Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:47, 29 Gru 2012 Temat postu: Wojna o Falklandy . |
|
|
Ujawniono tajne akta. Wielka Brytania nie była gotowa na wojnę o Falklandy
Brytyjskie archiwum państwowe odtajniło serię dokumentów na temat Wojny Falklandzkiej sprzed 30 lat. Wynika z nich między innymi, że inwazja wysp całkowicie zaskoczyła Brytyjczyków, a wojna z Argentyną postawiła na ostrzu noża stosunki Londynu z Waszyngtonem i Paryżem.
Odtajnione zeznania ówczesnej premier, Margaret Thatcher przed komisją Izby Gmin rzucają światło na całkowite nieprzygotowanie Londynu na ewentualność argentyńskiej inwazji. Pani Thatcher uważała, że argentyńska junta wojskowa nie posunie się do takiego - jak się wyraziła - "aktu głupoty".
Przyznała też, że wysyłając flotę inwazyjną na Falklandy, nie wiedziała, czy Wielka Brytania zdoła odbić archipelag.
Dokumenty ujawniły ostre interwencje w Waszyngtonie, kiedy ówczesny sekretarz stanu, Alexander Haig chciał ostrzec Argentynę przed pierwszym celem Brytyjczyków - lądowaniem na wyspie Południowa Georgia, bronionej przez argentyński garnizon i okręt podwodny.
Amerykanie chcieli w ten sposób dowieść swojej neutralności w konflikcie. Pani Thatcher odrzuciła też pomysł Waszyngtonu, aby po odbiciu Falklandów przekazać je amerykańskim i brazylijskim siłom rozjemczym.
Dokumenty wskazują na równie ostry spór z Francją, która była gotowa wysłać do Argentyny zakupione przez nią jeszcze przed inwazją rakiety Exocet. Argentyna posiadała wówczas tylko 3 te groźne rakiety. Dwie zatopiły brytyjski niszczyciel i statek z ładunkiem helikopterów.
Kolejnym ujawnionym teraz elementem kryzysu były potajemne przygotowania do spodziewanej inwazji hiszpańskiej na Gibraltar.
....
Piekna historia . To jest prawdziwa polityka ! Widzimy ile przeszkod miala Thather a jednak pokonala . Zwyciesko ! Falklandy to chyba jej najwiekszy sukces . Przy okazji pomogla obalic ohydny rezim w Argentynie ! Argentynczycy powinni stawiac jej pomniki ! Widzimy jak czynienie dobra dla wlasnego kraju pomaga innym krajom !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:13, 08 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Nie żyje Margaret Thatcher. Miała 87 lat
Dziś rano zmarła Margaret Thatcher - informuje Sky TV, powołując się na jej rzecznika. Była premier Wielkiej Brytanii miała 87 lat. Stała na czele brytyjskiego rządu w latach 1979-1990. Przylgnął do niej przydomek "Żelaznej Damy", w związku ze stanowczością wobec strajkujących górników oraz wobec państw komunistycznych.
Urodzona 13 października 1925 roku "Żelazna Dama" była z wykształcenia chemikiem i prawnikiem. W 1970 roku została ministrem edukacji. Po wyborczej porażce, w 1974 roku, przeszła do opozycji i została ministrem środowiska.
Powszechnie oczekiwano, że Thatcher, która doszła do władzy w 1979 roku, będzie premierem tylko jedną kadencją, tymczasem rządziła aż do 1990 roku.
Thatcher cierpiała na kłopoty ze zdrowiem od wielu lat. Doznała w 2001 i 2002 roku kilku lekkich udarów. W grudniu ubiegłego roku Thatcher trafiła do szpitala.
Nieoficjalne doniesienia mówiły, że miała trudności z koncentracją, zapomina i niedosłyszy. Od tamtego czasu, za namową lekarzy, nie przemawia publicznie, choć od czasu do czasu uczestniczy w publicznych imprezach.
"Żelazna Dama" mimo wycofania się z życia publicznego wciąż była bardzo popularna, zwłaszcza w partii konserwatywnej, której była liderem.
Brytyjska królowa Elżbieta II wyraziła smutek z powodu śmierci byłej premier Margaret Thatcher. Szef rządu David Cameron oświadczył, że kraj stracił "wielką liderkę, wspaniałą premier, wspaniałą Brytyjkę".
Margaret Thatcher zostanie pochowana z honorami jakie towarzyszyły ceremoniom pogrzebowym księżnej Diany i królowej matki Elżbiety.
>>>>
Niewatpliwie osoba znaczaca dla Brytanii od czasu co najmniej Churchilla . A co do Churchilla to mozna sie zastanawiac czy byl wybitny czy bylo ZAPOTRZEBOWANIE NA WYBITNEGO i zostal WYKREOWANY na wodza przez media POD KONTROLA RZADU !!! Czyli przez siebie . Thatcher media nie lubily przedstawiajac ja jako wariatke ktora najlepiej uzyla by bomby atomowej na wrogow . Zelazna to dobrze brzmi w krajach posowieckich . Na zachodzie TO OBELGA !!! Tam polityk ma byc z gumy . A zelazny to np. Osama . Czyli psychol od wysadzania . Czyli dokladnie tak jak przedstawiali Thatcher jak psychopatke .
Bo nie byla komunistka . Pamietajmy ze na zachodzie media byly wtedy komunistyczne i przedstawialy kazdego niekomuniste jako psychopate ktory chce wywolac wojne atomowa . Z sowietami nalezy grzecznie rozmawiac a nie grozic im . Kto sie Moskwie nie klanial ten chce wojny atomowej . I stad Reagan czy Thatcher tak byli przedstawiani .
Zatem musimy pamietac o falszywym obrazie . Ani nie byla zelazna ani tym bardziej nie dazyla do wojny atomowej . Oceniajac postac nalezy odrzucic te wszeystkie brednie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:29, 08 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel | Onet
Margaret Thatcher nie żyje. To była "Żelazna Dama"
To była prawdziwa "Żelazna Dama". Podniosła swój kraj z upadku, przywracając mu dawną świetność. Obejmowała rządy w trudnym czasie, gdy niewiele osób dawało jej szanse na walkę o lepsze jutro. Dokonała jednak prawdziwego cudu. Margaret Thatcher. Pierwsza kobieta na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii. I jedna z najsilniejszych i najbardziej wyrazistych premierów w całej historii.
Margaret Roberts urodziła się 13 października 1925 roku w Grantham, gdzie spędziła swoje dzieciństwo. Jej ojciec, właściciel sklepu spożywczego, był aktywnym działaczem lokalnym (przez dwa lata sprawował nawet urząd burmistrza) i kaznodzieją u metodystów. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpiła na uniwersytet w Oksfordzie, gdzie studiowała chemię. W tym czasie wywodząca się z domu o poglądach liberalnych panna Roberts zapoznała się z książką "Droga do wolności" Friedricha von Hayeka. Pod koniec lat 40. rozpoczęła pracę w firmie BX Plastics, a także wstąpiła do Stronnictwa Konserwatywnego. W tym czasie poznała także Dennisa Thatchera, rozwiedzionego biznesmena, który w 1951 roku został jej mężem.
Od "złodziejki mleka" do "Żelaznej Damy"
Po raz pierwszy pani Thatcher próbowała swoich sił w polityce w tym samym roku startując w wyborach do parlamentu. Nieskutecznie. Dzięki wsparciu męża dwa lata później ukończyła kurs prawa ze specjalizacją w kwestiach podatkowych. Wtedy także urodziła dwójkę bliźniąt - Carol i Marka. Po raz pierwszy wybrano ją do parlamentu w 1959 roku, gdy została już oficjalnie członkinią Partii Konserwatywnej. W ciągu swojej kariery politycznej była deputowaną, jedną z rzeczniczek partii, wchodziła także w skład kilku "gabinetów cieni", gdy jej partia pozostawała w opozycji.
W 1970 roku została ministrem edukacji. Choć przeprowadziła w tym czasie częściową reformę systemu, to jednak przez media została zapamiętana jako "złodziejka mleka", po tym jak ograniczyła codzienne porcje mleka rozdawane uczniom w szkołach. W 1974 roku, gdy upadł rząd Edwarda Heatha, Thatcher zgłosiła swoja kandydaturę w wyborach na szefa partii. I wybory te wygrała, najpierw pokonując samego Heatha, a następnie wskazanego przez niego kandydata, Williama Whitelawa.
Thatcher związała się z Instytutem Spraw Ekonomicznych, liberalnym think tankiem atakującym keynesowska ekonomię obowiązującą w Wielkiej Brytanii. W 1976 roku zyskała swój słynny przydomek. Stało się to po tym gdy zaatakowała politykę Związku Radzieckiego. W odpowiedzi radziecki dziennik "Czerwona Gwiazda" ochrzcił ja mianem "żelaznej lady". Thatcher spodobał się ten pseudonim; bardzo szybko stał się nieodłącznym elementem jej image’u.
Trudne reformy pogromczyni związków zawodowych
Drogę Thatcher do premierostwa utorowały rządy Partii Pracy, która nie była w stanie wydobyć brytyjskiej gospodarki z kryzysu. Gdy w maju 1979 roku objęła stanowisko premiera jej rząd natychmiast przystąpił do wprowadzania reform ekonomicznych. Obcięcie wydatków rządowych, uproszczenie systemu podatkowego i program prywatyzacji doprowadził do przejściowego wzrostu bezrobocia.
Po strajku górników Thatcher ograniczyła siłę związków zawodowych. Reformy przyniosły pierwsze efekty w połowie lat 80., dzięki czemu w 1987 roku konserwatyści ponownie wygrali wyborczy bój.
Pani premier czasu wojny na "krańcu świata"
W polityce zagranicznej Thatcher postawiła na bliskie relacje ze Stanami Zjednoczonymi rządzonymi przez Ronalda Reagana. Test jej zdolności przywódczych nadszedł w 1982 roku, gdy Argentyna zajęła Falkandy. Thatcher zdecydowała się odpowiedzieć siłą i wysłała flotę w rejon spornych wysp. Trwające kilka tygodni walki zakończyły się triumfem Brytyjczyków i umocnieniem pozycji pani premier jako "przywódcy czasu wojny".
Thatcher była znana ze swojego krytycznych poglądów na integrację europejską, nie zgadzając się na federalizację Starego Kontynentu i centralizację decyzji w ponadnarodowych organach. Dobre stosunki łączyły ja z Michaiłem Gorbaczowem, czego podsumowaniem były jej słowa o "nowych stosunkach pomiędzy Zachodem a ZSRR, szerszych aniżeli cała Zimna Wojna".
Gdy w 1990 roku Saddam Husajn najechał Kuwejt, brytyjska premier zachęciła George’a H. W. Busha do militarnego odwetu wobec Iraku. Thatcher była znienawidzonym politykiem dla irlandzkich nacjonalistów z Irlandii Północnej, którzy określali ją mianem "największego bydlaka". Pomimo tego jej polityka doprowadziła do częściowego stonowania nastrojów, choć irlandzcy republikanie usiłowali zabić ją w zamachu w 1984 roku.
Wielki szacunek dla pani premier
Kariera polityczna Thatcher zakończyła się w 1990 roku, gdy, w rezultacie znacznej opozycji Partii Konserwatywnej, szefem tego ugrupowania został John Major. Dwa lata później poprowadził on torysów do wyborczego zwycięstwa po raz czwarty z rzędu, ale nie brakowało głosów, że ich triumf był wynikiem nie tyle jego przywództwa, co reform wprowadzonych przez jego poprzedniczkę. Thatcher była jeszcze deputowaną do 1992 roku, ale w wieku 66 lat postanowiła ostatecznie wycofać się z polityki.
Thatcher zostawiła po sobie Wielką Brytanię w dobrym stanie, przywracając jej świetność po dekadach znaczonych stagnacją i marazmem. Jej zdecydowana polityka zagraniczna oraz wzmocnienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi przyczyniły się do zakończenia Zimnej Wojny. Thatcher, która tchnęła nowego ducha w brytyjski konserwatyzm jeszcze przez wiele lat będzie się cieszyć wielkim szacunkiem - i to nie tylko w Wielkiej Brytanii.
>>>>
Oceniajac Thatcher musimy odrzucic te brednie o ,,żelazie" ... Wielka Brytania byla BANKRUTEM ! Po wojnie wprowadzono tam ustroj marksistowski czyli panstwowe zarzadzanie panstwowym przemyslem . OCZYWISCIE NIE MORDUJAC WLASCICIELI CZY ZABRANIAJAC IM PROWADZIC PRYWATNE FIRMY ! Ale wielkie zaklady byly panstwowe . I po 30 latach takiej ,,ekonomii'' kraj byl bankrutem . CALY SEKTOR PANSTWOWY byl DEFICYTOWY a dlug publiczny OLBRZYMI !
Marksizm ZBANKRUTOWAL ! I po prostu byl KONIEC KASY .
I Thatcher mogla byc sobie gmowa drewniana czy zelazna . A KASY NIE BYLO ! NIE BYLO Z CZEGO DOTOWAC !
Wiec to ze dotacje sie skoncza TO BYLO OCZYWISTE . Tak jak skonczyly sie obecnie w Grecji czy na Cyprze . NIE MA KASY ! KONIEC .
Przypisywanie przez komuchow Thatcher ze ,,ZABRALA'' jest oczywista brednia bo juz nie bylo . Tak jak w komunie zreszta .
Zatem kazdy rzad chcacy ratowac kraj musial albo ciac dotacje albo oglosic bankructwo czyli tez koniec dotacji .
Ale Thatcher nie tylko ciela jak Bruksela w Grecji . Ona wskazala droge wyjscia ...
KONIEC MARKSIZMU . TRZEBA WRÓCIĆ DO DAWNYCH DROBNOMIESZCZAŃSKICH CNÓT .
OSZCZĘDNOŚCIĄ I PRACĄ LUDY SIĘ BOGACĄ .
A nie marksistowskimi czarami .
Stad konserwatyzm . Byl to powrot do drobnomiszczanskich cnot bo Thatcher corka sklepikarza to klasa SREDNIA . Zadni tam kapitalisci .
Oczywiscie po drodze popelniono bledy . Nastapilo dlugie i duze bezrobocie czyli 10 % a nie 30 % jak w Polsce po 89 . Kierunek byl dobry wykonanie kiepskie .
Ale wtedy oni byli pionierami . Nikt nie wychodzil z marksizmu . To juz w Polsce mieli przyklad ze grozi i bezrobocie i co ? NIC . BARANY ZROBILI 3 RAZY GORZEJ .
Zatem tu akurat trudno miec pretensje .
Za najwiekszy sukces uwazm jednak Falklandy . Łomot tamtemu ohydnemu rezimowi to wrecz pokazowa polityka . Az milo popatrzec.
>>>>
Czy Thatcher to wzor dla kobiet ? Nie badzo . Typowy charakter androgeniczny (czyli mozg zblizony do meskiego) . Takich kobiet moze jest 3 % . 97 % nie chce takimi byc i nigdy nie bedzie . Thatcher to wyjatek . I w ogole w zden sposob nie mozna mowic ze wzror ,,kobiety-polityka" . Raczej jednostkowy wyjatek . Ale akurat pozytywny ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:11, 08 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Margaret Thatcher o Polakach: inspirują nas, moje pokolenie nigdy o nich nie zapomni
Polska ma specjalne miejsce w historii Wielkiej Brytanii i sercach Brytyjczyków. Ich tęsknota i walka o wolność rozbudziła nadzieję zarówno w ich kraju, jak i całej Europie Wschodniej - mówiła Margaret Thatcher ponad 30 lat temu w amerykańskim programie "Let Poland be Poland", dedykowanemu Polakom w trudnych czasach stanu wojennego.
"Let Poland be Poland" ("Żeby Polska była Polska") wyemitowano 31 stycznia 1981 roku. Była to spektakularna telewizyjna relacja z ogłoszonego przez prezydenta USA Ronalda Reagana Międzynarodowego Dnia Solidarności z pogrążoną wtedy w stanie wojennym Polską. Audycję obejrzało 185 milionów widzów w 50 krajach świata.
Program prowadzony był przez hollywoodzkiego gwiazdora Charltona Hestona i wzięli w nim udział przebywający na uchodźstwie znani Polacy oraz słynni artyści. W trakcie programu łączono się z też światowymi przywódcami, którzy wygłaszali oświadczenia solidarności z naszym narodem. Wśród nich znalazła się ówczesna premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, która w bardzo ciepłych i serdecznych słowach wypowiadała się o Polsce i Polakach.
- Moje pokolenie nigdy nie zapomni, że Polska była naszym sojusznikiem od początku do końca II wojny światowej. Polscy lotnicy brali udział w bitwie o Anglię. Polscy żołnierze walczyli u naszego boku pod Monte Cassino we Włoszech. Polscy marynarze umierali razem z naszymi, by utrzymać linię życia z Ameryką - mówiła brytyjska premier.
- Dzisiaj po raz kolejny Polacy nas inspirują. Ich tęsknota i walka o wolność rozbudziła nadzieję zarówno w ich kraju, jak i całej Europie Wschodniej. Co więcej, przypomnieli nam na Zachodzie o bezcennej wartości naszej własnej wolności. Oni, którzy wiedzą, jak trudno bez niej żyć - zakończyła Thatcher.
>>>>
Tak . Kazdy przyzwooity czlowiek na zachodzie jest przyacielem Polski . W koncu Polska jest wzorem dla swiata . Totez lajdacy sa wrogami Polski .
Oczywiscie w Stoczni :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:26, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Watykan: papież zasmucony śmiercią Margaret Thatcher
Papież Franciszek jest zasmucony śmiercią byłej premier Margaret Thatcher- napisał watykański sekretarz stanu, kardynał Tarcisio Bertone w depeszy do szefa brytyjskiego rządu Davida Camerona. Watykan podkreślił, że Thatcher broniła wartości chrześcijańskich.
W telegramie kondolencyjnym wystosowanym w imieniu papieża kardynał Bertone napisał, że Franciszek "wspomina z uznaniem", że Margaret Thatcher "wspierała wartości chrześcijańskie swym publicznym zaangażowaniem i krzewieniem wolności w rodzinie narodów".
....
Bardzo piekne oswiadczenie . Mimo bledow Thatcher byla osoba dazaca do dobra kraju a nie tylko osobistego . To niezmiernie rzadkie . ;0)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:38, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Lider irlandzkiej Sinn Fein apelował, by nie świętować śmierci Thatcher.
Lider republikańskiej partii Sinn Fein, Martin McGuinness, zastępca pierwszego ministra Irlandii Płn., zaapelował, by nie świętować śmierci byłej konserwatywnej premier Margaret Thatcher, która w wieku 87 lat zmarła w poniedziałek w Londynie.
Na wieść o śmierci Thatcher w zachodnim Belfaście i niektórych dzielnicach Londonderry zorganizowano w poniedziałek i w nocy z poniedziałku na wtorek uliczne festyny.
- Thatcher nie była człowiekiem pokoju, ale dopuszczenie do tego, by jej śmierć zatruwała nam umysły, byłoby błędem - napisał McGuinness na Twitterze.
Thatcher do dziś dzieli opinię publiczną w Irlandii Płn., ponieważ lata 80., gdy była premierem, to okres nasilenia zbrojnego konfliktu w prowincji. Pierwszy minister, unionista Peter Robinson z Demokratycznej Partii Ulsteru wyraził dla niej uznanie za dążenie do utrzymania Irlandii Płn. jako części Zjednoczonego Królestwa.
Z kolei przewodniczący republikańskiej Sinn Fein, dawnego politycznego skrzydła Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA), obecnie poseł do irlandzkiego parlamentu w Dublinie Gerry Adams napisał w oświadczeniu dla mediów, że polityka Thatcher wobec prowincji była "drakońska i militarystyczna, a jej efektem było niepotrzebne przedłużenie konfliktu".
Wobec Adamsa w 1988 r. rząd Thatcher wprowadził cenzurę, argumentując, że jego partia popiera terroryzm. By nie nadawać mu rozgłosu, jego oświadczeń na ogół nie przedstawiano w mediach w całości; fragmenty odczytywał zwykle spiker. Dopiero po ogłoszeniu przez IRA rozejmu w 1994 r. Adams mógł wypowiadać się dla brytyjskich mediów własnym głosem.
Thatcher była szczególnie znienawidzona przez republikanów, ponieważ w latach 1980-81 zajęła bezkompromisowe stanowisko wobec członków IRA więzionych w Maze, którzy przystąpili do głodówki na znak protestu przeciwko odebraniu im specjalnego statusu i zakwalifikowaniu jako zwykłych przestępców. Dziesięciu zagłodziło się na śmierć.
Po latach ujawniono, że Thatcher zgodziła się na tajne kontakty wywiadu z Sinn Fein, ale nie przełożyły się one na ostudzenie konfliktu. W 1984 r. IRA dokonała zamachu na hotel w Brighton, w którym zatrzymali się uczestnicy dorocznego zjazdu Partii Konserwatywnej. Cztery osoby zginęły, a kilkanaście zostało rannych. Była to próba zamachu na Thatcher.
Unionistyczny deputowany Jonathan Bell cytowany przez Press Association powiedział, że uliczne zabawy urządzone w dniu śmierci Thatcher w Belfaście i Londonderry były "zupełnie nie na miejscu".
....
Kolejna kwestia Irlandia Polnocna . Sluzy do przedstawiania Thatcher jako psychopatki . A jakie byly fakty ?
Moze Brytyjczycy byli okrutni ? Nic z tych rzeczy . Policja miala rozkaz ryzykowac zyciem swoim a nie ludzi ! Jest ewenementem ze ginelo wiecej policjantow niz demonstrantow ! Byli bardzo lagodni .
I co ? I w tej sytuacji 27 sierpnia 1979 IRA odnosi ,,sukces" . Morduje ... LORDA MOUNTBATTENA KUZYNA KRÓLOWEJ ELŻBIETY II .
10 kwietnia 1981 wybory ,,wygral" 27 ,,bojownik" IRA Robert Sands siedzacy w wiezieniu . Wygral bo IRA zabronilo kandydowac katolikom . A kto by sie osmielil ?
W tej sytuacji wiezieni z IRA zaczeli glodowac aby zyskac specjalny status w wiezieniach . I tu Thatcher nie zgodzila sie na przymusowe karmienie . Zatem poumierali .
Nie byl to bynajmniej pokojowy protest bo jednoczesnie wybuchaly bomby i bylo 64 ofiar !
I w tej sytuacji Thatecher poufnie rozmawia z Sin Fein aby skonczyc konflikt ! I gdzie ta Zelazna Dama . Kobieta Kopromisu .
IRA przeksztalcila sie w organizacje kompletnie bandycka cos jak Osama . Postawili Thatecher pod sciana . Po prostu nie dalo sie rozmawiac z mordercami rodziny krolewskiej . Zreszta bron dostarczali sowieci .
Thatcher nie miala po prostu wyjscia . Owszem mogla nakazac przymusowe ztwienie ja bym nakazal . Ale to w koncu dorosli ludzie i befac w IRA wiedzieli na co ida .
Jak widzicie upada zupelnie Żelazna wizja . To co mialo byc zelazne to byla sytuacja przymusowa . Gdyby nie obled IRA pewnie Irlandia Polnocna polaczyla by sie z Irlandia w wyniku negocjacji z ta rzekoma twarda Thatcher .
Widzimy tutaj nie pierwszy raz ze historia to cos innego niz kreacje propagandowo-medialne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:05, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Rosyjska prasa o Margaret Thatcher: była jednym z grabarzy ZSRR
Rosyjska prasa pisze o zmarłej wczoraj byłej brytyjskiej premier Margaret Thatcher, że należała do grabarzy Związku Radzieckiego, a prezydent Rosji Władimir Putin obrał sobie Żelazną Damę za wzór postępowania.
"Margaret Thatcher, z grona grabarzy ZSRR, nie żyje" - tak zatytułował wiadomość dziennik "Moskowskij Komsomolec". Gazeta podkreśla, że przydomek Żelazna Dama nadała Thatcher radziecka propaganda i przypomina, że brzmiał on o wiele lepiej niż inne ówczesne określenia brytyjskiej polityk: "wielka słonica", "kwoka Attyla" czy "córka sklepikarza".
"Rossijskaja Gazieta" nazywa Thatcher "żelazną i wielką" oraz "legendarną premier".
"Kommiersant" zauważa z kolei, że w poniedziałek prezydent Putin, składający wizytę w Holandii, wygłosił laudację na cześć Thatcher, nazywając ją wzorem polityka i chwaląc jej "pragmatyczne, twarde i zdecydowane" podejście. Prezydent Rosji zaznaczył, że "w sytuacjach krytycznych jej działania były skuteczne" dodając, że "ludzie byli wdzięczni" jej za to.
"Pragmatyczna, twarda i konsekwentna", "jedna z najbardziej błyskotliwych postaci politycznych współczesnego świata" - cytował wieczorem w poniedziałek słowa Putina o Thatcher portal Gudok, według którego prezydent podkreślił również, że w Rosji była brytyjska premier "zostanie zapamiętana jako osoba, która wniosła znaczący wkład do poprawy dialogu i wzajemnie korzystnych stosunków między obu krajami".
....
Moskiewskie komentarze czolobitne i pelne szacunku jak mowilem . Zupelnie to nie dziwi jak sie ich zna !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:55, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Optimus
09.04.2013 19:13
Zmarła premier Thatcher miała co nieco na swoim sumieniu*, choć akurat nie to, za co lewaki ją ganią**. Postanowiłem założyć ten wątek po przyjrzeniu się dokumentom, które udostępniono na facebookowym fanpejdżu Iana Douglasa Smitha. Otóż pani Thatcher nie zrobiła nic, by naprawić błędy jakie w stosunku do Rodezji popełnili jej poprzednicy. W samym tekście poniżej jest może o niej samej niewiele, ale nastukałem tyle, by ci, którzy historii Rodezji nie znają, wiedzieli o czym mowa.
Dla przypomnienia - po ogłoszeniu przez Iana Smitha niepodległości tegoż kraju (sprowokowanej zresztą przez rząd w Londynie) Brytyjczycy doprowadzili do nałożenia sankcji na Rodezję oraz do jej międzynarodowej izolacji. Smith wspierał dominację białych w polityce Rodezji, obawiając się radykalizmu i podatności na propagandę komunistyczną wśród murzyńskich mas. W tym czasie armia rodezyjska (ze znacznym udziałem czarnych żołnierzy w swoich szeregach) brała udział w tzw. Bush War, zwalczając oddziały komunistyczne wspierane przez Chiny i Związek Sowiecki.
Dotkliwym ciosem dla Rodezji okazał się upadek następcy Salazara, Marcelo Caetano, w Portugalii. W afrykańskich koloniach tej ostatniej do władzy doszli komuniści, którzy oczywiście przyłączyli się do akcji izolowania Rodezji i wspierali lewicową partyzantkę walczącą z rządem w Salisbury. Tym samym Ian Smith stracił ostatniego sojusznika, a Rodezja, istotny z gospodarczego punktu widzenia, dostęp do portów w Mozambiku. Z kolei stosunki z RPA nie zawsze układały się dobrze.
Ostatecznie stało się jasne, że Rodezja nie wytrzyma międzynarodowej izolacji. Rząd Smitha zdecydował się wyciągnąć rękę do umiarkowanej opozycji z Abelem Muzorewą na czele. Doszło do porozumienia, zgodnie z którym w kraju (który zmienił nazwę na Zimbabwe-Rodezja) odbędą się wybory i wprowadzone zostaną rządy większości, lecz jedna trzecia miejsc w parlamencie została zarezerwowana dla białych. Po wyborach (w których licznie uczestniczyli czarni, co pokazuje że porozumienie miało szansę doprowadzić do stabilizacji sytuacji w kraju) Muzorewa stanął na czele nowego rządu. Natomiast wcześniej zadecydowano, że "kadrowej rewolucji" uniknie armia, w dalszym ciągu tocząca wojnę z komunistyczną partyzantką. Na czele wojska nadal miał stać generał Peter Walls. Ugodę i wybory oczywiście zbojkotowały działające nielegalnie partie komunistyczne.
Porozumienie z 1978 było prawdopodobnie jedyną szansą na pokojową koegzystencję tak białych, jak i czarnych w Rodezji. Władzę przejęli ludzie, którzy zdawali sobie sprawę jak istotna dla kraju, jego polityki, gospodarki i kultury była biała społeczność rodezyjska. Była to również jedyna szansa na zapobieżenie przejęciu władzy przez komunistów. Sankcje nie zostały jednak zniesione, pomimo że główny warunek - wprowadzenie rządów czarnej większości - spełniono.
Ugoda została oczywiście odrzucona przez społeczność międzynarodową, która uznała, że "rasistowski reżim" nie ma prawa zawierać żadnych porozumień, lecz po prostu oddać władzę, a Brytyjczycy, których prestiż nadwyrężyła deklaracja niepodległości z 1965, domagali się formalnego powrotu Rodezji do statusu kolonii, której następnie to oni sami przyznaliby niepodległość. Oprócz tego zarzucono Smithowi i Muzorewie dyskryminację komunistów, których przedstawiciele nie uczestniczyli w porozumieniu i zbojkotowali następujące po nim wybory. Uznano, że udział komunistycznych partii w polityce kraju na równych prawach jest warunkiem sine qua non zniesienia sankcji i uznania rządu.
I tu wreszcie pojawia nam się pani Thatcher - od maja 1979 będąca premierem Wielkiej Brytanii. Rzekomo antykomunistka, nie wsparła porozumienia z 1978 roku, będącego jedyną szansą na niekomunistyczny rząd czarnej większości. Nie zrobiła nic, by wesprzeć Muzorewę i tych, którzy chcieli zapobiec zwycięstwu komunistów, nie próbowała doprowadzić do zniesienia sankcji nałożonych na Zimbabwe-Rodezję. Wprost przeciwnie, podległy jej Foreign Office kontynuował poprzednią politykę i ostatecznie pod jego naciskiem premier Muzorewa i minister bez teki w jego rządzie Smith w grudniu podpisali porozumienie w Lancaster House. Zgodnie z nim kraj wracał do statusu brytyjskiej kolonii, zaś rząd brytyjski zobowiązał się do powołania gubernatora i przeprowadzenia oraz nadzorowania "w pełni demokratycznych wyborów". Porozumienie zaakceptowali przedstawiciele partii komunistycznych - Robert Mugabe i Joshua Nkomo. Wszystkie strony zobowiązywały się do przestrzegania warunków zawieszenia broni.
Z wspomnianych wcześniej dokumentów nie wynika też, by panią Thatcher i jej otoczenie martwiło to, co następnie działo się w Rodezji. A do Londynu trafiały wieści alarmujące: stawało się coraz bardziej jasne, że wybory wygrają komuniści Mugabe. Powszechnie stały się zresztą oskarżenia o zastraszanie przez ichnie bojówki głosujących czarnych (obserwatorzy stwierdzą później, że wybory były wolne "jak na czas i miejsce w których były przeprowadzone). Generał Walls apelował, by w razie zwycięstwa Mugabe i jego partii ogłosić wybory nieważnymi, przestrzegał też przed masowym exodusem ludzi "wszystkich ras", który byłby skutkiem takiego wyniku wyborów. Jednak wszyscy protestujący byli przez Brytyjczyków, kolokwialnie mówiąc, spuszczani na drzewo. Rząd Jej Królewskiej Mości dał jasno do zrozumienia, że zamierza zaakceptować zwycięstwo komunistów, jeżeli ono nastąpi (a spodziewano się go powszechnie), i jak najszybciej doprowadzić do niepodległości Rodezji (a raczej Zimbabwe). Przy tym złożono obietnice, iż Wielka Brytania zamierza obserwować sytuację w kraju i dopilnować, by prawa białej mniejszości były zagwarantowane.
Co było dalej, wszyscy wiemy. Mugabe zdecydowanie zwyciężył i zmienił nazwę państwa na Zimbabwe, wprowadzając wkrótce rządy jednej partii. Tak biali, jak i czarni masowo opuszczali kraj. Zniszczenie dziedzictwa Rodezji, ruina gospodarcza, wreszcie w konsekwencji problemy z wyżywieniem ludności i głód. A Brytyjczycy umyli ręce.
Wspomniane dokumenty (znalezione na tym profilu: [link widoczny dla zalogowanych] )
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ano wlasnie ! Gdzie ta Zelazna Dama ! Jakis kompromis wynegocjowany w Rodezji !? I wladze objely sily ,,wyzwolencze" . Czyli kanibal Mugabe . Ktory pożarł kraj i dzis jest kosznar .
Trzeba bylo tam żelazną ręką nie dac ludozercom koryta .
I znow propaganda jedno a fakty co innego . Kompromisowa Dama proponuje nowy przydomek .
Media zwlaszcza komunistyczne totalnie falszuja rzeczywistosc . Historia natomiast powinna mowic prawde . Thatcher nie byla tyranka i rzadzila w systemie demokratycznym . Zatem jej wladza byla ograniczona . Absurdem jest przypisywanie jej winy za wszystko . Oczywiscie w innych krajach Afryki nie doszlo do takiej kleski jak w Zimbabwe . Jest to absolutny rekord katastrofy . Ale skad mogla wiedziec .
Wniosek jest jednak jasny . Jako polityk dazyla do kompromisu a żelazo bylo WYMUSZONE ! Gdy bandycki terrorystyczny wrog przystawial karabin do glowy . Wtedy juz nie moglo byc nic oprocz zelaza . W sumie jest to pochwala Thatcher . Do bandytow strzelala z normalnymi rozmawiala . W sumie wzor . Nalezy jednak pamietac ze cwani bandyci potrafia udawac rozumnych ! Jak w Zimbabwe . Trzeba bylo przytrzymac ten kraj aby dociagnal do 1989 i upadku komuny to by byl uratowany ale tego nie mogla wiedziec ! Madrzy jestesmy po czasie . Historyk tez musi to oceniac w kontekscie epoki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:45, 16 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Formuła Żelaznej Damy
Śmierć Margaret Thatcher wywołała lawinę, jeśli nie nostalgii, to pisania historii od nowa. Wiele osób opowiada nam, jak to dokładnie było w latach 80., w tym ci, którzy w owym czasie nie odrośli jeszcze od ziemi.
Ja przeżyłem lata 80. w pełni świadomie i mam na to dowody, między innymi w postaci garniturów i organizerów - dalekich przodków smartfonów. Pierwszym kanclerzem skarbu, z jakim przeprowadzałem wywiad, był jej pierwszy kanclerz, sir Geoffrey Howe. Ale proszę się nie obawiać: nie zamierzam popadać w sentymentalizm i zamęczać nikogo wspomnieniami.
Chcę raczej zarysować istotniejsze zagadnienie. Na ostatniej konferencji Królewskiego Towarzystwa Ekonomicznego profesorowie Tim Besley i John van Reenen z London School of Economics przedstawili ustalenia i rekomendacje dla Komisji Wzrostu. Jednym z najbardziej uderzających dla mnie aspektów ich pracy była analiza "gospodarczej narracji Wielkiej Brytanii".
Od roku 1870 do 1980 w Wielkiej Brytanii miało miejsce ponad stulecie relatywnego upadku gospodarczego. Gospodarka co prawda rosła, ale Francja, Niemcy, Ameryka i inni konkurenci rośli szybciej.
Zmieniło się to dopiero w roku 1980. Pod wieloma względami. Relatywne wyniki brytyjskie poprawiły się. Nastąpił zwrot o 180 stopni. W latach 1980 - 2011, włączając w to czas niedawnej recesji i późniejszych stopniowych oznak ozdrowienia, brytyjski PKB per capita przewyższył amerykański, niemiecki i francuski. Tak samo PKB liczone na osobę dorosłą w wieku produkcyjnym. Zjednoczone Królestwo przestało odstawać pod względem wydajności, a czasami wręcz zaczęło przeganiać innych. Ropa naftowa odkryta na Morzu Północnym pomogła latom 80., ale z perspektywy całego okresu nie wpłynęła istotnie na całokształt obrazu.
Niektórzy są zdeterminowani, by nie przypisać Margaret Thatcher zasług za żaden z powyższych wyników, albo powtarzać, że nad wszelkimi wspomnianymi plusami przeważają negatywne aspekty kryzysu finansowego. Do tego jeszcze wrócę.
Profesora van Reenena uważam za wiarygodnego świadka. W młodości nie był fanem Thatcher. Gdyby w 1981 roku pracował w London School of Economics, z pewnością dołączyłby do grupy 364 ekonomistów, którzy podpisali list otwarty, krytykujący jej politykę gospodarczą. Dziś mówi, że istotnymi minusami ery Żelaznej Damy było zwiększenie nierówności społecznych oraz niedostateczne inwestycje w infrastrukturę. Ale jest też gotów oddać jej sprawiedliwość tam, gdzie należy: za wprowadzenie ekonomii podaży, która doprowadziła do poprawy brytyjskich wyników.
Zmiany te: reformy związkowe i rynku pracy, rezygnacja z subsydiów dla przemysłu, prywatyzacja i regulacja branż pozostających własnością państwa, wzmocnienie polityki konkurencji, członkostwo w europejskim wspólnym rynku, otwarcie na inwestycje oraz rozbudowa systemu szkolnictwa wyższego - wszystkie one przyczyniły się do poprawy. - Prawie wszystkie te kroki zainicjowała Thatcher - mówi naukowiec.
Jej reformy z zakresu ekonomii podaży w większości utrzymały się. Wsparły je zmiany w strukturze gospodarki, nie było więc już powrotu do czasów destrukcyjnej siły związków zawodowych, ani - pomimo wielu laburzystowskich deklaracji bez pokrycia - do ponownej nacjonalizacji sprywatyzowanego przemysłu.
Po roku 1997, pod rządami Tony’ego Blaira i Gordona Browna przywrócono pewną regulację rynku pracy, ale kroki te częściowo zrównoważyły lepsze warunki konkurencji oraz działanie Office of Fair Trading and Competition Commission. Wówczas też znacznie skomplikował się system podatkowy, choć do samego końca w szeregach Partii Pracy panował konsensus, że najlepsze są niskie stawki podatków bezpośrednich.
W dłuższej perspektywie liczą się właśnie kwestie podaży, i tu Margaret Thatcher wprowadziła serię reform, które dały podwaliny pod poprawę wyników Wielkiej Brytanii przez kolejne trzy dekady. Powinniśmy o tym pamiętać. Choć bez końca debatujemy, czy kanclerz skarbu George Osborne powinien dziś złagodzić cięcia, lub czy Bank Anglii powinien poluzować politykę pieniężną, to ekonomia podaży ma znacznie większe znaczenie.
A wiec: obniżenie podatku dochodowego od osób prawnych do 20 proc.; wprowadzenie innych zmian, które uczyniłyby z Wielkiej Brytanii magnes dla inwestycji, zmiany w podatkach i systemie opieki społecznej bardziej motywujące do podejmowania pracy; reforma edukacji; obniżenie najwyższej stawki podatku dochodowego do 45 proc. Wszystko to liczy się znacznie bardziej.
Widać to po wynikach makroekonomicznych rządów Thatcher. Choć jej polityka fiskalna pozostała ostrożna - średnie zadłużenie w okresie lat 1981-89 wynosiło 0,5 proc. PKB i było zbliżone do zrównoważonego budżetu - to była ona jednak zbyt oszczędna na początku, zaś nadmiernie poluzowana pod koniec.
Jej polityka monetarna nie zasługuje na pochowały. Na początku lat 80. doradca ekonomiczny premier, sir Alan Walters wskazał, że stopa Banku na poziomie 17 proc. oraz niebotyczny kurs funta powodowały niepotrzebne szkody w przemyśle.
Kiedy po wielu wzlotach i upadkach odchodziła z urzędu zostawiając Wielką Brytanię w europejskim Mechanizmie Kursów Walutowych, Walters powiedział mi, że zniweczy to 30 proc. osiągniętych korzyści gospodarczych.
Pomimo, że średnia stopa Banku Anglii wynosiła 12 proc., pod koniec rządów Thatcher inflacja znowu sięgnęła wartości dwucyfrowych.
Panuje zgoda co do tego, że zdławienie inflacji w roku 1992 i późniejsze przyznanie Bankowi Anglii niezależności oznaczało istotną poprawę po turbulencjach lat 80. Z pewnością doprowadziło do zwiększenia stabilności, przy niskiej inflacji i stopach procentowych. Jednakże, rozwiązania te z kolei prowadziły do zbyt ryzykownych zachowań. Kiedy zniknął lęk przed nagłym skokiem stóp w górę, zniknęło też wiele normalnych ograniczeń.
Poszukiwanie gospodarczego złotego środka - który ani nie przerazi ludzi, ani nie sprawi, że odrzucą naturalną ostrożność i zdrowy rozsądek - wciąż trwa. Jednak przez wszystkie krótkoterminowe zawirowania w skali makro, powinniśmy mieć w pamięci zasady ekonomii podaży. Wszystko co można zrobić, by je wzmocnić, szczególnie w trudnych czasach, będzie popłacało długookresowo.
A co z kryzysem? Czy tak zwany Big Bang, deregulacja londyńskiej giełdy z 1986 roku nie był bezpośrednim prekursorem załamania sprzed pięciu lat? Czy obecna recesja nie jest spuścizną tamtych lat? Nie. Ludzie zapominają, że w 1986 roku chodziło o ukrócenie pewnych ograniczających praktyk giełdy. Nie tylko związki zawodowe musiały zmienić swój model działania, także City.
Dzięki temu Londyn odzyskał pozycję wiodącego centrum finansowego świata, ale wcale nie dostał zielonego światła dla nieodpowiedzialnej bankowości inwestycyjnej. To stało się na długo po ustąpieniu Thatcher z urzędu. Jeśli ktoś chce wskazać jedną konkretną przyczynę bieżącego kryzysu, to będzie nią raczej mętny amerykański system bankowy oraz uchylenie restrykcji ustawy Glassa-Steagalla (ustawa Kongresu USA, zakazująca łączenia działalności komercyjnej banków z bankowością inwestycyjną - przyp. Onet).
Margaret Thatcher nie pochwalałaby takiej nieodpowiedzialności. Biorąc pod uwagę jej krytykę Banku Anglii na początku lat 80. zapewne nie pochwalałaby też jego niezależności. Dzięki czemu pozostałby w systemie nadzoru bankowego. Czy ten poradziłby sobie lepiej, niż Financial Services Authority? Tego już nigdy się nie dowiemy.
David Smith
....
I to sa fakty ! Mimo szkodliwego windowania stop % aby walczyc z inflacja i niepotrzebnych strat to fakty sa takie ze trend 110 !!!! letni upadku Brytanii zostal odwrocony ! I tylko szaleniec by twierdzil ze to przypadek . Mimo bledow w szczegolach ogolny kierunek byl dobry . Oczywiscie mowa o ekonomii . Ludzie glosuja nogami emigrujac do a nie z Brytanii za praca !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:55, 12 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Media: Hiszpania i Argentyna chcą zawrzeć antybrytyjski sojusz
Brytyjskie media ujawniły, że Hiszpania planuje zawarcie sojuszu z Argentyną, który ma umożliwić obydwu krajom odzyskanie terenów, które utraciły w przeszłości na rzecz Wielkiej Brytanii. Oznacza to zaostrzenie trwającego od wielu lat sporu o Gibraltar i Falklandy-Malwiny, który odżył ostatnio ze zdwojoną siłą.
Plan antybrytyjskiego sojuszu
Plan utworzenia sojuszu hiszpańsko-argentyńskiego oznacza, że znacznie pogorszą się stosunki pomiędzy Londynem i Madrytem. Kwestie formalne takiego aliansu omówi w Buenos Aires minister spraw zagranicznych Hiszpanii Manuel Garcia-Margallo z argentyńskimi władzami we wrześniu. Argentynę i Hiszpanię łącza wspólne interesy geopolityczne, jako że obydwa kraje od lat wiodą spór terytorialny z Wielką Brytanią – Argentyńczycy walczą o swoje prawa do Falklandów-Malwinów, a Hiszpanie – do Gibraltaru.
Hiszpańskie władze planują także poruszyć sprawę sporu na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych; nie wiadomo jednak, w jaki sposób Madryt zamierza upomnieć się o zwrot Gibraltaru na forum tej organizacji, możliwe jest jednak odwołanie się w tej sprawie do Rady Bezpieczeństwa ONZ lub Zgromadzenia Ogólnego. Jedną z opcji w trwającym kryzysie jest także zgłoszenie sprawy Gibraltaru do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze.
Spór o Gibraltar odżył kolejny raz, gdy Margallo zagroził wprowadzeniem specjalnego "podatku granicznego" i zamknięciem hiszpańskiej przestrzeni powietrznej dla samolotów z Gibraltaru. Sojusz hiszpańsko-argentyński byłby jednak ewenementem, jako że Madryt nigdy wcześniej nie popierał zbyt energicznie pretensji Buenos Aires do Falklandów w obliczu potencjalnego konfliktu z Wielką Brytanią. Teraz jednak obydwa kraje zamierzają ustalić wspólne stanowisko w sprawie sporów terytorialnych z Londynem, co może być "wyłomem" w dotychczasowej strategii Madrytu.
Prezydent Argentyny Cristina Fernandez–Kirchner już od dawna domaga się od Londynu zwrotu spornych Falklandów-Malwinów; pani prezydent poprosiła nawet pochodzącego z Argentyny papieża, by poparł argentyńskie roszczenia; Franciszek nie zajął jednak stanowiska w tej sprawie. W zeszłym tygodniu Kirchner stwierdziła, że chce, by ONZ zajęła się rezolucją, w myśl której obie strony usiadłyby do rokowań w sprawie spornych terytoriów.
Do głosu pani prezydent przyłączył się także hiszpański premier Mariano Rajoy, który zagroził podjęciem "wszelkich kroków prawnych" dla ochrony interesów swojego kraju w rejonie Gibraltaru. Groźby te zostały wygłoszone dzień po tym jak Brytyjczycy wysłali w ten rejon swoje okręty wojenne, co było częścią "rutynowych manewrów".
"Oni chcą pozostać Brytyjczykami"
Zaostrzający się konflikt budzi emocje po obu stronach. Dzisiaj Boris Johnson, wpływowy burmistrz Londynu podkreślił, że Wielka Brytania ma obowiązek bronić swoich praw do Gibraltaru z taką samą determinacją, z jaką broni swoich praw do Falklandów. Jak przypomniał, mieszkańcy Gibraltaru nie chcą stać się częścią Hiszpanii. – Oni pragną pozostać Brytyjczykami – zaznaczył.
Zdaniem niektórych komentatorów, Mariano Rajoy, wzbudzając konflikt z Wielką Brytanią dotyczący Gibraltaru, chce tak naprawdę odwrócić uwagę od skandalu korupcyjnego w rządzącej Partii Ludowej i przedłużającego się kryzysu gospodarczego, dewastującego hiszpańska gospodarkę. Gibraltar został zajęty przez Wielką Brytanię w 1704 roku podczas wojny o sukcesję hiszpańska, co usankcjonował pokój w Utrechcie; od tego czasu Hiszpania kilka razy podejmowała nieudane próby odzyskania spornej "Skały".
Możliwy odwet ze strony Londynu
W odpowiedzi na kroki hiszpańskich władz rzecznik premiera Davida Camerona zapowiedział, że Wielka Brytania także rozważy podjecie kroków prawnych wobec Madrytu. W jego ocenie ostatnie kroki hiszpańskich władz są motywowane politycznie i nieproporcjonalne w zaistniałej sytuacji
- David Cameron jest rozczarowany pozostawieniem dodatkowych kontroli na granicy Gibraltaru, w związku z czym rozważamy podjęcie kroków prawnych. To będzie decyzja bez precedensu, tak więc rozważamy taką decyzję niezwykle ostrożnie – dodał.
Hiszpańskie władze odpowiedziały jednak, że nie spełnią brytyjskich żądań. Rzecznik hiszpańskiego MSZ podkreślił, że do wprowadzenia dodatkowych obostrzeń na granicy Hiszpanię zobowiązuje traktat z Schengen.
....
O ile Giblartar jest kolonia to Falklandy nie . Akurat nie moga Argentynie ,,oddac" bo Argentyna nigdy ich nie miala . Dwa razy probowala sila i dwa razy ja wykopano nie mozna zwalczajac brytyjski kolonializm popierac argentynski . To smieszne . Akurat Falklandy Brytania odziedziczyla a nie zagrabila ! Paradoksalnie w calym zagrabionym imperium Falklandy byly zdobyte uczciwie .
Giblartar to bylo oczywiscie wymuszenie jak pozniej Hingkong . Hiszpania nie powinna wiazac slusznej sprawy ze zla sprawa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:43, 03 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
"The Telegraph"
Margaret Thatcher chciała użyć wojska w walce ze związkowcami?
Sensacyjne doniesienia z Wielkiej Brytanii. Jak wynika z dokumentów opublikowanych przez archiwa państwowe, Margaret Thatcher była o krok od ogłoszenia stanu wyjątkowego w kraju oraz wykorzystania brytyjskich żołnierzy w konflikcie ze związkowcami. Taka sytuacja miała miejsce w 1984 roku, kiedy w Wielkiej Brytanii ogłoszono strajk generalny - pisze "The Telegraph".
Media w Wielkiej Brytanii informują o tajnym spotkaniu w brytyjskim parlamencie latem 1984 roku. To wówczas omawiano szczegóły ustawy, która pozwoliłaby wprowadzić nadzwyczajne uprawienia i szerszy zakres przywilejów dla wojska. Rozmowy dotyczyły m.in. działań Arthura Scargilla, lidera Narodowego Związku Górniczego.
Doradcy Thatcher obawiali się, że przedłużający się strajk doprowadzi do porażki i zmusi rząd do "upokarzających ustępstw" na rzecz związkowców. W oficjalnych rozmowach podkreślano jednak, że rząd liczy na ugodę z umiarkowaną częścią strajkujących.
"The Telegraph" podaje, że w momencie, kiedy działania Margaret Thatcher były bliskie porażki, poparł ją amerykański prezydent Ronald Reagan, jeden z jej najbliższych sojuszników. "Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że podczas rozwiązywania tych trudnych spraw moje myśli są przy tobie. Jestem przekonany, że ty i twój rząd sobie z tym poradzicie" - napisał w osobistym liście.
Szczególnie zaniepokojeni wydarzeniami w kraju byli jednak ministrowie zasiadający w rządzie Thatcher. To oni, kiedy Scargill wezwał do rozpoczęcia ogólnonarodowego strajku i blokady ciężarówek z węglem, planowali wykorzystać w tej sprawie wojsko. Rozpatrywano szanse na mobilizację żołnierzy i przejęcie przez nich zablokowanych ciężarówek z żywnością i węglem. Z drugiej strony wskazywano, że ewentualne wprowadzenie stanu wyjątkowego w kraju może być postrzegane jako "oznaka słabości" - wynika z ujawnionych dokumentów.
Jak podaje "The Telegraph", chcąc dowiedzieć się, kiedy można stosować tzw. uprawnienia nadzwyczajne (czyli np. zmobilizować żołnierzy - przyp. red.), Thatcher poprosiła o poradę prawną. W odpowiedzi otrzymała informację, w której podkreślono, że wprowadzenie żołnierzy w tej sytuacji może wywołać "negatywne reakcje", a wojsko powinno być wykorzystywane jedynie podczas "poważnych awarii" i jako "ostateczność".
Strajk finalnie zakończył się po dziesięciu dniach, a rząd Margaret Thatcher nie zdecydował się wykorzystać w swoich działaniach wojska. Brytyjska prasa wskazuje jednak, że opublikowane dokumenty pokazują determinację Margaret Thatcher w walce ze związkowcami.
Margaret Thatcher, która zmarła w kwietniu 2013 roku, do tej pory budzi szereg kontrowersji. Na informację o jej śmierci euforią zareagowały brytyjskie związki zawodowe. Jeden z jej liderów mówił nawet, że to "wspaniały dzień".
Byłej premier zarzuca się, że rozbiła związki zawodowe i wypomina, że w wyniku jej działań w Wielkiej Brytanii pracę straciło blisko 230 tys. górników (jej decyzją zamknięto bowiem 165 kopalni węgla - przyp. red.). Część ekspertów zauważa jednak, że polityka Thatcher ożywiła gospodarkę, wprowadzając program masowej prywatyzacji i ograniczając wpływy związków zawodowych.
...
Z tymi zwiazkami to jest obled . SCARGILL LAMAL PRAWO ! BOJOWKI SCARGILLA BLOKOWALY DOJSCIE DO PRACY LUDZIOM KTORZY CHCIELI PRACOWAC ! WIEKSZOSC NIE POPIERALA SCARGILLA !!! THATCHER NIE MIALA WYJSCIA ! KAPITULACJA OZNACZALA BY UZNANIE LAMANIA PRAWA ! GDYBY SCARGILL DZIALAL ZGODNIE Z PRAWEM TO PALCEM BY NIE MOGLA KIWNAC ! JAKAKOLWIEK PROBA WYSLANIA POLICJI DO ROZBICIA LEGALNEGO STRAJKU TO PEWNY PRZEGRANY PROCES W SADZIE I KONIEC JEJ PREMIAROWANIA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:49, 21 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Bezrobotny Anglik z zasiłkiem na alkohol
Peter McDonald - bezrobotny alkoholik otrzymał od brytyjskich urzędników dodatkowe 9,06 funtów do wydania wyłącznie na zakup produktów alkoholowych. 51-letni mężczyzna oprócz "wyskokowego" dostaje również 120 funtów tygodniowo na czynsz, które notorycznie przepija. O skandalicznej sprawie donosi portal "londynek.net."
Anglik nigdy nie prosił o dodatkową pomoc. Jak informuje "Daily Mail" o pieniądze dla niego postarał się urząd.
- Przychodzi do mnie pielęgniarka, by sprawdzić jak się czuję. To ona musiała powiedzieć urzędnikom, że lubię wypić, ale nie wiedziałem, że ze mną aż tak źle - powiedział McDonald.
Mężczyzna z dumą mówi, że wypija dziennie co najmniej pięć dużych piw. Cierpi także na depresję dwubiegunową (CHAD). Właśnie z powodu tego rzadkiego schorzenia McDonald musiał zrezygnować z pracy. W związku z tym od wielu lat korzysta z pomocy socjalnej państwa.
Wielka Brytania jest jednym z krajów o najwyższych zabezpieczeniach socjalnych. Jest więc pewne, że 51-letni Peter o zasiłek socjalny wnioskował będzie także w przyszłym roku.
...
Tak Thatcher im zlikwidowala opieke socjalna ! W OGOLE BRYTANIA JEST TAK ZAKLAMANA ZE NERWY BIORA ! Cala historia ! Thatcher nie walczyla ze zwiazkami zawodowymi . Nawet nie miala takiej mozliwosci ! Gdyby tylko sprobowala to podali by ja do sadu i by regularnie przegrywala ! To grupki terrorystow atakowaly Thatcher nie majac poparcia zwiazkowcow ! Ona sie bronila . Jak rzad mial odpuscic blokady kopaln ktore organizowali goscie nie majacy poparcia wiekszosci gornikow ? To od razu mozna wypuscic bandytow z wiezien . Gdyby gornicy przeglosowali w referendum protest TO PALCEM BY NIE MOGLA KIWNAC ! Kraj byl w stanie anarchii i gdyby nie ona to by skonczyl jak Argentyna dlugi bankructwa i PKB dwa razy nizszy srednia Europy . Teraz jest wyzszy I JEST KASA NA ZASILKI OLBRZYMIA ! Ona uratowala system zasilkow . Bo gospodarka musi na nie jeszcze zarobic .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:10, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania rozważała w latach 80. powrót do broni chemicznej
W latach 80. ówczesny brytyjski rząd premier Margaret Thatcher rozważał odtworzenie zapasów broni chemicznej w odpowiedzi na możliwość jej użycia przez ZSRR - poinformowały media, powołując się na odtajnione oficjalne dokumenty sprzed 30 lat.
Według nich Thatcher stwierdziła wtedy, iż rządowi będzie można zarzucić "lekkomyślność", jeśli nie zadba o wiarygodne środki odstraszania na wypadek radzieckiego ataku chemicznego bez użycia broni nuklearnej. Sugerowała także upomnienie Amerykanów, by unowocześnili swój arsenał chemiczny.
W tajnym dokumencie z 1984 roku ówczesny brytyjski minister obrony Michael Heseltine uznał brak odpowiednich zasobów broni chemicznej za "poważny niedostatek" zdolności bojowych NATO. Wyraził przy tym opinię, iż Sojusz nie dysponuje wiarygodnym potencjałem odstraszania nuklearnego.
Eksperci ostrzegali również, że w razie działań bojowych przeciwko wojskom Układu Warszawskiego żołnierze NATO będą musieli nosić znacznie ograniczające ich mobilność ubiory przeciwchemiczne, podczas gdy nieprzyjaciela zwolni od takiej prewencji świadomość braku broni chemicznej po drugiej stronie.
Ministrowie obawiali się jednak, że próba odbudowy brytyjskiego arsenału chemicznego natrafi na "polityczne trudności". Dlatego poprzestano na dyskretnym zachęceniu USA do modernizacji ich własnych zasobów bojowych środków trujących oraz dostarczeniu wojskom brytyjskim w Niemczech Zachodnich nowego wyposażenia dla ochrony przed skutkami działania broni masowego rażenia.
...
Widzimy tutaj zdrowe podejscie do Moskwy . To sa najlepsze momenty Thatcher . Jak na Brytanie wybitnej postaci . Co nie znaczy ze jak na Polske . Tu wymogi sa najwyzsze . Ks. Jerzy Jan Pawel II to sa nasze wybitne postacie tych czasow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:03, 25 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Bezpłatna edukacja dla dwulatków w Wielkiej Brytanii
Wielu Polaków wciąż nie wie o rządowym programie bezpłatnej opieki dla dwulatków w Wielkiej Brytanii. Zasady są proste – jeśli masz dziecko w tym wieku, a dochody twojej rodziny nie przekraczają rocznie 16 190 funtów, możesz ubiegać się o 15 godzin tygodniowo bezpłatnej opieki dla dwuletniego lub młodszego dziecka.
Polskie matki zaangażowały się w akcje promująca ten program wśród swoich rodaków na Wyspach: – Ja zdecydowałam się posłać do przedszkola dziecko, kiedy miało 2,5 roku, ale musiałam za to płacić. Teraz rodzice mogą mieć to samo za darmo, więc szkoda mi patrzeć, kiedy okazja się marnuje tylko dlatego, że młodzi Polacy nie mają o takiej możliwości pojęcia – mówiła na sobotnim spotkaniu informacyjnym w Grange Children Centre Karolina Gorazda, ambasadorka programu "Bezpłatna wczesna edukacja dla dwulatków", była Miss Polonia.
– O tym programie powinno się też mówić w polskiej telewizji, którą oglądają np. babcie. One mogłyby przekazać zapracowanym rodzicom w UK, że taki program istnieje – mówi Joanna Dąbrowska, radna z Ealingu.
W ramach programu "Bezpłatna wczesna edukacja dla dwulatków" aktywne polskie mamy organizują spotkania informacyjne dla rodziców połączone z licznymi atrakcjami dla dzieci. Malowanie twarzy, spotkanie z piratem czy taniec w lawinie bąbelków to tylko część atrakcji, które czekały na maluchy w minioną sobotę w Grange Children Centre na londyńskim Ealing. Dzieciaki miały czas na zabawę, a mamy na spokojną rozmowę przy kawie. Bo jak się okazuje i w przypadku rodziców, i pociech ważnym słowem jest "integracja". Tutaj zainteresowani programem rodzice mogli porozmawiać o swoich wątpliwościach, a także sprawdzić jak dziecko będzie się czuło w anglojęzycznej grupie. Spotkania są mini-testem, który pozwala rozstrzygnąć czy dziecko jest gotowe na "pójście w świat".
Rodziny, które zakwalifikują się do udziału w rządowym programie mogą skorzystać z usług childmindera, czyli wykwalifikowanego i zarejestrowanego opiekuna, a także zdecydować się na przedszkole lub ośrodek dla dzieci w swoim regionie. W niektórych placówkach będzie możliwe również indywidualne ustalanie grafiku zajęć. – Przy standardowym rozkładzie, ten program daje trzy godziny dziennie opieki. Ja wiem, że na pierwszy rzut oka wydaje się, że to mało. Ale jestem przekonana, że matki są często tak zmęczone, że te trzy godziny to jest prawdziwy reset – Matylda Setlak-Żwirek, propagatorka akcji "Bezpłatna wczesna edukacja dla dwulatków".
Nowy program to szansa nie tylko dla matek, które chcą podjąć pracę, ale również dla tych, które chcą się dalej uczyć i w ten sposób rozwijać swoją karierę zawodową. – Mama jednego z naszych podopiecznych wykorzystuje te 15 godzin tygodniowo na naukę języka angielskiego. Program ten może więc wspierać również matki, które chcą podnieść swoje kwalifikacje – mówi Amanda Foley, dyrektorka Grange Children Centre.
...
Taki to brutalny liberalizm Thatcher zrobila . W ogole ile klamstw krazy po swiecie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:45, 30 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Komisja Granic Szelfu Kontynentalnego przyznała Falklandy Argentynie. Londyn: "Falklandy są brytyjskie"
akt. 29 marca 2016, 21:49
• CLCS wyraziła zgodę na powiększenie przestrzeni morskiej Argentyny
• W ten sposób potwierdzono suwerenne prawa tego kraju do Falklandów
• Wlk. Brytania: CLCS "nie ma jurysdykcji nad suwerennością Falklandów"
• W 1982 roku oba kraje stoczyły o Falklandy krótką wojnę
Komisja Granic Szelfu Kontynentalnego (CLCS) zaaprobowała postulowane przez Buenos Aires powiększenie morskiej przestrzeni Argentyny o 35 proc.
"Poszerzenie granic szelfu naszego kraju pozwala nam bronić bogactw naszych mórz" - napisał we wtorek na Facebooku prezydent Argentyny Mauricio Macri. Podkreślił, że Argentyna zyska 1,7 miliona kilometrów kwadratowych. Stanowisko CLCS uznał też za przyznanie przez ONZ istnienia sporu terytorialnego Argentyny z Wielką Brytanią.
Ta decyzja potwierdza suwerenne prawa Argentyny do Falklandów - "strefy ważnej z politycznego, gospodarczego i strategicznego punktu widzenia" - podkreśliła szefowa argentyńskiej dyplomacji Susana Malcorra.
Brytyjskie MSZ wyraziło we wtorek opinię, że CLCS "nie ma jurysdykcji nad suwerennością Falklandów". "Rząd Zjednoczonego Królestwa w dalszym ciągu nie ma żadnych wątpliwości w kwestii suwerenności nad Falklandami ani prawa tamtejszych wyspiarzy do decydowania o swojej przyszłości" - podkreślono.
Rzeczniczka premiera Davida Camerona powiedziała, że Londyn nie otrzymał jeszcze szczegółów stanowiska CLCS. Dodała, że ta oenzetowska komisja jako organ doradczy wydaje jedynie zalecenia, które nie są prawnie wiążące.
Londyn obiecuje wsparcie brytyjskim firmom prowadzącym poszukiwania złóż ropy naftowej w rejonie Falklandów. Argentyński rząd poinformował w kwietniu ub.r. o podjęciu kroków prawnych przeciwko pięciu firmom, w tym trzem brytyjskim, prowadzącym poszukiwania ropy i gazu pod dnem morskim wokół Falklandów.
Falklandy od 1833 roku należą do Wielkiej Brytanii. Argentyna nazywa je Malwinami (hiszp. Islas Malvinas) i zgłasza do nich roszczenia. W 1982 roku oba kraje stoczyły o Falklandy krótką wojnę, w której zginęło ok. 900 osób. W 2013 roku ogromna większość mieszkańców Falklandów opowiedziała się w referendum za pozostaniem w Wielkiej Brytanii.
PAP
...
Co to za absurd? Jaka komisja? Brytania nikomu ukradla Falklandow byly puste. A ukradli w historii wiele TYLKO AKURAT NIE TU! Uczcie sie ode mnie obiektywizmu! Mimo ze ten kraj mnie irytuje TO NIE MOGE POPIERAC NIESPRAWIEDLIWOSCI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|