Wysłany: Pon 21:33, 14 Paź 2024 Temat postu: Wyścig pocisku i pancerza.
Wyścig pocisku i pancerza.
To znany motyw wojny. Raczej wyścig między atakiem a obrona...
Najbardziej zaskakujące jest zniknięcie pancerza w latach 1815-1915 A de facto 1715-1815 bo tam kirasjerzy to jakieś symboliczne mieli. Globalnie znikło uzbrojenie ochronne! Dopiero w I w. światowej pojawił się hełm ewidentna ochrona pancerzem.
Owszem była duża siła ognia nowo zastosowanej piechoty ale jednak coś można było i z pancerzem kombinować. Jednak duży koszt i to że piechota musiała by go nosic obok nielekkiego przecież muszkietu spowodował zanik. Po prostu było drożej i ciężko. A ogień karabinowy jeszcze słaby. Dopiero wynalezienie broni szybkostrzelnej powodowało takie straty że zaczeto myśleć o ich zmniejszeniu i oczywiście w okopach narażona była głównie głowa tym bardziej że ciężko walczyć i się nie rozglądać. A jak się glowa pojawia to wiemy co przeciwnik robi. Stad hełm do oczu pomagal dużo.
Obecnie doszły kamizelki kuloodporne co ciekawe eksperymenty były już w XIX wieku ale znów było zbyt drogo. Dopiero wiek XXI spowodował powrót tej nowej zbroi. Oczywiście bogaci Amerykanie jako pierwsi już wcześniej zastosowali ale innym daleko było do tego.
I tu co ciekawe wymyślili je... Polacy!
Kamizelka kuloodporna - polski patent z 1897 roku.
Powstanie kamizelki kuloodpornej Kazimierza Żegienia i jej dalsze losy
Husaria można powiedzieć wraca! Jednak spokojnie mogła by funkcjonować do około 1850 zwłaszcza gdyby doskonalić zbroje... To taka kamizelka mogła by powstać droga naturalnej ewolucji wcześniej.
Polskie uderzenia na niemieckie lotniska polowe we wrześniu 1939 r.
Kluczowym elementem niemieckiej strategii Blitzkriegu były siły powietrzne Luftwaffe. Dwie z czterech niemieckich flot powietrznych zostały skierowane przeciwko Polsce. W efekcie polskim siłom powietrznym nie udało się przeprowadzić skutecznych nalotów na niemieckie lotniska. Wobec tej przewagi było to niemożliwe...
...
Inna wersja tego wyścigu jest wyścig między bombardowaniem a obrona przeciwlotniczą. W epoce bez rakiet najlepsza taka obrona były myśliwce. Tu ciekawe odwrócenie bo myśliwce to tarcza mimo że są agresywne i wymaga się od nich szybkości i atakowania wrogich maszyn a bombowce to miecz mimo że są kompletnie pasywne lotniczo czyli mają zrzucić i uciekać unikając walki bo by przegrały. Faktycznie bierze się to z tego że opancerzenie nie ma sensu w tych warunkach a gdy go nie ma to funkcję pancerza pełni albo odstraszanie albo likwidowanie wroga co jest też obroną. Podział funkcji jednak był oczywisty i wyraźny myśliwiec bombowiec.
Jednak skuteczność bombardowań była 5% i to trafienia w cel! Nie znaczy niszczenia. Stad gigantyczne naloty na Rzeszę głównie psuły morale a nie bardzo przemysł. Rzeszy zlamalo kręgosłup lądowanie w Normandii nie te naloty.
Rola lotnictwa została monstrualnie wyolbrzymiona przez teorie Douheta. I co dziś przesadza się z tym w II wojnie. Decydowały wojska lądowe i przypominam prawdziwym potworem była armata czy haubica uczepiona do ciężarówki a nie największy nawet bombowiec!
Stad największy błąd to nasze wyłącznie bombowe lotnictwo. Od 1937... Nie zbudowano ANI JEDNEGO myśliwca same bombowce! Niestety było na odwrót to bombowce mogliśmy sobie darować. Bombowiec jest bardzo jednostronny. Nadaje się tylko do startu zrzucenia bomb i powrotu. Nic więcej.
Tymczasem myśliwiec może z lotu koszącego ostrzeliwać kolumny wroga niejako zastępując myśliwiec a nawet można było wtedy zrobić wariant nurkowca rzucającego małe bomby prosto w cel. No i oczywiście zwalczać wrogie lotnictwo co było najważniejsze. I niestety duża ilość myśliwców zamiast łosi i karasi akurat znacznie podniosła by morale i zmieniła obraz wojny na niebie bo widać by było ich większą ilość i zestrzelenia wroga co nie muszę mówić jak podnosi na duchu widzących to z dołu...
Ale to znów nie nasza wina! Wszyscy lotnicy przed wojną byli luntykami teorii Douheta bo to była moc! Każdy rodzaj sil zbrojnych chce być najważniejszy a ta teoria dawała im prymat! Niemal niemożliwe było żeby przezwyciężyli pokusę. Czyli olbrzymie floty bombowców miały niszczyć państwa i zmuszać do kapitulacji. Niemożliwe do dziś! Była to antycypacja tylko że nie lotnictwa a rakiet i to atomowych. Te oczywiście mogą wykonywać założenia Douheta w 100% tylko że to nie są samoloty. Douhet wziął zbyt słaby środek i wyolbrzymił go. To tak jakby w XIX wieku wyobrażano sobie że postęp pójdzie tak bardzo że powstaną olbrzymie armaty rażące cele z jednego kontynentu na drugi. Oczywiście armata nie ma takiej wydajności...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach