Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Napolen i Wojna Polska...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:57, 17 Gru 2010    Temat postu: Napolen i Wojna Polska...

Sa mrozy czyli ocieplenie...
Jest wiec okazja aby pomowic o wojnie Napoleona z Rosją w 1812...
Otwieramy wikipedie a tam KOSZMAR!!!
Wlosy staja deba!!!

[link widoczny dla zalogowanych]

Inwazja Napoleona na Rosja.Wielka Patriotyczna Wojna - znaczy Rosyjski patriotyzm!
Radziecki obled w calej pelni!Zachodni histetrycy ciesza sie ze nauczyli sie cos z rosyjskiego i radosnie spisuja ksiazki.
Inwazja czyli niby agresja!
Bierzemy wersje polska...
Inwazja na Rosję (1812), oficjalnie zwana Drugą Wojną Polską
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie dalo sie ominac wspanialych dziel historykow polskich.Daja nawet wlasciwa nazwe WOJNA POLSKA!!!

A jakie przyczyny?

W grudniu 1810 Rosja wystąpiła z systemu blokady kontynentalnej i nawiązała kontakty z opozycją antyfrancuską w państwach niemieckich. Sztab rosyjski opracował plan wojny ofensywnej. Na początku 1811 przedstawiono carowi plan ataku na Gdańsk i Warszawę
!!!!

- zdobyty oczywiście przez polski wywiad i przekazany Napoleonowi.

!!!!!!!!!!

Tak byla agresja tylko ze planowana Rosji na Polskę czyli na Napoleona bo on byl zwierzchnikiem owczesnego Ksiestwa...

To tyle w przedmiocie agresji!Radzieckie ksiazki fajne sum!Duzo z nich sie dowiecie jak widac :O))))





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:32, 16 Lip 2012    Temat postu:

Rekonstrukcja bitwy z 1812 r. w Rosji; czterech rannych od wystrzału armaty.

Cztery osoby zostały ranne od wystrzału armatniego podczas rekonstrukcji historycznej bitwy wojsk rosyjskich i napoleońskich z 1812 roku w obwodzie leningradzkim na północnym zachodzie Rosji - poinformowała rosyjska policja.

- Do wypadku doszło w rejonie łużskim (130 km na południe od Petersburga) w sobotę 14 lipca podczas historycznego festynu poświęconego wojnie z 1812 roku - sprecyzowała policja.

- Przypadkowy wystrzał armatni spowodował, że cztery osoby zostały ranne w czasie historycznej inscenizacji epizodu walk nad Kołoczą - dodały te źródła.

Ranni, z których jeden odniósł ciężkie obrażenia, zostali odwiezieni do szpitala. Policja wyjaśnia okoliczności zajścia.

Rosja obchodzi w tym roku 200-lecie zwycięstwa nad armią Napoleona. Kulminacja obchodów odbędzie się we wrześniu, kiedy zostanie zrekonstruowana bitwa pod Borodino (niedaleko Możajska).

Bitwa rozegrała się 5-7 września 1812 roku pomiędzy armią francuską pod dowództwem Napoleona a rosyjską dowodzoną przez Michaiła Kutuzowa.

W jej wyniku Kutuzow wycofał wojska z pola walki, otwierając tym samym Napoleonowi drogę do Moskwy. Rosjanie jednak uważają bitwę za zwycięską, gdyż doszło w niej do strategicznego odwrotu rosyjskich sił, które nie zostały rozbite.

>>>>

Ja rozumiem odtwarzac ale nie az tak dokladnie . Rosjanie maja tendencje do skrajnosci ...
I jakie znowu ,,zwyciestwo nad Napoleonem''???
Pod Możajskiem ? Armia Rosyjska uciekala stamtad pedem i w poplochu po klesce . Podpalili zreszta miasto tak ze 10.000 rannych Rosjan splonelo ! Ale rozkaz to rozkaz .
Znow klamstwo . Same bzdury im wciskaja w tych ich ,,dzielach'' historycznych ... Kutuzow nie chcial tej bitwy bo znal realia ale wydali ja dlatego zeby nie bylo ze w ogole nie walcza tylko uciekaja . I skonczylo sie kleska i pamietnym laniem mimo ze mieli przewage i nie kombinowali tylko stali zwartym tlumem . I tak nic nie pomoglo ...
Znajmy realia . Armai Rosyjska nie miala szans w otwartej bitwie z wojskami Napoleona chyba zeby bylo 200 tys Rosjan przeciw 100 tys a tyle wysatwic nie byli w stanie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:26, 15 Cze 2018    Temat postu:

Mialem pisac o tej ciekawej historii ale jak widac. Ruscy rozpoczeli agresje itd. Trudno pisac o historii wojen gdy wojna trwa teraz. Ale wracam do tematu i... Co? RODO UE cenzura zakaz linkow! Okazuje sie ze ZA POZNO! Juz nie mozna pisac.

Oczywiscie ja sobie poradze. Nie bedzie linkow ani zrodel... ZACHODNICH! Ale beda... ROSYJSKIE! Oni nie podlegaja UE! Zatem ten syf ich nie dotyczy. U nich WOLNOSC! TAK! DO TEGO DOPROWADZIŁA UE! Jak to bylo? Jak nie Bruksela to Moskwa! No to macie Bruksele! Teraz nabralo to szyderczego wydzwieku.
W przypadku zachodnich bede zaznaczal dlaczego. Bo:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!
...

A zatem rozwazmy kwestie podstawowa. Stosunek sił. Zaskakuje ze mnostwo ludzi pisze ksiazki o wojnie nie zastanawiajac sie jak liczne byly wojska! Przeciez bez tego nie można nic sensownego powiedziec! Te same posunięcia moga byc genialne lub idiotyczne zaleznie od liczby wojsk które sie ma!

Zaskakuje tez ilość fałszow w tak odleglych sprawach. Jesli zajrzyjcie do... Nie nie powiem bo:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!

To przeczytacie:
Napoleon 690 tys. wojsk.
Car 218 tys.!!!
Podobnie z zachwytem wypisywali radzieccy tumani oddelegowani do pisania,, historii".
SZOK! Kto normalny by uwierzyl w cos takiego?! Co by sie stalo z wojskami cara gyby taki byl stosunek sił! Wdeptali by ich w ziemie! Watpliwe czy by Rosja walczyla! A jednak te bzdury tkwia do dzis i przeszly do internetu!

Oczywiscie to na pierwszy rzut oka jest lipa. Wezmy bitwe pod Mozajskiem czyli w Rosji Borodino. Napoleon ma tam 127 tys! Gdzie drobne 563 tys? Ktos palnie,, rosyjskie mrozy ich wykonczyly".
Kiedy byla ta bitwa? 7 WRZESNIA! WRZESNIA! A oni szli przez? Wielkie Księstwo Litewskie! Dopiero Możajsk to Rosja.,, Rosyjskie mrozy" w lipcu sierpniu w dodatku na Liwie czyli w Polsce! Poza tym notowano wtedy temperatury. PLUS 35!

Widac ze brednie.
I tutaj mamy ksiazke Olega Sokołowa Napoleon Aleksander i Europa 1806 - 1812 gdzie wyjasnia te sprawe. 690 tys to oddzialy od Renu do Bugu! Wszystkie! Czyli ranni chorzy w wiezieniach. Straznicy mostow i magazynow nawet DUŃCZYCY! :0))) Ci wszyscy nigdy w Rosji nie byli i nigdy nie mieli byc!

Trzeba podac REALNE WOJSKO!
Tego bylo 410 tys. I co ciekawe rosyjscy agenci tak podawali. Zreszta francuscy agenci podawali 228 a wykazy rosyjskie 227 czyli obie strony znaly dokumenty przeciwnika! Coz jak widac wszystko jest do kupienia...

Czyli co juz koniec? Sprawa rozwiazana? Bynajmniej. Mimo znakomitej jakosci pracy Sokołowskiego nadal nic sie nie zgadza. Pod Mozajskiem 127 tys na poczatku 410? 273 tys strat to wciaz bzdura.

Tu siegnijmy do... Blogów dowodcow napoleonskich... Blogów! Ale wymyslilem. Ale rozumiecie:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!
I tak musze zmyslac bo cytat to,, plagiat".
,, Gwardia w czasie calej kampanii nigdy nie miala wiecej ludzi niz 25 tys! U Sokolowa w tabelce 50919! Ponizej POLOWY! A gwardia byla najlepsza!

Oddzialy Bawarskie mialy 11 tys. A w wykazach cos 27 czy 28 tys. Ponizej 40%!
Czyli mozna przyjac faktyczne stany.
Zwykle oddzialy 40% Gwardia 50% Polacy nawet 70%. Musicie zdawac sobie sprawe co to znaczylo wtedy Polacy!
Gwardia 50 tys czyli 25 tys.
Polakow 80 tys czyli 56 tys.
Innych 280 tys czyli 112 tys.
Razem 193 tys. walczacych! Tylu mogl miec Napoleon!
Moze to byc szokujace a jednak.
Jak pisza oficerowie (na blogach :0)))
Napoleon strasznie sie wsciekal gdy sie dowiadywal o duzym ubytku zolnierzy szczegolnie gdy nie bylo bitwy. Bo np. Przygotowania do wojny. MAMY 200 TYS! Wojna sie zaczyna. Docieraja na pole pierwszej bitwy. I... raporty mamy 100 tys...
A Napoleon. COCO!!! GDZIE JEST 100 TYS!!!
A tak było. Nie jest to nic dziwnego. To byla armia OBYWATELSKA nie P ruska! Nie bylo tam dyscypliny porownywalnej z prusactwem! Obywatela nie mozna bylo potraktowac jak śmiecia! A Napoleon byl uwielbiany za dobre serce do żołnierzy! Totez znikali... Stad ubytki.

Oczywiscie byli jeszcze ranni chorzy. Ba sluzba! Z 50 tys. I co szczegolne. MARUDERZY! TO BYLA PLAGA WOJSK NAPOLEONSKICH! HOŁOTA KTORA KRAZYLA WOKOL WOJSKA I KRADŁA! Formalnie to byli zolnierze. A faktycznie nigdy nie szli do bitwy! A jedli! Pożerali prowiant. O nich sie zapomina.

Co w tej sytuacji robli dowodcy? Jak sami,, blogują"...
Istniala wielka zmowa oficerow. Ukrywalismy prawdziwe dane.
Oczywiscie z obawy o karę.
Napoleon przeczuwal to i 14 czerwca nakazal mowic prawde o liczbie wojsk. To obowiazek dowodcy! Ale latwiej powiedziec niz zrealizowac.
Nie ma nic glupszego niz brytyjska propaganda,, tyran Napoleon". Widzimy jaki tyran.
Zatem Napoleon mogl miec.
193 tys zolnierzy
10 tys zalatwiajacych rozne sprawy. Zawsze tacy sa.
90 tys maruderow
50 tys. sluzby
Razem 343 tys.
117 tys zdezerterowalo. Zwialo do domow po prostu! O ile w ogole dotarli do wojska.
Realnie 193 tys.
...
Rosjanie. Tu juz dyscyplina pruska. Zabawa w dezerterow konczy sie natychmiastowo i tragicznie. Nie ma zreszta gdzie uciec bo wszedzie nadzor tajnych sluzb. Martwe dusze sa ale dlatego ze oficerowie kradli na nich kase.

A teraz Rosja. Tutaj oni odliczali sobie zolnierzy niebojowych stad ich tak malo wyszlo. Tymczasem Francuzom doliczali. Bylo ich okolo 20%.

1Armia 128 tys
2Armia 48 tys
3Armia 44 tys
Razem 220 tys plus niebojowi 275 tys.
Oraz! Byla druga linia. O ktorej,, zapomnieli". Dwa korpusy okolo 72 tys. Oraz jeszcze garnizony 35 tys. Razem 382 tys.
Oraz planowano przerzucic po pokoju ze Szwecja wojsko 37 tys. Oraz z Turcja 70 tys. Co daje 489 tys! Oni liczyc umieli. Jesli slyszeli o ponad 400 tys. Napoleona to nie wyruszyli w 200 tys. Planowali okolo 500 tys.
Na razie mieli 382 tys. I jesli odliczymy te 10 % martwych dusz to bedzie 340 tys. Naprzeciw Napoleona 193 tys!
Doszło do absurdu Napoleon i agenci cara mieli obraz 410 tys. Bylo faktycznie 193 tys. Uwierzyli w oszustwo francuskich oficerow!
My 340 tys. Napoleon 410! Co robimy? UCIEEEEKAMY! I rzeczywiscie uciekali. Na poczatku 340 tys. potem i garnizony czyli 372 tys. Rosjan uciekalo przed 193 tys. zolnierzy Napoleona. Czyli majac dwukrotna przewage. Czy jednak absurd? Chyba jednak nie. Konfrontacja z Napoleonem mogla skonczyc sie kleska. Te 193 tys. to byli weterani. 30% Polakow. Chcieli walczyc! Natomiast rosyjski zolnierz niewolnik? Kiepsko. Zauwazmy ze Napoleon doszedl do Moskwy! Zatem tym bardziej gdzies kolo Wilna byl mocniejszy. Bitwa mogla byc katastrofą.

Jednak teraz jasna sie staje kleska w Rosji. Napoleon nie mial zbyt duzo wojsk OD POCZATKU! Zawsze mniej niz przeciwnik. Potem juz tylko ubywalo! 690 tys. bzdura UNIEMOŻLIWIA ZROZUMIENIE TEGO CO SIE WYDARZYLO!

Tego nie znajdziecie nigdzie bo ja to raptem znalazlem przedwczoraj w:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!
Oraz u Sokołowa.

Widzimy ze to wszystko jest interesujace i mimo 200 lat ciagle nieodkryte.
Zwracam uwage ze falszywe stany liczebne sa nagminne!
W 1813 Napoleon ma rzekomo 450 tys kontra 500 tys. Przeciez by ich rozgromil! A konczy z 70 tys ludzi i 40 tys maruderow pokonany? Stracil 340 tys? Tez absurd. Zapewne tez mial z 220 tys kontra 500 tys. I stracil polowe. Kleska latwa do wytlumaczenia przy 220 tys. Przy 450 tys staje sie absurdem. Bo posuniecia Napoleona byly mistrzowskie akurat! Tylko masą go zdusili. To by trzeba szczegolowo opisac innym razem.

Widzicie tez tu jak moze wygladac internet dzieki:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!
Koszmarnie. Ale chcieliscie Zachodu to macie ruski swiat.
A Ruscy maja wrecz wolnosc. Pozostanie linkowac do stron z ... ru.
Obrazka tez nie bedzie bo:
RODO UE masoni syjonisci bilderberg kosmici a raczej kosmaci cenzura zakaz linkow!
Wybierasz UE przegrywasz. Chcies Zachodu dostales UESSR. Witamy znowu w kołchozie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 0:46, 16 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:21, 03 Gru 2018    Temat postu:

Zapomniane powstanie. Jak przygotowywano się do polskiego zrywu na Ukrainie?
ARTYKUŁ | 02.12.2018 | Autor: Rafał Kowalczyk
Napoleon poważnie rozważał plan wybuchu powstania na terytorium Ukrainy.
fot.Édouard Detaille/domena publiczna Napoleon poważnie rozważał plan wybuchu powstania na terytorium Ukrainy.
To powstanie mogło zmienić nie tylko losy Polaków. Jego celem, oprócz odtworzenia niepodległej Rzeczpospolitej, było także udzielenie wsparcia ruszającego na Moskwę Napoleona. By je przygotować, Księstwo Warszawskie rzuciło na szalę cały swój majątek. Jaki właściwie był polski plan?

Plan wybuchu powstania Polaków na terenach zaboru rosyjskiego rozważany był wśród sztabowców Napoleona i Polaków walczących z Rosjanami już podczas tak zwanej I wojny polskiej w 1807 roku. Ponieważ kampania zimowa nie przyniosła rozstrzygnięcia, po wznowieniu działań wojennych wiosną 1807 roku chciano, by Polacy zorganizowali zryw na tyłach wojsk rosyjskich, zajętych walkami z Napoleonem w Prusach Wschodnich. Mógłby on zmienić obraz wojny.

Jak powstał ten plan? Otóż wielu spośród Polaków walczących u boku Napoleona o kształt przyszłego Księstwa Warszawskiego pochodziło z terenów Litwy, Wołynia czy Podola. Wywodzili się głównie ze środowisk szlacheckich, z warstw posiadających. Wiedzieli, że prawa tamtejszej polskiej szlachty zostały bardzo ograniczona przez rosyjskiego zaborcę. Niechęć do Rosjan wśród elit była w tym regionie powszechna.

Pierwsze podejście

Doszło do tego, że sztabowcy Napoleona rozpoczęli przygotowania do wybuchu powstania. Objęły one wówczas Litwę, Wołyń i Podole. Dodatkowo wiosną 1807 roku Napoleon rozważał uderzenie na zbuntowane przeciw carowi Aleksandrowi I gubernie południowo-zachodnie. Chciał wysłać tam 30-tysięczny korpus, który zaszachowałby lub wręcz rozbił armię rosyjską stacjonującą wówczas w Mołdawii.

Siły napoleońskie miały zostać wsparte przez Polaków poprzez wybuch antyrosyjskiego powstania na Wołyniu, Podolu i prawobrzeżnej Ukrainie, gdzie nienawiść do zaborcy była najsilniejsza. Spiskowcy, polscy ziemianie, optymistycznie zakładali, że wybuch powstania nastąpi w przeciągu 42 dni od otrzymania rozkazu! Deklarowali też zorganizowanie 11-tysięcznego korpusu kawalerii i prowadzenie samodzielnej walki z wojskami rosyjskimi aż do momentu przybycia wojsk napoleońskich.

U boku Napoleona walczyło wielu Polaków. To dzięki niemu powstało Księstwo Warszawskie. Na obrazie nadanie konstytucji Księstwa w 1807 roku.
fot.Marcello Bacciarelli/domena publiczna U boku Napoleona walczyło wielu Polaków. To dzięki niemu powstało Księstwo Warszawskie. Na obrazie nadanie konstytucji Księstwa w 1807 roku.
Plan powstania przedstawił Napoleonowi Andrzej Horodyski. Cesarz poważnie brał go pod uwagę. Ostatecznie skończyło się jednak na deklaracjach: car Aleksander I po klęsce pod Frydlandem zdecydował się na podpisanie po­koju w Tylży i zawarcie sojuszu francusko−rosyjskiego.

Stosunki między mocarstwami uległy kolejnej diametralnej zmianie dopiero po 1809 roku, gdy zawarto pokój w Schönbrunn. Habsburgowie zostali zmuszeni do zmiany obozu i stali się stronnikami Napoleona. W tym samym czasie zaczęły ujawniać się rysy na sztucznym porozumieniu francusko-rosyjskim. Zwłaszcza Aleksander I dążył do wojny. Musiał być jednak ostrożny. Wiedział, że musi wzmocnić państwo i zreformować armię, zanim będzie w stanie pokonać francuskiego wodza.

Na korzyść cara działał fakt, że wśród rosyjskiej szlachty i arystokracji sojusz z Napoleonem był bardzo niepopularny. Nie popierała go też cerkiew. Niestety zmiany, na jakie zdecydował się monarcha po 1807 roku, w tym stworzenie Rady Państwa i reformy ministerstw, zostały spacyfikowane przez dworskie koterie. Te ostatnie chciały wojny za wszelką cenę. Aleksander I przestraszył się, kiedy zagrożono mu, że spotka go ten sam los co jego ojca Pawła I. Ten ostatni został uduszony przez oficera, gdy odmówił abdykacji na rzecz syna.

Niemożliwy sojusz

Nic dziwnego, że sojusz francusko-rosyjski nie przetrwał długo. Napoleona i Aleksandra dzieliło niemal wszystko. Nie zgadzali się w kwestii tureckiej. Mimo pośrednictwa samego cesarza w negocjacjach pokojowych armia rosyjska i osmańska walczyły nad Morzem Czarnym i w Księstwach Naddunajskich. Partnerzy mieli też przeciwstawne interesy gospodarcze. Rosję uwierała blokada kontynentalna, zmuszająca ją do wstrzymania regularnych kontaktów handlowych z Wielką Brytanią. Wśród szlachty rosyjskiej nowa trasa handlu zbożem przez Morze Czarne była bardzo niepopularna.

Tej pozycji nie może zabraknąć na Twojej półce. Poznaj historię Polski, widzianą z perspektywy brytyjskiego historyka.
Tej pozycji nie może zabraknąć na Twojej półce. Poznaj historię Polski, widzianą z perspektywy brytyjskiego historyka.
W 1810 roku nic już nie było w stanie powstrzymać starcia. Armię rosyjską zreorganizowano i zwiększono jej liczebność. Przeprowadzono trzy pobory do wojska: w 1810 roku, we wrześniu 1811 roku i ostatni − 25 kwietnia 1812 roku. Nowych rekrutów było wielu, ponieważ wojna z Francją była bardzo popularna wśród szlachty rosyjskiej. Nad granicą z Księstwem, na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej rozpoczęto też budowę fortyfikacji. Polaków, jako potencjalnych sojuszników Napoleona, wyrzucano natomiast z armii rosyjskiej. Poza tym powiększano działającą w Księstwie rosyjską siatkę szpiegowską. Działała szczególnie w departamentach przygranicznych. Zbierała informacje o nastrojach wśród szlachty i dyslokacjach wojsk polskich.

Zmiana stanowiska Rosjan nie została przeoczona przez Warszawę. Twórca polskiego wywiadu na wschodzie, Aleksander Sapieha monitorował sytuację. W lutym 1810 roku siłę Rosjan przy granicy oceniano na 20 batalionów, 24 szwadrony, 2 kompanie pontonierów i 40 dział. Polski wywiad zwracał szczególną uwagę na nastroje wśród carskiej kadry oficerskiej. Nie zignorował też budowy nowych magazynów i fortyfikacji.

W efekcie już w maju 1810 roku Polacy mieli opracowany plan wojny z Rosją. Słali do Paryża prośby o fundusze na rozbudowę polskiej artylerii. Akcentowali, że trzeba wykorzystać czas pokoju, skoro wojna była nieunikniona. Ich raportów nie brano jednak na poważnie. Uważano, że wywiadowcami znad Wisły kieruje antyrosyjska fobia. Podejrzewano ich o chęć wywołania wojny z Rosją, byle tylko odbudować Polskę. Lekceważenie polskiego wywiadu okazało się jednak później dużym błędem. Francuski wywiad przeznaczał bowiem wprawdzie dużo pieniędzy na szpiegów, ale rzetelnych danych, o tym co dzieje się w Rosji, nie posiadał. Był w stosunku do kolegów z Warszawy nieporadny.

Przełom nastąpił dopiero, gdy Józef Poniatowski osobiście przekazał informacje rodzimego wywiadu Napoleonowi. Przekonanie cesarza Francuzów było sporym sukcesem. Książę, wybierając się nad Sekwanę, wykorzystał jako pretekst… chrzciny następcy tronu! Monarcha dopiero wówczas zorientował się, że wojna z Aleksandrem I była nieunikniona. A także, jak słabi byli jego informatorzy ze wschodu.

Powstanie na Ukrainie osłabiłoby siły wojsk cara Aleksandra I.
fot.Gerhard von Kügelgen/domena publiczna Powstanie na Ukrainie osłabiłoby siły wojsk cara Aleksandra I.
Przygotowania… i wielkie rozczarowanie

W Warszawie już w 1810 roku zdecydowano o przygotowaniach do wojny z Rosją. Polacy mimo ogromnych trudności finansowych i deficytu zdecydowali się rzucić na szalę wszystkie możliwe środki Księstwa Warszawskiego. Rozumiano, że tylko zwycięstwo nad Rosją może doprowadzić do odbudowy Polski. I nie żałowano grosza. W 1811 roku wydatki na cele wojenne wyniosły 88% budżetu, a w 1812 wzrosły do 93%! Był to bezprecedensowy wysiłek. Zaprzestano wypłacać żołd i pensje dla urzędników, zrezygnowano też z inwestycji infrastrukturalnych w kraju.

Polski wywiad doskonale wiedział przy tym, że to Ukraina może zdecydować o losach wojny. Jej prawobrzeżna część znalazła się w rękach Rosji w 1793 roku. To tamtejszą elitę, dawną magnaterię i szlachtę, widziano w roli powstańców. Nic dziwnego, że Księstwo skierowało na te tereny strumień finansowego wsparcia.

Rozpoczęła się gra warszawskiego wywiadu o „polskie dusze”. Klimat temu sprzyjał, choć stawka była bardzo wysoka. Za pieniądze z Księstwa kupowano broń i bojowe wierzchowce, szkolono ludzi. Podstawą miała stać się jazda. Na szczęście jej zorganizowanie okazało się stosunkowo łatwe. Konnych spiskowców przygotowywano pod przykrywką ćwiczeń dla… służby dworskiej u magnatów. Utrzymywano, że chodzi o zwiększenie jej liczebności, a tymczasem tworzono kadrę przyszłego antyrosyjskiego zrywu.

Napoleon nad brzegiem Litawy w 1812 roku.
fot.Richard Caton Woodville, Jr./domena publiczna Napoleon nad brzegiem Litawy w 1812 roku.
Plan walk z Rosjanami na Ukrainie, którego podstawą miało być polskie powstanie, przygotował jeden z najzdolniejszych polskich generałów – Michał Sokolnicki. Był on wówczas sztabowcem Wielkiej Armii Napoleona. Przewidywano, że wyprawa cesarza na Ukrainę dzięki wsparciu Polaków będzie sukcesem porównywalnym do wyprawy na Galicję z 1809 roku. Zadaniem Polaków byłaby ofensywa w kierunku Kijowa.

Gdyby plan Sokolnickiego został zrealizowany, naddnieprzańska kraina mogła zadecydować o losach całej francusko-rosyjskiej wojny. Niestety. Napoleon, wbrew planom i radom sztabowców, zrezygnował z uderzenia częścią sił Wielkiej Armii na Ukrainę. Uznał, że zaatakuje raczej główne siły rosyjskie 1. i 2. zachodniej armii, znajdujące się na zachodzie, na Litwie. Wszyscy znamy koniec tej historii.

Bibliografia:

Alfred-Auguste Ernouf, Maret duc de Bassano, Hachette Livre 2008.
Rafał Kowalczyk, Наполеон и Украина в 1812 г. Почему Наполеон недооценивал роль Украины в войне с Россией царя Александра I? Чoрноморський лimoпис, Науковий вісник, Выпуск 16, Миколаїв 2016.
Rafał Kowalczyk, Рік 1812. Чому Наполеон не пішов на Київ?, Славістична збірка, Випуск 2, Київ 2016.
Marian Kukiel, Wojna 1812 roku, t. 1−2, PAU 1937.
Abel Mansuy, Jérôme Napoléon et la Pologne en 1812, Félix Alcan 1934.
Bronisław Pawłowski, Od konfederacji barskiej do powstania styczniowego. Studia z historii wojskowości, Wydawnictwo MON 1962.
Jerzy Skowronek, Z magnackiego gniazda do napoleońskiego wywiadu. Aleksander Sapieha, PWN 1992.

...

No wlasnie! Zamiast pchac sie na Moskwe trzeba bylo oczyscic Ukraine z Ruskich! Szok ze Napoleon byl w Moskwie a na Ukrainie Ruscy! Jak mozna bylo tak ryzykowac! Wydluzyc linie komunikacyjne! Absurd strategiczny! Po zajeciu Wielkiego Ksiestwa i Ukrainy car byl bardzo oslabiony. Marsz na Moskwe trzeba bylo odlozyc do roku nastepnego. Przewaga byla by olbrzymia tym razem.

Widzimy tez jak bardzo Polacy tamtych lat sie postarali! Naprawde jak nikt! Mozemy byc dumni!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:33, 11 Gru 2018    Temat postu:

Dlaczego Napoleon storpedował w 1812 roku polskie plany powstańcze?
ARTYKUŁ | 10.12.2018 | Autor: Rafał Kowalczyk
Napoleon zlekceważył rady swoich sztabowców i pogrzebał plany polskiego powstania.
fot.Jacques-Louis David/domena publiczna Napoleon zlekceważył rady swoich sztabowców i pogrzebał plany polskiego powstania.
Polskie powstanie na Ukrainie przygotowywano niemal od momentu utworzenia Księstwa Warszawskiego. Ogromny wysiłek organizacyjny i finansowy poszedł jednak na marne. Wszystko za sprawą Napoleona, który całkowicie zlekceważył sugestie swoich doradców i pognał w głąb Rosji. Dlaczego to zrobił i czy iskra na Ukrainie mogła zmienić losy wojny?

U progu 1812 roku Ukrainą interesowali się zarówno Francuzi, jak i Rosjanie. Mogła zdecydować o losach wojny. Wbrew radom sztabowców Napoleon zdecydował jednak, że nie skieruje w tę stronę części Wielkiej Armii. Wolał uderzyć w siły rosyjskie znajdujące się na Litwie.

Cesarz był przekonany, że car Aleksander I będzie bronił ziem dawnej Rzeczpospolitej. Dzięki poparciu polskiej szlachty mogłyby one przecież stać się cennym zapleczem materiałowym dla Wielkiej Armii. Postanowił skoncentrować się na północy, by tam rozbić armie wroga, i atak na Ukrainę wydał mu się po prostu zbędny. Nie bez znaczenia był też fakt, że nie chciał rozdrabniać własnych sił. W rezultacie nawet korpus V. księcia Józefa Poniatowskiego został zaangażowany w pościg za 2. armią rosyjską generała Piotra Bagrationa. Ukraina i Wołyń pozostawały tymczasem w rękach rosyjskich.

Rosyjski monarcha zaskoczył jednak Napoleona. Minister wojny i głównodowodzący wojsk carskich, generał Michaił Barclay de Tolly przekonał go, że armia rosyjska nie jest gotowa do walki z Francuzami. Postanowiono oddać im Litwę, niszcząc wszystko, co mogłoby wykorzystać ich wojsko.

Francuski przywódca wziął tę zmianę planów Rosjan za dobrą monetę. Wciąż z uporem dążył do jednej bitwy, która skończyłaby się klęską Rosjan i zakończyłaby wojnę. Zdecydowanie odrzucił wszystkie rady Polaków, chociaż nawet książę Poniatowski ostrzegał go, że marsz na wschód za armią rosyjską może zakończyć się klęską. Nie brał też pod uwagę rad sztabowców Wielkiej Armii.

Wbrew oczekiwaniom Napoleona car Aleksander I wcale nie zamierzał decydować się na przyjęcie walnej bitwy.
fot.domena publiczna Wbrew oczekiwaniom Napoleona car Aleksander I wcale nie zamierzał decydować się na przyjęcie walnej bitwy.
Odrzucając wszystkie wcześniejsze plany, zdecydował się maszerować na zachód, by dogonić nieprzyjaciela. Liczył na to, że wrogowie zatrzymają się i będą bronili Smoleńska. W rezultacie skoncentrował wokół siebie główne siły, pozostawiając Rosjanom możliwość manewru. Co gorsza, pozostawił za sobą Ukrainę i Polaków gotowych do powstania.

Magnaci i szlachta czekali tylko na sygnał, żeby rozpocząć walki. Nie mogli jednak tego uczynić bez decyzji cesarza o skierowaniu wojsk na Ukrainę. Bez nich wybuch powstania byłby samobójczym zrywem – Rosjanie utopiliby polskie elity we krwi. Dlatego też spiskowcy pozostali w ukryciu, obserwując rozwój sytuacji.

Zatrzymać ofensywę?

Tymczasem Napoleon wariantu ukraińskiego nie brał w ogóle pod uwagę. Uparł się, by maszerować na wschód i zmusić Aleksandra I do decydującej bitwy. Nie zniechęcały go nawet ogromne straty Wielkiej Armii, które sięgały w niektórych oddziałach do 40% składu. Ignorował też działania nieprzyjaciela na flankach swojego wojska. Na północy, nad Dźwiną, znajdowała się przecież armia generała Ludwika Wittgensteina, a na południu grasował Tormasow. W stronę Ukrainy zmierzał dodatkowo generał Cziczagow, którego rola w Mołdawii skończyła się wraz z podpisaniem w maju 1812 roku traktatu pokojowego między Rosją a Turcją.

Tego nastawienia cesarza nie zmieniło nawet fiasko jego polityki pod Smoleńskiem. Rosjanie znowu uniknęli rozstrzygnięcia i wycofali się dalej na wschód. A on pozostał z niczym.

Historia polski oczami wybitnego brytyjskiego historyka:
Norman Davies
Boże igrzysko. Historia Polski
W grudniu 1981 roku, kilka dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, w Wielkiej Brytanii ukazuje się „Boże igrzysko” (God’s Playground). Od tego czasu komentatorzy prześcigają się w podkreślaniu zalet dzieła i jego oryginalności – najpierw brytyjscy, którzy uznają książkę za kluczową przy studiowaniu dziejów Polski, a po wielu latach polscy, kiedy nareszcie ta synteza naszych dziejów mogła pojawić się w krajowych księgarniach.W Polsce Boże igrzysko zostało przedstawione czytelnikom w dwóch odsłonach. Aby uzyskać od cenzury zgodę na druk pierwszego tomu, Wydawnictwo Znak musiało w …
Sklep Format Zwykła cena Cena dla naszych czytelników
paskarz.pl 119.90 zł 81.53 zł idź do sklepu »
Los polskiego powstania na Ukrainie rozstrzygnął się ostatecznie, gdy Napoleon zdecydowanie odrzucił koncepcję rozciągnięcia wojny z Rosją na dwie kampanie, prowadzone w latach 1812-1813. Plan ten był z wielką starannością przygotowywany w sztabach armii napoleońskiej i polskiej. Dopracowywano go w ścisłej współpracy z wywiadem. Zakładał zatrzymanie ofensywy w Smoleńsku, wzmocnienie wojska na Białorusi, Wołyniu, Podolu i Ukrainie i kontynuację marszu na wschód dopiero w roku następnym.

Kluczowe znaczenie walki na Ukrainie podkreślał między innymi Poniatowski. Apelował do cesarza, by ten pozwolił mu udać się tam z siłami korpusu polskiego i korpusu marszałka Louisa Davout. Udowadniał, że Rosjanie bardzo obawiają się marszu na Kijów, wiedząc, że to ich słaby punkt. Przekonywał również, że dalszy marsz na wschód może okazać się tragiczny w skutkach, gdyż Rosjanie nie zważając na koszty będą nadal niszczyć wszystko, byleby tylko utrudnić pochód Wielkiej Armii.

Książę był pewny, że uderzenie na południe, gdzie od kilku lat przygotowywano z wielkim nakładem sił i środków grunt pod wybuch antyrosyjskiego powstania, ma sens. Uważał, że uda się tam stworzyć sytuację podobną jak w Wielkopolsce i kaliskim w 1806 roku lub jak podczas wyprawy do Galicji w 1809 roku.

Władca Francuzów nie dał się jednak przekonać ani Poniatowskiemu, ani innym, którzy zwracali mu uwagę na znaczenie Ukrainy. Uważał, że najlepiej wie, jak wygrać wojnę z Aleksandrem. Nie pozwolił Polakom maszerować na Ukrainę nawet samodzielnie. Nie chciał ich wypuścić spod swoich skrzydeł. Uważał ich za dobrych żołnierzy, znających rosyjskie warunki i uznał, że będą potrzebni na głównym froncie. Księciu Józefowi zagroził wręcz sądem, mówiąc, że gdy podejmie samodzielną decyzję wbrew jego woli, zostanie rozstrzelany. I tym samym jednym ruchem zaprzepaścił wielotygodniowe prace nad planem wojny, który byłby katastrofą dla Aleksandra I.

Do zaangażowania sił na Ukrainie namawiał Napoleona między innymi książę Józef Poniatowski.
fot.Josef Grassi/domena publiczna Do zaangażowania sił na Ukrainie namawiał Napoleona między innymi książę Józef Poniatowski.
Pacyfikacja na Ukrainie

Jakie więc były rozporządzenia Napoleona co do południowych terenów dawnej Rzeczpospolitej? Otóż drugorzędne z jego punktu widzenia siły walczące z carskimi oddziałami na Wołyniu i Podolu oddał pod komendę generała Karla Schwarzenberga, stojącego na czele korpusu austriackiego.

Wyznaczony dowódca działał jednak na niekorzyść Napoleona, regularnie kontaktując się z Rosjanami. Celowo opóźniał walkę z Tormasowem, mimo że miał szansę na rozbicie jego armii. Pozwolił połączyć się oddziałom generała z siłami armii „mołdawskiej” Cziczagowa. Zdradę tę odkryto niestety dopiero po wojnie.

Co gorsza, Austriacy i Sasi dopuszczali się na zajętych ziemiach grabieży i gwałtów. Skala ich nadużyć była tak duża, że wieści o nich dochodziły nawet do Wilna i Warszawy. Żaden majątek należący do szlachcica czy magnata nie był bezpieczny. Metodycznie je okradano, opornych katowano, a nierzadko także rozstrzeliwano. Podobny los spotykał także ludność chłopską.

Ludność Wołynia, Podola i Ukrainy w obawie o swoje życie i zdrowie uciekała do Galicji. Czynili to zarówno Polacy, jak i Ukraińcy. Exodus przybrał ogromne rozmiary. Materiały archiwalne mówią o opustoszałych wsiach na przestrzeni całych kilometrów.

Wszystkiemu temu bezsilnie przyglądała się polska dywizja „nadbużańska”, dowodzona przez generała Amilkara Kosińskiego. Nie mogła ona nic zmienić, bo została podporządkowana Schwarzenbergowi. Polacy próbowali jednak przynajmniej lokalnie przeciwdziałać zbrodniom, jakich dopuszczano się na ich rodakach.

Siłami napoleońskimi na Ukrainie dowodził Karl Schwarzenberg.
fot.domena publiczna Siłami napoleońskimi na Ukrainie dowodził Karl Schwarzenberg.
Austriacki generał w praktyce pogrzebał też szansę na wybuch polskiego powstania. Pacyfikował wszelkie próby sprowokowania wybuchu walk pomiędzy powstańcami a zaborcą. Polaków, którzy rozbrajali lokalne władze i próbowali tworzyć polską administrację, żołnierze Habsburgów… wsadzali do więzień. Następnie przekazywali ich carskim funkcjonariuszom, skazując w ten sposób na śmierć. Niektórych zresztą sami rozstrzeliwali, traktując ich jak buntowników. W takiej sytuacji o zorganizowaniu wsparcia dla Napoleona ze strony Polaków nie mogło być mowy.

Misje Polaków: generała Ludwika Kropińskiego i Tadeusza hrabiego Morskiego, komisarza Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego, nic w tej sprawie nie zmieniły. Nie mieli oni żadnych form nacisku na Schwarzenberga. Pomogłoby tylko pozbawienie go dowództwa i wycofanie korpusu austriackiego z Ukrainy. Mógł to uczynić tylko cesarz – który nie zadziałał.

Co więcej, Napoleon storpedował plany organizacji polskich sił wojskowych i administracji także dzięki decyzjom personalnym na północy. Generalnym gubernatorem Litwy i prezesem Komisji Tymcza­sowej Rządu Wielkiego Księstwa Litewskiego został niechętny Polakom Dirk van Hogendorp. Jego niekompetencja, ignorancja i wrogość wobec polskiej ludności uniemożliwiły tworzenie na podległych mu terenach zaplecza dla antyrosyjskiego powstania.

Próżno było jednak tłumaczyć to cesarzowi. Nie zdołał go przekonać nawet Hugues-Bernard Maret duc de Bassano, ówczesny minister spraw zagranicznych. A przecież sam rozumiał, że to właśnie van Hogendorp stał się grabarzem zwycięstwa nad Rosją. Bo także według niego kluczem od triumfu były Ukraina, Białoruś i Litwa – a nie Moskwa, którą uparł się zdobyć Napoleon.

Tej pozycji nie może zabraknąć na Twojej półce. Poznaj historię Polski, widzianą z perspektywy brytyjskiego historyka.
Tej pozycji nie może zabraknąć na Twojej półce. Poznaj historię Polski, widzianą z perspektywy brytyjskiego historyka.
Rosyjska przebiegłość

Znaczenie Ukrainy w 1812 roku docenili natomiast… Rosjanie. Rzeczywiście obawiali się wybuchu antyrosyjskiego powstania na jej terenie. Jeszcze jesienią roku 1812 myśleli , że ma ono szansę na sukces. Dlatego maszerujący z Mołdawii Cziczagow był bardzo ostrożny. Gdy jego oddziały przejmowały tereny z rąk Schwarzenberga, nie splamiły się grabieżami. Żywność kupowano, a nawet pokazowo wspierano mieszkańców pokrzywdzonych przez Austriaków i Sasów. Generał wydawał też deklaracje wzywające do pojednania, pozornie chcąc uspokoić sytuację.

Prawdziwe oblicze Rosjanie pokazali dopiero na Białorusi, kiedy po pacyfikacji Ukrainy szansa na wybuch powstania była już pogrzebana. Zabezpieczywszy tyły, Cziczagow rozpoczął rajd na Mińsk, będący zapleczem Wielkiej Armii w regionie. Wówczas Rosjanie nie oszczędzili już żadnego majątku należącego do Polaków, którzy związali się z Napoleonem.

Błędy popełnione przez Napoleona spowodowały, że zaprzepaszczono cały wysiłek polskiego wywiadu i ogromne wsparcie finansowe z Księstwa, przeznaczone na przygotowanie wybuchu powstania. Spiskowcy, Polacy z Ukrainy, szybko zdali sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Widząc, że nie otrzymają wsparcia, po wkroczeniu Cziczagowa deklarowali lojalność wobec Aleksandra I. Chcieli oddalić od siebie podejrzenia i w ten sposób ratować nie tylko majątki, ale także siebie i najbliższych przed zsyłką.

Czy zlekceważenie znaczenia wsparcia polskiego na Ukrainie doprowadziło do przegrania całej wojny? Na obrazie Napoleon w przededniu uderzenia na Moskwę.
fot.Joseph Franque/domena publiczna Czy zlekceważenie znaczenia wsparcia polskiego na Ukrainie doprowadziło do przegrania całej wojny? Na obrazie Napoleon w przededniu uderzenia na Moskwę.
Skończyło się na tym, że zaangażowali się… po stronie cara. Przygotowane za pieniądze z Księstwa siły – broń, wierzchowce i wyćwiczeni kawalerzyści – znalazły się w armii rosyjskiej. Walczyły także przeciwko Polakom wspierającym Napoleona.

Cesarz tymczasem, goniąc za armią carską aż do Moskwy, przegrał całą wojnę. O planowanym polskim powstaniu na Ukrainie szybko zapominano. A przecież gdyby wybuchło, byłaby to iskra, która mogłaby doprowadzić do klęski Rosjan.

Bibliografia:

Alfred-Auguste Ernouf, Maret duc de Bassano, Hachette Livre 2008.
Rafał Kowalczyk, Наполеон и Украина в 1812 г. Почему Наполеон недооценивал роль Украины в войне с Россией царя Александра I? Чoрноморський лimoпис, Науковий вісник, Выпуск 16, Миколаїв 2016.
Rafał Kowalczyk, Рік 1812. Чому Наполеон не пішов на Київ?, Славістична збірка, Випуск 2, Київ 2016.
Marian Kukiel, Wojna 1812 roku, t. 1−2, PAU 1937.
Abel Mansuy, Jérôme Napoléon et la Pologne en 1812, Félix Alcan 1934.
Bronisław Pawłowski, Od konfederacji barskiej do powstania styczniowego. Studia z historii wojskowości, Wydawnictwo MON 1962.
Jerzy Skowronek, Z magnackiego gniazda do napoleońskiego wywiadu. Aleksander Sapieha, PWN 1992.

...

Tak az zal pomyslec! Wojna to praca i trzeba ja wykonac solidnie. Sa ludzie jest teren uklad linii komunikacyjnych. Po to sa sztaby zeby opracowaly to wszystko.
Glupota niewyobrazalna! Majac duze sztaby wyksztalcone i najlepsze w historii! Majac Polakow ktorzy znali kazda sciezke! KTO SLYSZAL ZEBY MIEC NA WOJNIE TAK DOBRE ROZPOZNANIE! TO SIE NIE ZDARZA NIGDY! WROGI KRAJ JEST ZAGADKA! Ale tu byl nie wrogi tylko okupowany! Miejscowi byli gotowi wskazac wszystko!
I ten niebywale warunki wrzucic do kosza i popedzic bezmyslnie na Moskwe! Ja jestem ,,bogiem wojny". Jednym genialnym posunieciem wygram sam! Jednym machnieciem pedzla namaluje obraz...
Trzeba brac pod uwage pyche Napoleona i jego ludzi. Ona ich zgubila. Narcyzm rodzi i umacnia od sukcesow.
Zostawic na strazy Schwarzenberga czyli Austryjaka ktory zyczy mi kleski! Wilk pilnowal owiec! Horrendalne!
Tereny byly olbrzymie i trzeba bylo najpierw wyzwolic Litwe potem Ukraine. Nie bylo srodkow technicznych w tych latach zeby szybka w pare miesiecy kampania zajac pol Europy! W XX wieku tez nie bylo co wiemy z II wojny. Nawet Hitler zajmowal pol Europy do 1940 czyli 1 i pol roku! I to razem z Mussolinim, ze Stalinem i mimo upadku Francji nieslychanego! Mimo tego ze to byl dobrze rozwiniety z komunikacja Zachod. A byly olbrzymie koleje! Za Napoleona co? Furmanki czyli predkosc pieszego. Kon z wozem nie popedzi.

Trzeba bylo zajac Litwe i Ukraine. Tutaj zmobilizowac wojsko a moglo to byc z 200 tys. I dopiero wtedy na Moskwe na drugi rok! Wtedy juz car lezy i kwiczy. Moze uciec na Ural. Glowne czesci Rosji byly by w rekach Napoleona.

Ks. Józef byl co najmniej dobrym strategiem jak wynika z wojny z Austria znakomicie prowadzonej. Niestety nie dowodzil samodzielnie wiecej kampanii i nie mozna ocenic czy to bylo wyjatkowe szczescie... Jednakze w wojnie 1792 tez bez strat wyprowadzil male wojsko z Ukrainy MIMO BRAKU DOSWIADCZENIA! co potwierdza jakis wrodzony talent! Bo dwa razy to juz raczej nie szczescie. I ten talent byl zmarnowany ze szkoda dla Polski i swiata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:34, 07 Lip 2019    Temat postu:

- Napoleon traktował Polaków jak mięso armatnie? Owszem, ale nie tylko ich. Rodowici Francuzi nie mieli lepiej – mówi w rozmowie z Interią Sławomir Leśniewski, autor książki "Napoleoński amok Polaków".

Artur Wróblewski, Interia: Skąd w naszym polskim obrazie Napoleona tyle uwielbienia? Wyolbrzymiamy i celebrujemy każde słowo cesarza dotyczące Polski i Polaków. Czy ten "amok" jest rzeczywiście zdrowy?
Sławomir Leśniewski: Żaden amok, co wynika ze znaczenia tego słowa nawet po wzięciu go w cudzysłów, nie wydaje się ani w pełni bezpieczny, ani zdrowy. W czasie epoki napoleońskiej owemu specyficznemu niekontrolowanemu stanowi emocji uległo wielu Polaków, niezłomnych sojuszników cesarza Francuzów, gotowych dla niego na ofiarę krwi własnej i wytoczenie cudzej, a zenit gorączki ich uczuć nastąpił w 1812 roku. Ale nie dotyczyło to, ani tym bardzie nie dotyczy, wszystkich. Jest powszechnie wiadome, że odbiór Napoleona bywał różny, a jego pośmiertna legenda mieniła się barwami. Od bieli do czerni. Mam kilku znajomych, którzy nie ukrywają nieomal uwielbienia dla Napoleona i, ujmując rzecz możliwie delikatnie, trochę na wyrost nazywają się bonapartystami, ale paru innych, dość bezkrytycznie odbijając z poglądami w drugą stronę, stawia go niemal w jednym rzędzie z najbardziej krwawymi dyktatorami w historii. Zatem jedni "wyolbrzymiają" i "celebrują" wypowiedzi i zachowania Napoleona, poddając się urokowi człowieka, który przez chwilę był wielką nadzieją Polaków, inni go potępiają, zawiedzeni, że na nadziei jedynie i tysiącach trupów się skończyło.
REKLAMA

A dlaczego tak niewiele jest krytyki osoby cesarza? Krytyki przecież oczywistej, wystarczy popatrzeć na fakty i sposób w jaki Napoleona traktował Polaków i sprawę polską?
- Nigdy nie ukrywałem fascynacji postacią Napoleona, ale też dostrzegałem jego wady, popełnione błędy, zachowania nie przynoszące chluby. Zdarzyło mu się przecież wyrżnąć z zimną krwią tureckich jeńców, poświęcić własnych żołnierzy, traktować ludzi niczym pionki na szachownicy, bezwzględnie pozbywać się przeciwników politycznych, przywłaszczać cudzą chwałę i zapominać o prawdziwych bohaterach... Lista grzechów jest długa i piszę o nich w swoich książkach. Jednak akurat z "oczywistą" krytyką, w związku ze sposobem potraktowania Polski i Polaków, bym się powstrzymał. Napoleon nie wskrzesił Polski? Ale przecież to on, pomimo dyktowanej względami politycznymi niechęci do prowokowania Rosji i wymieniania nazwy Polski, powołał do życia Wielkie Księstwo Warszawskie. Fakt, księstwo pomyślane było jako militarny bastion na wschodniej flance cesarstwa Napoleona, które jednak po zwycięskiej wojnie z Austrią w 1809 roku urosło terytorialnie i ludnościowo, a trzy lata później, gdyby wyprawa moskiewska zakończyła się sukcesem, miało szansę przeistoczyć się w dawne królestwo.
- Nawet tak głęboko niechętny Napoleonowi Fryderyk Skarbek, autor "Dziejów Księstwa Warszawskiego", dostrzegał, że było ono dla Polaków dobrodziejstwem. Sam zaś Napoleon, w 1811 roku dostrzegając nieuchronność wojny z Rosją, wypowiedział zdanie: "Chociażby nawet kiedy rosyjskie wojska rozbiły obóz na wzgórzu Montmartre i wtedy nawet nie oddam Rosji ani kawałka ziemi z Księstwa Warszawskiego (...)". Któryś inny władca zaoferował więcej? Car Aleksander I snuł jedynie mgławicowe, pozbawione jakichkolwiek gwarancji obietnice obliczone na odciągnięcie Polaków od Napoleona, o Austrii i Prusach lepiej nie wspominać. Traktował Polaków jak mięso armatnie? Owszem, ale nie tylko ich, rodowici Francuzi nie mieli lepiej, ostatecznie podczas wojny, mówiąc cynicznie, ale w zgodzie z brutalną prawdą, ten "towar" jest najbardziej poszukiwany. Jak nikt inny w całych dziejach, może tylko Hannibal, Cezar i paru innych wodzów, mogło nieśmiało marzyć o porównaniu się z Napoleonem pod tym względem. Bonaparte potrafił do tego stopnia uwieść i rozkochać w sobie żołnierzy różnych narodowości, że idąc na śmierć, bądź umierając z ran, wznosili wiwaty na jego cześć. Ale też najpierw jako mało znany jeszcze generał Bonaparte, a później I konsul i wszechwładny cesarz Francuzów dawał im poczucie chwały i wielkości przedsięwzięcia, w którym uczestniczyli. I nigdy nie traktował ich z jawną pogardą, jak bydło gnane na ubój. A tak bywało w innych ówczesnych armiach.
- Być może tkwi w nas nazbyt wielkie poczucie własnej wartości i równie silne oczekiwanie, że powinniśmy być traktowani w szczególny sposób. Wydaje się, że skoro daliśmy z siebie tak wiele, zasłużyliśmy, aby jeszcze więcej otrzymać w zamian. Ale to nazbyt uproszczone spojrzenie na rzeczywistość. Epoka romantyzmu i mesjanistyczne bajdurzenia pozostawiły w świadomości Polaków zbyt głęboki ślad, aby nie mieli mieć żalu do Napoleona o upust polskiej krwi. Tymczasem dla niego, choć znane są liczne przykłady słabości, jaką miewał wobec rodaków Marii Walewskiej, nie była ona w niczym lepsza od żadnej innej.
Ustaliło się twierdzenie, że za Napoleonem stali wszyscy Polacy. Ale to chyba nie do końca zgodne z historią.
- Oczywiście. Napoleon zauroczył i uwiódł wielu Polaków, ale przecież nie wszystkich. Istniała wśród nich duża grupa jego jawnych i ukrytych i przeciwników. Stronnictwo prorosyjskie skupione wokół Adama Jerzego Czartoryskiego, w latach 1804-1806 ministra spraw zagranicznych Rosji, stanowiło realną siłę, w armii tlił się spisek, piszę o tym w rozdziale "Gra o Polskę". Car Aleksander I łudził wizją "wolnej" Polski u boku Rosji i dla niektórych była ona atrakcyjniejsza od tego, co realnie był w stanie dać Bonaparte. Magnateria, duża część szlachty, sfery ziemiańskie, nie były zachwycone reformami społecznymi, jakie niosła nadana przez Napoleona Księstwu Warszawskiemu konstytucja. Dla rosnących nastrojów antynapoleońskich pożywkę stanowił nadmierny fiskalizm związany z utrzymaniem administracji i rozbudową armii. W 1812 roku, kiedy w czasie wyprawy cesarza na Moskwę decydowały się losy Polski, wrogo nastawieni magnaci oddali carowi kilka tysięcy ludzi do walki z Wielką Armią Napoleona i rodakami bijącymi się pod jego sztandarami.
Stanisław Cat-Mackiewicz w książce "Był bal" zawarł taką tezę: "Poezja bitew i zwycięstw Napoleona pociągała nas. Za mało mieliśmy chluby zwycięskiej w naszych dziejach. Od czasów Sobieskiego Polska nie odniosła żadnego zwycięstwa wojennego. Napoleońskie zwycięstwa były obce, ale braliśmy w nich udział. I za to kochaliśmy Napoleona". Czy to choć częściowo wyjaśnia fenomen polskiej miłości do Napoleona?
- Myślę, że w pytaniu zawarta jest gotowa odpowiedź. Rzeczywiście "częściowo wyjaśnia". I zapewne w niemałej części. Dla ludzi pozbawionych własnego kraju, często rozrzuconych po Europie, udział w triumfach "boga wojny" musiał stanowić nie lada przeżycie i powód do dumy. Przecież poza Hiszpanami i Włochami, będących w podobnej sytuacji do walczących o wolność Polaków, oni sami bili głównie gnębicieli ojczyzny. Dla polskich żołnierzy, ale i Polaków w ogólności, każde kolejne zwycięstwo nad Austriakami, Prusakami czy Rosjanami stanowiło balsam leczący traumę rozbiorów i narodowych kompleksów. XVIII wiek dostarczył ich w nadmiarze. Zresztą zwycięstwa Napoleona, jeśli w ogóle, tylko do pewnego momentu były im "obce". Walki legionistów we Włoszech i na terenie Niemiec, hekatomba na Haiti, mimo ogromnych ofiar i poczucia bezsensu towarzyszącego wielu żołnierzom w konsekwencji doprowadziły do pierwszej wojny o Polskę w latach 1806-1807. Później, już po powstaniu Księstwa Warszawskiego, Polacy w znacznej mierze bili się już o swoje. Możliwość tę dał im Napoleon, wróg i pogromca zaborców, największy wódz w dziejach. Trudno było go nie kochać.

...

Marudzenie ws. Napoleona teraz po incydentach z Mosbacher i Azari jest smieszne. Jesli wtedy Polacy byli zle traktowani to co mamy teraz? Polakow zreszta traktowano lepiej niz Francuzow nie mowiac o innych ,sojusznikach'! O co walczyli tacy Wlosi czy Niemcy w szeregach Napoleona? Najlepiej w wojskach Napoleona byla traktowana Gwardia ale zaraz potem byli Polacy! To ze Napoleon i jego dowodcy pozadali Polakow to nie ,mieso armatnie' tylko jakosc! Dowodcy chca przeciez najlepszych nie najgorszych! To nie bylo na zasadzie wykorzystania typu ruskiego czyli urra do ataku wszyscy gina. Tylko pozadania! Chcemy najlepszych! Stad czesto Polacy byli porozrzucani po calej armii francuskiej zeby kazdy kous mial po trochu najlepszych! Gdyby Polacy byli szwejkami to by ich nikt nie pragnal!
Poza tym Napoleon nie byl jedynowladca! Musial swoich ludzi wywyzszac zeby go sluchali! Totez oni tez mieli duzo do powiedzenia! Zaleznie od ukladu sil we wladzach Francji mozna bylo cos osiagnac lub nie. Pytanie zasadnicze czy to szlo w dobrym kierunku dla Polski! Chyba rozgromienie Rosji to jak najlepszy kierunek! Nie musze mowic! Problem w tym ze nie wyszlo a nie w tym ze koncepcja byla zla. Napoleon to byla wtedy naprawde jedyna opcjs! Wrog wszystkich trzech zaborcow i z bliskiej cywilizacyjnie Francji a nie np. zupelnie obcych cywilizacji typu USA. Poza tym w polityce nie realizuje sie wariantow idealnych a wykorzystuje szanse jakie sa! Wtedy byly takie! I Polacy je wykorzystywali! A teraz co? Mamy niszczenie kraju! O czym mowa w ogole?! Zeby krytykowac przodkow to samemu trzeba pokazac klase! A jak sie ma syf totalny to trzeba milczec ze wstydem wobec ich dokonan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy