Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:09, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wincenty Kadłubek jak widzimy zapoczatkowal odnowe kosciola w Polsce.I ta odnowa wydala owoce!Pojawili sie kolejni swieci i to nie na mocy jakichs wyjatkow ale w wiekszej grupie!
Jednym z nich byl i jest! Błogosławiony Czesław Odrowąż ktorego dzień obchodzimy 20 lipca:
Tutaj biografia:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciekawa rzecza jest ze informacje o jego zyciu czerpiemy z żywota innego swietego a mianowicie swietego Jacka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak mowie byla to epoka swietych stad nie dziwi ze mamy wrecz kolegow swietych!
Wyjezdal do Italii i tam spotkal wielka postac tamtej epoki swietego Domonika.To tez i on zostal Dominikaninem i jezdzil po Balkanach zakladajac klasztory dominikanskie.A wiec byl czlowiekem ktoremu przypadlo w udziale budowanie a wiec budowanie fundamentow pod Wiare!
Bral udzial w uroczystosciach kanonizacji sw.Dominika.
Po tak pracowitej dzialalnosci zostal przeorem klasztoru we Wrocławiu.A pozniej Prowincjalem Dominkanow.
Ale ten zwiazek z Wroclawiem stal sie najwazniejszy.
Bo w 1241 spadł na Europe najazd Mongołów Czyngiz Chana.Miazdzyli oni wszelki opor ze wzgledu na wysoki poziom dyscypliny wymyszany metodami brutalnymi.Oraz ze wzgledu na duze umiejetnosci wojenne uksztaltowane w toku nieustannych walk na stepach.Tak wiec zmiazdzyli Chiny Turkiestan Rus.I wjechali do Wegier ktore oczywiscie stracily armie.Drobny zagon 10 tys. wystarczyl aby poczynic wielkie kleski w Polsce.Zginal Henryk Pobozny z tego co wiemy wpadl po prostu na armie Mongolow ,,przypadkiem''.Prawdopodobnie po prostu Mongolowie byli szybsi niz rycerze i w kazdej chwili byli w stanie ich dogonic.Tak wiec Hanryk Pobozny zginal a jego glowe Tatarzy zatkneli na dzidę i pokazali mieszkancom Wrocławia pod ktory podeszliBylo to wojna psychologiczna obliczona na kompletne zalamanie wenetrzne obroncow.Uderz w pasterza a stado sie rozpierzchnie!
Ale jak wiemy w naszej kulturze nie tylko wladcy sa pasterzami ale jest tez Kosciol czyli po prostu Chrystus.I tu na czolo wysunal sie Bl.Czeslaw ktory na czele ludu prowadzil modlitwy do Boga o ocalenie.
Legenda mowi o wielkich zjawiskach na niebie-kule ognia,slupy ogniste,zorza.Ale to legendy nie majace umocowania w zrodlach.
Pewne jest to ze te modlitwy spowodowaly wielkie wzmorzenie ducha obroncow tak ze nie upadli i Tatarzy musieli dac spokoj miastu.
Na pamiatke tego wydarzenia bł.Czesław jest patronem Wrocławia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Z innych wielkich czynow szczegolnie znane bylo wskrzeszenie zmarlej dziewczynki wzorem Chrystusa:
A jedna z najciekawszych rzeczy wspolczesnie jest dokonana dokladna rekonstrukcja wygladu bł.Czesława:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiscie to realistyczna rekonstrukcja w chwili smierci ciala tak wiec jest to juz twarz starszego czlowieka.Nie nalezy sie spodziewac mlodej gladkiej twarzy:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A z czasow wspolczesnych mozna dodac ze w 1945 gdy dzicz sowiecka dobierala sie do gardla bestii hitlerowskiej Wroclaw zostal gruntownie zniszczony....
Ocalala tylko...
Kaplica z relikwiami błogosławionego Czesława Odrowąża!!!!
A wiec to co najwazniejsze czyli dusza miasta zostalo przekazane powracajacej na te ziemie Polsce i nowym (a jakze starym w sensie dziedzictwa historycznego) jego mieszkancom.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 12:10, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:37, 20 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Bł. Czesław: Dominikanin z granatem
Elżbieta Wiater | Lip 20, 2017
Ilustracja autorstwa Juliusza Woźnego z komiksu "1241"
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Wyrzekł się tego, co dotychczas osiągnął i został ubogim kaznodzieją. Był jednym z ostatnich braci, którzy przyjęli habit z rąk samego św. Dominika.
K
iedy w 1220 roku kustosz kolegiaty sandomierskiej kazał pakować swoje podróżne kufry, z pewnością nawet nie przypuszczał, co go czeka. Czesław wybierał się z biskupem krakowskim Iwo Odrowążem do papieża, pewnie miał do przedstawienia jakieś sprawy kolegiackie. Miał jednak wrócić z tej drogi już jako ktoś zupełnie inny.
Kariera kościelna bł. Czesława
Czytamy o nim w źródłach już jako o dojrzałym mężczyźnie, sprawującym wysoki urząd kościelny, wymagający dużej odpowiedzialności i dającym przez to duży prestiż. Drogi do niego możemy się tylko domyślać. Czesław zapewne pochodził z rodziny, która była na tyle zamożna, że było ją stać na oddanie syna do szkoły katedralnej.
Czytaj także: Jak Polacy ratowali kult Najświętszego Serca Pana Jezusa
Ukończywszy ją, zdecydował się na przyjęcie święceń, a potem został kanonikiem. Musiał być zdolny intelektualnie i posiadać talent dyplomatyczny, skoro w tak trudnym czasie, jak rozbicie dzielnicowe, doszedł tak wysoko. Był też człowiekiem głębokiej wiary, ale na to dowody mamy mocniejsze niż tylko domysły.
Wyrzeczenie
W 1220 roku wyruszył wraz ze swoim biskupem (wtedy Sandomierz należał do diecezji krakowskiej) oraz jego kuzynem, Jackiem Odrowążem, w drogę do Viterbo. Tam przebywał wtedy papież i tam też spotkali założyciela dominikanów, Dominika z Caleruegi.
Biskup Iwo, będąc pod wrażeniem charyzmatu nowego zakonu, zgodził się, by trzech mężczyzn z jego otoczenia wstąpiło do nowicjatu. Wśród nich był Czesław. Idąc za Bożym wezwaniem i biskupią prośbą, wyrzekł się tego, co dotychczas osiągnął i został ubogim kaznodzieją. Był jednym z ostatnich braci, którzy przyjęli habit z rąk samego Dominika – było to w 1221 roku.
W drodze ze św. Jackiem
Już w drodze na ziemie polskie założyli pierwszy klasztor we Fryzaku. Do Krakowa dotarli 1 listopada 1221 roku. Już około czterech lat później, jak chce Jan Długosz, Jacek i Czesław ruszyli na pierwsze misje. Najpierw do Czech, gdzie założyli klasztor w Pradze, a potem na Śląsk.
Tu, we Wrocławiu, Czesław został, troszcząc się o rozwój nowej fundacji jako przeor. Kiedy wspólnota jako tako okrzepła, zaczął chodzić po Dolnym Śląsku z misjami. Zasłynął darem słowa, ale także cudami.
Czytaj także: Dominikanin, który trenuje crossfit. „Ćwiczę się w szczęściu”
W 1233 roku bracia polskiej prowincji okazali mu swoje zaufanie, wybierając go na prowincjała. Rządził mądrze, niestety trzy lata później rozchorował się na tyle ciężko, że musiano go odwołać z urzędu. Pozostał we Wrocławiu, głosząc nadal kazania, spowiadając a nade wszystko modląc się.
Ognisty granat
Modlitwa Czesława okazała się szczególnie potrzebna i pomocna, kiedy zimą 1241 roku miasto oblegli Tatarzy. Ludność uciekła za mury zamku, ale i tak wszyscy byli w panice, że armia mongolska go zdobędzie.
Poproszono o wstawiennictwo Czesława. Na odpowiedź Boga na jego prośby nie trzeba było długo czekać – nad miastem nagle ukazała się kula ognia. To zjawisko tak przeraziło najeźdźców, że uciekli.
Dominikanin zmarł nieco ponad rok później, 15 lipca 1242 roku. Kiedy około dwadzieścia lat później polscy dominikanie sporządzili na polecenie władz zakonu listę tutejszych braci zmarłych w opinii świętości, Czesław także się na niej znalazł. Jednak na beatyfikację musiał czekać do początku XVIII wieku.
Zapobiegliwy kustosz
Jest patronem Wrocławia, ale z osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że można na niego liczyć również we wszelkich problemach finansowych. Wynika to zapewne z tego, że chociaż jest rasowym psem Pańskim, to jednak pozostały w nim cechy zapobiegliwego kustosza, świadomego także przyziemnych potrzeb.
Świadectwem takiego podejścia może być chociażby to, że kiedy pod koniec II wojny światowej bombardowano Wrocław, zadbał o cudowne ocalenie swojej kaplicy. Wiedział, że łatwiej troszczyć się o ducha wiernych, mając do dyspozycji przestrzeń między stabilnymi ścianami i pod szczelnym dachem.
...
Pamietny swiety z czasow najazdu Mongolow a w II wojnie dzialal!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|