BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:50, 03 Cze 2017 Temat postu: Bohaterowie nie umierają nigdy. |
|
|
Szymon Majewski: Niebiańska linia
Szymon Majewski | Czer 02, 2017
Z lewej dziadek Szymona
Komentuj
Udostępnij 0
Komentuj
Czyli Dziadek i Mama dzwonią z nieba z urodzinowymi życzeniami.
W
czoraj miałem 50 urodziny i nie uwierzycie, co się stało.
Z nieba zadzwonili do mnie moja Mama i Dziadek. Oto zapis tej rozmowy.
– Mama!?
– Cześć synku, dzwonię z nieba, chciałam ci złożyć życzenia z okazji pięćdziesiątych urodzin!
– Dziękuję Mamo…
– O masz! Szymon, słyszę, że niewyspany jesteś?
– Pisałem wczoraj ten tekst. Skończyłem o pierwszej w nocy.
– Nie powinieneś rano pracować?
– Rano nie mam głowy do pisania.
– Bo myślisz o niebieskich migdałach. Powinieneś się skupić, tyle razy Ci mówiłam.
– Kiedyś się skupię, na razie nie umiem. A jak u ciebie?
– U mnie… niebo w gębie, tu są same ciastkarnie.
– To znowu przybędzie ci kilogramów, Mamo, miałaś dbać o linię.
– Właśnie, ale tu jest odwrotnie, jem i tracę kilogramy. Zaczynam dzień od szarlotki.
– Zawsze mówiłaś, że to dietetyczne ciasto, że to same jabłka.
– Kłamałam, to sam cukier. A wiesz, że w końcu udało mi się tu skończyć studia, jestem lekarzem.
– Tak jak marzyłaś! Zaraz, ale tam się chyba nie choruje?
– Nie. Ale bawimy się w służbę zdrowia, wymyślamy sobie choroby i leczę lekami, których nie ma.
– Nawet głowa tam nikogo nie boli?
– Nie, ja sobie wymyślam czasami bóle w stawach, żeby nie było za dobrze. Ale poczekaj Szymon, dam ci Dziadka. Chodź tato, Szymek.
Czytaj także: Szymon Majewski: Szymuś, nie repetuj, bo nabity!
Dziadek i mama
– Hej, super! Dziadku mam 50 lat!
– A ja 114!
– Świetnie i jak się czujesz?
– Namalowałem zachód Jowisza i zreperowałem anielskie sanki.
– A co ze słuchem, słyszysz mnie?
– Nie, ale wiem co mówisz.
– Skąd?
– Tu się wszystko wie, wnusiu. A powiedz, robisz wszystko na bieżąco, nie zostawiasz na ostatnią chwilę?
– Nie. Czasami coś tam zostanie na ostatnią chwilę, ale za to ciągle się nie spóźniam, tak jak kazałeś.
– No właśnie, bo wiesz, że Napoleon…
– …przegrał bitwę bo spóźnił się generał.
– Tak! …a masz narzędzia?
– Tak! Mam nawet jeszcze twój stary młotek.
– Świetnie! Bo wiesz, że…
– …mężczyzna powinien mieć narzędzia.
– I zawsze zapas śrubek. I jak chcesz wskakiwać do rzeki na główkę…
– …to muszę sprawdzić dno!
– Tak! Wnuczku, a jak tam na świecie? Spokój?
– Nie od końca, trochę jak w 37- ym.
– To jakby co, pamiętaj, jak pójdziesz na front, niech ci żona za kołnierzem coś wyszyje, cokolwiek od siebie, to pomaga. Patrz, żyję w niebie do dziś.
– Ok, zapisałem…
– Dobra, Szymku, Ok, muszę kończyć, bo spotykam się z kolegami z Powstania, codziennie się spotkamy o 17.00, jest tu nas coraz więcej. Potem idziemy na ryby. Tu zawsze bierze. Chwila, jeszcze mama.
– Szymek?
– Tak.
– Uważaj na kleszcze bo bolerioza szaleje i ucałuj Zosię i Antka. Pa…
– Pa.
– Haha! Dziadek szukał wędki i zasnął na kanapie.
...
Bardzo dobre! I to nie jest zart! Ja odczuwam obecnosc rodziny. Gdy np. zaluje bezmyslnego zachowania wobec dziadka, glupoty nagle odczuwam. To nie jest wazne I tak cala rodzina babcie dziadkowie itd. Ich obecnosc jest delikatna W ZADEN SPOSOB NIE WPLYWAJA NA MNIE! BO TO MOJE ZYCIE! ALE SA! To ze delikatne nie znaczy ze zludzenie.
Post został pochwalony 0 razy |
|