Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Sanktuarium w Licheniu pomoże w leczeniu bezpłodności !!!!!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:56, 28 Lis 2010    Temat postu: Sanktuarium w Licheniu pomoże w leczeniu bezpłodności !!!!!!

Poradnię naprotechnologii otwarto w Centrum Pomocy Rodzinie w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu (Wielkopolska). Decyzja o uruchomieniu tej placówki jest odpowiedzią na olbrzymie zapotrzebowanie społeczne - twierdzą księża marianie - gospodarze sanktuarium.

Naprotechnologia jest uznawana za metodą leczenia niepłodności. Powstała 30 lat temu jako skrót od słów "metoda naturalnej prokreacji". Jest ona LECZENIEM!!!A nie masakrowaniem nienarodzonych!!!

Decyzja o utworzeniu ośrodka w Licheniu jest odpowiedzią na olbrzymie zapotrzebowanie społeczne w tej dziedzinie. Pracownicy poradni (lekarze i instruktorzy) uzyskują kwalifikacje przechodząc szkolenie w Instytucie Pawła VI w Omaha (USA). Szkolenia prowadzone są przez twórcę naprotechnologii dr. Thomasa Hilgersa - powiedział Robert Adamczyk z sanktuaryjnego biura prasowego.

Wyjaśnił, że opierająca się na tzw. modelu Creightona naprotechnologia jest stosowana m.in. w diagnozowaniu i leczeniu niepłodności, zapobieganiu przedwczesnym porodom, zaburzeniom hormonalnym depresji poporodowej i innych chorób kobiecych.

Pracownicy Sanktuarium będą prowadzić cotygodniowe sesje, podczas których instruktorzy Modelu Creightona będą prezentować uczestnikom zasady działania opracowanej przez nich metody.

Ksiądz Piotr Kieniewicz z lubelskiego KUL poinformował, że zespół w Licheniu liczy 6 instruktorów i lekarza. - Wszyscy szkolimy się w Omaha, jesteśmy objęci programem. Pierwszy etap szkolenia dla około 70 osób odbył się w październiku 2010 roku - poinformował.

- Najpierw patrzymy, co się dzieje, potem dokładnie badamy w kierunku rozpoznania symptomów, a następnie leczymy to, co rozpoznamy - mówił ksiądz Kieniewicz. Przypomniał, że naprotechnologia zrodziła się w Kościele katolickim, została wymyślona przez świeckich katolików. - Naprotechnologia nie jest panaceum, nie oferuje gwarancji posiadania potomstwa, ale oferuje solidną medycynę - przekonuje duchowny.


!!!!!!!

No wreszcie!Zwrocmy uwage ze chodzi tu o LECZENIE!A nie o manipulowanie narodzinami ludzkimi.To znaczy ci co nie mogli miec dzieci po tej metodzie RODZA ZDROWE DZIECI!
Oczywiscie nie w 100% takich metod w medycynie nie ma aby 100% zdrowialo.Jednakze pomoc w olbrzymim procecie pomaga!A trzeba tez zostawic miejsce Bogu!Nie jest wskazane aby wszyscy nawet ci ktorzy maja taki kaprys mieli dzieci.Bóg wie lepiej czy dziecko znajdzie dobrych rodzicow.

I tutaj znakomicie widzimy dzialanie diabla.Diabel zaraz wymyslil In Vitro i mordowanie dzieci nazwal ,,leczeniem'' od razu powstal ludobojczy biznes In Vitro ktory promuja media chocby w codziennych wiadomosciach.Malo tego!Zwyrodnialcy skandynawscy przyznali nobla . O NAPROTECHNOLOGII CISZA!Ludzie nawet nie wiedza ze mozna sie leczyc!Ale teraz juz mamy i to w Licheniu!Pod opieka Naszej Matki!

:O)))))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:34, 18 Sty 2012    Temat postu:

Pora zajac sie naprotechnologia ! Gdyz jest ona celowo zwalczana :

Powstała poradnia naprotechnologii

Przy pa­ra­fii św. Woj­cie­cha w Czę­sto­cho­wie uru­cho­mio­no we wto­rek pierw­szą w oko­li­cy Po­rad­nię Roz­po­zna­wa­nia Płod­no­ści. Bez­dziet­ne mał­żeń­stwa do­wie­dzą się w niej jak zajść w ciążę z wy­ko­rzy­sta­niem tech­nik na­pro­tech­no­lo­gii, czyli na­tu­ral­nej me­to­dy pla­no­wa­nia ro­dzi­ny.

To ko­lej­na ini­cja­ty­wa w Czę­sto­cho­wie, któ­rej celem jest zwięk­sze­nie licz­by uro­dzeń w mie­ście i pomoc parom sta­ra­ją­cym się o dziec­ko. Nie­daw­na de­cy­zja lo­kal­nych władz o do­fi­nan­so­wa­niu za­bie­gów in vitro spo­tka­ła się z kry­ty­ką Ko­ścio­ła, jako sprzecz­na z jego nauką. Po­rad­nię na­pro­tech­no­lo­gii uru­cho­mi­ła Ca­ri­tas Ar­chi­die­ce­zji Czę­sto­chow­skiej. „Jest to me­to­da bez­piecz­na, tania, a nade wszyst­ko – co in­te­re­su­je mnie, jako dy­rek­to­ra die­ce­zjal­nej Ca­ri­tas – zgod­na z nauką Ko­ścio­ła, z su­mie­niem czło­wie­ka. Dla­te­go po­wstał po­mysł, aby wyjść na­prze­ciw tym wszyst­kim parom, które nie mogą mieć dzie­ci” - po­wie­dział ks. Sta­ni­sław Ił­czyk, dy­rek­tor Ca­ri­tas Ar­chi­die­ce­zji Czę­sto­chow­skiej.

Or­ga­ni­za­to­rzy po­rad­ni prze­ko­nu­ją, że wy­ni­ki in­nych pla­có­wek, sto­su­ją­cych na­pro­tech­no­lo­gię są bar­dzo za­do­wa­la­ją­ce. Mał­żeń­stwa w czę­sto­chow­skiej Po­rad­ni Roz­po­zna­wa­nia Płod­no­ści bę­dzie przyj­mo­wa­ła in­struk­tor­ka w dzie­dzi­nie na­pro­tech­no­lo­gii. Jeśli uzna, że ko­niecz­na jest kon­sul­ta­cja z le­ka­rzem lub psy­cho­lo­giem, para zo­sta­nie wy­sła­na do ta­kie­go spe­cja­li­sty.

Pomoc w po­rad­ni bę­dzie można uzy­skać bez­płat­nie. Na razie bę­dzie otwar­ta dla wszyst­kich chęt­nych, jeśli bę­dzie ich zbyt wielu, trze­ba bę­dzie szu­kać no­wych roz­wią­zań. Jesz­cze nie wia­do­mo jak czę­sto i w któ­rych go­dzi­nach pla­ców­ka bę­dzie otwie­ra­na. Naj­pierw trze­ba się zo­rien­to­wać, jakie bę­dzie za­in­te­re­so­wa­nie; samo spo­tka­nie z in­struk­tor­ką trwa 2-2,5 go­dzi­ny – za­zna­czył ks. Ił­czyk.

Radni z Czę­sto­cho­wy przed kil­ko­ma ty­go­dnia­mi zde­cy­do­wa­li, że w te­go­rocz­nym bu­dże­cie znaj­dzie się 110 tys. zł na do­fi­nan­so­wa­nie za­bie­gów in vitro. Po­my­sło­daw­cą jest pre­zy­dent mia­sta Krzysz­tof Ma­ty­jasz­czyk (SLD). Ten po­mysł kry­ty­ko­wa­li hie­rar­cho­wie, jako sprzecz­ny z nauką Ko­ścio­ła.

„Jako osoba pry­wat­na mogę pro­te­sto­wać i nie zga­dzać się, ale nasza dzia­łal­ność i otwar­ta dzi­siaj po­rad­nia nie jest ne­ga­tyw­ną od­po­wie­dzią na to, co stało się w urzę­dzie mia­sta” - za­pew­nił dy­rek­tor czę­sto­chow­skiej Ca­ri­tas.

„Nie jest to żadna spra­wa po­li­tycz­na. Ca­ri­tas służy czło­wie­ko­wi w róż­ne­go ro­dza­ju bie­dzie. Za­zwy­czaj zaj­mu­je­my się bez­dom­ny­mi i po­trze­bu­ją­cy­mi dzieć­mi. Tym razem sze­rzej otwie­ra­my drzwi dla par mał­żeń­skich” - pod­kre­ślił ks. Ił­czyk.

Dy­rek­tor czę­sto­chow­skiej Ca­ri­tas ma na­dzie­ję, że po­mysł or­ga­ni­zo­wa­nia po­dob­nych po­rad­ni roz­po­wszech­ni się w kraju - po­dob­nie jak „okna życia”, gdzie matki zo­sta­wia­ją swoje do­pie­ro co uro­dzo­ne dzie­ci, któ­rych nie chcą wy­cho­wy­wać.

Zgod­nie ze sta­no­wi­skiem Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go na­pro­tech­no­lo­gia jest uzna­wa­na za me­to­dę le­cze­nia nie­płod­no­ści, która ma sta­no­wić al­ter­na­ty­wę wobec za­płod­nie­nia po­za­ustro­jo­we­go (in vitro). Opie­ra się na ana­li­zie fi­zjo­lo­gicz­nej i bio­che­micz­nej cyklu mie­siącz­ko­we­go ko­bie­ty, z uwzględ­nie­niem jej go­spo­dar­ki hor­mo­nal­nej, co na­stęp­nie jest pod­sta­wą do in­nych dzia­łań lecz­ni­czych, np. za­sto­so­wa­nia tech­nik la­se­ro­wych czy mi­kro­chi­rur­gii. Zda­niem zwo­len­ni­ków tej me­to­dy le­cze­nia bez­płod­no­ści jest ona sku­tecz­niej­sza od in vitro. Prze­ciw­sta­wia­nie na­pro­tech­no­lo­gii me­to­dzie in vitro w le­cze­niu nie­płod­no­ści budzi sprze­ciw wielu śro­do­wisk me­dycz­nych. Le­ka­rze pod­kre­śla­ją, że w nie­któ­rych sy­tu­acjach - np. gdy ko­bie­ta ma nie­od­wra­cal­nie uszko­dzo­ne ja­jo­wo­dy albo w przy­pad­ku uszko­dze­nia na­błon­ka plem­ni­ko­twór­cze­go u męż­czyzn - tech­ni­ki sto­so­wa­ne w na­pro­tech­no­lo­gii nie po­mo­gą.

>>>>

Przede wszystkim trzeba wiedziec dlaczego naprotechnologia jest zwalczana . Poniewaz koncerny aborcyjno euryanazyjno porno invitro maja pobudowane instalacje do bestialskiego invitro i chca na nich zarabiac . Uznanie naprotechnologii oznaczalo by koniecznosc zamykania zbrodniczego biznesu . A oni chca kasy i to ,,tanim'' kosztem . Tanim czyli dusze do piekla za kase . To jest dla nich ,,tanio'' . To sa opetani .
Sa wspierani przez komunistyczne bestie typu kolesie od nobli z Oslo ktorzy przyznaja wlasnie noble za invitro . I tak bestia wspiera bestie abyswiat byl pieklem .

Tymczasem naprotechnologia jest rzeczywisci LECZENIEM a nie masowa eksterminacja ,,zarodków'' . Leczeniem czyli przywracaniem do dzialania czegos co nie dziala . Tylko to jest leczeniem . I tylko to leczeniem mozna nazwc . A zatem jako leczenie jest dobrem . I to trzeba ludziom uswiadomic bo z mediow to tylko doczekaja sie popchniecia ku invitryjnemu bestialstwu . Ale prawda niedlugo zwyciezy takze i w tym wzgledzie !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:17, 10 Maj 2013    Temat postu:

,,Licheń: rekolekcje dla osób z doświadczeniem aborcji"

Agnes

W sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej rozpoczynają się dziś rekolekcje dla osób z doświadczeniem aborcji. Skierowane są do osób, które muszą mierzyć się z życiowym dramatem niejednokrotnie skrywanym przez wiele lat.

Trzydniowe spotkanie będzie toczyło się dwutorowo: po wprowadzającej w temat części wykładowej uczestnicy rekolekcji zostaną zaproszeni do refleksji i rozmów indywidualnych. Każdy z rekolekcyjnych dni będzie w sobie łączył elementy konferencji psychologicznych oraz duchowych, zbliżających do tematu śmierci i wprowadzających w modlitwę. Poprzez proponowane ćwiczenia uczestnicy będą mieli czas na indywidualne przeżycie zadanych treści. Przewidziany jest też czas na dobrowolne dzielenie się przeżytymi uczuciami z innymi uczestnikami warsztatów.

W trakcie rekolekcji poruszana będzie m.in. kwestia syndromu proaborcyjnego. "Syndrom proaborcyjny może zacząć się kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat po zabiegu. Może objawiać się u kobiety poczuciem braku sensu życia, nieokreślonym niepokojem. Może też negatywnie wpływać na relacje miedzy nią a współmałżonkiem i na relacje z dziećmi żyjącymi” – wyjaśnia Monika Potera z Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym. Jej zdaniem ważne jest, aby nie uciekać od tego problemu, tylko szukać profesjonalnej pomocy zarówno psychologicznej, jak i wsparcia duchowego.

W programie, poza wykładami i ćwiczeniami, przewidziane są codzienne Msze św. i nabożeństwa; istnieje też możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz rozmów indywidualnych z prowadzącymi.

Miejscem rekolekcji będzie klasztor sióstr anuncjatek w lesie grąblińskim. Spotkanie wspólnie poprowadzą: ks. Eugeniusz Zarzeczny, wiceprowincjał zgromadzenia księży marianów oraz psycholog Agata Rusak.

Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej w swojej ofercie posiada wiele rekolekcji tematycznych. Są wśród nich m.in. rekolekcje „jak przeżyć żałobę?”, rekolekcje dla małżeństw dotkniętych niepłodnością, ale także trzeźwościowe, maryjne, czy przygotowujące do spowiedzi generalnej. Pełną ofertę rekolekcyjną licheńskiego sanktuarium można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych] w zakładce "Rekolekcje".

[link widoczny dla zalogowanych]

Wspaniala pomoc ! Naprawde ludzie sa biedni po tej tragedii i koniecznie im trzeba pomagac .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:12, 23 Sty 2018    Temat postu:

Bezpłodność. Jak z nią żyć, nie tracąc wiary
Claire de Campeau | 23/01/2018

Stéphane OUZOUNOFF - CIRIC
Udostępnij 0 Komentuj 0
Rozmawialiśmy z czterema kobietami, które mają różne doświadczenia, ale borykają się z tym samym bolesnym problemem: nie mogą mieć dzieci.

To nie bezpłodność jest zadziwiająca. To płodność jest cudem.
Louise przypomina sobie ze wzruszeniem słowa, które napisała do niej siostra od św. Jana, zanim w jej życiu pojawiła się córka – Jeanne, urodzona w Wietnamie i adoptowana trzy lata temu.

Monique, 64 lata, żona Didiera od 30 lat. Szybko dowiedzieli się, że Didier jest bezpłodny i pożegnali się z planami posiadania licznej rodziny: „Trzeba o tym mówić. Bezpłodność zdarza się i musimy z tym żyć…”.

Lucie, 34 lata i Marie, 31, obie mężatki od kilku lat, próbują ale jeszcze się z tym nie pogodziły. Mimo że życie idzie dalej, ból oczekiwania przedłuża się. Ciągle trzydziestoletnie, młode kobiety mają wielką nadzieję na „szczęśliwe wydarzenie”, które nie nadchodzi.

Jak znajdują na co dzień siłę, by trwać w wierze?



Bezpłodność – brak nadziei?
„Nie podejrzewamy, do jakiego stopnia bezpłodność może «uwrażliwić» małżeństwo. Dotyka tematów najbardziej drażliwych. Niełatwo powiedzieć komuś o swoim braku nadziei, pokazać się słabym, złamanym” – wyznaje Louise, która wciąż boleśnie pamięta tamten czas sprzed pojawienia się w ich życiu Jeanne.

Kiedy pytamy ją, co robić, by uniknąć małżeńskiej paniki, młoda kobieta odpowiada:

By się trzymać, trzeba dbać o związek tak, jak dba się o noworodka! Nadzieja na dziecko pozwoliła mi przemyśleć moje małżeństwo. Nauczyłam się odbierać mojego męża jako prawdziwy podarunek od Boga. Nie mogłam zachwycać się moimi dziećmi, więc zachwycałam się nim!.
Lucie radzi, by „modlić się do Ducha Świętego, który jednoczy, by móc przeżyć to doświadczenie we dwoje, razem. Mój mąż jest osobą, która mnie słucha i najlepiej potrafi pocieszyć. Kiedy to on z kolei ma moment załamania, ja przejmuję pałeczkę”.



Powierzyć żal i łzy Bogu
„Panie, daj nam radość bycia rodzicami”: prośba prosta i mocna jednocześnie, o to Lucie i jej mąż modlą się wspólnie co wieczór. Modlą się nowenną do Louisa i Zélie Martin.

Maria wspomina św. Annę, św. Colette i św. Oportunę i za ich wstawiennictwem prosi Boga o dziecko. Monika i jej mąż zawsze powierzali swój dom Maryi. Modlitwa bardzo im pomogła przetrwać trudne chwile i zaakceptować, że to Bóg kieruje naszym życiem i czasami wysyła nas na ścieżki, których sami byśmy nie wybrali…

Jeśli modlimy się bezskutecznie z roku na rok, to może odbierać nadzieję. Ten smutek warto jednak powierzyć Panu Bogu, by dostać pocieszenie i poczuć jego miłość: „Wiele razy wypłakałam się przed Bogiem – mówi Louise.

Wiedziałam, że Bóg nas widzi, że jest z nami w tym doświadczeniu. Wiedziałam, że mnie rozumie, że mam prawo tak się czuć. Słowa Jezusa na krzyżu; «Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?» rezonowały szczególnie w moim sercu.
Dodaje: „Adoracja, Eucharystia wyzwalały we mnie strumienie łez i wciąż płakałam przyjmując ciało Chrystusa. Miałam wrażenie, że Jezus jest blisko mojego cierpienia, w moim oczekującym matczynym sercu. Że był w tej bolesnej przestrzeni. Przyjmowałam Chrystusa, o którym wiedziałam, że chce nas pocieszyć, jakby mi mówił: Jestem tu, z tobą, z wami. Możesz płakać. Płaczę razem z wami”.

Modlitwa otoczenia jest ważna i jest wielkim wsparciem. Lucie wie, że bliscy modlili się o jej małżeństwo: „Wiedzieliśmy, że wiele osób się za nas modli. Zdawaliśmy sobie sprawę, że owocem tych modlitw jest przede wszystkim to, że przeżywamy to doświadczenie w wierności i pokoju. Na co dzień nasze życie jest proste i radosne i to, to jest prawdziwy dar od Boga”.



Chronić się, by nie popaść w beznadzieję
Maria przeżywa swój problem w odniesieniu do wiary. Nie przestaje wierzyć, modli się regularnie, ale przyznaje, że poczucie beznadziei nigdy jej nie opuszcza zupełnie.

Zniechęcenie to dla mnie prawdziwe niebezpieczeństwo, które odsuwa mnie od wiary. Mówię sobie, że proszę codziennie od ponad roku świętego Józefa i nic się nie dzieje… Wtedy szybko pojawia się pokusa, by przestać się modlić i winić św. Józefa…
Każda msza jest szczególnym przeżyciem dla młodej kobiety, a gdy widzi wokół rodziny z dziećmi – płacze. To jest „ciężkie i emocjonalnie wyczerpujące” – wyznaje. „Dzieci są wszędzie: na mszy, w mediach, w dyskusjach społecznych… i nawet w parafiach. Często przypisujemy im najważniejszą rolę, robimy z nich filar rodziny… Zapominamy czasami, że ten dar od Boga nie jest dany wszystkim”.

Marie chciałaby, by w parafiach nie wykluczać nikogo: „Kościół i parafie organizują wiele wydarzeń dla narzeczonych, małżeństw, dzieci, rodziców, ale niewiele dla samotnych, niezamężnych i małżeństw bezdzietnych… Proboszcz z mojej parafii zapraszał kilka miesięcy temu na spotkanie «rodziców z dziećmi od zera do dwóch lat», długo płakałam, to mi boleśnie przypomniało o naszym oczekiwaniu, o tej pustce, którą odczuwamy…”.

Monika przeżywała to samo uczucie wykluczenia, przez lata. Uważa, że to wciąż temat tabu, chciałaby też, „by parafie były bardziej otwarte na młode małżeństwa borykające się z bezpłodnością. I zwłaszcza, by o tym mówiły podczas spotkań przygotowujących do małżeństwa”.

Lucie przyznaje, że gdy dowiaduje się o ciąży przyjaciółki albo krewnej odczuwa „głęboki, niewyrażalny” ból, a gdy to mówi głos jej drży, jest na granicy łez. Ale ma zaufanie i zachęca, by mieć zaufanie do Kościoła.

Proponuje ścieżkę, która może wydawać się wymagająca, ale jest prawdziwą drogą do szczęścia. Czasami czuję złość, ale nie kieruję jej przeciw Bogu: wiem, że mogę mu ufać i jestem głęboko przekonana, że jeśli nie wysłuchuje naszej prośby to dlatego, że ma swoje powody i wynagrodzi nam to w inny sposób”. Dodaje: „W epoce, kiedy pokusa współczesnych, by nie ograniczać niczym pragnienia posiadania dziecka, my świadczymy, że życie jest darem, a nie – że się nam ono należy.
Louise, wobec tego poczucia złości i beznadziei, które ją osaczało, nauczyła się chronić:

Nie jesteśmy zobligowani, by chodzić na chrzciny kolejnych krewnych, spędzać święta ze wszystkimi kuzynami – młodymi rodzicami, którzy oczekują kolejnego dziecka… Nauczyłam się chronić siebie i nas. Bliscy, którzy nas kochają, zrozumieją.


Iść do przodu, nawet jeśli nie widać efektów
By jakoś sobie pomóc, niektóre pary decydują się zaangażować w długoterminowe projekty, np. w wolontariat. Monika mówi: „Bardzo zaangażowaliśmy się w życie parafii (wsparcie, pomoc). Potem udzielałam się w katolickiej służbie pogrzebowej, a Didier w duszpasterstwie szpitalnym”. Kiedy danie życia dziecku jest niemożliwe, chwalenie życia na inne sposoby i dzielenie się sobą inaczej, staje się czymś, co daje kierunek i sens naszej egzystencji”.

Pielgrzymki, konferencje, kursy roczne – wiele parafii i wspólnot je oferuje. Louise miała szansę przejść kurs zaproponowany przez wspólnotę Emmanuel „Prawda i miłość”. „To był ładny prezent z Nieba. Wysłuchanie, zrozumienie, pocieszenie… i rozwiązania! Wtedy właśnie spotkaliśmy osobę, która była członkiem stowarzyszenia adopcyjnego. To w dużej części dzięki niej nasza córeczka jest dzisiaj z nami”.

Niedawno młode bezdzietne małżeństwo założyło ruch Esperanza, by „ludzie w tej samej sytuacji mogli się wymienić przyjaźnią i pomocą”.

Lucie, z potrzeby działania, też zaalarmowała Opatrzność i poszukała wsparcia: „Nowenna do Louisa i Zélie Martin, spotkanie z księdzem starannie wybranym, by nie ulegać radom w rodzaju «Działajcie zgodnie z waszymi pragnieniami, a Bóg pobłogosławi waszą decyzję», świadectwo małżeństwa, które przeżyło naszą sytuację i lektura książki «Kiedy dziecko każe na siebie czekać» Michela i Marie Mornet, odniosły radykalny skutek: z dnia na dzień pogodziliśmy się z tym, by nie posuwać się do metod wspomaganego rozrodu, zrozumieliśmy, że to nieetyczne. Ta rezygnacja, która mogłaby wydawać się beznadziejna, wlała w nasze serca spokój i radość, poczuliśmy się wolni i zrozumieliśmy, że nasze cierpienie w dużej mierze pochodziło z «terapii» proponowanej przez wspomaganie rozrodu niż z powodu niepłodności”.

Dla małżeństw, które rezygnują z tych technik wspomaganego rozrodu, naprotechnologia jest nową dziedziną, coraz szerzej znaną we Francji i wartą uwagi.



Być razem w niepewności
Ważne, by szukać wsparcia. Sieci społecznościowe, internet proponują wiele możliwości spotkań, anonimowych i inspirujących. Marie znalazła pociechę wśród osób, które doskonale ją rozumieją, bo to samo przeżyły, znają ten ból. „Dołączam na Facebooku do grup dla kobiet, które pragną mieć dziecko, rozmawiam z psychologiem, doradcą małżeńskim i rodzinnym. Jestem też w grupie wsparcia dla małżeństw mających nadzieję na dziecko”.

By pozbyć się napięcia, jakie wywołują „debilne pytania lekarzy i ciotek” Louise radzi:

Musimy trzymać się razem z małżeństwami, które to samą przechodzą. Oni są jak latarnie morskie w czasie burzy. Pierwsza przyjaciółka, która żyła nadzieją na dziecko, uratowała mnie. Przywróciła mi wiarę w to, by wierzyć, by być kobietą, małżonką, siostrą, przyjaciółką. By trzymać się. Nawet bez dziecka.
Przyjaźń jest cennym wsparciem. Rodzi się czasem tam, gdzie się jej nie spodziewamy. „Gdy czekaliśmy na dziecko, wiele nauczyłam się od naszych niezamężnych przyjaciół, do których się zbliżyłam” – mówi Louise. „Mówiliśmy tym samym językiem, dzieliliśmy doświadczenie oczekiwania, niepewności. Otworzyłam oczy na celibat, który nie jest wyborem, a przynosi wielu osobom utrapienie. Nauczyłam się za nie modlić i współczuć im”.

W społeczeństwie, w którym dziecko wydaje się zbyt często „należnym”, a nie „ofiarowanym, powierzonym” – przypomnijmy sobie potężną tajemnicę i piękno tego daru. A gdybyśmy wszyscy zaczęli się o to modlić, te tysiące małżeństw, które oczekują na dziecko, w bólu często dotkliwym i niezrozumianym?



Czytaj także: Bezdzietna katoliczka? Jak to wygląda?!
Czytaj także: Pragnienie i bunt. Dlaczego nie możemy mieć dzieci?
Czytaj także: Naprotechnologia powinna być zastosowana wobec każdej niepłodnej pary


Tekst pochodzi z francuskiej edycji portalu Aleteia

...

Zawsze trzeba miec swiadomosc ze Bóg wie lepiej. Moze np. twoj syn bylby zbrodniarzem? I Bóg nie chce tego? Jesli teraz na sile zrobisz dziecko in vitro jak ci podsuwa szatan pojawi sie zbrodniarz. A moze drugi Hitler? Ty nie wiesz Bóg tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy