Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:59, 01 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Papieska intencja na wrzesień: Aby parafie przestały być urzędami
Redakcja | Wrz 01, 2017
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
We wrześniowym filmie papieskim Ojciec Święty wzywa wszystkie parafie, by ożywione duchem misyjnym uczyły się przede wszystkim SŁUŻYĆ.
O
d początku swojego pontyfikatu papież Franciszek w bardzo empatyczny sposób mówił o roli parafii w życiu naszych społeczności. Już na Synodzie o Rodzinie w 2015 roku przestrzegał, że „Kościół z zamkniętymi drzwiami zdradza samego siebie i swoją misję, zamiast być mostem, staje się przeszkodą”.
Kościół, jak wskazuje papież, powinien mieć swoje „drzwi szeroko otwarte, bez względu na to, kto do nich puka w poszukiwaniu pomocy i wsparcia”.
Ojciec Święty zaznacza również, że parafie muszą pozostawać w „kontakcie z domostwami, z życiem ludzi, z życiem społeczności”.
We wrześniowym papieskim wideo, Franciszek zwraca uwagę na ważną rolę parafii, które powinny wychodzić na ulicę w służbie swoim wiernym i wszystkim, którzy są w potrzebie.
Intencja na wrzesień brzmi:
Módlmy się za nasze parafie, aby nie były funkcjonalnymi urzędami, aby ożywione duchem misyjnym były miejscami, gdzie przekazuje się wiarę i daje świadectwo miłosierdzia.
Dane z Rocznika Papieskiego wskazują, że na całym świecie funkcjonuje ponad 221 tys. parafii. W każdej z nich wierni powinni mieć możliwość doświadczania życia we wspólnocie, zbierania się na Liturgii, słuchania nauczania Chrystusa czy organizowania akcji charytatywnych.
Jezuita o. Frédéric Fornos, międzynarodowy dyrektor Papieskiej Światowej Sieci Modlitewnej (Pope’s Worldwide Prayer Network) dodaje:
„W tym miesiącu chcemy jasno wyrazić wartość parafii jaka przejawia się w misji, zwłaszcza na rzecz najbardziej potrzebujących. Parafia jest miejscem, gdzie można spotkać Jezusa Chrystusa, który powstał z martwych, który zaprasza nas, by być częścią Jego misji. Parafia może być źródłem dynamizmu misyjnego, który przynosi sól i światło temu światu. Ewangelia narodziła się na ścieżkach, na których spotykano innych. Nie możemy tak po prostu czekać, aż ludzie sami przyjdą do naszych parafii. Ta misyjna dynamika jest niezbędna”.
...
Aby wiara byla żywa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:39, 03 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Jezus przestrzega nas przed egocentryzmem
Marcin Przeciszewski / KAI | Wrz 03, 2017
CPP / Polaris/East News
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Jezus przestrzega nas przed mentalnością i postawą egocentryczną - stwierdził Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański w Watykanie. Papież podkreślił, że egocentryzm prowadzi do zagubienia albo do życia smutnego i bezowocnego. "Jeśli natomiast żyjemy dla Pana i ustawiamy swoje życie na miłości, tak jak uczynił Jezus, to będziemy mogli zasmakować prawdziwej radości" - powiedział Ojciec Święty.
P
ublikujemy tekst papieskich rozważań.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiejszy fragment Ewangelii (por. Mt 16, 21-27) to kontynuacja tekstu z minionej niedzieli, w którym wyróżniało się wyznanie wiary Piotra, „skały”, na której Jezus zechciał zbudować swój Kościół.
Dzisiaj, w przenikliwym kontraście Mateusz ukazuje nam reakcję tego samego Piotra, gdy Jezus ujawnia uczniom, że w Jerozolimie będzie musiał cierpieć, że zostanie zabity i że zmartwychwstanie (por. w. 21). Piotr bierze Mistrza na bok i czyni mu wyrzuty, bo to – jak mówi – nie może zdarzyć się Jemu, Chrystusowi.
Ale Jezus z kolei upomina Piotra surowymi słowami:
„Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!”(w. 23).
Chwilę wcześniej apostoł był błogosławionym przez Ojca, bo otrzymał od Niego to objawienie, był mocną „skałą”, żeby Jezus mógł na niej zbudować swoją wspólnotę, a zaraz potem staje się przeszkodą, kamieniem potknięcia na drodze Mesjasza. Jezus dobrze wie, że Piotr i inni mają wciąż przed sobą długą drogę, aby stać się Jego apostołami!
W tym momencie Mistrz zwraca się do tych wszystkich, którzy za Nim szli, ukazując im wyraźnie drogę, którą trzeba przejść:
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (w. 24).
Zawsze, także dzisiaj, istnieje pokusa chęci pójścia za Chrystusem bez krzyża, co więcej, pokusa by nauczyć Boga właściwej drogi, jak Piotr: „Nie, Panie, niech to nigdy nie przyjdzie na Ciebie”.
Ale Jezus nam przypomina, że Jego droga jest drogą miłości, i że nie ma prawdziwej miłości bez poświęcenia samego siebie. Jesteśmy wezwani, byśmy nie dali się pochłonąć przez wizję tego świata, ale byśmy byli coraz bardziej świadomi konieczności i trudu dla nas chrześcijan, by iść pod prąd i pod górę.
Jezus dopełnia swoją propozycję słowami, które wyrażają wielką mądrość, zawsze aktualną, ponieważ stanowią wyzwanie dla mentalności i dla postaw egocentrycznych. Powiada:
„Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (w. 25).
W tym paradoksie zawarta jest złota zasada, którą Bóg wpisał w naturę ludzką stworzoną w Chrystusie: reguła, że tylko miłość daje życiu sens i szczęście. Wydawanie swoich talentów, energii i swego czasu, jedynie po to, aby ocalić, strzec i realizować samych siebie, prowadzi w istocie do zagubienia się, albo do życia smutnego i bezowocnego. Jeśli natomiast żyjemy dla Pana i ustawiamy swoje życie na miłości, tak jak uczynił Jezus, to będziemy mogli zasmakować prawdziwej radości.
Podczas celebracji Eucharystii ponownie przeżywamy tajemnicę krzyża. Nie tylko wspominamy, ale dokonujemy pamiątki Ofiary odkupieńczej, w której Syn Boży całkowicie traci siebie, aby otrzymać siebie ponownie od Ojca i w ten sposób odnaleźć nas, którzy byliśmy straceni, wraz ze wszystkimi stworzeniami. Za każdym razem, kiedy uczestniczymy we Mszy św., miłość Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego przekazuje się nam jako pokarm i napój, abyśmy mogli naśladować Go na drodze każdego dnia, w konkretnej posłudze braciom.
Niech Najświętsza Maryja Panna, która poszła za Jezusem, aż na Kalwarię, towarzyszy również nam i pomoże nam, byśmy się nie lękali krzyża, ale wraz z Jezusem do niego przybitym, a nie krzyżem bez Jezusa, krzyżem z Jezusem, to znaczy krzyżem cierpienia z miłości do Boga i braci, bo to cierpienie, dzięki łasce Chrystusa, owocuje zmartwychwstaniem.
Po modlitwie na Anioł Pański.
Drodzy bracia i siostry,
Ponawiając moją duchową solidarność z mieszkańcami Azji Południowej, którzy wciąż cierpią z powodu następstw powodzi, chcę wyrazić moje najgłębsze współczucie dla cierpień mieszkańców Teksasu dotkniętych huraganem i wyjątkowymi opadami deszczu, które spowodowały ofiary śmiertelne, tysiące przesiedleńców i ogromne szkody materialne. Proszę Najświętsza Maryję Pannę, pocieszycielkę strapionych, by wyjednała u Pana łaskę pocieszenia dla całej wspólnoty Teksańskiej w tych bolesnych okolicznościach.
Pozdrawiam was wszystkich, drodzy pielgrzymi przybyli z Włoch i z różnych krajów. W szczególności wiernych z Wysp Kanaryjskich, orkiestrę dętą z Pontevico, przygotowujących się do bierzmowania z Mariano al Brembo, Padrii i Prevalle, młodzież z Chizzola, Cagliari i Bellagio.
Życzę wszystkim dobrej niedzieli. I proszę, nie zapominajcie by modlić się za mnie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!
...
Egoizm to droga do autodestrukcji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:06, 10 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek do duchownych: Oto 3 sposoby na skuteczne trwanie przy Jezusie
Katolicka Agencja Informacyjna | Wrz 10, 2017
Marko Vombergar | Aleteia | I.Media
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Boże powołanie nie jest ciężkim brzemieniem, odbierającym nam radość.
J
ak Jezus odcina czynniki śmierci, które zagnieżdżają się w naszym życiu i mają negatywny wpływ na nasze powołanie? Zapraszając nas, byśmy w Nim trwali. Trwanie nie oznacza jedynie przebywania, ale wskazuje na utrzymywanie żywotnej, egzystencjalnej więzi, bezwzględnie koniecznej. To żyć i wzrastać w głębokiej i owocnej jedności z Jezusem, „źródłem życia wiecznego”. Trwanie w Jezusie nie może być postawą tylko bierną lub zwykłym wyrzeczeniem bez następstw w konkretnym życiu codziennym. Pozwólcie, że zaproponuję wam trzy sposoby takiego skutecznego trwania.
1. Trwamy, dotykając człowieczeństwa Chrystusa
Ze spojrzeniem i uczuciami Jezusa, który postrzega rzeczywistość nie jako sędzia, lecz jak dobry Samarytanin; który rozpoznaje wartości ludu, z którym pielgrzymuje, jak również jego rany i grzechy; który odkrywa milczące cierpienie i wzrusza się w obliczu potrzeb osób, szczególnie gdy są zniewolone niesprawiedliwością, nieludzkim ubóstwem, obojętnością lub nikczemnym działaniem korupcji i przemocy.
Za pomocą gestów i słów Jezusa, wyrażających umiłowanie bliskich i poszukiwanie dalekich; czułość i stanowczość w demaskowaniu grzechu oraz głoszeniu Ewangelii; radość i wielkoduszność w darze z siebie i służbie, zwłaszcza najmniejszym, odrzucając z mocą pokusę uznawaniem wszystkiego za stracone, dostosowania się lub stawania się wyłącznie zarządcami nieszczęść.
Czytaj także: Celibat, tożsamość, pieniądze. Szczera rozmowa o kryzysie kapłaństwa
2. Trwamy, rozważając Jego bóstwo
Rozbudzając i podtrzymując szacunek dla studium, które pogłębia znajomość Chrystusa, gdyż – jak przypomina o tym św. Augustyn – nie można kochać tego, kogo się nie zna (por. św. Augustyn, „O Trójcy Świętej”. Księga X, rozdz. I-XII).
Trzeba przyznawać pierwszeństwo w tym poznawaniu spotkaniu z Pismem Świętym, szczególnie Ewangelią, gdzie Chrystus do nas mówi, objawia nam swą bezwarunkową miłość do Ojca, zaraża nas radością, płynącą z posłuszeństwa Jego woli i ze służenia ludziom. Ten, kto nie zna Pisma, nie zna Jezusa. Ten, kto nie kocha Pisma, nie kocha Jezusa (por. św. Hieronim, „Wstęp do komentarza do proroka Izajasza”; PL 24, 17). Przeznaczajmy czas na modlitewne czytanie Słowa! Na wsłuchiwanie się w to, czego chce Bóg dla nas i dla naszego ludu.
Niech całe nasze studium pomaga nam być zdolnymi do interpretowania rzeczywistości oczami Boga, niech nie będzie nauką pomijającą to, czym żyje nasz lud; niech też nie goni za falami mód lub ideologii. Niech nie żyje tęsknotami ani niech też nie chce uwięzić tajemnicy. Niech nie próbuje odpowiadać na pytania, których nikt sobie nie stawia, by zostawić w pustce egzystencjalnej ludzi podważających nasze opinie, kierując się namiarami swych światów i kultur.
Trzeba trwać i rozważać Jego boskość, czyniąc z modlitwy podstawową część naszego życia i naszej posługi apostolskiej. Modlitwa uwalnia nas od balastu doczesności, uczy nas życia w sposób radosny, podejmowania decyzji, trzymając nas z dala od powierzchowności, żyjąc prawdziwą wolnością. Uwalnia nas od skłonności do skupiania się na samych sobie, skrytych w doświadczeniu pustej religijności oraz prowadzi nas do posłusznego oddania się w ręce Boga, aby pełnić Jego wolę i odpowiadać na Jego plan zbawienia. A w modlitwie trzeba wielbić; nauczyć się uwielbienia w milczeniu.
Bądźmy mężczyznami i kobietami pojednanymi, aby jednać. Fakt bycia powołanymi nie daje nam zaświadczenia o dobrym zachowaniu i bezgrzeszności. Nie jesteśmy przyobleczeni w aureolę świętości. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy przebaczenia oraz miłosierdzia Bożego, aby podnosić się każdego dnia. To On wyrywa z nas to, co niedobre i co uczyniliśmy źle, wyrzuca to z winnicy i spala. On nas oczyszcza, abyśmy mogli przynosić owoc. Taka jest miłosierna wierność Boga wobec swego ludu, którego jesteśmy częścią. On nas nigdy nie porzuci na poboczu drogi. Bóg robi wszystko, co może, aby nie dopuścić do tego, żeby grzech nas pokonał i zamknął drzwi naszego życia na przyszłość nadziei i radości.
Czytaj także: Jezus mnie skarcił, gdy odprawiałem mszę
3. I wreszcie należy trwać w Chrystusie, aby żyć w radości
Jeśli trwamy w Nim, Jego radość będzie w nas. Nie będziemy smutnymi uczniami i przygnębionymi apostołami. Przeciwnie, odzwierciedlimy i zaniesiemy prawdziwą radość, radość pełną, której nikt nie będzie mógł nam odebrać, będziemy szerzyć nadzieję nowego życia, które dał nam Chrystus. Boże powołanie nie jest ciężkim brzemieniem, odbierającym nam radość. Bóg nie chce byśmy byli pogrążeni w smutku i zmęczeniu, które rodzą się ze źle przeżytych działań, bez duchowości uszczęśliwiającej nasze życie, a nawet nasze trudy. Nasza zaraźliwa radość musi być pierwszym świadectwem bliskości i miłości Boga. Jesteśmy prawdziwymi szafarzami łaski Bożej, gdy pozwalamy, by można było dostrzec radość spotkania z Nim.
W Księdze Rodzaju po potopie Noe sadzi winną latorośl jako znak nowego początku. Natomiast na końcu wydarzenia Wyjścia, ludzie wysłani przez Mojżesza, dla dokonania zwiadu w Ziemi Obiecanej, wrócili z kiścią winogron – znakiem tej ziemi, która płynęła mlekiem i miodem. Bóg troszczy się o nas, o nasze wspólnoty i rodziny. Pan zwrócił swe spojrzenie na Kolumbię: jesteście znakiem tej uprzywilejowanej miłości. Naszym zadaniem jest ofiarowanie całej naszej miłości i służby w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, naszym krzewem winnym. I być obietnicą nowego początku dla Kolumbii, która pozostawia za sobą powodzie niezgody i przemocy, która chce dać liczne owoce sprawiedliwości i pokoju, spotkania i solidarności. Niech Bóg wam błogosławi; niech Bóg pobłogosławi życie konsekrowane w Kolumbii. I nie zapominajcie modlić się za mnie.
Całe papieskie przemówienie można przeczytać tutaj.
[link widoczny dla zalogowanych]
tłum. kg (KAI) / Medellin
...
Papiez jest doswiadoczny i wie jak to działa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:33, 17 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Ty już otrzymałeś przebaczenie, więc przebaczaj innym nawet 77 razy
Katolicka Agencja Informacyjna | Wrz 17, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
September 13, 2017 : Pope Francis arrives to lead his Wednesday general audience in Saint Peter's square at the Vatican. Photo by Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?
„N
iekonsekwentna postawa sługi jest również naszą postawą, kiedy odmawiamy przebaczenia naszym braciom” – mówił Franciszek przed modlitwą „Anioł Pański”. Publikujemy papieskie rozważanie:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Czytany w dzisiejszą niedzielę fragment Ewangelii (Mt 18, 21-35) oferuje nam naukę o przebaczeniu, które nie neguje doznanej krzywdy, ale uznaje, że człowiek stworzony na obraz Boga jest zawsze większy niż popełnione zło.
Piotr pyta Jezusa: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Piotrowi zdaje się, że tej samej osobie można przebaczyć najwyżej siedmiokrotnie. A nam być może wydaje się już dużo, by uczynić to dwukrotnie. Ale Jezus odpowiada: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” – to znaczy zawsze, musisz zawsze przebaczać.
Potwierdza to, opowiadając przypowieść o miłosiernym królu i bezlitosnym słudze, w której wykazuje niekonsekwencję tego, który wcześniej otrzymał już przebaczenie, a następnie odmawia przebaczenia innej osobie.
Czytaj także: Bp Edward Dajczak na kolanach prosił młodzież o przebaczenie
Król z przypowieści jest człowiekiem wielkodusznym, który ogarnięty współczuciem daruje błagającemu go słudze ogromny dług – „dziesięciu tysięcy talentów”. Ale ten sam sługa, gdy tylko spotykał innego sługę, takiego samego jak on, który był ma winien sto denarów – to jest o wiele mniej – zachowuje się bezwzględnie, wtrącając go do więzienia.
Niekonsekwentna postawa tego sługi jest również naszą postawą, kiedy odmawiamy przebaczenia naszym braciom. Natomiast król z przypowieści jest obrazem Boga, który nas miłuje miłością tak pełną miłosierdzia, że nieustannie nas akceptuje, miłuje i nam przebacza.
Od chwili naszego chrztu Bóg nam przebaczył, darując nam niespłacalny dług: grzech pierworodny. To było po raz pierwszy. Zatem, z nieograniczonym miłosierdziem, przebacza On nam wszystkie winy, gdy tylko okażemy mały znak skruchy. Bóg jest tak bardzo miłosierny.
Kiedy ogarnie nas pokusa, aby zamknąć nasze serce na tych, którzy nas obrazili i proszą o przebaczenie, pamiętajmy o słowach Ojca Niebieskiego skierowane do bezlitosnego sługi: „Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?”.
Każdy, kto doświadczył radości, pokoju i wewnętrznej wolności, pochodzącej z otrzymanego przebaczenia może otworzyć się na możliwość przebaczenia ze swej strony innym.
W modlitwie „Ojcze Nasz” Jezus zechciał włączyć to samo nauczanie, jakie znajdujemy w tej przypowieści. W bezpośredniej relacji ujął przebaczenie, o które prosimy Boga, z przebaczeniem, jakie musimy udzielić naszym braciom: „Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” (Mt 6, 12).
Czytaj także: Przebaczenie to najlepsza droga do raju – mówi Franciszek i idzie do konfesjonału
Przebaczenie Boga jest znakiem Jego przeobfitej miłości względem każdego z nas. Jest to miłość pozostawiająca nam swobodę odejścia, jak syn marnotrawny, ale która oczekuje codziennie naszego powrotu. Jest to śmiała miłość pasterza względem zagubionej owcy.
Jest to czułość, która przyjmuje każdego grzesznika, pukającego do jej drzwi. Ojciec Niebieski, nasz Ojciec jest pełen miłości i pragnie ją nam zaoferować, ale nie może tego uczynić, jeśli zamkniemy nasze serca na miłość innych ludzi.
Niech Dziewica Maryja pomoże nam być coraz świadomymi bezinteresowności i wspaniałości przebaczenia otrzymanego od Boga, aby stać się miłosiernym jak On, Dobry Ojciec, cierpliwy i pełny łaskawości.
KAI/ks
...
Czyli przebaczaj nieskonczona ilosc razy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 5:37, 22 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: nigdy nie podpiszę ułaskawienia osoby winnej pedofilii
Katolicka Agencja Informacyjna | Wrz 21, 2017
Grzegorz Galazka/SIPA/EAST NEWS
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
„Kościół zbyt późno zajął się problemem nadużyć wobec małoletnich, dlatego sposoby zaradzenia problemowi były również spóźnione. Uświadomienie sobie problemu opóźniała dawna praktyka przenoszenia winnych” – mówił papież.
„N
igdy nie podpiszę ułaskawienia osoby winnej pedofilii” – oświadczył papież w improwizowanym przemówieniu do członków Papieskiej Komisji ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, która zebrała się na swym posiedzeniu plenarnym.
Jednocześnie przyznał, że Kościół zbyt późno zajął się problemem nadużyć wobec małoletnich, dlatego sposoby zaradzenia problemowi były również spóźnione. Uświadomienie sobie problemu opóźniała „dawna praktyka przenoszenia” winnych – dodał papież.
Czytaj także: Kiedy pedofil wyznaje swój grzech… Czy tajemnica spowiedzi powinna obowiązywać?
Wskazał na rolę Kongregacji Nauki Wiary, która jako pierwsza zajmowała się nowymi problemami czy kwestiami dyscyplinarnymi, na przykład przenoszeniem kapłanów do stanu świeckiego. Dopiero później kompetencje te przekazywano innym kongregacjom. Również w przypadku pedofilii Franciszek woli, by zajmowała się nimi Kongregacja Nauki Wiary, „aby cały Kościół uświadomił sobie ten problem”.
Przyznał, że badanie przez nią niektórych przypadków nie posuwa się naprzód, ale jej nowy prefekt i sekretarz starają się zatrudnić więcej osób do zajmowania się procesami kanonicznymi oskarżonych.
Papież ujawnił, że napływają skargi na to, że do – działającej w ramach Kongregacji – Komisji ds. Rozpatrywania Odwołań ws. Przestępstw Zastrzeżonych, której przewodniczy abp Charles Scicluna, nie należy żaden biskup diecezjalny, znający problem nadużyć. W jej skład w większości wchodzą prawnicy-kanoniści, którzy badają poprawność przebiegu procesu, zaś adwokaci mają pokusę starania się o obniżenie kary.
Zdaniem Franciszka, jeśli nadużycie wobec małoletniego zostało udowodnione, nie ma powodu do wnoszenia odwołania. „Osoba, która to zrobiła, mężczyzna czy kobieta, jest chora. Dziś okazuje skruchę, przebaczamy jej, a potem za dwa lata jest recydywa. Musimy wbić sobie do głowy, że to jest choroba” – podkreślił papież. Dlatego nigdy nie skorzystał i nie zamierza korzystać z prawa łaski w stosunku do takich osób.
Czytaj także: Bp Libera: pedofilia to zło, które musi być wykorzenione do końca [wywiad]
Franciszek wręczył członkom Komisji przygotowane wcześniej przemówienie, w którym podkreślił, że zapewnienie bezpieczeństwa małoletnim to ewangeliczna misja, którą powierza nam dzisiaj nasz Pan Jezus Chrystus. Już w pierwszych słowach po raz kolejny zapewnił o swym głębokim ubolewaniu z powodu nadużyć.
„Skandal nadużyć seksualnych jest bowiem straszną klęską dla całej ludzkości. Uderza on w tak wiele bezbronnych dzieci, młodych i dorosłych we wszystkich krajach i społeczeństwach. Również dla Kościoła było to bardzo bolesne doświadczenie” – stwierdził papież.
Przyznał, że w sposób szczególny zawstydzają nas nadużycia popełnione przez duchownych, którzy powinni się cieszyć największym zaufaniem. „Trzeba jasno powiedzieć, że nadużycia seksualne są strasznym grzechem, w pełni niezgodnym i sprzeciwiającym się temu, czego Chrystus i Kościół nas nauczają” – podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek przypomniał, że osobiście mógł się spotkać z ofiarami i wysłuchać ich zwierzeń o konsekwencjach nadużyć. Zauważył, że spotkania takie umacniają nas w postanowieniu, by zrobić wszystko, co w naszej mocy, dla wykorzenienia tego zła.
„Dlatego potwierdzam to również dzisiaj, że Kościół, na wszystkich szczeblach, odpowie na to zastosowaniem bardziej surowych procedur względem tych, którzy sprzeniewierzyli się swemu powołaniu i dopuścili się nadużyć względem dzieci Bożych” – podkreślił papież.
Dodał, że środki dyscyplinarne przyjęte przez Kościoły partykularne powinny być stosowane względem wszystkich, którzy pracują w instytucjach kościelnych. Jednakże podstawowa odpowiedzialność spoczywa na biskupach, kapłanach i zakonnikach, na tych, którzy zostali powołani do oddania swego życia na służbę, co obejmuje również czujną ochronę wszystkich bezbronnych dzieci, młodych i dorosłych.
„Dlatego też Kościół w sposób nieodwołalny i na wszystkich szczeblach stara się stosować zasadę zerowej tolerancji dla nadużyć seksualnych względem nieletnich” – zaznaczył Franciszek.
Przypomniał też swój dokument „Come una madre amorevole”, ustanawiający procedurę usunięcia biskupa, który dopuściłby się zaniedbań m.in. w sprawie przypadku pedofilii. Pochwalił organizowane przez konferencje biskupie Dni Modlitw za Ofiary Nadużyć, a także pomoc członków Komisji w zapobiegawczej formacji duchowieństwa w różnych diecezjach.
Na początku audiencji przedstawiono papieżowi propozycje grupy roboczej, która pracowała nad nowymi wytycznymi w sprawie walki z nadużyciami, w tym m.in. utworzenie międzynarodowej komisji doradczej oraz zwiększenie wysiłku edukacyjnego, także za pomocą nowych technologii, czym zajmie się konferencja nt. ochrony dzieci w świecie cyfrowym, jaka odbędzie się w dniach 3-6 października w Rzymie.
Utworzonej w 2013 r. Komisji przewodniczy kard. Sean O’Malley, zaś jej sekretarzem jest ks. Robert W. Oliver, obaj z USA. Wśród jej członków znajduje się Hanna Suchocka.
Czytaj także: „Kasiu, wierzę Ci”. List do ofiary ks. Romana B.
KAI/ks
...
To jest tak straszne ze kara byc musi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:27, 24 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: W królestwie Bożym nie ma bezrobotnych
Katolicka Agencja Informacyjna | Wrz 24, 2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.MEDIA
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Papież dodał także, że w królestwie Bożym wszyscy są wezwani do odegrania swojej roli. I dla wszystkich u kresu będzie nagroda, która pochodzi z Boskiej sprawiedliwości, a nie ludzkiej.
W czasie modlitwy „Anioł Pański” Franciszek krótko skomentował przypadającą na tę niedzielę Ewangelię (Mt 20,1-16), czyli przypowieść o robotnikach w winnicy. Po streszczeniu opisanej w niej historii, papież powiedział:
„W istocie ta „niesprawiedliwość” właściciela ma w słuchaczach przypowieści sprowokować przeskok na inny poziom, ponieważ tutaj Jezus nie ma zamiaru mówić o pracy i sprawiedliwej zapłacie, ale o królestwie Bożym! A przesłanie jest następujące: w królestwie Bożym nie ma bezrobotnych, wszyscy są wezwani do odegrania swojej roli. I dla wszystkich u kresu będzie nagroda, która pochodzi z Boskiej sprawiedliwości, a nie ludzkiej, na nasze szczęście! – czyli zbawienie, które Jezus Chrystus nabył dla nas wraz ze swą śmiercią i zmartwychwstaniem. Zbawienie, którego sobie nie zasłużyliśmy, ale otrzymaliśmy w darze i dlatego „ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mt 20,16).
Logika miłości Boga
Poprzez tę przypowieść Jezus chce otworzyć nasze serca na logikę miłości Ojca, która jest darmo dana i szczodra. Chodzi o to, aby dać się zadziwić i zafascynować „myślami” i „drogami” Boga, które, jak przypomina prorok Izajasz, nie są naszymi myślami i nie są naszymi drogami (por. Iz 55,. Ludzkie myśli są często naznaczone egoizmem i własnymi celami, a naszych ciasnych i krętych ścieżek nie można porównywać do szerokich i prostych dróg Pana. On okazuje miłosierdzie, szczodrze przebacza, pełen jest wielkoduszności i dobroci, którymi obdarza każdego z nas, otwiera na wszystkie bezkresne obszary swej miłości i łaski, które jedynie mogą dać ludzkiemu sercu pełnię radości.
Czytaj także: W oczach Boga jestem dzieckiem, na które Bóg patrzy z miłością i którym się zachwyca
Bóg nikogo nie wyklucza
Jezus chce, abyśmy kontemplowali spojrzenie tego gospodarza: spojrzenie, którym widzi każdego z robotników oczekujących pracy i wzywa ich, aby poszli do jego winnicy. Jest to spojrzenie pełne zainteresowania, pełne życzliwości. Jest to spojrzenie, które wzywa, które zaprasza do powstania i wyruszenia w drogę, ponieważ pragnie życia dla każdego z nas, pragnie życia pełnego, zaangażowanego, ocalonego od pustki i lenistwa. Bóg, który nikogo nie wyklucza i pragnie, aby każdy osiągnął swą pełnię.
Niech Najświętsza Maryja Panna pomoże nam przyjąć w naszym życiu logikę miłości, która uwalnia nas od zarozumialstwa, jakobyśmy zasługiwali na Bożą nagrodę, i od negatywnego osądzania innych”.
...
Szczescie wszystkich zbawionych jest rowne! Mozna powiedziec NA SZCZESCIE
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:45, 27 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Jakie jest najcenniejsze dobro istniejące na świecie? Franciszek daje kolejną lekcję
Katolicka Agencja Informacyjna | Wrz 27, 2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
„Jeśli Bóg jest z nami, to nikt nie ukradnie nam tej cnoty, której absolutnie potrzebujemy do życia”.
„D
zisiaj chciałbym się z wami zastanowić nad kwestią wrogów nadziei. Nadzieja bowiem, podobnie jak każde dobro na tym świecie ma nieprzyjaciół” – tak rozpoczął swe środowe rozważanie Franciszek. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Najbardziej boski element w sercu człowieka
Przyszedł mi na myśl starożytny mit o puszce Pandory: otwarcie puszki rozpętuje wiele nieszczęść dla dziejów świata. Ale niewielu pamięta ostatnią część opowieści, otwierającą szczelinę światła: po tym jak wszystkie nieszczęścia wyszły z puszki, malutki dar zdaje się zemścić na wszelkim rozprzestrzeniającym się złu. Pandora, kobieta strzegąca puszki dostrzegła go na końcu: Grecy nazywają to elpis, co oznacza nadzieję.
Czytaj także: Franciszek: Nasza nadzieja nie jest uczuciem. Jest Osobą!
Ten mit mówi nam, dlaczego nadzieja jest tak ważna dla ludzkości. To nieprawda, że jak zwykło się mówić: „Gdzie życie wre, tam i nadzieja się tli”. Jest raczej wręcz przeciwnie: to nadzieja podtrzymuje życie, chroniąc je, strzegąc i rozwijając.
Gdyby ludzie nie pielęgnowali nadziei, jeśli nie podtrzymywała by ich ta cnota, to nigdy nie wyszliby z jaskiń i nie zostawiliby żadnych śladów w dziejach świata. Jest ona czymś najbardziej boskim, co może być w sercu człowieka.
Ludzka nadzieja napawa Boga zdumieniem
Francuski poeta Charles Péguy pozostawił nam wspaniałe słowa o nadziei (por. Przedsionek Tajemnicy Drugiej Cnoty). Mówi on poetycko, że Bóg nie jest nazbyt zdziwiony wiarą ludzi, ani też ich miłością, ale tym, co naprawdę napełnia Go zdumieniem i wzrusza jest ludzka nadzieja: „Że te biedne dzieci widzą jak to wszystko się dzieje i że wierzą że jutro lepiej będzie się działo” – pisze Peguy.
Użyty przez poetę obraz przypomina twarze wielu ludzi, którzy przeszli przez ten świat – rolników, robotników, ubogich imigrantów poszukujących lepszej przyszłości – którzy walczyli wytrwale mimo goryczy trudnego dnia dzisiejszego, pełnego wielu prób, ożywianego jednak ufnością, że ich dzieci będą miały życie bardziej sprawiedliwe i spokojne. Zmagali się dla dzieci, zmagali się posiadając nadzieję.
Dzielić z innymi podróż życiową
Nadzieja to impuls serca tych, którzy wyruszają, zostawiając dom, ziemię, czasami członków rodziny i krewnych, myślę o emigrantach – aby szukać lepszego, bardziej godnego życia dla siebie i dla swoich bliskich. Jest to także impuls serca tych, którzy przyjmują: chęć spotkania się, poznania, nawiązania dialogu…
Czytaj także: Franciszek zrobił lekcję w Watykanie. Podał młodym przykazania życia spełnionego
Nadzieja jest impulsem, aby „dzielić z innymi podróż” życiową, bo podroż podejmuje się w dwóch kierunkach – ci którzy przybywają do naszej ziemi i my, którzy zmierzamy ku ich sercu, żeby ich zrozumieć, żeby zrozumieć ich kulturę, ich język. Jest to podroż we dwóch, ale bez nadziei nie można jej dokonać.
Nadzieja jest impulsem, aby „dzielić z innymi podróż” życiową, jak nam przypomina rozpoczynająca się dziś kampania Caritas [brawa], której przewodniczący jest tu obecny. Bracia, nie lękajmy się dzielić podróży z innymi! Nie lękajmy się dzielić nadziei z innymi!
Galeria zdjęć
Najcenniejsze dobro istniejące na świecie
Nadzieja nie jest cnotą osób sytych. Dlatego właśnie ludzie ubodzy są pierwszymi niosącymi nadzieję. I w tym sensie możemy powiedzieć, że ubodzy, a także żebrzący są protagonistami dziejów. Bóg ich potrzebował, aby przyjść na świat: Józefa i Maryi, pasterzy z Betlejem.
W noc Bożego Narodzenia świat spał, rozłożony w wielu nabytych pewnościach. Ale ludzie pokorni przygotowywali w ukryciu rewolucję dobroci. Byli biedni we wszystkim, niektórzy unosili się tuż nad granicą przeżycia, ale byli bogaci w najcenniejsze dobro istniejące na świecie, to znaczy pragnienie zmiany.
Czasem fakt otrzymania już wszystkiego od życia jest nieszczęściem. Pomyślcie o młodym człowieku, który nie nauczył się cnoty oczekiwania i cierpliwości, który w nic nie musiał wkładać wysiłku, który przeskoczył etapy i w wieku dwudziestu lat już wie „na czym naprawdę polega życie”.
Został skazany na najgorszą karę – niczego już nie pragnie. To najgorsza kara. Zamknąć drzwi dla pragnień, dla marzeń. Wygląda jak młody człowiek, ale w jego sercu już zapadła jesień. To młodzi pogrążeni w jesieni.
Jeden z największych nieprzyjaciół duszy
Starożytni mnisi przestrzegali przed jednym z najgorszych nieprzyjaciół zapału, jakim jest „demon południa”, który towarzyszy życiu zaangażowanemu, właśnie wtedy, gdy słońce płonie wysoko.
Ta pokusa nas zaskakuje, gdy spodziewamy się tego najmniej: dni stają się monotonne i nudne, już żadna wartość nie zdaje się warta trudu. A taka postawa nazywa się acedia, jak mawiali ojcowie, która podkopuje życie od wewnątrz, aż po zostawienie go jak puste opakowanie.
Czytaj także: Franciszek: W królestwie Bożym nie ma bezrobotnych
Kiedy to się zdarza, chrześcijanin wie, że taką sytuację trzeba zwalczać, nigdy nie poddawać się jej biernie. Bóg nas stworzył do radości i szczęścia, a nie byśmy dusili się w myślach melancholijnych.
Modlitwa Jezusowa, modlitwa nadziei
Możemy powtarzać tę prostą modlitwę, której ślady znajdujemy także w Ewangelii, a która stała się podstawą wielu chrześcijańskich tradycji duchowych: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.
Jest to piękna modlitwa. To modlitwa nadziei, gdyż zwracam się do Tego, który może drzwi otworzyć na oścież, rozwiązać problem i sprawić, bym spoglądał na perspektywę, perspektywę nadziei.
Ale bracia i siostry, nie walczymy sami z rozpaczą. Jeśli Jezus zwyciężył świat, to może On także pokonać w nas to wszystko, co sprzeciwia się dobru. Jeśli Bóg jest z nami, to nikt nie ukradnie nam tej cnoty, której absolutnie potrzebujemy do życia. Nikt nam nie ukradnie nadziei. I idźmy naprzód!
Do Polaków
Serdeczne pozdrowienie kieruję do polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, nadzieja chrześcijańska opiera się na zaufaniu Bożej wszechmocy i dobroci.
Kiedy doświadczamy trudności i cierpień, które zagrażają naszej nadziei, bezzwłocznie prośmy Pana, aby otworzył nasze oczy na dobro, obudził w nas na nowo pragnienie szczęścia i wolę zaangażowania na rzecz budowania lepszego świata dla nas i dla innych. Niech Bóg wam błogosławi!
KAI/ks
...
W koncu to cnota! Glowna!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:24, 04 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Jezus nie chce formułek powtarzanych z pamięci. On chce świadków
Katolicka Agencja Informacyjna | Paźdź 04, 2017
AFP/EAST NEWS
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Takim właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, żadna nienawiść nie jest nie do pokonania miłością.
„J
ezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (4 października). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W dzisiejszej katechezie chcę mówić na temat: „Misjonarze nadziei dzisiaj”. Cieszę się, że czynię to na początku października, który jest poświęcony w Kościele w sposób szczególny misjom, a także w święto św. Franciszka z Asyżu, który był wielkim misjonarzem nadziei!
Rzeczywiście, chrześcijanin nie jest prorokiem nieszczęścia. Istotą jego przepowiadania jest coś wręcz przeciwnego: to Jezus, który umarł ze względu na miłość, a którego Bóg wskrzesił w poranek Wielkanocy jest istotą wiary chrześcijańskiej. Gdyby Ewangelie zatrzymały się na pogrzebie Jezusa, dzieje tego proroka dołączyłyby w ostateczności do wielu biografii bohaterów, którzy oddali swe życie za jakiś ideał. Ewangelia byłaby wtedy budującą i pocieszającą księgą, ale nie byłaby przepowiadaniem nadziei.
Czytaj także: Franciszek: nigdy nie podpiszę ułaskawienia osoby winnej pedofilii
Ale Ewangelie nie kończą się w Wielki Piątek, wychodzą poza to wydarzenie. I to właśnie ten kolejny fragment przekształca nasze życie. Ale Jezus zmartwychwstał! Ten nieoczekiwany fakt wywraca i dokonuje przełomu w sercu i umysłach uczniów. Jezus nie zmartwychwstał bowiem tylko dla siebie, jak gdyby Jego odrodzenie było przywilejem, o który trzeba być zazdrosnym: jeśli wstępuje do Ojca – to dlatego, że chce, aby Jego zmartwychwstanie było udziałem każdego człowieka i pociągnęło wzwyż wszelkie stworzenie.
A w dzień Pięćdziesiątnicy uczniowie zostają przemienieni tchnieniem Ducha Świętego. Wszystkim zaniosą nie tylko dobrą nowinę, ale oni sami, inni niż wcześniej, będą jakby odrodzeni do nowego życia. Zmartwychwstanie Jezusa przekształca nas mocą Ducha Świętego. Jezus żyje, żyje pośród nas i uwalnia moc, byśmy się przekształcili.
Jezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków: ludzi, którzy szerzą nadzieję, poprzez swój sposób akceptowania, uśmiechania się, kochania. Zwłaszcza kochania: ponieważ moc zmartwychwstania czyni chrześcijan zdolnymi do miłości, nawet wtedy, gdy miłość zdaje się tracić swe racje.
Nasza wiara, nasza nadzieja to nie tylko optymizm. Jest czymś innym, czymś więcej. To tak, jakby wierzący byli ludźmi z dodatkową „odrobiną nieba” ponad głową, wspierani obecnością, której niektórzy nie potrafią nawet wyczuć.
Zatem zadaniem chrześcijan na tym świecie jest otwieranie przestrzeni zbawienia, jak komórki odrodzenia zdolne do przywrócenia siły życiowej temu, co wydawało się utracone na zawsze. Kiedy całe niebo jest zachmurzone, to błogosławieństwem jest ten, który umie mówić o słońcu.
Takim właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, na mocy zmartwychwstania, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, żadna nienawiść nie jest nie do pokonania miłością.
Oczywiście, czasami uczniowie będą musieli drogo zapłacić za tę nadzieję daną im przez Jezusa. Pomyślmy o wielu chrześcijanach, którzy nie opuścili swego ludu, gdy przyszedł czas prześladowań. Pomyślmy o naszych braciach i siostrach na Bliskim Wschodzie, którzy dają świadectwo nadziei, a także dają swe życie z powodu tego świadectwa. To prawdziwi chrześcijanie, skierowaniu ku niebu, patrzący zawsze poza to, co doczesne.
Czytaj także: Franciszek: nie horoskopy, nie wróżby. Słowo Boże daje pewność wśród burz
Kto ma Chrystusa przy swym boku, naprawdę niczego się już nie boi. Z tego powodu chrześcijanie nigdy nie są ludźmi łatwymi i uległymi, prawdziwi chrześcijanie. Ich łagodności nie można mylić z poczuciem braku bezpieczeństwa i ustępliwością. Paweł pobudza Tymoteusza, by cierpiał dla Ewangelii: „Bóg bowiem nie dał nam ducha lęku, ale mocy, miłości i karności.” (2 Tm 1,7). Upadłszy, zawsze powstają.
Dlatego właśnie chrześcijanin jest misjonarzem nadziei. Nie za względu na swoją zasługę, ale dzięki Jezusowi, ziarnu pszenicy, które padło w ziemię, umarło i przyniosło owoc obfity (por. J 12,24). Dziękuję.
[Do wiernych z Polski]
Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich w dniu, w którym przypada święto Franciszka z Asyżu. Chcę wspomnieć, że 100 lat temu w Fatimie, w każdym z sześciu objawień, Matka Boża prosiła: „Chciałabym, abyście każdego dnia odmawiali różaniec”. Odpowiadając na Jej prośbę, módlmy się wspólnie za Kościół, Stolicę św. Piotra, w intencjach całego świata. Przepraszajmy za grzechy. Prośmy o nawrócenie wątpiących, odrzucających Boga i o zbawienie dusz czyśćcowych. Wam wszystkim, którzy odmawiacie różaniec, z serca błogosławię!
...
Istotnie mechanizacja modlitwy jest wstretna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:43, 07 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: niepłacenie pracownikom to jest bardzo poważny grzech
Katolicka Agencja Informacyjna | Paźdź 07, 2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
VATICAN CITY, ITALY 27 SEPT 2017: Images from the General Audience with Pope Francis in St. Peters Square on Sept. 27, 2017
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Jako że jestem o tym przekonany, nie mogę zmienić tego prawa” – powiedział o celibacie papież. Zauważył też, że potrzebna jest w Kościele poważna katecheza na temat „prawdziwych grzechów”.
Celibat, samotność księży, ich relacje ze świeckimi, problemy rodziny w świetle adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” były tematami długiej rozmowy papieża z grupą księży z archidiecezji liońskiej we Francji. Franciszek spotkał się z nimi 5 października w Watykanie.
W odniesieniu do celibatu Ojciec Święty podkreślił, że jest on „darem dla Kościoła”. „Jako że jestem o tym przekonany, nie mogę zmienić tego prawa” – stwierdził papież. Przyznał, że nikt nie może żyć sam, jednak księża mają dwie relacje, konstytuujące kapłańską tożsamość. Pierwszą jest relacja z całym prezbiterium i biskupem, drugą zaś relacja z ludem Bożym. „Te dwie relacje stanowią samo jądro powołania kapłańskiego” – zaznaczył Franciszek.
Czytaj także: Ks. Przemek KAWA Kawecki: Oto dlaczego bronię celibatu
Odpowiadając na pytanie o rozwiedzionych, którzy zawarli nowe związki małżeńskie, zauważył, że wadą dzisiejszej kultury jest „uprzymiotnikowienie” osób, a wtedy „osoby są nie rzeczownikami, tylko przymiotnikami: ten jest żonaty, ten rozwiedziony”, a inny jeszcze trzykrotnie rozwiedziony. W ten sposób „przymiotnik jest tym, co się liczy w wyborach duszpasterskich”. Tymczasem tak być nie powinno:
Osoba jest rzeczownikiem. Jan, Maria, Henryk, Karolina jest osobą! Syn Boga, córka Boga nie jest przymiotnikiem, jest osobą. A Bóg zakochał się w osobach, nie w przymiotnikach – przekonywał papież.
Wyjaśnił też, że „wzrasta świadomość ludzkości”, która jest „zdolna do lepszego rozumienia” i wtedy lepiej „wyjaśnia treści wiary”. Franciszek dał przykład kary śmierci, która „dziś jest niemoralna, a nie była taką w XIII wieku”.
Wiara jest spotkaniem i treści wiary biorą się z refleksji, modlitwy i dialogu z ludem Bożym – zaznaczył Ojciec Święty.
Sprzeciwił się patrzeniu na grzechy tak, jakby były pierwszej lub drugiej kategorii. Wskazał, że potrzebna jest poważna katecheza nt. „prawdziwych grzechów”.
Trzeba powiedzieć jasno, że „kto wykorzystuje, jest diabłem”, że bardzo poważnymi grzechami jest niepłacenie robotnikom, dążenie do wojny i produkowanie broni, by niszczyć. „Potrzebujemy zmiany sposobu myślenia” – powiedział Ojciec Święty.
Czytaj także: Już ciężki czy jeszcze lekki? Jak rozpoznać wagę grzechu
KAI/ks
...
Ohydna zbrodnia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:46, 08 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: nasz Pan jest Bogiem miłości i cierpliwości, nie zemsty
Katolicka Agencja Informacyjna | Paźdź 08, 2017
Antoine MEKARY I ALETEIA
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Wielką nowością chrześcijaństwa jest to, że Pan, choć wielokrotnie rozczarował się nami z powodu naszych błędów i grzechów, okazuje się bardzo cierpliwy, nie wycofuje swego Słowa i nie jest Bogiem zemsty. Przypomniał o tym Franciszek w rozważaniach przed niedzielną modlitwą Anioł Pański 8 października w Watykanie.
P
o modlitwie i udzieleniu zgromadzonym na Placu św. Piotra błogosławieństwa apostolskiego, papież pozdrowił wszystkich obecnych. Wymienił m.in. Polaków z kraju i zagranicy oraz obchodzony dzisiaj w naszym kraju Dzień Papieski.
Publikujemy tekst papieskich rozważań:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Liturgia dzisiejszej niedzieli proponuje nam przypowieść o dzierżawcach, którym gospodarz powierza założoną przez siebie winnicę, a następnie odchodzi (por. Mt 21, 33-43). W ten sposób zostaje wystawiona na próbę lojalność tych rolników: powierzono im winnicę, której powinni strzec, sprawić, by wydała owoce i przekazać zbiór gospodarzowi. Kiedy nadszedł czas winobrania, pan posłał swoje sługi, aby zebrali owoce.
Ale dzierżawcy winnicy przyjmują postawę zaborczą: uważają siebie nie jedynie za zarządców, ale raczej za właścicieli i odmawiają przekazania zbiorów. Znęcają się nad sługami, aż po zabicie ich. Gospodarz wykazuje wobec nich cierpliwość: posyła innych służących, liczniejszych niż za pierwszym razem, ale wynik jest taki sam. W końcu postanowił wysłać swojego syna; ale owi dzierżawcy, niewolnicy zachłannego zachowania, zabijają także syna.
Opowieść ta ukazuje w sposób alegoryczny wyrzuty, jakie czynili prorocy w dziejach Izraela. Jest to historia, która dotyczy także nas: mowa w niej o przymierzu, jakie Bóg zechciał zawrzeć z ludzkością i do udziału w którym powołał również nas. Jednakże te dzieje przymierza, jak każda historia miłości, mają swoje chwile pozytywne, ale są również naznaczone zdradą i odrzuceniem. Aby zrozumieć, jak Bóg Ojciec odpowiada na odrzucenia, sprzeczne z Jego miłością i Jego propozycją przymierza, fragment ewangeliczny wkłada w usta gospodarza winnicy pytanie:
„Kiedy właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” (w. 40).
Pytanie to podkreśla, że rozczarowanie Boga z powodu niegodziwego postępowania ludzi nie jest Jego ostatnim słowem! Widać w tym wielką nowość chrześcijaństwa: Boga, który, choć rozczarowany naszymi uchybieniami i grzechami, nie cofa swego słowa, nie wycofuje się, a zwłaszcza nie szuka pomsty!
Bracia i siostry, Bóg nie mści się, czeka na nas, aby nas ukochać i przygarnąć do siebie. Przez „odrzucone kamienie” – a Chrystus jest pierwszym kamieniem odrzuconym przez budujących – przez sytuacje słabości i grzechu Bóg nadal wprowadza do obrotu „nowe wino” ze swojej winnicy, czyli miłosierdzie. To jest to nowe wino – miłosierdzie.
Jest tylko jedna przeszkoda wobec nieustępliwej i czułej woli Boga: nasza arogancja i nasza zarozumiałość, która czasami staje się nawet przemocą! W obliczu tych postaw i tam, gdzie nie rodzą się owoce, Słowo Boże zachowuje całą swoją siłę wyrzutu i przestrogi:
„Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (w. 43).
Pilna konieczność odpowiedzenia dobrymi owocami na wezwanie Pana, który wzywa nas, byśmy stali się Jego winnicą, pomaga nam zrozumieć, co jest w chrześcijaństwie nowego i oryginalnego. Jest ono nie tyle sumą przepisów i norm moralnych, ile przede wszystkim propozycją miłości, którą Bóg przez Jezusa uczynił i nadal czyni wobec ludzkości. Jest to zaproszenie do wejścia w tę historię miłości, stając się żywą i otwartą winnicą, bogatą w owoce i nadzieję dla wszystkich. Winnica zamknięta może stać się dziką i rodzić cierpkie grona. Jesteśmy powołani, by wyjść z winnicy, aby oddać się na służbę braciom, którzy nie są z nami, aby potrząsnąć sobą nawzajem i dodać sobie otuchy, żeby przypomnieć nam o tym, że musimy być winnicą Pańską w każdym środowisku, nawet tym najbardziej odległym i uciążliwym.
Drodzy bracia i siostry, przyzywajmy wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny, aby nam pomagała być wszędzie, zwłaszcza na obrzeżach społeczeństwa, winnicą, którą zasadził Pan dla dobra wszystkich i przynosić wino miłosierdzia Pańskiego.
Po modlitwie na Anioł Pański
Drodzy bracia i siostry,
Wczoraj w Mediolanie został ogłoszony błogosławionym ojciec Arseniusz z Trigolo (w świecie Giuseppe Migliavacca) – kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów i założyciel Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Maryi Panny Pocieszycielki. Wysławiajmy Pana za tego pokornego Jego ucznia, który nawet w przeciwnościach i próbach – a było ich wiele – nigdy nie utracił nadziei.
Pozdrawiam serdecznie was wszystkich, pielgrzymów, zwłaszcza rodziny i grupy parafialne, przybyłe z Włoch i z różnych części świata. Szczególnie wiernych z Australii, Francji i Słowacji, a także z Polski, którzy łączą się duchowo ze swymi rodakami obchodzącymi dzisiaj Dzień Papieski.
Serdecznie pozdrawiam grupę z Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Città della Pieve, której towarzyszy kardynał Gualtiero Bassetti: Drodzy bracia i siostry, zachęcam was do dalszego kroczenia z radością drogą wiary, pod opiekuńczym i czułym spojrzeniem naszej niebieskiej Matki: jest Ona naszym schronieniem i naszą nadzieją! Idźcie naprzód!
Pozdrawiam wiernych z Grumo Appula, skautów z Gioiosa Ionica, chór parafialny Siror (Trydent) i kandydatów do bierzmowania z San Teodoro (Sardynia).
Wszystkim wam życzę dobrej niedzieli. I proszę nie zapominajcie modlić się za mnie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!
st, kg (KAI) / Watykan
..
Bóg jest jedynym wlascicielem!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:51, 11 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w jego środku. Co z tego wynika?
Katolicka Agencja Informacyjna | 11/10/2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
WATYKAN, 11 PAŹDZIERNIKA: Audiencja Generalna na pl. świętego Piotra
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Chrześcijanin nie został stworzony dla nudy, raczej dla cierpliwości. Wie, że nawet w monotonii pewnych dni, zawsze takich samych, ukryta jest tajemnica łaski.
„K
ażdego ranka jest biała karta, którą chrześcijanin zaczyna zapisywać dobrymi uczynkami” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej (11 października). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiaj chciałbym pogłębiać ten wymiar nadziei, jakim jest czujne oczekiwanie. „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12, 35-36).
Jezus chce, aby nasze życie było pracowite, abyśmy zawsze byli czujni, abyśmy z wdzięcznością i zadziwieniem przyjmowali każdy nowy dzień dany nam przez Boga. Każdego ranka jest biała karta, którą chrześcijanin zaczyna zapisywać dobrymi uczynkami. Zostaliśmy już zbawieni przez odkupienie Jezusa, ale teraz oczekujemy na pełne objawienie się Jego panowania: kiedy Bóg w końcu stanie się wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15, 2.
Czytaj także: Franciszek: niepłacenie pracownikom to jest bardzo poważny grzech
Galeria zdjęć
Nic nie jest bardziej pewne w wierze chrześcijan, niż to „spotkanie”. Spotkanie z Panem. Trzeba być gotowym na przychodzące zbawienie, gotowymi na spotkanie.
Chrześcijanin nie został stworzony dla nudy, raczej dla cierpliwości. Wie, że nawet w monotonii pewnych dni zawsze takich samych, ukryta jest tajemnica łaski. Nic nie dzieje się na próżno, a żadna sytuacja, w której zanurzony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie oporna na miłość.
Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w jego środku i z okien tego domu patrzymy na świat. Dlatego nie zamykamy się w sobie, nie opłakujemy melancholijnie przeszłości, rzekomo złotej, ale zawsze patrzymy w przyszłość, ku przyszłości która jest nie tylko dziełem naszych rąk, lecz przede wszystkim jest stałą troską Bożej Opatrzności.
Bóg nie zaprzecza samemu sobie, Bóg nigdy nie zawodzi. „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Dlatego nie poddajemy się przepływowi wydarzeń z pesymizmem, jakby historia była pociągiem, nad którym utraciliśmy kontrolę. Rezygnacja nie jest cnotą chrześcijańską. Podobnie jak nie jest chrześcijańskie wzruszanie ramionami, czy pochylanie głowy przed przeznaczeniem, które zdaje się nieuchronne.
Nie ma takiego budowniczego pokoju, który w ostateczności nie naraziłby swego osobistego spokoju, podejmując problemy innych. Taki nie jest budowniczym pokoju, to leń. Bo chrześcijan podejmuje ryzyko, ma odwagę podejmowania ryzyka, by nieść dobro, które dał nam Jezus jako skarb.
Czytaj także: „Nie mogę chodzić ani mówić” – napisał papieżowi Gabriel. Niedługo potem miał niespodziewaną wizytę
Każdego dnia naszego życia powtarzamy to wezwanie, które pierwsi uczniowie w ich ojczystym języku aramejskim wyrażali słowami Marana tha, a które znajdujemy w ostatnim wersie z Biblii: „Przyjdź, Panie Jezu” (Ap 22,20 ). Dziękuję.
[Do Polaków]
Serdecznie witam polskich pielgrzymów, w szczególności organizatorów wystawy „In nomine Domini”, zaprezentowanej na Uniwersytecie Urbanianum, poświęconej kard. Adamowi Kozłowieckiemu. Wspomnienie tego wielkiego misjonarza, arcybiskupa Lusaki, który poświęcił życie pokornej służbie ludności Zambii, niech nas uwrażliwia na duchowe i materialne potrzeby narodów afrykańskich. Módlmy się za misjonarzy na całym świecie. Niech Bóg Wam błogosławi!
...
Oj tak! Zdecydowanie na nude nie narzekam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:51, 11 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w jego środku. Co z tego wynika?
Katolicka Agencja Informacyjna | 11/10/2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
WATYKAN, 11 PAŹDZIERNIKA: Audiencja Generalna na pl. świętego Piotra
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Chrześcijanin nie został stworzony dla nudy, raczej dla cierpliwości. Wie, że nawet w monotonii pewnych dni, zawsze takich samych, ukryta jest tajemnica łaski.
„K
ażdego ranka jest biała karta, którą chrześcijanin zaczyna zapisywać dobrymi uczynkami” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej (11 października). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiaj chciałbym pogłębiać ten wymiar nadziei, jakim jest czujne oczekiwanie. „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12, 35-36).
Jezus chce, aby nasze życie było pracowite, abyśmy zawsze byli czujni, abyśmy z wdzięcznością i zadziwieniem przyjmowali każdy nowy dzień dany nam przez Boga. Każdego ranka jest biała karta, którą chrześcijanin zaczyna zapisywać dobrymi uczynkami. Zostaliśmy już zbawieni przez odkupienie Jezusa, ale teraz oczekujemy na pełne objawienie się Jego panowania: kiedy Bóg w końcu stanie się wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15, 2.
Czytaj także: Franciszek: niepłacenie pracownikom to jest bardzo poważny grzech
Galeria zdjęć
Nic nie jest bardziej pewne w wierze chrześcijan, niż to „spotkanie”. Spotkanie z Panem. Trzeba być gotowym na przychodzące zbawienie, gotowymi na spotkanie.
Chrześcijanin nie został stworzony dla nudy, raczej dla cierpliwości. Wie, że nawet w monotonii pewnych dni zawsze takich samych, ukryta jest tajemnica łaski. Nic nie dzieje się na próżno, a żadna sytuacja, w której zanurzony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie oporna na miłość.
Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w jego środku i z okien tego domu patrzymy na świat. Dlatego nie zamykamy się w sobie, nie opłakujemy melancholijnie przeszłości, rzekomo złotej, ale zawsze patrzymy w przyszłość, ku przyszłości która jest nie tylko dziełem naszych rąk, lecz przede wszystkim jest stałą troską Bożej Opatrzności.
Bóg nie zaprzecza samemu sobie, Bóg nigdy nie zawodzi. „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Dlatego nie poddajemy się przepływowi wydarzeń z pesymizmem, jakby historia była pociągiem, nad którym utraciliśmy kontrolę. Rezygnacja nie jest cnotą chrześcijańską. Podobnie jak nie jest chrześcijańskie wzruszanie ramionami, czy pochylanie głowy przed przeznaczeniem, które zdaje się nieuchronne.
Nie ma takiego budowniczego pokoju, który w ostateczności nie naraziłby swego osobistego spokoju, podejmując problemy innych. Taki nie jest budowniczym pokoju, to leń. Bo chrześcijan podejmuje ryzyko, ma odwagę podejmowania ryzyka, by nieść dobro, które dał nam Jezus jako skarb.
Czytaj także: „Nie mogę chodzić ani mówić” – napisał papieżowi Gabriel. Niedługo potem miał niespodziewaną wizytę
Każdego dnia naszego życia powtarzamy to wezwanie, które pierwsi uczniowie w ich ojczystym języku aramejskim wyrażali słowami Marana tha, a które znajdujemy w ostatnim wersie z Biblii: „Przyjdź, Panie Jezu” (Ap 22,20 ). Dziękuję.
[Do Polaków]
Serdecznie witam polskich pielgrzymów, w szczególności organizatorów wystawy „In nomine Domini”, zaprezentowanej na Uniwersytecie Urbanianum, poświęconej kard. Adamowi Kozłowieckiemu. Wspomnienie tego wielkiego misjonarza, arcybiskupa Lusaki, który poświęcił życie pokornej służbie ludności Zambii, niech nas uwrażliwia na duchowe i materialne potrzeby narodów afrykańskich. Módlmy się za misjonarzy na całym świecie. Niech Bóg Wam błogosławi!
...
Oj tak! Zdecydowanie na nude nie narzekam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:34, 12 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Papież: Kara śmierci upokarza godność ludzką
Dzisiaj, 12 października (07:57)
Papież Franciszek uważa, że w Katechizmie Kościoła Katolickiego powinno być "więcej odpowiedniego miejsca" dla sprzeciwu wobec "nieludzkiej" kary śmierci. Wyraził także mea culpa z powodu egzekucji w Państwie Papieskim w minionych wiekach.
Papież Franciszek /Fabio Frustaci /PAP/EPA
REKLAMA
Apel papieża o uzupełnienie tekstu Katechizmu o wyraźne potępienie kary śmierci jako sprzecznej z Ewangelią znalazł się w przemówieniu, które wygłosił podczas wczorajszego spotkania zorganizowanego przez Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji z okazji 25. rocznicy ukazania się Katechizmu Kościoła Katolickiego. Został on ogłoszony z inicjatywy Jana Pawła II.
Według papieża Franciszka problematyka kary śmierci "nie może być sprowadzona do zwykłego przypomnienia nauczania z przeszłości bez uwzględnienia postępu w nim za sprawą wypowiedzi ostatnich papieży, a także rosnącej samoświadomości ludu chrześcijańskiego, który odrzuca postawy przyzwolenia wobec kary ciężko raniącej godność osobistą".
Należy z mocą stwierdzić, że kara śmierci jest środkiem nieludzkim, który w każdej formie, w jakiej zostaje wykonany, upokarza godność ludzką. Sama w sobie jest ona sprzeczna z Ewangelią, ponieważ dobrowolnie postanawia się pozbawić życia ludzkiego, które jest zawsze święte w oczach Stwórcy, będącego jedynym i prawdziwym sędzią - mówił papież. Jak zaznaczył, "żaden człowiek, nawet morderca nie traci swej godności osobistej".
Nikomu zatem nie można nie tylko odebrać życia, ale i samej możliwości odkupienia moralnego i egzystencjalnego - dodał Franciszek. Zauważył następnie: "W minionych wiekach, gdy brakowało narzędzi obrony, a dojrzałość społeczna nie zaznała jeszcze pozytywnego rozwoju, odwoływanie się do kary śmierci wydawało się logiczną konsekwencją wymierzenia sprawiedliwości".
Niestety także w Państwie Papieskim odwoływano się do tego skrajnego i nieludzkiego środka pomijając prymat miłosierdzia nad sprawiedliwością. Bierzemy odpowiedzialność z przeszłości i przyznajemy, że środki te były podyktowane przez mentalność bardziej legalistyczną niż chrześcijańską - oświadczył papież.
Jak ocenił, "troska o zachowanie władzy i bogactw materialnych doprowadziła do przeceniania wartości prawa, co uniemożliwiło zagłębienie się w wyrozumiałość Ewangelii".
Pozostanie dzisiaj obojętnymi wobec nowych potrzeb potwierdzenia godności ludzkiej uczyniłoby nas bardziej winnymi - powiedział Franciszek.
Wyjaśnił zarazem, że w kwestii kary śmierci nie ma żadnej sprzeczności z nauczaniem w przeszłości, bo obrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci zawsze zajmowała ważne miejsce w doktrynie Kościoła.
Papież podsumował, że niezależnie od tego, jak ciężkie może być popełnione przestępstwo, "kara śmierci jest niedopuszczalna, bo jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby".
(mpw)
...
W jaki sposob niby? Bestia nie jest osoba ludzka. Tylko chwastem do usuniecia. Ta kara to najlepszy sposob aby im uratowac dusze. Zupelnie nie rozumiem tej ideologii pseudohumanitaryzmu. Biblia mowi inaczej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:41, 15 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Papież: Bez miłości życie chrześcijańskie jest wyjałowioną moralnością
Dzisiaj, 15 października (13:07)
Papież Franciszek podczas mszy kanonizacyjnej w niedzielę w Watykanie powiedział, że bez miłości życie chrześcijańskie jest niemożliwą, wyjałowioną moralnością. Przestrzegał wiernych przed "rozkładaniem się na kanapie" i egoizmem.
Papież Franciszek
/Fabio Frustaci /PAP/EPA
Franciszek ogłosił świętymi 35 błogosławionych, wśród nich 30 męczenników zabitych w XVI wieku w Brazylii i trzech nastolatków z Meksyku, a także dwóch księży z Europy. To włoski kapucyn, kaznodzieja Angelo da Acri, który żył na przełomie XVII i XVIII wieku, i Hiszpan Faustino Míguez, pijar i misjonarz na Kubie, opiekun ubogich, żyjący na przełomie XIX i XX stulecia.
Nowi święci z Brazylii i Meksyku to tzw. protomęczennicy, czyli pierwsi chronologicznie męczennicy, którzy zginęli tam za wiarę.
W homilii na placu Świętego Piotra papież mówił: relacja z Bogiem "nie może być jedynie relacją podwładnych, oddanych swemu królowi, wiernych sług ze swym panem, czy też pilnych uczniów ze swoim nauczycielem".
To przede wszystkim relacja ukochanej oblubienicy ze swoim oblubieńcem - wyjaśnił Franciszek.
