Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:30, 07 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Nowe wytyczne ws. bierzmowania. Kandydaci powinni włączyć się w życie parafii
Nowe wytyczne ws. bierzmowania. Kandydaci powinni włączyć się w życie parafii
Wczoraj, 6 kwietnia (21:42)
Konferencja Episkopatu Polski wydała nowe wytyczne dotyczące bierzmowania - poinformowało w czwartek Biuro Prasowe KEP. Przygotowania do sakramentu dojrzałości powinny się odbywać w parafii zamieszkania, a nie szkoły. Świadkami bierzmowania powinni być rodzice chrzestni.
Zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM
Na każdym etapie przygotowań kandydat będzie musiał wykonać "dzieło apostolskie", np. porozmawiać o Jezusie z rówieśnikami albo pomóc w pogodzeniu skonfliktowanych osób.
Nowa instrukcja ma ujednolicić zasady obowiązujące w całej Polsce, jest też związana z reformą ustroju szkolnego. Jak czytamy w dokumencie, optymalnym czasem trwania przygotowania bliższego i bezpośredniego do bierzmowania (przygotowanie "dalsze" to wychowanie w rodzinie i udział w katechezie od dzieciństwa) są trzy lata (VI-VII-VIII klasa). Bierzmowanie powinno być udzielone najwcześniej na koniec VII klasy "jako ważne dopełnienie edukacji na etapie szkoły podstawowej".
Przygotowanie "bliższe i bezpośrednie" to katecheza w szkole i katecheza parafialna. Według nowych wytycznych, w tej ostatniej grupy na zajęciach dla kandydatów do bierzmowania powinny być małe, maksymalnie 12-osobowe.
Biskupi proponują podzielić formację przed bierzmowaniem na pięć etapów
Te etapy to: "Wierzę w Jezusa Chrystusa", "Wierzę w Kościół", "Chcę się nawrócić", "Chcę żyć Eucharystią", "Jestem gotowy". W ramach każdego z nich kandydat powinien wykonać jedno "dzieło apostolskie" - np. porozmawiać z rówieśnikami o Jezusie, pomóc w pogodzeniu zwaśnionych osób czy wziąć udział w wydarzeniu prowadzonym przez jedną ze wspólnot działających w parafii.
Biskupi chcą, by kandydaci do bierzmowania włączali się w życie parafii, np. przez działalność charytatywną czy wolontariat. "Ma to służyć większej integracji ze wspólnotą wierzących w dalszym życiu chrześcijańskim po przyjęciu sakramentu bierzmowania" - czytamy w komunikacie KEP. Dlatego, ich zdaniem, "uprzywilejowanym miejscem przygotowania bliższego i bezpośredniego do sakramentu bierzmowania jest parafia zamieszkania, a nie parafia, na terenie której znajduje się szkoła".
Należy też, jak piszą biskupi, "dołożyć wszelkich starań, by cała wspólnota parafialna uczestniczyła w przygotowaniu kandydata, głównie poprzez modlitewne towarzyszenie młodzieży i świadectwo wiary".
W przygotowaniu do bierzmowania powinni towarzyszyć kandydatowi rodzice
W cyklu przygotowań do sakramentu powinno zostać zorganizowanych co najmniej pięć spotkań z nimi. Ojciec i matka są jedynymi osobami, które nie mogą być świadkami bierzmowania. Świadkiem może zostać każdy, kto ukończył 16 lat i jest praktykującym katolikiem. Autorzy dokumentu zalecają, żeby tę funkcję pełniło któreś z chrzestnych rodziców kandydata, "o ile w dalszym ciągu są wierzącymi i praktykującymi katolikami". Ma to podkreślić związek bierzmowania z chrztem, którego sakrament dojrzałości jest "koniecznym dopełnieniem".
Biskupi zachęcają też, by kandydaci do sakramentu bierzmowania zachowali imię chrzcielne, chyba że nie jest związane z patronem chrześcijańskim.
...
Te gromady 200-300 osob to istotnie masakra. Jeszcze ,,gimnazjum" mentalne...
Chrzestni moga mieszkac w drugim koncu kraju. Przyjazd wiazalby sie z goscina a wiec jakas uczta... Teraz to jest bez tego. Zatem chrzestni o ile sa na miejscu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:32, 26 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Najważniejsze, to zaprzyjaźnić się z Jezusem. Bp Mendyk o bierzmowaniu
Małgorzata Bilska | 26/11/2017
Fr Lawrence Lew OP CC
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Z biskupem Markiem Mendykiem spotykamy się na Jasnej Górze, podczas III Kongresu Nowej Ewangelizacji, który w tym roku poświęcony jest przygotowaniu do bierzmowania.
M
ałgorzata Bilska: Ksiądz Biskup brał intensywny udział w pracach nad dokumentem KEP dotyczącym przygotowania młodzieży do bierzmowania w diecezjach. Dlaczego był potrzebny i co jest w nim największą innowacją?
Bp Marek Mendyk*: Należy pamiętać, że ostatni dokument KEP odnoszący się wprost do sakramentu bierzmowania to była Instrukcja duszpasterska pochodząca z 16 stycznia 1975 r. I tu właściwie mogłaby być odpowiedź na Pani pytanie. Przyszedł inny czas, „zmienił się” kandydat do bierzmowania, okoliczności i środowisko, w którym on dorasta. Jeśli mowa o środowisku to należy zwrócić szczególną uwagę na rodzinę i atmosferę życia religijnego i moralnego rodziny. Potrzeba było takiego dokumentu, który uwzględniałby te wszystkie okoliczności.
W swoim wystąpieniu podczas Kongresu kilka razy wracał ksiądz biskup do kwestii aktywnych metod pracy z młodzieżą, podczas katechezy w szkole i w parafiach. Katecheci są zbyt bierni?
Katecheci na różne sposoby starają się, aby lekcje religii prowadzone w szkole miały swój urok i odpowiedni klimat potrzebny do przekazu wiary. I nie można o wszystkich powiedzieć, że są bierni, albo że brak im pomysłów na aktywizację młodych.
Chociaż może niektórym rzeczywiście brakuje pomysłu. Jednak, jeśli podczas wykładu mówiłem o potrzebie aktywizacji młodych kandydatów do bierzmowania to po to, by pokazać, że klimat katechezy sakramentalnej, katechezy wspólnotowej w parafii musi różnić się od tego co niesie rytm szkoły. Na spotkaniach w małych grupach nie może dominować metoda podająca, młodzi nie chcą słuchać kolejnych kazań. Chcą, żeby też ich posłuchać, chcą żeby mieć dla nich czas, chcą słuchać świadectwa zarówno tego, który prowadzi spotkanie jak i świadectwa im współczesnych ludzi, których znają z różnych spotkań, telewizyjnych wywiadów, książek, opowiadań z historii…
Owszem, chętnie też poznają nowe słowa z zakresu teologii, terminy wyrażające prawdy wiary, ale jeśli się im to przedstawi w sposób dla nich przystępny i zrozumiały. Ja bardzo wierzę w polską młodzież i wiem, że szukają dobrych i mądrych przewodników, którzy im na tym ważnym etapie chrześcijańskiej inicjacji przyjdą z pomocą. I niekoniecznie muszą to być katecheci, duszpasterze. Kongres jasnogórski pokazał, że dynamicznie rozwija się zastęp młodych świeckich animatorów, którzy na etapie dorastania do wiary poznali Jezusa i teraz chętnie się tą wiarą dzielą. Oni naprawdę pięknie tę misję spełniają.
Czytaj także: Imię na bierzmowanie. Krótki poradnik, jak wybierać nowe imię
Dokument wspomina o pogłębieniu relacji, zażyłości z Bogiem. Ksiądz biskup mówił wręcz o przyjaźni z Jezusem… Czy nie jest tak, że do bierzmowania najlepiej umieją przygotować osoby, które dla uczniów stają się mistrzami bo same mają doświadczenie takiej przyjaźni? To dość szczególny sakrament.
Tylko ci, którzy sami doświadczyli takiej przyjaźni z Jezusem, będą wiarygodni. Potrzebni są ludzie promieniujący radością wiary. Oni są w stanie przekonać młodych i odważnie powiedzieć:jeśli mi Pan Bóg pomógł zrozumieć i uporządkować moje trudne życiowe sprawy to może pomóc także i tobie i wszystkim innym, którzy przeżywają trudne i po ludzku niezrozumiałe problemy.
Jezus dzisiaj także leczy, też kocha bezgraniczną miłością, współczuje, wzrusza się i pomaga odbudować relacje z osobami bliskimi i z Nim samym. Bóg to nie jest jakaś mglista idea. Ale żywy, prawdziwy, osobowy Bóg – bliski człowiekowi i znający go lepiej niż on sam siebie.
Czytaj także: 7 darów Ducha Świętego. Czy na pewno wszystkie w Tobie działają?
Kongres rokuje na konkretne zmiany w parafiach?
Spotykając się z uczestnikami kongresu, słuchając także ich świadectw, podziwiając też ich misyjny zapał, wyjeżdżam z nadzieją, że coś ważnego może się dokonać we wspólnotach, do których wrócą. Jasne, że nie od razu i nie wszędzie. Wszystko ma swój czas, chociaż dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego. To On jest sprawcą ewangelizacji! Pozwólmy więc działać Duchowi Świętemu.
Trzeba też pamiętać: nawet najlepsza Instrukcja czy najlepiej skonstruowany program duszpasterski – choć są bardzo ważne – to jednak nie są w stanie zmienić człowieka. Potrzeba łaski. Trzeba, żeby ten czas wzrastania czy dorastania do wiary, chrześcijańskiej inicjacji, obejmował nie tylko kandydata do bierzmowania, ale i całą jego rodzinę.
Niechby to było raczej zaproszenie, a może lepiej powiedzieć: wezwanie, aby wejść w zażyłą, wewnętrzną więź z Jezusem; by radykalnie, całym sercem otworzyć się na wewnętrzne poznanie Jezusa, na trwanie w przyjaźni z Nim. Chodzi o takie doświadczenie, które przemienia. Chodzi o czas życiowego przełomu.
*Bp Marek Mendyk jest biskupem pomocniczym diecezji legnickiej, dr. teologii, przewodniczącym Komisji Wychowania Katolickiego KEP
...
Poglebianie duchowe to oczywiscie jedyna droga w kazdym sakramencie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:19, 27 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Ks. Węgrzyniak o bierzmowaniu: Przygotować do takiej więzi z Bogiem, jak małżonków do ślubu
Małgorzata Bilska | 27/11/2017
las - initially/Flickr
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Na razie w mentalności młodych bierzmowanie wygląda bardziej jak studniówka, jednorazowe i ważne wydarzenie, ale nie jako początek nowej drogi życia, życia w nowej relacji z Duchem Świętym.
Z ks. dr. Wojciechem Węgrzyniakiem – biblistą, rekolekcjonistą, adiunktem w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu na UPJPII w Krakowie – rozmawia Małgorzata Bilska.
Małgorzata Bilska: Organizatorzy IV Kongresu Nowej Ewangelizacji w tytule przeciwstawili inicjację chrześcijańską – maturze. Ksiądz w swoim wystąpieniu porównał ślub do studniówki. Jak mają się do sakramentu bierzmowania?
Ks. dr Wojciech Węgrzyniak: Każde porównanie ma swoje plusy i minusy. Mnie chodziło o to, że ślub zazwyczaj oznacza decyzje ludzi zakochanych, połączonych miłością, zdecydowanych na nowe życie. I większość całe życie przeżyje ze sobą. Owszem, nie wszyscy, niektórzy się rozejdą, ale generalnie każdy na początku tej nowej drogi chce być razem na dobre i złe.
Natomiast studniówka to jest coś, co robi cała klasa, rocznik, co jest bardzo uroczyste, ale jednak na którą maturzysta wybiera się niekoniecznie z największą miłością życia. Większość par, które idą razem na studniówkę nie tworzą więzów na lata, bo nie taki jest cel studniówki. Owszem, niektórzy się pobiorą, ale to jest zdecydowana mniejszość.
Odnosząc to do bierzmowana, chodziłoby o to, żeby przygotowywać ludzi do takiej więzi z Bogiem, do takiego otwarcia na miłość Ducha Świętego, jaka ma miejsce w czasie ślubu. Na razie w mentalności młodych bierzmowanie wygląda bardziej jak studniówka, jednorazowe i ważne wydarzenie, ale nie jako początek nowej drogi życia, życia w nowej relacji z Duchem Świętym.
Czytaj także: Najważniejsze, to zaprzyjaźnić się z Jezusem. Bp Mendyk o bierzmowaniu
W Biblii Duch Święty zstępuje na apostołów co najmniej dwa razy. Dlaczego?
W Dziejach Apostolskich, w rozdziale drugim mamy opis zesłania Ducha Świętego na 120 uczniów. Dwa rozdziały później ma miejsce zdarzenie, które autor Dziejów podsumowuje tak: „Po tej ich modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani; a wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże” (Dz 4,31). W gronie obecnych jest Piotr i Jan i zapewne jeszcze wielu z tych, co byli w wieczerniku. Co to znaczy?
Duch Święty nie przychodzi tylko raz. Bierzmowanie jest sakramentem, który otwiera nas na bardziej aktywne działanie Ducha Świętego. Gdyby je porównać do małżeństwa, to jest pewnego rodzaju ślubem, który rozpoczyna w życiu małżonków nie jedną, ale wielokrotne intymne relacje.
Jak się objawia obecność Ducha Świętego? Sama byłam bierzmowana i naprawdę nie pamiętam tego wydarzenia jako doświadczenia duchowego… Najważniejsze było to, że do małej parafii przyjechał biskup. Nie czułam żadnych „konsekwencji” w moim życiu.
To jest problem. Bo o ile po I Komunii jest realny efekt, że można przyjmować Ciało Jezusa, o ile po święceniach można odprawiać msze święte, a po ślubie razem żyć i współżyć, to nie widać, co dawałoby bierzmowanie. Trochę jak z namaszczeniem chorych. Jednego uzdrowi, drugiego podniesie na duchu, trzeci nie poczuje nic a czwarty umrze.
Pytam się ostatnio znajomej: „Jak tam po ślubie”, a ona: „Jakoś tak dziwnie”. Potem rozmawiałem ze znajomymi rodzinami i wielu potwierdziło, że ten początek małżeństwa nie zawsze był jakimś szczególnym czasem. I tak chyba trochę jest z bierzmowaniem. Dużo zależy od naszej wiary, współpracy z łaską, ale i cierpliwości. Jeśli jestem otwarty na Ducha, jeśli jestem wierny Bogu, to prędzej czy później zaczną pojawiać się realne owoce działania Jego Ducha.
Mówił ksiądz o góralskim uporze, ale jeszcze więcej o wolności. Zacytuję: „Wolność Boga jest uwarunkowana niewymuszoną wolnością osoby ludzkiej”. A jeśli młody człowiek nie chce wypełniać zaleceń niezbędnych do przyjęcia sakramentu? Zmuszać go do tego czy pozwolić odejść, aby dojrzał?
Cytowałem Benedykta XVI, który powołując się ze swojej strony na Bernarda z Clairvaux pisze tak: „Stwarzając wolność, Bóg w pewnym sensie uzależnił się od człowieka. Jego moc jest uwarunkowana niewymuszonym «tak» osoby ludzkiej”. Jeśli Bóg nie zmusił Maryi, chociaż od jej „tak” zależało o niebo więcej niż od naszego, to tym bardziej my nie możemy nigdy zmuszać do wyboru Boga.
Do miłości bowiem nie da się zmusić. Można stworzyć warunki, zachęcać, podpowiadać, ale nie zmuszać. Czy nie byłby to gwałt? Czy nie byłoby to zranienie człowieka na lata? Jaką mamy gwarancję, że przymuszając do bierzmowania, obwarowując je dziesiątkami podpisów i karteczek nie stworzymy w młodych obrazu Boga, który nie ma nic wspólnego ani z miłością, ani z wolnością? A przecież to byłaby największa porażka duszpasterska. Zepsuć prawdziwy obraz Boga.
A Duch Święty jest Bogiem miłości. Św. Paweł pisze: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. (Rz 5,5). A także „Pan jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17). Niech Bóg nas broni od zmuszania do Boga. Nawet gdyby w Kościele miało zostać tyle ludzi, co pod krzyżem Jezusa.
Czytaj także: Imię na bierzmowanie. Krótki poradnik, jak wybierać nowe imię
Czyli prawie nikt… Podkreślał ksiądz, że „liczby są wyrazem błogosławieństwa, ale ich pragnienie – przejawem pychy”. To zrobiło duże wrażenie (wiem z kuluarów) na uczestnikach. A czy ksiądz sam, za przykładem pasterza z Ewangelii, umiałby zostawić stado owiec, aby szukać jednej, zgubionej? Jeśli liczba parafian zmaleje do jednego, jak zareagują przełożeni?
Jeśli przełożeni traktują wiernych jak rodzinę, to nigdy nie będą mieli pretensji, że w domu jest tylko jedno dziecko. Tak jak nikt nie ma pretensji do Maryi, że nie była matką wielodzietnej rodziny. I dla jednego bowiem warto żyć, kochać i gotować. Co zrobić, jak Bóg nie dał więcej?
A przecież każda parafia ma przynajmniej tylu ludzi, ilu było w wieczerniku. 120. I z tych ludzi Bóg zrobił Kościół, który ma dwa miliardy wiernych i dwa tysiące lat historii. Problemem Kościoła bowiem nie są liczby, ale wierność Bogu i otwarcie na Ducha Świętego.
Pewnie każdy wierzący, jak Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Ale również każdy myślący wie, że pragnienie liczby może być wyrazem pychy, a nie troski o człowieka. Liczba Bożych owiec jest błogosławieństwem, ale jej pragnienie, zwłaszcza połączone z pretensjami i żalem jest bardzo często wyrazem naszej ludzkiej pychy. Dlatego, zawsze warto zadawać pytanie: O co nam naprawdę chodzi?
...
Kazdy sakrament jest dla chorych wszak zdrowych nie ma...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:34, 29 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
Bierzmowanie to chrześcijańska inicjacja, wtajemniczenie. Tylko do czego? Abp Ryś odpowiada
Małgorzata Bilska | 29/12/2017
EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Co by się miało inicjować, gdy chrzest jest już za nami, a komunię przyjmujemy od dawna? Rozmowa z abp. Grzegorzem Rysiem.
Z abp. Grzegorzem Rysiem, metropolitą łódzkim i przewodniczącym Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Małgorzata Bilska.
Małgorzata Bilska: Podczas Kongresu Nowej Ewangelizacji i w wypowiedziach przed nim Ksiądz Arcybiskup podkreślał, że bierzmowanie ma być punktem wyjścia, a nie dojścia. A może… „przejścia”? Antropologia kultury zna religijne „obrzędy przejścia”, należą do nich także rytuały inicjacji. Przejście ma charakter symboliczny, kończy jakiś etap życia i wprowadza w nowy.
Abp Grzegorz Ryś: Taki jest stan faktyczny, że bierzmowanie jest oddzielone w czasie od chrztu, więc pojawia się przestrzeń między tymi sakramentami inicjacji. Między jednym, drugim a Eucharystią.
Chodzi mi o to, że rytuał przejścia jest (według badaczy religii) jakby przekroczeniem progu. O ile na przykład ślub oznacza nowy etap, chrzest również – jako włączenie do wspólnoty wierzących, to sakrament bierzmowania sprawia wrażenie abstrakcyjnej koncepcji, która nie wiadomo, dokąd prowadzi.
Myślenie religioznawcze tu nie do końca pasuje. W sytuacji pierwotnej, kiedy się prowadzi do sakramentu inicjacji człowieka dorosłego, to on przyjmuje jednocześnie sakrament chrztu, bierzmowania i eucharystii. Trzeba pokazywać jakąś jedność tych sakramentów, z naciskiem na Eucharystię.
Jeśli pytamy się „ku czemu to wyjście?”, to w logice sakramentu inicjacji jest wyjście ku jeszcze lepszemu przeżywaniu Eucharystii, czyli głębokiego, komunijnego spotkania z Jezusem.
Co by się miało inicjować? Odpowiedzialne wszczepienie w Kościół. We wspólnotę z możliwością angażowania się – nie wchodzenia „do” kościoła tylko budowania Kościoła. Temu służy doświadczenie Ducha Świętego.
Czytaj także: Ks. Węgrzyniak o bierzmowaniu: Przygotować do takiej więzi z Bogiem, jak małżonków do ślubu
Według bp. Marka Mendyka bierzmowanie ma być doświadczeniem, które przemienia, czasem przełomu.
Ja myślę, że bierzmowanie jest jednym z ważniejszych, ale i kolejnych momentów inicjacyjnych. Bardzo ważnym, dlatego, że ustanowionym przez Jezusa. To kolejne doświadczenie Ducha Świętego w życiu. Na kongresie bardzo wybrzmiało, że trzy sakramenty inicjacji nie są jedynym miejscem inicjacji człowieka… Ona się pojawia wszędzie tam, gdzie we mnie w jakiejś mierze umiera stary człowiek, a rodzi się nowy.
Jeśli tak, to każda modlitwa jest inicjacyjna, każdy akt jałmużny może być inicjacyjny, każdy post. Natomiast są znaki szczególne, niepowtarzalne, jak chrzest i bierzmowanie, z którymi Chrystus obiektywnie związał łaskę. Tylko tyle – i aż tyle.
Bierzmowanie jest raczej wzbudzeniem łaski w sobie niż zaprzeczeniem temu, co było do tej pory. Może tylko zaprzeczeniem temu, co było niewiernością łasce chrztu. Na chrzcie jest budowana świętość i wszystko, co sensowne w wierze.
Ksiądz Arcybiskup dużo mówił o fikcji, jaka wiąże się dziś z bierzmowaniem.
Nie tak dużo, no… Trochę.
(śmiech). W czasie kongresu pojawiały się ze strony uczestników konkretne przykłady fikcji. Mnie dręczy kwestia dobrego pasterza, który idzie za jedną zgubioną owcą, zostawiwszy stado. Ksiądz Arcybiskup skrytykował praktykę grupowania uczniów z kilku roczników, bo dla kilku lub jednego „nie opłaca się” organizować w parafii bierzmowania. Jak zmienić naszą mentalność?
To się będzie zmieniać, powoli. Bo to się musi zmienić w głowie. Na poziomie nauczania już dawno się zmieniło.
Jezus mówił o owcy 2 tysiące lat temu.
Miał wtedy przy sobie 12 ludzi i cały pogański świat dookoła. A Kościół w Polsce lat temu 40 miał poczucie, że jest nas tutaj 30 mln – i miał doświadczenie pełnych świątyń. Bardzo łatwo się pogubić w takim masowym doświadczeniu wiary. Z tego się dość trudno wychodzi, bo wszystkim się teraz wydaje, że trzeba upilnować masowości.
Liczby wszystkiego nie pokazują. Ważne, żeby przestać myśleć statystykami i zacząć myśleć kategoriami osoby. Ale my ciągle jesteśmy trochę ustawiani w ten sposób – a, słupki wam spadają… Rzecz nie polega na słupkach, tylko na spotkaniu z człowiekiem.
Pytanie było o zmianę. Ona musi się dokonać w seminariach. Musimy przygotowywać przyszłych księży do tego, co się nazywa towarzyszeniem, kierownictwem duchowym. Zmiana się przekłada na różne rzeczy…
Najbardziej fikcyjne są więc liczby? Ochrzczonych, bierzmowanych świadomych wiary itd.
W jakiejś mierze tak.
Czytaj także: Imię na bierzmowanie. Krótki poradnik, jak wybierać nowe imię
Postuluje Ksiądz Arcybiskup oddolny, autentyczny ruchu na rzecz zmian. Autentyczność jest dobrym sposobem na fikcję, taki był chyba ruch pierwszych apostołów. Tylko jak ruch wprowadzać w struktury kościelne?
On się sam wprowadza, właśnie oddolnie. Na kongresie był człowiek z Watykanu i to jeden z ważniejszych, był też prymas Polski, biskup diecezji Edward Dajczak. To nie jest tak, że przyjechało kilku kościelnych amatorów, którzy mają swojego hopla. Kongres był robiony przez Zespół działający przy Konferencji Episkopatu Polski, to znaczy, że te oddolne zjawiska dostają rekognicję kościelną.
Mniejszościowy jest ten ruch.
Tak, ale narastający. I o to chodzi. W tym roku, w porównaniu z kongresem sprzed 2 lat było znacznie więcej księży. Wtedy księży to był procencik.
Przyciągnął ich temat bierzmowania.
Ale to jest zjawisko pozytywne. Jeśli pytamy o przełożenie na życie parafialne, to liczba księży, która bardzo urosła, nie jest rzeczą bagatelną.
Przypomniał Ksiądz Arcybiskup sprawę samobójstw młodych ludzi w Polsce – z okresu na początku swojej posługi. Ich przyczyną był brak życiowych perspektyw i osamotnienie. CBOS opublikował najnowsze badania na temat więzi społecznych, z których wynika, że z kłopotów zwierzamy się i pomocy szukamy głównie u rodziny i przyjaciół. Księdza wskazał 1 proc. respondentów. Mało.
Rodzina i przyjaciele biją wszystkich na głowę. Wysnuwam z tego jeden wniosek. Nasz interes „kościelnej hierarchii duszpasterzy” jest taki, żeby docierać do rodziców, być z nimi. Żeby oni jako ludzie wierzący otwierali tych swoich młodych na rozstrzyganie trudnych problemów w świetle wiary. To się uda tylko wtedy, kiedy rodzice będą ludźmi wierzącymi.
Czy Ksiądz Arcybiskup jest z kongresu zadowolony?
Bardzo. Choć wyszło inaczej niż myślałem.
...
Oczywiscie w miare moznosci wszystko poglebiac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:17, 26 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Myślisz o przyjęciu chrztu lub bierzmowania? Ten kurs dla dorosłych prowadzą ludzie tacy jak ty
Obraz Katarzyna Pliszczyńska | 24/08/2018
Udostępnij
Niedawno przyjęli chrzest lub bierzmowanie, a teraz sami towarzyszą innym w przygotowaniach do sakramentów. Ci świeccy tworzą cudownie różnorodny mikro-Kościół i naprawdę wyjątkowe miejsce do wzrastania w wierze.
o roku na jesieni u dominikanów na Freta w Warszawie startuje nowy kurs dla dorosłych przygotowujący do przyjęcia sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrztu, bierzmowania i Eucharystii . Poza braćmi dominikanami w przygotowania do sakramentów zaangażowana jest też spora grupa świeckich.
Taki kurs to dla nich konkretne zobowiązanie – trzeba poświęcić swój czas (kurs trwa 9 miesięcy), przygotowywać się do spotkań, załatwiać mnóstwo różnych spraw. I co dużo ważniejsze: naprawdę być z ludźmi, którzy trafili na kurs, wspierać ich w poszukiwaniach i pogłębianiu wiary , pamiętać o nich w swoich modlitwach. Stworzyć z nimi prawdziwą wspólnotę wierzących.
Czytaj także: „Przez całe życie poszukiwałem”. Jak 95-latek przyjął chrzest, bierzmowanie i I Komunię Świętą
To samo doświadczenie
Na szczęście co roku znajdują się osoby, które chcą wziąć na siebie to zadanie. Niektórzy robią to trzeci, czwarty czy ósmy (!) raz, inni angażują się po raz pierwszy, będąc w dodatku świeżo po kursie i przyjęciu sakramentu. Obecność właśnie tych drugich jest dla katechumenów i osób szykujących się do
bierzmowania szczególnie ważna.
Świadomość, że wśród towarzyszących im świeckich, są tacy, z którymi dzielą podobne doświadczenie niedawnego nawrócenia, pomaga im pozbyć się wahania w dzieleniu się swoimi pytaniami i wątpliwościami.
Inaczej przecież rozmawia się z osobą ubraną w habit albo po prostu od dziecka wierzącą, a inaczej z neofitą, który jeszcze rok, dwa lata temu przechodził przez dokładnie ten sam kurs.
Mikro-Kościół: dobre miejsce na inicjację
Świeckich pomagających w przygotowaniach oprócz „stażu wiary” różnią też inne rzeczy. To osoby o (czasem skrajnie) odmiennych wrażliwościach i duchowości – są wśród nich tradsi i postępowscy, znawcy muzyki liturgicznej i ludzie, którym nie przeszkadza gitara na mszy. Są małżeństwa, narzeczeni i single, młodzi i starsi.
Razem z 20-30 osobami przygotowującymi się do chrztu lub bierzmowania, które przychodzą na kurs z przeróżnych środowisk i z rozmaitymi historiami życia, tworzą cudownie różnorodny mikro-Kościół i naprawdę wyjątkowe miejsce do wzrastania w wierze.
Kurs dla dorosłych: zapisy
Kursy odbywają się w warszawskim kościele św. Jacka. Zapisy na tegoroczną edycję trwają do 15 września i odbywają się na stronie internetowej klasztoru.
W tym roku kurs będzie trwał od 9 października 2018 r. do 11 czerwca 2019 r. Spotkania zaplanowane są co tydzień, we wtorkowe wieczory. Na każde spotkanie składają się: modlitwa, konferencja i rozmowa w kilkuosobowej grupie. Częścią kursu są też dwa wyjazdy weekendowe pod Warszawę w listopadzie i w marcu.
....
Kazda okazja dobra.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|