Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:21, 03 Lis 2017 Temat postu: Święci USA. |
|
|
Kobieta w sukni uszytej z całunu. Służebnica Boża Catherine de Hueck Doherty [Wszyscy Świetni]
Szymon Hołownia | 03/11/2017
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Jeśli wy doskonale zmyjecie naczynia – Bóg zbawi świat” – mówiła do członków założonej przez siebie wspólnoty Madonna House.
A to dziwne, proszę księdza. Nigdzie w Biblii nie wyczytałam, żeby Chrystus kazał apostołom czekać dwadzieścia lat, zanim zaczną wprowadzać Ewangelię w życie. Dobra Nowina jest na teraz.
– Do jednego z przełożonych jezuickiego uniwersytetu w Fordham, przekonujących ją (prawdopodobnie pod koniec lat 30. XX wieku), że nie nadszedł jeszcze czas na przyjmowanie na uczelnię czarnoskórych studentów i że jest to finansowo i społecznie niebezpieczne.
***
Do pracy wykładowczyni potrzebowałam również sukni wieczorowej. Ale skąd wziąć na to materiał? Nie miałam wtedy pieniędzy, ale okazało się, że wystarczyło tylko kupić nici do szycia. Materiał dostałam od księdza. W owych czasach trumnę przykrywało się podczas pogrzebu czarnym całunem. Poszłam do znajomego księdza, który ofiarował mi jeden taki całun. Wyprułam z niego krzyż i uszyłam sobie suknię z czarnego aksamitu. Na scenie czarna suknia bardzo dobrze wygląda przy jasnych włosach! Ilekroć potem wkładałam tę suknię, mówiłam pacierz za zmarłych, którzy byli tym całunem przykryci. Myślę, że jestem chyba jedyną osobą w całej historii Kościoła, która uszyła sobie suknię wieczorową z całunu. Bardzo mi się ta myśl podoba – „Fragmenty mojego życia”.
***
Rosyjska ziemianka, absolwentka elitarnych carskich instytutów, wychowywana przed rewolucją również w Egipcie, Turcji, Francji. W wieku piętnastu lat wydana za mąż za swojego starszego o siedem lat kuzyna, architekta i inżyniera barona Borisa de Huecka.
Konwertytka z prawosławia na katolicyzm. Ofiara rewolucyjnego głodu. Wraz z mężem – uchodźczyni do Wielkiej Brytanii, Kanady i USA. Wkrótce – Kanadyjka i Amerykanka pełną gębą.
Czytaj także: Św. Teresa z Avila: Piękno dla oka już jest, czas na piękno duszy [Wszyscy Świetni]
Obok innej chrześcijańskiej rewolucjonistki, też w drodze na ołtarze, Dorothy Day – prekursorka aktywnego zaangażowania świeckich w Kościele, pracująca w pierwszej połowie XX wieku na rzecz najbiedniejszych i wykluczonych (również przez ludzi Kościoła): imigrantów, czarnoskórych, prostytutek, żebraków.
Założycielka domów pomocy w Toronto, Harlemie i w Ontario. Prekursorka streetworkingu. Uboga z wyboru (rozdała cały swój majątek). Matka dzieciom (konkretnie – synowi). Zamężna po raz drugi (pierwszy związek rozpadł się po ponad trzydziestu latach, państwo de Hueck otrzymali stwierdzenie nieważności małżeństwa) z jednym z najwybitniejszych amerykańskich reporterów swoich czasów Edem Doherty’m, który z miłości do niej zostawił fortunę i zdecydował się do końca dzielić z nią biedne życie.
Wykładowczyni (jakbyśmy to określili dzisiaj: mówczyni motywacyjna). Żebraczka. Tancerka. Trenerka w siłowni. Kucharka. Krawcowa. Pielęgniarka i instrumentariuszka. Korespondentka wojenna. Fundraiserka.
Założycielka i przełożona międzynarodowej wspólnoty „Madonna House”. Autorka duchowych bestsellerów (dostępnych od niedawna również w Polsce, ja szczególnie polecam „Ewangelię bez kompromisu”). Od 2000 r. oficjalnie: Służebnica Boża – proces beatyfikacyjny jest w toku.
Czytaj także: Święty brat Albert. Radykalista, który wybrał życie z ubogimi [Wszyscy Świetni]
Jest to tekst Szymona Hołowni z autorskiego cyklu realizowanego dla Aletei, zatytułowanego: Wszyscy Świetni – Wszyscy Święci. Codziennie (zapraszamy na profil FB). Więcej nieoczywistych historii świętych znajdziesz w książce „Święci pierwszego kontaktu”.
...
Swieci USA z uwagi na duchowe ubostwo tego kraju to biebywale znalezisko. Bez przesady jednak z tym odkrywaniem w XX wieku wszystkiego. Na pewno wszystko to robili pierwsi chrzescijanie. I pijakow z ulicy sciagali i zbierali fundusze itd. Tylko teraz wszystko w USA odkrywaja na nowo i nazywaja po swojemu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:50, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
dzieci i stygmatyk
Larry Peterson | 23/01/2018
Courtesy of Association for the Cause of Sainthood for Irving "Francis" Houle | Facebook
Udostępnij 110 Komentuj 0
Jezus powiedział mu: „Odbieram ci twoje ręce i daję Moje”.
Wielu świętym i osobom wielkiej wiary dane było doświadczać w szczególny sposób cierpień Chrystusa: na własnym ciele nosili Jego rany. Byli to m.in. św. Franciszek z Asyżu czy św. Katarzyna ze Sieny, a w czasach mniej odległych np. św. o. Pio.
Czytaj także: S. Wanda Boniszewska: stygmatyczka wybrana, by cierpieć za innych
Rodzina wielkiej wiary
Pośród stygmatyków czasów współczesnych jest także Irving „Francis” Houle – z pozoru zwykły Amerykanin. Urodził się w 1925 r. w miejscowości Wilson, na północny stanu Michigan. Jego rodzice, Peter i Lillian Houle, mieli w sumie sześcioro synów i jedną córkę. W trakcie Wielkiego Postu cała rodzina codziennie odmawiała różaniec, a co niedziela, po mszy świętej, wszyscy z inicjatywy ojca odprawiali drogę krzyżową. Niewątpliwie była to rodzina wielkiej wiary.
Irving żył tak, jak wielu Amerykanów klasy średniej na Środkowym Zachodzie. W 1944 roku ukończył szkołę średnią, a już następnego dnia zaciągnął się do armii amerykańskiej. Do końca drugiej wojny światowej walczył w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Za swoją służbę otrzymał dwa wysokie odznaczenia wojskowe. Z wojska zwolnił się w 1946 roku.
Idąc za przykładem ojca, Irving żył jak przykładny, młody amerykański katolik. W 1948 roku poślubił Gail LaChapelle, z którą mieli piątkę dzieci: Stephena, Petera, Johna i parkę bliźniąt, Matthew i Margo. Rodzina mieszkała na północy Michigan, a Irving pracował jako szef działu w Montgomery Ward, firmie chemicznej. Był aktywnym członkiem parafii św. Józefa oraz Rycerzy Kolumba. W tej ostatniej organizacji był delegatem stanowym i członkiem czwartego stopnia z tytułem rycerza.
Stygmaty i cierpienie
Stygmaty na jego ciele ukazały się po raz pierwszy w Wielki Piątek, 9 kwietnia 1993 roku. Francis miał wówczas 67 lat. Swojemu bratu, księdzu Robertowi Foxowi (który później napisze o nim książkę), opisał moment, w którym zjawił się przed nim Jezus. Miało to miejsce w Środę Popielcową, na samym początku Wielkiego Postu. Jezus zwrócił się do niego z następującymi słowami: „Odbieram ci twoje ręce i daję Moje… dotknij je”.
Czytaj także: 10 mistyczek i mistyków, którzy otrzymali stygmaty
W Wielki Piątek obrzęk na rękach był już tak duży, że skóra na spodzie i wierzchu dłoni pękła i pojawiła się krew. Jak powiedział Walter Casey, emerytowany policjant, któremu miejscowy biskup polecił stale towarzyszyć Francisowi, pomiędzy północą i trzecią nad ranem, przez 365 dni w roku Francis odczuwał cierpienia Pana Jezusa.
Francis zwierzył się Walterowi, że dziewiętnaście razy ukazała mu się Matka Boża i zapowiedziała, że przywiedzie do niego wielu, i że on sam zostanie posłany do wielu.
Uzdrowienia: dzieło Boga
Szacuje się, że Francis modlił się nad ponad 100 tysiącami ludzi. Często wystawali oni długie godziny, aby móc zobaczyć na własne oczy tego starszego stygmatyka, który kładł na nich swoje ręce. Odwiedzający Francisa płakali, dotykali go i całowali jego ręce.
Houle nigdy sam nie zabiegał o uwagę innych, nie prosił o datki czy wsparcie. Nieustannie podkreślał, że wszelkie uzdrowienia, czy to fizyczne, czy duchowe, są dziełami Boga, i dlatego Jemu samemu, w Osobie Pana Jezusa, należy się chwała i wdzięczność.
Houle zmarł 3 stycznia, w pierwszą sobotę 2009 roku. Przeżył lat 83, w tym przez ponad 15 lat nosił na swoim ciele stygmaty. Jest jednym z niewielu świeckich stygmatyków w historii Kościoła.
Dwóch biskupów z diecezji Marquette, w stanie Michigan, bp James H. Garland oraz bp Alexander K. Sample, nie mieli do działalności Houle’go żadnych zastrzeżeń i pobłogosławili jego poczynania. Jednak, jak dotąd, informacje o Francisie Houle nie zostały przekazane do Rzymu.
Oto modlitwa autorstwa Houle’go:
O, mój Jezu! Ciężkie jest moje serce.
Z trudem znoszę Twoje brzemię.
O, Jezu, pozwól mi proszę
wziąć na moment Krzyż Twój święty.
Chcę Ci pokazać, że jestem przy Tobie.
Spójrz na mnie, Panie, oczyma swojego miłosierdzia.
Niech spoczną na mnie Twe uzdrawiające ręce.
I jeśli taka Twoja wola,
obdarz mnie zdrowiem, siłą i pokojem.
Amen.
Czytaj także: Natuzza Evolo: stygmatyczka, która grała z Jezusem w piłkę
Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia
...
Stygmatyk z USA! Kraju gdzie przyjemnosc jest zasada! Niebywałe!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:16, 24 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
przebojowa zakonnica i patronka imigrantów [Wszyscy Świetni]
Szymon Hołownia | 24/01/2018
Wikipedia | Domena pubilczna
Udostępnij 16 Komentuj 1
Zamożnemu obywatelowi, który pytał ją, w czym może jej pomóc, odpowiedziała, że to ona może mu pomóc, wie bowiem, że ów nie ma dzieci, a ona za jednym zamachem może mu ich „załatwić" 65. Na takie dictum ów biznesmen zgodził się utrzymywać cały sierociniec.
Kiedy odwiedzam jakiś nasz dom i widzę smutne twarze, jakieś napięcie, zniechęcenie, przygnębienie, nie pytam jednej czy drugiej siostry: „Co ci jest?” lub „Czego ci brak?”, lecz od razu zaczynam jakieś nowe dzieło, które będzie wymagało od sióstr, żeby się wzniosły ponad własne „ja”.
To była stała metoda świętej Franciszki Ksawery Cabrini: gdy była przekonana, że powinna kupić jakąś nieruchomość na kolejne ze swoich dzieł, po prostu z miejsca wpłacała zaliczkę. Była pewna, że jeśli sprawa jest Boża, to sam Szef zatroszczy się o resztę.
Czytaj także: Bł. Maria Teresa Ledóchowska. Specjalistka od robienia wiele z niczego [Wszyscy Świetni]
W 1903 r. kupiła w ten sposób wart 120 000 USD hotel w Chicago (wpłacając 10 000 zaliczki) i przerobiła go na szpital. Wcześniej, w 1889 r. na podobnej zasadzie (tym razem zaliczka wynosiła 5 000 USD) kupiła od jezuitów wielki majątek ziemski w West Park, gdzie urządziła klasztor, szkołę i hospicjum.
Bóg ujęty bezgranicznym zaufaniem
Trudno wyczuć, czy to Franciszka podążała za Bogiem, czy to Bóg – ujęty jej ufnością i przekonaniem – szedł za Franciszką. Dość powiedzieć, że brakujące 90 proc. zawsze jakoś się znajdowało (a w tym czasie w nieruchomości szły już remonty, siostry od Franciszki pracowały tam, jakby to już było ich). W sprawach finansowych nasza święta zasadniczo nie brała jeńców.
W jej życiorysach jest historia o pewnym człowieku, który wypisywał jej czek na trzysta dolarów, i który – gdy kreślił ostatnie zero – ze zdumieniem zauważył, że Franciszka stoi nad nim, i prowadząc jego rękę, z uśmiechem, jakby był dzieckiem, które trzeba nauczyć pisać, dopisała o jedno zero więcej.
Innemu zamożnemu obywatelowi, który pytał ją, w czym może jej pomóc, odpowiedziała, że to ona może mu pomóc, wie bowiem, że ów nie ma dzieci, a ona za jednym zamachem może mu ich „załatwić” 65. Na takie dictum ów biznesmen zgodził się utrzymywać cały sierociniec.
Posługa emigrantom
Była pierwszą kanonizowaną obywatelką Stanów Zjednoczonych. Pochodziła jednak z Włoch, z Lombardii, gdzie przyszła na świat w 1850 r. Z wykształcenia była nauczycielką. Chciała iść do zakonu, ale odmawiano jej z powodu słabego zdrowia. Ostatecznie przyjąć chorowitą adeptkę zgodziły się pracujące z sierotami Siostry Opatrzności.
Franciszka, mimo iż szybko (w wieku 27 lat) została mianowana ich przełożoną, wkrótce założyła nowy zakon: Misjonarek Najświętszego Serca Jezusa. W planach miała ewangelizacyjną ofensywę na kierunku wschodnim, od młodości marzyła o pracy na misjach, żywiąc silne przekonanie, że powinna wyjechać do Chin.
Pracujący z włoskimi emigrantami, którzy wówczas masowo uciekali przed biedą do Ameryki (na przełomie wieków XIX i XX miało ich tam wyjechać – uwaga – osiemnaście milionów) biskup Piacenzy, ksiądz Scalabrini (późniejszy błogosławiony, założyciel pracującego właśnie z włoską emigracją zgromadzenia skalabrynianów) przekonywał ją, by skierowała się raczej na Zachód. Gdy intuicję tę potwierdził w czasie rozmowy z Franciszką papież Leon XIII, 39-letnia założycielka malutkiego zgromadzenia wzięła wszystkie siedem swoich sióstr i nie bacząc na chorobę płuc, wsiadła na statek i ruszyła do Nowego Świata.
Czytaj także: Św. Turybiusz de Mogrovejo wybrał wierność Jezusowi, nie ideałom swoich czasów [Wszyscy Świetni]
Placówki na całym świecie
Skąd brała energię? Musiała z samej Góry. Do swojej śmierci w 1917 r. założyła prawie 70 szpitali, klasztorów, hospicjów, sierocińców, szkół, instytutów w USA, Argentynie, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii, Brazylii. Przejechała dziesiątki tysięcy kilometrów, drogę przez Atlantyk (którą nazywała podobno „ścieżką przez ogródek”) pokonała ponad 20 razy.
Ratowała zagrożone wykolejeniem, głodem, śmiercią włoskie sieroty, walczyła z rasistami na amerykańskim południu, przeżywała zamachy mafiosów, godziła skłócone ze sobą do nieprzytomności emigracyjne włoskie klany, odwiedzała więzienia, ryzykowała życie, opiekując się ofiarami epidemii żółtej gorączki.
Miała uczulenie na małostkowość, na strojenie się w męczeńskie szaty, gdy w jakichś sprawach coś za bardzo nie szło – dodawała gazu, wychodząc z założenia, że siedząc na wiadomo czym i dywagując, może się coś osiągnie, a może nie, ale ciężko i z oddaniem pracując – osiągnie się coś (na tym czy na tamtym świecie) na pewno. Podobno jej marzeniem było, by nad placówkami jej zgromadzenia „nie zachodziło słońce”, żeby objęły dokładnie wszystkie strefy czasowe, cały świat.
Św. Franciszka Cabrini: patronka imigrantów
Święta Franciszka (kanonizowana w 1946 roku), wahając się kiedyś nad otwarciem kolejnego szpitala, miała zobaczyć we śnie piękną kobietę, która chodziła między łóżkami chorych, opiekując się nimi i niosąc pociechę. Zrozumiała, że to Matka Boska, rzuciła się jej więc na pomoc, by usłyszeć: „Robię to, czego ty nie chcesz robić”.
Siostry świętej Franciszki do dziś pracują właśnie na rzecz tych, na których my nie mamy czasu ani ochoty zwrócić czułej uwagi: z imigrantami, uchodźcami, ofiarami handlu ludźmi – ze wszystkimi, których odcięto od ich korzeni. Przez Kościół matka Franciszka została ogłoszona oficjalną patronką imigrantów, a przecież XXI wiek z całą pewnością upłynie właśnie (już upływa; IOM szacuje, że średnio co sekundę jakiś człowiek zostawia dziś na dobre swój dom) pod znakiem olbrzymich migracji, wywołanych ekonomią, wojnami, zmianami klimatycznymi, chciwością jednych i zepchnięciem w faktyczne niewolnictwo drugich.
Wielu ludzi, poddanych presji pędzącego coraz szybciej świata, staje się również imigrantami psychologiczno-socjologicznymi: muszą zmieniać środowisko, społeczeństwo, opuszczać strefę psychicznego komfortu. Dla nich wszystkich święta Franciszka – też przecież emigrantka/imigrantka – zdaje się mieć radę: swoją emigrację zamień na służbę innym, takim jak ty. I pamiętaj, że na ziemi każdy z nas jest de facto emigrantem. Dom jest dopiero przed nami. I ma specyficzne drzwi: nie da się wejść do niego w pojedynkę. Może teraz warto już więc pomyśleć nad strategicznym aliansem z jakimś towarzyszem podróży?
Czytaj także: Żyjemy dla tej nocy! Bł. Carlos „Charlie” Manuel Cecilio Rodriguez [Wszyscy Świetni]
Jest to tekst Szymona Hołowni z cyklu realizowanego dla Aletei, zatytułowanego: Wszyscy Świetni – Wszyscy Święci. Codziennie (zapraszamy na profil FB). Więcej nieoczywistych historii świętych znajdziesz w książce „Święci pierwszego kontaktu”.
...
Znakomita! Swieci naprawde podnosza na duchu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:05, 02 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Gdyby Avengersi byli świętymi
Philip Kosloski | 01/05/2018
YouTube & Domena publiczna
Iron Man i św. Józef z Kupertynu
Udostępnij 16 Komentuj 0
Oto bardzo szkicowe zestawienie kilku z Avengersów z ich świętymi odpowiednikami. Losy postaci fikcyjnych i świadków wiary wykazują pewne podobieństwa…
Na ekrany kin wszedł od dawna wyczekiwany film Marvel Universe pt. „Avengers: wojna bez granic”. To kulminacja cieszącej się niesłabnącym powodzeniem serii filmów opartych na postaciach z komiksów Marvela. Wydaje się, że premiera filmu wzmogła zainteresowanie niezwykłymi bohaterami, którzy ratują świat.
Czytaj także: Polscy „niezniszczalni”. Nasi święci, których ciała nie uległy rozkładowi
O ile jednak znani z filmów superbohaterowie wyposażeni są w niewiarygodne, wręcz ponadludzkie zdolności, nie „dorastają do pięt” autentycznym mężczyznom i kobietom, którzy od Boga otrzymali niezwykłe talenty, a obecnie wstawiają się za nami z Nieba.
Święci ci stanowią dla nas prawdziwą inspirację i przypominają nam, że Bóg może posłużyć się każdym z nas w celu przeprowadzenia swego cudownego planu zbawienia.
Oto bardzo szkicowe zestawienie kilku z Avengersów z ich świętymi odpowiednikami. Losy postaci fikcyjnych i świadków wiary wykazują pewne podobieństwa.
Przejrzyj poniższą galerię, a następnie przeczytaj rozwinięcie tych porównań.
Galeria zdjęć
Kapitan Ameryka i sługa Boży Vincent R. Capodanno
Steve Rogers miał tylko jeden cel – służyć swojej ojczyźnie i ratować ludzi. Oddał własne życie za sprawę i stał się „Kapitanem Ameryka”, trwającym niewzruszenie przy swoich zasadach.
Ks. Vincent Capodanno odpowiedział Bogu na powołanie do służby drugiemu człowiekowi, najpierw jako kapłan, a później w charakterze kapelana marynarki wojennej. W trakcie wojny w Wietnamie sprawował swoją posługę wśród żołnierzy piechoty morskiej.
Podczas jednej z bitew ten odważny ksiądz, nie wahał się ruszyć do żołnierza potrzebującego pomocy medycznej i duchowej. Capodanno został zabity na polu bitwy, składając największą ofiarę – z własnego życia. Pośmiertnie odznaczono go Medalem Walecznych.
Iron Man i św. Józef z Kupertynu
Tony Stark był niespokojnym duchem i żył jak prawdziwy playboy. Jednak wszystko zmieniło się po tym, jak został pojmany i stworzył niezwykłą zbroję. Został „Iron Manem” i stopniowo zreformował swoje życie, starając się uratować swoimi wynalazkami świat. Jego pancerz dawał mu niesłychane wręcz możliwości, w tym umiejętność latania.
Św. Józef z Kupertynu jest prawdopodobnie dokładnym przeciwieństwem Tony’ego Starka. Był cichy, pokorny, niewykształcony, a życie upływało mu na prostej modlitwie. Dzięki swojemu niezwykle bogatemu życiu duchowemu, Józef otrzymał dar lewitacji i mógł unieść się pod sklepienie kościoła. Jest patronem lotnictwa i astronautów.
Czytaj także: Nie tylko św. Antoni. 5 świętych, których wstawiennictwo pomaga w codziennych sprawach
Hulk i św. Krzysztof
Bruce Banner był zdolnym fizykiem, jednak napromieniowanie promieniami gamma zmieniło go w gigantycznego, wściekłego potwora o nadludzkiej sile. I choć Banner wielokrotnie próbował okiełznać bestię, która czasem się w nim budziła, „Hulk” bierze nad nim górę i przejmuje kontrolę nad jego poczynaniami, powodując chaos i zniszczenia.
Św. Krzysztof to legendarny święty, żyjący w IV w. „Złota legenda” opisuje Krzysztofa jako mężczyznę „olbrzymiego wzrostu i groźnej twarzy, który liczył sobie 12 łokci”. Tradycja przypisuje Krzysztofowi przeprowadzenie Dzieciątka Jezus na drugi brzeg rzeki i uważa, że zmarł śmiercią męczeńską.
Czarna Pantera i św. Mojżesz Etiopczyk
T’Challa jest przedstawicielem afrykańskiej cywilizacji chroniącej obcy metal zwany vibranium. Wykorzystywano go do produkcji potężnej broni i zbroi, które zapewniają noszącym je waleczność na polu bitwy. T’Challa zostaje władcą Wakandy i nieustraszonym wojownikiem znanym jako „Czarna Pantera”.
Św. Mojżesz Etiopczyk (Czarny) był Afrykaninem, sługą, który został hersztem bandy. Ukrywając się przed władzami w murach miejscowego klasztoru, Mojżesz zainspirował się życiem mnichów i poświęcił swoje życie Bogu. Jednak jego siła fizyczna przydała się bardzo, kiedy na klasztor napadła banda złodziei. Mojżesz nie tylko nie poddał się, ale zaciągnął złodziei do kaplicy, gdzie nawrócili się i sami zostali członkami mnisiej wspólnoty.
Czarna Wdowa i św. Joanna d’Arc
Natasza Romanowa, niegdyś rosyjski szpieg, przyłączyła się ostatecznie do grupy Avengersów, gdzie swoje umiejętności wykorzystuje w dobrej sprawie. Oprócz niezwykłej siły przejawia także doskonałe zdolności strategiczne i dowódcze, i wie doskonale, jakie działania należy podjąć w danej sytuacji.
Św. Joanna d’Arc była prostą dziewczyną, której wizje nieba doprowadziły ją do stanięcia na czele armii francuskiej i poprowadzenia jej do boju. Jej znakomite wyczucie i strategia wojskowa okazały się niezwykle istotne w kampaniach militarnych, choć wielu historyków uważa, że sama nigdy nie brała udziału w walce.
Czytaj także: Mark Twain i Joanna d’Arc. Co ich łączy?
Spider Man i św. Feliks
Zanim ukąsił go radioaktywny pająk, Peter Parker był zwyczajnym uczniem szkoły średniej. Później bohater nabrał cech i uzdolnień tych właśnie stawonogów, a dary te wykorzystuje w walce ze złem i chroni świat.
Św. Feliks był kapłanem. W trakcie prześladowań chrześcijan za panowania cesarza Decjusza, zmuszony do ucieczki przed swoim prześladowcami, Feliks schronił się w wyłomie muru. Wówczas stał się cud – pająk natychmiast zaczął prząść pajęczynę, która zasłoniła kryjówkę i ocaliła Feliksa. On sam jest dziś „świętym” od pająków.
...
Fikcyjni herosi tez sa potrzebni. Dawniej zreszta krazylo wiele opowiesci o swietych bedace pewnie nieraz fikcja ale przeciez tez mowily o dobru i do dobra zachecaly. Czyli byly dobre.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:28, 23 Kwi 2024 Temat postu: |
|
|
USA: popularna prawicowa publicystka wstąpiła w szeregi Kościoła
Popularna w Stanach Zjednoczonych dziennikarka i komentatorka Candace Owens ogłosiła przyjęcie do wspólnoty Kościoła katolickiego. Owens dała się poznać jako osoba czarnoskóra, jednocześnie sprzeciwiająca się ideologii Black Lives Matter, dyktaturze LGBT+, aborcji i polityce migracyjnej administracji Bidena.
„Niedawno podjęłam decyzję o powrocie do domu. Jest oczywiście o wiele więcej rzeczy, które wpłynęły na tę decyzję i którymi zamierzam się podzielić w przyszłości. Ale na razie chwała Bogu za Jego delikatne, ale nieustępliwe prowadzenie mojego serca ku Prawdzie” – napisała Owens na X (Twitterze).
!!!
Szok! To jest prawda! Taki jest Bóg! Potwierdzam!
Jak wyznała, dziennikarka jest konwertytką z protestantyzmu; przyjęła chrzest w jednej z tamtejszych denominacji.
„Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą” – zacytowała we wpisie Księgę Izajasza (Iz 41, 10). Następnie dodała: „Nie boję się. Chrystus jest Królem”.
...
Dokładnie Bóg pokazuje cytaty z Pisma dotyczące naszej sytuacji a jej potrzeba wytrwania!
Zdjęcia towarzyszące ceremonii zrobiono wewnątrz oratorium Brompton w Londynie, w Anglii. Konfederacja Oratoriów Świętego Filipa Neri, której członkowie często nazywani są po prostu „oratorianami”, jest katolickim stowarzyszeniem księży, braci i zakonników. Potocznie znani są ze swoich tradycyjnych poglądów i nacisku na pełne czci praktyki liturgiczne.
Owens, matka trójki dzieci, jest żoną anglika, konwertyty z anglikanizmu, George’a Farmera.
Zyskała szerszy rozgłos w 2017 roku, kiedy założyła kanał na YouTube. W swoich filmikach krytykowała Partię Demokratyczną, ruch Black Lives Matter i feminizm oraz wyrażała poparcie dla prezydentury Donalda Trumpa. Z czasem zaczęła często występować w telewizji Fox News w roli eksperta w programach publicystycznych.
Między 2017, a 2018 pełniła funkcję dyrektora ds. komunikacji w Turning Point USA, organizacji non-profit popierającej prezydenturę Donalda Trumpa. W latach 2019–2021 prowadziła swój program publicystyczny Candace Owens Show na stronie internetowej PragerU.
Źródło: lifesitenews.com / Twitter.com
PR
...
Poniekąd moja dziedzina! Zajmuje się publicystyka polityczna i w tym osiąga świętość! Tak można gdy to jest twoje powołanie a nie wepchnąłeś się na chama mimo że Bóg miał inne plany jak 99% , polityków'. To właśnie tacy kręcą matacza oszukują kradną nie mówiąc o mordowaniu...To jest droga do piekła...
Nie jest to dziedzina bynajmniej brudna bo jak może brudną być roztropna troska o dobro wspólne?
Świetna bardzo pocieszająca wiadomość! Potwierdza się zasada że jeśli ktoś naprawdę chce Jezusa to Go znajdzie niezależnie od kultury i religii. Co znaczy że większość pogan Go nie chce? Tak niestety tak. To nie jest niewiedza tylko brak głębokiego pragnienia stąd miliony są w islamie czy buddyzmie niestety... Ale one tak w głębi serca nie pragną Kościoła... I Bóg to zostawia nie zmusza.
Najlepsi jednak w pojedynkę przyjmują Chrzest i dołączają! To jest wzór!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|