Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:12, 01 Cze 2010 Temat postu: Ślubujemy Księże Jerzy-Twój testament wypełnimy! |
|
|
Ksiądz Jerzy świętym!
Czyż trzeba więcej mówić!Te słowa mówią same za siebie!
>>>>
Matka, jeszcze w stanie błogosławionym, ofiarowała go na służbę Bogu. W Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego we wsi Okopy (ziemia białostocka) Matka jak zawsze doiła krowy i wtedy zaczął się poród!
I tutaj nasuwa się porównanie z literatury!Conan urodził się na ... polu bitwy bo matka brała w niej udział!Widzimy ze bohaterowie nie moga sie rodzic normalnie np. w szpitalu (absurd!).To musza byc narodziny NADZWYCZAJNE!Tylko,ze o ile w Ameryce najwieksi tworcy fantasy wymyslaja bohaterow epickich ... TO W POLSCE TACY RODZĄ SIĘ NAPRAWDĘ!!!!!
Matka zdazyla do domu a porod odbierala Babcia.Takie warunki!
Dwa dni później w parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli chłopca ochrzczono. Był trzecim z pięciorga dzieci, z których jedno zmarło w dzieciństwie. Jego rodzice, Marianna i Władysław, pracowali na roli. Warunki życia były trudne, ale rodzice wychowywali dzieci bardzo starannie. Na pierwszym miejscu był Pan Bóg, Msza św., wspólna rodzinna modlitwa. Często rozmawiano też o prawdziwej historii Polski. Alek wiedział, że jego wuj, żołnierz AK, zginął z rąk sowieckich w 1945 r.
I tutaj od razu pojawili sie radzieccy od poczatku niewolnicy Diabla kladli swoj cien na ksiedzu Jerzym... KU JEGO WIEKSZEJ CHWALE!!!
Szkołę podstawową i liceum ukończył w Suchowoli. Uczył się przeciętnie. Był lubiany, ale raczej cichy i nieśmiały – niepozorny. Komunię św. i bierzmowanie przyjął w 1956 r. Przez wszystkie szkolne lata był ministrantem w parafialnym kościele.
"Był dobrym chłopcem. Już od początku możne było po nim wszystko zauważyć. Ciągnęło go do ludzi, z każdym chciał porozmawiać. Na stole zawsze coś stawiał - ołtarzyk z obrazków, kwiatki. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do ostatniej w liceum za ministranta w kościele służył. Deszcz nie deszcz, mróz nie mróz, on, kiedy trzeba było, te cztery kilometry do kościoła szedł. I nigdy nie narzekał, że jest zmęczony".(Matka)
Był zupełnie zwykły, przeciętny, niczym się nie wyróżniał – tak wspominają go zarówno koledzy ze szkoły, jak i z grupy ministranckiej czy z seminarium.
Co oczywiscie jest bledem!Dziecko, ktore wstaje o 5 rano i ciagle chodzi do kosciola 4 KILOMETRY musi miec NIEWIARYGODNIE TWARDY CHARAKTER!Czyli znow ten Conan wychodzi!
Żelazny charakter i osobowość duchowego przywódcy ujawniły się po raz pierwszy dopiero (jak widac juz wczesniej), gdy na początku drugiego roku studiów, tuż po obłóczynach, Alek trafił na 2 lata do wojska. Pobór kleryków był elementem represji władzy ludowej wobec Kościoła w Polsce. Alumni gromadzeni w specjalnych jednostkach karnych, poddawani byli próbie systematycznej ateizacji, presji na porzucenie kapłaństwa lub podjęcie współpracy.
To byl jeden wielki sadyzm te karne jednostki!
- zabierano nawet kategorie C ksiezy poborowych!!!! normalnie nie branych jako nienadajacy sie zdrowotnie!Stad wracali inwalidzi zupelni.
-z kategoria A wracali z ciezkim rozstrojem organizmu nie nadajacy sie do poslugi!
-zakaz uczestnicwa we Mszy.
-nie wolno sie modlic.
-zabieranie przepustek.
-w piatki obowiazkowe jedzenie miesa.
-obowiazkowe ,,wyklady'' z komunizmu i ateizmu
-zacheca sie do wstepowania do oganizacji komunistycznych
-przymusowe ogladanie filmow antyreligijnych
-przymusowe zabawy z kobietami
-przymusowe ogladanie filmow porno
-propozycje ze jak odejda z Seminarium dostana studia panstwowe ze stypendiami.
-plotki o tym jak oni maja dobrze w wojsku bo dostaja mnostwo kasy.
Jest to niewiarygodne wrecz ALE TAK WYGLADA ARMIA TYPU RADZIECKIEGO!Chce zrobic z czlowieka szmate.Nie dziwi wiec ze pozniej Armia typu radzieckiego przegrywa nawet gdy ma przewage 3 do 1.Ludzie smieci nie beda walczyc.Oczywiscie to szambo bylo jednak ZNAKOMITA SZKOLA CHARAKTERU.
I tylko dlatego Bóg na to pozwolil.
I tam trafil ks. Jerzy!!!!
Mamy jego listy!
A tam czytamy ze :
Daja nam w kosc ALE dzieki temu jestemy SOLIDARNI jak nigdy!
JA OSOBIŚCIE CZUJĘ SIĘ DOBRZE.
:O)))))))
Oto miejsce dla bohatera!Pole walki duchowej!Najlepiej z podlym i podstepnym wrogiem!
ZAHARTOWUJE SIE ZAROWNO POD WZGLEDEM FIZYCZNYM JAK DUCHOWYM.
:O)))))))
Pod pretekstem podjecia pieniedzy z PKO poszedl na Mszę i do Komunii i odprawil Nowenne do Matki Bożej Nieustającej Pomocy!
Oczywiscie za to nastapila KARA!
Dostal od Ojca slynna ksiazke Tomasza a Kempis O naśladowaniu Chrystusa!!!A tam porady typu cokolwiek cierpisz RADUJ SIE bo idziesz Drogą Jezusa!Ksiazka dla bohaterow tak optymistyczna jak malo ktora! :O))))
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdy towarzysze bredzili o komunizmie (gadki typu Prymas Wyszyński kukiełką imperialistów) on czytal to male dzielko :O))))
Dowodca kazal mu zdjac Różaniec ( w formie pierscionka).Odmowil!Czyli niby ,,niewykonanie rozkazu'' (przypominam ze NIE WOLNO DAWAC ROZKAZOW W TAKICH SPRAWACH!)
Musial isc do wyzszych wladz.A tam buc zaczal drwic grozic i ...
NIC.
No kazal zdjac buty i stac na BETONIE boso.Po godzinie nogi byly sine.Buc sie wystraszyl i kazal zalozyc buty!!!!!
Powiedzial ze za niego sie modla aby go wystraszyc ALE tylko POCIESZYL!
:O)))))
On milczal ofiarujac Bogu cierpienia za grzechy ludzi:
BOŻE , JAK SIĘ LEKKO CIERPI GDY SIĘ MA ŚWIADOMOŚĆ,ŻE SIĘ CIERPI DLA CHRYSTUSA.
)))))))
Byl wiec zachwycony!
Przyszedl drugi buc politruk.Nie zdjal Różańca.
W koncy wyslali go do sali...
I ALARM.Aby koledzy mowili TO PRZEZ NIEGO MAMY ALARM i musimy biegac.Ale oni nic bo byli zgrani!!!!!
Zaczeli oczywiscie im grozic...
A oni sie modlili wszelkimi modlitwami czytali tez Mszę!
Jakis kapralina chcac sie podlizac oficerowi znow mowi ZDJAC bo jak nie to do oficera!Koledzy chcieli wrecz pobic kaprala!
A ks. Jerzy NIECH TEN OFICER DO MNIE PRZYJDZIE bo nie jest moim przelozonym!Kapral skarzyl.Ksiadz poszedl do ,,swojego'' oficera.
Ale mowi sobie:
TERAZ NIE MOGĘ SIĘ COFNĄĆ!
Różaniec ... był tylko pretekstem.Sam fakt zdjęcia to niby nic takiego.Ale ja zawsze patrzę głębiej.
GDYBYM ZDJĄŁ, WYGLĄDAŁOBY TO NA USTĘPSTWO.
:O))))))
A z jakiej racji mialy ustepowac?!
W koncu zastepca ds. politycznych politruk ZACHOROWAL NA ZOLTACZKE i opuscil jednostke.Widac Kara Boża
Popiełuszko nie dał się złamać, inicjował opór, podtrzymywał na duchu kolegów, choć spotykały go za to bezwzględne kary: wyśmiewanie, wielogodzinne ćwiczenia, czołganie się na mrozie, czyszczenie toalet w masce gazowej. Wojsko wyniszczyło go fizycznie. Jesienią 1968 r., tuż po powrocie do seminarium, ciężko zachorował i niemal cudem udało się go uratować. Kłopoty zdrowotne towarzyszyły mu jednak już do końca życia.
On sam pisal:
U mnie nic ciekawego.Czuję się doskonale i ciągle mi na wadze przybywa.Obawiam się,że sutanna... będzie za mała.
:O)))))))
Tu sadysci sie znecaja a ks.Jerzy CZUJE SIE CORAZ LEPIEJ!To jest bohaterstwo!I dlatego Bóg skierowal go tam gdzie mogl zostac bohaterem!Każdemu to czego potrzebuje.Wiem ze dla was to nie do pojecia jak mozna tak.Wy byscie ustapili dla nie-świętego ( bo to NIESWIETY!!!) spokoju.Coz nie jestescie bohaterami.A ks. Jerzy jest!
Trudno zostac Conanem jak sie siedzi w domu dobrze ogrzanym z pelna lodowka pelnym kontem itp.itd. czyli mowiac w skrocie zyjac na gnijacym zachodzie.Boahterstwo to stawianie czola niebezpieczenstwom.TO WALKA Z POTWORAMI!Tak!Tylko ze u nas w Polsce to nie powiesc to zycie REALNE!Zrealizowana fantazja!
Tak więc ks. Jerzy juz WTEDY BYL MECZENNIKIEM.Bo stracil zdrowie dla zasad!Duzo wczesniej niz mord!
>>>>>
Coz za wspanialy bohater!To NIGDY SIE NIE COFNE!To jest haslo wszelkich bohaterow!Jak pieknie czytac o jego zyciu!Jestem zachwycony!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 19:12, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:53, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
28 maja 1972 r. w warszawskiej archikatedrze Jerzy Popiełuszko przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.
Jak wspomina jego przyjaciel, ks. Bogdan Liniewski, w tym dniu obydwaj ustalili hasło dla swego kapłaństwa: żeby nie stać się klechą, formalistą, zamkniętym na plebanii. Ks. Jerzy chciał być przede wszystkim dla wiernych. Na swoim obrazku prymicyjnym umieścił słowa: “Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc” (Łk 4,18 ).
>>>>>
Co oczywiscie nie dziwi!Trudno aby bohater zaczal urzedowac przy biurku przerzucajac jakies papierki!
>>>>>
Od 1972 do 1979 r. pracował jako wikariusz w parafiach: Trójcy Św. w Ząbkach, Matki Bożej Królowej Polski w Aninie i Dzieciątka Jezus na warszawskim Żoliborzu. Okazało się, że ma niezwykły dar nawiązywania kontaktów i bliskości z ludźmi. Lubił ich. Interesował się, słuchał. Parafianie wiedzieli, że mogą na niego liczyć w kłopotach, szczególnie przejmował się losem chorych. Z wieloma rodzinami serdecznie się zaprzyjaźnił. Ludzie odwiedzali go, zapraszali do siebie, jeździli razem z nim na wycieczki. Był jednak dla nich przede wszystkim duszpasterzem, choć nikogo nie nawracał na siłę.
>>>>>
Oto widzimy jak swietosc przyciaga!Bo macie zapewne bledny obraz bohaterstwa.Ze jak twardy i bohater to na ludzi patrzy z gory i pomiata no bo kim oni niby sa przy mnie.Ale to absurd.Tak robia tchorze.Prawdziwo bohaterowie sa wlasnie tacy cisi i DOBRZY DLA LUDZI.Staja sie jak stal gdy grozi agresja wobec potworow a nie biednych ludzi.Tchorze czolgaja sie przed potworami i odreagowuja na slabych.Prawdziwi bohaterowie SLUZA slabym a sa ze stali wobec atakow roznych bestii!!!
>>>>
Narastające kłopoty ze zdrowiem poważnie utrudniały mu jednak obowiązki. Gdy w marcu 1979 r. zasłabł przy ołtarzu, a następnie ponad miesiąc spędził w szpitalu, kard. Wyszyński oddelegował go do mniej, jak się zdawało, obciążającej pracy w duszpasterstwie akademickim przy kościele św. Anny.
>>>>>
Tu ktos by palnal no tak bohater ale zdrowie stracil.To sie nie oplaca.
Absurd!To co sie oplaca?Zeszmacic sie i stracic godnosc ale zdrowie zachowac... zreszta jakie zdrowie?Taki zeszmacony po 40 tce lapie nadcisnienie i rozne choroby nerwowe na skutek ciaglego strachu co z nim zrobia.To juz lepiej byc chorym fizycznie i tytanem ducha!
To nawet sie oplaca juz w tym zyciu!
>>>>>>
Spędził tam rok. To wystarczyło by nawiązać przyjaźnie. Jak wspominają studenci, można z nim było porozmawiać o wszystkim. Był przyjacielem, powiernikiem, dobrym doradcą i – doskonałym spowiednikiem. Organizowali razem górskie wyprawy również gdy nie był już formalnie ich duszpasterzem. O tym, jak bardzo byli z nim związani świadczy fakt, że poszli za nim do parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie Popiełuszko zamieszkał jako rezydent w maju 1980 r.
Po raz kolejny pracy miało być mniej, a było jej wciąż bardzo dużo. Wprawdzie ks. Popiełuszko jako rezydent miał jedynie pomagać w parafii, ale pochłaniało go duszpasterstwo studentów i prężnie rozwijające się duszpasterstwo środowisk medycznych. Funkcja duszpasterza średniego personelu medycznego w Warszawie powierzona mu została już w lutym 1979 r. Gdy po raz pierwszy odprawiał specjalną mszę św. dla pielęgniarek w kaplicy Res Sacra Miser przyszła tylko jedna osoba. Wkrótce jednak msza stała się bardzo popularna. Po celebracji wygłaszał prelekcję związaną z etyką zawodową. W Adwencie i w Wielkim Poście organizował dni skupienia i rekolekcje. Wiele uwagi poświęcał kwestii obrony życia nienarodzonych dzieci i konieczności udzielania konkretnej pomocy kobietom w ciąży w trudnej sytuacji. Zorganizował też specjalną bibliotekę medyczną, która służyć miała m.in. dokształcaniu personelu medycznego w dziedzinie katolickiej bioetyki. W październiku 1981 r. otrzymał nominację na diecezjalnego duszpasterza służby zdrowia. Ks. Popiełuszko uważał, że formacja lekarzy i pielęgniarek to bardzo ważna dziedzina pracy duszpasterskiej i mimo licznych obowiązków nigdy z tego nie zrezygnował.
>>>>>
Jak widzimy byl to okres w miare spokojny.Ks.Jerzy nie dokonywal jakichs nadludzkich czynow grozacych smiercia jak poprzednio.No ale przeciez sluzba ludziom JEST WAZNIEJSZA niz zmagania z roznymi bestiami!Bestie znikna a wspolweselenie sie z przyjaciolmi w niebie nie bedzie mialo konca!
:O)))))))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 18:58, 02 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mathias
Dołączył: 26 Maj 2010 Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pią 23:18, 04 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mogę się doczekać beatyfikacji. To był naprawdę odważny człowiek.
Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego robią problemy z beatyfikacją naszego papieża? Czy na świecie są aż takie sk****syny, że nawet do osoby świętej i praktycznie bezgrzesznej mają pretensje? No tak, zapomniałem - przecież takie osoby są zgodnie z tradycją krzyżowane, kamieniowane, palone na stosach, zabijane, oczerniane, rozstrzeliwane i prześladowane... Świat jest jednak niesprawiedliwy, że tacy ludzie, którzy śmią na papieża powiedzieć cokolwiek złego, jeszcze po tym świecie stąpają i są chronione głupią wolnością słowa. A ja bym ich zaraz do komór! Na szubienice! Rozstrzelać pod murem! Śmierdzący zdrajcy Polski, zdrajcy Kościoła, bluźniercy, kłamcy, heretycy!
Ale role się odwrócą. Prędzej, czy później. Dobro zawsze zwycięża. Bóg jest niestrudzony, jeszcze ześle jakiegoś inkwizytora na ziemię, który wymorduje tych wszystkich ludzi pozbawionych skrupułów i resztek człowieczeństwa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:34, 18 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Mimo wszystkich tych potwornych wydarzen jednakze nie zapominajmy ze nad wszystkim czuwa Bóg a Chrystus JUŻ ZWYCIĘZYŁ!I to ZWycięstwo widać w Kościele najpełniej.Dopiero co obchodziliśmy kanonizację Stanisława Kaźmierczyka at u już za dwa dni kolejne wielkie wydarzenie ... OTO... po raz pierwszy w historii obchodzimy ... DZIEŃ KTÓREGO PATRONEM OD TERAZ NA ZAWSZE BĘDZIE KSIĄDZ JERZY! 19 października!Już we wtorek!
:O)))))
Jeden święty a za nim tuż drugi i następny!I tak powinno być!!!
:O)))))
Wracajmy więc do biografii księdza Jerzego.
Nadszedł bowiem czas nadziei, czas Ducha Świętego czyli rok 1980...
Czasem przełomu w życiu Ks. Jerzego stało się lato 1980 r. Niedziela 31 sierpnia... Delegacja strajkujących hutników prosi Księdza Kardynała Wyszyńskiego o przybycie księdza do huty. Kapelan Księdza Prymasa przyjechał do kościoła Św. Stanisława Kostki. W zakrystii zwrócił się z prośbą do ks. Czarnoty, który jednak przygotowywał się do odprawiania Mszy Św. Wtedy zgłosił się ks. Popiełuszko.
Oto jak sam Ks. Jerzy wspomina wydarzenia tego dnia:
„Tego dnia i tej Mszy św. nie zapomnę do końca życia. Szedłem z ogromną tremą. Już sama sytuacja była zupełnie nowa. Co zastanę? Jak mnie przyjmą? Czy będzie gdzie odprawiać? Kto będzie czytał teksty? Śpiewał? Takie, dziś może naiwnie brzmiące pytania, nurtowały mnie w drodze do fabryki. I wtedy przy bramie przeżyłem pierwsze wielkie zdumienie. Gęsty szpaler ludzi - uśmiechniętych i spłakanych jednocześnie. I oklaski. Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną. Ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramy. Tak sobie wtedy pomyślałem - oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści lat wytrwale pukał do fabrycznych bram. Niepotrzebne były moje obawy - wszystko było przygotowane: ołtarz na środku placu fabrycznego i krzyż, który potem został wkopany przy wejściu, przetrwał ciężkie dni i stoi do dzisiaj otoczony cięgle świeżymi kwiatami, i nawet prowizoryczny konfesjonał. Znaleźli się także lektorzy. Trzeba było słyszeć te męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty. A potem z tysięcy ust wyrwało się jak grzmot: Okazało się, że potrafią też i śpiewać o wiele lepiej niż w świątyniach.”
!!!!!!!
Tutaj nikt nie zrozumie co to znaczy!Pierwszy raz w historii komunizmu ksiądz wchodził do huty!Huta miała być symbolem komunizmu i szczęscia klasy robotniczej.Sczęscie to miało zastąpić Boga...A tutaj pierwszy raz klasa robotnicza w komunizmie może się wypowiedzieć i chce... BOGA!!!
My chcemy Boga Panno Święta o usłysz naszych wołań głos!
Miłości Bożej dźwigać pęta to nasza chluba to nasz los!
Błogosław Słodka Pani
My chcemy Boga my poddani
On naszym Królem On nasz Pan!
:O))))))
!!!!!!!
Od tego spotkania przy ołtarzu rozpoczęła się duchowa przyjaźń hutników z Ks. Jerzym. O godz. 10.00, co niedziela, odprawiał dla nich Mszę Św. Spotykał się z nimi regularnie, co miesiąc. Zorganizował swoistą "szkołę" dla robotników. Prowadził dla nich katechezę, ale także poprzez cykle wykładów chciał pomóc im zdobyć wiedzę z różnych dziedzin - historii Polski i literatury, społecznej nauki Kościoła, prawa, ekonomii, a nawet technik negocjacyjnych. Do ich prowadzenia zapraszał specjalistów. Uczestnicy tych niezwykłych zajęć - robotnicy z największych warszawskich fabryk - mieli specjalne indeksy, a nawet zdawali kolokwia.
>>>>>
Niewiarygodne inicjatywy!Ks.Jerzy troszczył się o WSZYSTKO!O ducha najpierw ale i o intelekt i o ciało też choć na końcu to też!Zauważmy, że na ogół świeccy dobroczyńcy kończą swoją pomoc na dostarczeniu pomocy materialnej.Nieliczni zadbają o edukację. O duszę chyba nikt!A ks. Jerzy o WSZYSTKO .I jak energicznie ruszył do przodu!Z całą mocą!
>>>>>
Ks. Jerzy Popiełuszko uczestniczył we wszystkim, co było radością czy smutkiem hutników. 25 kwietnia 1981 r. odbyła się podniosła uroczystość poświęcenia sztandaru "Solidarności" Huty "Warszawa". Mszę Św. celebrował Ks. Biskup Zbigniew Kraszewski. Tydzień później, Ksiądz Biskup odwiedził hutników w ich zakładzie.
>>>>>
A więc sztandary!Znane z wojska jako najcenniejsze symbole dla ratowania których się umiera!A więc symbol godności.Zauważmy że praca nie ma godności ani w komuniźmie ani w liberaliźmie!Pracują tylko głupi.Cwaniacy ,,radzą sobie''...A tu odwrotnie.Wszędzie godność!Wzorem Zbawiciela...I jak widzimy problemy zupełnie DZISIEJSZE!Nawet bezrobocie jest przecież także problemem GODNOŚCI PRACY!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 0:38, 18 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:42, 18 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy cały kraj ogarnięty był falą strajków, protestujący robotnicy z Huty Warszawa szukali księdza, który mógłby doprawić im w zakładzie Mszę św. Kard. Wyszyński wysłał na poszukiwania swego kapelana. Ten, bez żadnego uprzedniego planu, zatrzymał się przed kościołem św. Stanisława Kostki. W zakrystii okazało się, że księża są zajęci, ale akurat wszedł ks. Popiełuszko, który zgodził się pojechać. Tak, zdawałoby się przypadkiem, rozpoczęła się jego wielka duchowa przygoda z duszpasterstwem.
>>>>>
Ale rzecz jasna NIE MA PRZYPADKÓW!Są tylko ZNAKI BOŻE!BÓG LEPIEJ WIE CO BĘDZIE NAJLEPSZE DLA LUDZI!
>>>>
Najlepiej poznajmy cytaty z ksiedza Jerzego zamiast cos tworzyc po swojemu:
Ostatnia niedziela sierpnia 1980 roku zupełnie zmieniła życie ks. Jerzego. On sam, w wywiadzie przeprowadzonym przez ks. Antoniego Ponińskiego, wyjawia tajemnicę tej przemiany: „Tego dnia i tej Mszy św. nie zapomnę do końca życia. Szedłem z ogromną tremą. Już sama sytuacja była zupełnie nowa. Co zastanę? Jak mnie przyjmą? Czy będzie gdzie odprawiać? Kto będzie czytał teksty, śpiewał? Takie, dziś może naiwnie brzmiące pytania, nurtowały mnie w drodze do fabryki. I wtedy przy bramie przeżyłem pierwsze wielkie zdumienie. Gęsty szpaler ludzi - uśmiechniętych i spłakanych jednocześnie. I oklaski. Myślałem, że Ktoś Ważny idzie za mną. Ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę. Tak sobie wtedy pomyślałem - oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści parę lat wytrwale pukał do fabrycznych bram. Niepotrzebne były moje obawy - wszystko było przygotowane: ołtarz na środku placu fabrycznego, i krzyż, który potem został wkopany przy wejściu, przetrwał ciężkie dni i stoi do dzisiaj otoczony ciągle świeżymi kwiatami, i nawet prowizoryczny konfesjonał. Znaleźli się lektorzy. Trzeba było słyszeć te męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty. A potem z tysięcy ust wyrwało się jak grzmot: „Bogu niech będą dzięki!". Okazało się, że potrafią też śpiewać, o wiele lepiej niż w świątyniach. Przedtem była jeszcze spowiedź. Siedziałem na krześle, plecami niemal opierając się o jakieś żelastwa, a te twarde chłopy w usmarowanych kombinezonach klękali na asfalcie zrudziałym od smarów i rdzy. (...) Dla kogoś mogło to wyglądać na odświętność. A tak naprawdę było to zwyczajne. (...) Przecież to w końcu jest coś normalnego, że człowiek „odkrywa", widzi Boga także poza świątynią, tam gdzie mieszka, gdzie pracuje, gdzie wypoczywa. O taką świadomość wierzących Kościół zawsze zabiegał. Tyle lat uczyliśmy: módl się w pracy i pracą, niech Chrystus będzie przy Twoim warsztacie pracy. A to, o co prosił Papież: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi". Wszystkie drzwi państw, systemów, ale i urzędów, i fabryk. I to się stało. Przecież to oni, prosili nas o Msze św. w swoich miejscach pracy. Z początku wiązało się to może z poczuciem jakiegoś zagrożenia, szukaniem oparcia w trudnych chwilach strajków. Ale z biegiem czasu nabrało innego wymiaru: żeby Chrystus, Kościół, współtworzył z nimi codzienność pracy, wysiłku, służby dla innych. I to doskonałe wyczucie, kiedy Chrystus, modlitwa są szczególnie potrzebne".
Ksiądz Jerzy, chłopak z Okopów, znający trud pracy na roli, uznający nieodzowność zdrowego uporu, by osiągnąć prawdziwy dobry cel i owoce ludzkiego wysiłku, uległ urokowi ducha jedności i prawdziwej troski o wspólne dobro. Zobaczył jak wyrasta to z prawdziwej i szczerej wiary w Boga. Po kilku latach pracy wśród robotników, Ksiądz Jerzy podsumowywał ten okres: „Zobaczyłem jak Ewangelia zmienia człowieka. Kiedy zwykle jako księża spotykamy się z ludźmi, najczęściej w świątyniach, może mniej to dostrzegamy. A tam byłem i jestem świadkiem „przebudzenia" tych ludzi. Nigdy przedtem nie słuchałem takich spowiedzi. Nigdy przedtem nie ochrzciłem tylu dorosłych ludzi. Czy wiesz, co to za wspaniałe odczucie, kiedy chrzci się trzydziestoletniego człowieka, który nigdy przedtem nie słyszał o Bogu? Nie ma teraz tygodnia bez takiego chrztu. Tak, czasami czuję zmęczenie. Brakuje mi czasu dla wszystkich. Najmniej mam go dla siebie. Ale nie czuję znużenia. Już nie potrafię zamknąć swego kapłaństwa w kościele, chociaż tylu różnych „doradców" podpowiada mi, że prawdziwy polski ksiądz nie powinien wychodzić poza kościelne ogrodzenie. Będę wśród moich robotników, dopóki tylko będę mógł..."
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak to byla wielka przemiana ludzi na dobre.Nie zrozumie tego nikt kto nie przezyl.Trzeba wiedziec PRL byl czarno bialy.Nie bylo zadnych rozrywek tylko wódka i drętwy bełkot w TV.Ludzie doslownie POŚCILI!Dzieki temu dusza byla gotowa na na wartosci ducha.Obecnie w cywilizacji przyjemnosci ludzie sa spasieni i ociezali od przyjemnosci.Duchowosc maja kompletnie zniszczona.Dlatego nie bylo by mozliwe obecnie powtorzenie Solidarności.Tylko odejście Jana Pawła II moglo cos ruszyc ale i to na krotko.A zwazmy ze SOLIDARNOSC TRWALA od SIERPNIA 80 DO GRUDNIA 81 to co innego niz tydzien zaloby....Zreszta kto na ile sie przemienil zalezalo od indywidulanego wysilku.Zawsze tak jest!Jak widać ksiądz Jerzy zrobił WIELKI POSTĘP DUSZY!Wyprzedzając wszystkich!Był do tego przygotowany!Wczesniejszym zyciem!Skok byl wielki AŻ DO NIEBA!
:O)))))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 17:45, 18 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:21, 19 Paź 2019 Temat postu: |
|
|
lukasz12356 5 godz. temu +671
Dziś jest rocznica zamordowanie bł. ks. Jerzego Popiełuszki sekcja zwłok wykazała:
– wybite 3 zęby
– połamanych 6 żeber
– wyrwane 3 palce ręki
– 61 ran 6 cm na całym ciele
– połamany nos
– wyrwane ucho
– powyrwane włosy
– przypalany
– wyrwany język
– duszony
– zmiażdżne kolano
– wyrwane paznokcie
– siniaki od uderzenia pałką
– utopiony.
Tymczasem człowiek który jest odpowiedzialny za to morderstwo #urban przez większości Polskiej młodzieży kojarzy jako śmiesznego starszego pana z internetu a dla niektórych o zgrozo jest autorytetem. To hańba że nie rozliczyliśmy czerwonych morderców i ci ludzie dalej mają wpływ na Polskie społeczeństwo !
13 września 1984 roku odbyło się spotkanie Wojciecha Jaruzelskiego z Czesławem Kiszczakiem i innymi wysokimi urzędnikami, podczas którego Jaruzelski miał powiedzieć do Kiszczaka: „Załatw to, niech on nie szczeka”[36]. Wkrótce potem Jerzy Urban, piszący pod pseudonimem Jan Rem, nazwał kazania Popiełuszki „seansami nienawiści
27 grudnia 1983 – Jerzy Urban, rzecznik prasowy rządu, pod pseudonimem Michał Ostrowski publikuje oszczerczy artykuł przeciw ks. Jerzemu, zob. „Express Wieczorny” z 27 XII 1983. Artykuł „Garsoniera obywatela Popiełuszki” był potem powtarzany w innych mediach[96].
9 września 1984 – Ks. Jerzy wygłasza dla robotników homilię w kościele św. Stanisława Kostki, w której protestuje przeciw sugestiom Jerzego Urbana, rzecznika prasowego rządu PRL, „by takich ludzi, jak on wysyłać na banicję”.
19 września 1984 – W warszawskim tygodniku „Tu i Teraz”ukazuje się oszczerczy atak na osobę ks. Jerzego pt. „Seanse nienawiści” pióra Jerzego Urbana, który posłużył się pseudonimem Jan Rem.
Urban: Nie znamy przyczyny śmierci ks.Popiełuszki
...
To jest prawdziwa mowa nienawisci!
Wlasnie wrocicili do sejmu jego kolesie WPROMOWANI PRZEZ TZW. ,,ANTYKOMUNISTOW''! NOZ SIE W KIESZENI OTWIERA! ALE BEDA SIEDZIEC JESLI NIE TU TO W PIEKLE! I CI KOMUNISCI I CI ,ANTYKOMUNISCI'!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:57, 11 Paź 2021 Temat postu: |
|
|
Obchody 37. rocznicy Obchody 37. rocznicy męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki
W ramach obchodów 37. rocznicy porwania i męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki 19 października o godz. 18.00 w stołecznym kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie odbędzie się msza św. Wierni będą się modlić o kanonizację kapelana Solidarności.
...
Wazne szczegolnie dzis gdy zdrada jest juz jawna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:27, 19 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
39 lat temu zamordowano ks. Jerzego Popiełuszkę | dzieje.pl - Historia Polski
39 lat temu, najprawdopodobniej 19 października 1984 r., ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz ludzi pracy i kapelan Solidarności, został zamordowany przez funkcjonariuszy IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Do dziś jednak wokół okoliczności i daty jego śmierci pojawiają się wątpliwości.
...
galicjanin
5 godz. i 32 min temu via Android
Szkoda, że obecnie nie ma takich księży w polskim Kościele.
...
Bez przesady! Tego nie wiemy czy są i lepiej się nie przekonać. Bo jeśli to nastąpi to będą już czasy Antychrysta i ucisk jakiego nie było. Lepiej żeby nie w Polsce.
Wielka przeszłość! Tomjest duch prawdziwej Polski którego teraz nawet możecie nie doświadczyć w niby ,wolnej Polsce' z tak zaśmieconej Zachodem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|