Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wielcy Anglicy .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:49, 10 Sie 2013    Temat postu: Wielcy Anglicy .

Bezimienny grób może kryć szczątki króla Alfreda Wielkiego

W bezimiennym grobie w kościele w Winchester w południowo-zachodniej Anglii natrafiono na szczątki należące być może do króla Alfreda, żyjącego w IX w. jedynego monarchy w historii Anglii noszącego przydomek "Wielki". Zostaną teraz zbadane przez archeologów.

Jeśli przypuszczenie, że w kościele św. Bartłomieja pochowano Alfreda Wielkiego, potwierdzi się, będzie to kolejne w tym roku ważne odkrycie dotyczące szczątków angielskiego monarchy. W lutym archeolodzy natrafili na szkielet, który zidentyfikowano jako szczątki Ryszarda III, opisanego przez Szekspira.

Alfred Wielki był królem Wessexu, czyli państwa obejmującego większość dzisiejszej południowej Anglii. Uważa się, że urodził się w 848 lub 849 roku, zmarł w 899 roku. Wsławił się zwycięstwami nad Duńczykami, którzy w tych czasach rządzili północą Anglii. Odebrał im Londyn w 866 roku.

Ekshumacja szczątków w Winchester odbyła się już wcześniej, ale w sierpniu władze kościelne wydały zgodę na ich zbadanie. Wiadomo, że miejsce pochówku Alfreda Wielkiego kilkakrotnie przenoszono. Kości, które spoczywały w kościele św. Bartłomieja, należą do kilku osób, jak przypuszczają badacze - być może do monarchy i jego rodziny.

Król Alfred nie stał się, jak Ryszard III, bohaterem dramatu Szekspira, ale też miał zasługi dla literatury. Z jego inicjatywy powstały tłumaczenia i adaptacje dzieł łacińskich na język staroangielski, przy niektórych przekładach sam pracował.

Dzieciom brytyjskim opowiada się o nim legendę. Kiedy Alfred Wielki po bitwie z Duńczykami musiał się ukrywać, znalazł schronienie w domu drwala, którego żona, nie wiedząc kim jest przybysz, kazała mu pilnować piekących się ciastek. Król zadumał się nad losami kraju, ciastka się spaliły, a gospodyni zrobiła królowi awanturę.

....

No tak typowa kobieta .
Swiety i wielki Anglik ???!!!!
Tak ! Byli tacy ! Wprawdzie bardzo dawno . W epoce niemal Króla Artura . Czyli w czasach z ktorych narodzila obecna literatura fantastyczna i gry RPG .
A zatem sama radosc .
A swiety nadzwyczajnie ! Nie tylko kraj uratowal i pokonal wroga . Na koniec wroga ... OCHRZCIL !!! Coz za wyczyn ! Nie tam wybic wrogow ! Sprowadzic ich na droge dobra ! To jest wyczyn .
Najwybitniejszy wladca Anglii . Do dzis wzor nie tylko dla Anglikow !
Jesli jest szkielet bedzie i caly wyglad ! Bo da sie odtworzyc ! :0))) Super !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:23, 06 Sie 2015    Temat postu:

The Independent
Nastolatek ocalił samobójcę. "Lubię pomagać ludziom"

Screen z "The Independent" - Materiały prasowe

16-letni Jamie Harrington z Dublina ocalił życie niedoszłego samobójcy. Nastolatek przekonał mężczyznę, by ten zgłosił się na niezbędne leczenie. Mężczyzna jest teraz szczęśliwym ojcem, a synka nazwał imieniem swojego wybawcy. Historię opowiada "The Independent".

- Przechodziłem akurat i zauważyłem siedzącego na skraju mostu mężczyznę. Wyglądał, jakby zaraz miał skoczyć, więc szybko do niego podszedłem i zapytałem, czy wszystko w porządku - relacjonuje Jamie w rozmowie z "The Independent".
REKLAMA


Jamie Harrington spędził na rozmowie z mężczyzną 45 minut. Nastolatkowi udało się przekonać mężczyznę do podjęcia leczenia.

- Poprosiłem go, czy mogę zadzwonić po pogotowie, bo inaczej nie będę dzisiaj mógł spokojnie zasnąć. Poczułem ulgę, kiedy mężczyzna kiwnął potwierdzająco głową- opowiada nastolatek.

Na koniec spotkania Jamie poprosił mężczyznę o numer telefonu, by móc sprawdzić za jakiś czas, czy udało mu się wrócić do normalności. Mężczyzna odezwał się po 3 miesiącach. Krótkiej rozmowie z nastolatkiem zawdzięcza swoje życie.

- Lubię rozmawiać z ludźmi i pomagać im, często taka rozmowa potrafi otworzyć oczy - mówił nastolatek w rozmowie z "The Independent".

Historia chłopca szybko znalazła rozgłos w mediach społecznościowych. Post Jamiego polubiło ponad 33 tysiące osób, a tysiące udostępniło go na swoim profilu.

...

Ten mlodzieniec ma w sobie swietosc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:53, 29 Sty 2016    Temat postu:

W.Brytania: relikwiarz św. Tomasza Becketa w Somerset

W.Brytania: relikwiarz św. Tomasza Becketa w Somerset - Thinkstock

Jeden z największych skarbów Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, wykonany we Francji relikwiarz św. Tomasza Becketa, drugiego obok św. Jerzego patrona Anglii, od jutra będzie pokazywany w Muzeum Somerset. Relikwie świętego przybędą w maju z Węgier do Canterbury.

Skrzynkowy drewniany relikwiarz, cenny zabytek i jedno ze słynniejszych dzieł romańskiego złotnictwa, przedstawia morderstwo popełnione przez popleczników króla Henryka II Plantageneta na arcybiskupie Canterbury, Tomaszu Beckecie (1118-1170).
REKLAMA


Relikwiarz, pokryty złoconą i emaliowaną miedzią, wykonano ok. 1180 r. w warsztacie w Limoges, akwitańskim ośrodku artystycznym słynącym ze znakomitych prac emalierskich. Cieszyły się one dużą popularnością w Europie, a Limoges przeżywało rozkwit w XII-XIII wieku.

Stosowana wówczas technika emalii żłobkowanej polega na zrobieniu dłutem zagłębienia lub trybowaniu (wybijanie na zimno wgłębień) w grubej płytce z metalu; następnie wypełnia się je pastą emalierską. Ścianki tych wgłębień nadają kształt kompozycji. Jest to technika o wiele tańsza i łatwiejsza niż wcześniejszej emalii komórkowej, a limuzyjskie wyroby eksportowano do całej Europy. W Polsce w całości lub fragmentarycznie zachowało się zaledwie kilkanaście limuzyjskich krzyży procesyjnych i ołtarzowych oraz relikwiarzy.

- Relikwiarz św. Tomasza Becketa to jeden z największych skarbów V&A, wspaniały przykład średniowiecznej sztuki emalierskiej. (...) Cieszymy się, że jedzie do Muzeum Somerset w ramach udostępniania naszych kolekcji sztuki licznym miejscom - powiedziała Beth McKillop, dyrektor kolekcji V&A.

Relikwiarz uznawany za najwcześniejszy i największy z relikwiarzy tego świętego przedstawia na przedniej ściance arcybiskupa i jego morderców - trzech rycerzy z Somerset, którzy pod wodzą Reginalda Fitzurse'a z Williton dopadli Becketa w katedrze i zabili mieczami i siekierą. Ukazano ich ze wzniesioną do ciosu bronią, atakujących kapłana u stóp ołtarza. Nad sceną męczeństwa pokazano pochówek oraz unoszoną do nieba duszę męczennika.

Śmierć najwyższego przedstawiciela władzy kościelnej w Anglii wstrząsnęła Europą. Były to czasy sporów między Kościołem a władzą świecką. Sto lat wcześniej w podobnych okolicznościach zginął św. Stanisław, biskup krakowski (ok. 1030-1079).

W trzy lata od mordu w Canterbury Tomasz Becket został kanonizowany, a jego grób stał się jednym z najsłynniejszych w świecie chrześcijańskim miejsc pielgrzymkowych. Pielgrzymki do Canterbury trwały do czasu całkowitego zbezczeszczenia grobu i zniszczenia relikwii w 1538 roku w czasach Henryka VIII, po jego zerwaniu z Rzymem.

Jak powiedział sekretarz ds. relacji ekumenicznych Kościoła Anglii Jeremy Worthen, "trzeba przyznać, że Kościół Anglii bardzo starał się zapomnieć o Tomaszu Beckecie". Był to element drastycznej akcji przeciwko kultowi świętych podjętej przez Henryka VIII i rabowania przez niego bogactw, które spektakularnie narastały, zwłaszcza przy grobie Becketa, gdzie, jak wieść niosła, składano klejnoty "większe niż gęsie jajo". Relikwie świętego oficjalnie spaliła komisja pod przewodnictwem Thomasa Cromwella - wikariusza generalnego Kościoła anglikańskiego. Wsławił się on m.in. rozwiązaniem klasztorów, zniszczeniem ich i historycznych kościołów oraz przetapianiem złotych przedmiotów kultu na pieniądze.

Słynne pielgrzymki stanowią tło "Opowieści kanterberyjskich" Geoffreya Chaucera (1343–1400), dworzanina i dyplomaty, ojca literatury angielskiej i największego jej średniowiecznego poety. Zrelacjonował on z nieprzeciętnym humorem 24 historie i przygody zdążających do grobu św. Tomasza.

Kult arcybiskupa szybko rozwijał się także poza Anglią. W Polsce przypominał o męczeństwie św. Stanisława biskupa i niósł przesłanie, że politycy winni znać granice swojej władzy, a później stał się też symbolem oporu wobec komunizmu. Becket został też patronem duchownych. Jego relikwie po kanonizacji trafiły do innych kościołów w Europie, m.in. do bazyliki w Esztergom, najważniejszego kościoła katolickiego Węgier.

Stamtąd fragment kości ramienia św. Tomasza Becketa zostanie przekazany do Anglii jako symbol pojednania między katolikami a anglikanami, których Kościół ustanowił Henryk VIII. Relikwia zostanie przeniesiona w maju podczas tygodniowej pielgrzymki z Londynu do Canterbury z udziałem węgierskiego prezydenta Janosa Adera i duchownych obu Kościołów - napisał niedawno brytyjski dziennik "The Telegraph".

Na Węgrzech w relikwiach św. Tomasza Becketa i jego kulcie dostrzeżono w czasach komunistycznych symbol oporu wobec nadmiernej potęgi państwa. Jak powiedział cytowany przez gazetę ambasador Węgier w Londynie Peter Szabadhegy, Becket w jego kraju czczony jest jako "przedstawiciel walki Kościoła z prześladowaniami wolności religijnej".

Sprawę Becketa uwiecznił w poetyckim dramacie o ponadczasowej sile Thomas Stearns Eliot (1888–1965), laureat nagrody Nobla (1948). Jego "Mord w katedrze" z 1935 roku, dramat napisany całkowicie nowoczesnym językiem, lecz w aurze średniowiecznego misterium i moralitetu, po raz pierwszy wystawiono w 1939 roku w kapitularzu katedry w Canterbury. Polską premierę miał on wiosną 1982 roku, na początku stanu wojennego Wystawiony również w katedrze wawelskiej i warszawskiej spektakl Jerzego Jarockiego przyjęto jak manifest, w którym Eliot jednoznacznie opowiada się po stronie ducha i krytykuje niskie pobudki polityków.

Lord Alton, który pomaga w organizacji majowej pielgrzymki, powiedział, że relikwie św. Tomasza służą również za pamiątkę przypominającą o męczeństwie chrześcijan w XXI wieku, mordowanych przez Państwo Islamskie na Bliskim Wschodzie i Boko Haram w Afryce.

Na zamku Taunton w Somerset relikwiarz św. Tomasza Becketa będzie do 2 kwietnia. Wstęp jest darmowy.

...

Kolejna wielka postac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:03, 09 Sty 2018    Temat postu:

Św. Thomas More: Żył z pasją, umierał pewien, że to nie koniec [Wszyscy Świetni]
Szymon Hołownia | 09/01/2018
Wikipedia | Domena publiczna
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



W drodze na szafot sir Thomas dał podobno jeszcze popis iście angielskiego humoru. Miał prosić kata, by pomógł mu wejść na stopnie, „bo zejdę sam". Podwinął także bujną brodę, by uchronić ją przed ścięciem („ona przecież nie obraziła króla”).

Jednym z największych problemów naszych czasów jest to, że zbyt wielu ludzi pokończyło szkoły, a zbyt mało zdobyło wykształcenie – św. Tomasz More.



Thomas More – były Lord Kanclerz Anglii, były spiker Izby Gmin i królewski doradca, jeden z najbliższych współpracowników Henryka VIII – zginął we wtorek, 6 lipca 1535 roku. Ścięto go na londyńskim Tower Hill.

W drodze na szafot sir Thomas dał podobno jeszcze popis iście angielskiego humoru. Miał prosić kata, by pomógł mu wejść na stopnie, „bo zejdę sam”. Podwinął także bujną brodę, by uchronić ją przed ścięciem („ona przecież nie obraziła króla”).

Bezpośrednią przyczyną egzekucji była odmowa złożenia przysięgi na Akt Supremacji, przeprowadzony w parlamencie ukaz Henryka VIII, który formalnie wyłączał Kościół angielski spod zwierzchnictwa Rzymu. Od tej pory jego głową miał być każdy następny król Anglii.
Czytaj także: Antonietta Meo: Panie Jezu, chciałbyś, żebym była Twoją żoną? [Wszyscy Świetni]
Królewska intryga i Akt Supremacji

More miał nieszczęście trafić w sam środek historii jak z polityczno-erotycznego thrillera. Król Henryk, który w 1521 roku otrzymał od papieża zaszczytny tytuł Obrońcy Wiary (za napisanie propapieskiej broszury), teraz postanowił, że sam zostanie Głową Kościoła. A to ze względu na kobietę.

Katarzyna Aragońska, jego pierwsza żona (nawiasem mówiąc, wdowa po bracie, który zmarł mając lat 15 podobno nie zdążywszy małżeństwa skonsumować), nie zapewniła męskiej sukcesji tronu, a Henryk i tak miał już ognisty romans z jedną z dworskich panien Anną Boleyn. Henryk wymyślił więc, że przed sądem zezna iż wymusił poprzednią papieską dyspensę (od ożenku ze szwagierką, „nieskonsumowaną“, dlatego dyspensa w ogóle była możliwa), małżeństwo jest więc nieważne, i to otworzy mu drogę do legalizacji potomstwa spłodzonego z metresą. Poziom komplikacji, przy którym „Moda na Sukces” wysiada.

Misterny plan wziął jednak w łeb. Klemens VII zaoponował, a rozjuszony Henryk uznał, że papież nie jest już zwierzchnikiem wiernych w Anglii. Watykan odpowiedział ekskomuniką, Henryk przeforsował więc Akt Supremacji z dodatkowymi ustawami. Wynikało z nich, że wszyscy, którzy będą mieli w tej sprawie inne zdanie, powinni zostać powieszeni (żeby się dusili, ale nie umarli), pozbawieni jelit i wykastrowani (organy te na oczach nieszczęśnika się paliło), następnie poćwiartowani i ścięci, co w komplecie stanowiło karę przewidzianą za zdradę stanu.

More w 1530 nie podpisał listu angielskich wielmożów do papieża z prośbą o anulowanie małżeństwa z Katarzyną, a w 1532 ostatecznie złożył urząd kanclerza (próbował też rok wcześniej, gdy żądano od niego by przysiągł wierność królowi jako Głowie Kościoła). Nie stawił się na ślub Henryka z Anną Boleyn (choć przesłał młodej parze miły liścik z życzeniami zdrowia). Teraz został poproszony o ostateczną deklarację lojalności. Odmówił.

Sąd, w którym zasiadała m.in. połowa rodziny panny Boleyn, skazał go na śmierć. Król w akcie łaski dla swojego dawnego zausznika zezwolił by wyrok wykonano po prostu przez ścięcie. Dekapitacji dokonano przy aplauzie żądnej rozrywek gawiedzi, a głowę sir Thomasa zatkniętą przez miesiąc na londyńskim moście odzyskała później jego córka.
Niedoszły mnich, dobry ojciec

W 1935 papież Pius XI ogłosił go świętym Kościoła katolickiego. Od 2000 roku, zgodnie z wolą Jana Pawła II Thomas More jest w nim patronem polityków.

Choć patronem ekumenizmu nigdy pewnie nie będzie. Anglikanie zwyczajowo wieszają na nim psy, przekonując, że stał za całą serią procesów, po których na stos powędrowali pierwsi angielscy protestanci (zdaniem niektórych byli tacy, których Morus torturował w swej piwniczce osobiście).

Bredniom tym zdecydowanie przeczą niemal wszystkie świadectwa (w tym choćby pióra jego przyjaciela, słynnego filozofa Erazma z Rotterdamu), dowodzące, że More był jednym z najbardziej pogodnych i spokojnych ludzi, jakich znali.

W młodości chciał zostać mnichem, spędził nawet kilka lat w opactwie kartuzów. Doszedł jednak do wniosku, że księdzem byłby złym, wciąż jednak ma szansę być całkiem dobrym mężem. Ożenił się więc co prędzej z siedemnastoletnią Jane Colt, która okazała się być miłością jego życia. Zmarła po sześciu latach, a More skrępował się świętym węzłem ponownie, tym razem z Alice Middleton, bogatą wdową po kupcu bławatnym, jak głoszą ówczesne plotki, damą może nieco zrzędliwą, ale sumienną i oddaną.

More miał czwórkę swoich dzieci, wychowywał też córkę Alice z pierwszego małżeństwa. Cała rodzina mieszkała w pięknym domu w podlondyńskim Chelsea, gdzie oczy gości cieszył nie tylko imponujący i doskonale utrzymany ogród, ale i cała hodowana przez More’a i rodzinę menażeria: psy, króliki, łasice, a nawet małpki. Poza polityką, pracą (był dobrym urzędnikiem – w ciągu trzech lata kanclerstwa zlikwidował dwunastoletnie biurowe zaległości), pisaniem (traktaty polityczne, teologiczne polemiki z protestantami, wiersze, mnie najbardziej poruszył pisany w więzieniu „Traktat o smutku, znużeniu, strachu i modlitwie Chrystusa zanim go pojmano” z obszernym passusem na temat uciekającego w prześcieradle z Ogrodu Oliwnego golasa), More miał jeszcze jedną pasję – numizmatykę.

Bardzo dbał o rodzinę, często pisał i mówił, że nie ma dla niego ważniejszej rzeczy niż codzienna rozmowa z dziećmi, narady z żoną, z ich relacji wnieść można, że zapewnił swoim dzieciom wychowanie niemal bezstresowe, dbał o ich edukację. Był ozdobą towarzystwa na przyjęciach. Na podstawie dostępnych świadectw można z dużym prawdopodobieństwem stawiać tezę – Thomas More był równym facetem.
Czytaj także: Św. Turybiusz de Mogrovejo wybrał wierność Jezusowi, nie ideałom swoich czasów [Wszyscy Świetni]
Patron zabieganych

Jasne, że po uszy zaplątanym w historię swojej epoki. Dziś, bogatsi o setki lat doświadczeń i kohabitacji z protestantami, wiemy już, że nie zjadają oni katolikom dzieci i nie zamierzają podstępnie zniszczyć Kościoła świętego od środka. More’a reformacja, odłączenie się wielkiej grupy chrześcijan od Kościoła – przerażało.

Nie był też jednak ślepy na to, co było przyczyną całego zamieszania. More wiedział, że protestanci odeszli między innymi dlatego, że Kościół katolicki przeżerała wówczas korupcja, rozpasanie seksualne, prywata. Jednak zamiast robić rozłam, wolał reformować. Czuł, że to jego Kościół, jak umiał – chciał go zmieniać i bronić. Ostrymi paszkwilami traktował niemoralnych duchownych, tępił jak się dało argumentację protestantów.

Lord Kanclerz może być doskonałym patronem dla każdego zabieganego człowieka w XXI wieku. W życiu większości z nas prawdopodobnie nigdy nie będzie wielkich cudów. Z pewnością być może jednak harmonia.

More, choć sprawny, nie był pewnie największym politykiem swoich czasów. Na urząd trafił przede wszystkim dlatego, że Henryk był przekonany, iż to właśnie jego zaufany kompan przeprowadzi sprawę jego kościelnego rozwodu. Król ufał mu zaś bezgranicznie nie tylko ze względu na jego kompetencje, on po prostu świetnie się z Morem bawił (tak chętnie używał go w charakterze najpewniejszego i totalnie bezinteresownego „czasoumilacza”, że More chcąc czasem jadać kolację z rodziną musiał zacząć udawać smutasa).

Hagiografowie ekscytują się tym, że More codziennie chodził na mszę, w dni pokutne używał też pokątnie włosienicy. Skupieni na księgowaniu pobożnych praktyk, nie mają już sił by opowiedzieć ludziom, jaki spokój musiał panować w duszy człowieka, który żył z pasją, a umarł pewien, że to jeszcze nie koniec.

More to patron, który przypomina nam z góry, że słowa Jezusa skierowane do Dobrego Łotra („Dziś będziesz ze mną w raju”) współczesny człowiek może powtarzać codziennie.



Jest to tekst Szymona Hołowni z cyklu realizowanego dla Aletei, zatytułowanego: Wszyscy Świetni – Wszyscy Święci. Codziennie (zapraszamy na profil FB). Więcej nieoczywistych historii świętych znajdziesz w książce „Święci pierwszego kontaktu”.

...

Znowu Henry 8. Niestety do dzis sie odbija czkawka w tym kraju. A swiety potezny. Jeden z najwiekszych w tym kraju bo i czas byl potworny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy