Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Stała Matka Boleściwa...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:03, 15 Wrz 2017    Temat postu: Stała Matka Boleściwa...

Matka Boża Bolesna. Jak uczyć się od Maryi współcierpienia z innymi?
Joanna Szubstarska | Wrz 15, 2017

Lawrence OP CC BY-NC 2.0
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Jako chrześcijanie mamy za zadanie odczytywać wolę Boga względem nas. Wiele cierpienia bierze się z tego, że nie pytamy Ojca o kierunek naszego życia. Maryja przyjęła z ufnością wszystko. To lekcja dla nas.

Z siostrą Albertą ze Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej (siostry serafitki) z Rzeszowa, z okazji liturgicznego wspomnienia Najświętszej Maryi Panny Bolesnej, rozmawia Joanna Szubstarska.



Joanna Szubstarska: Matka Małgorzata, która tworzyła Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, łączyła się z osobami cierpiącymi na wzór Jezusa.

S. Alberta: Nasze zgromadzenie zostało założone przez o. Honorata Koźmińskiego oraz matkę Małgorzatę Szewczyk w 1881. Oboje są dziś błogosławionymi. To ojciec Honorat pokierował Łucję Szewczyk, czyli późniejszą matkę Małgorzatę, aby zaczęła zajmować się starszymi i ubogimi.

Pochodząca z Wołynia Łucja, bardzo wcześnie osierocona przez oboje rodziców, długo rozeznawała wolę Bożą. Jako młoda dziewczyna należała do III zakonu św. Franciszka. Duchowość franciszkańska łączyła ją z Chrystusem Ukrzyżowanym. Łucja miała również duże nabożeństwo do Matki Bożej.
Czytaj także: Siedem mieczy boleści Matki Bożej

Wolę Bożą wobec niej odczytała jako zjednoczenie z osobami cierpiącymi, na wzór Chrystusa, stąd jej kontakt, a potem pobyt u sióstr Franciszkanek od Cierpiących w Warszawie. Jednak dopiero kierownictwo o. Honorata w Zakroczymiu wprowadziło Łucję na właściwą jej drogę. To ona formowała nowe Zgromadzenie.



W jaki sposób słowa: „Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi” realizowane są w zgromadzeniu?

Córki Matki Bożej Bolesnej posłane są do starców, ubogich, chorych, a także opuszczonych dzieci. W zgromadzeniu w sposób szczególny odwołujemy się do cierpiącej Matki Bożej. Sprawujemy nabożeństwa ku Jej czci. Popularną w zakonie formą pobożności jest koronka do Matki Bożej Bolesnej i rozważanie Jej siedmiu boleści. Odmawiamy również Godzinki do Matki Bożej Bolesnej.



Jaki jest sens duchowy cierpienia przeżywanego na wzór Maryi?

Maryja, przeżywając ból i cierpienie swego Syna, patrzyła na Jezusa, na Boga. Miała przy tym niezachwianą pewność o dobroci Boga. Wiedziała, że wszystko, co Ją w życiu spotyka, jest znane przez Boga Ojca.

On nie pozostawia nas w cierpieniu, trwa przy nas ustawicznie. Z każdej tragedii wyprowadza dobro dla nas, jeśli oczywiście Mu zaufamy. Maryja doświadczała cierpienia, przeżywała mękę Syna, ufając Bogu. Cierpiała z miłości. Dlatego jest nazywana czasem Współodkupicielką.
Czytaj także: Dlaczego Bóg nie zlikwidował cierpienia, a Syna oddał na krzyż?

Pozbawiona zmazy grzechu pierworodnego, może jeszcze bardziej odczuwała pasję Chrystusa. Ona patrzyła na Boga i dostrzegała, że wszystko mieści się w Jego planie, w planie zbawienia.



Czego mamy się uczyć od Maryi, Matki Bolejącej?

Jako chrześcijanie mamy za zadanie odczytywać wolę Boga względem nas. Wiele cierpienia bierze się z tego, że nie pytamy Ojca o kierunek naszego życia. Stąd ból i cierpienie. Kiedy ufamy Bogu, wierzymy, iż chce dla nas dobra, pragniemy iść za Jego wskazaniami.

Możemy także współcierpieć z innymi, towarzysząc im w ich bólach. Ale najpierw sami musimy zrozumieć sens cierpienia. Ja również, w trudnych chwilach, wymagających podjęcia ważnych decyzji, zadaję niekiedy pytania o sens trudu. Rozważam wtedy postawę Matki Bożej Bolesnej, stojącej pod krzyżem, ufającej. Zaufania i wiary – tego powinniśmy uczyć się od Maryi.



Na czym polega pomoc Maryi w naszym cierpieniu?

Matka Boża jest przy nas. Otrzymujemy od Niej pomoc. Towarzyszy nam, ale nie skraca naszego cierpienia. Ona uczy nas wytrwałości w znoszeniu trudów i boleści. Wyprasza dla nas potrzebne łaski, abyśmy łagodniej i z pokojem serca przeżywali nasze cierpienia. Ona całą sobą doświadczała cierpienia Syna, cała cierpiała, nie broniąc się przed tym, co ma Ją spotkać. Przyjęła z ufnością wszystko. To lekcja dla nas. Pamiętajmy, że w Jej sercu tkwi siedem mieczy boleści – dla nas.



Święto Matki Bożej Bolesnej podkreśla Jej człowieczeństwo. Czy nie powinniśmy dzisiaj akcentować wyraźniej tego wymiaru?

Oczywiście, zawsze powinniśmy pamiętać, że Maryja jest człowiekiem. Może czasem źle rozumiemy Jej wypełnienie łaską, sądząc, że to przenosi Ją tylko w wymiar duchowy, nadprzyrodzony. A Maryja jest człowiekiem, który osiągnął pełnię człowieczeństwa – pełnię, bo wypełniła wolę Bożą i osiągnęła chwałę.
Czytaj także: 7 boleści raczej znamy. A słyszałeś o 7 radościach Matki Bożej?

My wszyscy jesteśmy powołani do pełni człowieczeństwa, a Maryja jest dla nas wzorem, że cierpienie nie jest końcem, nie jest celem – celem jest chwała życia wiecznego w bliskości Boga.

W życiu Maryi objawiła się miłość Boga i chwała Boga, ale w tym życiu objawiającym Miłość spotkało Ją cierpienie. Ale to nie cierpienie było wypełnieniem Jej powołania, ale chwała Boga.

...

Wczoraj Podwyższenie Krzyża Świętego, dziś Matki Bolejącej. Bo Ona jest zawsze przy Synu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 12:21, 16 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:44, 31 Mar 2018    Temat postu:

Nabożeństwo „Via Matris dolorosa”: Droga krzyżowa z perspektywy Maryi
Elżbieta Wrzała | 30/03/2018

Mało znana w Polsce Droga Matki Bolesnej pozwala nam niejako dotknąć i rozważyć poszczególne tajemnice cierpiącego Chrystusa z perspektywy cierpienia Jego Matki.

Jedną z najważniejszych i najbardziej charakterystycznych praktyk pobożnych Wielkiego Postu jest nabożeństwo drogi krzyżowej, podczas której medytujemy poszczególne etapy męki Chrystusa od skazania Go na śmierć przez Piłata aż do złożenia do grobu Jego martwego ciała. Jednak na przestrzeni wieków droga krzyżowa stała się wzorcem także dla innych form wyrażających duchowość pasyjną. Wśród takich nabożeństw znajduje się mało znana w Polsce Droga Matki Bolesnej (tzw. Via Matris). Czy znamy to nabożeństwo?

Czytaj także: Ile stacji ma droga krzyżowa?


Kult Matki Bożej Bolesnej
Pierwsze wzmianki o praktykowaniu Via Matris jako osobnego nabożeństwa, ale bazującego na drodze krzyżowej, odnajdujemy w XVI wieku w krajach języka hiszpańskiego. W tym czasie dał się zauważyć ogromny rozwój kultu Matki Bożej Bolesnej, w którym teologowie i kaznodzieje bardzo często podkreślali tzw. „Siedem Boleści (Smutków) Matki Bożej”.

W zakonach nabożeństwu Via Matris towarzyszyła procesja, która polegała na nawiedzaniu w porządku chronologicznym siedmiu obrazów przedstawiających siedem boleści Najświętszej Dziewicy. Obrazy te umieszczano w kościołach lub na krużgankach łączących najważniejsze pomieszczenia klasztorne.

Podobne nabożeństwo ku czci Matki Bolesnej zostało opracowane w XVIII wieku przez siostry z benedyktyńskiego klasztoru w Palmie na Sycylii. Trwało ono około czterdziestu godzin. Modlitwy rozpoczynały się o godzinie 23.00 w Wielki Piątek, a kończyły o świcie w Niedzielę Zmartwychwstania. Modlące się w ten sposób siostry chciały towarzyszyć „cierpiącej i opuszczonej Pani” i przeżywać razem z Nią poszczególne etapy jej drogi ku zmartwychwstaniu Jezusa.

W XIX w. Via Matris stała się bardzo popularnym nabożeństwem w wielu rejonach Kościoła, dlatego już w 1884 roku papież Leon XIII zatwierdził je oficjalnie listem apostolskim Deiparae perdolentis.



Siedem stacji
Droga Matki Bolesnej jest bardzo silnie związana z drogą Jezusa na Golgotę, dlatego od początków jej istnienia sposób jej odprawiania nawiązywał znacznie do nabożeństwa drogi krzyżowej. Obecna i ostateczna forma Via Matris składa się z siedmiu stacji, odpowiadających siedmiu bolesnym wydarzeniom z życia Maryi opisanych w Ewangeliach.

Można ją odprawiać we wspólnocie lub indywidualnie. Stacje Drogi Matki Bolesnej noszą następujące nazwy:

Maryja w wierze przyjmuje proroctwo Symeona (Łk 2, 34-35)
Maryja ucieka do Egiptu z Jezusem i Józefem (Mt 2, 13-14)
Maryja szuka Jezusa zgubionego w Jerozolimie (Łk 2, 43-45)
Maryja spotyka Jezusa w drodze na Kalwarię (Łk 23, 26-27)
Maryja stoi pod krzyżem swego Syna (J 19, 25-27)
Maryja otrzymuje ciało Jezusa zdjęte z krzyża (Mt 27, 57-59)
Maryja oddaje ciało Jezusa do grobu w oczekiwaniu na zmartwychwstanie (J 19, 40-42)
Czytaj także: 7 boleści raczej znamy. A słyszałeś o 7 radościach Matki Bożej?


Znaczenie dla życia duchowego
Ukazując historyczne etapy życia Maryi, Via Matris pozwala nam niejako dotknąć i rozważyć poszczególne tajemnice Chrystusa z perspektywy cierpienia Jego Matki. Dzięki temu zauważamy, że każde wydarzenie z Jej życia zorientowane było ku Chrystusowi i miało wymiar paschalny.

Od proroctwa Symeona aż po wielkanocny poranek Maryja nosiła w sobie prawdę, że prawdziwe życie może otrzymać jedynie ten, kto z miłości do Boga zdecyduje się umrzeć dla siebie samego i dla własnych grzechów. Maryja, godząc się w wolności na pełną współpracę z Bożą łaską, stała się pierwszą osobą, która mogła cieszyć się owocami Paschy Chrystusa.

Praktykowanie Via Matris nie tylko pozwala nam na zbliżenie się do Maryi i poznawanie jej ludzkiego bólu. Maryja, która cierpi towarzysząc umierającemu Synowi, uczy swój Kościół takiej modlitwy, dzięki której ludzkie serce staje się bardziej współczujące i zdolne do zrozumienia cierpienia drugiego człowieka. Jej prawdziwa pokora i całkowite posłuszeństwo Bożej woli staje się dla nas wzorem autentycznej postawy miłosierdzia i milczącej obecności naszych braci i sióstr, którzy dzisiaj przeżywają cierpienie.

...

Oczywiscie to jest bardzo dobre nabozenstwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 9:46, 31 Mar 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:16, 05 Kwi 2018    Temat postu:

Czy po zmartwychwstaniu Jezus jako pierwszą odwiedził swoją matkę?
Larry Peterson i Kathleen N. Hattrup | 05/04/2018
JEZUS SPOTYKA MARYJĘ
Wikipedia | Domena publiczna
Udostępnij Komentuj 0
Jan Paweł II miał na ten temat swoją opinię. Bardzo intrygującą.

Filipińczycy świętują tradycyjne przekonanie, że przed ukazaniem się przy pustym grobie Marii Magdalenie Zmartwychwstały Jezus na pewno odwiedził swoją matkę. Wiarę tę podzielał papież Jan Paweł II, co wyraził słowami podczas audiencji generalnej 21 maja 1997 roku.

Czytaj także: Dlaczego Jezus po zmartwychwstaniu złożył chustę, która okrywała Jego twarz w grobie?
Przytaczamy słowa świętego papieża i poddajemy je Wam pod refleksję:

Po złożeniu Jezusa do grobu Maryja „jedna podtrzymuje płomień wiary, przygotowując się na przyjęcie radosnego i niespodziewanego orędzia zmartwychwstania”. Oczekiwanie, które wypełniło Wielką Sobotę, jest jednym z najwznioślejszych momentów w dziejach wiary Matki Bożej: w ciemnościach spowijających wszechświat zawierza się Ona całkowicie Bogu życia i rozważając słowa Syna, z nadzieją czeka na pełną realizację Boskich obietnic.



Milczenie Ewangelii
Ewangelie opisują sceny, w których Zmartwychwstały ukazuje się ludziom, ale nie wspominają o spotkaniu Jezusa z Matką. To milczenie nie znaczy, że po zmartwychwstaniu Chrystus nie ukazał się Maryi; zachęca nas raczej do refleksji nad przyczynami, dla których Ewangeliści dokonali takiego właśnie wyboru.

Jeśli przyjmiemy hipotezę, że pominięcie jest celowe, można uzasadnić je tym, że cała potrzebna nam wiedza o zbawieniu zawiera się w słowach „uprzednio wybranych przez Boga świadków” (Dz 10, 41), czyli Apostołów, którzy „z wielką mocą” świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa (por. Dz 4, 33). Wcześniej jeszcze Zmartwychwstały ukazał się kilku wiernym niewiastom z uwagi na ich funkcję eklezjalną: „Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Mt 28, 10).

Jeśli autorzy Nowego Testamentu nie mówią o spotkaniu Matki ze zmartwychwstałym Synem, być może czynią tak dlatego, że tego rodzaju świadectwo mogłoby zostać uznane przez tych, którzy zaprzeczali Zmartwychwstaniu Pana, za zbyt mało obiektywne, a zatem niewiarygodne.



Inne objawienie się Zmartwychwstałego
Ewangelie poza tym przytaczają tylko kilka epizodów, w których zmartwychwstały Jezus się ukazuje, nie dają zaś kompletnego opisu tego, co wydarzyło się podczas 40 dni po Wielkanocy. Św. Paweł wspomina o ukazaniu się Chrystusa „więcej niż pięciuset braciom jednocześnie” (1 Kor 15, 6). Jak można wytłumaczyć fakt, że wydarzenie znane wielu osobom nie zostało zapisane przez Ewangelistów mimo swego wyjątkowego charakteru?

Jest to oczywisty znak, że także inne pojawienia się Zmartwychwstałego, choć należące do faktów znanych i rzeczywiście mających miejsce, nie zostały przez nich przekazane.

Czyż Najświętsza Maryja Panna, obecna w pierwszej wspólnocie uczniów (por. Dz 1, 14), mogła być wyłączona z grona tych, którzy spotkali Jej Boskiego Syna wskrzeszonego z martwych?

Czytaj także: Św. Jan Apostoł: Ostatnia wieczerza, krzyż i zmartwychwstanie umiłowanego ucznia [Wszyscy Świetni]


Maryja spotkała Go wcześniej?
Istnieją natomiast wszelkie powody, by przypuszczać, iż Matka była pierwszą osobą, której zmartwychwstały Jezus się ukazał. Nieobecność Maryi w grupie kobiet, które o świcie poszły do grobu (por. Mk 16, 1; Mt 28, 1), mogłaby wskazywać na to, że spotkała Ona Jezusa już wcześniej. Ten wniosek mógłby znaleźć potwierdzenie również w fakcie, że pierwszymi świadkami zmartwychwstania, zgodnie z wolą Jezusa, były kobiety, które wiernie stały pod Jego krzyżem, a więc wykazały większą wytrwałość w wierze.

W istocie, jednej z nich, Marii Magdalenie, Zmartwychwstały powierza wiadomość dla Apostołów (por. J 20, 17-1Cool. Także ten temat pozwala sądzić, że Jezus najpierw ukazał się swojej Matce, Tej, która była Mu najwierniejsza i w chwili próby zachowała niezłomną wiarę.

Wreszcie, jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy charakter obecności Dziewicy na Kalwarii i Jej doskonałe zjednoczenie z Synem w cierpieniu krzyżowym wydają się wskazywać na Jej szczególny udział w tajemnicy zmartwychwstania.

Seduliusz, autor z V w., twierdzi, że Chrystus ukazał się w blasku zmartwychwstałego życia przede wszystkim swojej Matce. Istotnie, Ta, która poprzez zwiastowanie stała się Jego drogą do świata, była powołana, by szerzyć cudowną nowinę o zmartwychwstaniu i głosić Jego przyjście w chwale. Otoczona jasnością chwały Zmartwychwstałego, zapowiada „blask” Kościoła (por. Seduliusz, Paschale carmen, 5, 357-364, PL 10, 742-743).



Wesel się, Królowo Nieba! Alleluja!
Maryja jest obrazem i wzorem Kościoła, który oczekuje na Zmartwychwstałego i spotyka Go razem z grupą uczniów w czasie wielkanocnych objawień, dlatego też słuszne wydaje się przypuszczenie, iż zetknęła się Ona osobiście ze zmartwychwstałym Synem, przez co mogła mieć pełny udział w radości paschalnej.

Najświętsza Maryja Panna była w Wielki Piątek na Kalwarii (por. J 19, 25), a w dniu Pięćdziesiątnicy w Wieczerniku (por. Dz 1, 14). Prawdopodobnie była również uprzywilejowanym świadkiem zmartwychwstania Chrystusa, a więc uczestniczyła we wszystkich istotnych momentach tajemnicy paschalnej. Przyjmując zmartwychwstałego Chrystusa, Maryja symbolizuje i wyprzedza ludzkość, która widzi swoją pełną realizację w powstaniu z martwych.

W okresie wielkanocnym, wspólnota chrześcijańska zwraca się do Matki Pana z wezwaniem do radości: „Regina Caeli, laetare. Alleluia!” – „Wesel się, Królowo Nieba! Alleluja!”. Wspomina w ten sposób radość Maryi ze zmartwychwstałego Jezusa, nawiązując do wyrażenia „ciesz się”, skierowanego do Niej przez anioła w momencie zwiastowania, aby stała się „przyczyną radości” dla wszystkich ludzi.

Czytaj także: Dlaczego Wielkanoc jest świętem ruchomym?
Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia

...

Z objawien wiemy ze tak. Pierwsza w bolesci, pierwsza w radosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:03, 15 Wrz 2018    Temat postu:

15 września
Najświętsza Maryja Panna Bolesna

"Oto Ten przeznaczony jest na upadek... A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu" (Łk 2, 34a. 35).

Maryja siedmiokrotnie przebita mieczem boleści Tymi słowami prorok Symeon, podczas ofiarowania Jezusa w świątyni, zapowiedział Maryi cierpienie. Maryja, jako najpokorniejsza i najwierniejsza Służebnica Pańska, miała szczególny udział w dziele zbawczym Chrystusa, wiodącym przez krzyż.

Przez wiele stuleci Kościół obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Najświętszej Maryi Panny: w piątek przed Niedzielą Palmową - Matki Bożej Bolesnej oraz 15 września - Siedmiu Boleści Maryi. Pierwsze święto wprowadzono najpierw w Niemczech w roku 1423 w diecezji kolońskiej i nazywano je "Współcierpienie Maryi dla zadośćuczynienia za gwałty, jakich dokonywali na kościołach katolickich husyci". Początkowo obchodzono je w piątek po trzeciej niedzieli wielkanocnej. W roku 1727 papież Benedykt XIII rozszerzył je na cały Kościół i przeniósł na piątek przed Niedzielą Palmową.
Drugie święto ma nieco inny charakter. Czci Maryję jako Matkę Bożą Bolesną i Królową Męczenników nie tyle w aspekcie chrystologicznym, co historycznym, przypominając ważniejsze etapy i sceny dramatu Maryi i Jej cierpień. Święto to jako pierwsi zaczęli wprowadzać serwici. Od roku 1667 zaczęło się ono rozszerzać na niektóre diecezje. Pius VII w roku 1814 rozszerzył je na cały Kościół, a dzień święta wyznaczył na trzecią niedzielę września. Papież św. Pius X ustalił je na 15 września. W Polsce oba święta rychło się przyjęły. Już stary mszał krakowski z 1484 r. zawiera Mszę De tribulatione Beatae Virginis oraz drugą: De quinque doloribus B. M. Virginis. Również mszały wrocławski z 1512 roku i poznański z 1555 zawierają te Msze.
Oba święta są paralelne do świąt Męki Pańskiej, są w pewnym stopniu ich odpowiednikiem. Pierwsze bowiem święto łączy się bezpośrednio z Wielkim Tygodniem, drugie zaś z uroczystością Podwyższenia Krzyża świętego. Ostatnia zmiana kalendarza kościelnego zniosła pierwsze święto, obchodzone przed Niedzielą Palmową.

Od XIV w. często pojawiał się motyw siedmiu boleści Maryi. Są nimi:
1. Proroctwo Symeona (Łk 2, 34-35)
2. Ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-14)
3. Zgubienie Jezusa (Łk 2, 43-45)
4. Spotkanie z Jezusem na Drodze Krzyżowej (Ewangelie o nim nie wspominają)
5. Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa (Mt 27, 32-50; Mk 15, 20b-37; Łk 23, 26-46; J 19, 17-30)
6. Zdjęcie Jezusa z krzyża (Mk 15, 42-47; Łk 23, 50-54; J 19, 38-42)
7. Złożenie Jezusa do grobu (Mt 27, 57-61; Mk 15, 42-47; Łk 23, 50-54; J 19, 38-42)

Maryja Bolesna Jest rzeczą niezaprzeczalną, że Maryja wiele wycierpiała jako Matka Zbawiciela. Nie wiemy, czy dokładnie wiedziała, co czeka Jej Syna. Niektórzy pisarze kościelni uważają to za rzecz oczywistą. Ich zdaniem, skoro Maryja została obdarzona szczególniejszym światłem Ducha Świętego odnośnie do rozumienia ksiąg świętych, gdzie w wielu miejscach i nieraz bardzo szczegółowo jest zapowiedziana męka i śmierć Zbawiciela świata, to również wiedziała o przyszłych cierpieniach Syna. Inni pisarze, powołując się na miejsca, gdzie kilka razy jest podkreślone, że Maryja nie rozumiała wszystkiego, co się działo, są przekonani, że Maryja nie była wtajemniczona we wszystkie szczegóły życia i śmierci Jej Syna.
Maryja nie była tylko biernym świadkiem cierpień Pana Jezusa, ale miała w nich najpełniejszy udział. Jest nie do pomyślenia nawet na płaszczyźnie samej natury, aby matka nie doznawała cierpień na widok umierającego syna. Maryja cierpiała jak nikt na ziemi z ludzi. Zdawała sobie bowiem sprawę z tego, że Jej Syn jest Zbawicielem rodzaju ludzkiego.

Wśród świętych, którzy wyróżniali się szczególniejszym nabożeństwem do Matki Bożej Bolesnej, należy wymienić siedmiu założycieli zakonu serwitów (w. XIII), św. Bernardyna ze Sieny (+ 1444), bł. Władysława z Gielniowa (+ 1505), św. Pawła od Krzyża, założyciela pasjonistów (+ 1775) i św. Gabriela Perdolente, który sobie obrał imię zakonne Gabriel od Boleści Maryi (+ 1860).

Ikonografia chrześcijańska zwykła przedstawiać Matkę Bożą Bolesną w trojaki sposób: najdawniejsze wizerunki pokazują Maryję pod krzyżem Chrystusa, nieco późniejsze (od XIV w.) w formie Piety, czyli jako rzeźbę lub obraz Maryi z Jezusem złożonym po śmierci na Jej kolanach. W tym czasie pojawiają się obrazy i figury Maryi z mieczem, który przebija jej pierś lub serce. Potem pojawia się więcej mieczy - do siedmiu włącznie. Znany jest także średniowieczny hymn Stabat Mater, opiewający boleści Maryi. Wątek współcierpienia Maryi w dziele odkupienia znajduje swoje odzwierciedlenie także w znanym polskim nabożeństwie wielkopostnym (Gorzkie Żale).

Przez wspomnienie Maryi Bolesnej uświadamiamy sobie cierpienia, jakie były udziałem Matki Bożej, która - jak nikt inny - była zjednoczona z Chrystusem, również w Jego męce, cierpieniu i śmierci.

...

Po swiecie Pofniesienia Krzyża mamy oczywiscie swieto Matki Bolesnej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:08, 14 Wrz 2020    Temat postu:

14 września
Podwyższenie Krzyża Świętego

Kiedy w roku 70 Jerozolima została zdobyta i zburzona przez Rzymian, rozpoczęły się wielkie prześladowania religii Chrystusa, trwające prawie 300 lat. Dopiero po ustaniu tych prześladowań matka cesarza rzymskiego Konstantyna, św. Helena, kazała szukać Krzyża, na którym umarł Pan Jezus. Po długich poszukiwaniach Krzyż odnaleziono.

Co do daty tego wydarzenia historycy nie są zgodni; najczęściej podaje się rok 320, 326 lub 330, natomiast jako dzień wszystkie źródła podają 13 albo 14 września.

W związku z tym wydarzeniem zbudowano w Jerozolimie na Golgocie dwie bazyliki: Męczenników ( Martyrium) i Zmartwychwstania ( Anastasis ). Bazylika Męczenników nazywana była także Bazyliką Krzyża. 13 września 335 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i przekazanie miejscowemu biskupowi obydwu bazylik. Na tę pamiątkę obchodzono co roku 13 września uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego. Później przeniesiono to święto na 14 września, ponieważ tego dnia wypada rocznica wystawienia relikwii Krzyża na widok publiczny, a więc pierwszej adoracji Krzyża, która miała miejsce następnego dnia po poświęceniu bazylik.

Święto wprowadzono najpierw dla tych kościołów, które posiadały relikwie Krzyża, potem zaś dla całego Kościoła Powszechnego.

...

Szukajcie a znajdziecie! Poszukiwanie krzyża ma znaczenie symboliczne. Kto go szuka ten na pewno znajdzie! Bóg tylko na to czeka. Kazdy ma w swoim zyciu znalezc krzyz podniesc go wystawic na widok i adorowac. Czyli zyciem swiadczyc o Jezusie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:59, 14 Wrz 2021    Temat postu:

Kolejna rocznica Podwyzszenia Krzyża.

Krzyż jest drogą.
Ale nie bierz niepotrzebnych krzyży.

!!!

Istnieje pojecie brania niepotrzebnych krzyzy. Np ktos szuka nie wiadomo czego. Wchodzi w podejrzane interesy potem dlugi kredyty do splacenia ,wspolnik zniknal' itd. Tego na pewno Bóg nie planowal dla ciebie. Sam sie w to wrobiles. Nie szukaj klopotow! Oczywiscie nie oznacza to ze gdy przychodzi naprawde potrzebujacy to masz go splawic. Z reguly nietrudno odroznic pchanie sie w kabałę od pomocy blizniemu.
Inna wada to wyreczanie kogos w tym co ma zrobic. Gdy dziecko ma 10 lat to zalatwiamy mu sprawy urzedowe ale nie gdy ma 30 a rodzice jeszcze potrafia! Odrabianie lekcji za dziecko. Itd. Ten krzyz jest dla nich!
Inna opcja to natręci nagabujacy kogos gdy wyczuja ze uczynny zeby za nich zalatwial sprawy. To jest ich krzyz. Jesli widzisz ze sa w stanie to zrobic nie wolno wyreczac!
I oczywiscie natretni migranci na granicy czy cyganiski biznes zebraczy (rozwozenie po punktach zebrania samochodem co jest kuriozum). To tez podpada pod branie niepotrzebnych ciezarow.

I nie nakładaj innym krzyży na ramiona.

...

Tu oczywiscie gdy ty nakladasz najgorszej gdy jest z toba problem. Ojciec pijak dla dzieci. Tego Bóg nie planowal. Ale i kobinowanie zeby ktos zrobil za nas tez tu wchodzi w gre.

*
Każdy ma swój niepowtarzalny Krzyż.

... Dlatego ani nie bierz czyjegos ani nie dawaj swojego.

Ten Krzyż jest drogą, która prowadzi do zbawienia.
Inne są zwykłym cierpiętnictwem i znęcaniem się .

...

Lub pchaniem sie w klopoty! Nie mamy sobie robic szkody. Ani tez popisywac sie ,ach jak ja cierpie'. W domysle jak powinniscie sie nade mna litowac.

...

Podniesienie krzyza to tez wziecie swojego krzyza swiadomie i pojscie w droge. Krzyza Jezusa oczywiscie. Kto chce isc za Mną niech wezmie swoj krzyz. Czyli niech go podniesie. Taka jest wymowa tego swieta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:42, 15 Wrz 2021    Temat postu:

KORONKA DO SIEDMIU BOLEŚCI MATKI BOŻEJ

 

Koronka do Siedmiu Boleści Maryi otrzymała specjalne odpusty nadane przez papieży: Benedykta XII, Klemensa XII i Klemensa XIII.

Matka Boża do św. Brygidy:"Spoglądam na ludzi żyjących na ziemi i szukam między nimi tych,którzy by rozmyślali nad Moimi boleściami,lecz niestety mało takich znajduję. Zapominają o Mnie. A ponieważ mało ludzi pamięta o Moich boleściach,które cierpiałam dla nich,to przynajmniej ty nie zapominaj, córko Moja i naśladuj Moją cierpliwość w dolegliwościach".

W XVIII wieku wielki czciciel Maryi, św. Alfons Maria Liguori, przypomniał o koronce w swoim dziele O łaskach Matki Najświętszej. Święta Elżbieta z Hesji, niemiecka zakonnica i mistyczka, miała wizję, w której Jezus objawił następujące obietnice odnośnie nabożeństwa do boleści Matki Bożej:

1. Kto będzie wzywał Matkę Bożą przez Jej cierpienia, ten przed śmiercią zasłuży na to, że odprawi prawdziwą pokutę za wszystkie swoje grzechy. 2. Będę strzegł tych czcicieli w utrapieniach, które nawiedzać ich będą, a zwłaszcza w chwili ich śmierci. 3. Wyryję w nich pamięć o mojej męce, a w niebie dam im za to nagrodę. 4. Czcicieli takich umieszczę w rękach mojej Matki, Maryi, żeby Ona nimi dysponowała według swej woli i żeby im wyprosiła wszystkie łaski, których pragnie dla nich.

Jezus powiedział do włoskiej mistyczki bł. Weroniki Nagroni z Bianasco: "Drogimi są dla Mnie łzy wylane w rozmyślaniu nad Męką Moją. Lecz łzy wylane nad boleściami Matki Mojej jeszcze bardziej Mnie poruszają. Tak bardzo kocham Moją Matkę".(źródło: Czasopismo „Królowa Różańca Świętego”, numer 15, 2015)

------------------------------------------------------------------------------------------

Znak Krzyża Świętego +

P. Matko Bolesna, porusz serce moje.

W. Abym w boleści umiał wniknąć Twoje.

1 Boleść: Proroctwo Symeona

Starzec Symeona przepowiada Maryi, że duszę Jej przeszyje miecz. A stanie się to dlatego, że jej Synowi, będą się niektórzy sprzeciwiać. Owocem tajemnicy jest poddanie się woli Bożej, jak Maryja.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

2 Boleść: Ucieczka do Egiptu

Na polecenie Anioła Józef wziął dziecię i Matkę jego i uszedł do Egiptu przed złością Heroda. Maryja w czasie tej tułaczki przeżyła wiele zmartwień. Owocem tajemnicy jest słuchanie głosu Bożego, jak Maryja.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

3 Boleść: Szukanie Pana Jezusa, który pozostał w świątyni

Jezus zaginął w Jerozolimie, trzy dni Maryja wraz z Józefem bolejąc szukali Jezusa. Czy może być większa boleść dla Matki? Owocem tajemnicy jest tęsknota za Jezusem.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

4 Boleść: Spotkanie Pana Jezusa dźwigającego krzyż 

Skazany na śmierć Jezus dźwiga krzyż na Golgotę. A oto w drodze spotyka się z Matką swoją. Rzewne musiało być to spotkanie. Owocem tajemnicy jest cierpliwe znoszenie krzyżów.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

5 Boleść: Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Obok krzyża Jezusowego stała Matka Jego. Mężnie współcierpiała z Synem dla zbawienia świata. Owocem tajemnicy jest panowanie nad złymi skłonnościami.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

6 Boleść: Złożenie martwego ciała Syna na kolana Matki

Zdjęte z krzyża: Ciało Jezusowe złożono w ramiona Maryi. Jezus przestał już cierpieć, a Ona jakby uzupełnia to, czego nie dostaje cierpieniom Jezusowym. Z największą czcią i wdzięcznością całuje Jego święte Rany i obmywa je swymi łzami. Owocem tajemnicy jest szczery żal za grzechy.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

7 Boleść: Złożenie Pana Jezusa do grobu

Umęczone Ciało Jezusowe złożono do grobu w obecności Matki Najświętszej. Żegnała je Maryja z bólem i z wielką wiarą, że Syn zmartwychwstanie. Owocem tajemnicy jest prośba o szczęśliwą śmierć.

Ojcze nasz, 7 x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

 

Dla uczczenia łez wylanych przez Matkę Boża Bolesna:

3 x Zdrowaś Maryjo

Za dobrodziejów żywych i umarłych:

Witaj Królowo, Matko miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj! Do Ciebie wołamy wygnańcy Ewy, do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!

P. Niech pomoc Bożą zawsze nam wyprasza.

W. Matka Chrystusa i Matka nasza.

------------------------------------------------------------------------------------------

 

Św. Faustyna (786): usłyszałam głos Matki Najświętszej: Wiedz, córko Moja, że chociaż zostałam wyniesiona do godności Matki Boga, jednak siedem mieczów boleści przeszyło Mi serce.

------------------------------------------------------------------------------------------

Stajemy wobec tajemnicy współcierpienia Maryi i Jej współpracy z Chrystusem w dziele naszego odkupienia. Rozważając tę tajemnicę widzimy jasno, że Maryja cierpi dla nas i że wśród tych boleści ma się stać naszą Matką. Maryja swoim bólem koi nasz ból; Jej życie uczy nas, że przez ból prowadzi droga do radości i do zmartwychwstania w Chrystusie. Matka Boża Bolesna uczy nas przede wszystkim współczucia. Ona sama była przy cierpieniu swego Syna i jest przy każdym ludzkim cierpieniu.

 

Koronkę do Siedmiu Boleści Maryi zatwierdził papież Benedykt XIII w 1724 r. Rozpowszechniona jest ona w całym Kościele. Matka Boża sama przypomniała o tym nabożeństwie podczas (1981-83) podczas objawień Matki Bożej Bolesnej trzem dziewczynkom w Kibeho w Rwandzie (w 2001 r. biskup diecezji Gikongoro, Augustina Misago objawienia te uznał za autentyczne; są to pierwsze Maryjne objawienia uznane przez Kościół w XXI wieku.
Według biskupa Jana Chrzciciela Gahamanyi, z diecezji Butare w Rwandzie, Najświętsza Panna zwróciła się do jednej z widzących z Kibeho: To o co was proszę, to pokuta. Chcę jedynie skruchy – powiedziała 31 maja 1982 roku. Jeżeli będziecie odmawiać Koronkę do Siedmiu Boleści, rozważając ją, otrzymacie moc, by naprawdę żałować. Dziś wielu ludzi w ogóle nie umie prosić o przebaczenie. Nadal krzyżują mego Syna. Dlatego chciałam was przestrzec. Proszę cię powiedz o tym całemu światu dodała kiedy indziej (13.08.1982).

Dziewica kocha tę Koronkę. Pragnie, aby została na nowo rozszerzona w Kościele. Prosi, by odmawiać tę Koronkę często, zwłaszcza we wtorki i piątki, rozważając każdą tajemnicę. 
Prośmy Ducha Świętego, by pobudził nasze serca do pobożnego i owocnego rozważania tajemnic siedmiu boleści Maryi.

 

Źródła:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

-----------------------------------------------------------------

Matka uczy nas współcierpienia. Bo tak naprawde kazde nie wynikajace bezposrednio ze zła cierpienie czyli np gdy ktos jest ranny podczas dokonywania rozboju, jest wspolcierpieniem z Jezusem. Zaden cierpiacy niewinnie nie jest samotny! I to nie Jezus cierpi z nami tylko my z nim. Jego męka jest ta jedyna prawdziwa! Nasza jest udzialem w Jego cierpieniu. My cierpimy wtornie gdyz jestesmy stworzeni przez Niego czyli On jest przyczyna naszego istnienia nie na odwrot. Czyli wszystko co robi Jezus jest zawsze pierwsze a nasze drugie. Jak odbicie w wodzie lub echo. Ale trzeba to godnie przezyc! Nie idzie za Jezusem ktos kto glosno wyrzeka jak cierpi atakuje innych jest sfrustrowany agresywny. Bez watpienia nie ma to nic wspolnego z godnym przyjeciem krzyża. I Matka jest tu dla nas niedoscignionym wzorem jak to czynic. Jak wspolcierpiec. Stad swieto dnia dzisiejszego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:29, 14 Wrz 2022    Temat postu:

14 września przypada święto Podwyższenia Krzyża Świętego

·Przy okazji takich świąt, jak Podwyższenie Krzyża Świętego, warto zwrócić uwagę, aby znak krzyża wykonywać zawsze z szacunkiem i starannie. Ludziom wierzącym widok krzyża nie jest obcy, wręcz przeciwnie, powinien być bardzo bliski. Bardzo często widzimy go w domach, kościołach, w samochodach, szkołach czy innych miejscach publicznych.

...

W ogóle warto pomyśleć o krzyżu. Typowa dla ludzi jest ucieczka przed krzyżem! Czyli poniżenie krzyża a tu wywyższenie! Odwrotnie niż ludzie! Już zwłaszcza teraz w czasach pogoni za przyjemnością zmysłów która jest zwierzęca już w ogóle mówić o krzyżu! To jest salto mortale. Stąd zachodni Kościół wykreślił w ogóle krzyż z rozkładu ,jazdy'. ,Konkuruje' z przemysłem rozrywkowym co kończy się klęską bo nie po to Kościół jest żeby rozrywać! Ci co od tego są zrobią to lepiej! Bo od tego są! Proste!

Kościół jest od tego aby zająć się tymi co już są wypaleni podnietami zmysłów. Bo podniety tak się kończą! I mają już wszystkiego dość. Aby odzyskać sens muszą dokonać PODWYZSZENIA KRZYZA SWIETEGO! W swoim życiu. Wtedy znajdą sens! Jeśli Kościół będzie oferował kolejną imprezę ku przyjemności zmysłów no to ich zabije wręcz! Bo się zawiodą! Oczywiście wszelkie imprezy np. stadionowe są dobre! Ale zasadnicza ,ofertą' ma być to co zawsze! Pogłębione życie duchowe! I to musi być na pierwszym miejscu! A dla dzieci tych małoletnich i dzieci pod względem rozwoju ducha a tu może być 80latek który nic nie zrobił w życiu dla rozwoju ducha są te wydarzenia stadionowe. Rozwój ducha ludzkiego jest różny zależny na ile człowiek Bogu pozwoli.

...

I widzicie! Jak zacznę to nagle wygłaszam kazanie z głowy! To jest natchnienie z Nieba. Pisze spontanicznie co mi wpadnie do głowy i zawsze szok skąd ja to wiem?! Nie wiem tylko mam podpowiedziane!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:20, 15 Wrz 2022    Temat postu:

Matka Boża Bolesna od trzech lat pociesza Syryjczyków. Mimo wojny odwiedziła 34 diecezje

alteia.pl

Modlitwa przed ikoną "Matki Bożej Bolesnej, Pocieszycielki Syryjczyków" w zrujnowanej wschodniej części Ghouty, 2019 r.

Dziś (15.09) w syryjskim Homs zakończy się trwająca przez ostatnie trzy lata peregrynacja ikony Matki Bożej Bolesnej Pocieszycielki Syryjczyków. Towarzyszyło jej modlitewne błaganie o pokój i o ochronę syryjskich chrześcijan.

Pomysłodawcą inicjatywy było Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Idea zyskała poparcie papieża Franciszka, który 15 września 2019 r. pobłogosławił rozpoczynającą peregrynację ikonę. W ciągu kolejnych 3 lat odwiedziła ona 34 diecezje, tak katolickie, jak i prawosławne. Dziś (15.09) zakończy swą wędrówkę w trakcie uroczystej procesji ulicami miasta Homs, zniszczonego w pierwszych latach syryjskiej wojny domowej.

Nabożeństwo rozpocznie się w syryjsko-ortodoksyjnej katedrze Al Zinnar, a zakończy liturgiczną celebracją, podczas której różne wyznania chrześcijańskie będą się wspólnie modlić w melchickiej katedrze Matki Bożej Pokoju. Świątynia ta została odbudowana dzięki wsparciu PKWP po ustaniu działań zbrojnych w mieście.

W uroczystości wezmą udział melchicki arcybiskup Jean-Abdo Arbach, syryjsko-ortodoksyjny arcybiskup Timotheus Matta Alkhouri, grecko-prawosławny arcybiskup George Abu Zakhem oraz syryjsko-katolicki arcybiskup Rami Kabalan. Pomoc Kościołowi w Potrzebie reprezentować będą m.in. prezydent wykonawczy Stowarzyszenia Thomas Heine-Geldern oraz ks. Andrzej Halemba, pomysłodawca peregrynacji. Obecny będzie również o. Spiridon Kabbash, grecko-prawosławny duchowny z Homs, autor peregrynującej ikony.

Jutro zaś obraz Matki Bożej Bolesnej Pocieszycielki Syryjczyków zostanie przewieziony do monasteru św. Eliasza w Rableh, gdzie nastąpi jego intronizacja. Na wydarzeniu pojawić się ma ok. tysiąc pielgrzymów. Podczas uroczystości prezydent PKWP złoży u stóp Matki Bożej księgę z listą nazwisk 1 271 chrześcijan, którzy zginęli w trwającej wojnie domowej.

Uroczystości kończące peregrynację ikony przekładano już kilkukrotnie z powodu pandemii. Pierwotnie miała się ona zakończyć w maju 2020 r. W czasie przerw w peregrynacji wizerunek przebywał w klasztorze karmelitów w Aleppo.

Wojna domowa w Syrii trwa już blisko 11,5 roku. Według danych ONZ zginęło w niej ok. 400-500 tys. osób, a kolejne 13 mln zostało przesiedlonych. Około połowa spośród uchodźców przebywa dziś poza granicami zniszczonego kraju.

...

Na ten dzień znowu Bóg podesłał mi idealny artykuł! Syria! A więc Aleppo i znowu zbrodnie Rosji, która zresztą wchodzi w okres kary!

Meczenstwo Maryi! Ona nie poniosła żadnego uszczerbku na zdrowiu czy ciele do końca życia! W wieku 70 lat gdy została wzięta do Nieba wyglądała jak nastolatka. Zresztą tylko taki wygląd jest w objawieniach bo innego nigdy nie bylo. A tu okazuje się że jest największą męczennica wśród ludzi! Nikt Jej nie dorowna!

Dlaczego? Bo doskonała miłość do Syna spowodowała też maksymalne możliwe cierpienie z powodu tej zbrodni! W tej sytuacji naprawdę nie było już konieczne fizyczne masakrowanie! Cierpienie wewnętrzne jest najgorsze! Nawet zwykli ludzie nie raz mówią że woleli by fizycznie mieć ranę niż cierpieć to czego bez uszczerbku ciała doświadczyli. Od ludzi! Tym bardziej Ona! Nikt nie był nigdy bardziej uduchowiony a zatem nie cierpiał tak wewnętrznie. Stąd jasnym się staje że Ona osiągnęła męczeństwo w stopniu najwyższym spośród stworzonych.

I właśnie dzisiejsze święto o tym przypomina.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:24, 14 Wrz 2023    Temat postu:

Kolejny raz obchodzimy święto Podwyźeszenia Krzyża.
Co roku budzi ono inne refleksje.
Dziś co ono dosłownie znaczy?
Dosłownie było tak że pojawiło się pragnienie poznania krzyża oczywiście Tego! I Bóg natychmiast odpowiedział! Krzyż się znalazł!
Bóg zatem natychmiast odpowiada na wszelkie pragnienia ale z Nim związane! Nie wszelkie bo co do innych ludzi to przecież mają oni wolną wolę więc jeśli oni mówią nie naszym pragnieniom to Bóg przecież ich nie przymusi! Więc nie wszystko!

I oczywiście muszą one byc dobre! pragnienie profanacji to też pragnienie w końcu! A nawet niby ,dobre' pragnienie że np. apostołowie spierali się kto ma być pierwszy przy Jezusie. Niby dobrze! Nie pierwszy na świecie w rządzeniu w bogactwie ale przy Jezusie. I to też było złe! Bo nawet pierwszy w wiosce to już jest pycha! Nie ważne czego dotyczy pycha. Jest zła. Zresztą widzimy ile zła wyrządzają ci ,pierwsi' na świecie w bogactwie a stąd do władzy droga krótka...

Pragnienie krzyża ma też wydźwięk bardziej dramatyczny! Pragnienie pojęcia Droga Krzyżową jak Jezus. Brzmi strasznie. Jednak tak naprawdę wszystko co w życiu robicie trudnego będzie to przypominac! Jeśli ktoś chce uczciwie wybudować dom? To co? Musi zakasać rękawy i latami pracować żeby zarobić! To jest przecież właśnie Droga Krzyżowa! Tak naprawdę ci źli też to przechodzą tylko w imię własnego ego. Np. są poniżani w pracy ale siedzą cicho żeby awansowac. Oczywiście potem się ,odkują'. Zatem raczej pragnienie Krzyża to nie znaczy że mogłeś mieć fajnie a wybierasz mordęgę. Tylko tego aby być z Jezusem gdy właśnie jest cierpienie a nie cierpieć tylko z pobudek własnych egoistycznych! Czyli nierzadko na marne!

Tak naprawdę więc wbrew pozorom jest to pragnienie radości nie cierpienia. Jak np. pojścia w dzikie krainy z przyjacielem gdzie będzie niebezpiecznie więc nieprzyjemnie ale wspólna droga z Kimś Takim jest radością ponad te niebezpieczeństwa.
Amen.
Poczułem że wystarczy bo oczywiście tu też mnie prowadzi Jezus gdy piszę. Chyba widać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:09, 15 Wrz 2023    Temat postu:

I oczywiście gdzie Jezus tam Matka. Naturalna rzeczy koleją po dniu poświęconym cierpieniu Jezusa dzień poświęcony cierpieniom Maryi.
Dlaczego cierpiała? Oczywiście dlatego że Bóg przyszedł aby Być Z Nami. Czysty niewinny samo dobro... I ludzie go bestialsko mordują. Dysproporcja nie do wyrażenia. Nie da się opisać słowami. W Matce oczywiście było wszystko. Macierzyństwo czyli to był Jej Syn ale oczywiście była też doskonała sprawiedliwość o czym się zapomina! Gdyby to nie był Jej Syn a obcy biologicznie to i tak ogrom zbrodni by Ją uderzył. I oczywiście Matka wiedziała że to jest Odkupienie i Zbawienie dla ludzi. To akurat jest radosne.

Oczywiście trudno określić czy nie większym bólem było to co będzie z ludźmi!? Bo przecież mimo tak wielkiej Ofiary potępionych jest ogrom! Jeśli mieliście uczucie straty po latach pracy np. dziś po kilku latach pracy spali się komputer! Wszystko na nic! To boli jednak. Praca na marne... Podobnie przez antologie dla mnóstwa ludzi będzie na darmo. Nic nie da. I tak odrzuca Jezusa i pójdą do piekła. To boli! Tak wielka ofiara i nic! Bo każdy jest niepowtarzalny. Czyli każda istota z duszą jest jakby odrębnym światem. Zatem w piekle są straceni niepowtarzalni ludzie! To nie jest produkcja taśmowa. Stworzyłem 10 mld do piekła poszło 5 mld doprodukje że 20 mld i w końcu będzie te zaplanowane 15 mld. Wszystko się zgadza. Absurd.

Stąd oczywiście każda liczba potępionych jest zbyt duża. I boli. Nawet jeden! Gdyby to dało zbawienie wszystkim to naprawdę nie było by nawet w ułamku procenta tak bolesne! Chrystus by się cieszył idąc na Drogę Krzyżowa! Tak niepojęta jest Jego miłość! Ten ból to nie chodzi o Jego rany tylko o tych dla których jest to na daremno.

To wszystko w sposób doskonały odczuwa Matka zjednoczona całkowicie z Synem. Stąd wszystkie Jego cierpienia Ona odczuwa. To nazywamy współcierpieniem. A skoro współcierpieniem to i wspolodkupieniem. I mamy kolejny tytuł Współodkupicielki logicznie wynikający. Uczestnicząc w cierpieniu uczestniczymy też w Zmartwychwstaniu. To nie jest tylko droga dla jednej Maryi ale wzorzec dla nas wszystkich. I my mamy tu szansę na uczestnictwo w chwale...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy