Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Luteranie wracają do jedności z Kościołem !!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:17, 13 Mar 2011    Temat postu: Luteranie wracają do jedności z Kościołem !!!

Kolejna wspaniala wiadomosc :

[link widoczny dla zalogowanych]

Po ostatniej pielgrzymce papieskiej do Wielkiej Brytanii oraz wydaniu Konstytucji Apostolskiej, umożliwiającej powstawanie Ordynariatów Personalnych w Kościele Katolickim dla powracających do pełnej jedności z Piotrem protestantów, zaczęły się pierwsze powroty. Śledziłem z uwagą falę nawróceń anglikańskich biskupów, całych parafii w UK, do których teraz dołączają także protestanci z USA, i myślę że warto napisać kilka słów o tym współczesnym „znaku czasu”.

http://www.ungern.fora.pl/wiara-ojcow-naszych,4/jednosc-kosciola-rosnie,2066.html

Konstytucja Apostolska ANGLICANORUM COETIBUS Benedykta XVI była odpowiedzią na prośby płynące ze strony środowisk protestanckich o umożliwienie im powrotu do pełnej jedności z Kościołem. Rodzina nawróconych protestantów powiększa się z dnia na dzień. Pierwsze powroty miały miały miejsce w Wielkiej Brytanii, wśród anglikanów, którzy powracali do jedności z Kościołem poprzez specjalnie utworzony dla Zjednoczonego Królestwa Ordynariat Personalny, nie bez przypadku noszący imię Dziewicy z Walsingham, a więc Maryi będącej „Pogromczynią wszystkich herezji”.

Następnymi byli anglikanie australijscy i amerykańscy, a teraz kolej na amerykański kościół anglo-luterański (ALCC). Jeśli chodzi o ten ostatni, to wszystko zaczęło się 13 marca 2009 roku kiedy to ALCC wystosował list do kardynała Waltera Kaspera, przewodniczącego Papieskiej Komisji ds./ Jedności Chrześcijan, w którym można było przeczytać m.in., że protestanci:

„Chcą wymazać błędy ojca Marcina Lutra i powrócić do Jednego, Świętego i Prawdziwego Kościoła Katolickiego, założonego przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa na skale, jaką jest święty Piotr.”

Znającym język angielski polecam stronę, na której można obejrzeć zdjęcia i systematycznie śledzić kolejne powroty protestantów:

The Anglo – Catholic.

[link widoczny dla zalogowanych]

ks. Adam

>>>>>

Po anglikanach mamy teraz luteranow !!! :O)))))
I nic dziwnego ! Skoro stwierdzili ze anglikanie moga wrcoc i nic nie traca bo maja zachowane wszelkie wlasne formy i obyczaje to po co jeszcze tkwic w rozlamie ? Chrystus zalozyl Kościół nie ,,koscioly''... I modlil sie do Ojca o JEDNOSC ! ,,Spraw aby byli jedno'' ... Bo wiedzial od razu ze nastapia rozlamy na skutek pychy i grzechow...
Dzis jednak rozlamy ZANIKAJA :O)))))
Unionizm ! To jest slowo ktore jak widzimy przywraca jednosc w Kościele ! Wszak nie chodzi o ,,wladze i dominacje'' a o ZBAWIENIE !!!

:O)))))))))))

Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:25, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Przypomnijmy historie zasypywania podzialow reformacji:

Celestyn Napiórkowski OFM Conv
Luteranie i katolicy podają sobie ręce

21 listopada 1964 r. byłem pewien, że nic ważniejszego pod względem ekumenizmu nie przeżyję: Sobór Watykański II przyjął Dekret o ekumenizmie oraz Konstytucję dogmatyczną o Kościele. 7 grudnia 1965 r., podczas posiedzenia Soboru, odczytano zdumiewający tekst - wspólne oświadczenie papieża Pawła VI i patriarchy Konstantynopola Atenagorasa I o odwołaniu ekskomunik z 1054 r., które podzieliły chrześcijaństwo. Ten sam tekst został jednocześnie odczytany w Fanar, w głównej katedrze prawosławnego patriarchatu. Dyskutowaliśmy nad znaczeniem tego wydarzenia. 31 października 1999 roku Kościół katolicki i Światowa Federacja Luterańska złożą podpisy pod wspólną deklaracją na temat usprawiedliwienia. Wpisujemy kolejną datę do kroniki największych wydarzeń w dziejach chrześcijaństwa. Jest to wielkie święto ekumenizmu godne spotkania dwu tysiącleci. Rozmiarów tego wydarzenia nie sposób właściwie ocenić bez przypomnienia początków sporu.

Reformacja z Marcinem Lutrem zarzucała średniowieczu, że głosi swoiste samozbawienie w duchu herezji pelagianizmu. Reformatorzy streszczali naukę katolicką o wierze i usprawiedliwieniu mniej więcej tak: Usprawiedliwienie jet owocem współpracy (cooperatio) człowieka z Bogiem. Współpracując z łaską, człowiek może zasługiwać na zbawienie własne oraz innych ludzi. By zasłużyć sobie na zbawienie, trzeba kochać Boga i ludzi, bo sama wiara nie wystarcza; musi ożywiać ją miłość. Możliwość współpracy z Bogiem (i łaską) istnieje, dlatego że grzech pierworodny jedynie zranił naszą naturę, osłabiając rozum i wolę, ale przecież nie zniszczył ich całkowicie. Na potwierdzenie takiej interpretacji kościelnej nauki w średniowieczu przytaczano wiele tekstów z pism ówczesnych kaznodziejów i teologów, które wynosiły możliwości ludzkiej natury na niekorzyść łaski. Najłatwiej można je było znaleźć w kazaniach zalecających zdobywanie odpustów.

Z jakim teologicznym programem odnowy wystąpili reformatorzy? Słusznie protestując przeciwko elementom, które skaziły nauczanie i życie Kościoła, zanegowali w ogóle możliwość współpracy człowieka z łaską i jakiegokolwiek zasługiwania na niebo. Ta negacja płynęła z przyjętej nauki o grzechu pierworodnym, który - według reformatorów - nie tylko zranił naturę człowieka, osłabiając jej władze (rozum i wolę), ale ją całkowicie zniszczył. W następstwie tego, wszystko, co człowiek czyni własnymi siłami, jest grzechem. Nie może być mowy o jakiejkolwiek współpracy człowieka ze zbawiającym Bogiem. Wykluczone są też jakiekolwiek zasługi. Jeśli człowiek zasługuje, to jedynie i wyłącznie na piekło. Usprawiedliwienie i zbawienie otrzymuje jako całkowicie darmowy dar (zasada Sola gratia), ze względu na Chrystusa. Ze względu na Syna, Ojciec traktuje nas jak synów, chociaż pozostajemy jego nieprzyjaciółmi i synami diabła. Tylko przez wiarę w Chrystusa - tzn. że ze względu na Niego Ojciec traktuje nas jak sprawiedliwych, chociaż pozostajemy niesprawiedliwymi - sprawiedliwość Jezusa poczytuje jako naszą, chociaż nasza sprawiedliwość pozostaje niesprawiedliwością; na szczęście przesłania ją sprawiedliwość Jedynego Pośrednika. Jeśli w to wierzymy i tylko dzięki takiej wierze (Sola fides), Bóg Ojciec poczytuje nas za usprawiedliwionych.

Wielki humanista Erazm z Rotterdamu, który nie przeszedł na stronę Reformacji, wystąpił w obronie tradycyjnej nauki o grzechu pierworodnym i ludzkiej naturze. W dziele O wolnej woli bronił tezy, że grzech pierworodny nie do końca zniszczył naszą naturę (myślenie i wolność woli), a więc można i trzeba współpracować z łaską i zasługiwać na niebo. Marcin Luter odpowiedział dziełem O woli niewolnika, w którym ludzką wolę porównał do konia, na którym jeżdżą Bóg albo diabeł, a człowiek pozostaje całkowicie bezwolny i bierny. Na innym miejscu Luter nazwał wolę Boga piorunem, który poraża, powala i do korzeni ściera wolę człowieka. "Formuła zgody" - jedno z wyznaniowych pism luteranizmu - uczy, że człowiek wobec łaski Bożej zachowuje się biernie jak kloc drzewa, kamień czy zwierzę. Bez łaski Bożej - jak powiedział dr Marcin - nawet pchły zabić nie można. Również Jan Kalwin porównywał ludzką wolę do konia, na którym jeżdżą i którym kierują Bóg albo szatan.

Na Soborze Trydenckim, który został zwołany w tej głównie sprawie, długo nie można było spokojnie rozmawiać na temat usprawiedliwienia, wolności woli i wiary, tak powszechne i głębokie panowało wzburzenie umysłów. Wielu ojców soborowych podzielało pesymizm młodego teologa z Wittenbergi. Przez siedem miesięcy toczyły się niezwykle gorące dyskusje, podczas których dochodziło nawet do rękoczynów.

Zatwierdzony ostatecznie dekret o usprawiedliwieniu (13.01.1547) określa usprawiedliwienie jako przeniesienie ze stanu grzechu do stanu łaski, jako uświęcenie i odnowę wewnętrzną człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów, dzięki czemu człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwym, z nieprzyjciela przyjacielem Boga. Sobór podkreśla inicjatywę Boga w usprawiedliwieniu, ale podtrzymuje też naukę, że przy pomocy łaski Bożej winien z łaską współpracować, np. słuchać objawionej prawdy Bożej i wierzyć, że otrzymuje usprawiedliwienie dzięki łasce wysłużonej przez Jezusa Chrystusa, rozważać miłosierdzie Boże, ufać, że Bóg będzie dla niego łaskawy ze względu na Chrystusa... Sobór wyraźnie stwierdził, że sama wiara (sola fides) nie usprawiedliwia, ponieważ musi łączyć się z nadzieją i miłością. Zanegował naukę o usprawiedliwieniu przez samą wiarę w imię całkowitej darmowości usprawiedliwienia. Darmowość usprawiedliwienia do tego stopnia - zdaniem Soboru - musi być uznawana, że nie powinno się jej zaciemniać nauczaniem o ufności w zasługi i miłosierdzie Boże objawione w Chrystusie czy we własne przeznaczenie jako sposób usprawiedliwienia.

Spokojne, rzeczowe rozmowy na te tematy między obu stronami okazały się niemożliwe. Polemiki, jakie zdominowały międzywyznaniową komunikację aż do Soboru Watykańskiego II, uniemożliwiały wyjaśnienie nieporozumień i odkrywanie zasadniczej wspólnoty wiary. Dopiero Sobór Watykański II polemikę zastąpił dialogiem. Luterańscy obserwatorzy wystąpili z inicjatywą oficjalnego dialogu między Kościołem katolickim i Światową Federacją Luterańską. W latach 1967-1999 komisja mieszana opracowała i przyjęła dokumenty, w których powracał temat usprawiedliwienia: Ewangelia i Kościół, zwany Raportem z Malty (1972), Wieczerza Pańska (1978), Drogi do wspólnoty (1980), Wszyscy pod jednym Chrystusem (1980 - o Konfesji Augsburskiej), Duchowny urząd w Kościele (1981), Marcin Luter - świadek Jezusa Chrystusa (1983), Jedność przed nami: Modele, formy i etapy kościelnej wspólnoty luterańsko-katolickiej (1984) oraz Kościół i usprawiedliwienie (1993).

Temat usprawiedliwienia pojawia się we wszystkich dokumentach, najpełniej jednak został opracowany w ostatnim (z Polski współpracował nad nim bp A. Nossol). To spora książeczka. Wydał ją w polskim przekładzie prof. Karol Karski: Kościół i usprawiedliwienie. Rozumienie Kościoła w świetle nauki o usprawiedliwieniu. Raport z trzeciej fazy Międzynarodowego Dialogu Luterańsko-Rzymskokatolickiego (1993) zamieszczonym w kwartalniku "Studia i dokumenty Ekumeniczne". Na podstawie tego raportu została opracowana zwięzła Wspólna Deklaracja w sprawie nauki o usprawiedliwieniu (1997). Projekt ostateczny. Światowa Federacja Luterańska. Papieska Rada ds. Jedności Chrześcijan. Ostatniego października wysocy przedstawiciele Kościołów katolickiego i luterańskiego (Światowej Federacji Luterańskiej) złożą swoje podpisy pod Wspólną Deklaracją. 31 października 1517 roku Marcin Luter ogłosił 95 tez głównie przeciwko odpustom, co zwykło się postrzegać jako początek Reformacji. Podpisanie Wspólnej Deklaracji właśnie 31 października prowokuje pełne nadziei myślenie o swoistym zakończeniu wieków podziału. Historycy Reformacji, ekumeniści i wszyscy bliżej zainteresowani tematem znajdą w Deklaracji pasjonującą lekturę. Będą w niej szukali przede wszystkim uzgodnienia stanowisk w najważniejszych punktach spornych. Czy je znajdą? Tak - zapewniają autorzy. Deklaracja stanowi uzgodnienie, czyli "konsensus w podstawowych prawdach nauki o usprawiedliwieniu" (nr 5). "Ujednolicenie to obejmuje konsensus w sprawach podstawowych" (nr 14). Rygorystycznie ograniczone rozmiary niniejszego artykułu nie pozwalają autorowi udokumentować tego przekonania, które podziela. Przeżywamy kolejny wielki moment historii chrześcijaństwa. Deo gratias! Alleluja! Co chrześcijanie zrobią z tą łaską?

[link widoczny dla zalogowanych]

A co na to Jezus BO ON JEST NAJWAZNIEJSZY:

,,Podziwiaj morze miłosierdzia mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest kościół mój sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich . Kiedy wracają do jedności z kościołem, goją się rany moje i tym sposobem ulżą mi męki.(1218)'' (Oczywiście sławna Faustyna patronka Łodzi :O)))

A więc radość Jezusa jest NIEWYOBRAŻALNA !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:19, 17 Sty 2013    Temat postu:

Będzie ordynariat dla byłych luteran?

<><

[link widoczny dla zalogowanych]

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary twierdzi, że Kościół mógłby pozwolić wracającym na jego łono protestantom zachować ich „uprawnione tradycje”.

Według „Catholic Culture” podczas spotkania autorskiego dotyczącego swojej najnowszej książki na temat teologii Benedykta XVI abp Gerhard Ludwig Müller stwierdził, że Kościół katolicki mógłby zezwolić luteranom „zachować uprawnione tradycje, które rozwinęli” i zostać członkami Kościoła, jak miało to miejsce w przypadku anglikanów.

- Świat luteranów jest nieco inny od świata anglikanów, wśród których zawsze byli tacy, którzy byli bliżsi katolicyzmowi – powiedział hierarcha. Dodał, że niektórzy luteranie mają nadzieję na przywrócenie pełnej wspólnoty z Rzymem.

- W mojej ojczyźnie, w Niemczech, protestanci często nie są po prostu przeciwni katolicyzmowi, często zachowywali katolickie tradycje – stwierdził abp Müller. Mają być wśród nich tacy, którzy uważają, że Sobór Watykański II dokonał reform, których chciał Marcin Luter.

Konstytucja papieska "Anglicanorum coetibus" z 2009 roku pozwoliła anglikanom, którzy chcieliby wrócić do Kościoła katolickiego, tworzyć ordynariaty personalne, w ramach których mogliby zachowywać swoje unikalne tradycje. Do tej pory powstały ordynariaty Matki Bożej z Walsingham (dla Anglii i Walii), Katedry Św. Piotra (dla USA i Kanady) oraz Matki Bożej Krzyża Południa (dla Australii).

<>< <>< <><

Brawo ! Tak trzeba !!! Nie chodzi o likwidacje ich tradycji a o jednosc . Zadne dobro nie moze byc stracone w wyniku polaczenia . Ma byc wiecej dobra nie mniej . Popieram !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:05, 21 Paź 2013    Temat postu:

Papież wzywa katolików i luteranów, by sobie nawzajem przebaczyli

Papież Franciszek zaapelował, by katolicy i luteranie poprosili się nawzajem o przebaczenie za wyrządzone sobie zło i swoje winy i modlili się o „dar jedności”. Przypominając o zbliżającym się pięćsetleciu Reformacji, papież położył nacisk na potrzebę dialogu.

Podczas poniedziałkowego spotkania z delegacją Światowej Federacji Luterańskiej i Komisji Luterańsko-Katolickiej ds. Jedności Franciszek podkreślił, że w pokonywaniu istniejących podziałów „nie brakuje i nie będzie brakować trudności”. Potrzeba za to - dodał - cierpliwości, dialogu, wzajemnego zrozumienia.

- Ale my się nie boimy - zapewnił papież w czasie audiencji w Watykanie.

Przypomniał, że w tym roku, dzięki dialogowi teologicznemu trwającemu od 50 lat i w związku z przygotowaniami do obchodów 500-lecia Reformacji, opublikowany został wspólny dokument „Od konfliktu do jedności. Luterańsko-katolicka interpretacja Reformacji w 2017 roku”.

- Wydaje mi się naprawdę ważne, aby wszyscy podjęli wysiłek konfrontacji na drodze dialogu na temat rzeczywistości historycznej Reformacji - oświadczył papież.

- Katolicy i luteranie mogą prosić o przebaczenie za zło wyrządzone sobie nawzajem i za grzechy popełnione wobec Boga, a także wspólnie cieszyć się z tęsknoty za jednością, którą Pan rozbudził w naszych sercach i która pozwala nam spoglądać w przyszłość z nadzieją - powiedział.

....

Apeluje aby nie obchodzic tej upiornej i tragicznej rocznicy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:30, 17 Lip 2017    Temat postu:

Katolicki ksiądz z żoną i z dziećmi. Jak to możliwe?
Ks. Michał Lubowicki | Wrz 16, 2016
Roman Catholic Archdiocese of Boston/Flickr
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Efekt Franciszka"? Jeśli już, to „efekt Benedykta”. A tak naprawdę, to papieża Pawła VI.


J
edna jaskółka wiosny nie czyni. Niby wszyscy wiedzą. Ale niech no tylko jakaś pojawi się na niebie, zaraz szum, poruszenie i oczekiwania nie wiadomo jakie, nie wiadomo na co. Nasza – Bogu ducha winna – jaskółka nazywa się Tom McMichael.

Były luterański pastor ma żonę i dwóch dorosłych synów. Po nawróceniu – bo tyle właśnie oznacza słowo „konwersja” – przyjął w Kościele katolickim święcenia diakonatu, a następnie prezbiteratu, czyli został kapłanem.
Czytaj także: Ks. Tomasz: Doświadczyłem mocy Boga, podróżując autostopem do Medjugorie

Ostatnimi czasy ksiądz Tom wrócił na tak zwaną tapetę i, jak to bywało już wcześniej, znów wzbudził nieco poruszenia i płonnych nadziei. Bo i proszę – można? Można! Ksiądz z żoną i dziećmi. Czyli da się. Patrzeć, uczyć się, brać przykład. Wreszcie coś się w Kościele rusza. Wiadomo, efekt Franciszka jak nic.

Na wypowiedzi w tym stylu nieodmiennie mam ochotę odpowiedzieć anegdotką Tischnera, bodajże z „Księdza na manowcach”. Anegdota dotyczy dyskusji o celibacie na drugim Soborze Watykańskim i mówi, że księża włoscy byli za utrzymaniem celibatu, niemieccy za zniesieniem, a polscy chcieli, żeby było tak, jak do tej pory. Nie jest to jednak najtaktowniejsza możliwa odpowiedź, więc spróbujmy inaczej.

Zacznijmy od tego, że przypadek księdza Toma to sprawa ciut odgrzewana, bo sprzed ponad siedmiu lat. Święcenia kapłańskie przyjął na początku 2009 roku. Jeśli już koniecznie chcielibyśmy go nazwać czyimś efektem, to byłby to „efekt Benedykta”. A tak naprawdę, to Pawła VI.

To właśnie on w encyklice z czerwca 1967 roku otworzył drzwi do święceń żonatym duchownym innych wyznań, powracającym do wspólnoty z Kościołem katolickim. Od razu jednak zastrzegł wyraźnie, że w sprawie celibatu jako takiego nic się w Kościele nie zmienia i nie należy oczekiwać, że się zmieni (Sacerdotalis caelibatus 42,43).
Czytaj także: Celibat, tożsamość, pieniądze. Szczera rozmowa o kryzysie kapłaństwa

No to jak to? Jedni mogą, drudzy nie mogą? Dwie taryfy? Dla jednych święty obowiązek, a dla innych już nie? Konfesyjny marketing mający na celu zwabienie schizmatyków? Jakoś brzydko to wygląda. A skoro papież Paweł tak wyraźnie zastrzega, że celibat pozostaje w mocy, to jakim prawem niektórych z niego zwalnia?

Otwieramy encyklikę i czytamy. I wyczytujemy różne ciekawe rzeczy. Na przykład to, że celibat jest „ustanowioną dyscypliną”, czyli że nie wynika wprost z Objawienia Bożego, ale jest kwestią wypracowanej przez Kościół praktyki życia darem, jaki otrzymał od Boga, i któremu to darowi postanowił zaufać. Ale ponieważ jest to praktyka ustanowiona przez człowieka, w szczególnych wypadkach można ją zmienić. Co to za szczególne wypadki? I dlaczego duchownych protestanckich konwertujących na katolicyzm kwalifikujemy jako taki szczególny wypadek? I w ogóle po co?

Zacznijmy od tego ostatniego pytania. Wracają do Kościoła katolickiego? Wspaniale. Ale po co ich wyświęcać, zwłaszcza jeśli niesie to ze sobą komplikacje związane z celibatem? Mało mamy księży rdzennie katolickich? Racji jest kilka.

Chodzi o zachowanie wielowiekowego dziedzictwa liturgicznego, duchowego i duszpasterskiego, w jakim wyrośli, a także o ich posługę specyficznej grupie wiernych (Anglicanorum coetibus, Normy uzupełniające: III). Dotyczy to przede wszystkim duchownych anglikańskich, którzy przechodzą do Kościoła katolickiego w ramach tak zwanych „ordynariatów personalnych”, czyli – w uproszczeniu – „latających diecezji”, diecezji bez terenu, składających się z wiernych, którzy nierzadko dokonali konwersji wraz ze swoimi pasterzami.

Ale przede wszystkim chodzi o to, że Kościół nie chce stawać między Bogiem, a człowiekiem, który rzeczywiście mógł usłyszeć Boże wezwanie do tej szczególnej posługi, jaką jest kapłaństwo służebne. Co prawda do tej pory nie realizował tego wezwania w pełni kapłaństwa, ale nic nie pozwala nam przeczyć jego autentyczności.

Poza tym, ten dotychczas kapłan-nie-kapłan, pasterz-nie-pasterz, przyprowadzając swoich braci do Kościoła katolickiego, czy choćby wskazując im swoją konwersją taki kierunek, okazuje się właśnie prawdziwym pasterzem.

A przy tym nie ma wcale pewności – i o tym wspominał także ksiądz Tom w jednym z wywiadów – czy w Kościele katolickim będzie mógł dalej realizować swoją duszpasterską posługę. Bo nie wyświęca się automatycznie wszystkich, którzy w innych denominacjach sprawowali funkcje duchownych, ale tylko poszczególne przypadki – każdy rozpatrywany osobno. Taka odwaga to niemało. Ktoś, kto ją ma, pokazuje, że naprawdę dorósł do bycia pasterzem.

Z dokumentów Kościoła poruszających to zagadnienie wynika też jasno, że sytuacja żonatych duchownych, którzy w Kościele rzymsko-katolickim przyjmują po swojej konwersji święcenia jest z założenia tymczasowa.
Czytaj także: Ma żonę, a chodzi w sutannie. Kim jest diakon stały?

Jeśli konwertyta, który wcześniej nie sprawował takiej funkcji, lub ktoś należący do owej specyficznej struktury „ordynariatów personalnych” odkryje powołanie do kapłaństwa – będzie je realizowali już w całkowitej zgodności z praktyką celibatu powszechną w Kościele katolickim. Wyjątki od tej obowiązującej praktyki są tymczasowe, nawet jeśli ta tymczasowość będzie jeszcze trwać i trwać.

Chwila uważnej lektury i sprawa okazuje się jasna, w gruncie rzeczy dość prosta i zupełnie nierewolucyjna. Ciekawa? Owszem. Ale jeszcze ciekawszy jest mechanizm, który zamiast uważnie zbadać zagadnienie, chwilę poszukać albo dopytać, wielu z miejsca skłania do poszukiwania sensacji i oczekiwania nie wiadomo czego i dlaczego.

...

Gdy jednosc wraca zawsze serce rosnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:09, 15 Sie 2018    Temat postu:

Pastor biblista pierwszy raz poszedł na katolicką mszę. „Co tu się dzieje?!”
Obraz Redakcja | 27/07/2018
Udostępnij
„To było dla mnie szokiem. Dlaczego o tym wcześniej nie wiedziałem?” – opowiada Scott Hann. A potem zabrał żonę (też protestantkę) na katolicką Wigilię Paschalną. Takiej reakcji się nie spodziewał.
o było dla mnie szokiem. Wiedziałem, że nie jestem tyko w podziemnej kaplicy. Doświadczałem tego, co opisywali aniołowie i święci, co św. Jan zapisał w Apokalipsie. Zszedłem do podziemia i w górę do nieba. Poszedłem na katolicką mszę, a to była niebiańska liturgia” – opowiada Scott Hann o swoim doświadczeniu.
Czytaj także: Msza święta krok po kroku. Obrazowo i w skrócie tłumaczymy jej części
„Odkryłem, że nie trzeba umierać, żeby iść do nieba. Wystarczy, że pójdziemy na mszę i jesteśmy w niebie. Jesteśmy w obecności aniołów i świętych”.
Zobaczcie całe nagranie z tym świadectwem. Warto!
Jeśli nie widzisz tego filmu, kliknij tutaj
Dziś Scott Hann jest katolickim teologiem, biblistą i znawcą tematyki Eucharystii. Wykłada na franciszkańskim uniwersytecie w Steubenville.

...

Tak to wyglada. Dla nich to rewelacja! Msza wcale nie jest dla nich ,,nudna". Bo nie mieli! Doceniasz jak nie masz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:58, 16 Sie 2018    Temat postu:

Dlaczego powinieneś być i pozostać wiernym katolikiem? Oto 7 powodów Obraz Tod Worner | 31/07/2018
Udostępnij
W 2010 roku zaszokowałem żonę. Zostałem katolikiem. Oto 7 powodów, aby stać się lub pozostać wiernym i pełnym entuzjazmu katolikiem.
d momentu, gdy zaczęliśmy się spotykać w 1996 roku i cały czas po naszym ślubie krnąbrny luteranin, który we mnie siedział, spoglądał wściekle, żołądkował się i przekonywał, dlaczego NIE powinniśmy być katolikami. Tłumaczyłem jej, chociaż moja żona urodziła się i wychowała w wierze katolickiej, że powinniśmy zostać luteranami, anglikanami albo bezwyznaniowcami .
Czytaj także: List Jezusa do Ciebie: Z mojego krzyża do Twojej samotności
Powinniśmy być chrześcijanami, perswadowałem, ale nie katolikami. Dumnie przedstawiałem całą listę wątpliwości: wywyższanie Maryi i świętych, sztywna hierarchia kościelna, komunia święta wyłącznie dla katolików, koncept rozgrzeszania przez kapłana, ceremoniał mszy i tak dalej. Byłem pewien, że mam słuszność. Ale parafrazując C. S. Lewisa:
Młody człowiek, który chce pozostać dobrym [luteraninem], musi bardzo uważać na to, co czyta. Wszędzie są pułapki… Bóg jest, jeśli mogę tak powiedzieć, bardzo nieostrożny.
Jak zostałem katolikiem
Bowiem kluczem do mojego nawrócenia nie była kurtuazyjna kapitulacja. Nie zostałem katolikiem, ponieważ moja żona była katoliczką. Jeśli już w ogóle, to spowodowało tylko, że zacząłem szperać jeszcze głębiej. Ale przez wiele lat uczestniczyłem we mszy świętej, rozmawiałem z moją żoną, rozmawiałem z księżmi, jadałem posiłki z przyjaciółmi, którzy są katolikami, czytałem Chestertona i Belloca, papieża Benedykta XVI i papieża Jana Pawła II, Thomasa Mertona i Evelyn Waugh. Modliłem się. Zastanawiałem się. Rozważałem. Ale w końcu, z pomocą Ducha Świętego, po prostu zacząłem być fair wobec Kościoła katolickiego. Być może G.K. Chesterton wyraził to najlepiej,
Nie można być sprawiedliwym wobec Kościoła katolickiego. Gdy tylko przestajesz go atakować, zaczynasz odczuwać, że on cię pociąga. W momencie, gdy już nie starasz się go zakrzyczeć, zaczynasz słuchać go z przyjemnością. Gdy tylko starasz się być wobec niego uczciwy, zaczyna ci się podobać . Ale kiedy to uczucie minie, pewien punkt zaczyna nabierać tragicznego i groźnego dostojeństwa wielkiej miłości.
Przestałem go atakować, a Kościół zaczął mnie pociągać . I w końcu po kilku latach mnie wciągnął.
Najważniejszy moment mojego życia
Wigilia Paschalna, kiedy zostałem przyjęty do Kościoła, była obok mojego ślubu i narodzin moich córek najważniejszym momentem mojego życia.
Zatem, dokładnie przed trzema laty, napisałem artykuł dla Patheos zatytułowany „ Dlaczego NIE odchodzę z Kościoła katolickiego ”. To był spontanicznie pisany komentarz w odpowiedzi na powtarzającą się ankietę i zapierający dech komentarz o tym, że Kościół umiera wraz ze standardowym raportem o znanych katolikach, którzy porzucają swoją wiarę.
Otóż dzisiaj, w roku 2018, jestem jeszcze bardziej pewny chwały Kościoła katolickiego (i faktu, że
zasadniczo zmienił on moje życie ), niż byłem w dniu, w którym do niego wstąpiłem. Jeśli nie jesteś katolikiem lub jeśli twoja wiara słabnie, zapraszam, byś zastanowił się nad tymi siedmioma powodami, aby stać się lub pozostać wiernym i pełnym entuzjazmu katolikiem.
Czytaj także: Andrzej Sowa: Złamałem wszystkie przykazania, ale Bóg uczynił dla mnie cud [wywiad]
1. Katolicyzm jest silny intelektualnie
Każdy, kto ci mówi, że katolicyzm jest bajką dla słabych, po prostu się nie przygotował. „Nie istnieje żadna inna istniejąca nieprzerwanie inteligentna instytucja, która przez dwa tysiące lat rozmyśla o myśleniu” – przypomina G. K. Chesterton. Wymień intelektualistę, którego najbardziej poważasz, a gwarantuję, że trudno by mu było zmierzyć się z logiką św. Tomasza z Akwinu, przenikliwością G. K. Chestertona, filozofią Etienne’a Gilsona, cierpką mądrością Flannery O’Connor czy geniuszem papieża Benedykta XVI.
Dzieła Ojców Kościoła, pisma świętych, Katechizm Kościoła Katolickiego, encykliki papieskie i adhortacje apostolskie, dzieła literatury katolickiej, filozofii i apologetyki stoją nieprzeczytane na półkach, tylko czekają, by ukazać geniusz wiary.
Jedynym problemem jest to, że większość ludzi, którzy odrzucili katolicyzm, nigdy nawet nie próbowali czytać tych i niezliczonych innych jasnych źródeł katolickiego światła. Jak zapewne zgodziłby się Chesterton, „[katolicyzmu] nie sprawdzano i nie uznano, że czegoś mu nie dostaje; uznano, że jest trudny i w ogóle nie poddawano próbom”.
2. Katolicyzm posiada wnikliwą znajomość natury ludzkiej
Katolicyzm zna moje apetyty i wyczuwa moje ludzkie pragnienie władzy, zaszczytów, bogactwa i przyjemności. Ale wie również, że nasycenie się tymi pysznymi kąskami pozostawi we mnie jedynie pustkę. Jak zauważył św. Augustyn: „Niespokojne jest serce moje, dopóki w Tobie nie spocznie”.
Kościół naucza tego, czego uczy Chrystus: mamy godność dzieci Bożych. Jesteśmy upadli. Jesteśmy odkupieni. Stałym zadaniem Kościoła jest przypominanie nam, że jesteśmy wyjątkowi (nasza godność jest nienaruszalna), ale także tego, że nasza grzeszność wymaga spowiedzi i żarliwego wysiłku, by być lepszym.
Kościół mówi o niepokoju i rozpaczy, nadziei i radości. Nieobce mu jest to co przemijające i to co stałe. I pragnie, z pomocą tysięcy lat mądrości i mocą swoich sakramentów, doprowadzić nas ścieżką do nieba. Jak powiedział Chesterton, „[doświadczenie Kościoła katolickiego] w naturalny sposób obejmuje prawie wszystkie doświadczenia; a zwłaszcza prawie wszystkie błędy. Rezultatem jest mapa, na której wyraźnie oznaczone są wszystkie ślepe zaułki i złe kierunki, wszystkie drogi, które okazały się bezwartościowe. Najlepszym na to dowodem są ci, którzy poszli tymi drogami. Jednym z głównych obowiązków Kościoła katolickiego jest powstrzymywanie ludzi, by nie popełniali tych starych błędów, nie popełniali ich ciągle na nowo, jak to czynią zawsze, jeśli są pozostawieni sami sobie”.
3. Wiara katolicka jest otwarta na ułomność
Ułomność to jedyny wymóg, by należeć do Kościoła katolickiego . Jeśli jesteś dumny lub kłamiesz, zawodzisz, pożądasz, pałasz gniewem, przesadnie sobie dogadzasz, bądź trwonisz swoje umiejętności, to należysz do Kościoła katolickiego. Twój grzech przychodzi wraz z tobą, ale nie musi pozostać.
Nasze największe wyzwolenie polega na uznaniu naszej omylności i tego, że w kwestii rozgrzeszenia i naszej siły zależymy od Chrystusa. Ale to jest paradoks. W posłuszeństwie jesteśmy wolni. W pokorze jesteśmy uwielbieni. W żałosnym przyznawaniu się do naszego grzechu, jesteśmy od niego uwalniani.
Dziwią cię i oburzają patałachy i nieudacznicy w Kościele katolickim? Wystarczy spojrzeć na budzącą zażenowanie postać św. Piotra… a on jest naszym przywódcą wybranym przez Chrystusa.
Chesterton ujął to mądrze: „Wielką siłą chrześcijańskiej świętości zawsze było po prostu to, że najwięksi wrogowie świętych nie mogli powiedzieć o nich czegoś gorszego niż to, co święci mówili o sobie… Przypuśćmy, że pewien wiejski ateista poczułby nagły i szlachetny impuls, by popędzić do wiejskiego kościoła i oskarżyć wszystkich tam obecnych, że są żałosnymi złoczyńcami. Mógłby wtargnąć tam dokładnie w chwili, gdy oni sami wypowiadaliby te same słowa”.
Czytaj także: Pastor biblista pierwszy raz poszedł na katolicką mszę. „Co tu się dzieje?!”
4. Kościół katolicki jest odważny
Kościół katolicki zawsze bronił ludzkiej godności – ubogich, wyrzutków, nienarodzonych, upośledzonych, chorych, starszych. Komuniści, narodowi socjaliści, anarchiści, eugenicy, relatywiści, materialiści, kapitaliści o kamiennym sercu próbowali wtłoczyć człowieka na ołtarz swoich własnych dziwnych bogów.
Lecz Kościół odrzucił (i w większości przypadków doprowadził do upadku) ich wszystkich, poczynając od krytyki Hitlera przez kardynała Mundeleina, poprzez sprzeciw św. Jana Pawła II wobec sowieckiego komunizmu, aż do odrzucenia przez papieża Benedykta XVI „dyktatury relatywizmu”. Kościół przeciwstawiał się – często osamotniony – dehumanizującym modom minionych czasów, umacniany przez modlitwę, spowiedź i Eucharystię.
Jak pisał kiedyś Chesterton: „Paradoksem historii jest to, że każde pokolenie jest nawracane przez świętego, który najbardziej mu się przeciwstawia”.
5. Wiara katolicka jest transcendentna
Kościół katolicki jest żywym, oddychającym organizmem, który pielęgnuje w każdym katoliku głęboką, osobistą przyjaźń z Chrystusem. To nie jest program polityczny ani filozofia . To nie jest lekcja historii ani literacki żart. To fundamentalna więź między dzieckiem i Ojcem, stworzeniem i Stwórcą, która kształtuje i prowadzi każdego z nas codziennie (a nawet w każdej chwili) w odwieczne i pełne miłości Boże ramiona.
Jak dodał Hilaire Belloc: „Muszę powiedzieć tak: Kościół katolicki jest wykładnikiem rzeczywistości. To prawda! Jego doktryny w sprawach dużych i małych są stwierdzeniem tego, co istnieje… Wnioskiem, który wyciągam ja i ci wszyscy, którzy kiedykolwiek to zrozumieli, jest wiara. Wspólna, zorganizowana, określona postawa, nauczanie. Konkret, a nie teoria”.
Kościół nie próbuje „immanentyzować eschatonu” (czynić nieba na ziemi) ani stworzyć ideologii, która pozwoliłaby osiągnąć światowy sukces. Kościół katolicki zajmuje się tym, co niewysłowione, niezbędne i nieuchwytne: wiarą, nadzieją i miłością. Oczy Kościoła są skierowane ku końcowi, którym jest zbawienie wieczne.
6. Wiara katolicka zawiera tajemnicę
Św. Paweł napisał: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13, 12). Mamy spotykać Boga i Jego stworzenie – aby z radością podążać ku większej wiedzy.
Ale doskonała wiedza nie jest celem. Powinniśmy raczej pragnąć wierności i komunii z Bogiem. Gdy Bóg daje nam zagadki rozwiązywane przez chemików, matematyków i fizyków, zachęca także, by zastanawiać się nad tajemnicą oczami księży, poetów i artystów.
Chesterton stwierdził: „Ogólny fakt jest prosty. Poezja jest przy zdrowych zmysłach, ponieważ z łatwością płynie po nieskończonym morzu; rozum dąży do przepłynięcia nieskończonego morza, a zatem do tego, by uczynić je skończonym. Rezultatem jest wyczerpanie psychiczne… Zaakceptować wszystko jest ledwie ćwiczeniem, zrozumieć wszystko jest wysiłkiem ponad miarę. Poeta pragnie jedynie wywyższenia i rozwoju, świata, w którym mógłby stawać się coraz większy. Poeta chce tylko trafić głową do nieba. To logik próbuje włożyć sobie niebo do głowy. I to jemu głowa pęka. Cała tajemnica mistycyzmu polega na tym, że człowiek może zrozumieć wszystko za pomocą tego, czego nie rozumie. Ponury logik stara się uczynić wszystko klarownym i udaje mu się uczynić wszystko tajemniczym. Mistyk pozwala, by jedna rzecz pozostała tajemnicą , a wszystko inne staje się jasne”.
7. Wiara katolicka jest prawdziwa
Zważ, że katolicyzm zasadza się na tym, że w centrum jest Chrystus. Jeśli Bóg jest doskonały, musi być doskonale sprawiedliwy i doskonale miłosierny. Jeśli człowiek ma godność dziecka Bożego, zasługuje na miłosierdzie, ale wymaga również skarcenia, ponieważ prawa zostały złamane, a za grzech trzeba zapłacić.
W jaki sposób doskonały Bóg jednocześnie egzekwuje sprawiedliwość, rozdając miłosierdzie? Umierając za swoje dzieci. W męce Chrystusa i Jego ukrzyżowaniu spłacany jest nasz dług i udzielane jest miłosierdzie.
Wszystkie intelektualne szczegóły, cała niewysłowiona tajemnica, wszyscy święci, wszystkie sakramenty opierają się na tym ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu – głównym wydarzeniu w dziejach świata. Na tej właśnie Prawdzie zasadzają się katolicyzm, życie i życie pozagrobowe, znaczenie i cel oraz godność i zbawienie.
Jeśli bowiem opowiadanie o Chrystusie jest jedynie miłą alegorią, jedynie wciągającą historią, jedynie wymyśloną opowieścią o moralności, to jak powiedziała Flannery O’Connor o Eucharystii: „No, jeśli to tylko symbol, to do piekła z nim”. Wiara katolicka jest prawdziwa. Odkrywaj ją – szczerze i uczciwie – a będziesz zdumiony tym, co znajdziesz.
Istnieją tysiące powodów, by zostać katolikiem. Ale najpierw musisz być uczciwy wobec Kościoła. Gdy tylko przestajesz go atakować, zaczynasz odczuwać, że on cię pociąga. W momencie, gdy już nie starasz się go zakrzyczeć, zaczynasz słuchać go z przyjemnością. Gdy tylko starasz się być wobec niego uczciwy, zaczyna ci się podobać.
Bądź uczciwy, a gwarantuję, że wkrótce zacznie ci się podobać.

...

Macie tu swiadectwo z pierwszej reki. Z zewnatrz lepiej widac. Ja urodzilem sie w Polsce i nie wiem jak to jest byc poza Kościołem. Zatem nie moge porownac. Oni moga i wynik jest jednoznaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy