Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
,,Zdolności paranienormalne'' to lipa !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:30, 08 Cze 2011    Temat postu: ,,Zdolności paranienormalne'' to lipa !

Fatalna pomyłka telepaty, wskazał masowy grób

W stanie Teksas osoba o zdolnościach "parapsychicznych” wskazała policji we wtorek masowy grób, w którym miały być ciała 30 osób. Wbrew temu, co wcześniej podały media, nie było żadnej zbrodni, a informator - wróż wprowadził w błąd policje i FBI.

Sędzia okręgowy musiał powiedzieć reporterom we wtorek wieczorem, że "parapsychicznie" wyczulony informator przekazał policji całkowicie fałszywą informację.

Spalone, rozczłonkowane ciała miały zostać odnalezione w wiejskim domu, na wschód od Houston, w hrabstwie Liberty. Jednak "nie jest to scena zbrodni" - podkreślił sędzia Craig McNair.

Media lokalne poinformowały wcześniej, że na miejsce, gdzie znajduje się domniemany masowy grób przyjechali agenci FBI, którzy wezmą udział w śledztwie, sprowadzono wyszkolone psy tropiące.

Kilka godzin po pierwszych rewelacjach stacja telewizyjna z Houston KHOU podała, że we wskazanym miejscu ciał nie znaleziono.

>>>>>

Dziwne jest to ze instytucje panstwa korzystja z tak dziwnych metod calkowicie irracjonalnych... Coz to niby za ,,jasnowidztwo'' skad niby po co ??? Gdy to sa swieci to ja rozumiem - dar Boga ... Ale jacys goscie nie wiadomo skad ? Oni moga byc co najwyzej zwodzeni przez demony...
Jakby nie patrzec proba prowadzenia sledztw takim sposobem to sieganie po pomoc diabla... A to nie jest warte zadnej ceny nawet zlamanego szelaga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:01, 17 Lut 2018    Temat postu:

Rosyjski jasnowidz zginął katastrofie lotniczej pod Moskwą. Przewidział śmiertelne zagrożenie ale źle je zinterpretował wizję
Przez AAP - 16 lutego 2018
Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze

Rosyjski jasnowidz Ilia Stawski przewidział, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Z tego powodu odwołał swoje przyjęcie urodzinowe i wsiadł do samolotu, który zaraz po starcie rozbił się niedaleko moskiewskiego lotniska. Źle zinterpretował wizję.

33-letni jasnowidz przeczuwał, że nadchodzi kres jego życia. Niebezpieczeństwa upatrywał we własnym przyjęciu urodzinowym więc postanowił je odwołać i wsiadł do samolotu AN-148, który rozbił się pod Moskwą.



W wizji miał rzekomo widzieć policjantów na polu. Ten obraz miał powtórzyć się w miejscu katastrofy. Stawski nie upatrywał niebezpieczeństwa w locie, a w samej imprezie jaką miał zorganizować.

Wielu twierdzi, że jasnowidz przewidział właśnie katastrofę, w której zginęło 71 osób, ale nie odczytał jej poprawnie.

...

Szatan go zwiodl! Odwolal urodziny bo mial zginac i... wsiadl do samolotu, ktory szatan zamierzal rozwalic. Tak to jest sluchac ,,glosow".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:42, 25 Lut 2018    Temat postu:

Uważasz, że pierścień atlantów to nie zło? ZOBACZ co się dzieje jak go nosisz!




"Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną...". Mogłoby się wydawać, że to pierwsze przykazanie Boże trudno złamać. Przecież wierzymy w Boga Trojjedynego, staramy się przestrzegać pozostałych przykazań itd. A jednak okazuje się, że właśnie to przykazanie łamiemy nagminnie.







Przez osiem lat nosiłam na palcu pierścień atlantów. Ale od początku...

