Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:27, 16 Sty 2014 Temat postu: Miasto Lwów . |
|
|
95 lat temu zmarł Antoś Petrykiewicz, najmłodszy obrońca Lwowa
16 stycznia 1919 roku zmarł z ran odniesionych w walce trzynastoletni Antoś Petrykiewicz, jeden z najmłodszych obrońców Lwowa. Był jednym z 1421 obrońców Lwowa, którzy nie ukończyli 18 lat. Spośród nich w listopadzie 1918 roku poległo 114.
"Biogram Antosia jest tak krótki jak jego życie" - pisze Stanisław Sławomir Nicieja w "Lwowskich Orlętach", przypominając, że spośród poległych 13-letni Antoś Petrykiewicz i 14-letni Jurek Bitschan zajęli w legendzie lwowskich Orląt pozycje centralne.
Petrykiewicz urodził się w 1905 roku. Mieszkał na lwowskim przedmieściu Zniesienie. Był uczniem drugiej klasy V gimnazjum we Lwowie. Brał udział w walkach od początku listopada 1918 roku. Był w oddziale Góry Stracenia, dowodzonym przez Romana Abrahama, późniejszego generała WP.
Obronę Lwowa kojarzy się zazwyczaj z listopadowymi walkami, w rezultacie których żołnierze ukraińscy wycofali się z miasta. Jednak obrona okrążonego Lwowa trwała aż do kwietnia 1919 roku.
Antoś Petrykiewicz został ciężko ranny 23 grudnia 1918 roku w walkach o Persenkówkę i w ocenie historyków: "bił się nie gorzej od starych, doświadczonych żołnierzy" (Księga poległych "W obronie Lwowa i Kresów Wschodnich").
Jak pisze Stanisław Nicieja, z placu boju usiłowała go wynieść sanitariuszka Stanisława Klimkowska-Bieńkowska. Została wówczas trzykrotnie ranna.
Antoś Petrykiewicz zmarł w szpitalu polowym w gmachu Politechniki Lwowskiej 16 stycznia 1919 roku. Pochowany został na Cmentarzu Obrońców Lwowa.
Roman Abraham pisał o nim w tomie relacji "Obrona Lwowa": "Za osobistą odwagę odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari V klasy. Był to najmłodszy z całej armii kawaler tego najwyższego odznaczenia wojennego".
...
Tu komentarzy nie potrzeba . Lwów ! To mowi wszystko !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:12, 17 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
"Uratowane skarby podziemnego Lwowa" w krakowskim Muzeum Archeologicznym
Blisko 500 obiektów wydobytych podczas badań archeologicznych we Lwowie można oglądać na wystawie otwartej we wtorek w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Są wśród nich m.in. gotycka figurka błazna, staroruskie kapsułki na relikwie – enkolpiony oraz najstarsza ukraińska pisanka wykonana na kaczym jaju.
Najstarsze prezentowane znaleziska pochodzą z VII wieku, najnowsze z przełomu XIX/XX wieku.
REKLAMA
- Chcemy pokazać na tej wystawie, jak żyli prości ludzi we Lwowie, wiele wieków temu, jakich przedmiotów używali w życiu codziennym – mówiła kurator wystawy Natalia Wojceszczuk. - Wiele z tych przedmiotów to rzadkie i unikalne znaleziska, jak choćby misa z najstarszym herbem miasta na naczyniu. Myślę, że ta ekspozycja będzie ciekawa dla wszystkich, którym Lwów jest bliski – podkreślił dyrektor Muzeum Archeologicznego w Krakowie, kurator wystawy Jacek Górski.
W Krakowie pokazywane są zabytki wydobyte w czasie 15 lat badań prowadzonych w historycznej części Lwowa przez specjalistów z "Ratowniczej Służby Archeologicznej" działającej przy Instytucie Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy.
Zwiedzający zobaczą m.in. znalezione na dawnych traktach podkowy końskie, fragmenty ostróg, sakiewki, klucze i XV-wieczne mokasyny. Są dziecięce zabawki- gwizdawki, kości do gry, ale też używane w gospodarstwach domowych noże, nożyczki, igły, grzebienie i brzytwy. Bardzo ciekawe są: gotycka figurka błazna, naszywka - znak pielgrzyma z XV wieku oraz najstarsza ukraińska pisanka zrobiona prawdopodobnie w XV lub XVI wieku na kaczym jaju.
Na wystawie pokazywana jest część z bardzo bogatej kolekcji garnków od XIV do XVIII wieku, a nawet fragmenty garnków wykonanych od VII do IX wieku. Dla miłośników numizmatyki ciekawy będzie skarb z przełomu XIX/XX, złożony ze srebrnych i niklowych monet z czasu rządów Franciszka Józefa. Właściciel ukrył go na początku I wojny światowej, ale prawdopodobnie zawierucha wojenna uniemożliwiła mu powrót.
O chrześcijańskiej tradycji świadczą enkolpiony czyli staroruskie kapsuły na relikwie i wisiorki z wizerunkiem Chrystusa Zbawiciela. Na kaflu z przełomu XV/XVI wieku można zobaczyć godła Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Litewskiego i herb Lwowa.
Uzupełnieniem wystawy są plany dawnego Lwowa oraz fotografie, rysunki i obrazy namalowane przez współczesnych ukraińskich artystów w trakcie wykopalisk, a przedstawiające obiekty, które można oglądać w gablotach.
Ekspozycja, zorganizowana przy wsparciu Lwowskiej Rady Miejskiej, pod patronatem marszałka Małopolski i konsula generalnego Ukrainy w Krakowie, potrwa do marca. Później ma być prezentowana w innych polskich muzeach.
...
Slynne miasto.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:35, 20 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Uwielbienie to styl życia
Karol Białkowski
dodane 19.02.2017 22:36
Marcin Jakimowicz podkreślił, że modlitwa nas otwiera na chwałę Bożą, która zawsze jest taka sama. Zaznaczył, że prawdziwym uwielbieniem jest dziękowanie za coś, co nam się się nie podoba.
Jarosław Bogucki
Podczas spotkania wrocławskiej wspólnoty "Agalliasis" swoje świadectwem o tym, dlaczego uwielbianie Pana Boga jest ważne, wygłosił Marcin Jakimowicz, nasz redakcyjny kolega.
- Nie wiem, co Pan Bóg chce zrobić z Wrocławiem, ale szykuje coś wielkiego dla tego miasta. Trudno to określić, ale jest tu wiele grup, które uwielbiają Pana Boga i robią to w jedności. To są takie małe ogniska i one, gdyby spojrzeć na nie z góry, tworzą taki pas startowy dla przyjścia Mesjasza, że może tu wylądować - mówił w parafii św. Anny na Oporowie dziennikarz "Gościa Niedzielnego".
- Przed trzema laty przeżywałem kryzys i uwielbienie w najtrudniejszej sytuacji mojego życia było takim promieniem światła i wyprowadzeniem mnie na wolność - zaznaczył. Podkreślił, że podczas modlitwy wracały do niego często słowa o "miejscu ukrytym". - Myślę, że Pan Bóg chciałby, abym o tym opowiedział, że najważniejszą rzeczą w uwielbieniu jest to, co się dzieje, kiedy nas nikt nie widzi, kiedy jesteśmy w domu. Łapię się na tym, że w domu nie potrafię dokładnie tak samo uwielbiać, jak we wspólnocie - opowiadał. - Uwielbienie to styl życia.
Przypomniał, że gdy Jezus mówił o modlitwie, zaznaczył, by wejść do domu, zamknąć drzwi i uwielbiać Boga, a "Bóg, który widzi w ukryciu, odda tobie". Marcin podkreślił, że jest to takie ważne, bo Bóg patrzy na serce. - Chce mieć taką relację z nami, o jakiej nam się nie śniło. Wielbienie nie jest od nas. Uwielbienie to język królestwa. Kiedy my zaczynamy uwielbiać, wchodzimy w rzeczywistość nieba - zaznaczył.
Nawiązał też do słów Pisma Świętego, które towarzyszyły mu podczas modlitwy, gdy przeżywał kryzys. Pierwszy fragment pochodził z Psalmu 84. - Bóg mówi, że na tym polega uwielbienie, że jest to taka sytuacja, gdy idziesz doliną łez i zamieniasz te łzy w źródło - wyjaśniał. - Czyli Bóg mówi coś takiego: "Z najgorszej sytuacji w waszym życiu jestem wstanie wyprowadzić takie perły, że będziecie się tym chwalić". Ja się od dwóch lat chwalę swoim kryzysem. Dlaczego? Bo do mojej wspólnoty i do mnie przyszło takie przebudzenie dzięki tej desperackiej modlitwie, że pokażę ci, czym są znaki i cuda.
Marcin przytoczył też fragment pochodzący z Księgi Izajasza (42,11) i, tłumacząc go, podkreślił: - Jeśli masz taki czas, że czujesz się twardy jak skała, że nie przynosisz żadnych owoców, to uwielbiaj Pana. To nie muszą być radosne pląsy. Chwała Boża jest dokładnie taka sama, jak jesteśmy na adoracji w ciszy, dokładnie taka sama, kiedy krzyczymy i wtedy, kiedy odmawiamy Różaniec.
...
Wrocław to przecież przeszczep słynnego Lwowa. To musi byc wielka przyszlosc! Lwow przezyl zaglade innego typu niz Warszawa ale to bylo przeciez kulturobojstwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 5:43, 23 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Gdzie odnajdziesz duszę Lwowa? Na cmentarzu!
Stefan Czerniecki | Wrz 22, 2017
fot. Stefan Czerniecki
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Ktoś kiedyś napisał: „Jeśli chcesz poznać historię miasta, powinieneś pójść na cmentarz”. Jeśli więc chcesz poznać historię Lwowa, powinieneś odwiedzić Cmentarz Łyczakowski.
N
aszej podróży będzie towarzyszyć czas. Odwieczny i prawdziwy świadek kilkuwiekowej historii. Warto w tym miejscu sobie coś uświadomić. Lwowski Cmentarz Łyczakowski pamięta rok 1786. Dla porównania: warszawskie Powązki to rok 1790, zaś krakowski Cmentarz Rakowicki – rok 1803. Nie mamy starszego pochówka naszej zbiorowej historii. W Europie bardziej wiekowy jest już tylko wileński Cmentarz na Rossie (1769 rok). Podparyskie Père-Lachaise (1803 rok) czy londyński Highgate (1839 rok) są już znacznie młodsze. Zresztą, nam do Lwowa chyba jednak znacznie bliżej. I dosłownie, i w przenośni.
Kto jest pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim?
Cmentarz Łyczakowski upada. Nadal jednak jest potężny. Stary. Starszy od nas wszystkich. Prawdziwy. Z aureolą nieśmiertelności. Bez obaw: jego nie zniszczy czas. W tym niewielkim lasku ulokowanym na malowniczych wzgórzach wschodnich rubieży Lwowa chroni się prawdziwa dusza miasta. Warto wybrać się tutaj w małej grupce, a najlepiej samemu. Wszystko po to, by wyjść jej na spotkanie. Jeśli uda się nam ją spotkać, oniemiejemy z zachwytu.
I w takim stanie dopiero zaczniemy czytać nazwiska ludzi tu złożonych. Zasłużonych i słynnych, jak choćby Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka, Stefan Banach czy Franciszek Stefczyk. Tych znamy. Często chodzimy po ich ulicach. Uczęszczamy do szkół ich imienia. Ale we Lwowie leżą też inni. Bardziej anonimowi. Odgrywający swoją, opowiadaną szeptem, historię życia. Ludzie, których już z nami nie ma. Przynajmniej osobowo. Przynajmniej namacalnie.
Czytaj także: Lwów – miasto, które pachnie polskością
Mogiły powstańców listopadowych i styczniowych
Ktoś napisał kiedyś, że „jeśli chcesz poznać historię miasta, powinieneś pójść na cmentarz”. Pod tym względem Cmentarz Łyczakowski to cel numer jeden dla tych wszystkich, którym w sercu tli się iskra tęsknoty za tym, co przeszłe, za tym, co pamięć winna pielęgnować. Oto przed nami prawdziwa kopalnia historycznej wiedzy tych ziem.
Trudno o lepszą poglądową wykładnię współczesnych dziejów naszego kraju niż obcowanie z mogiłami pochowanych tutaj żołnierzy. Uczestników powstańczych zrywów, z kwaterami powstańców listopadowych i styczniowych czy wreszcie z najmłodszymi grobowcami Cmentarza Orląt: skrywającymi ciała poległych w czasie walk II wojny światowej. Są tutaj. Obok siebie. Razem.
Czytaj także: Dlaczego jezuici mają swój cmentarz pod wodą?
Cmentarz Łyczakowski – miejsce niezwykłe
Anielska postać okrywa skrzydłem kamienną tablicę. Zza gęstych koron drzew prześwieca poranne słońce. Patrząc wprost na wschód, posąg anioła jest całkowicie zaciemniony. Dostrzec można tylko jego zarys. Może tak właśnie widzą go odchodzący na wieczność, na drugą, lepszą stronę? Kto wie? Może to tak właśnie wygląda? Może artystyczna wizja wcale nie odbiega dalece od rzeczywistości? Tej dziejącej się tuż obok nas.
Niewiele jest cmentarzy o takiej atmosferze, jak lwowski Cmentarz Łyczakowski. Położony na staropolskiej ziemi. W jednym z najpiękniejszych polskich miast okresu przedwojennego.
...
Olbrzymi osrodek kultury polskiej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:27, 08 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Ludwik Rydygier – Światowej Sławy Chirurg I Podpora Polskości
HISTORIANAUKAPOLSKIE WYNALAZKIZ NICH MOŻEMY BYĆ DUMNI/31 MARCA 2017/DAMIAN BARTOSIK /2826 WYŚWIETLEŃ /CHEŁMNOCHIRURGIAINNOWACJEKRAKÓWLUDWIK RYDYGIERLWÓWMEDYCYNATEMAT Z GŁÓWNEJ
Ludwik Rydygier – Światowej Sławy Chirurg I Podpora Polskości
UDOSTĘPNIJ NA:FacebookTwitter Google +
ludwik_rydygier
Pośród światowej klasy lekarzy, których osiągnięcia miały istotny wpływ na rozwój światowej medycyny, nie brakuje polskich nazwisk. Mało tego, nasi rodacy niejednokrotnie tworzyli pionierskie rozwiązania w tej dziedzinie. Wśród nich był Ludwik Rydygier – wybitny chirurg, a zarazem żarliwy patriota i generał Wojska Polskiego. Dziś nieco zapomniany, mimo, że z wielu praktykowanych przez niego metod leczenia medycyna korzysta także współcześnie.
Ludwik przyszedł na świat dnia 21 sierpnia 1850 roku w Dusocinie nieopodal Grudziądza. Był synem Karola Riedigera, właściciela dusocińskiego majątku. Mimo, że urodził się w zaborze pruskim, od najmłodszych lat otwarcie mówił o swoich polskich korzeniach.
Wykształcenie początkowo pobierał w rodzinnym domu, by następnie trafić do progimnazjum Collegium Marianum w Pelplinie i gimnazjum w Chojnicach, które ukończył w 1869 roku. Wtedy też zmienił nazwisko – z brzmiącego niemiecko „Riediger”, na Rydygier, za co był w późniejszym czasie szykanowany i obkładany mandatami przez władze pruskie. Po zdaniu matury w wieku 19 lat rozpoczął naukę uniwersytecką. Lata 1869-1873 spędził jako student Uniwersytetu Jagiellońskiego, by następnie trafić na uniwersytet w Gryfie (obecnie Greifswald). 8 grudnia 1873 Ludwik Rydygier uzyskał tam tytuł lekarza, a trzy miesiące później obronił pracę doktorską z zakresu antyseptyki chirurgicznej, poświęconą działaniu kwasu karbolowego (fenolu) na tkanki i drobnoustroje.
Jako student współorganizował tajne stowarzyszenie „Polonia”, które skupiało polskich studentów-patriotów. W jednym z listów do profesora Stanisława Węclowskiego Rydygier pisał:
jak silnie Polacy ze sobą trzymają… Jedynym szczęściem dla mnie tu było być Polakiem… 29 listopada obchodzimy uroczyście rocznicę powstania listopadowego w 1831 wspólną kolacją, na której tez Polacy i Węgrzy z Eleny będą.
Żarliwy patriotyzm Rydygiera nigdy nie wygasł – wiele lat później współorganizował wiece i demonstracje w obronie języka polskiego, co budziło niepokój wśród władz zaborczych. Pruski komisarz ministerialny Rex, działający na ziemiach polskich w czasie nasilonego Kulturkampfu i przyglądający się polskim organizacjom patriotycznym, miał stwierdzić, że Ludwik Rydygier jest jedną z gorliwych podpór polskości.
Po zakończeniu studiów powrócił na dawne ziemie polskie. Na krótko przeniósł się do Gdańska, gdzie podjął pracę jako asystent w Szpitalu Najświętszej Maryi Panny. Niedługo później trafił do Chełmna. Tam założył prywatną praktykę lekarską. W 1877 wrócił do Greifswaldu, gdzie rozpoczął pracę nad habilitacją, zadowalając się w międzyczasie posadą asystenta Kliniki Chirurgicznej Uniwersytetu. Praca habilitacyjna Rydygiera została poświęcona leczeniu operacyjnemu stawów rzekomych. Jej efektem było zaproponowanie pionierskich rozwiązań w tej wąskiej dziedzinie medycyny, która dopiero za życia Rydygiera stała się obiektem zainteresowania lekarzy.
W 1878 Ludwik Rydygier na krótko przeniósł się do Jeny, gdzie pomagał w prowadzeniu praktyki medycznej profesorowi F. Riedlowi. Już kolejnego roku powrócił do Chełmna. Dzięki pomocy materialnej małżonki zakupił tam dom, który po odpowiednim wyposażeniu i dostosowaniu służył jako prywatna klinika chirurgiczna. Zarówno nowoczesny sprzęt medyczny, jak i szerokie spektrum wykonywanych tam zabiegów, pozwalały placówce Rydygiera konkurować nawet z kliniką Uniwersytetu Jagiellońskiego. Posiadał 25 pokojów z bieżącą wodą i akustyczną sygnalizacją. O swoim przedsięwzięciu Rydygier pisał:
otworzyłem swój zakład, który by nie tylko leczeniu chirurgicznemu służył, ale zarazem i to głównie, dał nam sposobność do dalszego kształcenia chirurgicznego i pracowania samodzielnego na polu naukowym.
Rocznie klinika przyjmowała około dwóch tysięcy pacjentów, nierzadko przebywających setki kilometrów, by móc leczyć się u polskiego chirurga. Związał z nią wybitnych chirurgów – byli wśród nich między innymi Wiktor Wehr i Leon Polewski. Równolegle działał na rzecz Pomorskiego Towarzystwa Pomocy Naukowej, brał także udział w licznych przedsięwzięciach na rzecz promocji polskości, co skutkowało represjami ze strony zaborców. Szykany pruskie utrudniały Rydygierowi funkcjonowanie w społeczeństwie do tego stopnia, że kilka lat później, w 1887 roku wraz z rodziną przeniósł się do Krakowa, przyjmując obywatelstwo austriackie i sprzedając uprzednio chełmińską klinikę. Tam jednak podjął działania w celu otwarcia podobnej praktyki lekarskiej. Wybudował inną nowoczesną klinikę chirurgiczną, wyposażoną w trzy sale chirurgiczne, siedem pomieszczeń dla chorych, salę wykładową, laboratorium i ogród dla rekonwalescentów.
W 1881 Ludwik Rydygier ubiegał się o katedrę chirurgii krakowskiej uczelni, jednak stanowisko to przypadło w udziale innemu wybitnemu medykowi, Janu Mikuliczowi-Radeckiemu. Tym niemniej, lata osiemdziesiąte to dla Rydygiera okres wytężonej pracy i licznych sukcesów naukowych. W czasie, gdy przebywał w Chełmnie, wydał większość z blisko 200 swoich prac naukowych, z najważniejszą, czyli Podręcznikiem Chirurgii Szczegółowej na czele. Artykuły te, publikowane były zarówno w polskich, jak i zagranicznych periodykach naukowych. Można było znaleźć je między innymi w Gazecie Lekarskiej, Medycynie, Przeglądzie Lekarskim, ale także w zagranicznych, jak chociażby Wiener Klinische Wochenschrift, Berliner Klinische Wochenschrifft, czy też w Centralblatt fur Chirurgie. Publikował w wielu językach – między innymi w polskim, niemieckim i francuskim, jednak każdorazowo starał się, by jego nowe prace wydawane były najpierw w ojczystym języku. Duży nacisk Rydygier kładł na to, by wszelkie pionierskie metody, jakich był autorem on i jego przyjaciele po fachu, przypisywane były polskiej, a nie zaborczej nauce. Z tego względu Podręcznik Chirurgii Szczegółowej wydany został w Poznaniu, w rodzimym języku, zaś długo Rydygier walczył o to, by operacja Billrotha nosiła nazwę od jego nazwiska, nie zaś od austriackiego chirurga, który dokonał podobnego zabiegu dopiero trzy miesiące później, aniżeli nasz rodak. Tak oto w wielu krajach Europy nową technikę lekarską nazywano metodą Billrotha, na ziemiach polskich zaś metodą Rydygiera. Polak nie ustawał jednak w walce o swoje. Podczas X Zjazdu Chirurgów Niemieckich w kwietniu 1881 roku głośno zaprotestował przeciwko przywłaszczaniu sobie jego osiągnięć, co odbiło się szerokim echem i przyczyniło się do tego, że pionierską technikę zaczęto coraz częściej nazywać metodą Rydygiera.
W 1880 roku Ludwik Rydygier, jako drugi po Francuzie Jules-Emile Peanie dokonał wycięcia odźwiernika z powodu raka żołądka. W przeciwieństwie do Francuza, Polak opisał jednak ten zabieg na łamach prasy naukowej, a publikacja 11 grudnia 1880 roku ukazała się w Przeglądzie lekarskim. Rok później, w 1881, wyciął pacjentowi odźwiernik z powodu wrzodu żołądka. Była to pierwsza na świecie operacja tego typu. Inną nowatorską techniką chirurgiczną, do dziś praktykowaną w medycynie, było wycinanie żołądka przy przedziurawieniu i krwotoku wrzodu. Przy wielu naukowych osiągnięciach przypadających na szczyt jego lekarskiej działalności, Rydygier nie musiał już walczyć o należne sobie miejsce w ówczesnej medycynie. Sława polskiego lekarza niosła się po Europie, a od jego nazwiska nazwy brały kolejne lekarskie techniki, które zainicjował. Były wśród nich operacja wgłobienia jelit przy ich niedrożności (1885), operacja raka odbytnicy poprzez czasowe usuwanie kości krzyżowej (1893), a także ustalenie ruchomej śledziony w kieszeni otrzewnej ściennej (1895). W 1899 Rydygier stał się inicjatorem otwierania jamy brzusznej przy operacji usuwania wyrostka robaczkowego, a ponadto był pomysłodawcą sztucznego odbytu pośladkowego.
Tym, co szczególnie cechowało Ludwika Rydygiera jako naukowca, była wszechstronność. Mimo, iż do historii przeszedł przede wszystkim jako wybitny chirurg, to jego zainteresowania medyczne nie ograniczały się wyłącznie do tego działu lekarskiego fachu. Zajmował się także urologią, a jego dokonania w tej dziedzinie położyły fundament pod dalszy rozwój tej gałęzi medycyny w Polsce. W 1887 dokonywał śródotrzewnowego otwarcia pęcherza moczowego w celu usunięcia kamieni, a cztery lata później opracował metodę dorabiania ubytków moczowodu. Jednym z jego najważniejszych medycznych zainteresowań była ortopedia, w której także odnotował istotne osiągnięcia. Specjalizował się w leczeniu stawów, nierzadko wykonując operacje ich usunięcia, by przywrócić pacjentowi możliwość sprawnego poruszania się. Spory wkład miał Ludwik Rydygier także w rozwój polskiej ginekologii, usuwając guzy jajników i dokonując operacji przy raku piersi.
Ludwik Rydygier wyedukował wielu wybitnych lekarzy, wśród których byli między innymi Jan Zaorski, Jakub Selzer, Teodor Bohosiewicz i czy Teofil Zaleski. Do rozwoju polskiej nauki i edukowania kadr mających w przyszłości rozwinąć osiągnięcia polskiej medycyny, Rydygier przykładał ogromną wagę. Dość wspomnieć, że to właśnie on zainicjował w Polsce zjazdy chirurgów i lekarzy polskich. Zjazdy te zaowocowały utworzeniem w 1921 Towarzystwa Chirurgów Polskich. Był idealnym przykładem lekarza nowoczesnego, otwartego, o szerokich horyzontach. W swojej praktyce lekarskiej chętnie korzystał z najnowszych zdobyczy techniki, umiejętnie wykorzystywał prześwietlenia Roentgenowskie. Dbał o aseptykę i antyseptykę, należał także do tych lekarzy, którzy przy leczeniu pacjentów dostrzegali potrzebę współpracy z internistami. Z własnego przykładu wiedział, jak bardzo przydatna jest szeroka medyczna wiedza, nie zamykająca się w ścisłych ramach jednej, konkretnej specjalizacji.
U progu XX wieku Ludwik Rydygier związany był z Uniwersytetem Lwowskim, gdzie był dziekanem Wydziału Lekarskiego, a w latach 1901-1902 rektorem uczelni. Jednak działalność Rydygiera nie ograniczała się jedynie do pracy naukowej. Jako żarliwy patriota, często włączał się w propolską działalność, a w obliczu wojny służył swoim doświadczeniem na froncie. W czasie I wojny światowej miał pod swoją opieką szpital wojskowy w Brnie, a po jej zakończeniu natychmiast powrócił do Lwowa. W listopadzie 1918 wziął udział w walkach o Lwów, gdzie zaangażował się w tworzenie służb medycznych Wojska Polskiego. Do armii został przyjęty w 1920 roku, w stopniu generała podporucznika, jako szef służby sanitarnej armii na Pomorzu.
W tym samym czasie, krótko po upragnionym odzyskaniu niepodległości przez Polskę, Ludwik Rydygier pomagał w tworzeniu Wydziału Lekarskiego w powoływanym właśnie do istnienia Uniwersytecie Poznańskim. Krótko przed śmiercią powrócił jeszcze na krótko do Chełmna, miasta swojej młodości, gdzie rozkwitła jego naukowa kariera. Zmarł nagle, dnia 25 czerwca 1920 we Lwowie, załatwiając formalności w związku ze sprzedażą położonej w Małopolsce części swojego majątku.
Ludwik Rydygier został pochowany we Lwowie, na cmentarzu Łyczakowskim, gdzie spoczywa do dzisiaj. Jako wybitny polski naukowiec, generał Wojska Polskiego i żarliwy patriota, był żegnany ze wszystkimi należnymi mu honorami. Jego wytężona praca na polu naukowym pozwoliła zyskać sławę światowej klasy lekarza, a gorący patriotyzm i nieustająca, odważna służba sprawie narodowej, pomimo rozmaitych represji, cechowały go od najmłodszych lat, aż po ostatnie dni życia. Wszystko to pozwala postawić Ludwika Rydygiera wśród najwybitniejszych polskich naukowców w historii, a zarazem w roli godnego naśladowania autorytetu dla współczesnych Polaków.
nontepeto 2 godz. temu +1
Tylko dla porządku, mały błąd w artykule: "Specjalizował się w leczeniu stawów, nierzadko wykonując operacje ich usunięcia, by przywrócić pacjentowi możliwość sprawnego poruszania się."
Autor ma na myśli przypadłość zwaną "stawem rzekomym".
...
Lwowski styl!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 20:29, 08 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|