Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:04, 03 Wrz 2015 Temat postu: W poszukiwaniu Eldorado. |
|
|
Warmińsko-Mazurskie: pasjonat historii stworzył polską mapę skarbów
Warmińsko-mazurskie: pasjonat historii stworzył polską mapę skarbów - Thinkstock
Blisko 100 lokalizacji znalazło się na polskiej mapie skarbów - wskazującej miejsca, w których w przeszłości dokonano przypadkowych odkryć zabytkowych monet i biżuterii. Mapa powstała na podstawie archiwalnych doniesień prasowych sprzed wieku.
Polską mapę skarbów opracował i umieścił w internecie Michał Młotek z Iławy, eksplorator i autor bloga historycznego "Z dziennika odkrywcy". Jak powiedział dzisiaj, przedsięwzięcie było przygotowywane od wielu miesięcy i nie ma związku ze wzrostem zainteresowania skarbami, wywołanym sprawą tzw. złotego pociągu.
REKLAMA
Na mapie zaznaczono miejsca, w których od końca XIX wieku - w trakcie prac polowych lub budowlanych - natrafiono przypadkowo na skarby. Najwięcej takich znalezisk odnotowano w Wielkopolsce oraz woj. pomorskim, małopolskim i świętokrzyskim. Informacje o nich pochodzą z archiwalnych wydań gazet sprzed wieku, w tym kwartalnika "Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne", ukazującego się w latach 1889-1948.
Według autora polskiej mapy skarbów może być ona przydatna dla miłośników historii, zwłaszcza członków tzw. grup eksploracyjnych, skupiających detektorystów i innych poszukiwaczy zabytkowych przedmiotów.
- Mapa prezentuje lokalizacje znalezisk, na które natrafiono w czasach, gdy technika nie była na tyle profesjonalna, żeby wydobyć wszystko. Współczesne doświadczenia pokazują, że w takich miejscach mogą być nadal pozostałości po skarbach. Jest więc nadzieja, że może lokalni odkrywcy coś jeszcze tam odnajdą - powiedział Młotek.
O tym, że przy tego typu znaleziskach część przedmiotów pozostaje w ziemi i warto przeprowadzić ponowne badania, świadczy m.in. historia skarbu ze wsi Mózgowo na Pojezierzu Iławskim. W 1867 r. podczas orki natrafiono tam na 2 tys. monet i fragmentów srebrnej biżuterii z wczesnego średniowiecza.
Na informacje o tym znalezisku natrafili w XIX-wiecznych źródłach miłośnicy historii ze stowarzyszenia "Ylavia". Za zgodą służb ochrony zabytków i właściciela gruntów przeszukali oni w 2010 r. ponownie to samo pole za pomocą wykrywacza metalu. Wydobyli wówczas i przekazali do muzeum 800 srebrnych przedmiotów, w tym cenny enkolpion - pudełkowy krucyfiks służący do noszenia relikwii na piersiach. Dwa lata później pozostałą część tego skarbu - 350 srebrnych monet z przełomu X i XI wieku - odnaleźli archeolodzy z muzeum w Olsztynie.
Podobnego odkrycia dokonali w 2009 r. członkowie Klubu Odkrywcy z Susza, którzy w gazecie z 1880 r. natrafili na wzmiankę o rolniku, który wykopał na polu 4,5 tys. krzyżackich monet. Detektoryści przeszukali setki hektarów, aż w końcu natrafili na opisane miejsce. Wydobyli tam z ziemi ponad 150 szelągów i brakteatów z początku XV wieku.
Na internetowej mapie skarbów zaznaczono obecnie blisko 100 miejsc w Polsce, ale - jak zapowiedział autor - w najbliższych tygodniach będzie ona uzupełniana o kolejne lokalizacje. Miejsca na mapie są opatrzone informacjami o tym, co i kiedy tam znaleziono. Część opisów zawiera szczegóły okoliczności odkrycia skarbu. Mapa jest dostępna na stronie zdziennikaodkrywcy.pl
...
Skarby! SKARBYYY!!!
Albo...
ZŁOTOOOO! ZŁO TO! Raczej.
Ilu ludzi zginelo na to haslo goniac za blyskiem zlota...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:52, 03 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Złoto Inków, Bursztynowa Komnata, skarb templariuszy. Legendarne skarby w Polsce
Michał Dzierżak
2 września 2015, 13:19
Gorączka złota zapanowała na wieść o nazistowskim pociągu, który ukryty gdzieś na terenie Wałbrzycha ma mieścić w sobie legendarne niemieckie złoto lub inne kosztowności. Nie jest to jednak jedyny skarb mający znajdować się w granicach Polski – nie brakuje legend o Bursztynowej Komnacie, bogactwie templariuszy czy Inków. Czasem jednak stają się one prawdą, a skarby znajdują się na przysłowiowe wyciągnięcie ręki.
Nie ustają spekulacje o tym, co ma znajdować się we wnętrzu pancernego pociągu, o którym w ostatnich tygodniach zrobiło się bardzo głośno. Sami znalazcy w przedstawionym przez lokalne media piśmie wskazywali, że może on mieścić „przedmioty wartościowe, cenne materiały przemysłowe oraz kruszce szlachetne”. Niektórzy chcieliby w nim widzieć legendarne złoto Wrocławia, inni - tajne plany nazistów, a jeszcze inni studzą emocje i wspominają o cennych dla przemysłu wojennego metalach takich jak wolfram czy glin.
Jedno jest pewne – wizja skarbu ukrytego pod ziemią rozpala wyobraźnię wielu mniej i bardziej doświadczonych poszukiwaczy, którzy tłumnie przybywają do Wałbrzycha. Warto jednak dodać, że to nie jedyny skarb, który ma znajdować się w granicach Polski i nie pierwszy, o którym zrobiło się głośno. Legendy o ukrytych bogactwach co pewien czas odżywają na nowo i budzą emocje wśród poszukiwaczy skarbów i nie tylko.
Zaginiona komnata owiana legendami
Bursztynowa Komnata - zdjęcie zrobione w tajemnicy przez niemieckiego żołnierza na zamku w Kaliningradzie ok. 1942/43 roku (fot. PAP/EPA)
Bursztynowa Komnata jest chyba najbardziej owianym legendami zaginionym skarbem – dotychczas wskazywano co najmniej kilkanaście ewentualnych jej lokalizacji tylko na terenie Polski, a warto dodać, że spekulowano również o jej ukryciu w Królewcu (Kaliningradzie), a także wschodnich Niemczech. Czym była słynna Bursztynowa Komnata i jakie były jej losy? W 1701 r. pierwszy król w Prusach, Fryderyk I, zamówił do swojego gabinetu w zamku Charlottenburg bursztynowy wystrój. Przygotowaniem niezwykłego dzieła zajęli się gdańscy mistrzowie. W 1716 r. Fryderyk Wilhelm I, syn Fryderyka I, podarował Bursztynową Komnatę carowi rosyjskiego Piotrowi Wielkiemu na znak przyjaźni i zawartego sojuszu.
Komnata najpierw znajdowała się w Petersburgu, jednak w połowie XVIII w. została przewieziona do rezydencji w Carskim Siole. Tam pozostała do 1941 r., gdy została zrabowana przez Niemców i wywieziona do Królewca. Ostatnim potwierdzonym faktem w sprawie Bursztynowej Komnaty jest jej ukrycie w piwnicach zamku w Królewcu w 1944 r. Wojska radzieckie, które weszły do miasta w 1945 r. nie znalazły skarbu. Rozpoczęły się wówczas domysły i poszukiwania prowadzone zarówno przez amatorów, jak i rządy Niemiec oraz Związku Radzieckiego.
Tropy prowadzą na Dolny Śląsk. W 2000 r. historyk Stanisław Stulin, powołując się na relację naocznego świadka, stwierdził, że Komnata może być ukryta w podziemiach zamku w Bolkowie. Choć przeprowadzone badania georadarowe wykazały, że pod budowlą znajduje się pomieszczenie podziemne, to nie udało się zweryfikować tego, czy rzeczywiście znajduje się tam słynny skarb.
Pozostajemy na Dolnym Śląsku – tym razem kierujemy się jednak w okolice Wałbrzycha. Tam – w Górach Sowich i okolicach Zamku Książ – istnieje niedokończona przez Niemców olbrzymia sieć podziemnych korytarzy i bunkrów nosząca nazwę „Riese” (Olbrzym). Właśnie w tamtych sztolniach miało znajdować się duże podziemne pomieszczenie, do którego trafić miała Bursztynowa Komnata. Jej istnienia w kompleksie „Riese” nie potwierdzono.
Inny, znacznie starszy trop prowadzi do miejscowości Dzikowo Iławeckie na Warmii, gdzie znajdują się ruiny pałacu. To, że właśnie tam znajduje się komnata, miały potwierdzać co najmniej trzy źródła, w tym zeznania polskich i niemieckich jeńców. Szeroko zakrojone poszukiwania prowadzone przez służby, konserwatorów zabytków i archeologów wykluczyły jednak, by w podziemiach pałacu znajdował się skarb.
Na liście miejsc, gdzie miałaby się znajdować komnata, znaleźć można jeszcze m.in. Zamek Czocha w Leśnej, Gdańsk, Słobity w województwie warmińsko-mazurskim czy Pasłęk. Jak dotąd skarbu nie odnaleziono, a co pewien czas pojawiają się niepotwierdzone informacje o miejscu jego rzekomego ukrycia.
Przeklęte złoto Inków w Niedzicy?
