Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:57, 21 Paź 2011 Temat postu: Historia ludności świata ! |
|
|
Zarazy dawniej powodowaly prawdziwa apokalipse :
Tajemnica kodu "czarnej śmierci" rozszyfrowana
Międzynarodowy zespół badaczy rozszyfrował szczep pałeczki dżumy (Yersinia pestis), który w średniowieczu wywołał w Europie epidemię "czarnej śmierci" – poinformował magazyn "Nature". Zaraza w ciągu 5 lat, od 1347 do 1351 r., uśmierciła wtedy 50 mln ludzi.
Prof. Johannes Krause z uniwersytetu w Tybindze w Niemczech poinformował, że DNA wyjątkowo groźnej bakterii wyizolowano z zębów czterech osób - mężczyzny, dwóch kobiet i dziecka, którzy zmarli na przełomie 1348 i 1349 roku. Pochowano ich na obrzeżach ówczesnego Londynu, na cmentarzu East Smithfield, który powstał specjalnie po to, by grzebać ofiary czarnej śmierci, bo na innych cmentarzach brakowało miejsca na liczne pochówki. W Londynie w szczycie epidemii codziennie umierało 200 osób. Na East Smithfield pogrzebano ponad 2,5 tys. osób. Większość ciał w latach 1986-1988 ekshumowali pracownicy Museum of London (pozostawiono 600 zwłok). W londyńskim muzeum przechowywanych jest część czaszek, z których pochodzą zęby wykorzystane w opisanych badaniach genetycznych.
Badacze wyizolowali DNA bakterii średniowiecznej dżumy oddzielając je od materiału genetycznego ofiar epidemii oraz zasiedlających je pleśni. Odszyfrowano niemal cały genom Yersinia pestis.
Gdy porównano go z DNA obecnie występującej Yersinii okazało się, że oba szczepy bakterii są ze sobą spokrewnione, ale na szczęście dość znacznie się różnią. Przede wszystkim współczesne mikroby są mniej zaraźliwe, a jednocześnie wrażliwe na działanie antybiotyków.
Kirsten Bos z McMaster University (Kanada) twierdzi, że średniowieczna Yersinia najprawdopodobniej pojawiła się w Europie w latach 1282-1343, jako nowa odmiana chorobotwórczej bakterii. To był zupełnie nowy szczep, z którym ludzie się jeszcze nie zetknęli. Stąd też okazał się on tak bardzo śmiertelny, na co nałożyło się niedożywienie znacznej części ówczesnej ludności.
"Czarna śmierć" raczej nie występowała w starożytności. Prof. Krause uważa, że tzw. plagę Justyniana, która w VI w. uśmierciła 100 mln ludzi, wywołał inny patogen. Jego zdaniem, była to inna odmiana Yersinii, która całkowicie zanikła, albo zupełnie inny zarazek.
Średniowieczna Yersinia pestis jest najstarszym patogenem, jaki dotąd udało się rozszyfrować. Żaden ze zbadanych dotąd zarazków nie miał więcej niż 100 lat. W 2005 r. zbadano DNA „hiszpanki”, wirusa grypy, który po I wojnie światowej uśmiercił w Europie od 20 do 40 mln ludzi.
>>>>>
To jest wydarzenie ktore mocno odbilo sie na historii zachodu a ominelo Polske (jak wszelkie kryzysy zachodu)... Wszelkie szacunki czasow Justyniana i sredniowieczne to spekulacje ...
Ja znalazlem takie dane tez spekulacyjne . Ewidentnie dane dla Polski i wschodu Europy absurdalne i wydumane . Dla zachodu bardziej trafne bo oni lepiej znaja wlasna historie .
Spadek lat 500 - 650 to czasy Justyniana a 1340 - 1450 to czarna smierc
Jak widac za Justyniana 10 mln a nie 100 a pozniej 25 nie 50 choc tu juz blizej . Oczywiscie dane domniemane :
[link widoczny dla zalogowanych]
Kod: | Population Estimates (in millions) at specified times 500-1450
AREA 500 650 1000 1340 1450
Greece/Balkans 5 3 5 6 4.5
Italy 4 2.5 5 10 7.3
Spain/Portugal 4 3.5 7 9 7
Total - South 13 9 17 25 19
France/Low countries 5 3 6 19 12
British Isles 0.5 0.5 2 5 3
Germany/Scandinavia 3.5 2 4 11.5 7.3
Total - West/Central 9 5.5 12 35.5 22.5
Slavia. 5 3
---Russia 6 8 6
---Poland/Lithuania 2 3 2
Hungary 0.5 0.5 1.5 2 1.5
Total -East 5.5 3.5 9.5 13 9.3
TOTAL EUROPE 27.5 18 38.5 73.5 50
The information here is taken from Josiah C. Russell, "Population in Europe:, in Carlo M. Cipolla, ed., The Fontana Economic History of Europe, Vol. I: The Middle Ages, (Glasgow : Collins/Fontana, 1972), 25-71 |
A tu widzicie fajna mapke gdzie widac w srodku Polskę jak ładnie ją ominęła ,,czarna śmierć''...
Od Bałtyku po gór szczyty kraj nasz płaszczem Jej okryty.
Akurat na Bałtykiem wtedy byli Krzyzacy i jak widac skutek byl taki jaki byl co widac na mapie - Jej płaszcz nie sięgał poza Polskę :
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 17:13, 21 Paź 2011, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:44, 31 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
665 lat temu wybuchła epidemia,
która zdziesiątkowała Europę
2012-10-31 (12:15)
Przed 665 laty, w październiku 1347
r., do portu w Messynie na Sycylii
dobiły genueńskie galery, na których
znajdowały się osoby zarażone
nieznaną wówczas chorobą.
Zapoczątkowało to największą w
dziejach epidemię, która do 1352 r.
zabiła prawie co trzeciego
Europejczyka.
"Na różnych częściach ciała pojawiały
się 'palące pęcherze', na narządach
płciowych lub na ramionach i szyi
rozwijały się wrzodziejące guzy.
Początkowo miały one rozmiary
orzechów laskowych, a pacjentów
chwytały gwałtowne dreszcze, które w
krótkich czasie osłabiały ich i nie
pozwalały utrzymać się na nogach
(...). Czyraki szybko rozrastały się do
rozmiarów orzechów włoskich,
następnie do wielkości jaja kurzego
lub gęsiego" - opisywał przebieg
nieznanej wówczas choroby
franciszkański kronikarz Michelle de
Piazza.
Śmiertelna zaraza trafiła do Europy w
październiku 1347 r. na pokładach
genueńskich galer, które przybyły do
sycylijskiej Messyny z Kaffy
(dzisiejszej Teodozji) na Krymie. Ta
genueńska faktoria handlowa od
1345 r. była oblegana przez
Dżanibeka, chana Złotej Ordy.
Podczas oblężenia jego armia
zastosowała broń biologiczną
(bakteriologiczną) - przerzucała przez
mury miejskie zwłoki ludzi, którzy
zmarli na dżumę.
Pierwsze ślady tej choroby pojawiły
się już w latach 20. XIV w. w
Mongolii. Następnie zaraza
przedostała się do Chin, które
pustoszyła od 1331 do 1353 r. W
tym samym czasie zbierała śmiertelne
żniwo w Kirgizji. W 1345 r. trafiła na
Krym.
Po przybyciu do Messyny
zainfekowani żeglarze umierali w
cierpieniach. Mieli typowe objawy
zarażenia chorobą zakaźną: złe
samopoczucie, ogólne osłabienie,
dreszcze, silny kaszel, wysoką
gorączkę, stany zapalne, wymioty
krwią, na ich ciele pojawiły się
zgorzele - czarne plamy powstające
na skutek obumierania tkanek (to od
nich właśnie powstało określenie
"czarna śmierć"). Po kilku dniach od
zarażenia chory umierał.
Każda próba kontaktu z chorymi
mogła być śmiertelna w skutkach.
"Umierali z nimi nie tylko ci, którzy
byli z nimi w bezpośrednim
kontakcie, ale również ci, którzy
dotknęli lub używali przedmiotów
należących do chorych" - pisał
Piazza.
Po wybuchu epidemii w Messynie,
miasto zaczęło się wyludniać. Wiele
osób spośród opuszczających jego
mury było już jednak zarażonych, co
wpływało na rozprzestrzenianie się
zarazy.
Nieznana choroba dotknęła nie tylko
Sycylijczyków, ale także mieszkańców
Półwyspu Apenińskiego. W szybkim
tempie dotarła drogą morską na
Sardynię, Korsykę, Cypr i Baleary
oraz do miast portowych - Genui i
Wenecji. Stamtąd powędrowała w
głąb Włoch.
Gabrielle de Mussi, notariusz z
Piacenzy, do której zaraza dotarła w
1348 r. zapisał: "Wszędzie słychać
było płacz i panowała żałoba.
Śmiertelność była tak wielka, że
ludzie bali się oddychać".
Przebywający podczas zarazy w
Parmie Francesco Petrarka pisał w
liście do brata, który w 1348 r.
znalazł schronienie w klasztorze w
Monrieux: "Wszędzie widać smutek;
strach jest wszechogarniający. Bracie,
chciałbym się nie narodzić lub
umrzeć, zanim nastały obecne czasy.
Czy przyszłe pokolenia uwierzą, że
nastał czas, kiedy na Ziemi nie ma
prawie żadnych mieszkańców?" -
pytał poeta.
Inny czołowy włoski przedstawiciel
renesansu Giovanni Bocaccio w
"Dekameronie" pisał o wysokiej
umieralności na dżumę we Florencji.
"Z srogiego niebios wyroku, a także z
przyczyny ludzkiego okrucieństwa, w
czasie do marca do czerwca więcej
niż sto tysięcy osób straciło życie.
Ginęli od strasznej zarazy, a także z
braku pieczy i pomocy, skąpionej im
przez zdrowych, którymi trwoga
owładła (...). Ileż pięknych domów,
wspaniałych pałaców, przedtem przez
mnogie rodziny, przez rycerzy i
znamienite damy zamieszkałych, teraz
pustką stanęło! Wymarli w nich
wszyscy, aż do ostatniego sługi!" -
ubolewał.
Przeszkody dla rozprzestrzeniania się
zarazy nie stanowiło nie tylko morze,
ale i góry. Do czerwca 1348 r.
przedostała się ona z Włoch do
Francji, Niemiec, Niderlandów,
Hiszpanii i na Bałkany. Następnie
epidemia przez kanał La Manche
dotarła do Anglii, Irlandii, a potem
do Szkocji. W 1350 r. zbierała swoje
śmiertelne żniwo w krajach
skandynawskich. Rok później pojawiła
się na ziemiach rosyjskich, a
następnie ukraińskich. Stamtąd -
zataczając koło - powróciła na Krym.
Czarna Śmierć nie była tylko
fenomenem europejskim, miała
charakter pandemiczny - uśmierciła
ogółem ok. 30-40 proc. muzułmanów
zamieszkujących Lewant i Afrykę
Północną. Trafiła m.in. do
Aleksandrii, Kairu i Tunisu,
powodowała śmierć w Antiochii i
Damaszku.
W wielu miejscowościach wymarła co
najmniej połowa populacji - tak było
m.in. w przypadku francuskiego Albi i
niemieckiej Bremy. Zaraza
szczególnie doświadczyła
mieszkańców Paryża - od 1348 do
1500 powracała nad Sekwanę co
najmniej raz na cztery lata.
"Dżuma panuje w każdej
miejscowości około sześciu miesięcy.
Śmierć staje się zjawiskiem
codziennym, bowiem choroba nie
omija żadnej rodziny, chociaż
bardziej nęka ubogich niż bogatych.
Łatwo to wytłumaczyć. Ubodzy,
mieszkający w złych warunkach, źle
odżywieni, zaniedbani, stawali się
pierwszymi ofiarami epidemii. Mówi
się nawet o 'proletariackiej epidemii'"
- tłumaczył Jean-Louis Goglin w
książce "Nędzarze w średniowiecznej
Europie".
Przyczyn pojawienia się śmiertelnej
choroby doszukiwano się na wiele
sposobów. Niektórzy obwiniali za nią
trucicieli, Żydów i "złych
chrześcijan"; inni łączyli jej działanie
z "morowym powietrzem", jak
określano dawniej różne zarazy
przenoszone drogą kropelkową.
Powstało nawet wiele specjalnych
modlitw wznoszonych w celu
ochrony przed jego skutkami.
Jean Venette w "Kronice Łacińskiej"
wiązał dżumę z astrologią: "Widziano
w Paryżu w kierunku zachodnim
wielką gwiazdę mocno w
ciemnościach świecącą (...) możliwe,
że była to przepowiednia epidemii,
która nastąpiła potem w Paryżu, w
całej Francji i gdzie indziej" - zapisał
pod datą 1348 r.
Sprawa wyjaśnienia przyczyn epidemii
trafiła także na forum akademickie.
Nad źródłem zarazy w 1350 r.
debatowali medycy z uniwersytetu w
Paryżu. Doszli oni do wniosku, że
"daleką i pierwszą przyczyną tej
dżumy była (...) jakaś konstelacja
niebieska (...) której koniunkcja, wraz
z innymi koniunkcjami i zaćmieniami,
istotna przyczyna bardzo zgubnego
zepsucia otaczającego nas powietrza,
zapowiada śmierć i głód".
W obliczu rychłej śmierci ludzie
wierzyli, że przed zarazą uchronią ich
symbole religijne lub wizerunki
świętych. W pośpiechu spisywali
testamenty i przystępowali do
spowiedzi, widząc w śmiertelnej
chorobie "karę za grzechy". W
związku z tajemniczą epidemią
powszechne stało się zamawianie
mszy za bliskich zmarłych.
Pielgrzymowano także masowo do
Rzymu, zwłaszcza w roku 1350 -
ogłoszonym przez papieża Klemensa
VI Rokiem Świętym.
Rozprzestrzenieniu się zarazy
próbowano zapobiegać m.in. poprzez
kropienie octem znajdujących się w
ciągłym obiegu listów i monet,
rozpalanie ognisk na rogach ulic,
dezynfekcję osób i ich mienia za
pomocą siarki. Na ulice wychodzono
w profilaktycznych maskach w
kształcie głowy ptaka - w ich
przedniej części umieszczano wonne
specyfiki, które miały chronić przed
zarażeniem.
W leczeniu skutków choroby
stosowano najwymyślniejsze metody,
m.in. tzw. pigułki św. Rocha
(produkowane z glinki medykamenty
nazwane tak na cześć patrona
chorych na dżumę), ziele św. Jana lub
czosnek. "Stwierdziwszy, że koźli
odór przepędza pchły, uwzględnia się
w terapii i ten 'lek' (...). Stosuje się
też środki klasyczne: upust krwi,
przeczyszczenia, lewatywy, napoje,
środki wymiotne. Jako antidota służą:
róg jednorożca, preparaty z wątroby
kozła, rybie łuski, skóra wężowa,
serce ropuchy" - wyliczał Goglin.
W celu zahamowania epidemii władze
miast zamykały swe bramy dla
zakażonych. Niechętnym okiem
patrzono także na biedotę. Było jej
coraz więcej, ponieważ w związku z
zarazą Europę nawiedziła klęska
głodu.
Na ogół przyjmuje się, że tajemniczą
zarazą, która w latach 1347-1352
zdziesiątkowała terytorium Europy
była dżuma dymieniczna (innymi
rodzajami tej choroby jest dżuma
płucna i posocznicowa) - choroba
zakaźna, który przenosić mogły pchły
żerujące na gryzoniach (w
szczególności szczury z gatunku
"ratus ratus") oraz wszy ludzkie.
Dżumę dymieniczną wywołują
bakterie (pałeczki) Yersinia.
Najlepszymi warunkami dla ich
rozwoju jest temperatura ok. 15-20
st. Celsjusza i wilgotność powietrza
sięgająca 90-95 proc. Badania
wykazały, że zarazek dżumy jest
groźny dla człowieka przez ok. 28
miesięcy.
"Kiedy zarażona pchła ugryzie
człowieka, bakterie zaczynają się
rozmnażać, a pchła wydala je z
odchodami. Zarażenie jest albo
bezpośrednie przez ugryzienie, albo
pośrednie przez odchody pchły" -
wyjaśniał Goglin. Od chwili zarażenia
dżuma atakuje organizm człowieka
bardzo szybko, zazwyczaj powodując
jego śmierć (śmiertelność waha się
od 60 do 90 proc.) w przeciągu 5
dni.
Tezę mówiącą o tym, że śmiertelna
choroba, która w połowie XIV
stulecia pozbawiła życia miliony ludzi
to dżuma dymieniczna podważyli
mikrobiolodzy Christopher Duncan i
Susan Scott, autorzy książki "Czarna
śmierć. Epidemie w Europie od
starożytności do czasów
współczesnych".
Według badaczy średniowieczna
zaraza uchodząca za "pierwszego
seryjnego zabójcę wszech czasów" to,
przypominająca AIDS, dżuma
krwotoczna. Wywoływało ją zakażenie
wirusowe, a nie bakteryjne, co
dodatkowo zwiększało śmiertelność
zarażonych.
Pojawienie się w Europie, Azji i
Afryce nieznanego wcześniej
kataklizmu, jakim była Czarna Śmierć
stanowiło dla ludzi średniowiecza
wielki szok i pozostawiło w ich
psychice trwałe ślady. "Wiek płaczu,
trwogi i udręki" - pisał w kontekście
XIV w. średniowieczny francuski
poeta Eustache Deschamps.
W książce "Strach w kulturze
Zachodu" Jean Delumeau pisał, że
endemiczny charakter zarazy (która
powracała co 6-12 lat) powodował,
że ludność Europy przez wiele lat
ulegała zbiorowej panice. Nadejście
dżumy wiązało się z nowym,
gwałtownym rodzajem zejścia ze
świata doczesnego. Zmiany w
mentalności oddziaływały na sferę
kultury - np. w sztuce i literaturze
dominować zaczęły makabryczne
wątki i motyw "tańca śmierci" (danse
macabre). Jak wyjaśnił francuski
historyk, "trzy cechy epidemii dżumy
miały być wyrażone w tańcach
śmierci: aspekt Boskiej kary,
brutalność śmiertelnego ataku i
równość w umieraniu, które ten sam
los gotowało bogatym i biednym,
młodym i starym".
Czarna Śmierć przyniosła śmierć
milionom ludzi. Francuski kronikarz
Jean Froissart napisał w "Kronikach",
że w wyniku dżumy "wymarła trzecia
część świata".
Szacunki papieża Klemensa VI mówią,
że w wyniku kilkuletniej zarazy
zmarło 31 proc. Europejczyków -
prawie 24 mln ludzi, podczas gdy
Europę zamieszkiwało wówczas ok. 75
mln.
Epidemia dżumy ponownie zaczęła
nękać Stary Kontynent, Azję i Afrykę
Północną w 1361 r. Bilans kolejnych
epidemii był zatrważający - około
roku 1430 Stary Kontynent
zamieszkiwało jedynie 20-40 mln
ludzi.
W kontekście cyklicznie
wybuchających epidemii morderczej
zarazy XIV-wieczny arabski kronikarz
Ibn Chaldun w dziele "Mukaddima"
napisał: "Ludy Zachodu i Wschodu
nawiedziła niszczycielska plaga.
Przetrzebiła całe narody, niektóre zaś
z nich wytraciła ze szczętem.
Unicestwiła wiele dobrych stron
cywilizacji i starła ją z powierzchni
ziemi (....). Przeobraził się cały świat
zamieszkany".
Niektórzy historycy łączą skutki
Czarnej Śmierci ze zmierzchem
średniowiecznego feudalizmu i
kryzysem Kościoła, widząc w
nadejściu śmiertelnej zarazy
zapowiedź renesansu i reformacji.
.......
Tak . To byl szok dla zachodu . W Polsce zupelnie bez echa bo nas ominelo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:29, 01 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Dżuma dziesiątkowała ludzi już w epoce brązu
Dżuma dziesiątkowała ludzi już w epoce brązu - Shutterstock
Dżuma najprawdopodobniej występowała już w epoce brązu, znacznie wcześniej niż dotąd podejrzewano – sugerują badania genetyczne duńskich specjalistów opublikowane na łamach "Cell".
Kierujący badania prof. Eske Willerslev z Uniwersytetu Kopenhaskiego powiedział, że analizowano szkielety 101 osób z epoki brązu pochodzące z Azji Środkowej oraz Europy Zachodniej. W zębach siedmiu z nich odkryto pozostałości bakterii wywołujące dżumę. Datowanie najstarszego szkieletu, w którym odkryto DNA mikrobów wykazało, że liczy on 5 783 lata.
REKLAMA
Badano pobrany z zębów materiał genetyczny. Z tych analiz wynika, że pałeczki dżumy z epoki brązu nie miały jeszcze zdolności przenoszenia się na ludzi za pośrednictwem pcheł. Powodowały one dżumę septyczną, objawiającą się zakażeniem krwi, oraz płucną, która jest przenoszona drogą kropelkową.
Prof. Willerslev podejrzewa, że pałeczki dżumy ulegały ciągłej ewolucji. Wskazują na to badania porównawcze zachowanych resztek tych mikrobów, jakie odkryto w szkieletach pochodzących z różnych epok, również z okresu, gdy wybuchały epidemie tzw. czarnej śmierci.
Bakterie dżumy nauczyły się wegetować w jelitach pcheł, gdy powstała mutacja genu ymt, jedna z najważniejszych, do jakich doszło w DNA tego patogenu. Dzięki niej mikroby te mogły być przenoszone na ludzi za pośrednictwem zwierząt, na przykład szczurów.
Druga ważna mutacja genu o nazwie pla spowodowała, że pałeczki dżumy nauczyły się penetrować różne tkanki. Doprowadziło to do rozwoju tzw. dżumy dymieniczej powstającej zwykle w wyniku pokąsania przez pchły, głównie pchły szczurze.
Miliony ofiar na całym świecie
Dżuma wywoła w przeszłości wiele epidemii, które dziesiątkowały ludność niemal na całym świecie. W 541 r. wybuchła tzw. dżuma Justyniana, która mogła uśmiercić nawet 25 mln ludzi. Występowała zarówno w Azji, jak i w Afryce Północnej oraz w Europie, m.in. w Danii i Irlandii. Zachorował wtedy również Justynian I, który przeżył zakażenie. W samym Konstantynopolu zmarło wtedy 300 tys. mieszkańców.
Podejrzewa się, że dżuma może być odpowiedzialna za tzw. plagę ateńską, który wybuchła w 430 r. p.n.e. podczas wojny Aten ze Spartą. Podczas tej epidemii zmarł ateński przywódca Perykles. Jak dotąd nie ustalono jednak, jakiego rodzaju było to zakażenie.
Dżuma prawdopodobnie wywołała również epidemię czarnej śmierci w 1334 r. w Chinach, która przeniosła się do Europy, gdzie być może uśmierciła prawie połowę ówczesnej ludności. Kolejna epidemia wybuchła w 1860 r. także w Chinach, skąd ponownie przeniosła się do Europy. Ocenia się, że wtedy zmarło 10 mln ludzi.
Prof. Willerslev podkreśla, że epidemie dżumy miały znaczny wpływ na populacje ludzi w dawnych epokach. Nie tylko je dziesiątkowały, ale wywoływały również duże migracje ludności. Mieszkańcy Azji Środkowej przemieszczali się do Europy, w tym nawet na północ naszego kontynentu.
W czasach współczesnych dżuma rzadko występuje. W 2013 r. odnotowano jedynie 783 przypadki tej choroby, w tym 126 zgonów. Najczęściej atakuje ona ludność Afryki, szczególnie Madagaskaru, ale pojedyncze zachorowania zdarzają się na półkuli północnej, np. w Stanach Zjednoczonych.
...
Cenne badania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:09, 04 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Brytyjscy archeolodzy odkryli cmentarzysko z XIV wieku
Brytyjscy archeolodzy odkryli cmentarzysko z XIV wieku
1 godz. 2 minuty temu
48 szkieletów znaleźli niedaleko klasztoru w hrabstwie North Lincolnshire na północy Anglii brytyjscy archeolodzy. Kości leżały na terenie dawnego, pochodzacego z XIV wieku cmentarzyska - donosi nasz korespondent Bogdan Frymorgen.
Ponad połowa znalezionych przez brytyjskich archeologów szkieletów należała do dzieci. Po dokonaniu dokładnych badań uczeni ustalili, że ich przyczyną śmierci była bakteria odpowiedzialna za epidemię dżumy.
W XIV wieku choroba ta pochłonęła dwieście milionów ofiar na całym świecie. Tylko w Anglii w ciągu siedmiu lat zmarła połowa jej mieszkańców.
Według brytyjskich specjalistów podobne cmentarzyska sugerują skalę epidemii, która do Europy dotarła z Azji.
APA
Bogdan Frymorgen
...
Wielka katastrofa Sredniowiecza,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 3:37, 06 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Nauka
Czy malaria przyczyniła się do upadku starożytnego Rzymu?
Czy malaria przyczyniła się do upadku starożytnego Rzymu?
Wczoraj, 5 grudnia (20:46)
W czasach rozkwitu starożytnego Rzymu malaria mogła być na jego terenach chorobą powszechną - twierdzi międzynarodowy zespół naukowców. Analiza materiału genetycznego, pobranego w różnych miejscach Włoch ze szczątków zmarłych blisko 2000 lat temu osób wykazała, że byli zarażeni wywołującym malarię zarodźcem sierpowatym (Plasmodium falciparum). To pierwotniak, który obecnie odpowiada za śmierć nawet 450 tysięcy osób rocznie. Autorzy pracy opublikowanej w najnowszym numerze czasopisma "Current Biology" podejrzewają, że w starożytnym Rzymie malaria mogła być przyczyną masowych, śmiertelnych zachorowań.
Jedna z badanych czaszek, z cmentarza w Velii.
/Luca Bandioli, Pigorini Museum /materiały prasowe
Autorzy pracy pobrali próbki ze szczątków w sumie 58 osób, w tym 10 dzieci, pochowanych w I, II, III wieku naszej ery na trzech cmentarzach, w Isola Sacra, Velii and Vagnari. Velia i Isola Sacra leżą na wybrzeżu i były w czasach rzymskich ważnymi portami, Vagnari jest położone w głębi lądu i jak się przypuszcza na miejscowym cmentarzu pochowano prawdopodobnie pracowników zatrudnionych w rolnictwie. Do zbadania materiału genetycznego użyto próbek miazgi pobranej z zębów. Poszukiwania materiału genetycznego pierwotniaków wymagało zaawansowanych metod opracowanych przez badaczy z Ancient DNA Centre Uniwersytetu McMaster.
Dane genetyczne mają istotne znaczenie, dzięki nim można prześledzić historię zachorowań na konkretną chorobę. Malaria miała prawdopodobnie istotne znaczenie w historii i mogła wywoływać w starożytnym Rzymie prawdziwe falę zachorowań i zgonów - mówi genetyk, Hendrik Poinar, szef Ancient DNA Centre. W zachowanych dokumentach zarówno antycznej Grecji, jak i Rzymu nie brakuje opisów gorączki która mogła być objawem malarii. Do tej pory nie było jednak sposobu, by wykazać, jakie pierwotniaki mogły być jej przyczyną - dodaje współautorka pracy, Stephanie Marciniak z Pennsylvania State University. Nasze dane pokazały, że przyczyna zachorowań było prawdopodobnie Plasmodium falciparum, a choroba dotknęła ludzi różnych środowisk ekologicznych i społecznych. To budzi nowe pytania o zasięg zachorowań na malarię i to, jak poważny był wpływ choroby na życie społeczności w obrębie Imperium - podkreśla.
Czaszka z Velii
/Luca Bandioli, Pigorini Museum /materiały prasowe
Marciniak, Poinar, wraz z Tracy Prowse z McMaster, Lucą Bandioli z Luigi Pigorini National Museum of Prehistory and Ethnography w Rzymie i Edwardem Holmesem z University of Sydney zdołali wyizolować i zidentyfikować nieznaczne fragmenty zachowanego w próbkach mitochondrialnego DNA. Interesowali się szczególnie pierwotniakami Plasmodium, o których wiadomo, że wywołują zachorowania u ludzi. Na podstawie próbek pobranych ze szczątków dwóch osób z Velia i Vagnari udało się odtworzyć ponad połowę mitochondrialnego genomu właśnie Plasmodium falciparum. Fakt, że osoby te były zarażone zarodźcem sierpowatym, który i dziś wywołuje najpoważniejsze zachorowania na malarię wskazuje, że choroba mogła wtedy zbierać dramatyczne żniwo.
Grzegorz Jasiński
...
Bagna tam w okolicy to osuszli dopiero w XX wieku. Wtedy byly jeszcze wieksze a w tym klimacie oznacza to malarie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:50, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Szczątki ofiar epidemii dżumy sprzed 300 lat odkryto w Poznaniu
Szczątki ofiar epidemii dżumy sprzed 300 lat odkryto w Poznaniu
Dzisiaj, 13 lipca (08:12)
Szczątki ofiar epidemii dżumy z początków XVIII wieku odkryli archeolodzy w czasie wykopalisk na poznańskiej Śródce. Do tej pory naukowcy znajdowali w tym rejonie pochówki wyłącznie z czasów panowania pierwszych Piastów.
ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
/Marcin Bielecki /PAP/EPA
Znaleziska dokonano w sąsiedztwie Ronda Śródka. Archeolodzy od przeszło 20 lat badają tam bardzo rozległą nekropolę wczesnośredniowieczną z końca X - początku XIII w. Jej poszczególne fragmenty odkrywane są w czasie wykopalisk, prowadzonych w związku z planowaną w tym miejscu budową.
Cmentarz, na którym chowano zmarłych, zlokalizowany był poza poznańskim grodem - po wschodniej stronie rzeki Cybiny, która wraz z Wartą oblewała Ostrów Tumski.
Pochówki średniowieczne wkopane są głęboko pod powierzchnią ziemi. Dlatego zaskoczeniem było dla nas odkrycie nad nimi trzech szkieletów - opowiada PAP kierownik badań, archeolog Paweł Pawlak. Na podstawie położenia grobów i ich wyposażenia, m.in. w postaci srebrnej monety, badacze szacują, że zmarłych pochowano na początku XVIII wieku.
Ostatnie znane do tej pory pochówki w tym miejscu pochodziły sprzed 800 lat. Później stopniowo teren Śródki był zabudowywany.
Przypuszczamy, że były to ofiary epidemii - dżumy, która szalała w Poznaniu w 1709 roku. Cmentarze, które znajdowały się wówczas przy świątyniach, tak jak ten przy kościele św. Małgorzaty, zostały zamknięte, gdy choroba zaczęła zbierać śmiertelne żniwo. Dlatego mieszkańcy Poznania musieli sami sobie radzić z pochówkiem swoich bliskich - mówi Pawlak. Naukowcy szacują, że w wyniku zarazy zmarło aż ok. 65 proc. mieszkańców Poznania, czyli ok. 8-9 tys. osób.
Trzy odkryte groby wykopano tuż obok domostwa, prawdopodobnie na terenie ogródka. Dwoje zmarłych złożono do grobów pospiesznie, zapewne zawiniętych jedynie w płótno. Tylko jedną osobę umieszczono w sosnowej trumnie. Naukowcy stwierdzili, że była to kobieta w podeszłym wieku.
W czasie tegorocznych prac archeolodzy kontynuowali również badania wczesnośredniowiecznego cmentarzyska - do tej pory po dwóch dekadach wykopalisk naliczyli ok. 500 grobów sprzed 1000 lat. W tym roku ich uwagę przykuł nietypowy pochówek - z reguły w okresie średniowiecza zmarłych składano do grobu na plecach, na wznak z rękami wzdłuż ciała i głową skierowaną ku zachodowi lub wschodowi. Tymczasem w tym przypadku zmarły był wciśnięty pospiesznie wykopanej jamy ze zgiętymi nogami i z głową spoczywającą w pozycji pionowej.
Okazało się też, że korpus zmarłego był odcięty od jego miednicy. Natomiast w szczęce znaleźliśmy duży fragment naczynia ceramicznego - opowiada archeolog. W jego ocenie prawdopodobne jest, że zmarłym był przestępcą, na którym wykonano wyrok przez poćwiartowanie.
Zastanawiające jest jednak to, że zmarłego pochowano na poświęconym cmentarzu - z reguły w okresie średniowiecza dla przestępców nie było tam miejsca - dodaje. Nie można wykluczyć, że o skazańca zatroszczyła się rodzina, której zależało na pochowaniu bliskiego w miejscu spoczynku ogółu społeczności.
....
Tak bylo dawniej. Nie wiecie juz co to strach przed regularnym wymarciem 70% ludnosci miasta bo dzuma...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:26, 04 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Naukowcy: Dżuma Justyniana pod koniec starożytności wcale nie zdziesiątkowała populacji Europy
Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock
Dżuma Justyniana, czyli epidemia, która ogarnęła Cesarstwo Bizantyjskie w pocz. VI w. - wbrew utartej wśród historyków opinii - nie zdziesiątkowała jego populacji. Interdyscyplinarne badania wykazały, że jej skala była zdecydowanie mniejsza.
Badania dotyczące tzw. Dżumy Justyniana (541 - 750 lat n.e.) przeprowadził zespół naukowców pod kierunkiem badaczy z Uniwersytetu w Maryland (USA). Jej nazwa pochodzi od cesarza wschodniorzymskiego, który władał w momencie rozpoczęcia epidemii. Wyniki analiz na jej temat ukazały się właśnie w "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Do tej pory wśród historyków panowało przekonanie, że zaraza ta, która przetoczyła się przez Europę, zebrała straszliwe żniwo. W samej strefie śródziemnomorskiej miało zniknąć od ćwierci do połowy populacji, czyli nawet 50 mln ludzi. Panosząca się choroba miała znacząco wpłynąć na zmianę systemu kulturowego i ekonomicznego pod koniec epoki starożytności.
W międzynarodowym zespole, który ponownie przyjrzał się domniemanym konsekwencjom epidemii znalazł się też historyk dr Adam Izdebski z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Max Planck Institute for the Science of Human History. Badacz przeanalizował zmiany krajobrazu w okresie zarówno przed, w trakcie, jak i po epidemii. Zrobił to, analizując wyniki licznych ekspertyz zawartości pyłku w rdzeniach pobranych z dna jezior i terenów podmokłych. W ten sposób można ustalić, jakie rośliny rosły w bliższej i dalszej okolicy i czy na przestrzeni lat nastąpiła zmiana np. w intensywności upraw zboża lub czy połacie terenu zarastały lasem.
"Krajobraz zdradza wiele informacji na temat demografii czy historii wojen, bo te odbijają się w krajobrazie niczym w lustrze" - opowiada PAP dr Izdebski. Naukowiec przeanalizował dane pyłkowe pobrane z kilkudziesięciu miejsc na terenie Grecji, Bułgarii i Turcji. Te zostały pobrane nawet kilka dekad temu.
"Nikt wcześniej nie przeanalizował ich jednak pod kątem poznania historycznego krajobrazu. Z moich obserwacji wynika, że w momencie domniemanej epidemii w VI - VIII w. wcale nie nastąpiła znacząca zmiana w krajobrazie, co jest równoznaczne z brakiem większych zmian demograficznych" - wyjaśnia historyk. Oznacza to, że epidemia nie mogła być aż tak groźna, jak uważano. Jego badania - jak sam podkreśla - były długotrwałe, bo zajęły aż 6 lat. Sfinansował je resort nauki (również w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki). Uczestniczyli w nich także badacze ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetu w Białymstoku.
W artykule w PNAS swoje wyniki prezentują również zagraniczni naukowcy. Przeanalizowali pochodzące z tego okresu pochówki, liczne teksty - zawarte w księgach i w papirusach, inskrypcje czy monety. Ze wszystkich analiz jednoznacznie wynika, że Dżuma Justyniana wcale nie była aż tak mordercza, jak do tej pory uważano. "Było to dla zaskakujące, że wszystkie wyniki tych analiz są ze sobą aż tak spójne" - podkreśla naukowiec.
Z jego roboczych szacunków wynika, że mogła wówczas umrzeć nie połowa populacji mieszkającej w strefie śródziemnomorskiej, ale co najwyższej kilkanaście procent.
W ocenie jednego z autorów artykułu, dr. Merle Eisenberga z Uniwersytetu w Princeton artykuł ten zmienia wizję historii późnej starożytności na terenie Europy, bo wskazuje, że zaraza wcale nie była najważniejszą przyczyną zmian, które wówczas się dokonywały.
"Jeśli ta plaga była kluczowym momentem w historii ludzkości, który zabił od jednej trzeciej do połowy populacji świata śródziemnomorskiego w ciągu zaledwie kilku lat, jak często się twierdzi, powinniśmy mieć na to dowody, ale w wyniku naszych badań nie znaleźliśmy żadnych" - dodaje główny autor publikacji, dr Lee Mordechai z Uniwersytety w Maryland (USA).
Dr Izdebski zaznacza, że dotychczasowa wizja morderczej zarazy z czasów Justyniana oparta była na niewielu, ale za to przemawiających do wyobraźni sformułowaniach zawartych w kronikach z okresu, kiedy miała ona szaleć. Opisywano tam m.in. śmierć połowy populacji Konstantynopola - stolicy Cesarstwa Wschodniorzymskiego.
"Musimy jednak pamiętać, że są to opisy literackie, które przesadzały w opisie rzeczywistości" - podkreśla polski naukowiec. Pozostałe - bardzo liczne teksty, w których nie ma mowy ani o epidemii czy jej skutkach - historycy po prostu zignorowali. Dodaje, że faktycznie mogły być lokalne, bardziej śmiertelne ogniska zarazy, ale biorąc pod uwagę ich skalę - były zdecydowanie mniejsze, niż do tej pory szacowano.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon ZdziebłowskiZdziebłowski
..
Dosc oczywiste. Zawinil Prokopiusz z Cezarei ktory pisal o 6000 a potem 10000 martwych dziennie!! A zaraza trwala 4 miesiace co daje 960 tys!!! Ofiar! Tymczasem miasto liczylo moze 500 tys! Dwa razy wiecej ofiar niz ludzi! Oczywiscie mamy tu zasade dopisywania zera zeby wzbudzic groze! 600 - 1000 ofiar dziennie co daje 96000 na 500 000. Robi sie sensownie! Na pewno szokujaca katastrofa bo jesli tylu zmarlo to chorowalo wiecej!
W mniejszych miastach ofiar bylo mniej moze 10% a na wsiach 5% bo wtedy w miastach zylo sie krocej i gorzej! Srednia poniewaz wtedy byly glownie wsie mogla wyniesc 6%. Przypomnijmy ze wtedy 4% rocznie to umieralo normalnie! Srednia zycia 25 lat! Naprawde smierc byla wokol!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 15:28, 04 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:43, 01 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
O migracjach w Cesarstwie Rzymskim
Międzynarodowy zespół badaczy (m.in. z UW) koordynowany przez naukowców ze Stanford University, zbadał i określił zasięg oraz konsekwencje migracji w obrębie basenu Morza Śródziemnego oraz w środkowej Europie w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach „eLife".
Międzynarodowy zespół badaczy koordynowany przez naukowców ze Stanford University, w skład którego wchodzą prof. Arkadiusz Sołtysiak oraz prof. Tomasz Waliszewski z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, zbadał i określił zasięg oraz konsekwencje migracji w obrębie basenu Morza Śródziemnego oraz w środkowej Europie w czasach Cesarstwa Rzymskiego.
Morze Śródziemne, a później także położone bardziej na północ obszary Europy, były w ciągu ostatnich trzech tysiącleci obszarem intensywnych migracji powodowanych konfliktami militarnymi, wymianą handlową lub czynnikami środowiskowymi.
Dzięki badaniom genetycznym jesteśmy w stanie dodać do tej bazy źródłowej ważne informacje pozwalające lepiej uchwycić przepływ ludności między różnorodnymi populacjami zamieszkującymi tereny Cesarstwa Rzymskiego mówi prof. Arkadiusz Sołtysiak i dodaje: Ten niezwykły organizm polityczno-gospodarczy obejmował obszar całego basenu Morza Śródziemnego i dużej części Europy, przekraczający pod względem powierzchni zasięg dzisiejszej Unii Europejskiej.
Wynikała ona z operatywności jednostek i wspólnot, jak również z szans stworzonych przez tak wielkie i różnorodne organizmy polityczne jak Cesarstwo Rzymskie i jego spadkobiercy.
...
Bardzo cenne badania z czasów gdy brak źródeł!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:26, 12 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
Ludność średniowiecznej Europy (PRZEJRZYSTA DEMOGRAFIA)
W czasach antyku kontynent zamieszkiwało około 40–50 milionów mieszkańców. Natomiast na przełomie VI i VII w. n.e. Europa miała niewiele ponad 20-milionową populację. W czasie chrztu Mieszka I, już między 36 a 56 milionów. Co miało na to wpływ?
..
Te wszystkie dane mają to do siebie że są zmyślone. Brak weryfikacji jakiejkolwiek. Musiał bym sam to obliczyć...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|