Bóg - podkreślał - "nie zadowala się tym, że wypełniamy dobrze obowiązki i przestrzegamy jego praw, ale chce mieć z nami prawdziwą komunię życia, relację opartą na dialogu, zaufaniu i przebaczeniu".
To jest życie chrześcijańskie, historia miłości z Bogiem, gdzie Pan bezinteresownie podejmuje inicjatywę i gdzie nikt z nas nie może chwalić się tym, że ma zaproszenie na wyłączność; nikt nie jest uprzywilejowany względem innych, lecz każdy jest uprzywilejowany wobec Boga - wskazał papież.
Ostrzegł też: Jeśli zatraca się miłość, życie chrześcijańskie staje się wyjałowione, staje się ciałem bez duszy, niemożliwą moralnością, zbiorem zasad i przepisów, z którymi trzeba się zgadzać, bez pytania "dlaczego?".
Jako "niebezpieczeństwo" Franciszek wskazał "rutynowe życie chrześcijańskie", w którym zadowala się normalnością, "bez rozmachu i entuzjazmu, z krótką pamięcią".
Franciszek przestrzegał też przed egoizmem i wygodą. Wtedy rozkładamy się na kanapach zysków, przyjemności, jakiegoś hobby przynoszącego radość, ale w ten sposób szybko i źle się starzejemy, bo od środka - powiedział. To także prowadzi do tego, zauważył, że można stać się "surowym i złym".
Na zakończenie mszy, przed modlitwą Anioł Pański papież ogłosił, że spełniając pragnienie niektórych konferencji episkopatów Ameryki Łacińskiej oraz wiernych postanowił zwołać specjalny synod biskupów dla regionu Amazonii, który odbędzie się w Rzymie w październiku 2019 roku. Jego celem, wyjaśnił, jest określenie nowych dróg ewangelizacji, zwłaszcza ludów pierwotnych, "często zapomnianych i bez perspektyw spokojnej przyszłości, także z powodu kryzysu lasów w Amazonii, płuc o zasadniczym znaczeniu dla naszej planety".
Niech nowi święci wstawią się za tym wydarzeniem kościelnym, aby w poszanowaniu piękna stworzenia wszystkie ludy Ziemi wychwalały Boga, Pana wszechświata i przez niego oświecone podążały po drogach sprawiedliwości i pokoju - mówił Franciszek.
...
Zycie bez Boga niebezpiecznie zbliza sie do zwierzecosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:12, 17 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Uważajcie na złego ducha, który wchodzi w życie człowieka bez hałasu
Katolicka Agencja Informacyjna | 17/10/2017
AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
W ten sposób stajemy się chrześcijanami letnimi, światowymi, mieszanką „ducha świata i ducha Bożego” – mówił papież. A następnie podpowiedział, jak można zniszczyć naszą światowość.
W homilii z 13 października Franciszek nawiązał do czytanego tego dnia fragmentu Ewangelii (Łk 11,15-26): „Jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże”.
Papież podkreślił, że Pan Jezus wzywa nas do czujności, byśmy nie ulegli pokusie, bowiem:
Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni.
Czytaj także: „Papież nie bał się mnie objąć”. Opowieść człowieka zdeformowanego przez chorobę
To inny sposób niż opętanie diabelskie
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że tak się dzieje, gdy złe duchy wkradają się w życie człowieka ukradkiem.
Zaczynają stawać się częścią życia. Nawet ze swymi ideami i inspiracjami pomagają owemu człowiekowi żyć lepiej… i wchodzą w życie człowieka, wchodzą do jego serca i od wewnątrz zaczynają zmieniać tego człowieka, ale spokojnie, nie czyniąc hałasu.
To inny sposób niż opętanie diabelskie, dokonuje się nieco salonowo. To właśnie diabeł czyni powoli w naszym życiu, aby zmienić kryteria, aby doprowadzić nas do światowości. Maskuje się w naszym sposobie działania i ledwie zdajemy sobie z tego sprawę. W ten sposób ów człowiek, uwolniony od jednego diabła, staje się złym człowiekiem, człowiekiem uciśnionym przez światowość. I tego właśnie chce diabeł: światowości – stwierdził papież.
Ojciec Święty zaznaczył, że światowość jest krokiem naprzód w opanowaniu przez diabła, jest „zauroczeniem”, „uwiedzeniem”. Ponieważ szatan jest ojcem uwodzenia. A gdy diabeł wchodzi „tak delikatnie, grzecznie i bierze w posiadanie nasze postawy”, to nasze wartości zamiast służyć Bogu, skłaniają się ku światowości.
W ten sposób stajemy się chrześcijanami letnimi, światowymi, mieszanką „ducha świata i ducha Bożego”. Franciszek podkreślił, że to wszystko oddala nas od Pana.
Jak zniszczyć naszą światowość?
Następnie papież wskazał, że zapobiec tej pokusie czy wyjść z takiej sytuacji można dzięki postawie czujności.
Czuwanie oznacza rozumienie, co dzieje się w moim sercu, oznacza zatrzymanie się na chwilę i zbadanie mojego życia. Czy jestem chrześcijaninem? Czy wychowuję moje dzieci mniej lub bardziej dobrze? Czy moje życie jest chrześcijańskie czy też światowe?
I jak to mogę zrozumieć? Wskazuje nam św. Paweł: spojrzeć na Chrystusa ukrzyżowanego. Światowość widzi się tam tylko, gdzie jest krzyż Pana i niszczy się ją przed krzyżem Pańskim. Temu właśnie służy krzyż stojący przed nami: nie jest on ozdobą; to właśnie on ocala nas od tych zauroczeń, od tych uwodzeń, które prowadzą ku światowości – stwierdził Ojciec Święty.
Papież zachęcił do zastanowienia, czy patrzymy na „Chrystusa Ukrzyżowanego”, czy odprawiamy „drogę krzyżową, aby zobaczyć cenę zbawienia” – nie tylko od grzechów, ale także światowości. Podkreślił ponadto rolę rachunku sumienia dokonywanego przed Chrystusem ukrzyżowanym oraz modlitwy, a także uczynków miłosierdzia.
Czytaj także: Co zrobić, by diabeł nie miał do mnie dostępu? Rozmowa z polskim egzorcystą
KAI/RV/ks
...
Tak. Kompromisy ze zlem sa upadkiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:04, 18 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek pozdrowił pracowników służby zdrowia w Polsce
Papież Franciszek pozdrowił pracowników służby zdrowia w Polsce
Dzisiaj, 18 października (10:32)
Papież Franciszek pozdrowił w środę pracowników służby zdrowia w Polsce. Podczas audiencji generalnej w Watykanie życzył, by nigdy nie zabrakło im sił w ich służbie. Zwracając się do polskich pielgrzymów przybyłych na audiencję na placu Świętego Piotra papież powiedział: "Dzisiaj, wspominając świętego Łukasza Ewangelistę, obchodzicie w Polsce patronalne święto Służby Zdrowia. Pamiętajcie w modlitwie o wszystkich, którzy z oddaniem i poświęceniem służą chorym".
Papież Franciszek
/GIUSEPPE LAMI /PAP/EPA
Niech nigdy nie zabraknie im sił w pełnionej posłudze, sukcesów i radości. Niech Bóg ich wspiera i wynagrodzi wszelkie dobro oraz nadzieję wlewaną w serca chorych - dodał Franciszek.
W katechezie papież mówił, że współczesna cywilizacja usiłuje wyeliminować śmierć ze świadomości człowieka.
Rozważając kwestię chrześcijańskiej nadziei w perspektywie śmierci Franciszek zauważył: Przeżywając śmierć naszych bliskich, myśląc o naszej śmierci, czujemy się nieprzygotowani, pozbawieni jakby "alfabetu", by ją określić, przyjąć, przeżyć.
Właśnie to, jak przypomniał papież, zmuszało ludzi każdej epoki do refleksji na temat życia jako czegoś absolutnego. Papież zachęcał wiernych, aby nosili w sercach nadzieję zmartwychwstania. Zwrócił się do wiernych, by zamknęli oczy i wyobrazili sobie chwilę swojej śmierci oraz Jezusa, który mówi do nich: "Wstań i chodź".
Przed audiencją generalną papież spotkał się z uczestnikami zorganizowanej w Rzymie Światowej Konferencji Religii na rzecz Pokoju. Zaapelował o wspólne działania przedstawicieli różnych religii na rzecz sprawiedliwości, rozbrojenia i troski o środowisko.
Kto dopuszcza się przemocy albo usprawiedliwia ją w imię religii ciężko znieważa Boga, który jest pokojem i źródłem pokoju - powiedział Franciszek.
...
Ten zawod to olbrzymia okazja zycia Ewangelia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:05, 18 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Pragnę Kościoła, który potrafi włączyć się w rozmowy zwykłych ludzi
Beata Zajączkowska | 18/10/2017
AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Papież zdradził, że szczególnie lubi rozmawiać z małymi pisemkami i prasą popularną różnych środowisk, ponieważ wybrzmiewają wtedy prawdziwe pytania i troski zwykłych ludzi.
„Wydaje się, że mam tupet, ale jestem również nieśmiały” – pisze Franciszek w książce, która zbiera osiem rozmów z papieżem. Wyznaje, że nie lubi udzielać wywiadów, ma też świadomość tego, iż czynią go bezbronnym, jednak udziela ich, bo – jak podkreśla – są „jedną z metod komunikowania jego posługi”.
Papież Franciszek i dziennikarze
Książkę „Teraz stawiajcie wasze pytania” („Adesso fate le vostre domande”, wydawnictwo Rizzoli) wraz z Franciszkiem przygotował o. Antonio Spadaro. Ten włoski jezuita w 2013 roku przeprowadził pierwszy wywiad z papieżem z krańca świata, a po nim nastąpiły kolejne. W książce są też wywiady, których w obecności o. Spadaro papież udzielił innym jezuitom.
Czytaj także: Nowy wywiad rzeka z papieżem Franciszkiem. Publikujemy fragmenty książki
Franciszek wyznaje, że kiedy o. Spadaro przyszedł prosić go o wywiad, w pierwszej chwili poczuł się niepewnie i mu odmówił. Dopiero z czasem poczuł, że może mu zaufać i zgodził się na rozmowę. Podobnie było z pierwszym wywiadem jakiego udzielił jako arcybiskup Buenos Aires.
Wydaje się, że mam tupet, ale jestem również nieśmiały. W Buenos Aires trochę się bałem dziennikarzy. Sądziłem, że mogą mnie postawić w trudnej sytuacji stąd też nie udzielałem wywiadów – pisze Franciszek we wstępie do najnowszej książki.
Wszystko co robię ma wartość duszpasterską
Papież wyznaje, że do tej formy komunikowania przekonała go dopiero argentyńska dziennikarka Francesca Ambrogetti, wskazując mu na dobro, jakie mogło wypłynąć z takich rozmów. Owocem tego była książka „Jezuita”. „Nie spodobała mi się okładka, ale z treści byłem zadowolony” – zdradza papież.
Ujawnia też swą metodę na udzielanie wywiadów i na rozmowy z dziennikarzami, także te w samolocie w czasie drogi powrotnej z podróży apostolskich po całym świecie:
Lubię patrzeć ludziom w oczy i szczerze odpowiadać na pytania. Wiem, że muszę być ostrożny i ufam, że jestem. Zanim wysłucham pytań i zacznę na nie odpowiadać modlę się zawsze do Ducha Świętego. Tak samo, jak nie mogę zapomnieć o ostrożności, tak samo nie mogę zapomnieć zaufaniu. Wiem, że to może być groźne, ale jest to niebezpieczeństwo, z którym chcę się zmierzyć.
Wywiady mają dla mnie zawsze wartość duszpasterską. Wszystko co robię ma wartość duszpasterską, w taki czy inny sposób. Jeśli nie miałbym tego zaufania nie udzielałbym wywiadów: dla mnie jest to bardzo jasne. To jeden ze sposobów komunikowania mojej posługi. Łączę te rozmowy podczas wywiadów z formą codziennych kazań w Domu św. Marty, który – możemy powiedzieć – jest moją „parafią”. Potrzebuję tego komunikowania z ludźmi – wyznaje Franciszek.
Watykańska parafia Franciszka
Podkreśla, że do jego „watykańskiej parafii” cztery razy w tygodniu przychodzi około dwadzieścia pięć osób z różnych rzymskich parafii.
Mam prawdziwą i osobistą potrzebę tego bezpośredniego komunikowania z ludźmi. Udzielanie wywiadów, to nie to samo co wejście na ambonę. Oznacza spotkanie z dziennikarzami, którzy często zadają pytania stawiane przez ludzi – pisze papież.
Podkreśla, że szczególnie lubi rozmawiać z małymi pisemkami i prasą popularną różnych środowisk, ponieważ wybrzmiewają wtedy prawdziwe pytania i troski zwykłych ludzi.
Czytaj także: Franciszek: Zmiany klimatyczne to sprawa poważna. Nie wolno z tego żartować
Chcę ponieść to ryzyko duszpasterskie
Jako metodę swych odpowiedzi wylicza szczerość, spontaniczność, prosty i zrozumiały język.
Dla mnie wywiad jest rozmową, a nie wykładem. Dlatego też nie przygotowuję się. Nieraz dostaję pytania wcześniej, ale prawie nigdy ich nie czytam i nie zastanawiam się nad nimi. Nic mi nie przychodzi do głowy. Innym razem, w samolocie, staram się wyobrazić sobie pytania, jakie mogą mi postawić. Jednak, by na nie odpowiedzieć muszę spotkać ludzi i spojrzeć im w oczy.
Tak, trochę obawiam się tego, że mogę być źle zrozumiany. Ale, powtarzam to jeszcze raz, chcę ponieść to ryzyko duszpasterskie – podkreśla Franciszek.
Wyznaje, że wśród swych rozmówców spotkał wielkich erudytów i ludzi niezwykłej inteligencji i osoby, które jak Pascal pozwalają do siebie przemówić Bogu, co go szczególnie cieszy. W najnowszej książce zbierającej papieskie rozmowy z jezuitami Franciszek tak pisze:
Pragnę Kościoła, który będzie potrafił włączyć się w rozmowy ludzi, który potrafi dialogować. To Kościół Emaus, gdzie Pan „prowadzi wywiad” z uczniami, którzy idą pozbawieni odwagi. Dla mnie wywiady są częścią rozmowy Kościoła z dzisiejszym człowiekiem.
...
Gesty Franciszka maja glosic JEZUSA! Nie Franciszka! Macie bledne pojecie bo czesto celebryci uczestnicza w ,,akcjach charytatywnych" aby o nich bylo w mediach. Tu nie o to chodzi! Papiez i tak jest znany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 7:42, 23 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Papież: Chrześcijanin powołany do angażowania się w sprawy ludzkie
Katolicka Agencja Informacyjna | 22/10/2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
VATICAN CITY 04 OCTOBER 2017: Photographs from the General Audience with Pope Francis on October 04, 2017 at Saint Peters Square in Vatican City, Rome, Italy.
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Chrześcijanin jest powołany do aktywnego angażowania się w sprawy ludzkie i społeczne, nie przeciwstawiając „Boga” i „cezara”, ale oświecając rzeczywistości doczesne światłem, które pochodzi od Boga – powiedział Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański. Papież zaznaczył, że Jezus przypomina nam przede wszystkim, że należymy do Boga, który dał nam wszystko, czym jesteśmy i co mamy.
F
ranciszek nawiązał do Ewangelii mówiącej o tym, czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie, co stanowiło pułapkę zastawioną na Jezusa przez faryzeuszy. W zależności od tego, jak by odpowiedział, mógłby zostać oskarżony, że opowiada się za Rzymem lub przeciwko Rzymowi. Jezus reaguje spokojnie i mówi faryzeuszom: „Pokażcie Mi monetę podatkową”. Przedstawiają jemu denara, a Jezus, patrząc na monetę, pyta: „Czyj jest ten obraz i napis? Faryzeusze mogą odpowiedzieć jedynie: „Cezara”. Wtedy Jezus stwierdza: „Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga”.
Czytaj także: Pieniądze w Kościele. Masz gęsią skórkę? Przeczytaj ten tekst!
Płacenie podatku to nie bałwochwalstwo
Z jednej strony nakazując zwrócenie cezarowi to, co należy do niego Jezus oświadcza, że płacenie podatku nie jest aktem bałwochwalstwa, ale obowiązkiem wobec władzy doczesnej; a z drugiej strony – i tutaj Jezus rzuca iskrę – odnosząc się do prymatu Boga, prosi, aby oddać Jemu to, co do Niego należy jako do Pana życia ludzkiego i historii
– wyjaśniał papież.
Franciszek zwrócił uwagę, że wizerunek cezara, wyryty na monecie mówi, że mamy prawo czuć się w pełni z prawami i obowiązkami – obywatelami państwa; ale symbolicznie każe zastanowić się nad innym obrazem, który jest odciśnięty w każdym człowieku: obrazem Boga. Przypomniał, że wszyscy zostaliśmy stworzeni „na Jego obraz” a Jezus wydobywa z pytania zadanego mu przez faryzeuszy pytanie bardziej radykalne i żywotne dla każdego z nas: „do kogo należę?”
Jezus przypomina nam: przede wszystkim należysz do Boga. On jest tym, który dał ci to wszystko, czym jesteś i co masz
– powiedział Franciszek i zachęcił aby przeżywać życie, dzień po dniu uznając „podstawową przynależność i z wdzięcznością serca wobec naszego Ojca, który stworzył każdego z nas osobno, niepowtarzalnie, ale zawsze na wzór swego umiłowanego Syna, Jezusa. Jest to wspaniała tajemnica”.
Czytaj także: Czy bogactwo to błogosławieństwo Boga?
Papież Franciszek: Nie uciekajmy od rzeczywistości!
Franciszek przypomniał, że chrześcijanin jest powołany do aktywnego angażowania się w sprawy ludzkie i społeczne, nie przeciwstawiając „Boga” i „cezara”, ale oświecając rzeczywistości doczesne światłem, które pochodzi od Boga”. Przestrzegł przed ucieczką od rzeczywistości i zachęcił do pracowitego oddania Bogu tego, co należy do Niego i patrzenia ku przyszłej rzeczywistości Boga, aby przeżywać życie doczesne w pełni i odważnie odpowiadać na jego wyzwania.
Na zakończenie Ojciec Święty wezwał: „Niech Dziewica Maryja pomaga nam zawsze żyć zgodnie z tym obrazem Boga, jaki w sobie nosimy, wnosząc również nasz wkład w budowę porządku doczesnego”.
KAI/mb
...
Aktywnosc dla dobra wspolnego, nie tylko wlasnego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:14, 25 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Co zrobić, żeby śmierć przestała nas przerażać? Katecheza Franciszka
Katolicka Agencja Informacyjna | 25/10/2017
AP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Nie ma nikogo, bez względu na to, jak źle by żył, komu zostawałaby tylko rozpacz, a łaska była zakazana.
„Raj nie jest miejscem z baśni, ani też nie jest zaczarowanym ogrodem” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (25 października). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Jest to ostatnia katecheza o chrześcijańskiej nadziei – temacie, który nam towarzyszył od początku obecnego roku liturgicznego. Zakończę ten cykl mówiąc o raju jako celu naszej nadziei.
„Raj” jest jednym z ostatnich słów wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu, skierowanym do dobrego łotra. Zatrzymajmy się na chwilę przy tej scenie. Na krzyżu Jezus nie jest sam. Obok niego, po prawej i po lewej stronie jest dwóch przestępców. Być może, przechodząc przed tymi trzema krzyżami wzniesionymi na Golgocie ktoś odetchnął z ulgą, myśląc, że wreszcie sprawiedliwości stało się zadość, zadano śmierć ludziom tego rodzaju.
Czytaj także: Franciszek: Pragnę Kościoła, który potrafi włączyć się w rozmowy zwykłych ludzi
Obok Jezusa był też człowiek, który przyznał się do winy: uznał, że zasłużył na tę straszliwą karę. Nazywamy go dobrym łotrem, który przeciwstawiając się drugiemu powiada: odbieramy słuszną karę za nasze uczynki (por. Łk 23, 41).
I tam na Kalwarii Jezus ma ostatnie spotkanie z grzesznikiem, aby otworzyć jemu na oścież drzwi swego królestwa. Co ciekawe, to jedyny raz, kiedy słowo „raj” pojawia się w Ewangeliach. Jezus obiecuje go biedakowi, który na drzewie krzyża miał odwagę, by skierować do Niego najbardziej pokorną prośbę: „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 42).
Nie miał dobrych uczynków, aby dochodzić swego, nic nie miał, ale powierzył się Jezusowi, którego uznaje za niewinnego, dobrego, tak bardzo odmiennego od niego. Wystarczyło to słowo skromnej skruchy, by poruszyć serce Jezusa.
Dobry łotr przypomina nam o naszej prawdziwej kondycji wobec Boga: że jesteśmy Jego dziećmi, że On nam współczuje, że jest bezbronny za każdym razem, gdy okazujemy tęsknotę za Jego miłością. Ten cud powtarza się niezliczoną ilość razy w salach wielu szpitali czy w więziennych celach: nie ma nikogo, bez względu na to, jak źle by żył, komu zostawałaby tylko rozpacz, a łaska była zakazana.
Bóg jest Ojcem i aż do końca oczekuje na nasz powrót. A marnotrawnemu synowi, który zaczyna wyznawać swoje winy, ojciec zamyka usta uściskiem (por. Łk 15, 20). Taki jest Bóg, tak bardzo nas kocha!
Raj nie jest miejscem z baśni, ani też nie jest zaczarowanym ogrodem. Raj jest uściskiem z Bogiem, nieskończoną Miłością, gdzie wchodzimy dzięki Jezusowi, który za nas umarł na krzyżu. Gdzie jest Jezus, tam jest miłosierdzie i szczęście; bez niego jest zimno i ciemno. W godzinie śmierci chrześcijanin powtarza Jezusowi: „Wspomnij na mnie”.
I nawet gdyby nie było nikogo, kto by o nas pamiętał, Jezus jest obok nas. Pragnie nas zabrać w najpiękniejsze miejsce, jakie istnieje. I do domu Ojca zabierze także to wszystko, co w nas potrzebuje odkupienia: braki i błędy całego życia.
Czytaj także: Franciszek: Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w jego środku. Co z tego wynika?
Jeśli w to wierzymy, to śmierć przestaje nas przerażać i możemy też mieć nadzieję, że opuścimy ten świat w sposób pogodny, z wielką ufnością. Ten, kto poznał Jezusa, niczego już się nie obawia. I my również możemy powtórzyć słowa starca Symeona, także pobłogosławionego spotkaniem z Chrystusem, po całym życiu strawiony na oczekiwaniu: „Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze w pokoju, według słowa Twojego, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie” (Łk 2,29-30).
I w końcu w tej chwili nie będziemy już potrzebowali niczego, nie będziemy już postrzegali w sposób mylący. Nie będziemy już niepotrzebnie płakali, bo wszystko przeminęło; także proroctwa, a nawet wiedza. Ale miłość przeciwnie, pozostaje. Ponieważ „miłość nigdy nie ustaje” (por. 1 Kor 13, . Dziękuję.
Do wiernych z Polski
Serdecznie witam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, kończąc dzisiaj nasze refleksje o chrześcijańskiej nadziei, kierujemy wzrok ku rajowi, gdzie z otwartymi ramionami oczekuje na nas Ojciec nasz niebieski. Wprowadzi nas tam miłosierny Jezus, który z wysokości krzyża wciąż obiecuje raj każdemu skruszonemu grzesznikowi. Prośmy Go z nadzieją: „Jezu wspomnij na nas…!”. Z serca błogosławię wam i waszym bliskim.
KAI/ks
...
Dokladnie. W RAJU NIE MA POTRZEB! ZADNYCH! To jest definicja Raju. Miejsce gdzie nic mnie nie zmusza aby cos robil bo jak nie to poniose strate. Oraz miejsce gdzie spotyka mnie dobro. Bo sam brak potrzeb to malo. Musi byc jeszcze szczescie czyli dobro. Jest Nim Bóg. Sam Bóg wystarczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:11, 29 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek: Europa to nie zbiór liczb i instytucji, ale ludzie
Papież Franciszek: Europa to nie zbiór liczb i instytucji, ale ludzie
Wczoraj, 28 października (19:32)
Papież Franciszek powiedział w sobotę politykom i ludziom Kościoła z krajów UE, że Europa nie jest zbiorem liczb i instytucji, lecz składa się z ludzi. Mówił, że migracja nie może być masowa i bez zasad, ale nie można też wznosić murów obojętności i strachu.
Papież Franciszek
/ANDREW MEDICHINI / POOL /PAP/EPA
Papież wygłosił długie przemówienie podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowej debaty przedstawicieli Kościoła i świata polityki pod hasłem "Przemyśleć na nowo Europę. Chrześcijański wkład w przyszłość projektu europejskiego", zorganizowanej przez Komisję Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE).
Zachęcił do refleksji nad rolą chrześcijan w czasach, gdy "oblicze Europy jest coraz bardziej naznaczone pluralizmem kultur i religii, a wielu postrzega chrześcijaństwo jako element przeszłości, dalekiej i obcej".
Pierwszy, a być może największy wkład, jaki chrześcijanie mogą wnieść w dzisiejszą Europę, to przypomnieć jej, że nie jest ona zbiorem liczb i instytucji, ale składa się z ludzi - oświadczył. Niestety często zauważamy, jak wiele debat łatwo sprowadza się do dyskusji o cyfrach - dodał Franciszek.
"Nie ma obywateli, są głosy. Nie ma imigrantów, są kwoty..."
Nie ma obywateli, są głosy. Nie ma imigrantów, są kwoty. Nie ma robotników, są wskaźniki ekonomiczne. Nie ma ubogich, istnieją progi ubóstwa. W ten sposób konkretne osoby zostają sprowadzone do abstrakcyjnej zasady, wygodniejszej i bardziej uspokajającej - zauważył.
Można zrozumieć przyczynę: ludzie mają twarze, zmuszają nas do podjęcia realnej odpowiedzialności, faktycznej, osobistej; cyfry zajmują nas roztrząsaniem, nawet użytecznym i ważnym, ale zawsze będą bez duszy. Dają nam alibi do wykręcania się, bo nigdy nie dotykają nas osobiście - oświadczył.
Papież wskazał, że wkładem chrześcijan w przyszłość Europy powinno być "odkrycie poczucia przynależności do wspólnoty". Jest ona, jak mówił, "największym antidotum na indywidualizmy charakteryzujące naszą epokę".
W ocenie Franciszka "nieporozumieniem" jest takie interpretowanie wolności, jak gdyby była ona niemal "obowiązkiem bycia samotnymi, uwolnionymi od jakiegokolwiek powiązania, w następstwie czego zostało zbudowane społeczeństwo wykorzenione, pozbawione poczucia przynależności i dziedziczenia".
Osoba i wspólnota są więc fundamentami Europy, do której budowania jako chrześcijanie chcemy i możemy wnieść swój wkład - mówił. Jako budulec wymienił dialog, integrację, solidarność, rozwój i pokój.
Jego zdaniem cała Europa nie może pozwolić sobie na zmarnowanie szansy stania się przede wszystkim "miejscem zarówno szczerego, jak i konstruktywnego dialogu, w którym wszyscy uczestnicy mają równą godność".
Dialog międzyreligijny
Franciszek mówił o znaczeniu dialogu międzyreligijnego w ułatwianiu wzajemnego poznania między chrześcijanami a muzułmanami w Europie.
Zauważył, że utrwala się "dominacja poprawności ideowej (...) dostrzegającej w potwierdzeniu pewnej tożsamości religijnej zagrożenie dla siebie i swojej hegemonii".
Ułatwianie dialogu - wszelkiego dialogu - jest podstawowym obowiązkiem polityki. Niestety nazbyt często widzimy, jak przekształca się ona raczej w miejsce starcia między przeciwnymi siłami. Głos dialogu zostaje zastąpiony krzykami roszczeń - oświadczył papież.
Odnotował, że w wielu krajach utrwala się obojętność, a podatny grunt znajdują formacje ekstremistyczne i populistyczne, które "z protestu czynią istotę swego politycznego przesłania, nie oferując jednak alternatywy, konstruktywnego projektu politycznego".
W ocenie papieża "jałowa konfrontacja" może "zagrażać współżyciu społecznemu lub grozić hegemonią władzy politycznej, która krępuje i uniemożliwia prawdziwe życie demokratyczne".
W jednym przypadku niszczone są mosty, a w drugim budowane są mury - ostrzegł. Jak przyznał, "Europa zna jedno i drugie".
Franciszek apelował do polityków, by przywrócili "godność polityce"
Franciszek apelował do chrześcijańskich polityków, by przywrócili "godność polityce rozumianej jako najwznioślejsza służba dla dobra wspólnego, a nie jako przejmowanie władzy". Polityka według papieża to nie "sztuka improwizacji".
Do przywódców apelował o promowanie Europy, która byłaby wspólnotą integrującą, "włączającą".
W tej perspektywie imigranci stanowią bardziej bogactwo niż obciążenie. Chrześcijanie są powołani do poważnego rozważania stwierdzenia Jezusa: "byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie" - powiedział papież.
Zwłaszcza w obliczu dramatu uchodźców i wysiedleńców nie możemy zapominać, że stajemy przed ludźmi, którzy nie mogą być wybierani lub odrzucani, jak się nam podoba, zgodnie z logiką polityczną, gospodarczą czy nawet religijną - stwierdził.
Franciszek wyraził przekonanie, że nie jest to sprzeczne z obowiązkiem władz, by zarządzać kwestią migracji "za pomocą cnoty właściwej rządzącym, to znaczy roztropności". Ta zaś, zaznaczył, "musi brać pod uwagę zarówno potrzebę otwartego serca, jak i możliwości pełnej integracji osób, które przyjeżdżają do kraju, na poziomie społecznym, gospodarczym i politycznym".
Nie można sobie wyobrazić, aby zjawisko migracyjne mogło być procesem masowym i bez żadnych zasad, ale nie można też wznosić murów obojętności i strachu - argumentował papież.
Położył nacisk na to, że imigranci mają obowiązek poznania, poszanowania, a także przyswajania sobie kultury i tradycji narodu, który ich przyjmuje.
Franciszek wyjaśnił, że być wspólnotą solidarną to znaczy "otaczać troską najsłabszych członków społeczeństwa, ubogich, odrzuconych przez systemy ekonomiczne i społeczne, począwszy od osób starszych i bezrobotnych".
Zjawisko "dramatycznej bezpłodności" w Europie
Papież mówił też o zjawisku "dramatycznej bezpłodności" w Europie. Jak stwierdził, chodzi nie tylko o to, że rodzi się mało dzieci, a "zbyt wielu jest tych, którzy zostali pozbawieni prawa, by się urodzić, ale również dlatego, że okazało się, iż jesteśmy niezdolni do przekazania ludziom młodym narzędzi materialnych i kulturowych, by stawić czoło przyszłości".
Apelował do rządów o stworzenie warunków gospodarczych sprzyjających "zdrowej przedsiębiorczości" oraz zapewnienie odpowiedniego poziomu zatrudnienia.
Franciszek powiedział też, że można się obecnie przekonać, iż "pokój jest dobrem kruchym, a mentalność partykularna i nacjonalistyczna grozi zniweczeniem odważnych marzeń założycieli Europy".
Unia Europejska dochowa wierności swojemu zaangażowaniu na rzecz pokoju na tyle, na ile nie utraci nadziei i będzie umiała się odnowić, aby odpowiedzieć na potrzeby i oczekiwania swoich obywateli - przypomniał papież.
Jeśli okopiemy się na swoich pozycjach, to w końcu polegniemy. Nie jest to więc czas na budowanie okopów, ale czas na odwagę, by działać na rzecz pełnej realizacji marzenia ojców założycieli zjednoczonej i zgodnej Europy, wspólnoty narodów pragnących dzielić razem przyszłość rozwoju i pokoju - skonstatował.
W konferencji uczestniczy 12-osobowa delegacja z Polski, w skład której weszli m.in. metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski, eurodeputowani Marek Jurek, Ryszard Legutko i Jacek Saryusz-Wolski oraz była rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz.
...
Satsnistyczna bezbozna Europa juz sie konczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:23, 29 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: bez miłości życie i wiara pozostają bezpłodne
Redakcja | 29/10/2017
Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Potrzebujemy Jego łaski, potrzebujemy przyjąć w sobie zdolność miłowania, która pochodzi od samego Boga. Właśnie dlatego Jezus daje nam siebie w Eucharystii - mówił papież Franciszek w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański”, na placu św. Piotra w Watykanie.
Publikujemy treść papieskiego rozważania przed modlitwą Anioł Pański:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W tę niedzielę liturgia przedstawia nam krótki, ale bardzo ważny fragment ewangeliczny (por. Mt 22, 34-40). Ewangelista, św. Mateusz opowiada, że faryzeusze zebrali się razem, aby wystawić Jezusa na próbę. Jeden z nich, uczony w Prawie zadał Mu następujące pytanie: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” (w. 36). Jest to pytanie podstępne, ponieważ w Prawie Mojżesza wspomnianych jest ponad sześćset przykazań. Jak między nimi odróżnić wielkie przykazanie? Ale Jezus bez najmniejszego wahania odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. Po czym dodał: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (w. 37.39).
Ta odpowiedź Jezusa nie jest oczywista, bo wśród wielu nakazów prawa żydowskiego, najważniejsze było dziesięć przykazań, przekazanych przez Boga bezpośrednio Mojżeszowi, jako warunki przymierza z ludem. Ale Jezus chce uzmysłowić, że bez miłości Boga i bliźniego nie ma prawdziwej wierności temu przymierzu z Panem.
Czytaj także: Franciszek rozmawiał z astronautami na orbicie. Zadał inżynierowi kłopotliwe pytanie
Potwierdza to inny tekst Księgi Wyjścia, nazywany „kodeksem przymierza”, który mówi, że nie można trwać w przymierzu z Panem i znęcać się nad tymi, którzy cieszą się Jego ochroną: wdową, sierotą, cudzoziemcem, to znaczy osobami najbardziej samotnymi i bezbronnymi (por. Wj 22,20-21). Odpowiadając tym faryzeuszom, którzy postawili mu pytanie, Jezus stara się im również pomóc w zaprowadzeniu porządku w ich religii, aby przypomnieć, co jest naprawdę ważne, a co mniej ważne. Mówi: „Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22,40). I Jezus właśnie w ten sposób przeżywał swe życie: głosząc i dokonując tego, co naprawdę się liczy i jest istotne, to znaczy miłość. Miłość nadaje życiu i drodze wiary dynamizm i owocność: bez miłości życie i wiara pozostają bezpłodne.
To, co Jezus proponuje w tej ewangelicznej karcie jest wspaniałym ideałem, który odpowiada najbardziej autentycznym pragnieniom naszego serca. Rzeczywiście zostaliśmy stworzeni, aby kochać i aby być miłowanymi.
Czytaj także: Co zrobić, żeby śmierć przestała nas przerażać? Katecheza Franciszka
Bóg, który jest Miłością, stworzył nas, aby uczynić nas uczestnikami swego życia, abyśmy byli przez Niego miłowanymi i abyśmy Go kochali oraz abyśmy wraz z Nim miłowali wszystkich innych ludzi. To jest „marzenie” Boga wobec człowieka. Aby to osiągnąć potrzebujemy Jego łaski, potrzebujemy przyjąć w sobie zdolność miłowania, która pochodzi od samego Boga. Właśnie dlatego Jezus daje nam siebie w Eucharystii. W niej otrzymujemy Jego Ciało i Jego Krew, czyli otrzymujemy Jezusa w najwspanialszym wyrazie Jego miłości, gdy ofiarował siebie samego Ojcu dla naszego zbawienia.
Niech Najświętsza Dziewica pomaga nam przyjąć w naszym życiu „wielkie przykazanie” miłości Boga i bliźniego. W gruncie rzeczy nawet jeśli je znamy od dzieciństwa, to nigdy nie przestaniemy się na nie się nawracać i wprowadzać je w życie w różnych sytuacjach, w których się znajdujemy.
...
Bez Boga spadamy ponizej zwierzat.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:28, 01 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Święci nie są doskonałymi wzorami, ale osobami przenikniętymi Bogiem
Katolicka Agencja Informacyjna | 01/11/2017
AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Uroczystość Wszystkich Świętych jest „naszym” świętem dlatego, że „świętość Boga dotknęła naszego życia” - przypomniał Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański.
„Święci nie są doskonałymi wzorami, ale osobami przenikniętymi Bogiem” – powiedział papież i dodał, że wszyscy święci byli „przejrzyści, zmagali się, by usunąć plamy i ciemności grzechu, i przepuścić łagodne światło Boga”. „Taki jest cel życia, także dla nas” – podkreślił Ojciec Święty.
Błogosławieństwa nie są dla nadludzi
Nawiązując do Ewangelii, w której Jezus mówi do nas wszystkich: „błogosławieni” Franciszek przypomniał, że składniki życia szczęśliwego nazywane są „błogosławieństwami”. „Błogosławieni są ludzie prości, pokorni, czyniący miejsce dla Boga, którzy potrafią płakać z powodu grzechów innych osób i swoich własnych, ludzie którzy pozostają łagodnymi, walczący o sprawiedliwość, miłosierni dla wszystkich, strzegący czystości serca, zawsze działający na rzecz pokoju i trwający w radości, nieżywiący nienawiści, i którzy nawet wtedy, gdy cierpią, na zło odpowiadają dobrem” – mówił Franciszek.
Ojciec Święty zaznaczył, że błogosławieństwa nie są przeznaczone dla nadludzi, ale dla tych, którzy przeżywają codzienne doświadczenia i trudy, i takimi ludźmi są święci. Błogosławieństwa nazwał „mapą życia chrześcijańskiego”. „Obchodzimy święto tych, którzy osiągnęli cel wskazany przez tę mapę: nie tylko święci z kalendarza, ale wielu braci i sióstr „mieszkających obok nas”, których być może spotkaliśmy i znali. Jest to święto rodziny, wielu osób prostych i ukrytych, które rzeczywiście pomagają Bogu, aby prowadzić świat. I nie brak ich także i dziś!” – powiedział Franciszek.
Czytaj także: Franciszek zrobił lekcję w Watykanie. Podał młodym przykazania życia spełnionego
Świętość jest celem życia każdego z nas
Mówiąc o pierwszym błogosławieństwie: „ubodzy w duchu” Franciszek przypomniał, że są to ci ludzie, którzy nie żyją po to, by osiągnąć sukces, władzę i pieniądze, ale wierzą, że Pan jest skarbem życia, a miłość bliźniego jedynym prawdziwym źródłem zysku.
Franciszek wspomniał także o błogosławieństwie, które nie znajduje się w Ewangelii, ale na końcu Biblii i opowiada o końcu życia: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają”. „Jutro zostaniemy wezwani do towarzyszenia naszym zmarłym modlitwą, aby na zawsze mogli radować się z Panem. Pamiętajmy z wdzięcznością o naszych bliskich i módlmy się za nich” – zachęcił papież.
Na zakończenie wezwał: „Niech Matka Boża, Królowa Wszystkich Świętych i Brama Niebios, wstawia się za naszą drogę świętości i naszych bliskich, którzy odeszli przed nami i już wyruszyli do niebieskiej ojczyzny”.
KAI/mb
...
Oczywiscie nawet swieci nie sa w stanie byc doskonali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:03, 05 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek przed Aniołem Pańskim: skromność niezbędną cechą chrześcijanina
Katolicka Agencja Informacyjna | 05/11/2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
WATYKAN, 11 PAŹDZIERNIKA: Audiencja Generalna na pl. świętego Piotra
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Skromność ma istotne znaczenie w życiu kogoś, kto chce żyć zgodnie z nauczaniem Jezusa, łagodnego i pokornego sercem – powiedział Franciszek przed modlitwą Anioł Pański 5 listopada. Swe rozważania oparł na czytanym w tę niedzielę fragmencie Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus zarówno krytykuje faryzeuszy i uczonych w Piśmie, jak i pozostawia nam swego rodzaju ponadczasowe przesłanie.
O
to polski tekst przemówienia Ojca Świętego:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiejsza Ewangelia (por. Mt 23, 1-12) rozgrywa się w ostatnich dniach życia Jezusa, w Jerozolimie. Są to dni pełne oczekiwań i napięć. Z jednej strony Jezus surowo krytykuje uczonych w Piśmie i faryzeuszy, z drugiej zaś pozostawia ważne nakazy chrześcijanom wszystkich czasów, a zatem także nam.
Mówi tłumom: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą”.
Oznacza to, że mają władzę nauczania tego, co jest zgodne z Prawem Bożym. Jednakże zaraz potem Jezus dodaje: „Lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią” (w. 3). Bracia i siostry, częstą wadą tych, którzy mają władzę – czy to kościelną, czy świecką – jest żądanie od innych wypełniania rzeczy, nawet słusznych, których jednak sami nie czynią. Prowadzą podwójne życie.
Jezus mówi: „Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą” (w.4). Taka postawa jest złym sprawowaniem władzy, której – przeciwnie – podstawową siłę winien stanowić dobry przykład, aby pomóc innym czynić to, co słuszne i właściwe, podtrzymując ich w próbach, napotykanych na drodze dobra. Władza jest pomocą, ale jeśli sprawowana jest źle, to staje się opresyjna, nie pozwala ludziom się rozwijać oraz tworzy atmosferę nieufności i wrogości. Prowadzi też do korupcji.
Czytaj także: Kościół, który wybiera ostatnie miejsce. Abp Ryś rozpoczyna służbę w Łodzi
Jezus otwarcie potępia pewne negatywne zachowania uczonych w Piśmie i faryzeuszy: „Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach” (w. 6-7). Jest to pokusa, która odpowiada ludzkiej pysze i którą nie zawsze łatwo pokonać. Jest to postawa życia wyłącznie pozorami.
Następnie Jezus daje swoim uczniom nakazy: „Nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście […] Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą” (w. 8-11).
My, uczniowie Jezusa, nie powinniśmy dążyć do godności zaszczytnych, władzy czy zwierzchnictwa. Wyznam wam, że mnie osobiście martwi, gdy widzę ludzi, którzy psychologicznie żyją, goniąc za próżnością zaszczytów.
My, uczniowie Jezusa, nie powinniśmy tego czynić, bo między nami powinna być postawa prostoty i braterstwa. Wszyscy jesteśmy braćmi i nie powinniśmy w żaden sposób przytłaczać innych. Wszyscy jesteśmy braćmi. Jeśli od Ojca Niebieskiego otrzymaliśmy pewne przymioty, to winniśmy je spożytkować w służbie braciom a nie wykorzystywać je dla naszej satysfakcji i interesu osobistego. Nie powinniśmy uważać się za lepszych od innych. Skromność ma istotne znaczenie w życiu kogoś, kto chce żyć zgodnie z nauczaniem Jezusa, łagodnego i pokornego sercem i który przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć.
Niech Maryja Panna, „Najpokorniejsza i najwyższa w niebie” (Dante – Raj, XXXIII, 2), pomaga nam, przez swoje macierzyńskie wstawiennictwo wystrzegać się pychy i próżności oraz być posłusznymi miłości, która pochodzi od Boga, aby służyć naszym braciom i ich radości, która będzie również naszą radością.
Czytaj także: Franciszek: Święci nie są doskonałymi wzorami, ale osobami przenikniętymi Bogiem
Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty jeszcze raz zwrócił się do obecnych na Placu św. Piotra:
Drodzy bracia i siostry,
Wczoraj w Indore, w Indiach została ogłoszona błogosławioną Regina Maria Vattalil, zakonnica ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Klarysek, zabita z powodu swej wiary chrześcijańskiej w 1995 roku. Siostra Vattalil dała świadectwo Chrystusowi w miłości i łagodności, dołączając do wielkiej rzeszy męczenników naszych czasów. Niech jej ofiara będzie zalążkiem wiary i pokoju, szczególnie na ziemi indyjskiej. Była bardzo dobra, nazywano ją „siostrą uśmiechem”.
Pozdrawiam was wszystkich, rzymian i pielgrzymów, zwłaszcza tych, którzy przybyli z Homla na Białorusi, członków „Centro Académico Romano Fundación” z Madrytu, wiernych z Walencji, Murcji i Torrente (Hiszpania) oraz siostry Bożej Opatrzności (Irmãs Divina Providencia), obchodzące 175-lecie istnienia swojego Instytutu.
Pozdrawiam chór młodzieżowy „I Minipolifonici” z Trydentu – potem trochę zaśpiewacie! – chóry z Candiany, Maseru i Bagnoli di Sopra; uczestników Festiwalu Muzyki i Sztuki Sakralnej, pochodzących z różnych krajów; wiernych z Altamury, Guidonii, Lodi i parafii św. Łukasza w Rzymie.
Wszystkim życzę dobrej niedzieli. Proszę, nie zapominajcie o mnie w modlitwie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!
...
Pycha jest praktycznie podstawowym zlem. Bez niej msmy raj.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:01, 08 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Papież: Żadnych telefonów, ważne by wrócić do tego, co istotne
Papież: Żadnych telefonów, ważne by wrócić do tego, co istotne
Dzisiaj, 8 listopada (12:4
W czasie mszy ksiądz mówi "w górę serca", a nie "w górę telefony komórkowe" - mówił papież Franciszek podczas audiencji generalnej w Watykanie. Wyznał, że smutkiem napawa go widok telefonów podczas mszy. "Msza to nie spektakl" - podkreślił.
Papież Franciszek
/ANGELO CARCONI /PAP/EPA
Ksiądz nie mówi: "w górę telefony komórkowe, by zrobić zdjęcie". Jakie to przykre. Powiem wam, że bardzo mnie smuci to, gdy odprawiam mszę na placu czy w bazylice i widzę tyle podniesionych telefonów komórkowych i to nie tylko przez wiernych, ale także przez księży i biskupów - oznajmił papież.
Proszę was, msza to nie jest spektakl, to przyjście na spotkanie z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem naszego Pana - zaznaczył Franciszek. Dlatego mówi się: "W górę serca". Pamiętajcie, żadnych telefonów, bardzo ważne jest, by wrócić do tego, co istotne - apelował.
W pierwszej katechezie z nowego cyklu na temat mszy Franciszek mówił, że często wierni w czasie liturgii rozmawiają. Wierni nie stoją koło księdza, ale blisko Boga - podkreślił.
Gdyby tutaj dzisiaj przyszedł prezydent Republiki, albo jakaś ważna osoba ze świata, na pewno wszyscy bylibyśmy blisko niej, chcielibyśmy ją pozdrowić. Ale pomyśl, kiedy idziemy na mszę świętą, to jest tam obecny Pan. A ty jesteś rozproszony, kręcisz się - zauważył Franciszek.
I dodał, że niektórzy mówią, że "msze są nudne". Pan jest nudny? Nie, to nie msza jest nudna, ale księża. Trzeba, by księża się nawrócili - oświadczył papież.
Zwracając się do Polaków, Franciszek przypomniał, że w niedzielę z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski i Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie po raz dziewiąty będzie obchodzony w Polsce Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, by wesprzeć "duchowo i materialnie braci i siostry na Bliskim Wschodzie".
Niech wasze modlitwy i ofiary będą dla nich konkretną pomocą i znakiem łączności ze wszystkimi, którzy cierpią dla imienia Chrystusa na całym świecie - dodał papież.
...
Tyrystyka tego typu istotnie odpycha.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:46, 09 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Z ziemi polskiej do włoskiej. Oto świerk dla papieża
Dzisiaj, 9 listopada (10:05)
Okazały świerk z Puszczy Rominckiej, który jako bożonarodzeniowe drzewko ozdobi w grudniu plac św. Piotra w Watykanie, został ścięty i jest przygotowywany do transportu przez specjalistyczne firmy. Wkrótce 28-metrowe drzewko wyruszy w drogę z Mazur do Rzymu.
Oto drzewko dla papieża
/Tomasz Waszczuk /PAP
Drzewko, które stanie w Watykanie, wybrano spośród świerków lasów Nadleśnictwa Gołdap (RDLP w Białymstoku). Drzewo ma wysokość około 28 m i pierśnicę powyżej 80 cm. Ma długą, zwartą koronę o rozpiętości około dziewięciu metrów.
Świerk dla papieża rósł niedaleko drogi, zatem na czas wycinania i umieszczania na naczepie kilka razy wstrzymywano ruch.
Ciekawostką jest to, że świerk dla papieża nie został zasiany przez człowieka. Jest samosiejką.
Drzewko dla papieża wkrótce wyruszy w podróż licząca 2,1 tys. kilometrów. Zanim opuści Mazury, to w Ełku 11 listopada zostanie pobłogosławione przez bp diecezji ełckiej Jerzego Mazura. W drogę do Rzymu przemierzy na trzydziestometrowej przyczepie.
Uroczyste zapalenie lampek na choince i spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem odbędzie się na Placu św. Piotra w Rzymie 7 grudnia, przy udziale przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski oraz przybyłych delegacji z metropolii warmińskiej i metropolii białostockiej.
Świerk z Puszczy Rominckiej przez kilka tygodni będzie cieszył oczy zgromadzonych na placu św. Piotra.
Ścięto świerk dla papieża. To właśnie to drzewko stanie w Watykanie (7 zdjęć)
+ 3
RMF/PAP
...
Dobr ziemskich trzeba uzywac DOBRZE! Tak jak tu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:50, 12 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: nie czekaj do ostatniej chwili swojego życia – współpracuj z łaską Bożą już teraz
Katolicka Agencja Informacyjna | 12/11/2017
Antoine Mekary | Aleteia | I.Media
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
"Warunkiem aby być gotowym na spotkanie z Panem jest nie tylko wiara, ale także i chrześcijańskie życie pełne miłości do bliźniego" - podkreślił papież.
F
ranciszek nawiązał do przypowieści o dziesięciu pannach, które były odpowiedzialne za przyjęcie i towarzyszenie oblubieńcowi w ceremonii ślubnej, a poprzez którą Ewangelia wskazuje warunki wejścia do królestwa niebieskiego. Pięć z nich było nierozsądnych a pięć roztropnych. Czekając na oblubieńca mądre zabrały ze sobą oliwę do lamp, podczas gdy głupie jej nie wzięły. Gdy przybył pan młodego głupie panny zdały sobie sprawę, że nie mają oliwy do lamp i poprosiły o nią panny roztropne. Ale te odpowiedziały, że nie mogą jej dać i panny nierozsądne poszły jej szukać. Wtedy panny mądre weszły wraz z oblubieńcem do sali gdzie odbywała się uczta i drzwi zostały zamknięte. Pięć panien głupich wróciło zbyt późno i gdy pukały do drzwi nie otworzono im i powiedziano: „Nie znam was”.
Czytaj także: Światu potrzebna jest dobra kawa i nadzieja. Komentarz do Ewangelii
Papież zwrócił uwagę, że poprzez tę przypowieść i słowa: „czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” Jezus przypomina nam, że musimy być gotowi na spotkanie z Nim i na tym polega sens bycia mądrymi i roztropnymi. „Chodzi o to, aby nie czekać do ostatniej chwili naszego życia, żeby współpracować z łaską Bożą, ale aby to czynić już teraz” – zaznaczył.
Franciszek wskazał na lampę, która jest symbolem wiary i oświeca nasze życie, a olej jest symbolem miłości, która karmi, czyni owocnym i wiarygodnym światło wiary. „Warunkiem aby być gotowym na spotkanie z Panem jest nie tylko wiara, ale także i chrześcijańskie życie pełne miłości do bliźniego” – podkreślił papież i przestrzegł przed wygodnictwem oraz dążeniem do osiągnięcia korzyści osobistych, gdyż wtedy życie staje się bezowocne.
Czytaj także: Matka ucałowała dłonie mordercy córki. „Uśmiechnięta siostra” umierała z imieniem Jezusa na ustach
Ojciec Święty zachęcił do czujności i czynienia dobra, poprzez czyny miłości, dzielenia się z innymi, służenia bliźnim w potrzebie.
Na zakończenie wezwał: „Niech Maryja Panna pomaga nam czynić naszą wiarę coraz bardziej działającą przez miłość; aby nasza lampa mogła jaśnieć już tutaj, w pielgrzymce doczesnej, a potem na zawsze, na uczcie weselnej w raju.”
...
W przypowiesci oczywiscie nie chodzi o lampe tylko o godne zycie. Nieprzygotowani to ci co nie dbali o dobro i popadli w grzech.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:16, 15 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Papież dostał luksusowy samochód. Już wiadomo, co z nim zrobi
Papież dostał luksusowy samochód. Już wiadomo, co z nim zrobi
Dzisiaj, 15 listopada (17:1
Papież Franciszek otrzymał luksusowy samochód lamborghini, model Huracan. W Watykanie zapowiedziano, że auto zostanie oddane na licytację, a dochód z niej będzie przeznaczony na cele dobroczynne, między innymi na pomoc dla ludności Iraku.
Papież otrzymał luksusowy samochód i oddaje go na aukcję
/OSSERVATORE ROMANO/HANDOUT /PAP/EPA
Kwota uzyskana na licytacji w domu aukcyjnym Sotheby’s zostanie bezpośrednio przekazana papieżowi, który zdecydował, że wzmocni ona fundusz odbudowy domów na Równinie Niniwy w Iraku, w co zaangażowana jest organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Celem tej inicjatywy jest doprowadzenie do powrotu chrześcijan na te ziemie, zniszczone przez bojowników Państwa Islamskiego.
Papież otrzymał luksusowy samochód i oddaje go na aukcję (7 zdjęć)
+ 3
Ponadto pieniądze z aukcji samochodu trafią do Wspólnoty Papieża Jana XXIII, niosącej pomoc kobietom - ofiarom handlu i prostytucji, a także do dwóch włoskich organizacji, działających przede wszystkim w Afryce.
Rzecznik Watykanu Greg Burke opublikował na Twitterze zdjęcie papieża stojącego przy białym samochodzie zaparkowanym przed domem świętej Marty, gdzie Franciszek mieszka.
Napisał też: “Papież Franciszek jest dumnym nowym właścicielem lamborghini Huracan. Ale nie na długo. Samochód będzie zlicytowany na cele charytatywne".
(ph)
...
Czuje ze chodzi jedynie o reklame...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:22, 16 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Franciszek: Kiedy przyjmujemy Komunię Świętą, Pan spotyka naszą słabość
Katolicka Agencja Informacyjna | 15/11/2017
Antoine Mekary | ALETEIA | I.MEDIA
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Kiedy idziemy na mszę świętą, może przychodzimy pięć minut wcześniej, zaczynamy plotkować z osobą, która jest obok mnie. Ale to nie jest chwila na plotki. To czas na milczenie.
„Czy w naszej relacji z Panem na modlitwie potrafimy być zadziwieni? Czy też mówimy do Boga jak papugi?” – pytał Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Kontynuujemy cykl katechez o mszy świętej. Aby zrozumieć piękno Eucharystii pragnę zacząć od bardzo prostej sprawy: Msza jest modlitwą, co więcej jest modlitwą par excellence, najwspanialszą, najbardziej wzniosłą, a zarazem najbardziej „konkretną”. Jest to bowiem spotkanie miłości z Bogiem poprzez Jego Słowo oraz Ciało i Krew Jezusa.
Modlitwa, jak każdy prawdziwy dialog, jest także umiejętnością przebywania w milczeniu. Milczenia razem z Jezusem. Kiedy idziemy na mszę świętą, może przychodzimy pięć minut wcześniej, zaczynamy plotkować z osobą, która jest obok mnie. Ale to nie jest chwila na plotki. To czas na milczenie, aby przygotować się na dialog. Chwila skupienia się w naszym sercu, żeby przygotować się na spotkanie z Jezusem.
Czytaj także: Papież Franciszek: Msza święta nie jest spektaklem!
Galeria zdjęć
Sam Jezus uczy nas, jak naprawdę można „przebywać” z Ojcem i ukazuje to swoją modlitwą. To jest pierwsza kwestia: bycie pokornymi, uznanie siebie za dzieci, spoczywać w Ojcu, ufać Mu.
Aby wejść do królestwa niebieskiego, trzeba stać się maluczkim, jak dzieci. W tym sensie, że dzieci potrafią ufać wiedzą, że ktoś się o nie zatroszczy, o to co będą jedli, w co będą przyodziani i tak dalej (por. Mt 6, 25-32). Jest to pierwsza postawa: ufność i zażyłość, jak dziecko wobec rodziców; wiedzieć, że Bóg o tobie pamięta i troszczy się o ciebie.
Drugą predyspozycją, również właściwą dzieciom jest zdolność do zadziwienia. Dziecko zawsze zadaje tysiące pytań, ponieważ chce odkryć świat; i zadziwia się nawet małymi rzeczami, ponieważ dla niego wszystko jest nowe. Aby wejść do królestwa niebieskiego, trzeba być zdolnym do zadziwienia.
Czy w naszej relacji z Panem na modlitwie potrafimy być zadziwieni? Czy też mówimy do Boga jak papugi? Czy dajemy się zaskoczyć? Bo Bóg jest zawsze Bogiem niespodzianek. Spotkanie z Panem jest bowiem zawsze spotkaniem żywym, nie jest spotkaniem muzealnym. Jest spotkaniem żywym. A my idziemy na mszę świętą, a nie do muzeum. Idziemy na żywe spotkanie z Panem.
W istocie Pan nas zaskakuje, ukazując nam, że kocha nas również w naszych słabościach. „Jezus Chrystus […] jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1J 2, 2). Ten dar, który jest źródłem prawdziwej pociechy, bo Pan nam zawsze przebacza, a to jest prawdziwym pocieszeniem.
Jest to dar, który jest nam dany przez Eucharystię, tę ucztę weselną, na której Oblubieniec spotyka naszą słabość.
Czy mogę powiedzieć, że kiedy przyjmuję Komunię Świętą podczas mszy, to Pan spotyka moją słabość? Tak, możemy tak powiedzieć, bo to jest prawdą, Pan spotyka naszą słabość, aby nas doprowadzić z powrotem do naszego pierwszego powołania: aby być na obraz i podobieństwo Boga. Tym jest środowisko Eucharystii, tym jest modlitwa. Dziękuję.
[Do wiernych z Polski]
Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, wasze pielgrzymowanie do Rzymu niech będzie czasem modlitwy, okazją do przeżycia na nowo świadectwa wiary apostołów i męczenników, i do wzrastania w miłości i w nadziei chrześcijańskiej, której Eucharystia jest źródłem i spełnieniem.
Z serca błogosławię wam i waszym rodzinom. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czytaj także: Opuściłem niedzielną mszę. Muszę iść do spowiedzi? Za każdym razem?
KAI/ks
...
Tak. Tylko Bóg to moc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:32, 17 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Niezapowiedziana wizyta papieża Franciszka. Zaskoczenie było ogromne
Niezapowiedziana wizyta papieża Franciszka. Zaskoczenie było ogromne
Wczoraj, 16 listopada (20:25)
Papież Franciszek przyszedł w czwartek po południu do punktu medycznego z małym szpitalem polowym dla biednych i bezdomnych przy placu Świętego Piotra. Punkt zorganizowano przed Światowym Dniem Ubogich, który z inicjatywy papieża będzie obchodzony w niedzielę. To była niezapowiedziana papieska wizyta i spotkanie z lekarzami-wolontariuszami i ich pacjentami - podkreśliło Radio Watykańskie.
Franciszek rozmawiał z grupą ubogich stojących w kolejce do lekarza. Byli wśród nich także imigranci.
W otwartym w poniedziałek prowizorycznym punkcie medycznym na placu naprzeciwko bazyliki watykańskiej personel medyczny przyjmuje przez cały tydzień bezpłatnie wszystkich potrzebujących. Otrzymują oni także gorące napoje.
Według relacji lekarzy i pielęgniarzy, papież przyszedł od strony kolumnady i wchodząc do namiotu medycznego całkowicie zaskoczył 20-osobowy personel, który był zajęty niesieniem pomocy zgłaszającym się pacjentom.
Franciszek podziękował wszystkim za ich działalność dobroczynną.
Jedna z pielęgniarek-ochotniczek powiedziała potem dziennikarzom: Nie zaproponowaliśmy papieżowi nawet kawy. Może to nieuprzejmość z naszej strony, ale byliśmy za bardzo przejęci.
Światowy Dzień Ubogich będzie obchodzony po raz pierwszy. Propozycję jego ogłoszenia przedstawili Franciszkowi bezdomni w czasie Roku Miłosierdzia.
W niedzielę rano papież odprawi mszę w bazylice watykańskiej, po której zaprosi kilkuset ubogich na obiad.
...
Ubostwo czy bezdomnosc to ciezka praca i Bóg mowi ze ma bardzo wielka wartosc! Do tego stopnia ze oni maja PIERWSZENSTWO W NIEBIE!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:01, 19 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek: Biedni są "naszym paszportem" do raju
Papież Franciszek: Biedni są "naszym paszportem" do raju
Dzisiaj, 19 listopada (12:05)
"Wielkim grzechem" nazwał papież Franciszek obojętność wobec ubogich. Podczas mszy z okazji pierwszego Światowego Dnia Ubogich mówił w Watykanie, że do potrzebujących należy podchodzić nie z zaciśniętymi pięściami, ale z wyciągniętymi rękoma.
Papież Franciszek podczas niedzielnego nabożeństwa
/CLAUDIO PERI /PAP/EPA
Biedni są "naszym paszportem" do raju - podkreślił Franciszek w homilii w czasie mszy w bazylice Świętego Piotra, na którą przybyło około 7 tysięcy ubogich i bezdomnych.
Wszyscy jesteśmy żebrakami tego, co istotne - miłości Boga, która daje nam sens życia i życie bez końca - powiedział - Nikt nie może uważać siebie za bezużytecznego, nikt nie może uznać siebie za tak ubogiego, aby nie mógł dać czegoś innym. Jesteśmy wybrani i pobłogosławieni przez Boga, który pragnie napełnić nas swoimi darami, znacznie bardziej niż ojciec i matka pragną obdarować swoje dzieci.
Zdaniem Franciszka słowem, które wyszło z obiegu, a jest bardzo aktualne, jest "zaniechanie". Jak zauważył, "często uważamy, że nie uczyniliśmy nic złego i tym się zadowalamy, przyjmując, że jesteśmy dobrzy i sprawiedliwi". Tymczasem "nieczynienie niczego złego nie wystarcza" - zaznaczył.
Bóg nie jest kontrolerem szukającym ludzi jeżdżących na gapę, ale Ojcem poszukującym dzieci, któremu trzeba powierzyć swoje dobra i swoje plany - przypomniał papież.
Według niego smutno jest, gdy Bóg nie otrzymuje wielkodusznej odpowiedzi miłości od dzieci, które ograniczają się do przestrzegania reguł, aby wypełniać przykazania "jak najemnicy w domu Ojca".
Zaniechanie to także wielki grzech wobec ubogich. Tutaj przyjmuje wyraźną nazwę: obojętność - wskazał papież. Piętnował mówienie: "To mnie nie obchodzi, to nie moja sprawa, to wina społeczeństwa".
To odwrócenie się w inną stronę, kiedy brat jest w potrzebie, to zmienianie kanału w telewizji, kiedy jakaś poważna sprawa nas irytuje, a także oburzanie się na zło, nic nie czyniąc - wyjaśnił Franciszek. I przywołał słowa Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Tymi braćmi najmniejszymi, przez Niego umiłowanymi są głodny i chory, obcy i więzień, ubogi i opuszczony, cierpiący pozbawiony pomocy i odrzucony potrzebujący - dodał.
W ubogim - jak zauważył papież - Jezus puka do naszego serca i spragniony prosi nas o miłość. Kiedy pokonujemy obojętność i w imieniu Jezusa poświęcamy się Jego braciom najmniejszym, to jesteśmy Jego przyjaciółmi dobrymi i wiernymi, z którymi lubi On przebywać.
Prawdziwe męstwo - argumentował papież w homilii - to "nie zaciśnięte pięści i założone ramiona, ale ręce pracowite i wyciągnięte ku ubogim, ku zranionemu ciału Pana". To ubodzy, choć w oczach świata mają małą wartość, "otwierają nam drogę do nieba, są naszym paszportem do raju" - wskazał.
Franciszek przypominał, że troska o nich to ewangeliczny obowiązek. Kochać ubogiego to walczyć z wszelkim ubóstwem, duchowym i materialnym - powiedział.
To, co inwestujemy w miłość, pozostaje, reszta zanika - podkreślił papież. I wezwał wiernych: Nie szukajmy zatem dla siebie tego, co nadmierne, ale dobra dla innych, a niczego cennego nam nie zabraknie.
Po mszy ubodzy i bezdomni zostali zaproszeni na obiad w watykańskiej Auli Pawła VI.
...
Potrzebujacy nas osadza. Od nich bedzie zalezal wasz los. U Boga ostatnimsa pierwszymi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|