Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:15, 01 Sie 2008 Temat postu: Powstanie Warszawskie. |
|
|
Dzis kolejna rocznica Powstania Warszawskiego.
I kolejna historia o podlosci i nikczemnosci.
Jest to ten rodzaj podlosci ktory szkodzi sam sobie.
Stalin zatrzymujac swoje wojska przegral tym samym wyscig o Europe zeby ja wlaczyc do swojego imperium!
I w imie czego?
Aby czasem NIE POMOC POWSTANIU.Aby chocby przypadkiem nie zrobic czegos dobrego.
Kto cwiczy sie w podlosci i nikczemnosci postepuje podle i nikczemnie nawet gdy mu to szkodzi!
Jest to tez opetanie!
Nasuwa sie tu pytanie czy demony szkodza sobie nawzajem!
Wszak demony powinny byc na tyle inteligentne aby wiedziec ze pojscie naprzod spowoduje ze wiecej ludzi znajdzie sie w komunizmie!
Stalin ktory byl ich niewolnikiem wykonywal tylko opetancze popedy.
A moze tego nie chcialy?
Moze system zgnilego zachodniego liberalizmu byl rownie szatanaki jak komuna i zeby zniszczyc zachow wcale nie trzeba bylo komuny?
Wystaczyla degeneracja przez dobrobyt.
Ale porzucmy zlo i potwornosc...
Pamietajac o zniszczeniu Warszawy miejmy swiadomosc ze najwazniejsze sa wartosci ducha a wszystko co materialne podlega duchowi!Coz z tego ze ktos uratuje majatek jesli straci dusze?O tym mowi Chrystus!
Powstanie przynioslo wielkie wartosci duchowe i nie mowie tu o obecnych szolach wokol tego wydarzenia.To nie byl film katastroficzny to byla REALNA PRAWDA!I wartosc jest tu gleboko duchowa a nie plytko-komercyjna.
Zreszta kazdy kto sie zetknal z tematem Powstanie jest poruszony jego wielce gleboka duchowa atmosfera.Dostojnoscia.I to jest wlasnie to o czym mowie ten duch przenikajacy wszystko.Bo poswiecenie bylo CALKOWITE.A tylko poswiecajac wszystko co mamy zyskujemy WSZYSTKO CO MOZNA.To znow Ewangelia!
>>>>
Widzimy jak to wszystko sie laczy!Polska jest niewatpliwie narodem Ewangelii nawet gdy osoby ktore dzialaly w historii nie zdawaly sobie z tego sprawy to jednak w chwilach takich jak Powstanie dzialaly tak jak Chrystus nakazal...
To sa najglebiej ukryte rzeczy od zalozenia Polski a moze nawet Swiata!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:47, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Unikatowe fotografie zrujnowanej Warszawy
W wieku 21 lat przyjechał do Warszawy, żeby zobaczyć jak wygląda odbudowa stolicy Polski. Przyjechał z grupą amerykańskich architektów. Przy okazji tej wizyty wykonał kilkadziesiąt kolorowych fotografii. Mowa o zdjęciach zrujnowanej stolicy zrobionych zaraz po wojnie. Ich autorem jest Henry N. Cobb.
Fotografie z miejsca zrobiły furorę na portalu Facebook i od razu wywiązała się dyskusja, gdzie dane zdjęcie zostało zrobione.
>>>>>
Oczywiscie sa to bezcenne dokumenty historyczne pozwalajace odtworzyc wyglad zrujnowanej Warszawy ... Trzeba je zbierac i odtwarzac ten wyglad maksymalnie szczegolowo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:16, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Zmarł ostatni żyjący kapelan Powstania Warszawskiego
Dziś nad ranem w Nowej Soli (Lubuskie) w wieku prawie 100 lat zmarł kapucyn ojciec Medard - ostatni żyjący kapelan Powstania Warszawskiego - poinformowała rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Nowej Soli Ewa Batko.
- Stanisław Parysz - w zakonie o. Medard - był odznaczony Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był także honorowym obywatelem Nowej Soli i osobą bliską mieszkańcom naszego miasta - powiedziała rzecznik.
W okresie Powstania Warszawskiego, w sierpniu 1944 r., odznaczył się jako kapelan Armii Krajowej, niosąc pomoc duchową żołnierzom i ludności cywilnej w szpitalu powstańczym na ul. Długiej - tu też został ranny. Wspierał także powstańców w kościele Dominikanów oraz w schronach przy ulicach: Miodowej, Długiej, Freta i Podwale.
Od blisko ćwierć wieku o. Medard pełnił posługę w parafii św. Antoniego w Nowej Soli.
Stanisław Parysz urodził się 17 grudnia 1913 roku w Haczowie na Podkarpaciu, gdzie ukończył Szkołę Podstawową. Następnie uczył się w Kolegium Serafickim w Rozwadowie. Do zakonu kapucynów wstąpił jesienią 1929 roku, rok później złożył śluby zakonne.
Studiował w Seminarium OO. Kapucynów w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1939 roku. Następnie pracował w duszpasterstwie w Krakowie, w Olszanicy, w Mydlnikach.
W latach 1945 - 1948 był gwardianem w Sędziszowie Młp., w latach 1953-1956 w Krośnie, gdzie wybudował kaplicę Matki Bożej. W latach 1959-1963 był rektorem kościoła w Tenczynie, w którym zaangażował się w budowę kościoła, przerwaną przez władze komunistyczne.
Zanim osiadł w Nowej Soli o. Medard pracował w duszpasterstwie w wielu innych miejscowościach, m.in. we Wrocławiu, Dobiegniewie, Wałczu, Kwietnikach, Gdańsku i Bytomiu.
...
Jedne pokolenia odchodza na tamten swiat inne przychodza na ten .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:25, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Skrytka powstańców odkryta w trakcie remontu
Archiwa batalionu "Parasol" – m.in. materiały wywiadowcze, wykaz nowych kryptonimów czy raport z ćwiczeń strzeleckich – trafiły do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego. Wcześniej małżeństwo mieszkające na stołecznej Ochocie odnalazło je pod podłogą podczas remontu mieszkania.
...
Ale cenne ! Rewelacja !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:13, 18 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Uczyłam się w… powstańczym szpitalu
Marta Brzezińska-Waleszczyk | Sier 17, 2016
EAST NEWS
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
W moim liceum w sierpniu ’44 był powstańczy szpital. Twierdza Zmartwychwstanek, choć zniszczona, nigdy nie została zdobyta przez Niemców.
C
zym młodzi ludzie kierują się, wybierając szkołę średnią? Miejscem w rankingu liceów, językami obcymi i dodatkowymi zajęciami w ofercie szkoły, poziomem zdawalności matury. Moje kryterium było zupełnie inne.
Liceum Sióstr Zmartwychwstanek na warszawskim Żoliborzu mieści się w budynku, w którym każdy kąt przypomina o bohaterskim zrywie stolicy, a w powietrzu po prostu pachnie historią. W przenośni i dosłownie, bo lakierowane, drewniane parkiety, poręcze schodów czy wystrój korytarzy pozwalają poczuć tamten klimat.
Pewnie nigdy nie dowiedziałabym się o tej szkole, gdyby nie zainteresowanie Powstaniem Warszawskim. Przekopując kilogramy lektur dotyczących bohaterów, którzy w sierpniu 1944 chwycili za broń, natrafiłam na informację o Twierdzy Zmartwychwstanek.
Matura mimo wojny
Historia zmartwychwstanek na Żoliborzu sięga początku XX wieku. Już w czasie I wojny światowej siostry prowadziły działalność charytatywno-wychowawczą. Szybko powstał potężny kompleks naukowy, obejmujący przedszkole, szkołę podstawową, gimnazjum oraz liceum. W latach trzydziestych liczba uczennic szkół zmartwychwstanek sięgała 800.
Czytaj także: Nadpalone talerze z Powstania Warszawskiego. Opowieść mojej Babci
1 września 1939 roku siostry, jak zwykle, rozpoczęły rok szkolny. Okupant kazał przerwać nauczanie. Jednak zmartwychwstanki przez cały okres wojny prowadziły tajne lekcje – najpierw w gimnazjum i liceum, a od 1943 roku także w szkole powszechnej – które trwało aż do wybuchu powstania. Co ciekawe, w żoliborskim liceum, mimo wojennej zawieruchy, co roku odbywały się matury.
Klasztor zmartwychwstanek od początku wojny był silnym ośrodkiem konspiracyjnym. Nie tylko ze względu na tajne nauczanie, które w latach okupacji objęło nawet tysiąc dzieci. Już w 1942 roku, za zgodą sióstr przełożonych – matki Małgorzaty Dąbrowskiej oraz s. Przybyłowicz – klasztor był przygotowywany do pełnienia roli szpitala polowego. Szykowano się na ogólnopolskie powstanie.
Powstańczy szpital
Praca wrzała. Służba zdrowia Obwodu II AK zaopatrywała budynek na Krasińskiego 31 w odpowiedni sprzęt medyczny i lekarstwa. S. Amata Proszko – zaprzysiężona w Armii Krajowej lekarka – odpowiadała za organizację szpitala. Misja jego stworzenia była tak dobrze zakonspirowana, że nie wiedzieli o niej nie tylko Niemcy (którzy stacjonowali w pobliskim Instytucie Chemicznym), ale także wiele mieszkających na Żoliborzu zakonnic.
1 sierpnia, godz. 17. Wybucha powstanie. Klasztor Zmartwychwstanek zamienia się w ogromny szpital powstańczy. Na Żoliborzu strzały padają przed „Godziną W”, więc Niemcy rewidują budynek, ale niczego nie znajdują.
Czytaj także: Kapelani Powstania Warszawskiego. Prawdziwi dobrzy pasterze
Do 3 sierpnia Niemcy respektują postanowienia konwencji genewskiej i nie ostrzeliwują klasztoru. Nie stanowi on punktu obronnego powstańców, jest szpitalem. Zresztą, przez pierwsze dni – co ciekawe – siostry opiekują się w nim rannymi Niemcami. Po 3 sierpnia hitlerowcy rozpoczynają regularne ostrzeliwanie budynku – z samolotów oraz pociągu pancernego z pobliskiego Dworca Gdańskiego.
Reduta Żoliborza
Na ul. Krasińskiego staje powstańcza barykada. Klasztor stanowi ważny punkt na linii obrony Żoliborza oraz na mapie komunikacji walczącej stolicy – jest tu właz do kanału, którym powstańcy przedostają się na Stare Miasto.
Szpital z czasem zaczyna pełnić funkcje obronne. Wszystko przez przypadek. 17 sierpnia na Krasińskiego podjeżdża kolumna niemieckich ciężarówek. Wypełnionych po brzegi bronią. To łakomy kąsek dla powstańców, którzy przejmują niemiecką broń.
Odwet Niemców przychodzi szybko. Jeszcze tego samego dnia hitlerowcy chcą odbić kolumnę. Powstańcy odpierają atak, ale muszą ewakuować szpital do pobliskich domów. Klasztor zmartwychwstanek staje się twierdzą – silnie ufortyfikowaną, z zaminowanym przedpolem. Choć trwa napór wroga, w murach budynku odbywają się nawet imprezy kulturalne, np. wieczorek recytacji Zofii Małynicz.
Czytaj także: W piwnicach, kanałach, na barykadach… Dziewczyny z powstania
Ostatnie dni powstania są dla Twierdzy Zmartwychwstanek najtrudniejsze. 29 września Niemcy nacierają na klasztor. 2 tys. hitlerowskich żołnierzy, 16 czołgów, 6 dział oraz Goliaty, artyleria i samoloty. Na 117 powstańców.
Żywe rany
Tego dnia oddział „Żyrafy” trafi 2/3 załogi broniącej klasztor. O 18:30 powstańcy opuszczają Twierdzę. Ale – o dziwo! – hitlerowcy nie zajmują klasztoru. Nawet po stłumieniu powstania. Dlatego szybko zostaje on nazwany Twierdzą nigdy niezdobytą przez Niemców. Oficjalnie – bali się oni, że budynek jest zaminowany. Ja uważam, że chodziło o coś więcej niż tylko miny.
Niemcy zniszczyli 80 proc. klasztoru. Dzisiejszy kościół św. Jana Kantego, a z drugiej strony – bloki na ul. Popiełuszki stoją na terenie dawnej Twierdzy. Siostry opowiadały, że przed wojną można było jeździć z jednego końca korytarza na drugi rowerem. I się zmęczyć. Dziś budynek na Krasińskiego 31 pod względem wielkości nie przypomina tego z lat przedwojennej świetności. Nosi za to rany powstania.
Czytaj także: Kamienne strofy Topora. 16.08.1944 zmarł Tadeusz Gajcy
Podziurawiona niemieckimi kulami elewacja. Pociski znajdowane w ogrodzie podczas wycinki drzew. Lekcje w pracowni chemicznej, czyli w dawnej sali operacyjnej, gdzie chirurdzy pracowali non stop, bez wytchnienia. Mnóstwo fotografii na korytarzach, oryginalny strój sanitariuszek i łączniczek, którymi zostało wiele uczennic. Historia w szkole zmartwychwstanek jest na wyciągnięcie ręki.
Ale przede wszystkim pamięć o sierpniu’44 jest tu zawsze żywa, przekazywana kolejnym pokoleniom. Ostatnio, przy okazji rocznicy powstania i śpiewaniu patriotycznych piosenek na pl. Piłsudskiego, koleżanka z liceum przyznała: „Zdałam sobie sprawę, że większość z nich znam z naszej szkoły! I tak jakoś miło mi się zrobiło, że chodziłam do liceum, które wpoiło mi poprzez różne uroczystości miłość do Warszawy. Miłość do Polski”.
Korzystałam z:
– B. Grzymała-Siedlecki, „Powstańczym szlakiem walczącego Żoliborza”
– um.warszawa.pl
– materiałów szkoły zmartwychwstanek
...
Historia Polski oczywiscie nie ma sobie rownych na Swiecie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:03, 01 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Przypominamy słowa św. Jana Pawła II o PW: Należy w milczeniu skłonić głowę przed rozmiarem poświęcenia
"Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, Stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim Krzyżem sprzed Kościoła na Krakowskim Przedmieściu" - mówił Jan Paweł II na Placu Zwycięstwa podczas pierwszej pielgrzymki do Polski.
Natomiast 1 sierpnia 1994, w 50 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że Powstanie Warszawskie było wydarzeniem wielkim zarówno w swym heroizmie, jak i tragizmie, pozostającym w "jakimś logicznym ciągu" z dziejami naszej Ojczyzny.
Był to okres, kiedy nad Polską przetaczały się często zawieruchy wojenne i dziejowe klęski, ale równocześnie czas bohaterskich zrywów Narodu, który nigdy nie pogodził się z utratą swej niepodległości
- mówił Jan Paweł II, wskazując na liczne zrywy niepodległościowe: Powstanie Kościuszkowskie, Listopadowe, Styczniowe, aż po rok 1939. Zdaniem papieża Powstanie Warszawskie było poniekąd zwieńczeniem powstania trwającego przez cały okres drugiej wojny światowej i było najbardziej radykalnym i najbardziej krwawym ze wszystkich powstań polskich. Wskazał, że pociągnęło ono za sobą niesłychany ogrom ofiar: nie tylko zburzona Stolica, ale także dziesiątki tysięcy ofiar ludzkich, zwłaszcza wśród młodego pokolenia Polaków.
Niektórzy zadają sobie pytanie, czy było to potrzebne, czy było to potrzebne aż na taką skalę? Nie można na to pytanie odpowiadać tylko w kategoriach czysto politycznych lub militarnych. Należy raczej w milczeniu skłonić głowę przed rozmiarem poświęcenia, przed wielkością ceny, jaką tamto pokolenie sprzed pięćdziesięciu lat zapłaciło za niepodległość Ojczyzny. W płaceniu tej ceny byli, być może, rozrzutni, ale ta rozrzutność była zarazem wspaniałomyślnością
- powiedział Jan Paweł II i przypomniał słowa Chrystusa: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich".
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
...
Trudno o lepsze slowa tego wydarzenia tak mocno duchowego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:34, 02 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Irlandzcy Bohaterowie Powstania Warszawskiego. Wspomnienie Eileen F. Short i sierżanta Kennetha J. Asmore’a
© Media Wnet Projekt: Kraftwork
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda
Kenneth James Ashmore w otoczeniu kolegów ze swojej załogi. Fotografia ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
TAGI:
przedwczoraj o 22:27
Skomentuj Podziel się Udostępnij Drukuj
W Powstaniu Warszawskim ramię w ramię z Polakami walczyli przedstawiciele aż osiemnastu nacji. Do nierównej i bohaterskiej walki warszawiaków z niemieckimi okupantami…
W Powstaniu Warszawskim ramię w ramię z Polakami walczyli przedstawiciele aż osiemnastu nacji. Do nierównej i bohaterskiej walki warszawiaków z niemieckimi okupantami w sierpniu 1944 roku przyłączyli się cudzoziemcy.
Byli wśród nich Węgrzy, Słowacy, Francuzi, Gruzini, Belgowie, Holendrzy, Grecy, Brytyjczycy, Włosi, Ormianie, Rosjanie, Burowie z Republiki Południowej Afryki, a także Azer, Czech, Ukrainiec, Rumun, Australijczyk i Nigeryjczyk, słynny powstaniec Ali. Zapomina się jednak o dwójce Irlandczyków.
Pierwszą z nich jest Eileen Frances Short, która urodziła się 1 kwietnia 1912 r w Liverpoolu. Była Irlandką. W 1935 r. przyjechała do Warszawy, aby udzielać lekcji języka angielskiego poznanej w Windsorze zamożnej Polce.
W roku 1936, podczas pobytu w majątku Siedliska, poznała Józefa Garlińskiego. Rodzące się między nimi uczucie zadecydowało o tym, że Eileen zrezygnowała z powrotu do Irlandii. Ich ślub odbył się cztery dni po wybuchu wojny. Rok później Józef Garliński zaangażował się działalność podziemną jako oficer wywiadu. Eileen zarabiała na życie, ucząc potajemnie języka angielskiego.
Dzielna Irlandka ramię w ramię z mężem … w podziemiu
Idąc w ślady męża, włączyła się w działalność podziemną. Jednym z jej uczniów był członek Delegatury Rządu, dla którego tłumaczyła tajne materiały przesyłane Delegaturze przez Rząd Polski na Uchodźstwie. W konspiracji tłumaczyła dokumenty, włączając się w działalność polskiego podziemia.
W kwietniu 1943 r. Józef Garliński został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Bezpośrednio po tym Eileen przeżyła rewizję gestapo. Uniknęła aresztowania głównie dzięki temu, że Irlandia była krajem neutralnym.
Została jednak sama we wciąż obcym dla niej mieście i w nieznanym środowisku. Opiekę roztoczyli nad nią członkowie konspiracyjnej organizacji wywiadowczej „Muszkieterowie”, do której należał jej mąż.
Dzięki ich wsparciu mogła wspomagać męża ratującymi życie paczkami. Podjęła też uzyskać od gestapo zgodę na jego zwolnienie z Auschwitz, ryzykując, że zwróci na siebie uwagę niemieckiej tajnej policji.
Eileen w Powstaniu Warszawskim
W czasie Powstania Warszawskiego była sanitariuszką w Zgrupowaniu „Kryska”, pełniąc służbę w rejonie ul. Wilanowskiej i w szpitalu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Czerniakowskiej. Po upadku Powstania wyszła z Warszawy z ludnością cywilną i trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie, z którego udało jej się wydostać. Wyjechała do Wielkiej Brytanii, aby rozpocząć tam pracę tłumaczki w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rządu RP na uchodźstwie.
W listopadzie 1945 r. spotkała się po długiej rozłące z mężem, więźniem warszawskiego więzienia Pawiak i obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Neuengamme.
Eileen F. Short-Garlińska była działaczką Przyjaźni Polsko-Angielskiej i przewodniczącą Komitetu Brytyjek żon Polaków.
Eileen Frances Short zmarła 26 III 1990.Jej doczesne szczątki spoczęły na Gunnersbury Cementery w Londynie.
Kenneth James Ashmore – lekarz i żołnierz z Dublina
Kolejnym cichym bohaterem Powstania Warszawskiego, rodem z Irlandii, jest sierżant Kenneth James Ashmore (nr służbowy 1796373). Urodził się w Dublinie, gdzie był studentem medycyny w Trinity College. Zaciągnął się do RAF-u w kwietniu 1943 roku, jako wolontariusz rezerwista. Kenneth zamierzał kontynuować naukę po wojnie.
Zginął w nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 r., gdy jego samolot, który przewoził dostawy do zrzutu nad walczącą Warszawą, został zestrzelony nad Polską. Został on pośmiertnie odznaczony Medalem Gwiazdy 1939-1945, Medalem Obrony 1939-1945 i Medalem Wojennym. Jemu i sześciu innym członkom załogi, przyznano także polski Krzyż Walecznych, najwyższe odznaczenie za odwagę w walce o wyzwolenie Polski.
1944 – Skrzydła Nadziei
Wieczorem 4 sierpnia 1944 czterosilnikowy bombowiec typu Handley Page Halifax JP-276 A, wystartował z włoskiego lotniska Campo Casale koło Brindisi.
Transportował on pojemniki z amunicją, broń i sprzęt medyczny dla Powstańców walczących w Warszawie. Niestety został zestrzelony przez sowieckiego myśliwca i rozbił się w pobliżu Dąbrowy Tarnowskiej.
Spalone ciała siedmiu członków załogi, rozrzucone wokół miejsca katastrofy, zostały potajemnie pochowane na miejscowym cmentarzu parafialnym. W 1948 r. szczątki zostały ekshumowane i pochowane z honorami na Brytyjskim Cmentarzu Wojskowym w Krakowie – Rakowice.
Załoga składała się z siedmiu osób, pięciu Kanadyjczyków z RCAF i dwóch żołnierzy z RAF, jednego Brytyjczyk i Irlandczyka, sierżanta Kennetha Ashmore’a.
Cisi i nieznani Bohaterowie – prawdziwi Sojusznicy Powstania Warszawskiego
Oto lista wszystkich Poległych pod Dabrową Tarnowską:
pilot: F/Lt Arnold R. BLYNN (RCAF) , nawigator P/O George A. CHAPMAN (RCAF), radiooperator F/O Harold R. BROWN (RCAF), celowniczy bombowy F/Sgt. C.B. WYLIE (RDCAF), strzelec pokładowy F/Sgt. Arthur G. W. LIDDELL (RCAF), inżynier lotu Sgt. Frederic G. WENHAM (RAF) i wspominany przeze mnie strzelec pokładowy Sgt. Kenneth J. ASHMORE (RAF).
Skrzydła Nadziei w Muzeum Powstania
Niecodzienna wystawa –
„Skrzydła Nadziei” – została otwarta w Muzeum Powstania Warszawskiego, 6 sierpnia 2007 roku w Warszawie.
Dyrektor Muzeum, Jan Ołdakowski zaprosił oficjalną delegację z Dąbrowy Tarnowskiej. Wszystkie części samolotu zostały oczyszczone i zakonserwowane przez specjalistów z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Według relacji świadków, silniki wyglądały prawie jak nowe. Ekspozycja prezentowała również zawartość pojemników przeznaczonych do zrzutu (opatrunki i amunicję), jak również rzeczy osobiste załogi, jak scyzoryk, spadochron, mapy i trzy karabiny.
Kilka miesięcy wcześnie, na początku roku 2006, pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego zidentyfikowali miejsce katastrofy Halifaxa.
Prace wykopaliskowe pozwoliły wyodrębnić części bombowca, który wbił się głęboko w ziemię i pozostał tam przez 62 lat. Były to głównie części silników, skrzydeł i podwozie.
Kości załogi odnalezione podczas prac przewieziono do Warszawy z całym należnym szacunkiem. Tam poddano je testom DNA, aby ostatecznie ustalić tożsamość załogi.
11 sierpnia 2007 r. odbyła się uroczysta patriotyczna i religijna ceremonia na cmentarzu parafialnym w Dąbrowie Tarnowskiej. W obecności kilkuset osób, został odsłonięty pomnik umieszczony na miejscu pierwszego pochówku załogi Halifax’a.
Ceremonia pochówku szczątków członków załogi znalezionych podczas prac wykopaliskowych odbyła się 4 listopada 2007.
Organizatorami uroczystości na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie były ambasady Kanady, Zjednoczonego Królestwa i oraz Republiki Irlandii, którzy ściśle współpracowali z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zaproszeni zostali na ceremonię członkowie rodzin wszystkich siedmiu lotników, wśród których byli obecni głównie ich siostrzeńcy i siostrzenice, mieszkający w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Irlandii. Oddział żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej złożyli trumnę do grobu. Honory oddała Straż Honorowa i Orkiestra Wojska Polskiego.
Siostrzenica sierżanta Kenneth Ashmore, Teresa MacMahon, powiedziała:
– To miałoby ogromne znaczenie dla mojej matki – była ona siostrą Kenneth’a. Ona wiedziała, że Kenneth został tu pochowany wiele lat temu i zawsze chciała przyjechać.
Przywołując narodowość walczących w Powstaniu Warszawskiego, i na rzecz jego Bojowników, nie można zapomnieć o brytyjskich i południowoafrykańskich lotnikach. To właśnie żołnierzem 148. Dywizjonu do zadań specjalnych, którego piloci z dalekich Włoch starali się dostarczyć bezcenną dla Warszawy broń i amunicję, był nasz Irlandczyk Kenneth J. Ashmore . Prawie stu żołnierzy 148. Dywizjonu zginęło w tej służbie.
Wszystkim tym, którzy walczyli w szeregach Powstańców Warszawy winniśmy, bez względu na ich pochodzenie, naszą pamięć i najwiekszą wdzięczność. Cześć Ich pamięci! Cześć i chwała Bohaterom!
...
Warto ich przypomniec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:09, 07 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Z OSTATNIEJ CHWILI: ORYGINAŁ RZEŹBY „MAŁY POWSTANIEC” SPRZEDANY! ZNAMY CENĘ!
6 września 2018 | Aktualności | Brak komentarzy
W domu aukcyjnym Desa Unicum nadal odbywają się aukcję serii warszawskich przedmiotów Varsaviana: Malarstwo, Grafika, Fotografia, Rzemiosło Artystyczne. Właśnie sprzedano rzeźbę Małego Powstańca.
Mały Powstaniec stoi również przy ul. Podwale na Starym Mieście. Teraz oryginalny odlew został wystawiony na aukcję.
Cena wywoławcza wynosiła 15 tys. zł, a estymowana pomiędzy 17, a 22 tys. zł. Aukcja przeszła jednak najśmielsze oczekiwania. Nieznany kolekcjoner zakupił rzeźbę za 45 tys zł.
...
A co sie wyprawia? W jakim to trybie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:14, 01 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Bój o wolną Polskę. 75. rocznica Powstania Warszawskiego
75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Godzina "W" dziś 17:00
1 sierpnia mija 75.rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Akcja „Burzą” zapoczątkowała kilkutygodniową walkę o wolną i prawdziwą Polskę.
Na mocy rozkazu dowódcy AK, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17.00, tzw. godzinie „W”. Miało na celu wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej.
...
Kolejna juz rocznica tym razem liczba jubileuszowa 75 czyli 3/4 stulecia.
Oczywiscie kolejny raz uruchamiac spiewki ze ,niedobrze ze wybuchlo' nie ma sensu. Jest ona ahistoryczna i niepoparta faktami. Nic nie wskazuje na to aby mozna bylo zastopowac powstanie. Ludzie naprawde mieli Niemcow dosc! I rwali sie do wyzwolenia. Bez AK nastapily by zapewne bezladne akcje niezorganizowanych grupek ktore poparli by mieszkancy w dosc sporej liczbie. Efektem tez byla by masakra i burzenie Warszawy ,za kare' bo Niemcy doszli juz do skrajnego zwyrodnienia. Mordowali dla mordowania tym bardziej ze byli bici juz wszedzie. Wiec chcieli odreagowac.
Wersja ze ,powstanie nie wybucha i nic sie nie dzieje' byla niemozliwa. Wiec o czym tu mowic? Z socjologia nie wygrasz! Po prostu takie sa nastroje i musi wybuchnac.
Mialo to przeciez wymiar pokutny! Jezus zapowiedzial Rozalii ze wojna bedzie dla Polski pokuta za grzechy. A najgorsze miasto Warszawa winne jest w pierwszym rzedzie dzieciobojstwa! Wniosek chyba oczywisty? Uciekanie przed pokuta jest zmierzaniem do piekla! A widzimy ze Bóg piekna pokute wyznaczyl! Bo Powstanie bylo nadzwyczaj piekne! Nikt normalny nie zaprzeczy! Bóg zawsze wskazuje najlepsze drogi wiec nie szukajmy innych! Bo moze byc tylko gorzej. Dzieki ich pokucie my nie bedziemy musieli przezyc az takiej pokuty jak oni! Bo to bylo ich pragnieniem. My cierpimy aby nasze dzieci nie musialy. A Bóg takich pragnien na pewno nie zlekcewazy! Czyli oni pokutowali i za nasze grzechy! I trzeba byc im wdziecznym! Charakter pokutny Powstania Warszawskiego pokazuje wlasciwa perspektywe ewangeliczna i wyjasnia sens historii.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:28, 29 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Na warszawskich klatkach schodowych zachowały się plamy krwi Powstańców
Są ich dziesiątki, jeśli nie setki. "Żelazo z krwi wchodzi w reakcję z kamieniem. (...) Widziałem takie zjawisko na cmentarzu w Kutnie. Podczas walk w I w. św. jakiś ranny żołnierz pokrwawionymi palcami namazał krzyż. Znak przetrwał do dziś."
...
Niebywale znaki meczenstwa!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|