Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wychowanie poprzez sztukę !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:23, 16 Sie 2011    Temat postu: Wychowanie poprzez sztukę !

Sztuka moze bardzo pomoc czlowiekowi takze temu upadlemu:

Wystawa prac młodzieży z poprawczaków

Prace plastyczne, wykonane przez wychowanków zakładów poprawczych, zostaną wystawione jutro w Salonie Muzycznym im. Feliksa Nowowiejskiego w Barczewie. Jak podkreślają wychowawcy, młodzi ludzie, którzy zdążyli już wejść w konflikt z prawem, chcą pokazać, że są jednak też wrażliwi i utalentowani artystycznie.

Jak poinformowała dyrektorka zakładu poprawczego w Barczewie Irena Mysakowska, na przegląd twórczości w Barczewie zaproszono 14 podobnych placówek z całego kraju. - Nadesłano kilkadziesiąt prac o różnorodnej tematyce, wykonanych różnymi technikami. Są prace z bibuły, malowane na szkle, wykonane z metalu, z mas solnych czy mas plastycznych - powiedziała Mysakowska.

Prace zostaną wystawione w Salonie Muzycznym im. Feliksa Nowowiejskiego w Barczewie. Prezentowane tam będą do końca wakacji, ale - jak zastrzega Mysakowska - ekspozycja może zostać przedłużona.

- To dla nas wyróżnienie i podniesienie rangi przeglądu. Chcemy wyjść ze sztuką naszych podopiecznych na zewnątrz, pokazać, że młodzież mająca konflikty z prawem chce zaprezentować także swe talenty, chce udowodnić, że jest gotowa na rozwój osobisty - podkreśliła dyrektorka.

Dodała, że młodzież przebywająca w placówkach uczestniczy w różnego rodzaju zajęciach na przykład plastycznych, które mają charakter resocjalizacyjny. Prace wystawiane w Barczewie są efektem takich warsztatów.

- Poprzez zajęcia artystyczne młodzi ludzie potrafią wyrażać siebie, działać samodzielnie, bez nakazów, zakazów, wiedzą, że nie są przez kogoś "rozpracowywani" - wyjaśniła.

Organizatorem przeglądu twórczości podopiecznych zakładów poprawczych jest placówka z Barczewa. W jej murach przebywa 33 chłopców w wieku od 15 do 20 lat.

>>>>>

Tak to znakomite ! Inny swiat ! Zwazmy ze mlodziez w szkolach plastycnych czy muzycznych nie chuligani ! Nie ma tam gangsterstwa itp. Tak kojaco wplywa sztuka na czlowieka ! Wykorzystanie jej zatem w sytucji patologii wychowawczych to strza w dziesiatke :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:53, 18 Sty 2012    Temat postu:

Książki naprawione w Areszcie Śledczym

Książ­ki na­pra­wio­ne w in­tro­li­ga­tor­ni bia­ło­stoc­kie­go Aresz­tu Śled­cze­go. W aresz­cie śled­czym na­stą­pi­ło prze­ka­za­nie ksią­żek na­pra­wio­nych przez osa­dzo­nych do tam­tej­sze­go li­ceum.

>>>>

Kolejny przyklad gdy kultura pomaga wyjsc z nedzy moralnej :










Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:32, 02 Lut 2012    Temat postu:

Więźniowie będą pomagać przyrodnikom z "Ujścia Warty"

Osa­dze­ni z jed­no­stek pe­ni­ten­cjar­nych pod­le­głych Okrę­go­we­mu In­spek­to­ra­to­wi Służ­by Wię­zien­nej w Szcze­ci­nie będą wy­ko­ny­wać nie­od­płat­ną pracę na rzecz ochro­ny przy­ro­dy w Parku Na­ro­do­wym "Uj­ście Warty".

Po­ro­zu­mie­nie w tej spra­wie zo­sta­ło pod­pi­sa­ne pod ko­niec stycz­nia br. - po­in­for­mo­wał Jacek Ju­sko­wiak z Parku Na­ro­do­we­go "Uj­ście Warty". Do pracy w parku mają być kie­ro­wa­ni osa­dze­ni z Za­kła­du Kar­ne­go w Słoń­sku, który znaj­du­je się na gra­ni­cy ob­sza­ru chro­nio­ne­go.

W ra­mach re­so­cja­li­za­cji, będą po­rząd­ko­wać teren parku, na­pra­wiać i kon­ser­wo­wać in­fra­struk­tu­rę tu­ry­stycz­ną, na którą skła­da­ją się m.​in. ta­bli­ce in­for­ma­cyj­ne, wieże i plat­for­my wi­do­ko­we czy wiaty i ławki; po­mo­gą utrzy­mać w od­po­wied­nim sta­nie ścież­ki przy­rod­ni­cze.

- Chce­my także, aby po­mo­gli nam w mo­ni­to­rin­gu ruchu tu­ry­stycz­ne­go. Cho­dzi o li­cze­nie osób od­wie­dza­ją­cych nasz park, a także udział w róż­ne­go ro­dza­ju ba­da­niach an­kie­to­wych - po­wie­dział Ju­sko­wiak.

Jak dodał, prace po­rząd­ko­we z udzia­łem osa­dzo­nych miały roz­po­cząć się w ostat­nich dniach, jed­nak na­dej­ście sro­gich mro­zów po­krzy­żo­wa­ło te plany. Teraz przy­rod­ni­cy cze­ka­ją aż się ocie­pli.

Wa­lo­ry przy­rod­ni­cze, kra­jo­bra­zo­we i kul­tu­ro­we Parku Na­ro­do­we­go "Uj­ście Warty" po­wo­du­ją, że jest on do­sko­na­łym miej­scem do upra­wia­nia róż­nych form eko­tu­ry­sty­ki. Nad­war­ciań­skie roz­le­wi­ska są szcze­gól­nie chęt­nie od­wie­dza­ne przez ob­ser­wa­to­rów pta­ków i in­nych mi­ło­śni­ków przy­ro­dy. Park można zwie­dzać przez cały rok, od świtu do zmierz­chu, wy­łącz­nie po udo­stęp­nio­nych do tego celu dro­gach. Część z nich jest udo­stęp­nio­na do ruchu sa­mo­cho­do­we­go, inne do pie­sze­go i ro­we­ro­we­go.

>>>>

Tak przyroda to tez dzielo sztuki tylko ze BOGA ! W niej mozna dostrzec poprzez obraz Jego Samego ! Stad i łotrowie moga Go w niej odnalezc ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:50, 30 Mar 2012    Temat postu:

Dyskusje o książkach w katowickim areszcie

Osa­dze­ni w Aresz­cie Śled­czym w Ka­to­wi­cach będą roz­ma­wiać o książ­kach i uczest­ni­czyć w spo­tka­niach po­świę­co­nych ar­chi­tek­tu­rze czy gra­fi­ce. Umoż­li­wia to pod­pi­sa­ne we wto­rek po­ro­zu­mie­nie z Bi­blio­te­ką Ślą­ską w Ka­to­wi­cach.

- W ra­mach Po­ro­zu­mie­nia pra­cow­ni­cy Dzia­łu In­te­gra­cyj­no-Bi­blio­te­ra­peu­tycz­ne­go Bi­blio­te­ki Ślą­skiej za­pro­po­nu­ją osa­dzo­nym dwa ro­dza­je zajęć. Pierw­szą pro­po­zy­cją bę­dzie Dys­ku­syj­ny Klub Książ­ki – pod­czas spo­tkań klu­bo­wi­cze pod kie­run­kiem bi­blio­te­ra­peu­ty będą in­ter­pre­to­wać wy­bra­ne po­zy­cje li­te­rac­kie oraz dys­ku­to­wać na ich temat - po­in­for­mo­wa­ła Aneta Sa­tła­wa z Dzia­łu Pro­mo­cji Bi­blio­te­ki Ślą­skiej. Dy­rek­tor Bi­blio­te­ki Ślą­skiej w Ka­to­wi­cach prof. Jan Ma­lic­ki spre­cy­zo­wał, że jego współ­pra­cow­ni­cy, któ­rzy będą od­wie­dzać areszt za­pro­po­nu­ją aresz­tan­tom roz­mo­wy na temat be­st­sel­le­rów naj­now­szej li­te­ra­tu­ry pol­skiej, jak „Lala” Jacka Deh­ne­la czy ksią­żek Ma­riu­sza Szczy­gła. - Wy­obra­ża­my sobie, że pod­czas spo­tkań grupy, które ze­chcą na nie przyjść będą zaj­mo­wać się roz­mo­wą, dys­ku­sją, ale rów­nież próbą oceny tych wiel­kich dzieł na­szej li­te­ra­tu­ry - po­wie­dział prof. Ma­lic­ki.

Dru­gim typem zajęć bę­dzie cykl pre­lek­cji pt. „Spo­tka­nia ze sztu­ką”, po­świę­co­nych m.​in. ar­chi­tek­tu­rze, gra­fi­ce oraz hi­sto­rii książ­ki. Pro­jek­cji slaj­dów bę­dzie to­wa­rzy­szyć od­po­wied­nio do­bra­na mu­zy­ka. Pra­cow­ni­cy Bi­blio­te­ki będą chcie­li po­ka­zać osa­dzo­nym np. Tatry i ilu­stro­wać to mu­zy­ką Woj­cie­cha Ki­la­ra. Pod­czas spo­tkań bę­dzie też mowa o Rzy­mie, Pa­dwie i We­ne­cji.

- Na­szym za­mia­rem jest stwo­rze­nie mo­de­lu in­ne­go pa­trze­nia na świat, który ich ota­cza, w tym trud­nym mo­men­cie - ogra­ni­cze­nia i braku moż­li­wo­ści po­zna­nia kul­tu­ry, do któ­rej do­stęp mają lu­dzie wolni. Dla­te­go trak­tu­je­my to jako ro­dzaj spo­tka­nia te­ra­peu­tycz­ne­go, wie­rzę, że sku­tecz­ne­go - pod­kre­ślił prof. Ma­lic­ki. Przed­się­wzię­cie Bi­blio­te­ki w ra­mach Po­ro­zu­mie­nia z Aresz­tem Śled­czym wpi­su­je się w dzia­ła­nia pro­gra­mo­we Dzia­łu In­te­gra­cyj­no-Bi­blio­te­ra­peu­tycz­ne­go Bi­blio­te­ki Ślą­skiej, który pra­cu­je na rzecz in­te­gra­cji i wy­rów­ny­wa­nia szans osób nie­peł­no­spraw­nych i grup za­gro­żo­nych wy­klu­cze­niem spo­łecz­nym w do­stę­pie do in­for­ma­cji oraz kul­tu­ry. Pierw­sza wi­zy­ta przed­sta­wi­cie­li Bi­blio­te­ki Ślą­skiej w ka­to­wic­kim aresz­cie ma się odbyć jesz­cze w kwiet­niu, ko­lej­ne będą or­ga­ni­zo­wa­ne co mie­siąc.

