Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:58, 02 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Co spadło na Syberii? Meteoryt czy fragment rakiety Sojuz...
Mieszkańcy obwodu kemerowskiego w azjatyckiej części Rosji twierdzą, że widzieli spadający meteoryt. W sobotę w nocy obserwowali lot święcącej kuli. Jeden ze świadków zarejestrował zjawisko kamerą samochodową. Miejsce upadku meteorytu dotąd nie jest znane. Przypuszcza się, że spłonął w atmosferze.
Tymczasem rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, a także Federalna Agencja Kosmiczna (Roskosmos) nie potwierdziły doniesień w sprawie meteorytu. Niektóre rosyjskie portale spekulowały, że mieszkańcy obwodu kemerowskiego mogli obserwować fragment rakiety nośnej Sojuz FG, która wystartowała z kazachskiego kosmodromu Bajkonur dzień wcześniej.
...
Ten ich zlom ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:44, 19 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Rosyjski statek dryfuje u wybrzeży Kanady
Rosyjski kontenerowiec załadowany setkami ton oleju i paliwa dryfuje u wybrzeży Kanady. Wszystko przez awarię napędu statku. Władze ogłosiły stan podwyższonej gotowości dla służb ratunkowych. Statek płynął z portu w stanie Waszyngton do Rosji. W pewnym momencie silnik przestał pracować. Próby jego ponownego uruchomienia nie powiodły się. Prognozy pogody nie są optymistyczne. Silny wiatr może doprowadzić do rozbicia statku, co grozi katastrofą ekologiczną. Mogłoby wtedy dojść do rozlania ogromnej ilości paliwa. Służby ratunkowe są przygotowane do działania na wypadek ewentualnej katastrofy. W każdej chwili załoga statku może być ewakuowana.
...
O ja cię ! Teraz narobia syfu tam ! Kto ich wpuscil !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:36, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Rosja: kierowca pługa, w który uderzył samolot szefa Totalu, był pijany
Kierowca pługa śnieżnego, w który uderzył na lotnisku w Moskwie samolot szefa francuskiego koncernu petrochemicznego Total Christopha de Margerie'ego, był pod wpływem alkoholu - podali dzisiaj rosyjscy śledczy. W wyniku katastrofy de Margerie zginął.
Przedstawicielka moskiewskiego komitetu śledczego Tatiana Morozowa powiedziała agencji TASS, że kierowca pługa śnieżnego był pod wpływem alkoholu. Mężczyzna przeżył katastrofę i nie odniósł obrażeń - dodaje agencja Associated Press.
Morozowa poinformowała, że na miejscu katastrofy trwają czynności śledcze, w tym przesłuchania pracowników lotniska i kontrolerów lotów. W postępowaniu biorą udział śledczy z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).
Do wypadku doszło, gdy prywatny odrzutowiec Falcon 50 przy starcie z lotniska Wnukowo w gęstej mgle uderzył w pług śnieżny. Maszyna rozbiła się, próbując awaryjnie lądować. Samolot miał lecieć do Paryża. Do wypadku doszło o godz. 23.57 czasu lokalnego w poniedziałek (21.57 czasu polskiego). Widoczność wynosiła zaledwie 350 metrów.
Agencja AFP informuje, że na miejsce katastrofy udało się trzech śledczych z francuskiego komitetu badającego wypadki lotnicze BEA.
- Zginęli trzej członkowie załogi i pasażer. Mogę potwierdzić, że pasażerem był szef firmy Total (Christophe) de Margerie - informowała wcześniej rzeczniczka lotniska. Śmierć de Margerie'ego potwierdziła również jego firma.
W związku z wypadkiem na lotnisku Wnukowo kondolencje przekazał prezydent Rosji Władimir Putin - poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
- Władimir Putin od dawna znał de Margerie'ego i utrzymywał z nim bliskie kontakty robocze. (...) Prezydent wysoko cenił jego umiejętności biznesowe oraz poświęcenie sprawie rozwoju nie tylko dwustronnych stosunków rosyjsko-francuskich, lecz także wzajemnie korzystnej współpracy w wielu dziedzinach - zaznaczył Pieskow.
Kondolencje rodzinie złożył też premier Dmitrij Miedwiediew. - Pan de Margerie był przyjacielem i partnerem naszego kraju, zawsze otwarcie wypowiadał swoje zdanie we wszystkich najdrażliwszych sprawach - napisał szef rosyjskiego rządu.
Szef francuskiego koncernu był na liście uczestników spotkania poświęconego zagranicznym inwestycjom, które w poniedziałek odbyło się w Gorkim, pod Moskwą, z udziałem przedstawicieli zagranicznych firm i rosyjskiego rządu.
De Margerie, absolwent prestiżowej szkoły biznesowej Ecole Superieure de Commerce de Paris, na czele firmy Total stał od 2007 r. Był wysoko ceniony w branży. Kierowany przez niego Total wybronił się od oskarżeń o korupcję w sprawie związanej z programem "Ropa za żywność", realizowanym przez ONZ w Iraku.
Utrzymał inwestycje firmy w Birmie i Iranie mimo sankcji nałożonych przez USA na władze tych krajów. W ostatnich miesiącach dał się też poznać jako zdeklarowany obrońca Rosji i rosyjskiej polityki energetycznej mimo trwającego od miesięcy i podsycanego przez Moskwę konfliktu na Ukrainie.
W lipcowym wywiadzie dla agencji Reutera mówił, że Europa powinna przestać myśleć o zmniejszeniu swej zależności od rosyjskiego gazu i skupić się raczej na zagwarantowaniu bezpieczeństwa tych dostaw. Europa nie może i nie musi funkcjonować bez gazu z Rosji.
Wartość rynkową koncernu Total szacuje się na 102 miliardy euro, co daje mu pozycję czwartej firmy petrochemicznej na świecie, za firmami Exxon, Royal Dutch Shell i Chevron.
Total jest też jednym z największych inwestorów w Rosji. W ubiegłym roku 9 proc. wydobycia firmy przypadało właśnie na ten kraj. Zgodnie z tegorocznymi prognozami do 2020 r. Rosja ma się stać dla Totalu największym źródłem ropy i gazu dzięki partnerstwu z rosyjskim przedsiębiorstwem gazowym Novatek oraz projektowi rozbudowania gazociągu jamalskiego do północno-zachodniej Syberii.
...
Podejrzane zawsze pijany jest ten ,,co trzeba" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:49, 30 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nowe fakty w sprawie katastrofy rakiety Antares. Zawiniły rosyjskie silniki?
W USA trwa śledztwo w sprawie rakiety Antares, która eksplodowała tuż po starcie z bazy Wallopsa w stanie Wirginia. Tymczasem część ekspertów jest zdania, że zawinić mogły rosyjskie silniki zamontowane w pierwszym stopniu rakiety - informuje "The Washington Post".
W rakiecie Antares, jak przypomina australijski portal news.com.au, zainstalowano zmodyfikowane silniki AJ26. Pierwotnie miały one służyć wynoszeniu w przestrzeń kosmiczną masywnych rosyjskich rakiet, którymi rosyjscy kosmonauci mieli dolecieć w latach 60. na Księżyc.
David Thompson, szef Orbital Science - firmy, która jest właściciele rakiety Antares sam przyznał, że silniki te przysporzyły w przeszłości wielu problemów.
Trzy lata temu podczas testów w ośrodku NASA jeden ze zmodyfikowanych rosyjskich silników zaczął przeciekać i eksplodował. Podobna sytuacja miała miejsce podczas testów w maju 2014 roku.
W 2012 roku, założyciel i prezes SpaceX Elon Musk, nazwał rakiety Antares "kiepskim żartem", właśnie z powodu umieszczonych w nich rosyjskich silników.
Montują silniki, które zostały wykonane w latach 60. i pewnie leżą gdzieś w paczkach na Syberii - tłumaczył Musk w wywiadzie dla magazynu "Wired".
>>>
Co za debil zamontowal takie silniki !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:23, 04 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Rosyjska elektrownia atomowa przestraszyła mieszkańców
W rostowskiej elektrowni atomowej, na południu Rosji system alarmowy wyłączył dwa reaktory. Od dostaw energii elektrycznej zostały odcięte republiki Północnego Kaukazu.
Kierownictwo elektrowni twierdzi, że nie odnotowano żadnego wzrostu promieniowania radioaktywnego.
Do awarii doszło około 3.30 czasu polskiego. W trakcie prac remontowych jednej z podstacji zadziałał system alarmowy, zabezpieczający reaktory jądrowe. Prąd przestał płynąć do odbiorców w Czeczenii, Dagestanie, Karaczajo - Czerkiesji i regionach Południowego Okręgu Federalnego. Po godzinie włączono rezerwowe zasilanie.
Eksperci pracujący w rostowskiej elektrowni atomowej twierdzą, że żaden z reaktorów nie jest zagrożony. - Awaria miała miejsce poza systemem - przekonują. Elektrownia atomowa zlokalizowana jest w pobliżu Wołgodońska. Budowa reaktorów rozpoczęła się w 1977 r. Pierwszy reaktor uruchomiono w 2001 r. a drugi w 2010 r. Trwa budowa trzeciego reaktora.
,..
Jak to pieprznie bedzie po Rosji . Niestety malpy zamiast banana z atomem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:03, 05 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Pożar na pokładzie rosyjskiego krążownika
Strażacy w Sewastopolu na Krymie ugasili pożar, który wybuchł na pokładzie jednego z największych okrętów rosyjskiej Floty Czarnomorskiej - krążownika "Kercz".
W wyniku pożaru nikt nie ucierpiał. Okręt był remontowany. Pracownicy zostali ewakuowani. Jak poinformowało Ministerstwo Obrony Rosji, do pożaru doszło na powierzchni 80 m kw.
"Kercz" został oddany do użytku w 1974 r. Krążownik znajduje się w ośrodku obsługi technicznej w jednej ze stoczni w Sewastopolu.
...
Znowu te zlomy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:50, 18 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Wystrzelony przez Rosjan niezidentyfikowany obiekt w lata w kosmosie
Od czterech miesięcy niezidentyfikowany obiekt wystrzelony przez Rosjan przemierza kosmos - informuje "Financial Times".
Zachodnie agencje kosmiczne przez ostatnie tygodnie śledzą lot obiektu 2014-28E, który początkowo został uznany za kosmiczny śmieć, pozostałość po rakiecie nośnej wystrzelonej w maju wraz z trzema satelitami komunikacyjnymi. Śmieć jednak okazuje się być urządzeniem, które utrzymuje się na orbicie, po drodze odwiedzając inne rosyjskie obiekty kosmiczne.
Jak pisze brytyjski dziennik, tajemniczy obiekt, uruchomiony przez rosyjskie wojsko, może pochodzić z czasów zimnej wojny i jego celem może być zniszczenie innych satelitów. Rozważna jest też opcja, iż urządzenie może mieć zupełnie inne przeznaczenie i służyć np. do tankowania lub naprawy już istniejących satelitów.
Aktywność urządzenia zwiększyła się w miniony weekend - podkreśla gazeta.
Jak powiedział "Financial Times" anonimowy rosyjski ekspert wojskowy, Rosja, widząc postęp związany z kosmosem innych mocarstw, a także wzrost napięcie pomiędzy Moskwą a Zachodem, planuje ożywić swój program kosmiczny.
Sprawą zajmuje się już NORAD, amerykańska agencja obrony kosmicznej.
...
Znowu zlom im sie zerwal ze sznurka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:14, 26 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Porażka w kosmosie. Rosja nie może wysłać człowieka na Księżyc
- Rosja nie jest dziś zdolna do wysłania człowieka na księżyc - twierdzi Witalij Łopota., wiceprezydent Zjednoczonej Rakietowo-Kosmicznej Korporacji.
Ekspert ujawnił, że "obecnie jego kraj nie dysponuje odpowiednio silnymi rakietami nośnymi, ale problem dotyczy już wyniesienia statku kosmicznego z co najmniej trzyosobową załogą".
- Księżyc na razie jest dla nas niedostępny - stwierdził wiceprezydent rakietowo-kosmicznej korporacji.
W wywiadzie dla "Rossijskoj Gaziety" wytłumaczył, że dla podróży na Srebrny Glob i z powrotem potrzebna jest rakieta o nośności od 130 do 150 ton. Obecnie jednak Rosja dysponuje rakietami o nośności do 20 ton i testuje rakiety o nośności 25 ton.
W opinii Łopoty, ewentualne loty na Mars, dla Rosji będą możliwe nie wcześniej jak za 10 lat.
- Śmiałe idee nie mają narodowości, dlatego nie należy, mimo nieporozumień politycznych, zrywać współpracy w podbijaniu kosmosu. Lecąc do gwiazd musimy zabrać z Ziemi wszystko co najlepsze - stwierdził Łopota.
>>>
Te ich wypinania sie na mocarstwowosc sa zalosne . Doprowadzili sie do ruiny bo im sie ubzduralo ze moga z USA konkurowac . Tak jakby wystarczylo wystrzelic cos w kosmos . USA SA ATRAKCYJNE PRZEZ SWOJ MODEL CYWILIZACYJNY BARANY A NIE TYLKO Z UWAGI NA RAKIETY ! Rakiety wynikaja z caloksztaltu cywilizacji kraju . ONI NIE GLODUJA ZEBY WYSTRZELIC RAKIETE A JESZCZE NA TYM ZARABIAJA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:43, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
MiG-29 rozbił się pod Moskwą. Samolot spadł tuż obok szkoły
Myśliwiec MiG-29 rozbił się podczas wczorajszego próbnego lotu w czwartek w pobliżu miejscowości Czemodurowo w Rosji. Samolot runął na ziemię niedaleko szkoły. Obydwu pilotom udało się katapultować, jednak odnieśli poważne obrażenia. Na ziemi nikt nie ucierpiał.
...
Kolejny znowu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:49, 26 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Media: Rosja zbuduje 5 pociągów atomowych
Pociąg mogący przewozć głowice jądrowe
Rosja planuje zbudować 5 pociągów uzbrojonych w pociski międzykontynentalne. Każdy taki skład o nazwie "Barguzin" będzie przewozić po 6 rakiet. O sprawie mówią anonimowe źródła cytowane przez Russia Today oraz agencję TASS.
W zeszłym tygodniu porucznik-generał Serigj Karakjew zdradził nazwę tworzonej plafrormy, która ma być "silnym wiatrem ze wschodu aż znad jeziora Bajkał". Teraz anonimowe źródła zdradzają więcej szczegółów o nowej rosyjskiej broni. Ma to być odpowiedź na tarczę antyrakietową Stanów Zjednoczonych.
Pociągi "Barguzin" będą uzbrojone w rakiety międzykontynentalne RS-24 "Jars" lub ich modyfikacje. Ważą one około 50 ton i są uzbrojone w głowice jądrowe mogące lecieć na odległość do 11 tysięcy kilometrów. Dziś przeprowadzono udany test tej rakiety.
Rosja w spadku po Związku Radzieckim otrzymała wycofane już z eksploatacji kolejowe kompleksy rakietowe "Mołodiec". Były to z wyglądu niczym nie różniące się składy pociągów z wagonami towarowymi, w których znajdowały się rakiety międzykontynentalne zdolne do startu po odsłonięciu dachu.
Rozpoznać je można było jedynie po tym, że zestaw ciągnęły aż trzy lokomotywy. Nowe kompleksy rakietowe "Barguzin", które pojawią się za 3-4 lata mają być łatwiejsze do zamaskowania, gdyż będą uzbrojone w lżejsze rakiety.
Były szef sztabu "Strategicznych Sił Rakietowych" Rosji w wypowiedzi dla agencji Itar-TASS, że najnowsze plany są odpowiedzią na rozlokowanie przez Stany Zjednoczone elementów tarczy antyrakietowej w Europie.
Pierwszy "Barguzin" ma wejść do użytku w 2019 roku. W ciągu pięciu lat może się ich pojawić aż pięć.
...
To dopiero beda katastrofy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:01, 02 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Rosyjski krążownik "Kercz" idzie na złom. Ucierpiał przez pożar
Rosyjski krążownik "Kercz", należący do Floty Czarnomorskiej, zostanie zezłomowany - podaje serwis lenta.ru. W listopadzie na pokładzie tej jednostki wybuchł pożar i naprawa okrętu okazała się nieopłacalna.
Według rosyjskiego portalu, który powołuje się na agencję TASS, "Kecz" zostanie prawdopodobnie zezłomowany w stoczni na Krymie. Okręt był jedną z największych jednostek Floty Czarnomorskiej.
...
Cale imperium nowosowieckie na zlom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:10, 04 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Powstanie 8 nowych stacji metra w Moskwie
W Moskwie w tym roku zostanie oddanych do użytku 8 nowych stacji metra. Tym samym kolej podziemna rosyjskiej stolicy będzie liczyć 204 stacje.
Moskiewskie metro już teraz należy do najbardziej obciążonych na świecie. Codziennie przewozi około siedmiu a w okresie szczytowym ponad 9 milionów ludzi.
Ponieważ rosyjska stolica jest miastem często zakorkowanym, dlatego miejscowe władze w 2012 roku podjęły decyzję o rozwoju metra. Do 2020 roku ma być zbudowanych w sumie 78 nowych stacji metra. Wtedy ma sieć mieć 268 przystanków. Długość podziemnej kolei wyniesie zaś około 450 kilometrów.
Moskiewskie metro składa się z 12 linii. Jedna pełni rolę obwodnicy łączącej wszystkie pozostałe linie. Nieoficjalnie mówi się również o istnieniu trzech linii tajnego metra, które ma łączyć budynki rządowe, podziemne wojskowe punkty dowodzenia oraz rządowy terminal lotniska Wnukowo.
...
Tak czytalem Glukowskiego ! Trzyma w napieciu ! Pokazuje przyszlosc Rosji gdy ten kraj spotka zaglada . A kara bedzie .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 23:07, 04 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:49, 14 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ewakuacja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rosjanie twierdzą, że był wyciek
W amerykańskim segmencie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) doszło do wycieku szkodliwych substancji, co doprowadziło do ewakuacji znajdującego się tam personelu - poinformowała w środę rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos. NASA nie potwierdza informacji o wycieku.
Zdaniem Rosjan w amerykańskim segmencie ISS doszło do wycieku amoniaku. Roskosmos podkreśla, że sytuacja jest opanowana, a sześciu członków załogi (trzech Rosjan, dwóch Amerykanów i Włoch) jest bezpiecznych w rosyjskim segmencie ISS.
- Nie bierzemy pod uwagę ewakuacji. Personel jest bezpieczny w rosyjskim segmencie. Sytuacja jest stale monitorowana - powiedział szef agencji Roskosmos Oleg Ostapienko.
NASA poinformowała na swoim profilu na Twitterze, że nie potwierdziła się informacja o wycieku amoniaku. Załoga ewakuowała się do rosyjskiej sekcji stacji, gdy stwierdziła wzrost ciśnienia chłodziwa w instalacji. Astronauci postąpili zgodnie z procedurami awaryjnymi.
Amerykańska sekcja ISS została odcięta od reszty stacji. Okazało się jednak, że niepotrzebnie. Wyciek amoniaku nie został potwierdzony. Trwa ustalanie co spowodowało alarm: czy zawinił czujnik, czy przekaźniki.
