Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zmartwychwstanie Jezusa; sensacyjne odkrycie naukowca!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:17, 02 Kwi 2010    Temat postu: Zmartwychwstanie Jezusa; sensacyjne odkrycie naukowca!

aukowiec Ray Downing zajmujący się badaniem całunu turyńskiego twierdzi, że zawiera on dowody na zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jak podkreśla, wiadomość "zakodowana" w całunie dostarcza dowodów zarówno na to jak wyglądała twarz Chrystusa, jak i jego "przejście ze śmierci w życie".
- Ludzie nie zapomną tej Wielkanocy o twarzy Chrystusa – mówi Ray Downing, twórca trójwymiarowej technologii komputerowej, dzięki której, opierając się na badaniach całunu turyńskiego, odtworzono twarz Jezusa. Odkrycie naukowców zostało zaprezentowane w programie emitowanym przez kanał History Channel.

- Jezus był czymś więcej niż tylko duchowym doświadczeniem – twierdzi Downing. – Badając całun turyński w celu odtworzenia twarzy Jezusa w trójwymiarze trafiliśmy na naukowe dowody, z których wynika, że zmartwychwstanie było prawdziwym fizycznym wydarzeniem, do którego doszło 2 tysiące lat temu – podkreśla.



Naukowiec twierdzi, że całun ma w sobie zakodowaną wiadomość, którą można było odczytać dopiero teraz dzięki zaawansowanej technologii. Jak dodaje, całun turyński "zapamiętał moment zmartwychwstania".

- Patrząc na całun turyński przez "szkiełko nauki" odnaleźliśmy kod, który potwierdza, że zmartwychwstanie Jezusa było wydarzeniem historycznym – mówi Downing.

Pracownicy History Channel podkreślają, że postanowili "rozwinąć tę część historii, o której wiele osób sądzi, że już została dogłębnie wyjaśniona". – Film dokumentalny "Prawdziwa Twarz" to niewiarygodnie inspirujący film, który przedstawia "pochowane dawno temu" informacje – mówi rzeczniczka telewizji Vicky Kahn.

Pracownicy History Channel pracowali z Downingiem nad stworzeniem obrazu twarzy Jezusa na podstawie włókien całunu. Uzyskany obraz przypominał negatyw w kolorach brązowo-czerwonych. – Obecność informacji trójwymiarowych zakodowanych w dwuwymiarowym obrazie jest niezwykle unikalna – ocenił Downing. – Te informacje są instrukcją, jak na podstawie obrazu stworzyć rzeźbę - dodał.

Według naukowca, całun zawiera w sobie dwie historie. – Po pierwsze, zawiera on w sobie artystyczną i naukową historię przejścia z dwóch wymiarów w trzy wymiary. Po drugie, całun opowiada historię człowieka i upamiętnia jego transformację "ze śmierci do życia" – mówi Downing.

Program opisujący odkrycia Downinga wyemitowano we wtorek. W związku z ogromną popularnością zostanie on powtórzony w sobotę. O odkryciu naukowca informowały inne amerykańskie telewizje, a także media w innych krajach – czytamy w serwisie wnd.com.

>>>>>

No ciekawe!Ja tego nie widzialem i nie wiem co zostalo odkryte.Ale to moze byc zapowiedz najwiekszej sensacji naukowej do tej pory!Udowodnic naukowo Zmarwychwstanie.Oczywiscie za pomoca nauk laboratoryjnych bo jesli chodzi o historie czyli badanie dokumentow to juz od dawna znamy.Ale jesli teraz za pomoca fizyki chemii itp niezaleznie od Pism Ewangelii udowodnia to ...
TO BRAK SŁÓW!!!
:O)))))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:43, 10 Kwi 2010    Temat postu:

Dwóch milionów wiernych spodziewają się organizatorzy tego szczególnego wydarzenia - Całun Turyński będzie można oglądać w katedrze w Turynie już od soboty. To pierwsze jego wystawienie od 10 lat, w ciągu których przeszedł gruntowną konserwację.

Uroczysty moment wystawienia Całunu poprzedzi Msza Święta w katedrze Jana Chrzciciela w sobotnie popołudnie. Odprawi ją arcybiskup Turynu kardynał Severino Poletto. Pierwsi chętni zobaczą płótno o godzinie 18. Następni będą mogli uczynić to w ciągu kilku najbliższych tygodni, bo wystawienie potrwa do 23 maja.

Do tej pory zgłosiło się około półtora miliona chętnych, ale władze kościelne liczą się z tym, że pielgrzymów z całego świata przybędzie znacznie więcej. Aby obejrzeć Całun z bliska, potrzebna jest wcześniejsza rezerwacja. Bez uprzedniego zgłoszenia będzie można natomiast wejść do katedry i zobaczyć go z daleka – informuje Polska Agencja Prasowa.

Kardynał Severino Poletto podkreślił, że wystawienia Całunu nie można traktować jedynie jako "wydarzenie turystyki religijnej", bo jest to inicjatywa "duchowa i duszpasterska". Jej kulminacją będzie wizyta papieża Benedykta XVI w Turynie 2 maja.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:58, 14 Kwi 2010    Temat postu:

Warto przytoczyc historie ktore dzialy sie w Polsce za sprawa Oblicza z Całunu...
Służebnica Boża Teresa Janina Kierocińska Matka Założycielka III zakonu regularnego-Zgromadzenia sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus gdzies dowiedziala sie o istnieniu Calunu i Świętego Oblicza.Sprowadzila wieksze ilosci zdjec i rozdala ludziom!



A tu hitlerowcy npadli na Polske...I zaczelo sie dziac!
Straszne hitlerowskie wiezienie w Myslowicach.Zona przesyla w bulce obraz Jezusa...
I wiezien nagle widzi PRZYPADKOWO OTWARTE DRZWI!
Wychodzi na ulice W DZIEN i idzie w PASIAKACH!I dociera do domu z obrazkiem w rece!

>>>>>

Siostra Weronika przeszla przez granice zamiast paszportu itp podajac hitlerowcom ... OBRAZ OBLICZA .Rzecz jasna oni nie wiedzieli co to!

>>>>>>

Albo cofniecie przez hitlerowcow rozkazu wysiedlenia rodzinie ktora sie modlila do OBLICZA...

>>>>>>>

Albo wpada rozjuszony hitlerowiec do budynku zakonu Teresa daje mu do portfela wizerunek siostry sie modla I WYCHODZI JAK BARANEK!

>>>>>>>

Przychodzace komisje osiedleniowe majace ochote na budynki klasztoru tak zawsze chodzily ze omijaly te pomieszczenia gdzie byly ukrywane osoby lud skladowane ,,nielegalne'' rzeczy...

>>>>>>

I takie wypadki sie MNOZYLY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:18, 15 Kwi 2010    Temat postu:

Tutaj wiecej informacji o odtworzeniu momentu Zmartwychwstania:
[link widoczny dla zalogowanych]

Rok zajęło grupie grafików komputerowych analizowanie śladów krwi na Całunie Turyńskim. Na tej podstawie stworzyli, jak przekonują, trójwymiarowy obraz Chrystusa złożonego w grobie i powracającego do życia. Rezultat ich pracy jest podobno zdumiewający.



Rok zajęło grupie grafików komputerowych analizowanie śladów krwi na Całunie Turyńskim. Na tej podstawie stworzyli, jak przekonują, trójwymiarowy obraz Chrystusa złożonego w grobie i powracającego do życia. Rezultat ich pracy jest podobno zdumiewający.

Twórcy podejrzewają, że komputerowy obraz wielu może zaskoczyć, ponieważ nie przypomina znanego na całym świecie wizerunku. - Podnieśliśmy krew i oddzieliliśmy ją (w komputerze) tak, by wisiała w powietrzu - tłumaczy Ray Downing, szef Studia Macbeth, które pracowało nad rekonstrukcją. Wyjaśnia, że trzeba było zacząć od tego, że ciało Chrystusa nie było przykryte całunem, a owinięte w niego. Dlatego wiele śladów krwi powstało zupełnie przypadkiem.

Downing twierdzi, że jego technika komputerowej rekonstrukcji pozwoliła na uzyskanie obrazu do tej pory najbliższego prawdziwemu wizerunkowi mężczyzny, który był owinięty Całunem Turyńskim.

- W trakcie filmu pojawia się moment, moment bardzo mocny, kiedy pojawia się oblicze Jezusa. To, co zobaczycie jest bardzo, bardzo dużym planem Jezusa w grobie, który następnie powraca do życia – mówi Downinga.

>>>>>

Mamy wiec tu nieco wiecej szczegolow!

http://www.youtube.com/watch?v=0ac2UK7QsDc&feature=player_embedded


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:52, 26 Kwi 2010    Temat postu:

,,Na Całunie zakodowane są też dowody na Zmartwychwstanie"

W USA nie milkną komentarze po emisji filmu, w któym przedstawiono efekt pracy naukowców i grafików komputerowych - trójwymiarowe odtworzenie postaci z Całunu Turyńskiego. Z powodu wielkiego zainteresowania stacja History Channel ponownie wyemituje obraz. - Ludzie nie zapomną tej Wielkanocy o twarzy Chrystusa – mówi Ray Downing, twórca użytej w przedsięwzięciu technologii.

- Jezus był czymś więcej niż tylko duchowym doświadczeniem – twierdzi Downing, który od dawna zajmuje się badaniem Całunu Turyńskiego. Co więcej, podkreśla, że w Całunie "zakodowana" jest wiadomość, któa dostarcza dowodów zarówno na to, jak wyglądała twarz Chrystusa, jak i Jego "przejście ze śmierci w życie".

Naukowiec przekonuje, że Całun Turyński "zapamiętał moment zmartwychwstania". - Patrząc na Całun Turyński przez "szkiełko nauki" odnaleźliśmy kod, który potwierdza, że zmartwychwstanie Jezusa było wydarzeniem historycznym – mówi Downing.

Pracownicy History Channel podkreślają, że postanowili "rozwinąć tę część historii, o której wiele osób sądzi, że już została dogłębnie wyjaśniona". – Film dokumentalny "Prawdziwe oblicze Jezusa?" to niewiarygodnie inspirujący film, który przedstawia "pochowane dawno temu" informacje – mówi rzeczniczka telewizji Vicky Kahn. Pracownicy History Channel pracowali z Downingiem nad stworzeniem obrazu twarzy Jezusa na podstawie włókien Całunu. Uzyskany obraz przypominał negatyw w kolorach brązowo-czerwonych. – Obecność informacji trójwymiarowych zakodowanych w dwuwymiarowym obrazie jest niezwykle unikalna – ocenił Downing

– Te informacje są instrukcją, jak na podstawie obrazu stworzyć rzeźbę - dodał. Według naukowca, Całun zawiera w sobie dwie historie. – Po pierwsze, zawiera on w sobie artystyczną i naukową historię przejścia z dwóch wymiarów w trzy wymiary. Po drugie, Całun opowiada historię człowieka i upamiętnia jego transformację "ze śmierci do życia" – mówi Downing.

Program opisujący odkrycia Downinga wyemitowano we wtorek. W związku z ogromnym zainteresowaniem widzów zostanie on powtórzony w Wielką Sobotę. O odkryciu naukowca informowały inne amerykańskie telewizje, a także media w wielu krajach świata – czytamy w serwisie wnd.com.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:46, 29 Kwi 2010    Temat postu:

W nocy z wtorku na środę 30/31 marca amerykańska stacja The History Channel wyemitowała film „Prawdziwe oblicze Jezusa?” pokazujący w 3D twarz postaci na Całunie Turyńskim. Prezentujemy jego kulminacyjny fragment, który został umieszczony w internecie.
http://www.youtube.com/watch?v=vSPskZ987s0&feature=player_embedded
A wiec teraz macie ten rewelacyjny film.
Mozna to opisac tak.Ze Zmartwychwstanie wygladalo tak jak wielka swiatlosc.Swiatlosc tak wielka ze najwieksze bomby atomowe zapewne nie daja takiej.TO SWIATLO na sposob FOTOGRAFICZNY zrobilo odbitke ciala Jezusa na materiale ale odwrotna tzw. negatyw czyli wszystko na odwrot to co wypukle jest wklesle i na odwrot.Nawiasem mowiac to przesadza sprawe.Jesli gdzies uslyszycie ze ,,calun jest wytworzony przez sredniowiecznych majsterkowiczow'' to juz teraz wiecie jaka to brednia.Calun nie jest ,,zrbiony'' a NASWIETLONY a fotografia to XIX wiek boba atomowa XX, a sredniowiecze konczy sie na XV.
To bylo wiadome do tej pory.
Ale teraz wiemy wiecej.TAM NIE JEST WYSWIETLONY JEDEN OBRAZ!
TAM JEST KLATKA PO KLATCE!!!
Czyli Jezus martwy.Swiatlosc zaczyna swiecic naswietlajac wlokno.Jest obraz martwego czlowieka.Swiatlosc dalej swieci cialo zaczyna uzupelniac wyrwane kawalki (aniolowie zebrali wszelkie wyrwane fragmenty ciala Jezusa i z chwila Zmartwychwstania przylozyli do ciala-aniolow nie widac kawalki tak) i to sie wyswietla i tak po kolei az Jezus budzi sie ŻYWY.I tu juz widac Zmartwychwstalego!
Nparawde brakuje slow aby to opisac.Żywy dowód Zmartwychwstania.To juz nie jest Wiara to jest wrecz Wiedza!Pytanie nie czy wierzysz tylko czy przyjmujesz fakty sie nasuwa!Wbrew pozorom Bóg nie chowa sie specjalnie wymagajac wiary.On juz pokazuje fakty.Nie musicie wierzyc Pismom.Przyjmijcie do wiadomosci fakty!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:50, 19 Maj 2010    Temat postu:

Warto jeszcze przypomniec probe NASA odtworzenia Twarzy Jezusa:

[link widoczny dla zalogowanych]

W 1978 roku eksperci z NASA zdecydowali się na dokonanie szczegółowych badań Całunu Turyńskiego. Po wykonaniu zdjęć całunu, jeden z ekspertów który był ateistą, zdecydował się dokonać kilkakrotnego filtrowania wykonanego zdjęcia aby uzyskać wizerunek Pana Jezusa jak najbardziej zbliżony do Jego wyglądu przed męką. W czasie wykonywania siódmego filtrowania miało miejsce wydarzenie niezwykle, które zaowocowało nawróceniem się tego człowieka. Otóż właśnie wtedy twarz Pana Jezusa zmieniła się w sposób niewyjaśniony, przekraczający jego oczekiwania, Jego oczy które były zamknięte, nagle na udoskonalanym zdjęciu otworzyły się. Tej zmiany nie mógł dokonać żaden komputer. Jako niewyjaśniona naukowo, jest ona kolejnym argumentem za ciągle aktualną prawdziwością największego cudu Jezusa, Jego zmartwychwstania. Pozostaje również do zastanowienia się pytanie, dlaczego właśnie pod koniec XX wieku po tym cudzie, Jego oczy otworzyły się dla nas.

11 kwietnia 1994, Pan Jezus objawiając się pewnej mistyczce która nazywa siebie literami JNSR, potwierdza autentyczność swego Oblicza na badanym przez NASA zdjęciu i mówi : "Człowiek który odnalazł w NASA dowód mojego Świętego Oblicza, uwierzył, ponieważ on sam zobaczył siebie w moim Obliczu”.

Na temat otrzymanego w sposób niewyjaśniony po ludzku zdjęcia Pana Jezusa i Jego spojrzenia istnieje już wiele głębokich myśli.

„To są oczy o spojrzeniu które nie budzi lęku, one przyzywają do miłości wszelkie stworzenie.”

„Tylko moje spojrzenie nauczy cię kochać to czego nikt na świecie nie może ci dać.”

„Spoglądaj na mnie z radością i miłością, a ja cię ochronię od wszelkiego zła.”

„Nigdy nie zasypiaj, zapomniawszy mojego spojrzenia , ono opowie ci o miłości o której nigdy nie śniłeś.”

„Zakotwicz się we mnie i oddal od świata a ja ci wyszeptam w twym sercu tyle rzeczy w jednej sekundzie.”

„Wystarczy abyś dobrze utkwił twe spojrzenie we mnie a znajdziesz miłość i pokój w sobie samym.”

„Wychodź ze swego domu z moim błogosławiącym spojrzeniem a ja cię ochronię aż do twego powrotu. ”

„Wspomnij w swej pracy codziennej o moim spojrzeniu, bądź zawsze radosny i odważny. Raz dobrze utkwione w twym sercu sprawi, że będziesz mógł ofiarować swym braciom miłość, przebaczenie i pokój. I tak staniesz się moim umiłowanym synem, żyjącym dla mnie a twoje serce stanie się doskonałe .”


Opracował ks. Roman Piwowarczyk

>>>>

Prawdopodobnie otrzymywali kolejne fazy na ktorych Jezus byl martwy az po nastepnym filtrze dotarli do fazy Zmartwychwstania czyli chwili gdy Jezus otwiera oczy!Z martwych wstaje!Chrystus ZMARTWYCHWSTAN JEST mowi staropolszczyna nie Zmartwychwstał (czyli kiedys bylo minelo) tylko JEST !ZMARTWYCHWSTAN JEST JUZ NA ZAWSZE!