Miałam kłopoty ze zdrowiem i poradzono mi, żeby udać się do bioenergoterapeuty, który słynął ze skutecznej pomocy ludziom (przynajmniej tak opowiadano). Pojechałam. Poddałam się kilku seansom. Oprócz tego zaproponowano mi kupno i noszenie pierścienia atlantów. Użyto nawet różdżki, aby wybrać odpowiedni palec, na którym ten pierścień miał się okazać najskuteczniejszy. Pełna optymizmu wróciłam do domu i nosiłam na palcu swój nowy nabytek.

(...) Na początku zdjęłam z szyi medalik, bo jakoś tak zaczął mi przeszkadzać. O modlitwie nie było mowy, opuszczałam też Msze święte. Coraz częściej miewałam do Pana Boga pretensje o wszystkie niepowodzenia, które mnie spotykały. W końcu zaczęłam bluźnić przeciwko Niemu.

Stałam się bardzo nerwowa. Moje reakcje i wybuchy złości były nieproporcjonalnie silne i agresywne w stosunku do ich przyczyny. Miałam poczucie braku sensu życia, towarzyszyło mi nieustannie uczucie niepokoju i zagrożenia. Nękały mnie także przykre sny - często koszmary - po których zrywałam się po nocach i długo nie mogłam zasnąć.



Zło, które rodziło się we mnie, dotykało nie tylko mnie, ale również moich najbliższych. Stałam się podejrzliwa wobec wszystkich i wszystkiego. Miałam wrażenie, że każdy spotykany przeze mnie człowiek chce mnie tylko wykorzystać. I w jakimś sensie rzeczywiście - osoby, które nie były wobec mnie szczere, lgnęły do mnie niczym osy do słodkiego. (Przynajmniej tak mi się wydawało). Byłam skłócona z całą niemal rodziną; odczuwałam również, że ci, których dotychczas uważałam za przyjaciół, omijają mnie z daleka. Cierpiałam straszne osamotnienie, niezrozumienie i było mi z tym bardzo źle. Coraz mocniej separowałam się od otoczenia i tworzyłam wokół siebie nieprzekraczalną barierę. Ogarniało mnie przygnębienie, pesymizm, bezsilność, a nawet depresja z towarzyszącymi jej myślami samobójczymi. Sama sobie źle życzyłam. Czułam się zupełnie bezsilna i załamana, zupełnie jakbym weszła w ślepy zaułek, z którego nie ma wyjścia. Nie potrafiłam się śmiać i drażnił mnie nawet śmiech innych. Jednym słowem - był to koszmar, który trwał i nie mógł się skończyć.

Zaczęłam na siłę szukać jakichś środków zaradczych - czytałam horoskopy, odwiedzałam wróżki, korespondowałam nawet z tzw. medium. Owocem tej korespondencji miało być stopniowe wprowadzanie mnie w okultyzm, ale...


Dwa i pół roku temu wyjechałam do Francji, oczywiście z pierścieniem na palcu. Tuż po moim wyjeździe zmarła moja Mama. To był dla mnie olbrzymi cios. Dopiero wtedy coś mną potrząsnęło i zaczęła mnie dosięgać łaska Boża. Poszłam do spowiedzi i postanowiłam, że będę odtąd jak najczęściej - w miarę możliwości - chodzić na Mszę świętą. Założyłam też na szyję Cudowny Medalik, który kupiłam w Sanktuarium przy ulicy du Bac. Dzięki temu wielokrotnie odczuwałam pomoc Matki Bożej, której powierzyłam się pod opiekę jako Mamie - po śmierci mojej ziemskiej Mamy. Doświadczyłam wówczas ogromu Bożego miłosierdzia i obiecałam Panu, że już nigdy od Niego nie odejdę. Nadal jednak nosiłam na palcu ten pierścień, będąc zupełnie nieświadomą jego złego wpływu...

I stało się: poznałam człowieka, o którym myślałam, że to sam Pan Bóg postawił go na mojej drodze. Mężczyzna ów deklarował, że chce poznać Pana, przyjąć chrzest i pozostałe sakramenty; cytował nawet słowa z moich modlitw. Byłam pewna, że to Pan mi go dał, i cieszyłam się, że przyprowadzę zbłąkaną owieczkę do Jego stada.



Tymczasem stało się, niestety, zupełnie inaczej: to znów ja zdradziłam Pana Boga, a poszło mi to tak strasznie łatwo, że aż sama byłam zaskoczona - tym bardziej że miałam świadomość, jak źle było mi wcześniej bez Niego.

Otóż z biegiem czasu mój przyjaciel zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Bardzo mnie poniżał, a nawet bił. Dwukrotnie omal mnie nie zabił - patrząc na jego twarz, wykrzywioną z nienawiści (w uniesionej nad moją głową ręce trzymał jakiś łom), widziałam niemal szatana. Miałam wrażenie, że to właśnie szatan mówi do mnie: "Widzisz, a obiecałaś Panu Bogu, że Go nie zdradzisz! I tak łatwo dałaś się oszukać!". Niemalże fizycznie czułam szyderczy śmiech szatana prosto w moją twarz... I właśnie w tym momencie, będąc bezsilną i - zdawałoby się - całkowicie zależną od swego oprawcy, zaczęłam z głębi duszy wołać do Maryi o ratunek. I otrzymałam pomoc! Całkowicie uwolniłam się od tego człowieka i znów wróciłam na Boże ścieżki.

Zauważyłam u siebie poprawę, choć wciąż jeszcze wracały do mnie stany depresyjne, a z drugiej strony miewałam też napady agresji. Było mi z tym źle. Zaczęłam myśleć o wizycie u psychologa, ale wcześniej błagałam Pana Jezusa, aby to On mnie leczył. Oddałam się też w opiekę Matce Bożej.



I nadszedł wreszcie dzień, gdy - sama nie wiem, skąd przyszło mi to do głowy - zdjęłam z palca pierścień atlantów i położyłam go na półce. Potem coś mnie powstrzymywało przed ponownym założeniem go. Tak przeleżał kilka tygodni, aż przeczytałam artykuł w Miłujcie się! o pierścieniu atlantów; dopiero wtedy zrozumiałam, jakie było źródło tych wszystkich moich nieszczęść.

W Paryżu, przy katedrze Notre Damę, jest plac św. Michała. Postanowiłam wrzucić pierścień do Sekwany właśnie tam, ufając, że pod strażą św. Michała nikomu już nie zrobi krzywdy. W tym miejscu gorąco pragnęłabym też ostrzec wszystkie te osoby, którym kiedyś reklamowałam ten pierścień: ani trochę nie wierzcie w jego rzekomo uzdrawiającą moc, bo to prostu ogłupiający, szatański wynalazek!

A co do spraw zdrowotnych - w ciągu tych ośmiu lat noszenia pierścienia atlantów przeszłam dwie operacje (i to właśnie tego, na co kiedyś "leczył" mnie bioenergoterapeuta...), a wkrótce czeka mnie jeszcze jedna. Teraz już jednak wiem, pod czyją jestem opieką. Odzyskałam spokój duszy i poczułam niesamowitą ulgę. Postanowiłam, że już nigdy w życiu nie przyjmę żadnego amuletu czy choćby nawet wisiorka niewiadomego pochodzenia. Nie pójdę już nigdy więcej do żadnej wróżki, żadnego bioenergoterapeuty ani nie będę czytać horoskopów.



Kiedy ostatecznie zdałam sobie sprawę z tego, na jakie niebezpieczeństwa byłam narażona, ile razy Pan udzielał mi łaski, bym mogła uwolnić się od wszystkiego, co mi szkodzi, i jak bardzo blisko przy mnie była Najświętsza Pani ze swoją opieką - moje serce napełniło się taką wdzięcznością, że aż trudno mi ją ująć w słowa. Chwała Bogu Jedynemu!

Barbara

nr 2-2006

...

Nic dobrego wam to nie da bo to lipa. Jedyne co mozecie zalapac to opetanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:14, 22 Lip 2018    Temat postu:

Kwantowe bzdury w parapsychologii

Steven Novella 2018-07-12



Etzel Cardeña opublikował obszerny przegląd parapsychologii i doszedł do wniosku, że jest zarówno wiarygodna, jak poparta dowodami. Moim zdaniem jest to znakomity przykład wszystkiego, co złe w badaniach psi [Psi – dwudziesta litera greckiego alfabetu używana jako symbol zjawisk paranormalnych]. Wiele jest rzeczy do omówienia w jego artykule, ale chcę skupić się na użyciu przez niego mechaniki kwantowej dla podbudowania wiarygodności zjawisk ESP [postrzeganie pozazmysłowe] i psi.

Psi czyli „anomalna kognicja”, jest grupą rzekomych zjawisk, które obejmują wyczuwanie tego, co myślą inni ludzie, widzenie odległych lokalizacji niedostępnych normalnym zmysłom i przepowiadanie przyszłości. Te twierdzenia są z natury nieprawdopodobne, bo nie da się ich wyjaśnić znanymi zjawiskami. Wydają się więc łamać prawa fizyki. Dlatego każdy rozsądny naukowiec powie, że próg dowodów potrzebnych do wniosku, że zjawisko psi jest rzeczywiste, powinien być bardzo wysoki. To, co mamy tutaj, to w najlepszym wypadku dowody bardzo niskiej jakości i dlatego rozsądne jest odrzucenie twierdzeń o psi.

Orędownicy psi atakują więc te dwa filary odrzucenia ich argumentów – że psi jest nieprawdopodobne i że dowody są niskiej jakości. Cardeña nie jest tu wyjątkiem i to właśnie próbuje zrobić w swoim artykule. Nie udaje mu się ani jedno, ani drugie i przedstawia tylko szereg wyselekcjonowanych dowodów, dobranych cytatów, które mogą robić wrażenie jakby popierały jego stanowisko, dodając bardzo naciąganą logikę.

Co rozumiemy przez prawdopodobieństwo? Jest to w rzeczywistości oszukańczo złożone pytanie. Prawdopodobieństwo zasadniczo znaczy, że jeśli mielibyśmy zgadywać w oparciu o wszystko, co jak dotąd wiemy o wszechświecie, to czy jest możliwe, że dane twierdzenie jest prawdziwe. Istnieje szeroki wachlarz prawdopodobieństw i niestety często ludzie rozumieją wiarygodność jako fałszywą dychotomię – że twierdzenie jest albo wiarygodne, albo nie. Ta dychotomia zasłania olbrzymie spektrum, co ma znaczenie, bo odmiennie podchodzimy do rzeczy mieszczących się w różnych miejscach tego spektrum.

Na przykład, w medycynie naukowcy mogą wnioskować z obecnej wiedzy fizjologii, że związanie pewnego receptora będzie miało dany efekt kliniczny. Te przewidywania określają, jakie jest ich zdaniem prawdopodobieństwo, że związanie leku z danym receptorem da pożądany efekt, taki jak złagodzenie objawów lub wyleczenie choroby. Jest to ważne dla firm farmaceutycznych, które muszą zdecydować, czy wydać dziesiątki milionów dolarów na badania. Naprawdę jednak to wszystko jest na jednym krańcu spektrum. Wnioskowanie o możliwych efektach klinicznych jest bardzo trudne – fakt, że jakiś lek wchodzi do układu i wiąże się z receptorem, który ma znane efekty fizjologiczne, znajduje się w zakresie rozsądnego prawdopodobieństwa.

Na drugim krańcu spektrum są twierdzenia, które dosłownie łamią prawa fizyki. Każde twierdzenie, że jakieś urządzenie produkuje wolną energię, powinno spotykać się ze skrajnym sceptycyzmem. Nie można traktować takich twierdzeń w ten sam sposób, w jaki traktuje się twierdzenia o leku wpływającym na skomplikowane układy fizjologiczne organizmu. W rzeczywistości, używanie tego samego słowa „nieprawdopodobne” dla obu typów twierdzeń jest problematyczne, ponieważ daje fałszywą równoważność, co sieje zamieszanie.

Ważne jest zanotowanie, że na skrajnie nieprawdopodobnym końcu spektrum, na terytorium „łamania praw fizyki”, zasadny jest skrajny sceptycyzm. Nie znaczy to „niemożliwe”, bo wiedza naukowa jest zawsze ograniczona, ale wymagałoby to naukowego home-run, jaki spowodowałby pęd fizyków do próby wyjaśnienia takiego wyniku. I fizycy rzuciliby się na to – bo eksperymentalne wyniki, których nie można wyjaśnić na podstawie znanej fizyki, są tym, o czym marzą wszyscy fizycy. Takie wyniki wskazują drogę do nowej fizyki.

Nielokalność

Cardeña przyjmuje typową postawę wobec problemu nieprawdopodobieństwa psi, odgrzewając dawno zdyskredytowane argumenty z mechaniki kwantowej. Pomija całkowicie krytykę, z jaką już spotkało się to stanowisko i selektywnie cytuje naukowców, którzy wydają się je popierać. Zaczyna od dyskusji o nielokalności, koncepcji, że wszechświat jest skonstruowany w taki sposób, że wszystko jest ze sobą połączone.

Używa typowego argumentu o kwantowym stanie splątanym. Jeśli dwie cząstki wyłaniają się z jednego systemu, wykazują one splątane właściwości. Jest tak z powodu prawa zachowania – nie można wytworzyć energii, ładunku lub pędu z niczego. Jeśli więc, na przykład, jedna cząstka jest spin up, druga musi być spin down, a więc spiny znoszą się wzajemnie i nie ma naruszenia prawa zachowania.

Na poziomie kwantowym jednak cząstki wykazują to, co nazywamy superpozycją. Są równocześnie cząstkami i falami i mogą mieć inne właściwości, które jeszcze się nie zadeklarowały, ale mogą istnieć w superpozycji. Tak więc te dwie cząstki mogą być w superpozycji zarówno spin up jak spin down. Jeśli jednak jedna z cząstek wchodzi w interakcję ze środowiskiem, musi zrobić to z konkretnymi właściwościami. Superpozycja załamuje się wówczas w określoną cząstkę z określonymi właściwościami. Ta cząstka może więc przejść z superpozycji spin up i spin down do tylko spin up. W tym samym momencie druga cząstka musi stać się spin down. To właśnie rozumie się przez splątanie.

Problemem dla fizyków jest to, że te dwie cząstki będą wykazywać te splątane właściwości nawet jeśli są oddzielone o miliardy kilometrów i wiele lat. Wydają się komunikować ze sobą natychmiastowo na olbrzymie odległości. Przez nielokalność rozumie się to właśnie – nie zachowują się jakby istniały w odległych środowiskach lokalnych, ale jakby istniały w jednym połączonym środowisku. To jest „problem”, ponieważ wydaje się to sprzeczne z zasadami teorii względności, jak komunikacja szybsza niż światło. Einstein nazywał to “upiornym działaniem na odległość”.

Istnieją jednak znaczne problemy z używaniem eksperymentów pokazujących takie kwantowe splątanie do argumentowania, że psi jest możliwe, jak to robi Cardeña. Najistotniejsze, być może, jest to, że takie splątanie zachodzi w bardzo kruchych i specyficznych środowiskach. W celu eksperymentalnego wytworzenia splątania badacze zazwyczaj muszą stworzyć skrajnie izolowane i zimne układy.

Powodem jest to, że każda interakcja z materią lub energią w środowisku powoduje to, co znanej jest jako dekoherencja – superpozycja cząsteczek zostaje złamana i znika splątanie. Dekoherencja znaczy, że w normalnych, makroskopowych obiektach, takich jak mózg, nie ma żadnych nielokalnych efektów. Twój mózg ani odrobinę nie jest splątany z mózgiem kogoś innego.

Ponadto istnieje coś znanego jako limit de Broglie’go, który jest miarą długości fali obiektu. Długość fali jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości i dla makroskopowych obiektów długość fali jest maciupeńka – mniejsza niż cząstki elementarne, dochodząc do długości Plancka. Innymi słowy – jest tak nic nieznacząco mała, że może być traktowana jak zero.

Dewastujący dla twierdzeń Cardeñy jest również fakt, że także w warunkach eksperymentalnych z kruchymi i skrajnymi warunkami, by wytworzyć kwantowe splątanie, nie można użyć takiego układu do przekazania informacji. Przez informację rozumie się tu – nic: żadnych fizycznych efektów (poza samymi splątanymi właściwościami). Ponieważ te splątane właściwości wydają się załamywać losowo, nie zostaje przekazana żadna komunikacja. Teoria względności stwierdza, że żadna informacja nie może poruszać się szybciej niż światło w próżni, a kwantowe splątanie podporządkowuje się tutaj względności.

Ponieważ zjawiska psi dotyczą przekazywania informacji, trudno zrozumieć, jak cokolwiek z tego popiera psi. W rzeczywistości, jak już, to wzmacniają wniosek, że psi jest nieprawdopodobne. Cardeña pomija to wszystko i po prostu cytuje innych, dokonując olbrzymiego skoku myślowego, że ponieważ można wykazać, że w pełni kontrolowane układy kwantowe pokazują splątanie, to cały wszechświat jest nielokalny i połączony, i dlatego psi jest możliwe. To stanowisko jest całkowitym nonsensem.

Czas

A co z eksperymentami, które utrzymują, że pokazują, iż przyszłość wpływa na bieżące zachowanie? Cardeña pisze:
Teorie czasu Einsteina i następujące potem eksperymenty pokazały, że obiektywnie mierzone czas i przestrzeń nie są absolutne i zależą od takich zmiennych, jak miejsce i prędkość obserwującego oraz pole grawitacyjne. Na przykład, wydarzenia, które jeszcze są w przyszłości powoli poruszającego się osobnika, mogły już zdarzyć się szybciej poruszającemu się osobnikowi; ponadto w szczególnej teorii względności blokowego czasu we wszechświecie, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość współistnieją równocześnie, chociaż my doświadczamy tylko teraźniejszości (Davies, 2002).
Cardeña znowu pokazuje, że nie rozumie ani mechaniki kwantowej, ani teorii względności. To jest w porządku, większość ludzi tego nie rozumie. Nie należy jednak używać teorii naukowych, których się nie rozumie.

Tak, czas jest zmienny. To było wielkie spostrzeżenie Einsteina. Ale teoria względności utrzymuje równocześnie, że informacja nie może cofnąć się w czasie ani poruszać się szybciej niż światło. Może wydawać się, że jedna osoba doświadcza wydarzenia szybciej niż inna, ale osoba, która wydaje się doświadczać wydarzenia pierwsza, nie może przekazać swojego przeżycia tej drugiej osobie, zanim ta doświadczy wydarzenia. To nie jest koniec strzałki czasu. Przykro mi.

Cardeña lubi także przytaczać teorie, które są wygodne dla argumentowania na rzecz prawdopodobieństwa psi. Przytaczanie jednak niepotwierdzonych teorii, szczególnie jeśli są wysoce spekulatywne, nie czyni twojej teorii prawdopodobną. Nie można użyć jednej spekulacji na poparcie drugiej, jak gdyby była solidną przesłanką.

Psi jest nadal nieprawdopodobne

Problem z orędownikami psi, takimi jak Cardeña, polega na tym, że wydają się desperacko dążyć do przedwczesnego ogłoszenia zwycięstwa. To jest częsta cecha pseudonauki i prowadzi do prób dowiedzenia, że ich teoria jest prawdą. Dobry naukowiec powinien raczej próbować dowieść, że jego teoria jest błędna. Powinien być własnym najostrzejszym krytykiem i tylko teorie, które przetrwają taki ostry sceptycyzm można uważać za wstępnie poparte.

Próby wsparcia psi odwoływaniem się do mechaniki kwantowej i teorii względności są gigantycznym argumentem z ignorancji. To, co jest solidne i znane w mechanice kwantowej, jak splątanie, w żaden sposób nie popiera psi. Jak powiedziałem wcześniej: jak już, to jest to raczej kolejny dowód przeciwko psi. Tym, co robi Cardeña, nie jest użyciem tego, co eksperymentalnie wiadomo o mechanice kwantowej, ale dzikim spekulowaniem wokół tego, co wiadomo o mechanice kwantowej. Ponadto używa tych dzikich spekulacji niezmiernie wybiórczo, a potem oznajmia, że psi jest możliwe.

To nie działa, tak samo jak nie działa psi.

Quantum Woo in Parapsychology
5 lipca 2018
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

...

Astronauta lecacy rakieta ma inny uplyw czasu. ALE WZGLEDNEGO! Jesli dla niego uplynie 100 lat a na ziemi 300 to nadal czas idzie do przodu! Nie ma cofania! Ani wybiegania naprzod. To wbrew logice. Wizje przyszlosci nie maja charakteru fizycznego!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:58, 14 Wrz 2018    Temat postu:

Rosja: Masażystka "z boskim darem" złamała niemowlakowi kark

​W Niżnym Nowogrodzie do szpitala trafiło dziecko ze złamanym karkiem. Malucha nie udało się uratować. Rodzice czteromiesięcznego chłopca mówią, że dziecko przed śmiercią było leczone przez "ludową masażystkę".

...

Te rozne Zięby akupunktury masaze bioenergoterapy raiki i inna diabelska swolocz won!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:52, 23 Wrz 2018    Temat postu:

Pomyślałeś kiedyś, że ty też możesz być „uzdrowicielem”? Kurs, który otwiera na Boga
Ilona Przeciszewska | 21/09/2018
CZY MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ UZDRAWIAĆ
Shutterstock
Udostępnij 96
Wiara nie rodzi się z próżni. Im bardziej Go znasz, tym mocniej w niego wierzysz. W jedności z Bogiem dokonują się cuda. Jest to naturalny owoc tej wyjątkowej relacji.

Podejrzani „uzdrowiciele”
Na tych, którzy uzdrawiają często patrzymy „skrajnym okiem”. Z jednej strony ludzie, którzy dokonują cudów bywają otoczeni chwałą. Są uwielbiani i niekiedy wręcz czczeni niczym bóstwa. Z drugiej strony uzdrowienia wzbudzają dużo lęku i podejrzeń. Często kojarzone są raczej z szamanizmem niż chrześcijaństwem.


Czytaj także:
W Kościele zostałam skrzywdzona, w Kościele doznaję uzdrowienia
Rzadko myślimy o „uzdrowicielach” jako o zwykłych ludziach mających bliską relację z Bogiem. Niekiedy nie mieści nam się w głowach, że uzdrowienia mogą być wymodlone przez koleżankę z pracy czy sąsiadkę z 1. piętra, a już na pewno nie przez naszych rodziców, dzieci czy wujostwo.

Czymś, co może zupełnie przekroczyć nasze wyobrażenia jest to, że uzdrowienia możemy wypraszać my sami. W codzienności. W tramwaju czy w kolejce w sklepie. Nie potrzeba ku temu specjalnej „oprawy” ani wyjątkowego miejsca z tzw. klimatem. Jedyne czego potrzebujesz, to uwierzyć. Z jakiegoś powodu mówimy, że wiara czyni cuda.



Uzdrowienia dzieją się na co dzień
Uzdrowienia mogą dotyczyć różnych obszarów naszego funkcjonowania. Najogólniej dzielimy je na fizyczne oraz wewnętrzne. Te pierwsze dotyczą ciała. Drugie są natomiast związane z naszym umysłem, emocjami czy duchem. Bóg może uzdrowić to, co stanowi „ciężar” dla naszego serca.

Uzdrowienia mogą dokonywać się na różne sposoby. Niekoniecznie musi to być specjalna forma modlitwy z nałożeniem rąk. Uzdrowienie może na przykład nastąpić w konkretnym akcie miłości – w spontanicznej rozmowie czy w trakcie udzielania komuś pomocy.



Dojrzała wiara
Wiara jednak nie rodzi się z próżni. Nie jest tak, że jedni ją po prostu mają, a inni nie. Jest ona owocem poznania Boga. Im bardziej Go znasz, tym mocniej w niego wierzysz. Odkrywając to, jaki On jest, budujesz z Nim bliską, życiodajną więź, która sprawia, że wszystko co chore, może zostać uzdrowione. W jedności z Bogiem dokonują się cuda. Jest to naturalny owoc tej wyjątkowej relacji.

Możesz poznawać Boga na różne sposoby. Niewyczerpanym źródłem jest Biblia. Możesz w niej przeczytać o tym, jaki Bóg jest, czego chce dla naszego życia i kim dla Niego jesteśmy.

W kształtowaniu wiary ważne jest również doświadczanie obecności Boga. Poświęcanie mu konkretnego czasu swojego życia. On jest dostępny w każdym momencie, a od ciebie zależy, jak bardzo chcesz z Nim być. Możesz spędzać z nim czas w dowolnej formie.

Możesz modlić się w ciszy, w czasie liturgii, nabożeństwa czy muzycznego uwielbienia. Swobodny taniec w twoim pokoju też może być modlitwą. Aby bliżej poznać Boga, potrzebujesz też o nim usłyszeć. Owocne mogą być konferencje lub słuchanie innych ludzi o tym, jak budują relacje z Bogiem i jak kształtuje to ich życie.


Czytaj także:
Dr Mary Healy: Przy modlitwie o uzdrowienie nie mówcie, że ktoś ma za mało wiary


Kurs biblijny
Ciekawą przestrzenią na bliższe poznanie Boga może być kurs biblijny organizowany przez Apostolski Ruch Wiary. W tym roku rusza już trzecia edycja kursu. Wszystkie spotkania składają się z kilku konferencji w obrębie danego tematu. Każdy z ponad 20 wykładowców ukazuje dany temat w perspektywie całej Biblii. W trakcie spotkań jest również czas na modlitwę oraz wzajemne poznanie się uczestników przy dobrej kawie i herbacie.

W trakcie kursu poznasz fundamenty Bożego Słowa. Posłuchasz o tym, kim jest Bóg, a to zbliży cię do twojej prawdziwej tożsamości. Będziesz mieć okazję do usłyszenia o tym, jak Bóg obecny jest w konkretnych sytuacjach w twoim życiu – w pracy, w rodzinie czy w innych przestrzeniach, w jakich żyjesz.

Przekonasz się o tym, jak Bóg może pomóc ci w codziennych zmaganiach. A może chciałbyś wiedzieć, co Bóg ma do powiedzenia na temat twoich finansów?

Kurs Biblijny ma oficjalne poparcie Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego Kazimierza Kardynała Nycza. Spotkania odbywają się raz w miesiącu w sobotę od 9:30 do 18:00, na ul. Nowoursynowskiej 154a w Warszawie. Zapisy oraz więcej informacji można znaleźć na stronie kursu. Wszelkie pytania dotyczące kursu możesz kierować drogą mailową do koordynatora Marka Miłuńskiego [kursbiblijny@ruchwiary.pl].

...

Nie grzeznijcie w ,,uzdrowicieli" bo to biznes szatana! Tylko Bóg uzdrawia! Nigdy inaczej niz z woli Boga. Nie kombinujcie bo mozna sobie zaszkodzic. Pokuta modlitwa... I przede wszystkim choroba moze byc krzyzem wam potrzebnym a wy chcecie sie go pozbyc? Czyli sobie ZASZKODZIC! Jest to glupota. Trzeba rozeznac czyli znow modlitwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy