Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:42, 22 Mar 2013 Temat postu: Naukowiec odkrył niebo ! |
|
|
Człowiek, który przekroczył granicę śmierci
Wszystko zaczęło się, gdy ten znany lekarz zapadł na groźną chorobę. Jak mówi, udało mu się wtedy przekroczyć granicę życia i śmierci. Teraz przedstawia dowód na istnienie Boga i nieba. Jego relacja to wstrząs dla całego dorobku naukowego ludzkości.
Dr Eben Alexander, znany amerykańscy neurochirurg, był sceptykiem jeśli chodzi o wiarę w Boga i życie po śmierci. Pięć lat temu dotknęło go zapalenie opon mózgowych, które kompletnie przewartościowało jego życie. Gdy przez siedem dni leżał w śpiączce, "zajrzał do nieba". To doświadczenie pozwoliło uzyskać mu wiedzę na temat Boga i "królestwa ducha". Napisana przez niego książka "Dowód", która w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak, wywołała ożywioną dyskusję w środowisku naukowców, ponieważ rzuca wyzwanie całej zdobytej przez ludzkość wiedzy.
Z doktorem Ebenem Alexandrem rozmawia Przemysław Henzel.
Przemysław Henzel: Panie doktorze, historia uzdrowienia pańskiej duszy rozpoczęła się 10 listopada 2008 roku o godzinie 4.30 rano. Co dokładnie stało się tego dnia?
Eben Alexander: Ten dzień zaczął się bardzo wcześnie. Obudziłem się z potwornym bólem, jakiego nigdy wcześniej nie doznałem. Wziąłem gorącą kąpiel, mając nadzieję, że choć trochę uśmierzy ona mój ból, ale tak się nie stało. Położyłem się jeszcze na chwilę przed wyjściem do pracy. Moja żona Holley radziła, bym udał się do lekarza, ale ja jako doktor zapewniłem ją, że był to tylko "skurcz mięśni". Mój syn Bond wychodząc do szkoły, zdążył mi jeszcze powiedzieć "do widzenia", odpowiedziałem mu, że zobaczymy się po południu, ale nie wiedziałem jeszcze, jak bardzo się mylę.
Żona poszła odwieźć syna do szkoły i miała wrócić do mnie za pół godziny. Jak się okazało, doznałem zapalenia opon mózgowych. Holley zadzwoniła natychmiast po karetkę, po czym przewieziono mnie do szpitala w Lynchburgu, w którym pracowałem. Dr Laura Potter przebadała mnie, a wyniki badań szybko wskazały, że cierpię na zapalenie opon mózgowych. W czasie badań musiało trzymać mnie osiem osób, a moja żona w korytarzu słyszała jak krzyczę: "Boże, pomóż mi!".
Jak te wydarzenia zmieniły pańskie życie? Z pańskiej książki wynika, że była to prawdziwa rewolucja, która wywróciła pańskie poglądy "do góry nogami".
Całkowicie! Dorastałem wierząc mocno w istnienie "czegoś większego" niż ja, ale po tym, jak rozpocząłem naukę w szkole medycznej, zaczęło do mnie docierać, że wiara była jedynie fajną ideą, która nie była jednak oparta na realnych faktach. Z czasem po prostu stałem się "człowiekiem nauki". Po doświadczeniu, jakie przeżyłem w czasie śpiączki, przekonałem się, że jest "coś większego" niż ty czy ja, i że "tym czymś" jest miłość. To bezwarunkowa, pełna chwały miłość jest podstawą wszelkiego bytu, a miłość ta jest nam znana jako Bóg.
Przez lata był pan sceptykiem jeśli chodzi o kwestie wiary. Teraz twierdzi pan, że życie po śmierci istnieje. Co jest dowodem na pańskie twierdzenia?
Teraz nie tylko wierzę, ale, co więcej, pozbyłem się już nawet najmniejszych wątpliwości. Dowodem jest to, co przeżyłem. To nie był jakiś sen czy halucynacje, to była "hiper-pamięć", coś, co uświadomiło mi jasno, że nie jesteśmy nigdy sami. Moja opowieść ukierunkowuje dowód w stronę "twardego problemu w teorii świadomości", najtrudniejszego pytania dotyczącego świadomości wszystkich istot ludzkich. Ci, którzy badali tajemnicę świadomości, odkryli, że mechanizm jej powstania jest prawdopodobnie na zawsze niepoznawalny, ponieważ mózg w sensie fizycznym nie tworzy świadomości. Mózg służy raczej za filtr, który sprowadza świadomość do poznawania "tu i teraz". Trzeba wspomnieć, że osoby starsze stają się bardziej uświadomione, gdy zaczynają widzieć duchy swoich bliskich zmarłych, które chcą powitać ich w "królestwie duszy". Mózgi takich osób często zaczynają wykazywać nadludzkie zdolności umysłowe, w rodzaju zapamiętywania ogromnej ilości danych, takich jak chociażby długie listy numerów telefonicznych. Nie ma żadnego konwencjonalnego wytłumaczenia dla tego fenomenu, dysponujemy jedynie pewnymi śladami, wskazówkami.
Jak zatem wygląda niebo? Czy pańskie doświadczenia odpowiadają chrześcijańskiej wierze na ten temat?
W książce przedstawiam idylliczne obrazy przepełnione oszałamiającym pięknem, niezwykłym blaskiem i nieskończoną miłością oraz mocą boską. Najważniejsze jest jednak to, że nie chodzi o spójność takich opisów z wiarą chrześcijańską, ale ze wszystkimi wiarami. Nie ma jednego Boga dla mnie czy dla ciebie, tylko jedno ogarniające wszystko niebo - coś, co trudno jest nam sobie w ogóle wyobrazić. Nie znam nawet słów, którymi można by w pełni to opisać. Zdałem sobie sprawę z podobieństw w opisach nieba, które powstały w ciągu tysięcy lat w wielu religiach oraz relacjach mistyków i proroków, które przeważają nad różnicami. Tego królestwa nie da się opisać przy wykorzystaniu naszego prostego ziemskiego języka. Ci, którzy tam byli, próbują wprawdzie tworzyć opisy, ale w pełni nie pozwala im na to znany nam obecnie zasób słów.
Napisał pan, że rozmawiał pan z Bogiem. Kim, lub może czym, według pana, on jest?
"Królestwo ducha" jest całkowicie realne, jest podstawą wszystkiego, co znamy, i tego, co dopiero poznamy. To nie jest po prostu chrześcijańskie, muzułmańskie, żydowskie czy hinduistyczne królestwo; to królestwo jest o wiele większe, ponieważ absorbuje wszystkie poprzednie. Wszechmogący, wszechwiedzący, nieskończenie i bezwarunkowo kochający Bóg, Allah, Jehowa czy Jahwe jest jeden. Wszystkie próby dzielenia go przez jednostki ludzkie, twierdzące że "tylko nasz religia jest prawdziwa" są całkowicie fałszywe, bo są wytworem dysfunkcjonalnych umysłów ludzkich, dążących do zdobycia kontroli nad innymi.
Bóg to nieskończona wiedza i moc, bezwarunkowa miłość, wykraczająca poza jakąkolwiek możliwość zrozumienia z naszej strony. Nie trzeba znaleźć się na skraju życia i śmierci, by tego doświadczyć; doznać tego może każdy z nas poprzez głęboką medytację, skoncentrowaną modlitwę i chęć poznania.
Czym w takim razie jest śmierć? Rodzajem przejścia w inny wymiar?
Uważam, że śmierć fizycznego ciała jest prawdziwa, ale to nie koniec, to tylko etap przejścia, który nie powinien być postrzegany jako tragedia. Smutne jest nie być kochanym w tym świecie, ale jeśli tylko kochamy, wyznajemy miłość, to powinniśmy wiedzieć, że dusze naszych bliskich żyją nadal i komunikują się z nami, jeśli tylko oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowę z nimi.
Czy ludzie, uważani za "grzeszników", powinni w takim razie obawiać się śmierci? Bóg przecież oczekuje od nas czynienia dobra w naszym ziemskim życiu.
W życiu po śmierci nie da się uczynić niczego, co byłoby złe; Bóg niewątpliwie nie chce, byśmy wyrządzali krzywdę sobie i innym ludziom. Największym darem od Boga jest wolna wola, czyli możliwość dokonywania wyborów w życiu. Uwzględniając przyczynowość, możemy wybrać, czy chcemy być "kanałem" przepływu nieskończonej i bezwarunkowej miłości stwórcy, istotami zdolnymi do współczucia i wybaczania; kochajmy wszystkich przez całe życie.
Możemy także wybrać coś zupełnie innego, ale zadawanie bólu i cierpienia wcześniej czy później powróci do nas samych, jako nauczka albo jako większa lekcja udzielona nam w ciągu życia, w którym cierpimy taki ból, jaki zadaliśmy innym.
Czy to, co pana spotkało, było planem Boga, rezultatem jego woli?
Początkowo próbowałem tłumaczyć to jako fenomen związany z ludzkim mózgiem. Gdy jednak spojrzałem na to jak na autentyczną duchową podróż, która potwierdzała doświadczenia duchowe innych ludzi, zdałem sobie sprawę z głębokiego charakteru udzielonej mi lekcji i wiedziałem, że muszę jak najpełniej opowiedzieć ją innym. Zajęło mi dwa lata, by w pełni zdać sobie z tego sprawę, ale możliwe, że stało się to z jakiegoś powodu.
Część naukowców kwestionuje pańskie twierdzenia, twierdząc, że są "nienaukowe". Podobnie mówią o pana książce, którą określają mianem "fantazji"…
Tak, ale jest także wielu naukowców, którzy w pełni rozumieją moją podróż, tak jak zresztą istnieją tysiące udokumentowanych przypadków tzw. doświadczenia śmierci (ang. near-death experience). Wielu naukowców, którzy ignorują rolę świadomości, odrzuca moja opowieść. Zapalenie opon mózgowych powinno zablokować przecież większość elementarnych doświadczeń w mojej świadomości, a jednak powróciłem z tej niezwykłej podróży, wykraczającej daleko poza możliwości mojego mózgu. W niewyjaśniony sposób powróciłem także do zdrowia. Zapewniam, że to nie był sen, fantazja czy przywidzenia, ponieważ część mojego mózgu, odpowiedzialna za konstruowanie takich rzeczy, była nieaktywna. W mojej książce wyjaśniam, że tego typu "fantazje" nie były możliwe z powodu natury choroby, na jaką zapadłem.
Naukowcy twierdzą, że nie wie pan nic o ludzkim mózgu. Jakie naukowe wyjaśnienie, tego co pana spotkało, mógłby pan zaprezentować na poparcie swojej relacji?
Ignorancja okazywana przez takich "ekspertów" powinna podważać ich wiarygodność, ale niestety dla opinii publicznej "naukowiec to naukowiec i koniec". Wszystko polega na dużo głębszym zrozumieniu natury świadomości i istoty naszej egzystencji. Nauka musi wyjść poza czysty materializm, który milczy na temat świadomości. Sam mogę zresztą polecić wiele przydatnych publikacji na ten temat.
Tysiące osób na całym świecie twierdzą, że przeżyli doświadczenie śmierci (ang. near-death experiences). Dlaczego naukowcom tak ciężko uwierzyć w takie historie?
Sam jestem naukowcem i zdaje sobie sprawę, że nasza materialistyczna wiedza jest zbyt prymitywna i uproszczona. Ale ten naukowy materializm powoli się kończy. Rozumie to coraz większa liczba naukowców, ale media niekoniecznie chcą przedstawić ich opinie. Powinniśmy jednak mówić, o powiązaniu naszej egzystencji z naszą duszą i o jedności naszych świadomości z Bogiem na innym poziomie. Czas już dojrzeć i poszerzyć granice naszej wiedzy, by móc ogarnąć tajemnicę naszej świadomości, by w bardziej kompetentny sposób zrozumieć nasze życie.
Może Pańskie uzdrowienie było medycznym cudem, a nie wynikiem "boskiej interwencji"?
Tak, to z pewnością był medyczny cud, dużą rolę w moim ozdrowieniu odegrała także nauka - gdyby nie antybiotyki, nie przeżyłbym. Ale nawet lekarze, którzy się mną zajmowali powiedzą, że mój powrót do zdrowia po siedmiu dniach śpiączki jest poza jakimkolwiek wyjaśnieniem w sensie medycznym. Biorąc pod uwagę wszystko, co już wiemy, nie powinienem był w ogóle mieć jakichkolwiek doświadczeń, a tymczasem moje nieziemskie doświadczenie pozwoliło zajrzeć mi do "królestwa duszy".
Czy, pańskim zdaniem, będziemy kiedykolwiek w stanie pogodzić naszą wiedzę naukową z wiarą na temat Boga i życia po śmierci?
Liczba naukowców i filozofów rozumiejących ten "głębszy poziom" cały czas rośnie. Świadomość jest o wiele większą tajemnicą niż wcześniej nam się to wydawało. Nigdy nie poznamy wszystkich odpowiedzi, a dyskusja na temat "teorii wszystkiego" prowadzona na bazie medycyny i kosmologii jest śmiechu warta. To, że tacy naukowcy sądzą, że uda im się wyjaśnić podstawową naturę wszystkiego, co istnieje, bez uwzględnienia Boga, jest zwykłą pychą!
Czy nauka będzie w stanie kiedykolwiek określić, że niebo istnieje naprawdę, bazując na tzw. doświadczeniu śmierci?
Jestem prawie pewny, że ludzki mózg i ludzki umysł nie będą nigdy w stanie poznać w pełni mechanizmu świadomości. Tzw. doświadczenia śmierci to klucz do zbliżenia nauki i sfery duchowej, i lepszego zrozumienia natury naszej egzystencji w świetle naszej wiedzy.
...
Sensacja ! Nawet dla mnie ! Bardzo madrze mowi choc z pewnoscia nie wszystko pojal i zrozumial . Np . dziwne te slowa o Bogu . Rzecz oczywista ze jest Jeden i nie ma tak ze u chrzescijan jest inny Bóg a w islamie z kolei Allah . To Ten Sam . Poza tym nie objawił mu Bóg Trójcy Świętej . Ale mimo to opis znakomity .
Zwlaszcza swietne refleksje o mozgu . I o tym jak prymitywne jest poznanie materialne .
I postulaty ktore trzeba realizowac . Np. o tym aby nauka wreszcie zajela sie swiatem ducha ! To trzeba robic juz ! :0)))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 16:59, 27 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:04, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Pim van Lommel: świadomość jest poza ciałem, poza nami, nielokalna
- Pacjenci, u których zatrzymała się akcja serca i nie ma aktywności mózgowej, mają poczucie opuszczenia ciała, spotkanie z ludźmi, którzy już nie żyją - mówi w rozmowie z "Polską The Times" holenderski medyk Pim van Lommel.
Lommel w swojej książce "Wieczna świadomość" opisuje przypadki osób, które doświadczyły śmierci klinicznej. Dopytywany przez gazetę, czego dokładnie doświadczają jego pacjenci, odpowiada, że to doświadczenie składa się z wielu elementów.
- W większości przypadków opisywane wrażenia są bardzo podobne, niezależnie od kultury czy wyznawanej religii. Pacjenci, u których zatrzymała się akcja serca i nie ma aktywności mózgowej, mają poczucie opuszczenia ciała, spotkanie z ludźmi, którzy już nie żyją, kontakt z przyszłością i przeszłością, poczucie spokoju, miłości, zrozumienia - mówi Lommel.
Zaznacza, że dziś wiemy ponad wszelką wątpliwość, że tego typu doświadczenia NDE (near death experience), nie są wynikiem niedotlenienia mózgu. Jak tłumaczy Lommel, podczas zatrzymania akcji serca ustaje wszelka aktywność mózgu, a mimo to pacjenci w stanie NDE wiedzą, co się dzieje w trakcie akcji reanimacyjnej, potrafią powiedzieć, gdzie stali lekarze i pielęgniarki, co robili czy mówili.
- Istnieje więc obiektywny dowód - i mówię to po zbadaniu dziesiątków przypadków moich pacjentów kardiologicznych - że świadomość jest poza ciałem, poza nami, nielokalna. Patrzyli na swoje ciała i potem opowiadali, że nie czuli z nimi żadnego związku - puentuje Lommel.
Źródło: Polska The Times
....
O i tu macie ostatnie slowo nauki ! Osobowosc czy jak to nazwac NIE JEST MATERIALNA !!! TO ZNACZY NIE GINI WRAZ ZE SMIERCIA CIALA !!! Stwierdzono to juz na calym swiecie we wszystkich kulturach . NIEZALEZNIE OD WYZNAWANYCH WIERZEN POGLADOW CZY ATEIZMU ! I to jest nauka . To co wygaduje Hawking to antynaukowe brednie . Nie jest on badaczem swiadomosci tylko fizykiem i nie ma prawa przemawiac w imieniu innych dziedzin . Zwracam wam na to uwage . Bo czesto sadzaja w TV profesora ktory bredzi ze po smierci nie ma nic a on jest ... filozofem ... lub literaturoznawca czy innym etykiem . Kompromituje tylko nauke swoja glupota . Natomiast lekarze majacy doswiadczenie ze stanami ,,smierci klinicznej" i tym podobnymi maja cale tomy dowodow ze swiadomosc osob ktorych cialo bylo martwe byla nadzwyczaj sprawna ! Lepiej dzialala niz w ciele ! To ze dokladnie to glosi Kościół to nie dowod naukowy ale kolejny raz nauka dochodzi do tego co Kościół glosi od zawsze ! Czyli jest to prawda osiagnieta dwoma niezaleznymi drogami :
1. Objawienia.
2. Odkrycia.
I tak byc powinno
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:20, 09 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Jego serce stanęło na dwadzieścia minut. Mówi, że spotkał Jezusa
Redakcja | 05/12/2016
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Cokolwiek to wydarzenie miałoby znaczyć, lekarze nie potrafią go racjonalnie wyjaśnić.
P
odczas szkolnej lekcji wychowania fizycznego Zack Clemens źle się poczuł i doznał zatrzymania akcji serca. Sytuacja była dla wszystkich dużym zaskoczeniem, bo 17-latek z Brownwood (Teksas, USA) prowadził zdrowy i aktywny tryb życia.
Jego serce zatrzymało się na dwadzieścia minut. Chłopak został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie przez kolejne trzy dni pozostawał w stanie zbliżonym do śpiączki. Potem nagle się wybudził, jakby nic wcześniej się nie stało.
Jednak najdziwniejsze miało się dopiero wydarzyć.
Po wybudzeniu Zack opowiedział rodzicom, Billy’emu i Theresie, co działo się z nim przez tych dwadzieścia minut, w których pozostawał w stanie śmierci klinicznej.
Zack twierdzi, że widział mężczyznę z długimi włosami i brodą. Jest przekonany, że rozpoznał w nim twarz Jezusa. Jezus miał położyć chłopcu dłoń na ramionach i utwierdzić go, że wszystko będzie dobrze.
Czytaj także: Zion – najmłodszy na świecie pacjent, który otrzymał obie dłonie [wideo]
Długie dwadzieścia minut, podczas których serce Zacka nie pracowało oraz jego nagłe ozdrowienie wprawiły zajmujących się młodym pacjentem lekarzy w prawdziwe osłupienie. Nie potrafili wytłumaczyć, co działo się z chłopcem, a przede wszystkim w jaki sposób zdołał przeżyć brak krążenia.
Tutaj możecie zobaczyć fragment serwisu amerykańskiej telewizji CBS FDW, która jako pierwsza poinformowała o tym przypadku:
[link widoczny dla zalogowanych]
Nawet najbardziej sceptyczna z możliwych hipotez wyjaśniających historię Zacka udowadnia, że życie ma w sobie o wiele większe pokłady siły, niż jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić. Dlatego zasługuje na to, by je szanować, chronić i dbać o nie na wszelkie możliwe sposoby. Nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się beznadziejna.
Tekst pochodzi z portugalskiej edycji portalu Aleteia
...
Wyglada na kolejny taki przypadek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:08, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Żydowski wykładowca o swoim nawróceniu: Światło przedstawiało postać mężczyzny, był przed krzyżem
Opublikowano dnia 07.04.2018 13:46
Żydowski wykładowca opowiada o poruszającej historii swojej drogi wiary i spotkania Jezusa Chrystusa. Obecnie Richard jest nauczycielem akademickim, mężem wierzącej Włoszki, ojcem trzech dorosłych synów. Wszyscy jego synowie wierzą w Jezusa.
YT, print screen
Jako jedyny syn żydowskiej matki, czułem się, jakbym był centrum wszechświata. Wszystko kręciło się wokół mnie. I potem w świecie, kiedy nie chodziło o mnie byłem zszokowany. Chciałem, żeby chodziło o mnie. Szukałem aprobaty, zapewnienia i potwierdzenia tych wszystkich rzeczy ze strony innych ludzi, że chodziło o mnie, że jestem centrum wszechświata
- opowiadał.
Nie lubiłem Jezusa, ale chciałem usłyszeć od mojego rabina, dlaczego nie wierzymy w Jezusa. I on wyjaśnił mi, że on nie mógł być mesjaszem, bo kiedy przyjdzie mesjasz, przyniesie pokój (...) to mnie usatysfakcjonowało na jakieś 7 lat
- wspominał.
Po tym, jak odwiedził go w akademiku młody chrześcijanin i opowiedział mu o Jezusie o relacji z Bogiem, w wyniku dalszych poszukiwań meżczyzna trafił na proroctwa mesjańskie proroka Izajasza (Cierpiący Sługa Jahwe i Iz 53), w których mesjasz miał cierpieć dla zbawienia ludzi.
Pamiętam jak to czytałem i myślałem sobie: Co Jezus robi w mojej Biblii? Byłem zdziwiony, jak czytałem je, bo to było od proroka Izajasza, żydowskiego proroka (...) Zacząłem myśleć: dlaczego rabin nie powiedział mi o tym? Dlaczego nie powiedział mi, że to był obraz mesjasza inny niż mesjasza przynoszącego pokój, ale mesjasza, który przychodzi cierpieć i umrzeć za nas?
- pytał.
Nagle wewnątrz synagogi kobiety zaczęły się modlić. Te modlitwy przypominały mi moje własne poszukiwanie, moją wędrówke, na której zacząłem myślec o żydowskiej historii i Dawidzie, i Jezusie. Czy Jezus jest mesjaszem? Czy to ważne, kto był mesjaszem? Czy Jezus jest Bogiem? Czy on to kiedykolwiek powiedział? Czy na pewno mógł mieć na myśli, że jest blisko Boga i co to za różnica, jak brzmi imię Boga, tak długo, dopóki prowadzimy dobre życie?
- stawiał pytania.
...i patrzę w górę, i przede mną pojawiło się światło i światło przedstawiało postać mężczyzny, był cały w świetle i był przed krzyżem (...) i cały jaśniał przede mną (...) Zobaczyłem i powiedziałem: o mój Boże, to Jezus Chrystus
- relacjonował.
I tak uświadomiłem sobie, że nie byłem centrum wszechświata, że to był Bóg. To nie było o mnie, to było o Nim (...) To dało mi sens i cel w moim życiu. To było poza czymś, o czym mogłem kiedykolwiek marzyć. Nigdy nie myślałem, że otrzymam odpowiedzi...
- wyznał.
Teraz uświadamiam sobie, że to był Bóg, On mnie kocha, miłość uwalnia, bym kochał i służył innym
- odkrył.
...
Wstrzasajace. Wychowany w rodzinie syjonistycznej nasiakl nienawiscia do Jezusa. Ale pragnal dobra. A Jezus przeciez jeszcze bardziej pragnal jego! I tak doszlo do jego nawrocenia. Żyd i naukowiec! To chyba nie moze byc gorzej aby nawrocic. A jednak!
Wspaniale wspaniale wspaniale!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:13, 09 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
"Teleportacją przenosi się duszę"
Marek Żukowski - profesor fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Gdańskim, specjalista od zagadnień związanych z podstawami mechaniki kwantowej. W tym wywiadzie profesor omówił tematy takie jak: teleportacja, kulisy nominacji do Nagrody Nobla, wielki zderzacz hadronów, fizyka kwantowa i wielki wybuch.
...
O no proszę! Tak teleportacja przenosi duszę! O czym wiemy z Ewangelii gdy Chrystus zmieniał położenie w jednej chwili!
Zwracam też uwagę na drugi aspekt!
Przenikliwość! Przechodzisz przez ścianę bez żadnego hamowania! Tak Jezus wszedł do Zamkniętego Wieczernika! To nie była teleportacja tylko przejście przez zamknięte drzwi o ile Ewangelia jest dosłowna. Przeszedł mimo drzwi zamkniętych. Tu by musieli językoznawcy zanalizować co dokładnie w oryginale mówi to zdanie.
I to nie jest SF to realne właściwości ciała.
W ten sposób poznamy kosmos a nie przez jakieś cylindry które lecą i lecą aż po milionach lat dotrą. To nie ma zresztą sensu. Wzorowane to było na łodziach podwodnych i rakietach. Ale kosmos to nie podmorskie głębiny i kapitan Nemo...
Zresztą super powieści zachęcające do dziś do nauki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:22, 08 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Co było przed Wielkim Wybuchem - uwzględniono Kreatora wszechświata (sic!)
Czas (w matematyce) można wyrzucić redefiniując go do jednego (dodatkowego) wymiaru geometrycznego. Wtedy pytanie brzmi dlaczego płaszczyzna jest nieskończona (jeśli jest) i skąd się ta płaszczyzna wzięła? Cała historia w całej przestrzeni już dokonana (grafika) Sensacyjne są wyniki eksperymentów ..
kubako
W matematyce można dużo rzeczy zrobić, ale niekoniecznie przekłada się to na rzeczywistość ¯\(ツ)/¯
...
Tak tylko nie tym razem. Jeśli z matematyki wyszedł Kreator to osiągnęli słynne dowody na istnienie Boga znane pewnie od Sokratesa czy nawet wcześniej bo nie mamy tak pewnych źródeł a trudno przypuścić że wszystko odkrył jeden filozof. Jak teraz tak i wtedy wiedza narasta stopniowo poprzez dokładanie cegiełek...
Co do mnie to już podstawówce uderzyło mnie pojęcie + oo - oo plus i minus nieskończoność czyli czegoś co matematycznie nie da się wyrazić...
Moja reakcja w PODSTAWÓWCE była... Przecież to jest symbol Boga! Tak w podstawówce matematyka mi udawadniala istnienie Boga! Oczywiście prawie wszyscy bezmyślnie to przerabiają. Jest znaczek nieskończoność bo tak wymyślili i jedziemy z programem dalej. ,Drobiazg' że to pojęcie odkrywa Boga umyka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|