Złota maska z Peru (fot. PAP/EPA)
Bardziej egzotyczna legenda mówi o przeklętym złocie Inków, które znajdować ma się na Zamku w Niedzicy nad Dunajcem. Skąd skarb południowoamerykańskiego plemienia miałby zostać ukryty w Polsce? Za sprawą potomka właścicieli zamku, który zwał się Sebastian Berzeviczy. W drugiej połowie XVIII w. miał on dopłynąć do Ameryki Południowej, gdzie ożenił się ze szlachetnego rodu Inkaską. Ich córką – Umana - pojęła za męża syna inkaskiego buntownika Tupaka Amaru, który stanął na czele powstania przeciw Hiszpanom.
Powstanie upadło, a jego przywódców stracono. Choć syn Tupaka miał przejąć tron Inków, był zmuszony wraz z rodziną – żoną i synem uciec do Europy. Jednak został we Włoszech zamordowany przez hiszpańskich wysłanników, a znany nam Sebastian Berzeviczy pomógł córce i wnukowi ukryć się w Niedzicy. Niestety, Umana zginęła w zamku nad Dunajcem, a dziadek postanowił ukryć jej syna w bezpiecznym miejscu. Trafił on do pochodzącej z Moraw rodziny Beneszów. Historia odżyła tuż po drugiej wojnie światowej.
Pod jednym ze stopni zamkowych schodów znajdowała się ołowiana tuba z zapisanymi inkaskim pismem węzełkowym słowami Titicaca, Vigo oraz Dunajecz. Obecny przy tym był Andrzej Benesz – w prostej linii potomek Tupaka Amaru. Trzy nazwy mają oznaczać miejsca, w których ukryty jest skarb Inków. Po latach węzełkowy zapis spłonął w pożarze komisariatu policji, w którym był przechowywany, a Andrzej Benesz zginął w wypadku samochodowym. Nie wiadomo, czy istotnie skarb Inków znajduje się na zamku w Niedzicy. Pojawiły się sugestie, że może być on ukryty w podziemiach lub w pobliskim Dunajcu, jednak są to teorie niepotwierdzone.
Skarb templariuszy
Kaplica w Chwarszczanach wybudowana w XIII w. przez templariuszy (fot. PAP)
Skarby zakonu templariuszy rodzą liczne legendy i budzą niemałe emocje. O ich skrytce milczeć miał ostatni mistrz zakonu Jakub de Molay. Mało kto wie, że istnieje także polski trop mitycznych bogactw rycerzy w habitach. Prowadzi on do miejscowości Chwarszczany w województwie zachodniopomorskim. Na pobliskie tereny w latach 30. XIII w. ściągnął templariuszy Władysław Odonic i dosyć szybko w Chwarszczanach ulokowano siedzibę komandorii, z której do dziś pozostała tylko murowana kaplica. Po upadku templariuszy, obiekt przejęty został przez joannitów.
Lokalne legendy mówią o precjozach, jakie w Chwarszczanach i okolicach ukryli templariusze, a nierzadko wskazuje się nawet na konkretne przypadki wywożenia stamtąd złotych naczyń liturgicznych i monet. Archeolodzy licznymi badaniami obalili jednak domysły o skarbie zakonników, jednak wciąż pojawiają się tam tacy, którzy liczą na znalezienia chociaż drobnej części legendarnego bogactwa.
Złoto Wrocławia i tajemnica Ślęży
Kolejny skarb, który rozbudza wyobraźnie to słynne, pochodzące z okresu drugiej wojny światowej „złoto Wrocławia”. – Czym owo złoto było? Chodziło prawdopodobnie o kilka ton złota i srebra, biżuterię wrocławskich jubilerów oraz cywilne depozyty. Podobno w budynku ówczesnego Prezydium Policji w Breslau zgromadzono przeszło 50 żelaznych, dobrze zabezpieczonych skrzyń – mówi WP Marcin M. Drews, redaktor naczelny kanału „Łowcy Przygód”.
Gdzie może się znajdować? Mówi się o co najmniej dwóch lokalizacjach – pod górą Ślężą oraz w okolicach góry Wielisławki. Joanna Lamparska, autorka licznych książek o Dolnym Śląsku, powołując się na relację świadków, przytacza fakt, że pobliże Ślęży w lutym 1945 pod osłoną nocy wjeżdżały przez trzy dni duże ciężarówki. O sprawie ukrycia wrocławskich depozytów u stóp Ślęży zrobiło się głośno na przełomie lat 70. i 80. XX w., gdy przedstawiciele lokalnych organizacji oraz funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zainteresowali się ukrytymi skarbami. Ich działania nie potwierdziły jednak teorii o znajdujących się tam kosztownościach. Obecnie tajemnicami Ślęży interesują się archeolodzy.
Skarb ukryty w sztolni?
Góra Wielisławka niedaleko Złotoryi rozbudza ciekawość z uwagi na znajdujące się pod nią sztolnie. Pojawia się tam również tajemnicza postać Herberta Klosego, który po drugiej wojnie światowej z oficera policji stał się weterynarzem, ożenił się z Polką i zamieszkał w okolicach Wielisławki. Pojawiły się domniemania, że jest on „strażnikiem skarbu”, zwłaszcza, że świadkowie potwierdzali jego częstą obecność na górze i w jej okolicach w okresie wojny. Po 1945 r. często zapuszczał się w tamte, dobrze znane rejony i niekiedy, po kieliszku, miał chwalić się wiedzą o ukrytych skarbach. Okazywała się ona mistyfikacją, dzięki której wyprowadził w pole m.in. komunistyczną bezpiekę. Choć Klose tajemnicę skarbu zabrał pewnie do grobu, to nie brakuje eksploratorów, który szukają słynnych bogactw pod Wielisławką. Jak dotąd – bezskutecznie.
Dolny Śląsk skrywa skarby?
Wiele legend i historii o wielkich skarbach prowadzi na Dolny Śląsk. Dlaczego tak się jest, tłumaczy Marcin M. Drews.
- Kiedy Niemcy zaatakowały Polskę, ludność uciekała w popłochu, zakopawszy najcenniejsze przedmioty zbytku, jak chociażby srebra rodowe. Nie każdy wrócił po swoją własność. Wielu ludzi zginęło w czasie działań wojennych lub w obozach koncentracyjnych. Z kolei w 1945 roku, gdy wojska niemieckie uległy aliantom, starano się ukryć zrabowane Polakom, Żydom i Rosjanom dobra, by powrócić po nie w stosownym czasie. Niezależnie od wyniku wojny Niemcy wierzyli, że powrócą na Dolny Śląsk. Nie spodziewali się, że granica wytyczona zostanie na Odrze i Nysie... – dodaje redaktor „Łowców Przygód”.
Od 1943 r. w rejonie Gór Sowich Niemcy prowadzili zakrojone na szeroką skalę i z ogromnym rozmachem prace budowlane pod wspólnym kryptonimem "Riese". Budowa nie została nigdy ukończona, jej pozostałością jest szereg podziemnych kompleksów i budowli naziemnych, do dziś owianych mgłą tajemnicy co do ich przeznaczenia (fot. PAP)
Eksplorator mówi także o innych powodach, dlaczego Dolny Śląsk owiany jest licznymi legendami i wciąż budzi zainteresowanie poszukiwaczy skarbów.
- Dolny Śląsk to kraina zamków, pałaców, gór i wulkanów. To wymarzone miejsce na ukrycie skarbów. Wywiad niemiecki dokładnie penetrował okolice, w poszukiwaniu miejsc, gdzie można by organizować podziemne, bezpieczne przed bombardowaniami fabryki, bazy, magazyny. Tuż przed zakończeniem wojny Niemcy nie mieli już czasu drążyć nowych tuneli, jak w przypadku kompleksu Riese. Stąd też wiele doniesień o transportach, które trafiały do naturalnych jaskiń czy dawnych sztolni – tłumaczy Drews.
Czy w jednej z nich znalezione zostanie kiedyś złoto Wrocławia czy Bursztynowa Komnata? Tego nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że legendy o ukrytych skarbach świetnie wpływają na atrakcyjność turystyczną określonych regionów czy miejscowości. Pewnie niejedno miasto chciałoby znaleźć się dziś w sytuacji Wałbrzycha, do którego ze wszystkich stron zjeżdżają się ciekawi ukrytego pod ziemią pociągu.
Czasem jednak legendy stają się faktem. Najgłośniejszym bodaj znaleziskiem jest słynny "skarb średzki" - pochodzące z XIV w. monety, średniowieczna biżuteria oraz korona, szacowane na setki milionów złotych. Pierwszą część skarbu znaleziono podczas prac budowlanych przy ul. Daszyńskiego w Środzie Śląskiej w 1985 r., zaś drugą - trzy lata później w tym samym mieście, jednak tym razem na wysypisku gruzu przy tamtejszym MOSiR. Sporo znalezionych w Środzie bogactw trafiło nielegalnie w ręce prywatne.
...
Skarb na skarbie. Eldorado jest w Polsce. Nawet skarby Inków.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:56, 05 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
W Kolumbii zlokalizowano hiszpański "statek skarbów" z XVIII wieku
akt. 5 grudnia 2015, 05:15
Kolumbijskie służby zlokalizowały wypełniony szmaragdami oraz srebrnymi i złotymi monetami hiszpański galeon "San Jose" zatopiony w 1708 roku - poinformował w piątek za pośrednictwem Twittera prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos.
Santos zapowiedział, że więcej szczegółów zostanie ujawnionych podczas konferencji prasowej, która odbędzie się w sobotę w mieście portowym Cartagena de Indias, w pobliżu którego zlokalizowano wrak.
Żaglowiec "San Jose" w był jednym z hiszpańskich statków skarbów, tzw. "srebrnej floty", które transportowały zdobycze z hiszpańskich kolonii w Ameryce Środkowej do Hiszpanii. Najczęściej przewożono nimi srebro, złoto, kamienie szlachetne, przyprawy, kakao oraz inne egzotyczne dobra.
Galeon zatonął w 1708 roku podczas potyczki z flotą brytyjską dowodzona przez admirała Charlesa Wagera. Była to jedna z wielu bitew toczonej w latach 1701-14 wojny o sukcesję hiszpańską pomiędzy Wielką Brytanią, Holandią, Austrią, Prusami z jednej strony, a Francją, Hiszpanią, Bawarią i Kolonią - z drugiej.
Wrak "San Jose" wraz z cennym ładunkiem stał się przedmiotem długotrwałego sporu prawnego między Bogotą a amerykańską firmą poszukiwawczą "Sea Search Armada" (SSA), która w 1981 roku jako pierwsza określiła jego przybliżoną lokalizację.
Mimo pierwotnej umowy między władzami Kolumbii a SSA o równym podziale zysków, rząd w Bogocie uznał ostatecznie, że galeon i jego zawartość należą do Kolumbii. W 2011 roku amerykański sąd uznał, że statek jest jej wyłączną własnością.
....
A W JAKIM TO NIBY TRYBIE USA MIALYBY POLOWE NIESWOJEGO?! WIDZICIE ICH! OKAZUJE SIE ZE USA TO NAJWIEKSZY ZLODZIEJ SWIATA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:29, 21 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Bursztynowa Komnata w mazurskim bunkrze? W Mamerkach odkryto nieznane pomieszczenie
ab, d, jk publikacja: 20.04.2016 aktualizacja: 19:11
wyślij
drukuj
fot
O znalezisku poinformowano Urząd Miasta w Węgorzewie (fot. Wikipedia)
– Badanie georadarem dowodzi niezbicie, że w jednym z bunkrów w Mamerkach znajduje się niezbadane dotąd pomieszczenie – mówi portalowi tvp.info Bartłomiej Plebańczyk, który opiekuje się bunkrami. Tuż po wojnie szukano w tym miejscu skarbu. Przywieziono nawet z więzienia nazistę Ericha Kocha, który podobno znał tajemnicę ukrycia Bursztynowej Komnaty.
Prywatna bursztynowa komnata. Aż 5 ton „bałtyckiego złota” w sopockim domu
W Mamerkach pod Węgorzewem znajduje się kompleks bunkrów niemieckich. Jak przekonuje Bartłomiej Plebańczyk z muzeum w Mamerkach prawie wszystkie obiekty są szczegółowo zbadane. Tajemnicą owiany wciąż jest największy z nich, który wygląda jak niedokończony oraz nosi liczne ślady świadczące o próbach wysadzania go. – Widać, że saperzy czegoś tam szukali – mówi Plebańczyk.
Całej sprawie dodaje bursztynowego odcienia osoba hitlerowca Ericha Kocha, naczelnika Prus Wschodnich, którego historia nierozerwalnie związana jest z Bursztynową Komnatą. Miał ponoć znać miejsce jej ukrycia. – Z relacji okolicznych mieszkańców wiemy, że Erich Koch był podczas procesu przewożony z więzienia w Barczewie do Mamerek, gdzie wskazał miejsce ukrycia skarbu – wyjaśnia Plebańczyk. Ale poszukiwania nie przyniosły rezultatów. W końcu do muzeum w Mamerkach zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że był dowódcą saperów, którzy w latach 50 przeszukiwali ten teren. – Informacje dostali od wartownika - Mazura, który miał widzieć, jak niemieccy żołnierze rozładowywali tutaj tajemniczy transport – wyjaśnia opiekun Muzeum.
Obraz z georadaru w bunkrze w Mamerki
Odkryli pociąg ze złotem z czasów II wojny światowej? Domagają się 10 proc. znaleźnego
Jego zdaniem to wskazuje, że być może właśnie w bunkrze ukryto fragmenty bursztynowego skarbu. Przekonuje, że przed laty saperzy szukali po omacku.
Kamera sprawdzi co jest w środku
Teraz w ramach inwentaryzacji podziemnego tunelu, muzeum w Mamerkach zleciło wykonanie badań przy użyciu georadaru. – Z wykonanego odczytu georadaru wynika, iż w obiekcie nr 31 znajduje się zamurowane, nieznane dotychczas pomieszczenie o wymiarach 3 m x 2 m – mówi Bartłomiej Plebańczyk, który zgłosił już znalezisko do Urzędu Miejskiego w Węgorzewie. Teraz trzeba poczekać na decyzję urzędników oraz opinię konserwatora zabytków. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem odkrywcy najpierw trzeba będzie przewiercić w betonowej ścianie otwór, przez który wprowadzona zostanie kamera. To, co pokaże będzie podstawą do dalszych działań.
Poszukiwania skarbu
Bursztynowa sala o wymiarach 10.5 m. na 11.5 m, powstała na początku XVIII w. na zamówienie Fryderyka I Hohenzollerna. Miała zdobić jego gabinet w podberlińskim pałacu w Charlottenburgu. W 1716 roku komnatę, jako dar przyjaźni otrzymał car Rosji Piotr I Wielki. Trafiła do Petersburga. Potem z polecenia Elżbiety I, do Carskiego Sioła. Tam została rozbudowana i wzbogacona. W 1941 r. zrabowana przez Niemców trafiła do zamku w Królewcu. I tam ślad po niej zaginął. Poszukiwania trwają do dziś. Obecnie jej wartość ocenia się na pół miliarda dolarów.
tvp.info
>>>
Musze was rozczarowac. O. Klimuszko mial wizje zniszczenia tej komnaty podczas wojny zatem prozne nadzieje bo on mial bardzo dobry ,,wzrok" w takich rzeczach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:06, 15 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Nie znaleźli Bursztynowej Komnaty. Fiasko odwiertów w Mamerkach
wyślij
drukuj
bz, kaien | publikacja: 15.06.2016 | aktualizacja: 10:27 wyślij
drukuj
W Mamerkach pod Węgorzewem może wkrótce wyjaśnić się tajemnica Bursztynowej Komnaty (fot. TVP)
Niepowodzeniem zakończyły się w środę poszukiwania pomieszczenia, które miało znajdować się w fundamentach schronu w dawnej kwaterze dowództwa Wehrmachtu w Mamerkach. O akcji było głośno, bo dzierżawca obiektu informował, że może tam być ukryta Bursztynowa Komnata.
Bliżej odkrycia Bursztynowej Komnaty? Jest zgoda na odwierty w bunkrze w Mamerkach
W latach 50. i 60. XX wieku podjęto trzy próby przeszukania bunkra. Ale badania prowadzono na chybił trafił. Teraz poszukiwacze są dobrze przygotowani. Kiedy będą już gotowe otwory w bunkrze, będzie można obejrzeć jego wnętrze za pomocą kamery.
– Miniaturowa kamera będzie wpuszczona na kablu. Jest wyposażona we własne podświetlenie, ale będą też jej towarzyszyć sondy doświetlające. Wtedy zobaczymy, co kryje pomieszczenie – powiedział Zbigniew Marciniak, który będzie tę kamerę obsługiwał.
W Mamerkach pod Węgorzewem znajduje się kompleks bunkrów niemieckich. Większość szczegółowo zbadano. Jednak wciąż tajemnicą owiany jest ten największy, niedokończony. A wykonane niedawno badanie georadarem wykazało, że znajduje się w nim niezbadane dotąd pomieszczenie.
#wieszwiecej | Polub nas
Bursztynowa Komnata w mazurskim bunkrze? W Mamerkach odkryto nieznane pomieszczenie
O „bursztynowej tajemnicy” bunkra w Mamerkach mówi się w okolicy od wielu lat. Budowla nosi liczne ślady, świadczące że próbowano go wysadzić. Już po wojnie szukano w tym miejscu skarbu. Przywieziono nawet z więzienia nazistę Ericha Kocha, który podobno znał tajemnicę ukrycia Bursztynowej Komnaty.
Historia skarbu
Bursztynowa sala o wymiarach 10.5 m. na 11.5 m, powstała na początku XVIII w. na zamówienie Fryderyka I Hohenzollerna. Miała zdobić jego gabinet w podberlińskim pałacu w Charlottenburgu. W 1716 roku komnatę, jako dar przyjaźni otrzymał car Rosji Piotr I Wielki. Trafiła do Petersburga. Potem z polecenia Elżbiety I, do Carskiego Sioła. Tam została rozbudowana i wzbogacona. W 1941 r. zrabowana przez Niemców trafiła do zamku w Królewcu. I tam ślad po niej zaginął. Poszukiwania trwają do dziś. Obecnie jej wartość ocenia się na pół miliarda dolarów.
TVP Info
...
O. Klimuszko powiedzial zniszczona. Ale jak chcecie marnowac czas i srodki prosze bardzo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:30, 04 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Niemcy nielegalnie szukali skarbów. Pamiątki zabezpieczył konserwator zabytków
Niemcy nielegalnie szukali skarbów. Pamiątki zabezpieczył konserwator zabytków
Dzisiaj, 4 października (12:11)
Biżuterię, złote łańcuszki, kilka złotych monet i portfel znaleziono zakopane pod drzewem w Lubomierzu na Dolnym Śląsku. Pamiątki odkryto, bo kilka dni wcześniej szukali ich w tym miejscu Niemcy, potomkowie gospodarza, który przed wojną mieszkał w okolicy.
Zdjęcie publikujemy dzięki uprzejmości portalu lwowecki.info
/lwowecki.info /
Obcokrajowcy pojawili się w Lubomierzu kilka dni temu. Dokładnie oglądali całą okolicę i po rekonesansie poprosili jednego z gospodarzy o pożyczenie łopaty. Chcieli kopać przy jednym z drzew. Mężczyzna o sprawie zawiadomił miejscowych urzędników. Na miejscu pojawiła się straż miejska. Wezwano także tłumacza.
Niemcy tłumaczyli, że poszukiwali pamiątek, które w tym miejscu ukrył ponad siedemdziesiąt lat temu ich krewny. Zgodnie z polskim prawem, wszystko co znajduje się pod ziemią, należy do Skarbu Państwa. Niemcom wytłumaczono, że nawet, jeżeli wydobędą ukryte przedmioty, będą musieli przekazać je urzędnikom. Poszukiwacze zrezygnowali z kopania. O sprawie poinformowano konserwatora zabytków.
Urzędnicy otrzymali pozwolenie na przekopanie tego miejsca. Teren zbadano wykrywaczem metali, który potwierdził, że pod ziemią coś jest. Na miejsce przyjechał archeolog. Okazało się, że w korzeniach drzewa zostały zakopane pamiątki. Złote łańcuszki, monety, biżuteria i portfel. Przedmioty były ukryte w słoiku. W ciągu kilkudziesięciu lat drzewo jednak rosło i słoik został zniszczony. Podobnie jak część pamiątek - mówi Wojciech Kapałczyński, konserwator zabytków z Jeleniej Góry.
Odkopane przedmioty trafiły do miejscowego urzędu. Ich oceną zajmie się specjalna komisja. Przedmioty historyczne zostaną przekazane do muzeum. Dokumenty do Instytutu Pamięci Narodowej lub Archiwum Państwowego. Konserwator zabytków nie ocenił jeszcze wartości znalezionych przedmiotów.
(mpw)
Bartek Paulus
...
Jesli to osobiste pamiatki typu obraczki pierscionki itp. To dac im. Nam to niepotrzebne. Chyba ze zabytki. Zwykly czlowiek nie ma takich w domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:37, 26 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
PRZEKLĘTE ZŁOTO INKÓW. KTO STRZEŻE SKARBU W NIEDZICY?
Czy w zamku w Niedzicy naprawdę znajduje się skarb Inków? /East News
HISTORIA Wczoraj, 25 czerwca (10:30)
Ta historia to gotowy scenariusz filmowy, a wydarzyła się przecież naprawdę. Występują w niej poszukiwacze przygód, wysłannicy inkwizycji, inkaska księżniczka oraz jeden z najpiękniejszych polskich zamków. Czy warto wybrać się do niego na poszukiwanie zaginionego skarbu?
Cała historia zaczęła się w początkach XVII wieku, kiedy to w świat wyruszył Sebastian Berzewiczy - potomek węgierskiej rodziny szlacheckiej z Podola. Aby uleczyć rany nieszczęśliwej miłości, powędrował do Indii, potem jakiś czas spędził na pokładzie statku pirackiego, wreszcie dotarł do kolonizowanej przez Hiszpanów Ameryki Południowej.
Po wielu perypetiach postanowił wieść spokojniejsze życie: poślubił piękną Indiankę, a wkrótce na świat przyszła ich córeczka Umina. Ta - gdy dorosła - wyszła za mąż za jednego z pretendentów do królewskiego tronu Inków, a przy tym jednego z przywódców powstania przeciw znienawidzonym Hiszpanom. Niestety, nadeszły złe czasy: żona Sebastiana zmarła, a indiańskie powstanie upadło - życie jego, córki i zięcia zawisło na włosku.
REKLAMA
Szlachcic po raz kolejny postawił wszystko na jedną kartę. W jeziorze Titicaca ukrył połowę skarbu, który służył rebeliantom do zakupów broni, drugą cichcem spakował i ruszył z rodziną do Włoch - tam miał nadzieję ujść prześladowaniom konkwistadorów.
Wielka ucieczka
Uchodźcy przybyli do Republiki Weneckiej, gdzie zamieszkali pod przybranym nazwiskiem, licząc, że ścigający ich hiszpańscy szpiedzy nigdy nie wpadną na trop rodziny. Nadzieja ta okazała się, niestety, daremna. Po 10 latach, ok. roku 1796, agenci inkwizycji wydali siepaczom miejsce ich pobytu. Napastnicy zasztyletowali męża Uminy; jej samej wraz z ojcem oraz malutkim synkiem Unkasem po raz kolejny udało się uciec.
Tym razem obrali kurs na rodzinne strony węgierskiego szlachcica. Po kilku tygodniach dotarli do dawnej posiadłości rodowej Berzewiczych - Niedzicy - gdzie Sebastian odkupił część posiadłości od obecnych właścicieli. Zamieszkali za grubymi murami warowni nad brzegiem Dunajca, wierząc, że ścigająca ich śmierć da wreszcie za wygraną. I tym razem jednak spotkał ich srogi zawód...
Rodzina osiadła się w Niedzicy. Wierzyli, że w ten sposób zgubią widmo śmierci... /East News
Rodzina osiadła się w Niedzicy. Wierzyli, że w ten sposób zgubią widmo śmierci... /East News
Hiszpanie nie mieli zamiaru pozostawić przy życiu potomka królewskiego rodu, zdając sobie sprawę, że gdy powróci do Peru, zmobilizuje przeciw nim setki tysięcy ciemiężonych Indian. Wysłali na Węgry dziesiątki uzbrojonych szpiegów inkwizycji, którzy w końcu wyśledzili schronienie uciekinierów.
Pewnego dnia, gdy Sebastiana nie było na zamku, do środka zakradli się zamaskowani zabójcy. Zamordowali Uminę, nie udało im się jednak znaleźć Unkasa, którego zaalarmowana hałasem służba ukryła w bezpiecznym miejscu. Śmierć znów minęła go o włos...
Krwawy skarb
Zrozpaczony po śmierci córki Berzewiczy wyprawił jej pogrzeb i - jak głosi legenda - pochował w srebrnej trumnie gdzieś w podziemiach zamku. Obok niej umieścił resztę złota i kosztowności, które przywiózł z Ameryki. Skarb miał czekać, aż Unkas dorośnie, tymczasem dziadek postanowił zapewnić mu ochronę przed hiszpańskimi siepaczami. Poprosił, aby dziecko adoptował jeden z krewnych: Wacław Benesz, pan na zamku w morawskim Krumlovie.
Sporządzono stosowny testament, zapisano go po łacinie na pergaminie oraz w indiańskim piśmie węzełkowym kipu, poświadczyli go przybyli do Niedzicy wysłannicy królewskiego rodu Inków i... tak oto "narodził się" Antoni Unkas Benesz. Spadkobierca ponurej historii i fortuny ukrytej gdzieś przy zwłokach jego matki.
Kipu, czyli pismo węzełkowe. Czy w tej formie zapisano miejsce ukrycie inkaskiego skarbu? /East News
Mijały lata. Zmieniały się granice, nazwy państw i właściciele zamku w Niedzicy. W 1946 roku przybył do niego Andrzej Benesz: prawnik, archeolog, polityk, a przede wszystkim potomek Unkasa. Miał już wydobyty z archiwów kościoła św. Krzyża w Krakowie testament Sebastiana Berzewiczego, teraz chciał uczynić następny krok na drodze do ukrytego skarbu.
W asyście milicji, straży granicznej oraz sołtysa rozbił jeden ze stopni starych kamiennych schodów prowadzących do zamku. Wydobył spod niego ołowianą tubę, a z niej pęk rzemieni ozdobionych złotymi pieczęciami. To było kipu - inkaski zapis aktu adopcji oraz... czego jeszcze? Miejsca ukrycia kosztowności? Tego nie dowiemy się już nigdy. Znalazca indiańskich "supełków" zginął 30 lat później w wypadku samochodowym i zabrał swą tajemnicę do grobu...
Od tego czasu w Niedzicy pojawiło się wielu poszukiwaczy przeklętego złota. Ich wysiłki do tej pory pozostały bezowocne.
...
Jedna z najbardziej fascynujacych historii!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:36, 25 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Krążownik "Dmitrij Donskoj" to rosyjski okręt, który brał udział w wojnie z Japonią na wodach Pacyfiku. Japońska flota zatopiła go 113 lat temu. Rosyjscy marynarze przewozili wówczas na pokładzie niezwykle cenny ładunek - ponad 5 tysięcy skrzynek ze złotem przeznaczonym na żołd.
Odnaleziono wrak okrętu z 200 Odnaleziono wrak okrętu z 200 tonami złota na pokładzie.
...
To znalezli! Dienieżnaja lodka! Dziengi czyli dulary!
To byla wielka kompromitacja imperium carow. Nic nie dzialalo jak nalezy a oni te wojne rozpetali!
Najwiekszym bochaterem zostal oczywiscie Polak gen. Wołkowicki. Choć POLACY RADOWALI SIE KLESKAMI IMPERIUM!
Mimo ze zyczyli Rosji kleski to walczyli lepiej niz Rosjanie. Dlaczego? To sie nazywa HONOR! Cos czego nie znacie. Polak chcacy byc oficerem marynarki mogl to zrobic tylko w carskiej flocie. A tam przysiegal walczyc! Nikt go nie zmuszal. Gdyby zdradzil to by zlamal przysiege i stracil honor! Nie do pomyslenia. Stad zgodnie z przysiega postepowali! Po 1918 Polska mogla im zaufac w ciemno! Dlatego tak wazny jest honor.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|