:O)))))))))))))))))

Oto Twarz ktora zobaczyli pracownicy NASA:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:41, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Polscy eksperci badają śmierć Jezusa Chrystusa

Na podstawie dostępnych źródeł z dużym prawdopodobieństwem można określić jak przebiegała śmierć Jezusa – twierdzą polscy lekarze. Jezus już przed ukrzyżowaniem był w stanie krytycznym – uważa prof. Władysław Sinkiewicz z Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy.

Śmierć Chrystusa w aspekcie medycznym jest głównym tematem konferencji naukowej, jaka odbędzie się 2 kwietnia w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym (w dawnej Starej Anatomii).

Prof. Sinkiewicz wygłosi wykład na temat kardiologicznych aspektów śmierci Chrystusa. Jego zdaniem na zgon Jezusa złożyło się wiele przyczyn, choć każda z osobna mogła doprowadzić do śmierci. Jedną z nich mógł być wstrząs pourazowy, a także pokrwotoczny i hipowolemiczny (nadmierny spadek skurczowego ciśnienia tętniczego).


Szybką śmierć mogła też wywołać ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa spowodowana ciężkimi urazami klatki piersiowej, ciężkie zapalenie płuc z płynem wysiękowym w jamie opłucnowej, uduszenie z niewydolności wydechowej spowodowanej ukrzyżowaniem oraz zawał serca i arytmie serca. Przygotowaniem do egzekucji było biczowanie, co w sposób drastyczny pokazał film "Pasja" w reżyserii Mela Gibsona. „Okrucieństwo tej kary powodowało często zmasakrowanie ciała, co w połączeniu z silnym bólem i utratą krwi było często przyczyną wstrząsu oraz miało wpływ na czas agonii ofiary na krzyżu” – ocenia prof. Sinkiewicz.

- Z powodu całkowitej utraty sił wywołanej zadawanymi cierpieniami Jezus z dużym prawdopodobieństwem nie mógł sam nieść krzyża – twierdzi prof. Sinkiewicz. Jego zdaniem, już przed ukrzyżowaniem był on w stanie krytycznym, uwzględniając utratę krwi, silne przeżycia emocjonalne i wielkie cierpienie fizyczne oraz brak snu, posiłku i płynów, co miało istotne znaczenie w gorącym klimacie śródziemnomorskim.

Na miejscu kaźni przybito Chrystusa do krzyża, bo w tamtych czasach tak na ogół postępowano. Przywiązanie do krzyża było raczej wyjątkiem. - Miejscem przybijania gwoździ do rąk były nadgarstki, gdyż tylko kości i więzadła przegubu ręki, a nie dłonie, mogą utrzymać ciężar ciała – przekonuje prof. Sinkiewicz.

Opisuje on, że gwoździe wbijano pomiędzy kość promieniową, a kości nadgarstka lub pomiędzy same kości nadgarstka. Choć gwóźdź przechodził przeważnie pomiędzy kośćmi i nie powodował złamań, samo uszkodzenie okostnej wywoływało ból nie do zniesienia. Wbijany gwóźdź mógł miażdżyć lub uszkodzić nerw pośrodkowy, powodując rozrywający ból obu ramion, porażenie części kończyny i niedokrwienne przykurcze.

Rozdzierający ból powodowało również wbijanie gwoździ do stóp, najczęściej przez pierwszą lub drugą przestrzeń śródstopia. Mogło wtedy dochodzić do uszkodzenia nerwu strzałkowego jak i gałązki nerwu podeszwowego, co wywołuje dolegliwości trudne dziś do opanowania nawet środkami narkotycznymi.

Zgon w następstwie ukrzyżowania zależał od stanu wyczerpania skazańca i ułożenia ciała. Wskazują na to m.in. eksperymenty, jakie na ochotnikach przeprowadził przed kilku laty dr Frederick Zugibe, amerykański specjalista medycyny sądowej.

- Długość przeżycia na krzyżu wahała się między 3 a 4 godzinami, ale mogła trwać do 3 dni i była odwrotnie proporcjonalna do intensywności torturowania – szacuje prof. Sinkiewicz.

Jego zdaniem, Jezus zmarł stosunkowo szybko, po upływie 3-6 godzin od ukrzyżowania. Tuż przed śmiercią Jezus wydał głośny okrzyk i zwiesił głowę, co uznano za objaw zgonu. Zawieszenie głowy może sugerować, że nastąpiło pęknięcie ściany lewej komory serca z wylaniem się krwi do worka osierdziowego. Mogło też dojść do rozsianego krzepnięcia wewnątrznaczyniowego powodującego zaczopowanie naczyń wieńcowych serca drobnymi skrzeplinami, czego skutkiem był wtórny zawał serca.

Zgodnie ze zwyczajem śmierć Chrystusa potwierdzono, przebijając włócznią jego bok, w następstwie czego z zadanej rany wypłynęła krew i woda. Opisywaną często "wodą" mógł być płyn z opłucnej i z worka osierdziowego.

Na temat rany boku Chrystusa podczas sobotniej konferencji wykład wygłosi dr Leonard Pikiel z Zakładu Patologii Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. O. Andrzej Szczypa z kościoła św. Stanisława Kostki będzie mówił o przebitym sercu.

>>>>>

Bardzo ciekawa konferencja !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:24, 02 Mar 2013    Temat postu:

Benedykt XVI zgodził się wystawienie Całunu Turyńskiego

Przed swą abdykacją Benedykt XVI wyraził zgodę na drugie w historii telewizyjne wystawienie Całunu Turyńskiego. Widzowie na całym świecie będą mogli go zobaczyć w technice HD w Wielką Sobotę 30 marca.

To ostatni prezent dotychczasowego papieża dla wiernych i kolejne otwarcie Kościoła na najnowsze technologie - tak włoskie media określają szczegóły inicjatywy, o której poinformował arcybiskup Turynu Cesare Nosiglia. Będzie on przewodniczył uroczystości liturgicznej w katedrze w stolicy Piemontu z okazji prezentacji płótna za pośrednictwem kamer włoskiej telewizji publicznej RAI.

To papież jest formalnym właścicielem Całunu.

Po raz pierwszy Całun, w który zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu, został pokazany w telewizji 23 lipca 1973 roku.

Teraz wykorzystane zostaną najnowsze osiągnięcia technologii obrazu. Całun będzie można obejrzeć także dzięki specjalnej aplikacji do smartfonów; w wersji podstawowej będzie ona bezpłatna, w rozszerzonej o szczegóły płótna i historię badań nad nim - płatna.

- Dzięki mediom Całun dotrze do miejsc i ludzi dotychczas niedostępnych - powiedział arcybiskup Nosiglia.

Wybór daty wystawienia wiąże się ściśle z osobą Benedykta XVI. Przypomina się, że gdy oglądał on Całun Turyński 2 maja 2010 roku określił go jako "ikonę Wielkiej Soboty".

Przed publicznym wystawieniem przed trzema laty płótno zostało poddane drobiazgowej renowacji i konserwacji.

Poprzedni arcybiskup Turynu kardynał Severino Poletto w 2010 roku zastrzegł, że "nie ma matematycznej pewności, że Całun to autentyczne płótno, w które zawinięto ciało Chrystusa".

- To powiedzą nam naukowcy i historycy, jeśli kiedykolwiek im się to uda - oświadczył wtedy metropolita Turynu. Przypomniał zarazem: - Wszystkie próby jego sztucznego skopiowania lub odtworzenia nie powiodły się.

Kościół nie zajmując oficjalnego stanowiska w toczącej się od lat dyskusji na temat autentyczności Całunu Turyńskiego przywołuje słowa Jana Pawła II z 1998 roku: - Całun jest wyzwaniem dla rozumu. Od każdego człowieka, a zwłaszcza od uczonego wymaga przede wszystkim wysiłku, który pozwoli mu przyjąć z pokorą głębokie przesłanie, przemawiające do jego umysłu i dotykające jego życia.

- Kościół zatem nie posiada właściwej kompetencji, by wypowiadać się w tych sprawach. Dlatego powierza uczonym zadanie prowadzenia dalszych badań, mających na celu znalezienie odpowiedzi na pytania związane z Całunem - stwierdził polski papież. Zachęcił, by przystępować do badań nad Całunem "bez żadnych uprzedzeń i by nie uznawać za pewnik niczego, co nie zostało udowodnione".

Jan Paweł II podkreślił, że Kościół wzywa, by "zachowywać wewnętrzną wolność w działaniu, skrupulatnie przestrzegać zasad naukowej metodologii, a zarazem szanować wrażliwość wiernych".

....

Tak . To zadziwiajaca relikwia dzieki ktorej duzo wiemy o Zmartwychwstaniu ! Trzeba ja wystawiac wlasnie na Święto Zmartwychwstania !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:18, 29 Mar 2013    Temat postu:

Całun Turyński zostanie pokazany w telewizji

W Wielką Sobotę Całun Turyński zostanie pokazany całemu światu w transmisji na żywo. W wydarze­niu będzie uczestniczył papież Fran­ciszek, który wygłosi preambułę. Ostatni raz relikwia została udo­stępniona w ten sposób przez Pawła VI w 1973 roku .

O udostępnieniu płótna zadecydował Benedykt XVI jeszcze przed swoją rezygnacją. Media sugerują, że był to ostatni prezent od papieża dla wiernych. - Dzięki mediom Całun dotrze do miejsc i ludzi dotychczas niedostępnych - powiedział obecny arcybiskup Turynu, Cesare Nosiglia.

Watykan nie ogłosił jednak oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Kardynał Ratzinger napisał tylko, że Całun to "tajemniczy obraz, którego żaden człowiek nie byłby w stanie wykonać".

Całun Turyński zostanie pokazany w telewizji

Niezwykła 90-minutowa transmisja zawierać będzie m.in. informację o autentyczności Całunu.

Najnowsze badania prowadzone pod kierunkiem Giulio Fanti, profesora pomiarów mechanicznych i termicznych na Uniwersytecie w Padwie wykazały, że tkanina pochodzi najprawdopodobniej z okresu miedzy 280 r. p.n.e. a 220 r. n.e., więc może ona stanowić obraz Chrystusa.

....

Tak trzeba ukazywac swiatu ten materialny dowod Zmartwychwstania !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:41, 30 Mar 2013    Temat postu:

Całun Turyński będzie pokazany w telewizji

Po raz drugi w historii i po raz pierwszy od 40 lat Całun Turyński zostanie pokazany w telewizji. Wydarzenie będzie transmitowała włoska telewizja Rai Uno. Poprzednio telewidzowie zobaczyli relikwię w 1973 roku. Transmisja rozpocznie się o 17.15 a zakończy o 18.40.

Okolicznościowe orędzie z tej okazji wygłosił papież Franciszek. W przesłaniu wideo papież podkreślił, zwracając się do telewidzów: "Także i ja staję dziś razem z wami przed Świętym Całunem i dziękuję Panu, który wraz ze współczesnymi środkami technicznymi daje nam tę możliwość".

- Chociaż ma to taką formę, nie tylko zwyczajnie obserwujemy, ale oddajemy cześć - to jest spojrzenie modlitewne. Powiedziałbym więcej: jest to pozwolenie, by na nas patrzono. To oblicze ma oczy zamknięte, jest obliczem zmarłego, a jednak tajemnie na nas patrzy i w ciszy do nas przemawia - dodał Franciszek.

- Dlaczego wierny lud, tak jak wy, chce się zatrzymać przed tą ikoną Człowieka biczowanego i ukrzyżowanego? Ponieważ Człowiek z Całunu zaprasza nas do kontemplowania Jezusa z Nazaretu - zauważył. Papież mówił, że obraz odbity na płótnie "przemawia do serca", zachęca do patrzenia na krzyż, do zanurzenia się w wymownym milczeniu miłości.

Wskazał, że poprzez Całun do wiernych dociera "wyjątkowe i ostateczne Słowo Boga: Miłość, która stała się człowiekiem".

- To oszpecone Oblicze przypomina tak wiele twarzy mężczyzn i kobiet zranionych przez życie nie szanujące ich godności, przez wojny, które uderzają w najsłabszych. A jednak Oblicze z Całunu przekazuje wielki pokój; to udręczone ciało wyraża majestat panującego - powiedział papież.

Zgodę na telewizyjną prezentację Całunu Turyńskiego wyraził Benedykt XVI tuż przed swą abdykacją w ostatnim dniu lutego.

To płótno, w które było owinięte ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu. Do Europy trafiło z Ziemi Świętej w połowie XIV wieku. Od 400 lat jest przechowywane w katedrze w Turynie na północy Włoch.

....

Wspaniale swiadectwo Prawdy !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:17, 18 Kwi 2014    Temat postu:

Prof. Idzi Panic dla WP.PL: na twarzy człowieka z Całunu Turyńskiego nie widać złości

Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano - mówi prof. Idzi Panic, historyk, autor książki "Tajemnice Całunu". Na twarzy człowieka z całunu, pomimo ogromnego cierpienia, nie widać złości. - Dla mnie to jest najbardziej szokujące - wyznaje badacz.

Ewa Koszowska: Które ślady na płótnie potwierdzają relację, którą znamy z Ewangelii?

Prof. Idzi Panic: Wszystkie. Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano. Jan dokładnie tego nie opisał, bo po prostu tego nie widział. Na całunie widać sam fakt biczowania oraz koronowania cierniem. Widać przebity bok, potwornie zniszczoną jamę brzuszną. Został maltretowany przed śmiercią. Miał rozbity łuk brwiowy, zmiażdżony nos, spuchnięte usta od uderzeń i złamaną kość jarzmową. Nie ulega wątpliwości, że człowiek ten został przybity do krzyża. Gwoździe wbito w nadgarstki, by nie rozerwać rąk. Amerykańcy naukowcy robili eksperymenty na nieboszczykach, które wykazywały, że gwoździe wbite w takim miejscu powodują obkurczenie kciuków (tak zwana Bruzda Destota). Stąd jedna ręka na całunie ma cztery palce.

Czy można wyczytać z całunu, jaka była przyczyna śmierci?

- Na podstawie badań wiemy, że nastąpiło pęknięcie serca z powodu niedotlenienia płuc. Organizm był tak wyczerpany wcześniejszymi biczowaniem i całą tą drogą, aż pękały pęcherzyki płucne. To jest potworna śmieć. Tak jakby połączenie rozrywanego serca z męką topielca. Można powiedzieć, że temu człowiekowi zadano wszelkie możliwe katusze, żeby go skutecznie zabić. Całun ukazuje to dokładnie. Widać także przebity włócznią bok. Z rany polała się krwinki czerwone oraz osocze (czyli dla postronnego świadka krew i woda), które wytrąca się u osoby martwej jeszcze przed stężeniem ciała.

Osoba na płótnie rzeczywiście przypomina wizerunek Chrystusa?

- Mając zdjęcie całunu jest się w stanie odtworzyć, jak wyglądał Jezus. Zrobiono eksperyment i wyczyszczono komputerowo wizerunek na całunie z ran i wszystkich cierpień. Jest to człowiek bardzo przystojny. Mniej więcej 180 cm wzrostu, o bardzo spokojnej twarzy. I co ciekawe, mimo tego makabrycznego cierpienia, które ma zadano, na twarzy człowieka z całunu nie ma złości. Dla mnie to jest najbardziej szokujące.

Całun jest chyba najdokładniej przebadanym przedmiotem w historii, a mimo tego wciąż nie ma jasnego wytłumaczenia, w jaki sposób powstał obraz na płótnie. Dlaczego?

- Tam jest tyle niespodzianek, tyle zagadek już rozwiązanych, które nawzajem się wykluczają, że na obecnym etapie wiedzy naukowej wyjaśnienie jak powstał całun, jest niemożliwe. Według mnie to autentyk, świadek Zmartwychwstania. Mnie, jako historykowi wolno tak napisać. Przedstawicie nauk ścisłych, którzy badali całun: radiolodzy, fizycy, matematycy, chemicy, specjaliści od rentgena itd. nie mogą tego powiedzieć, ponieważ to by oznaczało, iż uznają, że to jest kres badań. Dla mnie - historyka - kres badań to punkt wyjścia. Włosi pod kierunkiem prof. Paolo di Lazaro z Agenzia Nazionale PER LE nuove Tecnoloogie oraz Odoardo Linoli z Arezzo podjęli próbę wykonania całunu. Pracowali nad tym ponad pięć lat. Eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Uzyskali wynik mniej więcej w 30 proc. tego, czym jest całun.

Czy całun został rzeczywiście dokładnie zbadany? Do dyspozycji naukowców był w pełni dostępny przecież tylko raz. W 1978 roku.

- Wcześniej były znane tylko wyniki zdjęć fotograficznych z maja 1898 roku wykonane przez Secondo Pia. Okazało się, że obraz na całunie to negatyw, a poprzez procesy fotograficzne na kliszy ukazuje się jako pozytyw. Pia oskarżony został o fałszerstwo i dokonanie retuszu, co w tamtych czasach było niemożliwe. Potem sprawa przycichła.

Aż do 1931 roku...

- Wtedy zostało wykonane kolejne zdjęcie przez zawodowego fotografa Giuseppe Enrie. I to już zrobiono pod nadzorem, żeby nie było zarzutów o fałszerstwo. Efekt był ten sam. Tyle, że zdjęć trochę więcej.
Pozytyw i negatyw twarzy z całunu (fot. Wikipedia)
Natomiast każdorazowo na kliszy zamiast negatywu uzyskiwano pozytyw. Z tego wiosek był taki, że całun jest sam w sobie negatywem. W latach 60 i 70 na prośbę arcybiskupów z Turynu utworzono specjalne komisje i podjęto szereg badań, które miały wyjaśnić, czym jest płótno. Członkini jednej z komisji - Noemi Gabrielli - stwierdziła, że jest to obraz namalowany przez Leonardo da Vinci. Nie wiem, na jakiej podstawie wysnuła ten wiosek, gdyż w rękach książąt sabaudzkich całun pojawił się dwa lata przed narodzeniem Leonardo. Sprawozdania z nich znalazły się w "Science".

Któregoś dnia czasopismo wpadło w ręce prof. Johna Jacksona?

- Wybitny specjalista w zakresie fizyki i matematyki, pracownik laboratorium jednego z najbardziej znanych ośrodków badań nuklearnych na świecie, w Albuquerque w Stanach Zjednoczonych. Zebrał kolegów, których znał z ważnych konferencji naukowych m in. Johna Hellera czy Alfreda Adlera i wspólnie postanowili się temu przyjrzeć. Przy czym na początku niektórzy uczeni podchodzili do tego z lekką ironią. Byli tam np. specjaliści zajmujący się najbardziej skomplikowanymi technologiami, włącznie z nuklearnymi i kosmicznymi. Myśleli, że parę tygodni badań i sprawa będzie zamknięta. W końcu wyjaśni się, czym jest płótno. Kilka lat później powstały 2 nowe komisje - włoska profesora BaimeBollone i francuska profesora André Marion (grupa CIELT).

Co wykazały badania grupy Jacksona?

- Zakładali, że jeśli jest to obraz, to oni to bez problemu wykażą. Od tego mieli najnowocześniejszą aparaturę. Jeżeli jest to jakieś zjawisko przyrodnicze też bez problemu to udowodnią. Utworzono specjalny zespół, poświęcony w całości tylko Całunowi Turyńskiemu. Nazwali go w skrócie STURP (The Shroud of Turin Research Project) czyli Projekt Badań nad Całunem z Turynu. Byli tu przedstawiciele dokładnie 13 dyscyplin naukowych m.in.: matematycy, fizycy, chemicy, biolodzy, medycy, kryminolodzy, historycy itd. Byli nie tylko wybitnymi specjalistami, ale pracowali także w znakomitych laboratoriach naukowych, korzystając z doskonałej aparatury badawczej. Po dwóch spotkaniach od stworzenia grupy STURP postanowili uzyskać zgodę badania na całunie, co na początku było nieosiągalne. Ale im się to udało, gdyż w 1978 roku miało miejsce publiczne wystawienie całunu. Przylecieli do Europy samolotem. Przywieźli ze sobą kilkadziesiąt skrzyń aparatury, o której wtedy Europejczycy mogli sobie co najwyżej pomarzyć. Prowadzili badania nad całunem przez ponad 100 godzin! Pobrali z niego ponad 2500 próbek, które można badać do dzisiaj. Jeśli tylko ktoś ma kompetencje i odpowiednią aparaturę. Doszli do wniosku, że rany na płótnie są autentyczne, a krew jest ludzka. Płótno musi pochodzić z Bliskiego Wschodu, na co wskazują między innymi pyłki roślin z tamtego regionu. Człowiek owinięty w całun został ukrzyżowany. Amerykanie z grupy STURP kiedy wyczerpali możliwości naukowe, zawiesili swoje działania. Na początku lat 90. grupa się rozwiązała. Powiedzieli, że wrócą do sprawy, jeżeli zostanie wynaleziona jakakolwiek nowa technika badawcza. To mówi o tym, jak doskonały był ten materiał.

Jednak metoda radiowęglowa dowiodła, że całun pochodzi ze średniowiecza.

- Metoda izotopu C14 polega na polega ona na spaleniu danej próbki, by obliczyć ilość znajdującego się w niej radioaktywnego węgla C-14. Jego ilość zmniejsza się bowiem w wyniku rozpadu z upływem lat, co umożliwia wskazanie daty danego przedmiotu. W czasie spalania obróbce powinien podlegać tylko materiał badany. Nie mogą się tam znajdować inne fragmenty np. nadszycia, bo to wszystko zmienia obraz. Tego nie zrobiono. Wynik, który uzyskano wskazywał, że całun jest pochodzenia od XII do XIV wieku. Skąd taka rozbieżność? Tam były trzy różne wyniki. Moim zdaniem, to jest wina technologii. Nie winiłbym laboratoriów. Eksperyment z powodu sposobu pobrania próbek budzi wiele wątpliwości. Dotyczy to zarówno sposobu dostarczenia do laboratoriów, jak i braku wykonania badań weryfikujących w oparciu o próbki kontrolne. Próbki kontrolne zresztą nigdy nie zostały zwrócone przez osoby je pobierające - którymi, niestety, nie byli przedstawiciele nauk ścisłych.

Co można powiedzieć o człowieku, którego ciało odbiło się na całunie?

- Mamy na nim odzwierciedlenie części grzbietowej i strony piersiowej pełnego człowieka potwornie umęczonego. Wizerunek jest mniej więcej zgodny z opisami Ewangelii Janowej.

Dlaczego mniej więcej?

- Dlatego, że Jan nie był medykiem. Natomiast całun oddaje całość tej męki w sposób wręcz anatomiczny. Jan nie był przy biczowaniu, widział dopiero efekt końcowy zamęczonego człowieka. Badania lekarzy sądowych wykazały, że całun zawiera na sobie elementy biczowania, jak i inne zadane razy, które można odczytać w sposób niewyobrażalnie dokładny. Naukowcy uważają, że jest ich około 600. Męka była nieprawdopodobnie brutalna.

Badania przy użyciu aparatury do badań kosmicznych wykazały, że obraz jest trójwymiarowy.

- Mimo, że wizerunek ma zaledwie 40 mikronów grubości, więc jest zaledwie muśnięciem, to jednak ma charakter trójwymiarowy: nie da się tego uzyskać przed wynalezieniem komputerów. Nikt nie jest w stanie nikt osiągnąć zależności matematycznej odległości płótna od ciała, a takie zjawisko wystąpiło na całunie. Żadne zjawisko przyrodnicze, ani żaden artysta nie są w stanie uzyskać takiego efektu. To jest możliwe tylko przy użyciu aparatów czy kamer cyfrowych. A takie urządzenia nie były dostępnych w tamtych czasach.

Na oczodole zmarłego była położona moneta.

- Po jej powiększeniu okazało się, że to jest lepton Piłata. Leptony były bite w czasie, kiedy Piłat był namiestnikiem Palestyny, w latach 26 do 36 mniej więcej. Leptony odkryto dopiero w latach 60. W czasie kiedy się całun pojawił, kiedy ewentualnie mógłby być sfałszowany, nikt tego nie wiedział. Tym bardziej, że badania były robione pod mikroskopem elektronowym. Normalnie tego nie widać. Natomiast po odpowiednim powiększeniu to zdjęcie jest bardzo wyraźne. Są wyraźne napisy. Każdy przeciętny człowiek, który chodził do szkoły, jest w stanie to odczytać. Warunek jest tylko jeden, trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Tam wyraźnie jest napisane (w języku łacińskim): Cesarzowi Tyberiuszowi.

Całun widać dopiero z pewnego oddalenia?

- Z odległości do 90 cm wizerunek niknie. To również wyklucza namalowanie obrazu. Jak malarz mógłby malować w momencie gdyby nie widział, a nie jest w stanie malować z odległości większej niż zasięg ręki? Obraz na całunie jest jakby przypadkową grupą plam.

Istnieją opinie, że wizerunek nie mógł powstać przez samo owinięcie płótnem nieżywego człowieka, zwolennicy autentyczności przypuszczali więc, że ciało Chrystusa wydzieliło jakąś nieznaną energię, która spowodowała utrwalenie obrazu, mówiono o termonuklearnym błysku.

- Włosi powiedzieli, że całun powstał przez krótkotrwałe wydzielenie energii. Niewiarygodnie krótkotrwałe, stąd to muśnięcie. Ten człowiek po prostu wyemanował. Innego wyjaśnienia nie ma. Jak ustalili członkowie Sturpu oraz zespołu CIELT, tam nie ma śladów przesunięcia drobinek krwi, które musiałyby wystąpić, gdyby tego człowieka martwego z całunu ściągano. Cokolwiek, jeśli odpada z zaschniętej rany, nie odpada pod idealnym kątem prostym. To jest niemożliwe. Gdzieś tam się zawsze coś przesunie w prawo, w lewo i pod mikroskopem byłoby to widać. Pięcioletnie prace zespołu prof. Lazaro, zmierzające do uzyskania identycznego obrazu, jak na całunie, powiodły się zaledwie w 30 proc.! i to pomimo zastosowania najnowocześniejszych laserów.

Czy w przyszłości badania pójdą tak do przodu, że będziemy mogli się dowiedzieć na 100 proc. czy całun jest prawdziwy?

- Nie wiem. Myślę, że nie. Musielibyśmy być przy Zmartwychwstaniu

Rozmawiała Ewa Koszowska, Wirtualna Polska

Profesor Idzi Panic - kierownik Zakładu Historii Średniowiecznej Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje się m.in. historią Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Od połowy lat 80. XX wieku prowadzi badania nad Całunem Turyńskim, zwieńczone publikacją monografii "Tajemnica Całunu" (wyd. AVALON).

...

Tak cud ABSOLUTNY ! Całun to jeden z WIELU ! takich obiektow ktore wstrzasaja naukowcami . Bo naprawde przecza wszysykiemu co wiadomo o naturze . I DLATEGO SA CUDEM !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:32, 10 Maj 2014    Temat postu:

Fotograf Całunu Turyńskiego: człowiek jest bezsilny wobec tego wizerunku

Do Polski przyjechał fotograf i badacz Ca­łunu Turyńskiego Aldo Guerreschi - Człowiek jest bezsilny wobec obrazu tego typu – mówił dziennikarzom w Krakowie.

Guerreschi spotkał się z dziennikarzami w Bazylice Franciszka­nów w Krakowie, gdzie w Kaplicy Męki Pańskiej od 2003 r. wysta­wiona jest wierna kopia całunu poświęcona przez Jana Pawła II.

- Ten obraz jest tak tajemniczy, że nie sposób go zdefiniować - mówił Guerreschi. Przywołał słowa Jana Pawła II z 1998 roku: "Całun jest wyzwaniem dla rozumu. Od każdego człowieka, a zwłaszcza od uczonego wymaga przede wszystkim wysiłku, który pozwoli mu przyjąć z pokorą głębokie przesłanie, przemawiające do jego umysłu i dotykające jego życia".

- Naukowcy wciąż studiują całun, ale nie wydaje mi się, żebyśmy kiedykolwiek otrzymali jednoznaczną odpowiedź. Ojciec bomby atomowej Robert Oppenheimer powiedział u kresu swojego życia, że człowiek może otworzyć jedne, sto, tysiąc drzwi, ale znaj­dzie zawsze jedne drzwi zamknięte i te drzwi są zastrzeżone dla Boga – mówił Guerreschi.

Jak podkreślił, nie można z pewnością stwierdzić, czy w całun za­winięte było ciało Chrystusa. - Wszystkie drogi prowadzą do hipo­tezy, że mogło chodzić o Jezusa z Nazaretu lub o człowieka, który cierpiał, jak on i miał takie same obrażenia. Z drugiej strony wiemy, że żadne zwłoki nie mogą zostawić takich śladów. Odpo­wiedź na pytania i wątpliwości wychodzi poza granice wiedzy. Jest nią Zmartwychwstanie. Nauka tej odpowiedzi nie akceptuje – powiedział Guerreschi.

- Chciałbym, aby ludzie zrozumieli, czym jest ten obraz. (…) Wciąż aktualne pozostaje jedno pytanie, które Jezus postawił kie­dyś apostołom: kim ja jestem dla Was? Każdy może sam odpowie­dzieć sobie na to pytanie – mówił fotograf. - Jak to możliwie, że widzimy dziś figurę Chrystusa? To tak, jakby On sam chciał po­nownie ukazać siebie ludziom. Osobiście myślę, że to jest ostatni akt miłości Jezusa do człowieka – podkreślił.

Pytany, czy patrzy na całun oczami wiary, czy jak fotograf i ba­dacz, Guerreschi powiedział, że ogląda go także "oczami wiary, dochodząc do tego poprzez technikę". - Całun nie jest dogmatem wiary – może być pomocą, a może być niczym, jeśli ktoś nie wie­rzy – zaznaczył.

Według fotografa całun najlepiej oglądać nie z bliska, ale z odle­głości ok. 3-4 metrów. Jak tłumaczył, na tkaninie są cztery grupy plam: pozostałości po pożarach z XII i XVI wieku, ślady wody, krwi i odcisk ciała ludzkiego. Dodał, że wizerunek twarzy jest wy­raźnie widoczny po wykonaniu fotografii i wzmocnieniu kontra­stu. - Przed wynalezieniem fotografii całun można było widzieć bardziej oczami wiary niż nauki – dodał.

Guerreschi jest kontynuatorem prac legendarnego badacza cału­nu Giuseppe Enrie, który w 1931 r. wykonał zdjęcia będące do dzisiaj punktem odniesienia dla wszystkich studiów nad cału­nem.

Przechowywany w katedrze w Turynie Całun Turyński to jedna z najbardziej znanych relikwii na świecie. Uchodzi za tkaninę, w którą po ukrzyżowaniu owinięto ciało Chrystusa; co roku ogląda­ją go miliony zwiedzających. Kościół nie zajmuje oficjalnego sta­nowiska w toczącej się od lat dyskusji na temat autentyczności Ca­łunu Turyńskiego.

...

Tak ! Przez media jakos nie moze przebic sie prosta prawda . TO NIE JEST JAKIS OBRAZEK !!! Naukowcy nie maja pojecia jak ten obiek powstal !!! NAUKOWCY NIE WIEDZA JAK GO BADAC ! SA BEZSILNI ! I nauka nic tu nie ,,wyjasni" bo obiekt powstal gdy ludzkosc byla prymitywna niemal jaskiniowo ! Po prostu cud !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:03, 11 Maj 2014    Temat postu:

Całun Turyński. "Nauka nie jest w stanie ostatecznie rozwikłać jego tajemnicy"

- Katolicy traktują go jak relikwię, dla niewierzących jest po prostu płótnem. Całun Turyński stawia nam pytanie o wiarę - mówi Aldo Guerreschi, fotograf i badacz Całunu z Uniwersytetu w Turynie.

Włoch przyjechał Polski i odwiedza różne parafie. W obecności kopii Całunu, opowiada o jego fotografowaniu i o badaniach nad nim.

- Mimo dziesiątków lat szczegółowych rozważań, nauka nie jest w stanie ostatecznie rozwikłać tajemnicy Całunu - mówi Aldo Guerreschi.

Jego zdaniem nauka nie udowodniła i nigdy nie udowodni, że Całun świadczy o Zmartwychwstaniu Chrystusa. - To jednak dobrze - uważa gość z Włoch i dodaje, że "człowiek, który podchodzi do Całunu musi zadać sobie pytanie na ten temat. Znajdzie na nie odpowiedz tylko wtedy, kiedy sięgnie po wiarę".

Całun Turyński, lniana tkanina o długości nieco ponad cztery metry i szerokości trochę ponad metr jest "kliszą fotograficzną" ciała Jezusa. Odbicie na Całunie jest w fotograficznym negatywie, natomiast plamy krwi są w pozytywie - wyjaśnia Aldo Guerreschi.

Najważniejsze pytanie brzmi: Jak doszło do Zmartwychwstania? Dziś nie ma odpowiedzi. - Moim zdaniem nigdy jej nie będzie. Nauka mówi o wybuchu energii od środka na zewnątrz. Stawiamy taka hipotezę, ale nie wiemy, co to za energia. No, ale czy możemy pytać Boga, jak dokonuje cudów? - mówi Aldo Guerreschi.

Badacz i fotograf podczas wizyty w Polsce odwiedził do tej pory Warszawę i Kraków. Ma być także w Częstochowie. W Polsce jest 49 kopii Całunu, niektóre poświęcił papież Jan Paweł II.

...

Jednak moim zdaniem jest mozliwe zbadanie naukowo Zmartwychwstania . Nie byo to cud w sensie ze stalo sie bo Bóg tak chcial a On moze wszystko . Jezus byl PIERWSZYM ktory Zmartwychwstal ale zmartwychwstanie cial nastapi realnie zatem bedzie zjawiskiem ktore mozna opisac . Czyli nastapi wedlug zasad .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:26, 05 Lis 2014    Temat postu:

Zapisy na udział w kolejnym wystawieniu Całunu Turyńskiego

Ruszają zapisy na udział w kolejnym wystawieniu Całunu Turyńskiego - AFP

Od czwartku można w internecie rezerwować miejsca w związku z wystawieniem Całunu Turyńskiego w dniach od 19 kwietnia do 24 czerwca przyszłego roku. Uprzednia rezerwacja jest obowiązkowa - przypomnieli przedstawiciele archidiecezji z Turynu.

Zapisy są przyjmowane wyłącznie na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych]

Całun zostanie wystawiony w katedrze w Turynie w ramach obchodów 200. rocznicy urodzin świętego Jana Bosko, założyciela zakonu salezjanów.

Organizatorzy wystawienia Całunu Turyńskiego spodziewają się masowego napływu wiernych, ale nie przedstawili na razie prognoz związanych z ich oczekiwaną liczbą.

Podczas audiencji generalnej papież Franciszek ogłosił, że pojedzie do Turynu z tej okazji 21 czerwca przyszłego roku, podobnie jak wcześniej czynili to jego poprzednicy.

Kościół nie zajmuje oficjalnego stanowiska w toczącej się od lat dyskusji na temat autentyczności płótna, w które zgodnie z tradycją owinięte było ciało ukrzyżowanego Chrystusa.

Przywołuje się natomiast słowa Jana Pawła II z 1998 roku: "Całun jest wyzwaniem dla rozumu. Od każdego człowieka, a zwłaszcza od uczonego wymaga przede wszystkim wysiłku, który pozwoli mu przyjąć z pokorą głębokie przesłanie, przemawiające do jego umysłu i dotykające jego życia".

Polski papież uważał, że Kościół nie ma kompetencji, by wypowiadać się w kwestii autentyczności Całunu, jednak zachęcał ludzi nauki do badań nad nim.

Całun wystawiany jest ostatnio co kilka lat. Benedykt XVI modlił się przed nim w 2010 roku. Później na mocy jego decyzji, ale już za pontyfikatu Franciszka, w Wielką Sobotę w 2013 roku doszło do telewizyjnego wystawienia płótna. Po raz pierwszy Całun został pokazany w telewizji w 1973 roku.

...

Kolejna okazja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:32, 04 Lut 2015    Temat postu:

Całun Turyński zostanie wystawiony w katedrze w Turynie 19 kwietnia na dwa miesiące - zapisało się już 600 tysięcy osób

600 tysięcy osób zapisało się dotychczas w internecie na wystawienie Całunu Turyńskiego. Będzie można go oglądać w katedrze w stolicy Piemontu od 19 kwietnia do 24 czerwca. Miejscowy Kościół podał, że z zagranicy przyjedzie ponad 50 tysięcy pielgrzymów.

21 czerwca do Turynu przybędzie papież Franciszek. Podobnie, jak jego poprzednicy, również on zobaczy wtedy płótno, w które zgodnie z tradycją owinięto ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu.

Rezerwacji można dokonać na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Przyjmuje się zapisy także dokonywane za pośrednictwem smartfonów i tabletów.

Informacje i specjalne profile dedykowane temu wydarzeniu zamieszczono na najpopularniejszych portalach społecznościowych.

Turyńska Kuria oraz władze miejskie poinformowały o ogromnym i wciąż rosnącym zainteresowaniu kolejnym wystawieniem Całunu. W ramach logistycznych przygotowań do przyjęcia ogromnej liczby pielgrzymów zapowiedziano, że wszelkiej pomocy udzielać im będzie 4500 wolontariuszy.

Odbędzie się 20 imprez kulturalnych, towarzyszących temu religijnemu wydarzeniu. W krypcie pod kaplicą Całunu w katedrze będzie można zobaczyć obraz malarza wczesnego renesansu Fra Angelico, przestawiający Chrystusa zdjętego z krzyża. Dzieło to na stałe jest przechowywane w muzeum świętego Marka we Florencji.

Kościół nie zajmuje oficjalnego stanowiska w toczącej się od lat dyskusji na temat autentyczności Całunu Turyńskiego.

Przywołuje się natomiast słowa Jana Pawła II z 1998 roku: „Całun jest wyzwaniem dla rozumu. Od każdego człowieka, a zwłaszcza od uczonego wymaga przede wszystkim wysiłku, który pozwoli mu przyjąć z pokorą głębokie przesłanie, przemawiające do jego umysłu i dotykające jego życia”.

Polski papież uważał, że Kościół nie posiada kompetencji, by wypowiadać się w kwestii autentyczności Całunu, jednak zachęcał ludzi nauki do badań nad nim.

Naukowcy są podzieleni w ocenach autentyczności płótna i okresu, z jakiego pochodzi.

Szwajcarska konserwatorka tkanin Mechtild Flury-Lemberg, która kierowała renowacją płótna przed 8 laty twierdzi, że nie można podważyć faktu, iż pochodzi ono z I wieku. Są jednak też eksperci stawiający tezę o jego znacznie późniejszym pochodzeniu.

...

Twierdzic to mozna wszystko . Zawsze sa malkontenci . TRZEBA MIEC SENSOWNE DOWODY ! A tutaj mamy absolutny cud !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:15, 25 Lut 2015    Temat postu:

W Turynie uchylenie ekskomuniki za aborcję w czasie wystawienia Całunu

W związku z wystawieniem Całunu Turyńskiego od kwietnia do czerwca archidiecezja stolicy Piemontu przyznała wszystkim tamtejszym spowiednikom prawo do uchylenia w trakcie sakramentalnej spowiedzi kanonicznej kary w postaci ekskomuniki za aborcję - głosi dekret.

Formalny dekret arcybiskupa Turynu Cesare Nosiglii, który jest kustoszem Całunu, ma na celu - jak wyjaśniono - okazanie miłosierdzia wobec osoby wyrażającej szczerą skruchę.

Portal Vatican Insider, który poinformował o dekrecie, zwrócił uwagę na to, że z inicjatywą tą wystąpiono z myślą o wiernych planujących pielgrzymkę do tego miasta, by zobaczyć Całun. Będzie on wystawiony od 19 kwietnia do 24 czerwca.

Przed kolejnym wystawieniem płótna, w które zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu, metropolita Turynu wyjaśnił, że wszyscy księża i zakonnicy upoważnieni do spowiadania na całym terenie tej archidiecezji mają prawo do uchylenia w trakcie tego sakramentu ekskomuniki będącej konsekwencją dokonania aborcji.

Kodeks Prawa Kanonicznego głosi: "Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa". Oznacza to, że żadna władza kościelna nie musi ogłaszać i nakładać ekskomuniki w jakikolwiek formalny sposób, gdyż obowiązuje ona automatyczne z chwilą popełnienia czynu.

Przypomina się, że aborcja uważana jest przez Kościół za zbrodnię i że potępiana jest od pierwszego wieku, co potwierdza powstały prawdopodobnie na terenie Syrii dokument o nazwie Didache, czyli Nauka dwunastu apostołów z czasów starożytnego chrześcijaństwa.

Dekret metropolity Turynu zachęca jednocześnie spowiedników, by pouczali penitentów o tym, jak ciężkim grzechem jest aborcja i zarazem umożliwili pełne nawrócenie poprzez zobowiązanie do modlitwy, udział we mszy, wspieranie ośrodka przyjmującego życie lub niosącego pomoc dzieciom.

...

Radze skorzystac np. taki Biden z USA i spolka . Media nie rozumieja . Chodzi o to ze osoba ekskomunikowana NIE MOZE NAWET ISC DO SPOWIEDZI ! Musi prosic o zdjecie ekskomuniki u biskupa . A teraz moga isc po prostu do spowiedzi i kazdy ksiadz moze ja zdjac . Normalnie nie moze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:51, 03 Kwi 2015    Temat postu:

Prof. Idzi Panic dla WP: na twarzy człowieka z Całunu Turyńskiego nie widać złości
Ewa Koszowska
18 kwietnia 2014, 16:41
Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano - mówi prof. Idzi Panic, historyk, autor książki "Tajemnice Całunu". Na twarzy człowieka z płótna, pomimo ogromnego cierpienia, nie widać złości. - Dla mnie to jest najbardziej szokujące - wyznaje badacz.

Ewa Koszowska: Które ślady na płótnie potwierdzają relację, jaką znamy z Ewangelii?

Prof. Idzi Panic: Wszystkie. Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano. Jan dokładnie tego nie opisał, bo po prostu tego nie widział. Na całunie widać sam fakt biczowania oraz koronowania cierniem. Widać przebity bok, potwornie zniszczoną jamę brzuszną. Został maltretowany przed śmiercią. Miał rozbity łuk brwiowy, zmiażdżony nos, spuchnięte usta od uderzeń i złamaną kość jarzmową. Nie ulega wątpliwości, że człowiek ten został przybity do krzyża. Gwoździe wbito w nadgarstki, by nie rozerwać rąk. Amerykańcy naukowcy robili eksperymenty na nieboszczykach, które wykazywały, że gwoździe wbite w takim miejscu powodują obkurczenie kciuków (tak zwana Bruzda Destota). Stąd jedna ręka na całunie ma cztery palce.

Czy można wyczytać z całunu, jaka była przyczyna śmierci?

- Na podstawie badań wiemy, że nastąpiło pęknięcie serca z powodu niedotlenienia płuc. Organizm był tak wyczerpany wcześniejszymi biczowaniem i całą tą drogą, aż pękały pęcherzyki płucne. To jest potworna śmieć. Tak jakby połączenie rozrywanego serca z męką topielca. Można powiedzieć, że temu człowiekowi zadano wszelkie możliwe katusze, żeby go skutecznie zabić. Całun ukazuje to dokładnie. Widać także przebity włócznią bok. Z rany polała się krew oraz osocze (czyli dla postronnego świadka krew i woda), które wytrąca się u osoby martwej jeszcze przed stężeniem ciała.

Osoba na płótnie rzeczywiście przypomina wizerunek Chrystusa?

- Mając zdjęcie całunu można odtworzyć, jak wyglądał Jezus. Zrobiono eksperyment i wyczyszczono komputerowo wizerunek na całunie z ran i wszystkich cierpień. Jest to człowiek bardzo przystojny. Mniej więcej 180 cm wzrostu, o bardzo spokojnej twarzy. I co ciekawe, mimo tego makabrycznego cierpienia, które ma zadano, na twarzy człowieka z całunu nie ma złości. Dla mnie to jest najbardziej szokujące.

Całun jest chyba najdokładniej przebadanym przedmiotem w historii, a mimo tego wciąż nie ma jasnego wytłumaczenia, w jaki sposób powstał obraz na płótnie. Dlaczego?

- Tam jest tyle niespodzianek, tyle zagadek już rozwiązanych, które nawzajem się wykluczają, że na obecnym etapie wiedzy naukowej wyjaśnienie jak powstał całun, jest niemożliwe. Według mnie to autentyk, świadek Zmartwychwstania. Mnie, jako historykowi wolno tak napisać. Przedstawicie nauk ścisłych, którzy badali całun: radiolodzy, fizycy, matematycy, chemicy, specjaliści od rentgena itd. nie mogą tego powiedzieć, ponieważ to by oznaczało, iż uznają, że to jest kres badań. Dla mnie - historyka - kres badań to punkt wyjścia. Włosi pod kierunkiem prof. Paolo di Lazaro z Agenzia Nazionale PER LE nuove Technologie oraz Odoardo Linoli z Arezzo podjęli próbę wykonania całunu. Pracowali nad tym ponad pięć lat. Eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Uzyskali wynik mniej więcej w 30 proc. tego, czym jest całun.

Czy całun został rzeczywiście dokładnie zbadany? Do dyspozycji naukowców był w pełni dostępny przecież tylko raz. W 1978 roku.

- Wcześniej były znane tylko wyniki zdjęć fotograficznych z maja 1898 roku wykonane przez Secondo Pia. Okazało się, że obraz na całunie to negatyw, a poprzez procesy fotograficzne na kliszy ukazuje się jako pozytyw. Pia oskarżony został o fałszerstwo i dokonanie retuszu, co w tamtych czasach było niemożliwe. Potem sprawa przycichła.

Aż do 1931 roku...

- Wtedy zostało wykonane kolejne zdjęcie przez zawodowego fotografa Giuseppe Enrie. I to już zrobiono pod nadzorem, żeby nie było zarzutów o fałszerstwo. Efekt był ten sam. Tyle, że zdjęć trochę więcej.

Natomiast każdorazowo na kliszy zamiast negatywu uzyskiwano pozytyw. Z tego wiosek był taki, że całun jest sam w sobie negatywem. W latach 60. i 70. na prośbę arcybiskupów z Turynu utworzono specjalne komisje i podjęto szereg badań, które miały wyjaśnić, czym jest płótno. Członkini jednej z komisji - Noemi Gabrielli - stwierdziła, że jest to obraz namalowany przez Leonardo da Vinci. Nie wiem, na jakiej podstawie wysnuła ten wiosek, gdyż w rękach książąt sabaudzkich całun pojawił się dwa lata przed narodzeniem Leonardo. Sprawozdania z nich znalazły się w "Science".

Któregoś dnia czasopismo wpadło w ręce prof. Johna Jacksona?

- Wybitnego specjalisty w zakresie fizyki i matematyki, pracownika laboratorium jednego z najbardziej znanych ośrodków badań nuklearnych na świecie w Albuquerque w Stanach Zjednoczonych. Zebrał kolegów, których znał z ważnych konferencji naukowych m in. Johna Hellera czy Alfreda Adlera i wspólnie postanowili się temu przyjrzeć. Przy czym na początku niektórzy uczeni podchodzili do tego z lekką ironią. Byli tam np. specjaliści zajmujący się najbardziej skomplikowanymi technologiami, włącznie z nuklearnymi i kosmicznymi. Myśleli, że parę tygodni badań i sprawa będzie zamknięta. W końcu wyjaśni się, czym jest płótno. Kilka lat później powstały dwie nowe komisje - włoska profesora Baime Bollone i francuska profesora André Marion (grupa CIELT).

Co wykazały badania grupy Jacksona?

- Naukowcy z tej grupy zakładali, że jeśli jest to obraz, to oni to bez problemu wykażą. Od tego mieli najnowocześniejszą aparaturę. Jeżeli jest to jakieś zjawisko przyrodnicze też bez problemu to udowodnią. Utworzono specjalny zespół, poświęcony w całości tylko Całunowi Turyńskiemu. Nazwali go w skrócie STURP (The Shroud of Turin Research Project), czyli Projekt Badań nad Całunem z Turynu. Byli tu przedstawiciele dokładnie 13 dyscyplin naukowych m.in.: matematycy, fizycy, chemicy, biolodzy, medycy, kryminolodzy, historycy itd. Byli nie tylko wybitnymi specjalistami, ale pracowali także w znakomitych laboratoriach naukowych, korzystając z doskonałej aparatury badawczej. Po dwóch spotkaniach od stworzenia grupy STURP postanowili uzyskać zgodę badania na całunie, co na początku było nieosiągalne. Ale im się to udało, gdyż w 1978 roku miało miejsce publiczne wystawienie całunu. Przylecieli do Europy samolotem. Przywieźli ze sobą kilkadziesiąt skrzyń aparatury, o której wtedy Europejczycy mogli sobie co najwyżej pomarzyć. Prowadzili badania nad całunem przez ponad 100 godzin! Pobrali z niego ponad 2500 próbek, które można badać do dzisiaj. Jeśli tylko ktoś ma kompetencje i odpowiednią aparaturę. Doszli do wniosku, że rany na płótnie są autentyczne, a krew jest ludzka. Płótno musi pochodzić z Bliskiego Wschodu, na co wskazują między innymi pyłki roślin z tamtego regionu. Człowiek owinięty w całun został ukrzyżowany. Amerykanie z grupy STURP kiedy wyczerpali możliwości naukowe, zawiesili swoje działania. Na początku lat 90. grupa się rozwiązała. Powiedzieli, że wrócą do sprawy, jeżeli zostanie wynaleziona jakakolwiek nowa technika badawcza. To mówi o tym, jak doskonały był ten materiał.

Jednak metoda radiowęglowa dowiodła, że całun pochodzi ze średniowiecza.

- Metoda izotopu C14 polega na spaleniu danej próbki, by obliczyć ilość znajdującego się w niej radioaktywnego węgla C-14. Jego ilość zmniejsza się bowiem w wyniku rozpadu z upływem lat, co umożliwia wskazanie daty danego przedmiotu. W czasie spalania obróbce powinien podlegać tylko materiał badany. Nie mogą się tam znajdować inne fragmenty np. nadszycia, bo to wszystko zmienia obraz. Tego nie zrobiono. Wynik, który uzyskano wskazywał, że całun jest pochodzenia od XII do XIV wieku. Skąd taka rozbieżność? Tam były trzy różne wyniki. Moim zdaniem to jest wina technologii. Nie winiłbym laboratoriów. Eksperyment z powodu sposobu pobrania próbek budzi wiele wątpliwości. Dotyczy to zarówno sposobu dostarczenia do laboratoriów, jak i braku wykonania badań weryfikujących w oparciu o próbki kontrolne. Próbki kontrolne zresztą nigdy nie zostały zwrócone przez osoby je pobierające, którymi - niestety - nie byli przedstawiciele nauk ścisłych.

Co można powiedzieć o człowieku, którego ciało odbiło się na całunie?

- Mamy na nim odzwierciedlenie części grzbietowej i strony piersiowej pełnego człowieka potwornie umęczonego. Wizerunek jest mniej więcej zgodny z opisami Ewangelii Janowej.

Dlaczego mniej więcej?

- Dlatego, że Jan nie był medykiem. Natomiast całun oddaje całość tej męki w sposób wręcz anatomiczny. Jan nie był przy biczowaniu, widział dopiero efekt końcowy zamęczonego człowieka. Badania lekarzy sądowych wykazały, że całun zawiera na sobie elementy biczowania, jak i inne zadane razy, które można odczytać w sposób niewyobrażalnie dokładny. Naukowcy uważają, że jest ich około 600. Męka była nieprawdopodobnie brutalna.

Badania przy użyciu aparatury do badań kosmicznych wykazały, że obraz jest trójwymiarowy.

- Mimo, że wizerunek ma zaledwie 40 mikronów grubości, więc jest zaledwie muśnięciem, to jednak ma charakter trójwymiarowy: nie da się tego uzyskać przed wynalezieniem komputerów. Nikt nie jest w stanie osiągnąć zależności matematycznej odległości płótna od ciała, a takie zjawisko wystąpiło na całunie. Żadne zjawisko przyrodnicze, ani żaden artysta nie są w stanie uzyskać takiego efektu. To jest możliwe tylko przy użyciu aparatów czy kamer cyfrowych. A takie urządzenia nie były dostępnych w tamtych czasach.

Na oczodole zmarłego była położona moneta.

- Po jej powiększeniu okazało się, że to jest lepton Piłata. Leptony były bite w czasie, kiedy Piłat był namiestnikiem Palestyny, w latach 26 do 36 mniej więcej. Leptony odkryto dopiero w latach 60. W czasie kiedy się całun pojawił, kiedy ewentualnie mógłby być sfałszowany, nikt tego nie wiedział. Tym bardziej, że badania były robione pod mikroskopem elektronowym. Normalnie tego nie widać. Natomiast po odpowiednim powiększeniu to zdjęcie jest bardzo wyraźne. Są wyraźne napisy. Każdy przeciętny człowiek, który chodził do szkoły jest w stanie to odczytać. Warunek jest tylko jeden, trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Tam wyraźnie jest napisane (w języku łacińskim): Cesarzowi Tyberiuszowi.

Całun widać dopiero z pewnego oddalenia?

- Z odległości do 90 cm wizerunek niknie. To również wyklucza namalowanie obrazu. Jak malarz mógłby malować w momencie gdyby nie widział, a nie jest w stanie malować z odległości większej niż zasięg ręki? Obraz na całunie jest jakby przypadkową grupą plam.

Istnieją opinie, że wizerunek nie mógł powstać przez samo owinięcie płótnem nieżywego człowieka, zwolennicy autentyczności przypuszczali więc, że ciało Chrystusa wydzieliło jakąś nieznaną energię, która spowodowała utrwalenie obrazu, mówiono o termonuklearnym błysku.

- Włosi powiedzieli, że całun powstał przez krótkotrwałe wydzielenie energii. Niewiarygodnie krótkotrwałe, stąd to muśnięcie. Ten człowiek po prostu wyemanował. Innego wyjaśnienia nie ma. Jak ustalili członkowie Sturpu oraz zespołu CIELT, tam nie ma śladów przesunięcia drobinek krwi, które musiałyby wystąpić, gdyby tego człowieka martwego z całunu ściągano. Cokolwiek, jeśli odrywa się z zaschniętej rany, nie odpada pod idealnym kątem prostym. To jest niemożliwe. Gdzieś tam się zawsze coś przesunie w prawo, w lewo i pod mikroskopem byłoby to widać.

Czy w przyszłości badania pójdą tak do przodu, że będziemy mogli się dowiedzieć na 100 proc. czy całun jest prawdziwy?

- Nie wiem. Myślę, że nie. Musielibyśmy być przy Zmartwychwstaniu.

Rozmawiała Ewa Koszowska, Wirtualna Polska

Profesor Idzi Panic - kierownik Zakładu Historii Średniowiecznej Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje się m.in. historią Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Od połowy lat 80. XX wieku prowadzi badania nad Całunem Turyńskim, zwieńczone publikacją monografii "Tajemnica Całunu" (wyd. AVALON).

...

Tak sprawa nadzwyczaj jasna . O falszerstwie sredniowiecznym moga tylko mowic szalency poniewaz dzis nie potrafilibysmy wykonac calunu zadnymi laserami . Niezwykly dowod Zmartwychwstania .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:49, 05 Kwi 2015    Temat postu:

Około 900 tysięcy osób obejrzy Całun Turyński

Około 900 tysięcy osób zapisało się w internecie na wizytę w katedrze w stolicy Piemontu, gdzie od 19 kwietnia do 24 czerwca wystawiony będzie Całun Turyński. W tej grupie pielgrzymów, jak poinformowali organizatorzy, jest 15 tysięcy Polaków.

Cudzoziemcy stanowią 10 procent wszystkich osób, które zarezerwowały miejsce. Na drugim miejscu pod względem liczebności obcokrajowców są Francuzi (13 tysięcy) - podały władze Turynu.

Według ich przypuszczeń ostateczna liczba osób, które wejdą do Kaplicy Świętego Całunu w katedrze Świętego Jana Chrzciciela, będzie jeszcze wyższa, bo trwa przyjmowanie zgłoszeń.

Rezerwacja miejsc zarówno dla indywidualnych zwiedzających, jak i dla grup oraz bilety wstępu są całkowicie bezpłatne. Na wiele dni świątecznych i weekendowych nie ma już miejsc.

21 i 22 czerwca wizytę w Turynie złoży papież Franciszek, który również zobaczy lniane płótno. Zgodnie z tradycją owinięte było w nie ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu i widać na nim ślady jego krwi.

...

Znow okazja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:11, 20 Kwi 2015    Temat postu:

Całun Turyński przez dwa miesiące wystawiony na widok publiczny

Przez 67 dni, od niedzieli 19 kwietnia do 24 czerwca będzie wystawiony w Turynie słynny całun, przechowywany w tamtejszej katedrze, ale niezwykle rzadko wystawiany na widok publiczny.

21 czerwca będzie się przed nim modlił papież Franciszek, który przy okazji spotka się w stolicy Piemontu ze swoją włoską rodziną.

Według tradycji, lniane płótno o wymiarach 442 cm na 113, na którym - jak na negatywie - widoczne jest odbicie ciała mężczyzny poddanego torturom, a następnie ukrzyżowanego, miało spowijać ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża.

Stosując najnowocześniejsze metody, uczeni nie ustalili z całą pewnością, że płótno pochodzi z tamtych czasów, ale orzekli jednocześnie, że nawet przy dzisiejszym stanie techniki nie udałoby się odtworzyć niczego podobnego do całunu. Tym bardziej w XIV wieku, gdy pojawiły się pierwsze zapisy na jego temat.

Kościół nie wypowiedział się na temat autentyczności całunu, sam jednak, jak mówili Jan Paweł II i Benedykt XVI, widzi w nim ikonę ludzkiej męki i cierpienia i rodzaj relikwii.

...

Tak zadziwiający dowód.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:51, 05 Maj 2015    Temat postu:

Włoska policja "ujawnia" jak wyglądał Jezus jako mały chłopiec

Detektywi twierdzą, że na podstawie analizy najsłynniejszej relikwii odkryli, jak wyglądał Jezus w chłopięcych latach - donosi "The Independent".

Używając Całunu Turyńskiego, tkaniny, która, jak się uważa, owijała pogrzebane ciało Chrystusa, policyjni śledczy odtworzyli wizerunek Jezusa z negatywowego obrazu odciśniętego na całunie. Następnie cofnęli na tym wizerunku proces starzenia, redukując rozmiar szczęki, podnosząc podbródek i prostując nos.

Technika ta efektywnie odwraca metodę używaną przez policjantów, by stworzyć prawdopodobny aktualny wizerunek przestępców, w tym mafiozów, którzy nie byli widziani przez dekady - jak w przypadku Bernardo Provenzano, który został schwytany w 2006 na podstawie "postarzonego" zdjęcia z 1959.

Chłopięcy wizerunek Chrystusa został stworzony na potrzeby nadchodzącego programu we włoskiej telewizji, ale badania przeprowadzono przy okazji ostatniego publicznego wystawienia całunu w turyńskiej katedrze. Będzie on wystawiony przez dwa miesiące, spodziewane są miliony odwiedzających. Papież Franciszek będzie się modlił przed relikwią 21 czerwca.

>>>

Bardzo wiarygodne! Nawet zbrodniarze do czegos dobrego sie przydali!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:02, 25 Mar 2016    Temat postu:

Prof. Idzi Panic dla WP: na twarzy człowieka z Całunu Turyńskiego nie widać złości
Ewa Koszowska
akt. 25 marca 2016, 20:10
Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano - mówi prof. Idzi Panic, historyk, autor książki "Tajemnice Całunu". Na twarzy człowieka z płótna, pomimo ogromnego cierpienia, nie widać złości. - Dla mnie to jest najbardziej szokujące - wyznaje badacz.



Ewa Koszowska: Które ślady na płótnie potwierdzają relację, jaką znamy z Ewangelii?

Prof. Idzi Panic: Wszystkie. Wiadomo, że człowiek na całunie został ukrzyżowany. Badania genetyczne potwierdzają, że krew ma 2000 lat. Całun ukazuje nam mękę tego człowieka bardzo dokładnie. Można tam dostrzec każdą ranę, którą mu zadano. Jan dokładnie tego nie opisał, bo po prostu tego nie widział. Na całunie widać sam fakt biczowania oraz koronowania cierniem. Widać przebity bok, potwornie zniszczoną jamę brzuszną. Został maltretowany przed śmiercią. Miał rozbity łuk brwiowy, zmiażdżony nos, spuchnięte usta od uderzeń i złamaną kość jarzmową. Nie ulega wątpliwości, że człowiek ten został przybity do krzyża. Gwoździe wbito w nadgarstki, by nie rozerwać rąk. Amerykańcy naukowcy robili eksperymenty na nieboszczykach, które wykazywały, że gwoździe wbite w takim miejscu powodują obkurczenie kciuków (tak zwana Bruzda Destota). Stąd jedna ręka na całunie ma cztery palce.



Czy można wyczytać z całunu, jaka była przyczyna śmierci?

- Na podstawie badań wiemy, że nastąpiło pęknięcie serca z powodu niedotlenienia płuc. Organizm był tak wyczerpany wcześniejszymi biczowaniem i całą tą drogą, aż pękały pęcherzyki płucne. To jest potworna śmieć. Tak jakby połączenie rozrywanego serca z męką topielca. Można powiedzieć, że temu człowiekowi zadano wszelkie możliwe katusze, żeby go skutecznie zabić. Całun ukazuje to dokładnie. Widać także przebity włócznią bok. Z rany polała się krew oraz osocze (czyli dla postronnego świadka krew i woda), które wytrąca się u osoby martwej jeszcze przed stężeniem ciała.



Osoba na płótnie rzeczywiście przypomina wizerunek Chrystusa?

- Mając zdjęcie całunu można odtworzyć, jak wyglądał Jezus. Zrobiono eksperyment i wyczyszczono komputerowo wizerunek na całunie z ran i wszystkich cierpień. Jest to człowiek bardzo przystojny. Mniej więcej 180 cm wzrostu, o bardzo spokojnej twarzy. I co ciekawe, mimo tego makabrycznego cierpienia, które ma zadano, na twarzy człowieka z całunu nie ma złości. Dla mnie to jest najbardziej szokujące.



Całun jest chyba najdokładniej przebadanym przedmiotem w historii, a mimo tego wciąż nie ma jasnego wytłumaczenia, w jaki sposób powstał obraz na płótnie. Dlaczego?

- Tam jest tyle niespodzianek, tyle zagadek już rozwiązanych, które nawzajem się wykluczają, że na obecnym etapie wiedzy naukowej wyjaśnienie jak powstał całun, jest niemożliwe. Według mnie to autentyk, świadek Zmartwychwstania. Mnie, jako historykowi wolno tak napisać. Przedstawicie nauk ścisłych, którzy badali całun: radiolodzy, fizycy, matematycy, chemicy, specjaliści od rentgena itd. nie mogą tego powiedzieć, ponieważ to by oznaczało, iż uznają, że to jest kres badań. Dla mnie - historyka - kres badań to punkt wyjścia. Włosi pod kierunkiem prof. Paolo di Lazaro z Agenzia Nazionale PER LE nuove Technologie oraz Odoardo Linoli z Arezzo podjęli próbę wykonania całunu. Pracowali nad tym ponad pięć lat. Eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Uzyskali wynik mniej więcej w 30 proc. tego, czym jest całun.



Czy całun został rzeczywiście dokładnie zbadany? Do dyspozycji naukowców był w pełni dostępny przecież tylko raz. W 1978 roku.

- Wcześniej były znane tylko wyniki zdjęć fotograficznych z maja 1898 roku wykonane przez Secondo Pia. Okazało się, że obraz na całunie to negatyw, a poprzez procesy fotograficzne na kliszy ukazuje się jako pozytyw. Pia oskarżony został o fałszerstwo i dokonanie retuszu, co w tamtych czasach było niemożliwe. Potem sprawa przycichła.



Aż do 1931 roku...

- Wtedy zostało wykonane kolejne zdjęcie przez zawodowego fotografa Giuseppe Enrie. I to już zrobiono pod nadzorem, żeby nie było zarzutów o fałszerstwo. Efekt był ten sam. Tyle, że zdjęć trochę więcej.

Natomiast każdorazowo na kliszy zamiast negatywu uzyskiwano pozytyw. Z tego wiosek był taki, że całun jest sam w sobie negatywem. W latach 60. i 70. na prośbę arcybiskupów z Turynu utworzono specjalne komisje i podjęto szereg badań, które miały wyjaśnić, czym jest płótno. Członkini jednej z komisji - Noemi Gabrielli - stwierdziła, że jest to obraz namalowany przez Leonardo da Vinci. Nie wiem, na jakiej podstawie wysnuła ten wiosek, gdyż w rękach książąt sabaudzkich całun pojawił się dwa lata przed narodzeniem Leonardo. Sprawozdania z nich znalazły się w "Science".



Któregoś dnia czasopismo wpadło w ręce prof. Johna Jacksona?

- Wybitnego specjalisty w zakresie fizyki i matematyki, pracownika laboratorium jednego z najbardziej znanych ośrodków badań nuklearnych na świecie w Albuquerque w Stanach Zjednoczonych. Zebrał kolegów, których znał z ważnych konferencji naukowych m in. Johna Hellera czy Alfreda Adlera i wspólnie postanowili się temu przyjrzeć. Przy czym na początku niektórzy uczeni podchodzili do tego z lekką ironią. Byli tam np. specjaliści zajmujący się najbardziej skomplikowanymi technologiami, włącznie z nuklearnymi i kosmicznymi. Myśleli, że parę tygodni badań i sprawa będzie zamknięta. W końcu wyjaśni się, czym jest płótno. Kilka lat później powstały dwie nowe komisje - włoska profesora Baime Bollone i francuska profesora André Marion (grupa CIELT).



Co wykazały badania grupy Jacksona?

- Naukowcy z tej grupy zakładali, że jeśli jest to obraz, to oni to bez problemu wykażą. Od tego mieli najnowocześniejszą aparaturę. Jeżeli jest to jakieś zjawisko przyrodnicze też bez problemu to udowodnią. Utworzono specjalny zespół, poświęcony w całości tylko Całunowi Turyńskiemu. Nazwali go w skrócie STURP (The Shroud of Turin Research Project), czyli Projekt Badań nad Całunem z Turynu. Byli tu przedstawiciele dokładnie 13 dyscyplin naukowych m.in.: matematycy, fizycy, chemicy, biolodzy, medycy, kryminolodzy, historycy itd. Byli nie tylko wybitnymi specjalistami, ale pracowali także w znakomitych laboratoriach naukowych, korzystając z doskonałej aparatury badawczej. Po dwóch spotkaniach od stworzenia grupy STURP postanowili uzyskać zgodę badania na całunie, co na początku było nieosiągalne. Ale im się to udało, gdyż w 1978 roku miało miejsce publiczne wystawienie całunu. Przylecieli do Europy samolotem. Przywieźli ze sobą kilkadziesiąt skrzyń aparatury, o której wtedy Europejczycy mogli sobie co najwyżej pomarzyć. Prowadzili badania nad całunem przez ponad 100 godzin! Pobrali z niego ponad 2500 próbek, które można badać do dzisiaj. Jeśli tylko ktoś ma kompetencje i odpowiednią aparaturę. Doszli do wniosku, że rany na płótnie są autentyczne, a krew jest ludzka. Płótno musi pochodzić z Bliskiego Wschodu, na co wskazują między innymi pyłki roślin z tamtego regionu. Człowiek owinięty w całun został ukrzyżowany. Amerykanie z grupy STURP kiedy wyczerpali możliwości naukowe, zawiesili swoje działania. Na początku lat 90. grupa się rozwiązała. Powiedzieli, że wrócą do sprawy, jeżeli zostanie wynaleziona jakakolwiek nowa technika badawcza. To mówi o tym, jak doskonały był ten materiał.



Jednak metoda radiowęglowa dowiodła, że całun pochodzi ze średniowiecza.

- Metoda izotopu C14 polega na spaleniu danej próbki, by obliczyć ilość znajdującego się w niej radioaktywnego węgla C-14. Jego ilość zmniejsza się bowiem w wyniku rozpadu z upływem lat, co umożliwia wskazanie daty danego przedmiotu. W czasie spalania obróbce powinien podlegać tylko materiał badany. Nie mogą się tam znajdować inne fragmenty np. nadszycia, bo to wszystko zmienia obraz. Tego nie zrobiono. Wynik, który uzyskano wskazywał, że całun jest pochodzenia od XII do XIV wieku. Skąd taka rozbieżność? Tam były trzy różne wyniki. Moim zdaniem to jest wina technologii. Nie winiłbym laboratoriów. Eksperyment z powodu sposobu pobrania próbek budzi wiele wątpliwości. Dotyczy to zarówno sposobu dostarczenia do laboratoriów, jak i braku wykonania badań weryfikujących w oparciu o próbki kontrolne. Próbki kontrolne zresztą nigdy nie zostały zwrócone przez osoby je pobierające, którymi - niestety - nie byli przedstawiciele nauk ścisłych.



Co można powiedzieć o człowieku, którego ciało odbiło się na całunie?

- Mamy na nim odzwierciedlenie części grzbietowej i strony piersiowej pełnego człowieka potwornie umęczonego. Wizerunek jest mniej więcej zgodny z opisami Ewangelii Janowej.



Dlaczego mniej więcej?

- Dlatego, że Jan nie był medykiem. Natomiast całun oddaje całość tej męki w sposób wręcz anatomiczny. Jan nie był przy biczowaniu, widział dopiero efekt końcowy zamęczonego człowieka. Badania lekarzy sądowych wykazały, że całun zawiera na sobie elementy biczowania, jak i inne zadane razy, które można odczytać w sposób niewyobrażalnie dokładny. Naukowcy uważają, że jest ich około 600. Męka była nieprawdopodobnie brutalna.



Badania przy użyciu aparatury do badań kosmicznych wykazały, że obraz jest trójwymiarowy.

- Mimo, że wizerunek ma zaledwie 40 mikronów grubości, więc jest zaledwie muśnięciem, to jednak ma charakter trójwymiarowy: nie da się tego uzyskać przed wynalezieniem komputerów. Nikt nie jest w stanie osiągnąć zależności matematycznej odległości płótna od ciała, a takie zjawisko wystąpiło na całunie. Żadne zjawisko przyrodnicze, ani żaden artysta nie są w stanie uzyskać takiego efektu. To jest możliwe tylko przy użyciu aparatów czy kamer cyfrowych. A takie urządzenia nie były dostępnych w tamtych czasach.



Na oczodole zmarłego była położona moneta.

- Po jej powiększeniu okazało się, że to jest lepton Piłata. Leptony były bite w czasie, kiedy Piłat był namiestnikiem Palestyny, w latach 26 do 36 mniej więcej. Leptony odkryto dopiero w latach 60. W czasie kiedy się całun pojawił, kiedy ewentualnie mógłby być sfałszowany, nikt tego nie wiedział. Tym bardziej, że badania były robione pod mikroskopem elektronowym. Normalnie tego nie widać. Natomiast po odpowiednim powiększeniu to zdjęcie jest bardzo wyraźne. Są wyraźne napisy. Każdy przeciętny człowiek, który chodził do szkoły jest w stanie to odczytać. Warunek jest tylko jeden, trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Tam wyraźnie jest napisane (w języku łacińskim): Cesarzowi Tyberiuszowi.



Całun widać dopiero z pewnego oddalenia?

- Z odległości do 90 cm wizerunek niknie. To również wyklucza namalowanie obrazu. Jak malarz mógłby malować w momencie gdyby nie widział, a nie jest w stanie malować z odległości większej niż zasięg ręki? Obraz na całunie jest jakby przypadkową grupą plam.



Istnieją opinie, że wizerunek nie mógł powstać przez samo owinięcie płótnem nieżywego człowieka, zwolennicy autentyczności przypuszczali więc, że ciało Chrystusa wydzieliło jakąś nieznaną energię, która spowodowała utrwalenie obrazu, mówiono o termonuklearnym błysku.

- Włosi powiedzieli, że całun powstał przez krótkotrwałe wydzielenie energii. Niewiarygodnie krótkotrwałe, stąd to muśnięcie. Ten człowiek po prostu wyemanował. Innego wyjaśnienia nie ma. Jak ustalili członkowie Sturpu oraz zespołu CIELT, tam nie ma śladów przesunięcia drobinek krwi, które musiałyby wystąpić, gdyby tego człowieka martwego z całunu ściągano. Cokolwiek, jeśli odrywa się z zaschniętej rany, nie odpada pod idealnym kątem prostym. To jest niemożliwe. Gdzieś tam się zawsze coś przesunie w prawo, w lewo i pod mikroskopem byłoby to widać.



Czy w przyszłości badania pójdą tak do przodu, że będziemy mogli się dowiedzieć na 100 proc. czy całun jest prawdziwy?

- Nie wiem. Myślę, że nie. Musielibyśmy być przy Zmartwychwstaniu.

Rozmawiała Ewa Koszowska, Wirtualna Polska



Profesor Idzi Panic - kierownik Zakładu Historii Średniowiecznej Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje się m.in. historią Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Od połowy lat 80. XX wieku prowadzi badania nad Całunem Turyńskim, zwieńczone publikacją monografii "Tajemnica Całunu" (wyd. AVALON).

...

Fascynujacy dowod.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:43, 02 Kwi 2016    Temat postu:

"Do Rzeczy": Sudarion z Oviedo
30 marca 2016, 14:45
Naukowcy udowodnili, że chusta przechowywana w hiszpańskim Oviedo i Całun Turyński spoczywały na ciele tego samego ukrzyżowanego mężczyzny. Jednak mało który turysta przybywający do Asturii odwiedza katedrę, w której od setek lat przechowywana jest relikwia - pisze Małgorzata Wołczyk w nowym numerze tygodnika "Do Rzeczy".

Nikt nie wiedział, co tak naprawdę kryje święta Arka, gdy 13 marca 1075 r. król Alfons VI w otoczeniu dworu i sześciu biskupów postanowił otworzyć skrzynię schowaną 200 lat wcześniej w krypcie kościoła w Oviedo w północnej Hiszpanii. Ryzykowna decyzja poprzedzona była pokutą i 40-dniowym postem władcy oraz poddanych. Żarliwość, jak to zwykle bywa, podyktował strach. Trudno było zapomnieć, że 50 lat wcześniej wścibski bp Poncjusz w gronie równie niecierpliwych opatów uchylił wieko i równie szybko je zamknął. Porażenie blaskiem było tak wielkie, że część ciekawskich duchownych straciła wzrok na zawsze.


Po uroczystej mszy, wśród śpiewu kanoników, dymu kadzideł, Alfons VI uchylił wieko, choć złośliwi podpowiadają, że przy zaciśniętych powiekach. Strach szybko jednak ustąpił olśnieniu na widok bezcennych relikwii, i to, jak donoszą kroniki, w liczbie 85. Tak jak przypuszczano, załączone do Arki manuskrypty nie kłamały, a zapobiegliwość uczniów Chrystusa, aby zabezpieczyć jak najwięcej pamiątek po Odkupicielu, była imponująca.

Protokoły podpisane przez obecnych inwentaryzowały skarby, a były wśród nich: fragment drzewa z krzyża świętego, chleb z Ostatniej Wieczerzy, kamień z Grobu Pańskiego, suknia Maryi Dziewicy, a przede wszystkim – chusta pogrzebowa, w którą pośmiertnie owinięto głowę Chrystusa. Splendoru dodawały też niezliczone relikwie po siedmiu apostołach (na przykład podeszwa sandała św. Piotra) i kości pierwszych męczenników. Pod wpływem tego wydarzenia Alfons VI ustanowił dzień 13 marca Świętem Relikwii (obchodzony do dziś z umiarkowanym rozmachem), a także rozkazał zamienić sfatygowaną skrzynię na dębową, pokrytą srebrem, płaskorzeźbami i inskrypcją: "Z Grobu Pańskiego Jego Sudarion i Najświętsza Krew”. I choć Oviedo stało się na długie wieki celem pielgrzymek i przystankiem na drodze do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela, to Arkę w tym odkrywczym entuzjazmie zatrzaśnięto na długie wieki. Pomimo przekonania, popartego certyfikatami, że Święta Komnata kryje autentyczną relikwię, ograniczono do niej dostęp i zaniechano reklamy, nieobcej przecież wówczas Kościołowi. Kolejne ośrodki pielgrzymkowe w Europie ścigały się przecież w kolekcjonowaniu świętego asortymentu. Katedra w Oviedo miała ich pod dostatkiem.

Jedno wiadomo z pewnością: od 812 r. sudarion nie opuścił hiszpańskiej Asturii. Dzięki temu, że kapituła katedry tak zazdrośnie strzegła skarbu, sceptycy podważający wiarygodność obu zatwierdzonych przez Kościół relikwii – Całunu Turyńskiego i sudarionu – nie mogą podnosić argumentu o sfabrykowaniu którejś z tkanin. Naukowcy zgodnie twierdzą, że obie tkaniny okrywały pośmiertnie dokładnie tę samą umęczoną twarz. Domniemani fałszerze całunu powinni więc spreparować także sudarion lub odwrotnie.

Wedle podań chustą zaopiekował się św. Piotr, a całunem – Józef z Arymatei. Dziwić może odległość, jaką pokonały relikwie, choć przecież dla żarliwych chrześcijan ocalenie pamiątek po Zbawicielu było misją oczywistą, tym bardziej że wspominał o nich nawet św. Jan w swojej Ewangelii.


Ta sama twarz

Wiedza na temat obu relikwii była stosunkowo niewielka aż do roku 1985. Wówczas to zrobiono badania porównawcze na Uniwersytecie Kalifornijskim. Odkrycie iście kopernikańskie ogłoszono dopiero na kongresie sindologów (badaczy całunu) w 1987 r. Od tamtej pory zastęp ekspertów z dziedziny medycyny sądowej, kryminologii, paleopatologii, hematologii i wielu innych dyscyplin dokładnie obejrzał niemal każdą nitkę obu relikwii. Specjaliści wykluczyli możliwość jakiejkolwiek manipulacji. Stwierdzili, że to oryginalne tkaniny pochodzące z I w., z obszaru Jerozolimy. Ustalili też, że oba płótna spoczywały na ciele tego samego biczowanego, ukrzyżowanego mężczyzny o długich włosach i ze śladami po kolcach cierniowych na głowie. Ów skazaniec rzeczywiście pocił się krwią, poddany był długotrwałej agonii i umarł na krzyżu, czego dowodzi typowa w tym przypadku odma płucna.

Identyczne niemal plamy krwi z grupy AB i płynów surowiczych na obu relikwiach wskazują na jednakowe rozmieszczenie ran. Odbicia twarzy na obu relikwiach wskazują na ten sam zarys nosa, ust. Badacze na obu płótnach odkryli nawet pyłki endemicznych roślin z obszaru Jerozolimy i wykonane podobną metodę tkacką Chociaż rezultat tych oględzin jest zgodny z biblijnym opisem śmierci Chrystusa, to żaden z uczonych nie ośmielił się podać Jego imienia.

Victoria wodza Pelayo

- Co takiego jest w Oviedo? - pytają dwie Amerykanki w filmie Woody’ego Allena „Vicky Cristina Barcelona”. „Rzeźba, która mnie inspiruje” – odpowiada główny bohater. Mimo wielkiej liczby skarbów, jakimi może się poszczycić Oviedo, w filmie Allena mogliśmy zobaczyć tylko jeden, i to architektoniczny – preromańską świątynię z IX w. To jeden z najstarszych chrześcijańskich kościołów w Europie. Jakoś nawet nie dziwi, że w filmie służy za scenerię dla leniwego flirtu. Niczego się też nie dowiemy o potędze asturyjskich władców, którzy jako jedyni uchronili swój skrawek Półwyspu Iberyjskiego przed muzułmańskim podbojem i okupacją przez następnych osiem wieków. Zgodnie z legendą w 722 r. wódz Pelayo wsparty przez Matkę Bożą rozgromił oddziały Arabów, dając początek długotrwałej rekonkwiście. Grota Covadonga, gdzie ukazała się Madonna i w pobliżu której rozegrała się najważniejsza bitwa, jest uznana za miejsce święte. Sarkofag, w którym pochowano Pelayo, pozostał symbolem zwycięstwa chrześcijan nad muzułmanami.


Sudarion z Oviedo znalazł godne miejsce spoczynku, choć przeciętnemu turyście nie jest łatwo o nim usłyszeć. Miasto nęci głównie swojskim cydrem nalewanym w tradycyjny sposób (strumień kierowany jest znad głowy kelnera do kufla na wysokości kolan, przy czym wodospad chlapie zarówno po szklance, gumiakach kelnera, jak i ubraniach klientów). Dzisiaj Oviedo słynie raczej z urodzonego tu Fernando Alonso – kierowcy Formuły 1 – oraz ponad setki miejskich rzeźb i pomników.

O słynnej Świętej Komnacie z relikwiami dowiadują się ci, którzy stają w progu pięknej katedry pod wezwaniem Zbawiciela. Pielgrzymi zmierzający szlakiem do Santiago de Compostella mają tu swój przystanek. Jak głosiło przysłowie: Kto idzie do Santiago (św. Jakuba), a omija (kościół) Zbawiciela, ten odwiedza sługę, a pomija Pana.

Mało brakowało, a skarby Oviedo byłyby zaledwie wspomnieniem. W 1934 r. lewicowi barbarzyńcy usiłowali wysadzić w powietrze Świętą Komnatę. Dynamit obrócił kryptę w ruinę, ale Arka choć zniszczona, ocaliła sudarion. Nie udało się za to ocalić życia 40 duchownych z Oviedo i regionu, bo rewolucjoniści zapatrzeni w swoich sowieckich idoli rozpętali największą falę prześladowań duchowieństwa w XX-wiecznej Hiszpanii. Wirus komunizmu zainfekował też masy robotnicze, które burzyły kościoły i ołtarze, paliły biblioteki oraz bezcenne dzieła sztuki.

Coś z tej rozbestwionej nienawiści pulsuje do dziś w twórczości znanego pisarza – Juana Eslavy Galána. Napisał nawet książkę, w której oskarża „mafię katolicką”, wspieraną przez potężne, światowe sekty, o stworzenie pseudonauki – sindologii, wykorzystującej najnowsze osiągnięcia technologii do naukowego potwierdzenia relikwii, choć są one – jego zdaniem – gigantycznym fałszerstwem.

Faktem jest, że wiele osób przywykło reagować grymasem niedowierzania na hasło „święte relikwie”, choć jednocześnie oddaliby całe oszczędności za przepoconą koszulkę Ronaldo. Owszem, niemała w tym wina samych chrześcijan, którzy niestrudzenie fabrykowali i kolekcjonowali kolejne cudowności: od czaszki Jana Chrzciciela (z lat dziecięcych!) do srebrników Judasza. Wyznający wiarę w kochającego Boga wiedzą natomiast, że relikwie to wyraz czułość ojca wobec swego dziecka. Wie on, że bardziej niż zimna płyta grobu przemawia do nas płaszcz w szafie pozostawiony przez kogoś, kto odszedł na zawsze.

...

SENSACJA! TO JUZ NIE MA ZADNYCH WATPLIWOSCI SmileSmileSmile Zmartwychwstanie to fakt naukowy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:45, 26 Lis 2016    Temat postu:

Tajemnica oblicza Jezusa

Jan Hlebowicz
dodane 25.11.2016 22:00 Zachowaj na później

Prof. Zbigniew Treppa, kierownik Zakładu Antropologii Obrazu Uniwersytetu Gdańskiego od lat bada relikwie Męki Pańskiej - Całun Turyński oraz Chustę z Manoppello
Jan Hlebowicz /Foto Gość
zobacz galerię

- Człowiekiem z Całunu Turyńskiego był Jezus Chrystus. To prawdopodobieństwo graniczące z pewnością - mówił prof. Zbigniew Treppa, antropolog od lat badający relikwie Męki Pańskiej.

Już po raz kolejny w parafii pw. św. Anny i Joachima w Gdańsku-Letnicy 25 listopada odbył się Wieczór Chwały. Tym razem ewangelizacyjne spotkanie poświęcone było wizerunkowi oblicza Jezusa Chrystusa z Całunu Turyńskiego.

- Dzisiejszy wieczór spędzimy razem z Chrystusem kontemplując Jego oblicze. Oblicze zachowane dla nas w Całunie Turyńskim - relikwii wnikliwie przebadanej przez naukowców. Powstała nawet oddzielna gałąź nauki zajmująca się tym zagadnieniem, tzw, syndologia. Obejmuje ona wiele dyscyplin naukowych, między innymi: teologię, antropologię, medycynę sądową, chemię czy anatomię. Wśród badaczy są także ludzie niewierzący - powiedział na wstępie ks. Zbigniew Drzał, proboszcz parafii.

Następnie głos zabrał prof. Zbigniew Treppa, kierownik Zakładu Antropologii Obrazu Uniwersytetu Gdańskiego, fotografik oraz teolog. Naukowiec od lat bada relikwie Męki Pańskiej - Całun Turyński oraz Chustę z Manoppello, które stały się tematem kilku jego książek. Dzisiejsze wystąpienie zatytułowane "Tajemnica oblicza" prof. Treppa poświęcił pierwszej z nich.

- Wyodrębniłem kilka zagadnień, które moim zdaniem każdy chrześcijanin powinien wiedzieć na temat Całunu Turyńskiego. Ich podstawą są obiektywne dane niekwestionowane przez jakiekolwiek liczące się gremia naukowe. Stoi za nimi szereg autorytetów rozmaitych dyscyplin - podkreślił.

- Całun został wykonany z płótna lnianego wywodzącego się z kultury palestyńskiej między I wiekiem przed Chrystusem a I wiekiem po Chrystusie. Spowijał on ciało martwego człowieka. Mamy pewność, że egzekucja osoby z Całunu odbyła się w okolicach Jerozolimy. Skąd to wiemy? Mianowicie w okolicach stóp na Całunie odnalezione zostały kryształki rzadkiego rodzaju osadu wapiennego Argonitu o takiej charakterystyce jakie znajdują się właśnie w Jerozolimie. Nigdzie indziej Argonitu o takich właściwościach zwyczajnie nie ma - mówił.

- Ciekawą i niezwykle ważną rzeczą jest to, że ciało człowieka z Całunu miało kontakt z płótnem 36 do 40 godzin przy jednoczesnym braku jakichkolwiek śladów rozkładu ciała. Dane te pochodzą od patologów medycyny sądowej, którzy potwierdzają to nietypowe zjawisko, a jednocześnie nie potrafią zrozumieć w jaki sposób mogło do niego dojść - dodał.

- I w końcu, dzisiaj mamy niemal całkowitą pewność, że człowiekiem z Całunu jest Jezus Chrystus. Potwierdzają to liczne badania. Ja przytoczę tylko jedne z nich - matematyka prof. Bruno Barberisa, który opierając się rachunku prawdopodobieństwa wyliczył, że na 200 miliardów hipotetycznych ukrzyżowanych mógł istnieć tylko jeden człowiek o takich cechach jak Jezus Chrystus. I jest nim właśnie Jezus Chrystus. Jest to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością - zaznaczył naukowiec.

- To podstawowe i powszechnie akceptowane w świecie naukowym informacje. Warto jednak pójść krok dalej i postawić pytania: Dlaczego Boski Nadawca wysłał poprzez Całun taką informacje jaką wysłał? Jaki wynik Boski Nadawca chciałby uzyskać u odbiorcy? Dlaczego Pan Jezus chciał dać się poznać nam przez taki Swój wizerunek?

- To relikwia Grobu Pańskiego. Pustego Grobu Pańskiego. Pan Jezus pokonał śmierć. To dla nas najważniejsza informacja. Śmierć nie ma już nad nami władzy, została ostatecznie zwyciężona. Nie powinno dziwić to, że Bóg przekazuje tę myśl właśnie poprzez obraz oblicza Jezusa z Całunu - zakończył.

Po wykładzie prof. Treppy i licznie zgromadzeni w kościele wierni uczestniczyli w uroczystej Eucharystii z modlitwą wstawienniczą o uzdrowienie duszy i cała. Spotkanie zakończyło się wspólnym śpiewem wraz z zespołem "Kierunek Niebo" oraz słodkim poczęstunkiem.

- Wieczory Chwały to uwielbienie Boga wyrażane w przeróżnych formach - muzyką, śpiewem, tańcem, świadectwami, konferencjami i wykładami. Wszystkie one mają jeden cel - odzwierciedlenie naszego zachwytu i miłości do Jezusa - podsumowują organizatorzy spotkania ze wspólnoty "Młodzi i Miłość".

...

Zdecydowanie to sa dowody dla nas celowo zostawione przez Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:03, 13 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Otwarcie Bożego Grobu a Całun Turyński - zagadkowy fenomen
Otwarcie Bożego Grobu a Całun Turyński - zagadkowy fenomen

Jarosław Dudała /EWTN /Aleteia
dodane 13.12.2016 11:22 Zachowaj na później

Całun Turyński
Giuseppe Enrie / CC 1.0


Grupa badaczy w końcu października otwarła grób Chrystusa w Jerozolimie. Zaobserwowano przy tym ciekawy fenomen, który może uprawdopodobniać teorię, dotyczącą powstania obrazu na Całunie Turyńskim.

Zjawisko to polegało na wystąpieniu zakłóceń elektromagnetycznych. Spowodowały one, że używane przez badaczy urządzenia pomiarowe po umieszczeniu ich na kamieniu, na którym miało spoczywać Ciało Jezusa, działały wadliwie bądź nie działały w ogóle. Ponadto, gdy naukowcy mierzyli głębokość grobu przed usunięciem płyty grobowej, uzyskali wynik, świadczący o tym, że nisza jest stosunkowa płytka. Jednak gdy marmurowa płyta została zdjęta, okazało się, że w rzeczywistości jest ona znacznie głębsza.

Wykrycie w Bożym Grobie zaburzeń elektromagnetycznych jest przez niektórych kojarzone z teorią, dotyczącą powstania obrazu na Całunie Turyńskim. Niedawno badała tę kwestię włoska państwowa agencja ENEA, zajmująca się energią i nowymi technologiami. Zdaniem jej ekspertów, wykluczone jest, by całun był średniowieczną fałszywką. Zaproponowali oni teorię, wedle której obraz na płótnie mógłby powstać w efekcie oddziaływania źródła światła ultrafioletowego (VUV) o potężnej mocy. Szacują ją na 34 biliony watów. Tymczasem najsilniejsze źródła światła dostępne dziś na rynku dysponują mocą kilka miliardów watów. To co najmniej kilka tysięcy razy za mało, by wytworzyć znany wszystkim wizerunek.

...

Niebywale! Wyglada na to ze ZMARTWYCHSTANIE ZOSTAWILO TRWALY SLAD W TYM MIEJSCU!!! Kto by sie spodziewal! Oczyma oczywiscie nie widac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:54, 27 Kwi 2017    Temat postu:

Prawda o monetach z Całunu Turyńskiego została odkryta?
Redakcja | Apr 27, 2017
© Diego Barbieri / Shutterstock
Comment


Share
Comment


Monety, których ślady odkryto kilkadziesiąt lat temu na Całunie Tyryńskim w miejscu oczodołów zmarłego zostały wybite w 29 roku naszej ery – twierdzi numizmatyk Agostino Sferrazza.


N
umizmatyk Agostino Sferrazza, pytany przez dziennikarza RCT Liège o monety położone na oczach mężczyzny, którego twarz widnieje na Całunie Turyńskim i który mógł być Jezusem Chrystusem, stwierdził, że mówimy o monetach bez wątpienia pochodzących z okresu, kiedy w Judei rządził Poncjusz Piłat. Ten fakt, jego zdaniem, jest kolejnym argumentem potwierdzającym autentyczność całunu z Turynu.
Read more: Wyniki badań: Całun Turyński i Chusta z Oviedo okrywały tę samą osobę

Hipoteza mówiąca o tym, że na oczach mężczyzny, którego twarz widnieje na Całunie zostały położone monety, pojawiła się w 1976 roku. Wcześniej sądzono, że mężczyzna ten miał szeroko otwarte oczy. Gdy jednak do badania tajemniczego odbicia twarzy naukowcy wykorzystali technikę 3D, zauważyli przy oczodołach dziwne wypukłości, które nie wyglądały naturalnie.

Najpierw pojawiła się teoria o wypryskach, ale potem badacze doszli do wniosku, że to ślady po leptonach, czyli monetach o niskiej wartości, które były używane Palestynie w czasach rzymskich.
Rysunki i napisy

Bardziej szczegółowe badania przy wykorzystaniu zaawansowanych technologii pozwoliły zidentyfikować odbicie rysunków i napisów, jakie widniały na domniemanych monetach. Na monecie z prawego oka widnieje lituus, czyli laska pasterska, na monecie z lewego simplum, czyli puchar.

Ci, którzy podważają autentyczność Całunu, odrzucają tę hipotezę, twierdząc, że poszukiwacze sensacji widzą ślady monet tam, gdzie widać tylko zwykłe włókna.

Ale teorii o monetach nie da się tak łatwo odrzucić. Oprócz rysunków, widać bowiem także odbicie liter UKAI. Mogły być one częścią słowa «TIBERIOUCAIKAROS», co miałoby być greckim odpowiednikiem łacińskiego określenia Tiberius Cesar, czyli cesarz Tyberiusz. Cenna wskazówka, która pokazuje, że to monety z okresu rzymskiego i dowód, że chodzi o monety bite tuż przed ukrzyżowaniem Chrystusa.
Monety z 29 roku

W czasie wywiadu udzielonego RCF Liège, numizmatyk Agostino Sferrazza zapewnił, że to autentyczne monety pochodzące z czasów Poncjusza Piłata. Podkreślił też, jak ważne dla tego odkrycia są zdjęcia, które zrobił profesor Nello Balossino, informatyk z Wydziału Nauki Uniwersytetu w Turynie. To jemu udało się uzyskać wyraźny obraz pucharu, jaki widnieje na prawej powiece. Agostino Sferazza nie ma żadnych wątpliwości – monety zostały wybite w 29 roku.
est
...

Nie zgadza sie. 7 rpne urodziny plus 33 lata to 27 rok ! Tak samo w Bibli.

Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?

A swiatynie zaczeto 734 lata od zalozenia Miasta (754 rpne) plus 46 to daje 780 rok od zalozenia Miasta . Czyli rok 26/27 jest tez podany...

Cos nie tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:00, 04 Lip 2017    Temat postu:

Najdokładniejsze w historii badanie Całunu Turyńskiego. Potwierdzenia i bolesne odkrycia
Joanna Bątkiewicz-Brożek | Lip 04, 2017
Wikipedia
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jezus był torturowany w sposób wyjątkowo bestialski – tak, że rozpadały się Jego mięśnie. Potwierdzają to badania pod mikroskopami najnowszej generacji, przeprowadzone w trzech wysoko cenionych ośrodkach naukowych.


„P
łótno, którym według tradycji owinięto ciało Jezusa po ukrzyżowaniu, faktycznie weszło w kontakt z krwią człowieka, który umarł w wyniku wielu ciężkich i traumatycznych ciosów” – napisali naukowcy z Instytutu Krystalograficznego w Barii, Istituto Officina dei Materiali w Trieście oraz Departamentu Inżynierii przemysłowej na Uniwersytecie w Padwie.

Swoje najnowsze badania nad Całunem Turyńskim opublikowali w prestiżowym amerykańskim naukowym – piśmie Plos One. „Człowiek, którego kształt odbił się na Całunie był ofiarą ciężkich tortur zanim ostatecznie wykrwawił się na śmierć” – piszą naukowcy.
Dlaczego krew na Całunie była czerwona?

To nie pierwsze badania nad Całunem – z pewnością najwnikliwiej analizowaną relikwią w świecie. Od kilkudziesięciu lat różni naukowcy głowili się nad pytaniami o pochodzenie materiału, powstanie samego wizerunku Jezusa.

Przykładowo Barrie Schortz, amerykański naukowiec blisko 40 lat studiujący Całun dowiódł, że żadna ludzka technika nie jest w stanie otrzymać takiego efektu. Wizerunek nie jest więc dziełem artysty, zawiera hemoglobinę.
Czytaj także: Wyniki badań: Całun Turyński i Chusta z Oviedo okrywały tę samą osobę

Inni specjaliści zadawali pytania. Na przykład: dlaczego krew na Całunie była czerwona, wszak zwykle po skaleczeniu krew szybko krzepnie i brązowieje. Dowiedziono tu, że męka Chrystusa trwała 18 godzin, męczony nie dostał wtedy nic do picia, do jego krwi musiały przedostać się cząstki bilirubiny z wątroby, stąd czerwień krwi. Pytań ciągle przybywało. Mnożyły się hipotezy.
Całun Turyński: Pierwsza taka analiza

Ale dopiero teraz naukowcy z Triestu, Bari i Padwy po raz pierwszy zbadali Całun „na tak wnikliwym poziomie”. Eksperymenty były prowadzone z użyciem najnowszej metody mikroskopii elektronowej oraz skaningowych technik rentgenowskich. Naukowcy bowiem po raz pierwszy w historii sprawdzali nanoskopowe właściwości pobranych włókien z Całunu Turyńskiego (badali m.in. odbicie w okolicach stóp Jezusa).

Analizowali te fragmenty płótna, które znajdują się z dala od plam po krwi. Wnikliwa analiza nanocząsteczek wykazała nieznany dotąd szczegół: włókna Całunu są przyprószone kreatyniną o wielkości 20 do 100 nanometrów, a wokół niej wyodrębniono cząstki ferrytyny, czyli tlenku żelaza o wielkości 2 do 6 nm. Co to oznacza?
Czytaj także: Tajemnicze zjawiska towarzyszące otwarciu grobu Chrystusa

Kreatynina to związek chemiczny zawarty głównie w mięśniach. Jego wysokie stężenie we krwi u zdrowego człowieka jest najczęściej wynikiem rozpadu mięśni, np. w skutek urazu. I jak podkreślają naukowcy we fragmencie swojej pracy pt. Atomic resolution studies detect new biologic evidences on the Turin Shroud – „związanie żelaza ferrytyny z kreatyniną występuje w organizmie człowieka w przypadku urazu wielonarządowego (politrauma)”.
Jezus wyjątkowo brutalnie pobity

Jeśli więc obie substancje rozsiane są na całym (!) Całunie, oznacza to, że Jezus „był torturowany w sposób wyjątkowo bestialski”, tak że rozpadały się Jego mięśnie. Narzędzia zaś, jakich użyli żołnierze biczujący Chrystusa, musiały być twarde i ostre, wbijały się i kaleczyły Jego ciało. W perspektywie wiary, naprawdę trudno czytać (ale i pisać) o tym ze spokojem.

Sami naukowcy napisali tak: „Na włóknach płótna zapisany jest na poziomie nanoskopijnym wyjątkowo brutalny scenariusz ofiary, która po nim została owinięta w pogrzebowe prześcieradło”. Całun – dodają – „opowiada straszną historię”. I podkreślają: „Tę pewność uzyskaliśmy wyłącznie dzięki najnowszym metodom z dziedziny mikroskopii elektronowej w rozdzielczości atomowej”.
Czytaj także: Zatopiona bazylika na dnie jeziora Iznik w Turcji. Coś pięknego!

Nie ma tu miejsca na debatę – jest twardy wynik pracy pod kilkoma mikroskopami najnowszej generacji, w trzech różnych poważnych i wysoko cenionych ośrodkach badań. Wynik potwierdza hipotezy Alana Adlera, biochemika, który w latach 90. ogłosił, że Całun owijał ciało torturowanego człowieka, według opisanego w Ewangeliach scenariusza.

...

To jest prawda!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:59, 18 Paź 2017    Temat postu:

Czy to obrus z Ostatniej Wieczerzy? Porównanie go z Całunem zaskakuje…
Daniel Esparza | 18/10/2017
CITY COUNCIL OF CORIA
Komentuj


Udostępnij 1    

Komentuj

 




Obrus, który mógł być używany podczas Ostatniej Wieczerzy, znajduje się w Kaplicy Relikwii katedry Santa Maria de la Asunción de Coria w Hiszpanii. Ciekawe światło rzuca na sprawę porównanie tego obrusu z Całunem Turyńskim...
Katedra w Corii

Budowa katedry w Corii, w hiszpańskiej prowincji Estremadura, trwała około 250 lat. Jej historia jest długa i złożona, a niektóre badania wskazują, że pewne elementy struktury budynku datowane są na pierwszy wiek.

Według pracy doktorskiej Marii Carmen Sanabrii Sierry, pisanej pod kierunkiem znanego historyka sztuki Victora Nieto Alcaide, katedra Santa Maria de la Asunción mogła być pierwszą chrześcijańską świątynią na całym Półwyspie Iberyjskim. Rzymska mozaika znaleziona w jej krużgankach mogłaby stanowić decydujący dowód w tej kwestii.

Katedra stoi w miejscu dawnej katedry wizygockiej, głównego meczetu w mieście i starej katedry romańskiej.

Jej budowa, rozpoczęta w 1498 r. (sześć lat po rekonkwiście), została zakończona około 1748 r., ale trzęsienie ziemi w Lizbonie z 1 listopada 1755 r. poważnie ją uszkodziło.

Miguel Pozo Garzón | CC


Obrus z Ostatniej Wieczerzy

Chociaż kościół jest wyjątkowym arcydziełem hiszpańskiego baroku (znajdują się w nim zarówno dzieła Churriguera, jak i Diega Copína de Holandy), lepiej znany jest jako świątynia, w której jest ponoć przechowywany obrus używany przez Jezusa i Dwunastu Apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy.

Kościół zachowuje tę relikwię ze względu na tradycję, ale także dlatego, że nie ma żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić lub obalić kwestię autentyczności tego obrusa. Jednak ostatnie badania powiązały ten obrus z Całunem Turyńskim, wyjaśniając, że oba mogły zostać utkane w tym samym czasie, a także być używane razem w Wieczerniku.
Czytaj także: Archeolodzy odkryli, co spożywano podczas Ostatniej Wieczerzy

Museo Coria Cathedral
Muzeum Katedralne w Corii


Obrus z Corii i Całun Turyński

John Jackson, dyrektor Centrum Całunu Turyńskiego w Kolorado i były członek NASA, przeprowadził w 2014 r. badanie dotyczące tego obrusa. To właśnie Jackson wyjaśnił, analizując Całun Turyński, że mógł on być pierwotnie nie całunem, ale obrusem. Kiedy jego zespół mierzył płótno obrusa z Corii, okazało się, że jego wymiary były niemal identyczne z wymiarami Całunu zachowanego w katedrze w Turynie. Rebecca Jackson, członek zespołu, tłumaczyła w wywiadzie, że jej zdaniem „Całun i obrus z Corii były używane razem podczas Ostatniej Wieczerzy”.
Czytaj także: Wyniki badań: Całun Turyński i Chusta z Oviedo okrywały tę samą osobę

Żydzi podczas wielkich uroczystości, a Pascha była z nich największą, powszechnie używali obrusów w sposób rytualny, wspominając wędrówkę przez pustynię po wyjściu z Egiptu. Na pierwszym obrusie stawiano jedzenie, następnie nakrywano je drugim obrusem, aby zapobiec wpadaniu piasku w potrawy i ochronić je przed owadami.

Według artykułu opublikowanego w hiszpańskim dzienniku „El Mundo”, Ignacio Dols – delegat hiszpańskiego Towarzystwa Syndonologicznego – powiedział:

intuicja Jackson ma sens, ponieważ Chrystus został pogrzebany w pośpiechu. Umarł około trzeciej po południu i miał być pochowany mniej więcej przed szóstą tego samego dnia, tuż przed rozpoczęciem szabatu.

Oznacza to, że w ciągu zaledwie trzech godzin Józef z Arymatei musiał odebrać ciało Jezusa od Piłata, uzyskać zgodę na pochówek, przenieść je do grobowca, przygotować ciało do pochówku, owinąć je w całun i zamknąć grobowiec. „Wydaje się uzasadnione – wyjaśnia Dols – że użył, cokolwiek miał pod ręką, a obrus o tych cechach był faktycznie doskonałym sposobem na owinięcie ciała”.
Czytaj także: Najdokładniejsze w historii badanie Całunu Turyńskiego. Potwierdzenia i bolesne odkrycia

Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia

...

Kolejny bezcenny dowod.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:58, 19 Paź 2017    Temat postu:

„Nadal nie wiemy, skąd wziął się obraz”. Rozmowa z polskim badaczem Całunu Turyńskiego
Małgorzata Bilska | 19/10/2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Prof. Wojciech Kucewicz: Jak oszacowali badacze, żeby zrobić cały ten obraz na Całunie, potrzebna byłaby energia 34 mln megawatów. Elektrownia atomowa generuje od 1 do 2 tysięcy megawatów. Potrzeba co najmniej 17 tys. takich elektrowni. Jestem pewien, że Całun nie odkrył jeszcze wszystkich swoich tajemnic.


Z
prof. Wojciechem Kucewiczem, pracownikiem Katedry Elektroniki AGH w Krakowie, znawcą zagadnień dotyczących Całunu Turyńskiego, rozmawia Małgorzata Bilska.



Małgorzata Bilska: W 1998 roku w katedrze w Turynie Jan Paweł II powiedział: „Całun jest wyzwaniem dla rozumu. […] Nie jest to materia wiary. Kościół zatem nie posiada właściwej kompetencji, by wypowiadać się w tych sprawach. Dlatego powierza uczonym zadanie prowadzenia dalszych badań, mających na celu znalezienie odpowiedzi na pytania związane z Całunem, w który – wedle tradycji – miało być owinięte ciało naszego Odkupiciela po zdjęciu z krzyża”. Co nam dziś mówi nauka na temat Całunu Turyńskiego?

Prof. Wojciech Kucewicz: Z jednej strony Całun jest relikwią, która idealnie obrazuje wydarzenia ukrzyżowania i śmierci Jezusa opisane w Ewangelii, z drugiej – wyjątkowym płótnem historycznym, które wzbudziło zainteresowanie wielu specjalistów z różnych dziedzin nauki z całego świata. Naukowcy zainteresowali się Całunem pod koniec XIX wieku, kiedy zrobiono jego pierwsze zdjęcie i okazało się, że widoczny na nim obraz postaci ma charakter negatywowy.
Czytaj także: Najdokładniejsze w historii badanie Całunu Turyńskiego. Potwierdzenia i bolesne odkrycia



W 1898 roku fotograf Secondo Pia zrobił zdjęcie Całunu. Na kliszy fotograficznej otrzymał pozytyw, więc założył, że płótno musi zawierać negatyw. Zostało to potem potwierdzone. Współczesne badania są już bardzo zaawansowane technologicznie.

Następne zdjęcia postaci na Całunie zrobiono podczas publicznego wystawienia w roku 1931. Naukowcy z NASA wykryli, że informacja zawarta w obrazie pozwala odtworzyć postać w 3 wymiarach. Czyli obraz ma właściwości hologramu.

Nie da się tego zrobić przy analizie obrazu na zwykłych zdjęciach. Na Całunie wykryto również pyłki roślin z okolic Jerozolimy, co świadczyć może, że przez jakiś czas znajdował się On w tamtych okolicach.



Pan profesor jest elektronikiem i bada krzemowe detektory promieniowania jonizującego. Do czego przydaje się wiedza z tej dziedziny w przypadku Całunu?

Pracując z detektorami promieniowania jonizującego, gdzie rejestruje się sygnały na poziomie szumów, nauczyłem się zwracać uwagę na wszelkie możliwe źródła zakłóceń mogące wypaczyć wynik pomiaru. Dlatego byłem bardzo zaskoczony, gdy w roku 1988 ogłoszono na podstawie pomiarów zawartości węgla C14, że Całun pochodzi ze średniowiecza, podczas gdy wszelkie inne badania wskazywały na początek naszej ery.



Jakie to ma znaczenie?

Badania zawartości izotopu węgla C14 pozwalają określić wiek materiału.



Na przykład mumii?

Też. Wszystkiego, co było organiczne. Każdy obiekt organiczny zawiera węgiel. Głównie jest to węgiel C12, ale zdarza się również izotop węgla C14. Jego ilość u istot żyjących utrzymuje się na stałym poziomie. W momencie, gdy obiekt biologiczny umiera, zanika wymiana węgla z otoczeniem. Wskutek rozpadu izotopu C14 jego zawartość w obiekcie zaczyna się zmniejszać. Połowiczny czas rozpadu węgla C14 wynosi 5700 lat. Wykorzystując tę wiedzę możemy określić wiek obiektu.



Kiedy powstał Całun?

Na podstawie badań przeprowadzonych w trzech uczelniach: Tucson, Zurichu i Oksfordzie określono, że Całun pochodzi z lat 1260-1390. Informacja ta zaszokowała uczonych.



Ma Pan wątpliwości?

Trudno jest kwestionować badania, gdy trzy instytucje otrzymały podobne wyniki. Należy się jednak zastanowić, czy badane próbki Całunu były reprezentatywne. Początkowo badania miała robić grupa amerykańskich naukowców ze STURP – The Shroud of Turin Research Project (działa od 1976 r.). Ustalono procedurę badania. Zaplanowano pobranie próbek materiału z różnych miejsc Całunu, następnie miano przeprowadzić nieniszczące badania tych próbek, by na końcu przeprowadzić badanie ich wieku metodą izotopu C14. Moim zdaniem tak powinno to wyglądać.
Czytaj także: Wyniki badań: Całun Turyński i Chusta z Oviedo okrywały tę samą osobę

Z niewiadomych przyczyn do badań wyznaczono jednak inny zespół złożony z trzech laboratoriów uniwersyteckich, aby uzyskać niezależne wyniki pomiarowe. Dość pochopnie zdecydowano się na pobranie próbek z lewego, górnego rogu, żeby jak najmniej uszkodzić płótno. Przez wieki to miejsce było narażone na zanieczyszczenia i zniszczenie, gdyż podczas publicznych wystawień biskupi trzymali Całun w rękach właśnie od góry. Róg był najczęściej dotykanym miejscem. Mógł się tam pojawić tłuszcz, bakterie i inne zanieczyszczenia organiczne, fałszujące pomiary metodą węgla C14.



Węgiel C14 mógł się przedostać do materiału z żywego organizmu?

Nie można tego wykluczyć.



Wyniki nie są wiarygodne?

Trzy ośrodki nie mogły zrobić aż takiego błędu, żeby tkaninę z I wieku przypisać do wieku XIII. Trzeba się natomiast zastanowić nad tym, co one mierzyły… Jeden z naukowców z grupy STURP – R. Rogers z laboratorium w Los Alamos zdobył kilka włókien z tamtej próbki. Zaczął je analizować i między włóknami lnianymi wykrył bawełnę.

Być może ktoś je wplótł, żeby wzmocnić fragment najbardziej narażony na dotyk i zniszczenie. Od początku było to święte płótno, niezwykle ważne dla chrześcijan, a więc na pewno bardzo o nie dbano. Kiedy w czasie pożaru w roku 1532 Całun został częściowo nadpalony, siostry zakonne, które Go reperowały, podszyły zabezpieczenia dla jego wzmocnienia. Nie można wykluczyć, że w trakcie naprawy wzmocniły jego brzegi poprzez wplecenie włókien bawełny pomiędzy włókna lnu, które zaobserwował Rogers.

Nie da się wykluczyć, że efekt pomiaru był zakłócony przez dodane włókna bawełny z XVI w. Poza tym nadal nie wiemy, skąd wziął się obraz na płótnie. Mimo ogromnego postępu w badaniach naukowych nadal nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić.



Całun jest wyzwaniem dla nauki. A co w nim intryguje Pana profesora?

Zawsze się zastanawiałem nad tym, jak powstał obraz. Nie został namalowany. Włókna lnu zostały utlenione. W tych miejscach kolor jest ciemniejszy.



Czy tak się dzieje, kiedy martwe ciało owijamy płótnem?

Nie. Co ważne, przyciemnienie obserwujemy tylko na powierzchni włókien. Wyklucza to raczej jedną z hipotez mówiącą, że obraz powstał w wyniku napromieniowania cząstkami jonizującym.

W 2010 roku zostały opublikowane badania z centrum badawczego ENEA we Frascati we Włoszech. Naświetlono włókna przy pomocy lasera światłem ultrafioletowym. To światło nie wnika głęboko w materię. Na zdjęciach widać, że przy takim napromieniowaniu tworzy się zabarwienie o właściwościach podobnych jak obraz na Całunie.



Mówi Pan o oddziaływaniu energii w czasie… zmartwychwstania?

Można to tak interpretować. Jak oszacowali badacze, żeby zrobić cały ten obraz na Całunie, potrzebna byłaby energia 34 mln megawatów. Elektrownia atomowa generuje od 1 do 2 tysięcy megawatów. Potrzeba co najmniej 17 tys. takich elektrowni. Jestem pewien, że Całun nie odkrył jeszcze wszystkich swoich tajemnic.
Czytaj także: Kolejny dowód na autentyczność Całunu Turyńskiego?




21 października 2017 r. w Centrum Jana Pawła II w Krakowie odbędzie się spotkanie pt. „Tajemnica Całunu Turyńskiego – nauka i wiara”. Całodniową konferencję otworzy wykład na temat historii Całunu Turyńskiego, wygłoszony przez dr. Giana Marię Zaccone – dyrektora Międzynarodowego Centrum Syndonologicznego w Turynie. Innym ważnym punktem programu będzie interdyscyplinarna dyskusja panelowa pt. „Całun – wyzwanie dla rozumu i zwierciadło Ewangelii” z udziałem naukowców i badaczy Całunu z Włoch i Polski.

W czasie spotkania odbędzie się także promocja nowej książki autorstwa kilku włoskich lekarzy patologów pt. „Autopsja człowieka z Całunu”, która jest naukową próbą rekonstrukcji męki Chrystusa, w oparciu o analizę medyczną wizerunku i śladów biologicznych utrwalonych na płótnie.

Wydarzenie zakończy się Eucharystią, którą odprawi kard. Stanisław Dziwisz oraz koncertem znanego włoskiego pianisty Andrei Boccalettiego. Zapisy i więcej informacji na stronie wydarzenia: [link widoczny dla zalogowanych]

...

Jest autentyczny. Nie ma zadnych watpliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:53, 28 Paź 2017    Temat postu:

Najdokładniejsze w historii badanie Całunu Turyńskiego. Potwierdzenia i bolesne odkrycia
Joanna Bątkiewicz-Brożek | 04/07/2017
Wikipedia
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jezus był torturowany w sposób wyjątkowo bestialski – tak, że rozpadały się Jego mięśnie. Potwierdzają to badania pod mikroskopami najnowszej generacji, przeprowadzone w trzech wysoko cenionych ośrodkach naukowych.


„P
łótno, którym według tradycji owinięto ciało Jezusa po ukrzyżowaniu, faktycznie weszło w kontakt z krwią człowieka, który umarł w wyniku wielu ciężkich i traumatycznych ciosów” – napisali naukowcy z Instytutu Krystalograficznego w Barii, Istituto Officina dei Materiali w Trieście oraz Departamentu Inżynierii przemysłowej na Uniwersytecie w Padwie.

Swoje najnowsze badania nad Całunem Turyńskim opublikowali w prestiżowym amerykańskim naukowym – piśmie Plos One. „Człowiek, którego kształt odbił się na Całunie był ofiarą ciężkich tortur zanim ostatecznie wykrwawił się na śmierć” – piszą naukowcy.
Czytaj także: Nadal nie wiemy, skąd wziął się obraz na Całunie Turyńskim. Rozmowa z polskim naukowcem
Dlaczego krew na Całunie była czerwona?

To nie pierwsze badania nad Całunem – z pewnością najwnikliwiej analizowaną relikwią w świecie. Od kilkudziesięciu lat różni naukowcy głowili się nad pytaniami o pochodzenie materiału, powstanie samego wizerunku Jezusa.

Przykładowo Barrie Schortz, amerykański naukowiec blisko 40 lat studiujący Całun dowiódł, że żadna ludzka technika nie jest w stanie otrzymać takiego efektu. Wizerunek nie jest więc dziełem artysty, zawiera hemoglobinę.

Inni specjaliści zadawali pytania. Na przykład: dlaczego krew na Całunie była czerwona, wszak zwykle po skaleczeniu krew szybko krzepnie i brązowieje. Dowiedziono tu, że męka Chrystusa trwała 18 godzin, męczony nie dostał wtedy nic do picia, do jego krwi musiały przedostać się cząstki bilirubiny z wątroby, stąd czerwień krwi. Pytań ciągle przybywało. Mnożyły się hipotezy.
Całun Turyński: Pierwsza taka analiza

Ale dopiero teraz naukowcy z Triestu, Bari i Padwy po raz pierwszy zbadali Całun „na tak wnikliwym poziomie”. Eksperymenty były prowadzone z użyciem najnowszej metody mikroskopii elektronowej oraz skaningowych technik rentgenowskich. Naukowcy bowiem po raz pierwszy w historii sprawdzali nanoskopowe właściwości pobranych włókien z Całunu Turyńskiego (badali m.in. odbicie w okolicach stóp Jezusa).

Analizowali te fragmenty płótna, które znajdują się z dala od plam po krwi. Wnikliwa analiza nanocząsteczek wykazała nieznany dotąd szczegół: włókna Całunu są przyprószone kreatyniną o wielkości 20 do 100 nanometrów, a wokół niej wyodrębniono cząstki ferrytyny, czyli tlenku żelaza o wielkości 2 do 6 nm. Co to oznacza?
Czytaj także: Tajemnicze zjawiska towarzyszące otwarciu grobu Chrystusa

Kreatynina to związek chemiczny zawarty głównie w mięśniach. Jego wysokie stężenie we krwi u zdrowego człowieka jest najczęściej wynikiem rozpadu mięśni, np. w skutek urazu. I jak podkreślają naukowcy we fragmencie swojej pracy pt. Atomic resolution studies detect new biologic evidences on the Turin Shroud – „związanie żelaza ferrytyny z kreatyniną występuje w organizmie człowieka w przypadku urazu wielonarządowego (politrauma)”.
Jezus wyjątkowo brutalnie pobity

Jeśli więc obie substancje rozsiane są na całym (!) Całunie, oznacza to, że Jezus „był torturowany w sposób wyjątkowo bestialski”, tak że rozpadały się Jego mięśnie. Narzędzia zaś, jakich użyli żołnierze biczujący Chrystusa, musiały być twarde i ostre, wbijały się i kaleczyły Jego ciało. W perspektywie wiary, naprawdę trudno czytać (ale i pisać) o tym ze spokojem.

Sami naukowcy napisali tak: „Na włóknach płótna zapisany jest na poziomie nanoskopijnym wyjątkowo brutalny scenariusz ofiary, która po nim została owinięta w pogrzebowe prześcieradło”. Całun – dodają – „opowiada straszną historię”. I podkreślają: „Tę pewność uzyskaliśmy wyłącznie dzięki najnowszym metodom z dziedziny mikroskopii elektronowej w rozdzielczości atomowej”.

Nie ma tu miejsca na debatę – jest twardy wynik pracy pod kilkoma mikroskopami najnowszej generacji, w trzech różnych poważnych i wysoko cenionych ośrodkach badań. Wynik potwierdza hipotezy Alana Adlera, biochemika, który w latach 90. ogłosił, że Całun owijał ciało torturowanego człowieka, według opisanego w Ewangeliach scenariusza.

...

Calun pozostal aby nikt nie mogl powiedziec ze to sa wymysly. Jest dowod namacalny. Bóg nie wymaga wiary calkiem na ślepo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy