Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:15, 02 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Mieszkańcy Rzeszowa nie chcą mieszkać przy spalarni odpadów
Rzeszowianie protestują przeciwko inwestycji, jaką przy elektrociepłowni chce realizować Polska Grupa Energetyczna.
- To nie jest tak, że protestujemy przeciwko budowie spalarni, bo zdajemy sobie sprawę, że taki obiekt jest w mieście potrzebny. Problem dotyczy typu urządzeń, które mają unieszkodliwiać śmieci. Te, które chce zamontować PGE są szkodliwe dla środowiska i zdrowia - mówi Jan Kret, mieszkaniec osiedla 1000-lecia.
REKLAMA
Nie chcą rusztów
Grupa rzeszowian z dwóch osiedli sąsiadujących z ul. Ciepłowniczą wczoraj protestowała przed ratuszem. Ich zdaniem zgoda na budowę spalarni wydana Polskiej Grupie Energetycznej przez miasto to pozwolenie na trucie ludzi i środowiska. Wskazują, że w Stanach Zjednoczonych, Japonii i krajach Europy Zachodniej odchodzi się od spalarni rusztowych, w których odpady unieszkodliwia się w temperaturach na poziomie ok. 900-1000 stopni Celsjusza. Zastępuje się je nowoczesnymi instalacjami plazmowymi, które osiągają temperatury dochodzące do 1500 stopni Celsjusza.
- I w takich warunkach po śmieciach zostaje tylko 1 procent odpadów. A z instalacji rusztowej znacznie więcej, nawet 30 procent. Zakładając, że elektrociepłownia będzie po rozruchu spalać 100 tys. ton śmieci rocznie, wyprodukuje w tym czasie aż 30 tysięcy ton odpadów - wyjaśnia Jan Kret.
Wylicza, że w temperaturze na poziomie 900 stopni powstaje mnóstwo szkodliwych i rakotwórczych związków. - To m.in. substancje, których w czasie wojny stosowano do produkcji gazów bojowych - tłumaczy rzeszowianin.
Będzie kolejne spotkanie
- Nad dokumentem pracował nasz wydział ochrony środowiska oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Inwestor zostanie dokładnie rozliczony, czy zastosował wszystkie środki ochronne, jakie mu wskazaliśmy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Ale mieszkańców to nie przekonuje. 15 lipca mają się spotkać w ratuszu z władzami miasta i przedstawicielami PGE. Do tej pory zamierzają podjąć kroki prawne przeciwko budowie w proponowanym kształcie.
...
Tę całe spalarnie to przestarzała technologia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:27, 03 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
5 lat grozi właścicielowi firmy, który składował 2800 ton niebezpiecznych odpadów w Kaliszu
Zenon Kubiak
3 lipca 2015, 09:16
Firma z Poznania wynajęła magazyn w Kaliszu, gdzie składowała bez zachowania odpowiednich procedur niebezpieczne odpady przemysłowe. Gdy magazyn się wypełnił, właściciel firmy zniknął. Teraz przedstawiono mu zarzuty, za które może mu grozić nawet 5 lat więzienia.
W lutym 2013 r. Patryk M., 26-letni właściciel firmy z Poznania wynajął pomieszczenia magazynowe na terenie Kalisza. Dwa miesiące później uzyskał zgodę prezydenta Kalisza na zbieranie i transport wskazanych w niej odpadów, ale przy zachowaniu wszystkich niezbędnych procedur z tym związanych. Firma jednak ich nie przestrzegała, przyjmując odpady przemysłowe od firmy z powiatu wągrowieckiego. Już w lipcu 2013 r. magazyny były pełne, a w listopadzie 26-latek z Poznania zawiesił działalność i zniknął.
Śledztwo w sprawie nielegalnego składowania niebezpiecznych substancji wszczęła już w 2013 r. miejscowa prokuratura, ale w maju 2014 r. musiano je zawiesić z powodu niemożności ustalenia miejsca pobytu właściciela firmy.
Gdy w grudniu 2014 r. w magazynie doszło do wycieku niebezpiecznych substancji, musiała interweniować specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego.
- W trakcie śledztwa uzyskano opinie biegłego z zakresu ochrony środowiska. W opinii opisano uchybienia polegające m.in. na braku ewidencji przyjmowanych odpadów, a także na nieprawidłowym magazynowaniu odpadów bez właściwej izolacji od środowiska, co powodowało przedstawione w zarzucie zagrożenia - wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca prokuratura okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim, której podlega kaliska prokuratura rejonowa.
Niebezpiecznych odpadów było aż 2800 ton. Jeszcze w grudniu Patryk M. sam zgłosił się do kaliskiej prokuratury, dzięki czemu można było wznowić śledztwo. Prokuratura właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko właścicielowi firmy.
- W treści zarzutu zaznaczono, że gromadzenie odpadów było wykonywane bez nadzoru, w sposób stwarzający ryzyko powstania pożaru, wycieku lub rozprzestrzenienia się substancji trujących, duszących lub parzących – relacjonuje Janusz Walczak.
Czyny zarzucane oskarżonemu zakwalifikowano m.in. jako przestępstwo z art. 183 §1 kodeksu karnego (nieodpowiedni postępowanie z odpadami) zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat.
Niebezpieczne substancje cały czas znajdują się w tym samym magazynie. Jeśli nie zostaną usunięte na koszt 26-latka, ciężar ich usunięcia będą musiały na siebie wziąć władze Kalisza. Może to kosztować nawet 3 mln zł.
...
Koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:50, 06 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Wybił szybę w nagrzanym samochodzie, żeby ratować psa. Zapłaci za szkody?
Wybił szybę w nagrzanym samochodzie, żeby ratować psa - AFP
Przed jednym z supermarketów na warszawskim Bemowie mężczyznę zaniepokoił zamknięty w samochodzie pies. Temperatura przekraczała 35 stopni Celsjusza. Mężczyzna bez wahania wybił szybę, żeby ratować psa. Teraz może ponieść tego konsekwencje, bo właściciel auta złożył zawiadomienie na policję - czytamy na gazeta.pl.
Po kilku minutach od wybicia szyby, na miejscu pojawił się właściciel samochodu wraz z funkcjonariuszami policji. Mężczyzna otrzymał zawiadomienie do stawienia się na komisariacie policji. Właściciel złożył zawiadomienie o uszkodzeniu mienia.
REKLAMA
Zobacz post na facebooku
Właściciel samochodu twierdzi, że wyszedł tylko na chwilkę do bankomatu. Innego zdania jest mężczyzna, który ratował psa. Twierdzi, że właściciela auta nie było na tyle długo, że przy jego samochodzie zebrał się już spory tłum ludzi, który chciał ratować psa. Policja z kolei przyznaje, że lepiej w takich przypadkach wezwać odpowiednie służby, niż brać sprawy w swoje ręce.
...
Są zatem świadkowie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:00, 06 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nad Wisłą wymienisz śmieci na gadżety. Niezwykła kampania społeczna w Warszawie
6 lipca 2015, 15:29
Kampania "Dzielnica Wisła. Wyjdź na czysto" wkroczyła w kolejny etap. Od piątku funkcjonuje już Punkt Skupu Dzielnicy. Miłośnicy nadwiślańskich terenów, którzy przyniosą do punktu posegregowane śmieci, otrzymają w zamian praktyczne i przydatne nad Wisłą gadżety.
(fot. Materiały prasowe)
"Dzielnica Wisła. Wyjdź na czysto" to kampania edukacyjna, której celem jest zmiana zachowań warszawiaków w przestrzeni publicznej Wisły, zbudowanie poczucia odpowiedzialności za wspólne mienie, a w efekcie umiejętności poszanowania terenów nadwiślańskich i niezaśmiecanie ich. Najważniejszą częścią kampanii są działania bezpośrednie, skierowane do osób korzystających z uroków Wisły.
Od początku maja Edukatorki z Fundacji Civis Polous przemierzają brzegi Wisły i krzewią ideę utrzymywania porządku w ramach "Dzielnicy Wisła". Rozdając praktyczne gadżety związane z akcją - worki na śmieci oraz przenośne popielniczki - przekonują, że warto pozostawić po sobie porządek.
Od piątku, 3 lipca, działania Edukatorek wpiera również Punkt Skupu Dzielnicy Wisła. Wszyscy mieszkańcy Warszawy, którzy przyniosą tam 30 posegregowanych odpadów (szklane lub plastikowe butelki po napojach, kubki plastikowe), otrzymają jeden z gadżetów - matę lub płyn na meszki i komary. Taki praktyczny upominek z pewnością umili czas spędzany nad rzeką.
(fot. Materiały prasowe)
Obiekt powstał na skwerze w pobliżu Mostu Poniatowskiego (przy ul. Wioślarskiej 12, w sąsiedztwie klubokawiarni Niedorzeczni i przystanku autobusowego Most Poniatowskiego 06), po lewej stronie rzeki. Będzie działał do końca lipca w każdy piątek oraz sobotę w godzinach od 19.00 do 1.00.
- Przy projektowaniu pawilonu najważniejsze były dwie zasady: obiekt ma sam w sobie stać się kontenerem na czyste odpady segregowane, a po demontażu powinien w całości zostać poddany recycklingowi. Pawilon został zaprojektowany w organicznej formie, przypominającej muszlę, co ma być nawiązaniem do naturalnego ekosystemu jakim jest Wisła - mówiła architekt Punktu Skupu Katarzyna Rokicka-Mϋller. - Dach pawilonu jest porośnięty trawą, która jest dobrze widoczna z mostu Poniatowskiego i jego estakad. Konstrukcję wykonaliśmy z drewna oraz materiałów drewnopochodnych. Wypełnienie konstrukcji to same odpady - dodała Rokicka-Mϋller.
(fot. Materiały prasowe)
11 i 18 lipca w Punkcie Skupu zostaną przeprowadzone warsztaty. Ich uczestnicy - pod okiem Drużyny Warsztatowej Oddam Odpady - nauczą się tworzenia lampionów ze szklanych bezzwrotnych butelek oraz gadżetów z kapsli i korków. To tylko niektóre atrakcje, które odbędą się w pawilonie.
Kampania "Dzielnica Wisła. Wyjdź na czysto" trwa już od początku maja i jest organizowana przez Zarząd Mienia m.st. Warszawy oraz Urząd m.st. Warszawy, a koordynowana przez agencję John Pitcher.
..
To jest potrzebne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Paczków: zatrzymano kobietę podejrzaną o zabicie szczeniaków
Paczków: zatrzymano kobietę podejrzaną o zabicie szczeniaków - Shutterstock
Do dwóch lat więzienia grozi kobiecie, którą policjanci podejrzewają o zabicie 13 szczeniaków. Trzy z nich zostały znalezione w kontenerze na śmieci w centrum Paczkowa.
Policjanci ustalili, że zwierzęta wyrzuciła 40-letnia mieszkanka miasta. Kobieta tłumaczyła funkcjonariuszom, że nie miała warunków do utrzymania szczeniaków.
REKLAMA
Policjanci z Paczkowa otrzymali informację od strażników miejskich o porzuconych zwierzętach. Jak ustalili funkcjonariusze, w zamkniętym kontenerze na śmieci na terenie miasta, znajdowały się trzy szczeniaki. Dwa z nich były już martwe, trzeci trafił do schroniska dla zwierząt. Niestety, pomimo udzielonej pomocy również nie przeżył.
Policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia. Informacje, jakie zebrali pozwoliły po kilku godzinach od zgłoszenia ustalić właścicielkę zwierząt. 40-letnia mieszkanka Paczkowa była pod wpływem alkoholu. Według policjantów, to ona wyrzuciła na psy śmietnik.
Pracujący nad sprawą kryminalni ustalili, że to nie jedyne zwierzęta, których kobieta pozbawiła życia. Policjanci podejrzewają, że 40-latka zabiła łącznie 13 szczeniąt. Funkcjonariuszom tłumaczyła, że nie miała warunków do utrzymania zwierząt. Teraz może jej grozić do 2 lat więzienia.
...
Jedyny problem jaki tu widzę to to że nie zakopala. Właściciel może zwierzę zabić...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:25, 12 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Kraków
Śnięte ryby w Rudawie. Czy jest zagrożenie dla Krakowa?
Śnięte ryby w Rudawie - Wojciech Feliksiak / Radio Kraków
W okolicy podkrakowskich Krzeszowic wędkarze znaleźli ogromne ilości martwych ryb. Śnięte pstrągi pływają w rzeczkach Krzeszówka i Rudawa. Między innymi z drugiej z tych rzek pochodzi woda pitna dla Krakowa.
To musiało być duże stężenie trucizny - ocenia Wojciech Feliksiak, komendant Straży Rybackiej, który poinformował Radio Kraków o sprawie. - Musiała zostać wpuszczona do rzeki jakaś substancja chemiczna. Zniknęła cała populacja pstrąga od małych rybek do tych 40-centymetrowych - mówi.
REKLAMA
O całej sprawie zostały już powiadomione odpowiednie służby, które sprawdzą, czy doszło do skażenia wody.
...
Znowu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:20, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nie chcą być zasypywani gruzem z budowy
Tomasz Pajączek
Dziennikarz Onetu
Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Dzisiaj kilkuosobowa grupa mieszkańców Zachowic i ekologów symbolicznie wysypała gruz przed wjazdem na budowę nowej galerii handlowej, która powstaje w miejscu dawnego dworca autobusowego we Wrocławiu.
10Zobacz zdjęcia
W ten sposób mieszkańcy i ekolodzy protestowali przeciwko wywózkom gruzu z budowy galerii Wroclavia do Zachowic. Przypomnijmy, akcja zasypywania glinianek w Zachowicach rozpoczęła się dwa miesiące temu. Po interwencji mieszkańców oraz nagłośnieniu sprawy w lokalnych mediach – prace przerwano. Spokój nie trwał jednak zbyt długo.
W zeszłym tygodniu odpady znów zaczęto zwozić na glinianki, które leżą na obrzeżu Parku Krajobrazowego Dolina Bystrzycy oraz obszaru Natura 2000 – i to, jak podkreślają ekolodzy, ze zdwojoną siłą.
– To było 200-300 ciężarówek dziennie. Mieszkańcy byli przerażeni, dlatego, że jest to dewastacja glinianek. Niszczone są siedliska płazów, gadów i ptaków. Niszczona jest zieleń. Przy okazji jest też zagrożenie, że gruz ze starego dworca PKS zanieczyści wody gruntowe – mówi Małgorzata Tracz, liderka wrocławskiego koła Partii Zielonych.
– Około 100 metrów terenu zdążyli już zasypać, ale na szczęście do samego stawu jeszcze nie doszli – mówi Bożena Posadzy, mieszkanka Zachowic. – Wydaje nam się, że na ten moment uratowaliśmy to, co najważniejsze – dodaje.
Bo od piątku ciężarówek z gruzem w Zachowicach nikt nie widział. Ale pewności, że tiry załadowane odpadami nie wrócą na glinianki, mieszkańcy okolicznych terenów nie mają żadnej.
Sprawę zasypywania glinianek gruzem z budowy galerii bada policja i prokuratura. – Cały proceder mamy udokumentowany zdjęciami oraz filmem nagranym z drona – podkreśla Tracz.
Teraz mieszkańcy Zachowic domagają się, by inwestor oczyścił teren glinianek z gruzu oraz zapłacił kary za zniszczenia, których już dokonano.– Chcemy, żeby teren, który został zniszczony powrócił do stanu pierwotnego – zaznacza Tracz.
Inwestor komentuje
Do sprawy zasypywania Zachowic gruzem z budowy Wroclavii odniósł się inwestor, czyli francuska spółka inwestycyjno-deweloperska Unibail-Rodamco.
– W związku z pojawiającymi się informacjami dotyczącymi bezprawnego wywozu ziemi i innych materiałów do Zachowic położonych w Kątach Wrocławskich, z terenu inwestycyjnego przy ul. Suchej, na którym firma Unibail-Rodamco buduje centrum handlowo-biurowe Wroclavia z dworcem autobusowym PKS, uprzejmie informujemy, że w ramach budowy, firma Unibail-Rodamco podpisała umowę na wywóz ziemi oraz innych materiałów ze zburzonego dworca PKS, z firmą AKME Zdzisław Wiśniewski – czytamy w specjalnym oświadczeniu.
– Według naszej wiedzy firma AKME i jej podwykonawcy wywożą ziemię, oraz inne materiały, pochodzące z terenu inwestycyjnego, zgodnie z posiadanymi pozwoleniami i z wymogami prawa. We wszystkich realizacjach firma Unibail-Rodamco kieruje się zasadami ekologii i poszanowania środowiska naturalnego. W ramach tych zasad, ze szczególną starannością, dobieramy podwykonawców realizowanych przez nas projektów. Tym bardziej wyrażamy zaniepokojenie informacjami, które pozwalają przypuszczać, iż mogło dojść do naruszenia zasad poszanowania środowiska naturalnego poprzez działania inwestycyjne. Dołożymy wszelkich starań aby sytuację tą wyjaśnić jak najszybciej – przekonują przedstawiciele firmy Unibail-Rodamco
>>>
Kolejny problem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:29, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Toksyczne odpady na wysypisku w Cedyni. "To, co tam zastaliśmy nas przeraziło"
Władze Cedyni alarmują, że na wysypisku dzierżawionym przez gminę rozrzucono toksyczne odpady. Na terenie składowiska luzem leżą antybiotyki, szczepionki, fartuchy, maseczki i materiały mikrobiologiczne. Wysypisko znajduje się w niedalekiej odległości od pobliskiej wioski.
Obecny burmistrz winą za taki stan obarcza swojego poprzednika. - Mamy olbrzymi żal do byłego burmistrza Cedyni, że na to pozwolił, że nie zareagował w odpowiednim czasie, a przede wszystkim nie poinformował nas mieszkańców - mówi Gabriela Kotowicz, burmistrz Cedyni.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii jest przekonany, że takie składowanie odpadów jest karygodne. - Te leki, preparaty czy nawet toksyny i powstające po zabiegach odpady od chorych zwierząt i ludzi mogły przedostawać się do środowiska - ostrzegł dr Tomasz Grupiński.
Przedstawiciel wysypiska twierdzi, że najbardziej niebezpieczne odpady zostały już usunięte. - Był to jednorazowy przypadek. Dostawca przywiózł towar niezadeklarowany. Procedura zadziałała, zawiadomiono o pomyłce firmę dostawczą, która zabrała te środki - dodał Cezary Szumilas, współwłaściciel wysypiska.
Gmina zgłosiła sprawę policji. Za nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów grozi grzywna lub nawet pięć lat więzienia. Dotąd nikt nie usłyszał zarzutów. Policyjne dochodzenie trwa.
...
Koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:05, 15 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Przenośny utylizator niebezpiecznych odpadów z nanodiamentami
15 lipca 2015, 07:15
Przenośny utylizator niebezpiecznych odpadów opracował zespół naukowców z Politechniki Gdańskiej. Urządzenie wielkości niewielkiej walizki, m.in. dzięki zastosowaniu nanodiamentów, jest w stanie oczyścić z niebezpiecznych związków i bakterii np. odpady z laboratoriów.
Jak przypomniał szef zespołu, który opracował urządzenie - dr. hab. Robert Bogdanowicz, dotychczas do neutralizacji niebezpiecznych związków chemicznych i organicznych używano najczęściej promieniowania UV lub elektrolizy, w której jedna z elektrod wykonana była z grafitu lub różnego rodzaju tlenków.
Bogdanowicz zaznaczył, że pierwszy z tych sposobów ma ograniczony zakres działania: neutralizuje wąską grupę szkodliwych substancji. Z kolei przy elektrolizie z użyciem grafitu bardzo szybko dochodzi do zniszczenia grafitowej elektrody, a przy samym procesie zachodzi też elektroliza wody (znajduje się ona w większości utylizowanych substancji), której towarzyszy powstawanie niepożądanego tlenu i wodoru.
Pomysł, na który wpadł zespół dr. Bogdanowicza opiera się również na elektrolizie. Naukowcy postanowili jednak wykorzystać w tym procesie elektrody ze stali nierdzewnej oraz nanodiamentowe z domieszką boru. - Takie zestawienie elektrod zmniejsza zużycie prądu w czasie elektrolizy i sprawia, że same elektrody są bardziej odporne na zanieczyszczenia. Mówiąc prosto: w o wiele mniejszym stopniu niż np. do elektrod grafitowych "przylepiają się" do nich związki organiczne powstające w procesie elektrolizy. W efekcie takie elektrody o wiele rzadziej trzeba wymieniać - powiedział dr Bogdanowicz.
Dodał, że użycie elektrody nanodiamentowej sprawia, iż w czasie elektrolizy nie ulega rozkładowi woda, co czyni cały proces wydajniejszym. Wyjaśnił, że zaproponowany przez jego zespół układ elektrod jest w stanie rozłożyć wiele związków, z którymi nie radzą sobie elektrody wykonane z grafitu czy innych materiałów. - Chodzi tu m.in. o cały szereg antybiotyków, fenoli oraz związków, które stanowią główny budulec pestycydów - wyjaśnił dr Bogdanowicz.
Dodał, że zestaw elektrod zaproponowany przez jego zespół pozwala neutralizować, czyli rozkładać na bezpieczne składniki nie tylko związki organiczne, ale też wiele bakterii.
Jak powiedział dr Bogdanowicz, zaproponowany przez jego zespół system mógłby z powodzeniem służyć każdej oczyszczalni ścieków. - Zapewniałby on najwyższy stopień oczyszczenia po tym, jak ścieki przejdą przez wstępną filtrację, w tym tą z zastosowaniem aktywnego węgla - powiedział naukowiec.
- Jednak, opracowując nasze urządzenie, myśleliśmy przede wszystkim o laboratoriach czy innych instytucjach badawczych. Dotychczas tego typu placówki, aby neutralizować nawet niewielkie ilości niebezpiecznych odpadów powstałych np. w czasie badań, musiały korzystać z pomocy specjalistycznych firm, co jest drogie. Nasze urządzenie, mające rozmiary stacjonarnego komputera czy niewielkiej walizki, świetnie spełniłoby o wiele taniej tą samą funkcję - powiedział dr Bogdanowicz.
Wyjaśnił, że urządzenie, które opracował jego zespół ma być tak skonstruowane, by pracownicy laboratoriów, po skończeniu badań mogli wlać do niego odpady, a rano nie byłoby po nich śladu. - Urządzenie zmineralizowałoby wlane do niego substancje, odprowadzając do ścieków bezpieczne już resztki - wyjaśnił dr Bogdanowicz.
Dodał, że urządzenie byłoby też przy okazji pomocne w zachowaniu tajemnicy związanej z badaniami naukowymi. - Na podstawie odpadów wywiad gospodarczy jest w stanie określić, nad czym pracuje dana instytucja. Nasze rozwiązanie, dzięki wykluczeniu z gry firm utylizujących, utrudniłoby tego typu niepożądane możliwości szpiegowskiej działalności - powiedział dr Bogdanowicz.
W marcu br. urządzenie opracowane przez naukowców z Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej zostało zgłoszone do opatentowania w krajach Unii Europejskiej. Gdańscy naukowcy liczą na znalezienie partnera, który umożliwi im seryjną produkcję.
W momencie opracowywania projekt otrzymał wsparcie z "Inkubatora innowacyjności" prowadzonego przez Politechnikę Gdańską.
>>>
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:07, 17 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
11 managerów Pirelli skazanych za śmierć 24 pracowników
- Reuters
11 byłych managerów, w tym dwóch prezesów wielkiego włoskiego koncernu oponiarskiego, zostało skazanych za bezpośrednie przyczynienie się do śmierci 24 pracowników. Usłyszeli wyroki pozbawienia wolności, a rodziny zmarłych otrzymały po 0,5 mln euro odszkodowania – donosi włoska agencja prasowa Ansa.
Wyrok, jaki w środę wydał sąd w Mediolanie, dotyczy narażania pracowników przez byłych zarządzających koncernem oponiarskim Pirelli na szkodliwe działanie azbestu w fabrykach firmy w latach 70. i 80.
REKLAMA
Managerowie mieli bezpośrednio przyczynić się do śmierci pracowników. Część rodzin zmarłych zawarła ugodę przedsądową z oskarżonymi, reszta jednak otrzymała odszkodowania w wysokości 500 tys. euro w wyniku decyzji sądu. Oskarżeni usłyszeli wyroki więzienia, najdłuższy wynosi siedem lat i osiem miesięcy.
W czasie ogłaszania wyroku przez mediolański sąd krewni ofiar wiwatowali, rozwijając baner z napisem: „Pokazaliśmy, że kiedy się zjednoczymy, możemy wygrać”.
To rzeczywiście duży sukces rodzin szczególnie w świetle sprawy, jaka toczyła się we Włoszech kilka lat temu i zszokowała opinię publiczną. Międzynarodowy koncern Eternit produkujący azbest został wówczas oskarżony o spowodowanie katastrofy ekologicznej i śmierć co najmniej 3 tysięcy osób – zarówno pracowników jak i mieszkańców miasteczka w Piemoncie, w którym znajdowała się największa fabryka trująca azbestem.
Katastrofa ekologiczna zabiła 3 tys. osób
W 2012 i 2013 roku sądy dwóch instancji uznały obecnego szefa koncernu Eternit, szwajcarskiego miliardera Stephana Schmidheiny, winnym wywołania katastrofy ekologicznej i zasądziły początkowo 16, potem 18 lat więzienia. Dodatkowo sąd zdecydował o wypłaceniu 30 mln euro odszkodowania dla miasteczka Casale Monferrato w Piemocie, w którym znajdował się największy na terenie Włoch zakład należący do koncernu Eternit. Mieszkańcy nazywali ten zakład fabryką śmierci. Władzom prowincji Piemont zasądzono zaś 20 mln euro odszkodowania.
Wyrok został uznany za bezprecedensowy. Była to największa tego typu sprawa w Europie, a być może również na świecie. Media okrzyknęły proces historycznym. To jednak nie był koniec tej sprawy.
Azbestowy miliarder – Hitler czy ekolog?
Adwokaci szwajcarskiego miliardera, który zresztą ani razu nie pojawił się na rozprawie, odwołali się od wyroków. Uważali, że sędzia był stronniczy, wydał wyrok już na początku pod naciskiem opinii publicznej, a na dodatek jeszcze przed jego ogłoszeniem porównał oskarżonego do Hitlera. Sprawa wróciła na wokandę, tym razem do Sądu Najwyższego.
Obrońcy twierdzili, że kontrole w fabrykach azbestu nie wykazywały w swoim czasie żadnych błędów, a produkcja i stosowanie eternitu było we Włoszech legalne aż do 1992 roku. Wykazywali również, że Stephan Schmidheiny działał na rzecz gospodarki przyjaznej dla środowiska w czasach, gdy ekologia nie była jeszcze modna, był nawet głównym doradcą szczytu klimatycznego w Rio de Janeiro w 1992 roku.
Sąd w 2014 roku uznał, że nie ma dowodów, że Szwajcar celowo doprowadził do katastrofy ekologicznej, a skoro tak, sprawa uległa przedawnieniu.
W tym kontekście wyrok wydany w sprawie managerów koncernu Pirelli wydaje się tym ważniejszy.
Idealny zabójca
Azbest, zwany inaczej eternitem, jest lekki, a jednocześnie bardzo trwały, do tego ognioodporny i niewrażliwy na warunki atmosferyczne – te cechy sprawiły, że przez lata uznawany był za materiał idealny. Używano go do produkcji płyt dachowych, rur, budowy budynków gospodarczych. W szczytowym momencie, w latach 70. produkowano go 5 mln ton rocznie, Włochy zaś były w czołówce krajów na tym rynku.
Pod koniec XX wieku okazało się jednak, że wdychany pył z eternitu powoduje raka płuc, międzybłoniaki opłucnej i otrzewnej. Nowotwory są tak złośliwe, że w większości przypadków prowadzą do śmierci. Rozwijają się jednak długo, nawet 20 do 40 lat po kontakcie z trującą substancją.
Światowa Organizacja Pracy szacuje, że co roku z tego powodu umiera 100 tys. osób. A prognozy na przyszłość są zatrważające – jeszcze w najbliższych latach będziemy ponosić konsekwencje używania azbestu, a na nowotwory przez niego spowodowane umrze co setny Europejczyk.
Polski problem
Również Polska ma problem z trującym materiałem. Był on u nas równie popularny i niestety usuwanie trucizny z dachów i elewacji, szczególnie na wsi, postępuje bardzo wolno. Szacuje się, że wciąż jest w Polsce kilkanaście ton azbestu
..
Sam się bawiłem wśród tego eternitu jako dziecko. A czy ci szefowie wiedzieli że to szkodliwe?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:14, 17 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ekobomba tyka pod Kaliszem. Niebezpieczne chemikalia są wciąż składowane w hali
Niebezpieczne chemikalia cały czas są składowane w jednej z hal w miejscowości Nasutowo. Od ujawnienia tej sprawy przez TVN24 minął już rok, a w dalszym ciągu nikt nie rozbroił tej tykającej ekobomby. - Nic nie zrobili, bo nie ma winnego. A ludzie się trują - mówi jeden z mieszkańców Nasutowa. Wcześniej o usunięcie toksycznych odpadów proszony był właściciel magazynu, ale zbankrutował.
Sprawą mieli zająć się lokalni urzędnicy, ale gmina i starostwo spierają się, kto powinien wyłożyć pieniądze na utylizację chemikaliów. A to może kosztować nawet 3 miliony złotych. - Nie mamy środków na to, ja sobie nie wyobrażam, żeby mieszkańcy naszej gminy ponosili takie koszty - powiedział Jacek Smoliński, wójt gminy Białogard.
- Starostwo jest w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej a wójt umywa ręce, mimo że to na niego jest nałożony obowiązek ustawowy - ripostuje Arkadiusz Wlazły ze starostwa powiatowego w Białogardzie. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska twierdzi, że pieniądze na rozwiązanie problemu mogłyby się znaleźć - jeśli tylko zainteresowani wysłaliby wniosek o przyznanie funduszy na utylizację. Ale jak widać przez ostatni rok - zainteresowani się się znaleźli.
...
Niestety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:11, 31 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Wałbrzych: prezydent i mieszkańcy walczą o likwidację składowiska odpadów
Michał Dzierżak
30 lipca 2015, 15:00
Mieszkańcy i władze Wałbrzycha walczą o zamknięcie składowiska odpadów „Mo-Bruk” znajdującego się w ich mieście. Ich zdaniem, przetrzymywane są tam niebezpieczne dla zdrowia materiały oraz odpady medyczne. Sprawie przyjrzy się prokuratura i inspektor ochrony środowiska.
5 lipca 2015 r. na składowisku odpadów „Mo-Bruk” znajdującym się przy ul. Górniczej w Wałbrzychu wybuchł pożar, którego ugaszenie trwało ponad trzy doby. Przez ten czas nad miastem unosiła się chmura dymu, której ewentualną szkodliwość na bieżąco sprawdzały wyspecjalizowane służby.
W liście otwartym do prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja, członkowie Stowarzyszenia „Nowoczesny Wałbrzych” pisali tak:
„W dniu 5 lipca br. niemal wszystkich mieszkańców Wałbrzycha dotknęła katastrofa o niespotykanej skali i śmiertelnym zagrożeniu. Służby miejskie przez wiele godzin nawoływały wałbrzyszan do niewychodzenia z domu oraz zamknięcia wszystkich okien. Smuga gryzącego dymu sięgała nawet do oddalonego o 14 km Podzamcza. (…) Wskutek pożaru na Wałbrzych spadły tony trujących związków i groźny popiół. A wszystko to stało się w okresie letnim, kiedy dojrzewają owoce i warzywa uprawiane przez wałbrzyszan w ogródkach i działkach.”
Władze miasta natychmiast zareagowały w sprawie. W piśmie, skierowanym do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, zażądały przeprowadzenia kontroli oraz natychmiastowej decyzji o zamknięciu składowiska, tłumacząc, że jego ponowne uruchomienie zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców Wałbrzycha. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezydent Szełemej w ostrych słowach określił działanie WIOŚ podczas pożaru Mo-Bruku. Jego zdaniem inspektorzy przyjechali na miejsce pożaru i stwierdzając, że „nic tu po nich”, wrócili.
W odpowiedzi na zarzuty, WIOŚ wystosował oświadczenie, że nikt z pracowników inspektoratu nie przeprowadzał czynności służbowych w trakcie pożaru, a 7 lipca, gdy ogień był jeszcze dogaszany, kierownik wałbrzyskiej delegatury WIOŚ dokonał wizji lokalnej terenu wraz z dyrekcją wałbrzyskiej oddziału firmy „Mo-Bruk”.
„Przypomnieć należy, że to na mocy decyzji Prezydenta Miasta Wałbrzycha udzielono pozwolenia na budowę składowiska odpadów oraz ustalono warunki zabudowy i zagospodarowania terenu dla zakładu przetwarzania odpadów, a następnie decyzją Starosty Powiatu Wałbrzyskiego udzielono pozwolenia na jego budowę (…) Inspekcja Ochrony Środowiska (…) wielokrotnie kontrolowała składowisko oraz instalację do przetwarzania odpadów (…) W wyniku przeprowadzonych kontroli WIOŚ podjął stosowne wnioski pokontrolne, w tym m.in. prowadzi postępowanie w sprawie wstrzymania działalności zakładu” – czytamy w oświadczeniu inspektoratu wojewódzkiego.
WIOŚ dodaje, że w dniu 8 lipca 2015 r. informował prezydenta Szełemeja o zamiarze przeprowadzenia kontroli na terenie „Mo-Bruku”. Włodarz Wałbrzycha zdecydował się jednak poprosić o przeprowadzenie kontroli ministerstwo środowiska, marszałka województwa, jak również Państwową Inspekcję Pracy. Sprawą Mo-Bruku na wniosek prezydenta zajęła się również Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczy niewłaściwego składowania niebezpiecznych odpadów, co może zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców Wałbrzycha.
Sama firma podkreśla, że ma wszelkie stosowne pozwolenia na składowanie różnorakich materiałów, a pożar składowiska nie spowodował szkód w środowisku.
- Prowadzony podczas pożaru przez straż pożarną monitoring powietrza w obrębie zakładu i na terenie miasta nie wykazał żadnych przekroczeń. O zaistnienia pożaru spółka poinformowała niezwłocznie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska Delegatura w Wałbrzychu. Pożar nie spowodował szkód w środowisku, a w jego wyniku nie uległa uszkodzeniu linia do produkcji paliw alternatywnych ani też inne środki trwałe. Pożar nie stanowi zagrożenia kontynuacji działalności wałbrzyskiego oddziału spółki – mówi Izabela Górnicka, rzecznik firmy Mo-Bruk.
Tymczasem, 15 lipca 2015 r. na biurko Waldemara Kulaszki, Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, wpłynęło pismo od Romana Szełemeja, w którym przeczytać można o składowaniu na terenie „Mo-Bruku” odpadów medycznych.
„Otrzymałem informację, że na terenie stanowiącym własność firmy „Mo-Bruk” znajdują się w znacznych ilościach odpady medyczne. Informację otrzymałem od osób znajdujących się na tym terenie tj. dr inż. Maciej Czemarmazowicza, biegłego powołanego przez Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu oraz Jarosława Nowaczyka, naczelnika Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu” – można przeczytać w piśmie.
Prezydent apeluje do WIOŚ o podjęcie natychmiastowych działań, które zabezpieczą mieszkańców miasta przed skutkami składowania tych odpadów, których według Szełemeja nie obejmuje posiadane przez „Mo-Bruk” pozwolenie. W piśmie pojawiło się również żądanie wstrzymania działalności „Mo-Bruku”.
W odpowiedzi WIOŚ zaznaczył, że byłby uprawiony do wstrzymania działalności firmy, gdyby powodowała ona pogorszenie stanu środowiska w znacznych rozmiarach lub zagrażała zdrowiu ludzi. Kulaszka dodał również, że takich dowodów w chwili obecnej nie posiada, co potwierdzają badania prowadzone przez Państwową Straż Pożarną. Firma „Mo-Bruk” twierdzi, że wszystko składuje zgodnie z prawem, ponieważ znalezione przez biegłych odpady, to odpady tworzyw sztucznych produkowanych dla potrzeb medycznych, jednak z różnych powodów uznane za wadliwe i nigdy nie skierowane do użytku, a jak podkreśla rzecznik, nie mogą być one rozpatrywane jako odpady medyczne.
Małgorzata Bąk, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałbrzychu, w odpowiedzi na zapytanie prezydenta Szełemeja o szkodliwe dla zdrowia mieszkańców skutki pożaru, uznała na podstawie prowadzonych badań i kontroli, że zarówno woda, jak i powietrze nie zostały zanieczyszczone szkodliwymi substancjami. Jednak dalej czytamy, że „posiadacze ogródków, usytuowanych w pobliżu składowiska odpadów przy ul. Górniczej w Wałbrzychu, powinni zrezygnować ze spożywania uprawianych warzyw czy owoców, których części nadziemne mogły nasiąknąć substancjami uwolnionymi do powietrza podczas pożaru, zwłaszcza, jeśli mają one zmieniony zapach czy smak”.
22 lipca 2015 r. w „Mo-Bruku” rozpoczęła się kontrola Wojewódzkiego i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Broni do walki ze składowiskiem nie składają również mieszkańcy i cały czas zbierają podpisy pod petycją do GIOŚ w sprawie likwidacji „Mo-Bruku”.
„Od dawna jako mieszkańcy czynimy różne starania, aby składowisko to przestało nam spędzać sen z powiek. (…) Wprawdzie jesteśmy zapewniani, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia, ale mimo to obawiamy się o nasze zdrowie. Mamy prawo zabiegać o swoje bezpieczeństwo i domagać się usunięcia czegoś, co jest niezmiernie uciążliwe. (…) Niezależnie od wyników badań wnosimy o likwidację tego składowiska ze względu na jego charakter (składowiska odpadów niebezpiecznych), umiejscowienie w środku dzielnicy (najbliższy dom znajduje się 30 metrów od składowiska) oraz nękające nas od wielu lat pożary, które prawdopodobnie zatruwają nas wyziewami z palących się chemikaliów” – czytamy w treści petycji.
Tymczasem „Mo-Bruk” po kilkutygodniowej przerwie, wznowił działalność. Mieszkańcy w piątek, 31 lipca, zorganizowali protest pod hasłem „Wspólnie pozbędziemy się Mo-Bruku”, który zablokował skrzyżowanie Sikorskiego/Niepodległości w Wałbrzychu, w ciągu drogi krajowej nr 35.
Problem z wysypiskiem mają nie tylko wałbrzyszanie. Od kilka lat trwa walka mieszkańców warszawskich Bielan i pobliskich osiedli o usunięcie wysypiska śmieci Radiowo, które zdaniem wielu, malowniczą okolice przemienia w cuchnące bagno. Po wielu sporach i decyzjach, ostatecznie składowisko ma zostać zlikwidowane do końca 2016 r., choć pozostać ma kompostownia odpadów komunalnych.
...
Trzeba podchodzic do tego powaznie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:29, 01 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Największe w historii oczyszczanie oceanów. Genialny pomysł 19-latka
Fragment strony internetowej projektu - The Ocean Cleanup / TheOceanCleanup.com
19-letni Boyan Slat opracował i stworzył największy na świecie system do oczyszczania wód oceanów. Plan zakłada, że w ciągu pięciu lat uda się usunąć ponad 7 milionów ton plastiku, który zaśmieca światowe zasoby wody.
Wynalazek składa się z listwy zakotwiczonych sieci i platform pływających, które mogą być przenoszone w różne (zaśmiecone) rejony oceanów. Śmieci unoszone przez wodę będą "wyłapywane" przez - rozpięte na wodzie - urządzenie. Łuk wygięcia urządzenia sprawia, że śmieci będą przesuwane w kierunku platform. Te z kolei mają za zadanie oddzielenie od np. planktonu od śmieci i zatrzymać tylko przedmioty zanieczyszczające wodę. Wyłowione śmieci zostana przeznaczone do recyclingu.
REKLAMA
Odpowiednio opracowana wielkość oczek w sieci oraz specjalnych belek, pozwoli większym zwierzętom na swobodne przepływanie. Wynalazek jest największym tego typu projektem na świecie - mierzy ponad 2 tys. metrów.
Pierwsza faza oczyszczania wód ma potrwac dwa lata. Czas ten pozwoli przekonać sięo skuteczności projektu młodego wynalazcy. Naukowcy sprawdzają również, czy wyłowiony w ten sposób plastik może stanowić źródło energii alternatywnej.
Prace nad projektem rozpoczęto w 2013 roku. Zgodnie z planem, oczyszczanie wód oceanu ma rozpocząć się w 2016 roku i potrwać przez kolejnych pięć lat. Zakłada się, że dzięki urządzeniu 7,250,000 ton plasitku zostanie skutecznie usunięte.
Boyan Slat w pierwszej kolejności chce, by wynalazek został w 2016 r. zainstalowany pomiędzy grupą wysp Cuszima, które położone pośrodku Ciećniny Koreańskiej. Wyspy należą do japońskiej prefektury Nagasaki. Trwają prace, które mają na celu upewnienie się, że zainstalowanie urządzenia będzie tam możliwe.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:34, 07 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Pożar w Gorlicach. W zakładach przetwarzania odpadów płonie hałda śmieci
Pożar w Gorlicach. W zakładach przetwarzania odpadów płonie hałda śmieci - Norbert Litwiński / Onet
Jeszcze wiele godzin może potrwać dogaszanie hałdy śmieci, która zapaliła się w nocy w zakładach przetwarzania odpadów w Gorlicach.
Na miejscu z ogniem walczy 25 jednostek straży pożarnej. Składowane odpady miały zostać przetworzone na paliwo. W pobliżu płonącej hałdy znajdują się zbiorniki z łatwopalnym pentanem, co dodatkowo utrudnia akcję gaśniczą (miejsce zdarzenia).
Hałda ma około 300 metrów kwadratowych powierzchni i kilka metrów wysokości. Jak zapewnia straż pożarna, mimo wielkich rozmiarów nie ma zagrożenia skażeniem powietrza, płonące substancje nie są toksyczne. Na razie nie wiadomo, co było powodem wybuchu ognia. Możliwe że był to samozapłon.
...
Znow katastrofa ekologiczna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:57, 07 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Aplikacja do… wyrzucania śmieci
Katarzyna Kołodziejska
Dziennikarka Onetu
Gdańsk stworzył aplikację, która ma ułatwić segregowanie i wyrzucanie odpadów. W wyszukiwarce należy wpisać nazwę produktu, którego chcemy się pozbyć, a ta podpowie nam odpowiedź. Stronie jednak jeszcze daleko do doskonałości.
W Gdańsku obowiązuje system podziału odpadów komunalnych na mokre i suche, prowadzona jest też zbiórka tych segregowanych np. makulatura czy szkło, niebezpiecznych i wielkogabarytowych. Mieszkańcy miewają jednak wątpliwości gdzie coś wrzucić i tu naprzeciw wyszli urzędnicy.
Postanowili stworzyć aplikację, dostępną pod adresem [link widoczny dla zalogowanych] gdzie wystarczy w wyszukiwarkę wpisać np. papier i otrzymujemy odpowiedź "to odpad niekompostowalny. Wyrzuć go do śmieci suchych lub zmieszanych, jeśli w twojej lokalizacji nie segreguje się odpadów", farba "to odpad niebezpieczny".
Zbiórka takich odpadów prowadzona jest kilka razy w roku. Sprawdź najbliższy punkt na mapie i kliknij na niego, żeby zobaczyć datę i godzinę zbiórki’ czy butelka PET i tu odpowiedź podobna jak w przypadku papieru.
Te odpady jednak większości nie sprawiają trudności, gdzie je wrzucić. Co się dzieje, jeśli wpiszemy "mydło"? - Jeszcze nie wiemy gdzie wyrzucać tego typu śmieci, ale to ustalimy i dodamy informację do serwisu – otrzymujemy odpowiedź. Podobnie w przypadku jogurt, mąka czy jajko.
- Aplikacja będzie na bieżąco aktualizowana - zapewnia Tomasz Nadolny z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. – W takiej sytuacji warto pamiętać, że obowiązuje zasada, jeśli nie wiemy gdzie coś wyrzucić, wrzucamy do pojemnika z napisem "suche" – dodaje. – Staraliśmy się jednak umieścić wszystkie produkty, które mogą budzić wątpliwości mieszkańców, jak np. fusy do kawy – wyjaśnia Nadolny.
Na stronie można też znaleźć informacje o datach, w których odbierane są odpady komunalne (suche, mokre lub zmieszane) oraz niebezpieczne.
Aplikacja powstała w ramach projektu ‘Koduj dla Polski’. – Pracowało nad nią dwóch studentów Politechniki Gdańskiej pod kierunkiem ludzi z Fundacji ePaństwo i we współpracy z nami – wyjaśnia Tomasz Nadolny. Była to praca w czynie społecznym i urząd nie poniósł kosztów – dodaje.
Wszelkie uwagi dotyczące strony można zgłaszać na adres [link widoczny dla zalogowanych].
...
Maja byc pojemniki na wszystko. Przeciez placimy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:55, 07 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Trujące opary nad Hamburgiem. Setki ludzi uwięzionych w domach
7 sierpnia 2015, 11:39
Wypadek na terenie zakładów chemicznych w Hamburgu na północy Niemiec. Późnym wieczorem ulotniły się tam trujący opary. W blisko 20 dzielnicach miasta ogłoszono alarm. Na razie nie wiadomo, jakie chemikalia wydostały się do atmosfery.
Prawie pół miliona mieszkańców Hamburga proszono w nocy o zamykanie okien w domach i nie wychodzenie na powietrze. Z terenów położonych nieopodal zakładów chemicznych ewakuowano ponad 100 osób.
Wcześniej kilkudziesięciu mieszkańców skarżyło się na podrażnienie dróg oddechowych. 19 osób trafiło do szpitala.
W piątek alarm został już odwołany.
..
Znowu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:24, 07 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Otwarto wystawę poświęconą sieciom zalegającym w Bałtyku
W Akwarium Gdyńskim w piątek została otwarta wystawa poświęcona tzw. sieciom widmom. Zalegające w Bałtyku sieci są niebezpieczne dla ryb, ptaków i ssaków morskich. Celem ekspozycji jest pokazanie wyłowionych sieci i problemów związanych z ich zaleganiem w morzu.
Wystawę przygotowały organizacja ekologiczna WWF Polska i Akwarium Gdyńskie. Ekspozycję w Akwarium na Skwerze Kościuszki w Gdyni można zwiedzać do września.
REKLAMA
Paweł Średziński z WWF Polska podał PAP, że według szacunków organizacji, tylko w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego może zalegać nawet 800 ton sieci widm. Organizacja podaje, że liczba gubionych i porzuconych sieci z każdym rokiem wzrasta.
Podczas projektu realizowanego w tym roku przez WWF Polska i Kołobrzeską Grupę Producentów Ryb w polskich wodach Bałtyku ma być wyłowionych ok. 350 ton porzuconych lub zgubionych sieci. Średziński podał, że jest to największy i jedyny w zakresie wyławiania sieci widm projekt na świecie. Sieci będą wyławiane do września przez kilkadziesiąt kutrów i ekipę nurków. W akcję zaangażowanych jest kilka portów, m.in. Kołobrzeg. Sieci są wyciągane z morza w miejscach wytypowanych przez ekspertów i w których jest ich najwięcej. Po wyłowieniu poddawane są profesjonalnej utylizacji na lądzie.
Wyjaśnił, że największe zagrożenie sieci widm polega na tym, że one nadal łowią ryby. Przyjmuje się, że zagubiona sieć w ciągu pierwszych 3 miesięcy łowi ok. 20 proc. tego, co mógłby złowić nią rybak. Potem ta zdolność obniża się, bo sieć np. plącze się, opada na dno i po ponad dwóch latach łowi ok. 6 proc. tego, co mógłby nią złowić rybak. Sieci mogą łowić bardzo długo, bo są wykonane z trwałych materiałów i rozkładają się bardzo długo. WWF tłumaczy, że taki niekontrolowany przyłów ryb oraz np. ptaków i ssaków morskich, może wpływać negatywnie na żyjące w morzu populacje oraz stabilność ekosystemu. Część sieci gubiona jest w wyniku zaczepów na wrakach. WWF liczy, że dzięki wystawie w Gdyni wiele osób będzie miało możliwość zapoznania się z problemem sieci widm.
Średziński poinformował, że w ramach realizowanego projektu organizacja planuje też wdrożyć system identyfikacji, elektronicznego znakowania sieci używanych przez rybaków. Liczy, że to może zmniejszyć skalę porzucanych sieci. Podał, że prace nad systemem prowadzą specjaliści m.in. z akademii morskiej w Szczecinie. Poinformował, że system ma być zaprezentowany pod koniec września w Szczecinie podczas uroczystości kończącej realizowany projekt.
Akcja wyławiania sieć jest prowadzona w ramach realizacji inwestycji pt. "Usuwanie z dna Bałtyku utraconego przez rybaków i zalegającego sprzętu połowowego". Podczas programu pilotażowego usuwania sieci widm realizowanego w latach 2011-2012 wyłowiono ok. 27 ton sieci. W ramach projektu pilotażowego prowadzonego w 2011 r. przez WWF Polska przy wsparciu Baltic Sea 2020 oszacowano, że każdego roku trafia do wód Bałtyku około 10 tys. tzw. siatek stawnych.
...
Takie tez sa problemy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:44, 08 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Toksyczne odpady w rzece w stanie Kolorado
8 sierpnia 2015, 15:12
Miliony litrów wody z nieczynnej kopalni wyciekły do rzeki Animas w amerykańskim stanie Kolorado, zabarwiając ją na pomarańczowo. Za kolor wody odpowiadają m.in. żelazo i cynk, oprócz których do rzeki dostały się również hektolitry innych toksycznych substancji. Władze przystąpiły do budowy awaryjnych zbiorników wokół kopalni by przechwycić resztę toksycznych ścieków i zapobiec dalszemu ich wyciekowi do rzeki. Wydały również ostrzeżenie dla mieszkańców narażonych na kontakt z zanieczyszczoną wodą z rzeki. Nie wolno jej używać do celów spożywczych ani gospodarczych.
...
Kolejna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:31, 10 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Kraków
Podczas festynu podpalono 400-letni dąb. Ktoś wrzucił do środka petardę?
Przyczyną pożaru mogła być petarda wrzucona do środka drzewa. W niedzielę wieczorem w Grojcu koło Oświęcimia w ogniu stanął 400-letni dąb. Strażacy cenny pomnik przyrody gasili przez ponad dwie godziny. Używali wody i specjalnej piany. Potrzebny był też specjalny podnośnik. Pożar ugaszono - informuje Radio Kraków.
Na razie nie wiadomo, czy dąb uda się uratować. "Jestem dobrej myśli. Staruszek jest w dobrej formie. Ale o wszystkim będzie musiał zadecydować konserwator przyrody" - mówi Radiu Kraków Krzysztof Wolak, sołtys Grojca.
REKLAMA
Niewykluczone, że drzewo zapaliło się od wrzuconej do środka pnia petardy. W parku, w pobliżu dębu, w niedzielę odbywał się festyn. Sprawę bada policja.
...
Ale holota...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:34, 12 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Mieszkańcy os. 1000-lecia w Rzeszowie walczą z fetorem
Mieszkańcy os. 1000-lecia w Rzeszowie walczą z fetorem - Nowiny 24
Mieszkańcy osiedla 1000-lecia w Rzeszowie skarżą się na fetor emitowany przez Res-Drob. Dyrekcja firmy: smród pochodzi z samochodów dostarczających żywiec, a nie z produkcji.
Mieszkańcy osiedla 1000-lecia w Rzeszowie kolejny już raz skarżą się na okropny smród pochodzący z funkcjonujących w najbliższym sąsiedztwie Zakładów Drobiarskich Res-Drob. Fetor jest dokuczliwy i bardzo intensywny zwłaszcza podczas ostatnich upałów.
REKLAMA
Wieloletnia batalia
- Mieszkam w mieszkaniu, gdzie wszystkie okna są skierowane na Res-Drob. Chciałbym prosić o zainteresowanie się tą firmą, a dokładnie fetorem, jaki wciąż wydziela. Mimo modernizacji, które firma podobno przeprowadziła (montaż dodatkowych filtrów), nie polepszyło się nic. Dziwne, że fetor nie tylko jest odczuwalny podczas wysokich temperatur w środku dnia, ale także w godzinach wieczornych 21-23, a nawet 4-6 nad ranem, co raczej wyklucza winę wszechobecnych upałów - napisał do naszej redakcji Czytelnik.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Radą Osiedla 1000-lecia. Kiedy w poniedziałek zjawiliśmy się na miejscu, przywitał nas tłum mieszkańców. Zgromadzili się tuż przed zakładem drobiarskim.
- Dzisiaj ten zapach jest minimalny, ale zdarza się, że okna nie można otworzyć, co przy upałach jest bardzo uciążliwe. Nasza batalia z zakładem drobiarskim trwa już kilka lat. W 2013 roku przedstawiciele firmy oświadczyli, że wdrożyli plan modernizacji oczyszczalni ścieków i działania ograniczające uciążliwość zapachu. Potem, co jakiś czas dochodziło do spotkań roboczych. Niewiele one dały, ponieważ zakład nadal emituje nieprzyjemny zapach, o czym świadczy liczba mieszkańców, która przybyła na dzisiejsze spotkanie. Obiecaliście, że problemu nie będzie, a nadal okropnie tutaj cuchnie. Kiedy rozwiążecie ten problem - pytał przedstawicieli Res-Drobu Bogusław Sak, kierownik osiedla 1000-lecia i radny miasta Rzeszowa.
Mieli przenosić się do Sieniawy
Mieszkańcy nie kryli pretensji do dyrekcji zakładu.
- To, co jest mówione i obiecywane, nijak się ma do stanu faktycznego. Nadal okropnie cuchnie z zakładu. Wielokrotnie ten problem zgłaszałam na policję i do straży miejskiej. Były obietnice przenosin do Sieniawy, o których słyszymy już kilka lat, a zakład jak był, tak tu jest i nadal wydziela okropny fetor. Chcemy tę sprawę rozwiązać w sposób cywilizowany, bez blokowania drogi prowadzącej do zakładu - mówi Ewa Pazdan z Rady Osiedla 1000-lecia.
Przedstawiciele Res - Drobu zapewniali, że spełniają wszystkie wymogi i stosują nowoczesne procedury.
- W czwartek spodziewamy się kontroli z WIOŚ - u. Jeżeli w jej następstwie pojawią się zalecenia pokontrolne, to je zrealizujemy. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy trudnym sąsiadem. Dodatkowo jeszcze w swoim gronie zastanowimy się, w jaki sposób zneutralizować tę nieprzyjemną woń. Co do przenosin, to wymaga jeszcze czasu. Na obecnym etapie prowadzimy dwa projekty budowy własnych ferm oraz nowego zakładu - wyjaśnia Iwona Jędrzejowska, kierownik działu jakości w Res-Drobie.
- Zakład jest codziennie myty na bieżąco przez zewnętrzną specjalistyczną firmę. Idzie na to 100 metrów sześciennych wody. Większość tych zapachów pochodzi z transportu żywca, a nie z zakładu. Odpady produkcyjne są odwożone do firmy utylizującej. Skontaktujemy się też z firmą zajmującą się unicestwianiem zapachów. Ze swojej strony mogę dodać, że będziemy nadal starali się wyeliminować ten uciążliwy dla mieszkańców problem - zapewnia dyrektor Cyran.
...
Te zaklady obok ludzi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:28, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Łódź
Tony śmieci zasypują osiedle w Skierniewicach
śmieci
Mieszkańcy osiedla Rawka w Skierniewicach są zbulwersowani. Czują się zostawieni z problemem, który władze miasta obiecywały rozwiązać.
Tony śmieci zalegają w środku osiedla na terenie działalności firm przetwarzających odpady. Emocje rosną. Ludzie mają dosyć smrodu i innych uciążliwości związanych z sąsiedztwem śmieci.
REKLAMA
W najbliższy piątek ma dojść do spotkania władz miasta z właścicielami firmy oraz z mieszkańcami osiedla.
Koszt wywiezienia tysięcy ton śmieci składowanych i porzuconych na placu może wynieść nawet milion złotych.
...
Znowu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:30, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Łódź
Sposób na pozbycie się uciążliwych śmieci. Selektywna zbiórka odpadów w Warcie
Sposób na pozbycie się uciążliwych śmieci. Selektywna zbiórka odpadów w Warcie - Shutterstock
W Warcie otwarto jeden z pierwszych w regionie Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Mieszkańcy bezpłatnie mogą przywozić tutaj meble, leki czy baterie.
Na terenie punktu stanęło kilkanascie kontenerów oraz rampa, z której można wysypać odpady prosto do kontenerów.
REKLAMA
- Na kontenerach są tablice informacyjne, żeby było wiadomo, jakie odpady tam gromadzimy. Są też kontenery o ogromnych gabarytach, gdzie można wrzucać np. stare meble, wykładziny, te wszystkie przedmioty, z którymi nie wiadomo zazwyczaj co zrobić - opowiada dyrektor zakładu gospodarki komunalnej w Warcie, Jacek Maj.
Burmistrz Jan Serafiński ma nadzieję, że nowoczesny punkt zachęci mieszkańców do segregowania śmieci.
- Będą tutaj zbierane odpady problematyczne, które do tej pory były wywożone do Sieradza, a więc jest to duże ułatwienie dla mieszkańców - wyjaśnia burmistrz.
Inwestycja kosztowała prawie milion złotych. Większość tej sumy pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Uruchomienie punktu związane jest z wymogami ustawy śmieciowej. Mieszkańcy mogą z niego korzystać od poniedzialkiu do piatku od 8 do 18 i w soboty do 14.
...
Ciekawe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:45, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
"Nie" dla rozbudowy sortowni śmieci. Mieszkańcy krakowskich Rybitw protestują
Robert Kulig
19 sierpnia 2015, 10:54
Mieszkańcy krakowskich Rybitw rozpoczęli protest przed sortownią śmieci. Wszystko przez planowaną rozbudowę instalacji, która ich zdaniem, może negatywnie wpłynąć na zdrowie ludzi i zwierząt w sąsiedztwie.
- Nikt nas nie chce słuchać, ale też nikt nie chce zrobić analizy wpływu na środowisko, kiedy przemiał zwiększy się kilkukrotnie w sortowni. Nie możemy do tego dopuścić – mówi Wirtualnej Polsce Martyna Kopeć, jedna z mieszkanek.
Dlatego protestując przed sortownią śmieci na Rybitwach, krakowianie chcą wstrzymania rozbudowy lub przedstawienia dokumentów, które wskażą realny wpływ na zdrowie.
- Jest wiele problemów z dokumentacją. Nigdzie nie możemy doczytać o inwestycji, a przecież my tutaj mieszkamy. Mamy dość już smrodu w otoczeniu - dodaje inny protestujący.
Instalacja należy do prywatnej firmy, która ma umowę z miastem na przetwarzanie odpadów. Ale w obecnej sytuacji, przedstawiciele Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania rozkładają ręce.
- Niestety, my jej nie możemy w żaden sposób kontrolować, jeśli chodzi o ich prywatne inwestycje. My ich rozliczamy wyłącznie z odbioru i segregacji odpadów i na tym kończy się nasza rola - mówi Wirtualnej Polsce Piotr Odorczuk, rzecznik prasowy krakowskiego MPO.
Do momentu publikacji, nie udało się skontaktować z przedstawicielem holenderskiej spółki.
...
I WSZEDZIE ZACHODNIE FIRMY! NIEWOLA POLSKI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:19, 25 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Kraków walczy z azbestem. Uciążliwy materiał budowlany można usunąć za darmo
Robert Kulig
25 sierpnia 2015, 11:23
Kraków poszedł na wojnę z azbestowymi budynkami i zalegającymi na posesjach kawałkami eternitu. W budżecie miasto zagospodarowało pulę, która ma przyspieszyć usuwanie szkodliwej substancji.
Azbest jest jednym z najbardziej szkodliwych materiałów, które wykorzystywano do budowy domów. Kontakt z nim grozi pylicą i międzybłonniakiem opłucnej. Jego drobne elementy przenikają przez drogi oddechowe i wbijają się w płuca, a wieloletnie narażenie na kontakt, może powodować nowotwory.
Dlatego miasto uruchomiło pilotażowy program usuwania azbestu na terenie gminy. Wszystkie osoby fizyczne, które zmagają się z problematycznym materiałem na swoich posesjach, mogą starać się o jego usunięcie na koszt miasta.
Na realizację programu w roku 2015 w budżecie zostało zarezerwowane 50 000 zł.
br< - Zachęcamy zatem mieszkańców Krakowa do składania wniosków o usunięcie wyrobów azbestowych z dachów lub zgromadzonych na posesji odpadów azbestowych. Wnioski rozpatrywane będą do wyczerpania limitu środków budżetowych przeznaczonych w 2015 r. na realizację. Formularze dostępne są na stronie internetowej BIP Kraków – przekazało biuro prasowe UMK.
...
Na szczescie w nieszczesciu grozil glownie pracownikom zakladow azbestowych. Oczywiscie trzeba bylo z tym skonczyc bo nie bylo potrzeby aby ci ludzie umierali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:50, 27 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Z powodu zanieczyszczenia powietrza w Polsce przedwcześnie umiera 45 tys. osób
Środa, 26 sierpnia 2015, źródło:Newseria.pl
Zanieczyszczenia powietrza, pochodzące głównie z niskiej jakości pieców do ogrzewania domów, są zabójcze dla człowieka. Z tego powodu przedwcześnie umiera około 45 tys. osób, a około 10 proc. populacji choruje na astmę. W Krakowie odsetek dzieci chorujących na astmę oskrzelową jest prawie trzykrotnie większy niż w innych regionach kraju. Sześć z dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast znajduje się w Polsce.
- Niska emisja, czyli zanieczyszczenia komunikacyjne, zanieczyszczenia pyłem zawieszonym, wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi i cały szereg substancji, którymi oddychają Polacy, mają wiele konsekwencji zdrowotnych - przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Andrzej Guła, ekspert inicjatywy obywatelskiej Polski Alarm Smogowy (PAS).
To przede wszystkim choroby układu górnych dróg oddechowych, czyli takie schorzenia jak astma. Jak wynika z danych Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP w Polsce 10 proc. populacji choruje na astmę, a 5 proc. – na POChP (przewlekłą obstrukcyjną chorobę płuc – red.). To w sumie blisko sześć milionów osób.
W Krakowie, gdzie skala problemu czystości powietrza jest największa, odsetek dzieci zapadających na astmę oskrzelową jest trzykrotnie większy niż na obszarach dużo mniej zanieczyszczonych. W stolicy Małopolski wynosi 16 proc., w całym kraju – około 6 proc.
Ale niska emisja, jak ostrzega Andrzej Guła, powoduje także poważniejsze schorzenia. To nowotwory wywołane przez wdychanie takich rakotwórczych związków jak benzoalfapiren. Jak szacuje Komisja Europejska, w wyniku poważnego zanieczyszczenia powietrza w Polsce przedwcześnie umiera około 45 tys. osób.
- To cena, którą płacimy za nierozwiązany, a bardzo poważny problem szkodliwych związków znajdujących się w powietrzu – wskazuje Andrzej Guła. - Skala zanieczyszczenia jest u nas wciąż bezprecedensowa, dużo wyższa niż to, z czym mają do czynienia mieszkańcy innych europejskich krajów.
Według ostatniego rankingu Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska wśród pierwszych dziesięciu europejskich miast o najgorszej jakości powietrza sześć leży w Polsce (Kraków, Nowy Sącz, Gliwice, Zabrze, Sosnowiec i Katowice), cztery pozostałe to miasta bułgarskie.
- Poprawa jakości powietrza była do tej pory chyba najbardziej zaniedbanym obszarem polityki ekologicznej państwa - uważa Andrzej Guła. - Jeśli chcemy skutecznie walczyć z zanieczyszczeniami, to musimy działać kilkutorowo - dodaje.
Zdaniem eksperta PAS przedsięwzięcia powinny dotyczyć zarówno ograniczenia tzw. niskiej emisji, czyli tego, co wydobywa się z domowych kotłów, jak i zanieczyszczeń samochodowych oraz tych pochodzących z przemysłu. W przypadku takich związków jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (np. rakotwórczy mutagen benzoalfapiren) niska emisja jest głównym źródłem zanieczyszczeń, odpowiada za 90 proc. Na drugim miejscu jest transport, a w dalszej kolejności przemysł.
- Statystyczny mieszkaniec Krakowa rocznie przyjmuje tyle rakotwórczego benzoalfapirenu, oddychając krakowskim powietrzem, jak gdyby wypalił 2,5 tys. papierosów - podkreśla Andrzej Guła. - W Londynie, który w latach 50. także miał problem z niską emisją, dziś byłoby to 25 papierosów. To pokazuje, jaka przepaść dzieli nas od innych krajów europejskich, które już dawno poradziły sobie z tym problemem poprzez m.in. wprowadzanie regulacji dotyczących emisyjności kotłów i dopuszczenie określonej jakości paliwa na rynek.
Takie narzędzia daje polskim samorządom nowelizacja ustawy Prawo ochrony środowiska. Prace nad nią kończy parlament.
>>>
Niestety...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:12, 27 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Zamknięta spalarnia dalej działa i zatruwa miasto? Bielszczanie znowu protestują
Robert Kulig
akt. 27 sierpnia 2015, 15:48
Mimo że miała być zamknięta, znowu dymi. Spalarnia przy szpitalu w Bielsku, która od lat budzi kontrowersje, ponownie wyprowadziła z równowagi okolicznych mieszkańcom.
Na Olszówce, dzielnicy Bielska-Białej, mieszkańcy znów protestują przeciwko tajemniczemu uruchomieniu spalarni odpadów medycznych.
- Wychodzimy wczoraj na ulicę, a z kominów znowu leci dym. A przecież pół roku temu zakazano dalszego użytkowania instalacji ze względu na zanieczyszczenia środowiska - mówi Adam, mieszkaniec Olszówki.
Mieszkańcy próbowali dowiedzieć się, co skłoniło zarządców do uruchomienia instalacji, ale musieli odejść z kwitkiem.
- Chodziliśmy wokół terenu, ktoś pojawiał się przy budynku, ale na pytania nie odpowiadał. Zmowa milczenia - dodaje mieszkaniec.
Redakcja Wirtualnej Polski próbowała dowiedzieć się szczegółów, ale ani szpital, ani dotychczasowy właściciel firmy sprawy nie chcą komentować.
- Zawiadomiliśmy też policję, ale jak przyjechali na miejsce, funkcjonariusze uznali, że nie doszło do złamania prawa - relacjonuje Adam.
Jak przekazali pracownicy Urzędu Marszałkowskiego, zostały już uruchomione procedury, które mają wyjaśnić incydent.
Wojna ze spalarnią rozpoczęła się kilka lat temu, kiedy mieszkańcy domów sąsiadujących z budynkiem zauważyli kłęby czarnego dymu z komina zakładu. Według WIOŚ liczba przetworzonych tu odpadów zwiększono nawet o 2000 ton w skali roku, a raporty jednoznacznie wskazywały przekroczenie emisji szkodliwych substancji.
...
Pogrywaja z ludzmi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:59, 28 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
"Osiedle śmieciowe" w Lagos. Przedziwny dom dla najuboższych
Teren wysypiska śmieci w nigeryjskim Lagos tworzy niezwykłą panoramę pagórków i wąwozów. Dla wielu tutejszych rodzin to po prostu dom, choć tak naprawdę to slumsy wzniesione z blachy i drewna, przedziwne osiedle zamieszkałe przez najuboższych.
W Lagos mieszka około 21 milionów ludzi. Nieruchomości w byłej stolicy Nigerii należą do jednych z najdroższych na świecie. Luksusowy apartament z dwoma sypialniami kosztuje ponad milion dolarów. Według ekspertów, aby zaspokoić potrzeby wszystkich mieszkańców, w nadchodzącym dziesięcioleciu w mieście i okolicach powinno powstać około 15 milionów mieszkań.
...
Nedza nedzy nierowna. Bieda USA a bieda Somalii to kosmiczna odleglosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:10, 30 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Skarby trafiają na śmietnik. Skandal ze złomem elektronicznym
Skarby trafiają na śmietnik. Skandal ze złomem elektronicznym - Shutterstock
Era komputeryzacji i globalnej komunikacji ma także swoją ciemną stronę: toksyczny elektroniczny złom. Nowa praca badawcza naświetla problem z pogranicza kryminału.
Przez dwa lata organizacje działające pod egidą ONZ, przy wsparciu Interpolu badały, co dzieje się w UE z elektronicznym złomem. Badania finansowane przez UE miały dać odpowiedź na pytanie, jak realizowana jest unijna dyrektywa WEEE (Waste Electronical and Electric-Equipment) o utylizacji i recyklingu elektronicznego i elektrycznego złomu. Wynik tych badań jest dość alarmujący.
REKLAMA
Ponad 6 mln ton złomu "skręcone na lewo"
W 28 państwach UE tylko jedna trzecia komputerów i innych urządzeń elektronicznych, nienadających się już do użytku, jest przepisowo utylizowana. Reszta, jakby nie było ponad 6 mln ton rocznie, jest niewłaściwie poddawana recyklingowi, wysyłana za granicę albo po prostu wyrzucana na śmietnik. Wynika to z analizy organizacji CWIT, która badała możliwości walki z marnotrawstwem elektronicznego złomu.
Sytuacja taka jest problematyczna nie tylko ze względu na toksyczne zanieczyszczenie środowiska (rtęć i ołów), ale także ze względu na szkody gospodarcze, ponieważ nielegalnie wywozi się cenne materiały, możliwe do odzysku.
Kwitnie nielegalny handel
Nielegalnymi kanałami z UE wywozi się 1,3 mln ton elektronicznego złomu czy komputerów, które jeszcze jako tako działają. W analizie nie wymienia się z nazwy krajów, dokąd ten "towar" trafia, ale przypuszcza się, że dużą rolę w tym handlu odgrywają kraje takie jak Chiny czy Nigeria i Ghana.
Nielegalny handel kwitnie także wewnątrz samej UE, 4,7 mln ton znika w ciemnych kanałach; jest to dziesięciokrotnie więcej, niż wynika z oficjalnych deklaracji. A złom ten zawiera całe bogactwo materiałów wtórnych, jak bezcenne metale ziem rzadkich czy metale szlachetne. Jak wynika z badań procederem tym trudnią się także zorganizowane przestępcze bandy. Szkody ekonomiczne dla gospodarek narodowych eksperci szacują na 1,7 mld euro rocznie. Producenci i firmy recyklingowe zaoszczędzają przez taki sposób "utylizacji" do 600 mln euro rocznie.
Żadne ryzyko, ogromny zysk
Koordynator projektu w Interpolu David Higgins zaznacza, że handel elektronicznym złomem jest bardzo lukratywnym interesem. Ryzyko, że zostanie się nakrytym jest bardzo nikłe. Jak podaje Interpol niewłaściwe obchodzenie się z tymi odpadami i nielegalny handel ścigane są tylko w 0,5 proc. przypadków. Sekretarz generalny Forum WEEE Pascal Leroy podkreśla, że w skali światowej złom elektroniczny jest jednym z najszybciej rosnących rodzajów odpadów.
Eksperci nie tylko piętnują to zjawisko w swym raporcie, ale udzielają także kilku dobrych rad. Zalecają m.in lepsze szkolenie policjantów i pracowników wymiaru sprawiedliwości. Informacje od policji i prokuratur należałoby lepiej koordynować na płaszczyźnie międzynarodowej.
Eksperci wskazują także, że jedna trzecia państw UE w ogóle jeszcze nie implementowała nakazów dyrektywy WEEE.
...
Znowu koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:33, 31 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Wysypisko na ulicy Jagiellońskiej. Ktoś podrzuca śmieci?
Nielegalne składowisko śmieci - Shutterstock
Na jednym z podwórek przy ul. Jagiellońskiej wokół kubłów na śmieci piętrzą się także inne odpady. Po interwencji dziennikarzy portalu MMSzczecin ma być czysto.
Pani Karolina postanowiła sprawę zgłosić nam. Pojechaliśmy na miejsce i rzeczywiście, na wskazanym podwórku zobaczyliśmy małe wysypisko. Tego samego dnia dziennikarze MMSzczecin skontaktowaliśmy się ze strażą miejską.
REKLAMA
- Strażnicy byli na miejscu. Okazuje sie, że teren ma dwóch zarządców - mówi Joanna Wojtach ze straży miejskiej. - Otrzymali oni od nas informację o konieczności uporządkowania terenu - wyjaśnia.
Strażnicy wyznaczyli czas do końca tygodnia. Dziś ma odbyć się rekontrola. Jeśli nadal będzie bałagan, na zarządców może zostać nałożony mandat w wysokości do 500 zł i dostaną kolejne upomnienie.
Kwestia zalegających odpadów to spory problem w Szczecinie. Podobny temat poruszał w ubiegłym tygodniu portal MMSzczecin. Tym razem chodziło o ul. Kazimierza Królewicza 17, gdzie firma prowadząca remont bloku, została ukarana za składowanie odpadów budowlanych na terenach zielonych, pod oknami mieszkańców. Okazuje się, że firma tylko częściowo posprzątała teren, zieleń została zniszczona. Nadal będziemy monitować tę sprawę, bo jak się okazuje firma ma umowę ze spółdzielnią, w której zobowiązuje się do pozostawienia terenu w stanie w jakim został zastany.
...
Jacys cwani dorzucaja swoje darmo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:47, 03 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Czy zawierciański szpital zatruwał okolicę? Ścieki lądowały w ogródkach działkowych
Robert Kulig
2 września 2015, 15:44
Prawdopodobnie od 4 lat, na teren ogródków działkowych w Zawierciu (woj. śląskie), były wylewane ścieki z pobliskiego szpitala. Po zgłoszeniach pracowników, przeprowadzono wizję lokalną.
Okazało się, że prawdopodobnie z powodu niesprawnej pompy i braku odpowiednich chemikaliów, ścieki zamiast do kanalizacji miejskiej, były wylewane na łąkę przy szpitalu.
Marek Walewski, pełniący obowiązki dyrektora szpitala w Zawierciu potwierdził, że był możliwy wyciek do otoczenia, ale badania nie wskazały zagrożenia. Jednak sprawie będzie się przyglądał.
Jak udało się się dowiedzieć, na trop wpadli sami pracownicy szpitala, którzy wznowili zakup substancji do oczyszczania ścieków medycznych. Jest to niezbędny element procesu utylizacji, przed wyprowadzeniem nieczystości ze szpitala do kanalizacji miejskiej.
Sytuacja wyszła na jaw dopiero po 4 latach, a za nieprawidłowości odpowiedzialne jest byłe kierownictwo szpitala. Teraz trwa postępowanie wyjaśniające. Jeśli będzie potrzeba, interweniować ma magistrat.
...
Znow horror.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|