Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Prowokacja .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:26, 11 Maj 2013    Temat postu: Prowokacja .

Marta Tychmanowicz: polski premier - ofiara niemieckiej prowokacji.

Jego przeciwnicy nazywali go "polskim Quislingiem" i oskarżali o próby utworzenia podczas drugiej wojny światowej marionetkowego rządu polskiego podporządkowanego Niemcom. Profesor Leon Kozłowski był dwukrotnie skazany na karę śmierci - przez władze sowieckie oraz polskie. W 1941 roku przedarł się przez front niemiecko-radziecki i trafił do Berlina, gdzie spędził ostatnie trzy lata życia oskarżany o zdradę i kolaborację.

11 maja 1944 roku w Berlinie w hotelu Alemannia w wieku 52 lat zmarł były premier II Rzeczypospolitej - Leon Kozłowski. Jest dziś jedną z najsłabiej znanych postaci z politycznej elity międzywojnia. Oficjalną przyczyną śmierci - jak poinformowano rodzinę - było zatrzymanie akcji serca. W niemieckich doniesieniach prasowych pojawiały się jeszcze informacje jakoby powodem zgonu miały być rany odniesione na skutek alianckiego bombardowania Berlina, tyle że ostatni nalot nad stolicą Rzeszy alianci przeprowadzili trzy dni wcześniej.

Przed wojną był profesorem archeologii na lwowskim Uniwersytecie im. Jana Kazimierza, a zarazem politykiem (związanym z obozem Piłsudskiego), stopniowo budującym swoją karierę: od posła, poprzez tekę ministra reform rolnych (1930-1932), aż po funkcję premiera rządu polskiego (1934-1935) i senatora (1935-1939). Wybuch drugiej wojny światowej zastał go we Lwowie, gdzie został aresztowany 26 września 1939 roku przez NKWD. W więzieniu był wielokrotnie przesłuchiwany, oskarżano go m.in. o „służbę w bandach Piłsudskiego” i działalność antysowiecką. W wyniku przeprowadzonego śledztwa, potwierdzającego główne przewinienia Kozłowskiego (gnębienie komunistów w Polsce oraz wymierzona w Związek Radziecki działalność polityczna) zapada wyrok: śmierć przez rozstrzelanie. Jednak 20 dni później wyrok został złagodzony do 10 lat łagru. Na mocy amnestii wynikającej z zawartego dopiero co układu Sikorski-Majski, były premier II RP wychodzi z więzienia we wrześniu 1941 roku. Wówczas też zapisuje w swoim pamiętniku: "Rosja, wszystko jedno jaka, carska, sowiecka czy jakakolwiek by była inna, jest śmiertelnym wrogiem Polski i będzie w każdych okolicznościach sięgać po nasze ziemie. Jedynie całkowita jej klęska i rozpad na wiele państw narodowych mogą Polsce zapewnić warunki trwałego, pokojowego życia".

Na początku października 1941 roku natarcie niemieckie zbliża się do Moskwy, tamtejsza polska ambasada zarządza ewakuację na wschód - do Taszkientu. Kozłowski również wybiera się w tym kierunku, jednak po drodze zatrzymuje się w Buzułuku, gdzie rezyduje sztab nowo powstającej armii Andersa. Jako człowiek z bliskiego otoczenia Piłsudskiego nie zostaje tam jednak ciepło przyjęty, co więcej postanowiono utrudnić mu życie, zakazując wstępu do kasyna oficerskiego oraz do gmachu sztabu. Kozłowski wraz z jeszcze jednym oficerem rezerwy Andrzejem Litwińczukiem, nie znajdując dla siebie przyszłości w Buzułuku, postanawiają przedostać się na niemiecką stronę frontu i dotrzeć do okupowanej Polski. Po kilkunastu dniach podróży finalnie docierają do wioski zajętej przez wojska hitlerowskie i około 9-10 listopada 1941 roku oddają się w ręce pierwszego spotkanego żołnierza niemieckiego.

Przejście frontu przez byłego premiera II RP i oddanie się ręce niemieckie jest dla hitlerowców sytuacją niezwykle korzystną. Pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych postanawiają wykorzystać jego postać propagandowo: oto prominentny polski polityk ucieka od Sowietów, by przedostać się do Niemców. W niecałe dwa tygodnie później Kozłowski zostaje odtransportowany do Berlina, gdzie zostaje ulokowany w Hotelu Alemannia. Ma jednak ograniczoną swobodę ruchów - jest przesłuchiwany, nieustannie kontrolowany, nie ma prawa do odwiedziny ani samodzielnych wyjazdów. Pracownicy niemieckiego MSZ próbują nakłonić go do bliższej współpracy. Niemiecka propaganda stara się obecność Kozłowskiego w Berlinie wykorzystać do swoich celów - informacje o jego ucieczce ze Związku Radzieckiego ukazują się nie tylko w prasie niemieckiej, ale i w gadzinówkach w języku polskim. Oprócz tego różnymi kanałami hitlerowcy rozpowszechniają plotki o rzekomych rozmowach politycznych jakie Kozłowski ma prowadzić w Berlinie. Do polskich władz w Londynie zaczynają spływać też niepokojące depesze od rezydentów polskiego wywiadu, choćby jak ta ze Sztokholmu z 16 stycznia 1942: "Niemcy rokują z Kozłowskim o utworzeniu proniemieckiego rządu polskiego. Proponują status protektoratu w granicach gubernatorstwa plus kresy wschodnie w granicach 1939". Cała ta sytuacja zaczyna być jednoznacznie interpretowana - gen. Sikorski zleca śledztwo, z Londynu do Buzułuku z pilną klauzulą wysłano instrukcje: "Naczelny Wódz poleca przeprowadzić dochodzenie sądowe przeciw byłemu premierowi Leonowi Kozłowskiemu i zameldować telegraficznie o wyroku. Według posiadanych wiadomości wymieniony oddał się w Berlinie całkowicie na usługi Niemiec i ma rzekomo wśród Polaków organizować legion antysowiecki. Jest dokonanym faktem, że Kozłowski będąc żołnierzem zbiegł do nieprzyjaciela".

Śledztwo nie trwało nawet dwóch dni - 21 stycznia 1942 sąd wojskowy po czterogodzinnej rozprawie uznał Leona Kozłowskiego za winnego, skazując go na karę śmierci, przepadek majątku oraz utratę praw obywatelskich. Jak się potem okazało polskie władze padły ofiarą nie tylko własnych uprzedzeń politycznych, ale też dały się zwieść niemieckiej propagandzie, której jednym z celów jest było szerzenie dezinformacji i prowokacji. W tym samym czasie Kozłowski pisał w liście do brata: "Co do plotek to przypuszczam, że puściło je otoczenie Sikorskiego. Możesz powiedzieć komu należy, że od mego przyjazdu stoję na stanowisku, że wszelkie rozmowy polityczne w sprawie polskiej są niemożliwe w obecnych warunkach”. Sam wyrok zaś nazwał „zwykłym łajdactwem", a w liście do siostry pisał o politycznej intrydze uknutej przez Sikorskiego, który chciał usunąć ze swej drogi konkurenta. Biograf Leona Kozłowskiego wydanie wyroku śmierci ocenił jednoznacznie: "był to wynik zaplanowanej prowokacji niemieckiej, której ofiarą stał się polski wywiad, polska dyplomacja – a w konsekwencji polski rząd – i wykonując rządowe polecenia dowództwo polskiej armii w Związku Sowieckim. Niemcom zależało na skłóceniu aliantów, na sianiu możliwie największego zamieszania. Raz po raz wypuszczane sygnały o jakichś rozmowach z Polakami doskonale do tego celu służyły".

Niemcy szybko zorientowali się, że poza prowokacjami, nie uda im się wykorzystać już do niczego Kozłowskiego, pomimo tego jednak nie pozwolili mu na powrót w rodzinne strony, mógł jedynie zająć się pracą naukową w berlińskim Muzeum Etnograficznym (przygotowywał się do napisania wielkiej syntezy o pradziejach Słowian). W połowie roku były premier pisał: "Nikt się mną nie interesuje i mam zupełny spokój". Jednak rok później, kiedy w kwietniu 1943 roku Niemcy ogłosili światu odkrycie grobów polskich oficerów, przypomniano sobie raz jeszcze o Kozłowskim, kiedy między Niemcami trwała wojna propagandowa z Sowietami o to, kto dokonał tego masowego morderstwa. W maju 1943 roku Kozłowski został przez Niemców przewieziony do Katynia, jednak chyba nie spełnił pokładanych w nim nadziei, bowiem w prasie ukazały się tylko krótkie notki o jego wizycie. Sytuacja Kozłowskiego w Berlinie pogarszała się, od dłuższego też czasu dla Niemców był już tylko zbędnym pionkiem, nie potrzebnym do żadnej gry. Do tego wszystkiego dochodził brak pieniędzy oraz głód. Kozłowski planował ucieczkę, brat przygotował nawet fałszywą kennkartę, jednak przedostanie się do okupowanego kraju oznaczało podwójną konspirację – musiałby nie tylko ukrywać się przed hitlerowcami, ale i prawdopodobnie przed polskim podziemiem.

Po tragicznej śmierci gen. Sikorskiego w lipcu 1943 roku nowy dowódca Polskich Sił Zbrojnych gen. Sosnkowski zlecił rewizję wydanego wyroku śmierci. Ówczesny szef sądownictwa wojskowego, płk Słowikowski, w swoim raporcie wytknął wszystkie błędy proceduralne i logiczne sędziów z Buzułuku, jednak całą sprawę pozostawiono w zawieszeniu, "bez nadania jej dalszego biegu". Śmierć Leona Kozłowskiego 11 maja 1944 roku niejako automatycznie zamknęła rewidowanie wyroku. Jeszcze po wojnie pod koniec lat czterdziestych grupa weteranów z I Pułku Ułanów Beliny zwróciła się do gen. Andersa o wznowienie rehabilitacji. Anders miał wówczas obiecać zajęcie się sprawą oraz przyznał, że proces Kozłowskiego miał rzeczywiście charakter polityczny i był niejako odwetem za jego sanacyjną przeszłość.

Leona Kozłowskiego pochowano na cmentarzu w Berlinie i dopiero trzydzieści lat później w roku 1974 jego prochy sprowadzono do Polski na Cmentarz Powązkowski. Jak pisze biograf Leona Kozłowskiego: "Paradoksem pozostaje fakt, że gdy wydany nań wyrok sowiecki został uchylony, wyrok śmierci wydany przez sąd Wolnej Polski wciąż pozostaje w mocy".

Specjalnie dla WP.PL Marta Tychmanowicz

Źródło: Maciej Kozłowski "Sprawa premiera Leona Kozłowskiego. Zdrajca czy ofiara" (Iskry, Warszawa 2005)

....

Oskarzenie ze ,,on pracuje dla nas" to jedna z podstawowych metod zbrodniczych sluzb . W Polsce najbardziej znana jest taka prowokacja przeciw Moczulskiemu ktora osiagnela sukces po 92 roku na skutek podlosci roznych kanalii . Dlatego tak brzydzi IPN . Zapamietajcie to i nie wierzcie ,,pogloskom" jakie ktos na kogos rozpowszechnia . Nie tylko UB stosuje prowokacje .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:45, 20 Lip 2016    Temat postu:

Stratfor: wywiad turecki wiedział o przygotowywanym zamachu
az/
2016-07-19, 17:50
Wywiad turecki wiedział o przygotowywanym zamachu i planował obławę na przyszłych puczystów; zmusiło ich to do podjęcia próby puczu wcześniej niż planowali. Prezydent Recep Tayyip Erdogan umiejętnie to wykorzystał- pisze we wtorek ośrodek Stratfor.
PAP/EPA/STR

Świat
Ponad 9 tys. osób objętych śledztwem za próbę...

Według amerykańskiej wywiadowni jeden z najbliższych współpracowników Erdogana i szef Narodowej Organizacji Wywiadu (MIT) Hakan Fidan najprawdopodobniej zdobył informacje o przygotowywanym przez wojskowych zamachu stanu.



"Pojawiły się informacje, że zamierza on aresztować spiskowców przed spotkaniem Najwyższej Rady Wojskowej, które miało się odbyć 1 sierpnia" - pisze dalej Stratfor.



Turecka Najwyższa Rada Wojskowa tradycyjnie zbiera się w sierpniu i decyduje o tym, kto w armii zostanie awansowany, kto przeniesiony na mniej ważną pozycję, a kto zmuszony do przejścia na wcześniejszą emeryturę.



Puczyści przyśpieszyli plany zamachu



"Puczyści, zdając sobie sprawę, że ich konspiracja została odkryta przyśpieszyli swe plany i rozpoczęli zamach wcześniej" - wyjaśnia ośrodek.



Nieprzygotowany pucz nie powiódł się, tureckie władze były na niego przygotowane, ale "zważywszy na fakt, że spiskowcy byli niewielką frakcją w armii, był on i tak skazany na porażkę" - komentuje Stratfor.



Plan czystek gotowy przed zamachem



Media w USA zwracają uwagę, że listy osób, w tym sędziów, które zostały zatrzymane, zwolnione z pracy lub zawieszone w obowiązkach, były gotowe przed nieudanym zamachem stanu.

Ekspert ds. bliskowschodnich, turecki dziennikarz i profesor Instytutu Tureckiego Uniwersytetu w Sztokholmie Cengiz Candar napisał na stronach amerykańskiego portalu „Al-Monitor", że ten amatorski pucz jest tak dalece na rękę prezydentowi, że trudno oprzeć się wrażeniu, iż tureckie władze w dużej mierze zdawały sobie sprawę, że szykuje się zamach i umiały dobrze posterować rozwojem wydarzeń.



PAP

....


I wszystko jasne! Sprawa wyjasniona!
Grupka jeleni marzacych o puczu byla prowadzona przez sluzby. Nic z nimi nie robili bo chcieli wykorzystac te grupke do zamachu stanu WLASNEGO! DO ZROBIENIA CZYSTEK I OBSADZENIA WSZYSTKIEGO SWOIMI! CZYLI PROWOKACJA! Erdogan wzoruje sie na Bizancjum ale to jest cywilizacja turanska nie bizantyjska BO BRAK KULTURY! We Wloszech jest biznatyjska bo tam przebieglosc laczy sie z wysoka kultura.
Skad wiedzialem? Jak to jest czyjes powolanie to od razu widzi... Dentysta widzi od razu co trzeba gdy wy np. nie widzicie nic w zebie.
Pucz byl tak nonsensowny ze od razu widac lipę.

W tej sytuacji wladza ponosi odpowiedzialnosc i trzega by karac Erdogana i spolke.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:06, 24 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Rewolucyjne nastroje na rosyjskich uczelniach? „Destrukcyjne nastroje, także wśród kadry naukowej”
Rewolucyjne nastroje na rosyjskich uczelniach? „Destrukcyjne nastroje, także wśród kadry naukowej”

Dzisiaj, 24 października (11:0Cool

W Rosji w tajemnicy zaufani naukowcy badali przez ostatnie dwa lata "rewolucyjne" nastroje na wyższych uczelniach. W sumie badania przeprowadzono w 40 moskiewskich i kilkudziesięciu szkołach wyższych poza stolicą. Szczegółów nie ujawniono, dlatego że "istnieją destrukcyjne nastroje, także wśród kadry naukowej, zwłaszcza w regionach".
W Rosji w tajemnicy zaufani naukowcy badali przez ostatnie dwa lata "rewolucyjne" nastroje na wyższych uczelniach
/Przemysław Marzec /Archiwum RMF FM


Na uczelniach przeprowadzano otwarte wykłady dotyczące antypaństwowej działalności inspirowanej przez Zachód. Potem zachęcano studentów oraz kadrę naukową do otwartej i szczerej dyskusji. Na tej podstawie powstawały opracowania przekazywane władzom oraz "do użytku służbowego".

Komentatorzy w Rosji nie mają wątpliwości, że głównym odbiorcą, a być może zamawiającym badania, są służby specjalne. Chodziło o ocenę, czy studenci są skłonni do protestów.

Jak twierdzi Nikita Daniuk organizator badań, studenci są głównym elementem w zachodnich planach prowokowania przewrotów i rewolucji. Daniuk jest zastępcą szefa Instytutu Badań Strategicznych na moskiewskim Uniwersytecie Przyjaźni Narodów.

Państwo znajduje się w stanie niewypowiedzianej wojny. Ta wojna ma charakter hybrydowy, jest wiele frontów. Jeden z nich, wewnątrz naszego państwa, to front mentalny - mówi Daniuk cytowany przez dziennik "Kommersant".

Kierowana przez Daniuka grupa przygotowała program nowych "uświadamiających" wykładów w ramach programu "Scenariusze przyszłości Rosji" i zamierza działać w regionach Rosji, aby "nie dopuścić, by kraj pogrążył się w chaosie".

(j.)
Przemysław Marzec

...

Prowokowali studentow do mowienia zle o wladzy. To jest Rosja czyli pieklo. Nie ufaj nikomu. Zadnym ,,kolegom ze studiow". Oczywiscie jest to bezwartosciowe bo czlowiek sprowokowany mowi i robi cos czego normalnie by nie zrobil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka / Co się kryje we wnętrzu człowieka. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy