Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Naukowe niezrozumienie materii!!!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:23, 02 Lut 2010    Temat postu: Naukowe niezrozumienie materii!!!

I znow przyklad niezrozumienia materii naukowej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Kolonie owadów rządzą się podobnymi prawami jak społeczności ludzkie.
Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation
Tytlul przeczy tresci:
Na planie fizjologicznym, a także biorąc pod uwagą cykle życiowe, społeczeństwa owadów zachowują się jak super-organizmy.
Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation
Czyli NIE SPOLECZNOSC (zbior niezalezynych organizmow) ale jak JEDEN ORGANIZM!!!
>>>>
Tak uważają amerykańscy biolodzy z Uniwersytetu Stanu Oklahoma, Uniwersytetu Florydy i Kolegium Medycznego Alberta Einsteina.

Biolodzy zachwycają się organizacją i funkcjonowaniem rojów pszczelich czy kolonii mrówek. Zdaniem badaczy, owady te współpracują w „ludzki sposób" w celu zapewnienia przeżycia i rozwoju kolonii.
????????
,,ludzki sposob'' Czyli jaki?Jak spolecznosc czy jak jeden czlowiek?
>>>>
Badacze od dawna wskazują na jeszcze jedną ich wyjątkową cechę: interakcje społeczne owadów przypominają relacje między komórkami organizmu.
Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation
No TOZ TO JEST WLASNIE TA CECHA!NIE JESZCZE JEDNA A TA SAMA!
RÓJ OWADÓW JEST JEDNĄ ISTOTĄ OSOBNICZĄ!
Zapamietac!
Najnowsze doświadczenia przeprowadzone przez amerykańskich uczonych dostarczyły danych wzmacniających tezę o koloniach owadów jako super-organizmach. Amerykanie nie ograniczyli się do pszczół i mrówek, ale badali 168 gatunków różnych owadów społecznych, mrówek, termitów, pszczół i os. Chcieli wiedzieć, jak używają one energii pochodzącej z pożywienia do funkcjonowania i rozwoju. Użyli modelu matematycznego do przewidzenia długości życia, wzrostu i reprodukcji indywidualnego organizmu owada a także zastosowali go do całej kolonii.

Okazało się, że z punktu widzenia fizjologii, trudno odróżnić wyniki poszczególnych owadów od całej kolonii. Energia czerpana z pożywienia używana jest przez owady społeczne w taki sposób, jak gdyby były one jednym organizmem a nie sumą indywidualnych osobników.
>>>>>>>
Tak!
RÓJ OWADÓW JEST JEDNĄ ISTOTĄ OSOBNICZĄ!
I dalej:
Badania te otwierają nowe perspektywy także w dziedzinie socjologii. - Chodzi o dwie ewolucyjne innowacje: jak komórki połączyły się aby funkcjonować jako jeden organizm i jak ludzie połączyli się tworząc społeczeństwa. Studia nad owadami społecznymi uczą nas wielu rzeczy o naszym własnym gatunku - powiedział komentując te badania prof. James Gillooly z Uniwersytetu Florydy.
>>>>
No depresja.Naukowcy ameradzieccy nie rozumiejo wynikow ktore osiagneli.OWADY NIE NAUCZA NAS NIC O SPOLECZENSTWIE BO SA JEDNYM OSOBNIKIEM JAKO ROJ.Ja rozumiem ze biolog nie rozumie socjologii...
Socjologia bada interakcje pomiedzy kilkoma osobnikami bedacymi NIEZALEZNYMI OD SIEBIE JEDNOSTKAMI.
ROJ JEST POJEDYNCZA JEDNOSTKA!!!
NIE MA TAM SPOLECZENSTWA!Jest JEDEN osobnik...
>>>>>
Przyklad?
Trutnie sa wybijane gdy spelnia swoja role aby nie pozeraly pozywienia.Tak jak czlowiek obcina niepotrzebne mu juz wlosy...
W roju osobniki sa tak wyspercjalizowane ze pojedynczo gina bo nie sa w stanie przezyc.
Gdy roj traci krolowa.Natychmiast nowy osobnik jest tuczony do odpowiednich rozmiarow.
>>>>>
A wiec poszczegolne osobniki sa formowane wykorzystywane i eliminowane.Tak jak czlowiek gospodaruje komorkami.Obcina paznokcie i wlosy.Skora sie luszczy i odpada tak samo wszystko.Komorki calkowicie gina a na ich miejsce wchodza nowe.Czlowiek jest TEN sam ma juz INNE komorki.Co chyba 7 lat?Nastepuje kompletna wymiana.Tak samo roj.
Osobniki odpadaja pojawiaja sie nowe.Roj trwa...
Bog poprzez owady pokazuje nam uproszczony model jak wyglada nasz wlasny organizm ludzki!
>>>>
Widzimy jak naukowcom trudno zrozumiec nawet to co badaja!Takie proste pszczoly!A niektorzy nie rozumiejac tych prostych rzeczy zapuszczaja sie w dywagacje o Bogu.Charakterystyczne!Najpierw pojmij wlasna dziedzine.Pozniej poszukaj co o tym jest w Biblii!To jedyna droga!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 20:25, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:05, 08 Lip 2011    Temat postu:

Szympans rozpoznał syntetyczną mowę

Szympansy rozumieją niekompletne i przetworzone przez komputer słowa - wynika z badań amerykańskich naukowców przytoczonych przez portal BBC Nature. Badacze z uniwersytetu stanowego w Atlancie zajmowali się szympansicą Panzee odkąd skończyła osiem dni.

Mówili oni do szympansicy i nauczyli ją specjalnego systemu znaków, żeby mogła komunikować się z ludźmi.

Zwierzę opanowało w ten sposób około 130 angielskich słów, co pozwoliło prowadzić dalsze badania nad rozumieniem mowy przez inne niż człowiek gatunki.

Panzee rozpoznawała większość odtwarzanych jej zniekształconych komputerowo słów - powiedziała BBC Nature badaczka Lisa Heimbauer.

Odkrycie dowodzi, że małpy człekokształtne rozumieją mowę lepiej niż wcześniej sądzono i że ludzie nie są jedynymi istotami, których mózg jest w stanie ją przetwarzać - czytamy na łamach specjalistycznego pisma "Current Biology", który opublikował wyniki badań amerykańskich naukowców.

>>>>>

Nic nowego zreszta !!! Zwierzeta wykazuja wiele zdolnosci w swiom rodzaju ! A niektore malpy MAJA SWIADOMOSC WLASNEJ OSOBOWOSCI !
Czyli np malpa Miki wie ze JA JESTEM MIKI ! Bo np . pies nie ma takiej swiadomosci... To jest slynny test lustra... Pies np. gdy widzi siebie w lustrze mysli ze to inny pies i szczeka... A malpa ( niektorych gatunkow ) wie ze to ONA ! Ta jedyna ! TO JA !
Tak wiec natura kryje w sobie jeszcze wiele sensacji... A gdy swiat po grzechu pierworodnym zostanie OSTECZNIE NAPRAWIONY zwierzeta moga sie okazac DUZO BARDZIEJ INTELIGENTNE ... Jak mowi Biblia w Raju zwierzeta podchodzily i Adam je nazywal ... A nadanie imienia w Biblii ma wieksze znaczenie niz tylko oznakowanie rzeczy ! Kto wie co bedzie gdy zwierzeta zostana uwolnione od grzechu pierworodnego ( bo na nie spadly skutki tego grzechu ).
I oczywiscie jak widac szympansy wykazuja wiecej inteligencji od kolesi w sejmie czy rzadzie skoro rozumieja co sie do nich mowi... Tamci nie rozumieja nic...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:43, 13 Sie 2011    Temat postu:

Z cyklu szalone teorie naukowe (?)

Kobiety skrzywdzone przez pług

Robin McKie / Guardian

Wynalezienie pługa umożliwiło ludziom uprawę roli na twardej i kamienistej glebie. Z drugiej strony, jak twierdzi grupa ekonomistów z USA, przyczyniło się do zniewolenia wielu pokoleń kobiet. Naukowcy ci doszukują się genezy nierówności płci w zróżnicowaniu metod orania ziemi. Ekonomiści ustalili w swych badaniach, że w społeczeństwach pochodzących od ludów używających pługów pozycja kobiet jest zupełnie inna niż w kulturach, których przodkowie posługiwali się motykami. Te dwie odrębne techniki rolnictwa, choć wprowadzone bardzo dawno temu, przekładają się na głębokie podziały we współczesnych społeczeństwach, wskazują Alberto Alesina i Nathan Nunn z Harvard University, oraz Paola Giuliano z UCLA. Różnice te utrzymują się mimo zjawiska imigracji i są widoczne do dziś nawet w mniejszych i większych miastach.

Badacze podkreślają, że w społeczeństwach, które dawniej orały za pomocą pługa, kobiety obecnie dużo rzadziej pracują poza domem, wybierane są do parlamentu i prowadzą własne firmy. „U potomków kultur rolniczych wykorzystujących pługi występują dziś niższe wskaźniki zatrudnienia, politycznej aktywności oraz przedsiębiorczości kobiet, a zarazem powszechniejsze są postawy aprobaty dla nierówności płci”, czytamy w artykule opublikowanym przez US National Bureau of Economic Research.

Pługi używane są do orania, kiedy na gruntach rolnych o większej powierzchni sieje się zboża takie jak pszenica, jęczmień czy żyto. Motyki wykorzystywane są za to przez społeczności uprawiające sorgo, proso, rośliny okopowe i drzewa owocowe. Jak wskazują autorzy badań, mogą one rosnąć na mniejszym obszarze, a także na jałowym, skalistym lub pochylonym terenie, który łatwiej przekopać motykami.

W zamierzchłej przeszłości kobiety brały czynny udział w pracy na roli. Kiedy jednak w różnych regionach świata upowszechniły się pługi, mężczyźni zdobyli przewagę. Praca z pługiem i ciągnącymi go zwierzętami wymagała dużej siły, kobiety zostały więc odsunięte od tej sfery i „zamknięte” w domach. Typowymi kulturami używającymi pługów są te zamieszkujące Pakistan, Indie i Egipt.

Społeczności, które posługują się głównie motykami, występują z kolei w państwach afrykańskich, takich jak Burundi, Rwanda i Kenia. Kobiety w tych krajach nadal odgrywają ważną rolę w sektorze rolniczym, jako że fizycznie są w stanie poradzić sobie z przekopywaniem ziemi motyką. W Burundi kobiety stanowią 90 procent osób pracujących w rolnictwie, podczas gdy w Pakistanie zaledwie 16 procent.

Autorzy oparli swą analizę na badaniach ponad 1200 mówiących różnymi językami społeczności z całego świata. Ustalono, że przedstawiciele kultur i grup etnicznych wywodzących się od ludów używających pługów dużo częściej zgadzają się ze stwierdzeniami typu „mężczyźni powinni mieć pierwszeństwo w wyborze pracy” lub „mężczyźni są lepszymi przywódcami politycznymi”. Postawy te utrzymują się nawet wiele lat po emigracji badanych do zachodnich krajów.

Nie oznacza to jednak, że mentalność ta nigdy się nie zmieni. W wielu krajach zachodnich używano niegdyś pługów, a mimo to obecnie w społeczeństwach tych nie występują znaczące nierówności płci, podkreślają autorzy. Tak czy inaczej, przesłanie jest oczywiste: postawy wobec roli kobiet w pracy mają głębokie korzenie.

>>>>>

To sa szalone teorie ! Wszak Polska to jakby nie bylo kultura pluga i miecza zreszta . I co ? Niby kobiety u nas pokrzydzone ? Czadory chusty i zakaz prawa jazdy ? :O))))
Poza tym nie widze specjalnej korzysci z kultury ,,motyki'' . Kobiety zasuwaja w polu a mezczyzni nic nie robia np. w Afryce . To niespecjalna kariera kobiet prawda ???
Slaba pozycja kobiety wynika z grzechu pierworodnego ... Z tego tez powstala koniecznosci orki plugiem kamienistej ziemi o czym mowi Biblia... Wyzwolenie kobiet to przyniosl Jezus tak jak wyzwolenie wszystkich ... Stad u chrzescijan najlepsze traktowanie kobiet na swiecie... Gdzie indziej rzadko kobiety odgrywaja jakas role... Chyba njalepiej to maja u zupelnie dzikich z buszu ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:28, 25 Sie 2011    Temat postu:

Piękni egoiści

Bradley Wilkinson,Jamie Doward / The Guardian

Kate Moss, George Clooney, Natalie Portman czy Cristiano Ronaldo dla wielu osób mogą uosabiać ideał urody. Nowatorskie badania z pogranicza biologii i ekonomii sugerują jednak, że raczej nie są oni idealnymi partnerami życiowymi. Według analizy, która jest przedmiotem dyskusji naukowców, osoby o bardziej symetrycznych rysach twarzy, uchodzące za atrakcyjniejsze, są mniej skłonne do współpracy, za to częściej samolubnie dbają o własny interes.

Santiago Sanchez-Pages, wykładowca uniwersytetów w Barcelonie i Edynburgu, oraz Enrique Turegano z Universidad Autonoma de Madrid, wykorzystali w swych badaniach model zachowania zwany "dylematem więźnia", testując go w warunkach laboratoryjnych. Każdy z dwójki uczestników hipotetycznej gry mógł przyjąć rolę "gołębia" i podjąć współpracę dla dobra ogółu, bądź też wybrać egoistyczną postawę "jastrzębia", co dawało szansę na większe korzyści, o ile drugi gracz był "gołębiem" i zadeklarował kooperację. Następnie analizie poddano rysy twarzy badanych.

Okazało się, że osoby o bardziej symetrycznych twarzach mniej chętnie decydowały na współpracę i rzadziej spodziewały się kooperacji ze strony innych. Wyniki badań są omawiane podczas dorocznego spotkania laureatów nagrody Nobla, odbywającego się w sierpniu w niemieckim Lindau.

Prawidłowość tę może wyjaśniać ewolucja.

????????????????????? Jak widac wszystko wyjasnia ,,ewolucja'' :O))))


Dwaj naukowcy spekulują, że ludzie podświadomie odbierają symetryczne rysy jako oznakę zdrowia, a tym samym uznają osoby z taką cechą za bardziej atrakcyjne. Wcześniejsze badania sugerowały, że ludzie z symetrycznymi twarzami rzadziej cierpią na wrodzone choroby, a zatem są potencjalnie lepszymi partnerami do reprodukcji. W rezultacie, jak tłumaczą badacze, są oni bardziej samowystarczalni i nie potrzebują pomocy innych.

"Ponieważ osoby z symetrycznymi twarzami są zwykle zdrowsze i atrakcyjniejsze, wyróżniają się także większą niezależnością i nie odczuwają aż tak silnej motywacji do współpracy i poszukiwania pomocy. Za sprawą działającego od tysięcy lat doboru naturalnego cechy te przetrwały do dziś", piszą autorzy.

Naukowcy analizowali także związek między skłonnością do kooperacji a poziomem testosteronu na etapie rozwoju płodowego. Testosteron kojarzony jest zwykle z agresywnym zachowaniem, co sugerowałoby, że "samce alfa" nie umieją działać w zespole.

Badacze wskazują jednak, że zależność ta potwierdza się tylko częściowo, bowiem testosteron może również wzmacniać prospołeczne zachowania. Piszą oni: "Osoby, które w fazie prenatalnej wystawione były na silniejsze działanie testosteronu, wcale nie podejmowały współpracy rzadziej od pozostałych badanych, a wręcz robiły to częściej. Wydaje się, że inicjowanie kooperacji i rezygnacja z większych indywidualnych profitów postrzegane są przez niektórych jako źródło prestiżu".

Sanchez-Pages i Turegano przestrzegają przed formułowaniem "nazbyt uproszczonego wniosku", że asymetria twarzy lub poziom testosteronu mogą służyć do przewidywania zachowań jednostek. Podkreślają jednak, że ustalenia ich badań mogłyby pomóc w tworzeniu programów publicznych i korygowaniu opartych wyłącznie na rachunku ekonomicznym założeń.

"Jeżeli określone zachowania, takie jak picie, palenie, czy nadmiernie szybka jazda, są traktowane przez przejawiające je osoby jako wyznacznik statusu, to wydaje się wątpliwe, by obostrzenia finansowe w rodzaju wyższych podatków, cen czy kar wywierały silny efekt odstraszający" – piszą.

>>>>

W gangach jest to oznaka statusu ... Znaczy sie nie walczyc z gangami ???

Co oni ,,odkryli '' ???? Ze jak ktos jest atrakcyjny to bardziej egoistyczny ??? Toz kazdy to wie ! Atrakcyjnosc powoduje ze ludzie tlocza sie wokol atrakcyjnego i go adoruja zatem rodzi sie u niego PYCHA ! Stad blogoslwieni cisi ! Ci nieatrakcyjni... Im pycha nie grozi ... Uroda to trudny dar bo bardzo grozi duszy i tarzeba naprawde uwazac . Zreszta kazdy dar ! Wszystkie sa od Boga ! I pamietajmy ze po smierci WSZELKIE WADY BUDOWY CIALA ZNIKAJA !!! Wszyscy sa doskonali !!! Zatem ,,brzydcy'' beda piekni i piekni tez beda piekni ... Radosc jednak ,,brzydkich'' jak sie zobacza bedzie olbrzymia ! Co cieszy :O))) U Boga wszystko cieszy :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:21, 11 Lis 2011    Temat postu:

Naukowcy: nie tylko ludzie mają kulturę.

Kultura nie jest cechą wyłącznie ludzką. Pewne zachowania, które można zinterpretować jako kulturowe, zaobserwowano u małp - informują naukowcy na łamach "Current Biology".

Jeszcze niedawno uważano, że ludzi od zwierząt odróżnia umiejętność wytwarzania i używania narzędzi. Pogląd ten w latach 60. XX w. obaliła młoda sekretarka bez wykształcenia akademickiego, Jane Goodall. Ta słynna dzisiaj badaczka, prowadząc obserwacje dzikich szympansów w Tanzanii, stwierdziła, że potrafią one używać, jak i wytwarzać narzędzia.

Najnowsze badania, prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Zurychu, dowodzą z kolei, że dzikie orangutany potrafią zdobywać wiedzę dzięki wzajemnym kontaktom. Co więcej, tak zdobytą wiedzę przekazują kolejnym pokoleniom. Kumulowanie wiedzy i przekazywanie jej potomności to jeden z wyznaczników tego, co określa się mianem kultury.

Zdaniem prowadzącego badania, antropologa Michaela Kruetzena, może to świadczyć o tym, że zachowania kulturowe człowieka i małp człekokształtnych mają te same ewolucyjne korzenie.

>>>>

Jak zwykle wszystko im potwierza ,,ewolucje'' ... Przypomina to komunizm ... Im tez wszystko komunizm ,,potwierdzalo''

Społeczne nabywanie i przekazywanie wiedzy, czyli zachowania kulturowe, można rozumieć jako rodzaj adaptacji ewolucyjnej. U człowieka występuje ona w szczególnym nasileniu. Czy można ją odnaleźć u innych zwierząt - to pytanie naukowcy z różnych dziedzin stawiali sobie od lat.

Mniej więcej dziesięć lat temu pojawiły się wstępne doniesienia, że azjatyckie orangutany przekazują potomstwu nabytą indywidualnie wiedzę. Naukowcy szwajcarscy postanowili to sprawdzić. Prowadzili badania na Sumatrze i Borneo.

Ich zdaniem obserwacje potwierdziły, że za odmiennymi zachowaniami tych dwóch populacji stoją czynniki "kulturowe". Różnic tych nie da się wytłumaczyć odmiennością genetyczną czy środowiskową.

- Wygląda to tak, jakby zachowania kulturowe były dyktowane tym, że małpy człekokształtne długo żyją, a zatem istnieje konieczność przystosowywania się do zmiennych warunków środowiska - wyjaśnia Kruetzen.

Jak dodaje, kultura ludzka jest zbudowana na trwałej podstawie, liczącej wiele milionów lat.

Wyjątkowa w najnowszych badaniach jest obfitość materiałów, które przeanalizowano. Naukowcy poddali analizom 100 tys. godzin materiałów filmowych z utrwalonymi zachowaniami orangutanów. Ponadto stworzono profile genetyczne 150 osobników oraz badano różnice ekologiczne pomiędzy populacjami używając danych satelitarnych.

>>>>>

Oczywiscie wyciaganie z tego ze zaraz ,,zwierzeta maja kulture'' jest absurdem ... Dotyczy to tylko NIEKTORYCH malp bo nawet wsrod malp nie u wszystkich ... Po drugie przejawy tego sa niezwykle prymitywne ...
Poza tym malpy nie rozwijaja kultury ... Czy sa jakies malpy ktore rozwinely te umiejetnosci i stworzyly cywilizacje ??? Nie . Zatem po prostu mozg zwierzat jest zbudowany na podobnych zasadach jak ludzi stad pewne funkcje u NIEKTORYCH malp sa wyzej rozwinieta niz u reszty zwierzat i tyle ... Od starozytnosci wszak wiadomo ze biologia ludzi i zwierzat jest taka sama . Czlowiek nie ma jakiejs odrebnej biologii o innych zasadach niz zwierzeta ... Swiadczy to o jednosci swiata stworzonego przez JEDNEGO Stwórcę . Co od dawna bylo wiadome ...
Oczywiscie badania na ile inteligentne sa zwierzeta to potrzebna i fascynujaca dzialalnosc ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:34, 08 Sty 2012    Temat postu:

Psy przypominają dzieci. ????

>>>> Absurdalny tytul

Psy rozumieją nie tylko słowa, które do nich wypowiadamy, ale też pojmują intencje związane z chęcią porozumienia się z nimi - wynika z publikacji w "Current Biology" .

Takie stwierdzenie pomaga zrozumieć, dlaczego wielu ludzi traktuje swoich czworonożnych podopiecznych jak dzieci. Wrażliwość psów na komunikację z ludźmi zaskakująco przypomina bowiem tę samą cechę u maluchów.

- Coraz więcej dowodów przemawia za tym, że ludzie dzielą z psami niektóre umiejętności społeczne, choć pod względem funkcjonowania społeczno-poznawczego psy pod wieloma względami przypominają dzieci, od półrocznych do dwulatków - tłumaczy autor badania, József Topal z Węgierskiej Akademii Nauk.

Chodzi m.in. o stosowanie wyraźnych sygnałów: psy, podobnie jak dzieci, są wrażliwe na sygnały świadczące o chęci porozumienia, komunikowanej poprzez słowa i kontakt wzrokowy - dodał badacz. Nie jest jednak jasne, czy przetwarzanie tych sygnałów w psich mózgach odbywa się podobnie, jak u dzieci.

Współpracownicy Topala przeprowadzili eksperyment, pokazując psom nagrania video, na których człowiek odwraca się w stronę jednego z dwóch jednakowych naczyń. Jednocześnie urządzenie do śledzenia kierunku wzroku pozwalało obserwować reakcje czworonoga. Za pierwszym razem człowiek na filmie patrzył prosto na psa i wyraźnie się do niego zwracał: "cześć, piesku!". Za drugim razem tylko się witał (ale znacznie ciszej) i unikał kontaktu wzrokowego.

Okazało się, że psy chętniej spoglądały na wskazane naczynie, jeśli człowiek najpierw wyrażał zamiar porozumienia się. Psy są zatem "podatne na komunikację z ludźmi w sposób przypisywany wcześniej tylko dzieciom" - mówi Topal.

Wyniki te bez wątpienia potwierdzają to, co nie od dziś wiedzą właściciele i trenerzy psów. Jednocześnie jest to pierwsze badanie, w którym do badania psich umiejętności społecznych zastosowano techniki pozwalające śledzić kierunek wzroku. - Podążając za kierunkiem spojrzenia psa jesteśmy w stanie uchwycić kierunek pierwszej reakcji, narzucanej przez ich mózg - tłumaczy Topal.

>>>>

Nie rozumiem po co zaraz mieszac dzieci . Zwierzeta nie sa tepymi przedmiotami jak kamienie . Posiadaja duza doze umiejetnosci w tym rozumienia komunikatow . Wszak nie jest to nowosc . Komunikacja miedzy zwierzetami znana jest od dawna . Podobnie i dziala to miedzy ludzmi a zwierzetami . Bóg wszak stworzyl wszystko tak aby pasowalo . Zreszta zwiwrzeta na skutek grzechu pierworodnego tez ucierpialy i maja obnizony poziom wszystkiego w tym i mozgu . Gdy te skutki zniesie Bóg beda duzo inteligentniejsze ! Co cieszy :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:45, 29 Wrz 2012    Temat postu:

Małpy z rodziny człowiekowatych nie mają gdzie żyć - alarmują naukowcy. Choć zwierzęta te już są zagrożone, wyginięciem, nadal tracą swe siedliska. Przykładem są goryle - największe z ssaków naczelnych.

W ciągu ostatnich 20 lat straciły one połowę swych siedlisk. W podobnej sytuacji są szympansy i szympansy bonobo. Naukowcy wskazują na przyczyny tego zjawiska: wycinanie lasów, zmiany klimatyczne czy wzrost gęstości zaludnienia.

Podkreślają, że sytuacja życiowa małp człowiekowatych pogarsza się w szybkim tempie. Badanie obejmujące duże części Afryki było największym tego typu w historii - zaznaczają naukowcy. Niezależni eksperci podkreślają, że człowiek jako gatunek na Ziemi daje sobie świetnie radę - jest nas ponad siedem miliardów.

Małpy człowiekowate natomiast giną: zostało ich na świecie tylko kilkaset tysięcy. Wyniki badań publikuje pismo "Diversity and Distributions".

>>>>

Ale nazwali rodzine . Czlowiekowate ? W Polsce sie mowi czlekoksztaltne . O czym nie wiedza media bo na biologii sie nie uwazalo ... Czlowiekowate to znaczylo ze to jacys krewni czlowieka a czlekoksztaltne oznacza ze przypominaja ksztaltem czlowieka . ZUPELNIE INNE ZNACZENIE !!!
Afryka nie jest juz dzika od dawna . Wieszosc mieszka w miastach biednych ale miastach . Osadnictwo sie rozszerza . Tam tez ludzie chca poprawic warunki bytu . Nikt nie chce byc skansenem za cene biedy . Trzeba rezerwatow jak wszedzie . Nie a innego wyjscia bo Afryka wszak stanie sie nowoczesna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:31, 10 Paź 2012    Temat postu:

Religia może zniszczyć życie seksualne

Wy­pa­czo­na, nie­doj­rza­ła re­li­gij­ność może znisz­czyć życie ero­tycz­ne czło­wie­ka – mówi w naj­now­szej "Po­li­ty­ce" dr An­drzej Mo­len­da, psy­cho­log z UJ.

Re­li­gij­ność może mieć ogrom­ny wpływ na życie sek­su­al­ne – twier­dzi w wy­wia­dzie psy­cho­log z Za­kła­du So­cjo­lo­gii i Psy­cho­lo­gii Re­li­gii In­sty­tu­tu Re­li­gio­znaw­stwa UJ.

- Wiele osób star­tu­je w do­ro­słe życie z ob­ra­zem Boga po­dob­nym do ob­ra­zu ro­dzi­ców. Jeśli ro­dzic jest za­gra­ża­ją­cy i ka­rzą­cy, Bóg może być po­strze­ga­ny po­dob­nie. Kiedy w kwe­stii sek­su­al­no­ści oj­ciec lub matka wy­zna­ją za­sa­dę tabu, w wy­cho­wa­niu jest dużo za­ka­zów i gróźb. Prze­mil­cze­nia po­łą­czo­ne z gro­że­niem pod­świa­do­mie wpa­ja­ją dziec­ku ne­ga­tyw­ny sto­su­nek do sek­su­al­no­ści - wy­ja­śnia.

Jak do­da­je, nie­wła­ści­we wy­cho­wa­nie re­li­gij­ne, po­łą­czo­ne z re­stryk­cyj­nym ob­ra­zem Boga, może pro­wa­dzić do po­ja­wie­nia się tzw. ner­wi­cy ekle­zjo­gen­nej. Jej ob­ja­wy to m.​in. ozię­błość, im­po­ten­cja, po­czu­cie winy i nad­mier­ne­go wsty­du, zwią­za­nych z sek­su­al­no­ścią.

– Cała sfera cie­le­sna jest przez do­tknię­te nią osoby po­strze­ga­na w spo­sób nie­wła­ści­wy. W naj­bar­dziej dra­ma­tycz­nych przy­pad­kach ozna­cza to cał­ko­wi­tą psy­chicz­ną nie­moż­ność współ­ży­cia – tłu­ma­czy.

Dr Mo­len­da za­zna­cza, że jed­nost­ka ner­wi­co­wa czę­sto po­strze­ga Boga jako ka­rzą­ce­go, mo­gą­ce­go skrzyw­dzić czło­wie­ka lub na­rzu­cić mu spe­cy­ficz­ne wy­ma­ga­nia, także w kwe­stiach zwią­za­nych z ży­ciem sek­su­al­nym. Po­twier­dze­nie takie ob­ra­zu może zna­leźć w nie­któ­rych księ­gach Sta­re­go Te­sta­men­tu. - Taki obraz Boga, wple­cio­ny w me­cha­ni­zmy obron­ne oso­bo­wo­ści , może wpły­wać na kon­kret­ne za­bu­rze­nia i za­ha­mo­wa­nia w sfe­rze sek­su­al­nej – mówi psy­cho­log.

Re­li­gia, która - za­miast po­ma­gać - szko­dzi

Czę­sto na ner­wi­cę ekle­zjo­gen­ną cier­pią osoby, które trak­tu­ją re­li­gię bar­dzo po­waż­nie. - Nie­po­ko­ić może nad­mier­ne mno­że­nie prak­tyk, mo­dlitw, spo­wie­dzi – wy­ja­śnia. Za­zna­cza jed­nak, że nie można na tej pod­sta­wie prze­są­dzać o za­bu­rze­niach. - Dwie osoby mogą co­dzien­nie uczest­ni­czyć w mszy i u jed­nej to bę­dzie wyraz doj­rza­łej re­li­gij­no­ści, a u dru­giej objaw cho­ro­bo­wy. Jeśli na­pę­dza je lęk, to symp­tom ner­wi­cy – mówi.

Symp­to­mem może być także ko­ja­rze­nie sek­su­al­no­ści z po­czu­ciem wsty­du i winy, gdy ciało po­strze­ga­ne jest jako złe, nie­czy­ste, nie­świę­te. Na­uko­wiec przy­zna­je, że nie bez wpły­wu na taki po­gląd jest język uży­wa­ny w Ko­ście­le – np. na­zy­wa­nie wstrze­mięź­li­wo­ści czy­sto­ścią, które pro­wa­dzi do wnio­sku, że seks jest brud­ny, i glo­ry­fi­ka­cja dzie­wic­twa.

Psy­cho­log za­wra­ca uwagę na pro­ble­my wy­ni­ka­ją­ce z błęd­ne­go poj­mo­wa­nia nauki Ko­ścio­ła (czy też błęd­ne­go jej prze­ka­zy­wa­nia), a mia­no­wi­cie spro­wa­dza­niu seksu do pro­kre­acji.

- Dla mnie naj­więk­szym pa­ra­dok­sem w ner­wi­cy ekle­zjo­gen­nej jest to, że re­li­gij­ność, która może po­ma­gać, dawać ra­dość i siłę, szko­dzi czło­wie­ko­wi – mówi dr Mo­len­da. Na­uko­wiec pod­kre­śla, że te­ra­pia w przy­pad­ku ner­wi­cy ekle­zjo­gen­nej jest bar­dzo trud­na. Pa­cjent może od­bie­rać ją bo­wiem jako ude­rze­nie w fun­da­men­ty jego wiary. Wielu pa­cjen­tów udaje się jed­nak wy­le­czyć.

>>>>

Ale brednie ... Szczeka opada ... Moze porozmawiajmy ile jest nerwic u bezboznikow . Wszak macie caly zachod bez Boga pograzony w nieusrannym ,,stresie''... Akurat zdrowy lek przed grzechem pomaga nam unikac zla i CHRONI PRZED NERWICAMI WLASNIE . NERWICA to jest dopiero wtedy gdy ktos wpadl w rozpuste i jest wrakiem...
Nie da sie leku wyeliminowac BO JEST POZYTYWNY ... Jak wchodze na ulice to czuje niepokoj rozgaldam sie na samochody . I TO JEST DOBRE . Super byloby gdybym bezstresowo wlazil na ulice po samochod ? Prawda ?
Naukowy musza podniesc poziom wiedzi odroznic :

Stres motywujący

Od

Stresu patologicznego


Stres motywujacy chroni nas przed katastrofami zyciowymi i motywuje do dzialania .
Stres patologiczny oznacza destrukcje osobowosci i niemoznosc dzialnia .
I to jest choroba ... A czesto wynik po prostu zlego zycia i zlych czynow ...

I znow musze nauczac naukowcow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:45, 30 Sty 2013    Temat postu:

80. rocznica dojścia Hitlera do władzy. "Odrodzenie się Polski to wybryk historii"

Prze­ję­cie wła­dzy przez Hi­tle­ra było pierw­szym kro­kiem do agre­sji na Pol­skę. Powód był jasny: nie­miec­kie elity uwa­ża­ły od­ro­dze­nie się Pol­ski za wy­bryk hi­sto­rii, twier­dzi w nie­miec­ki hi­sto­ryk.

Ma­gnus Brecht­ken, wi­ce­dy­rek­tor re­no­mo­wa­ne­go In­sty­tu­tu Hi­sto­rycz­ne­go w Mo­na­chium, pod­kre­śla, że z prze­ję­ciem wła­dzy 30 stycz­nia 1933 Hi­tler roz­po­czął re­ali­za­cję swo­je­go ide­olo­gicz­ne­go planu, który za­kła­dał przede wszyst­kim dwa cele. Było to zdo­by­cie tzw. "prze­strze­ni ży­cio­wej na wscho­dzie" oraz "ure­gu­lo­wa­nie" tzw. kwe­stii ży­dow­skiej

Hi­sto­ryk wy­ja­śnia, że hi­tle­row­ska ide­olo­gia za­kła­da­ła od po­cząt­ku znisz­cze­nie pań­stwa pol­skie­go. Pod­sta­wą ta­kiej po­li­ty­ki była po­wszech­na opi­nia nie­miec­kich elit, że pań­stwo pol­skie nie po­win­no było się od­ro­dzić, do czego do­szło w wy­ni­ku trak­ta­tu wer­sal­skie­go. - Niem­cy chcie­li od­zy­skać wcze­śniej­sze te­re­ny na wscho­dzie oraz po­więk­szyć swoje te­ry­to­rium - tłu­ma­czy Ma­gnus Brecht­ken.

"Nie było szans na unik­nię­cie ka­ta­stro­fy"

Hi­sto­ry­cy w Pol­sce i Niem­czech są zgod­ni co do tego, że Hi­tler od po­cząt­ku miał swój plan wobec Pol­ski, ale ce­lo­wo zmy­lił są­sia­dów pod­pi­su­jąc m.​in. pakt o nie­agre­sji. - III Rze­sza była go­to­wa pod­pi­sać wszyst­ko, aby tylko zy­skać na cza­sie i zre­ali­zo­wać swój pro­gram - mówi Brecht­ken. Eks­pert pod­kre­śla, że Pol­ska nie miała prak­tycz­nie żad­nych szans, by unik­nąć ka­ta­stro­fy. - Przy­sta­nie na nie­miec­kie żą­da­nia nie było żadną al­ter­na­ty­wą, bo to by ozna­cza­ło prak­tycz­nie re­zy­gna­cję z wła­snej eg­zy­sten­cji - mówi eks­pert.

Po­dob­nie oce­nia to Marek Kor­nat, pro­fe­sor w In­sty­tu­cie Hi­sto­rii PAN w War­sza­wie. - Niem­cy chcie­li chwi­lo­wej ugody, a w przy­szło­ści "kwe­stia pol­ska" miała zo­stać roz­wią­za­na na za­sa­dzie sta­tu­su wa­sa­la lub na dro­dze pod­bo­ju. Mieli jasny cel, który mie­rzył w pań­stwo pol­skie - oce­nia hi­sto­ryk. Zda­niem Kor­na­ta wy­glą­da na to, że "mar­sza­łek Pił­sud­ski roz­wa­żał w la­tach Re­pu­bli­ki We­imar­skiej moż­li­wość doj­ścia do wła­dzy na­ro­do­wych so­cja­li­stów, ale mimo to prze­ję­cie wła­dzy przez Hi­tle­ra zo­sta­ło przy­ję­te w War­sza­wie z pew­nym za­sko­cze­niem".

Mi­ni­ster Beck - nie­po­praw­ny opty­mi­sta?

W oce­nie nie­miec­kie­go eks­per­ta Pił­sud­ski od po­cząt­ku do­strze­gał "po­li­tycz­ne ma­tac­two Hi­tle­ra i sy­gna­li­zo­wał, że w razie ko­niecz­no­ści Pol­ska po­su­nie się do kro­ków mi­li­tar­nych". Ina­czej na­to­miast nie­miec­ki hi­sto­ryk oce­nia po­sta­wę mi­ni­stra spraw za­gra­nicz­nych Jó­ze­fa Becka. Zda­niem Brecht­ke­na Beck "pró­bo­wał w cie­niu Nie­miec uzy­skać moc­niej­szą po­zy­cję Pol­ski na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej". Hi­sto­ryk uza­sad­nił to pla­na­mi Becka w spra­wie ko­lo­ni­za­cji Ma­da­ga­ska­ru i, jak się wy­ra­ził, an­ty­se­mic­ką po­li­ty­ką II Rze­czy­po­spo­li­tej, "o czym czę­sto się za­po­mi­na".

Nie­miec­ki hi­sto­ryk uważa też, że "mi­ni­ster Beck nie do­ce­nił, jak duże było od po­cząt­ku za­gro­że­nie dla Pol­ski ze stro­ny Nie­miec". - Nawet wtedy, gdy wojna była już tylko kwe­stią czasu, głów­ny dy­plo­ma­ta wy­da­wał się o tym nie my­śleć - twier­dzi Brecht­ken.

Marek Kor­nat nie zga­dza się z tą ar­gu­men­ta­cją. Jego zda­niem silna po­zy­cja Pol­ski w Eu­ro­pie "miała się opie­rać na za­sa­dzie rów­no­wa­gi z Niem­ca­mi, a nie współ­pra­cy", pod­kre­śla.- Nie ma sensu za­prze­czać wy­stę­po­wa­niu an­ty­se­mi­ty­zmu w Pol­sce w la­tach trzy­dzie­stych oraz pla­nom zwią­za­nym z Ma­da­ga­ska­rem - do­da­je. Jed­nak, jak mówi, była to kon­cep­cja mo­ty­wo­wa­na eko­no­micz­nie. Za­zna­cza, że "Pol­ska zgła­sza­ła chęć uła­twień dla emi­gra­cji ży­dow­skiej, za­rów­no na Ma­da­ga­skar jak i do Pa­le­sty­ny".

Sy­tu­acja bez wyj­ścia

Marek Kor­nat za­uwa­ża, że po­gło­ski o pol­skim po­my­śle wojny pre­wen­cyj­nej z Niem­ca­mi dość wcze­śnie do­tar­ły do Ber­li­na. Ale fak­tem jest, że Pol­ska od po­cząt­ku sy­gna­li­zo­wa­ła go­to­wość do dia­lo­gu, o czym świad­czą słowa Jó­ze­fa Becka z 15 lu­te­go 1933 roku: "Nasz sto­su­nek do Nie­miec i ich spraw bę­dzie do­kład­nie taki sam, jak sto­su­nek Nie­miec do Pol­ski". Zda­niem Kor­na­ta świad­czy to o tym, że re­la­cje pol­sko-nie­miec­kie za­le­ża­ły od sta­no­wi­ska Ber­li­na. Do­da­je, że w pierw­szych dniach po prze­ję­ciu wła­dzy przez Hi­tle­ra w War­sza­wie do­mi­no­wa­ły obawy i nie­pew­ność co do dal­sze­go kursu po­li­ty­ki Ber­li­na.

Hi­sto­ryk przy­zna­je, że pol­skie elity mogły się po­my­lić w oce­nie za­gro­że­nia przez Niem­cy. - Po pierw­sze pa­no­wa­ło prze­ko­na­nie, że Hi­tler nie jest Pru­sa­kiem, a więc nie po­sia­da głę­bo­ko za­ko­rze­nio­nej agre­sji wobec Pol­ski - mówi Kor­nat. - Hi­tler był w opi­nii Pił­sud­kie­go nie­miec­kim ro­man­ty­kiem i re­wo­lu­cjo­ni­stą, dla­te­go uwa­ża­no, że bę­dzie z nim moż­li­we ja­kieś po­ro­zu­mie­nie - do­da­je. Je­że­li cho­dzi o Becka to hi­sto­ryk pod­kre­śla, że dy­plo­ma­ta przy­jął po­zy­cję wy­cze­ku­ją­cą i przede wszyst­kim sta­rał się nie po­gar­szać re­la­cji z Ber­li­nem.

Ma­gnus Brecht­ken pod­kre­śla z kolei, że z prze­ję­ciem wła­dzy przez Hi­tle­ra stało się jasne, iż po­mi­mo pew­nej go­to­wo­ści do dia­lo­gu ze stro­ny War­sza­wy nie­miec­kich pla­nów eks­pan­sji nie da się zre­ali­zo­wać na dro­dze po­ko­jo­wej, a roz­wią­za­nie mi­li­tar­ne było od po­cząt­ku je­dy­nie kwe­stią czasu. Jego zda­niem "pakt o nie­agre­sji był tylko grą na czas" i nie można dziś mówić o re­al­nych al­ter­na­ty­wach, które po­zwo­li­ły­by unik­nąć hi­tle­row­skie­go ataku na Pol­skę.

Róża Ro­ma­niec

red. odp. Bar­tosz Dudek

>>>>

A to pofantazjowal . Beck jako oderwany od realiow :O))) Nic dziwnego ze Niemiec sie pogubil . Polska jest trudna . Tu prosze sie uczyc :

http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/wojna-polska-juz-w-sprzedazy,1877.html


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:12, 16 Lut 2013    Temat postu:

Prof. Hartman: moja krytyka Kościoła jest sprawiedliwa

- Ja się nigdy nie dopuszczam niesprawiedliwego atakowania Kościoła; moja krytyka Kościoła jest sprawiedliwa - mówi w wywiadzie dla Onetu prof. Jan Hartman. - Gniewa mnie szczególnie klerykalizm i roszczenia do wywierania wpływu na państwo i władzę wszelkich instytucji religijnych w świecie. Tak samo mnie irytuje brak rozdziału synagogi od Izraela jak Kościoła Katolickiego od państwa polskiego - dodaje profesor.

...

Itp . brednie . Powiedzmy sobie panie Hartman szczerze . Jest pan polglowkiem z tytulem . Dosc typowym w srodowisku . Nagle wyniesienie powoduje wzrost pychy i odrzucenie Boga . Bo sam dla siebie staje sie bozkiem . Glupota i zarozumialstwem jedzie na kilometr . O ile lubie nauke to wstretni sa mi polglowkowie z tytulami . Zaprzeczenie nauki . Takim najtrudniej wejsc do nieba bo pycha to pierwsza przeszkoda .
Osobnicy tacy sa najwiekszymi zbrodniarzami . Wymyslaja komunizmy hitleryzmy . To oni zniszczyli Polskę po 89 roku . Ohyda !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:07, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Umysł kryminalisty - przełomowe odkrycie?

Czy skłonności do łamania prawa mogą mieć uwarunkowanie biologiczne? Jak wykazują badania naukowców, przestępcy wykazują anomalia w aktywności mózgowej - czytamy na dailymail.co.uk.

Wielu morderców i psychopatów łączy specyficzny, anormalny wzór aktywności mózgowej, który może być uzasadnieniem faktu, że weszli na drogę działalności przestępczej.

Adrian Raine, profesor kryminologii z Uniwersytetu Pensylwania jest zdania, że osoby, które dopuściły się przemocy domowej, agresji czy lżejszych przestępstw, wykazują te same anomalia. - Nasienie grzechu jest uwarunkowane w naszym mózgu, jednak może zostać powstrzymane odpowiednim leczeniem. Odkrycia sugerują, że wiele osób ukaranych za przestępstwa nie jest w stanie świadomie kontrolować swojego zachowania. Powinni zostać uznani za cierpiących na zaburzenia psychiczne, które wymagają pomocy medycznej - powiedział Raine.

Jak wykazały badania, przestępcy przejawiają niską aktywność w przednich partiach mózgu, które odpowiadają za emocje, samo-świadomość i wrażliwość na przemoc. W tym przypadku wzrasta również ryzyko popełniania kolejnych przestępstw.

Raine wraz z zespołem naukowców wykazał również, że fragment kory mózgowej odpowiedzialny za podejmowanie decyzji jest zmniejszony w przypadku notorycznych przestępców o tendencjach psychopatycznych.

Graeme Fairchild z Southampton University powiedział, że "jeśli partie mózgu odpowiadające za poczucie winy lub empatię są uszkodzone, może stać się to przyczyną zmniejszenia odpowiedzialności za popełnione czyny. Obecnie jest jednak zbyt wcześnie, aby wykorzystać to odkrycie w postępowaniach sądowych".

....

Te sklonnosci ma kazdy . Blad polega na tym ze istotnie psychopatom mozg fiksuje . I tam widac zmiany . Ale to tylko jeden przypadek . A co z takimi banksterami ? U nich mozg niby w normie a tez czynia zlo . To jest wybor woli a nie wada mozgu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:14, 07 Cze 2013    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": Polacy są mistrzami w łamaniu przepisów

W łamaniu przepisów jesteśmy mistrzami, a obchodzenie nieżyciowych przepisów to objaw kreatywności społeczeństwa - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Skąd taka chęć do łamania zasad?

Andrzej Michałowski z Naczelnej Rady Adwokackiej powiedział, że "traktujemy zakazy, jako absurdalne, ponieważ nikt nie pokazał nam, że mają jakikolwiek sens. Dodatkowo często są przejawem ułańskiej fantazji. Michałowski przytacza choćby częste przechwalanie się łamaniem przepisów na drogach. Chociażby przechwałki, że komuś udało się przejechać z Warszawy w Tatry w 3,5 godziny - przytacza "Dziennik Gazeta Prawna".

Kolejnym przykładem jest sytuacja, gdy ktoś prowadzi po alkoholu. Jeśli jest to ktoś nam nieznany, krytykujemy go. W przypadku, gdy sprawa dotyczy kogoś nam bliskiego, bardzo często staramy się ją w jakiś sposób usprawiedliwić.

Według socjologów zgoda na kombinowanie rujnuje zaufanie społeczne. Prowadzi to do tego, że im ktoś jest bardziej sprytny i więcej kombinuje, tym więcej zyska - czytamy w dzienniku.

Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

....

Co innego kombinowac aby miec korzysci co innego obchodzic zle przepisy . Np. narzuconych przez USA zbojeckich praw intelektualnych nie wolno respektowac bo sa niegodziwe . Ale jesli ktos wywala smieci do lasu to jest bydlakiem . To nie to samo . To jest skutek wychowania przez Kościół . My w Polsce nie znamy pojecia . Glupie prawo ale prawo . I slusznie . Liczy sie dobro .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:29, 01 Lut 2014    Temat postu:

Kanada: większa pomoc ojca w wychowaniu dzieci oznacza więcej dzieci

W świecie zwierząt samice mają więcej dzieci, jeśli samce dzielą się obowiązkami rodzicielskimi z samicami przy wychowaniu potomstwa - wynika z analiz kanadyjskich badaczek z Uniwersytetu Simona Frasera.

Holly Kindsvater i Suzanne Alonzo postanowiły zastosować metody analizy ekonomicznej, takie same, jak w przypadku badania zwrotu na kapitale, by zrozumieć, od czego zależy liczba potomstwa i wielkość nowo urodzonych zwierzęcych dzieci.

Jak tłumaczyła Kindsvater w kanadyjskich mediach, dotychczas zakładano, że u gatunków pozostających w parach także po czasie zwierzęcych romansów, samice powinny teoretycznie korzystać z tej okoliczności i rodzić większe potomstwo, skoro są w tak uprzywilejowanej sytuacji. Tymczasem zaobserwowano, że samice takich rodzinnych gatunków mają liczne potomstwo niewielkich rozmiarów. Właśnie po to, by wyjaśnić te wątpliwości, Kinsvater postanowiła zastosować metody analizy stosowane do inwestycji giełdowych.

Okazało się, że zachowania samców są czynnikiem wpływającym na to, ile i jakiej wielkości dzieci rodzą samice. Jeśli bowiem zwierzęcy ojciec aktywnie pomaga w wychowaniu dzieci, są one (np. w jednym miocie) mniejsze, ale jest ich więcej. Pomoc ojca oznacza, że samica może "zainwestować" mniej wysiłku w wielkość dzieci, ponieważ szanse następnego pokolenia na przeżycie rosną dzięki wspólnemu zajmowaniu się potomstwem przez rodziców. To, że nowo narodzone dzieci są mniejsze nie ma wówczas większego znaczenia, ponieważ dzięki współpracy samca w zdobywaniu żywności i dbaniu o "dom" rosną one szybciej.

Z kolei w przypadku gatunków, u których samiec nie pozostaje z samicą w parze, samica rodzi mniej potomstwa, ale większych rozmiarów. W przypadku niedbałego ojca zwiększa to szanse następnego pokolenia na przeżycie.

W artykule, który właśnie ukazał się w prestiżowym "Proceedings of the Royal Society B", autorki podkreśliły, że zachowanie samców determinuje "alokację" stosowaną przez samicę. "Można przyjąć, że wielkość narodzonego potomstwa jest większa, kiedy samiec korzystnie wpływa na szanse przeżycia potomstwa, natomiast mniejsza, gdy samiec korzystnie wpływa na liczbę urodzin" - napisały kanadyjskie badaczki.

....

Zupelne manowce nauki . Po pierwsze stosowanie ludzkiej perspektywy . Po drugie gatunki sie tak roznia ze szok . Kukulki podrzucaja jaja inne ptaki sa monogamiczne do konca zycia ! Przy takich kontrastach zadnych sensownych wnioskow wyciagnac sie nie da . Zwierzeta dzialaja na ogol jak zaprogramowane maszynki i trzeba poznac program ... Po prostu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:18, 01 Lis 2015    Temat postu:

Nowe badania: wcale nie śpimy za krótko

Nowe badania: wcale nie śpimy za krótko - Shutterstock

Większość dorosłych Amerykanów śpi co najmniej 7 godzin, a niektórzy jeszcze krócej, bo 6 godzin i 45 minut. Wydawało się zatem, że w czasach współczesnych mieszkańcy krajów uprzemysłowionych śpią o dwie, a nawet trzy godziny krócej aniżeli dawniej. Najnowsze badania tego jednak nie potwierdzają.

Psychiatra University of California w Los Angeles prof. Jerome Siegel obserwował plemiona afrykańskie Hadza i Buszmenów (znanych również jako plemiona San) oraz lud Tsimane z Ameryki Południowej. Są to plemiona łowiecko-zbierackie, które żyją zgodnie z naturą, ale wcale nie chodzą spać wraz zachodem słońca.
REKLAMA


Jeszcze po nastaniu ciemności siedzieli przy niewielkim ognisku, które dawało im ciepło i światło. Wcale też nie wstawali o wschodzie słońca. Spali na ogół nie dłużej aniżeli 6,5 godzin, a rytm dnia i nocy nie miał na to większego wpływu. - Błędne jest zatem dość powszechne przekonanie, że dawniej spano znacznie dłużej niż w dobie rewolucji przemysłowej – podkreśla prof. Siegel.

Ekspert ds. snu dr John Peever z University of Toronto stwierdził w wypowiedzi dla "New York Times", że trudno mówić o tym, że wielu Amerykanów cierpi z powodu deficytu snu, skoro równie krótko śpią plemiona łowiecko-zbierackie, które nie są poddane wpływowi zachodniej cywilizacji. Sądzono, że wszystkiemu winny jest stres, brak czasu oraz upowszechnienie sztucznego światła, które mogło przestawić nasz zegar biologiczny.

W czerwcu 2015 r. Amerykańska Akademia Medycyny Snu (AASM) oraz Towarzystwo Badań Snu (SRS) opublikowały rekomendację, że należy spać co najmniej 7 godzin. Krótszy sen grozi negatywnymi skutkami zdrowotnymi, takimi jak nadciśnienie tętnicze i choroby sercowo-naczyniowe, a także nadwaga lub otyłość.

Prof. Siegel twierdzi, że tego rodzaju rekomendacje mogą jedynie doprowadzić do tego, że więcej osób niepotrzebnie będzie zmuszonych do zażywania środków nasennych. Prezes AASM Nathaniel Watson przyznaje, że trudno indywidualnie ocenić ile kto powinien spać, gdyż ważna jest jakość snu, a nie jego długość.

Z badań prof. Siegela wynika, że wśród plemion łowiecko-zbierackich rzadko występuje bezsenność - cierpi na nią zaledwie 2 proc. populacji. - Buszmeni i plemiona Tsimane nie znają w ogóle takiego słowa – podkreśla prof. Siegel. W USA ocenia się, że na bezsenność narzeka 20-30 proc. ludzi.

Prof. Siegel uważa, że największy wpływ na rytm dnia badanych plemion ma temperatura, a nie wschód i zachód słońca. Ich członkowie zwykle kładli się spać, kiedy było już zbyt zimno i wstawali jak tylko zrobiło się dostatecznie ciepło. - W czasach współczesnych żyjemy w ogrzewanych pomieszczeniach, może warto byłoby zbadać czy dobowe regulowanie w nich temperatury mogłoby chronić przed bezsennością – dodaje specjalista.

...

Jedna norma dla wszystkich to absurd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:06, 12 Lis 2015    Temat postu:

Naukowcy: czarny humor objawem demencji

Naukowcy: czarny humor objawem demencji - Sebastian Kaulitzki / Shutterstock

Zmiana poczucia humoru z nieszkodliwego na absurdalny lub czarny może być oznaką zbliżającej się demencji. Tak twierdzą brytyjscy eksperci, którzy przebadali grupę kilkudziesięciu pacjentów i ich rodziny.

Jeśli ktoś nagle polubił Latający Cyrk Monty Pythona albo Jasia Fasolę, lub też zaczyna śmiechem reagować na czyjeś nieszczęście, może mieć zwyrodnienia w mózgu - twierdzą naukowcy z uniwersytetu UCL.
REKLAMA


Wyraźną zmianę w poczuciu humoru zaobserwowali oni u prawie wszystkich badanych w okresie dziewięciu lat lub mniej przed diagnozą. Jedną z oznak jest zamiłowanie do komediowych scen, w których ktoś cierpi, lub szyderstwa z prawdziwych sytuacji, takich jak czyjeś oparzenie czy utrata pracy.

Osoby z takimi objawami mogą zachorować na tzw. otępienie czołowo-skroniowe, formę demencji podobną do choroby Alzheimera, dowodzą naukowcy. I radzą nie lekceważyć tych charakterystycznych objawów. Nie oznacza to oczywiście, że każdy miłośnik Monty Pythona ma uszkodzenia w mózgu.

Otępienie czołowo-skroniowe stanowi kilkanaście procent wszystkich postaci demencji. Badania opublikowano w "Gazecie Alzheimerowskiej" ("Journal of Alzheimer's Disease").
...

SmileSmileSmile Kto lubi i oglada Monty Pythona ten ma demencje. Cala Brytania SmileSmileSmile Monty P TO NIE CZARNY HUMOR TYLKO ABSURDALNY! Humor absurdalny NIE OZNACZA ZE TEN HUMOR JAKO TAKI JEST ABSURDALNY:-) Tylko ze opiera sie na DOSTRZEGANIU ABSURDU! Tak jak film wojenny nie oznacza ze polega na wojnie tylko ze jego tematem jest wojna:-)
Wnioski jednak sluszne. Tylko smiesznie podsumowane Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:30, 19 Kwi 2016    Temat postu:

Pszczoły jak ludzie. Bywają egocentryczkami
wyślij
drukuj
zpk, pszl | publikacja: 19.04.2016 | aktualizacja: 17:08 wyślij
drukuj
Systemy mózgowe pszczół są podobne do systemów śródmózgowia ssaków – uważają naukowcy (fot. Wikipedia/Bartosz)
Pszczoły są w pełni świadome otaczającej rzeczywistości i podobnie jak u ludzi ich zachowania kontrolowane są przez wewnętrzne pragnienia – wynika z międzynarodowych badań.

Miejska pszczoła przebija swoją wiejską koleżankę. Cztery roje zamieszkały na dachu Pałacu Kultury i Nauki
Naukowcy z Uniwersytetu Macquarie w Sydney twierdzą że pszczoły miodne posiadają o wiele więcej możliwości poznawczych od reszty owadów, co pozwala im rywalizować na równym poziomie ze ssakami.

Analiza systemów mózgowych pszczół wskazuje, że reagują one nie tylko na pierwotne bodźce zmysłowe, lecz kierują się również cechami egocentrycznymi, tak jak ludzie – twierdzą badacze. Naukowcy doszli do wniosku, że systemy mózgowe owadów są podobne do systemów śródmózgowia ssaków.

Owady pod wpływem zanieczyszczeń środowiska zmieniają sposób swojego zachowania. Naukowcy z University of Guelph w Kanadzie oraz Royal Holloway University z Londynu wykazali, że trzmiele narażone na substancje owadobójcze zwane tiametoksamem, zbierają stosunkowo więcej pyłków niż inne pszczoły, ale zajmuje im to więcej czasu.

– Pszczoły namierzają konkretne płatki kwiatowe, określają ich wartość, aby jak najskuteczniej wydobyć i wyodrębnić z nich nektar – powiedział profesor Nigel Raine z University of Guelph.


Pszczoły skradły włoskie serca. Ule wyrastają na balkonach, dachach i w ogrodach
Pszczoły a zanieczyszczenie powietrza

Pszczoły tracą siły witalne i nie są w stanie pozyskiwać nektaru z kwiatów, ponieważ podobnie do ludzi cierpią na demencję. Jest ona spowodowana zanieczyszczeniami powietrza, najczęściej metalami takimi jak aluminium.

W ubiegłym roku badania opublikowane w branżowym czasopiśmie „Plos One” udowodniły, że pszczoły, u których stwierdzono aluminium w organizmie, mogą po ukąszeniu spowodować uszkodzenie mózgu u człowieka.
dailymail.co.uk

...

Przede wszytkim pamietajcie ze nie istnieje pszczola jako jednostka! RÓJ JEST JEDNOŚCIĄ! Trudno wam to pojac bo to zupelnie nieludzkie! Ale to sa owady!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:10, 09 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Nauka
Na początku ludzie naśladowali... orangutany
Na początku ludzie naśladowali... orangutany

57 minut temu

​Na początku naśladowaliśmy orangutany - to wniosek uczonych z uniwersytetu w Liverpoolu, którzy badają genezę ludzkiej mowy. Naukowcy przeanalizowali pisk orangutana, który wydaje w okresie godowym. Doszli do wniosku, że zlepek spółgłosek, które wykrzykuje, zawiera więcej informacji niż wcześniej uważano.
Zdj. ilustracyjne
/BRIAN LAWLESS /PAP/EPA


Orangutany są wstanie ocenić czy to samiec czy samice, rozumieją kontekst w jakim te dźwięki są wydawane i przez którego konkretnie osobnika - mówi prof. Serge Wich.

Dotychczas uczeni, badając ewolucje języka, skupiali się głownie na samogłoskach, wierząc, że to one są głównym nośnikiem znaczeniowym mowy. Doszli jednak do wniosku, że orangutany jako pierwsze zaczęły składać dźwięki w sylaby i to od nich mógł nauczyć się tego człowiek.

Prowadząc badania, zauważyli także, że zwierzęta te używają różnych sposobów by modulować wydawane dźwięki. Na przykład przykładają do warg liść lub wkładają w usta trawę. To zmienia brzmienie ich głosu i może nadawać mu dodatkowe znaczenie.

(az)
Bogdan Frymorgen

...

A kogo nasladowaly orangutany? Znowu dziwactwa. Jezykoznawcy od dawna wiedza ze spolgloski sa podstawa. Jesli powiem mm czy tt to prezedzej sie domyslicie ze mowie mama tata niz z aa aa. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:39, 27 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Nauka
Skąd się wzięła muzyka? Wszystko zaczęło się od kołysanek
Skąd się wzięła muzyka? Wszystko zaczęło się od kołysanek

13 minut temu

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda mają nową teorię na temat pochodzenia muzyki. W artykule opublikowanym w najnowszym numerze czasopisma "Evolution and Human Behavior" piszą, że wszystko prawdopodobnie zaczęło się od kołysanek dla dzieci. Ich zdaniem, śpiew był dla pierwotnych rodziców najprostszym i najskuteczniejszym sposobem uspokojenia pociech, nieprzeszkadzającym przy tym w zajmowaniu się innymi ważnymi sprawami, choćby przygotowaniem pożywienia.
Zdjęcie ilustracyjne
/PAP/DPA/McPHOTO /PAP


Dr Samuel Mehr i prof. Max Krasnow wysuwają hipotezę, że piosenki dla dzieci pojawiły się jako sposób, w który rodzice mogli sygnalizować im, że się nimi zajmują, że odpowiadają na ich potrzeby, ale równocześnie byli w stanie zajmować się czymś innym, choćby opieką nad rodzeństwem. To - zdaniem autorów - mógł być początek, od którego rozpoczął się rozwój muzyki w ogóle, stopniowo ewoluującej aż do naszych czasów.

"Próbom odpowiedzi na pytanie, skąd wzięła się muzyka poświęcono wiele uwagi, ale żadna z teorii nie okazała się dostatecznie dobra w przewidywaniu zarówno samych cech muzyki, jak i muzycznych zachowań" - twierdzi prof. Krasnow. "To, co my proponujemy, to próba opracowania teorii muzyki, opartej na biologii ewolucyjnej, historii człowieka i podstawowych cechach ekologii ssaków". Podstawowe założenie tej hipotezy stanowi, że rodzice i dzieci konkurują ze sobą o niezwykle istotne dobro, jakim jest... uwaga.

Autorzy pracy przyznają, że w tej konkurencji, rodzice i dzieci mieli chwilami zbieżne interesy - rodzice chcieli zaspokoić potrzebę uwagi dzieci, by ich płacz nie zwabił obcych lub drapieżników, dzieci musiały zostawić rodzicom nieco czasu potrzebnego, by choćby zdobyć pożywienie. Często jednak, jak pisał już ponad 40 lat temu biolog ewolucyjny, prof. Robert Trivers z Uniwersytetu Harvarda, interesy są sprzeczne. Dzieci domagają się jak najwięcej uwagi, dorośli chcą zaoferować jak najmniej.

Jak twierdzi Krasnow, rodzice musieli opracować jakiś sposób sygnalizowania dziecku, że nie przestają się nim zajmować. Samo spojrzenie byłoby niepraktyczne, bo trudno byłoby w tym czasie zajmować się czym innym. Śpiew daje dużo większe możliwości. Samemu dziecku też łatwiej odbierać bodźce dźwiękowe, nie musi rodzica widzieć, a jednak ma kontrolę nad tym, czy jest daleko, czy blisko, czy oddala się, czy przypadkiem nie przerywa śpiewu, by porozmawiać z kimś innym.
Rodzic obserwuje reakcje dziecka

"Rodzice mogą na bieżąco zmieniać sposób śpiewania, modyfikować melodię, rytm, tempo, czy ton w odpowiedzi na reakcje dziecka" - mówi Mehr. "Do tego dochodzą jeszcze ruchy, dotknięcia, czy wyraz twarzy, wszystko to powinno odpowiadać na nastrój malucha, jeśli się nie zgadza, sygnalizuje mu, że rodzice nie uważają".

Zdaniem autorów hipotezy, wszystko to mobilizowało rodziców, by od prawdopodobnych początkowych, prostych wokalizacji zmierzać w kierunku bardziej wyrafinowanego śpiewu i z czasem także bardziej wyszukanych form muzycznych.

"Nasza teoria nie mówi nic o tekstach, o konkretnych melodiach, zwraca tylko uwagę, że kierowany bezpośrednio do dziecka śpiew, jego właściwości akustyczne, mogły być dla uspokajania malucha najskuteczniejsze" - dodaje Krasnow. "Możemy szukać tu porównania z mową, wiemy, że zdolność mówienia mamy wbudowaną w geny, podobnie może być w przypadku muzyki".

"Załóżmy, że nasza teoria jest prawdziwa. Jak w takim razie przejść od kołysanek, do - powiedzmy - Duke'a Ellingtona?" - pyta Mehr. Jego zdaniem ewolucja muzyki jest procesem skomplikowanym, składającym się z wielu etapów, następujących w odpowiedzi na różne potrzeby. Kołysanki dla dzieci mogą być punktem wyjścia, a dalsza ewolucja - owocem swego rodzaju naturalnej selekcji.
Grzegorz Jasiński

...

Znowu dziwactwa. Rownie dobrze mozna powiedziec ze obrzedow religijnych. NIE WIADOMO! Celowe zestawy dzwiekow nie bedace mową sa czeste i na polowaniu i podczas obrzedow i moze do usypiania dzieci. W kazdym razie na pewno w czasach jaskin byl spiew i na pewno zaawansowany skoro bylo mistrzowskie malarstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:02, 14 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Wiadomo już, dlaczego naukowcy tak często oszukują
Wiadomo już, dlaczego naukowcy tak często oszukują
Autor: Grzegorz Jasiński

Wczoraj, 13 września (19:5Cool

Jeden tytuł, a co najmniej kilka przekłamań. Po pierwsze, poza nielicznymi przypadkami, naukowcy wcale nie oszukują, tylko niektórzy z nich nieco naginają rzeczywistość. Po drugie, dochodzi do tego czasem - wcale nie "często", choć z pewnością "za często". Po trzecie, w procederze naginania faktów uczestniczą też - a czasem są jego inspiratorami - PR-owcy uczelni i instytutów badawczych. Po czwarte, co najmniej współwinni jesteśmy my dziennikarze, którzy za chwytliwy tytuł i tak zwany "lead" jesteśmy gotowi dać się pokroić. Po piąte, nie byłoby całego tego procederu, gdyby nie upodobanie odbiorców do silnego, wyrazistego i jednoznacznego przekazu. Po szóste wreszcie, wcale nie "wiadomo już" - po prostu ukazały się kolejne wyniki badań naukowych na ten temat. I one, owszem, dają do myślenia.
Zdjęcie ilustracyjne
/Sergei Bobylev/ITAR-TASS /PAP

Spróbujmy więc dowiedzieć się, jakie są fakty. Badacze z University of Sydney postanowili sprawdzić, jaka część publikacji naukowych zawiera - nazwijmy to - nadmiernie optymistyczne opinie na temat istotności zawartych w nich wyników i zbyt daleko idące interpretacje możliwych do wyciagnięcia wniosków. Skupili się na pracach biomedycznych, szczególnie istotnych ze względu na możliwe zainteresowanie koncernów farmaceutycznych i popularność tematu zdrowia wśród nie tylko specjalistów, ale też przeciętnych czytelników, widzów czy słuchaczy.
Sposób na "fake news"? Zaprzeczenie nie wystarczy

Autorzy przeglądowej pracy, opublikowanej właśnie w czasopiśmie "PLOS Biology", przeanalizowali wyniki 35 wcześniejszych badań, poświęconych zjawisku "spinu" w nauce. "Spin" to pojęcie popularne głównie w świecie polityki, oznaczające w uproszczeniu takie odwracanie kota ogonem, by wyszło na nasze. Jak się okazuje, podobnym terminem można też określić naginanie czy "podkręcanie" faktów w publikacjach naukowych. Wnioski Australijczyków faktycznie nie są optymistyczne. Z ich analiz wynika, że zjawisko naciągania interpretacji wyników badań czy wręcz wprowadzania odbiorców w błąd, by oceniali owe wyniki bardziej korzystnie, można zauważyć w ponad JEDNEJ CZWARTEJ publikacji biomedycznych.

Te działania przybierają różne postacie. Najpopularniejsze były: wyciąganie zbyt daleko idących wniosków na podstawie statystycznie nieistotnych wyników, formułowanie niewłaściwych rekomendacji dotyczących praktyki klinicznej, które nie miały oparcia w wynikach badań, zakładanie przyczynowości procesów bez należytych dowodów czy wysuwanie wniosków tylko na podstawie części danych. Do tej listy można doliczyć jeszcze: przedstawianie danych w nadmiernie korzystnym świetle, szczególnie w opisach, czyli abstraktach, nieprecyzyjny opis przebiegu eksperymentu czy pomijanie ewentualnych niepowodzeń.

Zdaniem autorów pracy, większość czynników przyczyniających się do pojawienia "spinu" odnosi się do konkretnych naukowców, czasopism czy dziedzin badań, nie można stwierdzić, że sprawa dotyczy całego biomedycznego sektora. Ich zdaniem, trzeba jednak dokładniej przyjrzeć się mechanizmom, w których finansowanie badań i awans naukowy zależą wprost od sztucznie "pozytywnych" wniosków i związanego z tym medialnego rozgłosu. Nie jest też tajemnicą, że w przestrzeni publicznej pojawiły się setki czasopism, które za znacznie niższą w porównaniu z prestiżowymi pismami cenę umożliwiają publikację prac niepoddanych właściwym mechanizmom kontroli. Te, jak się je czasem nazywa, "drapieżne czasopisma" to jedynie sposób nabijania sobie niezbędnych do rozliczenia grantów punktów. Ich naukowe znaczenie jest znikome. A stawiane tam tezy bywają - delikatnie mówiąc - nieuzasadnione.

Poszukiwanie medialnego rozgłosu to czasem (nie mówię, że od razu "często") skutek działania PR-owców, którzy zachęcają badaczy, by w materiałach prasowych zawarli rzucające się w oczy tezy. To daje szansę na zauważenie, na to, że nam, zajmującym się tymi sprawami dziennikarzom, temat wpadnie w oko i zostanie nagłośniony. Jeśli teza jest uzasadniona, to znakomicie - jeśli nie, pojawia się problem. Czasem my sami wpadamy w pułapkę, nie dostrzegamy, że tytuł nie znajduje potwierdzenia w treści, a czasem po prostu - uderzmy się w piersi - ulegamy pokusie. Jeśli nie rozbudzamy niepotrzebnie nadziei osób naprawdę cierpiących, jeśli nie sugerujemy, że pewne niewskazane zachowania mogą być dopuszczalne, jeśli nie namawiamy do straty czasu czy pieniędzy na wątpliwe "cudowne środki", to jeszcze pół biedy. Gorzej jeśli - mniej czy bardziej świadomie - przyczyniamy się do powstania zupełnych "fake newsów", które rozprzestrzeniają się potem i nie chcą umrzeć.

Nieprzypadkowo wspominam o tym wszystkim na niespełna tydzień przed Narodowym Kongresem Nauki i prezentacją projektu nowej ustawy regulującej funkcjonowanie nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. Wszyscy powinniśmy mieć wobec niej wiele oczekiwań. Dodatkowo jeszcze mam nadzieję, że wprowadzone dzięki niej mechanizmy pomogą nam wszystkim, zarówno badaczom, jak i dziennikarzom piszącym o ich pracy, unikać takich pułapek jak... tytuł tego tekstu. "Spin" w nauce szkodzi nie mniej, niż w polityce. Nie wpuśćmy się w kanał, w którym będzie się opłacał.


Grzegorz Jasiński


Grzegorz Jasiński
Kraków
Teksty publikowane w dziale BLOGI RMF 24 są prywatnymi opiniami autorów

....

Odkrycia nie sa w 99,9% tak wystrzalowe zeby nadawaly sie do mediow jako sensacja. Ot odkryli 5 nowych robaczków... Czy to wstrzasnie swiatem? A odkrycie na pewno cenne. Naukowcy nie moga gonic za mediami. Oczywiscie i tu jest walka o kasę. Jak ,,nic" nie odkryja to kasa moze byc obcieta... Stad pseudonaukowe produkcje tylko dla kasy. NIE O TO CHODZI! To jest kradziez i oszustwo. Naukowcy jak widzicie tez musza ufac Bogu bo inaczej wkraczaja na droge przestepstw a tu jest zasada ze beda one coraz wieksze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:05, 02 Lut 2018    Temat postu:

Kogo najczęściej gryzą psy? Brytyjscy naukowcy mają ciekawą teorię


Dzisiaj, 2 lutego (13:23)
Ludzie neurotyczni są czyściej gryzieni przez psy niż ci bardziej emocjonalnie zrównoważeni. To wynik badan uczonych z Uniwersytetu w Liverpoolu, którzy przeprowadzili je w grupie 700 osób.

Zdj. ilustracyjne / Tytus Żmijewski /PAP
Zdj. ilustracyjne/ Tytus Żmijewski /PAP
Uczestnicy badań zostali określeni w skali od jeden do siedmiu, w zależności od ich skłonności do neurozy. Następnie zapytano ich, czy kiedykolwiek zostali pogryzieni przez psy. Okazało się, że każdy punkt w skali oznaczał dodatkowe 23% prawdopodobieństwa, że taki atak może nastąpić.
W Wielkiej Brytanii żyje 8.5 miliona psów. Rocznie ponad 6 tys. ludzi trafia do szpitala w wyniku pogryzienia. Według ekspertów, ryzyko takich incydentów można zmniejszyć w dwojaki sposób - panując nad emocjami i zapewniając psom kontakt z innymi zwierzętami oraz ludźmi od wczesnego wieku. Szczególnie narażeni na niebezpieczeństwo ataków są listonosze. W ciągu ostatnich 5 lat doszło do 14.5 tysiąca incydentów, w których stali się ofiarami pogryzień.
Autorzy badań zalecają im na przykład chodzenie stanowczym krokiem, zdradzającym pewność siebie. Co ciekawe, ludzie którzy posiadają psy, są trzy razy bardziej narażeni na kontakt z kłami niż ludzie, którzy psów nie mają. Natomiast połowa uczestników badań przyznała, ze pogryziona została przez obcego psa.
Bogdan Frymorgen


...

Pewnie jest duzo czynnikow. Jak chodze w zimie w kapturze z szalikiem to psy szaleja bo sie boja. Poza tym pies dostraja sie do charakteru pana! Jak jest spokojny to i pies sie uspokaja! To wszystko trzeba uwzglednic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:31, 07 Cze 2018    Temat postu:

Naukowcy odkryli obszar w mózgu, który odpowiada za uniesienia duchowe

Bez względu na fakt, czy jesteśmy religijni czy nie, każdy z nas odczuwa w swoim życiu uniesienia duchowe. Naukowcy odkryli w mózgu obszar, który odpowiada za takie stany.
Specjaliści z Uniwersytetu Yale przeprowadzili wnikliwe badania mózgów 27 młodych ludzi. W trakcie eksperymentów polecono ochotnikom wyobrazić sobie swoje intymne doświadczenia duchowe z przeszłości i je opisać. Później ich epizody duchowe były opisywane przez przyjazny i miły kobiecy głos.

W tym samym czasie naukowcy obserwowali aktywność neuronalną w mózgach ochotników z pomocą funkcjonalnego obrazowania metodą rezonansu magnetyczneg (fMRI).

Okazuje się, że odczucia duchowe przetwarzane są w lewej części płata ciemieniowego, czyli w obszarze odpowiedzialnym za świadomość istnienia siebie i innych. Aktywność wzrosła też we wzgórzu i w jądrze ogoniastym. To obszary odpowiedzialne za przetwarzanie funkcji poznawczych i emocjonalnych.

Naukowcy odkryli obszar w mózgu odpowiedzialny za uniesienia duchowe. Fot. PxHere.

„Doświadczenia duchowe są silnymi stanami, które mogą mieć głęboki wpływ na życie ludzi. Zrozumienie neuronalnych podstaw duchowych doświadczeń może pomóc nam lepiej zrozumieć ich rolę w odporności i zdrowiu psychicznym oraz spróbować leczyć zaburzenia psychiczne” - powiedział Marc Potenza, szef oddziału badawczego z Uniwersytetu Yale.

Naukowcy mają nadzieję, że odkrycie obszaru w mózgu odpowiedzialnego za stany transcendentalne, które wzmacniają ludzi uduchowionych, pomoże skuteczniej walczyć z chorobami psychicznymi i depresją.

...

Ergo Sum Bloger w firmie Ergo sum
Już w latach 80-tych XX wieku było wiadomo, że medytacja powiększa niektóre obszary człowe i ciemieniowe. Problem polega na odróżnieniu doświadczeń duchowych od medytacji i wyobraźni. Jeśli się w doświadczeniu każde wyobrażać stany duchowe to coś tu nie gra w metodologii i wyniki mogą być zwyczajnie spartolone. Największy niepokój budzi jednak sugestia "leczenia" doświadczeń transcendentnych (choć jestem pewna, że ci naukowcy nie mówią o faktycznych doświadczeniach transcendnentych - czyli pozamaterialnych).
Lubię to! · Odpowiedz · Oznacz jako spam · 18 godz.

Roman Nowak Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Jeśli chodzi o naukę to może ona starać się wytłumaczyć (i kiedyś zapewne to zdrobi) gdzie w mózgu powstaje to zjawisko. Innymi słowy która część okablowania mózgu odpowiada za przetwarzanie informacji doprowadzające do irracjonalnych błędnych wniosków o rzekomych doświadczeniach transcendentnych
Lubię to! · Odpowiedz · Oznacz jako spam · 11 godz.

Ergo Sum Bloger w firmie Ergo sum
Roman Nowak Jakiekolwiek określanie doświadczeń transcendentnych jako błędnych świadczy o dyletanctwie. Nie dlatego że takie doświadczenia na pewno istnieją, ale dlatego, że aby je podważyć trzeba mieć układ odniesienia weryfikujący je, a więc transcendentny do tej transcendencji. To wolitywne hejterstwo typowe dla ateistów, którzy nie potrwafią zrozumieć różnicy między badaniem doświadczania zjawisk od samego zjawiska.

Mówiąc inaczej, logika jest pochodną obserwacji zjawisk naturalnych, nie może więc w żaden sposób ocenić zjawisk pozanaturalnych. Dotarło? - oczywiście że nie.

....

Wciaz poruszaja sie w sferze emocji a to jest biochemia. Psychika dziala materialnie! Tymczasem dusza materialna NIE JEST! Nie mozna jej podlaczyc pod kable!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:16, 20 Gru 2018    Temat postu:

Najnowszy eksperyment. Symulacja pojawienia się samoreprodukującego Życia.

Naukowcy wymodelowali proces powstawania życia. Zgodnie z wynikami symulacji komputerowej, cząsteczki replikatorów, które są zdolne do własnej syntezy i były podstawą dla komórek pojawiły się ze względu na fakt, że niektóre kombinacje związków organicznych były bardziej prawdopodobne niż inne.


....

kab_anos 59 min. temu 0
W Avida pierwszy replikator jest celowo napisany

To pojawilal sie sam czy ktos go stworzyl?
udostępnij

takJakLubimy 1 godz. temu -4
Kolejna pseudonaukowa bzdura.

Logingim 55 min. temu via Android +2
"Cząsteczki replikatorów" Reptilianie (✌ ゚ ∀ ゚)☞

...

Taaa Zasymulowali spontaniczne powstanie zycia :0))) Niestety symulacje trzeba bylo zaprogramowac recznie! Sama nie chciala spontanicznie powstac :0))))
Udowodnili ze swiat zostal stworzony. :0))))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:00, 10 Cze 2022    Temat postu:

Jak powstawały nacjonalizmy w XIX wieku? Czy Europejczycy czuli się narodami?

Jak bardzo brytyjscy czuli się Brytyjczycy? Otóż niespecjalnie, pomimo braku w tamtym czasie ruchów na rzecz autonomii Walii czy Szkocji. Istniał nacjonalizm angielski, ale nie podzielały go mniejsze narody na wyspie. Dla większości innych Europy narodów nacjonalizm był elementem mitów i propagandy.

KOMENTARZE (4) : najstarszenajnowszenajlepsze

msc2 7 godz. temu+4
To jest reklama ksiązki.

Humaniści, historycy i inni tacy mogą udowodnić praktycznie każdą tezę i znaczna część ludności może w nią uwierzyć, czego doświadcza w tej chwili rosyjska świadomość społeczna społeczna względem Ukraińców. Dlatego należy bardzo ostrożnie podchodzić do takich stwierdzeń, że nie wcześniej nie było nacjonalizmów. Wszędzie na świecie wcześniej toczyły się wojny chociażby plemienne, czy potem większe, jak udało się zjednoczyć plemiona. Były chociażby powstania listopadowe, styczniowe. Więc stwierdzenie, że wcześniej nie było nacjonalizmów, uważam za błędne.

...

Akurat Naród Polski jest najstarszy na świecie więc to zły przykład. Ponadto nie wynika z tego że skoro w XVII wieku istniał naród polski (np. były wojska narodowego i cudzoziemskiego autoramentu . Np. husaria to był narodowy. Narodowego a nie np. starego czy dawnego. ) to był też i nacjonalizm.

To co nazywacie nacjonalizmem to wywodzi się z rewolucji francuskiej gdy narodowe było przeciwieństwem królewskiego. We Francji nie było Francuzów tylko poddani króla Francji. To nie to samo! Ludzie byli Wandejczykami Normandczykami Paryżanami Gaskonczykami itd. Nie było świadomości narodowej. Armia była królewska nie francuska! Na dodatek miasta miały PRZYWILEJ że wojsku krolewskiemu nie wolno było wchodzić do miasta! Oczywiście dlatego że to mogło łatwo się przekształcić w sceny znane z ruskiego świata.

Inna umysłowość. Zatem nacjonalizm jest realnym zjawiskiem na Zachodzie po Rewolucji Francuskiej. Wtedy na wzór Francji i inni chcieli być narodem. Niemcy dopiero w 1871 a tak naprawdę to uformowali się w jednolity lud po 1945 czyli przeoraniu kraju przez nazizm. Włosi Hiszpanie Belgowie do dziś nie uformowali się w narody. Choćby Katalonia! To przecież nie są Hiszpanie. Wschód Europy inaczej. Tu mieliśmy 4 sztuczne imperia Ruscy Pruscy Austriacy i Turcy zniewalające ludy. Na pierwszy plan wychodziło wyzwolenie się. Turcja i Austria już są przeszłością. Ale Ruscy i Niemcy jeszcze szkodzą.

Nauki społeczne to nie inżynieria. Pisać można wszystko! Papier wszystko przyjmie! Na tym żerują lewacy. Jednak nie jest tak że nie ma weryfikacji. Weźmy koniec historii Fukuyamy który stał się pośmiewiskiem obecnie. Powinien zresztą już 11 września 2001!!! Ale dziś to już na pewno. I porównajmy z Konecznym! 100 lat minęło i wszystko co on pisał się sprawdza! To jest weryfikacja! Innym trudno sformułować teorie które trwają kilka lat a tu po 100! Bo trafił w sedno! To jest prawda! Koneczny nie tylko odkrył ,coś nie bardzo wiedząc co' jak np. Freud. Coś w tym jest ale nie bardzo wiadomo co! Nie Koneczny dogłębnie zanalizował i wyjaśnił! Wiemy co w tym jest i dlaczego się sprawdza.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:09, 28 Lis 2022    Temat postu:

Dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci? Przyczyny: hipergamia i socjalizm

Kobiety nie chcą wiązać się z mężczyznami gorzej wykształconymi i zarabiającymi mniej niż one. W Polsce studia wyższe ma 52% kobiet i tylko 32% mężczyzn. Różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn w Polsce (4,5%) jest jedną z najniższych w UE. Współczynnik dzietności (1,4) też jeden z niższych w UE

...

Alez oczywistym jest ze jesli idziemy w masowe ,wyksztalcenie wyzsze' to kobiety przewyzsza liczbowo mezczyzn bo taki jest rozklad zdolnosci! Kobiety sa bardzo rowne w mezczyzni skrajnie nierowni. Sa geniusze sa i kompoetne trepy. Jesli tylko 1 % bedzie wyksztalconych to bedzie 90% mezczyn. Ale przy 10% juz tylko 60% mezczyn przy 20% bedzie 50% mezczyzn przy 40% udzial mezczyn spada do 40%. Bo w tych rejonach juz kobieta zaczyna przewyzszac mezczyzne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:36, 05 Gru 2022    Temat postu:

150 lat temu polscy chłopi jedli mięso tylko sześć razy w roku. Prawdziwy luksus
wielkahistoria.pl
Obecnie średnie roczne spożycie mięsa w Polsce wynosi ponad 73 kilogramy na głowę mieszkańca. Jesteśmy pod tym względem jednym z liderów w Europie. Pod koniec XIX wieku sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej. Mięso stanowiło prawdziwy rarytas na chłopskich stołach.

...

Nędza Galicji w cyfrach

..

alexmich 4 godz. temu+17
Okres zaborów. I jakoś wątpię czy osoba mająca gospodarstwo a w nim kury i gęsi faktycznie raz do roku jadła mięso. Do tego powszechne kłusownictwo.

...

Komunistyczna propaganda. Pytanie gdzie? W Galicji? To tak. Ale też ci biedniejsi. Na pewno nie w Królestwie po uwalszczeniu nie mówiąc o Wielkopolsce.
To jest właśnie metoda komuchów uogólnianie szczególnych przypadków. Nawet w Galicji było bydło świnie owce. A już wieś Kongresówki była zamożna. Przypominam że biedota migrował do Łodzi Warszawy czy Zagłębia Dąbrowskiego ... Akurat było gdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:40, 20 Sty 2023    Temat postu:

Liczba Dunbara. Czy naszym przodkom urósł mózg, ponieważ oszukiwali?

Tym razem opowiadamy o dwóch najważniejszych teoriach wyjaśniających, dlaczego u człowieka mózg w ogóle zaczął rosnąć. A także wyjaśniamy, co może mieć z tym wspólnego liczba 148.

...

Naprawdę? Tego was uczą na uczelniach? W XXI wieku? Że małpolud tak wytężał mały krzy móżdżek że mu zaczął puchnąć i z tego powstał Homo Sapiens!
Hahahaha!
Jak tu się śmiać z prymitywizmu Ruskich gdy tego ,uczą uczelnie'!
Rozumność nie zależy od masy mózgu! Geniusz może mieć mała główkę a tepy osiłek wielką dynię.

Niestety za naukę podaja wam takie głupoty że szok! Wszystko po to żeby na siłę zaprzeczyć istnieniu Boga! Byle głupota lepsza niż starożytne już dowody na istnienie Boga opracowane przez umysły takiego formatu że trudno szukać takich teraz!

Bezrozumne negowanie czegoś mimo że dowody na to wskazuja właśnie jest antynaukowe! To jest jakaś ,religia ateizmu'. Owszem gdy pada deszcz to nauka nie może mówić. Bo Bóg tak chce. Tylko jakieś masy powietrza ciepłego zderzają się z zimnym chmury się skraplają itd. Ale to nie jest ateizm tylko poszukiwanie przyczyn na bazie rozumu i doświadczenia. Natomiast gdy nie da się znaleźć to nie należy bełkotać i bredzić!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:16, 02 Lut 2023    Temat postu:

Fizyka odkryła, że nawet Bóg nie może znać przyszłości bo natura losuje

Interakcja cząstek ma cały zestaw równie prawidłowych możliwych skutków i jest to naprawdę losowane dopiero w ostatniej chwili. Świat jest absolutnie nieprzewidywalny. Być może rozgałęzia się na dwa wszechświaty i mamy klony.

...

superboy
16 godz. i 57 min. temu via Wykop
To jest pozornie losowane, ale tak naprawdę jest to wybierane przez wolną wolę świadomości doświadczającej tego wszechświata. Przy czym do końca będzie gadane, że to "losowane" bo po prostu nie można mówić inaczej, jeśli chce się za wszelką cenę dowieźć że Boga nie ma.

Adamtke
Adamtke
16 godz. i 4 min. temu via Wykop
@superboy: jest losowane nawet gdy człowiek w tym nie uczestniczy więc bardzo się pomyliłeś. => detektory są bez duszy! => [link widoczny dla zalogowanych]

...

Tak oczywiście to byłby subiektywizm że nasza wyobraźnia tworzy rzeczywistość której poza tym nie ma! To nazywamy irracjonalizmem i jest zaprzeczeniem nauki bo nie ma nawet czego badać skoro wszystko jest wyobraźnia. Nauka jest racjonalna z zasady!

Rozbawiło mnie to że Bóg nie ogarnia losowania :0))) Ileż to razy w życiu powtarzało mi się to samo w grze raz po raz a Bóg mówił do mnie że ja jestem Panem losu! On wyznacza układy losowości! Tak więc wszelkie losowe gry które uwielbiam jak wiadomo tak naprawdę On ustawia! Nie mówiąc już o znanym wszystkim ludziom że wspólnot sposobie. Nie wiesz co zrobić ,losowo' otwórz Biblię! Że dochodziło do takich sytuacji że kobieta miała z 5 facetów o kolei bez slubu i ksiądz nie wiedział co powiedzieć zaproponował losowe otwarcie Biblii... A tam... TY DZIWKO! Taki fragment poleciał! Są masy takich przykładów od wierzących ,losowego' otwierania Biblii i tam było akurat to co trzeba. Oczywiście to nie jest do zabawy! Jeśli to zrobi niewierzący aby obśmiać to nic nie wyjdzie bo Bóg nie przemowi do zgrywusa! Tak więc Bóg nie gra w kostki bo nad wszystkim panuje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:02, 19 Mar 2023    Temat postu:

Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą: Einstein ukradł odkrycia innym naukowcom

Czarna dziura z powodu sposobu, w jaki zakrzywia przestrzeń i czas wokół (brawo Albert Einstein) działa jak cień nad tę świecącą materią. Siema Wszystkie wszechświaty są wieczne
...

To po prostu niezrozumienie nauki. Ulegają oszustwu ,praw autorskich' lansowanych przez koncerny. Oczywiście że nikt sam jeden nie wynalazł fizyki kwantowej! Einstein tylko sformulowal ogólną teorię i to było jego. Natomiast zrobił to na postawie pracy mnóstwa naukowców co nie było kradzieżą tylko naturalnym wykorzystaniem pracy poprzedników. Bez sensu wynajdować koło na nowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:29, 22 Mar 2023    Temat postu:

Gdyby nie Nikola Tesla, nie byłoby smartfonów. Historia nie pozostawia złudzeń

Nikola Tesla to jeden z najwybitniejszych uczonych poprzedniego stulecia. I chociaż obrósł on wieloma fałszywymi mitami, to jego dokonania są niezwykle znaczące...

..

Absurd! Jedną z największych głupot jest myślenie że jakby ktoś czegoś nie wynalazł to by nie było! Tak działa kultura czyli jeśli by ktoś nie napisał powieści to by po prostu jej nie było. W nauce mnóstwo jest odkryć równoległych. Tylko w minionych stuleciach byli pojedynczy odkrywcy jak Kopernik bo wszystko toczyło się powoli ale już w XIX wieku zaczęło być tak że był problem kto coś wynalazł bo w wielu krajach pracowali nad tym samym. A już II wojna to wyścig kto pierwszy. No kto pierwszy zrobi bombę atomową. Wobec tego powiedzieć że gdyby nie USA to nie było by atomu to piramidalna wręcz brednia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:05, 07 Kwi 2023    Temat postu:

Wstydliwe piętno pańszczyzny. Do dzisiaj odczuwamy skutki zasad, jakie wpojono p

Pańszczyzna, chłopi i co po nich pozostało w naszym DNA ?

!!!

Jedna z największych bredni! Jakie to niby skutki? To że Polacy są najbardziej wolnym narodem? Najwięcej powstań czy Solidarność? Absurd. Właśnie pańszczyzna była mniejszym uciskiem niż czynsze na zachodzie gdzie DO DZIS odrabiają te czynsze! Do dziś nie mają ziemi! Zresztą czynsze to renta pieniężna a pańszczyzna to renta w naturze! Czyli to samo! Na Zachodzie zniesienia pańszczyzny nigdy nie było jest do dziś! Lordowie mają olbrzymie majątki!

Trzeba wiedzieć o czym się mówi. Społeczeństwo w Polsce jest efektem PRLu a nie ,pańszczyzny' i mogę wskazać mnóstwo komunistycznych złogów choćby sądy media spółdzielnie mieszkaniowe itd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy