Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Potęga moralna Afryki !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:43, 21 Lut 2013    Temat postu: Potęga moralna Afryki !

Kardynał Peter Turkson obwinia księży-gejów za pedofilię w Kościele


Afrykański kardynał Peter Turkson, uznawany za poważnego kandydata na papieża w trakcie jednego z wywiadów, winą za kościelne seksskandale obarczył homoseksualnych księży.

Pochodzący z Ghany kardynał stwierdził, że podobne skandale nigdy nie wydarzyłyby się w Afryce, gdyż tamtejsza kultura jest wrogo nastawiona do homoseksualizmu.

- Tradycyjny, afrykański system wartości ochraniał tamtejszą ludność przed takimi tendencjami - powiedział Turkson w rozmowie z CNN. - W większości społeczności homoseksualizm, a nawet jakiekolwiek bliskie kontakty pomiędzy osobami tej samej płci, są bardzo źle postrzegane. To kulturowe tabu chroni nasze społeczeństwo od wielu lat - dodał.

Kardynał Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady Iustia et Pax, jest uznawany za poważnego kandydata na następcę Benedykta XVI. Katolicy z całej Afryki i wielu krajów rozwijających się liczą, że to właśnie on, a nie włoski kardynał Scola, zostanie nowym papieżem.

W ostatnim wywiadzie Turkson obwiniał także homoseksualnych księży z Europy, USA i Australii za zjawisko pedofilii w Kościele.

Inny kandydat do papieskiego tronu - watykański sekretarz stanu, kardynał Tarcisio Bertone - stwierdził, że prawdopodobnie istnieje relacja między homoseksualizmem a pedofilią, co może być ogromnym problemem dla Kościoła.

Papież Benedykt XVI, chcąc uniknąć demonizowania księży-gejów, skupiał się raczej na pomocy ofiarom molestowania. Na początku swojego pontyfikatu zaostrzył kościelne przepisy, niemal całkowicie uniemożliwiając homoseksualistom wstępowanie do zakonów i seminariów.

Kardynał Turkson w ubiegłym roku wywołał także wiele kontrowersji, zarzucając muzułmanom, że islamizują Europę.

....

Chyba islamistom ? Bo to nie to samo . Chodzi o tych gosci na ulicach zachodnich miast ktorzy gwalca kobiety nie chodzace w strojach islamistycznych czyli workach .

Istotnie . Pedofilia nie bierze sie z nikad to zdemoralizowane spoleczenstwo tworzy dewiantow . To grzech wspolny !

Widzimy tutaj Afryke . Tradycyjna kultura w polaczeniu z katolicyzmem tworzy wielkie wartosci . Wysoki poziom moralny ! Zachod zachodzi Afryka wschodzi . Zwyciezyc mozna tylko moralnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:54, 26 Cze 2013    Temat postu:

John Baptist Bashobora na Stadionie Narodowym. Czy to przyszłość Kościoła?

Wkrótce wielki show religijny na Stadionie Narodowym w Warszawie. Gwiazdą będzie katolicki charyzmatyk, uzdrowiciel i egzorcysta z Ugandy. Czy to przyszłość Kościoła w Polsce? - docieka "Polityka".

>>>

Tu trzeba bezboznikom z Polityki wytlumaczyc . To nie jest show . Tu nie chodzi o kase TYLKO O WIARE ! Ks. Bashbora nie jest szolmenem . A stadion ? Bo tylu chetnych . Gdyby przychodzilo 20 to by byla salka .

Rekolekcje na Stadionie Narodowym w Warszawie poprowadzi ojciec John Baptist Bashobora z Ugandy. Organizatorem jest Kuria Warszawsko-Praska. Impreza rozpocznie się 6 lipca rano i potrwa niemal cały dzień.

Kaznodzieja przyjeżdża do polskich katolików od 2007 roku. Jest zapraszany przez polskich biskupów i proboszczów. Odwiedza też inne kraje, m.in. Kanadę i Anglię.

Rekolekcje Bashobory przyciągają tłumy. "W kościołach nie ma gdzie szpilki wetknąć. Ludzie gromadzą się też przed świątynią. Chcą modlić się wspólnie z nim, słuchać i oglądać" - czytamy w tygodniku.

W miastach, w których był duchowny miało dochodzić do przypadków uzdrowień. Mówi się, że ludzie wstawali z wózków inwalidzkich i stawiali kroki o własnych siłach.

"Polityka" zwraca uwagę, że kaznodzieja z Ugandy jest nie tylko uwielbiany przez katolików, którzy go poznali, ale też ma poparcie wysokiej władzy kościelnej. - Co to oznacza? - docieka tygodnik. I odpowiada: "Że Kościołowi w Polsce po drodze z takim stylem duszpasterskim, z taką duchowością. Że Kościół w Polsce sięga po takich ewangelizatorów i że nie ma z tym problemu. Jest przekonany, że jest to przekaz wiary, który trafi do polskich katolików".

>>>>

Przede wszystkim AFRYKA JUZ NIE TYLKO BIERZE RELIGIE ALE I DAJE ! Tak ! Rosnie nowa duchowosc ! Zachod upada bo odrzucil Boga tymczasem wszyscy inni dopiero Boga poznaja stad rosnie liczba katolikow poza zachodem . I barwo Afryka tak trzymac . Im wiecej Boga tym lepiej ! Sami zreszta widzicie !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 03 Lip 2013    Temat postu:

"Jezus na Stadionie" - 60 tys. ludzi na rekolekcjach w Warszawie

Prawie 60 tys. osób będzie się modliło w najbliższą sobotę na Stadionie Narodowym. Spotkaniu modlitewnemu będzie przewodniczył ojciec John Bashobora z Ugandy - informuje "Rzeczpospolita". Wieczorem odbędzie się modlitwa o uzdrowienie. Podczas właśnie tej modlitwy dochodzić ma do niezwykłych omdleń, uzdrowień a nawet wskrzeszeń. - Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb - wyjaśnia abp Henryk Hos.

Ojciec Bashobora z Ugandy wygłosi dla zebranych Na Stadionie Narodowym aż trzy konferencje. Obecni będą również inicjatorzy rekolekcji: arcybiskup Henryk Hoser i biskup Marek Solarczyk z diecezji warszawsko-praskiej.

- Od początku mówimy, że właściwym organizatorem spotkania jest Jezus i to on tak naprawdę zdecydował o tym, że w rekolekcjach weźmie udział aż tak duża liczba ludzi - mówi - Katarzyna Matusz, rzeczniczka prasowa spotkania. - Cieszymy się z tego, że zachęcił tak wielu.

Rekolekcje na Stadionie Narodowym "Jezus na Stadionie" rozpoczną się o godz. 9 od modlitwy różańcowej. Po południu biskup Marek Solarczyk odprawi mszę świętą. Wieczorem nastąpi adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą o uzdrowienie. To właśnie podczas tej modlitwy, w której wierni wzywają pomocy Ducha Świętego, dochodzić ma do niezwykłych omdleń, wielu ludzi zostaje także uzdrowionych, a nawet wskrzeszonych - czytamy w gazecie.

Przed sobotnim spotkaniem w Warszawie część mediów spekulowała, że biskupi zaprosili szamana o. Bashoborę, by uzdrowił polski Kościół.

- Ojciec Bashobora nigdy i nigdzie nie powiedział, że uzdrawia czy wskrzesza umarłych. Kapłan kieruje modlitwą (...) To, co dzieje się w wyniku tej modlitwy, nie jest przecież działaniem charyzmatyka (...) Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb. To Bóg uzdrawia, wskrzesza - skomentował kilka dni temu w "Gościu Niedzielnym" abp Henryk Hoser.

Wszystkie opłaty związane z organizacją wydarzenia zostały uregulowane ze składek wiernych (40 zł od osoby dorosłej i 20 zł od młodzieży do 16. roku życia). Wynagrodzenia za swoją pracę nie pobierają także setki ludzi zaangażowanych w organizację - czytamy w "Rz".

Warszawskie rekolekcje na Stadionie Narodowym będą transmitowane na żywo w Internecie na stronie: [link widoczny dla zalogowanych]

....

Tu dziala Bóg nie czlowiek ! Wlasnie dlatego tak cudownie aby nikt nie powiedzial ze to ludzkimi silami .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:03, 06 Lip 2013    Temat postu:

Warszawa: uzdrowiciel na Stadionie Narodowym

60 tysięcy osób weźmie dziś udział w rekolekcjach na Stadionie Narodowym w Warszawie. Poprowadzi je ksiądz John Bashobora z Ugandy. Kapłan, na którego modlitwach ma dochodzić do uzdrowień.

Organizator - Kuria Warszawsko-Praska - zwraca uwagę, że rekolekcje na stadionie to przede wszystkim spotkanie służące pogłębieniu wiary.

- Właśnie po to tu przychodzimy - mówi biskup Marek Solarczyk. Centralnym momentem będzie sprawowana pod wieczór msza święta, po której odbędzie się modlitwa o uzdrowienie.

Rekolekcje na Stadionie rozpoczęły się o godzinie 9.00 i z przerwami na posiłki potrwają do 22.00. W tym czasie ksiądz John Bashobora wygłosi trzy konferencje. Zgromadzeni będą się także modlić na różańcu.

Na katolickich forach można znaleźć informacje, że Bashobora dokonał kilkudziesięciu wskrzeszeń. Przełożony duchownego potwierdza 27 takich przypadków, lokalna społeczność mówi nawet o 40. Bashobora jest członkiem Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej.

Dyskusję na temat wskrzeszeń wywołał w ubiegłym tygodniu polityk PO John Godson, który przyznał, że sam był świadkiem takiego zdarzenie. Okoliczności opisuje dzisiejszy "Fakt".

Do przypadku wskrzeszenia, o którym opowiedział poseł Godson, miało dojść w 2001 r. w Nigerii. Pastor Daniel Ekechukwu wracał samochodem do swojej rodzinnej miejscowości na Boże Narodzenie. Kiedy był już blisko domu, hamulce w jego samochodzie odmówiły posłuszeństwa, uderzył w kamienny słup. Pastor z licznymi obrażeniami został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. - Prosiłam, żeby nie odchodził, żeby nie zostawił mnie i dzieci - mówi żona pastora wypowiadająca się w filmie.

Pastor zażądał przeniesienia do innego lekarza i zmarł w trakcie transportu. Sporządzono akt zgonu. Opowiadają o tym żona, ojciec, przyjaciele i pracownik kostnicy.

- Przyjęliśmy go jako nieżywego, był całkiem sztywny - mówi wprost pracownik kostnicy. Rodzina wynajęła już nawet grabarza, który miał wykopać grób dla Ekechukwu. Żona zmarłego gorąco modliła się do Boga. Ciało Ekechukwu było już w trumnie. Zapadła decyzja, żeby nieboszczyka zabrać do pastora Reinharda Bonnke. Ciało Ekechukwu zostało wniesione do kościoła, gdzie Bonnke odprawiał mszę. - Wierzę, że on zostanie wskrzeszony - krzyczała zrozpaczona żona zmarłego. Pastor Bonnke kontynuował obrządek, a kiedy zakończył, Ekechukwu już oddychał.

....

Tak . Jej wiara zdecydowala . Bóg wskrzesil . Mamy tutaj obraz poczatkow chrzescijanstwa . W Afryce to poczatki . A Polska jak myslicie ze stala sie taka katolicka !? To tez bylo ! Tylko nie mamy zrodel . Pierwsza ksiazka polska po lacinie ! to 1204 rok czy podobnie . Mistrza Wincentego . A co sie dzialo w latach 966 -1204 ??? Tez to bylo tylko brak zapisow . Teraz jestescie skazeni zachodnim sceptycyzmem w stylu ,,nie ma cudow" . Ti nawet nie ma sensu aby Bóg wskrzeszal bo byscie powiedzieli ze to naturalne . Tak jakby dla Boga bylo w tym cos niezwyklego . ON MOŻE WSZYSTKO . NIE OBOWIĄZUJĄ GO OGRANICZENIA ANI FIZYKI ANI BIOLOGII .
To wszystko jest opisane w Dziejach Apostolskich .
Afryka to bardzo mlode chrzescijanstwo i dlatego takie same zjawiska . Socjologia . Bóg dziala odpowiednio do stopnia rozwoju spolecznego . Bóg to wzor socjologii !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:39, 06 Lip 2013    Temat postu:

60 tysięcy uczestników rekolekcji na Stadionie Narodowym

Blisko 58 tys. osób, w tym 500 duchownych, zebrało się na Stadionie Narodowym w Warszawie na rekolekcjach z charyzmatycznym katolickim kaznodzieją z Ugandy Johnem Bashoborą. "Gdyby w trakcie modlitwy nastąpiły manifestacje demoniczne, prosimy się nie bać, stewardzi odprowadzą taką osobę do egzorcysty" - uspokajali organizatorzy.

Uczestnicy wypełnili trybuny, kilka tysięcy osób zajęło miejsca na płycie boiska przed sceną w kształcie serca i piętnastometrowym krzyżem. Na rekolekcje przybyło ponad 500 kapłanów z Polski i zagranicy. Przyjechali także egzorcyści.

- Ktoś mógłby sobie zadać pytanie, dlaczego ojciec Bashobora z Afryki? Czy nie moglibyśmy sami poprowadzić takiego spotkania? - mówił Bashobora. - Jestem tu, bo jestem w Kościele katolickim, zostałem ochrzczony i bierzmowany, zostałem wyświęcony na kapłana, aby głosić Słowo Boże - powiedział. Odnosząc się do lokalizacji przypomniał, że uczniowie Jezusa nauczali w dużych miejscowościach. - To nie zbieg okoliczności, to plan Boży - dodał.

Prowadzący zachęcali do robienia meksykańskiej fali, wznoszenia dłoni w trakcie modlitwy, tańca i śpiewu. - Spotkałam się już z taką modlitwą, ponieważ należę do wspólnoty, ale pierwszy raz uczestniczę w spotkaniu z ojcem Bashoborą. Moje wrażenia? Bardzo pozytywne, bardzo dużo spontanicznej modlitwy, dużo śpiewu, bardzo mi to odpowiada - powiedziała Sława z Radomia.

- Są wakacje, miałam trochę wolnego czasu, chciałam skorzystać, napełnić się siłą do codziennego życia - mówiła o motywach udziału w spotkaniu.

Urodzony w 1946 r. John Bashobora ma doktorat z teologii duchowości, jest też magistrem psychologii. Podczas studiów w Rzymie wstąpił do wspólnoty charyzmatycznej, a po powrocie do Ugandy założył tam sierociniec. Założona przez Bashoborę fundacja opiekuje się 6 tys. dzieci, których rodzice zginęli na wojnie lub zmarli wskutek AIDS, podopiecznymi są też dzieci porzucone przez rodziców.

Według informacji zamieszczonej na stronie organizatorów spotkania, rekolekcjom charyzmatycznym prowadzonym przez Bashoborę "bardzo często towarzyszą liczne nawrócenia i uzdrowienia, zarówno duchowe, jak i fizyczne". Do Polski ugandyjski charyzmatyk po raz pierwszy przyjechał w 2007 r., prowadził wtedy sesję "Strumienie Miłosierdzia" w Krakowie. Był w Polsce także w 2008 i 2012 r.

....

To powiew swiezosci w polskim Kościele niestety dotknietym zachodnia starczoscia . Ale skoro lud tak chce zachodu to i Kościół zaczyna byc zachodni . Trzeba zatem tam brac gdzie Kościół mlody ! ;0)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:57, 06 Gru 2013    Temat postu:

Nelson Mandela nie żyje. Zmarł w wieku 95 lat

Prezydent RPA Jacob Zuma poinformował, że w wieku 95 lat zmarł Nelson Mandela. Legendarny przywódca przez ostatnie lata zmagał się z chorobą nowotworową.

Był prezydentem Republiki Południowej Afryki w latach 1994-1999. W 1993 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za wysiłki na rzecz zniesienia segregacji rasowej i demokratyzacji życia w RPA. Był symbolem walki z apartheidem.

- Straciliśmy naszego największego syna - powiedział Zuma. Prezydent zarządził opuszczenie flag na budynkach państwowych do połowy masztu. Poinformował, że Mandela zostanie pochowany z ceremoniałem państwowym.
Był najsłynniejszym więźniem politycznym świata w czasach apartheidu oraz symbolem walki o wolność i sprawiedliwość. W więzieniach spędził prawie 28 lat.

Z więzienia wyszedł w 1990 roku. Cztery lata później został wybrany na prezydenta RPA. Pełnił urząd przez pięć lat. W 2004 roku, w wieku 85 lat, oficjalnie wycofał się z życia publicznego, nadal pozostając wielkim autorytetem, nie tylko w swej ojczyźnie. Zajmował się działalnością społeczną, organizował zbiórki pieniędzy na budowę szkół i szpitali oraz kierował fundacją do walki z AIDS o nazwie "46664", będącą jego dawnym numerem więziennym.

Nelson Mandela cieszył się wielkim prestiżem na świecie. Był traktowany jako światowy symbol walki o równouprawnienie. Dalajlama nazwał go dziedzicem Mahatmy Gandhiego. Jego były prześladowca, dyrektor więzień, generał Johan Willemse porównał go do starożytnego rzymskiego senatora .

Był zafascynowany "Solidarnością" i Janem Pawłem II. Wielokrotnie odwoływał się do doświadczeń Polski.

.....

Tak to postac wybitna . Na skale swiata ! 27 czy 28 lat w wiezieniu !!! Za niewinnosc ! Czy ktos z was sobie to wyobraza ? Meczenstwo za zycia . A potem na starosc choroby . Stad nie mam watpliwosci ze niebo ! Ktoz jesli nie taki czlowiek ? DOBROWOLNIE ODDAL WLADZE CO ZWLASZCZA W AFRYCE JEST EWENEMENTEM ! Jak popatrzymy na roznych tam kanibali ... Czyz nie jest to najlepszy dowod poziomu moralnego . Gdzie dobrowolnie rezygnuja z wladzy ? Owszem byly bledy w zyciu ale jak by moglo ich nie byc ! W jakich warunkach przyszlo mu zyc ? Jak na taki start zakonczyl zycie wspaniale ! Obok Jana Pawla II Regana i im podobnych osob zajmujacych wysokie godnosci . Zatem wzor .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:49, 06 Gru 2013    Temat postu:

Nelson Mandela - jedna z największych osobistości naszych czasów

Rządził RPA tylko pięć lat, a jedną trzecią prawie stuletniego życia spędził w więzieniach. Mimo to, Nelson Mandela jeszcze za życia został okrzyknięty jednym z najwybitniejszych przywódców współczesnych czasów.

Politycy lubią ogłaszać, że gotowi są oddać życie za wartości, które uważają za najświętsze. Zwykle jednak, gdy przychodzi godzina próby, zmieniają raczej katalog wartości na nowy, zapominając o dawnych przysięgach.

- Przez całe życie walczyłem przeciwko wszelkiej dominacji i wielbiłem ideał wolnego społeczeństwa, w którym wszyscy ludzie, bez względu na kolor skóry, będą żyli w zgodzie, ciesząc się takimi samymi prawami - powiedział Mandela w 1964 roku, wygłaszając mowę obrończą na procesie, w którym został skazany na dożywotnie więzienia za działalność wywrotową i zamiar wywołania zbrojnego buntu. - Jest to ideał, o który walczyłem i dla którego pragnę żyć. Ale jeśli będzie trzeba, to za ten ideał gotów jestem także oddać życie - mówił.

Pierwszy czarnoskóry prezydent

Po 27 latach, w lutym 1990 roku, powtórzył te słowa z balkonu ratusza w Kapsztadzie w dniu, gdy biały rząd wypuścił go z więzienia, by negocjować warunki podziału władzy z czarnoskórymi mieszkańcami kraju. Cztery lata później wygłosił to przemówienie jeszcze raz, składając prezydencką przysięgę w Pretorii, po pierwszych wolnych wyborach, w których głos czarnoskórych wyborców po raz pierwszy liczył się tak samo jak białych. W ich wyniku Afrykański Kongres Narodowy (ANC) przejął władzę, a Mandela został pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA.

Jego inauguracja wydawała się cudem, który się spełnił. Kończył się nie tylko obowiązujący od 1948 roku system apartheidu, przymusowej segregacji ras, ale i trwająca od XVII wieku epoka białej dominacji w Afryce. Południowej Afryce udało się uniknąć krwawej wojny domowej, rasowych pogromów, jakie jej wieszczono, a Mandela obejmował prezydenturę obiecując zgodę i pojednanie, których stawał się symbolem po latach uosabiania rewolucyjnej niezłomności.

Droga Mandeli

Daleki był od podobnej ugodowości, kiedy na początku lat 40. zaczynał swoją polityczną karierę. W ANC, gdzie obowiązywały nauki Mahatmy Gandhiego, by w walce nie uciekać się do przemocy, młody Mandela uważany był za radykała. Cieszył się opinią afrykańskiego nacjonalisty, nie ufał komunistom, białym, ani hindusom i długo nie chciał mieć z nimi nic do czynienia.

Kiedy w 1960 roku w Sharpeville pod Johannesburgiem policja dokonała masakry czarnych demonstrantów, Mandela przekonał przywódców ANC, by pozwolili mu sekretnie tworzyć partyzancką armię, która na przemoc białego rządu odpowie siłą.

Partyzanckim komendantem okazał równie kiepskim jak Ernesto "Che" Guevarra, którym się fascynował. W 1962 roku został aresztowany i skazany na pięć lat więzienia za nielegalny wyjazd z kraju na partyzanckie przeszkolenie w Algierii i Etiopii. Dwa lata później, razem z całym kierownictwem ANC został oskarżany o zdradę i skazany na dożywotnie zesłanie i ciężkie roboty na wyspie Robben pod Kapsztadem.

....

Mlody glupi . Diabel dal mu falszywa ikone CheGuevarre . Na przemoc odpowiedz przemoca . Oczywiscie tylko ktos glupi moglby miec pretensje . Mlody z ponizonego ludu niewolnikow ... Jakiez mial szanse aby odpowiedziec madrze racjonalnie na ohydny system ? Sam Bóg nie ma pretensji .

Uwolnienie

Świat przypomniał sobie o Mandeli nim dopiero w połowie lat 70., gdy w Soweto wybuchło uliczne powstanie czarnej młodzieży, którego policji już nigdy nie udało się stłumić. Biały rząd z Pretorii stał się międzynarodowym pariasem, a świat zaczął domagać się uwolnienia z więzienia Mandeli.

Już w połowie lat 80. przywódcy RPA uznali, że jedynym sposobem uniknięcia wojny domowej będzie uwolnienie Mandeli. Wielokrotnie proponowali mu, że wypuszczą go na wolność, jeśli tylko wyrzeknie się walki zbrojnej. - Układać się mogą tylko ludzie wolni - odpowiadał Mandela, który zdążył stać się najsławniejszym więźniem politycznym świata i symbolem walki z rasową dyskryminacją.

W lutym 1990 roku prezydent Frederik de Klerk rozkazał wypuścić Mandelę na wolność i zapowiedział demontaż ustroju apartheidu. W RPA doszło do zwołania "okrągłego stołu", przy którym Mandela z de Klerkiem ustalali zasady przyszłych porządków, ale na czarnych przedmieściach toczyły się prowokowane przez tajną policję walki między zwolennikami ANC i wspieranej przez rząd zuluskiej partii Inkatha. Kiedy w 1993 roku wraz z de Klerkiem otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, Mandela zżymał się, że pokojowe wyróżnienie przyznano prezydentowi, który za dnia rozmawia z nim o pokoju, a po zmroku nasyła na niego szwadrony śmierci.

Pięć lat rządów

Jako prezydent rządził jedynie przez pięć lat, a nawet wtedy zajmował się głównie sprawami pojednania narodowego, codzienne rządzenie pozostawiając swojemu zastępcy i następcy Thabo Mbekiemu. Sam patronował Komisji Prawdy, która powołana na jego wniosek miała dokonać rozliczenia ze zbrodniami z epoki apartheidu, mnożył symboliczne gesty pojednania z białymi. Do rangi symbolu urósł jego udział w organizowanym w 1995 roku w RPA i wygranym przez reprezentację kraju turniej o mistrzostwo świata w rugby, ukochanym sporcie Afrykanerów. Ciesząc się niekwestionowanym autorytetem wśród czarnych, przekonywał ich do zgody i cierpliwości.

Mandela zrzekł się władzy w 1997 roku, odmawiając kandydowania na kolejną kadencję przywódcy ANC, zapewniającą automatyczną prezydencką reelekcję. W 1998 roku, w 80. urodziny, ożenił się z Gracą Machel, wdową po prezydencie Mozambiku Samorze Machelu i odszedł na emeryturę. Wrócił z niej tylko raz, by skutecznie pomóc RPA wywalczyć prawo do organizacji pierwszych w Afryce mistrzostw świata w piłce nożnej w 2010 roku.

Pożegnawszy się z władzą i działalnością publiczną (- Nie dzwońcie więcej do mnie, jakby co - sam zadzwonię - obwieścił w 2008 roku) wyjechał do wioski Qunu nad wybrzeżem Oceanu Indyjskiego, gdzie 18 lipca 1918 roku przyszedł na świat w rodzinie wioskowego wodza, spokrewnionego z królewskim rodem Thembu, należącym do konfederacji ludów Khosa.

Przeznaczoną mu po ojcu rolę wodza i królewskiego zausznika odrzucił, wyjeżdżając do Johannesburga, by zostać prawnikiem. Na początku lat 50. w Johannesburgu jako pierwszy czarnoskóry otworzył kancelarię adwokacką, ale prawniczą karierę poświęcił dla polityki.

Życie rodzinne

Za polityczną pasję zapłacił życiem rodzinnym. Jego dwa małżeństwa zakończyły się rozwodami. Pierwsza żona, Evelyn, opuściła go, gdy odmówił jej porzucenia polityki. Z drugą, Winnie, rozstał się gdy wyszedł z więzienia i okazało się, że pod jego nieobecność zdradzała go, a prześladowana przez policję, utworzyła w Soweto prywatną bojówkę, oskarżaną o mordowanie policyjnych konfidentów. Ciągła nieobecność Mandeli w domu wpłynęła też na kłopoty rodzinne jego dzieci i wnuków.

Wojciech Jagielski, PAP

....

Niestety mogl juz jej darowac zdrady bylaby to swietosc . Ale to nie sa katolicy . Jest to nieszczesny anglikanizm zapewne ? Tam wbrew slowom Jezusa dopuszczaja rozwod . Heretycy . Coz sie dziwic . Poza tym to spoleczenstwo patriarchalne gdzie mezczyzna ktory twardo nie postapi to ciapciak . Nie ma zmiluj ... Nie mozna wymagac tyle co od Polaka . Jak na warunki w ktorych zyl zaszedl daleko ! Iluz jest takich swiecie anglosaskim i to na szczycie ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:17, 24 Sie 2014    Temat postu:

Licheń: 30 tys. wiernych na rekolekcjach o. Johna Bashobory

Ponad 30 tysięcy wiernych uczestniczyło w całodniowych rekolekcjach, które w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej poprowadził ugandyjski kapłan, o. John Baptist Ba­shobora, uważany za cudotwórcę. Zwieńczeniem całodniowych modlitw była Msza św., której przewodniczył biskup włocławski Wiesław Mering. Wraz z nim Eucharystię koncelebrowało ponad 150 księży.

Licheńskie rekolekcje są kontynuacją ubiegłorocznych rekolekcji zorganizowanych na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tego­roczne "narodowe rekolekcje", jak powiedział podczas oficjalne­go otwarcia ks. Rafał Jaroszyński, odbyły się pod hasłem "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami". Sobotnie modlitew­ne spotkanie było poprzedzone 5-dniowymi warsztatami chary­zmatycznymi, które dla tysiąca osób poprowadził o. Bashobora w Licheniu.

Rekolekcje rozpoczęto modlitwą różańcową. W tym czasie na plac przed licheńską bazyliką nadciągały liczne grupy uczestni­ków rekolekcji, by zająć wcześniej zarezerwowane miejsca. Kilka minut po godz. 10. na scenie po raz pierwszy pojawił się o. John Baptist Bashobora. Powitał licznie przybyłych na rekolekcje i po­dziękował, za kolejne zaproszenie do Polski. - Jesteśmy w Liche­niu, w tym sanktuarium, które jest "parlamentem Boga". Wszy­scy jesteśmy dla Niego ważni i wszyscy jesteśmy godni czci" - mówił kaznodzieja.

W trzech naukach rekolekcyjnych zachęcał ludzi do zejścia z drogi grzechu, gdyż każdy z nas jest ważny w oczach Boga. Mówił także o tym, że każdy ma w swoim życiu zadanie wyznaczone przez Stwórcę, które musi wykonać. Spotkania były przeplatane modlitwami uwielbienia Boga, adoracją Najświętszego Sakra­mentu oraz koronką do Bożego Miłosierdzia.

W ciągu całego rekolekcyjnego dnia kapłani obecni na placu przed bazyliką spowiadali wiernych. O godz. 17:30 na scenie ustawionej na placu przed licheńską świątynią, rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył biskup włocławski Wiesław Me­ring, W koncelebrze Najświętszej Eucharystii uczestniczyło ponad 150 kapłanów. Prezbiterzy zgromadzeni byli przy tym samy ołtarzu, przy którym 7 lat wcześniej kard. Tarcisio Bertone, ówczesny sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, przewodniczył Mszy św. beatyfikacyjnej o. Stanisława Papczyńskiego, założycie­la Zgromadzenia Księży Marianów.

Bp Mering zwracając się w kazaniu do wiernych, zwrócił uwagę na kilka elementów świadczących o kruchości wiary dzisiejszych chrześcijan. "Ziemi grozi to, że wiara zgaśnie jak płomień, który już nie jest podsycany. Bóg znika z horyzontu ludzi. Musimy w ta­kich dniach, jak ten dzisiejszy, przypomnieć sobie jeszcze raz, co o swojej więzi z Bogiem mówił Jezus. Największym zagrożeniem dla chrześcijaństwa jest ludzka bezmyślność, że Bóg przestaje być potrzebny" – wyjaśnił biskup włocławski. Hierarcha mówił też o miłości jako najważniejszym czynniku determinującym życie każdego chrześcijanina. To od niej zależy nasze chrześcijaństwo i jakość naszego życia jako dzieci Boga - dodał.

Bp Mering podkreślił też, że "Eucharystia wyznacza kształt chrze­ścijaństwa" - Nie trzeba uatrakcyjniać Mszy św., tylko trzeba się do udziału we Mszy św. przygotować" – dodał kończąc kazanie.

Po Mszy św. o. Bashobora poprowadził ostatnią już modlitwę o uzdrowienie a następnie w towarzystwie kilku kapłanów i diako­nów udał się z Najświętszym Sakramentem na plac, błogosławiąc wiernych, którzy uczestniczyli w całodniowych rekolekcjach.

W poniedziałek 25 sierpnia o godz. 20:00 na antenie TVP Info zo­stanie wyemitowany specjalny wywiad z o. Johnem Bashoborą, który w trakcie sobotnich rekolekcji z duchownym przeprowa­dził red. Krzysztof Ziemiec.

...

Tak niech Afryka rośnie w siłę i będzie wzorem dla Świata jak Polska SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:24, 23 Maj 2015    Temat postu:

Kilkadziesiąt tysięcy wiernych na beatyfikacji włoskiej zakonnicy


Kilkadziesiąt tysięcy osób uczestniczyło dzisiaj w mieście Nyeri w Kenii w beatyfikacji włoskiej zakonnicy Irene Stefani (1891-1930). Przez 15 lat pracowała ona w tym kraju. Zmarła w wieku 39 lat na dżumę, którą zaraziła się opiekując się chorymi.

Była to pierwsza beatyfikacja w dziejach Kenii. Siostra Stefani, urodzona w okolicach Brescii na północy Włoch, należała do zgromadzenia Misjonarek Matki Bożej Pocieszenia.
REKLAMA


W 1915 roku, podczas pierwszej wojny światowej, została wysłana do Tanzanii i Kenii. Została tam do końca życia, pracując jako pielęgniarka.

Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1985 roku. Dekret o heroiczności jej cnót podpisał w 2011 roku Benedykt XVI, a na beatyfikację zgodził się w zeszłym roku papież Franciszek.

...

Tak jedyne dobro jakie Afryka doznala od Zachodu to chrzescijanstwo. I to widac szczegolnie wyraznie,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:35, 18 Lip 2015    Temat postu:

Rekolekcje na Stadionie Narodowym. Ks. John Bashobora z Ugandy
akt. 18 lipca 2015, 10:09
Nawet 40 tysięcy osób bierze udział w rekolekcjach "Jezus na Stadionie Narodowym". To już ich druga edycja. Tak jak poprzednio poprowadzi je ksiądz John Bashobora z Ugandy. Organizatorzy przedstawiają go, jako charyzmatycznego kapłana, na którego spotkaniach dochodzi do cudów i uzdrowień.

Mam nadzieję, że dziś będą się działy cuda, choć to nie ksiądz John będzie je robił - mówi IAR Irmina Czajka rzecznik prasowy rekolekcji. Za księdzem Bashoborą powtarza, że to Chrystus uzdrawia, a duchowny jest tylko jego narzędziem. Jednocześnie podkreśla, że rekolekcjonista jest księdzem katolickim, a nie uzdrowicielem lub szamanem.

Rekolekcje na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznęły się o godzinie 9.00 rano i potrwają trzynaście godzin. W tym czasie zaplanowano między innymi trzy konferencje, różne modlitwy i mszę.

Podobne rekolekcje ksiądz Johna Bashobora poprowadził w tym samym miejscu dwa lata temu. Wówczas wzięło w nich udział sześćdziesiąt tysięcy osób. W sierpniu kapłan z Ugandy wygłosi w Polsce jeszcze rekolekcje w Zambrowie i w Łomży.

Ksiądz John Baptist Bashobora urodził się w 1946 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 roku. To duchowny diecezji Mbarara we wschodniej Ugandzie. Ma doktorat z teologii i magisterium z psychologii. W swojej ojczyźnie założył dwie szkoły dla dzieci i młodzieży. Prowadzi sierociniec dla sześciu tysięcy dzieci. Do Polski przyjeżdża regularnie od 2007 roku. Odwiedza i inne kraje, a pieniądze z rekolekcji są wykorzystywane na prowadzenie wszystkich założonych dzieł.

...

Rośnie wieź Polski i Afryki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:32, 19 Lip 2015    Temat postu:

Jezus na Stadionie. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi na spotkaniu z ks. Bashoborą
Karol Kosiorowski
Reporter


Ksiądz John Bashobora z Ugandy kolejny raz pouczał wiernych, jak zbliżyć się do Boga. Kilkadziesiąt tysięcy katolików na Stadionie Narodowym modliło się o pokój, uzdrowienie i pomyślność. Kapłan, który podobno wskrzesza zmarłych i uzdrawia chorych, od lat budzi kontrowersje i przyciąga tysiące wiernych. Mówi się, że jest narzędziem w rękach Chrystusa.

Na Stadionie Narodowym pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy katolików, którzy podkreślali, że wiara to nie tylko odruch serca, ale trzeba ją przyjąć także rozumem. - Ksiądz Bashobora pokazuje nam dwie strony wiary - mówili.

Wielu katolików jest przekonanych, że ksiądz Bashobora ma szczególny dar, dzięki któremu ludzie na spotkaniach z nich odzyskują zdrowie. Jednak są też osoby widzące sprawy w innym świetle. - Moc ma, ale nie wiem czy on. Zastanawiam się czy to jest jego moc, czy moc pana Boga - powiedziała jedna z uczestniczek spotkania.

Podobnie uważają hierarchowie kościelni. - Mówi się, że ksiądz Bashobora może wskrzeszać zmarłych, ale on nigdy tego nie potwierdzał - powiedział abp Henryk Hoser. - To jakiś dodatek medialny do jego działalności. Natomiast zdarzają się jakieś przypadki przebudzenia z letargu, ze śpiączki - dodał metropolita warszawski.

Sam ksiądz Bashobora nie lubi dziennikarzy i przegania ich często ze spotkań z wiernymi.

Bilet na spotkanie z księdzem Bashoborą kosztował 50 złotych, organizatorzy sprzedali ok. 50 tysięcy wejściówek.

...

Żywy afrykański Kościół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:04, 17 Paź 2015    Temat postu:

W Afryce papież odwiedzi obóz dla uchodźców i dzielnicę biedoty


Podczas swej pierwszej wizyty w Afryce papież Franciszek odwiedzi w listopadzie m.in. obóz dla uchodźców i slumsy. Jego podróż do Kenii, Ugandy i Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie dochodzi do przemocy i terroru, będzie wyzwaniem ze względów bezpieczeństwa.

W każdym kraju papież spędzi po dwa dni i przebywać będzie tylko w stolicach - wynika ze szczegółowego programu jego jedenastej zagranicznej podróży w dniach 25-30 listopada, opublikowanego w sobotę przez Watykan.
REKLAMA


W stolicy Kenii Nairobi Franciszek odwiedzi dzielnicę ubogich Kangemi, w której mieszka ponad 600 tys. osób. Na stołecznym stadionie uniwersyteckim odprawi mszę i weźmie udział w spotkaniu międzyreligijnym.

Watykaniści przypominają, że od kiedy Franciszek zapowiedział swą pierwszą i bardzo przez niego oczekiwaną pielgrzymkę do Afryki, to właśnie pobyt w Kenii stał pod znakiem zapytania ze względu na akty terroru, do jakich tam doszło w ostatnich latach. W ataku islamskich terrorystów na centrum handlowe w 2013 roku zginęło 67 osób, a w kwietniu tego roku na terenie kampusu uniwersyteckiego bojownicy zamordowali blisko 150 osób, przede wszystkim chrześcijan.

Drugim etapem podróży będzie Uganda, gdzie Franciszek odwiedzi anglikańskie i katolickie sanktuarium, odprawi mszę w Kampali i odwiedzi ośrodek dla niepełnosprawnych.

W Republice Środkowoafrykańskiej, wstrząsanej krwawym konfliktem na tle religijnym, papież pojedzie do obozu dla uchodźców w stolicy kraju, Bangi. W miejscowym meczecie spotka się ze wspólnotą muzułmańską i odprawi mszę na stadionie.

...

O ile serce Kosciola jest w Polsce o tyle Afryka staje sie powoli Jego podstawa. Juz nie Zachod.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:48, 14 Mar 2016    Temat postu:

Niemcy: czarnoskóry proboszcz ofiarą rasizmu
Krzyż - Thinkstock

Po grożeniu śmiercią i rasistowskich obelgach, czarnoskóry proboszcz z Zorneding w Bawarii nie miał innego wyjścia i zdecydował się na rezygnację.

Ta parafia jest naprawdę stara, ma bardzo długą historię. Już tysiąc lat temu stał tu kościół, w wiosce Zorneding oddalonej 20 kilometrów od Monachium. Dzisiejsza barokowa bryła świątyni pod wezwaniem św. Marcina stanęła na początku XVIII wieku.
REKLAMA
REKLAMA


Parafia i wierni twardo opierali się burzliwym wichrom historii, jednak wydarzenia z jesieni ubiegłego roku przeszły wszelkie wyobrażenia. Smutną kulminacją rasistowskiej kampanii nienawiści wobec czarnoskórego proboszcza pochodzącego z Kongo było jego ustąpienie. Zdecydował się na to, ponieważ wielokrotnie grożono mu śmiercią.

Najpierw było dobrze

Wierni już się przyzwyczaili, że posługę pełni czarnoskóry ksiądz, który udzielał im ślubów, chrzcił ich dzieci i odprawiał pogrzeby. Trafił tu, ponieważ w Kościele, także bawarskim, brakuje księży i musi posiłkować się naborem z krajów spoza Europy. Gdy cztery lata temu Olivier Ndjimbi-Tshiende objął funkcję proboszcza, parafia przyjęła go "dobrze i po przyjacielsku", jak dziś wspomina 66-letni duchowny.

Sytuacja zmieniła się jesienią, gdy kryzys migracyjny, a następnie rasistowskie incydenty w Niemczech przybrały na sile. Na celowniku ksenofobów znalazł się więc także i ksiądz z Zorneding.

Była przewodnicząca CSU w Bawarii Sylvia Boher napisała w partyjnym biuletynie, że land ten jest zalewany przez uchodźców. Mówiła wręcz o inwazji, o czym przypomniał proboszcz Ndjimbi-Tshiende.

Zareagował na to zastępca Sylvii Boher, nazywając księdza "murzynem", który musi odejść. W wyniku tego Sylvia Boher i Johann Haindl musieli zrezygnować z funkcji kierowniczych w swojej partii.

Zmiana nastrojów

Takie zachowania nie były jednak dla księdza nowością. Od listopada ubiegłego roku w skrzynce pocztowej ten profesor filozofii co chwila znajdował listy z groźbami śmierci: "Treść jest bez wątpienia obraźliwa i ma związek z kolorem skóry adresata" - poinformował rzecznik policji Hans-Peter Kammerer. Nadawca wielokrotnie wspominał w liście o eksterminacji Źydów w Auschwitz. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie podżegania do nienawiści rasowej, gróźb karalnych i obrażania godności.

W niedzielę (06.03.2016.) proboszcz poinformował wstrząśniętych wiernych o swoim odejściu. Mówił, że sytacja jest dla niego bardzo ciężka, jednak podjęcie decyzji przyniosło mu ulgę.

66-letni duchowny opuści przypuszczalnie parafię najpóźniej do końca miesiąca. Nie ujawniono jeszcze, dokąd się uda sprawować posługę dla arcybiskupstwa Monachium-Fryzynga.

"Nasz proboszcz ustąpił. Jesteśmy zszokowani i pogrążeni w smutku w związku z wysyłanymi mu pogróżkami" - napisali wierni na internetowej stronie parafii.

....

Afryka ratuje Zachod A CI ODRZUCAJA! Zachodnia Sodoma juz blisko konca. Widzicie jak Afryka przewyzsza Zachod moralnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:26, 25 Mar 2016    Temat postu:

Misjonarz o. Malicki o świętach w Afryce: cały kościół wręcz kipi, słychać tylko jeden wielki okrzyk: Alleluja!
akt. 25 marca 2016, 13:35
Wielkanoc w Afryce to przede wszystkim śpiewy i tańce, związane z chrztem świętym, które sprawiają, że cały kościół wręcz kipi. Jest jedna wielka radość, jeden wielki okrzyk: "Alleluja!". Tego w Polsce niestety się nie spotyka. Na każdej mszy jest zamawiany specjalny chór i na przykład w Kongo, dyrygowany jest przez kilka osób. W zależności od śpiewu wchodzi nowy dyrygent i wtedy niesamowicie zmienia się ekspresja śpiewu - powiedział w #dziejesienazywo misjonarz ojciec Jan Malicki.

- Celebracja drogi krzyżowej niejednokrotnie ma głębszy wydźwięk niż w Polsce, gdyż odbywa się to kilka godzin. Jeżeli tam jest jakaś uroczystość - na to się poświęca cały dzień, a nie jedną lub dwie godziny. Normalna msza niedzielna trwa od półtorej do dwóch godzin - powiedział ojciec Malicki.

...

Tak tam jest! To naprawde wzor dla Swiata!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:35, 20 Lip 2016    Temat postu:

„Chcą śpiewać nawet podczas liturgii”. Roztańczeni pielgrzymi z Kenii
wyślij
drukuj
do, dmilo | publikacja: 20.07.2016 | aktualizacja: 11:05 wyślij
drukuj
„Są bardzo spontaniczni i energiczni” (fot. TVP Info)
– Po przyjeździe do Polski tańczyli do późna w nocy – mówiła w TVP Info o pielgrzymach z Kenii Ola, wolontariuszka Światowych Dni Młodzieży. Kenijska grupa przyjechała do Polski we wtorek. Obecnie przebywa w Łopusznie, gdzie tak jak w całym kraju rozpoczęły się „Dni w Diecezjach” przed ŚDM. Pielgrzymi przywieźli z Kenii dużo energii, którą dzielą się z Polakami m.in. w tańcu. – Są bardzo spontaniczni i energiczni. Chcą śpiewać i tańczyć nawet podczas liturgii – dodała wolontariuszka.
#wieszwiecej | Polub nas
TVP Info

...

To jest Afryka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:52, 18 Lis 2016    Temat postu:

swidnica.gosc.pl » Wiadomości z diecezji » Nie jestem uzdrowicielem
Nie jestem uzdrowicielem

Mirosław Jarosz
dodane 16.11.2016 16:18

O. Bashobora już po raz drugi prowadził rekolekcje w diecezji świdnickiej.
Mirosław Jarosz
zobacz galerię

Niemal 1000 osób na rekolekcjach z o. Bashoborą.

Dziś w Świebodzicach pod Wałbrzychem zakończyły się 3-dniowe Rekolekcje Nowej Ewangelizacji prowadzone przez znanego ugandyjskiego kapłana o. Johna Bashobora.

Jego wiara w żywą i realną obecność Jezusa przyciąga do niego wielu ludzi szukających Boga. Na jego modlitwę Bóg odpowiada pełnym mocy działaniem w ciałach, duszach i umysłach ludzi. O. John w wielkiej pokorze posługuje wieloma charyzmatami, głosi rekolekcje ewangelizacyjne w wielu krajach świata, odpowiada na każdą prośbę o modlitwę wstawienniczą, cały swój czas poświęca na rozszerzanie Królestwa Bożego.

W hali sportowej w Świebodzicach pojawiło się prawie 1000 osób. Jedni przyjechali by umocnić wiarę, inni - w jej poszukiwaniu, jeszcze inni - oczekując cudownych wydarzeń, jakie zazwyczaj towarzyszą spotkaniom z o. Bashoborą.

- Pamiętajcie, nie jestem uzdrowicielem - wyjaśniał przybyłym o. Bashobora. - Zgromadziliśmy się tu wszyscy w imię Jezusa Chrystusa. On wam błogosławi, on was uzdrawia i uwalnia od grzechu. Kiedy głoszę Słowo Boże, Duch św. przekonuje was o grzechu. Wchodzi w wasze serca i pokazuje wam, gdzie zgrzeszyliście. Potem kapłan wam posługuje, wasze grzechy zostają odpuszczone i napełniacie się Duchem św.

- Nie mam daru uzdrawiania. Nie jest tak, że powiem sobie "teraz będę błogosławił i będą działy się cuda" - tłumaczył o. Bashobora. - Jedyne czego jestem pewien to to, że będę głosił Słowo Boże. A Bóg sam się przebije przez ciała, serca i umysły ludzi. To słowo Boże przeszyje ich życie. Uświęceni ludzie przyjmą Ducha św. Będą modlić się z wiarą, a Pan poprowadzi mnie do modlitwy w sprawach, które potrzebują ci ludzie. I właśnie to robimy teraz.

- Chcę byście idąc stąd napełnieni Duchem św. głosili Słowo innym ludziom - dodawał o. John. - Byście świadczyli o Nim. Byście czynili z ludzi uczniów Jezusa, a oni kolejnych.

Podczas obecnych rekolekcji już zapraszano na wydarzenie "Jezus na stadionie 2017". Będzie to V jubileuszowe Uwielbienie Jezusa w mocy Ducha św. Odbędzie się ono 1 lipca 2017 na stadionie Narodowym w Warszawie.

...

Tak to nie jest uzdrowiciel a rekolekcjonista!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:03, 10 Mar 2017    Temat postu:

O. Bashobora o D. Tusku i feministkach

ks. Zbigniew Niemirski
dodane 09.03.2017 11:30 Zachowaj na później

Całodniowe skupienie poprowadził o. John Bashobora, bardzo dobrze znany w Polsce charyzmatyk z Ugandy
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

To pierwsze w tym roku konferencje, które w Polsce wygłosił znany charyzmatyk z Ugandy.

Spotkanie w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie na co dzień grają siatkarze Czarnych Radom, zgromadziło tysiąc uczestników. - Chętnych z całej Polski było znacznie więcej. Rezerwacja w internecie zakończyła po zaledwie półtora tygodniu - mówi Marcin Genca, dziennikarz, jeden z organizatorów rekolekcji z Fundacji „Płomień Eucharystyczny”.

- Hala sportowa MOSiR ma swoją maksymalną liczbę osób, jakie może przyjąć. Mam nadzieję, że gdy zostanie otwarta nowa, budująca się hala, na takie spotkanie zaprosimy przynajmniej 5 tys. osób. Nad organizacją czuwa około 100 wolontariuszy. Oni zabezpieczają wszystko. Przecież w hali sportowej nie ma ołtarza. Nie ma miejsca dla adoracji Najświętszego Sakramentu. A nasi wolontariusze zadbali o każdy szczegół. A całość wypadła świetnie - mówi M. Genca.

Centralnym punktem spotkania była Msza św., której przewodniczył ks. Marcin Andrzejewski, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Radomiu. Przez kilka lat był misjonarzem w Kamerunie. - Eucharystia to najważniejszy moment naszych rekolekcji. Bóg się uobecnia w Najświętszej Ofierze. Jesteśmy tu, aby wiara w nas rosła, a słowo Boże pomogło nam, abyśmy zwrócili się do Chrystusa. Otwórzcie serca na miłość Jezusa. Jesteśmy zaproszeni, aby się nawracać - mówił ks. Sławomir Płusa, odpowiedzialny w diecezji za nową ewangelizację, lider Wspólnoty Świętego Dobrego Łotra.

Całodniowe skupienie poprowadził o. John Bashobora, charyzmatyczny kaznodzieja z Ugandy, który w ubiegłych latach już głosił rekolekcje w Pionkach, Jedlni i Radomiu.

O. Bashobora odniósł się do manifestacji feministek: - To nie jest czas na bunt, demonstracje. To czas, by radować się, że jesteś kobietą. 8 marca to świętowanie, a nie potępianie. W Ugandzie tego dnia przynosimy żółte kwiaty, bo u nas kobiety są szefami w rodzinie. Dzisiaj kobiety, zamiast świętować, zaczynają maszerować. To szatańskie - mówił kapłan z Ugandy. Jako lekarstwo zalecał modlitwę o uzdrowienie.

Odniósł się również do Donalda Tuska. - Słyszę teraz, że zdradził Polskę. Ale wyobraźcie sobie, że pojawia się na Mszy św. Jedni klaszczą, bo wiele od niego uzyskali, a inni zaczynają buczeć. Ale Jezus powiedziałby: "Jesteś mój, kocham cię, chcę przemienić twoje życie, nie patrzę na Tuska, lecz patrzę na mojego syna" - mówił charyzmatyk.

- Moje nawrócenie dokonało się w Pionkach, gdzie kilka lat temu konferencje głosił o. Bashobora. Tam spotkałem Pana Jezusa. Teraz w Radomiu zachęcam innych, by pozbyli się lęku i otworzyli się na łaskę działającego Zbawiciela - zachęca M. Genca.



W hali sportowej MOSiR w Radomiu zgromadziło się prawie 2 tys. osób z całej Polski
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość


...

Tusk to łotr ale takich w polityce wielu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:15, 16 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → O. John Bashobora we Wrocławiu
O. John Bashobora we Wrocławiu

ac /inf. pras.
dodane 15.03.2017 16:27 Zachowaj na później

W marcu tego roku charyzmatyk z Ugandy prowadził rekolekcje w Radomie
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość


Majowa wizyta kapłana z Ugandy wpisana jest w świętowanie Złotego Jubileuszu Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej oraz 20. rocznicy Kongresu Eucharystycznego. Dziś rozpoczynają się zapisy.

Całodniowe spotkanie z udziałem o. Johna Bashobory odbędzie się 28 maja w Hali Orbita we Wrocławiu (początek o 9.00). W programie Eucharystia, konferencje, adoracja Najświętszego Sakramentu i modlitwa o uzdrowienie, wspólne wielbienie Boga i gorąca prośba o nowe napełnienie Duchem Świętym. Oprawę muzyczną zapewni Leopold Twardowski z zespołem Wrocław Wielbi.

Wejściówki można zakupić poprzez stronę nabierzcieducha.pl. Dostępne będą także w niektórych parafiach oraz wspólnotach Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej Archidiecezji Wrocławskiej. Oprócz niej organizatorami spotkania są parafia pw. NMP Bolesnej we Wrocławiu-Strachocinie oraz Fundacja Charyzmatykon – platforma inicjatyw chrześcijańskich. Honorowym patronatem objął wydarzenie abp Józef Kupny.

O. John Bashobora pochodzi z Ugandy. Urodził się w 1946 r.; święcenia kapłańskie przyjął w 1972 r. Doktoryzował się na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie przygotowując pracę o rozeznawaniu duchów w życiu ugandyjskich chrześcijan. W Wiecznym Mieście związał się z katolicką Odnową Charyzmatyczną. Z czasem został jej koordynatorem w archidiecezji Mbarara; zaangażował się również w opiekę nad sierotami ugandyjskimi, organizując szkoły i sierocińce. Na całym świecie prowadzi rekolekcje i charyzmatyczne spotkania modlitewne.

...

Tak Afryka Azja to jest kierunek dla nas nie zdychajacy Zachod. POLSKA CHCE ZYC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:29, 22 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → W Afryce nie ma debaty nad Komunią dla rozwodników
W Afryce nie ma debaty nad Komunią dla rozwodników
RADIO WATYKAŃSKIE
dodane 22.03.2017 07:02 Zachowaj na później

Lusaka Msza święta, Zambia - Afryka, 07.10.2008 r.
Jakub Szymczuk /Foto Gość


W Afryce adhortacja „Amoris laetitia” nie wzbudziła debaty nad Komunią dla rozwodników żyjących w nowych związkach.

W Afryce adhortacja „Amoris laetitia” nie wzbudziła debaty nad Komunią dla rozwodników żyjących w nowych związkach, bo nie ma o czym dyskutować. Osoby w takiej sytuacji nie przystępują do Komunii – zauważa ks. Paulinus Odozor z Nigerii. Jest on organizatorem konferencji afrykańskich teologów, która jutro rozpoczyna się w Rzymie.

W wywiadzie dla portalu Crux podkreślił on, że Kościół w Afryce nie podjął debaty nad tą kwestią, uznając, że od dawna jest ona rozstrzygnięta. Przypomniał, że w Afryce problemem bardziej aktualnym niż rozwody jest poligamia. Jednakże również i w tej sprawie Kościół nie zamierza otwierać zbytecznej dyskusji. Osoby żyjące w takim związku wiedzą, że nie mogą przystępować do Komunii, że takie są zasady i respektują je – zauważa afrykański teolog.

Przyznaje, że sam jest zawiedziony i znużony sposobem, w jaki zachodni katolicy podeszli do papieskiej adhortacji.

...

Tam rodzina to podstawa zycia. Debil by niszczyl rozwodem. Oni sa madrzy. I musza pamietac ze sa OSTATNIMI Biblii. OSTATNI BEDA PIERWSZYMI!
Ludy Azji i Afryki ostatnie przyjmuja Jezusa ALE ICH WIARA BEDZIE NAJSILNIEJSZA! Z dawnych chrzescijan tylko Polacy sa wyzej. U Boga jeden narod zawsze byl wzorem ,,Izraelem". Obecnie Polska dawniej wiadomo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:04, 16 Cze 2017    Temat postu:

Radosny utwór ks. Alberta Ofere
J-P Mauro

Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Jego uśmiech jest zaraźliwy.

“Onye Oma” to pierwszy singiel ks. Alberta Ofere zrealizowany po jego debiutanckim albumie Everyday of My Life z 2015 roku. Utwór jest przykładem gatunku ”New Gospel”, popularnego w Afryce.
Gatunek ten łączy afrykańskie motywy z hip-hopem, tworząc radosną piosenkę dziękczynną, której rytm zachęca do tańca. Na teledysku widzimy sceny z życia parafii. Ks. Ofere jest znany w swojej wspólnocie jako zawsze radosny i uśmiechnięty kapłan.
Song: Onye Oma | Singer: Ks. Albert Ofere
Ks. Albert Ofere
Ks. Albert Ofere pochodzi z diecezji Warri. Pracuje w Anglii. Jego wspólnota zna go jako radosnego i uśmiechniętego kapłana.

...

Afrykanska kultura trzyma sie mocno i nie rozumiem kompleksow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:14, 30 Cze 2017    Temat postu:

Ks. Ołdakowski SJ: Wiara bez emocji będzie duchową sklerozą
Anna Malec | Czer 30, 2017
fot. ks. Mariusz Wedziuk
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Wiara bez emocji będzie duchową sklerozą, światopoglądem. Natomiast wiara, która będzie tylko emocjonalna, będzie po prostu płytką egzaltacją, uzależnioną od emocjonalnych uniesień” – mówi ks. Krzysztof Ołdakowski SJ.


W
sobotę, 1 lipca na Stadionie PGE Narodowy w Warszawie odbędzie się V Jubileuszowe Uwielbienie Jezusa w mocy Ducha Świętego. Przed spotkaniem z cyklu „Jezus na stadionie” publikujemy rozmowę o emocjach i charyzmatach w wierze. Także o tym, gdzie są granice, których wierzący nie powinien przekraczać.

Anna Malec: Od kilku lat widać w Kościele duży ruch wokół spotkań charyzmatycznych. Do Polski przyjeżdżają różni księża, zazwyczaj z zagranicy, tacy jak ojcowie Bashobora, Manjackal czy Maniparambil. Co nam to mówi o naszej religijności?

Ks. Krzysztof Ołdakowski SJ*: Warto zwrócić uwagę na kilka aspektów. Po pierwsze pokazuje nam to ożywienie świadomości charyzmatycznej. Rośnie świadomość tego, że charyzmaty nie są przywilejem pierwotnego Kościoła, ale stale są w nim obecne. Tak jak Duch Święty działał we wspólnocie apostołów, tak samo działa dzisiaj. I to jest rzeczywistość, którą wciąż odkrywamy. Wśród tych charyzmatów jest także charyzmat uzdrawiania, czyli dar szczególnej modlitwy dany niektórym członkom Kościoła do tego, by ich modlitwa sprowadzała terapeutyczne nawiedzenie ze strony Pana Boga.

Zapraszamy gości ze świata, co wydaje mi się bardzo cenne. Jesteśmy otwarci na doświadczenie przeżywania charyzmatów i Kościoła w różnych częściach świata, nie zasklepiamy się w sobie, nie bazujemy tylko na własnych siłach, ale otwieramy się na doświadczenie Kościoła powszechnego. Widzimy, że nie cały Kościół jest tutaj i bardzo cenne jest, jeżeli takie osoby przyjeżdżają i dzielą się swoim doświadczeniem wiary.

Chrześcijanie zrobili dzisiaj ze swojej wiary ideologię, czyli zespół pewnych idei i przekonań, w które wierzą, zgodnie z nauczaniem Kościoła. Natomiast wiara to jest przede wszystkim wydarzenie, doświadczenie Boga, Jego miłości.
Czytaj także: Spoczynek w duchu? „Dlaczego Bóg miałby wyłączać działanie naszego rozumu?”

Wydaje mi się, że to jest rzecz, którą my teraz odkrywamy ponownie. Rzeczywistość działania charyzmatów to nie jest coś identyfikowalnego tylko i wyłącznie z Odnową w Duchu Świętym. Charyzmaty są dane całemu Kościołowi i nie ma żadnego normatywnego sposobu, w którym można by zamknąć działanie Boga.

Pan Bóg może nas uzdrawiać w czasie modlitwy osobistej, kiedy słuchamy Słowa Bożego, w czasie sakramentu pojednania czy sakramentu małżeństwa. Także wtedy, kiedy nie posiadamy wiary, bo wiara może przyjść jako odpowiedź na to doświadczenie. Bóg jest całkowicie wolny w swoim działaniu i nie zdeterminowany również spotkaniem na Stadionie czy w jakiejś innej przestrzeni. Nie jest tak, że to inni mogą tylko pośredniczyć w udzielaniu daru uzdrawiania czy uwalniania, sam też mogę sobie taki dar u Pana Boga wyprosić.

Jednak takie spotkanie jak „Jezus na Stadionie” czy choćby prowadzone przez Księdza Msze św. z modlitwą o uzdrowienie w kościele oo. jezuitów w Warszawie, wciąż przyciągają mnóstwo ludzi. O czym to świadczy? Dlaczego potrzebujemy „specjalnych” okazji, by doświadczać działania Boga?

Ja zawsze tłumaczę, oczywiście z wielką pokorą i skromnością, że każda msza św. jest modlitwą o uzdrowienie. Modlimy się i o uzdrowienie w relacjach czy o uzdrowienie fizyczne i duchowe przed przyjęciem komunii św., w związku z tym ta modlitwa jest cały czas obecna.

Jeśli mówimy o mszy św. połączonej z modlitwą o uzdrowienie, to ona nie różni się od każdej innej mszy, która oprócz tego, że jest modlitwą uwielbienia, dziękczynienia, to jest też modlitwą wstawienniczą o uzdrowienie.

Są dwie rzeczy, które różnią tę mszę od każdej innej, odprawianej we wszystkich zakątkach świata. Pierwsza to „stężenie wiary”. Wiara ludzi, którzy przychodzą na to spotkanie, to nie jest wyuczony zwyczaj, nawyk. Nie jest tak, że wiara jest przeżywana, jako pewien wyuczony styl życia czy powielanie pewnych zachowań, za którymi nie stoi serce człowieka, czyli pewnego rodzaju uczestnictwo na zasadzie obserwatora. Osoba, która przychodzi na taką mszę ma wielkie pragnienia, żeby spotkać się z Bogiem, modlić się.

Druga sprawa, to tzw. „ciepła liturgia”. Ludzie przeżywają, śpiewają, modlą się – to słychać. Doświadczają spotkania, odpowiadają głośno, śpiewają, oczywiście także wyrażają różne gesty, modlą się ruchem, to pozawala bardziej na doświadczenie wspólnoty.

Co powinno iść za takim doświadczeniem, które mają osoby biorące udział w wydarzeniach charyzmatycznych?

Ja bym się bał zamykania Ducha Św. w religijnej klatce, czyli w takim swoistym getcie, bo całe nasze życie ma być kanałem, poprzez który łaska Ducha Św. płynie do świata. Również nasze życie codzienne ma być tą przestrzenią, w której Bóg działa. Na to trzeba kłaść akcent. Dobre kontaktowanie się z Duchem Św. to nie jest tylko przyjście na wielkie spotkanie czy mszę św. połączoną z modlitwą o uzdrowienie, ale to moja codzienność, moja praca, mój stosunek do ludzi, do stworzeń, moje zaangażowanie w przemianę struktur społecznych i politycznych.
Czytaj także: Msze święte o uzdrowienie – co w nich niezwykłego?

Chodzi o to, żeby nie zamykać Ducha Świętego w jakiejś wąskiej przestrzeni. Pokusą wielu ludzi jest uciekanie we wspólnotę, w takie środowisko ludzi, którzy myślą tak samo jak my, którzy tak samo jak my się modlą, z zaniedbywaniem jednocześnie żywej obecności jako świadka Ewangelii w przestrzeni rodziny czy w swoim środowisku, po prostu na ulicach świata.

Jako katolicy boimy się „normalnego” świata?

Na pewno wynika to z lęku, ale też z pewnego typu formacji, która polega na mocnym spirytualizowaniu rzeczywistości. Czyli nadmierne wkraczanie w duchowy, trochę egzotyczny świat, związane z wpływem złego ducha, z poszukiwaniem nadzwyczajności. Np. bardzo komplikuje się swoje życie wewnętrzne i tam widzi się ogromne wpływy działania zła z poprzednich pokoleń, a zaniedbuje się rzeczywistą obecność zła w życiu codziennym, to, jak ulegamy pokusom w zwykłych codziennych sprawach. Zapomina się o zwykłym codziennym życiu, nie dostrzega się, jak tutaj ulegamy chociażby negatywnym emocjom.

Jednym z podstawowych zarzutów dotyczących spotkań charyzmatycznych jest właśnie nastawienie na przeżycia emocjonalne. Czy podczas takich spotkań jest też miejsce dla ludzi, którzy twardo stąpają po ziemi?

Wiara powinna być aktem całościowym i trzeba się w nią angażować całym sobą – i rozumem i emocjami, i naszymi zmysłami, wszystkimi naszymi zdolnościami.

Wiara bez emocji będzie duchową sklerozą, będzie jakimś światopoglądem, natomiast wiara, która będzie tylko emocjonalna, będzie po prostu płytką egzaltacją, uzależnioną tylko od emocjonalnych uniesień. Jak się dobrze czuję emocjonalnie tzn., że Bóg jest blisko. Ale my Boga nie poszukujemy dlatego, że jest nam fajnie, tylko szukamy Go dla Niego samego, niezależnie od tego, jakie emocje nam towarzyszą.

Czego Kościół w Polsce może uczyć się od takich charyzmatycznych kapłanów z zagranicy, którzy gromadzą na spotkaniach tysiące wiernych?

Na pewno doświadczenia Boga i wspólnoty. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne i warto się na to otwierać. Warto się też otwierać na to, jak Kościół żyje w różnych społecznościach, co do nich wnosi. Bardzo często ci misjonarze, to są ludzie zaangażowani w pomoc najsłabszym, zmarginalizowanym, głoszącym miłosierdzie w sytuacjach ekstremalnych.

Możemy się też uczyć, że Duch Św. prowadzi nas różnymi drogami. Nie musimy bać się też zewnętrznej ekspresji naszej wiary, bo wiara nie jest czymś prywatnym – jest osobista, w takim sensie, że nikt nie może nas zastąpić w odpowiedzi dawanej Panu Bogu, ale wiara też jest doświadczeniem wspólnotowym, w którym możemy być razem i dawać wspólne świadectwo.
Czytaj także: Gdyby Kościół nie był charyzmatyczny, przestałby istnieć

*Ks. Krzysztof Ołdakowski: jezuita, redaktor naczelny Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia, przez kilka lat pełnił także funkcję redaktora naczelnego Programów Katolickich TVP. Duszpasterz Odnowy w Duchu Świętym, prezes Stowarzyszenia Komunikacji Społecznej SIGNIS-Polska. W warszawskim sanktuarium św. Andrzeja Boboli prowadzi msze święte z modlitwą o uzdrowienie.

Wywiad ukazał się wcześniej w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej.

...

Czerpanie z mlodych krajow w sensie przyjecia chrzescijanstwa jest znakomite. Polska w koncu kraj najstarszy wiara... Wiem ktos powie Francja ale to absurd bo wiemy jak to tam wyglada. To sa kraje postchrzescijanskie! Tam trzeba chrzcic od nowa. Realnie Polska jest najstarszym ochrzczonym krajem GDZIE WIARA JEST ZYWA NIEPRZERWANIE! Poza tym to sie nie liczy na lata. Chodzi o jakosc. Głębia wiary w Polsce jest nieporownywalna. U nas czas biegł inaczej niz np. w Szwajcarii gdzie chrzescijanstwo formalnie jest od czasow starozytnego Rzymu tylko o jaiej glebokosci? Zatem nam ,,starym" trzeba mlodych! Na przyklad jestesmy za bardzo racjonalni... Cuda to w Biblii a w ,,realnym" zyciu to trzeba sobie radzic. To jest ateizm PRAKTYCZNY! Tymczsem cuda w Afryce TRAKTUJA jak realnosc! Tam naprawde modla sie o desz I JESZCZE W CZASIE MSZY ZACZYNA PADAC! I to nie ,,przypadek" jak ze 100 dni ani kropli! ONI TO WIDZA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:35, 27 Gru 2017    Temat postu:

Nigdy nie jesteś tak biedny, żeby nie móc się podzielić. Afrykańskie Boże Narodzenie
Beata Zajączkowska | 27/12/2017
Godong/Robert Harding/EAST NEWS
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



Dziewczęta tańczą przed ołtarzem, a maluchy pląsają, wybijając rytm śpiewanych pieśni. Szopka stoi pod bananowcem. Dla ubogich Afrykanów święta Bożego Narodzenia kojarzą z dniem, kiedy wreszcie mogą najeść się do syta, a dzieci po raz pierwszy w życiu skosztują mięsa.


B
ębny grają nieprzerwanie przez kilka godzin. Po Kraju Tysiąca Wzgórz rozchodzi się wieść o Narodzeniu Chrystusa. Dociera do glinianych chat ukrytych w bananowych gajach całej Rwandy.
Afrykańska gościnność

Ze świąteczną wizytą zaprasza nas do siebie Esperance. Jej imię znaczy: Nadzieja. Kobieta choruje na AIDS. Jej mąż niedawno zmarł na tę chorobę. Z dwójką dzieci mieszaka w maleńkiej chacie przykrytej liśćmi z bananowca. Wita nas na progu w lokalnym języku kinyaruanda: umugishya waje iwacu, co znaczy, błogosławieństwo przyszło do domu.
Czytaj także: Czy wyrzekasz się Jezusa? Codziennie przez 2 lata zadawano jej to samo pytanie

Wchodzimy do środka. To znak, że traktuje nas jak swoich. Całe mieszkanie to jedna niska niewielka izba. Jedynym wyposażeniem jest stojące pod ścianą łóżko – deska oparta na czterech pieńkach eukaliptusa. Siadamy. Nad głową zwinięta moskitiera. Służy za szafę. W kącie palenisko. W garnku bulgoce fasola.

Dzieci łakomie wyciągają ręce po cukierki. Rozkoszujące się słodyczą w buzi mówią, że to ich pierwszy posiłek. Za chwilę zacznie zmierzchać. Wygłodniałymi oczami śledzą każdy ruch mamy, gdy na dwóch talerzach: dla mnie i misjonarza, wykłada świąteczne przysmaki – ugotowaną fasolę, dziś wyjątkowo z solą, a na wspólnej tacy słodkie banany.

Mam świadomość tego, że jeśli zjemy nasze porcje ona z dziećmi zostanie głodna. Gdy o tym myślę, natrętnie przypominają mi się poświąteczne śmietniki w Polsce, pełne zmarnowanego jedzenia.
Dziękczynienie i wspólnota: mimo biedy

Esperance zaczyna dziękczynną modlitwę. Dziękuje Bogu za życie, za dzieci, za wszystko czym Bóg ją obdarzył (patrząc na biedę w jakiej żyje nie mam odwagi zapytać jej, czym jest to „wszystko”); dziękuje za tę „białą kobietę” i misjonarza, którzy dzień Bożego Narodzenia chcieli spędzić z jej rodziną…

Ta szczera modlitwa ma niezwykłą moc. Misjonarzowi, który mi ją tłumaczy z lokalnego języka kilkakrotnie łamie się głos. Trudno ukryć nam łzy, gdy Esperance z dziećmi zaczyna śpiewać lokalną rwandyjską kolędę, której refren brzmi tak samo na całym świecie: „Gloria in excelsis Deo…”.

Po chwili chata zapełnia się dziećmi sąsiadów. Dostaję praktyczną lekcję tego czym jest prawdziwa wspólnota i że nigdy nie jesteś tak biedny, żeby nie móc podzielić się z drugim. Do kolejnych umorusanych łapek trafiają przyniesione przez nas cukierki, a gdy zaczyna ich brakować, dzielone są na coraz mniejsze kawałeczki, tak by każdy z maluchów mógł zakosztować świątecznej słodyczy.

Yezu yatuvukiye! Jezus nam się narodził! Ta prawda raz po raz rozbrzmiewa pod bananowym dachem, gdzie ciemność rozprasza jedynie promyk maleńkiej świecy.
Wigilia: najeść się do syta

Przed mszą wigilijną przez wioskę maszeruje procesja. Rwandyjską biedę zręcznie ukrywają świątecznie doprane koszule chłopców i długie, pełne falbanek sukienki dziewczynek. Dzieci tańczą w rytmie wystukiwanym na bębnach.

Wigilijna msza święta jest jednocześnie zakończeniem Adwentu i Pasterką. W Rwandzie, szczególnie w wioskach, nie odprawia się mszy o północy. Tak jest bezpieczniej – dla wielu nocny powrót do domu przez bananowy gaj mógłby skończyć się kradzieżą albo gwałtem.

Z liturgii sprawowanej w lokalnym języku kinyarwnada rozumiem tylko jedno słowo: Emanuel. Bóg rzeczywiście jest z nami. Dziewczęta dziękują za to, tańcząc przed ołtarzem, a maluchy pląsają, wybijając rytm śpiewanych pieśni. Szopka stoi pod bananowcem i pachnącymi cyprysami.

Dzieciaki raz za razem wyglądają przez okno kaplicy, by podpatrzeć przygotowania do wigilijnego obiadu. Dla ubogich Afrykanów święta Bożego Narodzenia kojarzą z dniem, kiedy wreszcie mogą najeść się do syta, a dzieci po raz pierwszy w życiu skosztują mięsa. Bożonarodzeniowe menu to wołowina z kapustą i ryżem. W leżącej u stóp wulkanów parafii w Nyakinama serwuje ją młodzież, która własnoręcznie wszystko przygotowała.

„Biletem wstępu” są biblijne cytaty składane ze słów rozdawanych na Roratach. Dzieciaki, z większą liczbą dziur w tekście niż samych słów, ze smutkiem patrzą na szczęśliwców już pałaszujących rękami świąteczne porcje. Na zachętę nimuze (chodźcie i wy) reagują niepewnie niedowierzając, że i dla nich znajdzie się miejsce i talerz. Często kawałki mięsa zostawiają sobie na później, żeby dłużej nimi nacieszyć oczy. Przeciętna rwandyjska rodzina je mięso raz w roku. Symbolizuje ono czas Bożego Narodzenia.
Czytaj także: Przeżyła rzeź w Rwandzie. Ocalała, aby mówić i przebaczyć
Dzięki pomocy misjonarzy skończył studia

Parafialny teatr pęka w szwach. Głowa przy głowie siedzą dzieci, młodzież i dorośli. Świątecznym zwyczajem odbywa się właśnie parafialna tombola, czyli loteria fantowa. To nie tylko budująca wspólnotę zabawa, ale i konkretna forma wyjścia z pomocą do potrzebujących. Każdy ściska w ręku wymiętą karteczkę. Niektórzy układają z losów prawdziwy wachlarz.

Jak magnes zadziałał rower – główna nagroda i szczyt marzeń. W biednych rwandyjskich wioskach to prawdziwy skarb. Może być typowym środkiem lokomocji, ale też pojazdem do przewożenia bananów albo „taksówką” zarabiającą na rodzinę. „Zebraliśmy wiele fantów i każdy los wygrywa” – mówi Gaston.

Jest sierotą i samotnie wychowuje pięcioro młodszego rodzeństwa. Aktywnie włącza się jednak w parafialne prace, by, jak mówi, podziękować. Dzięki pomocy misjonarzy skończył właśnie studia. Do szkoły chodzi też jego rodzeństwo. Z talentem komika losuje kolejne szczęśliwe numery i podbija emocje.
Za wszystko dziękować

Jęk zawodu słychać, gdy chłopcy nie stają się posiadaczami skórzanej piłki. Śmiech rozlega się, gdy starszy mężczyzna wygrywa elegancką sukienkę. Z siedzącą obok kobietą szybko wymienia ją na elegancką marynarkę. Mama z kilkorgiem dzieci wygrywa roczne ubezpieczenie zdrowotne dla rodziny. Nie wierzy swemu szczęściu. Z przejęcia robi znak krzyża i nie może wymówić ani słowa.

Radość budzi nawet wygrany cukierek, lizak, zwykły długopis czy kolorowy ołówek. To, co na europejskich dzieciach nie robi już najmniejszego wrażenia, dla małych Rwandyjczyków jest skarbem.

Eugenia i Deodatus są rodzeństwem. Tryskają radością. Wylosowali maszynę do szycia. Pięć lat temu oboje skończyli kurs krawiecki, jednak pracowali u innych, gdyż nie było ich stać na kupno maszyny. Teraz otworzą rodzinny biznes. W ramach wdzięczności ich wuj przynosi mi w świątecznym prezencie ogromną kiść bananów prosto z drzewa. Tym gestem na me ręce wyraża wdzięczność dla wszystkich rodziców adopcyjnych z Polski, dzięki którym jego najbliżsi mogą się uczyć. „Wszystko jest przecież darem, za który powinniśmy dziękować” – mówi Fidel Habarurema, którego rwandyjskie nazwisko oznacza „Bóg konieczny w życiu”.

...

Tam swieta wciaz sa JEDYNYMI dniami gdzie wreszcie jest co jeść! Widzicie jednak ze ubostwo powoduje ze oni sa znacznie lepsi niz Zachod duchowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:21, 08 Lip 2018    Temat postu:

Lukaku – rosły Belg, który gra dla Boga
Mateusz Nagórski | 06/07/2018
ROMELU LUKAKU
Sputnik/EAST NEWS
Udostępnij 1k
Życie Belga nie zawsze wyglądało tak pięknie i przyjemnie. To trudna historia. Jego rodzinie brakowało pieniędzy na jedzenie czy prąd. Dziś Lukaku zna sześć języków i skończył studia wyższe z Public Relations. Mówi, że gra dla rodziny i dla Boga.

Zakończyły się rozgrywki grupowe oraz mecze 1/8 Mistrzostw Świata. Jesteśmy w trakcie ćwierćfinałów. Jedną z drużyn, której wyniki dla amatorów piłki nożnej wydają się być zaskakujące, jest Belgia. Nieduży kraj z niewiele ponad 11 milionami mieszkańców. Do niedawna w cieniu doskonałej Holandii. Zwycięża swoją grupę z trzema wygranymi, a później po emocjonującej końcówce eliminuje Japończyków. Ale czy to zaskoczenie?

W 2000 roku Holendrzy wraz z Belgami byli gospodarzami Mistrzostw Europy. Piłkarsko turnieju nie zawojowali. Zależało im na tym, aby dokonać zmian w belgijskim futbolu. Postanowili spojrzeć daleko w przyszłość. Pieniądze, które zarobili na imprezie, zainwestowali w szkolenie dzieci i młodzieży, a także w podniesienie poziomu wiedzy trenerów. Naukowy zespół fachowców dokonał analizy pracy we wszystkich szkółkach piłkarskich.

Wybudowali centralny ośrodek szkolenia na obrzeżach Brukseli. Ujednolicili system szkolenia, który dotyczy wszystkich klubów. Preferowanym systemem gry został wybrany 1:4:3:3. Jednym z efektów zmian jest dzisiejsza reprezentacja „Czerwonych Diabłów”, której gwiazdą jest Romelu Lukaku.



Romelu Lukaku – trudne dzieciństwo
No właśnie Lukaku. Do tej pory zdobył na mundialu cztery gole. Zachwycamy się jego zachowaniem przy trzeciej bramce z Japończykami, kiedy to nie dotykając piłki, a poprzez swoje przemieszczanie się po boisku i przepuszczenie piłki do kolegi, doprowadził do zwycięstwa i awansu do następnej fazy. Dzisiaj o Lukaku jest bardzo głośno. Zachwycają się nim dziennikarze i kibice na całym świecie. Życie Belga nie zawsze wyglądało tak pięknie i przyjemnie. To trudna historia, gdzie brakowało pieniędzy na jedzenie i opłatę prądu.

Lukaku urodził się w Belgii, choć jest pochodzenia kongijskiego. Ojciec nie poradził sobie po zakończeniu kariery piłkarskiej i wpadł w problemy finansowe. Mama była sprzątaczką i starała się, jak mogła, aby utrzymać rodzinę. Młody Romelu dojrzewał szybciej od kolegów, za co spotykały go szykany na boisku i w szkole. Jego rodzina miała niski status społeczny. „Zawsze piłem mleko o poranku. Widziałem moją matkę, która dolewała do niego wody, aby starczyło tego mleka do następnego dnia. Musiałem grać w piłkę w butach o rozmiarze 40, kiedy moje stopy miały już rozmiar 42. Nie było pieniędzy, abym dostał nowe buty” – mówił w jednym z wywiadów.



Gra dla rodziny i dla Boga
Jedyną szansą na osiągnięcie czegoś w życiu była piłka nożna. Lukaku poświęcił się jej całkowicie. Miał wielką motywację, aby wejść na szczyt. Chciał pomóc podźwignąć się swojej rodzinie. „Ludzie piłki uwielbiają mówić o sile mentalnej piłkarzy. Ja mam największą siłę mentalną wśród wszystkich zawodników na świecie. Doskonale pamiętam, jak z bratem i mamą siedzieliśmy w ciemnościach i modliliśmy się o to, żeby było lepiej. Właśnie dlatego to ja jestem najsilniejszy” – mówi Lukaku.

Ważnym aspektem jego tożsamości jest wiara w Boga. Lukaku jest praktykującym katolikiem i publicznie przyznaje się do tego, że codziennie sięga po Pismo Święte. Często po strzelonym golu podnosi ręce do góry. W ten sposób wyraża wdzięczność Bogu. Po jednym ze spotkań na mundialu świat obiegło zdjęcie, na którym czarnoskóry Belg modli się ze wzniesionymi rękoma obok panamskiego piłkarza, Fidela Escobara.

Lukaku może być wzorem do naśladowania dla młodszych adeptów piłki nożnej. Zna sześć języków i skończył studia wyższe z Public Relations. Nie chce powtórzyć historii swojego ojca. Chciał zostać piłkarzem, aby nigdy nie zobaczyć więcej płaczącej matki. I dokonał tego. Dzisiaj mówi wprost, że gra dla rodziny i dla Boga.

...

To oczywiscie Murzyn. I to jest przyklad! Nie czary i szatan. Biblia, Bóg! To jest droga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:06, 27 Lip 2018    Temat postu:

Ameryka Łacińska zdetronizowana. Od tego roku to na tym kontynencie jest najwięcej chrześcijan na świecie

Stało się to po wielu latach prowadzenia na liście przez Amerykę Łacińską. Najnowsze dane pokazują wyraźną zmianę. Poznaj najbardziej chrześcijański kontynent na świecie.
Najnowsze dane opublikowane przez Centrum Studiów i Badań Nad Globalnym Chrześcijaństwem Seminarium Gordon-Conwell pokazują ciekawy trend wzrostowy wyznawców chrześcijaństwa na świecie. Wynika z nich, że to Afryka jest dzisiaj na pierwszym miejscu wśród kontynentów z wynikiem 631 mln chrześcijan. Dotychczasowy lider pod tym względem, czyli Ameryka Łacińska, spadła na drugie miejsce z liczbą 601 mln wyznawców Jezusa. Na trzecim miejscu jest Europa z 571 mln chrześcijan.
W zeszłym roku Afryka odnotowała przyrost na poziomie 50 mln chrześcijan, spowodowany jest on zarówno narodzinami jak i konwersją na chrześcijaństwo. Jak donosi CBS News, najwyższy odsetek chrześcijan w krajach afrykańskich jest w Zambii, Republice Seszeli i Rwandzie. We wszystkich tych państwach stanowią oni powyżej 93% w społeczeństwie. W Ameryce Łacińskiej zanotowano wzrost "jedynie" o 10 mln. Dane pochodzą ze Światowej Bazy Danych o Chrześcijanach prowadzonej przez Centrum. Liczby te przedstawiają chrześcijan wszystkich denominacji: katolików, protestantów, prawosławnych i kościoły niezależne. Wykluczono z nich natomiast chrześcijan niezrzeszonych.
Ameryka Łacińska wciąż jednak deklaruje najwyższy procent chrześcijan w całym społeczeństwie - to przeszło 92 proc. W sumie - według ostatnich badań - na świecie jest 2,3 mld chrześcijan i stanowią oni 31% światowej populacji. Na drugim miejscu są muzułmanie (1,8 mld) i wyznawcy hinduizmu (1,1 mld).

...

Afryka na czele dobra. Mozna powiedzec ze ten kontynet wybral Jezusa! DOBROWOLNIE! A wcale tak nie musi byc patrz Azja. W Azji najmadrzejsi okazali sie Koreanczycy. Sa jednak wyjatkiem. W Afryce wszystkie kraje! Wszystkie murzynskie zwlaszcza. Doklanie Murzyni wybrali Jezusa.
Oczywiscie nie jest to sila wiary Polski. Niestety wystepuje dwojewierie. Bóg tak ale czary tez przydatne. Jednak wybor juz jest. Teraz trzeba zadbac o jakosc.

Ameryka Łacińska to komptomitacja. Tam odchodza od wiary albo ida do ohydnych sekt. Koszmar. A Zachod to juz dno. Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:07, 25 Lut 2019    Temat postu:

Nigeryjczycy adorują Najświętszy Sakrament podczas walki z Boko Haram

Film o Nigeryjczykach adorujących Eucharystię na polu walki trafił ostatnio na Twittera i wywołał niemałe poruszenie.

Nigeryjscy żołnierze adorują Najświętszy Sakrament na polu bitwy podczas walki z Boko Haram

Film o Nigeryjczykach adorujących Eucharystię na polu walki trafił ostatnio na Twittera. Nigeryjczycy walczą z Boko Haram, islamską grupą bojowników z północno-wschodniej Nigerii.

Nie ma nic lepszego od mocy Eucharystii, która walczy ze złem!

Catholic Connect
@ConnectCatholic
Nigerian soldiers fighting Boko Haram, seen holding Mass on the battleground. Isaiah 45:23 – to God, every knee shall bow and every tongue swear. Phil. 2:10-11 – at Jesus’ name every knee should bow and tongue confess. #Catholic
1 734
19:07 - 21 lut 2019

!!!

Poruszajace! Jak Krzyżowcy! W Afryce tworzy sie rycerstwo! Widzicie tutaj niezbicie i niezprzeczalnie jak oddzialuje Kościół! Jak podnosi sie moralnosc ludow ochrzczonych!
Widzimy to na zywo teraz co kiedys bylo w Polsce! Oni dopiero tworza to co u nas jest bardzo dawne! Ale widac ze ten sam Duch! Duch Święty oczywiście!
Ludy Afryki zaczynaja nam byc NAJBLIZSZE! Nie zadna Francja nie mowiac o Niemcach czy USA. Ale Afryka! Najblizsza nam cywilizacja jest w trakcie tworzenia! To jest wspaniałe!

Dawna Polska Bogurodzica.


Współczesna Nigeria.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:12, 26 Mar 2019    Temat postu:

Kenijczyk najlepszym nauczycielem świata. Jest franciszkaninem!

Br. Peter jest nauczycielem w półpustynnej wiosce Pwani w Kenii, gdzie prawie jedna trzecia dzieci jest sierotami lub ma tylko jednego rodzica. W okolicy często występuje susza i panuje głód, dlatego nauczyciel 80% swojej pensji oddawał swoim uczniom i uczył ich również w soboty.

...

Dobrze pojal Ewangelie! Pamietamy z naszej kultury Siłaczka dr. Judym! To nie zaden pozytywizm! Zadna praca organiczna! To jest Ewangelia! A tylko wtedy przyjela sobie nazwe pracy organicznej w tej epoce. To jest jednak stala nauka Kościoła!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy