Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:37, 09 Lut 2010 Temat postu: Leczenie zaburzeń! |
|
|
Warto tez przypomniec temat leczenia zaburzen :
>>>Tydzień temu przestał być gejem
[link widoczny dla zalogowanych]
20 lat temu zrobił wielki "coming out" ogłaszając, że jest homoseksualistą. Od tygodnia pilot helikoptera Patrick Muirhead gejem już nie jest. Jak to się stało - pisze "The Times".
Życie 41-letniego geja zmieniło się diametralnie kilka dni temu, podczas wizyty u fryzjera. - Czekałem w salonie na swoją kolej. W pewnym momencie wszedł młody ojciec ze swoim synkiem. Mężczyzna usiadł i dumnie posadził na kolanach syna, który miał zostać poddany pierwszemu w swoim życiu strzyżeniu. Ojciec czule rozmawiał z dzieckiem, co jakiś czas całował je w głowę. Nie mogłem oderwać od nich oczu, poczułem ukłucie zazdrości na widok chłopca obejmującego swoimi małymi rączkami potężną dłoń ojca - opowiada Patrick Muirhead. - Myślę, że wtedy moje życie się zmieniło i zrozumiałem, że dłużej nie mogę być gejem - dodaje.
Jak mówi 41-latek, od fryzjera wyszedł z postanowieniem zmiany swojego życia i założenia rodziny. - Oczywiście geje w dzisiejszych czasach też mają dzieci. Niektórzy je adoptują, inni za pomocą krętych ścieżek i bardzo kosztownych zabiegów z udziałem próbówki zostają biologicznymi ojcami. Ale to jednak działanie wbrew naturze. To nie dla mnie - zaznacza Muithead.
Mężczyzna uczynił już pierwszy krok w staraniach o zostanie tatą. - W lokalnym pubie nawiązałem flirt. Często o niej myślę, szukam pretekstu żeby zadzwonić, zastanawiam się czy mnie lubi. Przyznaję, że czuję się dość dziwnie - mówi Patrick.
Radykalna zmiana nastawienia do życia i preferencji seksualnych będzie z pewnością wielkim zaskoczeniem dla najbliższego otoczenia byłego homoseksualisty. - Szok przeżyje mój były partner, z którym byłem związany przez 10 lat - mówi Muithead. Ale zaskoczeni będą także znajomi geje oraz koledzy z byłej i obecnej pracy. No i rodzina, która przez 20 lat wierzyła, że jednak tak się stanie. Zmiana preferencji największym szokiem jest jednak dla mnie - przyznaje mężczyzna.
- Moja seksualność uformowała się na podwórku i w studenckim akademiku. Panujący tam model dojrzewania nie był zgodny ze schematami, a wzmocniło go ekstrawaganckie gejowskie środowisko społeczne, w którym się obracałem. W BBC, gdzie pracowałem przez 7 lat homoseksualizm był niemal obowiązkowy - opowiada Patrick.
- Nigdy nie byłem przekonany w 100% co do mojej seksualności. To prawda, że nigdy nie lubiłem piłki nożnej i wielu rzeczy, które lubią faceci, miałem mało męski głos ale jednocześnie poruszałem się po męsku, zachowywałem się niepoprawnie jak facet i Barbrą Streisand nigdy nie byłem - przyznaje mężczyzna.
Przyznaje, że spodziewa się wrogości ze strony środowiska homoseksualistów. - Niektórzy uznają moją przemianę za swoistą herezję - mówi Miutheat.
Dodaje, że w przyszłości chciałby być dobrym mężem i ojcem. - Moim celem jest zobaczyć kiedyś uśmiech na twarzy mojego dziecka - podsumowuje.
<<<
I osiagnal WOLNOSC!
Wszak o to chodzi aby nie byc zniewolonym...NICZYM!Nie tylko od dewiacji ale nawet od dobrych rzeczy!
Absolutna wolnosc!
Podkresle tu ze Bóg NIE CHCE NAWET ABY CZLOWIEK BYL OD NIEGO UZALEZNIONY!!!
TAK!!!!
WSZYSCY SWIECI MAJA TAKIE DOSWIADCZENIA!!!
To sie nazywa oschlosc...
Pamietajmy ze modlitwa i bycie z Bogie to NAJWIEKSZA przyjemnosc!Gdyby Bog na to pozwolil to by uzyskal NAJBARDZIEJ uzaleznione osoby na swiecie!Zreszta jak mowi Biblia nikt nie moze zobaczyc Boga i zyc na ziemi!To jest takie przezycie ze sie umiera tu na ziemi!!!
I Bog zsyla na czlowieka OSCHŁOŚĆ.Czyli czlowiek nie ma przyjemnosci z modlitwy.Nie chce mu sie modlic.Wrecz ma watpliwosci wobec siebie i nawet Boga!Matka Teresa przez ... 40 lat!!!
Chodzi o to czy MIMO ze nie sprawia ci to przyjemnosci a nawet nieprzyjemnosc czy SWIADOMIE I DOBROWOLNIE chcesz byc z Bogiem!
Wtedy decydujesz w sposob wolny NIE ZACMIONY PRZYJEMNOSCIA!
Do tego stopnia wolnosc!
Bóg to wolnosc absolutna!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:50, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jak leczyć homoseksualizm?
Ok. 200 osób ma wziąć udział w Poznaniu w konferencji "Praktyczne zastosowanie terapii reparatywnej". Wykład wygłosi naukowiec z USA dr Joseph Nicolosi, twórca terapii reparatywnej dla homoseksualistów. Nie wiadomo, gdzie dokładnie odbędzie się konferencja.
- Ze względu na pojawiające się w przestrzeni publicznej pogróżki odnoszące się do organizatora i prelegenta, chcąc zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom konferencji, zdecydowaliśmy, że nie będziemy podawać do publicznej wiadomości miejsca konferencji - wyjaśniła Bogna Białecka, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, organizatora konferencji.
Początkowo konferencja miała się odbyć na terenie Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, jednak władze uczelni, m.in. po protestach środowisk gejowskich, odmówiły wynajęcia sali. Według organizatorów konferencji za pośrednictwem internetu organizowana jest demonstracja przeciwko uczestnikom spotkania.
>>>>>
Widzimy tutaj ,,tolerancje'' w wykonaniu zbokow . Tak to wyglada ... Wiec jak slyszycie w mediach jak oni sa przesladowani to teraz mozecie ocenic . To jest klamstwo z rodzaju tych bezczelnych ! Gebbelsowskich..
Prelegentem konferencji będzie dr Joseph Nicolosi, specjalizujący się w terapii reparatywnej męskiego homoseksualizmu, który w czwartek spotkał się z dziennikarzami.
Terapia reparatywna ma zastosowanie przy leczeniu nerwic, depresji i także homoseksualizmu egodystonicznego czyli takiego, gdy homoseksualista ze względu na współistniejące zaburzenia psychologiczne szuka terapii pozwalającej na zmianę jego orientacji seksualnej. Światowa Organizacja Zdrowia w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 klasyfikuje homoseksualizm egodystoniczny jako zaburzenie.
- Klienci trafiają do mnie, kiedy uznają, że się źle czują ze swoim homoseksualizmem. Chcą poznać przyczyny swojego stanu i znaleźć pomoc. Myślę, że takie osoby powinny mieć możliwość uzyskania pomocy - wyjaśnił Nicolosi.
Terapia jest pomocą psychoterapeutyczną. Klienci prof. Nicolosiego rozmawiają z terapeutami raz w tygodniu osobiście lub telefonicznie. Terapia trwa średnio około dwóch lat.
- Nasi klienci pragną zrozumieć źródła swojego homoseksualizmu. Według badań najczęstszą powodem homoseksualizmu u mężczyzn jest niepełna rodzina z dominującą matką, bez ojca. Taki mężczyzna, poprzez poszukiwanie męskiej erotycznej miłości, próbuje odnaleźć miłość i akceptację utraconego ojca. To, co robimy, to zachęcanie klientów, aby nawiązywali relacje z mężczyznami heteroseksualnymi i unikali pożądań homoseksualnych - powiedział Nicolosi.
Skuteczność terapii reparatywnej prowadzonej przez Nicolosiego wynosi około 30%.
- 1/3 osób nie zmienia się, 1/3 odnotowuje poprawę swojego samopoczucia, a pozostali zmieniają się w pełni, co nie znaczy, że ci ostatni nie mają pokus homoseksualnych, ale potrafią sobie z nimi poradzić - zastrzegł Nicolosi.
W Polsce od kilku lat działają terapeuci posługujący się metodą dra Nicolosiego.
- Ta terapia jest prowadzona w Polsce od kilku lat. Założenia terapii są znane dzięki publikacjom dra Nicolosiego także w internecie. W Polsce osoby homoseksualne poszukują pomocy i moim zdaniem powinni mieć możliwość profesjonalnej terapii - uznała psycholog dr Jolanta Próchniewicz z Poznania.
Dr Joseph J. Nicolosi jest dyrektorem ds. klinicznych oraz założycielem (1980 rok) Thomas Aquinas Psychological Clinic w Encino (Kalifornia), współzałożycielem oraz byłym prezesem Narodowego Stowarzyszenia na Rzecz Terapii i Badania Homoseksualizmu, członkiem American Psychological Association. Ukończył studia psychologiczne i uzyskał doktorat z psychologii klinicznej na California School of Professional Psychology w Los Angeles.
>>>>>
Bardzo dobra dzialalnosc i bardzo cenna w obecnym zboczonym swiecie ! Ilu ludzi odzyskuje zdrowie . Ale pamietajmy ze to jest nalog i to z gatunku ciezkich ! I to jest niezwykle ciezkie do wyleczenia... Zreszta wiemy jak jest z narkomanami czy alkoholikami . U nich tez jest to do konca zycia... Dopiero smierc ciala praktycznie uwalnia... Wtedy uwolniona dusza czuje sie lekko NIEWYOBRAZALNIE ! Oczywiscie najlepsza pomoca jest Bóg i wiara w niego... Nalogi czy zboczenia sa po to ABY JE POKONAC i jest to zrodlem chwaly w niebie ... Kazda dzialalnosc ludzka ma taki charakter czy lotnik pokonuje niebo zeglarz morze czy sportowiec wlasne ograniczenia... Jest to zawsze walka ... Oczywiscie sa tacy ktorzy sie poddaja i to wielu niestety... To smutne ... Ale raduja nas ci ktorzy walcza i zwyciezaja... ZAWSZE Z POMOCA BOGA ! Samemu nigdy czlowiek nie wygra bo to niemozliwe bo jestesmy ograniczeni przez grzech pierworodny ! Ale Bóg NIKOGO nie zostawia samemu ))) Dajc chocby takich lekarzy i terapie to jest z kolei ich walka i zasluga!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:53, 29 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Konserwatywna polityk z USA: byłam lesbijką
Linda Wall, konserwatywna kandydatka ze stanu Virginia do Izby Delegatów w Stanach Zjednoczonych przyznała, że w latach 70. miała romans ze swoją uczennicą, kiedy była nauczycielem wychowania fizycznego - czytamy na huffingtonpost.com.
- Nigdy nie starałam się nawet ukryć, że byłam homoseksualistką - mówiła w wywiadzie przeprowadzonym przez Associated Press. - Jeśli ktokolwiek będzie chciał mnie sprawdzić w internecie, to znajdzie tam wszystko. Czterdzieści lat temu byłam zupełnie inną osobą. Nałogowo paliłam marihuanę i ciągle dokonywałam złych wyborów - zwierzała się Wall. Teraz kandydatka do Izby Delegatów twierdzi, że nawróciła się na chrześcijaństwo, zmieniła też orientację seksualną i bierze leki, które pomagają jej w codziennym życiu.
>>>>
Tu macie cala prawde o tym zjawisku . To jest zlo czyli dzialanie diabla ... Narkotyki rozpusta zboczenie i dazenie do stosunkow z coraz mlodszymi czyli pedofilia ... Dopiero Bóg zdrowil gdy sie do Niego zwrocila... Wiazalo sie to z porzuceniem zla ...
A wiec homo to NAŁÓG !
Klamcy utytulowani roznymi profesurami bezczelnie manipuluja tym ze homo nie chca sie leczyc bo im ze zboczeniem ,,dobrze'' a chorzy chca sie leczyc ...
Oczywiscie to klamstwo bo chorzy tez nie chca sie leczyc . Z wizyta do dentysty idziemy jak juz jest bardzo zle . Podobnie i z innymi chorobami... Jak musimy . BO LECZENIE TO CIERPIENIE I NIEPRZYJEMNOSC ...
Ale oczywiscie homo to NAŁÓG przede wszystkim ... Pijacy tez mowia ze oni ,,tylko troche'' itp ...
Zatem od zboczenia mozna ODWYKNĄĆ ablo isc na DETOX itp. Terminologia jak z leczenia nalogow . Oto cala prawda ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:38, 26 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł: Ksiądz Mieczysław Kożuch WYLECZYŁ MNIE Z GEJOSTWA!
27 wrzesień 2011
Kościół wcale nie odwraca się plecami do gejów. Kościół ich kocha - przekonuje jezuita o. Mieczysław Kożuch (63 l.). - I chętnie pomaga pozbyć się im grzesznych skłonności - dodaje. Oto dowód. 49-letni Paweł przestał być homoseksualistą dzięki modlitwie i codziennym rozmowom z księdzem.
Dziś Pawłowi znów podobają się kobiety. Jest szczęśliwy, bo postępuje zgodnie ze swym katolickim sumieniem. A przeszłość jawi mu się jako okres mroczny i przerażający...
Problemy zaczęły się, kiedy Paweł zaczął dorastać. Nagle spostrzegł, że jest inny niż jego rówieśnicy. - Zamiast dziewczyn, podobali mi się chłopcy - opowiada. Początkowo próbował z tym walczyć. Ale zainteresowanie mężczyznami było zbyt silne. Paweł musiał mu ulec.
Do tej pory mężczyzna zastanawia się, dlaczego taki się stał. Czy urodził się inny, a może wszystkiemu winien jest brak ojca? - Dominująca matka zrodziła pewnie we mnie lęk przed kobietami - przypuszcza.
Ulegając swym żądzom, Paweł miał jednak straszne wyrzuty sumienia. Jest człowiekiem wierzącym, katolikiem. Ag według religii katolickiej, homoseksualizm to grzech.
Lekarstwo na homoseksualizm - klęczenie całą noc
Na szczęście Paweł spotkał na swej drodze księdza, który mu pomógł. - Spowiedź, klęczenie całe noce przed krzyżem i korzystanie z duchowej pomocy - wylicza elementy udanej terapii Paweł.
Ojciec Mieczysław Kożuch przyznaje, że modlitwa i pokuta to właściwa droga do wyzdrowienia. Zaznacza jednak, że nie wszystkim można całkowicie pomóc. - Pewne osoby mogą nie być zdolne do małżeństwa. Pozostaje wtedy życie w samotności - zastrzega. - Kto chce żyć z wiarą, powinien dostosować swe życie do przykazań, także do przykazania "nie cudzołóż" - podkreśla Kożuch. Dodaje jednak, że Kościół jest otwarty także dla tych homoseksualistów, którzy nie mogą się uporać ze swym problemem, ale chcą być blisko Boga. - Homoseksualiści mogą chodzić do kościoła. Jeśli współżyją ze sobą, to nie mogą tylko przyjmować komunii. I nie dostaną rozgrzeszenia, bo nie ma u nich chęci poprawy - wyjaśnia o. Kożuch.
.....
Bardzo piekne . Pamietajmy ze leczenie to glownie duch . Nie tylko cialo . A tu nieodzowna jest modlitwa . I to jest DROGA PRAWDA I ŻYCIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:08, 01 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
O terapii homoseksualizmu mówi o. Mieczysław Kożuch
autor: Redakcja
Skąd się bierze problem nieakceptowanych skłonności homoseksualnych? Na czym polega pomoc? Dlaczego Kościół nie akceptuje monogamicznych związków homoseksualnych. Odpowiada o. Mieczysław Kożuch związany z lubelską grupą "Odwaga".
Więź: Pomaga Ojciec osobom dotkniętym problemem homoseksualnym. Jak to się stało, że w życiu Ojca pojawiła się właśnie ta forma pracy?
Mieczysław Kożuch SJ, jezuita, psycholog i psychoterapeuta, związany z Grupą "Odwaga":
W naszym domu w Krakowie jest oprócz mnie jeszcze kilku ojców, którzy ukończyli psychologię na Gregorianum w Rzymie. I to właśnie oni założyli przed dziesięcioma laty Ośrodek Konsultacji Psychologicznej. Pośród zgłaszających się do tego Ośrodka były także osoby o tendencjach homoseksualnych. Miałem więc z nimi kontakt i ja.
Od prawie dwóch lat jest Ojciec również zaangażowany w Grupę "Odwaga"...
"Odwaga" to nie był mój pomysł, lecz inicjatywa kilku Pań z Instytutu świeckiego ks. Franciszka Blachnickiego. Jak wiadomo, Ruch "Światło-Życie" ma w perspektywie wyzwolenie człowieka w Chrystusie. Instytut ks. Blachnickiego realizuje charyzmat swego założyciela, doskonale wyczuwając ducha czasu. Ponieważ homoseksualizm - jak się wydaje - dotyka dzisiaj coraz większą liczbę osób, postanowiono podejść do tego problemu w duchu Ewangelii, czyli autentycznej służby człowiekowi. Zostałem do tej inicjatywy zaproszony.
Skąd, zdaniem Ojca, biorą się skłonności homoseksualne? Jak Ojciec sam je definiuje?
Homoseksualizm jest zjawiskiem ogromnie złożonym. Dzisiaj dość często twierdzi się, że homoseksualizm przekazywany jest genetycznie, czy też uwarunkowany jest życiem płodowym dziecka i stąd wysnuwa się z kolei wniosek, że tutaj już nic się nie da zmienić. Wobec tego seksuolog czy terapeuta, do którego zgłasza się człowiek, odczuwający homoseksualne skłonności, jest często w stanie zaproponować komuś takiemu jedynie ich zaakceptowanie. "Żyj z tym, bo wszelkie wysiłki są i tak bezowocne" - słyszy nierzadko borykająca się z homoseksualizmem osoba. Takie podejście do homoseksualizmu to w moim odczuciu wynik pewnej mody.
Uczciwy psychiatra czy psycholog, jeśli chce podejść do tego fenomenu profesjonalnie, nie może poprzestać na stwierdzeniu, że homoseksualizm jest wrodzony, ponieważ jest to po prostu nieprawda. Wielu psychiatrów powołuje się na oświadczenie Światowej Organizacji Zdrowia z 1993 roku, które głosi, że homoseksualizm nie jest chorobą, w związku z tym trzeba przyjąć ten fenomen... itd. Jednak taka postawa w praktyce oznacza po prostu zaniechanie pomocy człowiekowi. Jest bowiem wielu ludzi - spotykam ich często - którzy chcą wyjść z homoseksualizmu. I są pośród nich również tacy, którym się to udaje.
Homoseksualizm ma swoje źródła w pewnej niedojrzałości, objawiającej się na trzech poziomach: fizjologicznym, psychologicznym i duchowym. Oto bowiem człowiek zupełnie zdrowy, mający normalne odruchy fizjologiczne, nie może współżyć z płcią przeciwną. Czy to nie dziwne? Mężczyzna mający tendencje homoseksualne zazwyczaj nie jest swobodny w kontaktach z kobietami. Wydaje się, że znakomicie się z nimi komunikuje, jednak kiedy pojawia się możliwość bliższej więzi, objawiająca się chociażby gestami, jakie w takiej sytuacji pojawiają się między mężczyzna i kobietą - ów mężczyzna bardzo szybko się z takiej relacji wycofuje. To są te dwa pierwsze poziomy - fizjologiczny i psychiczny. I wreszcie poziom trzeci - duchowy. Wszyscy ludzie wyznają jakieś wartości. My katolicy, i szerzej - chrześcijanie, próbujemy żyć według zasad Ewangelii i Dziesięciorga Przykazań, pośród których jest również i to odnoszące się do sfery naszej seksualności: "Nie cudzołóż". Tymczasem ludzie borykający się ze swoim homoseksualizmem bardzo często nie są w stanie zachowywać Bożych przykazań w dziedzinie seksualnej. Jeśli zatem jako wierzący chrześcijanie twierdzimy: tutaj nic się nie da zrobić, to oznacza, że albo Bóg stawia tym ludziom wymagania zupełnie nierealne, albo coś tu jest do odkrycia.
Jestem chrześcijaninem, a jednocześnie próbuję być uczciwy w tym, co robię jako psycholog i psychoterapeuta. Uważam zatem homoseksualizm za problem złożony, ale nie zgadzam się z tezą, że jest on uwarunkowaniem niezmiennym. Dlatego staram się tym ludziom pomagać.
DOM
Na czym konkretnie polega ta pomoc?
Osoby z problemami homoseksualnymi zazwyczaj mają ogromne kłopoty nie tylko z akceptacją swojej płciowości, ale również swojego wyglądu i w ogóle wielu cech w sobie, są często ogromnie zalęknione. Tak więc pierwszy etap pracy to po prostu bycie z tym człowiekiem i wysłuchanie go - stworzenie mu możliwości, żeby mógł wypowiedzieć swoje emocje, lęki, żeby mógł mówić wprost o swoich homoseksualnych skłonnościach. Ważne jest, że dzieje się to w grupie, pośród osób doświadczających podobnych problemów. Kolejną istotną sprawą jest rzeczowe wytłumaczenie istoty fenomenu, jakim jest homoseksualizm. Bez rozumienia rzeczy nie można bowiem się rozwijać. Tak więc ten pierwszy etap polega na wspieraniu człowieka, który próbuje mierzyć się ze swoim homoseksualizmem.
Ludzie borykający się z homoseksualizmem z reguły nie mieli pełnego domu, dlatego bardzo ważne jest miejsce naszych spotkań - dom na Sławinku (dzielnica Lublina), w którym doświadczamy prawdziwie domowej atmosfery. Podczas naszego pobytu tam włączamy się po prostu w życie tego domu, w zwykłe codzienne czynności - przyrządzanie posiłków, sprzątanie, prace w ogrodzie. To sprawia, że czujemy się tam u siebie. Spośród mieszkających tam osób - cztery kobiety szczególnie nam towarzyszą. Pozostają dyskretnie w tle, ale przy różnych nadarzających się okazjach okazują mężczyznom z "Odwagi" swoją akceptację, szacunek i wielką serdeczność. A przecież ci mężczyźni szukają właśnie kobiet - niektórzy z nich w przyszłości chcieliby się żenić, a nawet jeśli któryś zdecyduje się na przykład pójść do seminarium, to tam również kobiety nie może wziąć w nawias...
Brak pełnego domu rozumiem tutaj jako zaburzenie pewnego bardzo istotnego wymiaru relacji z rodzicem tej samej płci - chłopca z ojcem, dziewczynki z matką. Te relacje były często niepełne, czasami niemal w ogóle ich nie było albo były wręcz chore. Nie spotkałem jeszcze - i to już zostało potwierdzone przez badania - chłopca o tendencjach homoseksualnych, który miałby dobrą relację ze swoim ojcem. Zawsze była to relacja niedojrzała, niepełna. Podobnie w przypadku dziewcząt o skłonnościach homoseksualnych - zachwiana jest ich relacja z matką. Doświadczenie domu było więc u tych osób nieudane - często ojciec był po prostu nieobecny albo miał szkodliwy wpływ na dziecko. Osoby ze skłonnościami homoseksualnymi nierzadko również mówią, że jako dzieci często nie były cenione, nie czuły, żeby były dla swojego rodzica kimś jedynym, niepowtarzalnym, ważnym.
Nasza grupa spotyka się raz w miesiącu przez trzy dni: piątek, sobota i niedziela. W tym czasie przede wszystkim jesteśmy razem. Na początku nie było to łatwe, chłopcy przeżywali różne opory i zahamowania w byciu w grupie. Jednak po kilku miesiącach dało się zauważyć, że zaczynają się oni tym wspólnym przebywaniem cieszyć. To jest etap pierwszy. Kiedy jednak członkowie grupy staną się już trochę silniejsi, bardziej odważni w wyrażaniu siebie - zazwyczaj trwa to przynajmniej rok - przychodzi czas na kolejny etap. Oznacza on terapię, której celem jest "przepracowanie" emocji, próba odnalezienia swojej własnej tożsamości, scalenia siebie. Jako osoba prowadząca grupę wsparcia nie mogę jednocześnie podjąć się tej pracy, ale na szczęście znaleźliśmy świetnego psychologa. Od września tego roku rozpocznie się więc terapia grupowa, której celem będzie scalenie osobowości, uczenie się komunikowania z sobą samym i innymi oraz większej asertywności. Od roku istnieje już właśnie taka terapeutyczna grupa kobiet.
W naszym domu na Sławinku ważny jest dla nas także wymiar duchowy, przestrzeń modlitwy, świadomie przeżywany kontakt z Bogiem. Mamy tu kaplicę z Najświętszym Sakramentem. Nasze spotkanie zaczynamy Mszą świętą, przez mniej więcej trzy godziny adorujemy Pana Jezusa, spotykamy się na wspólnym zebraniu, potem są indywidualne rozmowy ze mną. Zasadniczym dniem formacyjnym jest sobota. W tym dniu akcent położony jest na pracę w grupie. W niedzielę mamy także wspólne spotkanie. Całość kończymy Mszą świętą i wspólnym obiadem.
W naszej pracy opieramy się na metodzie Richarda Cohena, którego książka wkrótce ukaże się także w polskim przekładzie, nakładem Wydawnictwa WAM w Krakowie i Wydawnictwa Światło-Życie Instytutu im. ks. F. Blachnickiego. Cohen jest człowiekiem, który przeżył kilka lat w relacji homoseksualnej, a potem dzięki ogromnemu wysiłkowi terapeutycznemu i łasce Bożej, którą wyraźnie podkreśla, odszedł od zachowań homoseksualnych, ożenił się i ma wspaniałą zdrową rodzinę.
GRUPA
Wspomniał Ojciec o terapii grupowej. Tymczasem pojawiają się niekiedy opinie, często bardzo światłych ludzi, służących zresztą pomocą duszpasterską bądź psychologiczną osobom o orientacji homoseksualnej, że terapia grupowa nie jest tutaj dobrym narzędziem - jedynie terapia indywidualna.
Najlepiej byłoby łączyć te dwa rodzaje terapii. Terapia grupowa ułatwia komunikację, pozwala zrozumieć, nazwać, ewentualnie zmieniać - przynajmniej w sensie technicznym - swoje zachowania w grupie. Jeśli ktoś jest wycofany czy agresywny, najlepiej może się to ujawnić właśnie w grupie. Praca terapeutyczna w grupie pomaga jej uczestnikom rozpoznać swoje uczuciowe zablokowania i "wyprostować" relacje z innymi. Natomiast grupa z pewnością nie daje takich możliwości jak terapia indywidualna w odkrywaniu motywacji podświadomych. To wymaga czasu i koncentracji na pojedynczej osobie. Wiele może tutaj pomóc właśnie terapia indywidualna, prowadzona jednak przez terapeutę, który wie, że tendencje homoseksualne można zmienić lub przynajmniej znacząco osłabić.
Warto też dodać - wyraźnie formułuje to Cohen - że w przypadku osób o tendencjach homoseksualnych nie wystarcza terapia typu psychoanalitycznego. Ten rodzaj terapii zakłada, jak wiadomo, dystans pomiędzy pacjentem a terapeutą. Tymczasem ludzie o tendencjach homoseksualnych mają ogromne problemy z wyrażaniem swoich emocji, zwłaszcza na poziomie pozawerbalnym. Dlatego terapeuta powinien nawiązać z pacjentem, oczywiście w sposób fachowy, także komunikację pozawerbalną. Nie wystarczy tylko pomóc mu w uświadomieniu sobie problemów, w dochodzeniu do motywacji podświadomych. Terapia w tym ujęciu to w pewnym sensie nadrobienie tego wszystkiego, czego dany człowiek nie przeżył w relacji z rodzicami w dzieciństwie - chłopiec z ojcem, dziewczynka z matką. Terapeuta realnie zastępuje tu ojca względnie matkę.
W metodzie Cohena jest taki etap, który nazywa się terapią naprawczą. Dokonuje się on m. in. poprzez kontakt fizyczny. Gesty są przecież niezwykle ważnym elementem komunikowania się ze sobą nawzajem. Jak ważne są w przypadku osób homoseksualnych, uświadomiłem sobie, obserwując Cohena na konferencji w Lublinie. W trakcie swego wystąpienia objął z wielką serdecznością stojących obok siebie mężczyzn - zobaczyłem wówczas, jakie ten gest miał dla nich znaczenie. W grupie takie gesty są naturalne i bezpieczne. Trudno wyobrazić je sobie podczas terapii indywidualnej - mogłyby zostać odebrane dwuznacznie i rzeczywiście mogłyby być dwuznaczne.
Dodać trzeba, że tego rodzaju gesty nie mogą być byle jakie. Tu nie chodzi o to, aby dać chwilowe pocieszenie. Chodzi o metodyczne i mądre uczenie człowieka bycia sobą i bycia z drugim.
Z tego, co Ojciec mówi, wynika, że w przypadku terapii osób homoseksualnych ważna jest również płeć terapeuty?
Rzeczywiście jest to ważne. Dobrze jest, żeby terapię kobiet z problemami homoseksualnymi przynajmniej na początku prowadziła kobieta, a mężczyzn - mężczyzna. Wiadomo - jest to fakt potwierdzony naukowo - że dla człowieka o tendencjach homoseksualnych świat płci przeciwnej jest zagrożeniem. W obecności nawet najwspanialszej terapeutki homoseksualni mężczyzn będą zatem spięci. Natomiast terapeuta-mężczyzna, jako mężczyzna właśnie, lepiej rozumie innych mężczyzn, i oni z kolei też czują się z nim swobodniej. Wtedy łatwiejsze jest wychodzenie z różnych zahamowań psychicznych. Na późniejszych etapach jest natomiast wręcz wskazane, aby mężczyźni uczestniczyli w terapii razem z kobietami - kiedy już lepiej rozumieją siebie, kiedy nabierają odwagi, a ich tożsamość staje się wyraźniejsza. Wtedy również w takiej mieszanej grupie płeć terapeuty nie ma już takiego znaczenia.
Wspominał Ojciec, jak ważny w przypadku terapii osób homoseksualnych jest kontakt fizyczny. Nie jest on chyba zarezerwowany dla relacji pacjent-terapeuta, ale dochodzi do niego również pomiędzy uczestnikami grupy. A oni nierzadko są pod tym względem bardzo podejrzliwi wobec samych siebie i wobec siebie nawzajem. Czy nie boją się, że takie gesty mogą mieć podtekst erotyczny?
Przede wszystkim musi być jasne, że oni nie są dla siebie terapeutami i nie mają odgrywać takiej roli. Grupa jest również po to, żeby pomagać im przyzwyczajać się do lęków, uczyć się żyć ze swoim ciałem, umieć je rozumieć, żeby przestali bać się własnego ciała, podszytego lękiem na skutek wcześniejszych doświadczeń. Nie powinni się bać, nawet gdyby gestowi przytulenia miały towarzyszyć odczucia homoseksualne, ponieważ celem takich gestów nie jest budzenie doznań seksualnych, lecz nauczenie się komunikacji pozawerbalnej. Trzeba jednak do całej sprawy podchodzić uczciwie, tak aby nie było dwuznaczności. Ważne jest, żeby być uczciwym i wobec drugiego, i wobec siebie.
Osoby, które są w naszej grupie, bardzo obawiają się pojawienia się we wzajemnych relacjach uczuć homoseksualnych, ponieważ przychodzą tutaj po to, aby się od nich wyzwolić. Dlatego przy kwalifikowaniu kogoś do uczestnictwa w grupie trzeba zwracać wielką uwagę na jego motywację wchodzenia w grupę.
Jakie są kryteria przyjmowania do Grupy "Odwaga"?
Przyjmowana jest osoba, która jasno formułuje swoje pragnienie: pomóżcie mi rozwiązać mój problem homoseksualizmu. Nie ma natomiast kryteriów wyznaniowych. W tej chwili nie ma wprawdzie w naszej grupie ludzi niewierzących, ale są osoby niepraktykujące. Teraz bardzo powoli przygotowują się do uczestnictwa w sakramentach. Szanuję ten proces. Niedawno zadzwonił pewien pastor z zapytaniem, czy wyznawcy innych religii niż katolicka mogą przyłączyć się do naszej grupy. Jeśli tak się stanie, będzie to dla nas wszystkich wielkie i ważne wyzwanie. Trzeba będzie stworzyć jakąś formę modlitwy możliwą do zaakceptowania dla wszystkich, żeby nie dzielić się na dwie grupy z powodów wyznaniowych. Dobrze byłoby, abyśmy się na siebie otwierali.
RODZINA
Homoseksualizm może oznaczać udrękę dla osoby, która jest nim dotknięta, jest też zazwyczaj szokiem i dramatem dla dowiadującej się o tym rodziny. Problem jest tym trudniejszy, że źródeł homoseksualizmu upatruje się w nieprawidłowym funkcjonowaniu rodziny. A przecież skłonności homoseksualne pojawiają się również u osób pochodzących z tzw. porządnych, kochających się rodzin. Rodzice stają zatem wobec bolesnego pytania: w czym zawiniliśmy?
Wiadomość o homoseksualizmie dziecka to zazwyczaj prawdziwy dramat dla rodziców. Nie powinni jednak oni obarczać się moralną odpowiedzialnością za ten fakt. Nie da się natomiast uciec przed prawdą, że homoseksualne skłonności dziecka mają związek z jakimiś słabościami rodziny, bardziej lub mniej przez jej członków zawinionymi. Oprócz wyraźnych błędów wychowawczych, może to być na przykład w przypadku chłopców - styl wychowania najmłodszego albo długo oczekiwanego dziecka. Miałem ostatnio do czynienia z takimi właśnie przypadkami. Taki chłopczyk jest rozpieszczany, nie stawia się mu żadnych wymagań. Ma pod ręką internet, a w nim dostęp do wszelkiego rodzaju pornografii. Chłopak niemający również często oparcia w ojcu wchodzi w świat, który daje przyjemność i łatwo może zostać wciągnięty przez starszego od siebie mężczyznę w środowisko homoseksualne. W tym środowisku spotyka go miłe przyjęcie, nie stawia mu się żadnych wymagań, natomiast poucza się go o jego prawach. Jest w "Odwadze" chłopak, który mówi: ze strony tych ludzi nie spotkało mnie nic złego! Żeby takiego młodego człowieka odciągnąć od tego przyjemnego świata związanego z homoseksualizmem, nie wystarczą zakazy i groźby ze strony rodziców - tutaj potrzebne jest alternatywne środowisko, w którym będzie się dobrze czuł. Właśnie taką funkcję ma pełnić nasza grupa wsparcia.
Jak powinni zachować się rodzice, dowiedziawszy się, na przykład że ich syn jest aktywnym homoseksualistą?
Po pierwsze, nie powinni swemu dziecku niczego ani narzucać, ani zakazywać. Zwłaszcza ojcowie mają tutaj tendencję do rozwiązań "siłowych". Tymczasem tego nie załatwi się krzykiem ani jedną "męską rozmową". Jeśli chłopak już wszedł w takie środowisko, to zazwyczaj jest z nim tak emocjonalnie związany, że nie jest w stanie szybko się wycofać. Po drugie, rodzice powinni spokojnie i z szacunkiem, ale zarazem jasno i wyraźnie tłumaczyć, że homoseksualizm nie rozwiąże jego problemów i nie zaspokoi najgłębszych pragnień. Jeżeli dziecko poczuje się akceptowane, łatwiej z czasem zrozumie to, co widzą rodzice - mianowicie, że homoseksualizm nie jest żadnym rozwiązaniem, że nie jest właściwym sposobem na przeżywanie siebie i swojej seksualności. Przede wszystkim jednak rodzice powinni po prostu być ze swoim dzieckiem, które im się w pewnym sensie "nie udało"... Ogromną rolę do odegrania w przypadku chłopca ma ojciec, tyle że on, niestety, często w takich sytuacjach odcina się od syna.
Planujemy w "Odwadze" specjalne sesje również dla rodziców, na których będą się oni mogli dowiedzieć, że nie jest to kwestia wyłącznie seksualna, ale także psychiczna; że homoseksualizm dziecka to nie ich wina, a jedynie skutek jakiejś ich słabości, która skądinąd jest rzeczą ludzką i z którą trzeba coś zrobić.
Założeniem i celem Grupy "Odwaga" jest zmiana orientacji jej uczestników z homoseksualnej na heteroseksualną. W oświadczeniu Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy USA, zatytułowanym "Homoseksualizm i nadzieja" - dostępnym w internecie także po polsku (www.oaza.de/odwaga/Podstawy) - bardzo rzetelnym od strony naukowej, a zarazem patrzącym z dużym optymizmem na możliwość leczenia skłonności homoseksualnych, czytamy jednak, że skuteczność terapii jest tutaj podobna, jak w przypadku wszelkiego rodzaju nerwicowych zaburzeń osobowości, czyli około 30 procent. Co w takim razie z pozostałymi 70 procentami? W dokumentach Kościoła mówi się zresztą wyraźnie o "głęboko zakorzenionych" tendencjach homoseksualnych, kiedy mimo dobrej woli i fachowej pomocy orientacji zmienić się nie da. Jak mają żyć tacy ludzie?
KRZYŻ
Ja w moich pragnieniach sięgam wysoko. Jeśli ktoś sięga nisko, to... szkoda. Oczywiście jestem świadomy, że sprawa nie jest prosta. Statystyki powinny być traktowane poważnie, ale nie dogmatycznie.
Raz jeszcze chciałbym powtórzyć: możliwa jest całkowita zmiana orientacji z homoseksualnej na heteroseksualną. Trzeba mówić o tym coraz głośniej. Czyni się wielką krzywdę, oznajmiając osobie o skłonnościach homoseksualnych - zwłaszcza młodej - że w tym względzie nic nie da się zrobić. Mówię to nie dlatego, że jestem człowiekiem wierzącym. Dokonywanie się takiej zmiany orientacji potwierdzają autorytety naukowe i środowiska terapeutyczne.
Zdarzają się przypadki, że skłonności homoseksualne częściowo pozostaną i będą się objawiały u osoby żyjącej w małżeństwie i mającej zasadniczy ton heteroseksualny - szczególnie w momentach zmęczenia, depresji, porażek. Nie unieważnia to jednak zmian, które już się dokonały. Taki trudny czas trzeba nauczyć się znosić. Nie popadać w zwątpienie tylko nieść swój krzyż. Każdy z nas ma przecież jakiś krzyż.
Może się również zdarzyć, że człowiek nie będzie w stanie uporać się ze swoimi skłonnościami homoseksualnymi i one w nim pozostaną na zawsze. Wierzę jednak głęboko, że te tendencje można opanowywać, więcej - znam osoby, którym się to udaje. Można nauczyć się wytrzymywać napięcie wynikające z nierozładowanego popędu seksualnego. Powiedzieć sobie: będę żył w celibacie - wprawdzie go nie wybrałem, ale się nań godzę. To oczywiście bardzo trudne, ale możliwe. Nie jestem idealistą - jestem realistą, który wierzy w moc człowieka i w moc Boga.
DLACZEGO "NIE" DLA HOMOSEKSUALNYCH MAŁŻEŃSTW?
Wiele osób stawia pytanie: dlaczego postępowanie kogoś, kto nie prowadzi rozwiązłego trybu życia, lecz żyje w związku z jednym partnerem, dochowując mu wierności, uznawane jest za "obiektywnie nieuporządkowane" i nigdy nie może być zaakceptowane przez Kościół?
Po pierwsze, są to mimo wszystko związki symbiotyczne: jeden człowiek żyje tu kosztem drugiego. Altruizm występujący w związkach homoseksualnych jest "odświętny", czyli krótkotrwały, natomiast codzienność w tych związkach jest zazwyczaj przygnębiająca. Ten altruizm jest też w jakimś sensie posesywny: jestem ofiarny dla drugiego, ale liczę, że ten drugi będzie mi nieustannie pomagał żyć, a jeśli mi nie pomaga, wpadam w rozpacz. Zjawiskiem nagminnym w związkach homoseksualnych jest niezdrowa zazdrość, która w zasadniczy sposób uderza w suwerenność drugiej osoby, wyraża bowiem postawę: musisz ze mną być, bo ja nie jestem w stanie żyć bez ciebie. Logikę tę dobrze obrazuje telewizyjny spektakl "Beztlenowce" (reż. Ingmar Villqist).
Agresywność gett homoseksualnych jest zresztą według mnie dowodem na to, że środowiska te same podskórnie czują, iż nie mają racji i że ich nieszczęście nie jest tylko rezultatem opresji ze strony społeczeństwa, na które oni usiłują przerzucić winę.
Dalej - są to związki niepłodne. Homoseksualista ze swoim partnerem nigdy nie będzie miał dziecka. Stąd bierze się idea adopcji, po to, aby mieć jednak jakiś cel, jakieś przedłużenie.
Wreszcie jest wymiar moralny. Bóg stworzył nas jako mężczyznę i jako kobietę. Bóg nie chce, abyśmy współżyli seksualnie poza małżeństwem, które jest związkiem kobiety i mężczyzny.
Zrozumienie tego, czym w istocie jest homoseksualizm, może pogłębić i rozjaśnić naszą wiedzę o człowieku. Może więc ujawnienie się skali tego problemu w naszych czasach jest jakimś wyzwaniem?
Homoseksualizm pokazuje przede wszystkim, jak istotna jest rola zdrowej rodziny, rola ojca i matki w kształtowaniu osobowości dziecka, i to od samego jego poczęcia.
Natomiast kulturowa ekspansja homoseksualizmu, która moim zdaniem ma obecnie miejsce, to rezultat przyjęcia dwóch fałszywych reguł życiowych. Pierwsza z nich brzmi: doświadczaj wszystkiego, a będziesz kimś - a to jest fałsz antropologiczny. Człowiek bowiem, żeby się rozwijać, musi dokonywać wyborów, musi z czegoś rezygnować. I drugie założenie - nie tylko doświadczaj, ale używaj, rób, co ci się podoba, jedynym kryterium jest twoja przyjemność. Nie ma więc żadnych norm, zakazów, granic w sensie psychologicznym, tego, że pewnych rzeczy robić nie wypada, nie wolno. Jeśli więc te dwie reguły wpajane są człowiekowi od dziecka, to dlaczego miałby zmagać się z czymś, co w sobie odkrywa, co stanowi dla niego - choćby w pierwszym momencie - źródło przyjemności. Taki człowiek staje się bardziej podatny na pokusę homoseksualizmu, jeśli ona się pojawia.
Myślę więc, że homoseksualizm jest jakąś niedojrzałością także w wymiarze społecznym, która staje się dla nas wszystkich tragicznym wyzwaniem. Cywilizacja musi dbać o samą siebie. Musi mieć pewne normy, żeby przeżyć. Bez nich się udusi. Źle jest jednak, gdy jedynym kryterium postępowania i prawdy pozostaje sam człowiek.
Rozmawiali: Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś
Mieczysław Kożuch SJ - ur. 1948 r., jezuita, wyświęcony na kapłana w 1976 r. Studiował w Krakowie, Paryżu i Rzymie. Uzyskał magisteria z teologii i psychologii oraz doktorat z filozofii. Był rektorem kolegium księży jezuitów w Krakowie (1984-1990) oraz prowincjałem prowincji Polski Południowej Księży Jezuitów (1990-1996). Opublikował wiele artykułów z dziedziny formacji chrześcijańskiej oraz książkę "Chrześcijańska formacja indywidualna". Mieszka w Krakowie.
...
Kolejna dobra robota . Widzicie ze najwiecej dobra zawsze czyni Kościół . Zwlaszcza dla uzaleznionych od roznych nalogow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:28, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ffrondy
borzobohata
Ta prawdziwa odwaga, polegająca na przyjęciu prawdy o sobie:
[link widoczny dla zalogowanych]
"Głównym celem ODWAGI jest pomoc osobom o skłonnościach homoseksualnych w trwaniu w czystości i odrzuceniu homoseksualnego stylu życia.
ODWAGA korzysta także z osiągnięć psychologii i psychoterapii, aby pomóc osobom o skłonnościach homoseksualnych w przejściu procesu zdrowienia i dojrzewania obejmującego wszystkie sfery ich życia.
Działaniom ODWAGI towarzyszy troska o połączenie otwarcia się na działanie Bożej łaski i wykorzystania tych możliwości, które są w ręku człowieka".
"Odwaga" to bardzo dobra nazwa, bo właśnie odwaga jest tym, czego najbardziej brakuje sodomitom. Są to tchórze, którzy nigdy nie zaatakują silniejszego od siebie, natomiast gdy sami poczują się silniejsi, stają się zuchwali.
Nie jest odważny osiłek, który z byle powodu grozi pobiciem i obraża tych, których uznał za słabszych fizycznie, demonstruje swoją przewagę fizyczną, natomiast gdy trzeba zademonstrować odwagę cywilną, np. wyznać prawdę o sobie, to okazuje się tchórzem.
.....
Brawo ! To jest odwaga .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:54, 05 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
dr Elżbieta Galińska
fragmenty Wstępu do książki Wstyd i utrata przywiązania
....
Jak wiadomo, orientacja nieheteroseksualna jest współcześnie obiektem licznych sporów i kontrowersji. W 1974 roku w referendum Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego podjęto decyzję o usunięciu homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych. Warto dodać, że wynik głosowania nie był jednomyślny. 5854 członków tej organizacji głosowało za jego usunięciem, ale aż 3810 głosów było przeciwnych podjęciu takiej decyzji. A więc decyzja merytoryczna została podjęta w drodze głosowania, a nie w toku uzgadniania stanowisk ekspertów (Carson i in., 2003). Taki stan rzeczy potwierdza tezę, iż kryteria, według których uznaje się daną jednostkę za „chorą psychicznie”, zależą od subiektywnego podejścia specjalistów w dziedzinie zdrowia psychicznego”. Jak podkreśla Julia Sowa (1984), uznanie jednostki za zdrową zależy nie od właściwości tego, kto jest oceniany, ale od postawy oceniającego wobec takich właściwości. Zdrowie nie jest wtedy kategorią ontologiczną, ale efektem wartościowania.
Mimo powszechnie znanego faktu usunięcia homoseksualizmu w roku 1992 z listy zaburzeń psychicznych przez Światową Organizację Zdrowia, nie do końca zniknął problem. Pozostała duża grupa osób, dla których nieheteroseksualna orientacja jest źródłem cierpienia. Tak zwani terapeuci pozytywni uważają, że wynika ono z homofobii i w związku z tym ich terapia afirmatywna ukierunkowana jest na przystosowanie klienta do swej odmiennej orientacji i do zaakceptowania jej. Uważają oni, że klient cierpi z powodu wstydu przed ujawnieniem publicznym swej orientacji seksualnej. Tymczasem w prezentowanej tu książce wstyd jest traktowany jako skutek wczesnodziecięcej traumy – utraty więzi z rodzicami, opartej na poczuciu bezpieczeństwa. Stąd jej tytuł: Wstyd i utrata przywiązania.
Obok psychoterapii afirmatywnej istnieją inne formy terapii homoseksualizmu, pod nazwą terapii konwersyjnej i terapii reorientacyjnej, ukierunkowane na zmianę orientacji seksualnej. Książka Nicolosiego prezentuje jeszcze inną (głębszą, niż wymienione powyżej) formę psychoterapii, zwaną terapią reparacyjną (pojęcie „reparacji” i jej założenia wywodzą się z psychoanalizy, zob. niżej). Dotyczy tu ona mężczyzn z „niechcianym homoseksualizmem” – ego-dystonicznym, czyli odrzucanym przez ich ego. Osoby z niechcianym homoseksualizmem nie chcą przyjmować tożsamości gejowskiej. Ich popęd seksualny skierowany ku tej samej płci (SSA Same Sex Attraction), jest dla nich źródłem cierpienia i niedostosowania. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD (1994) orientacja seksualna niezgodna z ego (egodystoniczna) traktowana jest jako zaburzenie. Należy ona do kategorii Zaburzenia psychologiczne i zaburzenia zachowania związane z rozwojem i orientacją seksualną F66., natomiast orientacja homoseksualna egodystoniczna jest jej podkategorią F66.1. (ICD 10, s. 56). Jak widać homoseksualiści nie stanowią jednorodnej grupy.
....
Jednak terapia reparacyjna Nicolosiego nie sprowadza się do terapii seksualności klienta. Problematyka seksualności jest tu poruszana w takim wymiarze, jak w każdej innej formie psychoterapii. Terapia reparacyjna mężczyzn z niechcianym homoseksualizmem jest głębokim oddziaływaniem mającym na celu przebudowę osobowości i zmianę Ja. Efektem może być (ale nie musi) zmiana orientacji seksualnej. Jeśli klient mimo terapii decyduje się na tożsamość gejowską, jest to respektowane przez terapeutę. Podobnie respektowany jest jego system wartości, aczkolwiek nie oznacza to, ze terapeuta wypiera się własnych wartości. Wręcz przeciwnie, „ujawniam je, skoro terapeuci pozytywni bardzo propagują swoją filozofię, mówią klientom, ze uczucia do tej samej płci są „święte”, zachęcają do rewolucjonizowania postaw społecznych i kościelnych” (s. 26). Nicolosi uważa, że postawa neutralna terapeuty osłabia siłę przeniesienia i pozostawia klienta z poczuciem niepełnego zrozumienia i niepełnego wsparcia.
Terapia reparacyjna okazuje się nieskuteczna wobec osób, których główną motywacją do zmiany orientacji seksualnej jest poczucie winy związane z wyznawaną religią czy zajmowanym miejscem w społeczeństwie. Jednym z głównych warunków sukcesu tej terapii jest zatem wewnętrzna motywacja klienta, chęć zmiany siebie. Chodzi o to, żeby mężczyzna SSA był bardziej heteroseksualny, a nie żeby się zachowywał się jak heteroseksualiści, żeby dobrze czuł się w relacjach z heteroseksualnymi mężczyznami, żeby nauczył się polegać na swej męskiej autonomii w kontaktach z kobietami, czyli żeby wykorzystywał w relacjach społecznych swój potencjał heteroseksualny. A zatem pojęcie sukcesu terapeutycznego nie odnosi się tu jedynie do eliminacji objawu zainteresowania tą samą płcią (SSA), lecz oznacza wzrost i dojrzałość całego człowieka.
...
Książka posiada trzy części. Jak wspomniano wyżej pierwsza część stanowi ujęcie psychodynamiczne problematyki, polegające na wykazaniu w jaki sposób uformował się homoseksualizm w rodzinie, którą Nicolosi określa jako triadyczno-narcystyczną. Druga część dotyczy leczenia niechcianego homoseksualizmu za pomocą terapii reparacyjnej opartej na koncepcji Affect- Focused -Therapy – terapii skoncentrowanej na emocjach. Obejmuje ona pracę z ciałem, jako technikę dialogu werbalnego między terapeutą a pacjentem, w której nie jest stosowany ani dotyk, ani ruch. Trzecia część książki dotyczy pracy z żalem. Nicolosi nie włącza jej do leczenia, traktując żal jako powrót do zdrowia, do prawdziwych uczuć, a nie jako patologiczny mechanizm obronny „melancholii” w rozumieniu Freuda. Książkę kończy dodatek, który Nicolosi tytułuje: Desensytyzacja za pomocą ruchu gałek ocznych. Chodzi tu o zyskującą obecnie dużą popularność i częste zastosowanie metodę EMDR (Eye Movement Desensitisation and Reprocessing) Francis Shapiro. W książce zawarte są ponadto przypisy do każdego z 23 rozdziałów, Bibliografia obejmująca ok. 200 pozycji, tabele i rysunki oraz indeks rzeczowy.
....
Leczenie w niniejszej książce jest określane terminem „terapia reparacyjna”. Pojęcie „reparacji” wiązane z nazwiskiem Melanie Klein jest tu jednak rozumiane inaczej i szerzej.
...
Jego podejście skoncentrowane na emocjach zgodne jest z najnowszymi trendami w psychoterapii. Opiera się on tu na tzw. Affect Focused Therapy (AFT) – terapii zogniskowanej na afekcie, która wykorzystuje pionierskie badania Davanloo (1978), rozwinięte przez Neborsky’ego (2000), Coughlin Della Selva (1996), Alperta (2001) i Foshę (2000).
....
Kończąc prezentację książki wspomnę, że w części dotyczącej leczenia Nicolosi zawiera rozdziały poświęcone uczeniu się nawiązywania przyjaźni z mężczyznami i przechodzenia od eros do filia (braterstwa), a także dotyczące relacji z kobietami: uczenia się jak ufać kobiecie, jak stawiać granice, jak nie tracić autonomii, jak wychodzić z inicjatywą, jak przeżywać intymną relację. Książka wprowadza też wątek psychoedukacyjny dla rodziców w rozdziale pt. „Doradzanie nastolatkom”. W zakończeniu udostępnia technikę EMDR desensytyzacji za pomocą ruchu gałek ocznych, stosowaną w pracy z traumą. Książka zawiera wiele wykresów i rysunków oraz ogromne bogactwo protokołów z sesji terapeutycznych, które stanowią na bieżąco egzemplifikację omawianych przez Nicolosiego zagadnień teoretycznych. Bardzo cenne są ponadto mapy „ucieleśnionych emocji”.
Książka Nicolosiego nie obiecuje obowiązkowo zajścia zmiany orientacji seksualnej u klienta po terapii reparacyjnej. Ale w żadnej psychoterapii nie obiecuje się, że pacjent uzyska absolutnie to, czego oczekuje. Proces zdrowienia i zmian jest procesem złożonym, zależnym od konfiguracji wielu czynników. Nie oznacza to jednak, że nie należy go podejmować. Istnieje bardzo wiele terapii, borykających się z trudnościami w leczeniu (alkoholizm, narkomania, czy zaburzenia odżywiania), ale mimo to, nie rezygnuje się z ich stosowania.
Należy jednak podkreślić, że koncepcja terapii reparacyjnej Nicolosiego prezentowana w omawianej tu książce dotyczy niechcianego, ego-dystonicznego homoseksualizmu, sprzed fazy identyfikacji płciowej (i może także stanowić profilaktykę zaburzeń prehomoseksualnych), podczas gdy wobec osób z homoseksualizmem ego-syntonicznym stosowana jest terapia afirmacyjna.
Pełen tekst Wstępu do książki Nicolosiego
dr Elżbieta Galińska
dr n. hum. E.Galińska – od 1983 r. adiunkt w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, psychoterapeuta certyfikowany przez SNP PTP (sekcję Naukową Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego), terapeuta i trener psychodramy (międzynarodowy certyfikat Psychodrama Institut fur Europa). Autorka ok. 100 publikacji naukowych polskich i zagranicznych dotyczących pracy klinicznej, teoretycznej i badawczej a także wykładowca i terapeuta dla lekarzy i psychologów ubiegających się o certyfikat psychoterapeuty.
...
Nicolosi podchodzi do problemu naprawde solidnie . Rzetelna terapia . To nie jakies chamskie kopanie pradem . Jest to szereg oddzialywan nie tylko psychicznych ale MORALNYCH !!! aby w czlowieku dojrzec czlowieka a nie kawal miecha do seksu . Czlowiek to najwieksza komplikacja wszechswiata zatem nic tu nie jest latwe . Stad wyrafiowane metody . Zreszta dzieki temu malo bolesne ! Powolne celowe zmiany ku wyjsciu z tego stanu to najlepsza droga .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:28, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Dzieduszycki : Kościół kocha homoseksualistów
– Kościół jest najlepszym miejscem dla homoseksualistów. Kocha ich. Przygarnia ich takimi jakimi są. Czy się chcą naprawić, czy nie chcą się naprawić – powiedział w programie TVP Info "Po Przecinku" Mateusz Dzieduszycki, rzecznik kurii warszawsko-praskiej.
Dzieduszycki przyznał w TVP Info, że problem jest w dostępie do informacji. – Brak dostępnych informacji na ten temat wpędza w kłopot tych biednych ludzi, którzy chcieliby skorzystać z pomocy. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie i wiem z jakim cierpieniem i wysiłkiem wiąże się ich wyjście z homoseksualizmu – mówił gość programu "Po przecinku".
...
Bo media kłamią przedstawiając Kościół jako wroga tych ludzi . W ten sposób idą ręką w rękę z globalnym lobby zboczeńców którego się zresztą boją .
Dzieduszycki prostował także, że nigdy nie twierdził, że homoseksualizm trzeba leczyć. – Powiedziałem, że jeżeli ktoś odczuwa kłopot z powodu swojego homoseksualizmu i poszukuje pomocy, to warto mu jej udzielić – powiedział rzecznik kurii warszawsko-praskiej.
...
Żeby znrowu nie było kłamstw leczyć się trzeba ale nikogo tu się nie da wyleczyć wbrew jego woli podobnie jak alkoholika .
Nie zgadzała się z nim psycholog Marta Abramowicz, która także gościła w studiu TVP Info. – Nauka nie zna żadnego przypadku, kiedy orientacja seksualna zostałaby trwale zmieniona. Wszystkie towarzystwa psychoterapeutyczne i psychologiczne mówią, że takiej terapii nie należy stosować – przekonywała Abramowicz.
...
I znowu psudonaukowiec . Nie zna ? To co ona robi w nauce ? Mam podać publikacje gdzie o tym mowa ? Po prostu konieczna boi się tego samego lobby . Nie możecie już ufać naukowcom ... Cz też też ludziom tak nazywanym .
Dzieduszycki zapewniał też, że Kościół w sprawie homoseksualizmu wypowiada się jednym głosem. – Kościół jest najlepszym miejscem dla homoseksualistów. Kocha ich. Tak jak Jezus Chrystus ich kochał. Przygarnia ich takimi jakimi są. Czy się chcą naprawić, czy nie chcą się naprawić – mówił rzecznik kurii warszawsko - praskiej w programie "Po przecinku".
...
Bardzo mądre to naprawdę mówi Jezus gwarantuje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:39, 28 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Psychiatra uważa, że dzieci zdiagnozowane jako osoby transseksualne mogą mieć autyzm. Jakby dziecko identyfikowałoby się jako "pies" czy rodzice też by tak chętnie zmienili im "płeć"? Zamiast podawać hormony trzeba pomocy psychologicznej.
Dzieci które myślą, że są "transseksualne" mogą mieć autyzm, mówi ekspert...
..
Wlasnie. A jak dziecko uzna ze jest tostem to wsadzimy do piekarnika i upieczemy? Glupie? A kto wykresla kolejne zaburzenia z listy chorob takie jak homoseksualizm a wpisuje na nią bzdury typu granie w gry? Amerykanskie towarzystwo psychologiczne to glowny sprawca tych ohydnych zbrodni. Jądro ciemności.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:30, 21 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Nawrócenie aktywisty LGBT
Kiedy angażowałem się w homoseksualny styl życia, wpadałem w coraz większą depresję. Byłem alkoholikiem. Musiałem być pijany bez przerwy. Uprawiałem seks z wieloma, przeróżnymi mężczyznami. Robiłem to nawet z pięcioma mężczyznami dziennie. Byłem bardzo zboczony seksualnie
Przez Prokapitalizm Prokap - 6 sierpnia 20190
Share
Foto. pixabay.com
35 letni Kevin Whitt przez lata był aktywnym działaczem LGBT. Teraz angażuje się w obronę dzieci przed przemocą seksualną i opowiada o tym, jak wygląda życie aktywisty LGBT.
„Jakiego koloru jest wasza bielizna?” – pytał transseksualista kilkuletnich dzieci zgromadzonych w miejskiej bibliotece publicznej w Dallas. Spotkanie odbyło się w ramach kampanii Drag Queen Story Hour, prowadzonej w USA przez lobby LGBT. W trakcie tego typu wydarzeń, małe dzieci, najczęściej przedszkolaki lub młodsze, spotykają się z tzw. drag queens (najczęściej są to transseksualni mężczyźni przebrani za kobiety), którzy czytają im książeczki o „tolerancji” i „różnorodności”. Akcja wywołuje ogromny sprzeciw obywateli.
Jednym z nich jest 35 letni Kevin Whitt, który przez wiele lat był związany z aktywistami LGBT. Dzisiaj angażuje się w obronę dzieci przed przemocą seksualną. Whitt był jednym z głównych organizatorów głośnego protestu przeciwko akcji Drag Queen Story Hour, jaki odbył się przez biblioteką w Dallas.
„Byłem homoseksualistą, transseksualistą, drag queen i prostytutką przez 20 lat. Organizowałem pokazy drag queens z udziałem tych samych ludzi, którzy spotkali się z dziećmi w Dallas. Swego czasu występowałem we wszystkich występach drag queens w Dallas (…) Byłem molestowany i gwałcony jako dziecko. Większość transseksualistów, drag queens i homoseksualistów których poznałem lub spotkałem, było albo seksualnie wykorzystywanych i molestowanych, albo zostali odrzuceni emocjonalnie przez swoich ojców. To jest fundamentalna przyczyna, która popycha ludzi do homoseksualnego życia.”
Witt otwarcie opowiada o swoim dotychczasowym życiu oraz przemianie, którą przeszedł. Gdy był dzieckiem, zgwałcił go jego własny ojciec. Gdy miał 14 lat, został zgwałcony przez kolegę ze szkoły. Był bardzo niepewny własnej tożsamości i seksualności.
„Gdy poszedłem do terapeuty i powiedziałem, że byłem gwałcony i molestowany, odpowiedziano mi: „Oh, powinieneś być kobietą”. Szukałem pomocy ale jedyne co mi proponowano to afirmacja homoseksualizmu i transseksualizmu”.
W wieku 15 lat Whitt publicznie oznajmił, że jest homoseksualistą.
„Kiedy się do tego przyznałem, to było fascynujące uczucie. Nagle zacząłem mieć wielu przyjaciół. Po raz pierwszy w moim życiu zacząłem być postrzegany jako fajny chłopak (cool kid). W końcu poczułem się normalnie”.
Whitt jeszcze jako nastolatek zaczął pracować w gejowskich klubach nocnych jako drag queen. Niedługo później został transseksualną prostytutką.
„Zarabiałem około tysiąca dolarów dziennie i uzależniłem się od pieniędzy. To wspierało mój nałóg alkoholizmu i rozrzutny styl życia. Nie potrafiłem występować jako drag queen i prostytuować się na trzeźwo. Żyłem przez wiele lat jako kobieta ponieważ czułem się w ten sposób akceptowany i piękny. Ludzie, w szczególności mężczyźni, sprawili, że czułem się seksowny i chciany.”
Po pewnym czasie Kevin Whitt zdał sobie jednak sprawę z tego, jak bardzo niebezpieczny jest styl życia, w jaki się zaangażował. Wielu jego kolegów LGBT umarło w młodym wieku na HIV lub od narkotyków. Żył w ogromnym niepokoju i lęku.
„Kiedy angażowałem się w homoseksualny styl życia, wpadałem w coraz większą depresję. Byłem alkoholikiem. Musiałem być pijany bez przerwy. Uprawiałem seks z wieloma, przeróżnymi mężczyznami. Robiłem to nawet z pięcioma mężczyznami dziennie. Byłem bardzo zboczony seksualnie”.
W końcu zwrócił się w kierunku Boga. Jego życie dramatycznie się zmieniło.
„Dzisiaj mogę szczerze powiedzieć, że nie czuję pożądania w kierunku mężczyzn, pornografii, masturbacji oraz aby przebierać się za kobietę. Zamiast tego, chciałbym założyć rodzinę, mieć żonę i dzieci”.
Kevin Whitt wraz z wolontariuszami licznych organizacji, angażuje się w działalność przeciwko deprawacji seksualnej dzieci przez aktywistów LGBT. Organizacje rodziców w USA doprowadziły już m.in. do ujawnienia przypadków pedofilii wśród drag queens, którzy spotykają się z dziećmi w miejskich bibliotekach. Pokazują również opinii publiczne przypadki organizacji przez aktywistów LGBT tańców erotycznych dla dzieci.
Na przełomie czerwca i lipca br. doszło do pierwszego spotkania drag queen z dziećmi w Polsce. Wydarzenie zostało zorganizowane w Poznaniu w ramach „tygodnia dumy gejowskiej”.
...
Bardzo rzadkie bo taka perwersja jest gleboka! Ale tez sie da! Generalnie trzeba zwrocic sie do Boga bo tylko cud moze tu uratowac! Zapewne zadna terapia w takim stanie nie pomoze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:55, 11 Mar 2021 Temat postu: |
|
|
Św. Józef pomógł mi wyjść z grzechu sodomii. Historia nawrócenia Milo Yannopoulosa
Świeckie próby wyjścia z grzechu są albo tymczasowe, albo całkowicie nieskuteczne. Zbawienie można osiągnąć jedynie poprzez oddanie się Chrystusowi i pracę na rzecz Świętego i Apostolskiego Kościoła Katolickiego – przyznaje w wywiadzie dla „LifeSite News” Milo Yannopoulos, popularny w Stanach Zjednoczonych były homoseksualista, który zasłynął błyskotliwą krytyką ideologii gender i propagandy LGBT.
Milo zdobył popularność jako osoba, która mimo bycia homoseksualistą nie kupuje całego bagażu homoseksualnej i transseksualnej agendy, bombardującej opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych. Przez przedstawicieli środowiska LGBT został uznany za „zdrajcę”: „widok przystojnego, charyzmatycznego, inteligentnego geja, hucznie celebrującego konserwatywne zasady, doprowadzał liberałów do szału” – wspominał. Jego dyskusje i pojedynki słowne w amerykańskich talk-show oglądano miliony razy.
Jednak prowadzenie homoseksualnego stylu życia nie do końca odpowiadało jednej z twarzy ruchu Alt-Right w USA. Dzisiaj Milo określa się mianem „ex-geja”, który dzięki Chrystusowi został wyzwolony z „grzechu sodomii”. Obecnie codziennie prowadzi w sieci modlitwy do św. Józefa.
Jednak jak każdy grzesznik, ma świadomość swojej słabości. Zapytany „czy już ma to za sobą”, stwierdził: - Nie, i nie sądzę, żebym kiedykolwiek był na tyle odważny, by uznać to za przeszłość. Traktuję to jak nałóg. Nigdy nie przestajesz być alkoholikiem – przyznał.
Swoją drogę do Chrystusa opisuje bardziej jako proces, niż nagłe olśnienie. - Mam wrażenie, że w moim domu podniesiono zasłonę - jakby działo się coś bardziej prawdziwego i uczciwego niż wcześniej. To było raczej stopniowe odkrywanie niż dramatyczne ujawnienie – przyznał. Każdy kolejny dzień w czystości to dla niego krok na drodze ku Chrystusowi. - Im więcej miłości i mniej pożądania w nas, tym bardziej przestajemy zasłaniać Chrystusa, a zamiast tego objawiamy Go, na którego podobieństwo zostaliśmy stworzeni.
Yannopoulos ma świadomość codziennej walki. - Nasz Pan (…) zapewnił nas, że każdego dnia musimy przyjmować ciężki krzyż. Ronald Knox mówi, że Droga Krzyżowa pokazuje nam 3 sposoby, w jakie możemy nieść nasz krzyż: z goryczą, jak zatwardziały łotr; z ponurą rezygnacją, jak skruszony złodziej, który powiedział, że na to zasłużył; lub z miłością, jak Pan – zauważył.
- Świeckie próby wyjścia z grzechu są albo tymczasowe, albo całkowicie nieskuteczne. Zbawienie można osiągnąć jedynie poprzez oddanie się Chrystusowi i pracę na rzecz Świętego i Apostolskiego Kościoła Katolickiego. Święty Józef jest duchowym ojcem Świętej Rodziny. W obecnych czasach szalejącego genderyzmu, oddanie się męskiej opiece Dzieciątka Jezus jest aktem wiary w Świętego Boskiego Opiekuna i odrzuceniem terroru transseksualistów – podkreślił.
Jego zdaniem „Trannies są demoniczni: to Galli, wykastrowani kapłani Kybele, Wielkiej Matki, których św. Augustyn widział tańczących na ulicach Kartaginy ubranych jak kobiety”.
Yannopoulos zdradził nieco planów na przyszłość. W następnych latach pragnie zaangażować się w promocję oraz usprawnienie tzw. „terapii konwersyjnych” oraz walkę z aborcją. - Zawsze uważałem aborcję za najważniejszy moralny horror w historii ludzkości. Będę to powtarzał - jeszcze głośniej niż wcześniej – zaznaczył.
Źródło: lifesitenews.com
...
Dlatego lgbci chca zakazac pomocy i leczenia! Dlatego złole typu UE popieraja lgbt! Zeby homoseksualisci pograzali sie dewiacji coraz glebiej i szli do zguby zamiast sie uratowac! Nic tak nie leczy jak nawrocenie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|