Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:21, 13 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Autorzy bloga o Gruzji oskarżają Katarzynę Pakosińską o plagiat
Anna Janicka-Galant, współautorka bloga ObliczaGruzji.monomit.pl, zarzuca Katarzynie Pakosińskiej, że jej książka "Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska" jest plagiatem.
Anna Janicka-Galant twierdzi, że w książce Pakosińskiej, wydanej przez wydawnictwo Pascal w 2012 roku, znalazły się fragmenty reportaży z Gruzji, które publikowane były wcześniej w jej blogu.
W tekście umieszczonym 8 listopada na Wiadomosci24.pl Janicka-Galant wskazuje konkretne zdania z jej reportażu z domu Fridona Niżaradze, artysty i filozofa, które znalazły się w książce Pakosińskiej. Autorka bloga pisze też, że w książce Pakosińskiej skopiowane zostały nawet gruzińskie toasty i przepisy kulinarne. Pakosińska relacjonowała w książce, że spisywała je na serwetkach. "Nawet trafił się jeden przepis z naszej strony na kawę po batumsku, zmieniony przez Autorkę na kawę z Adżarii - też spisany na serwetce, tylko pytanie gdzie..." - pyta blogerka Janicka-Galant.
Autorzy serwisu o Gruzji piszą na Facebooku, że wystosowali pismo w tej sprawie do wydawnictwa Pascal. Dyrektor ds. promocji i PR wydawnictwa Tomasz Międzik twierdzi, że dotychczas takie pismo do nich nie trafiło. Małgorzata Matuszewska z agencji Too PR, reprezentująca Katarzynę Pakosińską, mówi, że o zarzucie plagiatu dowiedziała się od nas: - Skontaktowaliśmy się z wydawnictwem Pascal, żeby to wyjaśnić. Jest nam przykro i zależy nam, aby sprawa została wyjaśniona jak najszybciej.
Pakosińska jest twarzą kampanii UPC Polska. Rzecznik UPC Polska Michał Fura nie chce komentować zarzutów wysuwanych wobec Pakosińskiej. Autorzy serwisu nie udzielili nam wypowiedzi w tej sprawie.
Z Katarzyną Pakosińską nie udało się nam skontaktować.
....
Ano widzicie ! Tzw. artysci zrzynaja gdzie sie da a potem wrzeszcza o kradziezy ich ,,dobr" . To jest mafia ! Oczywiscie nie wiem jakie ma zdanie ta sympatyczna osoba o prawach autorskich . Jednak nalezy podawac skad sie wzielo dane . Oczywiscie nie takie ze w 966 byl Chrzest Polski zrodlo Wikipedia (to smieszne) . Ale jak to jest nieznany u nas przepis z Gruzji to nalezy bo to jest wlasnie zasluga ze takie cos do nas sciagneli . I NIE PISAC NA KSIZCE ZE JAKIEKOLWIEK KOPIOWANIE CALOSCI I CZESCI itp SKORO SAMEMU SIE KOPIUJE .
Oczywiscie kopiowanie jest super i popieram . Cala literartura z tego pochodzi ! To USA wprowadzily dopiero zboczenia copirajtami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:41, 16 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Mariusz S. z Lublina miał w komputerze pirackie programy za 13 mln zł
"MM Lublin": Nielegalne programy komputerowe warte aż 13 mln zł miał w swoim komputerze Mariusz S. z Lublina. W czwartek rozpoczął się proces 54-latka. – Ściągałem je z ciekawości. Chciałem zobaczyć, jak wyglądają – tłumaczył śledczym.
Mariusz S. jest oskarżony o tzw. paserkę komputerową, czyli uzyskanie cudzego oprogramowania. Przez trzy lata, od grudnia 2009 do grudnia 2012 roku zgromadził na kilku twardych dyskach -
Mężczyzna nie ma stałej pracy. Pracuje dorywczo za granicą. W mieszkaniu, którego użyczyła mu znajoma, policjanci znaleźli kilkadziesiąt nielegalnych programów użytkowych. Wśród nich typowe programy np. do nagrywania płyt, rozpakowywania plików, systemy operacyjne, pakiety biurowe czy zaawansowane programy do edycji grafiki, np. Adobe Photoshop.
Najdroższe okazały się specjalistyczne aplikacje do modelowania przestrzennego, które są wykorzystywane np. w budowaniu samolotów. Były warte po 950 tys. zł. W sumie 54-latek miał kilkadziesiąt programów, których wartość oszacowano na 13 mln zł.
Na początku mężczyzna chciał dobrowolnie poddać się karze. Prosił o dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Potem zmienił zdanie. Podczas czwartkowej rozprawy tłumaczył, że jego decyzja była podjęta pod wpływem stresu związanego ze zbliżającym się wyjazdem za granicę. Teraz Mariusz S. nie przyznaje się do winy.
– Nie czerpałem z tych programów żadnych korzyści, ich zbieranie traktowałem jako hobby – tłumaczył Mariusz S., w prokuraturze. – Ściągałem je z ciekawości. Chciałem tylko zobaczyć, jak wyglądają. Część z nich nawet nie działała.
Śledczych przekonywał, że zasoby internetu są wspólnym dobrem ludzkości i nie powinno być ograniczeń w ich korzystaniu. Dzisiaj przed sądem oskarżony nie chciał składać wyjaśnień.
Policja do zasobów mieszkańca Lublina dotarła przypadkiem. Śledczy z Danii przesłali jej materiały dotyczące rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Mundurowi ustalili numery IP komputerów i przeszukali mieszkania ich właścicieli. Okazało się, że Mariusz S. ze sprawą związaną z pornografią dziecięcą nie ma nic wspólnego. W jego komputerze mundurowi znaleźli tylko nielegalne pirackie programy.
Kolejna rozprawa na początku grudnia. Za kradzież oprogramowania może grozić kara do pięciu lat więzienia.
...
,,Milionera" znalezli barany ! Suma swiadczy tylko o tym jakie zbojeckie ceny dyktuja koncerny ktore sa piratami . A co to za progarmy ? Wlamywal sie na zaszyfrowane dyski ? Czy po prostu chodzi o zwykle ogolnie doste9ne ? TO NIE JEST KARALNE JESLI NA TYM NIE ZARABIAL !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:33, 20 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
KE wezwała Polskę do wdrażania dyrektywy przeciw podrabianym lekom
Komisja Europejska wezwała w środę Polskę do pełnego wdrażania dyrektywy przeciwko podrabianym lekom. KE wysłała oficjalny list w tej sprawie do polskich władz. Warszawa ma dwa miesiące na odpowiedź.
Apele o wprowadzanie w życie dyrektywy Komisja wystosowała także do władz Włoch, Słowenii i Finlandii.
Przyjęta w 2011 roku dyrektywa ma zapobiegać wprowadzaniu do obrotu podrabianych leków. Wprowadza zharmonizowane i obowiązujące w całej UE środki bezpieczeństwa, by w ramach legalnej dystrybucji sprzedawane były tylko leki wysokiej jakości.
Dyrektywa obejmuje internetową sprzedaż lekarstw - główną drogę, którą na rynek dostają się podrabiane lekarstwa. W krajach, w których dozwolone są apteki internetowe, muszą one ubiegać się o pozwolenie na sprzedaż leków.
Polska, Włochy, Słowenia i Finlandia nie wprowadziły dyrektywy do krajowego prawa, choć termin upłynął 2 stycznia 2013 roku. Kraje mają dwa miesiące na udzielenie KE odpowiedzi w sprawie działań, które podjęły, by ich krajowe prawo było w pełni zgodne z unijnym. W przeciwnym razie Komisja może pozwać kraje do Trybunału Sprawiedliwości UE.
..
Chodzi o to byscie musieli bulic koncernom po 5 tys za jedna tabletke za ,,prawa autorskie" i nie mieli na zamienniki . Eurotowarzyszy za gigantyczne pensje na tp stac . WAS NIE ! KIEDY SIE OBUDZICIE I WYJDZIEMY Z UE ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:03, 29 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Dramat 12-letniego Wojtka. Państwo mu nie pomoże, bo... jest za młody
Każdy może pomóć 12-letniemu Wojtkowi, fot. Fundacja "Nasze Dzieci" -
12-letni Wojtek z Krajna nie może liczyć na refundację drogiego leku na raka, bo… jest zbyt młody. Rodzice błagają o pomoc.
Chłopiec choruje na GIST: nowotwór złośliwy przewodu pokarmowego z przerzutami na wątrobę. Wojtek jest już po operacji wycięcia guza, który został usunięty wraz z fragmentem żołądka i dwunastnicy. Ryzyko pojawienia się przerzutów jest bardzo wysokie. Można je zmniejszyć podając lek, którego miesięczna dawka kosztuje 9,5 tysięcy złotych. Leczenie powinno potrwać przynajmniej dwa lata. W Polsce lek jest refundowany tylko dla pacjentów powyżej 18 roku życia. Rodzice Wojtka proszą o pomoc w uzbieraniu pieniędzy na leczenie syna.
Kielecki szpital szybko odesłał chłopca do Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. Tam postawiono diagnozę. – To jest ciężkie do opowiedzenia, nie da się opisać tego, co przeżywaliśmy. 2 października syn miał już operację. Na początku źle to znosił. Miał bóle brzucha, ciągnęły go szwy… Cały czas oboje przy nim byliśmy. Potem zaczął lepiej sobie radzić, nawet sam dozował morfinę – mówi matka chłopca, Anna Grzegorczyk.
Teraz chłopiec przebywa w domu. Co dwa dni musi mieć zmieniane opatrunki. Ma indywidualne nauczanie.
Glivecu wystarczy do 20 grudnia. Jeśli Wojtek przerwie ciągłość dawek, leczenie straci sens. - GIST ogólnie jest nowotworem niezmiernie rzadkim: 1,2 do 1,4 przypadków na 100 tysięcy osób u dorosłych, u dzieci jeszcze rzadziej. Obecnie w rejestrze klinicznym GIST odnotowano ponad 1500 pacjentów – mówi Hanna Szachowska ze Stowarzyszenia Pomocy Chorym na GIST.
Nowotwór częściej występuje u kobiet. Średnia wieku chorych na GIST wynosi około 60 lat. Lek, którego potrzebuje Wojtek, stosują także pacjenci cierpiący na białaczkę. Jest on refundowany właściwie we wszystkich krajach Unii Europejskiej, ale nie w Polsce. Pacjent poniżej 18 roku życia musi sam wykupić tabletki. - Pytanie o powody braku refundacji w Polsce należałoby skierować ministra zdrowia, Bartosza Arłukowicza – komentuje Hanna Szachowska.
Niestety, prośba o indywidualną refundację preparatu została negatywnie rozpatrzona. – Ze względu na obowiązujące przepisy prawne, nie mogliśmy wydać zgody na refundację dla pacjenta, który ma mniej niż 18 lat – wyjaśnia Agnieszka Gołąbek, rzecznik mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
– Wojtek to mój uczeń. Znam go bardzo dobrze. Kiedy zadzwoniła do mnie jego wychowawczyni, byłam w szoku. Wraz z innymi nauczycielami i rodzicami postanowiliśmy pomóc. Wszystkie dzieci też się bardzo przejęły i zaangażowały. Za pośrednictwem naszego Szkolnego Koła Caritasu będziemy rozprowadzać cegiełki, między innymi stroiki, ciasta i dekoracje świąteczne wykonane przez uczniów i rodziców – mówi dyrektor Zespołu Szkół w Krajnie, Małgorzata Gębska-Lisowska.
Do pomocy włączyły się także koła gospodyń wiejskich, ochotnicze straże pożarne, zespoły ludowe i szkoły z terenu gminy Górno, Stowarzyszenie "Warkocz” z Krajna, firmy, politycy i mieszkańcy, którzy przynoszą pieniądze nawet bezpośrednio do domu Wojtka. Pod patronatem Gminnego Ośrodka Kultury w Górnie odbędzie się spotkanie zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Bęczkowa i Zespół Szkół w Bęczkowie. Część pieniędzy z aukcji ozdób świątecznych trafi na konto pomocy Wojtkowi. W Bibliotece Publicznej w Krajnie trwa natomiast zbiórka maskotek i plastikowych nakrętek. Można tam też wpłacać pieniądze, które zostaną przekazane rodzicom chłopca. Zawiązał się komitet, który zbiera środki w domach mieszkańców Krajna. Kobiety uczestniczące w akcji są dobrze znane w środowisku i proszą, aby nie przekazywać pieniędzy obcym. Poza tym, w planach jest już bal i festyn charytatywny.
Wojtek zapytany o to, jakie jest jego największe marzenie, odpowiedział "żeby wyzdrowieć”. Wszyscy, którzy chcieliby spełnić to marzenie, mogą przekazać na leczenie chłopca 1 procent swojego podatku, albo wpłacić pieniądze bezpośrednio na konto fundacji.
...
My tez nie jestesmy chetni do pomocy ... miliarderom farmaceutycznym ktorzy zadaja za tabletke 10 tys . ktorej koszt produkcji wynosi ... 5 groszy ... Reszta to ,,prawa autorskie" . BARANY W SEJMIE ZMIENCIE TO DIABELSKIE PRAWO I NIE BOJCIE SIE AMBASADY USA !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:17, 29 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kukiz zabronił wykonywania Piersiom jego utworów
Były wokalista i lider grupy Piersi, Paweł Kukiz zamieścił na swoim Facebooku oświadczenie, w którym prosi zespół, żeby nie wykonywał jego utworów - donosi Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu. Jest to reakcja muzyka, na wizytę obecnych członków zespołu w programie "Dzień Dobry TVN", wręczenie prowadzącym tortu w kształcie dwóch piersi i odśpiewania "sto lat" z okazji 2000 odcinka programu.
"Pewnie nie powinienem tego umieszczać... Ale...muszę. Ja wszystko przetrzymam- nazywanie faszystą, oszołomem, frustratem... Ale żeby z "Piersi", z mojego dziecka, kurwę zrobić... Zostawiłem Wam nazwę... Wszystko Wam oddałem... Jak możecie... Żeby AŻ TAK ??? Przecież wiem, że WY MACIE ŚWIADOMOŚĆ dlaczego Was zapraszają, dlaczego tak usilnie Was lansują... Są granice, Koledzy.... Grajcie swoje piosenki, ale tu i teraz proszę Was- NIE GRAJCIE JUŻ NIGDY MOICH KOMPOZYCJI! Wiem, ze zgodnie z prawem mozecie ale jesli choć odrobina HONORU w Was została ,proszę ! Zostawcie moje piosenki ! Macie Bałkanikę i wielki potencjał taneczno-rozrywkowy. Macie nazwę, mimo, że z pierwszego składu tylko basistę. Proszę..... Przecież doskonale, Dziadek, wiesz czego mi zyczą i co ze mna robią ci, którym 100 lat śpiewacie...." – napisał Paweł Kukiz na swoim profilu Facebook.
Przypomnijmy, że Paweł Kukiz ogłosił swoje odejście z zespołu na początku bieżącego roku. Po 28 latach muzyk zdecydował się zakończyć współpracę z zespołem Piersi. Swoją decyzję ogłosił na oficjalnym fanpage'u formacji. Nie podano oficjalnej przyczyny rozstania muzyka z zespołem. Podejrzewa się, że decyzja ta związana była z zaangażowaniem Kukiza w życie społeczno-polityczne państwa. Były fromtman zespołu Piersi stworzył ruch Zmieleni.pl. Mimo odejścia Kukiza z zespołu, Piersi nie zawiesiły działalności. Z nowym wokalistą Adamem Asanovem, formacja nagrała album "Piersi i przyjaciele 2". Płyta miała premierę 14 października 2013 roku.
Zmieleni.pl, ruch zainicjowany przez muzyka Pawła Kukiza, odsłonił na początku roku w Krakowie pierwszy billboard w ramach akcji na rzecz wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w Polsce. Teraz wokalista chce wydać płytę-cegiełkę, z której sprzedaży będą finansowane dalsze działania "Zmielonych". Ruch wziął się z tego, że Paweł Kukiz postanowił "odtworzyć" listę ok. 750 tys. podpisów, które w 2005 roku zebrała Platforma Obywatelska pod swoim projektem wprowadzenia JOW-ów, ale ich nie wprowadziła. Z kolei same kartki z podpisami zostały fizycznie zmielone.
Źródło: Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
????
Ale o co chodzi ? Jak zrobia obciach to na wlasne konto ! Kazdy pijak moze belkotac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:22, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
NFZ odmawia 12-latkowi. Bez leczenia Wojtek umrze
NFZ odmawia leczenia 12-latkowi z Krajna. Wojtek nie może liczyć na refundację drogiego leku na raka, bo… jest zbyt młody. Rodzice błagają o pomoc i wprost przyznają, że decyzja NFZ to dla nich "szok". Chłopiec choruje na GIST: nowotwór złośliwy przewodu pokarmowego z przerzutami na wątrobę. Całość leczenia ratującego życie, to koszt ok. 230 tys. złotych.
..
Przede wszystkim barany zmiencie ustawe o prawach autorskich aby mozna wyprodukowac zamiennik np. za 230 zl ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:13, 10 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Eksperci: koszty leczenia chorób mózgu rozsadzają budżet służby zdrowia UE
Wydatki ponoszone na leczenie i opiekę nad ludźmi cierpiącymi na choroby mózgu zaczynają rozsadzać budżet służby zdrowia w Unii Europejskiej – alarmowali we wtorek specjaliści podczas konferencji "Neurologia 2013", która odbyła się w Warszawie.
Przewodniczący Polskiej Rady Mózgu prof. Grzegorz Opala powiedział, że na skutek starzenia się społeczeństw coraz więcej osób cierpi na choroby mózgu, takie jak demencja, udary mózgu, padaczka, choroba Parkinsona oraz stwardnienie rozsiane. W Unii Europejskiej jedynie w latach 2005-2010 liczba osób cierpiących na tego rodzaju schorzenia wzrosła ze 127 mln do 299 mln. Większość z nich to osoby po 65. roku życia.
- Na leczenie chorób mózgu wydawane są już ogromne kwoty. W UE między 2004 a 2010 r. zwiększyły się one z 386 mld do 798 mld euro i nadal rosną – podkreślił prof. Opala. Dodał, że jest to już jedna trzecia środków przeznaczanych w Unii na ochronę zdrowia, a koszty powodowane przez schorzenia mózgu są większe niż te, jakie łącznie pochłaniają schorzenia sercowo-naczyniowe, nowotwory oraz cukrzyca.
Według specjalisty wydatki ponoszone na leczenie i opiekę nad ludźmi cierpiącymi na choroby mózgu zaczynają rozsadzać budżety służby zdrowia. Dlatego konieczne jest wprowadzenie działań, który mogą przyczynić się do ich zmniejszenia.
Dr hab. Maciej Niewada z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego powiedział, że na 30 krajów europejskich, które analizowano, Polska znalazła się na 23. miejscu pod względem kosztów ponoszonych na leczenie chorób mózgu. Jego zdaniem należy oczekiwać, że w najbliższych latach będą one szybko rosnąć, gdyż również nasze społeczeństwo gwałtownie się starzeje.
- Przewiduje się, że w 2030 r. liczba Polaków po 65. roku życia wzrośnie z 4,8 mln do 8,5 mln – powiedział prof. Opala. Ludzie w tym wieku będą zatem stanowić 23 proc. społeczeństwa, czyli prawie co czwarta osoba w naszym kraju będzie miała co najmniej 65 lat.
Choroby mózgu atakują również ludzi młodych. Kierownik Kliniki Neurologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie prof. Adam Stępień powiedział, że najlepszym tego przykładem są migreny, na które cierpi 9 proc. Polaków, czyli 2,7 mln osób. Większość z nich ma od 20 do 50 lat. Na migreny narzekają głównie kobiety, które stanowią aż 75 proc. wszystkich chorych.
- Polacy lekceważą migreny, sądzą, że są to jedynie zwykłe bóle głowy i nie idą po poradę do lekarza. Wolimy wziąć leki przeciwbólowe i zwolnienie lekarskie aniżeli poddać się odpowiedniemu leczeniu, które pomaga co drugiemu choremu – dodał specjalista. Przytoczył dane, z których wynika, że 38 proc. Polaków cierpiących z powodu migreny nigdy nie zgłosiło lekarzowi swej dolegliwości. Tylko co drugi chory choć raz skorzystał z konsultacji.
W Unii Europejskiej roczne koszty leczenia migreny w 2011 r. oceniano na 111 mld euro. Terapia pomaga skrócić czas napadu migreny, który najczęściej trwa od 12 do 24 godzin; pozwala także zmniejszyć występujące w tym okresie znaczne pogorszenie kondycji psychicznej. - Można to zrobić na tyle skutecznie, żeby możliwe było kontynuowanie pracy, bo zwolnienie lekarskie nie zawsze jest konieczne – powiedział prof. Stępień.
Prezes Polskiego Towarzystwa Epileptologii prof. Joanna Jędrzejczak powiedziała, że zwolnień lekarskich nadużywają również chorzy na padaczkę. Średnio przebywają oni na zwolnieniu aż 30 dni, co na ogół nie jest konieczne. - Osoby, które mają dobrze kontrolowaną lekami epilepsję, mogą być aktywne zawodowo – dodała.
Prof. Jędrzejczak podkreśliła, że mimo licznych kampanii edukacyjnych Polacy niewiele wciąż wiedzą o padaczce. Najczęściej kojarzona jest ona z drgawkami, co jest mitem, bo u co drugiego chorego występują jedynie zaburzenia świadomości. W czasie napadu padaczkowego nie trzeba od razu wciskać choremu w usta jakiegoś przedmiotu, bo jest to niepotrzebne. Chorzy przede wszystkim powinni być właściwe leczeni, bo to zmniejsza koszty społeczne tej choroby. Dodała, że dostęp do leków przeciwpadaczkowych w naszym kraju znacznie się poprawił.
....
Sie uchwala akta i rozne bandyckie prawa niby autorskie TO KONCERNY GRABIA CHORYCH Z CALEGO MAJATKU !!! TRZEBA WYWALIC IMPORTOWANE BESTIALSKIE PSEUDOPRAWO AUTORSKIE Z USA DO SMIECI ! NATYCHMIAST ! LUDZIE UMIERAJA GDY MOZNA IM LATWO POMOC PRODUKUJAC TANIE LEKI !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:53, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Unijny sąd: nazwa Super Glue tylko dla Henkela
Polska firma z Jaworzna przegrała w środę w unijnym sądzie w Luksemburgu spór o nazwę Super Glue. Tymi słowami polska spółka chciała nazwać swój klej błyskawiczny, mimo że podobną nazwę dużo wcześniej zarejestrował już niemiecki Henkel.
Sąd UE to pierwsza instancja w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu, dlatego polskiej firmie przysługuje jeszcze odwołanie do samego Trybunału.
Sprawa znalazła się w unijnym sądzie na skutek skargi, którą Przedsiębiorstwo Handlowe Medox Lepiarz Jarosław Lepiarz Alicja z Jaworzna złożyło przeciwko Urzędowi ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego, odpowiedzialnemu m.in. za rejestrację wspólnotowych znaków towarowych (OHIM).
Urząd ten nie zgodził się na rejestrację znaku "Klej błyskawiczny cyjanoakrylowy Super Glue", gdy sprzeciw wobec tej rejestracji zgłosił Henkel. Korporacja argumentowała, że znak Super Glue dla substancji klejących zarejestrowała już w 1981 r., potem ważność tej rejestracji była przedłużana.
W skardze do unijnego sądu polska spółka przekonywała, że nazwa zarejestrowana przez Henkela słabo się odróżnia i przez to nie może być zastrzeżona tylko dla produktów tej korporacji. Poza tym - jak przekonywała - jej znak różni się wizualnie i fonetycznie i nie ma żadnego niebezpieczeństwa, by klienci mogli zostać wprowadzeni w błąd, co do tego, czyj towar kupują. Jednym z argumentów miało być to, że w nazwie polskiego kleju wyrazy "super" i "glue" miały być oddzielone od siebie czarną kropką, a w nazwie używanej przez Henkela takiej kropki nie ma.
Unijny sąd oddalił w środę wszystkie zarzuty polskiej spółki. Uznał, że jej nazwa mogłaby wprowadzać w błąd klientów i dlatego nie można było jej zarejestrować.
...
No i macie zahut! UE NAS NISZCZY ! Jest to jawnie bandycki wyrok ! Nie wolno zastrzegac nazw pospolitych typu klej super klej gazeta super gazeta grzebien talerz itp . Bo wtedy np. kto mowi super klej uprawia kryptoreklame ! A w ogole to juz nie mozna nazwac innego produktu kleju klejem . Te sady to najwieksi bandyci . Potepiamy i zadamy kar na nich . Musimy byc czujni i tepic tzw. ,,prawa intelektualne" bo tu juz zorganizowany biznes mafijny bo przestepcy zalatwiaja ustawki w sejmie . Czyli jest powiazanie przestepst ze strukturami panstwa ! ZADNYCH NOWYCH USTAW W TYM WZGLEDZIE I COFAC STARE . TO PROGRAM MINIMUM !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:35, 17 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Kolosalne zarobki rektorów prywatnych uczelni
Reuters
Podczas gdy prezydent Barack Obama zabiega o reformę edukacji i niższe czesne za studia w USA, zarobki rektorów prywatnych amerykańskich college'ów wciąż rosną. W 2011 roku aż 42 rektorów zarobiło ponad 1 mln dolarów.
Jak podał portal "Chronicle of Higher Education", w 2011 roku 42 rektorów prywatnych college'ów zarobiło ponad 1 mln dolarów, gdy rok wcześniej w tej grupie było 36 osób. Najwięcej zarobił rektor University of Chicago, Robert Zimmer. Jego dochody podwoiły się w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosły 3,3 mln USD, z czego sama pensja stanowiła ponad 900 tys., a na resztę złożyły się różnego rodzaju dodatki, premie i rekompensaty.
Następni w kolejności pod względem wysokości zarobków byli: rektor Northeastern Univeristy (Boston) Joseph Aoun (3,1 mln USD); rektor Marist College (Nowy Jork) Dennis Murray (2,6 mln USD) oraz rektor Columbia University (Nowy Jork) Lee Bollinger (2,3 mln USD). Na ich wynagrodzenia też w znacznej mierze złożyły się różne premie i dodatkowe świadczenia, w tym emerytalne.
W czołówce nie ma natomiast rektor Harvardu, Drew Gilpin Faust. Faust zarobiła w 2011 roku "tylko" 899 tys. dolarów, co plasuje ją dopiero na 54 pozycji, choć Harvard to najbogatsza amerykańska uczelnia z rocznym budżetem w wysokości 3,9 mld USD oraz funduszem o żelaznym kapitale 30 mld USD.
Zgodnie z "Chronicle of Higher Education" 180 spośród 550 rektorów prywatnych college'ów w USA zarobiło w roku 2011 ponad 500 tys. dolarów. W roku 2004 było takich pięćdziesięciu.
Tymczasem ministerstwo edukacji szacowało w połowie roku, że koszty studiów wzrosły w USA średnio o 6,7 proc. - do ponad 7,5 tys. dolarów za rok nauki w czteroletnim college'u.
Te koszty są trudne do udźwignięcia dla wielu amerykańskich rodzin. Studenci zmuszeni są brać kredyty na naukę, które spłacają przez lata po jej zakończeniu. Poza tym kryzys finansowy sprawił, że banki zaostrzyły warunki udzielania kredytów. Prezydent Obama zaapelował niedawno o reformę w celu zwiększenia dostępności wyższych uczelni dla klasy średniej. Zaproponował m.in. wprowadzenie przejrzystego systemu oceny college'ów, który pomógłby w wyborze uczelni, uwzględniającym wysokość czesnego i jej wyniki.
...
O I TO SA PRAWDZIWI PIRACI !!! ILE ONI GRABIA !!!
Nie dosc ze wyciagaja kase prywatnych darczyncow to im Mao ! I jeszcze od panstwa ! Sa grupa najwiecej grabiaca panstwo na swiecie ! ALE I TO MAO !!!
USTAWILI SOBIE PRAWA AUTORSKIE !!! I GRABIA JESZCZE CALY SWIAT Z TANTIEM ITP !!! A przeciez wymyslili wynalazki W LABORATORIACH UTRZYMYWANYCH PRZEZ SPOLECZENSTWO I PENSJE OTRZYMALI OD SPOLECZENSTWA !!! ICH WYNALAZKI ZATEM NALEZA DO SPOLECZENSTWA !!! NIE MAJA PRAWA DO TANTIEM !!! TYLKO DO WYNAGRODZENIA ZA PRACE !!!
TO JEST STRASZNY BANDYTYZM I WIELU BADACZY W USA ZWRACA UWAGE NA ZBOJECKI STATUS TAMTEJSZEJ NAUKI ! Przypominaja kaplanow w Egipcie ktorzy trzesli wszystkim . Bo to sa kaplani zachodu ! W co wierzy zachod ? W nauke ! No to placcie ! Ubostwo w religii to glosi tylko Watykan ! Wszyscy inni poganie i sekciarze robia z religii biznes !
To jest nasz problem bo te zbojeckie ,,prawa autorskie" ,,monitorowane"przez ambasade USA sa i wcisniete u nas ! A grupy gangsterow typu ZAiKS zwietrzyly okazje do grabiezy i popieraja ambasade USA wprawdzie kasa z Polski plynie do USA na pasienie tamtejszych wieprzy ale im zrzucaja ze stolu ogryzione kosci i tez sie moga pozywic. Tak wyglada zreszta neokolonializm .
MUSIMY W POLSCE ZNIESC TA POTWORNOSC !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:25, 20 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Ponad tysiąc darmowych e-booków w bibliotece
Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie udostępniła swoim czytelnikom ponad tysiąc e-booków. Można z nich bezpłatnie korzystać na miejscu w bibliotece lub na własnym komputerze z dostępem do internetu. Niestety, e-booków nie można pobrać.
Biblioteka umożliwia dostęp do e-booków poprzez platformę libra.ibuk.pl. Należy na niej założyć konto i aktywować dostęp przy użyciu specjalnego kodu, który można otrzymać (po okazaniu karty bibliotecznej) od bibliotekarza w którejkolwiek z agend Biblioteki.
Dostęp do e-booków jest darmowy. Jedynym minusem jest to, że nie można ich pobrać. Żeby z nich skorzystać, trzeba być online.
Zakup e-booków został zrealizowany w ramach zainicjowanego przez WBP w Krakowie konsorcjum Małopolskich Bibliotek Publicznych. Był on możliwy dzięki współfinansowaniu przez 31 bibliotek publicznych województwa małopolskiego oraz dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
....
Bez sensu przeciez nie bede siedzial na miejscu jak to samo mam w internecie . Biblioteki niech pozostana papierowe i kupuja tradycyjne ksiazki a my na to konto darmo bedziemy sciagac z internetu . Autor cos dostanie za wysilek a my bedziemy mieli ksiazki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:57, 24 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Przydaly by sie swieta BEZ ŁAJT KRISTMAS WHAMÓW ... Kazde puszczenie tego w mediach nabija kabzy Georgowi i kolesiom z racji tanyiem co juz jest zbojectwem . Ma sie nijal do wartosci pracy .
- Moja sytuacja: stary, biedny, mądry w tym zasranym mieszkaniu z robakami. A oni: Boby Dylany w limuzynach, imbecyle i idioci zarabiający miliony - pisał.
Leopold Tyrmand
No wlasnie nawet nie zarabiaja . Nic nie robia za nich sciagaja haracz sludzy . Jesli Amerykanie chca niech utrzymuja sobie klase prozniacza aledlaczego my mielibysmy utrzymywac te ich klase? Albo zlikwidujcie te oplaty po 25 !!! latach albo nie puszczajcie tego . Zwlaszcza Polsce takiej potedze piesni Wigilijnej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:55, 14 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Twórcy zarobią mniej
Rząd chce oskładkować twórców. ZUS zyska 2 mld zł, ale 400 tys. osób straci część dochodów - ustaliła "Rzeczpospolita".
Według dziennika, za zapowiedziami premiera Donalda Tuska, który wydał wojnę tzw. umowom śmieciowym, kryje się plan nałożenia składek na tzw. twórców. Około 300-400 tys. osób zapłaci do ZUS daninę na emeryturę - to 19,52 proc. dochodu. Od każdego 1 tys. zł twórca zapłaci więc niemal 200 zł.
Te zmiany mogą zacząć obowiązywać od 2015 r., ale rozważany jest też inny scenariusz - zdecydowane ograniczenie wykorzystywania tych umów wyłącznie do reglamentowanego katalogu rodzajów pracy. W kolejnym etapie rząd zajmie się czasowymi etatami - zostanie ściśle określony czas ich trwania. I będzie to zapewne okres dwóch lub trzech lat.
Co czeka pracujących na umowy o dzieło? "Wzrosną ich obciążenia, spadnie dochód netto" - tłumaczy Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. Zyska za to ZUS - według szacunków "Rzeczpospolitej" ok. 1,9 mld zł.
Kim są twórcy?
Pod pojęciem twórcy rozumiemy wszystkie osoby, do działalności, których stosujemy przepisy o prawie autorskim i prawach pośrednich. Twórcami są nie tylko artyści bezpośrednio tworzący i wykonujący, ale także dziennikarze, publicyści, wykładowcy czy scenarzyści. Pracują najczęściej na umowy o dzieło lub umowach-zlecenie.
Szacuje się, że w Polsce umowach pracuje ok. 300 tys. osób. Osoby te osiągają średni dochód w wysokości ok. 24 tys. zł rocznie. Od tej kwoty zapłacą do ZUS blisko 5 tys. zł.
>>>
DOSC ZLODZIEJSTWA ! POWIEDZMY SOBIE TO JASNO ! TZW ARTYSCI TO JEDNA Z NAJWIEKSZYCH GRUP ZLODZIEJSKICH !
Panstwo utrzymuje :
TEATRY DO KTORYCH NIKT NIE CHODZI !
PLACI NA INSTYTUT FILMOWY KTORY PRODUKUJE SYF WIEMY JAKI JEST POZIOM KINA !
PLACIMY TZW KSEROWE ! JAK KSERUJERCIE DOKUMENTY TO DOLA IDZIE NA TFURCOW JAKO REKOMPENSATA ZA RZEKOME PIRACTWO !
TANTIEMY !
PRZESLADOWANIA FRYZJEROW I STUDNIOWEK ZA RADIA I ODTWARZACZE !
PLACA PODATKU !
NIE PLACA ZUS!!!
Tyle bluzni sie na rolnikow ktorzy TYLKO maja CRUS . CI MAJA MNOSTWO TEGO I CO ? I JESZCZE BEZCZELNE OSKARZENIA O KRADZIEZ WSZYSTKICH > TO BYDLO NALEZY TEPIC !!!
KOPIUJE NIE KUPUJE ! OTO HASLO NA DZIS !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:05, 16 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Fryzjer zatyka klientom uszy, żeby nie mogli słuchać radia. Po co?
Klienci zakładu fryzjerskiego w Wałbrzychu dostają zatyczki do uszu, żeby podczas zabiegów kosmetycznych nie słyszeć grającego z pomieszczeniu radia albo proszeni są o podpisywanie oświadczeń, że zobowiązują się nie słuchać muzyki z eteru. Wszystko przez to, że właściciel zakładu prowadzi wojnę z ZAiKS-em, o czym informuje Radio Wrocław.
Pan Marcin Węgrzynowski, właściciel zakładu fryzjerskiego w Wałbrzychu został ukarany przez ZAiKS za to, że w jego zakładzie gra radio, ale nie jest odprowadzana z tego tytułu opłata licencyjna. Kontrolerzy ZAiKS nałożyli na niego za to karę w wysokości 900 zł. Opłata licencyjna obowiązuje wszystkich przedsiębiorców, którzy w swoich firmach - sklepach czy lokalach usługowych puszczają muzykę, również tę graną w radiu, bowiem pomaga im ona przyciągnąć klientów, bądź zwyczajnie umila im czas, dzięki czemu firma zarabia. Stowarzyszenie autorów ZAiKS w ten sposób dba o to, by przedsiębiorcy dzieli się zyskami z autorami muzyki.
!!!! NIC NIE ROBIAC MAJA MIEC ZYSKI ! TO NAWET ZLODZIEJ COS MUSI ROBIC !
Pan Marcin Węgrzynowski jednak nie zgadza się ze stanowiskiem ZAiKS, bowiem twierdzi, że radio jest dla niego, a nie dla jego klientów, bo ci nie przychodzą do niego posłuchać radia, ale po to, żeby obciąć lub zafarbować włosy, dlatego nie chce płacić ZAiKS-owi ani opłaty licencyjnej ani kary.
!!!! DLACZEGO ON MUSI TLUMACZYC SIE MAFII !!! CO TO MA ZNACZYC ! OPLATY OD ODBIORNIKA IDA O ILE MI WIADOMO NA PANSTWOWE MEDIA A INNYCH OPLAT NIE MA !
Co więcej, chce udowodnić, że klienci, którzy korzystają z jego usług wcale radia nie słuchają. W tym celu wywiesił w swoim zakładzie kartkę z informacją dla klientów, że proszeni są oni o niesłuchanie radia. Dla tych, którzy nie potrafią wyłączyć zmysłu słuchu siłą woli przygotował nawet zatyczki do uszu. Klienci proszeni są również o podpisywanie oświadczeń, że zobowiązują się nie słuchać muzyki, którą słychać w pomieszczeniu. Maja one posłużyć jako dowód w batalii, która rozpoczęła się już przed sądem. Przedsiębiorcy udało się już zebrać ponad sto takich oświadczeń, jak informuje Radio Wrocław.
ZAiKS jednak nie odpuszcza i twierdzi, że niezależnie, czy jego klienci muzykę słyszą czy nie, pan Marcin płacić musi. Sprawę ostatecznie będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
...
Brawo fryzjer ! Oto wzor ! KIEDY NIEROBY W SEJMIE ZAJMA SIE PIRATAMI TYPU ZAIKS !!! TA MAFIA MA ZNALEZC SIE W WIEZIENIU ! TO SA MAFIJNE WYMUSZENIA ! ZEBY JAKIES GNOJE ZABRANIALY MI SLUCHAC RADIA ! TO NABIC PO MORDZIE JAK PRZYLEZA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:29, 18 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Dzień Domeny Publicznej - konsultacje społeczne ws. prawa autorskiego
Jaka powinna być przyszłość kultury w sieci, czy powinniśmy mieć pełen dostęp on-line do zbiorów bibliotek - o odpowiedzi m.in. na te pytania prosi obywateli UE Komisja Europejska - przypomniano w piątek w Warszawie na spotkaniu związanym z Dniem Domeny Publicznej.
Dzień ten to doroczne wydarzenie promujące ideę wolnego dostępu do kultury oraz ponownego wykorzystania zasobów dziedzictwa. W Polsce obchodzony jest od 2007 r. Przypadał 1 stycznia. Dyskusje związane z jego obchodami organizowane są jednak także w kolejnych dniach miesiąca.
"Jesteśmy w szczególnym momencie. I w Polsce, i w Europie, i globalnie system praw wyłącznych jest bardzo gorąco dyskutowany i wydaje się, że otwiera się okno na zmiany" - mówił na piątkowym spotkaniu w Warszawie, zorganizowanym przez Koalicję Otwartej Edukacji, członek prezydium Koalicji oraz prezes Fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc.
Lipszyc przypomniał, że Komisja Europejska ogłosiła konsultacje społeczne, poświęcone przyszłości prawa autorskiego. Do 5 lutego każdy obywatel UE może wyrazić swoją opinię na temat obecnego systemu oraz koniecznych zmian. Na podstawie wyniku konsultacji Komisja zadecyduje, czy konieczna jest reforma systemu praw autorskich, a jeśli tak, to w jakim kierunku powinna ona pójść.
Komisja Europejska wystosowała do obywateli Unii 80 pytań związanych z prawem autorskim. Fundacja Nowoczesna Polska wybrała 12, zdaniem jej przedstawicieli, najważniejszych i przetłumaczyła je na język polski, a także dodała do nich krótkie omówienie. Pytania można znaleźć na stronie internetowej konsultacje.prawokultury.pl. Można odpowiedzieć na nie - do czego zachęca Komisja - oraz przesłać swoje odpowiedzi do KE (mailem pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych]).
Czy linkowanie powinno zostać zabronione; co nam wolno zrobić z utworem; czy powinniśmy mieć pełen dostęp on-line do zbiorów bibliotek; czy prawo autorskie powinno dalej ograniczać dostęp do wiedzy; jeśli twórcy zostaną wynagrodzeni za obecność ich dzieł w sieci, to jakie prawa powinniśmy w zamian otrzymać; jak ścigać naruszenia prawa autorskiego; jaka powinna być przyszłość kultury w internecie - to przykładowe pytania.
Co roku w Dniu Domeny Publicznej uwalniane od praw autorskich są dzieła autorów, którzy zmarli 70 lat temu. W tym roku chodzi m.in. o twórczość Bronisława Malinowskiego, Roberta Musila, Lucy Maud Montgomery i Brunona Schulza.
Przejście twórczości danego autora do domeny publicznej oznacza, że od tej chwili twórczość tę przestaje chronić prawo autorskie - staje się ona "własnością publiczną" i jest dostępna dla każdego, do wykorzystania w dowolnym celu. Oznacza to m.in., że utwory tych autorów można udostępniać w internecie (jak czyni to np. platforma Wolne Lektury), swobodnie wydawać (bez licencji i tantiem) i wykorzystywać we własnych produkcjach. Zgodnie ze współczesnym polskim prawem autorskim oryginalne prace literackie, dzieła sztuki, utwory muzyczne itp. są chronione prawem od momentu ich stworzenia aż do 70 lat od śmierci autora/współtwórców. Po tym czasie wygasa prawo autorskie, a utwór wchodzi do domeny publicznej.
W tym roku do publicznej domeny na świecie przejdzie twórczość autorów, którzy zmarli bądź zginęli w 1942 roku, są to m.in. Wojciech Kossak, Bronisław Malinowski, Lucy Maud Montgomery, Robert Musil, Bruno Schulz, Debora Vogel, Stefan Zweig.
...
Macie zniesc to cholerstwo ! Wolno udostepniac i kopiowac wszystko co jest legalnie wydane (czyli nie wolno rzeczy wykradzionych z prywatnych dyskow) do uzytku niekomercyjnego . Przy czym uzytek niekomercyjny to tez szpitale fryzjerzy studniowki itp . Wszystko co nie jest zarabianiem bezposrednim na utworze . Osoby wydajace dla pieniedzy powyzsze utwory placa uzgodniona oplate i tyle ! Praw autorskich NIE MOZNA ODSPRZEDAC z przyczyn logicznych autorem jest zawsze autor. TAK BYLO OD WIEKOW TAK JEST TERAZ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:56, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Poznań: studenci mogą kserować notatki za darmo
Akcja "WSBomagamy.pl" pozwoli zaoszczędzić studentom - MM Poznań
Do 16 marca w kilku punktach ksero studenci będą mieli okazje skserować notatki za darmo.
W Poznaniu wystartowała akcja "WSBomagamy.pl", skierowana do poznańskich studentów. Organizator akcji - Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu słynna z wielu inicjatyw prostudenckich, tym razem postanowiła wesprzeć nie tylko swoich studentów w kserowaniu notatek. Dla żaków liczących się z każdym groszem to wspaniała informacja zwłaszcza teraz, gdy zaczęły się zaliczenia i egzaminy zimowej sesji, czyli rzeczy do kserowania jest naprawdę sporo.
Akcja rozpoczęła się 13 stycznia i potrwa do 16 marca. W tym czasie kserując notatki w wybranych punktach, nie zapłacimy za to ani złotówki, rachunek zapłaci za nas Wyższa Szkoła Bankowa. Jedyne ograniczenie to liczba kserowanych stron - nie może wynieść więcej niż 20 dziennie.
Punkty ksero biorące udział w akcji:
1. Punkt ksero CitiPrint ul. Krakowska 27, (od godz. 7.45 – 18.00)
- Ścisłe centrum (AWF, Uniwersytet Ekonomiczny, Politechnika)
2. Punkt ksero CitiPrint ul. Wołyńska 42, (od 08.00 – 18.00)
- (Uniwersytet Przyrodniczy)
3. Punkt ksero CitiPrint ul. Strzelecka 8, (od 08.00 – 19.30)
- (Politechnika, Uniwersytet Ekonomiczny)
4. Punkt ksero CitiPrint ul. Paszty 44, (od 08.00 – 18.00)
- (UAM, kampus Szamarzewo)
5. Punkt ksero CitiPrint ul. Jana Pawła II 14, (od 08.00 – 18.00)
- (Politechnika – cały kampus)
6. Punkt ksero CitiPrint ul. Umultowska, (od 09.00 – 17.30)
- (w budynku Wydz. Biologii w kampusie UAM w Morasku)
1. Akcja skierowana jest do wszystkich studentów w Poznaniu z dowolnej uczelni wyższej.
2. Nie musisz się nigdzie rejestrować, po prostu przyjdź do jednego z wybranych punktów.
3. Śpiesz się, ponieważ akcja darmowego kserowania cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
4. "WSBomaganie" trwa od 13 stycznia do 16 marca lub do wyczerpania darmowych kserówek.
5. Kserujesz do 20 stron dziennie całkowicie za darmo. To nie pomyłka. Nic nie płacisz!
Więcej szczegółów i informacji o akcji znajdziesz na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
...
Brawo ! Oto wzor ! Uwaga na mafiozow z ZAiKS za chwile sie pojawia z zadaniem aby wplacic im miliony ! Proponuje oddzialy samoobrony !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:15, 03 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
PiS: 1 proc. budżetu na kulturę
1 proc. budżetu państwa na kulturę; odejście od traktowania mediów publicznych jak innych spółek skarbu państwa; wyłącznie prywatne finansowanie "sztuki z bardzo silnym elementem destrukcji" - to postulaty PiS w dziedzinie kultury zaprezentowane w poniedziałek w Sejmie.
Polskie państwo musi zadbać o to, by ludzie polskiej sztuki, zwłaszcza osoby tworzące na prowincji, mogły normalnie żyć; "żeby sfera sztuki, sfera ludzi sztuki nie była (...) sferą biedy, nędzy" - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas debaty PiS z cyklu "Alternatywa" pt. "Kultura polska - wyzwania i przyszłość".
Kaczyński otwierając debatę, podkreślił, że dla polityków najważniejszy jest problem związany z finansowaniem instytucji kultury ze środków publicznych. Jak mówił, wsparcie musi uzyskać "to wszystko co funkcjonuje dzisiaj albo w zakamarkach naszego życia kulturalnego, albo też (…) nie funkcjonuje w ogóle, bo nie jest wystawiane, nie ma odpowiednich muzeów, nie ma środków" - wskazał prezes PiS.
Według Kaczyńskiego środki państwowe nie mogą służyć sztuce, w przypadku której mamy do czynienia z "bardzo silnym elementem destrukcji". - Destrukcji, wydaje się, w jakimś zakresie zaplanowanej, być może nawet jakoś koordynowanej - zaznaczył Kaczyński. Według prezesa PiS tego rodzaju sztuka powinna być finansowana wyłącznie ze środków prywatnych.
Prezes PiS zaznaczył też, że konieczne jest wprowadzenie do szkół programu, który "budowałby potrzebę obcowania" ze sztuką wyższą.
Z kolei poseł PiS Jarosław Sellin powiedział, że w budżecie państwa powinien być twardy zapis dotyczący wydatków na kulturę w wysokości 1 proc. Podkreślił, że PiS zamierza w swoim programie zapisać, iż "kultura powinna być w centrum, a nie na marginesie". Jak poinformował, PiS postuluje odejście od obecnej formuły mediów publicznych - powinny one być instytucjami wyższej użyteczności i nie mogą być rozliczane jak inne spółki skarbu państwa.
PiS - mówił - za konieczne uznaje ograniczenie prawa mediów publicznych do emisji reklam i w zamian większe finansowanie ich przez państwo. Zasadne jest też - zdaniem Sellina - powołanie instytutów, na wzór Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, dotyczących innych dziedzin sztuki np. muzyki współczesnej.
Nową wersję swojego programu PiS ma zaprezentować 15 lutego.
>>>
Nie dosc ze ZAiKS RABUJE TO JESZCZE 1 PROC. NIGDY W ZYCIU ! PRECZ ZE ZLODZIEJSTWEM POD POZOREM KULTURY !!! NIE CHCEMY TECZY KUP I INNYCH ATRAKCJI ZA PODATKI ! Wlasnie dzieki takim gnojkom jak prezes lumpy z ZAiKSu szaleja zamiast siedziec w celach w pasiastych dresach .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:58, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Niemcy zarabiają na "Czerwonych makach". MSZ: kwestia natury handlowej
Chcesz grać lub śpiewać "Czerwone maki na Monte Cassino"? Musisz zapłacić niemieckiemu związkowi artystów - informuje telewizja Superstacja. Prawa do utworu ma niemiecka kancelaria prawna z Monachium, a tantiemy pobiera GEMA, czyli niemiecki odpowiednik polskiego ZAiKS-u.
Jak podaje telewizja Superstacja znany polski kompozytor Lech Makowiecki na swojej najnowszej płycie chciał wykorzystać fragment jednej z najsłynniejszych polskich pieśni - "Czerwone maki na Monte Cassino". Okazało się, że prawa do tego utworu ma niemiecka kancelaria prawna z Monachium, a tantiemy za wykorzystywanie melodii trafiają do organizacji GEMA, czyli niemieckiego odpowiednika ZAiKS-u. Autor pieśni, polski kompozytor i pianista Alfred Schütz, po wojnie wyemigrował do Niemiec, gdzie w 1999 roku zmarł bezpotomnie, a prawa do melodii przejęła monachijska kancelaria reprezentująca autora za życia.
Lech Makowiecki skarży się, że ustalenie warunków wykorzystania utworu trwało wiele miesięcy. - Zwykle należy się około pięciu, dziesięciu procent za taki krótki cytat. Ja naprawdę miałem już nóż na gardle, płyta była wstrzymana, więc powiedziałem, że dzielimy się pół na pół, żeby tylko zgodzili się dać nam prawa do kawałka refrenu "Czerwonych maków" - skarży się Lech Makowiecki w rozmowie z reporterem Superstacji.
Kompozytor dziwi się także, że akurat na "Czerwonych makach" zarabiają Niemcy. - To jest pewnego rodzaju chichot historii, że utwór, który uważany jest jak gdyby za drugi hymn Polski przysparza zysków niemieckim związkom autorów - dodaje Makowiecki.
Zapytane o taką sytuację Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że nie jest to sprawa MSZ. "Jeżeli po śmierci p. Schütza prawa te legalnie uzyskała kancelaria prawna z Monachium, to sprawa jest obecnie kwestią natury handlowej i takie prawa można wykupić od tej kancelarii. Nie jest to jednak i nie była sprawa w kompetencji MSZ." - czytamy w oświadczeniu.
Pieśń "Czerwone maki na Monte Cassino" powstała w nocy z 17 na 18 maja 1944 roku tuż przed ostatnim atakiem polskich żołnierzy na klasztor zajęty przez Niemców. Melodię napisał Alfred Schütz, polski kompozytor i pianista, który był pod Monte Cassino, bo występował dla żołnierzy Andersa. Autorem słów był Feliks Konarski, żołnierz 2 Korpusu, znany przed wojną śpiewak operetkowy.
....
COO TO PRZEKRACZA WSZELKIE NORMY TO BLUZNIERSTWO !!! WIDZICIE DO CZEGO PROWADZA ROZNE ZAIKSY TO ORGANIZACJE MAFIJNO PRZESTEPCZE ! NALEZY TAK USTALIC PRAWO ABY ONI NIC NIE MOGLI POBIERAC !!! COS NIESLYCHANEGO JAK SOBIE CI ZLODZIEJE USTAWILI USTAWKI !!! 70 LAT MINELO !
TRZEBA ZLIKWIDOWAC ZASADE PLACENIA ZA NIC ! CHCA ZARABIAC NIECH PRACUJA I KONIEC ! A SPIEWAC KAZDY MOZE CO CHCE ! JAK NA TYM ZARABIA TO WLASNA PRACA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:26, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Po raz pierwszy w Polsce hack4life
Usiądą na 48 godzin w zamkniętym pomieszczeniu. Będą tam pisać aplikacje internetowe oraz na urządzenia mobilne. Wszystko za darmo i na rzecz organizacji pozarządowych. Po raz pierwszy do Polski zawita hack4life.
Jeden z organizatorów odbywającego się w Krakowie hackathonu Maciej Wiktorowski tłumaczy, że pomysł na charytatywne programowanie narodził się kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych. Rozpoczęła to organizacja Geeklist. Doszła ona do wniosku, że można wykorzystać modę na hackathony, czyli maratony w programowaniu aby pomóc ludziom potrzebującym.
Dotychczas odbyło się siedem takich hackathonów. Teraz po raz pierwszy zawita do Polski, do Krakowa. Maciej Wiktorowski tłumaczy, że programiści napiszą aplikacje m.in. dla Stowarzyszenia Krwiodawcy, Krakowskiego Alarmu Smogowego czy Fundacji Czarna Owca Pana Kota. W ten sposób może powstać program, dzięki któremu telefon krwiodawcy przekaże informację, że właśnie jego grupa krwi jest potrzebna w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa. Być może uda się też stworzyć aplikację, dzięki której osoby niewidome będą otrzymywać informacje o przeszkodach, które za chwilę napotkają na swojej drodze.
Hackathon rozpocznie się dziś o 19.00. W akcji ma wziąć udział około 70 programistów. Organizatorzy mówią, że mają jeszcze kilka wolnych miejsc, więc chętni programiści, którzy chcą pomóc w tworzeniu charytatywnych aplikacji, mogą zgłosić się na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
...
Brawo ! Oto wzor . Nie ZAiKS tylko nazwa hack ? To nie jest dobre wlamywac sie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:30, 13 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Podatkiem w twórców
Prowadzący własne firmy twórcy właśnie teraz, w okresie rozliczeń za 2013 r. dowiadują się, że wzrosną ich podatki - informuje "Rzeczpospolita".
Chodzi o to, że fiskus zmienił zdanie i na nowo, niekorzystnie dla nich czyta przepisy.
Dotychczas artysta-przedsiębiorca jako przychód firmy mógł traktować honoraria. Mógł zaliczać w koszty wydatki związane z działalnością i - jeżeli wybrał liniowy PIT - korzystać z jednej, 19 proc. stawki.
Teraz urzędy skarbowe mówią inaczej - zyski z tantiem i honorariów to odrębne źródło przychodów. Wtedy twórcy mogą wpaść w 32 proc. PIT. Dotyczy to zresztą także np. trenerów czy sportowców.
...
Co oni wycisna z tantiem to chapnie panstwo ! ALE BYL PRZEKRET ! TANTIEMY TO BYLA DZIALALNOSC GOSPODARCZA ! A CO ONI DZIALALI GOSPODARCZO ??? ZAIKS CHODZIL I WYMUSZAL OD FRYZJEROW HARACZE ? TO BYLA DZIALANOSC GOSPODARCZA !! TOZ I MAFIA TAK DZIALA !
Trzeba zmienic to bandyckie prawo ! I traktowac ich tak samo jak innych .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:31, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Podpisano porozumienie w sprawie minimalnych wynagrodzeń dla artystów
800 zł brutto za udział w wystawie zbiorowej, 3700 za udział w ekspozycji indywidualnej - to wysokość minimalnych wynagrodzeń dla artystów określonych w podpisanym w poniedziałek porozumieniu pomiędzy Obywatelskim Forum Sztuki Współczesnej i czterema instytucjami.
Porozumienie zostało podpisane w Warszawie przez Katarzynę Górną z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, dyrektorkę Zachęty Narodowej Galerii Sztuki Hannę Wróblewską, dyrektorkę Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joannę Mytkowską, wicedyrektorkę Muzeum Sztuki w Łodzi Małgorzatę Ludwisiak i Karolinę Sikorską - zastępczynię dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu.
Jak tłumaczyła w poniedziałek Katarzyna Górna, zawarte w porozumieniu zapisy mają pomóc artystom i chronić ich przed sytuacją, w której przeznacza się budżet na zorganizowanie wystawy, ale nie płaci się artystom za ich udział w ekspozycji. Kilka miesięcy temu głośno było o wystawie "British British Polish Polish" w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie i proteście części artystów, którzy udostępnili swoje prace na wystawę, a którym nie zapłacono.
Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej rozpoczęło więc negocjacje z instytucjami i galeriami sztuki w sprawie uregulowania zasad współpracy pomiędzy instytucjami a artystami.
Treść zawartego w poniedziałek porozumienia określa wysokość minimalnych kwot wypłacanych artystom za udział w wystawach zbiorowych oraz indywidualnych, wysokość tych kwot jest ustalana podczas obustronnych negocjacji Obywatelskiego Forum z poszczególnymi instytucjami. Wynagrodzenia mogą więc rosnąć, ale głównym celem porozumienia jest zagwarantowanie wypłacania artystom stawek minimalnych.
Jak określono w porozumieniu, minimalne wynagrodzenie za udział w wystawie zbiorowej w 2014 roku nie będzie niższe niż 800 zł brutto. Minimalne wynagrodzenie za udział w "małej wystawie indywidualnej" (tzw. project room'u - jedna sala) w 2014 r. ma nie być niższe niż 1200 zł. 3700 zł to wysokość minimalnego wynagrodzenia za udział w dużej wystawie indywidualnej w 2014 r.
Dotyczy to wystawiania dzieł wypożyczanych bezpośrednio od twórców i artystów. Wynagrodzenie nie będzie zawierać innych kosztów np. kosztów produkcji pracy, transportu, przejazdu etc.
Porozumienie ma formułę otwartą. Jak poinformowała Katarzyna Górna, porozumienie na razie podpisały cztery instytucje, ale gotowość zgłosiły już Centrum Sztuki Współczesnej w Bytomiu i Galeria Arsenał w Białymstoku.
Popisany w poniedziałek dokument ma być wstępem do zawarcia nowego kontraktu społecznego - Paktu dla Artystów i Artystek, który ma być "rozwinięciem" Paktu dla Kultury.
!!!!
MINIMALNA 3700 !!! JA TEZ CHCE ! ZNOWU DOSTALI SZOKUJACE PRZYWILEJE ! Mimo ze lubie sztuke to petepiam przywileje grupowe . Moze wlasnie dlatego ze lubie sztuke . A ,,TFURCY" TO JUZ PRZYWILEJ NA PRZYWILEJU !!! SKANDAL !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:27, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Choroba Niemann-Pick typu C. Bez pomocy ich dzieci umrą
Jedno opakowanie leku Zavesca kosztuje tyle, co samochód – ok. 33 tys. zł. Rodzice chorujących dzieci sami muszą walczyć o pieniądze. Ministerstwo Zdrowia odmawia refundacji.
Lalkę "Dziennikarkę WP.PL" ręcznie wykonaną i zaprojektowaną przez redaktor Monikę Szafrańską na rzecz chorej Elizy Banickiej można kupić na aukcji: Aukcja dla Elizy
Lekarz: - Mam dla państwa dobrą i złą wiadomość.
Rodzice chorego na Niemann-Pick typu C Michałka: - Poprosimy zacząć od tej dobrej.
Lekarz: - Jest lek na chorobę państwa syna.
Rodzice: - A ta zła?
Lekarz: - I tak państwa na ten lek nie stać.
Michałek zmarł w listopadzie 2008 roku w wieku 14 lat. Choroba przebiegła drastycznie i szybko. Chłopiec przestał mówić, potykał się, przewracał. Miał coraz mniejszy apetyt, aż w końcu całkowicie przestał jeść. Pokarmy wprowadzano mu przez rurkę w żołądku. Kolejna rurka, tym razem tracheotomijna, pojawiła się, kiedy Michałek przestał samodzielnie oddychać. Następnie zamieniono ją na respirator. Przez cały czas chłopiec miał świadomość tego, że umiera.
W 2005 roku od lekarza prowadzącego rodzice Michałka, państwo Baniccy, usłyszeli dobrą wiadomość: jest lek na chorobę ich syna. Zavesca była jednak środkiem trudno dostępnym, nie refundowanym, a koszt jednego opakowania wahał się w granicach ceny samochodu. Rodzice słali kolejne pisma do ministerstwa, prosili o pomoc. Leku nie udało im się jednak zdobyć. Krótko po śmierci Michalka, Baniccy uzbierali na swoim koncie tyle, że starczyłoby akurat na pierwsze opakowanie.
Jeszcze w trakcie choroby syna Baniccy wykonali badania genetyczne pod kątem Niemann-Picka typu C u swoich dwóch córek: Elizy i Zuzi. Choć obie rozwijały się wzorowo, wyniki były szokujące: chorobę genetyczną miała młodsza córka, Eliza. Pierwsze drżenia rąk u dziewczynki pojawiły się już w zerówce. W drugiej klasie szkoły podstawowej zaczęły się napady padaczki. Baniccy nie chcieli wyjść ze swoimi problemami przed dom, prosić obcych ludzi o pomoc, ale jeszcze bardziej przerażała ich śmierć kolejnego dziecka. W 2009 roku odbył się koncert na rzecz Elizy. Dochód był na tyle duży, że finansował pół opakowania Zaveski. Rozgłos jaki wokół koncertu powstał, pozwolił sfinansować kolejne pół opakowania.
Zavesca nie leczy choroby, ale pozwala spowolnić czy wręcz zatrzymać jej objawy. A choroba jest podstępna. Szkodliwe ilości tłustej substancji (lipidy) gromadzą się w śledzionie, wątrobie, płucach, szpiku kostnym i mózgu. Problemy stają się więc widoczne, kiedy ogromna ilość tłuszczy magazynuje się w mózgu uszkadzając go i hamując jego prawidłowe funkcjonowanie. Dziecko staje się dysfunkcyjne. Często Niemann-Pick typu C określany jest mianem dziecięcego Aizhaimera.
Od pięciu lat Baniccy sami organizują środki finansowe na zakup leku dla Elizy. Koszt jednej tabletki to 400 zł, a takich tabletek dziewczynka musi brać aż cztery w ciągu dnia. Jedno opakowanie starcza na trzy tygodnie. – To jest życie w ciągłym, ogromnym stresie. Pierwszą myślą, kiedy rano wstanę jest: czy uda mi się zdobyć potrzebne pieniądze na Zavescę? Nie umiałbym spojrzeć córce w oczy i powiedzieć, że kolejnego opakowania już nie dostanie. Była świadkiem tego jak jej brat umierał. Wie więc, z czym nieleczenie tej choroby się wiąże, a nieleczona choroba postępuje bardzo szybko - mówi Dariusz Banicki, ojciec Elizy.
Od pięciu lat dziewczynka żyje dzięki pomocy Polaków. Przede wszystkim sponsorów, którzy cyklicznie dokładają się do leczenia. Nie są jednak związani żadną umową, więc w każdej chwili mogą przestać współfinansować leczenie. Prowadzona jest też akcja „Lalki dla Elizy”. Ludzie z różnych środowisk – w tym m.in. wolontariusze w zakładach pracy, harcerze, uczniowie czy więźniowie z zakładów karnych – szyją lalki, które potem wystawiane są na aukcji. Dużym wsparciem dla rodziców jest też 1% podatku.
Od 2006 roku Baniccy starają się o finansowanie Zavesci ze środków Ministerstwa Zdrowia. Niestety bezskutecznie. Od 2009 roku o refundację Zavesci starają się już w ramach stowarzyszenia rodziców dzieci cierpiących na Niemann-Pick typu C. Na liście jest około 30 nazwisk cierpiących na tę chorobę dzieci.
Baniccy starają się nie zamykać w domu, a serce i pomoc Polaków, oddawać. To dlatego zaangażowali się wolontariat. Mama Elizy, wraz ze starszą córką, raz w tygodniu odwiedza dom dziecka, pomaga dzieciom pokrzywdzonym, a pan Dariusz jest wolontariuszem w fundacji działającej na rzecz pomocy dzieciom. – Chcemy mieć poczucie spłacenia długu. Skoro ludzie inwestują w naszą córkę, my też chcieliśmy w jakiś sposób zaangażować się na rzecz drugiego człowieka – tłumaczy pan Dariusz.
Marcin: mam żal
31-letni Marcin chorujący na Niemann-Pick czuje ogromny żal. I jeszcze bunt, że to go spotkało w najpiękniejszym wieku. Wkroczył w dorosłość na oddziale neurochirurgicznym. – Zawsze był aktywny, pływał, grał w piłkę, biegał. Miał tylko problemy z nauką. I czasem na rowerze się przewracał. Poszedł do szkoły zawodowej, chciał być kafelkarzem – opowiada Maria Sobala z Jastrzębia Zdroju, mama 31-latka. Poważnie zaniepokoiła się stanem zdrowia syna, gdy wywrócił taczkę z zaprawą. Podejrzewano zaburzenia błędnika. Zrobili badania. Nic nie znaleźli. – Szuka pani choroby u syna, żeby od wojska go uchronić! – usłyszała w końcu w miejscowym szpitalu.
Ale Marcinowi wcale się nie poprawiało. Spadał poziom intelektualny, miał coraz większe problemy z chodzeniem, huśtawki nastroju. Rozpoczęli tułaczkę po szpitalach. Dziesiątki konsultacji neurologicznych, badań, wyników. Dopiero prof. dr hab. med. Anna Tylki–Szymańska z Oddziału Chorób Metabolicznych Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" zdiagnozowała chorobę genetyczną. Ale leczenia w Polsce dla Marcina nie było.
– Nie poprzestałam na tym. Napisałam listy rozpaczy do klinik w Niemczech i Szwajcarii z prośbą o pomoc – mówi matka Marcina. Nie pozostały bez odpowiedzi. – Odpisał mi profesor Rolfs z Uniwersytetu Medycznego w Rostoku w Niemczech. Ten wybitny specjalista i badacz choroby Niemana-Picka zaproponował nam przesłanie krwi w celu wykonania badań molekularnych – opowiada. Po miesiącu przyszły wyniki, a wraz z nimi zaproszenie do niemieckiej kliniki.
– To było zaskoczenie. A jeszcze większe już na miejscu. Traktowano nas jak prawdziwych gości. Z taką życzliwością. Marcinowi od razu zrobiono wszystkie badania, a potem włączono leczenie – opowiada z rozrzewnieniem Maria Sobala. Tym większym, gdyż choroba spowolniła, a nawet cofnęła się. – Wcześniej Marcin ciągle chwiał się, przewracał. A w trakcie leczenia potrafił sobie szklankę z herbatą przynieść z kuchni do pokoju - przekonuje pani Maria. Na własne oczy widziała, jak lek wraca zdrowie jej synowi. I radość życia. - Wcześniej już z domu nie chciał wychodzić – mówi Maria. I tłumaczy, że to przez docinki obcych.
"Ale się nachlał" - słyszał na ulicy. "Zobacz, jakiego syna pijanego prowadzi" - komentowali ludzie. - Raz nie wytrzymałam. Odprowadziłam Marcina, a sama wróciłam do tych ludzi. Ze łzami w oczach powiedziałam, że bardzo bym chciała, żeby Marcin był pijany. Bo jutro by wytrzeźwiał i byłoby po sprawie. Ale on jest chory - powiedziała im ze łzami w oczach. - Przeprosili, ale to było takie przykre - dodaje.
Podawane w Niemczech leki dały Marcinowi i mamie nadzieję na przyszłość. Wszystko jednak skończyło się trzy lata temu. - Lek został wprowadzony do Polski. Nie mogłam więc dłużej korzystać z niemieckiej gościnności. Pisałam, prosiłam polskie NFZ o pomoc, o zgodę na kontynuację leczenia za granicą. Wysłali list z prośbą o kosztorys - mówi rozżalona. Profesor Rolfs odpisał. Wskazał koszty, a na końcu dodał: „Błagam państwa o pomoc dla rodziny Sobala”. – Do dziś mam ten list. Który lekarz potrafi „błagać” o leczenie pacjenta?! - pyta wzruszona pani Maria.
Ze strachem w oczach patrzy na inne dzieci ze stowarzyszenia. Te, u których choroba rozwinęła się w znacznym stopniu. Wie, że Marcina może czekać podobny los. NFZ odmówiło leczenia w Niemczech. Marcin przez trzy lata nie brał Zavescki. – Gdy dwa razy się przewrócił w domu i złamał obojczyk, zrezygnowałam z pracy. Teraz zaczyna tracić słuch. Czasem bełkocze tak, że nie potrafię go zrozumieć. Ma huśtawki nastrojów, spada poziom intelektualny - załamuje ręce jego mama. – Dzięki ofiarności Fundacji Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Jastrzębiu-Zdroju dostała trzy opakowania leku. Być może jego stan się polepszy. Ale to trzeba badać, kontrolować. – A ja już tyle razy usłyszałam, prosząc o badania: a co to da? – mówi pani Maria.
Mama Ani i Pawła: to jest dramat
Zarówno mama Marcina, jak i rodzice chorujących na Niemann-Pick Ani i Pawła mówią, że wspomnienia zdrowych, pogodnych dzieci nie pozwalają pogodzić się z chorobą. – Ania była w liceum, Paweł w technikum. Tak dobrze się uczyli. Ania miała zdolności plastyczne, uwielbiała dzieci. Paweł był taki aktywny… - wspomina Wiesława Deuar z Mełgwii k. Lublina. Najpierw zaczęło się u Pawła. Miał problemy z chodzeniem, przewracał się w szkole. – Lekarze nam nie wierzyli. Tłumaczyli, że rośnie, że dojrzewa, że tak się może zdarzać – opowiada Wiesława Deuar. Ale gdy zamiast piątek w dzienniku zaczęły pojawiać się samej jedynki, mama nastolatka widziała, że dzieje się coś złego. – Trzy razy ochrona wyrzucała mnie ze szpitala. Przez kilka tygodni mi wmawiali, że nie ma miejsca dla mojego syna. A jak już położyli na oddział i zbadali, to lekarze pytali: „A czego pani tak późno z nim przyszła?” – wspomina ze złością pani Wiesława. Wyjaśnili jej, że „Paweł ma mózg zniszczony jak 60-letni człowiek” i wysłali do warszawskiego szpitala na Banacha na badania genetyczne.
Na domiar złego w tym czasie zaczęły się problemy z dwa lata młodszą Anią. - Stała się płaczliwa, nie chciała jeść, zaczęła drzeć na sobie ubrania. Wpadła w psychozę - mówi Wiesława Deuar. Zalecono leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Badania genetyczne Pawła wykazały, że cierpi na chorobę Niemann-Pick. Wątpliwości, że rujnuje również zdrowie Ani, nie było zbyt wielu. A to nie był koniec dramatu pani Wiesławy i jej rodziny. Ania i Paweł mają dwójkę młodszego rodzeństwa. Strach o ich zdrowie był ogromny. – Przeszli badania genetyczne. Na szczęście są zdrowi – mówi z ulgą pani Wiesława.
Dziś Paweł ma 27 lat, a Ania 25. Syn pani Wiesławy ma problemy z chodzeniem, kłopoty z pamięcią. – Ale jest w domu. Radzi sobie. Gorzej z Anią. Nie potrafi już połykać. Dławi się, krztusi. Schudła w kilka miesięcy 20 kilogramów. Trafiła do szpitala. Będę prosić lekarzy o karmienie pozaustrojowe – mówi. Sama jest pielęgniarką, więc doskonale wie, jak opiekować się chorymi. Ale tych chorych, jak na jedną osobę, ma aż nadto.
– Przed świętami dowiedzieliśmy się, że mąż ma stwardnienie rozsiane – załamuje ręce Wiesława. – Gdy dzieci zachorowały, zamieniliśmy mieszkanie w bloku na 4. piętrze na dom pod miastem. Wiedzieliśmy, że dzieci będą miały problemy z chodzeniem. Wciąż nie mamy za co go wykończyć – opowiada. Myślała, że wraz z mężem podołają kredytom. – Teraz jest dramat - mówi pani Wiesława. - Przecież nie zostawię pracy, żeby opiekować się bliskimi, mamy takie zobowiązania... - tłumaczy. Z pomocą rodzinie przychodzą bliscy, sąsiedzi. Poprzez fundację „Zdążyć z pomocą” zbierają jeden procent. – Pampersy, podkłady, piżamy… to tyle kosztuje – mówi mama chorych dzieci. O leku dla Ani i Pawła nie ma nawet mowy. – Nigdy go nie przyjmowały. A powinny, bo zachorowały późno, więc mają największe szanse na cofnięcie objawów – przekonuje Wiesława Deuar. Teraz dla niej najważniejsze jest, by Ania mogła jeść. - Wszyscy pytają mnie, jak ja sobie daję radę? I co mam odpowiedzieć? Muszę być silna, choć czasem chce mi się jedynie usiąść i płakać - podsumowuje.
Prezes chorych na Nemann-Pick: oszukano nas
- Nas zwyczajnie oszukano – mówi Jerzy Szydłowski, prezes Stowarzyszenia Chorych na Niemann-Pick i Choroby Pokrewne „Żyć nadzieją”, gdy pytam o pomoc ministerstwa zdrowia. Sam jest ojcem 20-letniego Maćka, który zmaga się z tą chorobą. Gdy usłyszał od lekarza diagnozę, nie siedział długo z założonymi rękoma. – W 2008 zdałem sobie sprawę, że łatwiej będzie nam się wspierać w walce o ratowanie naszych dzieci w stowarzyszeniu rodzin osób chorych. Zależało nam na nawiązaniu kontaktów ze specjalistami z całego świata – opowiada. Wspólnymi siłami poznali „Niemann-Pick” od podszewki. Gdy dowiedzieli się, że istnieje nadzieja dla ich dzieci, postanowili działać. – Preparat o nazwie Zavesca (Miglustat) opóźnia objawy choroby, a nawet częściowo je cofa – tłumaczy Szydłowski. W 2002 roku lek został wprowadzony do obrotu w całej Unii Europejskiej. Stopniowo zaczął być wciągany na listy leków refundowanych (w całości lub częściowo) w poszczególnych krajach. Obecnie aż 21 państw UE leczy chorych Zavescą. Wśród nich wciąż nie ma Polski.
- W kwietniu 2010 r. został złożony wniosek o utworzenie grupy lekowej dla dzieci z chorobą Niemann-Pick typu C z zastosowaniem leku Zavesca do NFZ przez Krajowego Konsultanta do spraw Neurologii. 12 października 2011 roku na antenie TVN Rzecznik Ministra Zdrowia oświadczył, że do końca miesiąca taki program powstanie – opowiada Szydłowski. Jeszcze w marcu 2011 r. prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych wydał pozytywną opinię w sprawie skuteczności leku Zavesca. - Pomyślnie też zakończyły się rozmowy Zespołu Negocjacyjnego z producentem, który zaakceptował propozycję NFZ dotyczącą ceny leku w Polsce. Te działania obudziły nadzieję 30 polskich rodzin, że ich chorzy bliscy będą mogli w końcu się leczyć – opowiada Jerzy Szydłowski. Niestety, później było już tylko gorzej. Mimo obietnic, preparat nie trafił na listę leków refundowanych. Komitet Ekonomiczny nie zaakceptował swojej propozycji ceny preparatu. Zdanie zmienił też prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych. Nie zarekomendował leku, poddając w wątpliwość m.in. jego skuteczność.
Ani rodzice dzieci przyjmujących lek (w Polsce przyjmuje go obecnie cztery osoby), ani władze 44 krajów na świecie nie mają aż tylu wątpliwości. Poprawę stanu zdrowia potwierdzają też badania. Prezes stowarzyszenia „Żyć nadzieją” podkreśla także, że w przypadku chorób rzadkich nie ma możliwości wykazania spektakularnej efektywności leczenia.
- W sierpniu 2013 roku po kolejnych odmowach znów zwróciłem się do ministra Arłukowicza – mówi Szydłowski. Nie ukrywa, że był to list rozpaczy. Dzień wcześniej dowiedział się, że dziecko koleżanki jest w krytycznym stanie. „Jakich więc dowodów Ministerstwo jeszcze potrzebuje, aby taki program lekowy powstał? Odpowiedź brzmi: żadnych, bo tak naprawdę to nie chodzi tu o dowody, ale o pieniądze” – napisał, nie kryjąc swojego rozgoryczania.
Terapia Zavescą jest bardzo kosztowna. Jerzy Szydłowski doskonale zdaje sobie sprawę z wysokiej ceny. - Nie możemy jako rodzice przyjąć do wiadomości i zaakceptować stwierdzenia, że koszty leczenia są niewspółmiernie wysokie w stosunku do oczekiwanych efektów leczenia. Musimy za to patrzeć, jak nasze dzieci po cichu gasną. Nie pozwolimy na to, by czynnik ekonomiczny był ponad ratowaniem życia. To nieporozumienie – uważa. I dodaje, że „nasza służba zdrowia jest niespójna i nastawiona na handel usługami, a nie ratowanie życia”.
W grudniu 2013 roku ministerstwo zdrowia ponownie zaopiniowało negatywnie odwołanie wnioskodawcy o utworzenie programu lekowego dla chorych z Niemann-Pick z zastosowaniem leku Zavesca. – My się nie poddamy – zapowiada prezes Szydłowski. – Rodzice w heroiczny sposób walczą o swoje dzieci. Dla nas szczytem szczęścia byłoby zatrzymanie choroby. Niestety, na razie co roku odchodzi dwójka, trójka dzieci i my nic nie możemy zrobić. To bolesne i właśnie dlatego nie spoczniemy – zapewnia.
Producent leku: badania są bardzo kosztowne
Wirtualna Polska zapytała szwajcarską firmę Actelion, czemu lek jest tak drogi. Jak tłumaczy producent Zavsci, wynalezienie i wprowadzenie na rynek nowego leku innowacyjnego przez firmę jest czasochłonne (nawet do 10 lat) i bardzo kosztowne. Ogólnie, ceny leków wynikają z kosztów związanych z opracowaniem nowej substancji (kosztów bardzo wysokich), badań klinicznych i dopuszczeniem leku do obrotu przez urzędy w poszczególnych krajach. Koszty przygotowania nowego leku można szacować na około 300-400 mln dolarów.
„Aby zobrazować skalę wydatków, sama urzędowa opłata w Polsce za sporządzenie oceny leku przez Agencję Oceny Technologii Medycznych, stanowiąca konieczny element wniosku o objęcie leku refundacją przez Ministerstwo Zdrowia, wynosi dokładnie 101.574 zł” – podkreśla producent.
Jak zaznacza, istotny jest fakt, że choroba Niemann-Pick należy do chorób rzadkich, gdzie liczba pacjentów jest bardzo mała. W przypadku leków stosowanych powszechnie (na przykład leki stosowane na przeziębienie), stosowanych przez tysiące lub miliony pacjentów, koszt przygotowania leku rozkłada się na tysiące lub miliony opakowań leku stosowanych przez tych pacjentów.
Różna jest również cena leku w Polsce (koszt Zavesci waha się między ok. 33 a 39 tys. zł za opakowanie). Actelion nie prowadzi bezpośrednio dystrybucji leku w Polsce. „W przypadku leków, które nie są objęte refundacją w Polsce (dot. leku Zavesca) finalna cena leku zależy od zmiennych marż zastosowanych przez dystrybutora hurtowego i aptekę, więc może podlegać pewnym wahaniom. Stąd wykazane w pytaniu możliwe różnice ceny” - tłumaczy producent.
Ministerstwo Zdrowia się tłumaczy
Wirtualna Polska skierowała też zapytanie do Ministerstwa Zdrowia, czemu lek Zavesca nie jest objęty refundacją. Jak tłumaczył nam rzecznik prasowy ministerstwa Krzysztof Bąk, w rekomendacji z dnia 26 listopada 2012 r. Prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych, w ślad za stanowiskiem Rady Przejrzystości, nie zarekomendował Zavesci do objęcia refundacją. A dlaczego? Chodziło o „trudne do jednoznacznej interpretacji dane o efektywności klinicznej miglustatu oraz bardzo wysokim kosztem terapii” – tłumaczy ministerstwo.
Jak czytamy w przesłanym do redakcji uzasadnieniu, "na chwilę prowadzenia prac przez Agencję Oceny Technologii Medycznych w jedynym dostępnym badaniu RCT zaobserwowano istotną statystycznie poprawę tylko w odniesieniu do: redukcji poziomego ruchu sakadowego gałek ocznych (HSEM) oraz problemów z połykaniem. W przedmiotowym badaniu nie uległa poprawie ostrość słuchu (niepogorszenie), wskaźnik (upośledzenia) poruszania się (SAI) oraz zmiana ≥2 punkty w skali MMSE (krótka skala oceny stanu psychicznego) oceniającej funkcje poznawcze, dodatkowo w odniesieniu do większości parametrów nie określono istotności statystycznej zaobserwowanych zmian. Jak przywołuje w swojej opinii Prezes Agencji dodatkowo trudno jednoznacznie stwierdzić czy uwzględnione punkty końcowe przekładają się na rzeczywistą poprawę jakości życia pacjentów z chorobą Niemann-Pick typu C. Wyniki, otrzymane podczas prowadzonej przez Agencję Oceny Technologii Medycznych oceny wniosku, wskazują, iż zastąpienie terapii standardowej (leczenie objawowe i fizjoterapia) leczeniem produktem Zavesca nie przynosi istotnych korzyści dla pacjentów w zakresie poprawy jakości życia i rokowania. W analizach dołączonych do wniosku o objęcie refundacją przedmiotowego leku nie wykazano istotnie statystycznego wpływu na funkcje bezpośrednio przekładające się na zachowanie lub poprawę samodzielności pacjenta".
Minister Zdrowia nie zaakceptował propozycji cenowej i wydał w dniu 17 czerwca br. decyzję w której postanowił odmówić objęcia refundacją i ustalenia urzędowej ceny zbytu leku Zavesca. W dniu 29 listopada 2013 r. minister zdrowia utrzymał w mocy decyzję o odmowie objęcia refundacja i ustalenia ceny urzędowej leku Zavesca.
Wbrew temu, co twierdzi ministerstwo, zarówno rodzice chorujących, jak i sami chorzy, twierdzą, że Zavesca faktycznie im pomaga. Co więcej, refundacją objętych już jest kilka krajów w Europie.
Tekst: Magda Serafin, Anna Kalocińska
....
Tu akurat nie jestem taki hop do przodu . Panstwo nie zapewnia WSZELKIEJ MOZLIWEJ OPIEKI ZDROWOTNEJ ZA WSZELKA CENE TYLKO PODSTAWOWA ! Skoro brakuje na podstawowa trudno refundowac pudelka lekow po 33 tys . Bo za te sume mozna np. uratowac 1100 chorych na inne choroby ktorych leczenie kosztuje 300 zlotych . Rzecz jasna wybieramy zycie 110 osob a nie 1 . W medycynie czesto trzeba wybierac ! I to jest w porzadku . Nic zlego tu sie nie dzieje ze lekarze daja nerke osobie ktora po wypadku ma wieksze szanse przezycia a nie tej w stanie krytycznym itp . Jest to ich prawem . Jedyne co mnie zlosci to to ze przyklepali tzw. ,,prawa autorskie" i te leki sa morderczo drogie . TRZEBA TO ZNIESC BYDLAKI !!! Wtedy ceny znaczaco spadna . A w takich przypadkach proponuje fundacje i apele do ludzi. Coz innego zrobic ?
To sa przypadki graniczne . Oczywiscie tej sprawy nie znam i sie nie wypowiadam . Mowie o zasadach .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:56, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
ABBA miała sprytny sposób na unikanie podatków
Członkowie zespołu ABBA nosili dziwaczne stroje aby nie płacić podatków. Tak przynajmniej wynika z najnowszej książki na temat zespołu, która ukazuje sie w 40. rocznicę ich zwycięstwa w Konkursie Eurowizji.
Możliwe było to dzięki szwedzkiemu systemowi prawnemu, który zakładał, że koszty wykonania strojów można odliczyć od podatku jeśli kostiumy mają oburzający charakter i nie nadają się do noszenia na ulicy.
Bjorn Ulvaeus z zespołu wspomina: "Wyglądaliśmy wtedy jak kompletni wariaci. Nikt chyba nie ubierał się gorzej niż my".
Kilka lat temu Ulvaeusa oskarżono o niepłacenie podatków w wysokości 8 milionów euro. Zarzuty jednak oddalono.
!!!!
Jak oni sa ,,okradani" ... SZOLBIZNES TO NAJWIEKSI PIRACI ! Nie dosc ze tantiemy czyli oplaty ZA NIEROBSTWO to z tantiem wynjamuja adwokatow ktorzy im zalatwiaja zwolnienie z podtakow i .. kolejne tantiemy od smartfonow laptopow itp . To jedni z najwiekszych zlodzei w kraju ! Dlatego trzeba tepic ZAiKS BEZWZGLEDNIE JAK JANUKOWYCZA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:11, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Naruszono dobra osobiste wdowy po Czesławie Niemenie
Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że popularyzator twórczości Czesława Niemena Krzysztof Wodniczak naruszył dobra osobiste wdowy po artyście .
Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że popularyzator twórczości Czesława Niemena Krzysztof Wodniczak naruszył dobra osobiste wdowy po artyście. Musi opublikować przeprosiny w lokalnej prasie.
Zdaniem sądu redaktor naczelny magazynu "Brzmienia" naruszał dobra Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej w felietonach, wywiadach i innych publikacjach na łamach m.in. wydawanego przez siebie magazynu. Wodniczak miał m.in. stwierdzić, że używając nazwiska Niemen zamiast Niemen-Wydrzycka, wdowa po artyście "okłamuje opinię publiczną".
Sąd uznał, że używane przez Wodniczaka sformułowania "wykraczają poza ramy dozwolonej krytyki i uprawnionego zabierania głosu w dyskusji".
Wodniczak musi opublikować w "Głosie Wielkopolskim" i w "Brzmieniach" oświadczenie o treści:
- Krzysztof Wodniczak, redaktor naczelny magazynu "Brzmienia" przeprasza panią Małgorzatę Niemen-Wydrzycką za wielokrotne naruszanie jej dóbr osobistych w postaci jej dobrego imienia i kultu pamięci po osobie zmarłej.
Przeprosiny mają również zostać przekazane Polskiej Agencji Prasowej. Z wyroku zadowolony jest reprezentujący Małgorzatę Niemen-Wydrzycką mec. Zbigniew Krueger.
- Pewnych granic nie wolno przekraczać nie tylko w wymiarze prawnym, ale również ludzkim - w stosunku do kobiety, wdowy i człowieka - powiedział Krueger.
Krzysztof Wodniczak zapowiedział, że od wyroku złoży apelację.
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu zakończył się inny proces z powództwa Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej, dotyczący bezprawnego wykonania utworu "Musica Magica" podczas dwóch koncertów. Stowarzyszenie, które było ich organizatorem, musi zapłacić wdowie po artyście 156 zł.
Sąd zakazał również stowarzyszeniu udostępniania utworu "Musica Magica", rozpowszechniania nagrań z koncertów z lutego 2009 i lutego 2010 r., podczas których wykonano kompozycję, a także usunięcie kopii nagrań utworu stworzonych podczas koncertów. Ponadto musi ono opublikować oświadczenie z przeproszeniem Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej.
Czesław Niemen urodził się w 1939 r. w Starych Wasiliszkach koło Lidy (dzisiejsza Białoruś) jako Czesław Juliusz Wydrzycki. Był wokalistą, instrumentalistą, kompozytorem, poetą, felietonistą i malarzem. W swoich utworach wykorzystywał teksty poetów, m.in. Cypriana Norwida, Adama Asnyka, Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Nagrał kilkadziesiąt płyt: albumów studyjnych,koncertowych, składanek, minialbumów, singli i pocztówek dźwiękowych. Jego utwory "Sen o Warszawie", "Dziwny jest ten świat", "Bema pamięci żałobny rapsod" czy "Wspomnienie" zapisały się w historii polskiej muzyki popularnej. Był jedną z największych postaci polskiej estrady. Zmarł w 2004 r.
...
O MATKO CO ZA GLUPIE SADY ! TERAZ TA SZALONA KOBIETA ZABLOKUJE TEMAT NIEMEN I NIE BEDZIE MOZNA ARTYKULU NAPISAC ! ZMIENCIE TO DEBILNE PRAWO AUTORSKIE . PRAWA AUTORSKIE MA AUTOR NIE WDOWA PO NIM ! JEDNA TERRORYSTKA NIE MOZE NISZCZYC WAZNEJ POSTACI KULTURY !!! SADY ZRESZTA NIE POJMUJA KUTURY I SWOIMI DEBILNYMI WYROKAMI WSPIERAJA OBSKURANTYZM I CHAMSTWO ! JAK MOZNA ZAKAZAC GRANIA UTOWORU MUZYCZNEGO ! ODWALILO WAM ? DO ROBOTY NIEROBY Z SEJMU !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:51, 11 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Marek Cekaw | slashgear.com
Włochy podejmują zdecydowaną walkę z piractwem w sieci
Włoski rząd zdecydował, że dość ma już panoszących się w sieci pirackich stron łamiących prawa autorskie i postanowił wydać im wojnę. Podjął zdecydowane działania, stosując najskuteczniejszą metodę, czyli blokadę takich witryn już na poziomie dostawców internetu.
Media donoszą, że zdecydowana postawa włoskiego rządu wobec osób prowadzących witryny łamiące prawa autorskie, zaczyna przynosić efekty. W ostatnich dniach zablokowano aż 46 takich witryn, odcinając dostęp do nich już na poziomie dostawcy internetu, a więc mieszkańcy Włoch korzystający z usług lokalnych operatorów, nie mogą już wchodzić na takie strony.
Zablokowano m.in. takie witryny jak: dopinatorrent, filmxtutti, universfilms, watchfreemovies[dot]ch, mondotorrent oraz kilka innych.
Nie jest to pierwsza taka akcja włoskiego rządu, ale na pewno pierwsza przeprowadzona na taką skalę. W ubiegłym roku podjęto podobne działania, które skończyły się blokadą nieco ponad 20 stron służących m.in. do wymiany plików chronionych prawem autorskim.
>>>>
MOZE BY TAK SIE WZIELI ZA PRZYWILEJE TWORCUFF !!! NP OPLATY ZA KSERO TABLET ITP ! Widzimy oblude Zachodu PIRATAMI NAZYWAJA LUDZI ktorzy sluchaja utworow A NIE TYCH CO SCIAGAJA Z LUDZI KASE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:38, 18 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Śledztwo ws. nielegalnego serwisu filmowego
Do 8 lat więzienia grozi czterem osobom podejrzanym o nielegalne rozpowszechnianie filmów w internetowym serwisie filmowym. Będą one także odpowiadać za pranie brudnych pieniędzy. Warmińsko-mazurska policja prowadzi śledztwo ws. nielegalnego serwisu Kinomaniak.
Jak poinformowała rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Anna Fic, dystrybutorzy filmów swoje straty szacują na blisko 26 mln złotych.
O tym, że w sieci istnieje serwis internetowy, zajmujący się nielegalnym rozpowszechnianiem utworów audiowizualnych, policję zawiadomił jeszcze w sierpniu 2012 r. pełnomocnik dystrybutorów filmowych.
Z ustaleń policjantów wynikało, że serwis oferował możliwość oglądania filmów i seriali w formie on-line, a także umożliwiał ich ściąganie przez użytkowników, co oznaczało nielegalne rozpowszechnianie utworów audiowizualnych, chronionych prawem autorskim. Dysponent witryny umożliwiał oglądanie filmów po uiszczeniu stosownej opłaty. Za jednodniowy dostęp do bazy filmowej użytkownicy płacili 2,5 zł a dostęp bez ograniczeń kosztował 370 zł. Baza filmowa obejmowała około 100 tys. tytułów.
Prowadzący serwis filmowy podawali użytkownikom oraz reklamodawcom, iż jest on własnością firm zarejestrowanych na Karaibach, w Hong Kongu i na Seszelach. Podobnie rachunki bankowe wykorzystywane do prowadzenia działalności serwisu zostały założone w bankach zagranicznych na Karaibach i w Hong Kongu.
Policjanci ustalili, że właściciele serwisu prowadzili interesy z firmami z Francji, Holandii, Rumunii, Węgier, Estonii i Wielkiej Brytanii, choć jednocześnie sama strona internetowa prowadzona była w języku polskim i skierowana była przede wszystkim do polskich odbiorców.
- Dzięki ogromnej popularności serwisu, który miał 1,5 mln użytkowników, do jego właścicieli zaczęły płynąć ogromne zyski, wynoszące nawet 300 tys. zł miesięcznie. Składały się na to opłaty od użytkowników ale i od firm umieszczających reklamy w serwisie - podkreśliła Fic.
Dodała, że pieniądze uzyskane z nielegalnej działalności transferowano na konta zagraniczne przez pośredników finansowych, po czym przekazywano do Polski i tu wprowadzano do obrotu.
Po zebraniu materiału dowodowego przez policjantów prokurator okręgowy w Olsztynie wszczął śledztwo w sprawie prania brudnych pieniędzy. Policjanci ustalili miejsce prowadzenia nielegalnej działalności. W grudniu 2013 r. w wytypowanych punktach na terenie Olsztyna funkcjonariusze przeprowadzili przeszukania. Znaleźli gotówkę w wysokości ponad 35 tys. zł, kilkadziesiąt komputerów, telefonów i karty płatnicze do zagranicznych kont bankowych, na których gromadzono pieniądze z nielegalnej działalności serwisu.
Na polecenie prokuratora policja zabezpieczyła też 700 tys. zł i ponad 30 tys. euro należących do pośredników finansowych. 10 stycznia tego roku serwis filmowy został zamknięty.
...
Widzicie oblude prawa . Sciga jednego bandyte na korzysc wiekszych z ZAiKSu . Nas katolikow nie obowiazuja ich prawa zwlaszcza zbojeckie . Nie ma nic zlego w darmowym dzieleniu sie filmami z bliznim a wrecz to dobro . Natomiast gdy to jest biznes jednak trzeba autorowi zaplacic choc nie tyle ile oni zadaja . GODZIWIE ! Goscie z roznych ZAiKSow odpowiedza przed Bogiem za chciwosc i nie bedzie tlumaczen ze ,,takie prawo" bo sami je wylobbowali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:31, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
"Dziennik Gazeta Prawna": Kinomaniak.tv pod lupą śledczych
Zespół wsparcia zwalczania cyberprzestępczości Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie prowadzi śledztwo w sprawie zamkniętego w styczniu br. pirackiego serwisu kinomaniak.tv - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Serwis, udostępniający nielegalnie w sieci ponad 100 tys. tytułów filmów i seriali, zaczął działać jesienią 2010 r. i dorobił się 1,5 mln użytkowników. Jego właściciele – mieszkańcy Olsztyna – zarabiali nie tylko na opłatach od internautów, ale dodatkowo na reklamach. Jednodniowy dostęp do bazy kosztował 2,5 zł, a dostęp bez ograniczeń – 370 zł.
Cztery osoby usłyszały już zarzuty prania brudnych pieniędzy i uczynienia z nielegalnego rozpowszechniania utworów audiowizualnych stałego źródła dochodu. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Sprawę określa się jako rozwojową.
Kwoty, jakimi obracano, robią wrażenie. Prokuratura ma już dowody na przelanie 4,9 mln zł do banków w Hongkongu i świadczące o próbach przelewu kolejnych 699 tys. zł i 300 tys. euro. Pieniądze przekazywano potem z powrotem do kraju i tu wprowadzano je do obiegu. Stąd zarzuty prania brudnej forsy.
Okazuje się, że nie tylko kinomaniak trafił na celownik śledczych, podaje "DGP". Trwa już postępowanie w sprawie innego łamiącego prawo serwisu streamingowego - Weeb.tv. Jego serwery i właściciel mają się znajdować w Szczecinie
...
Cos tu smierdzi ? Jaka brudna kasa jak z reklam i oplat ? Brudna to jest z przestepstwa . Co z tego ze miliony ? Utrzymanie serwera dla 1,5 miliona ludzi kosztuje miliony gdy sa filmy trzeba duzej bazy to nie teksty .
PANSTWO MI TU WIDZE SCIGA PLOTKI W INTERESIE DUZYCH PRZESTEPCOW Z ZAIKSU !!! A NA TO ZGODY NIE MA ! MA BYC WOLNY DOSTEP W SIECI DO WSZYSTKIEGO CO NIE JEST WYKRADZIONE Z TAJNYCH ZRODEL ! I KONIEC ! PANSTWO MA DBAC O OBYWATELA A NIE O ZYSKI GANGOW NAZYWAJCYCH SIE TWORCAMI ! DOSC TEGO !!! DONALD MALO CI BYLO ACTA ? CHCESZ JESZCZE ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:27, 05 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Unia Europejska broni sera
Reuters
Do niedawna amerykańscy producenci sera z rolniczego stanu Wisconsin nie zawracali sobie głowy Unią Europejską. Farmerzy z serowej stolicy USA produkują blisko 1,2 mln ton wyrobów rocznie, dlatego byli zbyt zajęci, by interesować się oddaloną o jakieś 6 tysięcy km Brukselą.
Od pewnego czasu jednak Unia Europejska jest tematem codziennych rozmów mieszkańców Wisconsin, którzy z dumą nazywają się "serogłowymi".
- Nad naszymi głowami krąży widmo Europy - mówi Kathy Martin, właścicielka koziej farmy mlecznej Hillbilly Hollow w Conover, miasteczku liczącym niewiele ponad tysiąc mieszkańców. Wisconsin żyje w strachu odkąd Unia Europejska zapowiedziała, że zrobi wszystko, by zakazać amerykańskim producentom sera używania nazw specyficznych dla regionalnych produktów rolnych z Europy.
Unia Europejska twierdzi, że z nazwami takimi feta, parmezan, gorgonzola i tym podobne, wiąże się tzw. oznaczenie pochodzenia geograficznego, łączące produkty z określonymi regionami w Europie, dlatego amerykańscy producenci nie powinni mieć prawa do ich używania, nawet jeśli wytwarzają sery w ten sam sposób, co Europejczycy.
Założenie jest takie, by różne gatunki europejskich serów chroniło takie samo prawo jak to, które zakazuje nazywania kalifornijskiego wina musującego szampanem, czy określania kanadyjskiej whisky mianem Scotch. - "Biały ser solankowy" nie ma tego wydźwięku co "feta" - narzeka John Umhoefer, prezes Stowarzyszenia Producentów Sera w Wisconsin.
Umhoefer podkreśla, że wiele firm rodzinnych produkujących sery do dziś korzysta z receptur, które do Ameryki przywieźli w XIX wieku ich przodkowie, emigranci z Europy. Firmom tym grozi bankructwo, jeśli zostaną zmuszone do zrezygnowania z używania tradycyjnych nazw. - Te małe rodzinne firmy to zagrożony gatunek, należy je chronić - powiedział.
Zdaniem źródeł w Europie, w negocjacjach handlowych między UE i USA, "prawdziwy problem" stanowi około 20 - 25 regionalnych marek. Spokojnie mogą spać amerykańscy producenci goudy, provolone, pecorino i mozzarelli, bo nazwy tych gatunków nie są w UE chronione.
Sprawa jest na tyle poważna, że amerykański Senat wystosował apel do negocjatorów zajmujących się umowami handlowymi z Europą, wzywając, by odrzucili unijne propozycje umowy, które "w jakikolwiek sposób ograniczą amerykańskim producentom możliwość używania zwyczajowych nazw serów". Pod apelem podpisało się 50 senatorów - zarówno republikanów jak i demokratów. Taka zgoda wśród polityków w USA rzadko się zdarza.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, by cheddar czy provolone w moim spożywczym sprzedawano pod jakąś inną nazwą - mówi republikański senator Pat Toomey, autor senackiej inicjatywy.
UE zdołała już zablokować eksport amerykańskiego "fałszywego" sera na kilka zagranicznych rynków. Producenci z USA nie będą mogli sprzedawać swojego parmezanu w Korei Południowej dopóki nie zmienią jego nazwy. Waszyngton obawia się, że Europa może wykorzystać umowy o wolnym handlu do rozszerzenia restrykcji.
Brukselski ustawodawca nie jest nieugięty i w przeszłości zdarzało się, że unijni negocjatorzy zgadzali się na kompromis. W Kanadzie, gdzie 91 proc. fety produkuje się lokalnie, umowa handlowa z UE dopuszcza sprzedaż sera pod tą nazwą, pod warunkiem, że opakowanie w żaden sposób "nie nawiązuje do Grecji" - tzn. nie ma na nim greckich liter czy starożytnych ruin - a produkt jest wyraźnie oznaczony jako "kanadyjski ser typu feta".
Unijne prawo chroni około 1200 produktów regionalnych - m.in. szynkę parmeńską, koniak, czy oscypka. Przepis ma na celu ochronę nazwy i zapewnienie autentyczności wyrobów wytwarzanych na określonym obszarze w sposób tradycyjny.
- To absurd godzien skeczu Moty Pythona - uważa Abby Morgan, producentka sera z Pensylwanii, próbując sobie wyobrazić unijnych biurokratów w skupieniu analizujących etykiety amerykańskich serów.
Raf Sanchez, Bruno Waterfield
...
Tak USA bronia praw autorskich dla siebie ... Bezczelnie nas okradaja USA i rodzime pijawki tymi tantiemami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:23, 07 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Koniec Windowsa XP – problem czy szansa?
W marcu z komputerów z oprogramowaniem Windows XP pochodziła blisko jedna czwarta ruchu w sieci - wynika z danych firmy Gemius. Zakończenie wsparcia dla tego systemu operacyjnego może być problemem - oceniają eksperci z Akademii Leona Koźmińskiego.
Zdaniem Macieja Madzińskiego, eksperta Akademii Leona Koźmińskiego ds. innowacji i nowoczesnych technologii, zaprzestanie wspierania systemu Windows XP przez Microsoft będzie problemem i będzie wywoływać, a nawet już wywołuje pewne niezadowolenie.
- W sieci pojawia się wiele pytań o to, co zrobimy np. z bankomatami i info-kioskami, które w wielu przypadkach działają właśnie w oparciu o system Windows XP. Niemniej istotne jest to, że niemal 25 proc. ruchu w sieci pochodzi z komputerów użytkowników, którzy ciągle nie dokonali zmiany na nowszy system. Prawdopodobnie dlatego Microsoft zdecydował się na częściowe przedłużenie okresu wsparcia do 14 lipca 2015 roku. Do tego czasu wydawane będą aktualizacje bezpieczeństwa, ale jedynie dla programu Security Essentials, a nie dla samego systemu. Teoretycznie oznacza to pewien wzrost bezpieczeństwa, ale praktycznie komputer z Windows XP nadal może okazać się podatny na zagrożenia - zauważa ekspert.
Z drugiej strony, jak ocenia Maciej Madziński, nie powinniśmy przesadnie żałować rozstania z systemem Windows XP. - Po niemal 13 latach bytności na rynku nadszedł czas na zmiany. Od czasu XP gigant z Redmond wydał przynajmniej jeden świetny system, Windows 7, który jest godnym następcą XP. Jest łatwy i wygodny w użyciu, wydajny, prosty w konfigurowaniu, również w środowiskach korporacyjnych, a jedyną barierą są koszty i trudności związane z migracją. Również Windows 8, a obecnie 8.1, okazał się całkiem udanym rozwinięciem swojego poprzednika, choć specyficzny, nowy kafelkowy interfejs i problemy wieku dziecięcego, np. ze sterownikami przy aktualizacji z 8 na 8.1, zniechęciły do niego niektórych użytkowników - tłumaczy Madziński.
Ekspert tłumaczy też popularność Windowsa XP. - System ten zdobył serca użytkowników z przynajmniej dwóch powodów. Z jednej strony był szybki, wygodny i wydajny, z drugiej zaś pojawił się, jako następca dla nieudanego Windowsa Millennium Edition, który nie tylko nie był przełomem względem poprzednich wersji, ale również miał duże problemy z niezawodnością. Nie dziwne więc, że wszyscy pokochaliśmy Windowsa XP. A skoro przeciętnemu użytkownikowi do dziś dobrze działa i nie ma z nim większych problemów, szczególnie w dużych firmach, to po co go zmieniać - zastanawia się ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego.
Według Macieja Madzińskiego Microsoft stoi teraz przed dwoma największymi wyzwaniami. - Firmy, co nie dziwne, oczekują od giganta z Redmond pełnego wsparcia w zakresie migracji i możliwości zmiany systemu przy zachowaniu sensownej struktury kosztowej. Użytkownicy zaś muszą być przekonani do przesiadki na Windows 8.1, ale nie poprzez wyłączenie im wsparcia dla Windows XP, lecz przez zbudowanie zaufania do Windows 8.1 lub szybkie wdrożenie nowego, lepszego Windowsa 9 - zwraca uwagę.
Ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego podsumowuje: - Jeśli Microsoft podoła tym dwóm wyzwaniom wszyscy damy odejść Windowsowi XP z godnością. W przeciwnym wypadku jeszcze długo w sieci będą krążyć historie o korporacji, która "zabiła" świetny system.
Z kolei Kimon Zorbas, ekspert branży internetowej, dyrektor Digital Business Consulting Group w Belgii uważa: - Dane wskazują na związek między dojrzałością rynków a nowszymi wersjami Windowsa. Dania jest jednym z krajów, w których rynek internetowy jest najbardziej rozwinięty. Dlatego największy udział w sieci mają tam nowsze wersje oprogramowania od Microsoftu. Ale Windows XP odniósł olbrzymi sukces w wielu europejskich krajach. W tym kontekście decyzja korporacji z Redmond, aby przedłużyć okres wsparcia do 14 lipca 2015 roku, jest bardzo trafiona - tłumaczy Zorbas.
>>>
I tak mozna polegac na monopolu . Mam to cholerstwo od 2005 bo wtedy NIC INNEGO NIE BYLO !!! a nie ze byl popularny bo bardzo chcialem cos innego . Oczywiscie nie kupilem tylko zalatwilem sobie bo cena WTEDY byla 450- 500 zl !!! WTEDY !!! na dzis to pewnie z 550 - 600 ! Bezczelne zlodziejstwo ... Bojkotujmy Gatesa polecam Linux !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:31, 11 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Za biedni na szczepionki
Dla tysięcy rodziców ceny zalecanych szczepionek dla dzieci są zaporowe, dlatego państwo powinno je refundować - informuje "Rzeczpospolita".
Np. za komplet szczepień niemowlaka przeciw pneumokokom trzeba zapłacić ok. 1200 zł. Gdy dojdą do tego szczepienia na meningokoki, ospę wietrzną, kleszczowe zapalenie mózgu czy grypę, kwota urośnie do 1500 zł.
Nie wszystkich na to stać.
Problem rozwiązałaby refundacja tych szczepień. Tymczasem jesteśmy jedynym krajem w UE, który nie refunduje szczepień przeciwko pneumokokom.
>>>
Panstwo nie moze refundowac cen z kosmosu . A firmy majac ,,prawa autorskie" ustalaja ceny jak chca . Ale TO P OSLOWIE POD DYKTANDO AMBASADY USA I PSUDOARTYSTOW JE PRZYJELY ! ZEBY SZOLMENI ZAROBILI TROCHE WIECEJ DZICI MUSZA UMIERAC !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:53, 16 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Piractwo w sieci przyczyną milionowych strat dla polskiej gospodarki
Wartość PKB utraconego z tytułu piractwa internetowego treści wideo szacowana jest na ok. 700 mln PLN rocznie, a w 2018 roku straty mogą sięgnąć nawet dwukrotności całego budżetu MKiDN - wynika z raportu "Analiza wpływu zjawiska piractwa treści wideo na gospodarkę w Polsce" przygotowanego przez firmę doradczą PwC na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych "Sygnał". Jest to pierwsza próba oszacowania wpływu piractwa medialnego na gospodarkę w Polsce.
"Mamy nadzieję, że nasza analiza stanie się punktem wyjścia do dalszych działań prowadzonych zarówno w zakresie edukacji społecznej, jak i w obszarze dostosowania polskiego prawa do rzeczywistości cyfrowej oraz jego skutecznej egzekucji" - mówi Piotr Baranowski, partner i lider zespołu ds. mediów i nowych technologii w PwC. "Jeszcze kilka lat temu piractwo internetowe dotyczyło jedynie wąskiej grupy użytkowników. Dziś to już zjawisko powszechne, a jego negatywny wpływ na gospodarkę jest coraz bardziej widoczny. Usługi nielicencjonowanego dostępu do treści są przeważnie doskonale zorganizowane i realizowane w celu czerpania korzyści finansowych. Sektor takich usług urósł do skali przewyższającej legalne serwisy internetowe oferujące w Polsce treści wideo" - podkreśla.
Skala piractwa medialnego
Jak wynika z szacunków PwC, co piąty Polak regularnie korzysta z serwisów internetowych oferujących nielegalny dostęp do treści wideo - stanowi to prawie 30% wszystkich Internautów i aż 94% osób poszukujących treści wideo w Internecie. Jednocześnie większość oglądających treści wideo w Internecie robi to zarówno poprzez źródła legalne jak i nielegalne (73% spośród oglądających filmy, 49% oglądających seriale oraz 45% transmisje sportowe). Nawet niemal połowa respondentów płaci za dostęp do treści wideo z nielegalnych źródeł, a średnia ich deklarowanych wydatków wynosi ok. 14 PLN miesięcznie. Większość serwisów pirackich jest jednocześnie finansowana przez reklamodawców.
Internauci najwięcej czasu poświęcają na oglądanie filmów z nielegalnych źródeł (13 godz. miesięcznie), a najmniej na oglądanie sportu (3,5 godz. miesięcznie). W ciągu roku, poprzez nielegalne źródła następuje 400-500 milionów odtworzeń filmów, 650-750 milionów odtworzeń odcinków seriali oraz 150-180 milionów odtworzeń transmisji sportowych.
"W Polsce skala piractwa jest znacząco wyższa niż na rynkach rozwiniętych Europy Zachodniej czy świata, przy czym należy pamiętać, że koszty tego zjawiska są odczuwalne nie tylko przez twórców, lecz także Skarb Państwa i rynek pracy. Podobną skalę zjawiska w przeliczeniu na jednego Internautę możemy zaobserwować jedynie w Hiszpanii i we Włoszech. Na drugim krańcu, ze stosunkowo niską popularnością piractwa plasują się Niemcy, Wielka Brytania i Japonia, czyli kraje charakteryzujące się jednocześnie stabilnością gospodarczą, jak i poszanowaniem prawa i ochrony własności" - wyjaśnia prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.
Wpływ piractwa na polską gospodarkę
Jak wynika z szacunków PwC, wartość utraconego PKB w wyniku piractwa wideo w Internecie w 2013 roku wynosi pomiędzy 500 a 700 mln PLN, co stanowi 0,04% całkowitego PKB Polski, z czego między 170 a 250 mln PLN traci bezpośrednio Skarb Państwa. Straty Skarbu Państwa stanowią równowartość 6-9% budżetu Ministerstwa Kultury lub całość wydatków Ministerstwa na teatry. Ponadto, ograniczenie korzystania z nielegalnych treści mogłoby spowodować utworzenie dodatkowych 6000-6500 miejsc pracy.
Zakładając status quo w zakresie rozwiązań legislacyjnych, poziomu edukacji i postaw społecznych w zakresie piractwa medialnego, a także obserwując trendy sprzyjające rozwojowi piractwa w Polsce, eksperci oszacowali, że średnioroczne tempo wzrostu piractwa w Polsce w latach 2013-2018 może wynieść między 29% a 54%. W scenariuszu umiarkowanego wzrostu, straty gospodarcze w 2018 roku osiągnęłyby 1,8 mld PLN, a w bardziej pesymistycznym scenariuszu przekroczyłyby 6,1 mld PLN, czyli dwukrotność obecnego budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Przyczyny piractwa w Polsce
Najczęstszymi deklarowanymi przyczynami korzystania przez respondentów z serwisów oferujących nielegalny dostęp są: bogata oferta treści (32%) oraz bezpłatny dostęp (26%). Deklaracje te jednak często nie mają związku z sytuacją materialną korzystających i mogą stanowić próbę racjonalizacji zachowań, a nie realną przyczynę korzystania z nielegalnego obiegu treści.
Polacy mają świadomość, że ściąganie i rozpowszechnianie treści pirackich jest niezgodne z prawem (77% wskazań). Dodatkowo, ponad połowa respondentów zgadza się ze stwierdzeniem, że piractwo jest nieetyczne, gdyż pozbawia twórców należnego wynagrodzenia. Jednocześnie jednak ten sposób korzystania z treści video, jest niemal powszechny pośród tych samych respondentów.
Użytkownicy korzystający z serwisów oferujących nielegalny dostęp do treści często mają problem z odróżnieniem ich od źródeł legalnych. Tylko 8% badanych było w stanie prawidłowo zidentyfikować serwisy działające w pełni legalnie. Jednocześnie brak umiejętności takiego rozróżnienia trudno uznać za istotną przyczynę piractwa - w grupie respondentów zakwalifikowanych jako świadomych i jednocześnie deklarujących, że chcieliby korzystać tylko z legalnych źródeł, skala piractwa wyniosła aż 73%.
"Wyniki badania pokazują, że deklarowane przyczyny korzystania z serwisów nielegalnie udostępniających treści są w niewielkim stopniu zależne od dochodów gospodarstwa domowego respondenta. Osoby dobrze lub bardzo dobrze oceniające swoją sytuację materialną, również wskazały na brak płatności, jako jedną z głównych przyczyn korzystania z nielegalnych źródeł" - komentuje Piotr Baranowski, partner w PwC.
Otoczenie prawne
Skuteczna ochrona własności intelektualnej oraz przeciwdziałanie nieuczciwym praktykom dostawców usług świadomie czerpiącym korzyści z nielegalnej dystrybucji treści wideo jest utrudniona głównie ze względu na luki prawne, daleko idące wyłączenia odpowiedzialności niektórych podmiotów czy nieprecyzyjne definicje prawne (np. definicja dozwolonego użytku, jako m.in. dzielenia się zasobami ze znajomymi, w dobie portali społecznościowych staje się polem do nadużyć), rejestrację serwisów zagranicą, ulokowanie serwerów poza terytorium naszego kraju czy typowe dla działalności pirackiej rozproszenie podmiotów. Przepisy polskiego prawa autorskiego zostały stworzone w "rzeczywistości analogowej" i nie zapewniają skutecznej ochrony interesom twórców i uprawnionych w oferującej dużo większe możliwości działania "rzeczywistości cyfrowej".
"Dynamicznie rosnąca wirtualna sfera aktywności wymaga regulacji prawnej, która pozwoliłaby na odpowiednie wyważenie i zabezpieczenie słusznych interesów poszczególnych podmiotów w niej funkcjonujących. Tymczasem, prawo nie nadąża za rozwojem technologicznym, a istniejące regulacje nie zawsze pozwalają na rozstrzygnięcie problemów cyfrowej rzeczywistości, która dawno już przekroczyła założenia przyjęte przy projektowaniu instytucji takich jak np. dozwolony użytek prywatny" - komentuje Anna Kobylańska, adwokat z kancelarii PwC Legal.
Proponowane rozwiązania
Patrząc na przyczyny piractwa, złożoność modeli biznesowych stosowanych przez serwisy umożliwiające nielegalny dostęp oraz obecny stan prawny w zakresie ochrony własności intelektualnej, widać wyraźnie, że skuteczna walka z internetowym piractwem wideo jest zadaniem bardzo złożonym.
"Ze względu na kompleksowość zjawiska konieczne jest zarówno podjęcie działań informacyjnych skierowanych do użytkowników serwisów internetowych i pokazywanie alternatyw w postaci legalnych źródeł, jak i uszczelnienie systemu regulacji prawnych i penalizacja naruszeń. Kluczowa jest kwestia niwelowania negatywnego wpływu tego zjawiska na gospodarkę, zatem należy wprowadzić rozwiązania skierowane przeciwko nieuczciwym usługodawcom, które utrudnią im czerpanie korzyści finansowych z działalności pirackiej. Oznacza to współpracę z podmiotami umożliwiającymi obecnie finansowanie działalności pirackiej, jak np. banki, operatorzy komórkowi czy reklamodawcy" - mówi Piotr Baranowski, partner w PwC.
Rozwiązania proponowane w "Analizie wpływu zjawiska piractwa treści wideo na gospodarkę w Polsce" uwzględniają m.in.:
• przeprowadzenie szerokiej edukacyjnej kampanii społecznej, uświadamiającej
nieuczciwość i szkodliwość zjawiska piractwa;
• opracowanie rozpoznawalnego znaku, który towarzyszyłby legalnym źródłom;
• ułatwienie dostępu do treści wideo oraz wskazanie jednego, przejrzystego źródła informacji
nt. legalnych form dostępu do treści wideo w Internecie z użyteczną wyszukiwarką legalnych serwisów;
• dostosowanie polskiego prawa do rzeczywistości cyfrowej i jego konsekwentne egzekwowanie,
przeprowadzenie kampanii informacyjnej na temat piractwa, skierowanej do podmiotów współpracujących z nielegalnymi serwisami, w tym do reklamodawców, domów mediowych, pośredników finansowych;
• zwiększenie oferty treści wideo dostępnych w legalnych serwisach internetowych.
>>>
Typowe BEZCZELNE KLAMSTWO NA ZAMOWIENIE !
1. PRAWA AUTORSKIE SZKODZA ROZWOJOWI GOSPODARKI !
http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/ochrona-wlasnosci-intelektualnej-jest-szkodliwa,4082.html
2. POLSCE W SZCZEGOLNOSCI ! Pomyslcie ILE KASY BYSCIE MUSIELI WYSLAC DO USA GDYBYSCIE MIELI IM PLACIC ZA KAZDA BZDURE !
WYPLYW KASY ZNACZNIE BY NAM POMOGL NA PEWNO !
3. SCIAGANIE NIE JEST NIEETYCZNE ! Etyke ustalil Bóg nie lobbysci z USA co to krzycza jak to ich ,,okradacie" a ,,okradany najbardziej" Bilus Gates JAKOS TAK ZE JEST NAJBOGATSZY NA SWIECIE ! I nie ma jakos ,,problemow etycznych" w biznesach z pekinskimi mordercami .
Takoz i inni ,,etyczni" z Zachodu nie maja problemu w pakowaniu kasy Putinowi .
NIE DAJCIE SIE OSZUKIWAC ! A SZCZEGOLNIE POGRYWAC NA ,,ETYCE" TYM ZLODZIEJOM !
Polska jako kraj zniszczony W OGOLE NIE JEST ZAINTERESOWANA W TYM PRAWIE BO MUSI PLACIC ! TO MY PLACIMY BOGATYM JAKBY MIELI MALO !
Strzezcie sie zlodziei pod plaszczykiem ,,etyki" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|