Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:46, 24 Lut 2013 Temat postu: Generał August Emil Fieldorf: Nil . |
|
|
Patrzył im w oczy, nie prosił o łaskę
Generał Fieldorf nie zamierzał walczyć z komunistami. Ale oni i tak nie zamierzali pozwolić mu przeżyć. Po 60 latach od śmierci polskiego bohatera nadal nie wiadomo, gdzie spoczywa jego ciało.
Relację z ostatnich chwil generała Fieldorfa zdał prokurator Witold Gatner, który tuż przed egzekucją odczytywał mu wyrok.
"Byłem zdenerwowany, napięty. Czułem, że trzęsą mi się nogi. Skazany patrzył mi cały czas w oczy. Stał wyprostowany. Nikt go nie podtrzymywał. Po odczytaniu dokumentów zapytałem skazanego, czy ma jakieś życzenie. Na to odpowiedział: »Proszę powiadomić rodzinę«. Oświadczyłem, że rodzina będzie powiadomiona. Zapytałem ponownie, czy jeszcze ma jakieś życzenia. Odpowiedział, że nie.
Postawę skazanego określiłbym jako godną. Sprawiał wrażenie bardzo twardego człowieka. Można było wprost podziwiać opanowanie w obliczu tak dramatycznego wydarzenia".
Było krótko po godzinie 15., 24 lutego 1953 r. Generał August Emil Fieldorf, pseudonim: Nil, został powieszony w więzieniu na Mokotowie. Nocą grabarze wywieźli jego ciało przez bramę i pochowali w nieznanym grobie - tak jak ciała setek innych Polaków, zamordowanych w tych latach w sfingowanych procesach. Po żołnierzach polskiego podziemia miał nie pozostać żaden ślad.
Alter ego pana Walentego
Cofnijmy się do roku 1939. Po klęsce wrześniowej pułkownik Fieldorf, któremu udało się przedostać na zachód, zostaje wysłany przez władze na uchodźstwie z powrotem do kraju jako emisariusz. To oficer z legionową przeszłością, licznymi odznaczeniami i piękną kartą zapisaną w wojnie polsko-bolszewickiej.
Fieldorf w okupowanym kraju żyje pod fałszywymi personaliami - jest kolejarzem Walentym Gdanickim. Otrzyma niebawem rozkaz sformowania Kedywu - Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej. Kedyw będzie odpowiedzialny za walkę bieżącą: sabotaż, dywersję i szkolenie. Najgłośniejsza akcja polskiego ruchu oporu - zamach na Kutscherę - zostanie przeprowadzona właśnie z rozkazu Nila-Fieldorfa.
To będzie też jeden z ostatnich jego sukcesów na tym stanowisku. Miarą zaufania do Fieldorfa i jego zdolności organizacyjnych jest nowe zadanie. Na rozkaz władz Nil ma teraz nadzorować formowanie organizacji "Nie" - czyli zakonspirowanej struktury, która ma działać w warunkach zbliżającej się sowieckiej okupacji. Fieldorf nie bierze więc udziału w powstaniu warszawskim, nadal jest utajniony, choć w międzyczasie zostaje awansowany na generała. Niemcy wysiedlają go jako cywila pod Warszawę.
Z ziemi nieludzkiej do Polski
Organizacja "Nie" została zneutralizowana przed końcem wojny, zanim jeszcze podjęła jakąkolwiek skoordynowaną działalność. Pod koniec marca Leopolda Okulickiego, szefa "Nie", wraz z innymi przywódcami Polski Podziemnej podstępnie aresztowało NKWD. Czekał ich w Moskwie haniebny "proces szesnastu". Można przypuszczać, że Fieldorf zostałby ujęty i potraktowany w podobny sposób - gdyby nie to, że Sowieci schwytali go… trzy tygodnie wcześniej.
Nie wiedzieli, z kim mają do czynienia. Aresztowali Walentego Gdanickiego - zwykłego spekulanta, którego przyłapali na handlu tytoniem; w dodatku miał przy sobie dolary. Z obozu tranzytowego trafi do pociągu na Ural. Nie rozpoznają go nawet niedawni akowcy, którzy będą go chcieli wyrzucić z pędzącego wagonu jako "handlarza walutą".
Dwuipółletni pobyt na Uralu rujnuje jego zdrowie. Fieldorf pracuje w kopalni, rąbie drzewo - to najbardziej wyniszczające roboty w radzieckich obozach. Wraca do kraju w transporcie repatriacyjnym, ciężko chory, niedożywiony i praktycznie niezdolny do pracy. Znajomi lekarze rodziny, którą udaje mu się odnaleźć w Łodzi, stawiają go na nogi w ciągu paru miesięcy.
Nadal nie występuje pod prawdziwym nazwiskiem. Żona Janina próbuje go przekonać do wyjazdu. "Moje miejsce w kraju. Tutaj są moi harcerze, moi ludzie, nikt nie powie, że uciekałem przed niebezpieczeństwem" - mówi jej.
Ukrywa się pod fałszywym nazwiskiem, swoje dane powierza z początku generałowi Gustawowi Paszkiewiczowi, dowódcy z kampanii wrześniowej. Ale Paszkiewicz już wtedy pracował dla komunistów, dowodził akcjami bezpieki na Podlasiu. Fieldorf nie mógł o tym wiedzieć, zresztą sam ujawnił swoje personalia w łódzkiej komendzie uzupełnień. Miecz wisiał już wtedy nad jego głową.
W listopadzie 1950 r. generała zgarnięto z łódzkiej ulicy i powieziono do Warszawy - tym razem już doskonale wiedziano, kim jest.
Nie chciał walczyć, nie pozwolili mu żyć
Paradoks polegał na tym, że Fieldorf - w przeciwieństwie do licznych swoich niedawnych podwładnych - chciał już tylko żyć w spokoju. Świetny żołnierz i wyborny konspirator nie zamierzał już ani walczyć, ani konspirować. Nie tylko fizycznie nie miał na to siły.
Przede wszystkim - nie łudził się. Marzenia o tym, że wybuchnie III wojna światowa i Zachód przyjdzie Polsce z pomocą, uważał za mrzonki. A do wykrwawiania młodzieży w beznadziejnej walce partyzanckiej nie zamierzał przykładać ręki. Mylił się jednak sądząc, że jeśli dosłownie i w przenośni złoży broń, komuniści zostawią go w spokoju.
Jego sprawa od początku stała pod znakiem bezprawia. Zatrzymano Fieldorfa bez jakiejkolwiek podstawy prawnej - nie przedstawiono mu żadnych zarzutów, bo ich po prostu nie było. Areszt został zatwierdzony post factum.
Fieldorf wylądował w więzieniu na Mokotowie. Zaczęły się przesłuchania, tortury, kuszenie propozycjami współpracy, próby wymuszania zeznań. Śledztwo miało potrwać pół roku.
Jeszcze w styczniu 1951 r. prokuratura, na wniosek Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, zabezpieczyła w mieszkaniu Fieldorfów szereg przedmiotów, m.in. tapczan, półkę na książki, krzesła, szafę, walizkę z bielizną. Zrobiono to na poczet grożącego Fieldorfowi przepadku mienia.
Walczył z Niemcami, więc… współpracował z Niemcami
Z ostatniego przesłuchania Fieldorfa: "Do winy się nie przyznaję. Zajęty byłem wyłącznie walką z Niemcami i ludźmi współpracującymi z okupantem".
Wyjątek z aktu oskarżenia: "W okresie od 1943 do 1945 r. idąc na rękę władzy hitlerowskiego państwa niemieckiego, brał udział w dokonywaniu zabójstw osób spośród ludności cywilnej, osób wojskowych oraz jeńców wojennych". Zarzucono Fieldorfowi, że z jego rozkazów Kedyw likwidował partyzantkę radziecką i lewicowe podziemie. W zarzutach wobec generała absurd gonił absurd, ale wyrok na niego był już wydany.
Proces miał służyć nie tylko pognębieniu generała Fieldorfa i odarciu go z wszelkiej godności. Miał być również sądem komunistów nad Armią Krajową. Tak próbowano zaszczepić teorię, że AK de facto była sojusznikiem Hitlera. Z Kedywu zrobiono organizację, której głównym zadaniem miała być walka z Armią Czerwoną i radziecką partyzantką. To, że generał Fieldorf był sądzony na podstawie dekretu"o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy i zdrajców Narodu Polskiego", było fundamentem tej sądowej groteski.
Kluczowymi "dowodami" przeciw Nilowi były zeznania dwóch świadków - oficerów AK. Śledztwo ich złamało, jeden z nich został przez siepaczy bezpieki doprowadzony do takiego stanu, że Fieldorf nie poznał go na sali sądowej. Po odwilży, kiedy po raz pierwszy zajęto się sfabrykowanymi procesami polskich działaczy niepodległościowych, obaj świadkowie odwołali swoje zeznania.
Jeden z nich, jak się okazało po odtajnieniu dokumentów, już podczas procesu Fieldorfa wycofywał swoje zeznania wymuszone we wcześniejszym śledztwie. "Przez cztery dni bez przerwy byłem przesłuchiwany, bity tak, że pod koniec nie wiedziałem co się ze mną dzieje". Sędzia Maria Gurowska nie wzięła tego oświadczenia pod uwagę.
Nie był winny, więc nie prosił o łaskę
Sprawa Fieldorfa zaczęła się chwilę po południu. Toczono ją przy zamkniętych drzwiach, bez świadków obrony i przy biernej postawie adwokata. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących wobec "ogromu popełnianych przestępstw", a "materiał dowodowy odsłonił zaledwie część popełnianych zbrodni" oskarżonego. Sprawę zamknięto - według akt sprawy - o 20.30. Skazanie polskiego bohatera na śmierć zajęło osiem godzin.
Nie można też było liczyć na Sąd Najwyższy. Jego sędziowie poprzestali na podpisaniu się pod opinią pierwszej instancji: "Na łaskę nie zasługuje, wykazał natężenie woli przestępczej". Nikt nie próbował nawet pozorować sprawiedliwego procesu.
"Odmówiłem współpracy z nimi. Pamiętaj, żebyś nie prosiła ich o łaskę! Zabraniam tego!" - miał powiedzieć Fieldorf kilkanaście dni przed śmiercią, kiedy ostatni raz spotkał się z żoną Janiną. Mimo to pisała do Bieruta prośbę o łaskę: "Zwracam się więc do Ciebie, Ob. Prezydencie, Wodza i Ojca całego narodu, abyś nie dopuścił do osierocenia żony i córek, do których wrócił po tylu latach rozłąki". Równie dramatyczne błaganie wysłał prawie 90-letni ojciec generała.
I tylko sam generał nie chciał podpisać prośby o ułaskawienie. Według tych współwięźniów z celi śmierci, których wyroki zamieniono potem na więzienie, Fieldorf uniósł się honorem. Powiedział, że może wnioskować o rewizję procesu - bo o łaskę prosić może jedynie winny.
O wykonaniu wyroku pierwsza dowiedziała się córka generała. Długo ukrywała tę wiadomość przed matką w obawie o jej zdrowie. Janina Fieldorf dowiedziała się oficjalnie o śmierci męża ponad cztery lata po jego zamordowaniu.
Mordercy nie czują się winni
Rewizja procesu generała Fieldorfa, do której doszło na fali "odwilży", była jedynie cząstkowa. Wobec oparcia wyroku na ewidentnie wymuszonych zeznaniach, sprawa wróciła do Sądu Wojewódzkiego - tym razem umorzono śledztwo z powodu "braku dowodów winy", co dla pamięci generała było kolejnym policzkiem.
Dopiero kilka miesięcy przed wyborami czerwcowymi 1989 r. prokurator generalny PRL definitywnie umorzył śledztwo z najoczywistszych przesłanek: po prostu Fieldorf nie zrobił tego, o co go oskarżano. Co się stało z najważniejszych spośród tych, którzy mieli jego krew na rękach?
Wiceprokurator generalny Benjamin Wajsblech, główny odpowiedzialny za kuriozalny akt oskarżenia przeciw Fieldorfowi, został w 1957 r. zwolniony z prokuratury. Ale pracował potem jako radca prawny i włos mu z głowy nie spadł.
Sędzia Gurowska, która za posyłanie na śmierć więźniów politycznych otrzymała Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, pracowała w sądownictwie aż do lat 70. Potem otrzymała rentę dla "szczególnie zasłużonych". Dopiero w latach 90. udało się postawić ją przed sądem za sądowe zabójstwo Fieldorfa. Nawet wtedy uznawała tamten wyrok za słuszny i oparty na mocnych dowodach. Jej śmierć nie pozwoliła dokończyć postępowania.
Prokurator Wolińską zmuszono do wyjazdu z Polski i pozbawiono obywatelstwa - oczywiście nie za procesy polityczne w latach stalinizmu, ale w ramach antysemickich represji marca’68. Trafiła do Wielkiej Brytanii i kiedy władze wolnej już Polski wysunęły żądanie jej ekstradycji, zostało ono odrzucone. Wolińska opowiadała brytyjskim gazetom do samej śmierci, że jest ofiarą antyżydowskiej nagonki polskich władz.
Emil Merz - sędzia Sądu Najwyższego, który przypieczętował wyrok śmierci - orzekał w SN aż do emerytury. I to mimo iż podczas odwilży dowiedziono, że przy zatwierdzaniu kilkunastu innych wyroków śmierci rażąco złamał prawo. Gustaw Auscaler, wówczas również pracujący w SN, wyjechał po latach do Izraela - z tych samych powodów, które Wolińską wygnały do Anglii.
Merz i Auscaler nie byli nawet sędziami, ani w sensie wykształcenia, ani praktyki. Ten pierwszy był przed wojną adwokatem, a po niej - zwykłym funkcjonariuszem bezpieki, oddelegowanym "na odcinek" sądownictwa.
Kto wie czy nie najbardziej wstrząsający był przypadek Igora Andrejewa (wówczas w Sądzie Najwyższym). Został wybitnym prawnikiem, a przez wiele lat był prodziekanem wydziału prawa na UW. Cieszył się wyjątkowym szacunkiem ponad podziałami, zwłaszcza że w okresie strajków sierpniowych poparł "Solidarność". Jego udział w sprawie mordu na Fieldorfie ujawniono dopiero w 1989 r. Był przy tym chyba jedynym uczestnikiem zbrodni, który okazał coś w rodzaju skruchy.
Grób bez ciała, ciało bez grobu
Na pierwszym symbolicznym nagrobku generała Fieldorfa na Powązkach znajdowały się tylko trzy słowa: Emil, Fieldorf, Nil. Potem w latach 70. władze zezwoliły na dodanie na płycie kilku informacji, ściśle ocenzurowanych. Po kolejnych 20 latach, już w wolnej Polsce, rodzina ustawiła tablicę, która jest tam do dziś.
I tylko nadal nie wiadomo, gdzie spoczęły zwłoki generała Nila. Najbardziej prawdopodobnym miejscem jest powązkowska kwatera "Ł", tzw. Łączka. To tutaj - pod osłoną nocy, bez trumien i pogrzebów - grabarze zakopywali ciała zamordowanych na Mokotowie.
Czy po 60 latach od męczeńskiej śmierci generała Fieldorfa miejsce jego pochówku zostanie odnalezione? Z pewnością jeszcze do tego daleko - na pewno jednak bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
....
Tak . To byla jego Droga Krzyzowa . Nawet oprawcy z tego samego ludu . Zauwazmy ze nawet pofobnie jak Jezus nie prosil o rzekome ulaskawienie bo byl niewinny . Ta meczenska smierc miala ukazac nam wielkiego bohatera o ktorym bysmy nie wiedzieli gdyby nie ta zbrodnia zupelnie niesadowa . Wzor dla nas ! Oto Polak i Żołnierz .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:03, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Poznalismy ziemska czesc historii generala Nila . Tym zajmuja sie historycy . A co bylo dalej ? Bo historia ziemska ktora poznajemy jest tylko przygotowaniem do tego co bedzie po ,,smierci" . Tam jest ostateczny sens historii .
I oczywiscie wracamy do ksiazek nieocenionej Anny Dąbskiej !
http://www.ungern.fora.pl/wiara-ojcow-naszych,4/po-drugiej-stronie,4411.html
,,OTO ŻOŁNIERZ..."
19 IV 1988 r. Pragnęłam rozmawiać z jednym z naszych dowódców z Armii Krajowej, z kimś, kto był wierny Bogu i Polsce aż do śmierci. Myślałam o generale Roweckim lub Okulickim czy moim dowódcy z Wileńszczyzny generale „Wilku" Krzyżanowskim.
Byla w AK wiec to naturalne . To jej zycie !
Zapytałam Pana, kogo On chciałby wybrać. Pan odpowiedział:
—
O relację o swojej śmierci proś generała „Nila" — Emila Fieldorfa.
!!!!
Sam Jezus wskazal . A pros dlatego ze nie ma przymusu aby oni odpowiadali ! To niebo !
Wiedziałam, że gen. „Nil" został zamordowany na Rakowieckiej w roku 1952 lub 1953, ale bałam sie, że rozmowa o okolicznościach jego śmierci będzie dla niego zbyt ciężkim przeżyciem. Postanowiłam porozmawiać o tym z Bartkiem albo Michałem.
Wiedziala z opowiesci srodowisk AK a nie np. z podrecznikow czy ksiazek bo takich nie bylo .
Jesteśmy tu obaj. Wiemy wszystko, bo myślałaś o tym, że nas zapytasz. Możemy ci odpowiedzieć, iż „Nil" zgadza się na rozmowę, gdyż zna twoje motywy; poza tym wie, że i my takie relacje daliśmy ci, oczywiście nie przypuszczając, że przydadzą się one innym. My mówiliśmy tobie, wyrażając naszą wdzięczność i uwielbienie Bogu i chcąc się z tobą podzielić naszym szczęściem i opowiedzieć ci o naszym życiu tu.
Zgodzil sie !!!
Teraz, kiedy już wiemy, że przygotowujecie całość dla pomożenia innym, i z woli Pana, który chce, abyście poznawali Jego miłosierdzie i nie lękali się Go w obliczu śmierci, każdy pragnie ci pomóc, uzupełniając informacje, jakie już posiadasz. Dlatego mówimy już inaczej i teksty nie będą teraz osobiste, a raczej „dokumentalne" i obiektywne. Wobec tego zapoznaliśmy się z wcześniejszymi przekazami i siłą rzeczy — z ich autorami. „Nil" wie, że nie otrzymałaś żadnej relacji o zamordowaniu, o śmierci takiej, jaką on poniósł, i dlatego pragnie ci podać fakty, i to raczej „od naszej strony". Bałaś się, że to będzie zbyt przykre dla niego i nie śmiałaś mu tego proponować. Jednak tu już inaczej pojmuje się fakty ziemskie. Nie wraca się do odczuć i cierpienia własnego, a poznaje przyczyny, dla jakich Bóg dopuścił do takich przejść. Zna się też uzależnienie od szatana, może lepiej zniewolenie swoich katów, ich tragiczne położenie w wieczności, głupotę i ślepotę, która ich prowadzi do niewoli wieczystej; o niektórych już się wie, co znoszą, i dlatego budzi się w nas litość, nawet współczucie. Bo piekło jest niewyobrażalnie potworne, a ten, kto był dobrowolnie katem, przeżywa lęk wszystkich swoich ofiar (lecz bez ich świadomości, może raczej — dojrzałości) jako własny, i to poza czasem, bez końca.
Straszna relacja z losu mordercow i oprawcow na tamtym swiecie ktorzy tu niby wygrali i zniszczyli ,,wroga" . Ofiara nie odczuwa bolu bo to niebo !
Chcesz dzisiaj rozmawiać?
—
Tak, myślę, że tyle już mi powiedzieliście o nim. Ponadto już wiem, że „Nil" nie będzie wracał do tego, co czuł wtedy, a tego się bałam.
Mówi Michał.
—
Wiesz, że cierpienie przyjęte bez żalu, pretensji czy nienawiści do Boga jest jak zaszczytne odznaczenie — przynosi chlubę. Myślisz o „palmach męczeństwa" męczenników? Rzecz jasna, że nie tak. Ale jest dla wszystkich wiadome, że ten człowiek nie dał się złamać, i to nie tylko fizycznie: chodzi o wierność temu, co kochał, co sam wybrał, aż do najgorszej śmierci, pomimo wszystko. Dotyczy to także tych wszystkich, którzy umierając młodo, w bólach, np. na raka czy w wypadku, nie odwrócili się od Boga, nie złorzeczyli Mu, zachowali dla Niego cześć i nadal wierzyli, że On ich kocha. Cierpienie ma swój odrębny blask i mogę ci powiedzieć, że promienieje nim nie tylko Joanna d'Arc i Andrzej Bobola. Także „mała" święta Teresa od Dzieciątka Jezus, a od nas ostatnio siostra Nulla i ogromna liczba poległych i zmarłych w czasie ostatniej wojny posiada ten blask wiary, męstwa, hartu i miłości. Natężenie światła w nas — to On, Bóg, Jezus, Miłość żyjąca w nas, ale jego siła, barwa i ton, to nasze własne „życiowe" wysiłki, by zdać się na Niego pomimo wszystko.
Wspaniale wyjasnienie czym jest meczenstwo !!! :0)))
,,NIL" — EMIL FIELDORF
Witam Panią. Bardzo proszę, niech się Pani nie denerwuje, bo naprawdę nie ma czym. O mojej śmierci mogę mówić jako o egzaminie, który z pomocą Bożą udało mi się zdać. Bóg ustawia nasze życie tak, by dać nam największe możliwości wykorzystania go, z których na ogół niewiele korzystamy; lecz w warunkach trudnych mobilizujemy się, a w skrajnie trudnych następuje całkowita koncentracja, jeśli chcemy go zdać. Ponieważ takie otrzymałem, dostałem też odpowiednie do trudności wsparcie od Pana. Zawsze byłem wierzący.
I mowi sam generał !!!
[b][color=blue] Wiem, że w obozie byłem, aby nabyć doświadczenia (wywieziony w 1945 r. do ZSRR; powrócił wraz z innymi w 1947 r); to też była pomoc. Obóz wiele mi pomógł, przygotował mnie tak, że po aresztowaniu wiedziałem, z kim mówię: znałem ich metody, kłamstwo i podstępność.
Nie od razu zrozumiałem, że los mój jest przesądzony
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 18:08, 24 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:24, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Byłem już chory i długo bym nie żył, a tu Pan nasz dał mi takie możliwości dopełnienia ofiary. Nigdy nie zdołam odwdzięczyć się Bogu za tę wspaniałą okazję, szansę zbliżenia się ku Niemu.
Meczenstwo to wspaniala okazja a nie bezsensowna smierc !!!
Nawiasem mowiac zwtocmy uwage na jezyk ! Tak sie w wojsku sklada raporty ! Po smierci jest sie tym samym czlowiekiem co przed !!!
Ojczyzna okazała mi zaufanie nadając mi stopień generalski, ale Pan zechciał, abym wobec mojej wielomilionowej, wielopokoleniowej, wiecznie żyjącej Ojczyzny w Jego domu stanął w godności oficera polskiego, który wie, komu służy i co reprezentuje sobą, nawet bez munduru.
OJCZYZNA MI ZAUFALA DAJAC MI GODNOSC GENERALA !!!
Takie slowa taki czlowiek !!!
Wieczna ojczyzna czyli taka ktora nigdy nie przeminie ! Polska !
Zawierzyłem Bogu swoją cześć i przyjąłem hańbę oskarżenia o współpracę z Niemcami i zdradę Narodu z pokorą, za wszystkie moje winy i niedociągnięcia. Gdyby On nie podtrzymywał mnie, na pewno załamałbym się, lecz Pan był przy mnie. Dał mi swój pokój i pewność swojej obecności. Dlatego zawierzyłem mu z całkowitą pewnością, że to w Jego rękach jest moje życie i śmierć, moja rehabilitacja i moja godność żołnierza polskiego walczącego za swój Kraj i wiernego Mu. Wszystko, łącznie z egzekucją, oddałem Chrystusowi, którego ukrzyżowano za nas, który dobrowolnie poszedł na okrutną śmierć, i prosiłem, aby moją przyjął za szczęście mojego Narodu i połączył ze swoją.
Az brakuje slow aby to komentowac ! Oni wszyscy gineli za szczescie Narodu ! I mieli wsparcie Jezusa bez ktorego nic nie mozemy !
Przekazuję Pani przebieg moich myśli już po odczytaniu mi wyroku. Nie byłem wobec nich sam. Był przy mnie Jezus i od tej chwili nie opuszczał mnie. Moim krzyżem była szubienica, ale przez cały czas egzekucji czułem Jego obecność, prawie fizyczną, i miałem pewność, że idę z Nim i do Niego. Więc spieszyłem się w duchu, żeby już prędzej uwolnić się od tej szatańskiej atmosfery triumfującego zła, sadyzmu, nikczemności. Jeżeli Bóg zechce, to sprawia, że człowiek nie tylko nie żałuje, ale prawie odbija się od ziemi, wzlatuje w niebo.
Sensacyjna relacja co general czul w chwili ,,wyroku" . Ulge ze to juz . ORAZ FIZYCZNA OBECNOSC JEZUSA OBOK !
Mogę Panią zapewnić, że momentu śmierci nie pamiętam, właściwie go nie zaznałem. Objęły mnie Jego ramiona, uniosły i przytuliły do serca. Byłem objęty mocnym uściskiem. Czułem bicie Jego ludzkiego Serca. Jezus powiedział: „Przyjacielu mój. Jesteśmy razem, na zawsze już. Patrz, oni sądzą, że cię zabili, a ty właśnie wszedłeś w prawdziwe życie. Chodźmy, sam wprowadzę cię do naszego domu. Wszyscy twoi bliscy i przyjaciele oczekują, by cię powitać. Spotkasz tu całą Polskę w Jej wspaniałości; Ona żyje i rośnie wami. Chodź, synu, pragnę, by cię poznano."
!!!!!
Później zdałem sobie sprawę, że to nie były słowa, lecz myśli, ale tak mocne, wyraziste, pełne miłości. Pan nasz — królewski, wspaniały, dostojny i nieskończenie święty — wobec mnie stał się przyjacielem, bratem, a jednocześnie jak gdyby najwyższym naszym wodzem, królem, szczęśliwym teraz z tego powodu, że ja Go nie zawiodłem. Znalazłem się wśród bliskich, wśród radości, ale ponieważ Jezus mnie prowadził, wszyscy rozsuwali się z czcią, a On zatrzymał się i, dalej ogarniając mnie ramieniem, powiedział:
„Oto żołnierz Polski, który przyniósł jej chwałę. Jest przyjacielem moim, bo zawarł przyjaźń ze Mną i nie odrzucił Mnie w najcięższej próbie. Poszedł za Mną drogą krzyża aż do śmierci, a ofiarował ją za szczęście waszej Ojczyzny. Dlatego będzie jej służył w szczęściu i miłości. Kochajcie go wszyscy, bo zasłużył na cześć i miłość waszą."
!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 18:29, 24 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:41, 27 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Nieznane dokumenty dotyczące gen. Fieldorfa "Nila"odnaleziono w CAW
Nieznane dokumenty dotyczące gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", wśród nich arkusz ewidencji personalnej i własnoręcznie napisany życiorys, odnaleziono w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie. Materiały publikuje portal dzieje.pl.
Urszula Jardzioch, kierownik sekcji informacji i udostępniania akt CAW, powiedziała, że na dokumenty z okresu 1945 - 1950 dotyczące gen. Fieldorfa natrafiono podczas opracowywania akt internowanych żołnierzy AK. Są one cennym uzupełnieniem jego akt personalnych z okresu przedwojennego, posiadanych przez CAW.
Arkusz ewidencji personalnej sporządzony w Łodzi w 1948 roku dla Rejonowej Komendy Uzupełnień zawiera przebieg ponad trzydziestoletniej służby wojskowej Augusta Emila Fieldorfa, od 1912 r., gdy został członkiem 1 kompanii Związku Strzeleckiego w Krakowie. Widnieje na nim nazwisko Walenty Gdanicki, pod którym gen. Fieldorfa aresztowano 8 marca 1945 roku, i - nierozpoznanego przez NKWD - wywieziono do Związku Sowieckiego.
W omawianym dokumencie gen. Fieldorf podaje, że od stycznia do marca 1945 r. był szefem I Oddziału organizacji "NIE". Fakt pełnienia przez niego tej funkcji w organizacji, której zadaniem było kontynuowanie walki o niepodległość Polski po wkroczeniu Armii Czerwonej, znany był komunistycznym władzom bezpieczeństwa, o czym piszą Maria Fieldorf i Leszek Zachuta w książce "Generał Fieldorf »Nil«. Fakty, dokumenty, relacje". Generał miał tego świadomość.
W życiorysie pisanym 3 stycznia 1948 roku gen. Fieldorf podaje: "Wiadomości o aresztowaniach i wywożeniu oficerów AK dyktują mi dalszą konspirację w org. NIE (Niepodległość), gdzie jestem oficerem org. (organizacyjnym - red.). 8 marca 1945. zostałem aresztowany przez władze sowieckie. Stare, jeszcze z czasów okupacji niem. dokumenty na nazwisko Gdanickiego Walentego, służyły mi przez cały czas pobytu w Rosji, dokąd wywieziony zostałem na roboty leśne i ziemne, a następnie przywieziony z powrotem do kraju 27 X 1947 r. Z Rosji wróciłem w stanie całkowitego wyczerpania fizycznego z dystrofią III stopnia i obecnie jeszcze jestem niezdolny do żadnej pracy. Chociaż stan zdrowia znacznie się już mi poprawił, kuracja może potrwać 2-3 miesięcy".
Wśród prezentowanych przez portal [link widoczny dla zalogowanych] archiwaliów z CAW jest także dotyczący Fieldorfa dokument ewidencyjny NKWD z teczki akt personalnych, z czasów jego pobytu w obozie w Związku Sowieckim, a także przepustka wystawiona przez Państwowy Urząd Repatriacyjny na nazwisko Gdanicki, która podaje datę powrotu z ZSRS - 28 października 1947 r. i upoważnia do bezpłatnego przejazdu do miejsca zamieszkania.
Po ujawnieniu się gen. Fieldorf był inwigilowany. Ostatni chronologicznie z dokumentów ("karta zastępcza"), odnalezionych w CAW dotyczy przekazania 18 lipca 1950 roku z MON do Głównego Zarządu Informacji WP akt personalnych gen. Walentego Gdanickiego.
Przez cały czas aż do aresztowania w listopadzie 1950 roku przez władze bezpieczeństwagen gen. Fieldorf miał dokumenty na nazwisko Gdanicki, gdyż - jak piszą Maria Fieldorf i Leszek Zachuta - oficer Rejonowej Komendy Uzupełnień oświadczył, że musi oprzeć się na dokumencie Państwowego Urzędu Repatriacyjnego wystawionym na takie właśnie nazwisko. Tym nazwiskiem Fieldorf podpisał się pod informacjami dla RKU.
W akcie oskarżenia zarzucono mu, że jako szef Kedywu AK wydawał rozkazy, instrukcje i wytyczne dotyczące likwidacji oddziałów sowieckiej i polskiej lewicowej partyzantki oraz działaczy PPR, GL i AL. Oskarżenie było spreparowane i nie miało nic wspólnego z rzeczywistością.
Generał August Emil Fieldorf został w kwietniu 1952 roku skazany na śmierć na podstawie dekretu o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy i zdrajców Narodu Polskiego. Wyrok wykonano 24 lutego 1953 roku. Ciało generała pochowano w nieznanym miejscu.
Centralne Archiwum Wojskowe powstało w 1919 roku w celu przechowywania i porządkowania materiałów archiwalnych wytworzonych przez polskie związki niepodległościowe, jednostki i instytucje wojskowe. Po wybuchu II wojny światowej najcenniejsze dokumenty zostały ewakuowane z Polski. Po zakończeniu wojny starano się scalić rozproszone w kraju i za granicą zbiory. Po 1989 r. CAW wzbogaciło się o kopie dokumentów z archiwów Rosji, Litwy, Białorusi i Ukrainy. Obecnie zasób CAW liczy ok. 14 km akt. Obok dokumentów historycznych w CAW przechowywane są także materiały archiwalne dotyczące współczesnego Wojska Polskiego w tym polskich misji wojskowych.
....
To sa RELIKWIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:32, 12 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
II Małopolski Turniej Szachowy im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie
II Małopolski Turniej Szachowy im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie
1 godz. 3 minuty temu
W najbliższą niedzielę 14 maja w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie odbędzie się druga edycja Małopolskiego Turnieju Szachowego im. gen. Emila Fieldorfa „Nila”. Na zwycięzcę czeka Puchar Dyrektora Muzeum Armii Krajowej, przewidziane są również nagrody finansowe. Współorganizatorem rozgrywek jest Małopolski Związek Szachowy.
Turniej rozpocznie się w niedzielę 14 maja o godz. 10
/Materiały prasowe
Start zawodów o godz. 10:00 , przewidywana godzina zakończenia turnieju ok. 15:00.
Zawody realizowane będą w systemie szwajcarskim, a zawodnicy podzieleni będą na trzy grupy: open, juniorów urodzonych w lub po 2005 roku oraz juniorów urodzonych w lub po 2009 roku. W ubiegłym roku najlepszy w kategorii open okazał się Daniil Shkuran, w kategorii dziecięcej do 12 lat zwyciężył Jakub Herwy, a do 8 lat Kamil Warchoł.
Inspiracją do zorganizowania rozgrywek jest jeden z eksponatów prezentowanych na wystawie poświęconej patronowi instytucji. Są to ręcznie wykonane szachy podarowane ojcu przez generała Emila Fieldorfa. Gipsowe figury i pionki oraz drewniana plansza zostały przekazane przez Leszka Zachutę - członka rodziny generała.
...
Symbol Polski Walczącej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:06, 29 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
W mokotowskim więzieniu odnaleziono szubienicę, na której powieszono gen. "Nila"
W mokotowskim więzieniu odnaleziono szubienicę, na której powieszono gen. "Nila"
Wczoraj, 28 grudnia (20:36)
W dawnym areszcie śledczym na warszawskim Mokotowie trwa budowa Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, Planowane są kolejne prace poszukiwawcze oraz ekshumacyjne. Dzięki analizie materiałów archiwalnych znaleziono ukryte części szubienicy, na której stracono generała Augusta Fieldorfa "Nila".
Na terenie aresztu znaleziono ukryte części szubienicy, na której stracono generała Fieldorfa "Nila"
/BARTLOMIEJ ZBOROWSKI /PAP
Znajdujemy się w miejscu, w którym była szubienica. Ślady murowania wskazują, że była tu zainstalowana dużo wcześniej niż w latach stalinowskich. Najprawdopodobniej, jest to szubienica przedwojenna - jej elementy odnaleźliśmy w ukrytym dole, który był zalany betonem. Służył on jako zapadnia podczas egzekucji. Wszystkie części szubienicy zostały skute, wrzucone do tego dołu, a potem zasypane gruzem i zabetonowane, równo z posadzką - powiedział dyr. Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacek Pawłowicz.
Analizując filmy, które udostępniła nam TVP, znaleźliśmy wypowiedź Władysława Bartoszewskiego - był więźniem na Rakowieckiej w okresie stalinowskim. Bartoszewski opowiada i pokazuje przestrzeń pawilonu I. Pracując wówczas na terenie drukarni, gdzie pracowali więźniowie, dostał informacje od Niemców - którzy także byli tutaj więzieni - że w piwnicy powieszono generała - wyjaśnił Pawłowicz.
Jeszcze wczoraj były tu urządzenia siłowni a podłoga pokryta wykładzinami. Mając już dokładne wskazówki najpierw znaleźliśmy dziurę - beton, który był wyraźnie inny niż położone wcześniej lastryko. Powierzchnia pod warstwą to podłoga ceglana i w miejscu gdzie była ukryta zapadnia wraz z częściami szubienicy cegły opadały lekko w dół, wyraźnie odsłaniając fragment, który był wymurowany znacznie wcześniej niż reszta podłogi -opisywał Pawłowicz.
Przedmioty odnalezione w miejscu gdzie była szubienica
/BARTLOMIEJ ZBOROWSKI /PAP
Sama wnęka pod szubienicą jest całkowicie oryginalna. Nic tu nie było ruszane - podkreślił. Myśmy tylko wyjęli z niej elementy szubienicy, bloczki na których wisiała lina, kołowrót do jej podciągania oraz zapadnie. Zapadnia jest absolutną ‘relikwią’. Dwuskrzydłowa zapadnia składa się ze starych desek, z odbojnikami. Każdy element tego co odnaleźliśmy jest przedmiotem, który był wykorzystywany do mordowania Polaków - powiedział dyr. muzeum.
Kompleks byłego aresztu to miejsce, w którym przetrzymywano, torturowano i mordowano żołnierzy II konspiracji w okresie stalinizmu PRL. Wciąż poszukiwane są szczątki zamordowanych oraz dawne pomieszczenia użytkowe aresztu, jak np. zawalone tunele podziemne.
...
To jest relikwia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:36, 24 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Emila Fieldorfa "Nila"
Gen. August Emil Fieldorf "Nil". Fot. NAC
Gen. August Emil Fieldorf "Nil". Fot. NAC
24 lutego 1953 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie władze komunistyczne wykonały wyrok śmierci na gen. Auguście Emilu Fieldorfie "Nilu". Gen. Fieldorf był organizatorem i dowódcą Kedywu Komendy Głównej AK, jednym z najbardziej zasłużonych żołnierzy Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego.
Gen. August Emil Fieldorf „Nil” w więzieniu MBP w Warszawie. 1950 r. Źródło: IPN
Fieldorf: życie oficera
August Emil Fieldorf urodził się 20 marca 1895 r. w Krakowie. W latach 1914-17 walczył w Legionach Polskich, następnie był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej. W listopadzie 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego. Brał udział w kampanii wileńskiej, a podczas wojny polsko-bolszewickiej jako dowódca kompanii uczestniczył m.in. w wyzwalaniu Żytomierza i wyprawie kijowskiej.
W niepodległej Polsce kontynuował służbę wojskową. Od 1938 r. pełnił funkcję dowódcy 51. Pułku Strzelców Kresowych w Brzeżanach, na czele którego walczył w kampanii polskiej w 1939 r.
Po zakończeniu działań zbrojnych, przez Węgry przedostał się do Francji, gdzie ukończył kursy sztabowe i został awansowany na pułkownika. Po klęsce Francji ewakuował się do Wielkiej Brytanii. W lipcu 1940 r., jako pierwszy emisariusz Naczelnego Wodza i rządu Rzeczpospolitej od czasu wybuchu wojny na Zachodzie, został wysłany do kraju.
W kwietniu 1944 r. "Nil" otrzymał zadanie stworzenia poza strukturami AK tajnej organizacji "Niepodległość", noszącej kryptonim "NIE". Miała ona być przygotowana do działań na wypadek okupacji ziem polskich przez Sowietów. Wyznaczony na nowe stanowisko Fieldorf pozostawał w głębokiej konspiracji, nie biorąc udziału w Powstaniu Warszawskim.
Do okupowanej Polski dotarł na początku września 1940 r. W Związku Walki Zbrojnej początkowo pełnił funkcję oficera do zleceń Komendanta Głównego, a następnie inspektora obszaru Krakowsko-Śląskiego ZWZ. Od lutego do sierpnia 1942 r. był komendantem obszaru II Białystok AK.
Paweł Sztama. Fot. Serwis wideo PAP
P. Sztama: zasługi gen. Fieldorfa dla niepodległości są ogromne
Wideo
W sierpniu 1942 r. został mianowany dowódcą Kedywu - Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, którym dowodził do marca 1944 r., używając pseudonimu "Nil". Kedyw zajmował się m.in. odbijaniem więźniów, przeprowadzaniem akcji odwetowych na funkcjonariuszach SS, Gestapo i policji, a także likwidowaniem kolaborantów i konfidentów. Najgłośniejszą akcją Kedywu był zamach na szefa SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Franza Kutscherę.
W kwietniu 1944 r. "Nil" otrzymał zadanie stworzenia poza strukturami AK tajnej organizacji "Niepodległość", noszącej kryptonim "NIE". Miała ona być przygotowana do działań na wypadek okupacji ziem polskich przez Sowietów. Wyznaczony na nowe stanowisko Fieldorf pozostawał w głębokiej konspiracji, nie biorąc udziału w Powstaniu Warszawskim.
28 września 1944 r. uzyskał awans na stopień generała brygady i został odznaczony Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. W październiku 1944 r., będąc komendantem "NIE", nie przyjął stanowiska szefa sztabu KG AK. Po Powstaniu Warszawskim pełniący funkcję komendanta Głównego AK gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek" wyznaczył go na swojego zastępcę.
7 marca 1945 r. gen. Fieldorf został przypadkowo aresztowany przez NKWD w Milanówku pod okupacyjnym nazwiskiem Walenty Gdanicki. Nierozpoznany przez Sowietów trafił na Ural do obozu pracy.
W październiku 1947 r. wrócił do kraju i pod fałszywą tożsamością zamieszkał w Białej Podlaskiej. Później przeniósł się do Warszawy i Krakowa, by ostatecznie pozostać w Łodzi. W związku z ogłoszoną w 1947 r. amnestię ujawnił się w lutym 1948 r.
Akt oskarżenia gen. Fieldorfa: "Wrogość swą do ruchu lewicowego i Związku Radzieckiego Fieldorf August wykazał już w latach 1920, podczas których, będąc w stopniu porucznika jako dowódca kompanii 1. Pułku Legionów Polskich, brał czynny udział w marszu Piłsudskiego na ZSRR i za szczególne wyróżnienie się w walkach został czterokrotnie wyróżniony Krzyżem Walecznych oraz awansował do stopnia kapitana".
9 listopada 1950 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi na ul. Piotrkowskiej w momencie, gdy wychodził z budynku Wojskowej Komendy Rejonowej.
Przetransportowano go do Warszawy do aresztu śledczego MBP przy ul. Koszykowej. 17 listopada oficer śledczy MBP por. Zygmunt Krasiński zwrócił się do naczelnego prokuratora wojskowego o zastosowanie wobec Fieldorfa środka aresztu tymczasowego. Osadzono go w więzieniu przy ul. Rakowieckiej. 21 listopada 1950 r. prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej ppłk Helena Wolińska wydała postanowienie o tymczasowym aresztowaniu generała.
Śledztwo przeciwko generałowi wszczęto 20 grudnia 1950 r. Rozpoczęły się intensywne przesłuchania trwające do 30 lipca 1951 r. Generał, pomimo stosowanych wobec niego tortur, odmówił współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa.
Krzysztof Szwagrzyk. Fot. PAP/R. Pietruszka
K. Szwagrzyk: wierzymy, że wydobyliśmy szczątki gen. Nila i rtm. Pileckiego
4 sierpnia oficer śledczy MBP ppor. Kazimierz Górski sporządził akt oskarżenia. W jego uzasadnieniu czytamy: "Wrogość swą do ruchu lewicowego i Związku Radzieckiego Fieldorf August wykazał już w latach 1920, podczas których, będąc w stopniu porucznika jako dowódca kompanii 1. Pułku Legionów Polskich, brał czynny udział w marszu Piłsudskiego na ZSRR i za szczególne wyróżnienie się w walkach został czterokrotnie wyróżniony Krzyżem Walecznych oraz awansował do stopnia kapitana".
16 kwietnia 1952 r. w gmachu Sądu Wojewódzkiego dla m. st. Warszawy rozpoczęła się "rozprawa główna" przy drzwiach zamkniętych. Sąd w składzie: przewodnicząca sędzia Maria Gurowska, ławnicy Michał Szymański i Bolesław Malinowski uznał gen. Fieldorfa winnym zarzucanych mu czynów i skazał na karę śmierci przez powieszenie. Zasądzono także utratę praw publicznych i obywatelskich, praw honorowych oraz przepadek mienia. Wyrok wydano na podstawie dekretu o wymiarze kary dla zbrodniarzy hitlerowskich i zdrajców narodu polskiego.
20 października 1952 r. wyrok na gen. Fieldorfa został zatwierdzony przez Sąd Najwyższy w składzie: Emil Merz, Gustaw Auscaler i Igor Andrejew. Dwa dni później "prośby o łaskę" do Bolesława Bieruta skierowali żona i ojciec generała. Prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski i 3 lutego 1953 r. wyrok zatwierdził.
Sąd Wojewódzki, wyrażając swoją opinię w sprawie ułaskawienia generała, stwierdzał: "Skazany Fieldorf na łaskę nie zasługuje. Skazany wykazał wielkie natężenie woli przestępczej".
24 lutego 1953 r. gen. August Emil Fieldorf został powieszony w więzieniu mokotowskim w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. Ciało pochowano w nieznanym miejscu.
24 lutego 1953 r. gen. August Emil Fieldorf został powieszony w więzieniu mokotowskim w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. Ciało pochowano w nieznanym miejscu.
"Wykonanie kary śmierci z wyroku PRL z dn. 20 X 1952 r. na gen. bryg. Nilu-Emilu Fieldorfie, na człowieku i żołnierzu najwyższej wartości moralnej, w pełni wszelakich sił, uznajemy jako wielką i bolesną stratę, ciężką krzywdę wyrządzoną przez władze bezpieczeństwa Narodowi Polskiemu" - taką opinię środowiska akowskiego wyrażoną przez członka Komendy Głównej AK płk inż. Antoniego Sanojcę przytoczyła córka generała Maria Fieldorf w książce "Generał Fieldorf +Nil+. Fakty, dokumenty, relacje".
Wiele wskazuje na to, że bezpośrednim powodem skazania generała na śmierć była odmowa współpracy z władzami komunistycznymi. Osoby odpowiedzialne za zbrodnię dokonaną na gen. Fieldorfie nie poniosły kary.
30 lipca 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył generała pośmiertnie Orderem Orła Białego.
W 2009 r. odbyła się premiera filmu biograficzno-historycznego "Generał Nil" w reż. Ryszarda Bugajskiego; w roli generała wystąpił Olgierd Łukaszewicz.
IPN we współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Ministerstwem Sprawiedliwości prowadzi na tzw. Łączce na Wojskowych Powązkach prace ekshumacyjne w ramach projektu "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956". Wśród poszukiwanych jest także gen. August Emil Fieldorf. (PAP)
...
Wielki bohater!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:44, 25 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
niepodległościowego
August Emil Fieldorf. Fot. CAW
August Emil Fieldorf. Fot. CAW
24 lutego 1953 r. w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie komunistyczne władze wykonały wyrok śmierci na generale Emilu Fieldorfie. Do historii przeszedł jako generał „Nil”, dowódca Kedywu Komendy Głównej AK i organizacji „Nie” walczącej z sowiecką okupacją Polski. Gen. Fieldorf był jednym z najbardziej zasłużonych żołnierzy Rzeczypospolitej, Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego.
August Emil Fieldorf urodził się 20 marca 1895 r. w Krakowie. Był najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Ich ojciec – Andrzej był maszynistą kolejowym; rodzice zapewnili swoim dzieciom solidne wykształcenie. Emil (tak nazywali go domownicy) nie był jednak prymusem. W nauce przeszkadzała mu fascynacja rozwijającym się pod koniec pierwszej dekady XX w. galicyjskim ruchem paramilitarnym. Wielką rolę w kształtowaniu osobowości przyszłego oficera odegrał mieszkający po sąsiedzku profesor Odon Bujwida, mikrobiolog, społecznik i pedagog. Dzięki niemu zetknął się z rodzącymi się w Krakowie drużynami skautowskimi i strzeleckimi.
W grudniu 1912 r. siedemnastoletni Emil wstąpił w szeregi Towarzystwa „Strzelec” blisko związanego z nielegalnym Związkiem Walki Czynnej, założonym przez Kazimierza Sosnkowskiego z inicjatywy Józefa Piłsudskiego. Wraz ze swoim bratem – Janem przeszli przeszkolenie wojskowe i niższy kurs oficerski.
August Emil Fieldorf płynący na beczce po rzece Stochód na Wołyniu. Fot. ze zbiorów M. Ney-Krwawicza. Źródło: Muzeum AK
Wystawa przypominająca służbę Augusta Emila Fieldorfa w Legionach Polskich
2014
Niespełna dwa lata później nabyte na kursach umiejętności wojskowe zostały sprawdzone w boju. Na początku sierpnia 1914 r., w obliczu wybuchu wojny w Europie, Józef Piłsudski zarządził mobilizację wszystkich galicyjskich organizacji strzeleckich. 6 sierpnia w szeregach powstającego zalążka polskiej armii – Pierwszej Kompanii Kadrowej znalazł się August Emil Fieldorf. Osiem dni później walczył w bitwie pod Brzegami.
W kolejnych miesiącach Fieldorf uczestniczył we wszystkich kolejnych bitwach Legionów Polskich. W 1923 r. za postawę podczas bitwy pod Hulewiczami w sierpniu 1916 r. został odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy. Fieldorf utrzymał się na pozycji w trakcie ciężkiego ostrzału Rosjan. Mimo ogłuszenia wybuchem „nie został tym wypadkiem zdemoralizowany, szybko pobiegł po karabin maszynowy, naprawił małe uszkodzenie, oczyścił go z piachu, postawił na pozycję i zaczął ostrzeliwać pokazującego się nieprzyjaciela”.
Na charakter młodego legionisty wielki wpływ wywarła postać dowódcy I Brygady. Jak po latach wspominała jego żona: „drugie miejsce w jego sercu [po Polsce] zajął Komendant [Piłsudski]. On, Wódz, prowadził ich drogą, która na pewno była słuszna, choć nieraz jeszcze ciężka”.
Wiosną 1917 r. wykorzystując wycofanie się I Brygady z linii frontu ukończył niższą szkołę oficerską. W tym samym żołnierze Legionów odmówili złożenia przysięgi na wierność cesarzom Niemiec i Austro-Węgier. Fieldorf, podobnie jak większość żołnierzy z Galicji, odmówił służenia w Polskim Korpusie Posiłkowym, przez co jako „politycznie podejrzany” trafił do karnych kompanii walczących na froncie włoskim. We wrześniu 1918 r. starszy sierżant August Emil Fieldorf, po otrzymaniu krótkiego urlopu wyjechał do rodzinnego Krakowa. Nie zamierzał już wracać w szeregi armii rozpadającego się cesarstwa.
Piotr Makuła, kustosz Muzeum AK w Krakowie. Źródło: Serwis Wideo PAP
Kustosz Muzeum AK w Krakowie: po gen. Fieldorfie nie zachowało się wiele pamiątek
Wideo
Niemal natychmiast po powrocie do Galicji wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. 31 października 1918 r. brał udział w wyzwoleniu miasta spod władzy austriackiej. W powstającym w Galicji Wojsku Polskim Fieldorf wstąpił do odtwarzanego pułku piechoty, w którym służył w Legionach. Za służbę w I Brygadzie i POW otrzymał awans na chorążego.
Odradzająca się w Małopolsce armia niemal natychmiast przeszła chrzest bojowy w walkach z Ukraińcami o Przemyśl. W Wigilię Bożego Narodzenia Fieldorf z rozkazu Naczelnego Dowództwa w Galicji Wschodniej został podporucznikiem. Wiosną objął dowodzenie nad kompanią karabinów maszynowych w 1. Dywizji Piechoty, która pod dowództwem Edwarda Śmigłego-Rydza wyzwoliła spod władzy bolszewików Wilno. Nad Wilejką wsławił się w walkach o jeden z mostów. Jego wysiłek został doceniony Krzyżem Walecznych i Krzyżem „Wilno-Wielkanoc”. Drugi Krzyż Walecznych Fieldorf otrzymał jesienią za odwagę okazaną w walkach pod Dyneburgiem.
18 października 1919 r. wykorzystując krótki urlop ppor. August Emil Fieldorf wziął ślub z Janiną Kobylińską, poznaną kilka miesięcy wcześniej w jednym z wileńskich teatrów. Ich związek przetrwał do śmierci generała. Z tego okresu pochodzą zachowane opinie przełożonych oceniające służbę młodego oficera. Kapitan Jan Kruszewski, dowodzący jego batalionem zapisał: „umie żyć z żołnierzami i wychowywać ich w zamiłowaniu dyscypliny i porządku; bardzo lubiany przez swoich podkomendnych. Spokojny, taktowny, pracowity […] Ogólna ocena: nadzwyczajny”.
Polscy żołnierze podczas walk z Armią Czerwoną w rejonie Radzymina w 1920 r. Fot. PAP/CAF
Bitwa Warszawska 1920 r.
W kolejnych miesiącach Fieldorf walczył pod Kijowem i Żytomierzem. Jego dywizja odegrała kluczową rolę w trakcie decydującej o losach Bitwy Warszawskiej ofensywy znad Wieprza. Jego udział w wojnie z Rosją Sowiecką odnotowany został przez stalinowskich oprawców z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W akcie oskarżenia z listopada 1950 r. twierdzili: „Wrogość swą do ruchu lewicowego i Związku Radzieckiego Fieldorf August wykazał już w latach 1920, podczas których będąc w stopniu porucznika jako dowódca kompanii 1. Pułku Legionów Polskich brał czynny udział w marszu Piłsudskiego na ZSRR i za szczególne wyróżnienie się w walkach został czterokrotnie oznaczony Krzyżem Walecznych oraz awansowany do stopnia kapitana”.
Po zakończonych działaniach wojennych nowym rodzinnym miastem Fieldorfa stało się Wilno. Pełnił tam służbę w 1. Pułku Piechoty Legionów. Był uwielbiany przez podwładnych za dość tolerancyjne podejście do nudzących go procedur regulaminowych. W wolnych chwilach oddawał się dwóm pasjom: majsterkowaniu i filatelistyce. W Wilnie na świat przyszły jego dwie córki: Krystyna i Maria, znana z walki o pamięć o swoim ojcu w okresie PRL i po 1989 r.
Dla Fieldorfa największą tragedią tego okresu był zamach majowy, w którym walczył po stronie marszałka Józefa Piłsudskiego. Do końca życia wspominał wydarzenia na ulicach Warszawy przywołując słowa Piłsudskiego o „bratobójczej waśni”. Dzięki prowadzonym przez niego negocjacjom udało się doprowadzić do poddania się wiernych rządowi żołnierzy ze Szkoły Podchorążych. W kolejnych latach dowodził batalionem „Troki” Korpusu Ochrony Pogranicza.
Na początku 1938 r. wrócił do armii obejmując jako podpułkownik dowództwo 51. Pułku Piechoty w Brzeżanach. Przy okazji kolejnych awansów i odznaczeń był określany przez swoich przełożonych jako wybitny i lojalny oficer.
Paweł Sztama. Fot. Serwis wideo PAP
P. Sztama: zasługi gen. Fieldorfa dla niepodległości są ogromne
Wideo
W kampanii polskiej 1939 r. dowodzony przez Fieldorfa pułk wchodził w skład 12. Tarnopolskiej Dywizji Piechoty. W trakcie odwrotu przed naporem wojsk niemieckich w okolicach Skarżyska-Kamiennej dowodzeni przez Fieldorfa żołnierze osłaniali wycofujące się oddziały ponosząc ogromne straty sięgające 70 proc. stanu. Dowodzący dywizją generał Stanisław Skwarczyński już 10 września zdecydował się rozwiązać zgrupowanie i pozostawić decyzje o losach pułków ich dowódcom. Podpułkownik Fieldorf w rozkazie skierowanym do swoich oficerów rozkazał przebijanie się z okrążenia niewielkimi grupami: „przebijać się z bronią, nie ma niewoli”. Po wyrwaniu się z okrążenia pod Suścem na Lubelszczyźnie wraz z towarzyszącymi mu oficerami dowiedział się o sowieckiej agresji na Polskę. Wobec beznadziejnej sytuacji militarnej zdecydowali się na zrzucenie mundurów i dotarcie do Krakowa w celu zdobycia kontaktów z tworzącą się konspiracją. Tam podjęli decyzję o przedarciu się do Francji i wstąpieniu do odtwarzanej tam armii.
W Paryżu Fieldorf długo czekał na przydział zadań. Ostatecznie, już jako pułkownik, został skierowany do sztabu gen. Kazimierza Sosnkowskiego dowodzącego Związkiem Walki Zbrojnej, gdzie przygotowywał się do misji kurierskiej do Polski. Jego podróż do kraju opóźnił upadek Francji. W drogę wyruszył w lipcu 1940 r. Jego trasa wiodła przez Afrykę Południową, Kair i Węgry. W kraju przyjął pseudonim „Sylwester Maj”. Charakterystyczne dla wyznawanego przez Fieldorfa etosu oficerskiego jest to, że jednym z pierwszych jego działań po powrocie do Polski było odnalezienie zakopanego we wrześniu 1939 r. sztandaru pułkowego, który przechował się do końca wojny wśród krakowskich działaczy podziemia. Przez przeszło dwa lata Fieldorf pełnił obowiązki sztabowe w Komendzie Głównej ZWZ i był komendantem ZWZ w Białymstoku.
Przełomem dla konspiracyjnej kariery płk. Fieldorfa było nominowanie go w styczniu 1943 r. na dowódcę Kierownictwa Dywersji, kryptonim Kedyw. Fieldorf do swoich oficjalnych pseudonimów dodał wówczas nowy – „Nil”, na pamiątkę długiej podróży z Wielkiej Brytanii do Polski latem 1940 r. Zadaniem Kedywu było planowanie i organizowanie akcji dywersyjnych przeciwko niemieckiej machinie wojennej oraz siłom bezpieczeństwa, takim jak Gestapo i SS.
Płk Emil August Fieldorf - pierwszy szef Kedywu KG AK. Fot. NAC
Kierownictwo Dywersji AK
22 stycznia 1943 r. gen. Stefan Rowecki stwierdzał w rozkazie powołującym Kedyw: „Wchodzimy w ostatnią fazę wojny - w związku z tym odcinek walki czynnej wysuwa się na czoło zagadnień”. Rozkaz stawiał zadanie dokonywania coraz silniejszych ataków na okupanta niemieckiego poprzez akcje dywersyjne i sabotażowe, a także przygotowywanie żołnierzy AK do udziału w powstaniu powszechnym i utrzymywanie w społeczeństwie ducha bojowego. W ciągu niemal dwóch lat działania Kedyw pod dowództwem „Nila” przeprowadził 1200 akcji – od niszczenia niemieckich obiektów wojskowych, po wykonywanie wyroków śmierci na szczególnie brutalnych funkcjonariuszach Gestapo i donosicielach. Najgłośniejszą akcją Kedywu było wykonanie wyroku śmierci na szefie SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Franzu Kutscherze.
W obliczu zbliżającej się do granic II RP Armii Czerwonej pułkownik Fieldorf otrzymał od nowego dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” polecenie stworzenia organizacji „Niepodległość” pod kryptonimem „Nie”.
„Nie” miało być ściśle tajną organizacją kadrową złożoną z najlepszych żołnierzy i oficerów walczących w szeregach Armii Krajowej oraz cywilnych przedstawicieli Państwa Podziemnego. W nowej organizacji służyć miało około 400 osób. Ich pierwszym zadaniem było zerwanie wszystkich dotychczasowych kontaktów konspiracyjnych i wejście w jeszcze głębszą konspirację.
Funkcję dowódcy Kedywu KG AK „Nil” pełnił do lutego 1944 r. Zastąpił go na tym stanowisku ppłk Jan Mazurkiewicz „Radosław”.
Wyznaczony na nowe stanowisko Fieldorf pozostawał w głębokiej konspiracji, nie biorąc udziału w Powstaniu Warszawskim. Pod koniec września nawiązał ponownie kontakt z komendantem AK gen. Komorowskim. 28 września 1944 r. Fieldorf został przez generała Sosnkowskiego awansowany do stopnia generała brygady za „wybitną postawę i gotowość podjęcia najcięższych zadań”.
Po powstaniu nowy dowódca AK gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” napisał w depeszy do Londynu: „przechodzę do konspiracji rozwijając ją na +Nie+”. Organizacja miała stać się następcą Armii Krajowej w walce z nowym okupantem. Niewiadomą pozostawało to, czy ma to być organizacja kadrowa, czy też rozbudowana i gotowa do podjęcia na nowo walki. Wszystkie plany pokrzyżowało przypadkowe aresztowanie Fieldorfa 7 marca 1945 r. w Milanówku pod okupacyjnym nazwiskiem Walenty Gdanicki. „Nil” nie został jednak rozpoznany jako dowódca organizacji, o której istnieniu Sowieci wiedzieli już od kilku miesięcy. Przy „Nilu” znaleziono niewielką ilość dolarów i kawy, co było wystarczające do postawienia mu zarzutu spekulacji. Nie udało się na czas przygotować akcji odbicia generała z więzienia w Rembertowie i 26 marca Fieldorf wraz z dwoma tysiącami innych więźniów znalazł się w transporcie do obozów pracy na Uralu.
Gen. August Emil Fieldorf "Nil" - zdjęcie MBP z 1950 r. Źródło: Archiwum IPN
Piotr Makuła: proces generała „Nila” miał zastraszyć całe społeczeństwo
Wywiad
W tym samym czasie sytuacja w okupowanym kraju stała się dramatyczna. 27 marca NKWD aresztowało przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, wśród nich gen. „Niedźwiadka”. W obliczu niemal całkowitego paraliżu struktur konspiracyjnych 7 maja 1945 r. gen. Władysław Anders rozwiązał organizację „Nie”. NKWD i jej sojusznicy z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wciąż poszukiwali tajemniczego generała „Nila”. Dla zmylenia przeciwnika w kraju rozpowszechniano plotkę o ucieczce „Nila” do Wielkiej Brytanii.
Tysiące kilometrów na wschód Fieldorf znosił koszmar sowieckiego łagru. W skrajnie trudnych warunkach syberyjskich pracował przy wyrębie tajgi. Zaledwie kilku współwięźniów znało jego prawdziwą tożsamość. Ponurą rzeczywistość łagru próbował Fieldorf rozjaśnić opowieściami o akcjach dywersyjnych prowadzonych przez Kedyw. Wreszcie jesienią 1947 r. wrócił do Polski. W punkcie repatriacyjnym na nowej granicy podał konspiracyjne nazwisko – Walenty Gdanicki. Osiedlił się pod fałszywym nazwiskiem w Białej Podlaskiej. Przebywał następnie w Warszawie i Krakowie, a w końcu zamieszkał w Łodzi.
W odpowiedzi na ogłoszoną w 1947 r. amnestię, ujawnił się w lutym 1948 r.
10 listopada 1950 r. Fieldorf został aresztowany, gdy wychodził z jednego z urzędów w Łodzi, do którego wezwano go pod pretekstem dopełnienia formalności związanych z ujawnieniem. Niemal natychmiast przewieziono go do aresztu MBP na ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Śledztwu przewodzili znany z sadyzmu wobec oskarżonych płk MBP Józef Światło oraz stalinowska prokurator Helena Wolińska. Podstawą oskarżenia był wydany przez PKWN dekret „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”. Jak można przeczytać w uzasadnieniu wyroku Fieldorf miał „iść na rękę” niemieckim okupantom zwalczając organizacje komunistyczne, takie jak Polska Partia Robotnicza, Gwardia Ludowa i Armia Ludowa. Dla uwiarygodnienia stawianych Fieldorfowi zarzutów w akcie oskarżenia wymieniono jego rzekome „zbrodnie przeciwko działaczom lewicowym”.
Dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacek Pawłowicz w miejscu gdzie była szubienica, w dawnym areszcie śledczym na warszawskim Mokotowie. 28.12.2017. Fot. PAP/B. Zborowski
W mokotowskim więzieniu odnaleziono szubienicę, na której powieszono gen. "Nila"
Gen. Fieldorf konsekwentnie zaprzeczał wszelkim stawianym mu zarzutom. Prokuratorzy i funkcjonariusze MBP próbowali złamać „Nila” nieprawdziwą informacją o aresztowaniu jego żony i dzieci. Inną metodą stosowaną dla złamania jego woli była złożona mu na początku propozycja wydania odezwy do innych oficerów Armii Krajowej, która miała ich zachęcać do ujawnienia się i zaufania komunistycznym władzom. „Nil” kategorycznie odmówił. W odpowiedzi funkcjonariusze stwierdzili, że odezwa i tak zostanie opublikowana bez jego zgody. Riposta Fieldorfa zszokowała przedstawicieli MBP. Generał stwierdził, że przewidując aresztowanie poinformował swoich przyjaciół, że wszelkie ogłaszane pod jego nazwiskiem dokumenty będą sfałszowane. Był to moment, w którym zapadł faktyczny wyrok na „Nila” wygłoszony słowami przesłuchującego go w celi śmierci oficera bezpieki: „jeśli tak, to między nami wszystko skończone. Nie skorzystaliście z niesamowitej okazji. Za prawie że nic mogliście uratować życie. Teraz już nam nie jesteście potrzebni. Pożałujecie. Będziecie wisieć”.
Towarzysze „Nila” z celi mokotowskiego aresztu wspominali jego postawę w ostatnich miesiącach życia: „Bywały dni, kiedy na podstawie swojej absolutnej niewinności w stosunku do stawianych zarzutów gen. Nil przewidywał swoje uwolnienie, wszak mimo wszystko znajdował się wśród Polaków, którzy znali jego prawdziwą nieskazitelną, bohaterską działalność okupacyjną. […] Następowały jednak i ciężkie chwile, kiedy mocując się sam ze sobą przeciwstawiał swoją nieskazitelną przeszłość zarzutom stawianym przez organa śledcze, a znając dogłębnie metody NKWD, przeniesione żywcem na teren Polski, popadał w wątpliwość i bezsilność wobec metod stosowanego fałszu, zakłamania i przeinaczenia faktów. […] Gnębiły go potwarze, zarzuty druzgocące jego honor żołnierski i nade wszystko bezsilność”. W trakcie śledztwa obrońca z urzędu Jerzy Mehring zwrócił się do jego żony: „Pani mąż to człowiek ze stali, nie okazuje ani skruchy, ani żalu. Szkoda, że nie jest po naszej stronie”.
16 kwietnia 1952 r. po trwającej osiem godzin rozprawie zapadł wyrok skazujący generała Fieldorfa na śmierć. W kolejnych miesiącach składane przez generała wnioski o rewizję sprawy i prośby rodziny o złagodzenie wyroku zostały odrzucone przez komunistyczne władze.
Krzysztof Szwagrzyk. Fot. PAP/R. Pietruszka
K. Szwagrzyk: wierzymy, że wydobyliśmy szczątki gen. Nila i rtm. Pileckiego
24 lutego 1953 r. wykonano wyrok. Relacje o tych chwilach pozostawił komunistyczny prokurator Witold Gatner. W zeznaniach składanych w 1992 r. stwierdził: „Byłem zdenerwowany, napięty. Czułem, że trzęsą mi się nogi. Skazany patrzył mi cały czas w oczy. Stał wyprostowany. Nikt go nie podtrzymywał. Po odczytaniu dokumentów zapytałem skazanego, czy ma jakieś życzenie. Na to odpowiedział: Proszę powiadomić rodzinę. Oświadczyłem, że rodzina będzie powiadomiona. Zapytałem ponownie, czy jeszcze ma jakieś życzenia. Odpowiedział, że nie. Postawę skazanego określiłbym jako godną. Sprawiał wrażenie bardzo twardego człowieka. Można było wprost podziwiać opanowanie w obliczu tak dramatycznego wydarzenia".
Po powołaniu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w więzieniu przy Rakowieckiej rozpoczęto poszukiwania miejsc związanych z mordami na żołnierzach podziemia antykomunistycznego i innych więźniach tego miejsca. Pod koniec 2017 r. dzięki analizie materiałów archiwalnych, znaleziono ukryte części szubienicy, na której stracono gen. Fieldorfa „Nila”.
Wciąż nieznane jest miejsce pochówku zwłok generała. Prowadzone w kwaterze „Ł” na warszawskich Powązkach poszukiwania i badania genetyczne odnalezionych szczątków nie przyniosły rezultatu.
Funkcjonariusze reżimu komunistycznego odpowiedzialni za mord sądowy na „Nilu” nie ponieśli kary za tę i inne popełnione zbrodnie, pomimo podejmowanych po 1989 r. prób pociągnięcia ich do odpowiedzialności. W 1992 r. Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła śledztwo w sprawie zamordowania generała Fieldorfa. Objęło ono wszystkich zaangażowanych w śledztwo i proces „Nila”, wśród nich między innymi Helenę Wolińską-Brus, wówczas prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Trwające kilkanaście lat starania o ekstradycję z Wielkiej Brytanii i osądzenie Wolińskiej za bezprawne więzienie żołnierzy Armii Krajowej nie przyniosły rezultatów. Wolińska zmarła w 2008 r. Druga z oskarżonych, Maria Gurowska, sędzia Sądu Wojewódzkiego w Warszawie do końca życia uważała wydany przez siebie wyrok za słuszny. Zmarła kilkanaście dni po rozpoczęciu procesu, 4 stycznia 1998 r. Pozostali funkcjonariusze objęci śledztwem zmarli przed postawieniem zarzutów, lub jeszcze w okresie PRL.
W lipcu 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył gen. Fieldorfa Orderem Orła Białego. W 55. rocznicę śmierci gen. „Nila” Sejm RP przyjął uchwałę, w której posłowie stwierdzili: „August Emil Fieldorf jest przykładem człowieka, który całe życie poświęcił walce o niepodległość i suwerenny byt Rzeczypospolitej Polskiej”.
W 2009 r. odbyła się premiera filmu biograficzno-historycznego „Generał Nil” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego; w roli generała wystąpił Olgierd Łukaszewicz. 31 lipca 2009 r. Jednostka Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych otrzymała imię gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” i kontynuuje tradycje Kedywu AK. W 2011 r. decyzją ministra obrony zmieniono jej nazwę na Jednostkę Wojskową „Nil”.
Córka generała Maria Fieldorf w książce „Generał Fieldorf Nil. Fakty, dokumenty, relacje” przytoczyła słowa pułkownika Antoniego Sanojcy, oficera Komendy Głównej AK i jednego z dowódców Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość: „Wykonanie kary śmierci […] na gen. bryg. Nilu – Emilu Fieldorfie, na człowieku i żołnierzu najwyższej wartości moralnej, w pełni wszelakich sił, uznajemy za wielką i bolesną stratę, ciężką krzywdę wyrządzoną przez władze bezpieczeństwa Narodowi Polskiemu”.
Michał Szukała (PAP)
..
Symbol AK. Pokazujacy ze elita zginela prosty lud przetrwal. Czyli ja. Wprawdzie jestem wyksztalcony ale rodzina bez wielkich historycznych tradycji. Zwykli ludzie. A wyksztalcilem sie nie na uczelniach tylko na przykladzie tej elity czyli tych co polegli. Kamieni na szaniec. Wiedza naukowa to tylko dodatek do nauki moralnej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:45, 20 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
125 lat temu urodził się August Emil Fieldorf
20 marca 1895 r., urodził się August Emil Fieldorf. Do historii przeszedł jako generał „Nil”, dowódca Kedywu Komendy Głównej AK i organizacji „Nie” walczącej z sowiecką okupacją Polski. Był jednym z najbardziej zasłużonych żołnierzy Rzeczypospolitej, Armii Krajowej ii podziemia niepodległościowego
...
Legiony to byla elita ale gen. Nil byl elita wsrod elity! Chodzi o dlite duchowa oczywiscie a nie jakichs pyszalkow bogaczy itd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|