Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:10, 01 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
A teraz czas zapoznac sie z kolejna swieta.Wyjatkowo niesamowita!
Jest nia blogoslawiona Aniela Salawa.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Dlaczego tak bardzo niesamowita?Bowiem ona ,,ukochala cierpienie''.
Brzmi to strasznie!Jak mozna kochac cierpienie?!Oczywiscie nie chodzi to o milosc do cierpienia tylko do Jezusa.Czyli cierpienie jest srodkiem do celu.
CELEM JEZUS!Nikt nie idzie do Nieba inaczej niz przez cierpienie-objawila Maryja.Wiem ze to strasznie brzmi w dzisiejszym swiecie.Ale zwazmy ze KAZDY CIERPI.I Jezus przeciez cierpial ZA NAS.I pamietajmy ze radosc nie jest problemem!Nikt z powodu radosci nie potrzebuje pomocy.To cierpienie domaga sie pomocy.Stad tak wiele o cierpieniu mowi Jezus.
I pamietajmy ze swieci nie tylko cierpia!Jezus objawia im tez radosc!A jest ona tak wielka ze swieci gotowi sa cierpiec wiecej!Pamietajmy jednak ze woleli by pojsc do Nieba ale skoro ich cierpienie jest potrzebne TO CIERPIA.Tak wiec cierpienie jest cierpieniem!Jest dla nich NIEPRZYJEMNE.
>>>>
A historia jej zaczela sie tak ze pracowity Ojciec spodobal sie corce bogatych piekarzy i postanowila wyjsc za niego.Rodzice ja wyrzucili z domu bo to byla obraz pychy aby ,,ze zwyklym robotnikiem''...
A wiec juz na poczatku grzech pychy rodzicow!Skazal corke na wielkie trudy.
Ojciec Anieli byl pracowity a i matka tez mieli nawet duzy dom.Urodzilo im sie 12!!! dzieci.I tutaj od razu Szatan wrzasnie -no tak nie bylo by dzieci nie bylo by biedy.Znamy to.Do tego sie odniose.Ale pamietajmy ze wtedy bylo to norma.
Ale faktem jest ze nie bylo co jesc.Czesto tylko suszone jablka.A i palic w piecu tez nie bylo czym.Zimno glodno a wiec dzieci nie wyrastaly jak nalezy szerzyla sie gruzlica.Wielka byla smiertelnosc.A wiecej jadly dzieci tylko te ktore PRACOWALY.
I takze Aniela od razu miala gruzlice bo jeszcze matka zachorowala i nie mogla karmic mlekiem wlasnym.
A wiec nie bylo co jesc!
Matka uczyla aby DUZO NIE JEDLI!
Dlatego tez od dziecka trzeba bylo pracowac.A brak jedzenia=brak sil=przepuklina.
A wiec guzlica+przepupklina.
>>>>>
Ale ta nedza ma swoje podloze polityczne!
Byla to tzw. ,,nedza galicyjska''.Nie byla ona bynajmniej tak sobie z nikad.
Jak wiemy Galicja od 1867 rzadzili tzw. ,,konserwatysci'' a wiec posiadacze wielkich majatkow ziemskich.I rzadzili tak aby ,,oplacalnosc'' tych gospodarstw byla jak najwyzsza.A przemysl?NIEPOTRZEBNY!Tylko socjalizm i komunizm sie rodzi wsrod robotnikow!!!
Jednym slowem :
GŁÓD JEST DOBRY DLA LUDU!!!
Skad my to znamy!
ZE WSZYSTKICH EPOK!
Wstretne tzw. ,,elity'' robiace ,,polityke'' a ludzie ponoszacy koszty.
Tak wiec to nie mnogosc dzieci byla przyczyna ale egoizm rzadzacych.
Oczywiscie byly protesty!Stanislaw Szczepanowski napisal slynna ksiazke NEDZA GALICJI W CYFRACH uzywajac statystyk tak podobnie jak i ja na tym forum!Bo to obowiazek krzyczec na takie potwornosci!
Zreszta w latach 1900-1910 po tej ksiazce sie poprawilo!
Kolejna wielka postac tym razem ekonomii (kazdy w swej dziedzinie!):
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak wiec bynajmniej tu nie chwalimy nedzy!Stanislaw Szczepanowski zaczal a pozniej kontynuowano podnoszenie tego regiony juz w Polsce przez tzw. COP:
[link widoczny dla zalogowanych]
Przerwala ten proces dopiero wojna!
I teraz widzimy ze Jezus musial przygarniac ludzi skrzywdzonych i pocieszac to co zniszczyl grzech innych...
>>>>>
Ale mimo biedy rodzina miala... KSIAZKI!
Tak!Wiele zyciorysow swietych i poboznych oraz... Historie Polski!
I Aniela z rodzenstwem czytala i sluchala czytania Matki.
Miala wiec duza wiedze!
I tu nasuwa sie refleksja!Kobiety ,,z towarzystwa'' uwazaly sie wtedy za wielkie damy i madre bo czytaly... francuskie romanse!!!A tymczasem lud wiejski czytal ... zywoty swietych!A wiec opisy stanow mistycznych obcowania z Bogiem i poznania Prawd Najwyzszych!!!!
KTO TU BYL CIEMNY A KTO WYKSZTALCONY!!!
!!!!!!!
Oczywiscie biedna Aniela musiala isc na sluzbe do tych ,,panstwa'' do Krakowa.Tam byla juz jej siostra Teresa i ona ja wprowadzila!
I tam zaczelo jej grozic to ze zdobywszy pieniadze mogla juz kupowac stroje a i Krakow byl wesoly a wiec co by nie mowic skok w ZAMOZNOSCI!Bo byla uczciwa.A wiec zarabiala!
I tu Jezus jej pomogl bo gdy wyszla wystrojona na ulice to uslyszala glos:
KOMU CHCESZ SIE PODOBAC!
A wiec cz ci przyjdzie z podziwu ludzkiego?Podarowala ta suknie biednym prowadzionym przez siostry na znak skromnosci.Oczywiscie tu chodzilo o to aby ja uchronic przed proznoscia a nie zeby brzydko wygladala.Bo wygladala jak to sie mowi elegancko.Skromnie ale pieknie!Czyli DOBRYM jest piekny wyglad o ile nie prowadzi do proznosci!A wiec wyglad dla Chrystusa!
Wielkim przezyciem byla dla niej smierc siostry Teresy.Bardzo poboznej i dajacej przyklad.Zmarla na gruzlice!
Aniela wrocila wiec do dzieciecej poboznosci modlac sie czesto i Adorujac Najswietszy Sakrament.
W wieku 18 lat zlozyla slub CZYSTOSCI.A wiec ze jej oblubiencem bedzie Chrystus.A miala kandydatow do slubu bo podobala sie mezczyznom.Ale od dziecka chciala byc blisko z Bogiem a mysli o klasztorze sam Jezus jej pomogl oddalic wyjasniajac ze najlepszym dla niej jest zycie wsrod ludzi.Tak wiec postanowila nie robic kariery a zostac SLUZACA Z WYBORU!!!Jest to ofiara dla Chrystusa!A wiec dobrowolne wyrzeczenie!
Trafila do adwokatow Fischerow (czyli zapewne pochodzenia zydowskiego) i tam mloda zona zorientowala sie ze to jest niezwykla osoba!Zaczela rozmawiac z Anielcia (zwyczaj wtedy byl taki ze imiona sluzacych sie zdrabnialo Andzia Lidzia Anielcia) i sama zaczela podnosic swoje zycie religijne!!!Sluzaca PODNOSILA PANIA!!!Bo ta sluzaca w przerwach pracy czytala zywoty swietych!
Widzimy co oznacza byc z Bogiem!Sluzace staja sie wielkie!Wielkie Panie staja sie male!
Po ludzku Anielcia osiagnela szczescie!Zaufanie (dawano jej zarzad kasa calego domu!) stabilna praca!Pani traktujaca ja jak corke!
Czyli Bog wcale tak znowu nie daje cierpienia ciepienia i tylko cierpienia.
Po ludzku tu na ziemi daje tez szczescie!Dziewczynie ktora jak wiemy chciala cierpiec dla Jezusa!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 19:15, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:51, 02 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Anielcia miala jeszcze sily aby dzialac w stowarzyszeniu sluzacych im sw Zyty.
Pomagala nie tylko mlodym dziewczetom uchronic sie przed pokusami miasta ale i takze chlopcom zdobyc prace.
Wydawaloby sie ze wiodla zycie szczesliwe w sensie ludzkim.Bo stala sie wybitna postacia swego srodowiska.
Jednak czas plynal!
A ciosy tez ja spotykaly.
Np. matka uznala ze sobie radzi i caly spadek poszedl na inne dzieci!Anielcia nie byla przywiazana do majatku ale wiemy ze chocby jeden metr kwadratowy domu bylby jakas duchowa pociecha...A TU NIC!
Rodzice w koncu tez zmarli wiec rodzinne relacje dawniej silne oslably...
Byly tez inne problemy!
Jej elegancki wyglad powodowal ataki Szatana.Gdy szla raz ulica wieczorem nagle zaczal ja gonic jakis rekrut!Musiala uciekac!A miasto puste!Biegnie biegnie...
I na szczescie za zakretem szly dwie kobiety!
Krzyknela tylko-MOGLBYS PAN KIEROWAC SIE ROZUMEM!
Innym razem zostala w domu na noc gdzie mial nocowac gosc!
A ,,gosc'' w nocy zaczal sie skradac do jej pokoju!Co robic?
Okno?
Ale tam wysoko!To na DACH!I tak cala noc!
Trzy razy zmieniala prace co najmniej bo byly problemy teo typu z ,,panami domow''...Oczywiscie to pokazuje ciezka dole sluzacej!
Ale tu sa tez ataki Szatana !To poslugujac sie nieopanowanymi zadzami chcial w nia uderzyc!
Ba nawet z ,,dobrej'' strony!Jej pani ktora ja kochala jak corke dla jej ,,dobra'' kazala jej jesc wedzona rybe!I zoladek jej sie popsul!Odtad miala bole zoladka!
-przepuklina
-zwyrodnienie kosci kregoslupa
-choroba zoladka
!!!!!!
To byly cierpienia...
W koncu i ta dobra Pani zmarla!
A ateusz maz wyniosl sie z tego mieszkania bo sie bal ducha zony...
Wyglada mi na to ze kombinowal z konkubina i faktycznie mial sie czego bac.Wtedy musial dzialac pod przykryciem wiec zamieszkala konkubina (rozwodka) z kuzynka?Ze niby one razem mieszkaja.I taki ,,kamuflaz'' byl tego plugastwa!I Anielcia wyrazala dezaprobate!Bo widzimy tu bohaterstwo!Dobra praca ALE OBOWIAZEK MORALNY PONAD PRACE!!!!
Niech strace prace niech strace kase ale nie moge milczec wobec plugastwa...Od razu zaczela ryc pod nia ta konkubina ze ,,na koszt pana gosci kolezanki'' a wiadomo bylo ze za wszystko placila.Wiec i zkolezankami nie mogla sie w domu spotykac!
Pociecha bylo zycie duchowe.Odwiedzala Sanktuaria
Byla CODZIENNIE U KOMUNII mimo ze duzo pracowala a malo spala.
Ale i tu spotkal ja cios.
Bo jej spowiedzi trwaly po 3 godziny!!!Poniewaz miala przezycia mistyczne a ponadto spowiadala sie nawet z malutkich grzeszkow.Tu musze uspokoic bo ktos sie moze przestraszyc!Skoro ona 3 odziny to ja?30 dni?
Spokojnie!Wystarczy uczciwie i konkretnie!Ona byla wyjatkiem!Tak dlugie spowiedzi to byla forma pokory niezmierzonej!Ponadto musiala przekazywac swoje przezycia z Chrystusem aby nie zginely!
I stad pojawila sie obmowa.3 godziny?Ile ona ma grzechow a swieta udaje!
Malo tego SPOWIEDNIK WYRZUCIL JA ZE SWOJEGO KONFESJONALU-NIE BEDE CIE SPOWIADAL- sluchajac podszeptow tych zawistnych bab!
A wiec ciosy byly coraz wieksze!
Oczywiscie znalazla sobie innych kierownikow duszy!Chrystus po ataku Diabla od razu spieszy z pomoca!
Wielka pociecha bylo wstapienie do Trzeciego Zakonu Sw. Franciszka.Byl to zakon dla zwyklych ludzi chcacych sie poswiecic Bogu.Oczywiscie rozna byla gorliwosc tych ludzi.Czesto slaba.Ale Anielcia podniosla Tercjarzy na najwyzszy poziom!Dzis jest ich Patronka!
>>>
A tutaj znalzlem filmik o Anielci:
[link widoczny dla zalogowanych]
:O)))
"O tak, daj mi Panie tę łaskę, abym ja była jak Ty taką ofiarą między niebem a ziemią, takim przebłaganiem za grzechy moje i za grzechy całego świata, tak bardzo pragnę, a jeśli tak zaraz nie będzie, to abym się tym nie zniechęciła, ani na duchu nie upadła".
Bł. Aniela Salawa
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:02, 03 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Od tej chwili jej zycie ukladalo sie po ludzku coraz gorzej!Byla oskarzana o falszywa poboznosc przez zazdrosne kobiety.Dostal nawet po twarzy w kosciele!!!Tak Diabel atakuje swietych za pomoca grzesznych ludzi.
Ale Jezus byl jej oparciem zachecal ja podtrzymywal.
Miala jego Objawienia.Podczas adoracji Najswietszego Sakramentu ukazal sie jej w koronie cierniowej pokazujac ze i Ona pojdzie ta droga.
A Anielcia zawsze mowila Bogu TAK!
Jej zycie stawalo sie coraz bardziej dla nas niesamowite!
Mlody student-Mlynarski, pracownik jej chlebodawców, który doznal niedowładu prawej strony ciała, postanowił popełnić samobójstwo.
Czyli oslawiona dzis eutanazja ucieczka od cierpienia i krzyza!
Przerazila sie Anielcia ze pojdzie do Piekla!
Na nic zdały się przekonywania Anieli aby tego nie robił!!!
Wobec jego nieprzejednanej postawy postanowiła przejąć jego chorobę NA SIEBIE!!!Modlila sie i...
Prawie natychmiast doznała boleści w krzyżu, prawej ręce i nodze, którą odtąd powłóczyła. A student o nazwisku Młynarski wyzdrowiał i został oficerem Legionów.
!!!!!!!!
A jednak!Bog od razu zwrocil go...
POLSCE!!!Tak!
Bo co to byly Legiony?
Legiony to stracencow los
Legiony to zebracza nuta
Legiony to OFIARNY STOS!!!
>>>>
Wojsko a wiec wojna!A wiec tez ofiara!!!Sprobujcie sie powloczyc bez wojny pare lat nocujac gdzie popadnie!A taki jest los zolnierza + KULE I SMIERC!Ale aby ten mlodzieniec mogl cierpiec pieknie. To Anielcia musiala wziac calkiem niepiekna chorobe!
Jednak przyjęte za innych cierpienie zabierało Anieli siły do ciężkiej pracy i skutkowało coraz częstszym zwalnianiem ze służby.
>>>>
Chorobe ta nazywamy STWARDNIENIE ROZSIANE!
I Anielcia jest Patronka tej choroby!
Jakby ktos chorowala TO TYLKO DO NIEJ!!!Ona ma wielkie mozliwosci a juz wzgledem tej choroby OLBRZYMIE poprzez zasluge cierpieniua.Anielcia przebywa wszedzie ale pofatygowanie sie do Krakowa gdzie cierpiala nie jest zbyt duzym wysilkiem.
Najlepiej prosic.,,Droga Anielciu jesli bedzie to dla chorego dobre to wypros u Boga jego uzdrowienie'' (konieczne jest to stwierdzenie ,,jesli bedzie dobre'' bo choroba moze byc blogoslawienstwem dla grzesznika bo nawaraca go z drogi zguby niejednokrotnie).
>>>>
Teraz Anielcia byla chora na:
1.Przepukline
2.Gruzlice pluc
3.Zwyrodnienie kregoslupa.
4.Zwyrodnienie zoladka.
5.Stwardnienie rozsiane czyli zwyrodnienie rdzenia kregowego i jakiejs czesci mozgu-dobrownie przejete od chorego.
>>>>
Mimo tych chorob Anielcia wytrwale pracowala.
Z chwila wybuchy wojny ZA WLASNE PIENIADZE pomagala rannym zolnierzom a takze JENCOM WROGA!!!Nazywana byla ,,naszą świętą panienką''.
Nosila tez mleko dla kandydatow na ksiezy czyli klerykow.
A przy zakupie tego mleka dzialy sie niesamowite sceny.Np. kobieciny falszowaly mleko.Ale gdy ona zapytala czy to aby prawdziwe mleko KOBIETA NATYCHMIAST DALA jej z innego pojemnika przyznajac sie ze to falsz!Bo nie mogla sklamac!
>>>>
Tymczasem Anielcia zostala wyrzucona ze sluzby.Bo konkubentka ,,Pana'' tak nacisnela na niego ze musial.Coz prostszego?Oskarzenie o kradziez i juz!Diabel sprawy zalatwia szybko.
Anielcia znow musiala szukac pracy a jej kolezanki na szczescie jej pomogly bo pieniadze rozdala na biednych.
Ale jej prace byly coraz gorsze bo byla coraz slabsza.
Az w koncu NIE MOGLA PRACOWAC!
Szukala opieki w stowarzyszeniu sluzacych sw. Zyty.
A tam...
Oskarzenia - udaje chorobe!Bo wyglada dobrze!
Wygladala dobrze i sie nie skarzyla bo tak chcial Jezus ktory jej sie objawial.A Jezus zapewne chcial jej ulzyc bo ten kto sie skarzy nieustannie na cierpienia bardziej w sumie cierpi bo podwojnie i cielesnie i duchowo.
Chrystus zacheca do BOHATERSTWA!
>>>>
Gdzie zamieszkac?
Stać ją było tylko na wynajęcie pokoiku w suterenie przy ul Radziwiłłowskiej 20.
!!!!
Czy to jest upamietnione w Krakowie?Toz tam jest miejsce na Sanktuarium!
>>>>
Pomieszczenie to było zawilgocone, zimne i ciemne podlogo z gliny. Jednak dla przychodzących do Salawy było ona niczym kaplica. Pełne świętych obrazków, gdzie stolik służył jako ołtarzyk, wszędzie panował wzorowy porządek. Bliskość Ojców Jezuitów zapewniała Anieli posługę religijną. Odtąd przez 4 ostatnie lata życia Salawa zdana była na pomoc innych. Otrzymywała wsparcie od rodziny, księży, zakonników, koleżanek służących i od tercjarstwa franciszkańskiego do którego należała. Przykuta do łóżka bardzo cierpiała, także cierpieniami nadprzyrodzonymi. Gdy tylko jej stan na to pozwalał szła, a raczej wlokła się do kościoła św. Mikołaja czepiajac sie scian, gdyż cztero minutowa droga zabierała jej godzinę, a czasem dwie...
Od razu powstaly plotki-chodzi a wiec udaje!
A ona szla do Jezusa!
Salawa jednak chciała cierpieć. Tak cierpieć, aby za Jezusem móc powiedzieć - jak napisała w dzienniczku - "Wszystko wykonało się".
!!!!!
Stwardnienie Rozsiane jest taka choroba ze czlowiek chwilami odzyskuje pewna wladze nad cialem.I moze chodzic.
I Anielcia podczas takiej chwili zobaczyla czlowieka a za nim szedl Chrystus z krzyzem.
-Panie dlaczego idziesz za nim?
-Bo ten czlowiek NIEGODNIE NOSI SWOJ KRZYZ.
I od razu Anielcia zapragnela wziac na siebie ta chorobe.
Byl to rak krtani.Teraz Anielcia byla chora na:
1.Przepukline
2.Gruzlice pluc
3.Zwyrodnienie kregoslupa.
4.Zwyrodnienie zoladka.
5.Stwardnienie rozsiane -dobrownie przejete od chorego.
6.Raka krtani-dobrowanie przejete.
I tu od razu nasuwa sie pytanie do wszystkich uznajacych sie za wielkich i waznych nie tak jak jacys prostaczkowie.
A TY ILE CHOROB OD OBCYCH LUDZI JESTES W STANIE WZIAC NA SIEBIE?
No wlasnie.Pycha znika.
A gdzie sa ci od eutanazji ktorzy ,,pomagaja chorym''????
>>>
A i Anielcia gdy spotkala kolezanke ktora mowila JAK MI CIEZKO od razu odpowiadala:
-Daj mi swoje cierpienia!
A tamta:
-A to ty bys chciala miec zasluge?To ja sama bede nosic swoje cierpienia!
A wiec nauka skutkowala.
>>>>
Ale nie tylko takie cierpienia znosila.
Raz zalalo ja szambo w tym pokoiku!Uciekla przez okno!!!Innym razem zapalil sie piec w ktorym gotowala gdy zaslabla i ledwo ja uratowali!
Jej cierpienia byly realne.Czesto jeczala i wił się z bólu!
A czesto nie bylo nikogo kto by dal pic np.
To byly realne i wielkie cierpienia.
Ale oczywiscie byla pocieszana.Kolezanki przychodzily.Ksieza tez.
Ale najradosniejsze byly spotkania z Jezusem!Ktory to ja pocieszal to ganil ze ,,zbyt malo jest wytrwala'' i ukazywal jej jak Go bola grzechy!(Zapewne ludzi bo trudno mowic o grzechach Anielci).Ale te wszystkie Objawienia to karcace to ukazujace milosc mialy jeden cel UMOCNIC ANIELCIE.A opisanie czym jest radosna chwila z Jezusem jest niemozliwe!
Mozna przyblizyc spotkanie z Bogiem.
Anielcia gdy zblizal sie do Niej Bog czula ze sie pomniejsza coraz bardziej im blizej byl Bog az do wielkosci ziarenka piasku a pozniej coraz mniej!
Oczywiscie Anielcia miala takie same wymiary!Ale to Bog jest Nieskonczony.Gdy On sie zbliza czlowiekowi wydaje sie ze ZANIKA.Jest to zanik WZGLEDNY.Wszystko znika w porownaniu z Nieskonczonoscia.
A Bog jest Niezmierzony.
>>>>
I oczywiscie te stany daja taka radosc ze Anielcia smiala sie i zartowala ze swoich chorob i spiewala wrecz piesni np. Magnificat:
http://www.ungern.fora.pl/wiara-ojcow-naszych,4/niepokalane-poczecie-najswietszej-maryi-panny,1070.html
Bo te cierpienia prowadzily ja do wielkiej radosci i pogody ducha!
Jest to zelazne prawo tego swiata!
Pzyjemnosci zmyslow i rozrywkowe zycie prowadza do smutku i eutanazji.
Cierpienie i bohaterstwo prowadzi do radosci.Cierpienie uszlachetnia.
I oczywiscie chodzi o takie KTOREGO NIE MOZE WYLECZYC MEDYCYNA.Bo Anielcie odwiedzali lekarze!Aby nie bylo nieporozumien ze zniechecam do leczenia sie.Gdyby mozna bylo natychmiast by jej dali leki!
Sama Anielcia mowila:
-ZYCIE BEZ CIERPIENIA JEST NUDNE!
A ona chciala ciekawego zycia!!!
Totez zostala swieta!I dlatego sie nia zajmujemy!A nie bzdurami!
Ja wiem ze eutanazyjnej epoce to jest niezrozumiale.Ale tez wyjasnia nam to dzisiejszy stan swiata i pokazuje dlaczego jest jak jest!
I dlatego podziwiamy Anielcie!A poniewaz jest w Niebie to pycha z tego powodu juz jej nie grozi!Wiec mozna bez obaw podnosic jej mestwo i bohaterstwo.Bo nalezy niewatpliwie do meczennikow-Martyros.Mimo ze doslownie nie zamordowano ja za wiare.Ale ,,szata we krwi skąpana'' bezapelacyjnie jej przysluguje!
Obraz Anielci zapewne idacej ze wsi Siepraw ,,na sluzbe'' do Krakowa w charakterystycznym stroju!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:55, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ale na tym sie bynajmniej nie skonczylo!
Anielcia zniosla wszelkie cierpienia fizyczne.I teraz nadszedl czas na jeszcze wieksze cierpienia!Tym razem duchowe!
I tutaj mamy stan duszy zwany Studnia Duchowa czy ciemnoscia duchowa.Co to jest za stan?
Tutaj nalezy nawiazac do Ewangelii.Do slow Jezusa:
BOZE MOJ BOZE MOJ!CZEMUS MNIE OPUSCIL!
Wszyscy bowiem swieci ida droga Chrystusa.Jest to doslownie stan gdy dusza czuje sie opuszczona przez Boga!Ze Bog ja opuscil!
Jest to straszliwe przezycie!No bo jak to sobie wyobrazic?
Czlowiek czuje sie jakby Bog go nie chcial.Czuje sie bardzo brudny i bardzo grzeszny!I ma juz dosc...
Czy jest to nieznane innym ludziom?Mysle ze bardzo wielu ludzi przezylo sytuacje w ktorej poczuli sie KOMPLETNIE SAMOTNI I OPUSZCZENI.Chyba stad sa samobojstwa?
A przeciez wielu ludzi w Auschwitz pytalo-GDZIE JEST BOG?!!!
I tracili wiare!
Jest to wiec stan znow nie tak nieznany ludziom.Z tym ze u swietych a u Anielci w szczegolnosci byl on nieporownanie natezony!
>>>>
I od razu trzeba odpowiedziec!Wlasnie wtedy BOG JEST NAJBLIZEJ!!!!Z tymi w Auschwitz czy na Syberii.Takze z Anielcia!Bog aby zblizyc sie do czlowieka musi sie ukryc!!!Tak ze go zupelnie nie widac!Po prostu jesli do ciebie ma zblizyc sie WSZECHMOC I WSZECHPOTEGA to abys to przezyl musza byc jakies oslony prawda?A najlepsze sa takie przez ktore nic nie przenika!I tak Bog calkowicie ,,znikajac'' z duszy jednoczy sie z nia ZUPELNIE!!!
Ale to ,,znikniecie'' daje pole dzialan Diablu i stad sa te meki bo przeciez nie od Boga pochodza.Diabel kombinuje aby zaszkodzic!
Ale zawsze gdy Anielcia sie zniechecala Jezus ja podtrzymywal.
Podkreslal ze czym innym sa cierpienia przynalezne sobie a czym innym ZA INNYCH!I Anielcia cierpiala za innych!
Zreszta Bog zeslal jej tez w tym czasie kolezanki a takze ksiezy ktorzy sie nia opiekowali a zwlaszcza jeden ktorego siostra nawet planowala przenosiny z tej sutereny.Ale nie udalo sie bo taka byla wola Anielci.Wynajmowala tez dorozke ktora przewozila Anielcie na przejazdzki myslac naiwnie ze brak jej powietrza.Ale Anielcia wyraznie stwierdzila.Wszystko to piekne ale po tym co widzialam z Jezusem tylko NIEBA PRAGNE!!!Tak!Ona cierpiala a byla SZCZESLIWA.
Mimo ze nawet z dorozki do kosciola czolgala sie 15 minut.
A w Kosciele byla dluzej tylko wtedy gdy omylkowo ja zamkneli na noc na 10 godzin!!!
Tak wiec Bog ja niby opuscil ale od razu zeslal jej opieke!!!I zyczliwych ludzi!
Po okresie tych ciemnosci ktore trwaly krotko bo 6 miesiecy (u innych potrafia trwac latami) Anielcia odczuwala NIEOPISANA RADOSC!Bo teraz Bog oczysciwszy jej dusze tym piekniej jej sie ukazywal!I to byla taka radosc takie piekno ze juz niedostepne dla nas(na ziemi!)[zreszta od razu slysze glos w glowie zebym nie byl taki kategoryczny-Bog moze zeslac i nam takie szczescie-widzimy jak wielka jest milosc Boga i ja sam tego nie pisze-pewnie z Anielcia razem}!Bo trzeba tyle wycierpiec aby tego doznac...
Ale to jeszcze nie byl koniec cierpien!Bo szykowaly sie nowe.
Tylko niewielu swietych ich doznalo!!!
Po pewnym czasie nastapily jeszcze gorsze!
Nastapily bezposrednie ataki...
Szatana!Tak!Chrystus zstapil do Piekiel zanim zmartwychwstal.
Pieklo czyli doslownie!Znajdowala sie w piekle wsrod demonow.
Demony rzucily sie na nia.A to oznacza ataki duchowe ale i fizyczne.
Miala rany na ciele!Ci ktorzy jej pilnowali nie mogli patrzec co sie z nia dzieje!
Szok?Alez kazdy doznaje atakow diabla.Takze fizycznych!Ile razy ,,potkneliscie sie na rownej drodze''?Albo oblaliscie sie wrzatkiem?
Bez zadnej przyczyny nagle jakas fizyczna rana sie trafia!To sa ataki diabla.Nie mowic juz po wypadkach samochodowych kalectwie itd.
To nie ,,Bog zsyla'' to diabel atakuje.Tylko ze wy nie widzicie Diabla.A Ona widziala...
Diabel chcial od niej raz aby uznala ze jest doskonala udawal wtedy dobrego.To znow mowil jesli chociaz mysla zgodzisz sie na drobniutki grzech to przestane dreczyc co ci zalezy i tak jestes Zbawiona?
To raczej byly glupie i nonsensowne ataki.Diabel przeciez wie ze swiety nie wejdzie w zaden ,,uklad''.To po co to robi?Jest wladca nonsensu...
On tez odczuwa rozpacz...Dzialajac w sposob nie mogacy przyniesc zadnego efektu...A jednak dziala...Zlo to nonsens i obled jak widac...
Szatan uciekl!Stracil calkowicie nad nia wladze!
Oczywiscie Anielcia ZWYCIEZYLA!!!
Stala sie czysta!
Koniec ciepien!
Od tej chwili juz tylko radosc goscila w jej sercu!Sam Jezus polecil kolezance opiekowac sie Anielcia a byly to bardzo pobozne kolezanki.Wrecz swiete!
>>>>>
Najbardziej chyba sensacyjna rzecza bylo to ze Jezus podpowiedzial jej aby prosila;
Boze daj mi taka milosc do Ciebie aby przewyszala milosc wszystkich ludzi jacy byli i jacy beda na ziemi!!!!
Anielcia przerazona pytala spowiednika czy jej wolno tak prosic!Widzicie tutaj pokore!I zapewne otrzymala zgode bo przeciez nie po to Jezus jej sugerowal aby zabronic!!!
>>>>
No to teraz zastanowmy sie CO Z TEGO WYNIKA?
1.Chrystus nie prosi dla zabawy.
2.Jesli Anielcia prosila to...
3.Bog to SPELNIL...
Czyli...
??????
Anielcia ma wieksza milosc do Boga NIZ RESZTA LUDZKOSCI!!!!!
DRUGA PO MARYI!!!!
Do konca swiata nikt jej nie dorowna!
Toz mamy Najwieksza Swieta Kosciola!!!
I oczywiscie to nie koniec!
Jej spowiednik wpadl na pomysl aby ofiarowac jej cierpienie za...
za...
za...
za...
ODRODZONĄ POLSKĘ!
Mamy lata 1918-21!!!W roku 1920 zapewne (bo czytalem zyciorys wydany w PRL wiec ocenzurowany) Anielcia wzdychala:
,,Zeby cos tak pomoc Polsce''.Bo niby ona lezy i ,,nic nie pomaga''.
!!!!!
No to Bog natychmiast przyslal tego ksiedza!!!A Anielcia miala watpliwosci czy ...
nie jest ZBYT GRZESZNA!Ale ksiadz ja przekonal i podpisala uroczysty Akt Ofiarowania swoich cierpien wynagrodzenie za grzechy świata oraz na Chwale Boga w Polsce.(Czyli jak najlepiej dla Polski a najlepiej dla Polski znaczy Z BOGIEM).
A sam Ąkt brzmial sensacyjnie:
Uwaga !
Uwaga !
Na rzecz:
„wielkiej sprawy, która według Bożej woli i dla Jego chwały będzie zrealizowana w Polsce i za pośrednictwem Polski w całym świecie”.
Tak!To dopiero!
Oczywiscie zapiera dech!
Ale to ma dalszy ciag!
Swieta Faustyna mowila o tym scislej.,,Z Polski wyjdzie iskra ktora przygotuje swiat na Ostateczne Przyjscie Moje''.
A Rozalia Celakowna mowi juz co ma byc konkretnie:
Intronizacja Chrystusa Krola!
Jak widzicie TO SIE DZIEJE NA ZYWO!!!Nie wiemy jakie Objawienia dzieje sie teraz w tym wzgledzie!!!
Tak to nie sa historie sprzed wiekow!Lancuch swietych ciagnie sie nieprzerwanie!
>>>>
Otoz i widzicie!Dla kogo moze cierpiec swiety polski?Dla Polski!
No jakze by inaczej!To sa Polacy i to najlepsi.
>>>>
To jeszcze bardziej zwiekszylo szczescie Anielci!Przepowiadala ona juz przyszlosc kolezankom.Przychodzily do niej dusze czyscowe z ktorymi rozmawiala.Juz teraz widac bylo ze czas isc do Nieba!
Byla to jej wielka radosc!Sporzadzila testament a kolezanke ja przygotowujaca nazwala ,,Matka Chrzestna'' do nowego zycia.
Miala troch bizuterii od tej dobrej Pani i ubran.Lubila tez szale co widac na obrazku.Az wreszcie piszacy testament ksiadz westchnal.Kiedyz sie te szale skoncza!Co wywolalo radosc!
Na odejscie przeniesiono ja do szpitala sw.Zyty juz teraz jej pozwolono choc nie wygladala na chora do konca.
Przyjela sakramenty!W przedzien przybyla do Niej Matka Boza i rozmawiala z nia!W dzien 12 marca gdy przyjaciele odmawiali Litanie do Matki Bozej.Jej twarz rozswietlila sie blaskiem na obliczu zagoscila radosc i poszla do Nieba!
Opisywala wczesniej ze to tak jakby ktos dzwigal ciezar a tu Jezus mowi dosc juz trudow!Albo gdy Matka wola dziecko do drzwi.Choc dziecino mam dla ciebie prezent.Dziecko biegnie otwiera drzwi...
A tam oczywiscie Niebo!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 18:31, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:43, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
I co myslicie ze koniec?A skad!To dopiero poczatek!Anielcia w Niebie!
Teraz dopiero sie zaczelo!!!!
Sluzace Krakowa zaczely chodzic ze swoimi zmatwieniami na jej grob!
I ZACZELO TO POMAGAC!!!
A tu dzieci maja matury i rozni ,,panicze'' zmatwieni...A sluzace tez...
No to proponuja chodz na grob Anielci to ci pomoze!!!No i co?Czego sie nie robi dla zdania egzaminu.No i dzieciaki chodzily sie modlic I ZDAWALY ZNAKOMICIE!Anielcia z 2!!!klasami szkoly pomagala maturzystom!Patronka uczacych sie :O))))
No to i bezrobotni zaczeli chodzic!A tutaj!Pojawily sie propozycje pracy OD RAZU NA CMENTARZU!!!!Spotkali pracodawce!!!
Wydano w 1932 roku ksiazke o jej zyciu!!!
No i wtedy sie zaczelo!Ludzie masowo zaczeli zabierac ziemie z jej grobu jako lecznicza!Trzeba bylo donosic 2 wiadra DZIENNIE!!!
Okolo 1000 podziekowan rocznie splywalo!
A jak policzyc tych co nie dziekowali
To mamy do tej pory przez te 77 lat
150 TYSIECY UZDROWIEN!!!
Uzdrowienie 8-letniego Grzesia, potwierdzone przez stosowne watykańskie komisje, otworzyło Słudze Bożej drogę na ołtarze. O zdarzeniu opowiada ciocia i matka chrzestna uratowanego dziecka, Anna Paprocka.
[link widoczny dla zalogowanych]
To stało się ponad dziesięć lat temu. Roman Oramus z Sieprawia wrócił po pracy do domu. Zaraz po przekroczeniu progu upadł, był nieprzytomny. Po badaniach, jakie zostały przeprowadzone w szpitalu w Krakowie okazało się, że ma krwiaka w mózgu. - Wierzę w to, że Aniela Salawa uratowała mi życie. To za jej wstawiennictwem modlili się moi najbliżsi, kiedy ja walczyłem o życie - wyznaje mężczyzna.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ośmioletni chł Grzegorz Serafin, 26 marca 1990 r. bawił się w publicznym parku i tam doznał ciężkiej kontuzji głowy ze wstrząsem mózgu. Dziecko było w stanie głębokiej śpiączki z objawami neurologicznymi z otwartym urazem czaszkowo-mózgowym, złamaniami pokrywy czaszki i jej podstawy z rozerwaniem opon mózgowych płatu czołowego i skroniowego prawego z wypłynięciem tkanki mózgowej.
Jego rodzice i bliscy uciekali się do modlitwy i zamówili Mszę św. w intencji zdrowia. Dnia 29 marca rozpoczęli nowennę za przyczyną Sługi Bożej Anieli Salawy. Po sześciu dniach nowenny stan pacjenta zaczął się poprawiać, zauważono, że chłopiec reaguje na zewnętrzne bodźce. 23 kwietnia 1990 r. opuścił szpital.
Uzdrowienie jego uznano za cudowne, obecnie Grzegorz jest studentem Prawa i Administracji na Uniwersytecie Jagiellońskim.
(G. Bartoszewski OFMCap, S. Budzyński, Cz. Ryszka, Życie i cuda polskich świetych, Warszawa 2001, ss. 261-262.)
Wzory modlitw:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj prosby i dziekczynienia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Fundacja:
[link widoczny dla zalogowanych]
Strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ksiazki:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:55, 25 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Magda, 39 krajów i stwardnienie rozsiane. „Nie ma rzeczy niemożliwych!”
Anna Malec | Czer 25, 2017
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Caipirinha na Copacabana czy „przypadkowe” spotkanie z Benedyktem XVI? Proszę bardzo! Magda na przekór chorobie realizuje swoją największą pasję – podróżowanie.
Co było pierwsze: pasja do podróży czy choroba, której postanowiłaś w ten sposób stawić czoła? – pytam Magdę podczas naszego spotkania w jednej z krakowskich kawiarni.
„Podróże uwielbiam od maleńkości, odkąd pamiętam, a to, że zdrowie mi się popsuło, było tylko dodatkową motywacją. Jak jesteś zdrowa, to myślisz, że tak już będzie zawsze. Wiele osób odkłada podróżowanie – pojadę gdzieś, jak wychowam dzieci, jak będę na emeryturze, jak zrobię to czy tamto. A ja nie wiem, czy dożyję tego czasu. Mam tu i teraz” – odpowiada Magda.
Jeśli nie teraz, to kiedy?
Choroba nie była w planach. W planach było wyjście za mąż, dzieci, rodzina.
Postanowiła „postawić” się tej sytuacji, kiedy kolejny raz leżała w szpitalu, pod kroplówką ze sterydami. Pomyślała wtedy, że jeśli nie zacznie podróżować teraz, to może już nigdy tego nie zrobić. I tak się zaczęło.
Caipirinha na Copacabana czy „przypadkowe” spotkanie z Benedyktem XVI w Mediolanie to był jej chleb powszedni. Wir przygody wciągał ją za każdym razem, kiedy zaczynała pakować plecak. Jak mówi, podróżowanie jest odskocznią od codziennego życia. Od choroby, z którą zmaga się od 12 lat.
W 2012 roku w 7 miesięcy odwiedziła 17 krajów, przemierzając 40 tys. kilometrów. Dziś ma na swoim koncie już 39 miejsc. Była w całej zachodniej Europie z wyjątkiem Irlandii, w Egipcie, Maroku, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jordanii, Rio de Janeiro.
Czytaj także: Niesłysząca wokalistka podbiła serca widzów „Mam Talent”
Zorganizowała nawet slajdowisko, przez które chciała pokazać, że niemożliwe nie istnieje.
Dlatego też napisała do naszej redakcji. „Z jednej strony sama sobie chcę przypomnieć, co zrobiłam, co mi się udało, a po drugie chcę być motywacją dla innych osób. Chcę pokazać, że wszystko jest możliwe. Skoro ja, po kilku latach chorowania na stwardnienie rozsiane, spakowałam się i pojechałam do Brazylii, to znaczy, że nie ma rzeczy niemożliwych” – mówi.
W swoim salonie powiesiła flagę Brazylii, która ma jej o tym ciągle przypominać.
Niemożliwe nie istnieje
„W 2012 roku przeszłam 30 km w ciągu jednego dnia w Paryżu, teraz już nie dałabym rady” – mówi Magda. Ale to nie znaczy, że się poddała. Wciąż o siebie walczy. Choćby przez opowiadanie o tym, co już udało jej się zrobić.
Zanim dowiedziała się, na co choruje, minęło kilka lat. „Pamiętam, że kiedy jechałam do Norwegii, zaczęła mnie bardzo boleć lewa noga, mimo tego poleciałam. Choć Oslo zwiedzałam jak Quasimodo…” – wspomina.
Czytaj także: Jak być dla siebie przyjacielem w trudnych chwilach?
Skąd ma taką determinację i siłę? „To chyba rodzinne. Określam sobie cel, do którego chcę dotrzeć i robię wszystko, żeby się tam znaleźć” – mówi. Nauczyła się tego od mamy i od dziadka, który zajmował się ratowaniem firm przed bankructwem. „Dziadek stawał wtedy na głowie, żeby utrzymywać firmę przy życiu. W takim klimacie zostałam wychowana. Nie wyobrażam sobie, żebym teraz mogła odpuścić” – odpowiada.
Magda jest zadowolona, bo mimo wszystkich przeciwności, miała odwagę, by spakować plecak i wyruszyć w świat. „Czuję, że nie chowam się za chorobą, że żyję. Spałam na lotnisku, jadłam chińskie zupki. Biorę za siebie odpowiedzialność, to moja decyzja” – mówi Magda.
Jeszcze będzie lepiej
Przyznaje, że życie ze stwardnieniem rozsianym jest trudniejsze, że ma wzloty i upadki, ale nie zamierza się poddawać.
Bo ta choroba jest jak sinusoida, raz jest lepiej, raz gorzej. „Moje życie jest jak WIG20 – up and down, up and down” – mówi.
Dziś jest gorzej. Magda ma problem z poruszaniem się, czasem z mówieniem. Ale wierzy, że za chwilę będzie „z górki”. Ma już kolejny cel podróży: Iran.
Po naszym spotkaniu dostałam od niej maila: „Wiesz, jakie miałam rewelacyjne popołudnie/wieczór tego dnia, jak się spotkałyśmy? Bardzo ciekawa znajomość zawarta na CouchSurfing meeting. Ciągle obiecywałam sobie, że nie pojadę do Auschwitz (przesyt tematem po liceum), a następnego dnia wylądowałam właśnie tam ߘɠI o dziwo (na swój sposób) mi się całkiem podobało, miałam świetne towarzystwo ”.
Magda chce żyć na 100%, choć ma mnóstwo powodów, by dać sobie z życiem spokój… Postanowiła jednak, że będzie inaczej.
...
A patronem takich osob jest... Tak ona pokazuje na czym polega wielkosc prawdziwa
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 9:30, 10 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Bł. Aniela Salawa. Hipster-katoliczka z przełomu XIX i XX wieku
Elżbieta Wiater | Wrz 09, 2017
EAST NEWS
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
„Tak właśnie ma wyglądać osoba, którą zdobi łaska poświęcająca; ładnie ma się ubierać dziewczyna, która Boga kocha”.
A
niela Salawa była franciszkańską tercjarką (świecką osoba należącą do III Zakonu). Urodziła się w małej wiosce pod Krakowem, do którego potem przyjechała, żeby pracować jako służąca. Była pobożna, pracowita, skromna i złożyła ślub czystości. Pewnie oczami wyobraźni już widzicie ją w szarej, niedopasowanej sukni (w końcu była skromna!) i z ulizaną, niemodną fryzurą. Śpieszę donieść, że to zdecydowanie nie ten przypadek.
Kierunek: miasto Kraków
Pierwszy chętny do ożenku z nią pojawił się na horyzoncie, kiedy miała szesnaście lat. Jej rodzice nie mieli nic przeciwko temu kandydatowi, ona jednak wolała posmakować świata. Siostry Anieli pracowały już jako służące w Krakowie i chciała pójść w ich ślady.
Czytaj także: Bł. Sancja Szymkowiak – polska Mała Teresa
Było to wtedy, w zestawieniu chociażby z Lwowem, prowincjonalne miasto, za to z wielkimi i uzasadnionymi ambicjami. To czasy Młodej Polski, po krakowskich ulicach snują się barwni przedstawiciele bohemy, nieudolnie próbujący ich naśladować filisterzy oraz pełna aspiracji i coraz bogatsza burżuazja.
Kwitnie życie kulturalne od Jamy Michalika począwszy, a na powstających właśnie nowych teatrach skończywszy. Z jednej strony, żywe są dążenia niepodległościowe, a z drugiej – świetnie się mają lojaliści.
Elegancko i z klasą
I w ten świat trafia Salawa – nastolatka z małej wioski, Sieprawia. Pochodzi z rodziny pobożnej i z dobrym jak na tamte warunki wykształceniem: oboje rodzice umieją czytać i pisać, do tego matka dba o edukację dzieci.
Aniela wynosi z domu nie tylko religijność, ale też zainteresowania intelektualne i umiejętności zwykle wiązane z klasami wyższymi – wykazuje duże zdolności, jeśli chodzi o domowe robótki takie, jak haft czy szydełkowanie. Jest schludna i ma dobry gust, wyjazd do Krakowa jest dla niej jak odnalezienie się wreszcie w świecie, w którym może zaspokajać swoje wewnętrzne potrzeby: ubierać się i dbać o siebie według najnowszej mody.
Jako służąca musi się podporządkować ograniczeniom dotyczącym jakości jej stroju i wyglądu, ale i tak kiedy ma wychodne, na ulicy jest brana za pannę z mieszczańskiej lub nawet ziemiańskiej rodziny. Nie mogła też narzekać na brak zainteresowania ze strony mężczyzn.
EAST NEWS
W głąb
Jednocześnie pozostała wierna swojemu katolickiemu wychowaniu. Dużym przełomem w jej życiu duchowym była śmierć jednej z jej sióstr. Pod wpływem tego wydarzenia wstąpiła do Stowarzyszenia św. Zyty, a kiedy osiągnęła pełnoletność, złożyła na ręce spowiednika prywatny ślub czystości. Została też po kilku latach tercjarką i działała charytatywnie.
Łaska uświęcająca a krój sukni
Wszystkie te zmiany nie wpłynęły na jej podejście do troski o wygląd i rozwój intelektualny. Korzystała stale z biblioteki stowarzyszenia, uzupełniając lektury o tytuły sugerowane przez spowiednika, wyjeżdżała na organizowane przez nie rekolekcje i pielgrzymki.
Czytaj także: Bł. ks. Ignacy Kłopotowski: „Dla upadłych kobiet mam wielką wyrozumiałość”
Jej elegancja bardzo była nie w smak niektórym siostrom z fraterni. W końcu jedna z nich nie wytrzymała i zarzuciła Anieli zbytnią troskę o ubiór. Salawa miała odpowiedzieć: „Tak właśnie ma wyglądać osoba, którą zdobi łaska poświęcająca; ładnie ma się ubierać dziewczyna, która Boga kocha”.
Zakochani zawsze są piękni
Bóg przyświadczył słuszności słów Anieli, obdarzając ją łaskami mistycznymi. Chociaż pod koniec życia lista jej chorób wydawała się nie mieć końca, to jednak miłość Salawy do Jezusa ani na chwilę nie słabła.
Jej ciało całkowicie zostało wyniszczone i uroda znikła, jednak nie miała tego Bogu za złe – wlał w jej serce pragnienie cierpienia w zamian za tych, którzy nie potrafili go przyjąć.
Kiedy umierała, Pan udzielił jej zaskakującej łaski: przez moment jej brązowe oczy stały się błękitne jak niebo, które pewnie już oglądała. Nawet konając, odbijała w sobie piękno wieczności.
...
Zawsze warto ja przypominac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:26, 22 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Aniela Salawa – święta, która uczy prostego życia
Anna Salawa | 22/11/2017
EAST NEWS
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Z Anielą Salawą znamy się od dziecka, najlepiej jak tylko można się znać. Razem jemy śniadanie, razem się bawimy, czytamy bajki na dobranoc. I choć mowa tu o mojej trzyletniej córeczce, która swoje imię zawdzięcza dalekiej krewnej z Sieprawia, dopiero ta zbieżność nazwisk zainteresowała mnie postacią tej błogosławionej.
Aniela Salawa – święta codzienność
Na próżno szukać w jej życiorysie heroicznych wydarzeń i zaskakujących nawróceń. Szczerze mówiąc, na podstawie jej biografii ciężko byłoby nawet nakręcić jakiś wciągający film. Jej życie było proste i oddane Bogu. Tyle.
Ale to „tyle” wystarczyło, aby Kościół zaliczył ją w poczet błogosławionych, a jej kult nawet 100 lat po śmierci stale rósł. Większość swojego dorosłego życia spędziła z miotłą w ręku, pracując jako służąca. Często powtarzała: Kocham moją służbę, bo mam w niej wyborną sposobność wiele cierpieć, wiele pracować i wiele się modlić, a poza tym niczego na świecie nie szukam i nie pragnę.
Mało jeść, dużo pracować, wiele się modlić
Przyszła na świat jako 11-te dziecko w Sieprawiu, małej wiosce niedaleko Krakowa. Niedożywienie wynikające z biedy i liczne choroby sprawiały, że była wyjątkowo słabym dzieckiem. Słabym fizycznie, ale niezwykle zahartowanym duchowo.
Matka od dzieciństwa powtarzała jej, że w życiu należy mało jeść, dużo pracować i wiele się modlić. Jako dziewczynka nauczyła się haftować i wykonywać koronki, by chociaż w ten sposób zarabiać i odciążyć trochę rodzinę. Mając 16 lat, przeprowadziła się do Krakowa w poszukiwaniu pracy.
Czytaj także: Przez 9 lat imprezowała, a potem się nawróciła. Poznajcie św. Małgorzatę z Kortony
Czytaj zawsze i wszędzie
Ukończyła zaledwie dwie klasy wiejskiej szkoły podstawowej, a jest patronką m.in. studentów, którzy tłumnie nawiedzają jej grób u ojców Franciszkanów w Krakowie, zwłaszcza w czasie sesji. Ciekawość świata i nieustanny nawyk samokształcenia zaszczepiła w niej matka.
Choć w domu się nie przelewało, rodzice w miarę możliwości stale powiększali religijną biblioteczkę. W niedziele po mszy świętej panował zwyczaj głośnego czytania pobożnych lektur. W swoim dorosłym życiu Aniela często sięgała po książki, głównie wielkich mistyków: św. Tomasza z Akwinu oraz św. Teresy z Ávili. Zainspirowana tymi dziełami, sama zaczęła spisywać swoje wewnętrzne przeżycia w Dzienniku. Nawet na wielu obrazach błogosławiona przedstawiana jest z księgą Biblii w ręku.
Powołana do życia w świecie
Nie ukrywała, że marzyło jej się życie w zakonie, ale uważała, że takie powołanie byłoby dla niej drogą na skróty. W swoim Dzienniku pisała: Jakże się cieszę i dziękuję Bogu, że nie jestem w klasztorze – tam w zakonie, nie mogłabym się tyle umartwiać, co na świecie.
A upokorzeń w swoim życiu dozna sporo: na przykład wtedy kiedy zostaje wyrzucona z pracy i oskarżona o kradzież. O takich sytuacjach pisała: W przeróżnego rodzaju potyczkach co do przykrości doznanych od ludzi, zachować stanowczość, energię umiarkowaną, o ile możności cichość, cierpliwość, powolność, spokój (…) starać się wszystkimi siłami nie dopuszczać do duszy rozgoryczenia.
Czytaj także: Bł. Maria Teresa Ledóchowska. Specjalistka od robienia wiele z niczego [Wszyscy Świetni]
Kiedy dusza mężnie się potyka…
Jak na prawdziwego świętego przystało: Aniela wyjątkowo umiłowała sobie cierpienie. Pragnęła, jak wyrażała to w jednej ze swoich modlitw być ofiarą między niebem a ziemią, przebłaganiem (…) za grzechy swoje i całego świata. Pewnego razu, wędrując po Krakowie spotkała bardzo biednego, smutnego człowieka. Chciała mu pomóc, ale nie wiedziała jak. Wtedy ukazał jej się cierpiący Pan Jezus i wyjaśnił, że ten człowiek niegodnie nosi swój krzyż. Wtedy Aniela gorąco prosiła Pana, by Ten przeniósł na nią chorobę tego człowieka.
Niedługo po tym zdarzeniu zdiagnozowano u niej raka żołądka. A była to tylko jedna z wielu jej dolegliwości. Chorowała również na stwardnienie rozsiane (dziś jest nawet patronką ludzi dotkniętych tą przypadłością), gruźlicę, bezsenność. Pod koniec życia była częściowo sparaliżowana. O cierpieniu w swoim Dzienniku pisała tak: Tak mi się zdaje, że Pan Bóg żąda ode mnie tej ofiary, że ja mam taka chora choć czasem pójść do kościoła. Ja w tym czuję szczególny pociąg i wielki zapał.
Żyję, bo chcesz, umrę, kiedy każesz, zbaw mnie, bo możesz…
Wycieńczona licznymi chorobami, ostatnie 4 lata swojego życia spędziła przykuta do łóżka. W tamtym czasie mawiała: Jednego się najwięcej lękam, aby mnie nie opuścił zapał do cierpienia. Zmarła mając zaledwie 41 lat.
Początkowo pochowano ją na cmentarzu Rakowickim, jednak w związku z rosnącym kultem i pojawiającymi się informacjami o łaskach otrzymanych za jej wstawiennictwem, wkrótce jej szczątki przeniesiono do kościoła ojców Franciszkanów w Krakowie.
Jedno z takich wydarzeń miało miejsce w pewien marcowy dzień w 1990 roku w Nowym Targu. Wtedy to na placu zabaw na małego Grzesia przewróciła się zjeżdżalnia i zmiażdżyła mu głowę. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Cała rodzina rozpoczęła wielki szturm do nieba za przyczyną Anieli Salawy. Szturm cudownie owocny – rok później zupełnie zdrowy Grześ na Rynku w Krakowie przyjmuje Komunię Świętą z rąk Jana Pawła II, w czasie mszy beatyfikacyjnej Anieli Salawy, która wyprosiła mu łaskę zdrowia i życia.
...
Przypuszczalem ze musi byc krewna. Wielka swieta w rodzinie to najwiekszy skarb.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|