>>>>

Tez bardzo ciekawy pomysl na wyciaganie ludzi ze zla . Sztuka uwzniosla i kieruje ku dobru . Pamietajmy ze w szkolach artystycznych wlasciwie NIE MA PROBLEMOW WYCHOWAWCZYCH z mlodzieza ! Tak ! Owszem mlodziez ma problemy jak kazda ale nie takie typu pobicia napady na nuczycieli . Takich rzeczy nie ma . Tak dziala sztuka na dusze ! Rzecz jasna ta dobra i prawidlowa . Zreszta innej nie ma :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:28, 05 Maj 2012    Temat postu:

Były przestępca resocjalizuje innych swoją piosenką?

Jedni mówią, że cel jest szczytny. Inni, że to marnowanie publicznych pieniędzy. Chodzi o teledysk nakręcony przez Koniara - byłego przestępcy, który opowiada o swoim życiu i pobytach w więzieniach. W teledysku wiele rzeczy jest ocenzurowanych i pokazanych metaforycznie, bo z prawdziwych zdarzeń można nakręcić mocny film akcji. Chełmscy policjanci i pracownicy więzienia są pewni, że teledysk może pomóc w resocjalizacji.

>>>>

ka rozumiem jest to pozytywne przeslanie ? Bo sama muzyka opowiadajaca o przestepstwach to sie z gangstarapem kojarzy a to nie jest bynjamniej resocjalizacja tylko kult zbrodni . Natomiast jak rozumiem tu jest na odwrot . I ten sam rap staje sie blogoslawienstwem bo dociera do tych samych ludzi . To ich kultura ich jezyk . To jest autentyczne . Nikt inny do nich nie dotrze tak jak ten co mowi tym samym jezykiem !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:16, 10 Maj 2012    Temat postu:

Wystawa „Poprzez sztukę do wolności”

Prace plastyczne wykonane przez osoby przebywające w Areszcie Śledczym w Kielcach oglądać będzie można od piątku w Muzeum Historii Kielc na wystawie „Malarstwo - poprzez sztukę do wolności”.

Na ekspozycję składa się 40 obrazów oraz prac rękodzielniczych o różnorodnej tematyce.

Kurator wystawy Daria Maroń-Ptak powiedziała, że są wśród nich obrazy inspirowane dziełami sztuki, np. pracami impresjonistów, a także pastisz „Szału” Władysława Podkowińskiego. Są także sceny rodzajowe, portrety. Nie zabrakło prac o tematyce inspirowanej miejscem, w którym powstały, np. impresje z wnętrza celi czy portret starego więźnia.

Na wystawie zaprezentowano także figurki, rzeźby i szkatułki. „Uderza precyzja wykonania niektórych form. Część prac jest na zdecydowanie dobrym poziomie” – powiedziała kurator.

Pokazano również obrazy Beaty Kumorowskiej i Kazimiery Figuły, które pomagały w prowadzeniu zajęć plastycznych. Jak dodała kuratorka, są to prace inspirowane naturą, a także zahaczające o abstrakcję.

Por. Andrzej Próchnicki, który jest w kieleckim areszcie wychowawcą ds. kulturalno-oświatowych, powiedział PAP, że autorami części prac są uczestnicy prowadzonych od trzech lat warsztatów plastycznych. W zajęciach wzięło udział ok. 100 kobiet i mężczyzn.

Do udziału w warsztatach kierowano osoby, które nie tylko chciały w nich uczestniczyć, ale także wykazały się uzdolnieniami. Niektórzy uczestnicy to absolwenci szkół plastycznych. Podczas zajęć poznawali wszystkie techniki malarskie, a także grafikę. Zajmowali się rzeźbą w modelinie i gipsie, a także „starym więziennym sposobem” tworzyli małe figurki z chleba.

Próchnicki powiedział, że chciał przedstawić na wystawie retrospektywę prac plastycznych powstających w areszcie. Dlatego prezentowane są np. szkatułki, które powstały w latach 90-tych. Zrobione są z deski lub tektury, którą twórcy okleili wypaloną trawą. Rozmówca podkreślił, że była to mozolna praca, czasochłonna i wymagająca ogromnej precyzji. Szkatułka powstawała kilka miesięcy. Wśród prac są też miniaturowe skrzypki wykonane z drewna.

Celem zajęć plastycznych ma być zmiana stylu życia osób pozbawionych wolności. Zdaniem Próchnickiego uczestnicy warsztatów zyskują nową perspektywę, a część z nich szuka potem innej – niż dotychczasowa – drogi życiowej.

Wystawę będzie można oglądać do końca czerwca.

W kieleckim areszcie od 1997 roku funkcjonuje galeria „Za kratą”, w której osadzeni oglądać mogą wystawy najlepszych twórców. Odbyło się tam już ponad 200 wystaw. Przebywający w areszcie mogli poznać fotografie Ryszarda Kapuścińskiego z Afryki oraz prace Ryszarda Horowitza i fotografie prasowe. Prezentowano też rysunki Szymona Kobylińskiego, Andrzeja Mleczki, Sławomira Mrożka.

W jednostce penitencjarnej działa też amatorski teatr, który wystawił m.in. „Policję” Mrożka. Ostatnią premierą była sztuka o zmartwychwstaniu według XVI-wiecznego tekstu mnicha z klasztoru Paulinów.

>>>>

Bradzo cieka inicjatywa kolejna laczaca sztuke z pomaganiem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:21, 16 Paź 2013    Temat postu:

Białostoccy więźniowie uczyli się pisania ikon

Grupa osadzonych w Areszcie Śledczym w Białymstoku przez pół roku uczyła się pisania ikon; miało to im pomóc w resocjalizacji. We wtorek ikony zostały poświęcone przez biskupa supraskiego Grzegorza.

Była to druga edycja programu "Ikona zza krat", który realizowany jest w białostockim areszcie.

W zajęciach wzięło udział 10 osadzonych mężczyzn. Ikony pisali prawosławni, katolicy i niewierzący. Warsztaty prowadził ikonografista Jan Grigoruk z Muzeum Ikon w Supraślu, oddziału Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.

Jak powiedział, ikona "otwiera okno do Boga", a w więzieniu jest to bardzo potrzebne. - Te mury nie przeszkadzają w pracy przy ikonie, która pokazuje i radość, i drogę do Boga - mówił. Zauważył też, że dzięki tym warsztatom osadzeni poczuli się potrzebni i zobaczyli, że mogą zrobić coś dobrego dla siebie i innych.

Część osadzonych uczestniczyła w zajęciach po raz drugi, przez co jeszcze bardziej mogli pogłębić swoją wiedzę na temat ikon i świętych, a także podszkolić się z techniki. Ta edycja była też okazją do napisania ikony - jak powiedział Grigoruk - od początku do końca, zgodnie z tradycją - na desce, a do pisania używać też złoceń.

Biskup Grzegorz powiedział, że ikona jest źródłem łaski, a człowiek, który przystępuje do jej pisania, musi się przygotować. - Przystępując do pisania ikony, człowiek musi się stać żywą ikoną, musi przeobrazić swoje wnętrze, swoje serce - dodał.

Jeden z osadzonych, w imieniu wszystkich uczestników zajęć, powiedział, że dzięki warsztatom czują się "stabilni duchowo". Dodał, że zajęcia sprawiły też, iż zastanowili się oni nad życiem i mogli "spojrzeć na swoje dalsze egzystowanie w społeczeństwie".

Ikony ozdobią ekumeniczną kaplicę w areszcie i - jak dodał Grigoruk - będą służyć i prawosławnym, i katolikom, którzy do niej przyjdą się pomodlić.

...

Wspanialy pomysl !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:16, 20 Gru 2013    Temat postu:

Katarzyna Nylec | Onet
Zobacz, co zrobili osadzeni w zakładzie karnym

Spore pokłady cierpliwości, szczere chęci, zdolności manualne i czas - oto recepta na stworzenie niezwykłych świątecznych choinek. Osadzeni w Zakładzie Karnym w Wojkowicach nie po raz pierwszy dali dowód tego, że chcieć znaczy móc. Dzisiaj zaprezentowali owoc kilkudniowej pracy - choinki z materiałów wtórnych. Wszystkie, decyzją osadzonych, staną w sali widzeń.

Osadzeni wykonywali ekochoinki pod czujnym okiem specjalisty - Joanny Ochoty, architekta wnętrz. - W moim domu od lat nie stawia się tradycyjnych choinek. Sami je tworzymy - przede wszystkim z myślą o dzieciach, bo to niezwykła frajda. Teraz radość z tworzenia takich choinek czerpali moi podopieczni - wyjaśnia architekt.

Kreatywność twórców świątecznych drzewek nie znała granic. Sreberka po czekoladkach, kolorowe kartki z brystolu, sznurki poskręcane z nitek z rozprutych ręczników, stare gazety, pudełka.

- Największym problemem jest zdobycie tych materiałów. Zakład ma ograniczony budżet, dlatego większość z nich sami znaleźliśmy np. stare, niepotrzebne pudła zalegające w sklepach, butelki, a nawet światełko na choinkę z zapalniczki - zdradzają twórcy choinek.

Jeden z osadzonych, pan Michał na wykonanie choinki poświęcił cały dzień. - Złożyłem z papieru około 3 tysięcy trójkącików, które posklejałem i obwiązałem tasiemką - wspomina.

Na pierwszy rzut oka widać, że ma talent. - Smykałkę do takich prac mam chyba w genach - moja ciocia malowała, a teraz ja maluję, układam z papieru koszyki, łabędzie, choinki - tłumaczy. Wszyscy autorzy prac zgodnie przyznają, że to czasochłonna, żmudna praca. - Ale jeśli się człowiek zmęczy - wypija kawę i do dalej do roboty - śmieje się pan Szymon.

Zakład Karny w Wojkowicach jest zakładem typu półotwartego dla odbywających karę po raz pierwszy. W zakładzie przebywa tysiąc osadzonych. Zakład zatrudnia ponad 330 osób, z czego 294 to funkcjonariusze służby więziennej.

...

Brawo ! O to wlasnie chodzi w sztuce o dazenie ku dobru !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:37, 23 Sty 2015    Temat postu:

"Dramat" amerykańskich więźniów. Muszą nosić różowe ubrania

Jak zniechęcić przestępców do recydywy? Zmienić kolor więziennych strojów z pomarańczowego na RÓŻOWY! Na taki pomysł wpadły władze męskiego zakładu karnego w amerykańskim stanie Georgia. Ponieważ statystycznie aż jedna trzecia więźniów ponowne trafia za kratki, postanowiono dodatkowo obrzydzić im pobyt w więzieniu odrażającym dla twardzieli... krzykliwym różem.

..

Lubie inteligentne metody . Z tym ze ta nie zadziala na kobiety ktore chca byc jak Barbie . Ale dla kobiet jakis ciemny kolor . Zreszta juz pasiaki wystarcza . Kara estetyczna Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:23, 26 Sty 2015    Temat postu:

Podlaskie: książka z bajkami napisanymi przez więźniów

Kilkanaście bajek dla dzieci napisanych przez więźniów z całej Polski znalazło się w książce "Bajki z czystej kartki". To opowieści o przygodach ludzi, zwierząt, ale też m.in. dwóch skarpetek; część z nich o powrotach do przeszłości i napisaniu swojej historii od nowa.

Książka z bajkami to efekt dwóch edycji ogólnopolskiego konkursu na napisanie autorskiej bajki, skierowanego do osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych w kraju - powiedziała organizatorka Natalia Gierasimiuk z Fundacji na Rzecz Budowy Otwartego Społeczeństwa Oni- To My. Partnerem tego projektu był Areszt Śledczy w Hajnówce (Podlaskie).

Fundacja od kilku lat współpracuje z hajnowskim aresztem. Gierasimiuk powiedziała, że zanim powstał pomysł konkursu, to w 2012 roku miała z więźniami warsztaty radiowe. Osadzeni uczyli się m.in. nagrywania audycji i montowania. Ale - jak dodała Gierasimiuk - po jakimś czasie wszystko umieli i potrzebowali "nowego sensu w tym, co robią". Wtedy powstał pomysł, żeby robić słuchowiska i nagrywać bajki dla dzieci. Płyty CD ze słuchowiskami trafiły m.in. do miejscowego domu dziecka i przedszkola.

- Kiedy nagraliśmy wszystkie możliwe bajki: "Jasia i Małgosię", " Kot w butach" itp., chcieliśmy wspólnie zrobić coś nowego i wtedy właśnie powstał pomysł z konkursem na autorską bajkę - opowiadała Gierasimiuk.

W sumie na dwie edycje konkursu nadesłano ponad 100 bajek. Organizatorów cieszy tak duże zainteresowanie. Gierasimiuk powiedziała, że w tych tekstach jest duży potencjał, a niektórzy więźniowie mają do pisania talent.

Bajki są bardzo różne. Jedne pisane wierszem, inne prozą. Są to historie o zwierzętach, ludziach, a nawet dwóch skarpetkach, które przyleciały z kosmosu. - To są dobre bajki, niektóre z pouczeniem jak należy robić, inne są o powrotach do przeszłości i napisaniu swojej historii od początku. Wszystkie chwytają za serce - dodała Gierasimiuk.

Jej zdaniem to bardzo ważne, że powstał ten konkurs i więźniowie mogą "wyrazić siebie i swoje uczucia" właśnie poprzez pisanie. Dodała, że na papier przelewają bardzo osobiste przemyślenia, z którymi często nie mają się z kim podzielić.

Bajki zanim znalazły się w książce były też czytane dzieciom z hajnowskiego przedszkola. Przedszkolaki robiły też rysunki ilustrujące, ich zdaniem, najciekawsze bajki, a obrazki znalazły się w książce.

Teraz publikacja trafi do przedszkoli, domów dziecka i bibliotek w całym kraju.

Konkurs "Bajka" będzie kontynuowany, nabór ma być ogłoszony na przełomie stycznia i lutego.

>>>

Znakomita forma pomocy tym upadlym ludziom .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:49, 20 Cze 2015    Temat postu:

Arcydzieła sztuki na wyjątkowej wystawie w kolebce kamorry

Wystawa "Światło przezwycięża mrok" w Casal di Principe - CESARE ABBATE / PAP

W kolebce gangu kamorry, mieście Casal di Principe na południu Włoch, można oglądać ponad 20 arcydzieł malarstwa ze słynnych galerii. Symboliczne jest miejsce tej wyjątkowej wystawy - willa skonfiskowana bossowi mafii oraz jej tytuł: "Światło przezwycięża mrok".

Do cieszącego się ponurą sławą miasta, znanego z kronik kryminalnych za sprawą krwawych mafijnych porachunków i obecności groźnego klanu Casalesi, przywieziono cenne obrazy z Galerii Uffizi we Florencji i innych włoskich muzeów.
REKLAMA


W wilii dedykowanej obecnie pamięci księdza Peppe Diany, zamordowanego przez mafię w 1994 roku, wystawiono zarówno płótna z dawnych wieków, na przykład barokowego malarza Mattii Pretiego, jak i trzy prace Andy Warhola. Szczególne znaczenie ma prezentacja obrazu Pretiego z kręgu uczniów Caravaggia, bo to właśnie dzieła z tej szkoły, przechowywane w Uffizi najbardziej ucierpiały w zamachu sycylijskiej mafii, cosa nostra na tę florencką galerię w 1993 roku.

- Chcemy w ten sposób potwierdzić prymat praworządności nad bezprawiem i kultury nad ignorancją - tak intencje tej bogatej w symbolikę wystawy wytłumaczył minister kultury Włoch Dario Franceschini.

Wielka sztuka – dodał - ma pomóc w pokonaniu pesymizmu i przemocy oraz odzyskaniu dumy ze swego miejsca pochodzenia. Podkreśla się, że wystawienie obrazów z kolekcji z różnych muzeów i galerii w kraju jest wyrazem jedności Włoch i triumfu sprawiedliwości i sztuki w miejscu, gdzie dotąd panowała krzywda i destrukcja.

Wystawa będzie otwarta do 21 października.

Spośród młodych, niekaranych osób z tamtych stron wybrano 80 przewodników, którzy oprowadzać będą po ekspozycji w dawnej wilii mafijnego bossa Egidio Coppoli, pseudonim Brutus. Posiadłość ta została opisana w głośnej książce Roberto Saviano "Gomorra"; to tam zapadały decyzje o porachunkach i zamachach na wrogów.

...

Symbol zwycięstwa nad mrokiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:20, 27 Cze 2015    Temat postu:

Projekt edukacyjny z kukiełkami przedstawiającymi ludzi niepełnosprawnych


Ponad 100 spektakli z udziałem kukiełek przedstawiających ludzi niepełnosprawnych odbyło się w ramach projektu "Zmieniamy świat serce po sercu". Celem inicjatywy jest zmiana postrzegania niepełnosprawności przez ludzi młodych.

Pilotażowy projekt przygotowany przez fundacje Przyjazny Dom im. S. Jabłonki i L'ARCHE oraz instytucje The World of Puppets z Islandii rozpoczął się we wrześniu 2014 r. i zakończy się w lipcu.
REKLAMA


Główny elementem projektu są spektakle teatralne z udziałem kukiełek przedstawiających ludzi z zespołem Downa, które zaprojektował dyrektor artystycznym The World of Puppets - Bernd Ogrodnik. To jeden z najsłynniejszych twórców lalek i marionetek.

Celem tego przedsięwzięcia jest przede wszystkim próba zmiany myślenia o niepełnosprawności przez dzieci i młodzież oraz pełna integracja osób niepełnosprawnych. Pomysł na taką formę edukacji i integracji zaczerpnięto ze Stanów Zjednoczonych. Tam tego typu przedstawienia noszą nazwę Teatr Muppetów, w polskim projekcie zaś Teatr Lalek z Niepełnosprawnością.

Jak powiedziała Ewa Gliwicka z Fundacji L’ARCHE do tej pory odbyło się ponad 100 spektakli Teatru Lalek z Niepełnosprawnością we wrocławskich i poznańskich szkołach i przedszkolach. Uczestniczyły w nich dzieci w wieku 6-12 lat. Przedstawienia był grane przez aktorów Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu i Teatru Nowego w Poznaniu. Zostali oni przeszkoleni przez aktorki z Nowego Jorku - Cecilię Aranę Grant i Mindy Pfeffer.

- Pilotażowy projekt dobiega końca, ale chcemy go kontynuować. W kolejnej odsłonie chcielibyśmy pokazać przedstawienia również w Warszawie - powiedziała Gliwicka.

Pomysłodawcy przedsięwzięcia chcą również stworzyć dla osób niepełnosprawnych warsztaty, na których będą oni wykonywać kopie kukiełek przedstawiających osoby niepełnosprawne. - Zamierzamy również organizować programy instruktażowe dla nauczycieli i lalkarzy, a także poszerzyć grono odbiorców tych spektakli o inne grupy wiekowe dzieci - podkreśliła Gliwicka.

....

Ciekawy pomysł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:56, 14 Wrz 2015    Temat postu:

Watykan: 50 więźniów zwiedziło Muzea Watykańskie i Kaplicę Sykstyńską


50 więźniów z rzymskiego zakładu karnego Rebibbia zostało zaproszonych w niedzielę do Watykanu. W trakcie wizyty zwiedzili Muzea Watykańskie i Ogrody, a słów Franciszka do wiernych w czasie spotkania na modlitwie Anioł Pański wysłuchali w Kaplicy Sykstyńskiej.

Zaproszenie to było swoistą zapowiedzią Roku Miłosierdzia, który rozpocznie się 8 grudnia - podało Radio Watykańskie. W jego trakcie, przypomniano, przewidziane są także inicjatywy dla osób osadzonych w zakładach karnych.
REKLAMA


Przewodnikiem grupy więźniów po Muzeach Watykańskich był ich dyrektor Antonio Paolucci, niegdyś włoski minister kultury. W marcu do Watykanu, również do Muzeów i kaplicy konklawe, a następnie na kolację papież Franciszek zaprosił kilkudziesięciu bezdomnych.

Więzienie Rebibbia papież odwiedził w Wielki Czwartek. To tam odprawił mszę Wieczerzy Pańskiej i w tradycyjnym geście tego dnia umył nogi dwunastu więźniom.

...

Bardzo dobre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:57, 30 Lis 2015    Temat postu:

Afisze wojenne w siedleckim więzieniu


Niecodzienna wystawa w Zakładzie Karnym w Siedlcach. Od dziś przebywający tam więźniowie będą mogli oglądać prezentację afiszy okupacyjnych z okresu drugiej wojny światowej. Znajdzie się na niej ponad sto afiszy, z jakimi na co dzień spotykali się na ulicach mieszkańcy regionu siedleckiego - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej dyrektor Archiwum Państwowego w Siedlcach Grzegorz Welik.

Doktor Welik podkreślił, że są one żywym świadectwem tego, jaka była groza wojny i za jak błahe, z dzisiejszego punktu widzenia przewinienia, groziły ludziom wywózki do obozów takich jak Treblinka lub rozstrzelanie.
REKLAMA


Wystawa jest częścią szerszego projektu resocjalizacyjnego prowadzonego przez Służbę Więzienną wśród pensjonariuszy zakładów karnych. Ma on na celu przypomnienie im o czasach drugiej wojny światowej i Holocauście.

....

Cenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:45, 04 Gru 2015    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Inni. Nie znaczy, że gorsi


Już po raz trzynasty, w Centrum Kultury w Jędrzejowie odbyło się wyjątkowe wydarzenie, jakim jest Przegląd Twórczości Artystycznej Dzieci i Młodzieży z innymi potrzebami edukacyjnymi. Po raz kolejny szerszej publiczności zaprezentowali się wychowankowie ośrodków szkolno-wychowawczych z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. Uroczystego otwarcia dokonał starosta jędrzejowski, Edmund Kaczmarek wraz z dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Jędrzejowie, Agnieszką Zaczkowską.

- Cieszymy się bardzo, bo myślę, że nie znaleźlibyśmy lepszego momentu do podsumowania obchodów jubileuszu Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego niż dzisiejszy przegląd, któremu towarzyszy radość, akceptacja i otwarte serca na potrzeby osób niepełnosprawnych – mówi Agnieszka Zaczkowska, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowaczego im. Marii Grzegorzewskiej w Jędrzejowie.

- Dzisiaj organizujemy już po raz trzynasty przegląd, do którego zapraszamy wszystkie placówki kształcenia specjalnego, aby mogły pochwalić się swoimi talentami i osiągnięciami – mówi Zdzisława Wrześniewska, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "RAZEM".

Przegląd cieszył się olbrzymim zainteresowaniem. Szeroki program artystyczny podziwiali również przedstawiciele władz miasta oraz powiatu. - Każdy ma w sobie coś wspaniałego i tylko kwestia, jak to pokazać. Nie ma osób doskonałych. Każdy z nam ma jakieś wady, ale trzeba szukać tego dobrego, tym dobrem się dzielić i pokazywać najlepsze rzeczy. Przez waszą telewizję też będzie to można pokazać – mówi starosta jędrzejowski, Edmund Kaczmarek.

- Przegląd to niesamowita sprawa. To okazja dla dzieciaków na zaprezentowanie formy ekspresji, pokazania swoich umiejętności, ale też spędzenia wolnego czasu w miłej atmosferze. To wielkie dzieło i fajnie, że pokazujemy takie rzeczy szerszej publiczności, bo jest co pokazać i warto przyjść i to obejrzeć – dodaje burmistrz Jędrzejowa, Marcin Piszczek.

Przeglądowi towarzyszyła wyjątkowo radosna atmosfera, którą występująca młodzież skutecznie zarażała publiczność w jędrzejowskim Centrum Kultury.

...

Bardzo dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:45, 26 Lut 2016    Temat postu:

Studio Młyńska TV, czyli telewizja tworzona przez więźniów

Serwisy informacyjne tworzone przez więźniów emitowane są tu w poniedziałki, środy i piątki, a w nich m.in. wiadomości sportowe, biznesowe i nowości wydawnicze. Obecnie Studio Młyńska TV w poznańskim AŚ nadaje na czterech kanałach - w planach jest stworzenie kolejnego.

Osadzeni w poznańskim Areszcie Śledczym podkreślają, że Młyńska TV to telewizja, która emituje tylko to, co może ich zainteresować. Dodatkowo, nie ma tu żadnych zbędnych treści, ani niepotrzebnych reklam. - Opinie są bardzo pozytywne, ale wiadomo, jak to w mediach, wszystkim się nie dogodzi – powiedział Jarek, jeden z osadzonych, który zajmuje się realizacją programu.
REKLAMA


Dodał, że opinie współosadzonych także brane są pod uwagę przy tworzeniu programów, ale nie wszystkie życzenia czy prośby udaje się zrealizować. - Z telewizją jest tak, jak ze wszystkim innym; jeden lubi muzykę biesiadną, drugi hip-hop, trzeci rock&rolla, więc nie wszystkich jesteśmy w stanie zadowolić, ale staramy się jak możemy. Ostatnio ktoś idąc korytarzem zażyczył sobie, żeby mieć puszczany codziennie jeden z programów poznańskiej telewizji. Tym razem życzenie udało się spełnić – dodał.

Jak zaznaczył Jarek, realizacja programów telewizyjnych potrafi dawać osadzonym wiele satysfakcji. - Przede wszystkim wyrok leci w szybszym tempie niż kiedy się tylko siedzi w celi i patrzy w sufit. Możemy się przy tym nie tylko rozwijać, ale i mieć, choć w małym stopniu, jakiś kontakt ze światem zewnętrznym. Wszystkie wiadomości i informacje mamy na bieżąco i dzięki temu, jest tu o wiele łatwiej – powiedział.

W studiu telewizyjnym Młyńska TV pracuje trzech osadzonych. W jednym z pomieszczeń znajduje się studio nagrań z tradycyjnym green screen’em, w drugim m.in. komputery z programami do montażu oraz obróbki obrazu i dźwięku. Na jednej ze ścian wisi także redakcyjna rozkładówka na cały miesiąc, z wyszczególnionymi audycjami i materiałami do emisji w konkretne dni tygodnia.

W serwisach pojawiają się wiadomości biznesowe, sportowe, nowości wydawnicze i kinowe z zapowiedziami filmów. Przygotowywane są także programy proekologiczne, czy materiały dotyczące rynku pracy. - Teraz akurat przyszedł czas na cotygodniową audycję z podsumowaniem sportowym tygodnia. Ostatnio robiliśmy też np. audycje o wyzwoleniu Poznania, bo przypadała kolejna rocznica. Serwisy informacyjne tworzymy sami, sami nagrywamy też wszystkie wydarzenia, które się tutaj odbywają, jak np. zajęcia perkusyjne, co wtorek próby teatralne, czy spotkania z ciekawymi ludźmi – wskazał osadzony.

Telewizja w poznańskim areszcie nadaje na czterech kanałach. Na jednym, zazwyczaj między godz. 11. a 12. emitowane są serwisy informacyjne – ich powtórki osadzeni mogą oglądać także następnego dnia. Drugi z kanałów poświęcony jest profilaktyce uzależnień. Emitowane są na nim materiały dotyczące negatywnych skutków zażywania dopalaczy, narkotyków, ale także nikotynizmu, hazardu, uzależnienia od gier komputerowych czy komputerów.

Na kolejnym kanale publikowane są informacje dotyczące porządku wewnętrznego; regulaminu obowiązującego w areszcie, ale też terminów wypisek, zakupów, fryzjera, posługi religijnej i jadłospisu - co też jest bardzo istotne dla wielu osadzonych. Na czwartym kanale, emitowany jest program jednej z wybranych stacji telewizji ogólnopolskich.

Ppor. Sebastian Drela, wychowawca ds. kulturalno-oświatowych w Areszcie Śledczym w Poznaniu podkreślił w rozmowie z PAP, że mimo, iż w kilku polskich jednostkach penitencjarnych istnieją telewizje więzienne, to nie są one realizowane na tak wysokim poziomie jak Studio Młyńska TV, ani na taką skalę. - Zaczynaliśmy od jednego kanału, w 2012 roku przed Euro. Wtedy to były takie krótkie programy informacyjne na temat przebiegu mistrzostw, relacje dla innych osadzonych z meczy, krótkie komentarze na temat tamtych wydarzeń. Potem zaczęliśmy studio rozbudowywać, pojawiały się nowe sprzęty, nowe pomysły – mówił.

- Teraz już nie tylko realizujemy serwisy dla osadzonych, ale także własne filmy dokumentalne, czy audycje dźwiękowe. Wychodzimy także czasem na miasto, robimy różnego rodzaju sondy uliczne, potem montujemy cały materiał i patrzymy co nam z tego wychodzi – dodał Drela.

Jak podkreślił wychowawca, w areszcie organizowane są także różnego rodzaju spotkania dla osadzonych. Ze względu na rozmiary sali, w której się zazwyczaj odbywają może w nich uczestniczyć tylko niewielka grupa, natomiast nagranie i późniejsza emisja pozwala znacznie zwiększyć widownię.

- Czasem przyjeżdża jakiś zespół muzyczny i gra koncert, czasem przychodzi jakiś ciekawy gość. Ostatnio np. gościliśmy olimpijczyków, kajakarzy, czy pilota F16. W sali jest miejsce dla ok. 40-50 osób, a te budynki mogą pomieścić ok. 700 osób, więc te wszystkie spotkania, koncerty, nagrywamy, montujemy i także puszczamy w naszej telewizji – podkreślił Drela.

W najbliższym czasie planowane jest również uruchomienie nowego kanału, gdzie miałyby się znaleźć m.in. transmisje z nabożeństw czy mszy św. Jak mówił wychowawca, w areszcie przebywają osoby różnych wyznań; zielonoświątkowcy, świadkowie Jehowy itd., dla których też miałyby się znaleźć odpowiednie propozycje programowe.

- Założeniem programu resocjalizacyjnego "Studio Tv" była pewna dwutorowość. Z jednej strony byli osadzeni, którzy tu pracują i produkują materiały – uczą się zupełnie nowych rzeczy, jak obsługa komputera, programów graficznych. Taki osadzony, kiedy wyjdzie na wolność będzie wiedział jak obsłużyć kamerę, aparat cyfrowy, jak obsługiwać programy komputerowe. Z drugiej strony są odbiorcy - więźniowie, do których docieramy z naszym przekazem – mówił Drela.

Zaznaczył także, że wychowawcy starają się wspierać osadzonych w ich pomysłach i planach realizatorskich, choć więźniowie nie mają pełnej swobody w doborze tematyki. Jak mówił, każdy materiał przed emisją jest sprawdzany pod kątem tego, czy nie zawiera w sobie nieodpowiednich treści.

Areszt Śledczy w Poznaniu jest jednostką podległą Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Poznaniu i składa się z aresztu śledczego dla tymczasowo aresztowanych mężczyzn oraz oddziału zakładu karnego typu półotwartego dla mężczyzn odbywających karę po raz pierwszy. Do poznańskiej jednostki kierowani są także m.in. więźniowie zakwalifikowani do systemu terapeutycznego (poza oddziałem terapeutycznym), oraz kobiety i mężczyźni podlegający leczeniu szpitalnemu, w tym tymczasowo aresztowani i skazani wymagający całodobowej opieki lekarskiej. Aresztowi Śledczemu w Poznaniu podlegają dwa oddziały zewnętrzne - w Rosnowie oraz w Poznaniu.

...

Bardzo cenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:50, 30 Cze 2016    Temat postu:

Więźniowie nagrywają swoim dzieciom bajki. Pomagają im i sobie
wyślij
drukuj
akune, dmilo | publikacja: 30.06.2016 | aktualizacja: 17:23 wyślij
drukuj
Bajki mają uświadomić dziecku, że ojciec o nim pamięta (fot. flickr.com/Eirik Solheim)
Skazani na więzienie ojcowie próbują utrzymać jak najlepsze relacje ze swoimi dziećmi. O dobry kontakt bardzo trudno, ale są szanse powodzenia. Za sprawą jednej z organizacji pozarządowych, do polskich więzień trafia brytyjski program pomocowy. Ojcowie nagrywają swoim dzieciom bajki. W ten sposób pokazują, że są, pamiętają o nich i pomagają im zaakceptować prawdę o ojcu.
#wieszwiecej | Polub nas
„Puls Polski” TVP Info

....

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:17, 13 Wrz 2016    Temat postu:

Skazana za zabójstwo w Rakowiskach wygrała konkurs poezji więziennej. Przeczytaj nagrodzony wiersz
prz/kan/
2016-09-13, 10:07
Wiersz skazanej na 25 lat więzienia za brutalne zabójstwo w Rakowiskach (woj. lubelskie) Zuzanny M. zdobył pierwszą nagrodę XXII Konkursu poezji więziennej "Krasnystaw 2016" - poinformował "Dziennik Wschodni".
Polsat News

Kraj
Kolejny wyrok ws. zbrodni w Rakowiskach. Sąd:...

Zuzanna M. i jej chłopak Kamil N. zostali skazani na 25 lat więzienia za brutalne zabójstwo rodziców chłopaka.



150 zestawów wierszy


Kobieta interesowała się poezją już wcześniej. Jej debiutancki tomik nosi tytuł "33".


Do konkursu nadesłano 150 zestawów wierszy od skazanych z całej Polski oraz z aresztów ukraińskich. W skład jury weszli badacze literatury z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie oraz poeci. Oceniali wiersze nie wiedząc, kto jest ich autorem.


Drugie miejsce zajął Zbigniew B. z Zakładu Karnego w Rzeszowie, a trzecie ex aequo Andrzej W. z Aresztu Śledczego w Kielcach i Jakub Sz. z Aresztu Śledczego Warszawa- Służewiec.



Wiersz Zuzanny M. (pisownia oryginalna) :

Módl się do swojego Boga,
aby pomógł ci przestać tyle
o mnie myśleć. Módl się, aby
ściągną z ciebie tę klątwę,
którą nazywają pieszczotliwie
pożądaniem.

Nie martw się,
możesz mieć bogów cudzych
przede mną. Niech się ukłonią
i być może raczę im dać
wieczny odpoczynek.

Nie bój się Boga,
to tylko ja.
Możesz mnie dotknąć,
jeżeli nie wierzysz.

Teraz
módl się o mnie
do mnie.

polsatnews.pl, Dziennik Wschodni

...

Cos dziwaczna to poezja pod wzgledem religijnym? Modl sie o mnie do mnie. Czyli skrajny egoizm. Nie Bóg a ja sie licze. To duzo mowi o wnetrzu.
Natomiast formalnie to szok. Ta kobieta jest poetką. Zyczyl bym wam wszystkim takiej sprawnosci! Chyba nie znalazla w internecie. Zaraz sprawdze....

NIE MA NIC TAKIEGO!

Sami widzicie ani duzo wiedzy ani artyzmu nie czyni czlowieka dobrym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:33, 06 Lis 2016    Temat postu:

Męskie świętowanie

łk
dodane 06.11.2016 11:58

Jubileusz Mężczyzn odbędzie się w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach
Miłosz Kluba /Foto Gość


Już w kolejny weekend w Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się!" swój Jubileusz Miłosierdzia będą przeżywali mężczyźni archidiecezji krakowskiej.

- Chcemy, żeby te wielkie rzeczy, które się dzieją podczas Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, stały się udziałem jak najszerszej grupy mężczyzn; żeby to, co przeżywamy, i to, co się dzieje przez ostatnie 12 miesięcy, nie pozostało doświadczeniem tylko wąskiego grona; żeby Rok Miłosierdzia nie przeszedł obok nas, ale byśmy skorzystali z jego łaski - mówi o idei wydarzenia Andrzej Lewek, lider krakowskiej wspólnoty Mężczyźni św. Józefa.

Jubileusz Mężczyzn będzie miał dwa etapy. Centralne wydarzenie dla wszystkich mężczyzn archidiecezji przewidziano na 12 listopada. Między godziną 14 a 21 będzie można zobaczyć sztukę "Za pięć godzin zobaczę Jezusa", którą przygotowali osadzeni z aresztu śledczego w Krakowie-Podgórzu, wysłuchać konferencji zaproszonych gości, wziąć udział w Koronce do Bożego Miłosierdzia, nabożeństwie pokutnym i Eucharystii. Udział w tej części jubileuszu nie wymaga zgłoszeń.

Dla mężczyzn zaangażowanych w różnych grupach formacyjnych zaplanowano dłuższe, trwające cały weekend spotkanie. - Jako Mężczyźni św. Józefa żyjemy programem "72 godzin", który zobowiązuje nas do przeżycia takiego weekendu raz w roku. Ściągamy także niesamowitych gości, których nie sposób wykorzystać, bo mają wiele rzeczy do przekazania - tłumaczy długość spotkania A. Lewek. Każdy, kto chciałby uczestniczyć w tej wydłużonej wersji wydarzenia, musi zgłosić swój udział wcześniej.

Refleksjami na temat miłosierdzia podczas męskiego spotkania podzielą się m.in. Ulf Ekman, Charles Whitehead i bp Grzegorz Ryś. Tematy przewidzianych konferencji to "Doświadczając Miłosierdzia Ojca", "Mężczyzna kształtowany Słowem Boga" czy "Przeciw zawężonej wizji Miłosierdzia". Pod koniec weekendu mężczyźni będą uczestniczyć także w diecezjalnym zamknięciu Roku Jubileuszowego w katedrze wawelskiej oraz koncercie "Bóg liczy na Ciebie!" w Tauron Arenie.

- Nic nie zastąpi osobistego doświadczenia spotkania z Bogiem, który jest miłosierdziem. Nic nie zastąpi mężczyźnie spotkania z innymi mężczyznami i dzielenia się swoim doświadczeniem wiary. Chcemy naprawdę stworzyć przestrzeń do realnego zbudowania się jeszcze w Roku Miłosierdzia - zachęca do udziału Andrzej Lewek.

Szczegółowe informacje o wydarzeniu dostępne są pod adresem: krakow.jubileuszmezczyzn.pl.

...

Cenne skoro wiezniowie odegraja przedstawienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:19, 03 Sty 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Album z tatuażami o tematyce religijnej
Album z tatuażami o tematyce religijnej
KAI
dodane 01.12.2016 12:26

TattooArteBTU / CC 2.0


Franciszek napisał wstęp do albumu pt. „Cristo dentro” (Chrystus w zamknięciu) o tatuażach o tematyce religijnej w świecie więziennym. Autorem fotografii wydanych przez bolońską oficynę "Castel Bolognese" jest Pina Rampolli. Publikacji towarzyszą świadectwa więźniów.

„Drodzy przyjaciele, święty Piotr i święty Paweł, założyciele Kościoła w Rzymie, którego jestem Biskupem, doświadczyli więzienia. Byli więźniami. Za każdym razem, kiedy przekraczam bramę więzienia, patrząc na twarze osób, które spotykam, myślę zawsze: dlaczego oni, a nie ja? Wszyscy jesteśmy grzesznikami, potrzebujemy miłosierdzia Bożego, które podnosi nas na duchu, przebacza nam i daje nadzieję. Dziękuję za dar tej książki. Ściskam was, jestem z wami, jesteście w moim sercu, błogosławię was, modlę się za was i za wasze rodziny. Proszę was o modlitwę za mnie” - napisał Franciszek.

W albumie pod redakcją Franceski Sadowskiej i Eugenia Nembriniego opublikowanym w ostatnich dniach we Włoszech zamieszczono m.in. fotografie więźniów, którzy na plecach lub klatce piersiowej mają wytatuowane krzyże lub wizerunki Maryi.

Na początku listopada w ramach obchodów Jubileuszu Miłosierdzia odbyła się w Watykanie pielgrzymka więźniów. Franciszek odprawił dla ok. tysiąca osadzonych i byłych więźniów Mszę św. w bazylice św. Piotra. Papież zachęcał ich do życia nadzieją na możliwość przemiany życia i wezwał by dążyli do osiągnięcia prawdziwej wolności oraz by ufali w możliwość przebaczenia win i powierzyli się Bożemu miłosierdziu.

...

Brawo! Tez sztuka byle bez przesady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:51, 30 Mar 2017    Temat postu:

Joanna Mucha została pisarką
4 godziny temu Kraj


Do grona literatów dołączy niedługo posłanka Joanna Mucha. Pod koniec kwietnia do księgarń trafi thriller postapokaliptyczny autorstwa byłej minister sportu w rządzie Donalda Tuska.



Mucha postanowiła spróbować swoich sił na polu artystycznym. Książka autorstwa posłanki PO liczy 269 stron.


O czym będzie książka Muchy?



"Wszystko się stało" opowiada o świecie nawiedzonym przez tajemniczy kataklizm, który zamienił ludzi w poddanych pierwotnym instynktom "dzikich".



Nieliczni zachowali ludzką świadomość. Urzędniczka Anna razem z urodzoną na wsi Teresą próbują przetrwać w nowym, groźnym świecie, ale kiedy Teresa ulega wypadkowi, Anna musi liczyć na własne siły.

Co mówi o książce Mucha?



Posłanka zaprzecza, jakoby napisana przez nią powieść była aluzją do wydarzeń politycznych.



- Jest tam trochę publicystyki, ale książka nie nawiązuje do polskiej polityki. Miałam ją w głowie od 2014 roku, a więc jeszcze przed wydarzeniami politycznymi w kraju, do których nawiązanie kilka osób widziało w książce - tłumaczyła Joanna Mucha.



Polityk przyznała jednak, że w powieści znalazł się jeden bohater, którego postać jest wzorowana na faktycznie istniejącej osobie.



W rozmowie z Wirtualną Polską posłanka przyznała, że pisanie to jej hobby, jednak jej praca nie sprzyja intensywnemu tworzeniu, ponieważ nie ma na to czasu.
Następne newsy »
Dodał(a): Hailie

...

OOOO!! SZOK! Zaskoczyla mnie? Czyzby jakies wewnetrzne zmiany na dobre?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:50, 09 Kwi 2017    Temat postu:

Teologia małżeństwa w obrazach

mk
dodane 08.04.2017 17:41 Zachowaj na później

Wystawę w Muzeum Archidiecezjalnym można oglądać do 13 maja
Miłosz Kluba /Foto Gość
zobacz galerię

- To artystka niepozorna, drobna, szczupła, ale wielka - mówił podczas wernisażu wystawy Urszuli Rychlińskiej "Utkani przez Ojca" ks. Andrzej Nowobilski, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego Kardynała Karola Wojtyły w Krakowie.

Prezentowane w piwnicy kamienicy przy ul. Kanoniczej 19 obrazy to kontynuacja cyklu, poświęconego życiu małżeńskiemu i rodzinnemu. Pierwsza część gościła w Muzeum Archidiecezjalnym pięć lat temu. Potem została zakupiona przez placówkę i trafiła na ekspozycję stałą w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach.

- To artystka niepozorna, drobna, szczupła, ale wielka - mówił ks. Andrzej Nowobilski, otwierając wystawę pochodzącej z Piotrkowa Trybunalskiego absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i prowadzonego przez archidiecezję krakowską Studium Teologii Rodziny.

Przypomniał, że sama Urszula Rychlińska tak charakteryzuje swoją twórczość: "Moje prace ukazują blaski i cienie małżeńskiego życia na różnych jego etapach. Maluję dokładnie to czym żyję i co obserwuję w swoim małżeństwie i wokół siebie. Dzięki łasce Bożej także w codziennej zwyczajności i szarości dostrzegam wiele barw, doświadczam bliskiej obecności Boga nie tylko w relacji z nim samym, ale również w moim życiu, dzieciach, obowiązkach, które podejmuję jako żona i jako matka".

Ważne miejsce w twórczości Urszuli Rychlińskiej zajmuje też postać św. Jana Pawła II - każdemu z obrazów towarzyszy cytat z jego nauczania, a jedno z prezentowanych w Muzeum Archidiecezjalnym płócien przedstawia portret papieża Polaka, spoglądającego na symbolicznie przedstawioną podhalańską łąkę.

- Takich artystów potrzebujemy. Tacy artyści muszą mieć swoje miejsce w kulturze polskiej, w życiu artystycznym Polski i w Kościele. Poprzez swoją działalność dają oni świadectwo wewnętrznego zaangażowania, przyznania się do Chrystusa i Jego nauki - mówił podczas wernisażu ks. Nowobilski.

Obrazy, tworzące ekspozycję "Utkani przez Ojca" były wcześniej prezentowane na indywidualnych wystawach w kraju i za granicą, m. in. w Domu Polskim w Budapeszcie, Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu oraz Muzeum Archidiecezjalnym w Lublinie. W budynku przy ul. Kanoniczej będzie je można oglądać do 13 maja. Muzeum jest czynne od wtorku do piątku w godz. 10-16, a w soboty i niedziele od 10 do 15.

...

Wszystkiego czlowiek sie uczy a wiec wychowuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:59, 27 Kwi 2017    Temat postu:

Przejmujący spektakl grany przez więźniów – zbliża do Boga!
Przemysław Radzyński | Kwi 07, 2017

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Spektakl „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” będzie można zobaczyć 27-28 kwietnia na Ogólnopolskim Przeglądzie Teatrów Więziennych w Poznaniu.


P
rolog

Rok 2016. Piątek Wielkiego Postu. Droga krzyżowa wzdłuż murów więziennych Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. Osadzeni od strony wewnętrznej, a osoby z wolności ze strony zewnętrznej równolegle rozważają poszczególne stacje. Rozważania oparte są o dziennik więzienny Jacquesa Fescha – przestępcy straconego 1 października 1957 r. w jednym z francuskich więzień, który w celi przeżył nawrócenie.

***

Dziennik Jacquesa Fescha pojawił się na jednych z zajęć teatralnych w Areszcie Śledczym w Krakowie-Podgórzu. Więźniowie wybrali z niego kluczowe dla nich fragmenty. To z nich powstał scenariusz trzeciego już spektaklu po „Bajkach z pudła” i „Oskarżeniu nieśmiertelnego”, w którym występują osadzeni. Reżyserii podjął się Lech Walicki – założyciel Teatru Bez Rzędów (TBR) oraz aktor Teatru Groteska w Krakowie.

Sztuka miała swoją premierę w trakcie obchodów zakończenia Jubileuszu Roku Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Była również kilkukrotnie wystawiana w TBR.

Akt I

Dziennikarz wchodzi do siedziby TBR przy ul. Krakowskiej w Krakowie. Gwarno. Kawa. Ciastka. Rozmowy. Śmieją się m.in. z Marcina, który w „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” gra kapelana więziennego. Potrzebna mu była czarna sutanna. Pożyczył ją proboszcz parafii św. Józefa w Podgórzu, na terenie której znajduje się areszt.

Do dziennikarza podchodzi młody zakonnik w białym habicie z charakterystycznym niebiesko czerwonym krzyżem. To o. Andrzej Bawer, trynitarz, kapelan więzienny. W spektaklu gra administrację więzienną, policjanta i pielęgniarza.

O. Andrzej: Teatr uważam za jedno z narzędzi w pracy duszpasterskiej. Poprzez scenę można przekazywać głębokie treści o Panu Bogu. Takim przykładem jest właśnie nasza sztuka, gdzie osoby odbywające karę pozbawienia wolności, na scenie są ewangelizatorami.

Dziennikarz: Zanim zostali ewangelizatorami sami musieli zostać zewangelizowani?

O. Andrzej: Życie w różnych okolicznościach przypomina nam o Ewangelii i są takie sytuacje, kiedy człowiek szczególnie szuka Pana Boga, a kto szuka, ten odnajdzie. W przypadku Fescha Bóg dał mu się poznać w samotności więziennej celi. Tych sposobów jest wiele, ale moim zdaniem nie trzeba szukać niczego spektakularnego. Rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, sakrament i zadośćuczynienie. To jest trudne, bo przemiana wymaga radykalnych zmian i wytrwania. Dla jednych właśnie Jacques Fesch jest inspiracją, przykładem; inni nawet mocno identyfikują się z tą postacią. Co zrobią ze swoim życiem, jakie decyzje podejmą, tego nie jestem w stanie przewidzieć, ale póki co towarzyszę im, podpowiadam, przypominam, zachęcam nie tylko do nabożeństwa i niedzielnej mszy św., ale również do zaangażowania się w różne przedsięwzięcia. Jednym z nich jest właśnie teatr.

Akt II

W głównej sali teatru trwa budowa scenografii. Została przygotowana przez innych osadzonych na warsztatach w areszcie.

Scena I

Dziennikarz podchodzi do Michała, który w spektaklu wciela się w prokuratora. Chce mu zadać parę pytań o spektakl i pracę nad nim. Wysłuchuje świadectwa.

Michał: Jakby mi ktoś trzy lata temu powiedział, że będę siedział w więzieniu i grał w jakimś teatrze, to bym popukał się po głowie. W więzieniu znalazłem Pana Jezusa. W człowieku, którego skrzywdziłem, a który mi przebaczył i prosił sąd o najniższy wymiar kary. Parę dni po tym, jak pan Marek mi przebaczył, przed apelem porannym obudził mnie wewnętrzny głos: Michale, krocz drogą prawdy, nadziei i miłości. Na początku zaspany nie wiedziałem, co się dzieje, ale gdy doszło to do mnie, poczułem niewyobrażalny wewnętrzny spokój i radość. Szukałem odpowiedzi w wielu książkach religijnych. Wiem, że to siła wyższa. Prawdopodobnie Duch Święty. W ogóle stałem się otwarty na ludzi. Dawnej bym panu tego nie powiedział. Po części identyfikuję się z Jacquesem. On miał 6-letnią córkę. Moja córka ma trzy i pół roku. Przedstawienie traktuję jako prezent dla Marysi, bo nie mogę dać jej niczego innego.

Scena II

Sebastian. To on czytał rozważania Drogi Krzyżowej po dwóch stronach więziennego muru. W „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” gra głównego bohatera.

Sebastian: Niesamowite jest dla mnie jego męstwo, to z jaką pokorą przyjął karę, jako zadośćuczynienie za grzechy swoje i swojej rodziny. A później ta jego łagodność… Gdybym był skazany na śmierć, chyba bym zwariował, a on przyjmował to ze spokojem – im bliżej końca, tym większy spokój. Za pewnik brał to, że idzie do nieba. Uwierzył. To takie mocne.

Dziennikarz: Ma Pan coś z Jacquesa?

Sebastian: Ja jestem raptusem. Daję się ponosić emocjom. Jestem impulsywny, brak mi jego spokoju, pewności i opanowania. Ale przewartościowałem swoje życie odsiadując ten wyrok. Staram się konstruktywnie wykorzystać ten czas. Bóg dał mi czas na opamiętanie się.

Dziennikarz: Wie Pan, że przynajmniej część publiczności przyszła tu dlatego, żeby zobaczyć więźniów-aktorów?

Sebastian: To jest okazja, żeby im pokazać, że do więzienia trafiają różni ludzie. Nie każdy jest aż taki zły, zepsuty… Każdemu się może noga powinąć.

Dziennikarz: Mówi Pan jak bp Grzegorz Ryś po jednym z Waszych spektakli…

Sebastian: No tak, że różnica między nim, a nami jest taka, że jego jeszcze nikt nie przyłapał. Mówił, że nie żartuje.

Akt III

Trwa spektakl. Aktorzy na scenie. Muzyka na żywo – jeden z więźniów gra na akordeonie. Po zakończeniu spektaklu razem z bratem i ojcem dadzą wspólny koncert. Brawa nie milkną.

O. Andrzej: Jacques Fesch to postać prawdziwa, a historia przez nas przedstawiona jest autentyczna. Trwa jego proces beatyfikacyjny. Pięć lat temu zakończył się na etapie diecezjalnym w Paryżu. Teraz potrzeba cudu za jego wstawiennictwem.

Głos zabiera Sebastian – odtwórca głównej roli, który w dłoni trzyma zdjęcie Jacquesa Fescha.

Sebastian: Są tutaj rodzice Wojtka, który zapadł w śpiączkę. Z tyłu zdjęcia są nasze podpisy – osób, które deklarują się modlić. O cud. O wybudzenie ze śpiączki.

Chwila ciszy.

Sebastian – łamiącym głosem do mamy Wojtka: Pani płacze. Ja też zaraz się rozpłaczę. Generalnie myślę, że jeśli modlitwa będzie wytrwała i gorliwa, to cud, to tylko kwestia czasu.

Państwo padają sobie w ramiona. Ocierają łzy. Brawa nie ustają.

Epilog

O. Andrzej: W okresie świąt Bożego Narodzenia rodzice Wojtka przywieźli go na Mszę św. do kaplicy więziennej. Od tamtego dnia modlimy się intensywniej. Sami osadzeni zaproponowali, aby Drogę Krzyżową, na którą przyjdą ludzie z wolności odprawić w intencji chłopca.

7 kwietnia o godz. 17.00 odbyła się Droga Krzyżowa z osadzonymi wzdłuż muru więziennego Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. W tym roku rozważania przygotował jeden z więźniów.

***

Zwieńczeniem całej pracy nad spektaklem o Jacquesie Feschu będzie wyjazd do Poznania w dniach 27-28 kwietnia na Ogólnopolski Przegląd Teatrów Więziennych.

...

Tam sa ludzie do wychowania a nie odpady do likwidacji jak w krajach prymitywnych wyglada wieziennictwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:28, 17 Maj 2017    Temat postu:

aleria
+6
Patryk Osowski
,1h temu
Ten bezdomny zawstydziłby wielu polskich biznesmenów. W starym magazynie ma prawdziwe skarby
Pan Ryszard - jak sam mówi - mieszka w raju. Do jego dyspozycji jest ponad 1200m2 starej, opuszczonej i rozwalającej się hali. Jest bezdomny, ale posiada ogromny majątek: tysiące antyków, którymi handluje z klientami z całej Polski. - Nie znam się na tym i nie kończyłem historii sztuki, ale ludzie twierdzą, że mam do tego serducho – mówi z rozmowie z Wirtualną Polską.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


Jadąc z Warszawy tuż przed Górą Kalwarią mijamy duży, niebieski i bardzo stary budynek. Naszą uwagę przykuwają wiszące na płocie dzieła sztuki. Obrazy, zegary i najróżniejsze antyki mienią się w słońcu i nikt ich nie pilnuje.

Na bocznych drzwiach budynku domowym sposobem przymocowana jest jedynie kartka z informacją, że gospodarzem "galerii" jest pan Ryszard. Dzwonimy na podany niżej numer i po chwili drzwi się otwierają, a naszym oczom ukazuje się bogactwo unikalnych mebli, dekoracji i antyków.

Uśmiechnięty pan Ryszard zaprasza nas do środka i prowadząc długim korytarzem pokazuje kolejne pomieszczenia pełne najróżniejszych "skarbów". W budynku jest dość zimno, panuje wilgoć i grzyb. Chociaż każdy centymetr zastawiony jest starociami, widać, że ktoś ewidentnie dba o porządek i stara się je segregować.
WP.PL
Podziel się
Chociaż jest bezdomny, sam chce pomóc innym

"Czy te oczy mogą kłamać, chyba nie…" – nuci sobie pod nosem mężczyzna, od którego już w pierwszym kontakcie biją optymizm i szczerość. Tłumaczy nam, że chociaż ma tu do dyspozycji ponad 1200 metrów kwadratowych, jest bezdomny. Parę lat temu "żona wyrzuciła go z domu, a synowie odwrócili się do niego plecami".

- Prowadziłem warzywniak. Ktoś mi przywiózł jakieś starocie i pytał, czy bym nie kupił. Stawiałem to przed warzywniakiem i zauważyłem, że ludzie się interesują. Okej. Skasowałem stoisko i uderzyłem w antyki. Kupowałem wszystko, cokolwiek ludzie przywieźli. To trzecie moje miejsce, bo wynajmowałem magazyny i tak to poszło. Dobra ucieczka do ludzi, bo rozmowa z ludźmi pomaga – zwierza się nam mężczyzna.
WP.PL
Podziel się
Ma stronę na Facebooku. Jak to możliwe?

- Ludzie przywożą mi to z całej Polski i nazywają to moim muzeum. Nigdzie tego nie dają, tylko do mnie. Nie to, że mi dają, bo płacę za to pieniądze. Inaczej by nie przywozili. A kupować u mnie nikt nie musi. Ale żyję dlatego, nie z tego. To tylko kasa. Mam 61 lat i do trumny mi tego nie włożą. Pójdzie to na fundację – zapewnia.

Jak się okazuje, Pan Ryszard wzbudził nie tylko naszą sympatię. Ponieważ żyje w bardzo trudnych warunkach, pomaga mu wiele osób. Czasem przynoszą mu obiad, a innym razem oferują pomoc w rozkręceniu interesu. Proponowali nawet założenie strony internetowej z antykami, ale pan Ryszard podkreśla, że "nie umiałby tego obsługiwać". – Możliwe, że coś tam napisali, ale nie wiem, jak to sprawdzić – mówi.

Faktycznie. Nawet na Facebooku znaleźliśmy fanpage "Galeria u Ryszarda Antyki i Starocie". Strona ma ponad 100 polubień i znajduje się na niej wiele zdjęć, jakie znaleźć można w tej nietypowej galerii.

- Nie jestem po historii sztuki, więc kupuję sercem. Ludzie mówią, że mam czułe oko i serce, bo byle czego nie kupuję. Uczę się też od ludzi. Podsłuchiwanie to zboczenie, ale ja ich po prostu słucham i wyłapuję. Tak się uczę – stwierdza.

Podkreśla również, że wciąż nie może nazywać się ekspertem w tej dziedzinie, dlatego "bawi się cenami".

- Strzelam. Kiedyś było zdarzenie. Miałem komodę. Świeży nabytek. Była sobota albo niedziela, bo wtedy jest dużo ludzi. Małżeństwo pyta, ile ta komoda. Nie pamiętałem, ile za nią zapłaciłem, więc powiedziałem cztery i pół stówy. Przeszli i podeszło następne małżeństwo. Pytają, ile ta komoda. Powiedziałem 980 zł. Ci, co wcześniej pytali, stanęli z wrażenia i patrzyli co się będzie działo. A tamci zamienili parę zdań, zapytali, czy opuszczę 5 dych i kupili. Poszło – opowiada z uśmiechem mężczyzna.
WP.PL
Podziel się
Marzenia z Magdą Gessler w tle

Pan Ryszard zastrzega, że "pieniądze nie mają dla niego żadnego znaczenia, dlatego przeważnie nie kontroluje poszczególnych cen". – Ważny jest kontakt z drugim człowiekiem i rozmowa. Pieniądze? Dziś są, jutro ich nie ma. W teorii prowadzę działalność i zajmuję się handlem rzeczami używanymi, ale w praktyce znaczenie ma dla mnie zupełnie co innego – mówi.

Na koniec spotkania zwierza nam się jeszcze ze swojego marzenia. - Chciałbym mieć konkretne magazyny, żeby oprócz antyków zrobić tam typowe chłopskie jedzenie. Kogo bym zaprosił do oceny? Panią Magdę (Gessler – red.). Na pewno by nam nawtykała, ale ona to robi z serducha i jest bardzo miłą osobą - ocenia.

...

Genialne! Pokazuje to jakim dobrem moze byc bezdomnosc. W ogole ubodzy maja blisko do Raju a jeszcze jak nie poddaja sie patologiom typu alkoholizm to wrecz święci za życia SmileSmileSmile Ten tekst mnie niezwykle uradowal Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:19, 10 Lip 2018    Temat postu:

Czy związek z więźniem i alkoholikiem ma sens? Marina Hulia o „Recydywiście”
Marta Brzezińska-Waleszczyk | 29/06/2018
MARINA HULIA
EAST NEWS
Udostępnij 88
Marina Hulia opiekuje się czeczeńskimi uchodźcami. „Dzieci z dworca Brześć” to jej dzieci. Aletei opowiada o innych swoich „dzieciakach” – więźniach z Rakowieckiej, z którymi pracowała. I o nietypowej miłości.

Z Mariną Hulia spotykamy się w Nowym Teatrze dzień przed pokazem mody „Jestem. Nowy”, w którym wezmą udział czeczeńskie Dzieci i Mamy z Dworca Brześć oraz ich polscy przyjaciele. Marina przyjeżdża spóźniona 1,5 godziny (nie gniewam się, bo mam ze sobą książkę), z nową fryzurą. Wraca właśnie z dzieciakami z pracowni Jagi Hupało, która obiecała im wszystkim piękne fryzury na pokaz. Kobieta-orkiestra. Kiedy odpowiada na moje pytania, żywo gestykuluje, śpiewa fragmenty piosenek, a nawet tańczy. Co chwila podbiegają do niej czeczeńskie dzieciaki – zagadują albo chcą się po prostu przytulić. Jest dla nich jak mama, pochyla się i z troską wiąże buty. Ale ze mną rozmawia o innych swoich „dzieciakach” – z więzienia na Rakowieckiej i innych aresztów. Poznajcie Marinę.



Marta Brzezińska-Waleszczyk: Jak trafiła Pani do więzienia?

Marina Hulia: Byłam nauczycielką w liceum społecznym. Uczyłam 12 lat i miałam poczucie, że wszystko, co miałam zrobić, już zrobiłam. Spotkałam prof. Monikę Płatek, która kierowała Polskim Stowarzyszeniem Edukacji Prawnej. Trafiła na wieczór czeczeński (już wtedy opiekowałam się dziećmi z Czeczenii) i powiedziała: to, co Pani zrobiła w jeden wieczór, niektórym zajmuje rok. Chcę Panią zatrudnić. Potraktowałam to jako znak.

Czym się Pani zajmowała?

Trafiłam do projektu „Koalicja – powrót do wolności”, który tworzył m.in. Wydział Prawa UW, Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej. Miałam kierować więziennym wolontariatem. Zobaczyłam pierwszych w moim życiu więźniów.



Marina Hulia: Moje pierwsze spotkanie z więźniami
I jak wrażenia?

Na początku poprosiłam fundację współpracującą z więźniami o pomoc w odmalowaniu Galerii Dziecięcych Marzeń. Planowaliśmy tam wernisaż, ale jak urządzić święto dzieci w odrapanym miejscu? Przysłano mi Bogdana, który miał liczne braki w uzębieniu i nie bardzo rozumiałam, co mówi oraz Zbyszka. On nie wyglądał jak więzień, ale raczej typowy Janusz z kawałów – brązowe sandały i białe skarpetki frotté. Nie powiem, nieco się bałam.

Było czego?

Gdzie tam! Nie tylko odmalowali galerię, ale zrobili coś cudownego. Pracowali do 2 w nocy. Wcześniej pojechałam sama (!) z bezzębnym Bogdanem po materiały, folie. Wieczór, zmrok, nikogo na stacji, a ja uprzytomniłam sobie, że nawet nie wiem, za co on siedzi.

Może to lepiej!

Śpiewałam sobie w duszy: Co ze mną będzie… (śmiech). Jak już wróciliśmy, a oni po pracy jedli chińszczyznę, ja składałam Bogu dziękczynne modlitwy. Pierwsze spotkanie było emocjonujące, ale potem… gdyby zliczyć wszystkie godziny, dni, tygodnie, które spędziłam w więzieniu, uzbierałyby się ze trzy lata.



Po pierwsze – nie stygmatyzować więźniów
Całkiem niezły wyrok. Co robiliście w tym czasie?

Założyliśmy kilka zespołów więziennych. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, próby występów zajmowały sporo czasu. Tańczyłam razem z moimi więźniami, nie chciałam, żeby byli naznaczeni. Kiedyś występowaliśmy dla ministrów sprawiedliwości Europy Zachodniej i Rosji w warszawskim Novotelu, wśród gości była Beata Kempa – wtedy sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Podając rękę wszystkim więźniarkom, podeszła też i do mnie, gratulując udanego występu i życząc szybkiego powrotu na wolność (śmiech). Czyli udało mi się uniknąć stygmatyzacji moich więźniów.

Miała Pani niesztampową wizję wolontariatu.

Dla mnie to nie było zamiatanie ulic. Chciałam, żeby więźniowie pomagali pokrzywdzonym, pracowaliśmy więc np. w Polskim Związku Niewidomych. Szyliśmy woreczki na buty, poduszki, zakładki do książek, piórniki dla dzieci z ośrodków dla uchodźców. Więźniowie potrafili odłożyć kasę, nie kupić papierosów w kantynie i uzbierać na kredki dla dzieciaków. Pisali dla nich kartki, produkowali kolorowanki i zeszyty do kaligrafii. Jeździliśmy po całej Polsce – po domach starców, ośrodkach dla uchodźców, robiliśmy dla nich przedstawienia. Opowiadaliśmy o dzieciach, które nic nie zawiniły, a żyją w gorszych warunkach niż więźniowie. Wszyscy mówili, że to świetna idea – ci, którzy kogoś skrzywdzili, naklejają „opatrunki” na tych, którzy tego potrzebują. Jak jechaliśmy do domu starców więziennym autobusem, to babcie wołały z daleka: Nasi jadą!

Namiastka życia w więzieniu.

Więcej! My im dawaliśmy życie tu i teraz. Za kratkami, ale mieli wolność. Wychodzili z więzienia ze zniewolonymi umysłami, dlatego wracali na meliny, zalewali się w trupa. A kiedy pracowaliśmy razem, robili to, co kochali – grali, śpiewali, pomagali innym. Wielu mówiło mi, że to był najlepszy czas w ich życiu. Paradoksalnie – w więzieniu.



Więzienne mury to nie miejsce na miłość
Wracając do Zbyszka – miłość od pierwszego wejrzenia?

Z mojej strony zdecydowanie tak. Zbyszek długo myślał: „za wysokie progi na moje nogi”. Dla mnie, z tymi swoimi białymi skarpetkami frotté, zapałem do pracy i niebieskimi oczami, był wzruszający. Ciepły i dobry. Cichutki – zupełne przeciwieństwo mnie. Wydawało mi się, że jest żonaty, więc nie rozwijałam uczucia.

A potem się okazało…

…że Zbyszek jest w trakcie rozwodu. Mówił mi to od początku, ale gdzieś mi umknęło. W ramach podziękowania za pomoc podarowałam mu bilety do teatru, żeby poszedł z żoną. Powiedział, że się rozwodzi, więc zaproponowałam, że pójdziemy razem. Na „Operę za trzy grosze” Brechta.

I jak było?

Cudnie. Urzekło mnie, że Zbyszek był pierwszy raz w teatrze. O zgrozo, przyszedł w tych swoich białych skarpetkach i spodniach „piramidach”. Wiedziałam już, że jestem bardzo zakochana. Z czasem staliśmy się nierozłączni.

Nie bała się Pani? Nie kalkulowała, że związek z recydywistą nie ma szans?

Wtedy nie wiedziałam, że jest recydywistą. Był byłym więźniem, zatrudnił się w fundacji. Zakochałam się w wolnym człowieku, który kiedyś siedział. Nie stygmatyzuję ludzi. W więźniu nie zakochałabym się, bo więzienne mury nie sprzyjają narodzinom uczuć. Ale przecież my się poznaliśmy w galerii dziecięcych marzeń! Dopiero potem spłynął kolejny wyrok i Zbyszek wrócił do więzienia. A potem do niego wracał, recydywista z powołania.



Marina Hulia: Myślałam, że miłością można wyleczyć
Okazało się też, że ma problem alkoholowy.

Ale kochałam go bardzo i wydawało mi się, że miłością można wyleczyć. Tak się jednak nie da. Rozstaliśmy się, kiedy zrozumiałam, że nic już nie zrobimy. Skończyły się wszystkie moje pomysły, by Zbyszek zaczął normalnie żyć. Jeśli człowiek nie ma pasji, będzie pił. Wydaje mi się, że Zbyszek takiej prawdziwej pasji nie ma. Jest wszechstronny, niesamowicie utalentowany (malował obrazy, udźwiękawiał filmy, oświetlał koncerty, napisaliśmy książkę), ale… ale po prostu lubi być alkoholikiem. Oswoił nałóg, powroty do więzienia, bezdomność…

Dawała mu Pani szansę, jedną, drugą, trzecią…

Ale już nie czekam na swojego Godota. Ze Zbyszkiem jest tak: bardzo chce się spotkać. W poniedziałek, wtorek, środę, czwartek. Ale potem przychodzi piątek, dzień wypłaty i Zbyszka nie ma. Pije przez weekend. Czasem dzwoni i przeprasza. Potem znowu chce się spotkać, cały tydzień, aż przychodzi kolejny piątek. Przestałam czekać.

Kiedy uświadomiła sobie Pani, że to nie ma sensu?

Kiedy Zbyszkowi przestało się chcieć. Kiedy na sztaludze przez dwa miesiące stał niedokończony obraz. Zrozumiałam, że nic już razem nie zrobimy. Dla mnie związek to nie tylko pocałunki, ale stan powodujący działanie. Dla Zbyszka miłość pozostała stanem.

Skąd pomysł na książkę?

Zbyszek siedział po raz drugi. Nie chciałam go odwiedzać w więzieniu, bo robiłam to przy pierwszej odsiadce. Kupowałam słodycze, współczułam. Przy drugiej powiedziałam: jesteś recydywistą, ale dla mnie wchodzić w to po raz drugi to też recydywa. Albo robimy coś razem, albo koniec. Zaczęło się malowanie obrazów. Kiedy poszedł siedzieć po raz trzeci, powiedziałam: byłeś malarzem, teraz będziesz pisarzem. Zaczęliśmy pisać książkę „Recydywista”.



„Recydywista” – książka o tym, jak z więźniów robi się życiowych impotentów
Książka to kawałek Waszej intymności. Nie bała się Pani uchylania tego rąbka?

Nie, dlaczego?

Oceniania, że weszła Pani w związek bez przyszłości?

Nie mam internetu, jestem poza komentarzami, hejtem. W życiu nie napisałam żadnego maila. Jestem wykluczona cyfrowo na własne życzenie (śmiech).

Związek się skończył, ale nadal macie kontakt.

Nadal się lubimy. Był moim najlepszym przyjacielem. Miał do mnie wielką cierpliwość, zawsze słuchał, choć rzadko odpowiadał, co mnie na początku irytowało. Przyjaźń szła w parze z miłością, a teraz tylko ta pierwsza została. Jasne, doznałam od niego wielu krzywd, zwykle nawalał przez wódkę. Wybaczyłam mu, bo zwyczajnie nie pamiętam już tych przykrości. Tak się łatwiej żyje. Pamiętam za to jego bukiety z polnych kwiatków, pieska za 5 zł. Łączą nas wspomnienia o tylu pięknych rzeczach, które zrobiliśmy, ilu ludziom pomogliśmy.

„Recydywista” to nie tylko historia o miłości, ale opowieść o poważnym problemie, czyli o systemie więziennictwa w Polsce, który uczy więźniów bezradności. Oni wracają, bo tam im dobrze.

Więzienie przypomina przedszkole. Gablotki z pracami więźniów, wychowawcy, których o wszystko prosisz, nawet o majtki. Więźniowe są jak dzieciaczki, które pytają wychowawczynie o wszystko. Ubezwłasnowolnienie, zamknięcie w gablotce, robi z nich życiowych impotentów. Ale są więzienia i więzienia. Ja uczyłam osadzonych życia tu i teraz. Tego, że mogą być ojcami dla swoich dzieci także w więzieniu (rozbawić je, opowiedzieć bajkę), a nie przedszkolakami, którzy wiecznie czegoś chcą. Oni to uwielbiali.



Hulia: Być wśród tych, których kochasz – to najważniejsze
Rozmawiamy w przeddzień pokazu mody „Dzieci z Dworca Brześć”. Kiedy Pani jeździła na dworzec w Brześciu, wyobrażała sobie w ogóle, że za ileś lat będzie w takim punkcie, jak dziś?

Nigdy! Przyjechałam i powiedziałam po czeczeńsku: Witajcie, zakładamy szkołę. Zapytali, czy jestem Czeczenką. Odpowiedziałam: Nie. Jestem Marina. Pytali jak to, przecież szkoła to ławki, tablica, kreda. Odpowiedziałam: Szkoła to uczniowie i nauczyciel. Wszystko mamy. Wysunęłam kandydaturę na dyrektorkę, z braku innych zostałam wybrana jednogłośnie (śmiech). Zaczęły się walki o kredki, zeszyty, mandarynki, drobiazgi. Potem zaczęłam jeździć po Polsce, opowiadać o Dzieciach z Dworca Brześć. A wkrótce zaczęliśmy jeździć z tymi, którzy po wielokrotnych próbach przekroczenia granicy dostali się do Polski, po całym kraju: Lublin, Wrocław, Katowice, Kraków, Poznań. Jutro mamy pokaz mody w Nowym Teatrze „Jestem. Nowy” – dzieci w nowych ubrankach od Doroty i Czesława Mozilów, uczesani przez Jagę Hupało. Nowi, choć ci sami, bo czeczeński ogień nadal w nich jest. Jutro ich wielki dzień!

Po co Pani to wszystko?

Oni mnie uwielbiają i ja ich uwielbiam. Nie mam szefa, który mnie gnębi, nie spędzam dni za biurkiem. Dzięki temu zawsze mamy czas i robimy mnóstwo wspaniałych rzeczy. To najpiękniejsze, co może być. Być wśród tych, których kochasz i którzy cię kochają.

*M. Hulia, Z. Wojnarowski, Recydywista, Centrum Arrupe 2018. Więcej o „Dzieciach z dworca Brześć” przeczytaj TUTAJ.

...

Zdecydowanie ekstremalne zycie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136453
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:06, 20 Sie 2021    Temat postu:

Oto kilka tłustych faktów o "MacGyverze" – kultowym serialu z lat 80.

Gdy sobie tak patrzę na współczesnych bohaterów kina akcji, odnoszę wrażenie, że gdyby pozbawić ich karabinów, szybkich fur, całej maści technologicznych gadżetów i dać im do ręki mały, niepozorny, szwajcarski scyzoryk, to film skończyłby się gdzieś w okolicach drugiej minuty.

...

Bez watpienia serial o sporej glebi. I dlatego nieholywodzki! MCGyver bez watpienia wychowywal. Przeslanie bylo ewidentne. Spluwy to nie zabawa przemoc to nic fajnego. Kult gangsta bez watpienia jest napadzany holywudzkimi bezsensownymi produkcjami przemocowymi. Gdzie ci strzelajacy szybcy w samochodach to sa ci super. Koszty spoleczne dla USA sa straszliwe. Mamy tu przyklad gdy wielki biznes zarabia rachunek placa wszyscy. Pozniej trzeba sie zmagac z hordami debili ktorzy chca byc gangsta tak jak na filmie widzieli.
Mc Gyver szedl dokladnie pod prad i robil to swietnie! Jesli dzis znakomicie go pamietamy a tych gangsta nie bardzo. Tu trzeba bylo pomyslec. Zrobic cos z niczego. Rozwiazniem nie byl strzal w pysk. Kino nieamerykanskie. To duzy kraj i mozna w nim znalezc bardzo dobre rzeczy raczej niszowe. Ogolny obraz dominujacego przekazu jest jednak tragedia.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy