Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:10, 10 Mar 2015 Temat postu: Cud białostocki . |
|
|
26. rocznica wypadku cystern z chlorem
W marszu wzięło udział kilkaset osób
Kilkaset osób wzięło udział w uroczystościach dziękczynnych za ocalenia mieszkańców Białegostoku od skutków katastrofy pociągu przewożącego chlor, która miała miejsce 26 lat temu. Mimo dużego zagrożenia, nie doszło wówczas do wycieku i zatrucia.
Po południu przy krzyżu-pomniku ustawionym w 1994 roku obok torów kolejowych w miejscu, gdzie 9 marca 1989 roku doszło do wykolejenia się pięciu cystern z ciekłym chlorem, odbyła się część oficjalna, a po modlitwach ekumenicznych złożono kwiaty.
Zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński przypomniał okoliczności tego wypadku, zwracając uwagę, w jak złym stanie było wówczas przebiegające przez miasto torowisko, którym przewożono tak niebezpieczne ładunki. Podkreślił, że gdyby chlor wydostał się z przewróconych cystern, przy ówczesnych warunkach pogodowych zabójczy obłok mógłby rozprzestrzenić się na 3-4 kilometry szerokości i nawet 50 kilometrów długości.
Dlatego wielu mieszkańców Białegostoku w kategorii cudu traktuje fakt, iż do wycieku jednak wówczas nie doszło. - Spotykając się dziś, jak co roku dziękujemy panu Bogu, który nie dopuścił, by nasze miasto zmieniło się w strefę śmierci, stając się swoistym pomnikiem komunistycznej nieudolności i pogardy dla ludzkiego życia - mówił Poliński. Dziękował ówczesnym służbom ratunkowym za akcję po wypadku.
Uczestnicy tych uroczystości, przeszli w drodze krzyżowej ulicami miasta do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie okolicznościowemu nabożeństwu przewodniczył metropolita białostocki abp Edward Ozorowski. Wcześniej dziękczynne modlitwy odbyły się również w cerkwi Św. Mikołaja i były celebrowane przez ordynariusza prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej arcybiskupa Jakuba.
W wypadku 26 lat temu wykoleiło się pięć 50-tonowych cystern z ciekłym chlorem, z pociągu towarowego jadącego z ZSRR do NRD. Trzy z tych cystern przewróciły się. Jak potem ustalono, przyczyną wypadku było pęknięcie szyny, która była zakwalifikowana do wymiany już cztery lata przed katastrofą.
Wykolejone wagony przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem. Gdyby wypadek nastąpił na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - rozszczelniły się. Chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę.
Akcja ratownicza po wykolejeniu się cystern udała się, ale była jedną z najtrudniejszych w historii straży pożarnej i innych służb w regionie.
Jak wynika z danych Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku dotyczących transportu kolejowego, najczęściej przewożone przez region substancje niebezpieczne to mieszaniny węglowodorów (gazy skroplone), propan, butan oraz produkty naftowe. Dwie główne trasy transportu, to szlak przez przejścia graniczne: Bruzgi - granica państwa – Sokółka oraz Swisłocz - granica państwa – Siemianówka.
W ubiegłym roku w województwie odnotowano ponad 1,8 tys. kolejowych transportów z towarami wysokiego ryzyka (TWR), podczas których przetransportowanych zostało ponad 21,7 tys. cystern z materiałami niebezpiecznymi. Z danych urzędu wynika, iż w ostatnich czterech latach liczba transportów utrzymuje się na podobnym poziomie.
Od początku tego roku odnotowano już ponad 235 transportów TWR, łącznie było to ok. 3 tys. cystern.
...
Tak sowieci przewozili swoj morderczy syf a wiemy jaki tam poziom ,,cywilizacji" musiala byc katastrofa . A szyny tez poziom cywilizacyjny sowiecki bo taki system .
A TU CUD ! NIC SIE NIE STALO !
Było to spowodowane interwencja z tamtego swiata ks. Sopoćki . Tego od swietej Faustyny . Bardzo ciekawa sprawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:11, 27 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko może zostać patronem Białegostoku
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko może zostać patronem Białegostoku - istock
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko, spowiednik św. siostry Faustyny Kowalskiej, może zostać patronem Białegostoku - zgodziła się na to Stolica Apostolska. W maju ub. roku wystąpili o to radni. Na sesji w połowie lutego rada zajmie się stosowną uchwałą.
Dziś biuro Rady Miasta Białystok poinformowało o sesji zwołanej przez przewodniczącego rady na 15 lutego (przypada wówczas 41. rocznica śmierci ks. Sopoćki - PAP). W jej programie jest tylko jeden punkt: rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie przyjęcia duchownego za patrona miasta.
REKLAMA
Audi A6
od 35 000 z? | roczniki od 2009
BMW Seria 7
od 96 000 z? | bezwypadkowy | 2010 rok
OTOMOTO
Tutaj znajdziesz wszystkie modele!
Ks. Sopoćko przez znaczną część swego życia związany był z Białymstokiem; tam też zmarł. W maju ub. roku radni przyjęli większością głosów stanowisko, w którym "wyrazili wolę ustanowienia błogosławionego księdza Michała Sopoćki patronem miasta Białegostoku". Zrobili to z inicjatywy stowarzyszenia Czcicieli Miłosierdzia Bożego, które zebrało kilka tysięcy podpisów pod takim apelem.
Za stanowiskiem zagłosowało wtedy dwudziestu radnych, dwóch było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Rada formalnie wystąpiła wówczas o decyzję do Stolicy Apostolskiej. A ta - jak wynika z uzasadnienia do projektu uchwały, którą w lutym zajmą się radni - 7 stycznia tego roku zatwierdziła dekretem ks. Sopoćkę na patrona Białegostoku.
"Postać błogosławionego księdza Michała Sopoćki jest znana w Polsce i na świecie, a tym samym może odegrać istotną rolę w kształtowaniu wizerunku Miasta Białystok" - napisali radni w uzasadnieniu do projektu uchwały. Świętem patrona ma być 28 września - tego dnia 2008 roku w Białymstoku odbyła się beatyfikacja ks. Michała Sopoćki.
Ks. Michał Sopoćko (1888-1975) był orędownikiem i głosicielem kultu Miłosierdzia Bożego, w latach 1933-36 był w Wilnie spowiednikiem, powiernikiem i przewodnikiem duchowym siostry Faustyny Kowalskiej, kanonizowanej przez papieża Jana Pawła II w 2000 roku.
Dzięki niej stał się głosicielem prawdy o miłosierdziu, zabiegał o ustanowienie święta miłosierdzia, w 1934 roku przyczynił się do powstania pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego, namalowanego według wskazań Faustyny z jej objawień. Dzięki niemu, w czasie wojny powstało nowe zgromadzenie zakonne Sióstr Jezusa Miłosiernego, nazywanych faustynkami.
Liczne publikacje księdza Sopoćki dały liturgiczne podstawy kultu Miłosierdzia Bożego w Kościele. Do Białegostoku ks. Sopoćko trafił w 1947 roku. Został wysłany do tamtejszego seminarium (Białystok był wówczas w archidiecezji wileńskiej) przez metropolitę wileńskiego abpa Romualda Jałbrzykowskiego. W Wilnie groziło mu aresztowanie za potajemne nauczanie katechezy, musiał się ukrywać.
W seminarium duchownym w Białymstoku ks. Sopoćko był nauczycielem i wychowawcą alumnów. Wykładał m.in. pedagogikę, teologię pastoralną, teologię ascetyczną. Uczył też języka łacińskiego i rosyjskiego. W 1962 roku przeszedł na emeryturę. Pracował jednak dalej jako duszpasterz w kaplicy przy domu zakonnym przy ulicy Poleskiej w Białymstoku. Tam mieszkał do śmierci 15 lutego 1975 roku.
Jego proces beatyfikacyjny trwał do 1993 roku. W 2002 r. cała dokumentacja procesu trafiła do Watykanu. Dwa lata później komisja teologów oceniła ją pozytywnie, a w Stolicy Apostolskiej ogłoszono dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego ks. Michała Sopoćki. W grudniu 2007 r. Kościół oficjalnie uznał cud za jego wstawiennictwem - było to uzdrowienie z zatrucia środkiem chemicznym, przypadek niewytłumaczalny z naukowego punktu widzenia.
Po beatyfikacji ks. Sopoćki białostockie sanktuarium Miłosierdzia Bożego stało się miejscem licznych pielgrzymek wiernych, a relikwie błogosławionego zostały rozesłane do kilkuset miejsc na całym świecie.
...
Z kregu Faustyny wybitny swiety ktory uratowal Bialystok od ruskich toksyn.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:42, 15 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
PAP
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko został patronem Białegostoku
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko został patronem Białegostoku - istock
Błogosławiony ks. Michał Sopoćko, spowiednik św. siostry Faustyny Kowalskiej, został patronem Białegostoku. W poniedziałek na specjalnej sesji w auli Pałacu Branickich radni przegłosowali stosowną uchwałę. Wcześniej zgodziła się na to Stolica Apostolska.
Ks. Sopoćko przez znaczną część swego życia związany był z Białymstokiem; tam też zmarł. W maju ub. roku radni przyjęli większością głosów stanowisko, w którym "wyrazili wolę ustanowienia błogosławionego księdza Michała Sopoćki patronem miasta Białegostoku".
REKLAMA
Zrobili to z inicjatywy stowarzyszenia Czcicieli Miłosierdzia Bożego, które zebrało kilka tysięcy podpisów pod takim apelem. Rada formalnie wystąpiła wówczas o decyzję do Stolicy Apostolskiej. A ta 7 stycznia tego roku zatwierdziła dekretem ks. Sopoćkę na patrona Białegostoku.
W poniedziałek za ustanowieniem ks. Michała Sopoćki patronem Białegostoku zagłosowało 26 radnych, jedna osoba była przeciw, a kolejna wstrzymała się od głosu. Zgodnie z przyjętą uchwałą, świętem patrona ma być 28 września - tego dnia 2008 roku w Białymstoku odbyła się beatyfikacja ks. Sopoćki.
- Swoich patronów mają poszczególne narody, państwa, grupy zawodowe a także liczne miasta i mniejsze miejscowości. Jestem przekonany, że Białystok także zasługuje na swojego patrona - mówił, prezentując projekt uchwały, przewodniczący Rady Miasta Białystok Mariusz Gromko (PiS).
Dodał, że ks. Sopoćko "z pewnością jest jednym z najbardziej znanych na świecie białostoczan", a jego relikwie znajdują się w ponad tysiącu parafii w kraju i za granicą. Ustanowienie duchownego patronem nazwał "wyjściem naprzeciw oczekiwaniom miasta Białegostoku" i "historyczną decyzją, nie do przecenienia dla tożsamości miasta i jego wizerunku".
- Patronat błogosławionego to jakby swoisty internet, przez który Pan Bóg mówi do ludzi, ale i przez który ludzie mogą mówić do Pana Boga. Choćbyśmy wszystkie kalkulacje wykonywali jak najlepiej, choćby nie było w nich żadnych pomyłek to i tak opatrzność Boża będzie nam potrzebna - mówił metropolita białostocki abp Edward Ozorowski.
- Mamy więc nadzieję, że ks. Michał Sopoćko raczej będzie nam pomagał, niż przeszkadzał. Przecież on to czyni całkowicie za darmo, nie ubiega się ani o etat, ani o umowę śmieciową, po prostu będzie pośród nas - dodał hierarcha, dziękując radnym za podjętą inicjatywę a papieżowi, iż wyraził na to zgodę.
Ks. Michał Sopoćko (1888-1975) był orędownikiem i głosicielem kultu Miłosierdzia Bożego, w latach 1933-36 był w Wilnie spowiednikiem, powiernikiem i przewodnikiem duchowym siostry Faustyny Kowalskiej, kanonizowanej przez papieża Jana Pawła II w 2000 roku.
Dzięki niej stał się głosicielem prawdy o miłosierdziu, zabiegał o ustanowienie święta miłosierdzia, w 1934 roku przyczynił się do powstania pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego, namalowanego według wskazań Faustyny z jej objawień. Dzięki niemu, w czasie wojny powstało nowe zgromadzenie zakonne Sióstr Jezusa Miłosiernego, nazywanych faustynkami.
Liczne publikacje księdza Sopoćki dały liturgiczne podstawy kultu Miłosierdzia Bożego w Kościele. Do Białegostoku ks. Sopoćko trafił w 1947 roku. Został wysłany do tamtejszego seminarium (Białystok był wówczas w archidiecezji wileńskiej) przez metropolitę wileńskiego abpa Romualda Jałbrzykowskiego. W Wilnie groziło mu aresztowanie za potajemne nauczanie katechezy, musiał się ukrywać.
W seminarium duchownym w Białymstoku ks. Sopoćko był nauczycielem i wychowawcą alumnów. Wykładał m.in. pedagogikę, teologię pastoralną, teologię ascetyczną. Uczył też języka łacińskiego i rosyjskiego. W 1962 roku przeszedł na emeryturę. Pracował jednak dalej jako duszpasterz w kaplicy przy domu zakonnym przy ulicy Poleskiej w Białymstoku. Tam mieszkał do śmierci 15 lutego 1975 roku.
Jego proces beatyfikacyjny trwał do 1993 roku. W 2002 r. cała dokumentacja procesu trafiła do Watykanu. Dwa lata później komisja teologów oceniła ją pozytywnie, a w Stolicy Apostolskiej ogłoszono dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego ks. Michała Sopoćki. W grudniu 2007 r. Kościół oficjalnie uznał cud za jego wstawiennictwem - było to uzdrowienie z zatrucia środkiem chemicznym, przypadek niewytłumaczalny z naukowego punktu widzenia.
Po beatyfikacji ks. Sopoćki białostockie sanktuarium Miłosierdzia Bożego stało się miejscem licznych pielgrzymek wiernych.
...
Widze ze swiety od chemii!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:15, 09 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
27 rocznica katastrofy w Białymstoku
27 rocznica katastrofy w Białymstoku - Shutterstock
Dzisiaj o godzinie 12.00 w cerkwi pod wezwaniem św. Mikołaja przy ulicy Lipowej zostanie odprawione nabożeństwo dziękczynne upamiętniające 27 rocznicę katastrofy kolejowej w Białymstoku. Rozpocznie ono całodniowe obchody - podaje portal BiałystokOnline.pl
9 marca 1989 roku doszło do groźnego wypadku pociągu na linii ZSRR - NRD przejeżdżającego przez Białystok. Trzy cysterny które, przewoziły zabójczy dla ludzi chlor, wykoleiły się i stoczyły z nasypu. Władze miasta zdecydowały o postawieniu w stan gotowości szpitali w mieście, zamknięcia szkół, żłobków oraz przedszkoli na terenie całego osiedla przy którym, doszło do zdarzenia. Sytuację udało się opanować po całodziennej akcji straży pożarnej, pracowników kolei oraz pomocy 125 tonowego dźwigu.
REKLAMA
W ramach dzisiejszych obchodów o godzinie 16:30 zostaną złożone kwiaty pod krzyżem, który mieszkańcy Białegostoku ustawili w miejscu wydarzenia - czytamy na stronie BiałystokOnline.pl.
Zaplanowana została również droga krzyżowa prowadząca ulicami Poleską, 1000-lecia PP, Radzymińską – do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Mszę świętą poprowadzi ks. arcybiskup Edward Ozorowski.
...
To byly dni grozy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:22, 01 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
BŁOGOSŁAWIONY MICHAŁ SOPOĆKO
MONKPRESS/East News
Udostępnij 268
To, co ostatecznie zdecydowało o kształcie jego kapłaństwa, wydarzyło się w 1932 r. Wtedy przy kratkach jego konfesjonału uklękła s. Faustyna Kowalska, mówiąc, że rozpoznaje w nim spowiednika, o którym powiedział jej w widzeniu Jezus…
Pochodził z litewskiej szlachty zagrodowej, którą od bogatszych chłopów różniło jedynie posiadanie herbu. Decyzja młodego Michała o wyborze seminarium duchownego, z jednej strony, ucieszyła jego rodziców, a z drugiej – wymagała dużego wysiłku finansowego. Zresztą, rozpoczęte w 1910 r. studia mógł kontynuować tylko dzięki zapomodze rektora.
Czytaj także:
O. Józef Andrasz SJ: (nie)zapomniany spowiednik św. Faustyny
Wojenka, wojenka
Już wkrótce okazało się, jak świetna to była inwestycja. Kleryk przyjął święcenia w czerwcu 1914 r., a miesiąc później wybuchła I wojna światowa. Skierowany do pracy w Taboryszkach, świetnie sobie radził w katechizacji, a nawet mimo toczących się walk zakładał na tamtym terenie nowe szkoły.
Z tego powodu zainteresowali się nim okupanci, niestety, w negatywnym sensie. Doszło do tego, że pod naciskiem niemieckich władz został zmuszony do opuszczenia swojej pierwszej parafii.
W 1918 r. doceniono jego talent pedagogiczny i organizacyjny, wysyłając na studia na Uniwersytet Warszawski. Niestety, rozchorował się i do Warszawy dotarł w chwili, kiedy ze względu na wojnę z bolszewikami zawieszono zajęcia na uczelni. Nie chcąc marnować czasu, ks. Sopoćko zgłosił się na kapelana wojskowego przy szpitalu polowym.
Z wojskiem był związany przez następne kilka lat, dzieląc swój czas między studia i posługę wśród żołnierzy. Jego katechezy były na tak wysokim poziomie, że dowództwo zdecydowało o ich wydaniu i rozpropagowaniu wśród wszystkich oddziałów.
Student i duszpasterz
Studia kontynuował, z przerwą na kampanię 1920 r., najpierw na Wydziale Teologicznym (gdzie obronił magisterium), a potem jednocześnie studiując na Wyższym Instytucie Pedagogicznym. Łączył to oczywiście z pracą duszpasterską. Ze względu na nią studia doktoranckie z teologii kończył zaocznie, a po obronieniu doktoratu zaczął przygotowania do habilitacji.
Do końca lat dwudziestych wciąż był duszpasterzem żołnierzy, studiował, uczył się języków obcych, wykładał. Mianowano go ojcem duchownym seminarium. Jednak to, co ostatecznie zdecydowało o kształcie jego kapłaństwa, wydarzyło się w 1932 r. Wtedy został spowiednikiem sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i przy kratkach jego konfesjonału uklękła s. Faustyna Kowalska, mówiąc, że rozpoznaje w nim spowiednika, o którym powiedział jej w widzeniu Jezus.
Obraz i kościół
Ksiądz Michał oczywiście zareagował najpierw nieufnością, jednak zarówno jego wiedza na temat rozwoju duchowego człowieka, jak i spójność teologiczna tego, co mówiła mu jego niewykształcona penitentka upewniły go co do prawdziwości danych jej objawień. Spowiadała się u niego bezpośrednio cztery lata, potem utrzymywali kontakt listowny.
Zgodnie z poleceniem Jezusa powstał pierwszy obraz Bożego Miłosierdzia i został umieszczony w kościele św. Michała, którego rektorem w międzyczasie został ks. Sopoćko. On też podjął pierwsze kroki mające na celu budowę kościoła pw. Bożego Miłosierdzia, lecz pokrzyżowała je kolejna wojna.
Czytaj także:
Nowy film oparty na nieznanych listach bł. ks. Michała Sopoćki
Zaufanie pomimo wszystko
Podczas okupacji Bóg czuwał nad ks. Sopoćką, bezpiecznie przeprowadzając go przez kolejne próby aresztowania. Po zakończeniu wojny musiał, niestety, opuścić Wilno. Osiadł w białostockim i tam kontynuował, prowadzone także w ciągu wojny, prace nad rozwijaniem teologii miłosierdzia.
Propagator koronki i obrazu
Jednocześnie jeździł z rekolekcjami i katechezami, na których opowiadał o objawieniach, i promował modlitwę tekstem koronki do Bożego Miłosierdzia. Nauczanie to okazało się bardzo bliskie jego słuchaczom a „skuteczność” złączonej z nim modlitwy sprzyjało jej upowszechnianiu.
Po dwóch wojnach, które zdziesiątkowały dwa kolejne pokolenia i w sercach żywych zostawiły głębokie rany, prawda o miłosierdziu Boga i modlitwa z prośbą o nie były jak leczniczy balsam.
Niestety, wkrótce treść objawień zaczęła być nadinterpretowana. Władzom kościelnym też nie do końca podobało się to, że kult rodził się oddolnie, więc nie do końca panowały nad jego rozwojem. Miało to swoje przykre także dla ks. Sopoćki, konsekwencje.
Zakaz kultu
W 1959 r. Stolica Apostolska wydała „Notificationes” zakazujące propagowania objawień s. Faustyny oraz kultu Miłosierdzia. Ksiądz Michał nie poddał się jednak i choć podporządkował się zakazowi, to nadal prowadził badania teologiczne nad tą kwestią.
W 1959 r. wyszedł pierwszy tom jego dzieła „Miłosierdzie Boże w dziełach Jego”, kolejne trzy w następnym roku. Spokojnie, fachowo uzasadniał poprawność teologii zawartej w objawieniach jego penitentki.
Jego wytrwałość przynajmniej częściowo została nagrodzona jeszcze za jego życia. W 1965 r. inny Boży szaleniec rozpoznający w „Dzienniczku” słowo Boga do współczesnego świata, abp Karol Wojtyła, rozpoczął proces informacyjny s. Faustyny. Cofnięcia notyfikacji w 1978 r. ks. Sopoćko już nie dożył – zmarł schorowany w 1975 r.
Mimo że za życia nie doczekał się żadnych większych honorów, Kościół nadrobił tę zaległość po jego śmierci. W 2008 r., 26 września, papież Benedykt XVI wyniósł go do chwały ołtarzy.
...
A zatem nadrabiajmy niewiedze o pieknym swietym.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|