Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:31, 28 Kwi 2014 PRZENIESIONY Wto 15:02, 29 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Polskie wynalazki bez ochrony za granicą
Polscy wynalazcy mogliby się jeszcze wiele nauczyć od światowych firm i instytucji, by lepiej zadbać o ochronę swoich rozwiązań za granicą, pisze "Puls Biznesu".
Jak wynika z raportu o stanie patentowania w Polsce, sporządzonego przez firmę konsultingową Crido Taxand, w 2013 r. w Polsce aż 72 proc. patentów zostało udzielonych za pośrednictwem Europejskiego Urzędu Patentowego, a taką formę ochrony własności intelektualnej wybierają zwłaszcza podmioty zagraniczne. Natomiast Polacy najchętniej zgłaszają wynalazki trybem krajowym.
W efekcie w 2013 r. zaledwie 8 proc. polskich wynalazków było chronionych za granicą. Tymczasem w innych krajach wskaźnik ten jest dalece wyższy. W Czechach wynosi 20 proc., na Węgrzech ok. 25 proc., w Niemczech ok. 38 proc., a w Hiszpanii blisko 60 proc.
>>>>
To jest tak ulozone aby USA grabily swiat . Lepiej zrobmy normalne prawa u nas niz przejmujmy zlodziejstwo zachodu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:11, 29 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
USA i Wielka Brytania odradzają używanie przęglądarki Internet Explorer
Reuters
Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa USA i Wielkiej Brytanii zalecają wykorzystanie innych przeglądarek internetowych niż Internet Explorer do czasu aż Microsoft - twórca przeglądarki - naprawi lukę bezpieczeństwa, dzięki której można włamać się do komputera.
O błędzie w oprogramowaniu przeglądarki Internet Explorer (IE) poinformowała zajmująca się cyberbezpieczeństwem firma FireEye. Błąd umożliwia przejęcie całkowitej kontroli przez cyberprzestępców nad systemem operacyjnym komputera - wystarczy, że nieświadomy użytkownik wejdzie na złośliwą stronę internetową. Problem dotyczy przeglądarek Internet Explorer w wersjach od 6 do 11.
Jak poinformowała agencja Reuters, US-CERT, zespół zajmujący się bezpieczeństwem sieci Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego USA, a także brytyjski National Team Computer Emergency Response zaleciły znalezienie alternatywnej przeglądarki oraz upewnienia się, czy oprogramowanie antywirusowe zainstalowane na komputerze jest aktualne.
FireEye powiadomiło Microsoft o zagrożeniu i poinformowała, że błąd wykorzystywano głównie przy atakach na przeglądarkę w wersjach od 9 do 11, które stanowiły 25 proc. tego typu zdarzeń w 2013 roku.
"Jesteśmy świadomi ograniczonych w zasięgu ataków wymierzonych w pojedynczych klientów. Po zakończeniu analizy podatności podejmiemy odpowiednie działania w celu zabezpieczenia użytkowników naszych produktów poprzez dostarczenie poprawek w standardowym cyklu comiesięcznym lub poprzez dedykowaną poprawkę poza cyklem wydawniczym" - poinformował Marcin Klimowski z polskiego oddziału firmy Microsoft. Szczegóły dotyczące zabezpieczenia można znaleźć pod adresem [link widoczny dla zalogowanych]
Firma zaleca także, aby bacznie sprawdzać linki w sieci i nie klikać bezmyślnie w każdy. Szczególnie dotyczy to reklam, które mogą być specjalnie spreparowanymi wiadomościami. Dodatkowo, w celu podniesienia poziomu bezpieczeństwa, można zainstalować oprogramowanie EMET (Enhanced Mitigation Experience Toolkit) w wersji 4.1. EMET to darmowy program firmy Microsoftu, który pozwala podnieść bezpieczeństwo aplikacji.
Z kolei eksperci z FireEye radzą, że jeżeli nie mamy możliwości bądź nie chcemy korzystać z innej przeglądarki niż Internet Explorer, należy wyłączyć wtyczkę obsługującą Flash.
Jak zaznaczyła agencja Reuters ujawniony błąd w przeglądarce IE jest pierwszym od 8 kwietnia br., kiedy Microsoft przestał wspierać aktualizacje systemu Windows XP. Oznacza to, że komputery pracujące pod kontrolą tego systemu pozostają bez ochrony.
Internet Explorer to jedna z najpopularniejszych przeglądarek internetowych na świecie. Według firmy badawczej NetMarketShare wersje przeglądarki IE, które są narażone na atak, stanowią 55 proc. rynku przeglądarek komputerów stacjonarnych.
...
Taki koncern a jakie dziadostwo puszcza . Bo monopol . Wy je pomagacie tworzyc bo sie upieracie na jeden produkt .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:42, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
HBO walczy z kadrami z "Gry o tron"? Więc jak z tym piractwem?
Marcin Maj, 23-04-2014, 11:39
Wydawcy "Gry o tron" cieszyli się z tego, że ich serial jest popularny wśród piratów. Nie mogą jednak znieść faktu, że ktoś w sieci może udostępniać kadry z tego serialu.
Wiele w przeszłości pisano o tym, że twórcy i wydawcy serialu "Gra o tron" mają nowatorskie podejście do kwestii tzw. piractwa. Przedstawiciel HBO stwierdził, że popularność serialu wśród piratów to komplement. Jeff Bawkes, szef Time Warnera, posunął się nawet do stwierdzenia, że piractwo jest lepsze niż nagroda Emmy.
Dziennik Internautów już wcześniej zauważał, że "zgoda na piractwo" nie oznacza zmiany podejścia do praw autorskich. HBO najwyraźniej zgadza się na to, aby ludzie dzielili się odcinkami serialu i wzajemnie go sobie polecali. To jednak nie oznacza, że HBO popiera luźniejsze podejście do praw autorskich. Wydawca może tolerować piractwo, ale chce nadal mieć narzędzie do kontrolowania swoich treści.
Walka z kadrami z "Gry o tron"
Dowodem na takie podejście HBO jest serwis ScreenCapped.net, który udostępnia zrzuty ekranowe z filmów i seriali. Dzięki jego materiałom fani mogą tworzyć "fanowskie dzieła" takie jak np. tapety.
Firma HBO dopatrzyła się w tym serwisie naruszeń praw autorskich i najwyraźniej zażądała usunięcia materiałów związanych z jej serialami. W odpowiedzi na to przedstawicielka ScreenCapped.net zamieściła petycję w serwisie Change.org z prośbą do HBO o odstąpienie od tych żądań. Autorka petycji uważa, że serwis ScreenCapped.net ma charakter fanowski i niekomercyjny.
Do chwili pisania tego tekstu pod petycją podpisało się 2041 osób.
W komentarzach pod petycją internauci zadają słuszne pytania. Dlaczego HBO walczy ze zrzutami z ekranu, skoro służą one głównie promocji serialu? Dlaczego HBO wzięło na celownik stronę ScreenCapped.net, skoro na wielu innych stronach da się znaleźć kadry z seriali? Naszym Czytenikom może się nasunąć pytanie o to, dlaczego HBO walczy z kadrami i jednocześnie cieszy się z piractwa, które ma być "lepsze niż Emmy"?
Co przeszkadza HBO?
Nie znamy jeszcze odpowiedzi HBO, ale domyślamy się, co może firmie przeszkadzać. Serwis ScreenCapped.net wyświetla reklamy i zachęca do przesyłania darowizn. Z tego powodu HBO może mieć problem z uwierzeniem w jego "niekomercyjny" charakter.
Oczywiście serwis z reklamami i darowiznami nadal może mieć charakter "niekomercyjny". Zdobyte w ten sposób środki mogą pokrywać koszty serwera. Tylko czy HBO uwierzy na słowo, że to jest non-profit?
iThrone? Nie, nie zgadzamy się!
Nie jest to pierwszy raz gdy HBO występuje przeciwko biznesowi korzystającemu z własności intelektualnej związanej z "Grą o tron". W ubiegłym roku Fernando Sosa sprzedawał stację dokującą dla urządzenia iPhone, która była wzorowana na żelaznym tronie z "Gry o tron". Informacje o produkcie ciągle są dostępne na stronie jego firmy.
HBO zażądała zaprzestania sprzedaży produktu. Sosa pytał, czy jest możliwość kupienia licencji i kontynuowania sprzedaży, ale HBO odmówiła. Wydawca twierdził, że sprzedał już komuś prawa do takiego produktu.
Sprawa stacji dokującej w kształcie tronu była opisywana w mediach jako przypadek pierwszego naruszenia praw do przedmiotów stworzonych za pomocą drukarki 3D. Warto jednak zaznaczyć, że nawet gdyby Sosa sprzedawał trony rzeźbione ręcznie z drewna, HBO miałaby podobne zastrzeżenia (zob. Wired, HBO Blocks 3-D Printed Game of Thrones iPhone Dock).
Czytaj także: Obrazek z Hobbita w aplikacji mobilnej? Dla Hollywoodu to piractwo!
[link widoczny dla zalogowanych]
To jest carskie podejscie . Dobry niby car pozwala darmo korzystac ALE W KAZDEJ CHWILI MOZE WAS POZWAC ! Zyjcie w strachu . Tak car terroryzuje Rosje . Zyjcie w strachu na jego łasce . Po prostu gdy widzicie skrajna chciwosc nie kupujcie produktow . Ja np. nie kupuje tworow Microsoftu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:19, 03 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Samsung musi zapłacić Apple'owi ponad 119 mln dolarów
Ława przysięgłych sądu w San Jose (Kalifornia) skazała w piątek południowokoreańskiego giganta elektronicznego Samsunga na zapłacenie amerykańskiemu konkurentowi Apple 119,6 mln dolarów za naruszenie jego praw patentowych przy projektowaniu nowych smartfonów.
Wysokość zasądzonego odszkodowania daleko odbiega jednak od sumy 2,2, mld dolarów, jakiej domagał się Apple.
Ponadto sąd stwierdził, że Apple również naruszył prawa patentowe Samsunga przy projektowaniu telefonów iPhone 4 i 5 i skazał go na wypłacenie 158.400 dolarów odszkodowania. Samsung domagał się 6 mln.
Apple twierdził, że Samsung wykorzystał bezprawnie 5 jego patentów dotyczących funkcji przesuwania palcem po ekranie dotykowym smartfonu w celu jego odblokowania (slide to unlock).
Samsung odrzucał te oskarżenia i argumentował z kolei, że Apple naruszył jego patenty dotyczące kamer i transmisji nagrań wideo w smartfonach.
"Trudno uznać ten werdykt za zwycięstwo Apple'a. Zasądzona suma to mniej niż 10 proc. tej, jakiej domagał się Apple i prawdopodobnie nie jest wiele większa od sumy, jaką Apple musiał wydać dochodząc swych roszczeń" - powiedział Brian Love, profesor prawa na uniwersytecie Santa Clara.
Apple i Samsung, dwaj najwięksi producenci smartfonów na świecie, już od wielu lat prowadzą spory sądowe o prawa do patentów i własności intelektualnej.
Dwa lata temu inny sąd skazał Samsunga na zapłacenie Apple'owi 930 mln dolarów odszkodowania stwierdziwszy, że wykorzystywał on technologię swego konkurenta. Jednak Samsung odwołał się od wyroku i walka w sądach wciąż trwa.
...
Absurd . Przeciez sad w USA zawsze poprze swojakow . Tym bardziej ze to kraj rasistowski . NIKT NIE MOZE BYC SEDZIA WE WLASNEJ SPRAWIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:49, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nowa Prawica: w PE będziemy walczyć o wolność w internecie
Będziemy walczyć o wolność w internecie i bronić jej przed zagrożeniami w rodzaju ACTA - zadeklarowali we wtorek działacze Kongresu Nowej Prawicy. Przekonywali, że KNP "króluje" na Facebooku: strona partyjna zyskała 100 tys. "polubień", a Janusz Korwin-Mikke - 258 tys.
Działacze KNP pojawili się na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie w mających zagwarantować im anonimowość maskach - takich jakie nosili protestujący przeciw umowie ACTA (dotyczącej m.in. ochrony własności intelektualnej w internecie).
Deklarowali, że w PE będą poważnie traktować kwestię wolności w internecie oraz walczyć ze wszelkiego typu inicjatywami w rodzaju ACTA. Na wtorkowej konferencji prasowej zadeklarowali działania na rzecz "uwolnienia internetu w Polsce z okowów obowiązującego prawa", aby funkcjonował on "w zupełniej wolności".
Powołując się na ostatnie wyniki sondaży - m.in. CBOS, który odnotował poparcie dla Nowej Prawicy na poziomie 6 proc. - ugrupowanie twierdzi, że jest "czarnym koniem tej kampanii wyborczej". "Polacy słyną z uwielbienia dla koni, może zatem poprą w wyborach czarnego konia" - przekonywali politycy KNP.
Jak poinformowali, partyjna strona facebookowa ma już ponad 100 tys. tzw. polubień, a strona prezesa ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego - ponad 258 tys. - Królujemy w internecie, dystansując PO, PSL oraz PiS i jego prezesa 20-30-krotnie - przekonywali działacze Nowej Prawicy.
KNP ocenia, że nie jest przypadkiem, iż strony internetowe kojarzone z tym ugrupowaniem są często odwiedzane przez internautów. "Strefa internetu jest w symbiozie z nami. Po prostu internauci czują, że partia wolności jaką jesteśmy - a jesteśmy jedyną taką partią w Polsce - im właśnie odpowiada" - przekonywał jeden z uczestników konferencji. Jak mówił, internauci chętnie udzielają poparcia "tym, którzy promują autentyczną wolność".
- Nabijano się wielokrotnie z Kongresu Nowej Prawicy, że to partia dla dzieci, takich "kuców", którzy siedzą przed komputerem i tylko "lajkują". Teraz widzimy, że to się przekłada na konkretny, rzeczywisty wynik w sondażach i podpisanych listach do PE w całym kraju. Nasze hasło wyborcze to: "Nowa Prawica - Wolna Europa", ale i wolny internet - przekonywali politycy KNP.
25 maja Polacy wybiorą 51 europosłów w 13 okręgach wyborczych.
...
Prosze ! 6 % To idzie w gore . Oczywiscie sluszny postulat . UZYTEK PRYWATNY BYL ZAWSZE DOZWOLONY A ZAIKSY TO MAFIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:23, 09 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wydawcy chcą zmian w prawie autorskim. Dozwolony użytek na celowniku
Marcin Maj
Polscy wydawcy prasy chcą walczyć z piractwem, pasożytnictwem i agregacją. W tym celu będą wywierać nacisk na Ministerstwo Kultury, aby ograniczyć tzw. dozwolony użytek. Zaostrzanie praw autorskich oczywiście może przynieść różne skutki.
17 kwietnia obradowało XXII Walne Zgromadzenie Izby Wydawców Prasy. Jednym z podjętych przy tej okazji tematów była ochrona treści prasowych, szczególnie w kontekście internetu. Członkowie Izby przyjęli uchwałę dotyczącą tego problemu. Treść uchwały w całości zamieszczamy pod tym tekstem.
IWP zwraca się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o podjęcie pilnych działań w zakresie zmiany prawa autorskie. Izba chciałaby, by ustawa o prawie autorskim uznawała wydawców prasy za producentów treści i z jednej strony objęłaby wydawców regulacją art. 104 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz – z drugiej strony – zrównałaby ich status prawny z producentami fono- i wideogramów.
Dozwolony użytek na celowniku
Po drugie Izba chciałaby "jasnego zdefiniowania dozwolonego użytku". Zdaniem wydawców obecne definicje nie przystają do cyfrowej rzeczywistości, gdyż pozwalają na wykorzystywanie materiałów prasowych bez dzielenia się przychodami z wydawcami.
- Powyższy proceder przybiera formę piractwa (tj. kopiowania całości lub części artykułu), pasożytnictwa (tj. przeformułowania tekstu bez wkładu własnego) lub agregacji odnośników (...) Użytkownicy są coraz bardziej świadomi, że piractwo jest praktyką niedozwoloną, i coraz częściej decydują się na pasożytnictwo naśladownicze, zwane u nas w kraju "kuracją tekstu" (ang. curation). Polega ono na modyfikowaniu wyłącznie konstrukcji zdań oryginalnego artykułu opublikowanego w dzienniku lub magazynie i tworzeniu w ten sposób "nowego" tekstu bez żadnego twórczego wkładu własnego - czytamy w uzasadnieniu uchwały IWP.
Wydawców rozwściecza zwłaszcza to, że niektóre strony dokonujące piractwa, agregacji lub pasożytnictwa, same udostępniają reklamy. Te strony de facto zarabiają na treściach gazet, nie ponosząc kosztów ich produkcji. Z drugiej strony agregatory mogą napędzać ruch do gazet i dlatego wielu internautów uzna, że roszczenia wydawców nie mają uzasadnienia.
Co dokładnie zmienić?
Należy zadać pytanie o to, w jakim stopniu Izba Wydawców Prasy chciałaby zmieniać przepisy dotyczące dozwolonego użytku? Cytowana uchwała wcale na to pytanie nie odpowiada. Wiadomo, że wydawcy chcą zmian. Wiadomo, że będą naciskać na ministra kultury, ale majstrowanie przy dozwolonym użytku niesie ze sobą zagrożenia, zwłaszcza w epoce cyfrowej.
Wydawcy prasy mają rację co do tego, że "kuracja tekstu" nie jest uczciwa. Niemniej trudno sobie wyobrazić dzisiejsze dziennikarstwo bez cytowania różnych źródeł. Trudno sobie wyobrazić tworzenie blogów, które mogą być bardzo twórcze i wartościowe. Prawo nie zawsze będzie mogło dokładnie określić granicy między "twórczym materiałem", a "kuracją tekstu" i to może rodzić problemy.
Dozwolony użytek jest potrzebny
Ponadto majstrowanie przy dozwolonym użytku zawsze będzie kontrowersyjne, jeśli będzie odbywać na zamówienie konkretnych podmiotów rynkowych. Istnieje bowiem ryzyko, że dozwolony użytek zostanie sprowadzony do "źródła problemów", a przecież nie o to chodzi.
- Dozwolony użytek jest celowo wprowadzonym do systemu prawa autorskiego mechanizmem dzięki któremu zapewniona, teoretycznie przynajmniej, jest równowaga pomiędzy monopolem posiadacza praw a interesem społeczności. Bez systemu dozwolonego użytku system monopolu prawnoautorskiego w praktyce nie mógłby funkcjonować. Tylko dzięki zagwarantowaniu prawa do określonego korzystania z utworów (prawo do czytania, prawo do cytatu, prawo do tworzenia antologii, prawo do wykorzystania edukacyjnego, i tak dalej) jesteśmy w stanie prowadzić normalną działalność komunikacyjną bez ciągłego popadania w konflikt z prawem - tłumaczy dla Dziennika Internautów Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska, która zajmuje się m.in. upowszechnianiem kultury.
- W ostatnich latach dominuje trend ograniczania zasięgu dozwolonego użytku - w końcu likwidacja każdego z tych praw oznacza potencjalnie kolejne rynki na których można sprawować monopolistyczną kontrolę w celu osiągania zysku. Już wiemy, że ta logika nie działa. Zwiększanie restrykcji prawa autorskiego nie prowadzi do zwiększenia pieniędzy na rynku, prowadzi tylko do penalizacji różnego typu aktów komunikacyjnych, osłabia system prawa i narusza podstawy umowy społecznej jaką jest prawo autorskie. Wydawcy prasy przeżywają okres zmian technologicznych. Nakłady prasy drukowanej spadają w miarę jak czytelnicy przenoszą się do sieci. Zamiast jednak adekwatnie modyfikować swoją działalność wydawcy szukają kozła ofiarnego - i obecnie widzą go w dozwolonym użytku. Moim zdaniem manipulacje przy dozwolonym użytku są niedopuszczalne z punktu widzenia interesu społecznego. Jeśli chcemy się nad nim zastanawiać, to nie sektorowo tylko całościowo. A reforma powinna polegać na rozszerzeniu jego zakresu w zamian za odpowiednie opłaty na rzecz uprawnionych, a nie tworzeniu fikcyjnych, nieegzekwowalnych zakazów - dodaje Lipszyc.
Prawo autorskie vs dziennikarstwo(?)
Warto w tym miejscu zauważyć, że zakres dozwolonego użytku w internecie to problem nie tylko polski. Ta kwestia w różnych krajach jest przedmiotem dyskusji oraz sporów sądowych. Praktyka pokazuje, że posiadacze praw autorskich mogą utrudniać korzystanie z dozwolonego użytku nawet tam, gdzie powinno być to dozwolone.
Nawet Izba Wydawców Prasy przyznaje, że problemem wciąż jest zwykłe prasowe piractwo, a więc zwykłe kopiowanie tekstów i udostępnianie ich bez pozwolenia. Taki rodzaj naruszeń nie wynika z konstrukcji przepisów o dozwolonym użytku. Walka z takimi naruszeniami może być bardzo trudna nawet wówczas, gdy prawo będzie bardzo restrykcyjne.
Gdybyśmy chcieli filozoficznie rozgryzać kwestię prasy i twórczości to moglibyśmy dojść do jeszcze ciekawszych problemów. Czy autorem wywiadu jest dziennikarz czy jego rozmówca? Czy wydawca prasy powinien płacić i pytać o zgodę zawsze, gdy korzysta z cudzej własności intelektualnej lub cudzej wypowiedzi? Czy pan Stasiek wypowiadający się dla "Wiadomości" nie powinien mieć zapewnionego wynagrodzenia? To są dobre pytania skoro już chcemy zaostrzać prawa autorskie i "gwarantować wynagrodzenie twórcom". Gdyby prawo autorskie było naprawdę restrykcyjne, nawet dziennikarstwo byłoby niemożliwe.
...
Wlasnie niby czemu pan Stasiek ma za darmo mowic do kamery ? Czyz nie jest tworca swoich wypowiedzi ?A pani Wiesia ktora pokazuja czy nie ma prawa do swojego wizerunku ? A pan Wladzio ktory zamiatal podworko ktore pokazuja czyz moze byc okradany ze swojej pracy ? Placcie im tantiemy !
Pokazuje to jak bardzo kryminalne jest dzialanie ZAIKSow ! Wymyslili sobie dodatkowe wynagrodzenie za ,,uzywanie" roznych utworow i plac . A innym zawodom nie przysluguje choc mafiozi z ZAIKSow chodza po chodnikach darmo jezdza po ulicach darmo itp . Ktos powie ale za drogi i chodniki juz bylo placone . Za utwory tez i co ? Jak slucham w radiu piosenki ktora kupilem na plycie to ZAIKS jakos nie zwraca kasy za podwojne placenie . Ja placilem i radiodiostacja tez I CO ? PODWOJNA ZAPLATA ???
Oczywiscie to sa brednie . Wszelkie darmowe uzytkowanie jest uczciwe pod warunkiem ze nie ukradliscie tresci . Czyli nie wlamaliscie sie do komputera tworcy i sciagneliscie tresc KTOREJ NIE PUBLIKOWAL ! Jesli jest opublikowane legalnie to juz jest dozwolone ! I drugie przestepstwo to handel trescia skopiowana bez oplat autora . Np. wydaja film a dzien przed premiera ktos sprzedaje kopie . To lamie oba punkty . A po premierze drugi punkt .
Przy czym jesli daja darmo a np. pobieraja pieniadze za instalacje to juz faktycznie trudno mowic o kradziezy bo instalacja jest praca . I mozna zarabiac . Sciagam program i wolam goscia ktory za pieniadze mi go instaluje i uczy . Wtedy on pracuje !
Nastepny przyklad monopol . Typu Microsoft gdy byl jeden program na rynku . Monopol to jest forma rozbojnictwa a tym sie walczy . Stad nie nalezy placic a trzeba uzywac bo nie ma wyjscia .
I oczywiscie liczy sie stan faktyczny a nie wykrety typu mam prawnika i on tak zakreci ze sie wylgam . Liczy sie czy naprawde jest naruszenie sprawiedliwosci a pozniej prawa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:13, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Dystrybutor muzyki rości sobie prawa przemówienia Kennedy'ego - AWI
Nawet jeśli wrzucisz na YouTube historyczne nagranie przemówienia, ktoś może się upomnieć o prawa autorskie i dostaniesz ostrzeżenie. Wszystko dzięki systemowi Content ID, który nie rozpoznaje tzw. domeny publicznej.
Dziennik Internautów wiele już pisał o problemach z systemem Content ID na YouTube. Teoretycznie ten system powinien rozpoznawać pirackie nagrania i umożliwiać twórcom ich usunięcie lub rozpoczęcie zarabiania na nich. W praktyce Content ID często się myli i sprawia, że całkiem uczciwi twórcy są traktowani jak piraci i nawet pozbawiani przychodów ze swojej twórczości.
Prawa do przemówienia prezydenta?
Najnowszy dowód na to, że system Content ID sprawia problemy, opisał serwis TorrentFreak. Jeden z jego czytelników opublikował na YouTube krótki wideoklip zawierający zdjęcie prezydenta Kennedy'ego oraz fragment jego przemówienia z roku 1961. Niestety firma Believe Digital zgłosiła ten klip jako naruszenie praw autorskich, jednocześnie otwierając sobie drogę do zarabiania na tym filmie.
Tekst przemówienia prezydenta z zasady powinien być traktowany jako tzw. domena publiczna (twórczość do wykorzystania bez ograniczeń). Również nagrania dokonane w ramach prac rządu powinny być tak traktowane. Dlaczego firma Believe Digital miałaby zarabiać na tym przemówieniu? Dlaczego osoby publikujące takie klipy miałyby być traktowani jak piraci?
Domena publiczna vs Content ID
TorrentFreak zaczął drążyć sprawę i ustalił, że w repertuarze, którym zarządza firma Believe Digital, znajduje się piosenka pt. Open Society. Ta piosenka wykorzystuje fragmenty tego samego przemówienia prezydenta Kennedy'ego (zob. TF, Music Distributor Claims Right to Monetize JFK Speech).
Twórcy piosenki oczywiście nie nabyli żadnych szczególnych praw do wykorzystania przemówienia. Zwyczajnie sięgnęli po nagranie, które stanowi własność publiczną. Problem w tym, że Content ID nie rozpoznaje domeny publicznej. Najprawdopodobniej System YouTube'a "zapamiętał", że nagranie z głosem Kennedy'ego to element piosenki Open Society, a ta piosenka jako taka jest chroniona. Gdy firma Believe Digital została powiadomiona o możliwym naruszeniu, najwyraźniej w ogóle nie sprawdziła czego to naruszenie dotyczy.
Nie jest to pierwszy taki przypadek i pewnie nie ostatni. W grudniu ubiegłego roku Dziennik Internautów pisał o tym, że Content ID zaczął rozpoznawać kolędę "Cicha noc" jako utwór chroniony prawem autorskim i należący m.in. do Warnera. To był absurd, bo żadna wytwórnia nie ma praw do tej kolędy. Zgadujemy, że melodia kolędy mogła być wykorzystana w jakimś nagraniu Warnera, więc Content ID zaczął ją identyfikować jako dzieło tej wytwórni.
Jest problem. Nie od dziś
Wiele takich nieuzasadnionych roszczeń można wycofać (tak było w sytuacji opisanej przez TorrentFreak), ale nie możemy twierdzić, że nie ma żadnego problemu z roszczeniami. Na YouTube rzekome naruszenia praw autorskich są wykrywane maszynowo, bez żadnego udziału człowieka. Maszyny się mylą, ale nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Ta odpowiedzialność jest zrzucana na domniemanego "pirata", który musi udowodnić swoją niewinność korzystając z kolejnych automatów. Człowiek, który nie naruszył praw autorskich, może być szybko i automatycznie ukarany za ich naruszenie.
Co się stanie, jeśli użytkownik oskarżony o naruszenie nie będzie miał cierpliwości, by udowadniać swoją niewinność? Może wówczas dojść do tego, że wytwórnie muzyczne zaczną zarabiać na przemówieniach Kennedy'ego, albo na kolędach z początku XIX wieku. Byłaby to doprawdy "monetyzacja domeny publicznej"
Google zaczyna dostrzegać ten problem, ale wciąż nie chce załatwić sprawy jak należy. Czy nie należałoby się zastanowić nad jakimiś karami dla posiadaczy praw autorskich za nieuzasadnione zgłoszenia naruszeń?
[link widoczny dla zalogowanych]
Caly biznes ,,praw autorskich" jest coraz bardziej zlodziejski i bandycki ! I TE GNOJE MAJA CZELNOSC KOGOKOLWIEK NAZWAC PIRATEM !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:21, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Jutro demonstracja przeciwko TTIP. To sprzeciw wobec nieprzejrzystości
Marcin Maj, 14-05-2014, 08:47
Jutro w Warszawie odbędzie się pierwsza demonstracja w sprawie TTIP. Ludzie nie będą jednak protestować przeciwko partnerstwu UE-USA. To bardziej sprzeciw wobec kolejnej umowy wypracowywanej za plecami obywateli.
Nie da się ukryć, że w roku 2012 to właśnie w Polsce rozpoczęły się demonstracje, które dały początek wielkiemu europejskiemu sprzeciwowi wobec porozumienia ACTA. Po tej fali społecznego oburzenia politycy zapewniali, że już więcej czegoś takiego nie zrobią, że wynieśli lekcję z ACTA, że wszystko już dobrze, można się rozejść...
Dlaczego TTIP wzbudza kontrowersje?
Niestety nie minęło wiele czasu i usłyszeliśmy o kolejnych sekretnych porozumieniach, w które angażuje się UE - CETA, TTIP oraz TISA. Wiadomo też, że Stany Zjednoczone naciskają na inne państwa w sprawie porozumienia TPP. Nawet jeśli ACTA upadła, pozostało jej rodzeństwo i potomstwo. Wszystkie wymienione umowy powstają w sekrecie, tak jak ACTA. Pewnego dnia każda z nich zostanie przedstawiona do podpisania jako "wzorzec umowny", który można tylko przyjąć albo odrzucić.
Obecnie najwięcej obaw wzbudza TTIP. Teoretycznie to porozumienie powinno rozruszać handel między UE i USA. Niestety powstaje ono w takich samych warunkach jak ACTA, przy udziale tych samych stron i tych samych negocjatorów. Ujawnione wycieki o TTIP wspominały już o regulowaniu internetowych pośredników. Parlament Europejski uznał, że TTIP może zawierać zapisy dotyczące własności intelektualnej (może patentów, kto wie). Istnieją też obawy, że TTIP może negatywnie wpłynąć na prywatność Europejczyków.
Polscy politycy czasem mówią o TTIP. Czasem nawet reklamują to porozumienie, obiecując tak fantastyczne rzeczy, jak bezwizowy ruch do USA. Nikt nie chce jednak pokazać dokumentów, nad którymi pracują negocjatorzy. Przedstawiciele UE twierdzą, że ta poufność rozmów jest konieczna, bo strona amerykańska jej sobie zażyczyła.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że społeczeństwo czuje się oszukane. Jeszcze dwa lata temu politycy zapewniali, że wynieśli lekcję z ACTA. Teraz widać, że lekcja została zapomniana i przy TTIP powielane są dokładnie te same praktyki, które towarzyszyły ACTA.
Jutro demonstracja
Nic dziwnego, że w tej sytuacji znów planowane są demonstracje AntyTTIP. Pierwsza odbędzie się w najbliższy czwartek, 15 maja, o godzinie 18 przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej (Jasna 14/16, Warszawa).
Jak dotąd na stronie wydarzenia na Facebooku udział zapowiedziało 235 osób. Informacja o demonstracji uzyskała też 267 wykopów na Wykop.pl.
Oczywiście takiej demonstracji będą towarzyszyć różne komentarze. Politycy prawdopodobnie powiedzą, że ludzie nie rozumieją prawa albo że protesty są efektem teorii spiskowych. Możliwe nawet, że znajdzie się ktoś na tyle bezczelny, aby zarzucić społeczeństwu brak wiedzy.
Tak! Brakuje wiedzy!
Dziennik Internautów od dawna pisze o tym, że brak wiedzy rzeczywiście jest problemem, ale ten brak wiedzy nie wynika z ludzkiej głupoty czy złośliwości. Jest efektem nieprzejrzystości TTIP, prowadzenia prac za plecami obywateli. Jeśli politycy nie chcą powiedzieć, nad czym pracują i jakie mają stanowiska, muszą się liczyć ze sprzeciwem. Powinni się o tym dowiedzieć już dwa lata temu, po "lekcji z ACTA".
Powiedzmy sobie szczerze, że sprzeciw wobec TTIP wcale nie jest sprzeciwem wobec współpracy UE-USA. Nie jest to również bunt internautów, którzy boją się zablokowania P2P (niektórzy tak to tłumaczą). To jest wystąpienie społeczeństwa informacyjnego przeciwko ograniczaniu dostępu do informacji o działaniach władz. Obywatele nie chcą, aby dotyczące ich dokumenty powstawały w taki sposób jak ACTA czy TTIP.
Politycy mogą zareagować na demonstracje na dwa sposoby. Mogą zacząć naprawdę naciskać na uczynienie negocjacji przejrzystymi albo zaczną "udawać przejrzystość". To udawanie może się odbywać poprzez organizowanie quasi-konsultacji i spotkań promocyjnych. Problem w tym, że współczesne społeczeństwo naprawdę odróżnia "udawanie przejrzystości" od prawdziwej przejrzystości.
....
To sa prawdziwi oszusci ! Putin przy nich to szczery chlopak ! Zachod to mistrzostwo oszukiwania ludzi i wprowadzania ohydy poza plecami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:23, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nielegalne oprogramowanie w firmach, 900 tys. zł strat
Policjanci zabezpieczyli nielegalne oprogramowanie w dwóch firmach, których właściciel naraził twórców programów na straty w kwocie około 900 tysięcy złotych.
Funkcjonariusze zabezpieczyli w dwóch firmach z Krakowa, zajmujących się małą poligrafią, dyski twarde z nielegalnie zainstalowanymi specjalistycznymi programami inżynieryjno-projektowymi znanej firmy.
Wstępna analiza wykazała, że w każdym z nich było oprogramowanie służące tworzeniu profesjonalnych projektów znanej firmy z dołączonymi plikami, z których nazw można wnioskować, że są to narzędzia informatyczne służące obchodzeniu i przełamywaniu zabezpieczeń tego programu. Zabezpieczone dyski twarde zostaną poddane szczegółowej analizie.
Biegły z zakresu informatyki wstępne straty poniesione przez firmy, będące twórcami programów, oszacował na kwotę około 900 tysięcy złotych.
Za uzyskanie cudzego programu do osiągnięcia korzyści majątkowej grozi kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
???
A co to za firma czy czasem nie Microsoft ? Szacowanie strat jest smieszne bo takie ,,firmy" maja na koncie po pare tys. I NIGDY BY NIE KUPILY za 900 tys. programu . W ISTOCIE TO PRODUCENT ZADNYCH STRAT NIE PONIOSL . Oczywiscie nie popieram w ciemno gosci o ktorych nic nie wiem ale niestety z tymi ,,prawami" to sa ciagle skandale i to ze strony rzekomych obroncow ,,praw autorskich".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:31, 02 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina Potocka | Onet
Współzałożyciel the Pirate Bay zatrzymany dzięki pomocy polskiej policji
Dzięki współpracy szwedzkiej i polskiej policji udało się zatrzymać Petera Sunde, współzałożyciela serwisu The Pirate Bay oferującego dostęp do nielegalnych plików z muzyką, filmami, grami i oprogramowaniem. Sunde często bywał w Trójmieście, ponieważ w Gdańsku mieszkała jego dziewczyna. Ta informacja pomogła policji namierzyć Szweda.
Mężczyzna był numerem jeden na liście najbardziej poszukiwanych osób w Szwecji. Dwa lata temu szwedzki sąd skazał Sunde na osiem miesięcy więzienia i grzywnę w wysokości 46 milionów SEK (około 23 miliony złotych) za naruszenie praw autorskich. Sunde nie odbył kary, zaczął się ukrywać i podróżować po Europie. Sprawą zajął się Interpol.
Sunde pomieszkiwał w Berlinie u przyjaciół oraz w Gdańsku, skąd pochodzi jego dziewczyna. Udzielał się także publicznie, podczas konferencji i wykładów dotyczących wymiany plików w sieci. W ostatnim czasie ukrywał się na farmie na południu Szwecji, w Skanii. Tam właśnie namierzyła go szwedzka policja. Mężczyzna został aresztowany 31 maja.
Jak zapewniła rzecznika szwedzkiej policji, zatrzymanie było możliwe dzięki współpracy z polskimi policjantami.
- Szwedzka policja od 2013 roku współpracowała z poszukiwaczami z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Służby Kryminalnej KGP, którzy zajmowali się polskim wątkiem tej sprawy. To właśnie ustalenia polskich policjantów pomogły w namierzeniu poszukiwanego na terenie Szwecji - tłumaczy rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.
Serwis The Pirate Bay, założony przez Sande i jego dwóch kolegów (Fredrika Neij, Gottfrida Svartholm) to kopalnia pirackich plików, które jednak nie są przechowywane na serwerach. Serwis umożliwia ich wymianę przez sieci P2P.
>>>
To starsznego zbrodzienia zlapali . Bardzo bruzdzil koncernom ... Natomiast banksterzy dostaja od panstwa ,,pomoc" za prawdziwe zbrodnie finansowe .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:46, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
ZAiKS uważa nadal, że należą się tantiemy za muzykę u fryzjera
Stowarzyszenie Autorów ZAiKS złożyło odwołanie od orzeczenia sądu ws. niepłacenia tantiem za muzykę emitowaną z radia w małym zakładzie fryzjerskim w Wałbrzychu (Dolnośląskie). W kwietniu sąd pierwszej instancji oddalił pozew ZAIKS-u.
Jak powiedział PAP w piątek pełnomocnik ZAiKS-u mec. Krzysztof Zuber, dotychczasowe orzecznictwo sądowe w takich sprawach wyraźnie wskazuje, że tantiemy autorom się należą. "To ważna sprawa dla wszystkich twórców. W setkach podobnych spraw - niemal we wszystkich - orzeczenia są korzystne dla autorów" - dodał mecenas, który złożył odwołanie do wrocławskiego Sądu Apelacyjnego.
Pełnomocnik podkreślił, że nie ma podstaw prawnych, by uzależniać płacenie tantiem od wielkości zakładu, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza.
Proces w I instancji rozpoczął się w styczniu 2014 r. po tym, gdy właściciel zakładu fryzjerskiego odmówił ZAiKS-owi opłat tantiem wyliczonych na kwotę prawie 1000 zł. Stowarzyszenie złożyło cywilny pozew do sądu.
Sąd, oddalając powództwo, nie podzielił stanowiska ZAiKS-u, że słuchanie muzyki w zakładzie fryzjerskim miało wpływ na zwiększenie przychodów z prowadzenia działalności gospodarczej - informowała PAP po tym orzeczeniu rzeczniczka świdnickiego sądu okręgowego Agnieszka Połyniak.
Marcin Węgrzynowski, pozwany właściciel niewielkiego zakładu fryzjerskiego, mówił wówczas PAP, że ma nadzieję, iż wyrok w jego sprawie będzie precedensem i przykładem dla innych. "Najbardziej cieszę się z faktu, że w uzasadnieniu sąd podkreślił, iż nie może być mowy o publicznym odtwarzaniu muzyki w sytuacji, gdy jestem w swoim małym zakładzie tylko ja z jedną klientką. Sąd argumentował też, że każdy obywatel ma prawo do dostępu do informacji i słuchania radia" - dodał Węgrzynowski.
Węgrzynowski jako dowody w sprawie przedstawił m.in. księgi podatkowe, które miały pokazać, że nie ma związku między słuchaniem radia a wzrostem przychodów jego zakładu. Sąd przyjął również jako dowód oświadczenia ponad 270 klientek fryzjera, które napisały, że w zakładzie nie słuchały muzyki.
"Przede wszystkim udowodniliśmy, że jeśli nie ma związku pomiędzy emitowaniem muzyki a wzrostem przychodów firmy, to opłaty licencyjne nie są należne. Powoływaliśmy się na punkt 2 paragraf 24 ustawy o prawie autorskim" - powiedział Węgrzynowski, który od rozpoczęcia procesu oferuje swym klientkom specjalne zatyczki do uszu.
Na podstawie decyzji ministra kultury Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych od 1995 r. ma zezwolenie na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi twórców. Może domagać się tantiem dla swych członków a także dla twórców niezrzeszonych w ZAiKS.
...
KOSZMAR ! JAKAS DECYZJA MINISTRA Z 1995 NAWET NIE USTAWA ! DALI GANGOWI PRAWO KRADZIEZY ! W OGOLE JAK TO BYLO ZALATWIANE GDZIE PROKURATOR ! Rzadzily wtedy komuchy i PSL ! To im zawdzieczacie te mafie . Gdyby nie to nie bylo by ZAiKSu ! Bo bez kasy by nie przetrwali . KIEDY SEJM Z TYM SKONCZY ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:13, 01 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Komisja Europejska chce wzmocnić ochronę własności intelektualnej w UE
KE chce wzmocnić ochronę własności intelektualnej w UE, m.in. usprawniając walkę z handlem towarami podrobionymi. Zamiast karać osoby prywatne, trzeba raczej pozbawić źródeł dochodu tych, którzy naruszając te prawa, szkodzą handlowi - tłumaczył komisarz UE.
Komisja Europejska przyjęła we wtorek plan działania dotyczący naruszeń praw własności intelektualnej w UE. Jego głównym celem jest skoncentrowanie unijnej polityki dot. własności intelektualnej na naruszeniach, mających szkodliwy wpływ na handel, zgodnie z tzw. zasadą podążania śladem pieniędzy (ang. follow the money).
Zamiast karać osoby prywatne za - często nieświadome - naruszenie praw własności intelektualnej, KE proponuje działania mające doprowadzić do tego, by można było pozbawić źródeł dochodów podmioty, które naruszają prawa własności intelektualnej ze szkodą dla handlu - wyjaśnił unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Michel Barnier.
Unijny plan działania przeciw naruszeniom praw własności intelektualnej przewiduje m.in. dialog z zainteresowanymi stronami (np. agencjami reklam internetowych i dostawcami usług płatniczych) w celu zmniejszenia zysków z naruszania w internecie praw własności intelektualnej.
Plan zakłada też pomoc dla małych przedsiębiorstw w bardziej skutecznym egzekwowaniu ich praw własności intelektualnej poprzez poprawienie procedur sądowych. Komisja zapowiedziała m.in. przeanalizowanie krajowych systemów wspierania małych i średnich przedsiębiorstw w dostępie do wymiaru sprawiedliwości. W planie KE przewidziano też szkolenia dla organów państw członkowskich, zajmujących się ochroną praw własności intelektualnej.
KE przyjęła też we wtorek strategię ochrony i egzekwowania praw własności intelektualnej w państwach trzecich. Zawiera ona wskazówki, jak usprawnić walkę z handlem towarami powstałymi w wyniku naruszenia praw własności intelektualnej.
W strategii położono nacisk na to, by postanowienia dotyczące praw własności intelektualnej w dwustronnych umowach handlowych zapewniały skuteczną ochronę. Zapowiedziano też wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw m.in. poprzez tworzenie w przedstawicielstwach państw członkowskich w krajach trzecich centr informacyjnych praw własności.
"Nasze przedsiębiorstwa, twórcy i wynalazcy powinni być odpowiednio wynagradzani za ich kreatywne i innowacyjne wysiłki" - powiedział komisarz UE ds. handlu Karel De Gucht. W tym celu - podkreślił - konieczna jest współpraca Unii z międzynarodowymi partnerami w zakresie poprawy norm ochrony własności intelektualnej.
Również komisarz UE ds. ceł Algirdas Szemeta zaznaczył, że skuteczne egzekwowanie praw własności intelektualnej musi opierać się na ścisłej współpracy między organami ścigania, a także między nimi a zainteresowanymi podmiotami gospodarczymi. "To niezbędne zarówno wewnątrz UE, jak i w odniesieniu do współpracy z jej partnerami międzynarodowymi" - podkreślił Szemeta.
Działania zawarte w planie i strategii przyjętych przez KE mają być realizowane w latach 2014 i 2015. Komisja zapowiedziała, że będzie monitorować postępy w tym zakresie i rozważy, czy konieczne będą dalsze działania, w tym ewentualnie o charakterze legislacyjnym.
Według danych KE liczba rejestracji nowych patentów europejskich, zarejestrowanych wspólnotowych znaków towarowych i wzorów wspólnotowych wzrosła ponad dwukrotnie w latach 2003-2012. Komisja przestrzega jednak, że duża liczba naruszeń praw własności intelektualnej może stanowić przeszkodę dla tej pozytywnej tendencji.
Tylko w 2012 r. służby graniczne UE odnotowały 90 tys. przypadków towarów, co do których zaistniało podejrzenie naruszenia praw własności intelektualnej (w porównaniu z niecałymi 27 tys. w 2005 r.). OECD ocenia, że roczne straty w wyniku naruszeń praw własności intelektualnej dla światowej gospodarki wynoszą około 200 mld euro.
Na początku 2012 roku po silnych protestach społecznych w kilku krajach UE Parlament Europejski odrzucił negocjowaną przez komisarza De Guchta międzynarodową umowę o zwalczaniu handlu towarami podrabianymi ACTA (z ang. Anti-Counterfeiting Trade Agreement). Umowa zawierała m.in. zapisy dotyczące ochrony własności intelektualnej, które - zdaniem jej krytyków - ograniczały swobodne funkcjonowanie internetu. Przeciw ACTA demonstrowano w Polsce i kilku innych krajach UE.
Z Brukseli Marzena Kozłowska
...
UWAGA! Gangsterzy znów atakują tym razem od tylu! Przyznali sobie rzekome prawa do życia bez pracy! Nie ma takich praw! Intelekt jest od Boga po to aby człowiek służył innym a nie ich wykorzystywał do życia bez pracy. To ze jeden ma intelekt a drugi nie to tylko wyrok Boga! Intelekt należy do Boga! Kto źle go wykorzystuje grzeszy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:04, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
NEWS „DGP”: Ściągnąłeś film? Dostawca internetu wyda cię prokuraturze?
Dane ponad 100 tys. internautów są już w rękach prokuratury. Chodzi o tych, którzy udostępnili w sieci kilka polskich filmów. Operatorzy telekomunikacyjni mają pełne ręce roboty.
Jedna z warszawskich kancelarii prawnych występuje przeciw internautom, którzy bezprawnie rozpowszechniają filmy: „Czarny czwartek”, „Obława”, „Last minute”, „Być jak Kazimierz Deyna”, „Drogówka”. Do współpracy z prokuraturą zmuszeni zostali najwięksi dostawcy internetu stacjonarnego.
Zapytaliśmy sześć firm (Multimedia, Vectra, Netia, Orange, Cyfrowy Polsat i UPC), czy dostały wnioski o dane swoich klientów i ile ich było. Trzy z nich potwierdziły i zgodziły się, ale tylko pod rygorem niepodawania ich nazw, zdradzić szczegóły.
Operator nr 1: Dostaliśmy 3 wezwania do udostępnienia danych abonentów. Pierwsze dotyczyło 1,2 tys. numerów IP, drugie 1,6 tys., a trzecie już 8,5 tys.
Drugi operator mówi już o wnioskach dotyczących ok. 30 tys. osób. I zastrzega, że normalnie w ciągu całego roku otrzymywał we wszelkiego rodzaju sprawach pisma dotyczące ok. 5 tys. osób. Teraz naszych trzech pracowników odpowiedzialnych za obsługę tego typu zapytań już nie wystarcza i musimy budować specjalny system informatyczny – dodaje.
Ale to jeszcze nic. Operator nr 3 w połowie marca otrzymał 500 decyzji wydanych jednego dnia przez pruszkowską prokuraturę. Każda dotyczyła od 1 do 20 tys. IP. Łącznie chodzi o dane ponad 60 tys. osób.
W tej chwili Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie prowadzi cztery postępowania w sprawie rozpowszechniania bez uprawnienia czterech polskich filmów. A właśnie wpłynął do niej wniosek w sprawie piątego filmu: „Drogówki”. Na razie nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów – internauci są wzywani na przesłuchania jako świadkowie.
Rzecznikowi warszawskiej prokuratury okręgowej zadaliśmy pytanie, ile osób musi się liczyć z zarzutami. – Teoretycznie mogą być to tysiące osób. Zbieramy dane. Od operatorów telekomunikacyjnych też – odpowiedział.
Policja zarobiona, prokuratorzy zawaleni
Poniedziałkowy poranek na jednym z warszawskich posterunków. Starszy aspirant spisuje zeznania 30-letniego mieszkańca Warszawy, który został wezwany jako świadek w związku z nielegalnym rozpowszechnianiem utworu, a konkretnie filmu „Czarny czwartek”. – Na wezwaniu mam numer pięćset któryś... Czy to oznacza, że jestem też pięćsetktórąś osobą wezwaną w tej sprawie?
– Tak. I nie ostatnią. Mam już ponad 230 nadgodzin z powodu papierkowej roboty przy tych wezwaniach. Ale to i tak nic, bo rekordzista u nas zajmujący się tymi sprawami ma ich już ponad 700 – odpowiada policjant.
Nie jest to odosobniony przykład. Jak wynika z danych zebranych przez DGP, co najmniej 100 tysięcy internautów albo już dostało takie wezwania do złożenia zeznań, albo dostanie je w najbliższym czasie. Po tych wezwaniach czeka ich kolejna niespodzianka: pismo z propozycją przedsądowej ugody z rachunkiem na 550 zł.
Tak wygląda system opracowany przez niemiecką firmę Baseprotect. O tym, że namawia polskich producentów filmowych do udzielenia jej pełnomocnictw w sprawie łamania praw autorskich, piszemy od wielu miesięcy. Najpierw namówiła do tego producenta „Czarnego czwartku. Janek Wiśniewski padł” firmę NordFilm, potem odpowiedzialną za produkcję „Obławy” i „Być jak Kazimierz Deyna” Scorpion Arte, a następnie Ent One odpowiedzialną za „Last minute”. Ostatnio do jej klientów dołączył także Film IT, który wyprodukował „Drogówkę”.
– Sami się do nas zgłosili, zresztą jako jedna z kilku firm, które proponowały, że pomogą nam walczyć z piratami. Baseprotect przekonała nas do swojej oferty tym, że ma już w Polsce spore doświadczenie i wypracowaną konkretną ścieżkę dochodzenia roszczeń – mówi nam Dariusz Pietrykowski z Film IT.
Ta „wypracowana ścieżka” to współpraca z warszawską Kancelarią Anny Łuczak, która w imieniu producentów filmowych składa w pruszkowskiej prokuraturze rejonowej zawiadomienia o popełnianiu przestępstwa z art. 116 prawa autorskiego. Zgodnie z tym przepisem, kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu lub nagrania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Po takim zawiadomieniu prokuratura rozpoczyna śledztwo w sprawie. Pierwsza taka sprawa w Pruszkowie z wniosku kancelarii Anny Łuczak zaczęła się rok temu. Dziś, jak informuje nas rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, nad tymi sprawami pracuje już czterech prokuratorów – każdy zajmuje się jednym filmem.
– Prokuratura uważa, że ten film nielegalnie ściągnięto nawet 300 tysięcy razy, Baseprotect podawał nam trochę niższą liczbę osób, tyle że odpowiedzialnych za jego nielegalne rozpowszechnianie. Oczywiście nie zakładamy, że każde takie pobranie jest równoznaczne ze sprzedanym biletem kinowym, ale przecież „Drogówka” jest dostępna także w legalnych serwisach VOD i one ewidentnie w wyniku piractwa podobnie jak i my jako producenci ponoszą straty – dodaje Pietrykowski.
Prokuratura na podstawie listy IP internautów, którzy nielegalnie wskazane filmy rozpowszechniali, kieruje wnioski do dostawców internetowych o podanie, do kogo konkretnie dane IP należy. Ci zgodnie z ustawą o świadczeniu usług internetowych takie dane muszą udostępnić. Następnie internauci są wzywani do złożenia zeznań. Kancelaria jako strona w sprawie, mając wgląd do dokumentacji przygotowywanej przez prokuraturę, wysyła do nich propozycje ugody, o ile zapłacą karę: 550 zł. – Raczej nie oceniałbym działań tej kancelarii w ramach copyright trollingu, bo jednak występuje ona w interesie konkretnych producentów, których prawa autorskie zostały naruszone. Aczkolwiek są pewne elementy tego działania, które budzą kontrowersje – mówi radca prawny Piotr Iwanicki specjalizujący się w prawie nowych technologii, prowadzący bloga GeekLaw.pl. – Tym kontrowersyjnym elementem jest wysyłanie do osób, które namierzy prokuratura, wezwań do zawarcia ugody, w których znajduje się zapis o tym, że zapłata jest równoważna z zaspokojeniem „prawnokarnych roszczeń” – dodaje ekspert i tłumaczy, że nawet podpisanie takiej ugody i zapłacenie wnioskowanej kary przed odpowiedzialnością karną nie chroni. Prokuratura przecież raz rozpoczętego postępowania nawet w przypadku ugody nie musi zakończyć, bo cofnięcie wniosku o ściganie uzależnione jest od zgody prokuratora.
Ile osób zdecydowało się zapłacić – nie wiadomo. Kancelaria Anny Łuczak mimo naszych wielokrotnych próśb o kontakt nie odpowiedziała. Prokuratura wie tylko tyle, że dotychczas żadnemu z internautów nie postawiła jeszcze zarzutów. – Wątpliwości może budzić takie instrumentalne traktowanie prawa, a oni je tak traktują: wszczynają masowo postępowania, angażują masę urzędników po to, żeby zarobić – dodaje Iwanicki.
Jeden z operatorów komentuje: – Innowacyjny biznesmodel, nie ma co. Musi być na tym wysoka stopa zwrotu.
Sylwia Czubkowska
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
....
TO JEST ZŁODZIEJSTWO ! WINNI ANGAŻOWANIA PAŃSTWA W PRZESTĘPCZY PROCEDER RZEKOMYCH PRAW AUTORSKICH W FAKTYCZNIE WYMUSZEŃ POWINNI SIEDZIEĆ I ZAPŁACIĆ ZA KOSZTY TYCH SKANDALICZNYCH DZIAŁAŃ ! NARUSZYLI ZASADĘ OCHRONY DANYCH OSOBOWYCH ! PRZESTĘPCY NA STANOWISKACH !
Mnie prawo niemoralne nie obowiązuje ale przytoczę to obowiązujące :
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie
korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Art. 231. Nie wymaga zezwolenia twórcy
przejściowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego Art. 34. Można
korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie
twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia
!!!!
Możecie nawet kopiować znajomym prawo nie tylko nie zakazuje ale WYRAŹNIE ZAZNACZA ! Nie wolno tylko produkować w celach biznesowych !
ZWOLNIĆ WSZYSTKICH PRZESTĘPCÓW Z URZĘDÓW KTÓRZY NIE ZNAJĄ PRAWA !
ALE AFERA ! NIE DAJMY SIĘ MAFIOSÓW STETRRORYZOWAC ! NIEDŁUGO SPOJRZEĆ NA ŚWIAT NIE BĘDZIE MOŻNA BO ONI DOSTANĄ PRAWA DO WIDOKÓW !
CO ZA ZLECENIE I TO Z USA ! TAM POZWOLILI MEGAUPLOAD I WIELE PLIKÓW LUDZIE STRACILI KTÓRE OPRACOWALI SAMI ! I TO MA BYĆ PRAWO ! W IMIĘ JAKICH GANGSTERÓW !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:52, 07 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Policja znalazła pirackie oprogramowanie w jednej z krakowskich firm
Krakowscy policjanci zabezpieczyli w firmie zajmującej się małą poligrafią na terenie Krakowa dyski twarde z nielegalnymi programami. To głównie pakiety biurowe znanej firmy oraz programy służące obróbce grafiki. Wartość oszacowanych strat na rzecz twórców programów wyniosła blisko 60 tysięcy złotych.
Funkcjonariusze ustalili, że w jednej z krakowskich firm wykorzystuje się "pirackie" oprogramowanie do zastosowań biurowych oraz projektowania architektonicznego. Informacje uzyskane przez policjantów okazały się trafne. Wraz z biegłym z zakresu ochrony praw autorskich i weryfikacji danych zawartych na nośnikach elektronicznych, sprawdzili komputery znajdujące się w firmie. Na każdym z nich zainstalowane były nielegalne wersje programów - zabezpieczono 20 dysków twardych z pakietami biurowymi znanej firmy wraz z zainstalowanymi narzędziami informatycznymi służącymi do obchodzenia i przełamywania zabezpieczeń.
Zabezpieczone przedmioty trafiły do szczegółowej analizy. Wstępne straty poniesione przez firmy, będące twórcami programów, oszacowano na około 60 tys. złotych.
Zgodnie z kodeksem karnym za uzyskanie cudzego programu do osiągnięcia korzyści majątkowej grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Dalsze postępowanie w powyższych sprawach prowadzi policja w Krakowie.
>>>
Jakas swinia doniosla . Z uwagi na niegodziwosc praw autorskich potepiamy sciganie takich rzeczy . Tym bardziej ze zarabiali tym na zycie a nie np. kopiowali je na sprzedaz .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:14, 08 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ogromne straty firm wynikiem użytkowania nielegalnego oprogramowania
Na co najmniej 250 000 złotych oszacowano straty firm pokrzywdzonych w wyniku użytkowania nielegalnego oprogramowania w dwóch warsztatach samochodowych w powiecie brzeskim.
Nielegalne oprogramowanie było wykorzystywane do diagnostyki pojazdów.
- Policjanci w czasie akcji zabezpieczyli cztery laptopy, komputer stacjonarny, nawigację GPS, ponad 90 płyt CD z nielegalnym oprogramowaniem i podrobione urządzenia diagnostyczne. Zabezpieczony sprzęt będzie teraz poddany dalszym badaniom w laboratorium kryminalistycznym Zarzuty postawiono trzem mężczyznom w wieku od 27 do 42 lat - informuje podkomisarz Hubert Adamek z zespołu prasowego KWP w Opolu.
...
Chorzy umysłowo . Jaka strata ? Jak to barany liczycie ? Jak bezdomny w schronisku ściągnie program który producent wycenia na milion to jest ,,strata" jest1 milion tak ? Bo inaczej by musiał kupić BAHAHA !!! Co za głupki . Chciwość ich nie ma granic .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:21, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Krecia robota
Rośnie liczba przypadków wynoszenia tajemnic z firmy przez pracowników. Najczęściej trafiają one do konkurencji - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Przybywa osób, które bez skrupułów wynoszą z firm poufne informacje, takie jak np. bazy klientów, wyniki sprzedaży, a zwłaszcza strategie rozwoju i projekty. Gazeta podaje przykłady takich działań.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2013 r. wszczęto 150 spraw o ujawnienie tajemnicy zawodowej lub służbowej, pięć lat temu - 121, a przed dekadą - mniej niż 100. Tylko w co trzecim zgłoszonym przypadku znaleziono dowody przestępstwa.
Zdaniem ekspertów, do organów ścigania trafia zaledwie ułamek takich spraw.
...
Widzicie co wprawiają koncerny które pilnują waszej moralności żebyście jakiejś piosenki nie ściągnęli ,,nielegalnie" a sami kradną oszukują . Nie dajcie się oszukać . Każdy ma prawo własnego użytku ściągnąć co chce . Oczywiście możecie się powstrzymać od ściągania całych gier w dzień premiery ale starszych niby czemu ? Nagradzane ulubionych twórców zakupem ich dzieł aby mogli robić dalsze . O ile ceny te są rozsądne . Nie jak gra kosztuje 250 i jeszcze miesięczny abonament 50 czyli rocznie 600 ... To jest przecięcie . A jak jesteście zamożni to kupujcie . Traktujące to jako wsparcie twórców .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:26, 19 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Oszustwo na masową skalę. Naciągają na ochronę patentową
Jeśli znajdziesz w skrzynce pocztowej siedziby swojej firmy pismo z Centralnego Rejestru Płatników, przyjrzyj mu się dwa razy - w ten sposób oszukano już kilkadziesiąt osób w Małopolsce!
Wiele firm nie tylko w Małopolsce, ale w całym kraju, dostaje pisma od Centralnego Rejestru Podatników. Zawarte w kopercie dokumenty sprawiają wrażenie autentycznych, urzędowych. Nadawca powołuje się na nową Ustawę o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników z 2011 roku i informuje o nowych zasadach gromadzenia danych firm.
W piśmie nadawca wręcz żąda, aby przedsiębiorca zapisał się do Centralnego Rejestru Płatników, bazy danych w której znajduje się informacja czy dany podmiot płaci podatki w terminie. Za zapisanie się do wyżej wymienionego rejestru firmy miałyby płacić po 195 zł. Oprócz tego w kopercie znajduje się wypełniony danymi danej firmy druk opłaty i data, do której należy wpłacić pieniądze.
Okazuje się jednak, że w ten sposób szajka oszustów wyciąga pieniądze od przedsiębiorców. Jeżeli Twojej firmie kończy się ochrona patentowa, a Twoje dane widnieją w rejestrze przedsiębiorców, to należysz do grona potencjalnych ofiar naciągaczy.
Jak nie dać się wykorzystać?
Przede wszystkim - ostrożności nigdy za dużo. Każdemu pismu, a zwłaszcza wzywającemu Cię do jakiejkolwiek zapłaty, dokładnie się przyjrzyj. Na pewno dokument możemy uznać za co najmniej podejrzany, gdy nie są podane dane kontaktowe lub gdy są niepełne. Jeśli cokolwiek wzbudzi Twoje wątpliwości co do wiarygodności pisma - czy to nieznany nadawca, czy niejasne przepisy - zawsze możesz zadzwonić do urzędu i zapytać czy wysyłał Ci jakiekolwiek wezwanie.
I najważniejsze - wszelkie rządowe rejestry są bezpłatne, a informacje o podmiotach gospodarczych poza numerami NIP i REGON są objęte tajemnicą skarbową.
Jeśli podany numer kontaktowy nie odpowiada, a w urzędzie dostałeś informację, że nikt nic Ci nie wysyłał – udaj się z pismem na policję.
...
Tylko Zaiks ma monopol aby kraść w ten sposób !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:15, 19 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Walka z piractwem internetowym nasila się: producent "Witaj w klubie" ma już dane 10 tys. użytkowników
Amerykańska firma Voltage Pictures, producent filmów "Witaj w klubie" i "Najwyższy wyrok", walczy z piractwem internetowym. Osoby, która ściągnęły jeden z wymienionych tytułów, mogą dostać wezwanie z prokuratury - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak tłumaczy Paweł Borek z kancelarii prawnej BGST Radcowie Prawni Borek, Gajda, Tołwiński, reprezentującej interesy Voltage Pictures, ścigane są osoby, które nielegalnie, publicznie udostępniły film.
- W większości przypadków dotyczy to użytkowników strony chomikuj.pl, którzy zamieścili na portalu film lub osób korzystających z torrentów, jeżeli jednocześnie udostępniają go w trakcie pobierania - dodaje.
Śledczy zebrali już dane prawie 10 tys. użytkowników. A to nie taki pierwszy przypadek w Polsce. Jedna z warszawskich kancelarii prowadzi sprawę przeciw internautom rozpowszechniającym polskie filmy: "Czarny czwartek", "Obława", "Last minute", "Być jak Kazimierz Deyna" i "Drogówka". Dostawcy internetu stacjonarnego musieli ujawnić nazwiska 100 tys. swoich abonentów.
Sprawy toczą się w oparciu o zapis z kodeksu karnego, który mówi, że "kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
W przypadku, gdy osoba rozpowszechniająca nielegalnie jakiś film czy utwór, ma z tego korzyści majątkowe, może dostać wyrok trzech lat więzienia. W momencie, gdy czerpie z tego procederu stałe zyski, może pójść za kratki nawet na pięć lat.
...
Znowu bydlaki męczą chomiki . MOZ3 BY SĘDZIOWIE ZACZĘLI WRESZCIE STOSOWAĆ PRAWO KTÓRE BRZMI
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie
korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Art. 231. Nie wymaga zezwolenia twórcy
przejściowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego Art. 34. Można
korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie
twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia
I PRZYWALILI SZANTAZYSTOM Z KODEKSU ZA NEKANIE !
KAPITALISCI TO CHWASTY EKONOMII KTÓRE TRZEBA WYCIĄĆ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:10, 22 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Na czym ZAiKS zarabia miliony?
Sprawozdanie finansowe stowarzyszenia jasno pokazuje, że na wynagrodzenia dla pracowników w ubiegłym roku wydano prawie 60 mln zł. 9 mln zł stowarzyszenie zarobiło na artystach, którzy nie zgłosili się po pieniądze, a 4,6 mln zł kosztował pałac pod Tarnowem.
ZAiKS - tę nazwę zna każdy. Znają ją artyści, ale i przedsiębiorcy. W powszechnym rozumieniu jest tak, że jak odtwarzasz np. muzykę i czerpiesz z tego tytułu korzyści, to musisz odprowadzić od tego opłatę. Czyli dzielisz się swoim zyskiem z twórcą słuchanego utworu. Tak jest w teorii, bo w praktyce płacimy niechętnie, a i sam ZAiKS wymyśla coraz ciekawsze sposoby na to, żeby opłaty wydusić. W ostatnich miesiącach w mediach pojawiała się historia fryzjera z Wałbrzycha, który ze stowarzyszeniem wygrał w sądzie i został zwolniony z opłat. Tu jednak ZAiKS się odwołał, a sprawa apelacyjna trwa. Ostatnio też pojawiły się doniesienia, że stowarzyszenie chce nałożyć opłaty na sprzedawane smartfony i tablety - w końcu mogą być one narzędziem służącym piractwu. Opłata dla twórców, co do zasady, jest słuszna, problemem może być za to praktyka funkcjonowania instytucji. A krytyków stowarzyszenia nie brakuje.
ZAiKS to całkiem sprawnie działający biznes. Stowarzyszenie zrzesza twórców, w ich imieniu dochodzi odzyskania należnych im pieniędzy. Ale nie wszyscy artyści zrzeszeni są w ZAiKSie oraz nie wszyscy zrzeszeni zgłaszają się po pieniądze. Dla przykładu - stowarzyszenie w 2013 roku zanotowało przychody z tytułu przedawnionych zobowiązań na poziomie 9 651 370 zł. Wspomniane 9,6 mln zł to pieniądze należne artystom, po które przez ostatnie 10 lat nikt się nie zgłosił.
Przeglądając sprawozdanie finansowe stowarzyszenia natrafić można na ciekawą pozycję pt. "Przychody dotyczące potrąceń inkasa od wypłaconych tantiem". Tu w 2013 roku ZAiKS zyskał ponad 71 mln zł. Inkaso to w największym skrócie koszty obsługi, które ZAiKS ma, jak widać, bardzo wysokie. Jak wylicza portal "Muzyka i prawo", koszt obsługi tantiem, czyli taka prowizja ZAiKSu, to aż 16,9 proc. opłacanych tantiem. A to przecież nie wszystkie źródła przychodu organizacji, bo przecież są jeszcze przychody np. ze składek członkowskich (jedyne 226 tys. zł).
Ciekawostką, która wyczytać można ze sprawozdania finansowego za ubiegły rok jest to, że w ZAiKSie zarabia się całkiem dobrze. Na wynagrodzenia w ubiegłym roku stowarzyszenie wydało ponad 59 mln zł , tymczasem zatrudnionych w ubiegłym roku było 471 pracowników, co daje średnie wynagrodzenie na poziomie 10 491 zł brutto miesięcznie. Oczywiście takie szacunkowe podejście nie jest precyzyjne, bo wskazywałoby, że osoba zatrudniona np. do sprzątania zarabia tyle co np. dyrektor.
Jak informuje portal "Muzyka i prawo", w ubiegłym roku ZAiKS zainwestował 4,6 mln zł w pałacyk w okolicach Tarnowa. Sprawozdanie sucho odnotowuje ten fakt, jako wzrost wartości środków trwałych. W pałacyku w Janowicach, którego wcześniejszym właścicielem była Politechnika Krakowska, powstać ma Centrum Pracy Twórczej.
Największa w Polsce organizacja dbająca o interesy twórców to też biznes sam w sobie. Wspomniane wynagrodzenia w organizacji, choć dość orientacyjne, dla wielu artystów mogą być nieosiągalne. Przeciwnicy funkcjonowania stowarzyszenia często podkreślają, że nie reprezentuje ono wszystkich artystów, a rości sobie prawo do występowania w imieniu każdego. Z drugiej strony gorliwość, z jaką ZAiKS walczy o pieniądze, może być przejawem dbania o interesy swoich członków. Jednak mając na uwadze np. swoją prowizję, ciężko powiedzieć, że ZAiKS robi to bezinteresownie.
...
Nic nie produkują a miliony ,,zarabiają" . Na czym ? Na kradzieżach i wymuszeniach . Robią nalot grabią i znikają . Kto ? PIRACI ! TO SĄ WŁAŚNIE PIRACI ! LIŚCIE SOBIE WMÓWIĆ PIRATOM ŻE JESTEŚCIE PIRATAMI !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:19, 29 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Rząd przyjął projekt noweli Prawa farmaceutycznego
Wprowadzeni definicji "sfałszowanego produktu leczniczego", a także ujednolicenie przepisów dotyczących zezwoleń na wytwarzanie i import produktów leczniczych - przewiduje m.in. projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który we wtorek przyjęła Rada Ministrów.
Zmiany wprowadzone do projektu nowelizacji Prawa farmaceutycznego oraz ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii wynikają z konieczności wdrożenia przepisów unijnych dotyczących m.in.: wytwarzania, przywozu, wprowadzania do obrotu i dystrybucji hurtowej produktów leczniczych w Unii Europejskiej, a także kwestii sfałszowanych produktów leczniczych.
Przygotowana przez resort zdrowia propozycja noweli wprowadza definicję "sfałszowanego produktu leczniczego", aby odróżnić go od innych, nielegalnych produktów leczniczych.
"Liczba wykrywanych w Unii Europejskiej produktów leczniczych sfałszowanych pod względem tożsamości, historii lub źródła pochodzenia wzrasta w alarmującym tempie. Produkty te zwykle zawierają składniki gorszej jakości lub sfałszowane, nie zawierają żadnych składników lub zawierają składniki, w tym substancje czynne, w nieodpowiednich dawkach, co jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego" - podkreślono w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.
W projekcie zawarto także regulacje karne dotyczące fałszowania produktów leczniczych.
Projekt wprowadza ponadto nowy rozdział, w którym znalazły się przepisy dotyczące wytwarzania, importu i dystrybucji substancji czynnych. Według propozycji MZ, importer takiej substancji będzie mógł sprowadzić do Polski wyłącznie te substancje czynne, do których będzie dołączone pisemne potwierdzenie od właściwego organu kraju trzeciego, gwarantujące, m.in. że zasady Dobrej Praktyki Wytwarzania, stosowane przez wytwórcę substancji czynnej przeznaczonej na eksport, są zgodne z przepisami prawa UE. Określono ponadto przypadki, gdy takie potwierdzenie nie będzie wymagane.
Jak przewidziano, importerzy i dystrybutorzy substancji czynnych będą podlegać inspekcjom, których celem będzie sprawdzenie, czy spełniają oni wymagania Dobrej Praktyki Wytwarzania oraz Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej substancji czynnych.
Do projektu wprowadzono też pojęcie certyfikatu Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej. Certyfikaty miałyby być wydawane na podstawie inspekcji przeprowadzanych na wniosek oraz na koszt przedsiębiorcy prowadzącego hurtownię farmaceutyczną, w przypadku gdy przedsiębiorca wykaże, że stosuje procedury Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej, jak również po każdej inspekcji planowej i doraźnej.
Nowe przepisy miałyby uregulować kwestie zgłaszania przez podmioty prowadzące apteki ogólnodostępne albo punkty apteczne informacji o planowanym rozpoczęciu prowadzenia wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych, wydawanych bez przepisu lekarza. Informacje te byłyby umieszczane w Krajowym Rejestrze Zezwoleń na Prowadzenie Aptek Ogólnodostępnych, Punktów Aptecznych oraz w Rejestrze Udzielonych Zgód na Prowadzenie Aptek Szpitalnych i Zakładowych.
Zgodnie z nowymi przepisami, wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni będą mogli cofnąć zezwolenie na prowadzenie apteki w przypadku prowadzenia sprzedaży wysyłkowej produktów leczniczych, wydawanych bez przepisu lekarza i bez dokonania zgłoszenia. Cofnięcie zezwolenia obejmie również przypadek, gdy apteka prowadzi sprzedaż wysyłkową produktów leczniczych wydawanych z przepisu lekarza lub stosowanych wyłącznie w lecznictwie zamkniętym.
W projekcie zaproponowano też wprowadzenie przepisu określającego termin wydawania zezwolenia na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej - maksymalnie 90 dni od dnia złożenia wniosku. Dodano też przepis umożliwiający cofnięcie zezwolenia wydanego na rzecz przedsiębiorcy, który nie przestrzega przepisów ustawy dotyczących działalności hurtowni farmaceutycznych.
"Proponowane zmiany wprowadzą bardzo ścisły, szczelny nadzór nad wytwarzaniem i obrotem produktami leczniczymi, przyczynią się do zmniejszenia zagrożeń dla zdrowia, które mogą powstać na skutek przenikania do legalnego łańcucha obrotu sfałszowanych produktów leczniczych" - czytamy w komunikacie CIR.
~Pentape : Grają jak im zagra Bayer strzegący swoich patentów i cen.
...
Zobaczymy ile za to zapłacimy ... Bo znowu cofa refundacje do drogich leków .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:09, 19 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Joanna Podgórska | Angelus.com.pl
Niemieccy pisarze bojkotują Amazon
Pomysłodawcy akcji uważają, że ten amerykański gigant manipuluje listami polecającymi wybrane pozycje - Materiały prasowe
Koncern Amazon popadł w niełaski niemieckich pisarzy. Ponad tysiąc autorów zdecydowało się wystąpić przeciwko temu gigantowi. Podpisali list otwarty piętnujący praktyki stosowane przez Amazon.
Pomysłodawcy akcji uważają, że ten amerykański gigant manipuluje listami polecającymi wybrane pozycje. Poza tym według nich Amazon specjalnie opóźnia dostawę książek z określonych wydawnictw. W ten sposób chce wymóc lepsze rabaty.
Chodzi o książki grupy wydawniczej Bonnier. Należą do niej takie wydawnictwa jak Ullstein, Carlsen oraz Pieper. Według niemieckich pisarzy Amazon, poprzez bojkot tej grupy, chce wymóc na niej korzystniejsze warunki umowy. Jak można przeczytać w liście otwartym, amerykański koncern skutecznie ogranicza w swojej ofercie ilość książek z tych wydawnictw. Brakuje także promocji na stronach Amazonu i zachęty do kupna niemieckich pozycji.
Wśród osób, które podpisały list otwarty, znalazły się takie osobistości ze świata kultury jak Ilija Trojanow, Doris Dörrie czy też Jan Brandt.
Pomysłodawcy akcji pragną zebrać 1000 podpisów. Chcą to zrobić przed rozpoczęciem Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie nad Menem, które rozpoczną się 8 października.
...
Wszędzie trwa brutalna walka o kasiore a co myślicie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:52, 28 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Prawie 3/4 Polaków nie uważa nielegalnego ściągania plików za kradzież
Ponad połowa internautów przyznaje się do tego, że świadomie ściąga z sieci filmy, muzykę i inne dobra kultury. Tylko 30 proc. jednak uważa, że to kradzież - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie portalu Legalna Kultura.
...
Brawo zdrowe podejście . Ściąganie jest tylko wtedy kradzieżą gdy ściąga się kradzione czyli pliki pochodzące z włamań ... Ale nie hity lata i inne szlagiery . Nagrywało się w PRL z radia za pomocą Grundiga nazwanego dla kamuflażu Kasprzakiem Do dziś mam te kasety z Pewexu
Precz z ACTA SOPA I INNA KUPA ! ZAIKS DO WIĘZIENIA ALBO DO PUTINA TO LEPSZE
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:12, 28 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Sąd rozpatrzy odwołanie w sprawie tantiem
Orzeczenie sądu apelacyjnego ws. tantiem będzie prawomocne
Wrocławski Sąd Apelacyjny w piątek rozpatrzy odwołanie Stowarzyszenia Autorów ZAiKS ws. niepłacenia tantiem za muzykę emitowaną z radia w zakładzie fryzjerskim. W kwietniu sąd pierwszej instancji oddalił pozew ZAiKS-u.
Proces rozpoczął się w styczniu 2014 r. po tym, gdy właściciel małego zakładu fryzjerskiego z Wałbrzycha odmówił ZAiKS-owi zapłacenia tantiem wyliczonych na kwotę prawie 1000 zł.
Sąd, oddalając powództwo ZAiKS-u, nie podzielił stanowiska powoda, że słuchanie muzyki w zakładzie fryzjerskim miało wpływ na zwiększenie przychodów z prowadzenia działalności gospodarczej.
Marcin Węgrzynowski, pozwany właściciel zakładu fryzjerskiego, mówił po korzystnym orzeczeniu sądu, że ma nadzieję, iż wyrok w jego sprawie będzie precedensem i przykładem dla innych.
- Najbardziej cieszę się z faktu, że w uzasadnieniu sąd podkreślił, iż nie może być mowy o publicznym odtwarzaniu muzyki w sytuacji, gdy jestem w swoim małym zakładzie tylko ja z jedną klientką. Sąd argumentował też, że każdy obywatel ma prawo do dostępu do informacji i słuchania radia - dodał Węgrzynowski.
Jako dowody w sprawie przedstawił m.in. księgi podatkowe, które miały pokazać, że nie ma związku między słuchaniem radia a wzrostem przychodów jego zakładu. Sąd przyjął również jako dowód oświadczenia ponad 270 klientek fryzjera, które napisały, że w zakładzie nie słuchały muzyki.
- Przede wszystkim udowodniliśmy, że jeśli nie ma związku pomiędzy emitowaniem muzyki a wzrostem przychodów firmy, to opłaty licencyjne nie są należne. Powoływaliśmy się na punkt 2 paragraf 24 ustawy o prawie autorskim - mówił Węgrzynowski.
Pełnomocnik ZAiKS-u mec. Krzysztof Zuber składając odwołanie, powiedział, że dotychczasowe orzecznictwo sądowe w takich sprawach wyraźnie wskazuje, że tantiemy autorom się należą.
- To ważna sprawa dla wszystkich twórców - dodał mecenas.
Na podstawie decyzji ministra kultury Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych od 1995 r. ma zezwolenie na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi twórców. Może domagać się tantiem dla swych członków, a także dla twórców niezrzeszonych w ZAiKS.
Orzeczenie sądu apelacyjnego będzie prawomocne.
...
Natragbili tyle każdy że mają forsy na adwokatów ! Koszmar ! Płacenie kasy na ZAIKS to wspieranie gangu ! NIE WOLNO ! NIGDY NIE WSPIERAJCIĘ BANDYTÓW !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:25, 10 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Oglądamy seriale w sieci, ale niechętnie za nie płacimy
Ponad połowa (54 proc.) internautów oglądała w sieci przynajmniej jeden serial. Większość (70 proc.) oglądających nigdy za to nie płaciła.
Z badania przeprowadzonego przez dom mediowy OMD wynika, że wyłącznie w telewizji seriale śledzi mniej niż jedna trzecia (32 proc.) internautów, a 14 proc. nie ogląda ich wcale. Tylko 30 proc. badanych zdarzyło się przynajmniej raz zapłacić za oglądany w sieci serial. Z tych, którzy nigdy nie płacili (70. proc.) część przyznała (15 proc. badanych), że zapłaciłaby za brak reklam. Internauci nie są jednak skłonni płacić zbyt wiele - z badania wynika, że najwyżej 10-15 zł za cały sezon serialu.
"Internauci głównie oglądają za darmo, ponieważ polskie serwisy nie udostępniają atrakcyjnych dla nich seriali odpłatnie" - uważa Kamila Kownacka, dyrektor zarządzająca OMD Digital.
Na pytanie, w której stacji chcieliby obejrzeć serial, respondenci najczęściej wskazywali TVN (33 proc.). Telewizja Polska miała 17 proc. wskazań, a Polsat - 16 proc.; taka sama część badanych wybrała odpowiedź "Inne", a 21 proc. internautów nie miało pod tym względem preferencji.
Jako najchętniej oglądane w Internecie wymieniano seriale "Gra o tron" (30 proc.), "Sherlock" (20 proc.) oraz "The Walking Dead" i "Breaking Bad" (po 18 proc. wskazań).
Badanie przeprowadzono w lipcu br. metodą CAWI na grupie 238 internautów.
...
Seriale to mają status darmowej gazetki . Są to minimalne koszty . Aktorzy mogą grać w koszulkach jakie mają z domu na ulicy bo to przeważnie niby nasze czasy . Czy w mieszkaniach współczesnych . Płacić jakieś tantiemy za to ? Absurd . Tym bardziej że głównie ludzie oglądają powtórki bo byli w pracy czy coś . Poza tym rynek jest przesycony i koszt towaru bliski zera ... Ile może być warte jedno obejrzenie odcinka ? Kilka groszy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:45, 12 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Wyrok ws. naruszenia dóbr wdowy po Czesławie Niemenie
22 września Sąd Apelacyjny w Poznaniu oceni, czy popularyzator twórczości Czesława Niemena Krzysztof Wodniczak naruszył dobra osobiste wdowy po artyście Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej. Sąd pierwszej instancji nakazał Wodniczakowi jej przeproszenie w prasie.
Również 22 września sąd zdecyduje, czy kierowane przez Wodniczaka Stowarzyszenie Muzyczne Brzmienia będzie musiało zapłacić spadkobierczyni po cenionym muzyku zadośćuczynienie w związku z publicznym wykonaniem utworu artysty bez jej zgody.
W lutym Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że Wodniczak, b. menedżer Niemena i popularyzator jego twórczości, naruszał dobra Niemen-Wydrzyckiej w felietonach, wywiadach i innych publikacjach na łamach m.in. wydawanego przez siebie magazynu. Wodniczak miał m.in. stwierdzić, że używając nazwiska Niemen zamiast Niemen-Wydrzycka, wdowa po artyście "okłamuje opinię publiczną".
Sąd ocenił, że używane przez Wodniczaka sformułowania "wykraczały poza ramy dozwolonej krytyki i uprawnionego zabierania głosu w dyskusji". Nakazał mu opublikowanie w lokalnej prasie przeprosin za "wielokrotne naruszanie jej dóbr osobistych w postaci jej dobrego imienia i kultu pamięci po osobie zmarłej".
Wodniczak zaskarżył decyzję sądu okręgowego. Jak podkreślił w czwartek w sądzie apelacyjnym reprezentujący go mec. Piotr Szmaj, szef stowarzyszenia "w specyficznym stylu, z dozą ironii" odniósł się do zachowań Niemen-Wydrzyckiej, które były przedmiotem zainteresowania opinii publicznej.
- Toczy się publiczna dyskusja na temat tego, na ile i w jakim zakresie może ona blokować różnego rodzaju inicjatywy społeczne, podejmowane dla uczczenia pamięci Czesława Niemena. Jako wybitny artysta jest on dobrem narodowym, wszystko, co się dzieje wobec jego osoby jest w zainteresowaniu opinii publicznej – powiedział Szmaj.
Jak podkreślił, żądanie publikacji przeprosin w "Głosie Wielkopolskim" jest nieadekwatne do skali ewentualnych naruszeń dóbr osobistych, naraża też Wodniczaka na poważny wydatek.
Reprezentujący Niemen-Wydrzycką mec. Zbigniew Kruger podkreślił przed sądem, że Wodniczak swoimi wypowiedziami "przekroczył wszelkie granice". - W polskiej kulturze, która zakłada szacunek dla żałoby, dla zmarłych i ich najbliższych były to wypowiedzi skandaliczne – powiedział.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu zajął się też w czwartek innym, zaskarżonym wyrokiem dotyczącym Wodniczaka i Niemen-Wydrzyckiej.
W 2009 r. w Poznaniu, podczas koncertu poświęconego pamięci Niemena w Poznaniu włoska piosenkarka Farida wykonała utwór "Musica magica", do którego muzykę skomponował Niemen. Kompozycja została wykonana również podczas koncertu, który odbył się w 2010 roku w Świebodzinie (woj. lubuskie). Obie imprezy organizowało Stowarzyszenie Muzyczne Brzmienia. Wdowa po artyście wytoczyła stowarzyszeniu i jej prezesowi proces w sprawie naruszenia praw autorskich.
Sąd Okręgowy w Poznaniu w lutym nakazał stowarzyszeniu zniszczenie nagrań z koncertów, umieszczenie oświadczenia z przeprosinami w internecie, zasądził też zapłatę Niemen-Wydrzyckiej 156 złotych tytułem odszkodowania za naruszenie autorskich praw majątkowych. Odrzucił jednocześnie pozew przeciwko Wodniczakowi, ponieważ uznał, że organizując koncert reprezentował on stowarzyszenie i nie działał jako osoba prywatna.
Wyrok został zaskarżony w części oddalającej powództwo o zapłatę przez stowarzyszenie 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie autorskich praw osobistych. - Zadośćuczynienie to jest kwota pieniężna, która ma naprawić szkodę niemajątkową i tylko w tym zakresie składaliśmy apelację – powiedział Kruger.
Stowarzyszenie Muzyczne Brzmienia jest organizacją non profit, która zajmuje się organizacją imprez kulturalnych, wydaje też bezpłatne czasopismo muzyczne.
Czesław Niemen urodził się w 1939 roku w Starych Wasiliszkach koło Lidy (dzisiejsza Białoruś) jako Czesław Juliusz Wydrzycki. Stał się legendą polskiej piosenki. Był wokalistą, instrumentalistą, kompozytorem, poetą, felietonistą i malarzem. W swoich utworach wykorzystywał teksty poetów, m.in. Cypriana Norwida, Adama Asnyka, Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Był jedną z największych postaci polskiej estrady. Zmarł w 2004 roku.
...
Te usejskie prawa autorskie rozbestwiaja ludzi . Zadaje im się że napiszą byle pożyczkę i już do końca życia będzie luksus a pieniądze będą same płynąć . Tak to mogą żyć kolesiów z USA . Cały świat na tych pasożytów robi . Natomiast gdyby każdy kraj miał tylu pasoztow utrzymać to by zbankrutował .
Ale wdowy to jeszcze lepszy numer . One mają w głowie że teraz należy im się finansowa rekompensata za małżeństwo które jak wiemy nie jest ciągiem przyjemności . Wdowie powinna wystarczyć slawa że jest wdowa po kimś .
A Niemen to w ogóle inna kategoria to nie jest szolbiznes . To jest twórczosc ją, poezja której się uczycię w szkołach . Dobro narodowe . W ogóle absurdem byłyby jakiekolwiek ograniczenia .Tak jakby zabronić pisać z Żeromskim czy Reymoncie bo ktoś jakieś tam prawa chce .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:15, 22 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
10 tys. zł dla wdowy po Niemenie za wykonanie utworu męża bez zgody
10 tys. zł musi zapłacić Stowarzyszenie Muzyczne Brzmienia wdowie po Czesławie Niemenie - orzekł Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Małgorzata Niemen-Wydrzycka domagała się zadośćuczynienia w związku z publicznym wykonaniem utworu artysty bez jej zgody.
Również w poniedziałek sąd oddalił apelację szefującego stowarzyszeniu Krzysztofa Wodniczaka, który odwołał się od wyroku nakazującego mu przeproszenie Niemen-Wydrzyckiej za naruszanie jej dóbr osobistych.
W 2009 r. w Poznaniu, a później w 2010 r. w Świebodzinie włoska piosenkarka Farida wykonała utwór z muzyką Niemena "Musica magica". Oba koncerty organizowało Stowarzyszenie Muzyczne Brzmienia. Wdowa po artyście wytoczyła stowarzyszeniu i jej prezesowi, popularyzatorowi twórczości Niemena, proces w sprawie naruszenia praw autorskich.
W lutym Sąd Okręgowy w Poznaniu nakazał stowarzyszeniu zniszczenie nagrań z koncertów, umieszczenie oświadczenia z przeprosinami w internecie, zasądził też zapłatę Niemen-Wydrzyckiej 156 złotych tytułem odszkodowania za naruszenie autorskich praw majątkowych. Odrzucił jednocześnie pozew przeciwko Wodniczakowi, ponieważ uznał, że organizując koncert reprezentował on stowarzyszenie i nie działał jako osoba prywatna.
Wyrok został zaskarżony w części oddalającej powództwo o zapłatę przez stowarzyszenie 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie autorskich praw osobistych. Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmienił wyrok sądu pierwszej instancji i przyznał Niemen-Wydrzyckiej 10 tys. zł.
- Sąd pierwszej instancji oddalił żądanie zadośćuczynienia, stwierdzając, że prawo do niego za naruszenie autorskich praw osobistych nie podlega dziedziczeniu. To twierdzenie jest trafne wtedy, gdy naruszenia mają miejsce za życia artysty. Po jego śmierci prawo do roszczeń zarówno majątkowych, jak i osobistych mają te osoby, którym te prawa przysługują - powiedział sędzia Krzysztof Józefowicz.
Sąd uznał, że kwota 10 tys. zł jest zadośćuczynieniem "adekwatnym do realiów społecznych i zakresu naruszeń".
Także dziś oddalił apelację od wyroku ws. naruszenia dóbr wdowy po Czesławie Niemenie. W lutym Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że Krzysztof Wodniczak naruszał jej dobra w felietonach, wywiadach i innych publikacjach na łamach m.in. wydawanego przez siebie magazynu. Wodniczak miał m.in. stwierdzić, że używając nazwiska Niemen zamiast Niemen-Wydrzycka, wdowa po artyście "okłamuje opinię publiczną".
Sąd pierwszej instancji nakazał mu opublikowanie w lokalnej prasie przeprosin za "wielokrotne naruszanie jej dóbr osobistych w postaci jej dobrego imienia i kultu pamięci po osobie zmarłej".
Wodniczak zaskarżył ten wyrok. Reprezentujący go w sądzie apelacyjnym adwokat podkreślał, że szef stowarzyszenia "w specyficznym stylu, z dozą ironii" odniósł się do zachowań Niemen-Wydrzyckiej, dotyczących tego, "na ile i w jakim zakresie może ona blokować różnego rodzaju inicjatywy społeczne, podejmowane dla uczczenia pamięci Czesława Niemena".
Sąd Apelacyjny w Poznaniu, podtrzymując wyrok sądu okręgowego, uznał, że wypowiedzi Wodniczaka dotyczące Niemen-Wydrzyckiej były "wyjątkowo niegrzeczne, niestosowne i obraźliwe", zaś Wodniczakowi zależało na jej poniżeniu i zdyskredytowaniu. Według sądu przekroczył on dozwolone granice debaty publicznej, przyzwoitości i dobrego smaku.
- Pozwany podnosił, że jego celem było zachowanie pamięci po Czesławie Niemenie. To zacny plan i cel. Ale prowadząc spór z powódką poprzez media, czynił to używając języka, który nikomu z Czesławem Niemenem kojarzyć się nie może - powiedział sędzia Krzysztof Józefowicz.
Małgorzata Niemen-Wydrzycka nie chciała dziś rozmawiać z dziennikarzami. Reprezentujący ją mec. Zbigniew Kruger powiedział, że orzeczenia sądu są satysfakcjonujące.
Wodniczak powiedział, że zasądzone przeprosiny w lokalnym dzienniku oraz kwota zadośćuczynienia są dotkliwe i dla niego, i dla kierowanego przez niego stowarzyszenia - organizacji non profit, która zajmuje się organizacją imprez kulturalnych i wydaje bezpłatne czasopismo muzyczne. - Jako stypendysta ZUS dostaję 919 złotych miesięcznie. Przeprosiny w «Głosie Wielkopolskim» będą mnie kosztować ok. 2 tys. zł. Z kolei 10 tys. zł to dla stowarzyszenia kwota, której zebranie może zająć kilka lat - powiedział.
Jak dodał, nie miał intencji obrażania czy kompromitowania kogokolwiek swoimi tekstami. Przyznał, że użyte przez niego stwierdzenia były niefortunne i jest gotów do przeproszenia Niemen-Wydrzyckiej.
Czesław Niemen urodził się w 1939 r. w Starych Wasiliszkach k. Lidy (dzisiejsza Białoruś) jako Czesław Juliusz Wydrzycki. Stał się legendą polskiej piosenki. Był wokalistą, instrumentalistą, kompozytorem, poetą, felietonistą i malarzem. W swoich utworach wykorzystywał teksty poetów, m.in. Cypriana Norwida, Adama Asnyka, Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Był jedną z największych postaci polskiej estrady. Zmarł w 2004 r.
....
I już ma 10 tysiaków za nic . Jak oni niby mogli jej prawa naruszyć ? Co to ona ułożyła te nuty ? Poza tym mówią że wykonują muzykę Niemena ? Nie podpisują się że to ich utwory . Więc nie zabierają mu autorstwa . I jak to niby wyliczyli te 10 tys . Od czego to procent ? Te cholerne pseudoprawa autorskie należy wymierzyć na śmietnik . PRAWA AUTORSKIE MA AUTOR ! NIE WDOWA CIOTKA KUZYN ITP ! WOGÓLE TO BEZCZELNOŚĆ BO TE PRAWA SĄ PO TO ABY AUTOR MIAŁ DOCHÓD ZA PRACĘ A NIE PO TO ABY JEGO RODZINA MOGŁA SIĘ OBRONIĆ BEZ PRACY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:37, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Wdowa po Tomie Clancym nie chce płacić podatku spadkowego
Alexandra Clancy, wdowa po zmarłym w zeszłym roku pisarzu walczy z wykonawcą woli swojego męża, ponieważ uważa, że nie powinna płacić 6 milionów dolarów podatku spadkowego od majątku, jaki odziedziczyła po autorze "Polowania na Czerwony Październik".
Kiedy Tom Clancy zmarł 1 października minionego roku, pozostawił po sobie majątek o wartości 83 milionów dolarów. Składają się na niego: 12 procent udziałów w drużynie baseballowej Baltimore Orioles, 535-akrowa posiadłość w Maryland, udziały w przedsiębiorstwach, z których dwa noszą imię sztandarowego bohatera jego powieści, Jacka Ryana. Pisarz posiadał też imponującą kolekcję pamiątek wojskowych, w tym 26 pistoletów i karabinów o wartości 35 tysięcy dolarów oraz czołg z drugiej wojny światowej o "bardzo małym przebiegu" wyceniony na 250 tysięcy dolarów.
Alexandra, która była drugą żoną autora i matką jego najmłodszego dziecka, jest główną beneficjentką dwóch trzecich majątku. Pozostała część przypadła w udziale czwórce dorosłych dzieci Clancy’ego z pierwszego małżeństwa. Zdaniem wdowy to właśnie oni mieli zapłacić cały podatek w wysokości 16 milionów dolarów, ponieważ Clancy w lipcu 2013 roku, na niecałe trzy miesiące przed śmiercią, zmodyfikował testament, aby uchronić ją przed partycypowaniem w kosztach. Jednakże wykonawca woli pisarza, prawnik J.W. Thompson "Topper" Webb, uznał, że powinna pokryć część podatku spadkowego i zapłacić 6 milionów dolarów. Jak można się domyślać, adwokat reprezentujący dzieci pisarza z pierwszego małżeństwa nie widzi powodów, aby uznać, że Webb nieprawidłowo zinterpretował wolę zmarłego i czeka na orzecznictwo sądu.
Źródło: The Baltimore Sun
...
I właśnie powinno być na odwrót ! Prawa autorskie ma autor a spadkobiercy dziedziczą majątek nie autorstwo . BEZ PODATKU ! TP JEST ROZBÓJ ! NIBY JAKI DOCHÓD POWSTAJE W WYNIKU DZIEDZICZENIA ? ŻADEN ! PODATKI BYŁY JUŻ PŁACONE ! TO JEST BRANIE DRUGI RAZ ! KRADZIEŻ ! JEŚLI JUŻ TO WSZYSCY POWINNI PŁACIĆ OD MAJĄTKU ABY BYŁO SPRAWIEDLIWIE NIE TYLKO DZIEDZICZACY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:02, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Podatek od smartfonów i tabletów? Ceny mogą wzrosnąć nawet o 8 proc.
Przez podatek od smartfonów i tabletów ceny mogą wzrosnąć nawet o 8 proc. - przestrzega prezes Związku Importerów i Producentów Sprzętu Michał Kanownik. Nad nową listą urządzeń objętych opłatą pracuje resort kultury.
"Nie mówimy o różnicy w cenie o 1,5 czy 2 proc. Taka różnica będzie na poziomie producenta, ale na poziomie całej ścieżki dystrybucji wzrost będzie wyższy, ponieważ każdy będzie szacował swoją marżę od wyższej kwoty. Cena może wzrosnąć o kilka, nawet do 8 proc. To jest średnio 50 zł na tablecie" - mówił Kanownik. Jak dodał, w wyniku wzrostu cen sprzętu polscy konsumenci mogą zrezygnować z zakupu na rodzimym rynku i zacząć kupować za granicą. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego zorganizował we wtorek debatę na temat nowych propozycji.
Opłaty od czystych nośników i urządzeń służących kopiowaniu treści stanowią rekompensatę strat ponoszonych przez twórców, artystów, wykonawców i inne podmioty wskutek funkcjonowania w prawie autorskim tzw. dozwolonego użytku osobistego. W ramach użytku osobistego właściciel książki czy płyty z muzyką lub filmem może powielać egzemplarze i dzielić się kopiami z rodziną lub znajomymi. Zgodnie z prawem pobierane opłaty nie mogą być wyższe niż 3 proc. ceny urządzenia.
Kanownik podkreślił, że opłatą mogą zostać objęte nie tylko tablety i smartfony, ale również inne urządzenia cyfrowe z funkcją kopiowania, takie jak laptopy i telewizory.
Opłaty reprograficzne uiszczają producenci sprzętu służącego do kopiowania lub jego importerzy, co de facto oznacza, że kosztami obciążeni są nabywcy urządzeń. Nad nową listą urządzeń objętych opłatą reprograficzną pracuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Było to także przedmiotem ubiegłotygodniowego posiedzenia sejmowych komisji kultury i innowacyjności. Resort kultury poinformował we wtorek PAP, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do objęcia opłatami smartfonów i tabletów.
Według naczelnika Wydziału Unii Europejskiej i Spraw Międzynarodowych Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji Marcina Olendra resort cyfryzacji jako zwolennik budowania jednolitego rynku cyfrowego w Unii Europejskiej jest przeciwny wprowadzaniu w poszczególnych krajach członkowskich nowych barier. Jako przykład podał serwisy udostępniające muzykę w internecie, które z uwagi na różnice w prawie autorskim muszą rejestrować swoją działalność w każdym państwie Unii oddzielnie. "Opłaty reprograficzne (...) są także uznawane za tego typu bariery i mogą wpływać negatywnie na konkurencyjność polskich przedsiębiorców" - zaznaczył Olender.
W jego ocenie należałoby wypracować jedno rozwiązanie wspólne dla wszystkich krajów członkowskich. "Powinniśmy bardziej skoncentrować się na pracach na poziomie unijnym niż próbować zmieniać koniecznie system w Polsce" - mówił odwołując się do trwających w Unii prac nad kompleksową reformą praw autorskich.
Olender powiedział też, że zmiany w polskim prawie powinny się skupiać "na naprawie tych rzeczy, które źle funkcjonują - problemach z repartycją, wiarygodnością niektórych organizacji itd. - a dopiero potem zastanowić się, ile środków dodać do tego już poprawionego, już dobrze funkcjonującego systemu przekazywania pieniędzy ze źródła do artystów". W jego ocenie nowe opłaty "nie naprawią problemów, które mamy". Zauważył, że resort nie jest przeciwny funkcjonowaniu opłat reprograficznych jako jednego z modeli wynagradzania artystów, ale "trzeba się nad nim kompleksowo zastanowić".
Jak dodał, resort kultury jeszcze nie konsultował propozycji zmian z resortem cyfryzacji.
Aleksandra Frączak z Federacji Konsumentów zaznaczyła, że federacja nie zgadza się ze stawianiem znaku równości pomiędzy urządzeniami przeznaczonymi do kopiowania, jak kopiarka czy czyste płyty CD lub DVD, a sprzętem, który ma funkcję kopiowania, takim jak smartfon czy tablet. Podkreśliła, że nie ma żadnego badania pokazującego, w jaki sposób konsumenci korzystają z dóbr kultury i jakie urządzenia wykorzystują do ich kopiowania.
...
Zlodzieje . JESLI TO WPROWADZA TO JA JUZ NIC NIE BEDE KUPOWAL TYLKO SCIAGAL ZA DARMO ! MUSZE SOBIE ODBIC CO MI UKRADLI ! CO ZLODZIEJSTWO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:21, 08 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Podatek od smartfonów i tabletów? "Chodzi o wielkie pieniądze"
Wkrótce ma być gotowy projekt w sprawie tzw. podatku od smartfonów. Producenci podkreślają, że ZAIKS chcą pobierać pieniądze za coś, za co konsument już zapłacił. "Chodzi o wielkie pieniądze" - przyznaje Michał Kanownik, przedstawiciel producentów.
...
Wielkie zlodziejstwo . Widzicie jak cos potrzeba ludziom to nie da rady w Sejmie . Jak zlodzieje maja plan grabirzy to od razu projekt w Sejmie ! Mafia !
ZAIKS MUSI SIEDZIEC ! TRZEBA ZACZAC KOMPLETOWAC LAWE OSKARZONYCH !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:29, 10 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Gwiazdy disco polo zarabiają krocie
Disco polo wiecznie żyje i daje dobrze zarobić.
Moda na taneczną, lekką muzykę, ogarnęła Polaków w połowie lat 80-tych. To były złote czasy dla muzyków z tego gatunku. Na ulicznych straganach królowały kolorowe kasety magnetofonowe z "muzyką chodnikową", a na każdym weselu Polacy tańczyli do "Bierz co chcesz" Shazzy czy "Mydełka Fa" w wykonaniu Marleny Drozdowskiej i Marka Kondrata (notabene piosenka miała byś pastiszem disco polo, ale niewiele osób tak ją odebrało).
Dziś disco polo zeszło do podziemi, ale tam działa prężnie. Tysiące Polaków słuchają tej muzyki, kupują płyty, chodzą na koncerty.
....
I widzimy tutaj o co chodzi w tzw. ,,prawach autorskich" o grabienie kasy . Bo wlasnie takie produkty kasy jest najwiecej . Nie za wynalazki innowacje . Dlatego nalezy odrzucic ta ohyde . Rynek tej muzyki akurat jest w porzadku . Nie slyszalem aby szarpali sie o tantiemy . Muzyka prosta latwa . Ludzie takiej chca niech maja byle nie byla satanizmu . A w tym gatunku satanizm to glownie porno i pobudzanie kopulacji . To tez satanizm . Oczywiscie slyszalem tez wspaniale utwory . Jeden gdzies mi uciekl i nie moge znalez byl o milosci ale takiej ogolnej bardzo madrze . Zatem o ile to jest przyzwoite to popieram .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|