Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136949
Przeczytał: 55 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:59, 08 Gru 2013 Temat postu: Sztuka i cierpienie . |
|
|
Polski artysta walczy z niemiecką biurokracją. "Przeskoczę przez każdy płot"
Stanisław Szroborz, uznany w Niemczech polski twórca i architekt już wkrótce może stracić swoje atelier. Nowy inwestor buduje deptak. Ale artysta nie traci czasu na kłótnie i przygotowuje kolejne wystawy.
Zawód artysty nigdy do łatwych nie należał. Walka o miejsce do pracy, o uznanie galerii, o prestiż. Mieszkający dziś w Kolonii polski artysta Stanisław Szroborz zna to z autopsji. - Jestem zahartowany w bojach. Przeskoczę przez każdy płot - mówi dumnie spoglądając na swoją pracownię. Przedpołudniowe słońce pada na oparte o ściany obrazy. Niektóre z nich już niebawem zostaną zaprezentowane podczas wernisażu w Kolonii, inne pojadą na przyszłoroczną wystawę do Nowego Jorku. - Ja sobie to miejsce wyśniłem - dodaje zachwycony swym przybytkiem artysta.
Poindustrialna hala położona nad brzegiem Renu przez polskiego artystę wynajmowana jest od 2011 roku. Jednak na miejscu, na którym stoi dziś atelier powstaje deptak. Roboty budowlane już trwają.
Wszystko zaczęło się jesienią zeszłego roku, kiedy to pracownicy budowlani niespodziewanie zagrodzili teren. - Przychodzę któregoś wieczoru - relacjonuje Szroborz - i nie znajduję ani płotu, ani drzew tylko ogrodzenie budowy. Budowlańcy dostali zlecenie i zajęli teren, nie uprzedzając wcześniej nikogo.
Ale dla polskiego artysty nic nie jest przeszkodą, klucz do otwierania bramy zmienił z tradycyjnego na płaski, a sprawę zlecił swojemu prawnikowi.
- Wcześniej właścicielem było miasto, teraz jest osoba prywatna, która chce te tereny zagospodarować - tłumaczy dr Peter I. Ale inwestując w ten obiekt Szroborz nabrał do niego też prawa. - Postaramy się, by artysta mógł pracować tu tak długo, jak to tylko będzie możliwe - dodaje prawnik.
Dla Szroborza jednak, to cena, jaką płaci się za bycie niezależnym artystą, choć jak uważa dr Peters I, możliwość użytkowania takiej pracowni to wielkie wyróżnienie. Jego zdaniem artyści marzą o takim atelier, a w Kolonii trudno jest je znaleźć. Szroborz miał szczęście.
Wie Pan, co to jest Bauhaus?
Urodzony na Śląsku absolwent architektury, do Niemiec przyjechał na początku lat 90-tych. Zamieszkał w Düsseldorfie. Zainspirował go wcześniejszy wyjazd stypendialny, a przekonała sytuacja rodzinna. Na początku nawet nie liczył na artystyczne zlecenia, zajął się rodziną.
- Zabrałem dzieci na spontaniczne zakupy w starych halach w Düsseldorfie. Oglądaliśmy książki o Bauhausie i Werkbundzie. Ekspedientka słysząc, że rozmawiam z synami po polsku, zapytała mnie, czy wiem, co to jest Bauhaus. Zrobiłem jej wykład na ten temat - wspomina Szroborz. Oczarowana sprzedawczyni wręczyła polskiemu architektowi zaproszenie na spotkanie Werkbundu, co zaowocowało nowymi kontaktami. Szroborz dostał pracę w znanym biurze architektonicznym BHLM w Düsseldorfie. Zleceń nie brakowało, pojawiła się nawet lepsza oferta w prestiżowym biurze architektonicznych RKW, z którym Szroborz związał się na wiele lat.
Jednak w 2002 przyszedł kryzys ekonomiczny i dobra passa się załamała. Przez następne lata artysta pracował jako freelancer. Miał sukcesy. W 2008 wygrał konkurs na projekt statuetki Polonicus, najbardziej prestiżowej nagrody przyznawanej dla Polonii. Aż przyszedł moment, gdy cena za wynajmowane w Düsseldorfie atelier tak bardzo wzrosła, że artysta postanowił wyjechać do Kolonii.
Artysta pełną gębą
- Kolonia oczarowała mnie - przyznaje Szroborz - a ja chciałem zmienić otoczenie. Poindustrialną halę nad brzegiem Renu wypatrzył podczas spaceru z psem. Któregoś dnia zakradł się do środka, po starych zakurzonych meblach skakały gołębie. - Właściciel chętnie mi ją wynajął w zamian za zagospodarowanie - dodaje artysta.
Swoje prace artysta tworzy na zewnątrz hali, dzięki temu może w trakcie malowania podziwiać widok na katedrę kolońską. - Delektuję się każdą sekundą tutaj. Nie zamartwiam się, tylko cały czas tworzę - opowiada Szroborz.
Od momentu rozpoczęcia konfliktu artysta przygotował tu już dwie wystawy, które obecnie zobaczyć można w Kolonii w Wasserturm i w galerii hotelu Maritim. Wystawa w Maritimie "Cologne excite" prezentuje zarówno płótna artysty jak i rzeźby i projekty instalacji. - To próba zbadania linii papilarnych miasta - tłumaczy Szroborz. Eksponaty powstały podczas pierwszych lat życia w Kolonii. Oprócz tego artysta przygotowuje kolekcję, która zaprezentowana zostanie w Nowym Jorku. To cykl obrazów zatytułowanych "Inside Tree" dotykających zagadnienia drzewa poznania dobra i zła. Czekają kolejne projekty i zlecenia.
To, czy polski artysta dalej będzie mógł w spokoju tworzyć w swojej pracowni, pozostaje otwarte. Ale Szroborz pozostaje optymistą. - Kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą - i spogląda z sentymentem na swoją pracownię.
Anna Macioł
red. odp. Bartosz Dudek
....
Sztuka jest tez Drogą Krzyżową jak wszystko inne . Artysta tez zmaga sie z problemami a dodatkowo proces tworzenia boli . Jak dziewczyna która rodzi . To Napoleon ktory tworzyl ... plany bitew . Tez sztuka wojny .[/quote]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/cbx/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136949
Przeczytał: 55 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:47, 16 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Natalia Durman
4h temu
Ta okładka wywołała burzę. Zobacz, jak tłumaczy się redakcja
"Chcieliśmy sprowokować do refleksji nad tym, czym współcześnie jest dla nas Wielkanoc. I uszanować to, że większość naszych czytelników to osoby wierzące. Tylko tyle i aż tyle" - pisze redaktor naczelny "Gazety Olsztyńskiej", tłumacząc, co stało za piątkową okładką dziennika. Ta wywołała w mediach społecznościowych falę komentarzy.
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
(Facebook.com)
O co chodzi? Na okładce piątkowego wydania "Gazety Olsztyńskiej" umieszczono grafikę przedstawiającą ukrzyżowany, krwawiący chleb. Pod ilustracją napisano: "Jezus przez śmierć na Krzyżu chciał zaspokoić ludzkie pragnienie Boga. Stał się niejako chlebem, który zaspokaja głód miłości. Czymże jest ofiara Krzyża, jak nie dowodem tej ogromnej miłości?".
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. "Grafik płakał, gdy projektował", "A czemu nie razowy, litewski, czy graham?", "Grafiku, nie idź tą drogą" - komentowali. Więcej na ten temat pisalismy TU.
"Okładka jest symboliczna"
Co na to autorzy okładki? "Założeniem koncepcji było wykorzystanie zderzenia sacrum i profanum. Piątkowa okładka jest właśnie takim sacrum, a w sobotę będzie profanum, które ma być bardziej ludyczne, sprowadzone do poziomu ziemi. W piątkowym projekcie wykorzystaliśmy cytat biblijny, który sprowadziliśmy do codzienności, dosłownie krzyżując chleb. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że każdy krzyżuje codziennie Chrystusa. Okładka może być odebrana jako ostra, ze względu na jej realizm, choć jest symboliczna" - tłumaczy Krzysztof Ignatowicz, współautor projektu, w zamieszczonym na stronie gazety komunikacie.
"Kogo dziwi, że może krwawić?"
Filip Ignatowicz, drugi współautor okładki, dodaje: "Najważniejszą tajemnicą chrześcijaństwa zawsze wydawała mi się tajemnica męki i zmartwychwstania. Człowiek i Bóg oddaje swoje życie za innego, za obcego i za grzesznego. W wieczerniku łamiąc chleb Jezus nazywa go swoim ciałem, a wino krwią. W Polsce w wielu domach funkcjonuje jeszcze tradycja, że nie od święta, ale każdego dnia przed pokrojeniem całego bochenka chleba wykonuje się na nim nożem znak krzyża jako pamiątkę tamtego wydarzenia. Wielki Piątek nie jest dniem świątecznym, a jednak jest dniem niezwykłym. Chleb powszedni na każdej mszy podczas transsubstancjacji (przeistoczenia) staje się ciałem, zatem kogo dziwi, że może krwawić? Pomiędzy chlebem i hostią wielokrotnie stawia się znak równości".
Podkreśla, że "okładka nie jest działaniem kontestującym, lecz projektem pełnym szacunku i poszukiwania sacrum w codzienności. A także działaniem pełnym szacunku do chleba, wynikowej pracy rąk ludzkich".
Odniesienie do Ewangelii?
Dla redaktora naczelnego "Gazety Olsztyńskiej" z kolei, okładka to przede wszystkim odniesienie do Ewangelii. "Gdy jeszcze jedli, Jezus wziął chleb i pobłogosławiwszy, połamał go, a dając uczniom, rzekł: 'Bierzcie, jedzcie. To oznacza moje ciało'. Wziął także kielich i złożywszy podziękowania, dał im go, mówiąc: "Pijcie z niego, wy wszyscy; bo to oznacza moją 'krew przymierza', która ma być wylana za wielu dla przebaczenia grzechów" - tłumaczy Igor Hrywna.
...
To jest w porzadku. Brak tu podlosci typowej dla opetanych podajacych sie za artystow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/cbx/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|