Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:32, 06 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
W Petersburgu mężczyzna zginął uderzony w głowę fragmentem zabytkowej kamienicy.
2012-04-06 (18:15)
PAP
W historycznym centrum Petersburga zginął człowiek, któremu na głowę spadł fragment z fasady kamienicy - poinformowała lokalna komisja dochodzeniowa. Petersburg jest na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
23-letni robotnik, trafiony stiukowym elementem wykusza z piątego piętra, zmarł na miejscu. Do tragedii doszło na Newskim Prospekcie - głównej ulicy Petersburga.
Dawna stolica Rosji, założona w 1703 roku przez Piotra Wielkiego, została wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury w 1990 roku i uznana przez UNESCO za ósme najbardziej atrakcyjne turystycznie miasto świata.
Według rosyjskich portali w ubiegłym roku kamienica była remontowana przez dwie firmy.
>>>>
Remont po radziecku . Tak wygladaja swiezo wyremontowane kamienice ....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:02, 07 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: Trzy katastrofy. Czarny dzień dla lotnictwa
Piątek był czarnym dniem dla rosyjskiego lotnictwa. Doszło do trzech katastrof, w których najprawdopodobniej zginęły 4 osoby.
W Tatarstanie przed południem, z radarów zniknął śmigłowiec Bell - 407. Ratownicy po kilku godzinach odnaleźli wrak maszyny i ciało pilota. Według służb ratowniczych nikogo więcej nie było na pokładzie. Wstępnie ustalono, że powodem katastrofy były złe warunki pogodowe. Wieczorem w Karelii śmigłowiec typu AW-119 wpadł w burzę śnieżną i rozbił się. Cztery osoby znajdujące się na pokładzie przeżyły, ale są ranne.
Także wieczorem w obwodzie kałuskim rozbił się lekki samolot pasażerski SM - 2000. Według niepotwierdzonych informacji zginęły 3 lecące nim osoby. Rosyjscy dziennikarze przypominają, że w poniedziałek w okolicach Tiumenia rozbił się samolot pasażerski ATR-72. Zginęło 31 osób a 12 walczy o życie.
>>>>
No tak . Wielki Piatek to diabel poszalal . A radzieccy zawsze mu pomagaja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:20, 09 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Fatalna pomyłka. Niezwykłe odkrycie tydzień po katastrofie samolotu na Syberii.
Jedna z 31 ofiar katastrofy samolotu ATR-72 w Tiumenie na Syberii została odnaleziona na oddziale intensywnej terapii w pobliskim szpitalu - podaje "The Moscow Times". Mężczyzna trafił tam omyłkowo pod nazwiskiem innej ofiary.
Do pomyłki - jak tłumaczą lekarze - doszło najprawdopodobniej podczas transportu. Jak wyjaśnił Sergiej Czarik, ordynator chirurgii tiumeńskiego szpitala, to wtedy mężczyzna został wpisany na listę jako inna osoba.
Dopiero po tygodniu spędzonym na oddziale intensywnej terapii 25-letniego Dimitrija Ivanutę przypadkiem rozpoznała siostra. Tożsamość mężczyzny potwierdziły badania DNA, przeprowadzone na prośbę rodziny.
ATR-72 rozbił się 2 kwietnia, po starcie z lotniska. Na pokładzie były 43 osoby, z czego 31 osób zginęło, a 12 zostało rannych. Maszyna należała do linii lotniczych UTair Aviation, jednego z największych przewoźników lotniczych w Rosji.
>>>>
Tradycyjny radziecki burdel . Nie wiadomo kto jest kim nie pod tym nazwiskiem itd . Tylko jak kogos KGb morduje to sie zgadaza . W tej jednej dziedzinie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:17, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Maszynista stracił kontrolę nad wagonikami metra w Sankt Petersburgu.
W Sankt Petersburgu maszynista stracił kontrolę nad wagonikami metra, które mknęły bez zatrzymywania się przez kilka stacji.
Według portalu internetowego „Fontanka.ru” do niebezpiecznego zdarzenia doszło kilka dni temu, ale administracja petersburskiego metra nie ujawniała tej informacji.
Niekontrolowany kurs podziemnej kolejki spowodowała awaria systemów pneumatycznych.
Maszynista, chcąc usunąć awarię, zresetował elektroniczne układy regulujące przepływ sprężonego powietrza. Zrobił to jednak w czasie jazdy, chociaż instrukcja wyraźnie wskazuje, że pociąg powinien zostać zatrzymany, a pasażerowie wysadzeni. Reset spowodował wyłączenie hamulców i wagoniki pomknęły po szynach, nie dając się zatrzymać.
Po kilkunastu minutach i kilku przejechanych stacjach dyspozytor zdecydował się odciąć dopływ prądu w petersburskim metrze. Kolejka zatrzymała się, a roztrzęsiony maszynista po wyjściu na peron stacji „Pionierskaja” poprosił o przeniesienie do innej pracy.
>>>>
Chyba do innego k-raju !
No tak te metra pamietajace wujka Stalina nigdy wlasciwie nie byly sprawne a teraz to ruina ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:44, 02 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zatrważające błędy w lotnictwie. Kilka katastrof w Rosji
W ubiegłym roku personel lotniczy w Rosji dopuścił się aż 144 tysięcy błędów i naruszeń bezpieczeństwa w ruchu powietrznym. Według agencji RIA Novosti - wszczęto 22 tysiące postępowań w stosunku do osób i instytucji, które złamały zasady bezpieczeństwa.
Od ponad dwóch lat rosyjskie lotnictwo cywilne ma poważne kłopoty związane ze stanem technicznym samolotów. Zdaniem ekspertów dochodzą do tego zaniedbania w wyszkoleniu personelu latającego i obsługi naziemnej.
Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy doszło w Rosji do kilku poważnych katastrof lotniczych. We wrześniu ubiegłego roku rozbił się samolot JAK-42 wiozący drużynę hokejową Lokomotivu. Kolejno spadały maszyny typu: AN-148, Tu-154 i Tu-134.
Eksperci uważają, że zaostrzenie przepisów i drobiazgowe kontrole, zarządzone przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, w firmach lotniczych - nie rozwiązały problemu bezpieczeństwa. W ich opinii konieczna jest wymiana przestarzałych samolotów na nowe i podniesienie kryteriów szkolenia personelu lotniczego.
>>>>
Jak widzicie tam liczbe incydentow licza w SETKACH TYSIECY ROCZNIE !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 15:08, 02 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:02, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Rosyjski samolot pasażerski Suchoj 100 zniknął z ekranów radaru.
Rosyjski samolot pasażerski Suchoj Superjet 100 Suchoj zniknął z ekranów radaru podczas pokazowego lotu w Indonezji. Utracono również kontakt radiowy z załogą maszyny. Na razie jej losy nie są znane. Na pokładzie znajdowało się 46 osób. Poszukiwania maszyny utrudnia zła pogoda.
Samolot wystartował z lotniska w Dżakarcie o godzinie 14 czasu lokalnego (9 czasu polskiego) i miał tam powrócić po 50 minutach. Kontrola naziemna straciła z nim kontakt po tym, gdy załoga poprosiła o zezwolenie na obniżenie wysokości lotu z 3 tys. do 1,8 tys. metrów. Maszyna znajdowała się wówczas w rejonie wulkanicznego masywu Salak, którego maksymalne wzniesienie wynosi 2211 metrów nad poziomem morza.
Na pokładzie maszyny znajdowało się 8 rosyjskich członków załogi oraz 38 pasażerów, w tym dyplomaci z ambasady Rosji w Dżakarcie, przedstawiciele indonezyjskich towarzystw lotniczych i dziennikarze.
Indonezyjskie władze twierdzą, że samolot został porwany, albo rozbił się w górach w warunkach ograniczonej widoczności.
Rzecznik indonezyjskiej narodowej agencji poszukiwawczo-ratowniczej, Gagah Prakoso, powiedział, że według niego samolot ostatni raz został zarejestrowany przez radary nieopodal miasta Bogor w prowincji Jawa Zachodnia. Rzecznik ministerstwa transportu Indonezji Bambang Ervan powiedział, że warunki atmosferyczne zmusiły co najmniej dwa uczestniczące w akcji poszukiwawczej śmigłowce do zawrócenia.
Poszukiwania maszyny trwają, ale dotąd nie potwierdzono jeszcze czy samolot uległ katastrofie. Jak podaje telewizja Russia Today, nikt z obecnych na pokładzie nie odbiera telefonów. Telewizja na swoich stronach internetowych donosi także, że do chwili obecnej paliwo na pokładzie Superjeta już na pewno uległo wyczerpaniu.
Pokaz pod Dżakartą był częścią promocji handlowej, mającej na celu zainteresowanie lokalnych linii lotniczych Kazachstanu, Pakistanu, Birmy, Laosu i Wietnamu.
Dwusilnikowy odrzutowiec komunikacji regionalnej Suchoj Superjet 100 wzniósł się po raz pierwszy w powietrze w 2008 roku. Do tej pory użytkownikom przekazano 8 egzemplarzy seryjnych, 7 z nich otrzymał Aerofłot. Portfel niezrealizowanych dotąd zamówień opiewa na 232 sztuk, w tym 30 dla indonezyjskich linii Kartika.
Napędzające Superjeta 100 silniki powstały w kooperacji rosyjskiej firmy Saturn z francuskim koncernem Snecma.
????
NO I CO TERAZ ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:47, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Katastrofa rosyjskiego samolotu w Indonezji
Ekipy ratownicze dostrzegły w czwartek wrak rozbitego rosyjskiego samolotu Suchoj Superjet 100, który zaginął w środę podczas pokazowego lotu z 44 osobami na pokładzie - poinformował rzecznik armii indonezyjskiej. Rozpoczęto przeszukiwanie wraku. Jak oświadczył major Ali Umri Lubis, rzecznik bazy lotniczej Bogor koło Dżakarty, załoga jednego z helikopterów biorących udział w akcji poszukiwawczej dostrzegła wrak samolotu na zboczu wulkanu Salak, w prowincji Jawa Zachodnia. Na miejsce dotarły już ekipy naziemne. Wrak znajduje się na krawędzi urwiska, na wysokości ok. 1650 metrów nad poziomem morza. Nie wiadomo dotychczas, czy ktoś przeżył katastrofę.
>>>>
Zgodnie z przewidywaniami i ,,tradycja'' samolot odnalazl sie jako wrak . Mila to byc jak slysze pokaz sily Kremla przed cala Azja bo zabrano miejscowych oficjeli . No to cala Azja zobaczyla sile Kremla zgodnie z zyczeniami ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:57, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Podwójne standardy w rosyjskim lotnictwie; w kabinie Superjeta 100 były osoby trzecie?
Na publikowanych zdjęciach z pierwszego lotu pokazowego samolotu Suchoj Superjet 100, który rozbił się 9 maja widać, że w kokpicie maszyny były osoby postronne. Zdaniem rosyjskich mediów w tym przypadku nie można mówić o naruszeniu procedur - donosi RMF FM. Co ciekawe, według raportu MAK obecność osób postronnych w kokpicie miała być jedną z przyczyn katastrofy rządowego Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Rosyjski samolot Suchoj Superjet 100 rozbił się 9 maja na Jawie podczas drugiego lotu pokazowego. Na zdjęciach wykonanych przed pierwszym startem maszyny widać, że w kokpicie oprócz pilotów znajdują się osoby trzecie. Rosyjska telewizja uznała jednak w wieczornym dzienniku, że ich obecność była dopuszczalna, powołała się przy tym na zasłużonego pilota Siergieja Zawałkina.
Podwójne standardy?
Na razie nie wiadomo, czy podczas drugiego tragicznego lotu Superjeta 100 w kabinie też były osoby postronne, ale w tym przypadku Rosjanie nie uważają tzw. sterylności kabiny za rzecz świętą. W raporcie MAK z 12 stycznia 2011 roku dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej napisano m.in.:
"Podjęte przed dowódcę statku powietrznego nieadekwatne decyzje i działania załogi następowały w warunkach wysokiego obciążenia psychicznego, związanego ze zrozumieniem wagi lądowania na lotnisku przeznaczenia, a także z obecnością w kabinie pilotów wysoko postawionych osób postronnych. W procesie podchodzenia do lądowania osoby te niejednokrotnie omawiały z załogą warunki pogodowe, decyzje co do kontynuowania lotu i możliwą negatywną reakcję ze strony Głównego Pasażera".
Warto zapisać w prawodawstwie zakaz obecności osób postronnych w kabinie pilotów. I odpowiedzialność karną za złamanie tej zasady - cytuje słowa Tatiany Anodiny, ogłaszającej raport w Moskwie RMF FM.
Rosja zagwarantowała sobie udział swoich specjalistów w wyjaśnianiu katastrofy samolotu Suchoj Superjet 100 w Indonezji. By do tego doprowadzić, wystarczyła jedna rozmowa telefoniczna Władimira Putina z indonezyjskim prezydentem, by bez żadnych umów międzynarodowych włączyć stronę rosyjską w wyjaśnienie przyczyn wypadku.
Katastrofa w Indonezji
Suchoj wystartował z lotniska w Dżakarcie 9 maja o godz. 14 czasu lokalnego (9 czasu polskiego) do drugiego tego dnia lotu pokazowego. Kontrola naziemna straciła z nim kontakt w 21 minut później - bezpośrednio po tym, gdy załoga poprosiła o zezwolenie na obniżenie wysokości lotu z 3 tys. do 1,8 tys. metrów.
Samolot uderzył w pionową ścianę skalną i spoczywa u jej podnóża. Pozostawił znaczną wyrwę w pokrywającej urwisko roślinności. Katastrofa nastąpiła niedaleko krateru nieczynnego od 1938 roku wulkanu, który wznosi się na wysokość 2211 metrów nad poziomem morza.
Na pokładzie wykonującej lot pokazowy maszyny było łącznie 45 osób. Brak doniesień, by którakolwiek z nich przeżyła.
>>>>
W Smolensku byc trzecie osoby niedobrze w Indonezji byc dobrze .
Co to jest ? Moralnosc Kalego . Jak genialnie zobrazowal moralnosc dzikich Sienkiewicz . Radzieccy to dzicy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:10, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Wielki symbol Rosji upada. Los jest przesądzony
Łada - szczytowe osiągnięcie radzieckiej myśli motoryzacyjnej, która przez 42 lata produkcji stała się symbolem Rosji zyskała sławę ze względu na niską cenę, ale też bardzo kiepską jakość. Teraz przedmiot licznych dowcipów upada, a według CNN jego los jest przesądzony. Od kilkunastu lat jej wygląd praktycznie się nie zmienia, a jeden z prestiżowych magazynów motoryzacyjnych uznał, że jest to najgorszy samochód na świecie. Co jest tego przyczyną?
>>>>
Ta cala Lada to jest kopia czego ? Zdaje sie ze zerzneli z Fiata bo podobna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:54, 30 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Rosjanie nie chcą samochodów kojarzących się ze Związkiem Radzieckim
Olga Sorokina, psycholog dziecięcy z miasta położonego w pobliżu Moskwy, nie chce już nigdy być właścicielką Łady i w przeciwieństwie do poprzednich pokoleń Rosjan ma wiele innych możliwości.
Po konieczności naprawiania „niemal wszystkiego”, począwszy od napędu, a na lusterkach skończywszy w swoim sedanie Samara z 2006 roku, 26-letnia Sorokina z Krasnogorska powiedziała, że zastanawia się nad kupnem Opla Corsa z General Motors. Nie przekonuje jej coraz bliższa współpraca między firmą AvtoWaz produkującą Ładę, a francuskim Renault.
- Mam pewne wątpliwości – powiedziała Sorokina. Weźmie pod uwagę możliwość kupna samochodu wyprodukowanego przez firmę z siedzibą w Togliatti jedynie po uzyskaniu „pozytywnej opinii”, nawet jeśli będzie sprzedawane pod marką Renault.
Łada, przez dziesięciolecia dominująca na rosyjskim rynku, musi bronić swojej pozycji, ponieważ na rynek wchodzą najwięksi producenci samochodów. W sytuacji, kiedy Ford i Volkswagen rozszerzają swoją ofertę, a AvtoWaz wycofuje modele wywodzące się jeszcze z epoki breżniewowskiej, takie jak 2105, przewiduje się, że udział Łady w sprzedaży na rosyjskim rynku spadnie w przyszłym roku do 20 procent z 29 procent w 2010 roku, jak podaje IHS Automotive.
Niepewna lojalność rosyjskich konsumentów zagraża planom wzrostu Renault, opartym na dominującej pozycji AvtoWaz w Rosji która do 2014 roku ma stać się największym europejskim rynkiem. Popyt na samochody w Rosji prawdopodobnie przewyższy popyt w Niemczech, ponieważ rosną dochody ludzi, co sprawia, że coraz więcej Rosjan może sobie na nie pozwolić. W zeszłym roku mniej niż dwóch na 100 Rosjan kupiło nowy samochód, o połowę mniej niż w Niemczech.
- To jedyny biały punkt na światowej mapie, jaki pozostał Reanult w planach wzrostu firmy – powiedział Erich Hauser, analityk Credit Suisse w Londynie. – Kupują najważniejszego gracza, ale w umowie wiele jest niejasności. Konkurencja też nie ma łatwiejszej sytuacji.
Renault chce rozszerzyć działalność na rynkach wschodzących, a prognozuje się, że w Europie popyt na samochody zmniejszy się w 2012 roku i będzie to piąty kolejny rok spadku. W pierwszym kwartale dochód spadł o dziewięć procent do 9,54 miliardów euro, natomiast sprzedaż Volkswagena, który rozszerza działalność w Chinach, Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej, wzrosła o 26 procent do 47,3 miliardów euro.
Renault i jej partner Nissan, podpisały 3 maja wstępne porozumienie z rosyjską Technologies Corp. dotyczące zainwestowania 750 milionów dolarów w firmę joint venture, która stanie się właścicielką 74,5 procent AvtoWaz. Umowa, którą zawarto po zakupie przez Renault 25 procent udziałów rosyjskiego producenta w 2008 roku, ma zostać sfinalizowana do 2014 roku.
Ford, który może rocznie produkować 125 tysięcy modeli Focus i Mondeo w swojej fabryce w St. Petersburgu, w zeszłym roku stworzył wspólne przedsięwzięcie z firmą Sollers, trzecim pod względem wielkości rosyjskim producentem samochodów, które będzie montować SUVa Explorer i inne modele.
VW z siedzibą w Wolfsburg w Niemczech, największy europejski producent, otworzył w 2007 roku fabrykę w Kałudze położonej około 170 kilometrów na południowy zachód od Moskwy, żeby produkować 150 tysięcy aut rocznie. W zeszłym roku VW podpisał z firmą GAZ należącą do miliardera Olega Deripaski umowę dotyczącą produkcji rocznie 110 tysięcy modeli VW i Skody. Wcześniej GAZ zawarł umowę na produkcję Chevroleta Aveo dla GM, która prowadzi fabrykę w St. Petersburgu, a także porozumienie z AvtoWaz dotyczące produkcji Chevroleta Niva.
AvtoWaz w latach 1960. otrzymał pomoc Fiata, ponieważ Związek Radziecki chciał stworzyć własny „samochód dla ludu” dla całego bloku komunistycznego. W okresie rozkwitu klienci ze Wschodnich Niemiec musieli czekać aż 17 lat, żeby móc kupić Ładę. Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku firma przetrwała dzięki rządowym pożyczkom i dzięki wymianie gotowych aut na części od dostawców, czy na żywność i ubrania dla pracowników.
Łada, która zastąpiła auta z czasów radzieckich, takie jak 2105 i 2104 nowymi modelami, utknęła w miejscu przy próbach unowocześnienia swojej oferty. W kwietniu usterka w układzie paliwowym spowodowała konieczność wycofania 24 tysięcy sedanów Granta, co stanowiło niemal całą produkcję pierwszego nowego modelu firmy od 2007 roku. Ten sam defekt miało 70 tysięcy egzemplarzy małego samochodu Kalina. Prognozuje się, że sprzedaż Łady spadnie w tym roku o dwa procent do 566 900 aut, jak podaje IHS.
Renault uważa, że może przyciągnąć klientów z powrotem wraz ze wzrostem niezawodności aut i pojawieniem się na rynku większej ich liczby.
- Nie kupuje się dużej marki po to tylko, żeby ją zniszczyć – powiedział Bruno Ancelin, dyrektor zarządzający Renault na Rosję. – Rosjanie spytani dziś, czy chcą kupić Ładę najprawdopodobniej odpowiedzą przecząco ze względu na problemy jakościowe. Ale spytani, czy kupiliby ten sam samochód, ale lepszej jakości, w 90 procentach przypadków odpowiedzą twierdząco. Są do tej marki przywiązani z powodów patriotycznych.
Dla klientów takich jak Piotr Fomin żadne inne samochody nie wchodzą w grę. Nicka cena auta i sieć serwisów w całym kraju powodują, że Łada jest „najbardziej niezawodnym autem w Rosji”, powiedział 50-letni Fomin z Woroneża położonego 500 kilometrów na południe od Moskwy, który od dziesięcioleci ma samochody tylko tej marki.
AvtoWaz zamierza co najmniej utrzymać swój udział w rynku przez poprawę jakości, rozszerzenie oferty i utrzymanie niskich cen aut i usług dzięki korzystaniu z produkowanych w kraju części, napisał w e-mailu prezes Igor Komarow. Firma chce też docelowo mieć ponad dwukrotnie więcej salonów samochodowych niż Chevrolet i Hyundai Motor Co., dwóch największych producentów poza grupą Renault- Nissan-Łada.
Dzięki modelom takim jak Granta, których cena zaczyna się od 229 tysięcy rubli czyli 7 300 dolarów (dla porównania Hyundai Solaris kosztuje 400 tysięcy rubli) grupa zamierza do 2015 roku zwiększyć łączny udział w rynku Łady, Renault i Nissana do 40 procent z 33 procent w tym roku. Według prognoz IHS udział Łady w rynku wzrośnie w 2014 roku do 21 procent. Rosyjski producent prognozuje, że wzrost w 2014 roku wyniesie 28 procent do 3,4 milionów aut, jak poinformowało krajowe ministerstwo przemysłu.
- Renault-Nissan i AvtoWaz podejmują właściwą decyzję utrzymując Ładę w segmencie tanich aut – powiedział Władimir Biespałow, analityk VTB Capital w Moskwie. – To ich największa konkurencyjna przewaga, a w nadchodzących latach będzie to nadal największy segment rynku w Rosji.
AvtoWaz ma też wysoko postawionych protektorów. Rosyjski prezydent Władimir Putin wziął udział w kwietniowej uroczystości wprowadzającej Ładę Largus, pierwszy model oparty o technologię Renault. W sierpniu 2010 roku Putin prowadził przez 2 165 kilometrów żółtą Kalinę Sport przeprowadzając inspekcję drogi na dalekim wschodzie Rosji. Jego rząd w czasie kryzysu finansowego w 2009 roku wspomógł firmę pożyczką w wysokości 75 miliardów rubli.
- Jeśli mówimy o władzach Rosji, to nasze relacje są doskonałe – powiedział Ancelin. – Mogę spać spokojnie, znacznie spokojniej niż niektórzy ludzie na podobnych do mojego stanowiskach w innych częściach świata.
Yuliya Fedorinova,
Ekaterina Shatalova
Mathieu Rosemain
>>>>
Smutna historia radzieckiej techniki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:49, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Samolot z Władimirem Putinem uległ awarii podczas lądowania w Taszkiencie.
Samolot Ił-96, którym prezydent Rosji Władimir Putin wyruszył w niedawną podróż po Azji, już na początku tournee uległ awarii: podczas lądowania w Taszkiencie do turbin maszyny dostały się kamienie. Piloci zdołali bezpiecznie posadzić samolot.
Poinformował o tym portal Life News, powołując się na źródło na lotnisku w stolicy Uzbekistanu. Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek. Prezydencki szerokopokładowy Ił-96 wystartował z Petersburga.
Według rozmówcy portalu maszyna podchodziła do lądowania w czasie bardzo silnego wiatru. Kremlowska służba protokołu była już nawet przygotowana, że prezydencki Ił-96 odleci na lotnisko zapasowe. Kapitan samolotu zdecydował jednak, że posadzi go w Taszkiencie.
- Później służba bezpieczeństwa podjęła decyzję, że Putin poleci dalej (do Pekinu) maszyną rezerwową - przekazał Life News.
Portal podał, że prezydentowi podstawiono Tu-214, który - podobnie jak Ił-96 - jest wyposażony we wszystkie systemy niezbędne Putinowi do wypełniania obowiązków głowy państwa.
Ze stolicy Chin prezydent wrócił wysłanym tam rezerwowym Iłem-96. Po drodze zatrzymał się w stolicy Kazachstanu - Astanie.
Life News podał, że departament gospodarczy Administracji Prezydenta, któremu podlega specjalny Oddział Lotniczy Rossija zajmujący się przewozem najważniejszych osób w państwie, odmówił skomentowania tych informacji.
Rossija obsługuje prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, przewodniczących obu izb parlamentu, a także prokuratora generalnego, sekretarza Rady Bezpieczeństwa, prezesa Sądu Konstytucyjnego i szefa Administracji Prezydenta. Za zgodą prezydenta może także przewozić wicepremierów i innych członków rządu.
Oddział stacjonuje na lotnisku Wnukowo pod Moskwą. Ma do dyspozycji ponad 20 samolotów, poza czterema szerokokadłubowymi Iłami-96-300, którymi latają prezydent i premier, jednostka dysponuje mniejszymi i starszymi samolotami, m.in. Tu-154M, śmigłowcami Mi-8 oraz dwoma specjalnymi samolotami zapewniającymi łączność w czasie przelotów prezydenta i premiera. Od niedawna użytkuje też Airbusy i Falcony.
>>>>
To powazne ostrzezenie . Przyjdzie czas rozliczyc sie ze zla ktore sie czyni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:26, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Rosjanie nie chcą samochodów kojarzących się ze Związkiem Radzieckim
Olga Sorokina, psycholog dziecięcy z miasta położonego w pobliżu Moskwy, nie chce już nigdy być właścicielką Łady i w przeciwieństwie do poprzednich pokoleń Rosjan ma wiele innych możliwości.
Po konieczności naprawiania „niemal wszystkiego”, począwszy od napędu, a na lusterkach skończywszy w swoim sedanie Samara z 2006 roku, 26-letnia Sorokina z Krasnogorska powiedziała, że zastanawia się nad kupnem Opla Corsa z General Motors. Nie przekonuje jej coraz bliższa współpraca między firmą AvtoWaz produkującą Ładę, a francuskim Renault.
- Mam pewne wątpliwości – powiedziała Sorokina. Weźmie pod uwagę możliwość kupna samochodu wyprodukowanego przez firmę z siedzibą w Togliatti jedynie po uzyskaniu „pozytywnej opinii”, nawet jeśli będzie sprzedawane pod marką Renault.
Łada, przez dziesięciolecia dominująca na rosyjskim rynku, musi bronić swojej pozycji, ponieważ na rynek wchodzą najwięksi producenci samochodów. W sytuacji, kiedy Ford i Volkswagen rozszerzają swoją ofertę, a AvtoWaz wycofuje modele wywodzące się jeszcze z epoki breżniewowskiej, takie jak 2105, przewiduje się, że udział Łady w sprzedaży na rosyjskim rynku spadnie w przyszłym roku do 20 procent z 29 procent w 2010 roku, jak podaje IHS Automotive.
Niepewna lojalność rosyjskich konsumentów zagraża planom wzrostu Renault, opartym na dominującej pozycji AvtoWaz w Rosji która do 2014 roku ma stać się największym europejskim rynkiem. Popyt na samochody w Rosji prawdopodobnie przewyższy popyt w Niemczech, ponieważ rosną dochody ludzi, co sprawia, że coraz więcej Rosjan może sobie na nie pozwolić. W zeszłym roku mniej niż dwóch na 100 Rosjan kupiło nowy samochód, o połowę mniej niż w Niemczech.
- To jedyny biały punkt na światowej mapie, jaki pozostał Reanult w planach wzrostu firmy – powiedział Erich Hauser, analityk Credit Suisse w Londynie. – Kupują najważniejszego gracza, ale w umowie wiele jest niejasności. Konkurencja też nie ma łatwiejszej sytuacji.
Renault chce rozszerzyć działalność na rynkach wschodzących, a prognozuje się, że w Europie popyt na samochody zmniejszy się w 2012 roku i będzie to piąty kolejny rok spadku. W pierwszym kwartale dochód spadł o dziewięć procent do 9,54 miliardów euro, natomiast sprzedaż Volkswagena, który rozszerza działalność w Chinach, Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej, wzrosła o 26 procent do 47,3 miliardów euro.
Renault i jej partner Nissan, podpisały 3 maja wstępne porozumienie z rosyjską Technologies Corp. dotyczące zainwestowania 750 milionów dolarów w firmę joint venture, która stanie się właścicielką 74,5 procent AvtoWaz. Umowa, którą zawarto po zakupie przez Renault 25 procent udziałów rosyjskiego producenta w 2008 roku, ma zostać sfinalizowana do 2014 roku.
Ford, który może rocznie produkować 125 tysięcy modeli Focus i Mondeo w swojej fabryce w St. Petersburgu, w zeszłym roku stworzył wspólne przedsięwzięcie z firmą Sollers, trzecim pod względem wielkości rosyjskim producentem samochodów, które będzie montować SUVa Explorer i inne modele.
VW z siedzibą w Wolfsburg w Niemczech, największy europejski producent, otworzył w 2007 roku fabrykę w Kałudze położonej około 170 kilometrów na południowy zachód od Moskwy, żeby produkować 150 tysięcy aut rocznie. W zeszłym roku VW podpisał z firmą GAZ należącą do miliardera Olega Deripaski umowę dotyczącą produkcji rocznie 110 tysięcy modeli VW i Skody. Wcześniej GAZ zawarł umowę na produkcję Chevroleta Aveo dla GM, która prowadzi fabrykę w St. Petersburgu, a także porozumienie z AvtoWaz dotyczące produkcji Chevroleta Niva.
AvtoWaz w latach 1960. otrzymał pomoc Fiata, ponieważ Związek Radziecki chciał stworzyć własny „samochód dla ludu” dla całego bloku komunistycznego. W okresie rozkwitu klienci ze Wschodnich Niemiec musieli czekać aż 17 lat, żeby móc kupić Ładę. Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku firma przetrwała dzięki rządowym pożyczkom i dzięki wymianie gotowych aut na części od dostawców, czy na żywność i ubrania dla pracowników.
Łada, która zastąpiła auta z czasów radzieckich, takie jak 2105 i 2104 nowymi modelami, utknęła w miejscu przy próbach unowocześnienia swojej oferty. W kwietniu usterka w układzie paliwowym spowodowała konieczność wycofania 24 tysięcy sedanów Granta, co stanowiło niemal całą produkcję pierwszego nowego modelu firmy od 2007 roku. Ten sam defekt miało 70 tysięcy egzemplarzy małego samochodu Kalina. Prognozuje się, że sprzedaż Łady spadnie w tym roku o dwa procent do 566 900 aut, jak podaje IHS.
Renault uważa, że może przyciągnąć klientów z powrotem wraz ze wzrostem niezawodności aut i pojawieniem się na rynku większej ich liczby.
- Nie kupuje się dużej marki po to tylko, żeby ją zniszczyć – powiedział Bruno Ancelin, dyrektor zarządzający Renault na Rosję. – Rosjanie spytani dziś, czy chcą kupić Ładę najprawdopodobniej odpowiedzą przecząco ze względu na problemy jakościowe. Ale spytani, czy kupiliby ten sam samochód, ale lepszej jakości, w 90 procentach przypadków odpowiedzą twierdząco. Są do tej marki przywiązani z powodów patriotycznych.
Dla klientów takich jak Piotr Fomin żadne inne samochody nie wchodzą w grę. Nicka cena auta i sieć serwisów w całym kraju powodują, że Łada jest „najbardziej niezawodnym autem w Rosji”, powiedział 50-letni Fomin z Woroneża położonego 500 kilometrów na południe od Moskwy, który od dziesięcioleci ma samochody tylko tej marki.
AvtoWaz zamierza co najmniej utrzymać swój udział w rynku przez poprawę jakości, rozszerzenie oferty i utrzymanie niskich cen aut i usług dzięki korzystaniu z produkowanych w kraju części, napisał w e-mailu prezes Igor Komarow. Firma chce też docelowo mieć ponad dwukrotnie więcej salonów samochodowych niż Chevrolet i Hyundai Motor Co., dwóch największych producentów poza grupą Renault- Nissan-Łada.
Dzięki modelom takim jak Granta, których cena zaczyna się od 229 tysięcy rubli czyli 7 300 dolarów (dla porównania Hyundai Solaris kosztuje 400 tysięcy rubli) grupa zamierza do 2015 roku zwiększyć łączny udział w rynku Łady, Renault i Nissana do 40 procent z 33 procent w tym roku. Według prognoz IHS udział Łady w rynku wzrośnie w 2014 roku do 21 procent. Rosyjski producent prognozuje, że wzrost w 2014 roku wyniesie 28 procent do 3,4 milionów aut, jak poinformowało krajowe ministerstwo przemysłu.
- Renault-Nissan i AvtoWaz podejmują właściwą decyzję utrzymując Ładę w segmencie tanich aut – powiedział Władimir Biespałow, analityk VTB Capital w Moskwie. – To ich największa konkurencyjna przewaga, a w nadchodzących latach będzie to nadal największy segment rynku w Rosji.
AvtoWaz ma też wysoko postawionych protektorów. Rosyjski prezydent Władimir Putin wziął udział w kwietniowej uroczystości wprowadzającej Ładę Largus, pierwszy model oparty o technologię Renault. W sierpniu 2010 roku Putin prowadził przez 2 165 kilometrów żółtą Kalinę Sport przeprowadzając inspekcję drogi na dalekim wschodzie Rosji. Jego rząd w czasie kryzysu finansowego w 2009 roku wspomógł firmę pożyczką w wysokości 75 miliardów rubli.
- Jeśli mówimy o władzach Rosji, to nasze relacje są doskonałe – powiedział Ancelin. – Mogę spać spokojnie, znacznie spokojniej niż niektórzy ludzie na podobnych do mojego stanowiskach w innych częściach świata.
Yuliya Fedorinova,
Ekaterina Shatalova
Mathieu Rosemain
>>>>
No imaja racje ze nie chca . Nie tylko Lada ... Ale wezmy taki radzieci samochod Rzyguli . Chcielibyscie jezdzic takim ? Czym jezdzisz . Rzyguli !
Koszmar ! Radziecki horror ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:25, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: pożar składu amunicji, potężne wybuchy
Wybuchające rakiety mogą zagrozić kilku rosyjskim wsiom. W obwodzie orenburskim zapalił się skład amunicji. 2 osoby zostały ranne. Eksperci twierdzą, że odłamki spadają w promieniu 4 kilometrów od arsenału.
Do wypadku doszło w trakcie przygotowywania części amunicji do utylizacji. Na razie nie ustalono przyczyny pożaru. Jednak ogień wywołał eksplozje zgromadzonych w naziemnych i podziemnych magazynach rakiet i pocisków artyleryjskich.
Specjaliści obawiają się, że promień rażenia odłamków może rozszerzyć się do 14 kilometrów i dlatego są gotowi, w każdej chwili ewakuować mieszkańców zagrożonych miejscowości. Wywieziono już w bezpieczne miejsce obsługę magazynów oraz 65. dzieci znajdujących się w pobliskim centrum rehabilitacyjnym.
To czwarte tego typu zdarzenie w ciągu ostatnich kilku tygodnia. Na początku maja eksplodujące pociski artyleryjskie zabiły 6. żołnierzy a kilkunastu zostało rannych.
>>>>
Tak ! Nie zapominajmy ze radzieccy nie dosc ze nedzna technike mieli to jeszcze naprodukowali mase broni . I teraz strach sie bac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:46, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Białoruś: rozbił się samolot szturmowy Su-25, pilot zginął.
Samolot szturmowy Su-25 białoruskiego lotnictwa wojskowego rozbił się w trakcie ćwiczeń w rejonie nowogródzkim w obwodzie grodzieńskim, a jego pilot zginął - poinformowało biuro prasowe Ministerstwa Obrony Białorusi.
Należący do 116 bazy lotnictwa szturmowego samolot odbywał nad poligonem ćwiczenia pilotażu i nawigacji na małych oraz bardzo małych wysokościach. Już po wykonaniu zadania, około godziny 15.35 czasu lokalnego, pilot zaczął tracić kontrolę nad znajdującą się około 200 metrów nad ziemią maszyną. Centrum kierowania lotem wydało mu polecenie katapultowania się.
Lotnik zdołał oddalić samolot od wioski Nowiny, ale dwa kilometry dalej nastąpiła katastrofa. Pilot, podpułkownik Nikołaj Gridniow, poniósł śmierć.
Powołano komisję, która zajmie się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy.
>>>>
Kolejny ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:34, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Białoruś: Zakaz lotów samolotów wojskowych po katastrofie Su-25
Białoruskie Ministerstwo Obrony poinformowało w środę o wprowadzeniu zakazu lotów wszystkich maszyn lotnictwa wojskowego w związku z wtorkową katastrofą Su-25 w obwodzie grodzieńskim.
Zakaz będzie obowiązywać do zakończenia prac komisji, która zajmuje się badaniem przyczyn katastrofy. Jak zaznaczyło źródło w dowództwie lotnictwa wojskowego, samoloty wojskowe wezmą jednak udział w paradzie z okazji Dnia Niepodległości 3 lipca.
We wtorek rozbił się w trakcie ćwiczeń w rejonie nowogródzkim w obwodzie grodzieńskim samolot szturmowy Su-25, a jego pilot zginął. Należący do 116 bazy lotnictwa szturmowego samolot odbywał nad poligonem ćwiczenia pilotażu i nawigacji na małych oraz bardzo małych wysokościach. Już po wykonaniu zadania, około godziny 15.35 czasu lokalnego, pilot zaczął tracić kontrolę nad znajdującą się około 200 metrów nad ziemią maszyną. Lotnik zdołał oddalić samolot od wioski Nowiny, ale dwa kilometry dalej nastąpiła katastrofa. Pilot poniósł śmierć.
Jak podkreśla niezależna gazeta internetowa ”Biełorusskije Nowosti”, od rozbicia się 30 sierpnia 2009 r. myśliwca Su-27 na pokazach w Radomiu – pierwszej od ponad 12 lat katastrofy samolotu białoruskich sił zbrojnych, w której zginęli ludzie – Białoruś utraciła w wypadkach 8 wojskowych lotników i 5 maszyn bojowych.
Według eksperta ds. wojskowych Alaksandra Alesina, który wypowiadał się dla Radia Swaboda, liczba katastrof samolotów wojskowych na Białorusi zaczęła się zwiększać z powodu przestarzałego sprzętu i będzie nadal rosnąć.
- Samoloty są remontowane, a nawet modernizowane, ale nie następuje radykalne odnowienie parku lotniczego. Przyczyna jest bardzo prosta – brak pieniędzy. Samoloty bojowe należą do najdroższych maszyn wojskowych i w wojskowym budżecie nie ma funduszy na ich zakup – powiedział Alesin.
W sprawie wtorkowej katastrofy wszczęto sprawę karną w związku z podejrzeniem o naruszenie zasad lotów, przygotowań do lotów lub zasad eksploatacji samolotów wojskowych, co pociągnęło za sobą śmierć człowieka.
>>>>
Sluszny ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:36, 14 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Zaginął samolot z grupą pijanych Rosjan
Rosyjski pilot i grupa ludzi, którzy brali razem z nim udział w imprezie, włamali się na lotnisko i bez zezwolenia wsiedli to samolotu, który służy do kontrolowania pożarów w lasach. Po dostaniu się do środka ruszyli w podróż, podczas której zaginęli - poinformowało bbc.co.uk.
Policja informuje, że na pokładzie samolotu mogło znaleźć się trzynaście osób.
Biesiadnicy po skończeniu imprezy udali się na lotnisko, zostawiając swoje samochody w pobliskiej miejscowości. Wystartowali około godziny 23 w poniedziałek. Od tamtej pory słuch po nich zaginął.
Jak informują rosyjskie źródła samolot nie jest wyposażony w radio i telefon komórkowy. W akcji poszukiwawczej biorą udział ratownicy, personel policji, dwa samoloty i trzy helikoptery. Jednak nikt nie wierzy w odnalezienie zaginionych.
>>>>
No tak . Znakomity przyklad czym jest Rosja ... Tak dziala ten kraj . Lamia zasady a pozniej jest tragedia bo dotyka ich SPRAWIEDLIWOSC IMMANENTNA . Szalejesz giniesz ... I tak bedzie z calym krajem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:41, 19 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel / Onet
Tragedia "Bąbelkowego Człowieka". Co z jego dziećmi?
Koszmar tego mężczyzny rozpoczął się po ślubie. Zanim skończył 32 lata całe jego ciało pokryło się odrażającymi bąbelkami. Teraz wyszedł z ukrycia, by walczyć o życie swoich dzieci. Czy wygra walkę z czasem?
Kiedy 33 lata temu Chandra Wisnu z Indonezji ożenił się, myślał, że spełniło się jego wielkie marzenie. Był młody, przystojny, wykształcony i urodzony w dobrze sytuowanej rodzinie. Ale po weselu rozpoczął się jego koszmar. Historia tego człowieka, do opowiedzenia której szykują się teraz filmowcy, jest wzruszająca, bo opowiada o niemalże heroicznych zmaganiach z okrutnym losem.
Życie Wisnu to nie tylko opowieść o strachu przed odrzuceniem i nierównej walce z codziennością, ale także historia ogromnej miłości, która pokazuje, jak wielką siłą może być prawdziwe i ogromne uczucie. Miłość nie zna granic, choć zna je medycyna. To jednak ta druga będzie miała kluczowe znaczenie dla przywrócenia normalności w życiu tego człowieka. Czy lekarze będą w stanie odpowiedzieć na jego wzruszający apel?
Niepokojąca choroba zmieniła jego życie
Oznaki tego, co miało nadejść, pojawiły się na kilka dni przed wstąpieniem w związek małżeński. Wisnu zauważył na swojej skórze małe bąbelki. W ciągu kilku miesięcy pokryły one całe jego działo. 57-letni dziś mężczyzna postanowił podzielić się swoim dramatem ze światem. Wkrótce jedna z amerykańskich stacji telewizyjnych wyemituje serial dokumentalny opowiadający tragedię "Bąbelkowego Człowieka", jak nazwały go media.
Gdy Wisnu spostrzegł, że jego ciało zamienia się stopniowo w różową tkankę pokrytą bąbelkami zaczął nosić naraz trzy kurtki, kominiarkę i okulary przeciwsłoneczne. Bał się, że w innym razie wystraszy dzieci w swojej wiosce. Przez większą część dnia starał się także nie wychodzić z domu; zmieniło sie to dopiero ostatnio.
- Ludzie się mnie boją, przeraża ich zwłaszcza moja twarz; sądzą, że mogą się ode mnie zarazić - mówi Wisnu. – Staram się unikać ludzi, rzadko chodzę odebrać nawet własną córkę ze szkoły. A kiedy tam idę, to zakrywam ciało, tak by jej rówieśnicy nie wyśmiewali się z niej z mojego powodu – dodaje.
Poszukiwanie lekarstwa w obliczu dramatu dzieci
Pierwsze bąbelki pojawiły się gdy Wisznu miał 19 lat. Zanim ukończył 32 lata, pokryły one całe jego ciało. Ale teraz, ćwierć wieku później, Wisnu ma nadzieję, że znajdzie lekarstwo na tę chorobę. Jego nadzieja jest tym większa, że również jego dwójka dzieci zaczęła wykazywać pierwsze symptomy tej strasznej choroby.
Indonezyjczyk, pomimo strasznego schorzenia, nie stracił nigdy miłości swojej żony. – Jesteś przystojny – tymi słowami zwracała się do niego wielokrotnie, prosząc, by nie czuł się źle z powodu swojego wyglądu.
Wisnu próbował już wcześniej się leczyć, żaden z lekarzy nie był jednak w stanie mu pomóc. Kilku z nich stwierdziło jednak, że jego obecny stan to rezultat zniekształceń w genach oraz w układzie nerwowym. Przepisali mu oni rozmaite maście, ale kuracja tym sposobem okazała się być nieskuteczna. – Nikt nie znalazł odpowiedniego lekarstwa. Odwiedzałem jednego dermatologa za drugim, ale żaden z nich nie potrafił mnie uleczyć – wspomina.
57-latek podkreśla, że najważniejsze dla niego jest teraz wyleczenie dzieci. – Na razie mają małe bąbelki, i jest ich niewiele na ich ciałach, ale boję się, że stan ich zdrowia może się z czasem pogorszyć – wyznał. - Jeśli pojawi się szansa wypróbowania odpowiedniego leku, to chętnie z niej skorzystam i poddam się takiej terapii. Na razie to moja rodzina jest dla mnie najlepszym lekiem – dodaje.
Prawdziwy lek dla Wisnu
Wisnu wspomina, że gdy bąbelki pokryły całe jego ciało, poprosił żonę by go zostawiła. Ta jednak zdecydowanie odmówiła. – To, że mogę widzieć, jak walczy, pomimo swojej choroby, daje mi wielką siłę – podkreśla małżonka. Również znajomi podkreślają, że Wisnu to dzielny i odważny człowiek.
Czy lekarze będą w stanie pomóc 57-latkowi? Dotychczasowe próby leczenia nie przyniosły niestety żadnego rezultatu. Teraz Wisnu jest jednak zdeterminowany, bo rozpoczął walkę o zdrowie swoich dzieci. Wsparciem w codziennym cierpieniu jest dla niego najbliższa rodzina. Nie może jej stracić.
>>>>
I znow cierpienie niewytlumaczalne po ludzku . Jest ono przypominam skutkiem grzechu pierworodnego a wiec nie oznacza ze dana osoba jest ,,winna grzechu'' . Tylko ze ludzie grzeszac sciagaja nieszczescia . I moga one trafic na niewinnych . Jezus tu jest pierwszym wzorem . Kompletnie niewinny . Kazdy kto podobnie cierpi staje sie podobny do Niego a zatem uczestniczy w Jego dziele .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:31, 27 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Indonezja: winni katastrofy lotniczej są Rosjanie
Rzeczpospolita
Indonezyjczycy twierdzą, że winni katastrofy rosyjskiego samolotu są piloci. Rosjanie są oburzeni - czytamy w "Rzeczpospolitej".
9 maja rosyjski samolot pasażerski Suchoj Superjet 100 rozbił się w wulkanicznym masywie górskim Salak na zachodzie Jawy w Indonezji. Katastrofa nastąpiła niedaleko krateru nieczynnego od 1938 roku wulkanu, który wznosi się na wysokość 2211 metrów nad poziomem morza.
Samolot wykonywał wówczas lot pokazowy, na pokładzie maszyny było łącznie 45 osób. Superjet 100 przybył do Indonezji w ramach podróży promocyjnej po Azji Południowo-Wschodniej. Jak poinformował przedstawiciel współorganizującej tę imprezę indonezyjskiej firmy PT. Trimarga Rekatama, spośród 45 zabitych w katastrofie, 35 stanowią reprezentanci potencjalnych nabywców samolotu i dziennikarze.
Ze wstępnych ustaleń Indonezyjczyków wynika, że powodem tej tragedii było przede wszystkim złe przygotowanie rosyjskiej załogi. Rosyjscy lotnicy ponoć nie mieli wystarczającego przygotowania do lotów w górach. Poza tym zarzuca się stronie rosyjskiej, że nie pozostawiono listy załogi na ziemi, co utrudniło poszukiwania.
Rosjanie są oburzeni. Ich zdaniem winę trzeba rozłożyć na obie strony. Zapewniają, że piloci byli doświadczeni, a samolot wielokrotnie był badany podczas lotów w górach. Rosyjscy eksperci dowodzą też, że można mówić o braku porozumienia między załogą i naziemnymi kontrolerami lotu.
- Można zaobserwować tendencje do winienia załóg rozbitych samolotów, bo odium nie spada na żywych. W przypadku katastrofy w Indonezji sytuacja była szczególna: nowy samolot, piloci latali na nim niewiele, zabrakło zaledwie kilku czy kilkunastu metrów, by do zderzenia z ziemią nie doszło. Tu jednak wina pilotów była - powiedział „Rzeczpospolitej" znany rosyjski publicysta Dmitrij Babicz.
>>>>
Doszli do nieslusznych wnioskow ? Jak zwykle racje ma tylko komisja radziecka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:45, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Mateusz Zimmerman / Onet
Barszcz Sosnowskiego: bolesny problem na wakacje
Wytrzymały, trudny do wyplenienia i niebezpieczny. Lepiej zapamiętać, jak wygląda i trzymać się z daleka – za nieostrożność zapłacimy w bolesny sposób. Wyjątkowo odporne bydlę – ostrzegają eksperci. Problem powraca właśnie teraz.
Zeszłoroczne bąble na przedramionach pana Stanisława już zdążyły się zamienić w niewielkie, ale widoczne blizny. Gojenie trwało parę miesięcy i przyjemne nie było. – Dobrze, że się już nie jest młodym i nie trzeba tak często paradować w podkoszulku, to nie za ładnie wygląda. Ale przynajmniej nie boli już, a bolało i piekło jak cholera jasna – mówi.
Mniej więcej o tej porze w zeszłym roku w krakowskich Witkowicach pan Stanisław "nadział się" na barszcz Sosnowskiego. Nie zwrócił uwagi – może byłoby inaczej, gdyby krzew się jakoś wyróżniał, np. miał ze trzy, cztery metry (bo i takiej wysokości mogą sięgać).
Tego samego dnia pan Stanisław popracował jeszcze parę godzin na działce. Bąble pojawiły się następnego dnia rano – od słońca raczej takie nie wyskakują. Potem był dermatolog, maści, wizyty kontrolne itd.
Co roku kilkadziesiąt osób w gabinetach lekarskich i na ostrych dyżurach w całym kraju zgłasza oparzenia od barszczu Sosnowskiego. Czym właściwie jest ta roślina i dlaczego trzeba się jej wystrzegać?
Z Kaukazu nad Wisłę
Kiedy barszcz dotarł do Polski, dokładnie nie wiadomo – ale jedna z wersji jak na ironię mówi, że pod koniec lat 50. sadzono go w Ogrodzie Roślin Leczniczych (!) wrocławskiej Akademii Medycznej.
Z pewnością przywędrował nad Wisłę z terenów dawnego ZSRR. W krajach tamtego regionu, które do dziś z barszczem Sosnowskiego mają problem, bywa nazywany "zemstą Stalina". To radzieccy naukowcy na przełomie lat 40. i 50. szukali rośliny, która nadawałaby się na wydajną paszę. I tak barszcz Sosnowskiego zaczęto po prostu uprawiać.
Na tej samej zasadzie był sadzony w polskich pegeerach. Aż zaczęło się okazywać, że dla ludzi kontakt z tą rośliną kończy się oparzeniami, a mięso zwierząt, które są nią karmione, ma dziwny, anyżkowy posmak. Uprawy zarzucano, ale nikt wtedy nie docenił inwazyjnego potencjału barszczu Sosnowskiego. Pozostawiony sam sobie pleni się szybko, a tępić go z kilku powodów trudno: kosić trzeba wielokrotnie, a środki chemiczne nie wszędzie i nie zawsze da się zastosować.
Walka bywa trudna także z urzędniczego punktu widzenia. – My możemy tylko wskazywać, gdzie rośnie. Obowiązek tępienia spoczywa na gminach – mówi Andrzej Nowak, Wojewódzki Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Krakowie. Gminy walczą więc z barszczem na terenach publicznych, ale problem pojawia się, kiedy mowa o działkach prywatnych. Od ich właścicieli czasem trudno wyegzekwować obowiązek niszczenia barszczu Sosnowskiego – i tak może się on bez problemu odradzać.
Palący problem
Dziś roślina najczęściej występuje na południu Polski. Jak to wyjaśnić?
– To na tych terenach znajdowały się plantacje wdrożeniowe, kiedy barszcz Sosnowskiego chciano jeszcze stosować jako paszę. Proszę sobie wyobrazić, że był uprawiany np. na zboczu Gubałówki. Fatalny błąd – to stamtąd roślina rozprzestrzeniła się w całej dolinie Dunajca i robi to do dziś – mówi insp. Nowak.
Przykładowe doniesienia z ostatnich lat: dziecko, które usiadło na liściach, dotkliwie poparzyło pośladki (Limanowa), a dwóch kilkulatków doznało poważnych oparzeń, bawiąc się nad brzegiem rzeki Zakopianki (tereny nadrzeczne barszcz bardzo "lubi"). W 2008 r. na barszcz Sosnowskiego natrafiano w ponad połowie małopolskich powiatów. Ale to nie tylko tutejszy problem.
O oparzeniach meldowano w Kołobrzegu i Bydgoszczy. Parę lat temu roślina wykwitła w Płocku, niemal między blokami. W Środzie Wielkopolskiej barszcz Sosnowskiego rozplenił się do rozmiarów niewielkiego gaiku. Ledwie kilka dni temu gazety doniosły o poparzonych mieszkańcach wsi na Mazurach.
Te doniesienia nieprzypadkowo zbiegają się w czasie. Na przełomie czerwca i lipca barszcz Sosnowskiego jest najbardziej niebezpieczny. Składają się na to trzy czynniki: temperatura przekraczająca 25 stopni, dużo słońca i rosnąca wilgotność. To dla tej rośliny idealne warunki.
Oparzenie z opóźnionym zapłonem
Dla ludzkiej skóry kontakt z barszczem Sosnowskiego to bomba z opóźnionym zapłonem. Można sobie nie zdawać sprawy z niebezpieczeństwa – dopóki narażonej na działanie rośliny skóry nie wystawi się na działanie światła słonecznego. I, jak się okazuje, wcale nie trzeba zetknąć się z barszczem bezpośrednio.
– Nie znam żadnej rośliny występującej w tym kraju, która byłaby tak niebezpieczna, a w dodatku tak inwazyjna. Kiedy mamy do czynienia z rośliną trującą, to do zatrucia potrzebne jest np. jej połknięcie. A tu można ucierpieć, nawet nie dotykając krzewu! Wystarczy koło niego przejść. Dzieci i alergików dotyczy to w szczególności – mówi insp. Nowak.
Jak to działa? Liście i łodyga barszczu Sosnowskiego wydzielają tzw. furanokumaryny – to te substancje działają na skórę uczulająco. Potem wystarczy odrobina słońca i nieszczęście gotowe. W łagodniejszych wypadkach skutek to zaczerwienienie. W trudniejszych – wysypka, piekące bąble, w ekstremalnych – martwica skóry. Pomoc dermatologa wydaje się niezbędna.
Ubranie nie jest przeszkodą
– Najlepiej po prostu zakodować sobie "portret pamięciowy" tej rośliny, pokazać go dzieciom i trzymać się z daleka – mówi mi jeden z krakowskich dermatologów. – Powiedziałbym, że można przykrywać ciało syntetycznymi tkaninami, bo one nie przepuszczają tych szkodliwych substancji. Ale zdaję sobie sprawę, że to marna przestroga, bo przecież komu by przyszło do głowy, żeby w upalny dzień ubierać się od stóp do głów w "plastik"? – przyznaje lekarz.
W długich bawełnianych spodniach Agnieszka dwa lata temu poszła na spacer na krakowskich Klinach (okolice Fortu Borek). – W ogóle sobie nie zdawałam sprawy, że coś takiego może rosnąć też w mieście. O barszczu Sosnowskiego słyszałam od rodziny z Podhala, na zasadzie "bajki o żelaznym wilku". No to usłyszałam, ale już u dermatologa – kiedy zobaczyłam swoje kostki i łydki, nie miałam wątpliwości, że lekarz musi to zobaczyć. Goiło się parę tygodni i lekarz powiedział, że to i tak krótko – mówi.
– Wyjątkowo odporne bydlę, praktycznie nie do wyniszczenia na stałe. Problem powraca co roku – mówi o "Sosnowskim" radny krakowskiej Dzielnicy X, Józef Marchewka. – Staramy się trochę "gnębić" właścicieli prywatnych działek, jeśli im się zdarzy zapomnieć o obowiązkowym wykaszaniu. W tej okolicy to jest naprawdę poważna sprawa – opowiada.
– Jeśli już wiemy, z czym się zetknęliśmy, to należy miejsce natychmiast zakryć, szybko przemyć wodą z mydłem i koniecznie schować się przed słońcem. Nawet na dwa dni. Wizytę u lekarza oczywiście zalecam, bo to nie są żarty. Paradoksalnie pomaga tutaj to, że silniejsze oparzenia od barszczu Sosnowskiego trudno z czymś pomylić, może z uszkodzeniami skóry od odprysków wrzącego oleju. Więc kiedy już coś takiego się przydarza, ludzie tego nie lekceważą – mówi dermatolog.
Charakterystyka podejrzanego
O ryzyku, jakie barszcz Sosnowskiego niesie dla dzieci, mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu: – Kiedy dziecko jest alergikiem, dochodzi do reakcji z silnym odwarstwieniem skóry – czyli po prostu pęcherzami. Warto wspomnieć, że postępuje się z tymi oparzeniami dokładnie tak jak z chemicznymi. Przypominam sobie przypadek sprzed paru lat: trafiła do nas dziewczynka z poparzeniami I i II stopnia dłoni, nóg i stóp. W szpitalu była przez dwa tygodnie.
Pytam, o jakiej liczbie przypadków mówimy. – W zeszłym roku mieliśmy dosłownie kilka, a żaden spośród nich nie wymagał hospitalizacji. Ich liczba maleje i to oczywiście cieszy – mówi Oberc.
Czy to oznacza, że zagrożenie ze strony barszczu Sosnowskiego się zmniejsza? – Rolę gra nagłaśnianie problemu: im więcej się o nim od paru lat mówi i pisze, z tym większą dbałością gminy eliminują tę roślinę. No i coraz więcej osób wie, jak barszcz Sosnowskiego wygląda – wyjaśnia rzeczniczka szpitala.
Przypomnijmy więc, jakiej rośliny musimy się wystrzegać. Krzew może mieć od metra do czterech wysokości, a jego bruzdowata łodyga – nawet 10 cm średnicy. Przy ziemi bywa purpurowa. Do tego: wielkie liście (średnica nawet do 1,5 m) i rozłożysty baldach z białymi kwiatami. Możemy się nań natknąć na łąkach, nabrzeżach potoków i rzek, , Występuje zarówno w skupiskach, jak i pojedynczo – a przy tym "samotny" krzew wcale nie jest mniej niebezpieczny.
Barszcz Sosnowskiego może wyglądać jak przerośnięty koper. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej się nie pomylić.
>>>>
Kolejny koszmar wyhodowany przez radzieckich naukowcow!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:07, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Seria usterek rosyjskiego Superjeta 100 trwa.
Pojawiły się kolejne przypadki niesprawności nowego rosyjskiego samolotu pasażerskiego Superjet 100. Ta sama maszyna rozbiła się 9 maja podczas lotu pokazowego w Indonezji. Linie lotnicze Aerofłot wykorzystują ten model samolotu m.in. na trasie Moskwa-Kraków - donosi RMF.
W maju podczas katastrofy Superjeta 100 w Indonezji zginęło 45 osób. Przyczyn katastrofy do tej pory nie wyjaśniono.
Jak informuje RMF, problemy z Superjetem 100 pojawiły się również 10 lipca podczas lotów z Kazania i Niżnego Nowogrodu. Na pokładzie włączała się sygnalizacja alarmująca o niesprawnym systemie wentylacji i klimatyzacji w kabinie pasażerskiej. W obu przypadkach piloci kontynuowali lot, ale na niskich wysokościach. Podobnych usterek było więcej.
RMF przywołuje dane za 2011 rok, z których wynika, że nalot samolotów tego typu należących do linii Aerofłot wynosił zaledwie 3,5 godziny na dobę. Przy tak mało intensywnej eksploatacji nie ma mowy o zyskach. Eksploatacja tego samolotu przynosi jedynie straty.
>>>
No tak . Radziecka technologai smieszy trwozy przestrasza ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:46, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kamil Nadolski
Dzieci Frankensteina
Krzyżowanie ludzi i szympansów, przeszczepy jąder między gatunkami, czy podtrzymywanie przy życiu odciętej głowy, to tylko część przerażających eksperymentów jakie kilkadziesiąt lat temu przeprowadzili radzieccy naukowcy. Gdzie kończy się nauka, a zaczyna szaleństwo?
Na początku XX wieku, wraz z kolejnym unowocześnieniem technologii medycznej, naukowcy poczęli coraz śmielej badać tajemnice ludzkiego ciała. Choć wiele eksperymentów objętych było tabu, nie brakowało szaleńców, którzy po swojemu chcieli zmieniać świat. Szczególnie dużą wyobraźnią charakteryzowali się uczeni radzieccy. Już na samo wspomnienie ich „pracy” włosy się jeżą na głowie. Badania, które na pierwszy rzut oka bardziej przypominały zabawy doktora Frankensteina, niż poważnych naukowców, były publiczne. O większości z nich informowano społeczeństwo, były jednak i takie, o których dowiedzieliśmy się dopiero po upadku Związku Radzieckiego.
W poszukiwaniu humpansów
Badania nad krzyżowaniem genów od zawsze budziły kontrowersje, a pierwsze kroki stawiano na gruncie zoologii. Wiele lat temu w Szkocji, połączono embriony owcy i kozy, dwóch zupełnie nie powiązanych ze sobą zwierząt, niezdolnych do godów i nie mogących się krzyżować w naturze. Powstałe w ten sposób stworzenie, nazwane Geep, urodziło się z głową kozy i ciałem owcy. Fakt, że możliwe jest skrzyżowanie szympansa z gorylem natchnął naukowców do innego kontrowersyjnego eksperymentu. Próby skrzyżowania człowieka z szympansem. W 1927 roku, grupa radzieckich badaczy, której przewodził doktor Ilia Iwanow, ceniony na świecie specjalista od sztucznego zapładniania zwierząt hodowlanych, postanowiła sprawdzić, czy taki eksperyment ma szansę powodzenia. Efektem miał być nowy gatunek, nazwany humpansem.
Instytut Patologii i Terapii Doświadczalnej, stworzony na wniosek Iwanowa, był pierwszym w historii medycyny centrum testowym. Stał się też jednym z najbardziej złowrogich synonimów eksperymentów medycznych. To tam pracowano nad stworzeniem hybrydy łączącej cechy obu gatunków. Iwanow uśpił zwierzęta, po czym umieścił ludzką spermę z macicach małp. Bez efektu. Żadna z szympansic nigdy nie wykazała oznak ciąży. Nie zraził się jednak niepowodzeniem. Cztery miesiące później spróbował raz jeszcze, tym razem z ośmioma szympansami. Znowu bez skutku. Podobnie jak w przypadku trzeciej próby, dokonanej pod koniec 1927 r.
Igranie ze śmiercią - eksperymenty prawdziwych Frankensteinów
Pogodzony z porażką, postanowił spróbować z innej strony: zapłodnić kobietę spermą małpy. Najpierw starał się przeprowadzić eksperyment na wyjeździe w Kongo. Kiedy jednak miejscowi dowiedzieli się, że chce to robić bez informowania o tym pacjentek, odmówiono współpracy. W związku z tym przywiózł do Związku Radzieckiego orangutana. Co zadziwiające udało mu się znaleźć kilka chętnych i świadomych ochotniczek. Do próby inseminacji jednak nie doszło, bowiem trzymany w klatce orangutan zdechł.
Badania Iwanowa trwały jeszcze do początku 1930 roku. Stalin stracił jednak cierpliwość do eksperymentów i przestał finansować jego prace. Kiedy w lokalnej prasie nie szczędzono mu krytyki, zarzucając burżuazyjne metody leczenia ludzi, szalony naukowiec został zesłany do łagru w Ałma-Acie. Zmarł w 1932 r.
Witalność małpich jąder
W czasie kiedy Iwanow pracował nad próbą skrzyżowania człowieka i małpy, inny radziecki naukowiec, Władimir Rozanow, naczelny chirurg Lenina i Stalina, przeszczepiał mężczyznom... małpie jądra. Zabieg ten praktykowany był już od 1920 r., kiedy to dr Siergiej Woronow (po emigracji do Francji - Serge Voronoff) w Paryżu dokonał po raz pierwszy udanego zabiegu. Od tamtego czasu, wierzono, że przeszczep małpich jąder fantastycznie wpływa nie tylko na potencję, ale i siły witalne mężczyzny. W okresie dwudziestolecia międzywojennego cała Europa o tym mówiła (o przeszczepie myślał nawet Bolesław Leśmian). Początkowo operację traktowano jak swego rodzaju eliksir młodości, bowiem ludzie po przeszczepie chwalili się, że czują się 10 lat młodsi.
Problemem był fakt, że transplantację należało powtórzyć co 3-4 lata. Chętnych jednak nie brakowało. Do 1924 roku odbyły się aż 53 zakończone sukcesem transplantacje. Z czasem okazało się jednak, że małpie jądra zamiast odmładzać postarzają, a pacjenci chorują (dziś wiemy, że było to związane z różnicą chromosomów u ludzi i małp). Zaprzestano dalszych operacji. W związku z tym, że Woronow zignorował prośbę o powrót do ZSRR i kontynuowanie badań pod szyldem radzieckim, zlecono badania Rozanowowi. Nie trwało to jednak długo. W 1929 r. zginął w niejasnych okolicznościach.
Przeszczepianie małpich jąder wpisywało się w pewien określony trend radzieckich badań, skupionych się wokół wynalezienia swoistego eliksiru młodości. Na wzmożenie prac, których owocem byłaby metoda spowolnienia procesu starzenia naciskał sam Stalin. Początkowo pracował nad tym Abraham Zalmanov, wieloletni lekarz Lenina. Proponował kąpiele w terpentynie. Miały one pobudzać cyrkulację krwi w organizmie, a tym samym poprawić natlenienie tkanek i narządów wewnętrznych. W obawie przed poparzeniem z kuracji jednak zrezygnowano.
Nowatorski sposób zaproponował Aleksander Bogdanov, do którego przylgnął przydomek „Czerwony Drakula”. Zapracował sobie na niego dokonując transfuzji krwi tylko młodych mężczyzn. Eksperymentował na sobie i jak zapewniał kuracja działa. Jednego z zabiegów naukowiec jednak nie przeżył. Powód był bardzo prozaiczny. Nic wówczas nie wiedziano na temat zgodności grup krwi u ludzi. W latach 1942-1944 na Syberii zlecono nawet prace nad ożywianiem zwłok. W kontekście powiedzenia „Lenin, wiecznie żywy” brzmi to nad wyraz groteskowo.
Odcięta głowa Bruchonienki
Nie były to jednak najbardziej szalone badania. Niechlubną kartą w historii makabrycznych eksperymentów zapisał się Siergiej Bruchonienko, sowiecki fizjolog. Za wszelką cenę chciał udowodnić, że odcięta głowa jest w stanie jeszcze żyć. Swoje badania przeprowadzał na psach. W końcu udało mu się. „Sukces” zawdzięczał użyciu antykoagulantów i prymitywnej maszynie podtrzymującej oddychanie. Bruchonienko sam zaprojektował płuco-serce do krążenia pozaustrojowego, które nazwał później autojektorem. Co ciekawe i przerażające zarazem, głowę psa udało mu się utrzymać przy życiu uciętą przez ponad trzy godziny.
W 1928 r. eksperyment odbił się echem w całej Europie, bowiem Bruchonienko wystawił jedną ze swoich żyjących głów na widok publiczny (na Trzecim Kongresie Fizjologów ZSRR). Aby udowodnić, że głowa zachowuje się jak żywa, prezentował kilka bodźców, na które zdekapitowany pies reagował. Głowa wzdrygała się słysząc dźwięk młotka walącego w stół, a źrenice kurczyły się pod wpływem światła. Zlizywała nawet kwas cytrynowy z warg, kiedy naukowiec je zrosił. Obecni na sali ludzie wychodzili zniesmaczeni (szczytem było zmuszanie psiej głowy do połknięcia kawałka sera, która wypadał przez odciętą szyję).
Nie zmienia to faktu, że o badaniach mówiła cała ówczesna Europa, a Rosjanie byli dumni, że udało im się przełamać kolejną granicę medycznych możliwości. Dramaturg George Bernard Shaw proponował nawet, by wykorzystać metodę Bruchonienki do podtrzymywania przy życiu głowy wybitnych naukowców, których męczą śmiertelne choroby.
Dwugłowe psy
Zapewne pęd przełamywania kolejnych barier skłonił w 1954 r. Władimira Demikhova do swoich eksperymentów. Wykorzystywał w nich również psy, jednak w nieco inny sposób. Pracował mianowicie nad przeszczepem głów tych zwierząt. Chcąc udowodnić światu wyższość radzieckiej sztuki chirurgicznej, postanowił stworzyć dwugłowego psa. Operacja zakończyła się pomyślnie (w tym sensie, że obydwa zwierzęta przeżyły zabieg). Do dorosłego owczarka niemieckiego, Demikhov doszył głowę szczenięcia wraz z barkami. Na tym nie koniec. W toku dalszych badań, powstało aż dwadzieścia podobnych hybryd. Z powodu infekcji pooperacyjnych większość psów szybko zdechła, choć była i tak, która przeżyła aż 29 dni.
Mimo że głowy korzystały z jednego układu krwionośnego, wiodły oddzielne życia. W praktyce spały i budziły się o różnych porach. Choć przyszyty szczeniak nie musiał jeść i pić, bowiem robił to owczarek, co chwilę domagał się właśnie picia lub jedzenia. Niestety, każdy pokarm wylatywał wprost na głowę drugiego psa. Demikhov wyjaśniał, że psy były częścią serii eksperymentów związanych z technikami chirurgicznymi, których celem była nauka transplantacji serca i płuc pacjenta. W praktyce jednak współcześni zarzucali mu afekciarstwo, które nie dość, że niczego nowego nie wnosi, to jeszcze doprowadza do znęcania się nad zwierzętami. Demikhov zmarł w 1998 r.
Atomowe plany
O ile wymienione powyżej eksperymenty można nazwać okrutnymi, zupełnie nową jakość badań wprowadziła pierwsza udana detonacja radzieckiej bomby atomowej w 1949 r. Początkowy optymizm był tak wielki, że planowano z pomocą energii nuklearnej wiele „ciekawych” przedsięwzięć. Jedną z nich zaproponował Gieorgij Pokorowski, doktor fizyki i generał zarazem. Chciał wybudować transhimalajską linię kolejową, która połączyłaby Związek Radziecki z Chinami i Indiami. W tym celu, znoszące się na 6 tys. metrów góry, zaproponował zbombardować... atomówkami.
Uczony bagatelizował wątpliwości jakie stwarzało zagrożenie skażenia radioaktywnego, twierdząc, że po dwóch, trzech latach przestanie być niebezpieczne. Na tym nie koniec fanaberii. Po wybudowaniu linii kolejowej, po torach miałyby sunąć lokomotywy napędzane również energią jądrową, dzięki czemu mogłyby osiągnąć prędkość 12 tys. kilometrów na godzinę. Na szczęście dla wszystkich nie podjęto prób urzeczywistnienia tych planów.
W związku z faktem, że Rosjanie za wszelką cenę chcieli górować nad Stanami Zjednoczonymi oraz całym kapitalistycznym światem, zarówno pod względem militarnym, jak i każdym możliwym, finansowali badania, które często mijały się ze zdrowym rozsądkiem. Amerykański historyk, Jeff Strasberg, w jednej ze swoich prac, dowodzi, że Rosjanie pracowali nad stworzeniem superżołnierza. W tym celu wszczepiano ochotnikom tytanowe implanty, które zastępowały kości kończyn. Nie mogły im zagrozić żadne miny ani granaty. Dodatkowo w mózg mieli wetknięte złote diody, by nie czuć bólu. W sumie miało powstać nawet 300 takich cyborgów Armii Czerwonej. Wszyscy mieli jednak zginąć w czasie niemieckiej ofensywy, twierdzi Strasberg. O ile tego typu historie należy włożyć między bajki i traktować jako ciekawostkę, przerażające jest to, że poprzednie eksperymenty są świetnie udokumentowane i rzeczywiście miały miejsce.
>>>>
Zapewne wiele z tych opowiesci to fantazje ale wiemy ze hitlerowcy i komunisci nie mieli zadnych problemow z traktowaniem ludzi jak mięcho doświadczalne . Stad ,,zaslyneli'' tacy osobnicy jak Mengele . Z tym ze o hitlerowcach cos tam sie wie natomiast co do radzieckich zachod jest ciemny jak tabaka w rogu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:05, 16 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Nylec
Barszcz Sosnowskiego to silne trująca roślina. Pojawiła się na Śląsku
Wojewódzki Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Katowicach Oddział w Lublińcu ostrzega mieszkańców powiatu lublinieckiego i tarnogórskiego. Na tym terenie pojawił się barszcz Sosnowskiego – jeden z najgroźniejszych gatunków roślin inwazyjnych występujących w Polsce.
Roślinę tę można spotkać na terenach wilgotnych, w pobliżu cieków wodnych, rowów, nad brzegami rzek oraz na odłogowanych gruntach. Chwast ma działanie toksyczne i alergizujące. Wydziela parzącą substancję, której działanie nasila się podczas słonecznej i wilgotnej pogody powodując zapalenie skóry, pęcherze, trudno gojące się rany, a także zapalenie błon śluzowych.
- Barszcz Sosnowskiego jest chwastem bardzo trudnym do zwalczenia i wymaga systematycznego wykaszania lub stosowania środków ochrony roślin – wyjaśnia inspektor.
Należy unikać bezpośredniego kontaktu z tą rośliną. W razie konieczności chronić skórę (najlepszy ubiór to strój z materiałów syntetycznych) i oczy (zakładając okulary). Jeżeli doszło do kontaktu z rośliną, dokładnie umyć skórę wodą z mydłem i unikać ekspozycji podrażnionych miejsc na światło słoneczne przynajmniej przez dwie doby. W przypadku kontaktu soku roślin z oczami przemyć dokładnie wodą i chronić przed światłem (nosić okulary z filtrem chroniącym przed ultrafioletem). Jeśli doszło do podrażnienia skóry, objawy zapalne zmniejsza zastosowanie miejscowo maści (kremów) kortykosteroidowych.
>>>>
A wiec radziecki barszcz szaleje . Godzilla przy nim to nic !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:13, 23 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Walka z rosnącym dziko barszczem Sosnowskiego
Magistrat chce zniszczyć rosnący dziko barszcz. – Mamy już zgłoszenia z rejonu ul. Wapiennej, Janowskiej i górek czechowskich – mówi Józef Piotr Wrona z Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta - podaje Moje Miasto Lublin.
Mieszkańcy alarmują, że jest to barszcz Sosnowskiego, groźna roślina powodująca oparzenia skóry i układu oddechowego.
Takie skutki wywołują zawarte w roślinie związki zwane furanokumarynami. Ale tu, zdaniem magistratu, mamy do czynienia najprawdopodobniej z innym, mniej groźnym barszczem kaukaskim, który ma mniej niebezpiecznych związków.
– Wydzielany przez roślinę olejek, który znajdzie się na skórze, wywołuje poważne oparzenia pod wpływem światła słonecznego – wyjaśnia Wrona. O ile w przypadku pokrzywy oparzenie czujemy od razu i odruchowo cofamy rękę, o tyle w przypadku barszczu skutki nie są odczuwalne natychmiast. Są poza tym o wiele gorsze, bo po pokrzywie mamy najwyżej bąbelki, tymczasem barszcz powoduje oparzenia II i III stopnia.
W poniedziałek przedstawiciele miasta mają spotkać się z władzami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, żeby ustalić szczegóły zwalczania rośliny.
– Bo dopóki roślina nie rozsieje nasion, to wystarczy zniszczyć istniejące okazy. Potem może być za późno, bo jeden egzemplarz wytwarza nawet 12 tys. nasion. Jeśli nawet wykiełkowałoby tylko co setne, to i tak mielibyśmy olbrzymi problem.
Niszczeniem rośliny mają się zająć firmy odpowiedzialne za sprzątanie miasta. Na prywatnych posesjach będzie to zadanie właścicieli posesji.
Barszcz Sosnowskiego rośnie szybko i jest niezwykle plenny.
W latach PRL miał być zbawieniem dla polskiego rolnictwa. Radzieccy naukowcy chcieli przy pomocy tej rośliny rozwiązać wszelkie problemy żywieniowe trzody i bydła. Obecnie uprawa, sprowadzanie i rozmnażanie barszczu Sosnowskiego jest w Polsce zabronione.
Donos na barszcz
Osoby, które stwierdzą, że na publicznym terenie rośnie barszcz, mogą zgłaszać ten fakt do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta pod nr 81 466 31 21.
>>>>
Tak jest ! Sam bolszewizm jest jak chwast . Trzeba go wyciac DO ZERA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:01, 09 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Wielka klęska Rosjan, stracili miliony dolarów - film.
Nie powiodła się operacja wysłania za pomocą rosyjskiej rakiety na orbitę dwóch satelitów. To kolejna z serii wpadek rosyjskiego przemysłu kosmicznego. Nieudane wystrzelenie będzie kosztowało Rosję wiele milionów dolarów.
>>>>
I znow to samo . I znow rakieta osiagnela glebe . Jak zwykle ... Zadnej nauki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:56, 10 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
W Turcji rozbił się rosyjski śmigłowiec. Pięć osób nie żyje.
Pięć osób zginęło w katastrofie rosyjskiego śmigłowca wynajętego w celu gaszenia pożarów w południowo-zachodniej prowincji Mugla. Wśród ofiar jest trzech Rosjan i dwóch obywateli Turcji - donosi "Głos Rosji", powołując się na źródło w rosyjskich służbach lotniczo-ratunkowych.
Śmigłowiec gasił pożar leśny w rejonie wioski Karacham. Niespodziewanie zaczął tracić wysokość, spadł i zapalił się. Dwa inne śmigłowce, zaangażowane w gaszenie pożaru, zrzuciły na maszynę wodę z wiszących pojemników.
Na miejsce katastrofy był w stanie dotrzeć tylko jeden samochód pogotowia.
>>>>
No tak jak to zwykle bywa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:00, 10 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
ZSRR planował wojnę biologiczną z USA - bakterie wciąż są w Rosji?.
ZSRR planował atak na USA za pomocą broni biologicznej, który miał nastąpić po ewentualnym ataku atomowym - dowiadujemy się z książki "The Soviet Biological Weapons Program" o tajnym sowieckim programie wojny biologicznej. W tamtym czasie Sowieci posiadali najbardziej śmiercionośne zarazki na świecie. Zdaniem autorów książki ich odmiany prawdopodobnie nadal są w rosyjskich laboratoriach.
Jej autorzy, Milton Leitenberg i Raymond Zilinskas, eksperci ds. broni biologicznej, napisali ją na podstawie wywiadów z naukowcami rosyjskimi pracującymi w czasach ZSRR nad programem wojny biologicznej.
Według nich w okresie zimnej wojny z USA powstał w ZSRR plan, by w razie konfliktu atomowego między supermocarstwami po uderzeniu jądrowym użyć odpornych na jakiekolwiek leki zarazków wąglika i innych bakterii. Były to bardziej śmiercionośne zarazki niż jakiekolwiek inne wcześniej odkryte lub sztucznie opracowane w laboratoriach.
Leitenberg i Zilinskas sugerują, że Sowieci rozwinęli swój program wojny biologicznej, kiedy nabrali przekonania, iż USA potajemnie pracują nad podobnym - chociaż w 1969 roku Waszyngton oficjalnie wstrzymał program budowy broni biologicznej.
Produkcja broni biologicznej została zakazana w międzynarodowym traktacie podpisanym przez ZSRR w 1972 roku.
Jednak w pierwszej połowie lat 90. ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn, przyznał w rozmowie z przedstawicielami rządu amerykańskiego, że program jej budowy był potem potajemnie kontynuowany. Potwierdzili to naukowcy z Rosji, którzy wyemigrowali stamtąd do USA.
W prace nad produkcją broni biologicznej zaangażowanych było w pewnym okresie kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
W 1979 roku w jej fabryce w Swierdłowsku doszło do wypadku, w którym bakterie wąglika dostały się na tereny mieszkaniowe, zabijając co najmniej 68 osób.
>>>>
Tak wiec lotrowie sami sie ukarali . Jeszcze bardziej spektakularna byla eksplozja skladow amunicji na polnocy ZSRR w latach 80tych ktora pozbawila sowietow amunicji i nie mogli rozpoczac agresji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:27, 19 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: katastrofa ekologiczna na Dalekim Wschodzie
Do katastrofy ekologicznej doszło w jednym z portów morskich na Dalekim Wschodzie Rosji. W Nachodce podczas napełniania olejem opałowym tankowca doszło do poważnego wycieku. Pobliskie wody zostały skażone trzema tonami oleju. Trwa akcja ratunkowa.
"Do wycieku oleju podczas przyjmowania go na tankowiec stacjonujący w porcie wschodnim miasta Nachodka nastąpiła około godz 1.40 czasu uniwersalnego (8.40 czasu lokalnego). Wyciekło około 3 ton oleju opałowego - podały służby ratownicze w specjalnym oświadczeniu.
Na miejsce katastrofy ekologicznej udał się specjalistyczny statek ratowniczy. Tankowiec otoczono specjalnymi belkami, aby zlokalizować miejsce wycieku.
>>>>
Tym razem radzieckie tankowce ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:01, 22 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kazachstan: katastrofa śmigłowca Mi-17 - cztery osoby nie żyją
W Kazachstanie w wypadku wojskowego śmigłowca zginęły cztery osoby. Maszyna Mi-17 rozbiła się niedaleko stolicy kraju Astany w trakcie lotu szkoleniowego. Zginęli wszyscy członkowie załogi.
Do wypadku doszło o godzinie 8 czasu miejscowego (4 czasu polskiego). Na razie nie znane są przyczyny katastrofy. Sprawę bada specjalna komisja składająca się z inspektorów lotnictwa, pracowników ministerstwa obrony oraz prokuratury. Wojskowi śledczy pracują na miejscu wypadku.
>>>>
I znow radziecki tjechniczny sjukces...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:36, 01 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: katastrofa samolotu, cztery osoby nie żyją
Cztery osoby zginęły w katastrofie samolotu Jak-18T, do którego doszło w okolicach Archangielska w Rosji. Jak podały służby ratownicze, maszyna rozbiła się około 300 metrów od pasa startowego i stanęła w płomieniach.
Do katastrofy doszło o godz. 16.45 czasu moskiewskiego w pobliżu lotniska Lahta we wsi Katunino. Jak podali ratownicy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, wśród ofiar nie było osób postronnych.
Produkcja czteromiejscowej maszyny Jak-18T rozpoczęła się w 1964 r. Jej konstrukcja opiera się na dwumiejscowym samolocie szkoleniowym Jak-18. Do dnia dzisiejszego samoloty te są szeroko stosowane w wielu instytucjach edukacyjnych lotnictwa cywilnego, a także w ratownictwie oraz transporcie ludzi i ładunków.
>>>>
Czyli zgodnie z radziecka tradycja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:45, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: Katastrofa samolotu z drużyną hokeistów. Jest winny
Winę za katastrofę samolotu Jak-42 z drużyną hokeistów klubu Lokomotiwu Jarosław ponosi były już zastępca szefa spółki "Jak-Serwis", Wadim Timofiejew, który zajmował się organizacją tragicznego lotu - uważa Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. W wyniku katastrofy lotniczej, która miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku, zginęły 44 osoby, w tym wszyscy hokeiści klubu hokejowego. Przeżył tylko inżynier pokładowy.
Jak powiedział oficjalny przedstawiciel Komitetu Śledczego FR, Władimim Markin, tragedii można było uniknąć, gdyby nie szereg poważnych zaniedbań ze strony Timofiejewa, odpowiedzialnego za organizację lotu.
Markin podkreślił, że w dniu katastrofy załoga powinna raczej przechodzić szkolenie z latania na samolocie Jak-42 niż go pilotować. Wcześniej MAK (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) uznał, że bezpośrednią przyczyną katastrofy był błąd załogi.
Do katastrofy samolotu Jak-42 doszło 7 września ubiegłego roku w pobliżu rosyjskiego Jarosławia, położonego 300 kilometrów na północny wschód od Mokswy. Na pokładzie samolotu znajdowało się 45 osób – osiem członków załogi i 37 pasażerów. Pasażerami byli hokeiści, trenerzy i pracownicy techniczni jednego z najlepszych klubów hokejowych Rosji, Lokomotiwu Jarosław. Drużyna leciała do stolicy Białorusi, Mińska, na mecz Kontynentalnej Ligi Hokejowej z tamtejszym Dynamem.
Tragedia wydarzyła się o godz. 16.05 czasu moskiewskiego, tuż po starcie z lotniska Tunosza. Po zderzeniu z ziemią Jak-42 stanął w płomieniach; część maszyny wpadła do przepływającej w pobliżu rzeki Wołgi.
Spośród 45 osób, które znajdowały się na pokładzie samolotu, 43 zginęły na miejscu, a dwie zostały ciężko ranne. Pięć dni po katastrofie jedna z poszkodowanych osób zmarła w szpitalu. Ostatecznie katastrofę przeżyła tylko jedna osoba - członek załogi, inżynier pokładowy Aleksandr Sizow.
Rozbity samolot należał do spółki "Jak-Serwis" i wykonywał lot czarterowy. Jak-42 to trzysilnikowy samolot średniodystansowy, skonstruowany w ZSRR w połowie lat 70. ubiegłego wieku – były produkowane w zakładach lotniczych w Smoleńsku i Samarze. Samoloty tego typu zabierają na pokład do 120 osób.
>>>>
Znalezli winnego ? Czy wytypowali kozla ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|