Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:25, 10 Lip 2015 Temat postu: Polacy w Bitwie o Anglię. |
|
|
Brytyjski historyk o Bitwie o Anglię: Polacy uratowali Europę
Samoloty RAF-u, które brały udział w Bitwie o Anglię - AFP
Zwycięstwo w Bitwie o Anglię było kluczowe dla podtrzymania zdolności wolnego świata do kontynuowania walki przeciwko nazistom. Swoim wsparciem Polacy uratowali Europę – twierdzi w rozmowie z Polską Agencją Prasową brytyjski historyk Andy Saunders. Dziś przypada 75. rocznica najsłynniejszej bitwy powietrznej II wojny światowej.
Saunders, opisując okoliczności Bitwy o Anglię, mówi, że wszystko zaczęło się oczywiście od wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku i inwazji Niemiec na Polskę. – Zanim państwa sojusznicze były w stanie przygotować odpowiednią linię obrony, pod okupację trafiły również Francja i pozostałe kraje, w których obecni byli brytyjscy żołnierze. Po upadku Francji wycofali się oni na drugą stronę kanału – na Wyspy Brytyjskie – relacjonuje.
REKLAMA
– Dla Hitlera, który już zdominował część Europy, kolejnym oczywistym krokiem stała się próba zdobycia Wielkiej Brytanii. Jego intencją było zneutralizowanie kraju, który mógł jeszcze wpłynąć na przebieg wojny – dodaje ekspert, przyznając, że Hitler, wstrząśnięty bombardowaniem Berlina przez RAF, uznał, że musi zemścić się na Brytyjczykach.
Historyk mówi, że Polaków przyjęto na Wyspach z nadzieją. – Wszystkim imponowało ich oddanie, determinacja, ale też wysoka kultura i zachowanie – byli niezwykle szarmanccy wobec kobiet, kulturalni – wylicza.
Zadniem Saundersa, wpływ Polaków na wynik Bitwy o Anglię był decydujący. – Gdyby nie ich wsparcie w obronie Wysp Brytyjskich, być może dzisiaj żylibyśmy w Europie zdominowanej przez Niemcy. W popularnej kulturze brytyjskiej ich oddanie jest wręcz uznawane za legendarne. To wzbudzało szacunek, momentami może nawet większy niż do pilotów ze Wspólnoty Brytyjskiej – wyjaśnia historyk.
– Muszę jednak przyznać, że wielu Brytyjczyków do dzisiaj czuje się niekomfortowo nie tylko dlatego, że Polacy nie zostali należycie docenieni, ale także z tym, co zrobiliśmy z Polską po zakończeniu drugiej wojny światowej. Poszliśmy na wojnę bronić Polaków, a potem oddaliśmy ich w ręce reżimu, który był niemal równie radykalny i niebezpieczny. Okropne – dodaje Saunders.
...
Proszę! Jak mądrze mówi. Musicie rozumieć czym jest lotnictwo. Brytyjczycy mogli mogli wyprodukować sporo samolotów. Dostać z USA na dodatek... Ale... Same nie poleca...
Wyszkolenie pilota trwa 5 lat a praktyka 5 razem 10. Czyli Brytyjczycy mogli mieć pilotów w roku 1951! Niemcy postawili już dawno na Luftwaffe i mieli ich już duzo. Z DOŚWIADCZENIEM WOJENNYM! Owszem Anglicy mogli wystawić ,,pilotów" po trzymiesięcznych kursach. Tylko że byliby celem na strzelnicy.
A tu nagle przyjeżdżają piloci polscy najlepsi na świecie Z DOŚWIADCZENIEM WALK Z POLSKI FRANCJI! Nie da się opisać jakie to zbawienie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:57, 05 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania: uczczono 75-lecie Bitwy o Anglię
Ponad 250 osób, w tym kombatanci, przedstawiciele polskich i brytyjskich sił zbrojnych oraz władz lokalnych, uczciło w sobotę 75. rocznicę Bitwy o Anglię podczas uroczystości przy pomniku polskich lotników koło bazy lotniczej Northolt w zachodnim Londynie.
Oficjalne uroczystości poprzedziło uroczyste otwarcie przyległego Parku Pamięci Polskich Lotników, przygotowanego we współpracy dzielnicy Hillingdon z ambasadą RP w Londynie.
REKLAMA
Szef rady dzielnicy Hillingdon, Ray Puddifoot, podkreślił w wystąpieniu, że "bez udziału Polaków wynik Bitwy o Anglię i w efekcie całej II wojny światowej mógłby być zupełnie inny".
Ryszard Kornicki, syn najstarszego żyjącego polskiego dowódcy dywizjonu latającego w barwach RAF, Franciszka Kornickiego i przewodniczący Komitetu Pomnika Lotników Polskich podkreślił, że "Polacy nigdy się nie poddali i walczyli wraz z Brytyjczykami w najtrudniejszych chwilach".
Polski ambasador Witold Sobków zwrócił uwagę na "niezłomność polskiego charakteru" i "wyjątkowe" relacje polsko-brytyjskie, których przykładem był okres polskiego rządu na uchodźstwie, mającego siedzibę w Londynie w latach 1940-1990.
W uroczystościach wzięli udział także m.in.: inspektor sił powietrznych gen. Jan Śliwka, kadeci z Wyższej Szkoły Oficerskiej Służb Powietrznych w Dęblinie, polscy harcerze oraz krewni lotników, którzy brali udział w walkach w latach 1940-1945. Obecny był również przedstawiciel królowej Elżbiety II, Ken Olisa.
Za początek powietrznej bitwy, jednego z najważniejszych starć II wojny światowej, uznaje się 10 lipca 1940 roku. Tego dnia niemiecka Luftwaffe rozpoczęła zmasowane naloty na konwoje brytyjskie żeglujące wzdłuż wybrzeży Wysp. Za końcową datę bitwy, według brytyjskich historyków wojskowości, należy uznać 31 października 1940 roku.
Odparcie blisko czteromiesięcznej ofensywy Luftwaffe kosztowało życie 544 brytyjskich i sprzymierzonych lotników, w tym 29 Polaków. W tej pierwszej w historii bitwie stoczonej wyłącznie przez lotnictwo walczyło ponad 140 polskich pilotów.
...
W II Wojnie Swiatowej nie bylo starc malo waznych. To byla wojna o wszystko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:42, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Uhonorowany 99-letni lotnik Dywizjonu 304
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski przyznał Andrzej Duda - Tomek Murański / PAP
Płk. pil. Ludwik Krempa odebrał w Krakowie, przyznany przez prezydenta Andrzeja Dudę, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Krempa urodził się w 1916 r., walczył w Kampanii Wrześniowej w 1939 r., później latał w 304. Dywizjonie Bombowym "Ziemi Śląskiej".
- Pan pułkownik Ludwik Krempa jest przedstawicielem pokolenia, które musiało własnym zdrowiem i życiem dać dowód na umiłowanie ojczyzny. Pokolenia, którego coraz mniej przedstawicieli jest wśród nas. Swoją postawą, charakterem dał dowód patriotyzmu. Przeniósł to umiłowanie ojczyzny dla tych pokoleń, które teraz żyją w wolnej Polsce - powiedział po uroczystości w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie wicewojewoda małopolski Józef Gawron.
REKLAMA
Jak podkreślali znajomi, przyjaciele pilota jest on osobą niezwykle skromną. Nie chciał wiele mówić o swoich osiągnięciach. Zapytany o to czym jest dla niego otrzymane odznaczenie powiedział: "Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie".
Dodał, że jak na swoje lata, zdrowie mu dopisuje.
Pułkownik w stanie spoczynku Ludwik Krempa urodził się w Sanoku 22 stycznia 1916 r. Po Kampanii Wrześniowej wojenne losy rzuciły go do Wielkiej Brytanii, gdzie latał w 304. Dywizjonie Bombowym "Ziemi Śląskiej" im. ks. Józefa Poniatowskiego, m.in. tropił niemieckie okręty podwodne. Był instruktorem pilotażu i pilotem transportowym.
Po zakończeniu służby przez kilkadziesiąt lat przebywał w Wielkiej Brytanii. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku powrócił do Polski i zamieszkał w Krakowie.
Wcześniej był odznaczony m.in. Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari, dwukrotnie Krzyżem Walecznych.
...
99 lat!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 7:19, 06 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Holandia: W środę pogrzeb polskich lotników zestrzelonych w czasie II wojny światowej
Wczoraj, 5 września (19:30)
Po 76 latach odbędzie się pogrzeb dwóch członków polskiej załogi bombowca Vickers Wellington, zestrzelonego w maju 1941 roku. Krzysztof Socharski, syn jednego z lotników, powiedział, że wieść o odnalezieniu szczątków ojca oznacza dla niego "zakończenie wojny".
Krzysztof Socharski - urodzony 28 sierpnia 1939 r. - nie zdążył poznać swojego ojca, znał go tylko z opowiadań matki. Ojciec przyszedł do szpitala - zobaczył, jak wyglądam i wybuchła wojna. Na tym się wszystko skończyło. Ojciec nie wrócił z wojny. (...) Wiedziałem, że tata zginął, ponieważ otrzymaliśmy taką informację z Czerwonego Krzyża, ale oficjalne pismo, z informacją gdzie i w jakich okolicznościach to się stało, przyszło do nas z Anglii dopiero w 1971 r. - wyjaśnił PAP Socharski.
Pytany o to, co czuł, kiedy dowiedział się o odnalezieniu szczątków załogi Wellingtona, odpowiedział: Bardzo mnie to zaskoczyło, nie przypuszczałem, że coś takiego może się jeszcze wydarzyć. Można powiedzieć, że w tym momencie zakończyła się dla nas wojna.
Jak stwierdził, pogrzeb ojca ma dla niego ogromne znaczenie, ponieważ "będzie go mógł pożegnać". Nie przypuszczałem i chyba nikt nie przypuszczał, że to się wydarzy. Minęło 76 lat. Wojna się teraz dla nas skończyła. Nigdy nie mogliśmy pójść na cmentarz - złożyć kwiatów, zapalić zniczy - teraz, w jakiś sposób będzie można - mówił wzruszony Socharski.
W pogrzebie weźmie udział także potomek Stanisława Pisarskiego (wnuk brata drugiego zidentyfikowanego, poległego lotnika). Rząd reprezentowany będzie przez wiceminister kultury prof. Magdalenę Gawin. W uroczystości wezmą również udział przedstawiciele SZ RP, UdSKiOR, IPN, wojskowi, a także organizacje polonijne i kombatanckie z Holandii.
W trakcie ceremonii pogrzebowej nastąpi również ponowne dedykowanie kamienia nagrobnego dla plut. Stanisława Pisarskiego, spoczywającego na tym samym cmentarzu, ale uznawanego dotychczas za lotnika nieznanego.
Bombowce Vickers Wellington z 305. Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego wystartowały 8 maja 1941 r. z lotniska koło Nottingham, by zbombardować śródmieście Bremy. Jeden z Wellingtonów został zestrzelony przez niemieckie myśliwce 9 maja 1941 r. nad obszarem sztucznego jeziora Ijsselmeer. Cała załoga - kapitan Maciej Socharski, sierżant Jan Dorman (pilot), plutonowy Zdzisław Gwóźdź (drugi pilot), kapral Ludwik Karcz (strzelec pokładowy), plutonowy Stanisław Pisarski (strzelec pokładowy) i plutonowy Henryk Sikorski (radiooperator) - zginęła.
20 maja 1941 r. wydobyto z jeziora ciała sierżanta Dormana, plutonowego Gwóździa i plutonowego Pisarskiego (w 1941 r. nie udało się go zidentyfikować, pogrzebany został jako "pilot nieznany"). Lotników pochowano na cmentarzu Nieuwe Ooster Begraafplaats w Amsterdamie. Ciało kaprala Karcza odnaleziono na brzegu wyspy Urk 1 lipca 1941 r. Został on zidentyfikowany i pochowany na tej wyspie dnia następnego. W lipcu 1947 r. jego ciało zostało przeniesione na cmentarz Rusthof w Leusden.
W 2014 r. podczas wydobywania piasku z dna jeziora IJsselmeer natrafiono na szczątki samolotu Wellington R-1322. W sierpniu i wrześniu 2016 r. ministerstwo obrony narodowej Królestwa Niderlandów wydobyło z dna jeziora szczątki samolotu i dwóch do tej pory zaginionych lotników, tj. porucznika Socharskiego i plutonowego Sikorskiego. Po dokonaniu identyfikacji postanowiono pogrzebać ich uroczyście na cmentarzu w Amsterdamie obok polskich lotników, którzy spoczęli w tym miejscu 76 lat wcześniej.
305 Dywizjon bombowy został ustanowiony 1 września 1940 r. jako ostatni z czterech polskich dywizjonów bombowych. W okresie od kwietnia 1941 r. do sierpnia 1943 r. wykonał 1117 misji i zrzucił 1555 ton bomb na terenie nazistowskich Niemiec. 136 lotników zginęło, 10 było zaginionych a 33 wzięto do niewoli.
...
Nie tylko Bitwa o Anglie. Pozniejsze walki sa prawie nieznane.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:55, 06 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Polscy lotnicy zestrzeleni w czasie II wojny światowej spoczęli na cmentarzu w Amsterdamie
POLECANE
Brutalne morderstwo w Korszach. Zabił, a potem...
Dwaj kolejni mężczyźni, którzy gwałcili i bili...
Wyprawka dla pierwszaka? To proste!
Są wyniki sekcji zwłok 20-latki. Potwierdziły się...
dostarczone przez plista
Polscy lotnicy zestrzeleni w czasie II wojny światowej spoczęli na cmentarzu w Amsterdamie
Dzisiaj, 6 września (16:14)
Kpt. Maciej Socharski oraz plut. Henryk Sikorski - dwaj członkowie polskiej załogi bombowca Vickers Wellington, zestrzelonego w maju 1941 r. - spoczęli na cmentarzu w Amsterdamie. "Trudno mi było powstrzymać wzruszenie" - powiedział PAP po uroczystości Krzysztof Socharski, syn jednego z lotników.
W trakcie ceremonii pogrzebowej nastąpiło również ponowne dedykowanie kamienia nagrobnego dla plut. Stanisława Pisarskiego, spoczywającego na tym samym cmentarzu, ale uznawanego dotychczas za lotnika nieznanego.
Uroczystość była przepiękna. Ja mimo swojego wieku bardzo się wzruszyłem i trudno mi było to w jakiś sposób powstrzymać. Wszystko było bardzo ładnie zorganizowane i ze strony naszego wojska, i również ze strony reprezentantów Holandii - powiedział PAP Socharski.
Syn poległego lotnika przyznał, że największe wzruszenie czuł, gdy na koniec pochówku dwa samoloty z czasów II wojny światowej przeleciały nad cmentarzem, "wykonując pewne gesty". Jestem wzruszony, że po tylu latach mogłem wziąć udział w tej uroczystości - podkreślił.
Jak dodał, na pogrzeb przybyło bardzo dużo ludzi, a wielu z nich było zainteresowanych rozmową z nim. Ze strony wojska, władz cywilnych, a także Holendrzy, którzy podchodzili do mnie i składali mi kondolencje - mówił.
W pogrzebie, który odbył się z honorami wojskowymi, wziął udział także potomek Stanisława Pisarskiego (wnuk brata poległego lotnika), przedstawiciele polskiego wojska, UdSKiOR, IPN, a także organizacje polonijne i kombatanckie z Holandii. Rząd reprezentowany był przez wiceminister kultury Magdalenę Gawin.
Bombowce Vickers Wellington z 305. Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego wystartowały 8 maja 1941 r. z lotniska koło Nottingham, by zbombardować śródmieście Bremy. Jeden z Wellingtonów został zestrzelony przez niemieckie myśliwce 9 maja 1941 r. nad obszarem sztucznego jeziora Ijsselmeer. Cała załoga - kapitan Maciej Socharski, sierżant Jan Dorman (pilot), plutonowy Zdzisław Gwóźdź (drugi pilot), kapral Ludwik Karcz (strzelec pokładowy), plutonowy Stanisław Pisarski (strzelec pokładowy) i plutonowy Henryk Sikorski (radiooperator) - zginęła.
20 maja 1941 r. wydobyto z jeziora ciała sierżanta Dormana, plutonowego Gwóździa i plutonowego Pisarskiego (w 1941 r. nie udało się go zidentyfikować, pogrzebany został jako "pilot nieznany"). Lotników pochowano na cmentarzu Nieuwe Ooster Begraafplaats w Amsterdamie. Ciało kaprala Karcza odnaleziono na brzegu wyspy Urk 1 lipca 1941 r. Został on zidentyfikowany i pochowany na tej wyspie dnia następnego. W lipcu 1947 r. jego ciało zostało przeniesione na cmentarz Rusthof w Leusden.
W 2014 r. podczas wydobywania piasku z dna jeziora IJsselmeer natrafiono na szczątki samolotu Wellington R-1322. W sierpniu i wrześniu 2016 r. ministerstwo obrony narodowej Królestwa Niderlandów wydobyło z dna jeziora szczątki samolotu i dwóch do tej pory zaginionych lotników, tj. porucznika Socharskiego i plutonowego Sikorskiego. Po dokonaniu identyfikacji postanowiono pogrzebać ich uroczyście na cmentarzu w Amsterdamie obok polskich lotników, którzy spoczęli w tym miejscu 76 lat wcześniej.
305 Dywizjon bombowy został ustanowiony 1 września 1940 r. jako ostatni z czterech polskich dywizjonów bombowych. W okresie od kwietnia 1941 r. do sierpnia 1943 r. wykonał 1117 misji i zrzucił 1555 ton bomb na terenie nazistowskich Niemiec. 136 lotników zginęło, 10 było zaginionych a 33 wzięto do niewoli.
(mal)
...
Obowiazek pochowania dopelniony.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 3:04, 25 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Polski pilot Franciszek Kornicki zwycięzcą plebiscytu z okazji 100-lecia RAF
Polski pilot Franciszek Kornicki zwycięzcą plebiscytu z okazji 100-lecia RAF
1 godz. 36 minut temu
Ostatni żyjący dowódca polskiego dywizjonu lotnictwa z II wojny światowej Franciszek Kornicki zwyciężył w plebiscycie Muzeum Królewskich Sił Powietrznych (RAF) i dziennika "The Telegraph" na bohatera wystawy na stulecie RAF w 2018 roku. Kornicki zdobył 325 tys. głosów - szesnaście razy więcej niż wszyscy pozostali rywale łącznie - wyprzedzając Sir Douglasa Badera (6,3. tys.) i Jackie Moggridge (2,6 tys. głosów).
Podczas trwania głosowania Polacy motywowali się do wspierania polskiego pilota m.in. w mediach społecznościowych.
Dzięki zwycięstwu w plebiscycie podobizna Kornickiego zostanie umieszczona na zaplanowanej na przyszły rok wystawie z okazji 100-lecia RAF - tuż obok Spitfire'a VB BL614, słynnego samolotu myśliwskiego, który był używany przez RAF w trakcie II wojny światowej, m.in. przez pilotów Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii.
W biografii Polaka podkreślono, że dostał się do Wielkiej Brytanii przez Rumunię i Francję, a w 1943 roku - w wieku zaledwie 26 lat - został najmłodszym dowódcą w polskim lotnictwie, obejmując dywizjon 308. Po wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii, nie uznając komunistycznego rządu w Polsce i nadal służył w RAF.
Dodano także, że został wyróżniony Virtuti Militari, najwyższym wojskowym odznaczeniem w Polsce, za godne naśladowania dowodzenie, kiedy chroniąc grupy brytyjskich bombowców nad północną Francją nakazał pilotom brawurowy atak na grupę wrogich samolotów.
W piątek dziennik opublikował szerszą biografię Kornickiego wraz z krótką rozmową ze 100-letnim weteranem. Polski pilot przyznał, że jest "zaskoczony i nieco oszołomiony" swoją popularnością, ale dodał szybko, że był jedynie "jednym z bardzo wielu", którzy przyłożyli się do triumfu w II wojnie światowej.
Syn Kornickiego, Richard, który odpowiada m.in. za pomnik poświęcony polskim pilotom w pobliżu bazy RAF Northolt w zachodnim Londynie powiedział, że rodzina jest "zachwycona" wynikami plebiscytu. Dodał jednocześnie, że jego ojciec "chciałby, aby równą uwagę poświęcano wszystkim, którzy wzięli udział w tej walce".
Polska była jedynym krajem w Europie, który był okupowany przez nazistów, ale nigdy się nie poddał, utrzymując rząd i siły zbrojne walczące na emigracji, a wszystko zgodnie z mottem ‘za waszą wolność i naszą’ - przypomniał.
(j.)
....
Milo choc oczywiscie stosunek Brytanii do Polakow mily nie byl od 1945. Wrecz przeciwnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:15, 29 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Szczątki polskiego pilota z czasów II WŚ znaleziono na cmentarzu we Francji
Dzisiaj, 29 września (16:2
Szczecińskim naukowcom udało się odnaleźć szczątki polskiego pilota na cmentarzu w Le Crotoy w północnej Francji. Z pobranym z nich materiałem genetycznym wracają właśnie do Polski, gdzie będą chcieli zidentyfikować poległego w czasie II wojny światowej lotnika.
Szczątki polskiego pilota z czasów II WŚ znaleziono na cmentarzu we Francji
/Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów /
Pilot pochowany jest w bezimiennym grobie. Na kamiennej nagrobnej steli widnieje napis, że to lotnik z czasów wojny, pochowany 12 kwietnia 1943 roku. Wyryte jest też polskie godło i napis "Znany Bogu".
Naukowcy nie byli pewni, czy w grobie znajdą szczątki lotnika. Na cmentarzach wojennych zdarzają się bowiem puste groby. Przeprowadziliśmy badania antropologiczne, medyczno-sądowe, też przebadaliśmy przedmioty, które odnaleźliśmy przy szczątkach. Było ich niewiele, ale jednoznacznie wskazywały na pilota umundurowanego w barwach RAF-u - mówi dr Andrzej Ossowski.
Według przypuszczeń naukowców, był to prawdopodobnie pilot myśliwca brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych. To zawęża krąg poszukiwań. Rozpoczynamy badania genetyczne, które mają nas doprowadzić do identyfikacji. Jest kilka hipotez założonych, kto to mógł być. Jest spora szansa, że uda się tego pilota zidentyfikować i ministerstwo kultury będzie mogło powiadomić rodzinę o odnalezieniu ich krewnego po kilkudziesięciu latach - dodaje Ossowski.
Szczątki polskiego pilota z czasów II WŚ znaleziono na cmentarzu we Francji (5 zdjęć)
+ 1
Nie będzie to proste. Do identyfikacji potrzebne są próbki DNA, z którymi można porównać materiał pobrany ze szczątków z Le Crotoy. Część danych zgromadzona jest już w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Pozostałych krewnych pomaga odszukać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Naukowcy ze Szczecina w prowadzeniu takich identyfikacji mają duże doświadczenie. Zajmowali się m.in. badaniem tożsamości ofiar stalinizmu, których szczątki znaleziono na tzw. Łączce na Powązkach czy cmentarzu przy areszcie w Białymstoku.
(ł)
Aneta Łuczkowska
...
Prosze jeszcze nie zidentyfikowany....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:28, 17 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Nie żyje płk Franciszek Kornicki, dowódca polskiego Dywizjonu 303
Nie żyje płk Franciszek Kornicki, dowódca polskiego Dywizjonu 303
Dzisiaj, 17 listopada (14:51)
Aktualizacja: Dzisiaj, 17 listopada (15:19)
Nie żyje pułkownik Franciszek Kornicki, dowódca polskiego Dywizjonu 303, który we wrześniu tego roku zwyciężył w plebiscycie Muzeum Królewskich Sił Powietrznych (RAF) i dziennika "The Telegraph" na bohatera wystawy na stulecie RAF w 2018 roku. Emerytowany pilot dożył prawie 101 lat.
O śmierci Franciszka Kornickiego poinformowano na Facebooku Gminy Mircze.
/Jacek Turczyk /PAP
O śmierci pilota poinformowano na Facebooku Gminy Mircze. W dniu 17.11.2017r. na Sesji Rady Gminy Mircze Radni, Wójt Gminy Mircze Marta Małyszek oraz sołtysi minutą ciszy uczcili pamięć legendarnego dowódcy polskiego dywizjonu z okresu II wojny światowej ppłk Franciszka Kornickiego, który zmarł 16 listopada 2017 roku - napisano na Facebooku.
Kornicki urodził się 18 grudnia 1916 w Wereszynie, był pilotem słynnego Dywizjonu 303 oraz majorem brytyjskich sił powietrznych. Za zasługi wojenne został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych.
Z okazji stulecia powołanych w 1918 roku Królewskich Sił Zbrojnych muzeum RAF (Royal Air Force) przygotowuje specjalną wystawę, podczas której zdjęcie Kornickiego pojawi się tuż obok myśliwca Spitfire VB BL614. Pilota, które dostąpi tego zaszczytu, wybrali w głosowaniu internauci. Kornicki otrzymał ponad 325 tysięcy głosów.
(ł)
RMF FM/PAP
...
To tylko smierc ciala.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:54, 13 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Wzruszające spotkanie rodzin okrętu HMS Narwhal z polskimi odkrywcami wraku
1 godz. 40 minut temu
Członkowie rodzin 59 marynarzy, którzy w trakcie drugiej wojny światowej zginęli na pokładzie brytyjskiego okrętu podwodnego HMS Narwhal, spotkali się z polskimi odkrywcami, którzy na dnie Morza Północnego odnaleźli jego wrak. HMS Narwhal zaginął w lipcu 1940 r. w czasie jednej z misji prowadzonych na Morzu Północnym. Los okrętu był nieznany. Wiosną 2017 roku na wrak jednostki na dnie Morza Północnego, ok. 225 km na wschód od szkockiego wybrzeża, natrafiła polska ekspedycja "Santi Odnaleźć Orła", poszukująca legendarnego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł.
W październiku 2017 roku informację o znalezisku zamieszczono na forum internetowym poświęconym zaginionym wrakom, co wkrótce podchwyciły brytyjskie media. Wkrótce do Polaków zaczęli pisać także członkowie rodzin 59 marynarzy, którzy zginęli na HMS Narwhal.
Po kilku miesiącach planowania krewni załogi spotkali się w piątek w londyńskim "Ognisku Polskim" z polskimi odkrywcami, rozmawiając o historii Narwhala i Orła. Opowiadali wzruszające rodzinne historie i tłumaczyli, jak wiele dla nich znaczy, że po 77 latach mają pewność dotyczącą tego, gdzie znajduje się wrak z ciałami ich bliskich.
To niezwykle ważne. Mam teraz 80 lat i jedyne wspomnienia o moim ojcu pojawiają się w formie zapętlonych obrazków i dźwięków. Nigdy nie myślałem, że to będzie możliwe - tłumaczyła w rozmowie z polskimi mediami wzruszona Tamara Lo - córka kapitana HMS Narwal Ronalda Burcha.
Emocje są niezwykle, niezwykle silne - powiedziała. Przyznała też, że czuje się rozdarta tym odkryciem, bo nigdy nie spodziewała się choćby przez sekundę, że coś takiego się wydarzy. Wojna jest beznadziejna - mówiła łamiącym się głosem.
Kobieta przypomniała, że zanim jej ojciec został kapitanem Narwhala, służył przez pół roku na pokładzie polskiego okrętu podwodnego ORP Wilk, za co został odznaczony przez polski rząd na uchodźstwie.
Tomasz Stachura z "Santi Odnaleźć Orła" podkreślał, że jedna z uczestniczek przyjechała nawet na wydarzenie specjalnie z Paryża. Ludzie poświęcili czas, żeby się spotkać, ale w sumie się im nie dziwię - wreszcie, po 77 latach, mają okazję się poznać - powiedział.
Jak dodał, jego załoga przygotowuje się, aby w niedługiej przyszłości zanurkować do wraku w celu uzyskania zdjęć i nagrań pokładu, a także zostawienia pamiątki - może tabliczki - upamiętniającej osoby, które zginęły na pokładzie.
Jesteśmy zdeterminowani i powinniśmy to zrobić, bo inaczej to będzie niedokończona historia. Dopóki tam nie zejdziemy i będzie ten jeden procent niepewności, (dotyczącej identyfikacji wraku), to będziemy źle spali - tłumaczył.
Stachura zaznaczył, że na dnie Morza Północnego leży 130 niemieckich jednostek, 45 brytyjskich i tylko jedna polska - ORP Orzeł. Prędzej czy później tego Orła znajdziemy - zapewnił.
"Tam leży niesamowita masa historii do rozwiązania"
Jak zaznaczył, poszukiwanie i identyfikacja wraków jest "jak rozwiązywanie nieprawdopodobnie ciekawych rebusów", które wymagają ścisłej współpracy całej załogi, m.in. hydrografów, nurków, historyków. Tam leży niesamowita masa historii do rozwiązania - dodał.
Pamiętam, jak wiele lat temu Tomasz przyszedł do mnie i powiedział, że szuka Orła. Spytałem: gdzie on jest? Odpowiedział, że na Morzu Północnym, ale nie wie, gdzie dokładnie. Nie mogłem w to uwierzyć i spytałem: słyszałeś kiedyś zwrot o poszukiwaniu igły w stogu siana? Bo to jest dokładnie to, co chcesz zrobić - tłumaczył w rozmowie z polskimi mediami brytyjski nurek Lee Bishop, który współpracuje z Polakami.
Jak dodał, w tym rejonie "leży więcej wraków statków na kilometr kwadratowy, niż gdziekolwiek indziej na świecie".
Lee, który planuje wziąć udział w misji zejścia do HMS Narwhal, podkreślił, że będzie to "wyjątkowe wyzwanie", wymagające najlepszego dostępnego sprzętu.
Kiedy nanieśliśmy to wszystko na wykres, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie naprawdę poważne nurkowanie. Wrak znajduje się 240 km od brzegu, na głębokości 94 metrów. Tymczasem większość osób nurkujących z aparatem tlenowym nigdy w życiu nie było poniżej 30 metrów - tłumaczył.
Lee podkreślił, że przygotowanie wyprawy będzie wymagało wsparcia ze strony sponsorów i innych instytucji, m.in. w celu wynajęcia odpowiedniej łodzi, której "koszty przypominają długością numer telefoniczny", a także uzyskania niezbędnych pozwoleń, bo wrak HMS Narwhal znajduje się niespełna 80 metrów od gazociągu.
Jednocześnie członkowie załogi "Santi Odnaleźć Orła" zapowiadają kolejne ekspedycje mające na celu znalezienie polskiego okrętu podwodnego.
ORP Orzeł został zbudowany w okresie międzywojennym, głównie dzięki składkom polskiego społeczeństwa. 1 września 1939 roku wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim od strony morza. 15 września okręt zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia. W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci popłynęli w kierunku Anglii.
Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii. ORP Orzeł został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową.
8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy Rio de Janeiro, przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię. Wieczorem 23 maja 1940 roku załoga okrętu wypłynęła w swój kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji jednostka już nie wróciła.
...
Historia i ofiara nie przemijaja. Utrwalaja sie w wiecznosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:43, 09 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
ANDRZEJ JEZIORSKI
ŚWIAT Dzisiaj, 9 lutego (07:02)
Nie żyje pułkownik Andrzej Jeziorski, weteran II wojny światowej. Zmarł w Londynie, 31 stycznia. Wiadomość o jego śmierci teraz podała do informacji publicznej jego rodzina.
Andrzej Franciszek Ksawery Jeziorski – polski lotnik, pilot samolotów cywilnych i wojskowych, podpułkownik, uczestnik II wojny światowej, działacz kombatancki /Lucy Young /East News
Andrzej Franciszek Ksawery Jeziorski – polski lotnik, pilot samolotów cywilnych i wojskowych, podpułkownik, uczestnik II wojny światowej, działacz kombatancki /Lucy Young /East News
Andrzej Jeziorski urodził się 23 grudnia 1922 roku w Warszawie. Jego rodzina mieszkała nieopodal szkoły lotniczej w Dęblinie, co wpłynęło na jego fascynacje samolotami już w dziecięcych latach.
REKLAMA
We wrześniu 1939 roku wraz z rodziną przedostał się do Paryża. Tu wstąpił do Szkoły Podchorążych Broni Pancernej, z którą ewakuowano go do Wielkiej Brytanii.
Przez półtora roku służył w wojskach pancernych Szkocji. Następnie rozpoczął szkolenie pilota, by potem stać się częścią Dywizjonu 304.
Za sterami bombowca Wellington spędził w sumie ponad 1600 godzin. Latał m.in nad Zatoką Biskajską, polując na niemieckie łodzie podwodne, które brały na celownik transporty żywności dla ludności cywilnej Wysp.
Gdy wojna się skończyła, Andrzej Jeziorski pozostał na Wyspach. Tu się ożenił. Aż do 1982 roku pracował dla linii lotniczych Brittania Airways. Udzielał się w życiu polonijnym. Redagował czasopismo "Skrzydła", przewodniczył też Stowarzyszeniu Lotników Polskich w Londynie.
Przez prezydenta Kaczorowskiego został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przez prezydenta Komorowskiego - Krzyżem Komandorskim. Msza żałobna odprawiona zostanie 23 lutego w londyńskim kościele św. Andrzeja Boboli.
...
Kolejny przechodzi do tamtego swiata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:03, 03 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Irlandia Północna: W Newtownards ma powstać pomnik ku czci pilotów Dywizjonu 303
03.06.2018Wielka BrytaniaNEWSPolskawiadomości
Irlandia Północna: W Newtownards ma powstać pomnik ku czci pilotów Dywizjonu 303
Irlandczycy z Północy chcą oddać hołd polskim lotników, którzy wsławili się bohaterstwem podczas Bitwy o Anglię. Pojawiła się propozycja, aby w mieście Newtownards zbudować pomnik upamiętniający żołnierzy słynnego Dywizjonu 303.
Jak czytamy na łamach "The Belfast Telegraph" propozycja wyszła ze strony lokalnego radnego Richarda Smarta z Ulsterskiej Partii Unionistycznej. Rzeczony monument miałby stanąć przy Court Square w Newtownards, niewielkim północnoirlandzkim mieście leżącym w hrabstwie Down. Miasto znajduje się na najbardziej wysuniętej na północ końcówce Strangford Lough (część Morza Irlandzkiego zamknięta wewnątrz lądu i połączona z morzem tylko bardzo wąskim przesmykiem), około 16 km na wschód od Belfastu, na półwyspie Ards.
„Dżihad nie ma granic" - polskie strony internetowe w UK zostały zaatakowane przez hakerów!
Radny Smart zwrócił uwagę, że jego inicjatywa nie byłaby możliwa bez wsparcia Konsula Honorowego Rzeczypospolitej, Jerome Mullena, od którego wyszedł ten pomysł. "To jego pragnienie, aby upamiętnić ofiarę i służbę jego rodaków dało początek temu pomysłowi. Trzeba mu również podziękować za wybór właśnie naszego miasta. Jestem również wdzięczny Newtownards Royal British Legion za chęć spotkania, omówienia i wsparcia tego projektu. Mam nadzieję, że przy wsparciu Northern Ireland Housing Executive i lokalnej społeczności uda się go nam wspólnymi siłami zrealizować" - komentował Smart podczas spotkania władz councilu Ards and North Down Borough.
Smart podkreślił, że pomnik ma za zadanie "upamiętnić wysiłki odważnych i bohaterskich polskich lotników", z których tak wielu musiało opuścić swój ojczysty kraj po niemieckiej inwazji na Polskę, a następnie przyłączyło się do brytyjskich sił zbrojnych, by odegrać kluczową rolę w bitwie o Anglię.
Londynowi może grozić TRZĘSIENIE ZIEMI! Naukowcy odkryli dwa uskoki pod centrum miasta
Dodajmy, że między rokiem 1943, a 1944 polscy piloci walczący w ramach brytyjskiego RAF`u stacjonowali w Irlandii Północnej, a konkretnie w Ballyhalbert (hrabstwo Down). Blisko sto osób, wliczając w to członków ekipy naziemnej, w tym czasie przechodzili szkolenia i trzymali straż na brytyjskim wybrzeżu. "Piętnastu z nich straciło życie na służbie i zostali pochowani na północnoirlandzkiej ziemi"
"Wierzę, że mieszkańcy tej gminy i członkowie polskiej społeczności w Irlandii Północnej mogą być słusznie dumni z naszych przodków, którzy tak wiele zrobili, przelewając krew w imieniu wolności, które dzisiaj możemy się cieszyć" - uderzał w patetyczne tony Smart.
...
Bardzo cenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:46, 05 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Upamiętnili poległych we Wrzeszczu lotników
Prosty, brzozowy krzyż, a na nim siedem medalionów ze zdjęciami młodych mężczyzn. Pasjonaci historii upamiętnili w ten sposób brytyjskich pilotów, którzy 11 lipca 1942 zostali strąceni przez Niemców nad Wrzeszczem.
...
Tez pamietamy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|