Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:57, 18 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Włoskie konsorcjum wybuduje spalarnię odpadów w Rzeszowie
Włoskie konsorcjum wybuduje spalarnię odpadów w Rzeszowie - istock
Włoskie konsorcjum firm Termomeccanica Ecologia (lider) i Astaldi będzie wykonawcą instalacji termicznego przetwarzania odpadów komunalnych, która powstanie przy Elektrociepłowni Rzeszów. Zaproponowana przez firmy cena to prawie 285 mln zł.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE GiEK), do której należy rzeszowska elektrociepłownia, Iwona Paziak, jeśli do 21 grudnia nie będzie odwołań od wyników przetargu, wówczas podpisana zostanie umowa z konsorcjum.
REKLAMA
Dodała, że w przetargu w sumie wpłynęły cztery oferty. Oprócz włoskich firm, oferty złożyło również konsorcjum firm Budimex i Steinmuller Babcock Environment z Niemiec z ceną prawie 311,5 mln zł; propozycja firmy Rafako opiewała na 325 mln zł. Najdroższą ofertę złożyło zaś konsorcjum firm Erbud i Integral Engineering und Umwelttechnik z Wiednia – ponad 515,7 mln zł.
Instalacja termicznego przetwarzania odpadów komunalnych z odzyskiem energii (ITPOE), która ma powstać przy rzeszowskiej elektrociepłowni docelowo ma przerabiać 180 tys. ton odpadów rocznie, będzie gotowa za ok. trzy lata. W pierwszej kolejności wybudowana zostanie jedna linia technologiczna o rocznej przepustowości 100 tys. ton odpadów.
Moc elektryczna projektowanej ITPOE z jedną linią technologiczną – przy założonej kaloryczności odpadów na poziomie 8,5 MJ/kg – wyniesie 7,87 MWe przy pracy w kondensacji (produkcja wyłącznie energii elektrycznej) i 4,84 MWe przy pracy w kogeneracji. Natomiast zakładana moc cieplna instalacji przy pracy w kogeneracji w warunkach nominalnych to 15,4 Mwt.
Proces termicznego przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych będzie odbywał się w instalacji w oparciu o sprawdzoną i popartą wieloletnim doświadczeniem eksploatacyjnym technologię z zastosowaniem kotła rusztowego. Jak zapewniają władze Elektrociepłowni Rzeszów, instalacja będzie spełniała najwyższe kryteria w zakresie norm ochrony środowiska oraz najlepszej dostępnej techniki tzw. BAT (Best Available Techniques).
Instalacja będzie integralną częścią rzeszowskiej elektrociepłowni, dzięki temu, całość wyprodukowanego ciepła oraz energii elektrycznej z odpadów będzie przekazywana do miejskiej sieci ciepłowniczej i systemu elektroenergetycznego.
Doradcą i inżynierem kontraktu do budowy instalacji jest konsorcjum Grontmij Polska z Poznania i Grontmij z Bremen. Wartość podpisanej na początku br. umowy to ponad 3,5 mln zł.
Przeciwko tej inwestycji protestuje grupa mieszkańców Rzeszowa, są oni zdania, że spalarnia będzie szkodziła środowisku i ludziom.
...
~mieszkaniec : Wydajność na 100tys ton/ rok + docelowo dodatkowe 80 tys (Razem 180 tys ton), Rzeszów z wytworzonych 60 tys da radę spalić max 30 ton reszta przyjedzie z województwa, kraju UE ? . Główne kryterium - cena czyli oszczędności, a na czym, na filtrach nie udawajmy.. Będzie kolejny "Kronopan" spełniający normy. Pomijam fakt iż pozwolenie z 2014r jest niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania ważnym od 2012r co każdy moze sprawdzić na BIP. Niestety jak na razie problemu nie widzi ani prokuratura ani sąd, bo dla urzędu to mikołaj, a i skutecznie będą działać na rzecz kondycji finansowej ZUS...
Uzupełniając odpad stały po spaleniu to 30% , - w większości niebezpieczny (ustawowo) a gdzie trafi - podobno będą wywozić to do kopalni soli w niemczech - info po jednym ze spotkań z inwestorem - żarty i pogarda dla ludzi. Szkoda tego miasta. Czas zmienić adres meldunkowy...
~skandal!!! : Mam znajomą na Osiedlu Piastów (niecałe 2km w linii prostej od aktualnie działającej spalarni "Eko-Top".
Skarży się regularnie, że wieczorem nie daje się okna otworzyć bo gdy robi się ciemno zaczynają dawać do pieców (widać na tle czarnego nieba wstęgę siwego dymu).
Rzeszów leży w dolinie Wisłoka (widac to wyraźnie wjeżdżając do miasta choćby od strony ul. Krakowskiej czy jadąc ulica Przemysłową)
Rzeszów jest na liście dziesięciu miast o najbardziej zatruym powietrzu w Polsce.
Dlaczego władze miasta z uporem maniaka wspierają trucicieli i jeszcze chcą rozbudowywać krematorium??
...
Tym bardziej ze sa metody ekologicznej utylizacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:08, 18 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Indie walczą o tlen. Indyjskie metropolie najbardziej zanieczyszczonymi miastami świata
Tomasz Augustyniak
17 grudnia 2015, 17:38
• Indyjskie metropolie należą do najbardziej zatrutych miast świata
• Zanieczyszczenie jest przyczyną przedwczesnej śmierci setek tysięcy ludzi rocznie
• Indie nadal są i będą zależne od węgla. 300 mln obywateli nie ma prądu, więc budowa nowych elektrowni węglowych będzie konieczna
• To, co może pozwolić duszącym się Indiom wziąć nowy oddech, to nowe technologie
• Pomoc mogłaby przyjść z również Polski. W latach 70. i 80. polskie firmy budowały w Indiach elektrownie węglowe. Teraz nasi inżynierowie mogliby je modernizować
Jak każdej zimy światowe media huczą od informacji o śmiertelnie groźnym zanieczyszczeniu powietrza w Delhi i innych wielkich indyjskich miastach. Przy tym problemie kłopoty Krakowa wydają się niemal żartem - pisze z Nowego Delhi dla Wirtualnej Polski Tomasz Augustyniak.
Delhi krztusi się od smogu każdej zimy. Kłopoty zwykle zaczynają się tuż po święcie Diwali, hinduskim festiwalu świateł wypadającym w październiku lub listopadzie. Świętujący odpalają wtedy miliony petard i fajerwerków, a niebo na długie miesiące zasnuwa się smogiem. W grudniu i styczniu temperatury na północy kraju mogą spaść nawet do zera stopni, więc biedni mieszkańcy slumsów masowo palą ogniska, żeby się ogrzać. Rolnicy wypalają tymczasem tysiące hektarów pól wokół indyjskiej stolicy. Ponieważ deszczu można się tu spodziewać dopiero około marca, wszystko, nawet liście przydrożnych drzew, pokrywa się grubą warstwą kurzu. Z roku na rok sytuacja jest coraz gorsza.
Stolica Indii zyskała niedawno niechlubny tytuł najbardziej zanieczyszczonego miasta świata. Podczas tegorocznego Diwali poziom szkodliwych pyłów PM10 sięgnął tam 2000 mikrogramów na metr sześcienny. To 40 razy więcej, niż maksymalne stężenie rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). W połowie grudnia poziomy w wielu miejscach przekraczały ciągle 600 mikrogramów. W tym samym czasie maksymalne stężenie smogu w Krakowie było od trzech do sześciu razy niższe, a polscy eksperci bili na alarm, przestrzegając dzieci, młodzież i osoby starsze przed długim pobytem na zewnątrz.
Tymczasem w Indiach, które za kilka lat będą najludniejszym krajem świata, zanieczyszczenie jest przyczyną przedwczesnej śmierci setek tysięcy ludzi rocznie. Od lat trwa tam debata, jak rozwiązać problem, ale dla szybko rozwijającego się kraju bogacenie się jest ważniejsze od zdrowia obywateli.
Światowe centrum smogu
Na podstawie doniesień światowych mediów łatwo można odnieść wrażenie, że to Pekin jest najbardziej zanieczyszczoną stolicą świata. Z powodu fatalnego powietrza od lat uciekają stamtąd zagraniczni pracownicy firm. Tak naprawdę chińska stolica znajduje się jednak poza pierwszą dwudziestką miast, w których oddychanie jest szkodliwe. Według ubiegłorocznych danych WHO to w Delhi średnie zanieczyszczenie jest największe na Ziemi. W dodatku aż trzynaście z pierwszej dwudziestki najbardziej zanieczyszczonych miast globu leży w Indiach. Pozostałe są w Pakistanie, Bangladeszu, Turcji i Katarze.
W stolicy Chin przez ostatnie kilkanaście lat poziom zanieczyszczeń PM10 spadł o około 40 proc., podczas gdy w Delhi między 2000 a 2011 rokiem wzrósł mniej więcej o 47 proc. Rośnie też poziom odpowiedzialnego za astmę i zapalenie oskrzeli dwutlenku siarki i pyłów PM2,5.Te są najgroźniejsze. Dostając się głęboko do płuc, powodują stany zapalne i prowadzą do groźnych chorób, w tym raka. Kiedy na początku miesiąca jakość powietrza w Pekinie była wyjątkowo zła, władze zamknęły drogi, szkoły i fabryki. W Delhi, w którym poziom zanieczyszczeń był w bardzo podobny, życie toczyło się jak zwykle.
Ashwani Kumar, cytowany przez indyjską edycję dziennika "The Wall Street Journal" urzędnik z Delhijskiego Komitetu Kontroli Zanieczyszczeń powiedział, że alarmujący stan powietrza nie pociąga za sobą tak ostrej reakcji władz, ponieważ w Indiach, w przeciwieństwie do Chin, panuje demokracja. - Mieszkańcy powinni samodzielnie zdecydować, co zrobić z dostępnymi informacjami o zanieczyszczeniu - oświadczył.
Anumita Roychowdhury z instytutu badawczego Centre for Science and Environment uważa, że jedyne, co w sprawie walki z indyjskim smogiem udało się dotąd osiągnąć, to coraz skuteczniejsze upowszechnianie danych o zagrożeniu. Rząd uruchomił system monitoringu jakości powietrza w stolicy i dziewięciu innych dużych miastach. - Na podstawie uaktualnianych w czasie rzeczywistym ostrzeżeń dostępnych w Internecie ludzie mogą podejmować decyzję, czy w danym dniu wyjdą z domu - mówi Roychowdhury. Delhijski Komitet Kontroli Zanieczyszczeń przygotowuje też aplikację na smartfony, dzięki którym ich właściciele będą mogli trzymać rękę na pulsie. Kłopot w tym, że na takie gadżety może sobie pozwolić jedynie kilka procent mieszkańców Indii, a planowana akcja informacyjna to tylko pierwszy krok, bo sama w sobie nie likwiduje problemu.
Jak uratować miasto?
W pierwszym odruchu po pojawieniu się doniesień o rekordowym skażeniu powietrza władze Delhi postanowiły wprowadzić ograniczenia ruchu pojazdów. Od stycznia w określone dni na ulice będą mogły wyjeżdżać tylko auta o numerach parzystych albo nieparzystych. W 20-milionowej metropolii codziennie pojawia się ponad tysiąc nowych samochodów i motocykli, więc początkowo decyzja wydawała się słuszna. Szybko pojawiły się jednak krytyczne głosy.
Komentatorzy zaczęli zwracać uwagę, że dla samochodów brakuje alternatywy. Zatłoczony transport publiczny spełnia swoją funkcję, ale jest na granicy wytrzymałości. To nie dwa miliony aut stanowią problem, to źle skonstruowany system obwodnic, powszechne palenie śmieci, ognisk i wypalanie pól są prawdziwymi problemami. Mogłoby je częścowo rozwiązać tylko poprawienie jakości życia mieszkańców slumsów, ale to zadanie na wiele lat.
W sprawie wypowiedział się indyjski Sąd Najwyższy, który zakazał rejestracji w stolicy luksusowych samochodów z silnikami diesla. Sędziowie podnieśli też opłaty dla ciężarówek wjeżdżających do miasta i zakazali wjazdu ciężkim samochodom wyprodukowanym przed 2005 rokiem. Taksówki w całej stołecznej aglomeracji mają się zaopatrzyć w instalacje na gaz ziemny, a władzom poszczególnych stanów nakazano wprowadzenie ostrzejszych przepisów dotyczących spalania śmieci.
- Samochody z silnikiem diesla rzeczywiście wytwarzają 60-70 procent najbardziej szkodliwych pyłów generowanych przez ruch uliczny - mówi Anumita Roychowdhury. - Tyle że bogaci właściciele luksusowych terenówek znajdą sposoby, żeby ominąć nowe przepisy, a władze kompletnie ignorują fakt, że ruch uliczny przyczynia się do powstania zaledwie 7 procent zanieczyszczeń, znacznie mniej niż przemysł - dodaje.
Brudna energia
Na konferencji klimatycznej w Paryżu Indusi wyrazili chęć zainwestowania więcej w zieloną energię, ale przyznają, że nadal są i będą zależni od węgla. 300 mln obywateli największej demokracji świata nie ma prądu, więc budowa nowych elektrowni węglowych będzie konieczna. Ale to rozwijający się przemysł sprawia, że Indie są jednym z największych konsumentów energii na świecie. Według szacunków amerykańskiej rządowej agencji EIA do 2040 roku konsumpcja będzie ponaddwukrotnie wyższa niż była jeszcze dwa lata temu.
To, co może pozwolić duszącym się Indiom wziąć nowy oddech, to nowe technologie. Dotyczy to zwłaszcza przemysłowych sposobów na spalanie węgla. Pomoc mogłaby przyjść z również uzależnionej od węgla Polski. W latach 70. i 80. firmy takie jak Megadex i Elektrim budowały nad Gangesem elektrownie węglowe. Teraz polscy inżynierowie mogą je modernizować. Mogliby pomóc też w budowie głębokich kopalni wykorzystujących przyjazne środowisku technologie wydobycia. Rozmowy o sprzedaży technologii i maszyn trwają.
Mimo wszystko Indie, które chcą zostać nową fabryką świata, będą truły coraz bardziej. Nie mają innego wyjścia, niż stać się światowym pionierem technologii, które umożliwią życie i pracę w warunkach, o których nie śniło się nawet mieszkańcom zaprawionego w bojach ze smogiem Krakowa.
...
I Z TYM SYFEM TRZEBA WALCZYC NIE Z CO2 KTORE JEST NATURALNE! Gdyby nie walka z CO2 ile by mozna wydac na ekologie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:51, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Duńskie miasteczko świeci ekologicznym przykładem
- Shutterstock
Co łączy największego światowego producenta leków na cukrzycę, największego producenta enzymów przemysłowych i koncern energetyczny? W przybrzeżnym duńskim miasteczku Kalundborg – wiele.
Jako pionierzy tzw. symbiozy przemysłowej te trzy firmy wymieniają się odpadami i wykorzystaną wodą w różnych postaciach, żeby obniżyć koszty i z korzyścią finansową zmniejszyć emisję dwutlenku węgla – a takie działania oferujące dużym firmom bodźce finansowe mogą się okazać kluczowe dla krajów mających problemy z uzyskaniem celów emisyjnych ustalonych w tym miesiącu podczas międzynarodowego szczytu klimatycznego.
REKLAMA
Ich sukces przyciągnął uwagę świata i w tym roku miasteczko odwiedziło ponad 30 delegacji korporacyjnych i przedstawicieli władz miejskich, w tym burmistrzów szybko rozwijającej się chińskiej prowincji Guangdong.
Producent leków Novo Nordisk, producent enzymów Novozymes i DONG Energy razem z największą duńską rafinerią zarządzaną przez Statoil należą do grupy czerpiącej zyski z czegoś, co w zasadzie jest wspólnym zarządzaniem odpadami.
Wciąż rozwijający się model po raz pierwszy zainteresował naukowców w latach 1990. i przyczynił się do powstania w mieście Symbiosis Centre. Jego szefowa Mette Skovbjerg mówi, że firmy studiujące wcześniejsze umowy dotyczące emisji zanieczyszczeń mogą się uczyć od Kalundborgu.
- To dlatego, że firmom łatwo jest wyobrazić sobie wprowadzenie takiego modelu. Nie muszą stawać się ekologiczne, wystarczy, że będą działały podobnie, jak zawsze – powiedziała. – Motorem takiej współpracy jest czynnik zmniejszający koszty, a nie obniżający emisję dwutlenku węgla. Zadanie polega na osiągnięciu podstawowych celów każdej firmy: zapewnieniu dostaw i dostępu do zasobów. To dla przedsiębiorców zrozumiała logika.
W Kalundborgu wymianie między firmami i elektrowniami podlega 30 typów materiałów – począwszy od pary, wody i kondensatu, po popiół, piasek, etanol i biomasę – w 50 różnych procesach. To, co dla jednych jest bezużyteczne, dla innych okazuje się przydatne.
Para z elektrowni należącej do DONG jest pompowana przez rurociągi wokół miasta do fabryk Novo i Novozymes, gdzie jest wykorzystywana jako środek czyszczący, a także do rafinerii, gdzie wykorzystuje się ją w kilku procesach.
Popiół z elektrowni i odpady gipsowe trafiają do firmy produkującej cement i do producenta płyt gipsowo-kartonowych.
Wykorzystana przez Nordisk i Novozymes woda jest oczyszczana i trafia do miejskich rurociągów, natomiast niepotrzebna już firmom biomasa jest przekształcana w nawóz. Statoil również zmniejszył emisję zanieczyszczeń produkując nawozy z odpadów siarkowych i azotowych; oddaje też wykorzystaną już wodę do elektrowni i do zbiornika wodnego.
Emisja zmniejszona, a miliony zaoszczędzone
Takie skuteczne rozwiązania obniżające koszty i zapewniające wysoko przetworzone produkty przyciągają menadżerów firm ze wszystkich sektorów.
Instytucje Unii Europejskiej wprowadzają koncepcję tzw. gospodarki cyrkulacyjnej o zamkniętym obiegu w licznych planach działań i dokumentach, a Komisja Europejska informuje, że promuje kopiowanie modelu Kalundborg w projekcie Horizon 2020 popierającym innowacyjność i wzrost wartym 80 miliardów euro (87 miliardów dolarów).
- Kalundborg jest jednym z pionierów… Komisja uznała to za najlepszy przykład efektywnego oszczędzania zasobów i recyklingu materiałów w produkcji przemysłowej – powiedział rzecznik Komisji Enrico Brivio.
Charakter projektu oznacza, że trudno jest dokładnie oszacować korzyści. Symbiosis Centre obliczyła na podstawie wymiany produktów w 2008 roku, że roczne zmniejszenie emisji dwutlenku węgla wyniosło o 270 tysięcy ton.
Symbiosis Centre prowadzi prace nad uaktualnieniem tych obliczeń i ośrodek liczy na znaczne lepsze wyniki dzięki nowym projektom.
Łączna emisja gazów cieplarnianych w Danii w 2008 roku wyniosła 63,8 milionów ton, o 3 miliony ton mniej niż rok wcześniej, ale od tego czasu w jednym roku malała, a w innym rosła, a wahania wynosiły aż 6 milionów ton, jak podaje duńska agencja energetyczna.
Trudno też oszacować oszczędności, częściowo z powodu różnorodności wymienianych produktów, ale w zasadzie dlatego, że cały proces odbywa się w ramach umów między firmami i dane finansowe nie są ujawniane.
Firma konsultingowa Copenhagen Economics wyliczyła w raporcie z 2013 roku, że oszczędności w Kalundborgu wynoszą rocznie od 500 do 600 milionów duńskich koron (72 do 87 milionów dolarów), na podstawie rozmów z przedstawicielami dyrekcji firm; wyniki raportu miały przekonać, czy region Kopenhagi powinien zastosować taki model u siebie.
Dla takich firm jak Novo Nordisk produkującej połowę światowego zapotrzebowania na insulinę i uzyskującej roczny dochód w kwocie 10 miliardów dolarów, może nie są to duże oszczędności, ale pokazują, że zmniejszenie emisji zanieczyszczeń nie musi być kosztowne.
A to najwyraźniej wystarcza licznym gościom przyjeżdżającym do Kalundborg.
Symbiosis Centre zaprezentował model przedstawicielowi Chińskiej Partii Komunistycznej Yu Zhengsheng i współpracuje z specjalną strefą ekonomiczną w Tiencin - ekologicznym ośrodkiem przemysłowym w pobliżu chińskiego miasta portowego.
W zeszłym roku do Kalundborgu przyjechały delegacje z Singapuru, Malezji, Egiptu i Kenii, a także wiele grup z Europy.
Model ewoluuje
Kilka minut jazdy od centrum przemysłowego w Kalundborgu mieści się szklarnia, gdzie w ogromnych zbiornikach uprawia się algi, to nowy projekt hodowania żywych komórek, które mogą oczyszczać wodę z zanieczyszczeń.
Zgodnie z projektem finansowym przez Unię Europejską oczyszczania wody z Novo Nordisk i Novozymes, uprawa alg ma się rozrosnąć do takiej skali, żeby stało się to komercyjnie opłacalne. Algi mogą też stanowić pokarm dla ryb lub stać się źródłem pozyskiwania pigmentów dla sektora medycznego.
Skovbjerg uważa, że to nowy etap rozwoju modelu.
- Początkowo miało to być tylko przekazywanie odpadów z jednej branży do wykorzystania w zupełnie innych procesach produkcyjnych. Teraz wykorzystujemy zużytą wodę do produkcji przetworzonych produktów – powiedziała, a szef projektu w szklarni pokazał wiadro z ciemnozieloną pastą o nieznanym jeszcze przeznaczeniu.
Mimo takich postępów, finansowania Unii Europejskiej, powszechnego podziwu, napływu licznych gości i naukowych opracowań, trzeba podkreślić, że sukces Kalundborg to efekt czterech dekad ekologicznego rozwoju i co ważniejsze – korzystna bliskość najważniejszych firm.
Peter Laybourn, prezes International Synergies, która ułatwia podobną współpracę między firmami w różnych krajach, przyznaje że bliskość firm w modelu Kalundborg to wyjątek, ale podstawowe zasady są solidne.
O perspektywie umów o komercyjnej opłacalności, dzięki którym zmniejszy się emisja dwutlenku węgla, mówią wszyscy, którzy chcą pójść w ślady Kalundborgu, niezależnie od tego, jak ten model nazywają, czy symbiozą przemysłową, gospodarką cyrkulacyjną o zamkniętym obiegu, czy parkiem eko-przemysłowym.
- Mówimy językiem biznesu. Nie mówimy o emisji, a o ryzyku i zysku. Ale tak się składa, że skoro mamy do czynienia z materiałami czy energią, to osiągamy też korzyści dla środowiska – powiedział Laybourn.
...
Brawo. Niech swieci
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:25, 26 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
PAP
"Dobre" sinice pomogą w walce z toksycznymi zakwitami w Bałtyku
"Dobre" sinice pomogą w walce z toksycznymi zakwitami w Bałtyku - Shutterstock
Skuteczną bronią w walce z zakwitami toksycznych sinic, które latem uniemożliwiają np. kąpiele w Bałtyku, mogą okazać się związki wydzielane przez inne sinice. Na razie trudno je uzyskać, ale kiedyś mogą się przydać do zwalczania również bakterii czy grzybów.
Do zakwitów m.in. w Bałtyku dochodzi latem, kiedy sinice mają pod dostatkiem światła i składników odżywczych. Mogą wówczas spowodować wiele problemów, zwłaszcza te szczepy, które wydzielają substancje trujące. Do charakterystycznych objawów zatrucia należą wymioty, biegunka, gorączka i wysypka na skórze. Rozległe zakwity sinic mogą też spowodować szkodliwy dla innych organizmów ubytek tlenu w wodzie morskiej. Pojawienie się sinic oznacza zwykle zakaz kąpieli.
REKLAMA
Na razie nie ma skutecznej metody, aby przeciwdziałać temu problemowi. Kluczem w uporaniu się z zakwitami toksycznych sinic może być allelopatia, czyli mechanizm polegający na tym, że jeden organizm wydziela substancje chemiczne, wpływające na inne gatunki. Zazwyczaj jest to działanie negatywne.
Allelopatyczne działanie sinic, a właściwie jednej z nich zbadała licealistka - Kinga Gergella - z III Liceum Ogólnokształcącego im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni. - Badałam, jak nieszkodliwa sinica Synechococcus sp. działa na toksyczne sinice - odpowiedzialne za powstawanie masowych, szkodliwych zakwitów, przez które zamykane są nasze kąpieliska - wyjaśniła Kinga Gergella.
Najważniejsze w całym procesie było zbadanie wpływu przesączu, czyli substancji wyprodukowanych przez sinicę, na hodowlę pozostałych sinic. - Wyniki były jasne: związki wydzielane przez Synechococcusinne powodują spadek liczby komórek innych sinic i to bardzo duży. W przypadku jednego gatunku, liczebność komórek spadła aż o połowę - opisuje młoda badaczka.
Przeprowadziła też inne badania. Analizowała proces fotosyntezy, fluorescencji, zawartości barwników, aby zobaczyć, jak związki, które wydziela "jej dobra" sinica wpływają na wnętrze komórki toksycznej sinicy. - W badaniach wyszło wyraźnie, że związki te utrudniają przebieg procesu fotosyntezy, co uniemożliwia wzrost sinicy. Badania pokazały też, że pod wpływem działania związków łańcuchy komórek uległy rozerwaniu. Komórki były zdeformowane, a część stała się wręcz pusta, inne uległy całkowitej degradacji. Jest to więc bardzo mocne działanie - podkreśla.
Problem polega na tym, że to, co wydziela sinica, jest mieszaniną związków. - Jest ich tak wiele, że nie ma na razie skutecznej metody i aparatury, aby dobrze zbadać każdy z nich. Na jeden gatunek sinicy dany związek działa, a na inny już nie. Różnym naukowcom udało się uzyskać zaledwie kilka związków z sinic - wyjaśnia.
Gdyby naukowcy wiedzieli, jak uzyskiwać poszczególne związki wydzielane przez "dobre" sinice, mieliby skuteczną metodę na walkę z zakwitami sinic. - Sinic jest dużo i można je pozyskiwać z naturalnych zbiorników. Są to związki naturalne, więc nie stwarzałyby zagrożenia dla środowiska, mogłyby być także bezpieczne dla ludzi. Byłby to więc sposób naturalny i tani - podkreśla Gergella.
Związki wydzielane przez nietoksyczne sinice mogą mieć jednak więcej zastosowań niż tylko walka z zakwitami np. w Bałtyku. "Pojawiły się badania, które pokazały, że mogą one zwalczać bakterie, wirusy i grzyby. Hamują działanie gronkowca złocistego, pałeczki okrężnicy, laseczki siennej. Skoro wstrzymują proces fotosyntezy, to można ich używać też w rolnictwie do zwalczania chwastów zamiast pestycydów czy szkodliwych środków ochrony roślin. Badań pokazujących ich potencjalne zastosowanie jest jeszcze niewiele, ale się pojawiają i dają nadzieję" - wylicza młoda badaczka.
Kinga Gergella swoją pracę rozpoczęła w pierwszej klasie liceum, kiedy podjęła współpracę z doktorantką Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego. Dzisiaj pracuje pod naukowym okiem Małgorzaty Kupczyk-Skodowskiej i Sylwii Śliwińskiej. Jako laureatka specjalnej edycji konkursu naukowego E(x)plory na przełomie maja i czerwca 2016 roku będzie reprezentowała Polskę na konkursie INESPO (International Environment & Sustainability Project Olympiad) w Holandii.
...
Ciekawa metoda.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:27, 26 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Łódź
Selektywna edukacja w Radomsku
śmieci odpady kosz - Shutterstock
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Radomsku uczy segregować śmieci. W pobliżu kontenerów pojawiły się tablice z dokładnym opisem sposobu selektywnej zbiórki odpadów.
- Chodzi o to, żeby przypominać jak segregować odpady. Wielu mieszkańców wciąż popełnia błędy przy prawidłowej segregacji. Dlatego tablice edukacyjne pojawią się przy spółdzielniach mieszkaniowych, wspólnotach i punktach selektywnej zbiórki - wyjaśnia rzeczniczka miejskiej spółki komunalnej, Aneta Niedźwiecka.
REKLAMA
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej zamontowało już 80 tablic. Najwięcej z nich pojawiło się na osiedlach zarządzanych przez Radomszczańską Spółdzielnię Mieszkaniową.
..
To ulatwi sprawe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:25, 31 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": maszty telefoniczne bez kontroli
Maszt telekomunikacyjny - Shutterstock
Maszty telefonii komórkowej wysokie do trzech metrów są stawiane bez żadnych pozwoleń. Nikt nie bada, jak promieniowanie wpłynie na otoczenie - wynika to z raportu Najwyższej Izby Kontroli, a informuje o tym "Rzeczpospolita".
Budowa stacji bazowych telefonii komórkowej wywołuje masowe protesty mieszkańców, którzy obawiają się szkodliwego wpływu pola elektromagnetycznego na zdrowie. Takie inwestycje blokowali m.in. w Krakowie, Lublinie, Białymstoku i Gdańsku, nie chcąc ich w sąsiedztwie.
REKLAMA
Zastrzeżenia ma też NIK, która zbadała procedury dotyczące budowy masztów i standardy ochrony środowiska związane z emisją promieniowania.
Szacuje się, że w kraju jest ok. 33 tys. stacji telefonii komórkowej (SBTK).
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
...
Jak to jest z ekologia tego,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:53, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Wzrasta liczba bezdomnych zwierząt. Większość z opiekunów nie trafia do więzień
Tomasz Gdaniec
4 stycznia 2016, 10:37
• Rozpoczął się zimowy okres porzucania zwierząt
• Gebert: "Są trzy newralgiczne okresy, kiedy liczba pozostawianych zwierząt wzrasta"
• Każdego roku w Polsce do schronisk trafia 70 tys. bezdomnych psów
• Na opiekę nad nimi wydajemy 163 mln zł
Koźliny, niewielka wieś dziesięć kilometrów od Tczewa. Przejeżdżający drogą mężczyzna zauważył zatają czego się, na łańcuchu psa Husky. Po jego telefonie na miejscu pojawili się inspektorzy "Animals". Zastany widok ich zaskoczył. Przez dziurę w ścianie aktywiści zobaczyli leżącego w zamkniętej szopie psa, który był tak wycieńczony i osłabiony, że nie mógł się ruszyć. Cały drżał, próbując odwrócić pysk w stronę inspektorów. Po krótkich poszukiwaniach znalazł się, mieszkający naprzeciwko właściciel, który wyjaśnił stan psa. Opiekun nie miał czasu się zajmować zwierzęciem i jak dodał psy lubią zimę, śnieg i mróz.
- Stan psa ulega poprawie. W schronisku otrzymał pożywienie oraz leki - kroplówkę i antybiotyki. Cierpi bowiem na silne zapalenie gardła, a dodatkowo jest bardzo osłabiony. Rokowania są raczej pozytywne. W poniedziałek złożymy doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez właściciela - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Sobaszkiewicz, kierownik tczewskiego schroniska.
Przypadek Diega to nadal raczej typowa sytuacja, niż wyjątek. Podobne sceny rozegrały się ostatnio w Gdyni. Zapadnięte oczy, silne odwodnienie brak siły na jakąkolwiek reakcję – w takim stanie do gdyńskiego "Ciapkowa" trafił Wirtu. Bezwolne zwierzę zostało przewiezione do schroniska przez przechodnia, który zauważył psa. Badania potwierdziły jego poważny stan. Okazało się bowiem, że w efekcie braku właściwej diety zwierzę zapadło na anemię, a na jednej z nerek pojawiła się narośl. Jego opiekunowie podejrzewają, że mix collie padł ofiarą wypadku drogowego.
- Obecnie pies dochodzi do siebie. Otrzymuje kroplówki oraz regularne posiłki. Zaczyna chodzić i nabiera apetytu. Jest to wiekowe zwierzę, więc nigdy nie dojdzie już do całkowitej sprawności. Aktualne rokowania są bardzo pozytywne - informuje Wirtualną Polskę Jarosław Florek z gdyńskiego schroniska.
Jak wynika z raportu "Hycel 2014" polskie samorządy przyjmują do schronisk każdego roku ponad 70 tys. bezdomnych psów. W ciągu roku na opiekę i wyłapywanie bezpańskich zwierząt, gminy wydają łącznie 163 mln zł.
- W ciągu roku są trzy newralgiczne okresy, kiedy liczba pozostawianych zwierząt wzrasta. Jest to okres wakacyjny, gdy wyjeżdżamy na wakacje. Wiosną, gdy pojawiają się nowe mioty oraz zima. Szczególnie okres poświąteczny, gdy okazuje się, że zwierzak jest nietrafionym prezentem - powiedział Wirtualnej Polsce Paweł Gebert, główny inspektor ds. ochrony zwierząt OTOZ "Animals".
Liczba spraw w związku ze znęcaniem się nad zwierzętami w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła o 46 proc. Wykrywalność tego typu przestępstw utrzymuje się na stałym poziomie 60-70 proc. Prawo przewiduje za to karę do trzech lat pozbawienia wolności. Jak podkreślają obrońcy zwierząt zapadające wyroki są nieadekwatne wobec przewinienia. Wyższą karę można bowiem otrzymać, np. za brak zgłoszenia importowego, niż głodzenie zwierzęcia. Co więcej większość wyroków zapada w zawieszeniu.
...
Debile. Jak pies sie znudzil czy za drogi to albo oddac albo usmiercic. Wywalanie na mroz to jakas dewiacja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:33, 08 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Najbardziej rakotwórcze miasta w Polsce
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu
Najbardziej rakotwórcze miasta w Polsce - Shutterstock
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska opublikował coroczny raport o stanie zanieczyszczenia powietrza w Polsce. Dane za rok 2014 niestety po raz kolejny pokazują, że jesteśmy tutaj w niechlubnej czołówce. Sporym problemem jest stopień zanieczyszczenia rakotwórczym benzo(a)pirenem, który "króluje" zwłaszcza w mniejszych miastach.
Raport GIOŚ został opublikowany w ostatni dzień roku 2015. Badaniem objętych zostało 12 substancji: dwutlenek siarki, dwutlenek azotu, tlenek węgla, benzen, ozon, pył PM10, ołów, arsen, kadm, nikiel i benzo(a)piren w pyle PM10 oraz pył PM2,5.
REKLAMA
Pisząc o smogu, najczęściej wymienia się Kraków, który jest trzecim najbardziej zanieczyszczonym miastem w UE. Problem zanieczyszczonego powietrza dotyczy jednak całej Polski, a na ten problem nie składają się tylko pyły zawieszone PM10 i PM2,5, o których również informuje się najczęściej. Równie groźny jest benzo(a)piren, który występuje w pyle PM10. To wyjątkowo niebezpieczny, rakotwórczy i mutagenny związek.
Badania prowadzone przez prof. Wiesława Jędrychowskiego wykazały, że z powodu BaP dzieci w Krakowie rodzą się z mniejszym obwodem głowy, mają mniejszą wagę urodzeniową, a w wieku późniejszym wykazują mniejszą odporność organizmu na choroby oraz obniżony iloraz inteligencji w skali IQ.
Niestety, raport GIOŚ jasno pokazuje, że sytuacja w Polsce jest wręcz dramatyczna. Aż na 98 proc. stacji pomiarowych normy dla BaP były przekroczone (norma to jeden nanogram na metr sześcienny), w niektórych miejscach średnie roczne stężenie wyniosło 1700 proc. normy.
Co ciekawe, wśród najbardziej zanieczyszczonych miast przez benzo(a)piren nie ma Krakowa. - Dominują małe miasta z Małopolski, Śląska czy Łódzkiego. To ostatnie województwo w skali roku wypada nawet gorzej niż Śląsk. Z kolei najbardziej czyste miasta i tak są bardziej zanieczyszczone niż np. Londyn – mówi Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego, który przyjrzał się raportowi GIOŚ.
Wysokie stężenia BaP potwierdzają, że głównym problemem Polski w kontekście zanieczyszczenia powietrza jest palenie węglem w domowych paleniskach, a zwłaszcza węglem najniższej jakości. - Głównym źródłem emisji BaP do atmosfery w Polsce są procesy spalania paliw poza przemysłem, w tym przede wszystkim indywidualne ogrzewanie budynków. Emisja z tych procesów stanowi ok. 77 proc. całkowitej emisji z terenu kraju – czytamy w raporcie.
Miastem o największym zanieczyszczeniu powietrza jest Nowa Ruda (Dolnośląskie), gdzie zanotowano rekordową wartość stężenia BaP - 17 ng/m3. Jeśli chodzi o województwa, to najgorzej jest w małopolskim, gdzie średnie roczne stężenie BaP wynosiło w miastach aż 7,47 ng/m3.
9d726b59-1a8e-40fc-b8f9-0cd4d22a2e39 "Polska Chinami Europy" - Polski Alarm Smogowy
"Polska Chinami Europy"
15 najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce według średniorocznego poziomu BaP:
1. Nowa Ruda - 17 ng/m3
2. Opoczno – 15 ng/m3
3. Nowy Targ – 15 ng/m3
4. Rybnik – 12 ng/m3
5. Sucha Beskidzka – 11 ng/m3
6. Proszowice – 10,0 ng/m3
7. Nowy Sącz – 10,0 ng/m3
8. Tomaszów Mazowiecki – 9,8 ng/m3
9. Godów – 9,6 ng/m3
10. Zakopane – 9,1 ng/m3
11. Brzeziny – 9,1 ng/m3
12. Miechów – 9,0 ng/m3
13. Zabrze – 8,7 ng/m3
14. Rabka-Zdrój – 8,1 ng/m3
15. Otwock – 8,0 ng/m3
Miasta o najczystszym powietrzu
Według danych Państwowego Monitoringu Środowiska jedynym miastem spełniającym normy jakości powietrza jest Słupsk (0,99 ng/m3). Najlepsze pod względem czystości powietrza są miasta na Podlasiu (średnia 1,94 ng/m3). Nieco gorzej jest na Pomorzu (średnia 2,44 ng/m3) i w Warmińsko-Mazurskiem (średnia 2,68 ng/m3).
15 miast o najczystszym powietrzu w Polsce według średniorocznego poziomu BaP:
1. Słupsk – 0,99 ng/m3
2. Działoszyn – 1,0 ng/m3
3. Liniewko Kościerskie – 1,3 ng/m3
4. Gdynia – 1,4 ng/m3
5. Władysławowo – 1,6 ng/m3
6. Kwidzyn - 1,7 ng/m3
7. Koszalin – 1,7 ng/m3
8. Zamość – 1,8 ng/m3
9. Suwałki – 1,8 ng/m3
10. Gdańsk – 1,8 ng/m3
11. Szczecin - 1,9 ng/m
12. Olsztyn – 2,0 ng/m3
13. Leszno – 2,0 ng/m3
14. Lublin – 2,1 ng/m3
15. Białystok – 2,1 ng/m3
...
Warto wiedziec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:40, 08 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ekolodzy chcą bronić Puszczę Białowieską przed wycinką
Środa, 6 stycznia 2016, źródło:PAP
Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by ochronić Puszczę Białowieską i nie dopuścić do przerobienia jej na deski - podkreślają ekolodzy. Leśnicy chcą zwiększyć wycinkę uzasadniając to potrzebą usunięcia drzew zasiedlonych przez korniki i ochrony Puszczy przed dalszą degradacją.
Konflikt między ekologami a leśnikami co do sposobu i modelu ochrony Puszczy Białowieskiej trwa od lat. Nie udało się np. powiększyć parku narodowego, o co postulowały środowiska ekologiczne. W 2011 r. minister środowiska ograniczył jednak limity pozyskania drewna w puszczy, co miało poprawić jej ochronę, decyzje te były podtrzymane w 2012 r.
Dyskusja o Puszczy wybuchła na nowo, kiedy do konsultacji społecznych trafił aneks do Planu Urządzania Lasu (PUL) w nadleśnictwie Białowieża, który przewiduje zwiększenie wycinki. Konsultacje nad tym dokumentem zakończyły się w grudniu ub.r.
Z dokumentu wynika, że Lasy Państwowe chcą pozyskiwać pięć razy więcej drewna w nadleśnictwie Białowieża, niż dotychczas. W obecnym PUL na lata 2012-2021, ten limit wynosi 63,4 tys. metrów sześciennych na 10 lat. Po zmianach, ma to być 317,8 tys. metrów sześciennych.
Szef Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski powiedział PAP, że obecnie Puszcza Białowieska pilnie potrzebuje pomocy. "Od kilku lat mamy w Puszczy ogromną gradację kornika drukarza, która zagraża dalszemu istnieniu drzewostanów świerkowych, których mamy w Puszczy 32 proc. Jedyną znaną naukom leśnym i skuteczną metodą walki z kornikiem i ograniczania jego gradacji jest usuwanie drzew zasiedlonych, po to, by minimalizować ryzyko, że kornik przerzuci się na zdrowe jeszcze drzewostany" - przekonywał.
W ub.r. w puszczańskich nadleśnictwach zinwentaryzowano ok. 200 tys. świerków zasiedlonych przez korniki. Łączna masa tego drewna to 260 tys. metrów sześć.
Tomaszewski dodał, że zaniechanie jakichkolwiek działań w Puszczy zagraża istnieniu cennych siedlisk i gatunków chronionych w ramach sieci Natura 2000. "Dochodzą też kwestie bezpieczeństwa, bo spróchniałe, suche drzewa zagrażają ludziom, a to my jako gospodarze terenu ponosimy odpowiedzialność za bezpieczeństwo" - zwrócił uwagę dyrektor generalny LP.
Leśnicy przekonują ponadto, że wycięcie martwych świerków umożliwi wprowadzenie odnowień, dzięki którym za ok. sto lat po ataku kornika nie będzie śladu. Ich zdaniem bez pomocy człowieka odnawianie Puszczy może trwać setki lat. "Tam gdzie będzie to możliwe leśnicy chcą inicjować odnowienia naturalne, np. odpowiednio przygotowując glebę. Tam, gdzie odnowienia naturalne będą niemożliwe, zostaną przeprowadzone odnowienia sztuczne - leśnicy posadzą sadzonki pochodzące z nasion uzyskanych ze specjalnie wyselekcjonowanych drzew Puszczy Białowieskiej" - podkreślają LP.
Lasy zapewniają, że nie kierują się chęcią zysku. Przekonują, że koszt ścięcia martwych drzew, uprzątnięcie drzew, w których rozwijają się korniki drukarze, będą wyższe niż zysk ze sprzedaży takiego drewna. Martwe drewno, które nie jest zaatakowane przez kornika ma zostać w puszczy do naturalnego rozkładu.
Z argumentacją LP nie zgadzają się środowiska ekologiczne.
"Uzasadnianie wycinki w Puszczy Białowieskiej troską o nią to zwykła hipokryzja i okłamywanie ludzi. Stoją za tym wyłącznie pobudki ekonomiczne, a dziedzictwa narodowego nie można przeliczać na złotówki" - powiedziała PAP Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
Ekolodzy z Greenpeace, Greenmind, Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot czy WWF Polska dodają, że jeśli PUL zostanie zaakceptowany puszcza poza obszarem parku narodowego zmieni się w zwykły las gospodarczy, w którym będzie można prowadzić nawet tzw. zręby zupełne, co według nich może oznaczać możliwość całkowitej wycinki drzew na określonych powierzchniach. Organizacje zwracają też uwagę, że takie działanie zaszkodzi wizerunkowi LP i Polsce.
Lasy Państwowe zapewniają, że nie będzie zrębów zupełnych. "W najgorszych przypadkach, tam gdzie zostanie wyciętych więcej drzew rosnących obok siebie, powstaną tzw. gniazda. W większości przypadków wycinane będą jednak tylko pojedyncze drzewa. Tam gdzie zostaną wycięte drzewa, będą odnowione: tam gdzie to możliwe - naturalnie, na pozostałych powierzchniach - sztucznie" - dodało przedsiębiorstwo.
Przedstawicielka Greenpeace podkreśliła, że Puszcza Białowieska to miejsce ważne dla wszystkich Polaków, niezależnie od przekonań politycznych. "Jest tym co łączy, a nie dzieli. To także ostatni tak wyjątkowy las w Europie. Dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by go skutecznie ochronić i nie dopuścić do przerobienia go na deski" - zaznaczyła.
Greenpeace zwraca też uwagę, że wycinka w Białowieży może spowodować ryzyko nałożenia poważnych kar ze strony Komisji Europejskiej i odebrania Puszczy statusu Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Zespół prasowy resortu środowiska poinformował PAP, że do ministerstwa nie wpłynął jeszcze wniosek o zatwierdzenie aneksu do PUL dla Nadleśnictwa Białowieża. "Z tego powodu nie możemy odnieść się do zawartych tam argumentów" - podkreślono.
Poza obszarem Białowieskiego Parku Narodowego puszczą administrują trzy nadleśnictwa LP: Białowieża, Browsk i Hajnówka. Park obejmuje jedną szóstą powierzchni puszczy.
...
A co tam sie dzieje?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:05, 08 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Szczecin: Pies zamarzał przywiązany do budy. Ale pomóc nie było komu
Alicja Wirwicka
Dziennikarka Onetu
Pies zamarzał przywiązany do budy. Ale pomóc nie było komu - istock
W poniedziałkowy wieczór pani Ola, szczecinianka, zobaczyła wyziębionego psa. Postanowiła wezwać pomoc, jednak ta się nie zjawiła. Suczka zamarzła.
Była godzina 22, kiedy pani Ola przechodząc ulicą Nehringa dostrzegła skrajnie wyziębioną suczkę przywiązaną do budy. Temperatura na zewnątrz wynosiła -10 stopni Celsjusza. Powiadomiła straż miejską. - Otrzymaliśmy takie zgłoszenie – przyznaje Joanna Wojtach, rzecznik SM w Szczecinie. - W takich wypadkach mamy konkretną procedurę. Po godzinach pracy schroniska powiadamiamy Szczecińskie Ratownictwo Weterynaryjne, z którym ZUK ma podpisaną umowę. Tak było również w tym przypadku - dodaje.
Jednak pomoc nie przyjechała. Martwą, zamarzniętą suczkę znaleźli pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie następnego ranka, kiedy dostali zgłoszenie. - Pani Ola przekazała nam, że rozmawiała z kimś z Ratownictwa. Usłyszała, że ma zaczekać do rana i zadzwonić do schroniska - twierdzą pracownicy TOZ-u. - Na nic zdały się prośby i mówienie, że pies jest w fatalnym stanie – relacjonują.
Z samego rana suczka została znaleziona martwa, leżąca zamarznięta na ziemi, wokoło były krwiste wymiociny. Jak się okazało, właściciel psa zmarł kilka dni wcześniej.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika Zakładu Usług Komunalnych, któremu podlega schronisko dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie. - To bardzo przykra sytuacja, dołożymy wszelkich starań, żeby ją wyjaśnić - mówi Andrzej Kus. - Wystąpiliśmy już do straży miejskiej o nagrania rozmów przeprowadzonych ze Szczecińskim Ratownictwem Weterynaryjnym. Na razie nie mogę w tej sprawie nic więcej powiedzieć - dodaje.
Jak zapewnia rzecznik ZUK-u, taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Do tej pory nie było skarg na działania Szczecińskiego Ratownictwa. Całą sprawą przejęta jest również straż miejska. - Jest nam bardzo przykro – przyznaje Joanna Wojtach. - Nie przypuszczaliśmy, że pies mógł nie otrzymać potrzebnej pomocy. Niestety, nie posiadamy ani odpowiednich kwalifikacji, ani sprzętu, by osobiście pomóc w takiej sytuacji – mówi.
Pracownicy szczecińskiego TOZ-u wystosowali apel do mieszkańców naszego miasta. - Jeżeli występuje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia mamy do czynienia ze stanem wyższej konieczności i wtedy dla ratowania dobra, którym jest zdrowie i życie zwierzęcia na dalszy plan schodzi dobro w postaci prawa własności – przekonują. - W takiej sytuacji mamy prawo ratować zwierzę, nawet jeśli znajduje się na prywatnej posesji. - dodają.
Sprawa zamarzniętego zwierzęcia wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.
My otrzymaliśmy od Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie obietnicę wyjaśnienia kontrowersyjnej sytuacji. Do sprawy wrócimy w poniedziałek.
...
Ten wlasciciel tez zostal znaleziony martwy? To pies trudno zeby mial lepiej. Zdarzenie losowe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:18, 10 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Mięso naszpikowane igłami. Pułapki na psy i koty w Białymstoku
10 stycznia 2016, 13:17
Kawałki mięsa naszpikowane igłami ktoś rozrzuca na trawnikach w Białymstoku. Niebezpieczny dla psów smakołyk znaleziono w okolicy ul. Pułkowej. Białostocki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami prosi o zachowanie szczególnej ostrożności w czasie spacerów ze swoimi czworonogami. - Dorwała kawałek mięcha na podwórku, gdzie zanim dopadłam do niej, ona już zdążyła go połknąć - mówi pani Marlena, właścicielka poszkodowanej suczki, której udało się przeżyć.
- Pieski rzucają się na to i bardzo chętnie to jedzą, a one nie mają świadomości, że może być tam igła w środku, która może stanowić dla nich jakieś zagrożenie - tłumaczy Małgorzata Misiewicz, lekarz weterynarii.
Sprawą zajmuje się policja. Zgodnie z Kodeksem karnym oraz ustawą o prawach zwierząt, za przestępstwo takie grozi nawet do 3 lat więzienia.
...
Psychopaci...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:27, 12 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Kraków traci kolejne drzewa, a urzędnicy umywają ręce
Kraków traci kolejne drzewa, a urzędnicy umywają ręce - Thinkstock
Kraków traci kolejne zielone płuca i to na rzecz następnego biurowca, który tym razem stanąć ma w Dębnikach. Powstaną tam dwa nowoczesne biurowce, które zajmą miejsce 180 drzew. Miasto wydało pozwolenie na budowę i wycinkę drzew, ale zamierza sprawdzić, czy aby na pewno inwestor wyciął tylko te, na które miał zgodę miasta.
Chodzi o teren przy ul. Zielińskiego. Zgodnie z planami ruszyła tam budowa nowoczesnych biurowców. Najpierw jednak portugalska firma i zarazem inwestor, wyczyściła działkę ze 180 drzew, które kolidowały z planami budowy. Miasto tłumaczy, że zgoda – podobnie jak w innych tego typu przypadkach, została wydana z zaleceniem zasadzenia zastępczych drzew w innej, wybranej lokalizacji i tak się stało. Portugalska firma zrealizowała już nasadzenie nowych drzewek na terenie Muzeum Lotnictwa. Urzędnicy zlecili kontrolę, czy faktycznie inwestor wyciął jedynie drzewa, na które otrzymał zgodę i w najbliższych dniach ma przedstawić odpowiednie dokumenty w tej sprawie.
REKLAMA
W śledztwo dotyczące wycinki drzew zaangażowano również Straż Miejską Krakowa, która w ostatnich dniach dwukrotnie sprawdzała teren budowy i starała się zlokalizować miejsce wyciętych drzew, co nie będzie jednak łatwe, bo do wycinki doszło na początku 2015 roku, a od tego na terenie budowy trwały inne prace.
Firma rozpoczęła już poszukiwanie najemców, którzy chcieliby, aby w Porto Office – bo taką nazwę będzie nosiła ta inwestycja, mieściła się ich siedziba. W sumie oba biurowce będą oferowały 12,6 tys. mkw. powierzchni użytkowej i usługowej. W pierwszym etapie powstanie jeden budynek, który powinien być gotowy w marcu przyszłego roku.
Poszukaj logiki
Miasto od lat zezwalając na wycinkę drzew tłumaczy, że zlecając inwestorowi nasadzenie nowych drzewek w innej, wybranej lokalizacji piecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze miasto nie blokuje w ten sposób rozwoju inwestycyjnego, który napędza miejską gospodarkę. Po drugie dba o ochronę środowiska, bo kosztem wyciętych drzew, sadzone są nowe – w papierach wszystko się więc zgadza, a już na pewno krakowski drzewostan. W praktyce wiele osób nie bierze jednak pod uwagę, że świeżo posadzone drzewka, zanim osiągną rozmiar tych wyciętych, będą potrzebowały lat, w trakcie których produkcja tlenu będzie nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku "dorosłych" – wyciętych drzewek. A to w kontekście głośnej walki ze smogiem może mieć niemałe znaczenie.
...
U nas tez bezmyslnie wycinaja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:42, 14 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Rusza zbiórka choinek. Będą przerobione na ciepło i energię
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
Takie kontenery pojawią się w każdej dzielnicy Warszawy
Takie kontenery pojawią się w każdej dzielnicy Warszawy - Materiały prasowe
Już po raz siódmy rozpoczyna się w Warszawie akcja "Ciepło z natury". To poświąteczna zbiórka choinek. Dzięki niej bożonarodzeniowe drzewka powrócą do mieszkań warszawiaków w formie „zielonej” energii cieplnej i elektrycznej.
Akcję, która potrwa w tym roku od 14 stycznia do 6 lutego, organizuje miasto i PGNiG Termika. W ramach przedsięwzięcia specjalne "choinkowozy" odwiedzą wszystkie dzielnice Warszawy. Mobilny punkt pojawi się w wyznaczonych wcześniej miejscach. Stanie tam kontener, do którego każdy może wrzucić swoją choinkę. Drzewka zostaną przerobione na biomasę, która posłuży do ogrzewania mieszkań oraz do wytwarzania energii elektrycznej.
Pierwszym przystankiem mobilnego punktu jest Śródmieście i plac Bankowy. Tam też została dziś rano zainaugurowana akcja. Swoje drzewka jako pierwsi wrzucili do kontenera Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy oraz Jacek Chodkowski z zarządu PGNiG Termika.
- Niedawno w Warszawie przyjęty został "Plan gospodarki niskoemisyjnej". Akcje takie jak "Ciepło z natury" doskonale wpisują się w jego ideę. Przy okazji zbiórki nie tylko kształtujemy proekologiczne postawy mieszkańców, ale również tworzymy ekologiczną i czystą energię - mówił Jarosław Jóźwiak.
- W ubiegłym roku warszawiacy chętnie włączyli się do naszych działań. Udało nam się wtedy zebrać aż 685 ton ekologicznego surowca. To był nasz rekord. Liczymy jednak, że w tym roku uda nam się go pobić. Dzięki akcji "Ciepło z natury" w naszych zakładach dotychczas wykorzystaliśmy 2 285 ton biomasy - dodał Jacek Chodkowski.
Jak wyliczają organizatorzy akcji, te wspomniane zebrane w ubiegłym roku 685 ton biomasy (to o 155 ton więcej ekologicznego surowca, niż w 2014 roku) wystarczy, by wyprodukować 6 302 GJ ciepła i ogrzać 204 mieszkania o powierzchni 60 metrów kwadratowych przez pełen rok. Taka ilość surowca pozwala również na wytworzenie 877 MWh zielonej energii elektrycznej, co wystarczyłoby do zasilenia około 2600 żarówek o mocy 40W, również przez rok. Jest to równoważne z zużyciem w tym czasie energii elektrycznej przez ponad 340 rodzin.
Poniżej prezentujemy harmonogram akcji. Mobilny punkt odbioru choinek odwiedzi wszystkie warszawskie dzielnice:
- czwartek, 14 stycznia: Śródmieście – bezpośrednie sąsiedztwo ratusza, pl. Bankowy 3/5, piątek, 15 stycznia: Żoliborz – między urzędem dzielnicy a DH Merkury, ul. Słowackiego 6/8
- sobota, 16 stycznia: Ochota – plac przyległy do siedziby straży miejskiej, ul. Przemyska 18
- wtorek, 19 stycznia: Mokotów – parking przy ul. Blacharskiej 1, róg al. Lotników
- środa, 20 stycznia: Wilanów – teren między budynkami przy ul. Klimczaka 2 i 4
- czwartek, 21 stycznia: Ursynów – parking przy urzędzie dzielnicy, al. KEN 61
- piątek, 22 stycznia: Włochy – parking przy urzędzie dzielnicy, al. Krakowska 257
- sobota, 23 stycznia: Ursus – plac na rogu ul. Szancera i ul. Dzieci Warszawy 31
- wtorek, 26 stycznia: Bemowo – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Powstańców Śląskich 70
- środa, 27 stycznia: Bielany – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Żeromskiego 29
- czwartek, 28 stycznia: Białołęka – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Modlińska 197
- piątek, 29 stycznia: Targówek – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Kondratowicza 20
- sobota, 30 stycznia: Praga-Północ – plac Hallera
- wtorek, 2 lutego: Praga-Południe – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Grochowska 274
- środa, 3 lutego: Wawer – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. Żegańska 1
- czwartek, 4 lutego: Rembertów – parking przy urzędzie dzielnicy, al. gen. Chruściela „Montera” 28
- piątek, 5 lutego: Wola – główna aleja w parku im. Szymańskiego, od ul. Elekcyjne
- sobota, 6 lutego: Wesoła – parking przy urzędzie dzielnicy, ul. 1 Praskiego Pułku 33
Warto dodać, że drzewka, które trafią do przydomowych altanek śmietnikowych, również zostaną wykorzystane w zakładach PGNiG Termika. Firmy odbierające odpady mają przekazywać je organizatorom akcji.
>>>
Cenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:05, 15 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Przerażający wpływ smogu na nasze zdrowie
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu
- Shutterstock
O tym, że Kraków jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie wiemy od dawna. Wciąż jednak nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jak smog wpływa na nasze zdrowie. Oprócz występowania większej liczby chorób układu oddechowego i krążenia, zanieczyszczone powietrze ma bardzo zły wpływ na dzieci w okresie prenatalnym, a także późniejszym.
- Najważniejszym, z punktu widzenia ochrony zdrowia i życia ludzkiego, zanieczyszczeniem powietrza jest pył zawieszony, w szczególności jego drobna frakcja, czyli PM 2.5. W skład pyłu zawieszonego wchodzą m. in. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym rakotwórczy i mutagenny benzo(a)piren. Innymi ważnymi zanieczyszczeniami powietrza są dwutlenek azotu i ozon troposferyczny – mówi Jakub Jędrak z Polskiego Alarmu Smogowego.
REKLAMA
Narażeni na smog są wszyscy. Przede wszystkim dotyka osób z chorobami układu oddechowego, osób z astmą, alergików, a także kobiet w ciąży, dzieci oraz osób starszych. Jak wynika z badań, w skali ogólnopolskiej na astmę oskrzelową choruje 6 proc. dzieci. W Krakowie prawie trzy razy tyle, bo aż 16 proc. Na negatywny wpływ smogu na nasze zdrowie od dawna zwraca uwagę prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Wzrost zanieczyszczenia powietrza pyłami zwiększa ilość przypadków chronicznego kaszlu, przewlekłego zapalenia oskrzeli, niewydolności płuc, astmy i innych schorzeń. Smog drastycznie wpływa na większość niesprawności osób starszych.
Smog coraz częściej odpowiada za pojawienie się nowotworów złośliwych. Dochodzi do takich sytuacji, że osoby, które nigdy nie paliły papierosów chorują na raka płuc. Zanieczyszczenia, które trafiają w do krakowskiego powietrza, są podobne do tych zawartych w dymie papierosowym.
Skutki działania smogu na nasz organizm możemy podzielić na krótko i długofalowe. W tym pierwszym przypadku odpowiada on za zachorowania na choroby układu oddechowego - zapalenie płuc czy zaostrzenie astmy oskrzelowej, a także osłabienie organizmu. Wzrost zachorowań na zapalenie płuc osób starszych może się skończyć nawet zgonem.
Smog wpływa także na dolegliwości i zaburzenia w funkcjonowania układu krążenia, przyczynia się do zawałów, wylewów i nagłego zatrzymania krążenia. - Na to wszystko są dowody naukowe. Wpływ widać już przy niskich stężeniach, a im wyższe i częstsze epizody smogowe, tym gorzej – mówi Jakub Jędrak.
Skutki długofalowe wdychania zanieczyszczonego powietrza to zaostrzenie przebiegu aktualnych chorób układu oddechowego, ryzyko wystąpienia astmy i przewlekłych chorób płuc. Zwiększa się też prawdopodobieństwo wystąpienia raka płuc.
- To nadal nie taki poziom ryzyka, jak u palacza, ale zatrute powietrze goni pod tym względem i powoduje, że jesteśmy biernymi palaczami. Benzo(a)piren to substancja kancerogenna, która występuje zarówno w dymie papierosowym, jak i dymie będącym skutkiem palenia węglem, drewnem czy śmieciami – dodaje działacz PAS.
W przypadku układu krążenia w skali długofalowej mogą pojawić się problemy z nadciśnieniem i zmiany miażdżycowe. To właśnie choroby układu krążenia są odpowiedzialne za większość zgonów przypisywanych smogowi.
Bardzo groźny jest wpływ zanieczyszczonego powietrza na dzieci w okresie prenatalnym. Zresztą dzieci w każdym wieku są narażone na negatywne efekty smogu. - Dzieci, których matki w czasie ciąży narażone były na wyższe poziomy zanieczyszczeń powietrza, wypadają zauważalnie gorzej w testach inteligencji, mają też większe problemy z pamięcią, uwagą i koncentracją, wyższy poziom niepokoju i częściej wykazują zachowania depresyjne niż dzieci matek w mniejszym stopniu narażonych na zanieczyszczenia. Większe narażenie ciężarnych kobiet na zanieczyszczenia powietrza przekłada się też na większe prawdopodobieństwo wystąpienia u ich potomstwa zaburzeń ze spektrum autystycznego – wyjaśnia Jakub Jędrak.
Badania pokazują także korelację pomiędzy wynikami dzieci i młodzieży szkolnej w nauce i różnego typu testach psychometrycznych a stężeniami zanieczyszczeń powietrza w okolicy szkoły lub miejsca zamieszkania badanych uczniów.
Zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym wywiera negatywny wpływ także na osoby dorosłe, m.in. zwiększając częstość występowania zaburzeń o charakterze depresyjnym, samobójstw, a nawet ryzyko popełnienia przestępstwa z użyciem przemocy.
Jeśli chodzi o zgony, to szacuje się, że w Krakowie z powodu smogu umiera rocznie od 300 do 600 osób. - To jednak nie przekłada się prosto na liczbę zgonów spowodowanych smogiem. Mówimy raczej o ok. 400 osobach, które można by uratować jeśli dojdziemy do poziomu zapylenia w wysokości 15 mikrogramów na metr sześcienny – tłumaczy Jakub Jędrak. Z powodu zanieczyszczonego powietrza w Krakowie tracimy też więcej lat w zdrowiu niż lat w ogóle. - Żyjemy krócej o rok, dwa, ale ostatnie kilka lat naszego życia mamy w gorszym zdrowiu – dodaje Jędrak.
...
To nie CO2 jest problemem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:32, 15 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Mieszkanka oburzona kolejną wycinką drzew
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu
Krakowianie oburzeni wycinką drzew - Shutterstock
Dopiero co pojawiła się informacja o planowanej wycince 180 drzew pod biurowce na Dębnikach, a tymczasem drzewa znikają w kolejnej części miasta. Tym razem na Kazimierzu. Oburzona tym jest tamtejsza mieszkanka Katarzyna Pilitowska. - Kolejny drzewny armagedon – mówi. W całej sprawie mieszkańcy zaczęli też zbierać podpisy pod petycją do władz dzielnicy I.
Chodzi o sześć topoli w rejonie ulic Jakuba, Izaaka i Ciemnej. 12 stycznia Wydział Kształtowania Środowiska UMK wydał decyzję zezwalającą na wycinkę wszystkich drzew. Zostały one zakwalifikowane do usunięcia z uwagi na zły stan fitosanitarny, zagrożenie dla bezpieczeństwu ludzi, mienia i ruchu drogowego.
REKLAMA
- Część egzemplarzy nie rokowała szans na przeżycie. Decyzja zezwalająca na usunięcie drzew została wydana pod warunkiem posadzenia w zamian nowych sześciu sztuk drzew w terminie do 15 grudnia 2016 r., na terenie nieruchomości, z której usunięto topole – taką odpowiedź otrzymaliśmy z urzędu miasta jako powód wycinki.
Oburzona tym jest mieszkanka Kazimierza pani Katarzyna Pilitowska. - Dziś kolejny drzewny armagedon. (...) Dlaczego?! Pod piwny ogródek? - pisała na swoim profilu facebookowym. W rozmowie z Onetem dodaje, że dziwi ją fakt, że tak nagle okazało się, że drzewa są chore. - Jestem oburzona, nie rozumiem polityki walki ze smogiem poprzez wycinanie drzew - dodaje.
Pani Katarzyna chciałaby, żeby dalsze decyzje o nasadzeniach kompensacyjnych dotyczyły w miarę tego samego miejsca i trwało to krócej, a nie rok. - To jest absurd. Chciałabym po prostu, żeby te sześć topoli wróciło na Kazimierz, bo to jedna z bardziej bezdrzewnych dzielnic – stwierdza. W całej sprawie pojawiła się już petycja do władz dzielnicy I (http://www.petycjeonline.com/niepokojca_wycinka_drzew_na_kazimierzu), w której mieszkańcy domagają się wyjaśnienia "niepokojącej" wycinki drzew. Na razie podpisało ją ponad 150 osób.
Na taką formę wycinki drzew zezwalają jednak przepisy, chyba że plan miejscowy mówiłby inaczej. Niestety, Kazimierz na taki plan czeka od lat. W 2003 roku przygotowano natomiast Studium Waloryzacji Przestrzeni Publicznych Dzielnicy Kazimierz. Działka z której wycięto teraz drzewa została opisana, jako znajdująca się "w strefie ochrony widokowej bożnicy Izaaka i powinna pozostać terenem przeznaczonym na zieleń urządzoną z dopuszczalną pawilonową, płytką zabudową maskującą ściany ogniowe przyległej zabudowy (od strony ul. Ciemnej). Jakakolwiek inwestycja na tym terenie uzależniona jest od wyników wyprzedzających badań archeologicznych, które inwestor zobowiązany jest wykonać na własny koszt".
Dokument ten nigdy nie był jednak realizowany przez nikogo. Urzędnicy nie potrafią nawet powiedzieć, czy w jakikolwiek sposób obowiązuje jeszcze dzisiaj. Jeżeli nie jest on aktem prawa miejscowego, to i tak nie ma mocy sprawczej.
Działka została wystawiona na sprzedaż w 2013 roku. W archiwalnym dokumencie na BIP-ie możemy przeczytać, że porośnięta jest drzewami, a zgodnie z opinią WKS "nie stwierdza się na przedmiotowym terenie siedlisk i innych wartości przyrodniczych podlegających ochronie prawnej, jednakże przy zagospodarowaniu działki należy zachować istniejące drzewa, które mają powyżej 10 lat". Drzewa miały ponad 10 lat, ale stwierdzono, że są chore.
W przypadku działek prywatnych, tam gdzie nie ma planu miejscowego, o losie drzew decyduje najczęściej decyzja o warunkach zabudowy. - W takich sytuacjach nie jesteśmy nawet pytani jako strona. To przykre, ale tak jest. Tutaj są winne pewne założenia planistyczne, które nie są prowadzone od lat, ale cóż możemy zrobić? Nas boli to jeszcze bardziej niż mieszkańców. Nie jesteśmy o tym nawet informowani – mówi Katarzyna Przyjemska-Grzesik z Zarządu Zieleni Miejskiej.
Prawo dotyczące nasadzeń zastępczych nie jest też zbyt doskonałe, bo daje dużą dowolność inwestorowi. Istnieje obawa, że tak właśnie będzie w tym przypadku, a inwestor może wnioskować o inną lokalizację dla nasadzenie nowych drzew. Co prawda WKS mógłby wydawać decyzje o przesadzeniach drzew, ale proceduralnie jest to bardzo skomplikowane.
ZZM nie ma mocy, żeby tutaj zmienić za wiele, bo za tego typu decyzje odpowiedzialne jest prawo kształtowanie przez ministerstwo środowiska. - My będziemy chcieli usprawniać komunikację między jednostkami miejskimi, głównie ZIKiT-em i WKS. Bo problem jest często na poziomie planowania, które można by tak poprowadzić, żeby nie wycinać drzew, tylko tak wyznaczyć bryłę budynku, aby ograniczała wycinkę – dodaje Katarzyna Przyjemska-Grzesik.
..
Znow meczenie natury.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:10, 15 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Co zrobić z choinką po świętach? Na pewno nie wyrzucać do śmietnika
Zenon Kubiak
15 stycznia 2016, 15:09
• Trzy tygodnie po świętach wiele choinek usycha i traci igły
• Władze Poznania apelują, aby ich nie wyrzucać na śmietnik
• Świąteczne drzewka można oddawać w specjalnych punktach
Chociaż są domy, w których choinka co roku stoi aż do 2 lutego, czyli dnia Matki Boskiej Gromnicznej, to jednak większość osób wyrzuca świąteczne drzewka już dwa, trzy tygodnie po Bożym Narodzeniu.
W Poznaniu od lat władze apelują, aby choinek nie wyrzucać do śmietnika, tylko przekazywać je do Zakładu Zagospodarowania Odpadów, gdzie zostaną użyte do produkcji nawozu, czyli „wrócą” do środowiska.
Aby ułatwić oddanie choinki do ZZO, w soboty, 16 i 30 stycznia na placu Wielkopolskim i placu Bernardyńskim w godz. 11:30-13:30 będą czynne punkty przyjmujące świąteczne drzewka.
Osoby spoza centrum mogą też przywieźć choinkę do któregoś z Punktów Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (Gratowisko), które do końca lutego będą czynne w następujących miejscach:
- PSZOK ul. Wrzesińska 12
- PSZOK ul. 28 Czerwca 1956r. nr 284
- PSZOK w Suchym Lesie, ul. Meteorytowa 1 (Kompostownia na składowisku)
Drzewka są odbierane bezpłatnie.
...
Jak rozumiem w blokowiskach i innych zbiorowych smietnikach starczy polozyc obok smietnika a pracownicy MPO zabiora?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:28, 15 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Naukowiec: woda - coraz ważniejsza dla rolnictwa i klimatu
Czwartek, 14 stycznia 2016, źródło:PAP
Woda w środowisku przyrodniczym, a zwłaszcza dla rolnictwa staje się coraz ważniejsza. Wody w Polsce raczej nie zabraknie, ale są z nią problemy w okresach wzrostu roślin - mówił w czwartek w Sejmie prof. Wiesław Dembek.
"Wody nam raczej nie zabraknie, ale może brakować w krytycznych okresach cyklu produkcyjnego" - powiedział na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa prof. Dembek z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach koło Warszawy.
Zapotrzebowanie na wodę przy wytwarzaniu żywności jest ogromne, np. na wyprodukowanie 1 jabłka potrzeba jest 70 litrów wody, a na 1 kg wołowiny - aż 10 tys. litrów.
Zdaniem profesora, samowystarczalność rolnictwa nie jest możliwa bez odpowiednich systemów wodno-melioracyjnych. Obecnie melioracjami objęte jest ok. 30 proc. powierzchni gruntów rolnych tj. 18 proc. powierzchni kraju.
Na razie w Polsce jest mało systemów nawadniających, ale przez analogie do krajów rozwiniętych, takich systemów będzie przybywać. Za 20 lat nawadnianych w Polsce może być 50 proc. uprawianych warzyw i 35 proc. sadów.
Wzrost produkcji żywności nie musi oznaczać powiększenia areału upraw. Ale dla intensyfikacji produkcji niezbędne są jednak sprawnie działające systemy melioracyjne - stwierdził profesor. Podkreślił, że gospodarka wodna na obszarach wiejskich musi ponadto uwzględniać potrzeby środowiska i stanowić czynnik zwiększający bioróżnorodność.
Według Dembka, rolnictwo jest największym konsumentem wody i ma znaczący wpływ na jej obieg. "Polska, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, jest krajem o przeciętnych zasobach wodnych i o przeciętnym zużyciu wody na mieszkańca. Nie jest prawdą, że nasze zasoby wodne na głowę mieszkańca stawiają nas na równi z Egiptem" - argumentował.
Jednakże - jak dowodził - nawodnień w naszym kraju nie można opierać o rzeki, bo im też brakuje wody w okresach suchych (w porównaniu z krajami ościennymi, polskie rzeki są ubogie w wodę), potrzebne są zbiorniki gromadzące wodę. Jak dotąd zbiorniki retencyjne w Polsce nie były wykorzystywane do celów rolniczych, nawet, jeśli były budowane pod tym pretekstem, a raczej uzywa sie je do celów rekreacyjnych i jak zbiorniki przeciwpożarowe - zaznaczył profesor.
Dlatego, dodał, coraz większą wagę przywiązuje się do tzw. retencji naturalnej. Ocenił, że "rozwój retencji może złagodzić zagrożenie powodzią i suszą, ale będzie to trudne, gdy zjawiska te wystąpią ekstremalnie".
Podkreślił, że zjawiska ekstremalne wymagają działań kompleksowych jak dostosowania się do nich w sferze struktury produkcji, właściwego zagospodarowania przestrzennego, stosowania odpowiedniej agrotechniki, elastycznego funkcjonowania systemów melioracyjnych - zatrzymywania wody, a nie tylko odprowadzania, wykorzystania małej retencji i mikroretencji.
Prof. Dembek zwrócił uwagę, że na obszarach wiejskich nie ma jednolitego zarządzania gospodarką wodną. Gospodarką wodną administruje Ministerstwo Środowiska, gdzie nie ma specjalistów od rolnictwa, podczas gdy obszary wiejskie stanowią 60 proc. powierzchni kraju. Ponadto we Wspólnej Polityce Rolnej na lata 2014-2020 nie ma środków na poprawę gospodarki wodnej w rolnictwie.
W ocenie Dembka, Prawo wodne nie jest dostosowane do współczesnych realiów ekonomicznych, społecznych i przyrodniczych np. brak jest ustawowego obowiązku oceny efektywności ekonomicznej prac utrzymaniowych.
Co oznacza - dodał - że znaczne środki na gospodarkę wodną, pochodzące z Polityki Spójności, kierowane są do Urzędów Marszałkowskich, ale bez wskazówek o charakterze strategiczno-koncepcyjnym i wydawane nieefektywnie. W rozwiązaniu problemów wodno-melioracyjnych może pomóc nauka, która może opracować programu gospodarowania wodą w aspekcie ochrony klimatu. Może też zająć się kompleksowym programem łagodzenia skutków susz w rolnictwie, rozwoju małej retencji czy rozbudowy lub modernizacji urządzeń melioracyjnych - przekonywał Dembek.
...
Wazna kwestia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:30, 15 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Wiceminister środowiska: trzeba uszanować problemy ludzi sąsiadujących z wiatrakami
Czwartek, 14 stycznia 2016, źródło:PAP
Sprawa wiatraków jest w niektórych obszarach kraju bardzo kontrowersyjna, trzeba uszanować problemy osób z nimi sąsiadujących - mówił w Sejmie pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej i wiceminister środowiska Paweł Sałek. Zasygnalizował możliwe rozwiązania legislacyjne.
Sałek odpowiadał w czwartek na pytania posłów dot. skutków globalnego porozumienia klimatycznego, które zostało osiągnięte podczas grudniowej konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu (COP21).
Posłanka Małgorzata Golińska (PiS) pytała o kierunek rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce i czy będą ze strony resortu środowiska działania "w kierunku rozbicia monopolu, a na pewno swego rodzaju uprzywilejowania farm wiatrakowych na rzecz np. zwiększania roli geotermii czy biogazowni".
Wiceminister przyznał, że Polska musi inwestować w odnawialne źródła energii. "Sprawa wiatraków jest w niektórych obszarach kraju bardzo kontrowersyjną sprawą i rzeczywiście tutaj jest pewien problem z tym sektorem energii odnawialnej" - powiedział. Dodał, że sprawa ta "wzbudza czasami ogromne emocje społeczne" i że "trzeba uszanować lokalne sprawy związane z bytnością tych ludzi, którzy sąsiadują z wiatrakami". "To jest bardzo ważna rzecz i mam nadzieję, że niedługo ta sprawa będzie mogła być przedstawiona bardziej od strony legislacyjnej" - zapowiedział.
"Jeśli chodzi o sprawy związane z geotermią, to rzeczywiście w tym zakresie Polska ma ogromny potencjał do tego, żeby z tych źródeł geotermalnych korzystać" - powiedział Sałek. Jak przyznał początkowo inwestycje w geotermię mogą być kosztowne, ale "per saldo w długim okresie czasu one mogą się opłacać". "Nie tylko ze względu na emisję dwutlenku węgla, ale także należy pamiętać o tym, że pozyskanie energii cieplnej, czy nawet w przyszłości energii elektrycznej z geotermii, powoduje, że nie będziemy mieli też problemu z emisją pyłów, który niestety w Polsce występuje" - powiedział Sałek. Przyznał jednocześnie, że instalacje geotermalne nie mogą powstać na terenie całego kraju.
...
Ich zdrowie to tez ekologia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:38, 21 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Lasy Państwowe więcej rąbią i windują przychody
Piątek, 2 października 2015, źródło:PAP
fot.AFP
Przemysł żąda od leśników więcej surowca, a ekolodzy alarmują, że w lasach trwa rabunek - informuje "Rzeczpospolita".
W przyszłym roku Lasy Państwowe mają szanse zwiększyć przychody ze sprzedaży drewna - ceny surowca rosną, zwiększa się też pula drzew przeznaczonych pod topór.
Już w 2014 r. przychody państwowego gospodarstwa zarządzającego 7,2 mln ha drzewostanów były rekordowe, przekroczyły 8 mld zł. W przyszłym roku LP planują pozyskanie 38,5 mln m sześć, drewna. Z tego pula surowca dla przemysłu drzewnego wyniesie około 31,7 mln m sześć. To prawie o 700 tys. m sześć. więcej niż rok wcześniej.
Jednak nie wszyscy odbiorcy drewna podzielają zadowolenie leśników. Przedsiębiorcy z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, wskazują, że już w zeszłym roku do stałych odbiorców, trafiło zdecydowanie mniej surowca w stabilnych cenach, niż obiecywali leśnicy.
Równocześnie "rabunkowej gospodarce" sprzeciwiają się ekolodzy. - Pozyskanie drewna opiera się na 10-letnich planach urządzenia lasu. Rokrocznie staramy się pozyskiwać określoną pulę drewna z owego planu - zapewnia Anna Malinowska, rzeczniczka LP.
...
Co jest?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:12, 22 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Internauci zebrali tony karmy dla psów i kotów z wielkopolskich schronisk
Janusz Ludwiczak
Dziennikarz Onetu
Akcja "Gwiazdka dla bezdomniaka" - Materiały prasowe
Niemal dwie tony karmy ufundowali bezpańskim psom i kotom internauci w ramach akcji "Gwiazdka dla bezdomniaka". Część tych zapasów już wkrótce trafi do schronisk i fundacji z Wielkopolski. Przydadzą się tym bardziej że na początku każdego roku w tego typu placówkach przybywa porzucanych czworonogów.
Akcję "Gwiazdka dla bezdomniaka" przeprowadzono w listopadzie i grudniu. Wzięły w niej udział schroniska i fundacje opieki nad zwierzętami z całej Polski. Podarunek pod choinkę mógł bezpańskiemu psu czy kotu ufundować każdy. W sumie udało się zebrać blisko dwie tony mokrej i suchej karmy, które otrzymają schroniska m.in. z Poznania, Obornik, Łęczyny, Konina, Gaju i Radlina koło Jarocina, a także działająca w stolicy Wielkopolski Fundacja Animal Security.
REKLAMA
– Karma, w szczególności taka lepszej jakości, dopasowana do wieku i potrzeb poszczególnych zwierząt, to coś, na co w schronisku zapotrzebowanie praktycznie nigdy się nie kończy, dlatego ogromnie dziękujemy wszystkim, którzy włączyli się w akcję "Gwiazdka dla bezdomniaka" – mówi Małgorzata Lamperska z poznańskiego schroniska.
– Co roku przestrzegamy przed kupowaniem czworonogów pod choinkę, ale niestety nie wszyscy tych ostrzeżeń słuchają. Efekty są zauważalne już krótko po świętach, bo do naszej placówki trafia bardzo dużo takich porzuconych "prezentów" – dodaje Michał Błaszak ze schroniska w Gaju.
Akcja prowadzona jest nadal na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Każdy może sam wskazać, które schronisko i jakiego konkretnego zwierzaka chce wesprzeć
– Można mieć pewność, że taki prezent będzie trafiony, bo listy rzeczy potrzebnych każdemu czworonogowi są przygotowywane przez jego opiekunów i na bieżąco aktualizowane. Dzięki temu można śledzić, co danemu psu czy kotu podarowali już inni internauci, a czego cały czas mu brakuje – tłumaczy Michalina Zabłocka z Fundacji Nasze Zoo.
...
Zwierzetami na swoj sposob bez trzeba sie zajac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:14, 22 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Fundacja VIVA: w czasie mrozów zamarzają również zwierzęta
Podczas mrozu na zamarznięcie narażone są również zwierzęta; w największym niebezpieczeństwie są psy na łańcuchach - alarmuje Fundacja VIVA! Przypomina, że trzymanie psa bez ciepłego schronienia i narażanie go na cierpienie to przestępstwo i apeluje o reagowanie na takie sytuacje.
Dzisiejszej nocy należy się spodziewać silnych mrozów. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia dla dziewięciu województw, m.in. mazowieckiego, lubelskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego, małopolskiego, wielkopolskiego, Beskidu Śląskiego i Żywieckiego oraz Sudetów.
REKLAMA
Obrońcy zwierząt apelują, żeby w taką pogodę nie zapominać o psach i kotach. - Każda zimna noc, mroźny dzień to kolejna śmierć. Zamarzają na oczach ludzi: właścicieli i przechodniów. Każdy może pomóc, ale prawie nikt tego nie robi. Zamarzają na łańcuchach, są głodne, słabe, w końcu umierają i zasypuje je śnieg. W środku miasta, a jeszcze więcej na wsiach. Codziennie słyszymy, że zamarzają ludzie bezdomni, ale nie słyszy się nic o zamarzających, pozostawionych na śmierć psach, których w Polsce są setki - alarmuje Fundacja VIVA! Akcja dla Zwierząt.
Przypomina, że trzymanie psa bez ciepłego schronienia, odpowiedniego jedzenia i wody, narażanie go na cierpienie to przestępstwo i podkreśla, że każdy, kto widzi taką sytuację, powinien zareagować. - Trzeba zareagować w stosunku do właściciela takiego zwierzęcia. Czasami to pomaga. Wiem, że często mamy blokadę przed zwracaniem uwagi ludziom, bo reakcje bywają nieprzyjemne, ale czasem można komuś rozmową uświadomić pewne rzeczy - przekonuje Cezary Wyszyński z Fundacji VIVA!.
Jego zdaniem trzeba użyć odpowiedniej argumentacji - jeśli do kogoś nie trafiają argumenty odwołujące się do dobra zwierząt, zawsze można przypomnieć, że niezapewnienie zwierzęciu odpowiednich warunków, doprowadzenie do jego śmierci jest karalne. - Ja bym powiedział, że dopuszczenie do zamarznięcia zwierzęcia to jest ta najgorsza forma znęcania się. Jest to zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Jeśli ktoś nie dba sam z siebie o dobro zwierząt, to może taki argument na niego zadziała - mówi Wyszyński.
Tego rodzaju sprawę można od razu zgłosić na policję, do straży miejskiej czy organizacji zajmującej się ochroną zwierząt, takiej jak np. VIVA!, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (TOZ) lub OTOZ Animals. Policjanci i strażnicy miejscy mają obowiązek interweniować, ale - jak podkreśla fundacja - nie zawsze to robią, więc najlepiej dopilnować żeby podjęli działania.
Wyszyński przekonuje, że w czasie silnego mrozu trudno jest stworzyć takie warunki, żeby zwierzęciu było ciepło na zewnątrz. - Apelujemy o to, żeby w taką pogodę wpuścić zwierzę do domu. Jeśli ktoś nie chce psa w domu, zawsze może pozwolić mu przebywać w jakimś przedsionku, garażu, pomieszczeniu gospodarczym. Wpuśćmy go choć na te kilka najzimniejszych dni i połóżmy coś, żeby nie spał na betonie - kawałek koca, materaca, cokolwiek - zachęca Wyszyński.
Jeśli ktoś nie chce tego zrobić, musi pamiętać, że podstawą jest ocieplona buda. - Niestety, budy wyglądają różnie, mieliśmy takie zgłoszenia, gdzie zamiast budy była metalowa beczka. W takich warunkach ciężko jest w jakikolwiek sposób zabezpieczyć zwierzę przed mrozem - mówi Wyszyński. Podkreśla, że buda powinna być drewniana i ocieplona, również - co bardzo ważne - od spodu; nie wystarczą ocieplone ściany, trzeba też zabezpieczyć podłogę i dach. Dodatkowo - jak radzi Wyszyński - warto zabezpieczyć wejście prowizoryczną zasłonką, żeby nie zawiewał wiatr - np. kawałkiem wygładzimy czy materiału. - A najtańszym sposobem jest napchanie budy słomą, by w ten sposób ją trochę ocieplić, żeby zwierzę mogło się w tej słomie zagrzebać. Wszystko jest lepsze niż buda, która nie daje żadnego ciepła psu - podkreśla Wyszyński.
Zwraca uwagę, że w równie trudnej sytuacji są wolnożyjące koty. - Przez cały rok apelujemy o to, by nie wyrzucać kotów z piwnic; powstrzymajmy się od tego zimą, zwłaszcza w czasie mrozów. To też jest znęcanie się nad zwierzętami - przypomina.
Coraz popularniejsze, zwłaszcza w miastach, stają się domki dla kotów, jednak zdaniem Wyszyńskiego nie zawsze są one dobrym rozwiązaniem. - Przede wszystkim ważne jest, gdzie ten domek będzie postawiony, bo jeśli ustawi się go dosyć daleko od bloku, w okolicy którego bytują koty, tak, że będą musiały przejść przez ulicę czy drogę, żeby się do niego dostać, to narażamy je na śmierć pod kołami samochodu. W domkach koty są też bardziej narażone na niebezpieczeństwo - czy to ze strony nieprzychylnych ludzi, czy agresywnych psów. Dużo bezpieczniejsze są w piwnicach, gdzie mają ciepło - mówi Wyszyński.
Zwraca uwagę, że w najgorszej sytuacji w czasie mrozów są psy na łańcuchach - to właśnie one najczęściej zamarzają. - Mają mniejszą możliwość ruszania się i rozgrzania się w ten sposób, poza tym często zdarza się, że owijają się wokół kołka do którego przypięty jest łańcuch i w ogóle nie mogą do budy wejść, bo łańcuch się robi za krótki - mówi Wyszyński.
Przyznaje, że łańcuchy to "sól w oku osób dbających o dobro zwierząt". - Mamy nadzieję wprowadzić przepisy, które tego zakażą. Niedawno zakaz trzymania psów na łańcuchach wszedł na Węgrzech. U nas jest na razie zakaz trzymania na łańcuchu krótszym niż 3 metry i dłużej niż 12 godzin, choć akurat ten czasowy aspekt jest trudny do wyegzekwowania - uważa Wyszyński. Jego zdaniem zmierzamy w dobrą stronę - obowiązujący przepis, choć niedoskonały - pokazuje pewną tendencję. - Wierzę, że w tej kadencji Sejmu uda się uchwalić już całkowity zakaz trzymania psów na łańcuchach - podkreśla.
...
Gdy zamarzaja naturalnie to jest w porzadku. Chyba ze grozi zaglada gatunkow. Natomiast wyrzucanie na mroz udomowionych to sadyzm.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:14, 24 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Fakt24
Starsze małżeństwo dostało mandat za karmienie kotów
Starsze małżeństwo dostało mandat za karmienie kotów - Shutterstock
Irena (71 l.) i Jan (70 l.) Góralczykowie z Poręby koło Zawiercia musieli zapłacić 50 zł kary za to, że zanieśli bezdomnym kotom resztki jedzenia i pożyli je w krzakach. Straż miejska uznała to za zaśmiecanie i dała im mandat.
- Dwa, trzy razy w tygodniu dokarmiany bezdomne koty, które kręcą się w parku i koło naszego bloku. Biedne takie, żal nam ich, bo zawsze mieliśmy dużo serca dla zwierząt. Sikorkom też wieszamy słoninkę na drzewku pod oknem. Tak miło popatrzeć z okna na ptaki- opowiadają małżonkowie.
REKLAMA
25 listopada 2015 r. to pamiętny dzień dla Góralczyków. - Po obiedzie zostało nam trochę mięsa. Żal wyrzucić, skoro można z kimś się tymi resztkami podzielić. Była tego dosłownie garstka. Mąż wziął do siatki te skrawki i poszedł koło bloku na taki zaniedbany trawnik i tam je położył. Zawsze tak robimy. Po kilkunastu minutach zwykle przychodzą głodne koty i wszystko zjadają- mówi pani Irena.
Tym razem jednak to nie koty zostały zwabione do resztek jedzenia, ale strażnik miejski, który potraktował dokarmianie zwierząt jako zaśmiecanie terenu. – Byłem w szoku! To dla mnie tak absurdalna sytuacja, że aż trudno było go przekonywać. Wypisał mi mandat na 50 zł i poszedł- dodaje pan Jan.
Państwo Góralczykowie karę zapłacili, ale jak twierdzą, nie zniechęci ich to do pomagania zwierzętom. - Nie dajmy się ogłupić! Przecież to jakaś chora sytuacja. Nie wynieśliśmy tam plastikowych butelek czy starych ubrań. To było świeże mięso dla zwierząt. Nikt tam bałaganu nie robi- dodają starsi państwo.
..
Absurd. To chyba zwykla glupota.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:11, 25 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
IAR
Na ratunek pszczołom. Uczniowska inicjatywa
Na ratunek pszczołom - Thinkstock / Thinkstock
Kolejna szkoła opracowuje innowacyjny ul i zachęca do ich budowania z różnych materiałów. Tym razem na pomysł wpadli uczniowie z Zespołu Szkół w Mszczonowie.
- Uczniowie zbudowali pokazowy domek z drewna, trzciny, patyków i cegieł oraz elementów sztucznych jak styrodur, który łatwo można zdemontować i w razie zagrożenia przenieść w bezpieczne miejsce razem z kokonami - wyjaśnia Dorota Powązka opiekunka projektu z Zespołu Szkół w Mszczonowie.
REKLAMA
Innowatorzy postawili też na dziki, stosunkowo odporny i niemający dużych wymagań gatunek, pszczołę murarkę. Nowatorski ul będzie pełnił funkcje edukacyjne w szkole, konstruktorzy chcą też propagować budowanie domków w pobliskich sadach.
Pszczoły są odpowiedzialne za zapylanie ok 30% upraw. Od lat wymierają na całym świecie. Odpowiedzialne za to są choroby, środki chemiczne stosowane w rolnictwie oraz niszczenie ich siedlisk. Ekolodzy zachęcają, by stwarzać pszczołom jak najlepsze warunki bytowania i tak pomóc im przetrwać.
...
Wychowanie do ekologii od dziecka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:25, 25 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Rtęć w rybach z Biedronki. Sieć wycofuje skażony nakład
Poniedziałek, 25 stycznia 2016, źródło:(PCi), Money.pl
fot. / Jeronimo Martins
Sieć sklepów Biedronka wycofała całą partię steków z marlina hiszpańskiego producenta. Powodem było podejrzenie o podwyższonej zawartości rtęci w produkcie. Niebezpieczne produkty rybne trafiły do sieci sklepów Biedronka w całym kraju.
Ponadnormatywne stężenie rtęci stwierdzono w partii o numerze 43701 steków z marlina, które Biedronka sprowadzała z hiszpańskiej firmy Frime. S.A. Jak dowiedzieliśmy się w biurze obsługi klienta Jeronimo Martins Polska S.A. skażona partia trafiła do sklepów w całej Polsce.
Biedronka ostrzegła klientów, aby kupione mrożone ryby zwracali do sklepów. Nie ma znaczenia, czy produkt był otwarty, albo w częściach, ważne jednak aby zwrócić go wraz opakowaniem koniecznym do identyfikacji partii produktu. Jeżeli to uczynią, to otrzymają zwrot pieniędzy.
W połowie kwietnia ubiegłego roku Państwowa Inspekcja Sanitarna wykryła także inny niebezpieczny produkt rybny w sieci Biedronka. Wówczas chodziło o mrożony stek z rekina portugalskiego producenta Gelpeixe.
Podobnie jak w przypadku marlina, PIS ostrzegała przed przekroczonym dopuszczalnym poziomem rtęci w steku z rekina w partii o numerze 5051 określonym dla tego typu produktów w przepisach prawa żywnościowego.
Jak alarmowała wówczas inspekcja sanitarna, produkt ten nie powinien być spożywany przez konsumentów i należy zwrócić do miejsca zakupu lub zniszczyć.
Pomimo próby uzyskania oficjalnego stanowiska właściciela sieci Biedronka Jeronimo Martins do momentu publikacji nie udało nam się uzyskać odpowiedzi.
...
Ryby to nie naklad tylko SORT! O tym sorcie bylo ostatnio.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:05, 29 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Symbol polskiej przyrody to towar do odstrzału
Bartek Dajnowski
Dziennikarz Onetu
"Żeby symbol polskiej przyrody potraktować jak coś komercyjnego, towar na sprzedaż do odstrzału?" Narasta konflikt wokół żubrów z Białowieży. Według naukowców i leśników zwierzętom jest za ciasno i trzeba je przenieść w inne części kraju. Plan zakłada również odstrzał. Jest też pomysł na polowanie komercyjne.
Spór o polskiego żubra wchodzi w kolejną fazę. Problemem jest także fakt, że żubry nie boją się ludzi. Nawet kilkadziesiąt razy miesięcznie wchodzą na tereny zamieszkiwane przez człowieka. Strategią jest przewiezienie żubrów na inne tereny Polski i przeznaczenie części z nich do odstrzału.
...
Przypuszczam ze chetnych bylo by sporo. Sugeruje Pomorze. Tam sa duze lasy byle poligony bedzie atrakcja turystyczna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:41, 03 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Polska zasługuje na czyste powietrze, a moje miasto na ludzi dbających o to
Bogusław Sonik
polityk, publicysta
Bogusław Sonik, fot. archiwum Bogusława Sonika
Polskie powietrze zabija 45 tysięcy osób rocznie. Musimy temu przeciwdziałać! Oto najpilniejsze zadania dla poprawy jakości powietrza.
Według wiarygodnych szacunków, polskie powietrze zabija 45 tys. osób rocznie.
REKLAMA
Stan powietrza w naszych miastach jest katastrofalny, a nasza energetyka oparta jest na węglu, o czym nie możemy zapominać! Dywersyfikacja mixu energetycznego opartego na węglu powinna się opierać o OZE, gaz i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości również o energię atomową.
15 stycznia 2016 r. Sejmik Województwa Małopolskiego przyjął uchwałę w sprawie wprowadzenia na obszarze Gminy Miejskiej Kraków ograniczeń w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw czyli eliminacji węgla w niedalekiej przyszłości. Podkreślam, że za Małopolską takie ograniczenia powinny zostać wprowadzone we wszystkich miastach wojewódzkich. Co dalej?
Musimy ustalić normy dla jakości węgla, bowiem bez tego nie zrobimy nic konstruktywnego. Tak, w Polsce „palimy” węglem, ale palmy węglem na tyle dobrej jakości, aby zmniejszać szkodliwe emisje i nie powodować „smogu”. Polski Sejm winien ustanowić normy jakości węgla, preferując węgiel o najmniejszej szkodliwości dla powietrza.
Kolejna kluczowa kwestia to to, że, nie można pozwolić (nawet nie wypada) by stany alarmowe w Polsce były ogłaszane przy trzykrotnym przekroczeniu poziomu alarmowego w porównaniu do innych krajów europejskich – u nas jest 300, a przykładowo gdzie indziej 100 (mikrogramów na metr sześcienny pyłu PM10)… Stany alarmowe winny być adekwatne do norm europejskich. Ważnym jest też, aby osoby palące śmieci miały świadomość, iż zostaną ukarane.
Piszę to przede wszystkim, jako mieszkaniec Krakowa. Z roku na rok jest coraz gorzej. Środki na wymianę pieców nie są wykorzystywane w pełni, a Kraków się dusi.
Potrzebne jest dynamiczne działanie władz Miasta, szybka rozbudowa sieci ciepłowniczej, efektywne wykorzystanie środków na wymianę pieców, gdyż jak czytamy w prasie krakowskiej „Piece węglowe wciąż trują, a urzędnikom się nie spieszy”.
Musimy podjąć rzetelne i konstruktywne działania, a 16 wojewódzkich miast ma taką siłę!
Apeluje do Władz Województwa Małopolskiego o pilne utworzenie Małopolskiego Centrum Doradztwa „Antysmogowego”. W tym centrum eksperci udzielaliby wyjaśnień dotyczących wszelkich niejasności tj.: informacji dotyczących pieców, parametrów technicznych oraz jak można podłączyć się pod miejską sieć ciepłowniczą itd. Eksperci przede wszystkim służyliby pomocą przy wypełnianiu wniosków o wymianę instalacji grzewczej w domach, co jak się okazuje w rzeczywistości nie jest łatwe. Pomoc ta umożliwiłaby sprawne przygotowanie mieszkańców Krakowa do wprowadzenia w życie uchwały Sejmiku Województwa od 1 września 2019 r. W dalszej przyszłości służyłoby pomocą dla mieszkańców Małopolski i skutecznie przeciwdziałałoby smogowi na terenie województwa.
Inne województwa powinny wziąć przykład z kroków podjętych przez władze Małopolski. Podkreślam również, że w ślad za uchwałą, Małopolska podejmuje inne działania, jesteśmy prekursorem także w projektach europejskich mających na celu poprawę jakości powietrza czyli projekt LIFE – Małopolska w zdrowej atmosferze. Został on uznany za najlepszy w całej UE i uzyskał wsparcie Komisji Europejskiej. Koszt projektu wynosi 71 mln zł.
To dopiero początek długiej i trudnej walki o czyste powietrze dla nas i dla naszych dzieci.
...
Trzeba walczys z syfem z komjnow nie z CO2! ILE BYSMY MIELI LEPIEJ GDYBY OLBRZYMIA KASA ZMARNOWANA NA ROZKAZ UE POSZLA NA FILTROWANIE TOKSYN!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:27, 05 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
IAR
Skażona gleba przy jednym z warszawskich osiedli
Skażona gleba przy jednym z warszawskich osiedli - Norbert Litwiński / Onet
Skażona gleba, nie otwierać okien przez najbliższe miesiące – taki komunikat dostali mieszkańcy osiedli na warszawskiej Woli. Miasto zwołuje na poniedziałek sztab kryzysowy i stawia na nogi wszystkie odpowiedzialne instytucje.
Na terenie budowy osiedla Wola Libre już w czerwcu wykryto w ziemi niebezpieczne dla zdrowia substancje. Teren, gdzie powstaje inwestycja, był wcześniej fabryką chemiczną, której pozostałości nadal znajdują się w glebie.
REKLAMA
W związku z tym, że inwestor ma wywieźć zanieczyszczoną glebę mieszkańcy okolic ulicy Obozowej w Warszawie dostali informację, żeby przez jakiś czas nie otwierać okien.
Bartosz Milczarczyk ze stołecznego ratusza mówi, że zawiadomili ich zaniepokojeni mieszkańcy, dlatego zwołano zespół zarządzania kryzysowego złożony z przedstawicieli instytucji ochrony środowiska oraz sanepidu. – Chcemy zebrać możliwie dużo informacji na ten temat. Wiemy też, że deweloper ma już decyzję dotyczącą tego, że grunt należy wywieźć z placu budowy, bo jego składniki mogą być niebezpieczne dla zdrowia mieszkańców – powiedział.
Spotkanie ma odbyć się w poniedziałek.
...
~Prometeusz : Takich "kwiatków" w wielu miastach jest sporo. Deweloperzy kupują ziemię tam gdzie najtaniej a jednocześnie są media oraz dobry dojazd dla maszyn budowlanych. To najczęściej tereny po byłych zakładach lub fabrykach uprzednio "sprywatyzowanych" i zrównanych z ziemią. Jak za "komuny" podchodzono do ochrony środowiska - każdy wie więc wiele nowych osiedli położonych jest na tykających bombach zegarowych i tylko czekać jak dojdzie do rozszczelnienia jakiejś beczki lub pojemnika. Większość obecnych budynków budowana jest jak najtaniej i izolacji podsiąkowej praktycznie nie ma (co widać przy większych ulewach jak tzw. podziemne miejsca parkingowe toną w wodzie). Wzrost zachorowań na raka i inne świństwa w tych "apartamentowcach" na terenach postfabrycznych murowany. Niektórzy zejdą szybciej niż trwa okres spłaty ich kredytu za te cuda.
...
Niestety tego jest wiecej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:47, 06 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Niebezpieczny sprzęt w Lidlu. Apel do klientów
- AFP
Sieć dyskontów apeluje do klientów, którzy kupili reflektor akumulatorowy marki "Livarno Lux", o nieużywanie towaru i zwrot do jakiegokolwiek sklepu Lidla. Sprzęt może wybuchnać podczas ładowania.
Producent reflektora poinformował, że w wyniku wady towaru podczas ładowania akumulatora może dojść do zwiększenia ciśnienia wewnątrz produktu, a w rezultacie do jego rozsadzenia.
REKLAMA
Sprzęt był dostępny w sprzedaży od 14 do 19 stycznia 2016 roku w ramach promocji: "Niezbędne w każdym samochodzie i garażu".
Firma informuje ponadto, że wada dotyczny tylko produktu o numerze seryjnym 270079 zostaje on natychmiast wycofany z rynku.
To nie pierwsza wpadka popularnej sieci dyskontów. W 2015 roku poinformowano o wycofaniu ze sklepów produktu o nazwie „Klamka okienna z zamkiem”, ostrzegając, że istnieje możliwość otwarcia okna mimo uprzedniego zamknięcia klamki na klucz.
W tym samym roku Główny Inspektor Sanitarny ostrzegał, że popcorn sprzedawany w Lidlu miał przekroczony poziom deoksyniwalenolu. Produkt nie powinien być spożywany przez konsumentów. Chodziło „CIRCUSS Popcorn salted”.
...
Przesada bylo by oczekiwac aby nie bylo zadnych klopotow. Oni maja gigantyczny obrot to musi sie trafic. Trzeba dbac o srodowisko takze w domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:56, 06 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Radio Kraków
Kilkaset osób wzięło udział w biegu protestacyjnym. Na Rynku Głównym ścięli głowę kukle "Złego Smoga"
Kilkaset osób wzięło udział w biegu protestacyjnym - mają dość smogu w mieście - Shutterstock
Przebiegli ponad pięć kilometrów w maseczkach przeciwpyłowych, aby zwrócić uwagę na problem smogu w Krakowie. Kilkaset osób wzięło udział w Drugim Biegu Antysmogowym - informuje Radio Kraków.
Na starcie stanęła liczna reprezentacja miłośników biegania, aktywnego stylu życia i czystego powietrza. Uczestnicy przebrali się za paprochy, piece i dymiące kominy, mieli ze sobą również kukłę "Złego Smoga".
REKLAMA
Biegacze na Rynku Głównym ścięli głowę kukle "Złego Smoga". W ten sposób nawiązali do ludowej tradycji ścinania głowy kukły Mięsopusta symbolizującej długą i mroźną zimę. Po drodze biegacze wręczyli prezydentowi miasta petycję z apelem o szybkie działania w sprawie poprawy jakości powietrza.
Na Rynku na Smoga czekał sędzia, który miał wymierzyć sprawiedliwą karę. Byli też kat i ksiądz. Świadkami w procesie byli biegacze. Smogowi postawiono zarzuty skracania życia krakowian o około rok, przekraczanie norm zanieczyszczeń przez około 200 dni w roku oraz odstraszanie turystów.
...
Tez cenna akcja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:31, 10 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Skażenie wody w Olkuszu. Kilkadziesiąt tysięcy osób nie może korzystać z wody
9 lutego 2016, 09:14
• Sanepid wykrył w wodociągach m.in. bakterie coli
• W sklepach i marketach w Olkuszu kończą się zapasy wody
• Gmina zapewniła osiem beczkowozów, które będą rozwoziły wodę
Około 80 tysięcy osób w Olkuszu w Małopolsce, i sąsiednich gminach nie może skorzystać z wody. To wynik skażenia bakteriologicznego.
- Sanepid wykrył w wodociągach między innymi bakterie coli. Mieszkańcy nie mogą pić wody bezpośrednio z kranów - mówi rzecznik urzędu miasta w Olkuszu Michał Latos.
- Sanepid nie zaleca również mycia się w tej wodzie. Ale nie ma też powodów do paniki - podkreśla Latos. - Sytuacja nie jest jakoś wybitnie zagrażająca mieszkańcom, jednak z pewnością sprawiająca duże trudności - dodał.
Jak przyznał rzecznik urzędu miasta, w sklepach i marketach w Olkuszu i okolicach kończą się zapasy wody. Gmina zapewniła osiem beczkowozów, które będą rozwoziły wodę, w asyście Straży Pożarnej i Straży Miejskiej. Mieszkańcy będą odpowiednio wcześnie informowani o tym, że w ich okolicy pojawi się beczkowóz.
Mieszkańcy Olkusza po wodę zdatną do picia mogą zgłaszać się na rynek. Tam stacjonuje jeden z beczkowozów. Nie wiadomo jak długo potrwają utrudnienia.
Zobacz również: Awaria sieci ciepłowniczej w Krakowie usunięta
IAR
...
Tym razem cola.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|