Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:56, 28 Lis 2010 Temat postu: Sanktuarium w Licheniu pomoże w leczeniu bezpłodności !!!!!! |
|
|
Poradnię naprotechnologii otwarto w Centrum Pomocy Rodzinie w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu (Wielkopolska). Decyzja o uruchomieniu tej placówki jest odpowiedzią na olbrzymie zapotrzebowanie społeczne - twierdzą księża marianie - gospodarze sanktuarium.
Naprotechnologia jest uznawana za metodą leczenia niepłodności. Powstała 30 lat temu jako skrót od słów "metoda naturalnej prokreacji". Jest ona LECZENIEM!!!A nie masakrowaniem nienarodzonych!!!
Decyzja o utworzeniu ośrodka w Licheniu jest odpowiedzią na olbrzymie zapotrzebowanie społeczne w tej dziedzinie. Pracownicy poradni (lekarze i instruktorzy) uzyskują kwalifikacje przechodząc szkolenie w Instytucie Pawła VI w Omaha (USA). Szkolenia prowadzone są przez twórcę naprotechnologii dr. Thomasa Hilgersa - powiedział Robert Adamczyk z sanktuaryjnego biura prasowego.
Wyjaśnił, że opierająca się na tzw. modelu Creightona naprotechnologia jest stosowana m.in. w diagnozowaniu i leczeniu niepłodności, zapobieganiu przedwczesnym porodom, zaburzeniom hormonalnym depresji poporodowej i innych chorób kobiecych.
Pracownicy Sanktuarium będą prowadzić cotygodniowe sesje, podczas których instruktorzy Modelu Creightona będą prezentować uczestnikom zasady działania opracowanej przez nich metody.
Ksiądz Piotr Kieniewicz z lubelskiego KUL poinformował, że zespół w Licheniu liczy 6 instruktorów i lekarza. - Wszyscy szkolimy się w Omaha, jesteśmy objęci programem. Pierwszy etap szkolenia dla około 70 osób odbył się w październiku 2010 roku - poinformował.
- Najpierw patrzymy, co się dzieje, potem dokładnie badamy w kierunku rozpoznania symptomów, a następnie leczymy to, co rozpoznamy - mówił ksiądz Kieniewicz. Przypomniał, że naprotechnologia zrodziła się w Kościele katolickim, została wymyślona przez świeckich katolików. - Naprotechnologia nie jest panaceum, nie oferuje gwarancji posiadania potomstwa, ale oferuje solidną medycynę - przekonuje duchowny.
!!!!!!!
No wreszcie!Zwrocmy uwage ze chodzi tu o LECZENIE!A nie o manipulowanie narodzinami ludzkimi.To znaczy ci co nie mogli miec dzieci po tej metodzie RODZA ZDROWE DZIECI!
Oczywiscie nie w 100% takich metod w medycynie nie ma aby 100% zdrowialo.Jednakze pomoc w olbrzymim procecie pomaga!A trzeba tez zostawic miejsce Bogu!Nie jest wskazane aby wszyscy nawet ci ktorzy maja taki kaprys mieli dzieci.Bóg wie lepiej czy dziecko znajdzie dobrych rodzicow.
I tutaj znakomicie widzimy dzialanie diabla.Diabel zaraz wymyslil In Vitro i mordowanie dzieci nazwal ,,leczeniem'' od razu powstal ludobojczy biznes In Vitro ktory promuja media chocby w codziennych wiadomosciach.Malo tego!Zwyrodnialcy skandynawscy przyznali nobla . O NAPROTECHNOLOGII CISZA!Ludzie nawet nie wiedza ze mozna sie leczyc!Ale teraz juz mamy i to w Licheniu!Pod opieka Naszej Matki!
:O)))))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:34, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pora zajac sie naprotechnologia ! Gdyz jest ona celowo zwalczana :
Powstała poradnia naprotechnologii
Przy parafii św. Wojciecha w Częstochowie uruchomiono we wtorek pierwszą w okolicy Poradnię Rozpoznawania Płodności. Bezdzietne małżeństwa dowiedzą się w niej jak zajść w ciążę z wykorzystaniem technik naprotechnologii, czyli naturalnej metody planowania rodziny.
To kolejna inicjatywa w Częstochowie, której celem jest zwiększenie liczby urodzeń w mieście i pomoc parom starającym się o dziecko. Niedawna decyzja lokalnych władz o dofinansowaniu zabiegów in vitro spotkała się z krytyką Kościoła, jako sprzeczna z jego nauką. Poradnię naprotechnologii uruchomiła Caritas Archidiecezji Częstochowskiej. „Jest to metoda bezpieczna, tania, a nade wszystko – co interesuje mnie, jako dyrektora diecezjalnej Caritas – zgodna z nauką Kościoła, z sumieniem człowieka. Dlatego powstał pomysł, aby wyjść naprzeciw tym wszystkim parom, które nie mogą mieć dzieci” - powiedział ks. Stanisław Iłczyk, dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej.
Organizatorzy poradni przekonują, że wyniki innych placówek, stosujących naprotechnologię są bardzo zadowalające. Małżeństwa w częstochowskiej Poradni Rozpoznawania Płodności będzie przyjmowała instruktorka w dziedzinie naprotechnologii. Jeśli uzna, że konieczna jest konsultacja z lekarzem lub psychologiem, para zostanie wysłana do takiego specjalisty.
Pomoc w poradni będzie można uzyskać bezpłatnie. Na razie będzie otwarta dla wszystkich chętnych, jeśli będzie ich zbyt wielu, trzeba będzie szukać nowych rozwiązań. Jeszcze nie wiadomo jak często i w których godzinach placówka będzie otwierana. Najpierw trzeba się zorientować, jakie będzie zainteresowanie; samo spotkanie z instruktorką trwa 2-2,5 godziny – zaznaczył ks. Iłczyk.
Radni z Częstochowy przed kilkoma tygodniami zdecydowali, że w tegorocznym budżecie znajdzie się 110 tys. zł na dofinansowanie zabiegów in vitro. Pomysłodawcą jest prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk (SLD). Ten pomysł krytykowali hierarchowie, jako sprzeczny z nauką Kościoła.
„Jako osoba prywatna mogę protestować i nie zgadzać się, ale nasza działalność i otwarta dzisiaj poradnia nie jest negatywną odpowiedzią na to, co stało się w urzędzie miasta” - zapewnił dyrektor częstochowskiej Caritas.
„Nie jest to żadna sprawa polityczna. Caritas służy człowiekowi w różnego rodzaju biedzie. Zazwyczaj zajmujemy się bezdomnymi i potrzebującymi dziećmi. Tym razem szerzej otwieramy drzwi dla par małżeńskich” - podkreślił ks. Iłczyk.
Dyrektor częstochowskiej Caritas ma nadzieję, że pomysł organizowania podobnych poradni rozpowszechni się w kraju - podobnie jak „okna życia”, gdzie matki zostawiają swoje dopiero co urodzone dzieci, których nie chcą wychowywać.
Zgodnie ze stanowiskiem Kościoła katolickiego naprotechnologia jest uznawana za metodę leczenia niepłodności, która ma stanowić alternatywę wobec zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro). Opiera się na analizie fizjologicznej i biochemicznej cyklu miesiączkowego kobiety, z uwzględnieniem jej gospodarki hormonalnej, co następnie jest podstawą do innych działań leczniczych, np. zastosowania technik laserowych czy mikrochirurgii. Zdaniem zwolenników tej metody leczenia bezpłodności jest ona skuteczniejsza od in vitro. Przeciwstawianie naprotechnologii metodzie in vitro w leczeniu niepłodności budzi sprzeciw wielu środowisk medycznych. Lekarze podkreślają, że w niektórych sytuacjach - np. gdy kobieta ma nieodwracalnie uszkodzone jajowody albo w przypadku uszkodzenia nabłonka plemnikotwórczego u mężczyzn - techniki stosowane w naprotechnologii nie pomogą.
>>>>
Przede wszystkim trzeba wiedziec dlaczego naprotechnologia jest zwalczana . Poniewaz koncerny aborcyjno euryanazyjno porno invitro maja pobudowane instalacje do bestialskiego invitro i chca na nich zarabiac . Uznanie naprotechnologii oznaczalo by koniecznosc zamykania zbrodniczego biznesu . A oni chca kasy i to ,,tanim'' kosztem . Tanim czyli dusze do piekla za kase . To jest dla nich ,,tanio'' . To sa opetani .
Sa wspierani przez komunistyczne bestie typu kolesie od nobli z Oslo ktorzy przyznaja wlasnie noble za invitro . I tak bestia wspiera bestie abyswiat byl pieklem .
Tymczasem naprotechnologia jest rzeczywisci LECZENIEM a nie masowa eksterminacja ,,zarodków'' . Leczeniem czyli przywracaniem do dzialania czegos co nie dziala . Tylko to jest leczeniem . I tylko to leczeniem mozna nazwc . A zatem jako leczenie jest dobrem . I to trzeba ludziom uswiadomic bo z mediow to tylko doczekaja sie popchniecia ku invitryjnemu bestialstwu . Ale prawda niedlugo zwyciezy takze i w tym wzgledzie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:17, 10 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
,,Licheń: rekolekcje dla osób z doświadczeniem aborcji"
Agnes
W sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej rozpoczynają się dziś rekolekcje dla osób z doświadczeniem aborcji. Skierowane są do osób, które muszą mierzyć się z życiowym dramatem niejednokrotnie skrywanym przez wiele lat.
Trzydniowe spotkanie będzie toczyło się dwutorowo: po wprowadzającej w temat części wykładowej uczestnicy rekolekcji zostaną zaproszeni do refleksji i rozmów indywidualnych. Każdy z rekolekcyjnych dni będzie w sobie łączył elementy konferencji psychologicznych oraz duchowych, zbliżających do tematu śmierci i wprowadzających w modlitwę. Poprzez proponowane ćwiczenia uczestnicy będą mieli czas na indywidualne przeżycie zadanych treści. Przewidziany jest też czas na dobrowolne dzielenie się przeżytymi uczuciami z innymi uczestnikami warsztatów.
W trakcie rekolekcji poruszana będzie m.in. kwestia syndromu proaborcyjnego. "Syndrom proaborcyjny może zacząć się kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat po zabiegu. Może objawiać się u kobiety poczuciem braku sensu życia, nieokreślonym niepokojem. Może też negatywnie wpływać na relacje miedzy nią a współmałżonkiem i na relacje z dziećmi żyjącymi” – wyjaśnia Monika Potera z Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym. Jej zdaniem ważne jest, aby nie uciekać od tego problemu, tylko szukać profesjonalnej pomocy zarówno psychologicznej, jak i wsparcia duchowego.
W programie, poza wykładami i ćwiczeniami, przewidziane są codzienne Msze św. i nabożeństwa; istnieje też możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz rozmów indywidualnych z prowadzącymi.
Miejscem rekolekcji będzie klasztor sióstr anuncjatek w lesie grąblińskim. Spotkanie wspólnie poprowadzą: ks. Eugeniusz Zarzeczny, wiceprowincjał zgromadzenia księży marianów oraz psycholog Agata Rusak.
Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej w swojej ofercie posiada wiele rekolekcji tematycznych. Są wśród nich m.in. rekolekcje „jak przeżyć żałobę?”, rekolekcje dla małżeństw dotkniętych niepłodnością, ale także trzeźwościowe, maryjne, czy przygotowujące do spowiedzi generalnej. Pełną ofertę rekolekcyjną licheńskiego sanktuarium można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych] w zakładce "Rekolekcje".
[link widoczny dla zalogowanych]
Wspaniala pomoc ! Naprawde ludzie sa biedni po tej tragedii i koniecznie im trzeba pomagac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:12, 23 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Bezpłodność. Jak z nią żyć, nie tracąc wiary
Claire de Campeau | 23/01/2018
Stéphane OUZOUNOFF - CIRIC
Udostępnij 0 Komentuj 0
Rozmawialiśmy z czterema kobietami, które mają różne doświadczenia, ale borykają się z tym samym bolesnym problemem: nie mogą mieć dzieci.
To nie bezpłodność jest zadziwiająca. To płodność jest cudem.
Louise przypomina sobie ze wzruszeniem słowa, które napisała do niej siostra od św. Jana, zanim w jej życiu pojawiła się córka – Jeanne, urodzona w Wietnamie i adoptowana trzy lata temu.
Monique, 64 lata, żona Didiera od 30 lat. Szybko dowiedzieli się, że Didier jest bezpłodny i pożegnali się z planami posiadania licznej rodziny: „Trzeba o tym mówić. Bezpłodność zdarza się i musimy z tym żyć…”.
Lucie, 34 lata i Marie, 31, obie mężatki od kilku lat, próbują ale jeszcze się z tym nie pogodziły. Mimo że życie idzie dalej, ból oczekiwania przedłuża się. Ciągle trzydziestoletnie, młode kobiety mają wielką nadzieję na „szczęśliwe wydarzenie”, które nie nadchodzi.
Jak znajdują na co dzień siłę, by trwać w wierze?
Bezpłodność – brak nadziei?
„Nie podejrzewamy, do jakiego stopnia bezpłodność może «uwrażliwić» małżeństwo. Dotyka tematów najbardziej drażliwych. Niełatwo powiedzieć komuś o swoim braku nadziei, pokazać się słabym, złamanym” – wyznaje Louise, która wciąż boleśnie pamięta tamten czas sprzed pojawienia się w ich życiu Jeanne.
Kiedy pytamy ją, co robić, by uniknąć małżeńskiej paniki, młoda kobieta odpowiada:
By się trzymać, trzeba dbać o związek tak, jak dba się o noworodka! Nadzieja na dziecko pozwoliła mi przemyśleć moje małżeństwo. Nauczyłam się odbierać mojego męża jako prawdziwy podarunek od Boga. Nie mogłam zachwycać się moimi dziećmi, więc zachwycałam się nim!.
Lucie radzi, by „modlić się do Ducha Świętego, który jednoczy, by móc przeżyć to doświadczenie we dwoje, razem. Mój mąż jest osobą, która mnie słucha i najlepiej potrafi pocieszyć. Kiedy to on z kolei ma moment załamania, ja przejmuję pałeczkę”.
Powierzyć żal i łzy Bogu
„Panie, daj nam radość bycia rodzicami”: prośba prosta i mocna jednocześnie, o to Lucie i jej mąż modlą się wspólnie co wieczór. Modlą się nowenną do Louisa i Zélie Martin.
Maria wspomina św. Annę, św. Colette i św. Oportunę i za ich wstawiennictwem prosi Boga o dziecko. Monika i jej mąż zawsze powierzali swój dom Maryi. Modlitwa bardzo im pomogła przetrwać trudne chwile i zaakceptować, że to Bóg kieruje naszym życiem i czasami wysyła nas na ścieżki, których sami byśmy nie wybrali…
Jeśli modlimy się bezskutecznie z roku na rok, to może odbierać nadzieję. Ten smutek warto jednak powierzyć Panu Bogu, by dostać pocieszenie i poczuć jego miłość: „Wiele razy wypłakałam się przed Bogiem – mówi Louise.
Wiedziałam, że Bóg nas widzi, że jest z nami w tym doświadczeniu. Wiedziałam, że mnie rozumie, że mam prawo tak się czuć. Słowa Jezusa na krzyżu; «Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?» rezonowały szczególnie w moim sercu.
Dodaje: „Adoracja, Eucharystia wyzwalały we mnie strumienie łez i wciąż płakałam przyjmując ciało Chrystusa. Miałam wrażenie, że Jezus jest blisko mojego cierpienia, w moim oczekującym matczynym sercu. Że był w tej bolesnej przestrzeni. Przyjmowałam Chrystusa, o którym wiedziałam, że chce nas pocieszyć, jakby mi mówił: Jestem tu, z tobą, z wami. Możesz płakać. Płaczę razem z wami”.
Modlitwa otoczenia jest ważna i jest wielkim wsparciem. Lucie wie, że bliscy modlili się o jej małżeństwo: „Wiedzieliśmy, że wiele osób się za nas modli. Zdawaliśmy sobie sprawę, że owocem tych modlitw jest przede wszystkim to, że przeżywamy to doświadczenie w wierności i pokoju. Na co dzień nasze życie jest proste i radosne i to, to jest prawdziwy dar od Boga”.
Chronić się, by nie popaść w beznadzieję
Maria przeżywa swój problem w odniesieniu do wiary. Nie przestaje wierzyć, modli się regularnie, ale przyznaje, że poczucie beznadziei nigdy jej nie opuszcza zupełnie.
Zniechęcenie to dla mnie prawdziwe niebezpieczeństwo, które odsuwa mnie od wiary. Mówię sobie, że proszę codziennie od ponad roku świętego Józefa i nic się nie dzieje… Wtedy szybko pojawia się pokusa, by przestać się modlić i winić św. Józefa…
Każda msza jest szczególnym przeżyciem dla młodej kobiety, a gdy widzi wokół rodziny z dziećmi – płacze. To jest „ciężkie i emocjonalnie wyczerpujące” – wyznaje. „Dzieci są wszędzie: na mszy, w mediach, w dyskusjach społecznych… i nawet w parafiach. Często przypisujemy im najważniejszą rolę, robimy z nich filar rodziny… Zapominamy czasami, że ten dar od Boga nie jest dany wszystkim”.
Marie chciałaby, by w parafiach nie wykluczać nikogo: „Kościół i parafie organizują wiele wydarzeń dla narzeczonych, małżeństw, dzieci, rodziców, ale niewiele dla samotnych, niezamężnych i małżeństw bezdzietnych… Proboszcz z mojej parafii zapraszał kilka miesięcy temu na spotkanie «rodziców z dziećmi od zera do dwóch lat», długo płakałam, to mi boleśnie przypomniało o naszym oczekiwaniu, o tej pustce, którą odczuwamy…”.
Monika przeżywała to samo uczucie wykluczenia, przez lata. Uważa, że to wciąż temat tabu, chciałaby też, „by parafie były bardziej otwarte na młode małżeństwa borykające się z bezpłodnością. I zwłaszcza, by o tym mówiły podczas spotkań przygotowujących do małżeństwa”.
Lucie przyznaje, że gdy dowiaduje się o ciąży przyjaciółki albo krewnej odczuwa „głęboki, niewyrażalny” ból, a gdy to mówi głos jej drży, jest na granicy łez. Ale ma zaufanie i zachęca, by mieć zaufanie do Kościoła.
Proponuje ścieżkę, która może wydawać się wymagająca, ale jest prawdziwą drogą do szczęścia. Czasami czuję złość, ale nie kieruję jej przeciw Bogu: wiem, że mogę mu ufać i jestem głęboko przekonana, że jeśli nie wysłuchuje naszej prośby to dlatego, że ma swoje powody i wynagrodzi nam to w inny sposób”. Dodaje: „W epoce, kiedy pokusa współczesnych, by nie ograniczać niczym pragnienia posiadania dziecka, my świadczymy, że życie jest darem, a nie – że się nam ono należy.
Louise, wobec tego poczucia złości i beznadziei, które ją osaczało, nauczyła się chronić:
Nie jesteśmy zobligowani, by chodzić na chrzciny kolejnych krewnych, spędzać święta ze wszystkimi kuzynami – młodymi rodzicami, którzy oczekują kolejnego dziecka… Nauczyłam się chronić siebie i nas. Bliscy, którzy nas kochają, zrozumieją.
Iść do przodu, nawet jeśli nie widać efektów
By jakoś sobie pomóc, niektóre pary decydują się zaangażować w długoterminowe projekty, np. w wolontariat. Monika mówi: „Bardzo zaangażowaliśmy się w życie parafii (wsparcie, pomoc). Potem udzielałam się w katolickiej służbie pogrzebowej, a Didier w duszpasterstwie szpitalnym”. Kiedy danie życia dziecku jest niemożliwe, chwalenie życia na inne sposoby i dzielenie się sobą inaczej, staje się czymś, co daje kierunek i sens naszej egzystencji”.
Pielgrzymki, konferencje, kursy roczne – wiele parafii i wspólnot je oferuje. Louise miała szansę przejść kurs zaproponowany przez wspólnotę Emmanuel „Prawda i miłość”. „To był ładny prezent z Nieba. Wysłuchanie, zrozumienie, pocieszenie… i rozwiązania! Wtedy właśnie spotkaliśmy osobę, która była członkiem stowarzyszenia adopcyjnego. To w dużej części dzięki niej nasza córeczka jest dzisiaj z nami”.
Niedawno młode bezdzietne małżeństwo założyło ruch Esperanza, by „ludzie w tej samej sytuacji mogli się wymienić przyjaźnią i pomocą”.
Lucie, z potrzeby działania, też zaalarmowała Opatrzność i poszukała wsparcia: „Nowenna do Louisa i Zélie Martin, spotkanie z księdzem starannie wybranym, by nie ulegać radom w rodzaju «Działajcie zgodnie z waszymi pragnieniami, a Bóg pobłogosławi waszą decyzję», świadectwo małżeństwa, które przeżyło naszą sytuację i lektura książki «Kiedy dziecko każe na siebie czekać» Michela i Marie Mornet, odniosły radykalny skutek: z dnia na dzień pogodziliśmy się z tym, by nie posuwać się do metod wspomaganego rozrodu, zrozumieliśmy, że to nieetyczne. Ta rezygnacja, która mogłaby wydawać się beznadziejna, wlała w nasze serca spokój i radość, poczuliśmy się wolni i zrozumieliśmy, że nasze cierpienie w dużej mierze pochodziło z «terapii» proponowanej przez wspomaganie rozrodu niż z powodu niepłodności”.
Dla małżeństw, które rezygnują z tych technik wspomaganego rozrodu, naprotechnologia jest nową dziedziną, coraz szerzej znaną we Francji i wartą uwagi.
Być razem w niepewności
Ważne, by szukać wsparcia. Sieci społecznościowe, internet proponują wiele możliwości spotkań, anonimowych i inspirujących. Marie znalazła pociechę wśród osób, które doskonale ją rozumieją, bo to samo przeżyły, znają ten ból. „Dołączam na Facebooku do grup dla kobiet, które pragną mieć dziecko, rozmawiam z psychologiem, doradcą małżeńskim i rodzinnym. Jestem też w grupie wsparcia dla małżeństw mających nadzieję na dziecko”.
By pozbyć się napięcia, jakie wywołują „debilne pytania lekarzy i ciotek” Louise radzi:
Musimy trzymać się razem z małżeństwami, które to samą przechodzą. Oni są jak latarnie morskie w czasie burzy. Pierwsza przyjaciółka, która żyła nadzieją na dziecko, uratowała mnie. Przywróciła mi wiarę w to, by wierzyć, by być kobietą, małżonką, siostrą, przyjaciółką. By trzymać się. Nawet bez dziecka.
Przyjaźń jest cennym wsparciem. Rodzi się czasem tam, gdzie się jej nie spodziewamy. „Gdy czekaliśmy na dziecko, wiele nauczyłam się od naszych niezamężnych przyjaciół, do których się zbliżyłam” – mówi Louise. „Mówiliśmy tym samym językiem, dzieliliśmy doświadczenie oczekiwania, niepewności. Otworzyłam oczy na celibat, który nie jest wyborem, a przynosi wielu osobom utrapienie. Nauczyłam się za nie modlić i współczuć im”.
W społeczeństwie, w którym dziecko wydaje się zbyt często „należnym”, a nie „ofiarowanym, powierzonym” – przypomnijmy sobie potężną tajemnicę i piękno tego daru. A gdybyśmy wszyscy zaczęli się o to modlić, te tysiące małżeństw, które oczekują na dziecko, w bólu często dotkliwym i niezrozumianym?
Czytaj także: Bezdzietna katoliczka? Jak to wygląda?!
Czytaj także: Pragnienie i bunt. Dlaczego nie możemy mieć dzieci?
Czytaj także: Naprotechnologia powinna być zastosowana wobec każdej niepłodnej pary
Tekst pochodzi z francuskiej edycji portalu Aleteia
...
Zawsze trzeba miec swiadomosc ze Bóg wie lepiej. Moze np. twoj syn bylby zbrodniarzem? I Bóg nie chce tego? Jesli teraz na sile zrobisz dziecko in vitro jak ci podsuwa szatan pojawi sie zbrodniarz. A moze drugi Hitler? Ty nie wiesz Bóg tak.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|