>>>
Znowu radziecki zlom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:29, 16 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Rosja sprzeda USA silniki do rakiet
Rosja będzie sprzedawać amerykańskim firmom silnik do rakiet. Według dziennika „Izviestia”, Zjednoczona Korporacja Rakietowo - Kosmiczna i przedsiębiorstwo „Energomasz” dostały zgodę na sprzedaż silników rakietowych amerykańskim kontrahentom.
Chodzi o silniki do rakiet typu Antares dla korporacji Orbital Sciences, która pracuje nad programem kosmicznych ciężarówek. W kontrakcie zapisano, że rosyjskie silniki nie mogą być wykorzystane do celów wojskowych. Jak przyznają eksperci Roskosmosu, program kosmicznych ciężarówek jest przede wszystkim związany z dostawami zaopatrzenia dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, co nie narusza zapisów umowy.
Amerykańska korporacja zapłaci miliard dolarów za 60 silników i pakiet usług serwisowych, a współpraca z rosyjskimi dostawcami jest przewidziana na okres od 15 do 25 lat.
...
JAK TO SIE STALO ? GDZIE TE NIBY SANKCJE ! ALE WIDAC CHCECIE MIEC KATASTROFY BARANY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:45, 11 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Rosja została bez kosmicznej obrony
Rosyjska obrona kosmiczna straciła ostatnie "oko". Według dziennika "Kommiersant", rosyjski system wczesnego ostrzegania przed atakami rakietowymi straci wsparcie satelitarne.
Jak informuje rosyjska gazeta, w styczniu przestały działać ostatnie dwa satelity "Oko 1". Uruchomienie nowych aparatów zintegrowanego systemu kosmicznego "Tundra" może nastąpić dopiero w lipcu. Rosyjska obrona przez ten czas będzie musiała radzić sobie bez wsparcia z kosmosu.
Jak przekonują specjaliści, satelity są tylko jednym z pierwszych elementów monitoringu wystrzelonych rakiet. W ich ocenie, najważniejszą rolę odgrywają stacje radiolokacyjne najnowszej generacji, a te pokrywają swoim zasięgiem całą Ziemię.
...
Rozpadla sie ostatnia poradziecka satelita . NI MA JUZ ZADNEJ Imperium
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:52, 12 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Rosjanie stracili bombowiec Su-24. Los pilotów jest nieznany
Rosyjski bombowiec Su-24 rozbił się w regionie Wołgogradu. Na pokładzie maszyny, która wykonywała lot zwiadowczy, było dwóch pilotów. Ich los nie jest znany.
Maszyna, jak przyznaje rosyjskie ministerstwo obrony, rozbiła się tuż po starcie, 7 kilometrów od lotniska „Marwinówka”. Samolot nagle zniknął z radarów.
Według RIA Novosti świadkowie nie widzieli na niebie, żadnych spadochronów. Może to świadczyć, że pilotom nie udało się opuścić maszyny.
- Samolot nie był uzbrojony, był pilotowany przez doświadczonych pilotów, każdy z nich wylatał ponad tysiąc godzin - zapewniają przedstawiciele resortu.
Wszystkie Su-24 zostały natychmiast uziemione. Powołano specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny katastrofy.
W 2012 roku rozbiły się dwie maszyny Su-24 - jedna w okolicach Kurganu, druga - Czelabińska. Wówczas pilotom udało się katapultować.
Su-24 to bombowce taktyczne, zdolne operować bez względu na warunki atmosferyczne zarówno w dzień, jak i w nocy. Są w stanie przenosić taktyczną broń jądrową. Maszyny te stanowią obecnie trzon rosyjskiego lotnictwa uderzeniowego. Ze względu na swoje wyposażenie często są wykorzystywane jako maszyny zwiadowcze.
...
Kolejny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:26, 27 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Na Podkarpaciu walczą z barszczem Sosnowskiego
1,2 mln zł będzie kosztować usuwanie barszczu Sosnowskiego w siedmiu gminach powiatu sanockiego na Podkarpaciu. Groźna dla rodzimej flory i ludzi inwazyjna roślina rośnie tam na ponad 36 ha w 29 miejscowościach.
- Jesteśmy na półmetku dwuletniego projektu. W 2014 r. rośliny były m.in. koszone, wykopywane i niszczone środkami chemicznymi. W tym roku będziemy powtarzać te zabiegi. Barszcz Sosnowskiego likwiduje się bardzo trudno – powiedział naczelnik wydziału ochrony środowiska sanockiego starostwa Wojciech Skiba.
Likwidacja rośliny odbywa się w 29 miejscowościach; największe skupiska znajdują się w gminach Bukowsko, Komańcza i Zagórz. Z kolei największy areał barszcz zajmuje w gminie Bukowsko; rośnie tam na prawie 30 ha, z czego 27 ha we wsi Płonna. Można go spotkać m.in. wzdłuż rzek, dróg, na polach uprawnych oraz wśród zabudowań gospodarczych.
Skiba zwrócił uwagę, że część stanowisk barszczu znajduje się na terenach objętych ochroną. - Tam nie możemy stosować środków chemicznych, które są najskuteczniejszym sposobem, bo nie tylko niszczą roślinę, ale osłabiają także nasiona. W takim wypadku pozostaje nam jedynie wykopywanie i koszenie – dodał.
Sanockie starostwo pieniądze na zwalczanie rośliny otrzymało w ramach konkursu ogłoszonego w 2013 r. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Środki pochodzą ze wsparcia udzielonego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dofinansowanie wynosi 85 proc.
Barszcz Sosnowskiego jest rośliną silnie parzącą; występująca we włoskach pokrywających liście i łodygi furokumaryna może powodować poparzenia drugiego i trzeciego stopnia, a w skrajnych przypadkach - martwicę skóry. Objawy poparzenia pojawiają się po kilku godzinach od kontaktu z rośliną, pod wpływem promieni słonecznych. Wdychanie olejków eterycznych może także wywoływać oparzenia, nudności, bóle głowy i wymioty.
Roślina pochodzi z Kaukazu. Do Polski trafiła pod koniec lat 50. ub. stulecia ze Związku Radzieckiego. Była propagowana jako źródło taniej paszy dla bydła i masowo wprowadzano ją do uprawy w PGR-ach. Wkrótce jednak wyszły na jaw jej wady. Mięso i mleko krów karmionych barszczem pachniało kumaryną; barszcz ranił wymiona krów, a spożycie zielonki powodowało oparzenia przewodu pokarmowego, krwotoki wewnętrzne i biegunki.
Barszcz Sosnowskiego ma ogromną zdolność rozrodczą. Jeden egzemplarz może wytworzyć do 40 tys. nasion, co teoretycznie wystarczyłoby do obsiania nawet 200 ha. W polskich warunkach klimatycznych i glebowych dorasta nawet do czterech metrów. Uważa się ją za największą roślinę zielną, jaka rośnie w Europie; jej korzeń może wrastać nawet na dwa metry w głąb gleby
Barszcz Sosnowskiego w Polsce jest gatunkiem inwazyjnym, który nie ma naturalnego wroga. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań, prowadzonych przez kilka lat z rzędu. Pojedyncze rośliny czy małe skupiska najlepiej jest po prostu wykopać. Większe obszary można zwalczać chemicznie, ale roślina jest odporna na większość preparatów.
...
~espero : Barszcz Sosnowskiego owszem nadawał sie do karmienia nim zwierząt, ale tylko do pewnej fazy rozwojowej rośliny (podobnie jest z pokrzywą). Jenak pamiętamy jak to bywało w PGR-ach. Przez niechlujstwo w uprawie i zbiorze rośliny osiągnęły dojrzałość nasienną i zaczęło się. Moim zdaniem pojedyncze działania niewiele dadzą, bo jest to wyjątkowo odporna roślina. Jedyną metodą jej likwidacji jest chemiczno - fizyczne jej tłumienie. Wykopywanie korzeni niewiele da, bo podobnie jak przy chrzanie wystarczy kawałek korzenia, aby wyrosła z niego nowa roślina. Jedynym sposobem jest częste ścinanie i chemiczne niszczenie zielonej części nadziemnej, a z czasem roślina obumrze. Nie wolno jednocześnie dopuszczać do wykształcenia i dojrzewania baldachów nasiennych. Likwidacja tej rośliny będzie niezwykle trudna. Kto jeździł w ub. roku trasą Kuźmina - Krościenko, zauważył z pewnością w okolicach Wojtkowej całe hektary dorodnych roślin, które przez nikogo nie ścinane "pięknie" dojrzały.
~poganiacz mułów : Walka z tym barszczem to zajęcie na 40 lat, a nie na dwa, z prostego powodu, w glebie jest taka ilość nasion, że nie ma szans je zniszczyć w inny sposób jak przez 40 lat je wycinac przed kwitnieniem
....
Jestescie niewdzieczni . Oni dali nam wyzwolenie i barszcz a wy nie chcecie wiecej ich darow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Świętoszów: "Śmiertelna trucizna". Na poligonie znaleziono beczki z tajemniczym białym proszkiem
Tomasz Pajączek
Na razie beczki z nieznaną substancją pozostają tam, gdzie na nie natrafiono
W Świętoszowie na Dolnym Śląsku, na byłym radzieckim poligonie znaleziono beczki z nieznaną substancją. Sprawa wydaje się poważna, bo na kilkudziesięciu wykopanych z ziemi pojemnikach widnieją napisy po rosyjsku: "śmiertelna trucizna".
Na stare beczki natrafiła grupa, która rozminowywała teren byłego radzieckiego poligonu. Jeszcze w poniedziałek sprawa została zgłoszona straży pożarnej.
– Zaraz po naszym przybyciu teren został zabezpieczony – mówi st. kpt. Piotr Pilarczyk z bolesławieckiej straży wszystkie. Podkreśla też, że strażakom jak dotąd nie udało się zidentyfikować substancji, która znajduje się w pojemnikach. – Wykorzystaliśmy różne narzędzia do pomiarów, ale żadne z nich nie wykazały materiałów niebezpiecznych – dodaje.
A właśnie takie substancje mogą znajdować się w środku. Na ponad 20 beczkach odkryto bowiem rosyjskie napisy oznaczające "śmiertelną truciznę". Wiadomo, że wszystkie znalezione pojemniki mają podwójne dno i podwójne ściany. – Z rodzaju beczek możemy domniemać, że są to substancje chemiczne – podkreśla st. kpt. Pilarczyk.
Dlatego też o pomoc w zidentyfikowaniu tajemniczego białego proszku poproszono wojska chemiczne, które dysponują odpowiednim sprzętem. Wszystko wskazuje na to, że bez specjalistycznych badań laboratoryjnych się nie obejdzie.
W związku z nietypowym znaleziskiem na poligonie w Świętoszowie, starosta bolesławiecki już wczoraj powołał sztab kryzysowy, w skład którego weszli przedstawiciele straży, nadleśnictwa i samorządu. O sprawie poinformowano też wojewodę dolnośląskiego i ministerstwo obrony narodowej.
Na razie beczki z nieznaną substancją pozostają tam, gdzie na nie natrafiono. Później, po wyjaśnieniu, co w nich jest, mają być zutylizowane.
...
ZARAZ NIECH TO RUSCY ZABIORA SKORO TAK KOCHAJA TO CO RADZIECKIE ! ZAWIEZC IM TO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:15, 19 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Małopolskie: ok. 30 proc. barszczu Sosnowskiego mniej
O około 30 proc. udało się zmniejszyć w Małopolsce ilość barszczu Sosnowskiego po pierwszym roku zwalczania tej groźnej rośliny nowatorską metodą opracowaną przez specjalistów z Uniwersytetu Rolniczego (UR).
W projekcie uczestniczy 30 gmin. By zniszczyć barszcz Sosnowskiego stosowane są metody mechaniczne i chemiczne: rośliny są wycinane i opryskiwane środkami chemicznymi. Tam, gdzie nie można stosować oprysków, preparaty chemiczne są wstrzykiwane bezpośrednio do szyjki korzeniowej roślin.
Jak poinformował w czwartek kierujący projektem "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego" Jerzy Jaskiernia z UR w zeszłym roku udało się przeprowadzić dwie z trzech pierwotnie planowanych tur zabiegów. Wpływ na to miało późniejsze niż planowano zakończenie procedur oraz niesprzyjająca, deszczowa pogoda. - Kluczowy będzie dla nas ten rok. Do wykonania będą cztery tury zabiegów, a w 2016 r. jeszcze jedna – mówił Jaskiernia.
Według prof. Kazimierza Klimy, który jest koordynatorem naukowym projektu, koszenie roślin i dwukrotne opryski ograniczyły populację barszczu Sosnowskiego. - Populacja ta zmniejszyła się o ok. 30 proc. - powiedział Klima.
Barszcz Sosnowskiego - roślina pochodząca z Kaukazu - trafił do Polski w latach 60. i 70. Ponieważ jest on źródłem białka i daje bardzo wydajne plony, próbowano wykorzystać barszcz jako paszę. Jednak hodowla wymknęła się spod kontroli. Barszcz zaczął z pól wypierać rodzime gatunki roślin, okazał się też niebezpieczny i dla zwierząt, i dla ludzi. Ma właściwości parzące i alergizujące. Kontakt z rośliną wywołuje reakcje skórne: zaczerwienienia, obrzęki, pęcherze porównywalne z oparzeniami.
Szacuje się, że w Polsce barszcz Sosnowskiego porasta ok. 8 tys. ha, w Małopolsce ok. 250 ha. Roślina bardzo często rośnie nad rzekami i potokami. W ramach projektu "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego" roślina jest zwalczana na 134 ha gruntów w 30 gminach oraz na terenach należących do Uniwersytetu Rolniczego i Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Grodkowicach.
Udziałem w projekcie zainteresowanych jest kolejnych 19 gmin, w których barszcz zajmuje ponad 52 ha, będzie on tam likwidowany, jeśli uda się zdobyć dodatkowe 2 mln zł.
Walka z barszczem Sosnowskiego jest trudna ze względu na wysoki współczynnik jego rozmnażania, odporność na wiele herbicydów oraz konieczność wielokrotnego powtarzania zabiegów niszczących. - Konieczne są metodyczne, kompleksowe działania. Nie możemy ograniczyć się do zwalczania tej rośliny na terenie tylko jednej gminy, powiatu czy województwa, bo barszcz Sosnowskiego nie zna granic - mówił rektor UR prof. Włodzimierz Sady.
Projekt, którego liderem jest UR potrwa do wiosny 2016 r. Jego efektem ma być likwidacja co najmniej 80 proc. populacji rośliny. Całkowity koszt projektu to 3 mln 798 tys. zł, z czego prawie 3 mln 229 tys. zł będzie pochodzić ze środków Islandii, Liechtensteinu i Norwegii w ramach funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Parterami UR w realizacji projektu są Małopolska Izba Rolnicza oraz Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin (Zakład Doświadczalny - Grodkowice).
..
Trzeba wyciac do zera . A ile nam odszkodowan zaplacili ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:09, 26 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Awaryjne lądowanie w Petersburgu
akt. 25 marca 2015, 11:44
Boeing 737 należący do rosyjskich linii UTair z ok. 80 osobami na pokładzie wylądował bezpiecznie w trybie awaryjnym na lotnisku Pułkowo w Petersburgu. Nikt nie został ranny - poinformował przewoźnik.
Agencja Interfax podaje, że w rejsowym samolocie lecącym z Moskwy do Petersburga przestał działać jeden z dwóch silników. Planowany przylot miał nastąpić o godz. 12.25 (10.15 czasu polskiego).
#BreakingNews: #Boeing737 plane flying over Russia has landed at St Petersburg airport [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/NKjduU2TrY
— Al Arabiya English (@AlArabiya_Eng) marzec 25, 2015
Napływają sprzeczne informacje co do liczby osób znajdujących się na pokładzie maszyny. Według Reutera w samolocie znajdowało się 78 pasażerów i członkowie załogi, z kolei media rosyjskie podają w większości, że na pokładzie było 73 pasażerów i sześciu członków załogi.
Rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych na razie odmawia komentarza w sprawie incydentu.
UTair to trzecie pod względem liczby pasażerów linie lotnicze w Rosji; ponad 60 proc. jego akcji należy do funduszu emerytalnego koncernu naftowego Surgutnieftiegaz. W 2014 r. przewiozły 11,2 mln pasażerów, o 7 proc. więcej niż rok wcześniej. Reuters przypomina, że przewoźnik mocno ucierpiał przez kryzys finansowy - wierzyciele pozwali go za niespłacone należności. Zadłużenie UTair według agencji wynosi obecnie ok. 168 mld rubli (ok. 2,95 mld USD).
Do incydentu doszło zaledwie dzień po tym, jak Airbus A320 niemieckich tanich linii lotniczych Germanwings rozbił się we francuskich Alpach. Przyczyna katastrofy jest wciąż ustalana.
...
Znowu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:02, 29 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kolizja dwóch airbusów na płycie lotniska w Moskwie
Do kolizji dwóch samolotów pasażerskich typu Airbus A320 doszło wczoraj na płycie moskiewskiego lotniska Szeremietiewo. Jak poinformowały rosyjskie media, nikomu nic się nie stało.
Maszyny rosyjskich linii Aerofłot zderzyły się skrzydłami podczas kołowania. Na pokładzie samolotu, który przyleciał z Kaliningradu, było ponad 150 osób. W drugim samolocie nie było pasażerów.
...
Imperium powiązane sznurkarmi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:17, 01 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Transportowiec PAK TA - Rosjanie chwalą się samolotem, który jest czystą propagandą
Tomasz Bednarzak
1 kwietnia 2015, 12:31
Rosyjskie media pochwaliły się, że ich przemysł zbrojeniowy planuje budowę samolotu, który przyćmi wszystko, co do tej pory widzieliśmy. Kłopot w tym, że zapowiedziany projekt jest tyleż ambitny, co zupełnie nierealny. - To w znacznej mierze propaganda lub celowa dezinformacja - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Kiński, redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej".
Już w 2024 roku flota złożona z 80 supernowoczesnych samolotów transportowych, które jeszcze nie istnieją nawet na desce kreślarskiej, będzie mogła w kilka godzin przerzucić 400 supernowoczesnych czołgów, które nie zostały jeszcze oficjalnie pokazane, do rozmieszczonych w odległych zakątkach globu baz wojskowych, które jeszcze nie powstały. To nie tania powieść sensacyjna, ale wizja roztoczona ostatnio przez poważne rosyjskie media.
Ten bardzo śmiały - żeby nie powiedzieć surrealistyczny - projekt, rozpalił wyobraźnię internautów. Jednak wszystko wskazuje na to, że to nic więcej jak propagandowa "wrzutka", którą błyskawicznie podchwyciły, często bezkrytycznie, media na całym świecie.
Naddźwiękowy cud techniki
O co chodzi? Otóż rosyjskie media podały, że według ostatnich założeń rosyjskiej Komisji Wojskowo-Przemysłowej w mniej niż dekadę powstanie flota samolotów transportowych nowej generacji, określanych mianem PAK TA. Powołano się przy tym na nieoficjalne informacje uzyskane od anonimowego wojskowego, który miał uczestniczyć w posiedzeniu wspomnianej komisji, gdy zapadały kluczowe decyzje dotyczące szczegółów całego przedsięwzięcia.
Sam program PAK TA nie jest niczym nowym i prowadzone są już analogiczne projekty, będące na różnym etapie zaawansowania, w zakresie nowego myśliwca (PAK FA) i bombowca (PAK DA). Jednak informacja o transportowcu nowej generacji wywołała sensację z powodu niewiarygodnego rozmachu przyjętych założeń.
PAK TA ma być samolotem ponaddźwiękowym - osiągającym prędkość 2000 km/h - o zasięgu 7000 km i udźwigu co najmniej 200 ton. Głównym zadaniem PAK TA byłby transport najnowszych rosyjskich czołgów T-14, których - jeśli wierzyć zakładanym specyfikacjom - zabierać będzie co najmniej pięć. Już w 2024 roku w rosyjskich siłach powietrznych miałoby latać aż 80 PAK TA, dzięki czemu przerzut 400 czołgów w niemal dowolny punkt na globie zająłby maksymalnie siedem godzin.
Nie dość, że PAK TA w takiej konfiguracji nie istnieje nawet na desce kreślarskiej, to i czołgów T-14 Moskwa oficjalnie jeszcze nie pokazała. Prawdopodobnie zrobi to 9 maja, na zbliżającej się dorocznej defiladzie z okazji Dnia Zwycięstwa. Nie wiadomo jednak, kiedy maszyny te wejdą do służby ani jak będzie przebiegała ich produkcja. Jedno jest pewne - program "Armata", w ramach którego powstaje cała rodzina nowych pojazdów opancerzonych dla rosyjskiej armii, jest już gigantycznie opóźniony.
Ale jak się okazuje, ambicje Kremla sięgają jeszcze dalej. Budowie superszybkiego transportowca, towarzyszyć będzie rozbudowa sieci baz wojskowych na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej i Azji Południowo-Wschodniej. "Jest oczywiste, że Rosja przygotowuje się do wojskowej konfrontacji na skalę międzykontynentalną" - pisze rosyjski portal Expert Online.
Ekspert: to czysta propaganda
Jak więc widać wyraźnie, gospodarze Kremla rozmach mają niebywały. Jeszcze nigdy w historii nie stworzono konstrukcji choćby zbliżonej do tego, co rzekomo planują rosyjskie koła wojskowe. Dla porównania, największy transportowiec znajdujący się obecnie w rosyjskiej służbie, An-124 Rusłan, zabiera "tylko" 150 ton ładunku na odległość nie większą niż 5200 kilometrów, z maksymalną prędkością "zaledwie" 865 km/h.
- Biorąc pod uwagę podany w doniesieniach na temat PAK TA horyzont czasowy realizacji przedsięwzięcia, jest to zupełnie nierealny projekt. Na dodatek, trudno znaleźć potwierdzenie informacji na jego temat w źródłach oficjalnych. Dlatego podchodziłbym do "sensacji" na jego temat z ogromną rezerwą i generalnie uważam, że nawet jeżeli tkwi w tym wszystkim źdźbło prawdy, jest to w znacznej mierze propaganda lub celowa dezinformacja - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Kiński, redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej".
- Jeżeli Rosja nie może sobie poradzić z programem myśliwca PAK FA, który ma być samolotem piątej generacji i rosyjską odpowiedzią na amerykańskie F-22 i F-35, ale z zachodniej perspektywy nie jest żadną rewelacją ani rewolucją, to o czym my mówimy? PAK FA wzniósł się po raz pierwszy w powietrze w 2010 roku, miał wejść do służby w 2015 roku, ale jest to zupełnie nierealne. Obecne plany mówią o osiągnięciu wstępnej gotowości przez pierwszą jednostkę w 2020 r. Amerykański F-35 pierwszy raz poleciał w 2006 r., a do służby operacyjnej dopiero wchodzi. A Rosjanie są dziś daleko w tyle w stosunku do Zachodu, jeżeli chodzi o silniki, awionikę czy precyzyjne uzbrojenie lotnicze...
Brak pieniędzy i doświadczenia
Zdaniem szefa "Nowej Techniki Wojskowej" koszty takiego projektu byłyby gigantyczne. - Powątpiewam, czy Rosja w tym momencie może sobie na to pozwolić. Nie wydaje mi się również, żeby był to priorytet dla Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, ponieważ przy swoich aktualnych potrzebach doskonale radzą sobie z samolotami, którymi dysponują obecnie. Mają przecież maszyny An-124 Rusłan - niby ukraińskie, ale cały czas utrzymywane własnymi siłami w sprawności - a także nieco mniejsze samoloty Ił-76, które na bieżąco są dostarczane na zamówienie rosyjskiego resortu obrony - podkreśla.
- Jeżeli takie prace, na poważnie, zostałyby zainicjowane dzisiaj, to w 2024 roku być może byłaby szansa na prototyp. Szczerze mówiąc, w to powątpiewam... Abstrahując od kosztów, rosyjskie biura konstrukcyjne nie mają doświadczeń w budowie tego typu maszyn - wskazuje Kiński.
Chodzi o to, że biuro Iljuszyna nie ma praktyki w konstruowaniu samolotów naddźwiękowych, poza tym ich samoloty transportowe są znacznie mniejsze od projektowanej maszyny. Antonow, który specjalizował się w dużych samolotach, jest ukraiński. A Tupolew raczej będzie pracować nad bombowcem strategicznym nowej generacji - PAK DA.
Niektórzy sugerują, że nowy samolot transportowy mógłby powstać właśnie na bazie PAK DA, ale zdaniem Andrzeja Kińskiego to myślenie życzeniowe, bo po prostu wymagania dla nich wzajemnie się wykluczają. - Te dla samolotu bombowego, chociażby w zakresie redukcji wykrywalności, są zupełnie inne niż dla samolotu transportowego i bardzo silnie wpływają na koncepcję samej konstrukcji. Trudno jest myśleć nawet o wykorzystaniu tych samych silników... - podsumowuje.
....
Chwala sie niczym ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:23, 02 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Rosja: zatonięcie trawlera u wybrzeży Kamczatki, są ofiary
Do co najmniej 54 wzrosła liczba osób, które zginęły na skutek zatonięcia trawlera rybackiego na Morzu Ochockim u wybrzeży Kamczatki, na wschodzie Rosji - podały służby kierujące akcją ratunkową. Piętnaście osób uznaje się za zaginione.
Poprzedni bilans, podany przez służby ratunkowe, a następnie rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych, mówił o co najmniej 43 zabitych i 26 zaginionych.
Na pokładzie trawlera-zamrażalni znajdowały się 132 osoby, w tym 78 obywateli Rosji oraz 54 obcokrajowców, m.in. Birmańczycy, Ukraińcy, Litwini i mieszkańcy Vanuatu.
Ratownicy wyciągnęli 63 ludzi z wody, której temperatura wynosiła ok. 0 stopnia Celsjusza. Ocaleni zostali przetransportowani śmigłowcami do szpitali w mieście Magadan.
Trawler zatonął na Morzu Ochockim, ok. 330 km na zachód od osady Krutogorowski w obwodzie kamczackim oraz ok. 250 km na południe od Magadanu. Przyczyna wypadku na razie nie jest znana; według agencji TASS z trawlera nie został wysłany sygnał SOS.
Port macierzysty jednostki, należącej do spółki Magellan LLC, to Niewielsk w obwodzie sachalińskim.
...
Znowu zlom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:42, 04 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Rosja: wojsko dementuje, by rosyjski trawler zderzył się z okrętem podwodnym
Rosyjski trawler - AFP
Rosyjskie władze wojskowe zdementowały doniesienia, iż przyczyną czwartkowego zatonięcia rosyjskiego trawlera rybackiego na Morzu Ochockim mogło być jego zderzenie z zanurzonym okrętem podwodnym.
Spośród znajdujących się na pokładzie trawlera 132 Rosjan i obywateli innych państw uratowano tylko 63.
- Wszystkie rozpowszechniane w różnych środkach masowego przekazu i sieciach społecznościowych informacje o tym, że przyczyną katastrofy dużego trawlera-przetwórni "Dalnij Wostok" na Morzu Ochockim mogło być zderzenie z rosyjskim okrętem podwodnym, są wymysłem - oświadczył oficjalny przedstawiciel ministerstwa obrony, generał Igor Konaszenkow.
Jak zaznaczył, "w chwili tragedii na tym akwenie Morza Ochockiego nie było żadnych okrętów podwodnych rosyjskiej marynarki wojennej".
Portem macierzystym należącego do spółki połowowej "Magellan" trawlera był Niewielsk na Sachalinie. "Dalnij Wostok" zatonął w miejscu odległym o 330 kilometrów na zachód od Kamczatki i o 250 kilometrów na południe od portu Magadan. Głębokość morza wynosi tam około 250 metrów.
...
Jak oni dementuja to nikt nie wierzy ....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:07, 08 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Tragiczne dziedzictwo z czasów ZSRR. Droga bojowa Kałasznikowa nadal trwa
Przemysław Henzel
Droga bojowa Kałasznikowa nadal trwa - AFP
Kałasznikow stał się tragicznym dziedzictwem z czasów Związku Radzieckiego. C.J. Chivers stawia tezę, że legendarny karabin jest dziś główną przyczyną destabilizacji w biedniejszych państwach Afryki i Azji. Eksperci ostrzegają, że nie wiadomo, gdzie dokładnie znajduje się część zasobów tej broni. "Era Kałasznikowa" może trwać jeszcze co najmniej 50 lat, tym bardziej że jego popularności nie zaszkodziła nawet "czarna legenda".
Śmiertelny fenomen pola walki. Niepokojące dziedzictwo z czasów ZSRR
Kałasznikow od blisko 70 lat uchodzi za fenomen pola walki. W toku służby zyskał status broni najtrwalszej i bardzo skutecznej. Sowiecki karabin, opracowany przez ekipę Michaiła Kałasznikowa, zrobił światową karierę, ale dorobił się także swojej "czarnej legendy". Produkcja ruszyła w 1949 roku, ale do dziś AK, oraz jego rozmaite modele i "podróbki" można znaleźć w wielu częściach świata. Ciągłemu rozprzestrzenianiu się "kałasza", głównie w biedniejszych regionach, sprzyjają jego parametry techniczne oraz stosunkowo niska cena wytwarzania. Szacuje się, że do dziś wyprodukowano aż 100 milionów sztuk broni z "rodziny Kałasznikowa".
C.J. Chivers w książce "Kałasznikow. Prawdziwa historia najsłynniejszej broni świata", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak, twierdzi, że nadmiar "kałaszy", będący spuścizną Zimnej Wojny, jest obecnie narzędziem przyczyniającym się na szeroką skalę do rozwoju terroryzmu i przestępczości, czystek etnicznych i destabilizacji. Amerykański autor pisze, że AK, dostarczany do biednych regionów targanych wojnami na tle etnicznym, religijnym i nacjonalistycznym, wznieca i podsyca konflikty. W 2001 roku nawet ONZ zwróciła uwagę, że broń strzelecka, w tym Kałasznikowy, była podstawowym typem broni w 46 spośród 49 głównych konfliktów zbrojnych w latach 90., w których śmierć poniosły cztery miliony osób.
Długa droga Kałasznikowa. Początki "czarnej legendy"
Chivers zauważa, że karabin przebył długą drogę - od symbolu stalinizmu i ideologii komunistycznej, poprzez walkę wyzwoleńczą aż do zorganizowanej przestępczości i dżihadu. Kałasznikow był jednym z głównych "towarów eksportowych" Związku Radzieckiego. Broń ta kojarzy się głównie z okresem Zimnej Wojny, ponieważ stała się wtedy standardowym wyposażeniem armii państw należących do Bloku Wschodniego, a jej kolejnymi użytkownikami byli sowieccy sojusznicy w Afryce, Azji i Ameryce Południowej.
Choć radziecka propaganda wychwalała tę broń jako narzędzie samoobrony i walki narodowowyzwoleńczej, to Kałasznikow służył także represjom. Przy jego użyciu stłumiono m.in. powstanie na Węgrzech w 1956 roku. Karabinu używały nie tylko regularne armie Układu Warszawskiego (w tym Polska), ale także lewicowe partyzantki w Mozambiku czy Nikaragui oraz organizacje terrorystyczne w rodzaju Hezbollahu. Z czasem swoje "wersje" zaczęły produkować inne kraje, takie jak Chiny, Korea Północna czy Jugosławia, co przyczyniło się do jeszcze większego jej upowszechnienia.
W okresie Zimnej Wojny AK był najbardziej śmiercionośna bronią, ale z czasem stawał się także coraz bardziej popularnym "narzędziem" wśród grup przestępczych. Sprawiło to, że Kałasznikow dorobił się swojej "czarnej legendy", głównie na Zachodzie. Według C. J. Chiversa, dziś "legendę" tę kontynuują islamscy terroryści np. z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, którzy z każdym miesiącem zwiększający swój "stan posiadania" na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Kontrowersyjna ocena "biednych wojen". Na czym polega "magnetyczna siła" AK?
Pewną ironią było to, że "kałasza" zaczęto używać także do walki z ZSRR, a następnie - z Rosją. Tak było podczas wojny w Afganistanie w latach 80. czy dekadę później podczas wojny w Czeczenii. Zresztą na Kaukazie karabin jest nadal popularny wśród islamskich bojowników, a rok temu pojawił się wśród prorosyjskich separatystów w Donbasie, korzysta niego również regularna armia ukraińska. Chivers zaznacza, że broń ta używana jest na całym świecie - przede wszystkim w "biednych wojnach", a jej magnesem jest cena - wynosząca nieraz zaledwie kilkanaście dolarów, czyli mniej niż np. jedzenie w niektórych częściach świata.
Tezę amerykańskiego pisarza potwierdza w rozmowie z Onetem Tomek, były operator GROM-u. Ale, jak zaznacza, każda broń, która dostanie się w niepowołane ręce, staje się czynnikiem wywołującym kłopoty. Jak jednak podkreśla, w większości przypadków jest to AK - przede wszystkim ze względu na ilość sztuk tej broni krążącej po świecie, jak i relatywnie łatwy dostęp do niej na globalnym rynku. - Ważnymi czynnikami są również stosunkowo prosta konstrukcja i obsługa, z czym związana jest wprost legendarna niezawodność oraz siła ognia - dodaje.
Komandos zwraca uwagę, że "kałasz" jest zarówno synonimem siły, jak i sposobem na urzeczywistnienie przy jego pomocy zakładanych celów – bez względu na to, czy chodzi o napad na bank czy o konflikty zbrojne o dowolnym natężeniu. - Niskie koszty pozyskania sprawiają, że "kałasz" nie obciąża znacznie budżetu tych, którzy mają go używać. A bywa, że w Afryce kura jest często droższa niż egzemplarz AK - podkreśla.
Niepokojąca prognoza eksperta. "Era Kałasznikowa" może trwać nawet 100 lat
Wydłużający się z każdym rokiem "indeks państw upadłych" sugeruje, że dobre czasy dla Kałasznikowa, przynajmniej w najbliższym czasie, się nie skończą. Z przygotowanego przez think tank Fundusz dla Pokoju raportu za rok 2014 wynika, że "alarmująca sytuacja" występuje aż w 126 państwach; "indeks" ten z każdym kolejnym rokiem wydłuża się o kolejne pozycje. Co gorsza, Chivers ocenia, że nie ma szans, by karabiny te zniknęły w wyniku procesu rozbrojenia i programów niszczenia tej broni.
Prognoza amerykańskiego pisarza jest naprawdę niepokojąca, bo, jego zdaniem, eliminacja sowieckiej broni może nastąpić tylko w przypadku upływu czasu - czyli zastopowania jej produkcji oraz psucia się wyprodukowanych już egzemplarzy. Z jego ostrożnych szacunków wynika, że proces ten może zająć nawet 50-100 lat. Ale Tomek z GROM-u zwraca uwagę, że Kałasznikow będzie dzierżył plamę pierwszeństwa dopóki, dopóty nie postanie broń, która będzie równie dobra i prosta w obsłudze, a jednocześnie tak tania, jak AK.
- Przypomnę, że do dziś wyprodukowano około 100 mln sztuk "kałaszy" - a przynajmniej tak podają źródła, natomiast nigdzie nie ma informacji, ile tych karabinów używanych jest w konfliktach. Sądzę, że można założyć - a i to pewnie jest niedoszacowane - że 70 procent broni długiej używanej we wszystkich działaniach zbrojnych jest "AK-podobne" - ocenił komandos. - Trzeba także pamiętać, że ponad 50 armii posiada te karabiny "na uzbrojeniu" jako podstawową jednostkę ognia żołnierza - dodał w rozmowie z Onetem.
Ważny element polityki ZSRR i Zachodu. Gdzie podziała się część zasobów broni?
Niepokoi także fakt, że nie wiadomo dokładnie, gdzie po rozpadzie ZSRR w 1991 roku, znalazła się część asortymentu AK. Według Tomka, podczas gdy część broni została oficjalnie wyeksportowana, głównie do krajów afrykańskich, pewna jej ilość trafiła na czarny rynek, gdzie bez większego problemu znalazła nabywców. Komandos dodaje, że kolejna partia została prawdopodobnie zmagazynowana - i "czeka na swój czas", na nowe konflikty. Ważnym aspektem jest tutaj fakt, że sprzedaż, lub przekazywanie broni, może być skutecznym narzędziem polityki zagranicznej. W czasie Zimnej Wojny był to ważny element polityki zarówno ZSRR, jak i Zachodu, który także sprzedawał, bądź przekazywał, broń krajom będącymi jego sojusznikami.
- Ta teza znajduje potwierdzenie w tym, co dzieje się w różnych częściach świata. Dozbrojenie jednej ze stron w stosunkowo łatwą do wykorzystania, śmiercionośną zabawkę diametralnie zmienia układ sił i ułatwia osiągnięcie strategicznych celów stosunkowo niewielkim kosztami - powiedział żołnierz GROM-u. - Związek Radziecki był ważnym graczem na arenie międzynarodowej i m.in. w ten sposób realizował swoje imperialne zakusy. Ale każdy z krajów – tych które mają takie możliwości - w taki właśnie sposób stara się wpływać na rozwój sytuacji. Co ciekawe, CIA w latach 80. dostarczała AK mudżahedinom w Afganistanie - ze względu na niezawodność karabinu oraz po to, by uniknąć "prostego" powiązania Agencji z tymi bojownikami - dodał.
"Kałasz", w ciągu blisko 70 lat, stał się tak popularnym "produktem", że ukuty został nawet termin „kultura Kałasznikowa, mający oddać jego wpływ na stosunki społeczno-polityczne. Jak na razie nic nie stoi na przeszkodzie, by używanie AK nadal sprzyjało realizacji celów służących walce o władzę i wpływy. Nadmiar tej broni w najbliższych latach będzie poważnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa i stabilności biedniejszych, głównie w biedniejszych państwach Afryki i Azji.
...
Upiorny sowiecki ,,dar" dla krajow biednych ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:08, 08 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Tragiczne dziedzictwo z czasów ZSRR. Droga bojowa Kałasznikowa nadal trwa
Przemysław Henzel
Droga bojowa Kałasznikowa nadal trwa - AFP
Kałasznikow stał się tragicznym dziedzictwem z czasów Związku Radzieckiego. C.J. Chivers stawia tezę, że legendarny karabin jest dziś główną przyczyną destabilizacji w biedniejszych państwach Afryki i Azji. Eksperci ostrzegają, że nie wiadomo, gdzie dokładnie znajduje się część zasobów tej broni. "Era Kałasznikowa" może trwać jeszcze co najmniej 50 lat, tym bardziej że jego popularności nie zaszkodziła nawet "czarna legenda".
Śmiertelny fenomen pola walki. Niepokojące dziedzictwo z czasów ZSRR
Kałasznikow od blisko 70 lat uchodzi za fenomen pola walki. W toku służby zyskał status broni najtrwalszej i bardzo skutecznej. Sowiecki karabin, opracowany przez ekipę Michaiła Kałasznikowa, zrobił światową karierę, ale dorobił się także swojej "czarnej legendy". Produkcja ruszyła w 1949 roku, ale do dziś AK, oraz jego rozmaite modele i "podróbki" można znaleźć w wielu częściach świata. Ciągłemu rozprzestrzenianiu się "kałasza", głównie w biedniejszych regionach, sprzyjają jego parametry techniczne oraz stosunkowo niska cena wytwarzania. Szacuje się, że do dziś wyprodukowano aż 100 milionów sztuk broni z "rodziny Kałasznikowa".
C.J. Chivers w książce "Kałasznikow. Prawdziwa historia najsłynniejszej broni świata", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak, twierdzi, że nadmiar "kałaszy", będący spuścizną Zimnej Wojny, jest obecnie narzędziem przyczyniającym się na szeroką skalę do rozwoju terroryzmu i przestępczości, czystek etnicznych i destabilizacji. Amerykański autor pisze, że AK, dostarczany do biednych regionów targanych wojnami na tle etnicznym, religijnym i nacjonalistycznym, wznieca i podsyca konflikty. W 2001 roku nawet ONZ zwróciła uwagę, że broń strzelecka, w tym Kałasznikowy, była podstawowym typem broni w 46 spośród 49 głównych konfliktów zbrojnych w latach 90., w których śmierć poniosły cztery miliony osób.
Długa droga Kałasznikowa. Początki "czarnej legendy"
Chivers zauważa, że karabin przebył długą drogę - od symbolu stalinizmu i ideologii komunistycznej, poprzez walkę wyzwoleńczą aż do zorganizowanej przestępczości i dżihadu. Kałasznikow był jednym z głównych "towarów eksportowych" Związku Radzieckiego. Broń ta kojarzy się głównie z okresem Zimnej Wojny, ponieważ stała się wtedy standardowym wyposażeniem armii państw należących do Bloku Wschodniego, a jej kolejnymi użytkownikami byli sowieccy sojusznicy w Afryce, Azji i Ameryce Południowej.
Choć radziecka propaganda wychwalała tę broń jako narzędzie samoobrony i walki narodowowyzwoleńczej, to Kałasznikow służył także represjom. Przy jego użyciu stłumiono m.in. powstanie na Węgrzech w 1956 roku. Karabinu używały nie tylko regularne armie Układu Warszawskiego (w tym Polska), ale także lewicowe partyzantki w Mozambiku czy Nikaragui oraz organizacje terrorystyczne w rodzaju Hezbollahu. Z czasem swoje "wersje" zaczęły produkować inne kraje, takie jak Chiny, Korea Północna czy Jugosławia, co przyczyniło się do jeszcze większego jej upowszechnienia.
W okresie Zimnej Wojny AK był najbardziej śmiercionośna bronią, ale z czasem stawał się także coraz bardziej popularnym "narzędziem" wśród grup przestępczych. Sprawiło to, że Kałasznikow dorobił się swojej "czarnej legendy", głównie na Zachodzie. Według C. J. Chiversa, dziś "legendę" tę kontynuują islamscy terroryści np. z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, którzy z każdym miesiącem zwiększający swój "stan posiadania" na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Kontrowersyjna ocena "biednych wojen". Na czym polega "magnetyczna siła" AK?
Pewną ironią było to, że "kałasza" zaczęto używać także do walki z ZSRR, a następnie - z Rosją. Tak było podczas wojny w Afganistanie w latach 80. czy dekadę później podczas wojny w Czeczenii. Zresztą na Kaukazie karabin jest nadal popularny wśród islamskich bojowników, a rok temu pojawił się wśród prorosyjskich separatystów w Donbasie, korzysta niego również regularna armia ukraińska. Chivers zaznacza, że broń ta używana jest na całym świecie - przede wszystkim w "biednych wojnach", a jej magnesem jest cena - wynosząca nieraz zaledwie kilkanaście dolarów, czyli mniej niż np. jedzenie w niektórych częściach świata.
Tezę amerykańskiego pisarza potwierdza w rozmowie z Onetem Tomek, były operator GROM-u. Ale, jak zaznacza, każda broń, która dostanie się w niepowołane ręce, staje się czynnikiem wywołującym kłopoty. Jak jednak podkreśla, w większości przypadków jest to AK - przede wszystkim ze względu na ilość sztuk tej broni krążącej po świecie, jak i relatywnie łatwy dostęp do niej na globalnym rynku. - Ważnymi czynnikami są również stosunkowo prosta konstrukcja i obsługa, z czym związana jest wprost legendarna niezawodność oraz siła ognia - dodaje.
Komandos zwraca uwagę, że "kałasz" jest zarówno synonimem siły, jak i sposobem na urzeczywistnienie przy jego pomocy zakładanych celów – bez względu na to, czy chodzi o napad na bank czy o konflikty zbrojne o dowolnym natężeniu. - Niskie koszty pozyskania sprawiają, że "kałasz" nie obciąża znacznie budżetu tych, którzy mają go używać. A bywa, że w Afryce kura jest często droższa niż egzemplarz AK - podkreśla.
Niepokojąca prognoza eksperta. "Era Kałasznikowa" może trwać nawet 100 lat
Wydłużający się z każdym rokiem "indeks państw upadłych" sugeruje, że dobre czasy dla Kałasznikowa, przynajmniej w najbliższym czasie, się nie skończą. Z przygotowanego przez think tank Fundusz dla Pokoju raportu za rok 2014 wynika, że "alarmująca sytuacja" występuje aż w 126 państwach; "indeks" ten z każdym kolejnym rokiem wydłuża się o kolejne pozycje. Co gorsza, Chivers ocenia, że nie ma szans, by karabiny te zniknęły w wyniku procesu rozbrojenia i programów niszczenia tej broni.
Prognoza amerykańskiego pisarza jest naprawdę niepokojąca, bo, jego zdaniem, eliminacja sowieckiej broni może nastąpić tylko w przypadku upływu czasu - czyli zastopowania jej produkcji oraz psucia się wyprodukowanych już egzemplarzy. Z jego ostrożnych szacunków wynika, że proces ten może zająć nawet 50-100 lat. Ale Tomek z GROM-u zwraca uwagę, że Kałasznikow będzie dzierżył plamę pierwszeństwa dopóki, dopóty nie postanie broń, która będzie równie dobra i prosta w obsłudze, a jednocześnie tak tania, jak AK.
- Przypomnę, że do dziś wyprodukowano około 100 mln sztuk "kałaszy" - a przynajmniej tak podają źródła, natomiast nigdzie nie ma informacji, ile tych karabinów używanych jest w konfliktach. Sądzę, że można założyć - a i to pewnie jest niedoszacowane - że 70 procent broni długiej używanej we wszystkich działaniach zbrojnych jest "AK-podobne" - ocenił komandos. - Trzeba także pamiętać, że ponad 50 armii posiada te karabiny "na uzbrojeniu" jako podstawową jednostkę ognia żołnierza - dodał w rozmowie z Onetem.
Ważny element polityki ZSRR i Zachodu. Gdzie podziała się część zasobów broni?
Niepokoi także fakt, że nie wiadomo dokładnie, gdzie po rozpadzie ZSRR w 1991 roku, znalazła się część asortymentu AK. Według Tomka, podczas gdy część broni została oficjalnie wyeksportowana, głównie do krajów afrykańskich, pewna jej ilość trafiła na czarny rynek, gdzie bez większego problemu znalazła nabywców. Komandos dodaje, że kolejna partia została prawdopodobnie zmagazynowana - i "czeka na swój czas", na nowe konflikty. Ważnym aspektem jest tutaj fakt, że sprzedaż, lub przekazywanie broni, może być skutecznym narzędziem polityki zagranicznej. W czasie Zimnej Wojny był to ważny element polityki zarówno ZSRR, jak i Zachodu, który także sprzedawał, bądź przekazywał, broń krajom będącymi jego sojusznikami.
- Ta teza znajduje potwierdzenie w tym, co dzieje się w różnych częściach świata. Dozbrojenie jednej ze stron w stosunkowo łatwą do wykorzystania, śmiercionośną zabawkę diametralnie zmienia układ sił i ułatwia osiągnięcie strategicznych celów stosunkowo niewielkim kosztami - powiedział żołnierz GROM-u. - Związek Radziecki był ważnym graczem na arenie międzynarodowej i m.in. w ten sposób realizował swoje imperialne zakusy. Ale każdy z krajów – tych które mają takie możliwości - w taki właśnie sposób stara się wpływać na rozwój sytuacji. Co ciekawe, CIA w latach 80. dostarczała AK mudżahedinom w Afganistanie - ze względu na niezawodność karabinu oraz po to, by uniknąć "prostego" powiązania Agencji z tymi bojownikami - dodał.
"Kałasz", w ciągu blisko 70 lat, stał się tak popularnym "produktem", że ukuty został nawet termin „kultura Kałasznikowa, mający oddać jego wpływ na stosunki społeczno-polityczne. Jak na razie nic nie stoi na przeszkodzie, by używanie AK nadal sprzyjało realizacji celów służących walce o władzę i wpływy. Nadmiar tej broni w najbliższych latach będzie poważnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa i stabilności biedniejszych, głównie w biedniejszych państwach Afryki i Azji.
...
Upiorny sowiecki ,,dar" dla krajow biednych ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:42, 08 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Pożar na remontowanym okręcie podwodnym z napędem atomowym w Rosji
akt. 8 kwietnia 2015, 02:54
Ugaszono pożar, który wybuchł na remontowanym rosyjskim okręcie podwodnym z napędem atomowym klasy Oscar-II (w nomenklaturze NATO) - poinformował we wtorek rzecznik stoczni Zwiozdoczka. Wcześniej podano, że ogień nie wyrządził jednostce poważnych szkód .
Jednostka "Orzeł" (rosyjska nazwa) przechodzi od 2013 roku remont w obwodzie archangielskim. Agencja Interfax powołując się na rzecznika stoczni podaje, że ugaszono źródło ognia.
Wcześniej w rozmowie z rosyjską telewizją prezes Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej Aleksiej Rachmanow zapewniał, że ogień nie wyrządził poważnych szkód jednostce, a na czas akcji gaśniczej jej załoga została ewakuowana. Rachmanow dodał, że nikomu nic się nie stało, a sytuacja na okręcie jest cały czas monitorowana.
Prezes Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej podkreślił jednak, że szczegółowych informacji będzie można udzielić po tym, jak okręt zostanie sprawdzony przez specjalną komisję, której oględziny zaplanowane są na środę rano.
Rachmanow wyraził nadzieję, że pożar nie opóźni prac remontowych. Oscar-II miał trafić do służby w 2016 roku.
Agencja RIA Nowosti informowała wcześniej, powołując się na rzecznika stoczni, że na okręcie nie ma broni. Według źródeł, na które powołała się agencja TASS, reaktor okrętu był wyłączony, i to już kilka lat temu, gdy rozpoczął się remont.
Rosyjskie agencje prasowe informowały, że pożar wybuchł podczas prac spawalniczych. Zapaliły się podobno materiały izolacyjne. Agencja TASS podawała, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż przyczyną pożaru było naruszenie zasad bezpieczeństwa i że ogień został już zlokalizowany.
Pod koniec lipca 2014 roku Zjednoczona Korporacja Stoczniowa została wpisana na listę podmiotów objętych amerykańskimi sankcjami w związku z rosyjską interwencją na Ukrainie.
...
Malpy majstruja przy atomie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:41, 09 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Najnowszy rosyjski czołg odmówił posłuszeństwa podczas prób do parady
9 kwietnia 2015, 09:33
T-14 Armata, najnowszy rosyjski czołg, który ma być jedną z największych atrakcji podczas parady z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie, miał odmówić posłuszeństwa podczas prób na poligonie Alabino pod Moskwą. Według raportów, do których dotarła gazeta.ru, zawiódł układ sterowania maszyny.
- W protokole przebiegu próby odnotowano dwukrotnie problemy z układem kierowania agregatami transmisji i czujnikami położenia, jednak nie są to usterki nie do naprawienia - poinformował portal gazeta.ru, powołując się na swoje "wysoko postawione" źródło.
Szefostwo fabryki Uralwagonzawod, która wyprodukowała czołg, natychmiast nazwało tę informację "kompletną bzdurą".
- Nie ma żadnych problemów z próbami przejazdu Armat. Próby odbywają się w normalnym trybie, a my oferujemy wsparcie techniczne i serwisowe, żeby zapewnić ministerstwu obrony prawidłowy przebieg prób - cytuje gazeta.ru przedstawiciela Uralwagonzawodu. Winę za problemy z jej działaniem przerzuca on, jak podaje gazeta.ru, na żołnierzy poborowych, których ministerstwo obrony posadziło za sterami Armaty.
- Oficerowie nie siadają za drążkiem. Jeśli mechanik kierowca zasnął, to po co o tym pisać? Kogo to interesuje? Ktoś odkręcił zakrętkę, sprawdził poziom płynu chłodniczego - po co od razu robić z tego sensację? To są zwyczajne procesy robocze, nie szwankuje żaden układ - powiedział rosyjskiej gazecie inny przedstawiciel Uralwagonzawodu.
Tymczasem jeden z uczestników ekipy, która przygotowuje paradę, powiedział gazecie.ru, że awarie prototypowego sprzętu to rzecz naturalna. Normalne wskaźniki usterek dla takiego sprzętu wynoszą ok. 30 proc. - W tym przypadku mamy więc do czynienia jeszcze z dobrą sytuacją - stwierdził.
Kolejny anonimowy przedstawiciel Uralwagonzawodu twierdzi, że problemy z T-14 to wina decyzji resortu obrony, które wydało rozkaz, by to żołnierze kierowali nowym czołgiem.
- Proponowaliśmy wykorzystanie naszych ekip, które pracują nad czołgiem i objeżdżaniem go, ale ministerstwo obrony stwierdziło, że takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia, a czołgiem będą kierować żołnierze - powiedział w rozmowie z portalem gazeta.ru.
Przedstawiciele resortu obrony twierdzą, że przygotowania do parady idą zgodnie z planem, a przyczyną problemów z czołgiem T-14, są najprawdopodobniej błędy obsługujących go żołnierzy. W te tłumaczenia nie wierzy jednak jeden z twórców Armaty. Wyjaśnia portalowi gazeta.ru, że żołnierze przez miesiąc ćwiczyli na poligonie przy zakładach Uralwagonzawod, obsługę nowego czołgu.
- Nie sądzę, by przysłano na szkolenie jakieś miernoty, to byli najlepsi żołnierze, dla których udział w paradzie to prawdziwy zaszczyt - dodał.
Wyjaśnił także rosyjskiej gazecie, że system kierowania Armatą został specjalnie opracowany w taki sposób, by za sterami mogli usiąść żołnierze o minimalnym stopniu przeszkolenia.
- Tam jest kierownica zamiast dźwigni, dwa pedały jak w samochodzie, automatyczna skrzynia biegów. Jeśli jakieś urządzenie jest skomplikowane, to nie oznacza, że jest trudne do obsługi. W tym czołgu wszystko zostało opracowane tak, by można było tym posługiwać się intuicyjnie - twierdzi jeden z twórców czołgu.
gazeta.ru
..
Imperium powiazane sznurkami . Dno...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:10, 16 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Zatonął rosyjski statek Oleg Najdienow
15 kwietnia 2015, 20:17
U wybrzeży Wysp Kanaryjskich zatonął rosyjski statek połowowy Oleg Najdienow. Jego załogę przetransportowano przed trzema dniami na ląd po tym, jak w maszynowni statku wybuchł pożar.
Ekolodzy obawiają się wycieku 1400 ton paliwa, które zalega w zbiornikach statku.
Pożar wybuchł w porcie na Gran Canarii. Ponieważ nie udało się go ugasić, statek odholowano 20 mil od brzegu. Ekolodzy skarżą się, że jednostkę porzucono na wodach uznanych w marcu za strefę chronioną.
- Żądamy dochodzenia, które sprawdziłoby czy podjęto odpowiednie decyzje. To, co zrobiono ze statkiem nie wydaje nam się słuszne - mówiła Tania Montoro z organizacji ekologicznej Wysp Kanaryjskich.
Oleg Najdienow spoczął na głębokości 2,5 kilometra. Miejsce, w którym zatonął, jest patrolowane przez helikopter i trzy statki ratunkowe. Zarząd portu na Gran Canarii nie wyklucza, że odpompuje paliwo z wraku. Jednostka była na czarnej liście Greenpeace. Organizacja ta kilkakrotnie oskarżyła dowódców statku o łowienie ryb w niedozwolonych miejscach.
IAR
...
Teraz zasyfia Wyspy Kanaryjskie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135909
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:29, 22 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Hiszpanie odnaleźli wrak Olega Najdienowa
Na dnie Oceanu Atlantyckiego w pobliżu Wysp Kanaryjskich odnaleziono wrak Olega Najdienowa. Rosyjski trawler zatonął dziewięć dni temu. Z jego zbiorników wycieka paliwo. Ekipy ratunkowe nie wykluczają, że jeszcze w tym tygodniu rozpoczną wypompowywać mazut.
Miejsce, w którym zatonął statek, jest rezerwatem biosfery. W jego zbiornikach zalega 1400 ton paliwa. Odkąd poszedł na dno, służby ratownicze codziennie wydobywają z wody oblepione mazutem ptaki i żółwie.
Z powodu złej pogody dopiero w środę udało się zlokalizować wrak trawlera. Spoczywa na głębokości 2700 metrów. Wyposażony w kamery robot szuka teraz miejsca, z którego wycieka mazut. - Musimy przewiercić kadłub i wypompować paliwo. Na głębokości, na jakiej znajduje się statek, nie będzie to łatwe - ostrzega Julio Louro, ekspert ds. bezpieczeństwa morskiego.
Ratownicy zlokalizowali dwie oleiste plamy. Jedna, mniejsza, pływa nad zatopionym statkiem, druga jest oddalona prawie o 200 km od wybrzeży Wysp Kanaryjskich. Oznacza to, że nie sprawdziły się obawy organizacji ekologicznych, które ostrzegały, że oleista ciecz z ładowni zanieczyści plaże archipelagu.
...
Kolejny złom.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|