BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 3:41, 07 Lis 2012 Temat postu: |
|
Wbrew pozorom sporo zaskakujacych gwiazd popiera Romneya
Na przyklad ;
Jon Voight
Aktor znany m.in. z roli papieża Jana
Pawła II oraz ojciec Angeliny Jolie
otwarcie popiera Mitta Romneya.
Jego zdaniem kandydat Republikanów
wygra, ponieważ ma wiele talentów,
jest uczciwy i ma predyspozycje
przywódcze. - Ludzie się na tym
poznają i zagłosują na Mitta -
przekonuje Voight. Dodaje, że
"prezydent Obama postanowił pójść
śladami ojca i zabrać Amerykanów w
czasy socjalizmu".
....
Tutaj to mamy solidne uzasadnienie ideowe . Widac wyzszy poziom wiedzy bez porownania ze srednia .
Hulk Hogan
Gwiazda filmowa i wrestler na
emeryturze zadeklarował poparcie dla
Mitta Romneya. - Coś się musi
zmienić w tym kraju. Dlaczego więcej
osób nie miałoby żyć zdrowiej, lepiej
i dostatniej? Czekam, aż ktoś
przejmie inicjatywę i zacznie coś
robić - mówił Hogan tłumacząc swój
wybór.
....
Tutaj moze postac niezrozumiala poza USA ale tam znana . Tu chyba wystepuje motyw ze trzeba cos zmienic .
Jessica Simpson
Pochodząca z Teksasu, dość konserwatywnego
stanu, piosenkarka i aktorka będzie głosować na
Mitta Romneya.
....
I prosze . Znana pieknosc . Tylko dlaczego dowiaduje sie dopiero teraz . Media USA niezbyt spieszyly z takimi informacjami .
Melissa Joan Hart
Słynna "Sabrina nastoletnia
czarownica" i "Clarissa" od lat
deklaruje poglądy republikańskie.
Stąd w obecnych wyborach odda
swój głos na Mitta Romneya.
....
I znow dopiero teraz sie dowiaduje . Znow starali sie zeby nie bylo rozglosu .
Shannen Doherty
Gwiazda seriali "Beverly Hills 90210"
i "Czarodziejki" od lat głosuje na
republikanów, więc tym razem jej
wybór padnie na Mitta Romneya. -
Wiem, że większość osób w branży
rozrywkowej stało się Demokratami.
Ale ja nie mam problemu z tym, że
wyznaję poglądy republikańskie -
powiedziała aktorka.
......
Branza jest mocno wykolejona to nie dziwi . Ilosc degeneratow przebija wszelkie srednie . To i glosuja na degeneratow .
Stacey Dash
Podczas gdy większość afro-
amerykańskich gwiazd otwarcie
wyraża swoje poparcie dla Baracka
Obamy, aktorka Stacey Dash na
Twitterze zadeklarowała poparcie dla
kandydata Republikanów Mitta
Romneya. Jak tłumaczyła, w
poprzednich wyborach głosowała na
Obamę, jednak zawiódł on jej
oczekiwania, dlatego teraz wybiera
kogo innego. Co ciekawe, za poparcie
Romneya aktorka została zlinczowana
w internecie - Internauci byli
oburzeni, że jako czarnoskóra nie
popiera Baracka Obamy.
....
Wspaniale ! Tutaj nigdy nie dosc podkreslac jaka zasluga jest przelamanie uwarunkowan srodowiska . W tym wypadku dzikiego rasizmu . Zostala zbluzgana przez czarnych pseudobraci . Ktorzy wyznaja zasade glosowac na cokolwiek byle bylo czarne . A ona zaczela uzywav rozumu . Brawo !!!!
Lindsay Lohan
Zaskoczeniem może być to, że
wywołująca wiele skandali
obyczajowych aktorka popiera Mitta
Romneya. W poprzednich wyborach
Lohan zachęcała do głosowania na
Obamę, jednak teraz zmieniła zdanie.
- Myślę, że bezrobocie jest teraz
bardzo ważnym tematem, dlatego
prawdopodobnie oddam głos na
Mitta Romneya - mówiła gwiazda w
jednym z wywiadów. Argumentowała
też, że chciałby płacić niższe podatki.
....
NO LINDSAY ! A to dalas . Kto by sie spodziewal takiej postawy po Lindsajce .
Chcialoby sia ja widziec uwolniona od tych potwornosci . To straszne ogladac destrukcje osoby . Nie mowiac juz ze kobiety i ze odbija sie na wygladzie . A to wielka szkoda przy takiej urodzie !
Niewatpliwie najwieksza niespodzianke sprawila Lindsay ...
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 19:35, 25 Paź 2012 Temat postu: |
|
Clint Eastwood agituje za Mittem Romneyem w spocie telewizyjnym
Słynny aktor i reżyser filmowy, laureat Oscarów Clint Eastwood wystąpił w telewizyjnym ogłoszeniu przedwyborczym, wzywając do głosowania w wyborach na republikańskiego kandydata na prezydenta Mitta Romneya.
Spot, zatytułowany "At Stake" (Stawką jest...), sponsorował jeden z "surper-packsów", czyli komitetów poparcia Romneya, zrzeszających najzamożniejszych darczyńców na jego kampanię. Jest on częścią akcji wspierania kandydatury Republikanina koordynowanej przez głównego doradcę byłego prezydenta George'a W. Busha, Karla Rove'a.
Ogłoszenie zaczęło się ukazywać w środę w siedmiu "swing states", czyli stanach, gdzie szanse Romneya i prezydenta Baracka Obamy są wyrównane, tzn. na Florydzie, w Ohio, Virginii, Nevadzie, Colorado, New Hampshire i Iowa.
Z ekranów telewizorów w tych stanach Eastwood przypomina, że "23 miliony ludzi nie mogą znaleźć pełnego zatrudnienia", za co winę ma ponosić urzędujący prezydent.
"Kiedy ktoś nie wykonuje swej roboty, trzeba go pociągnąć do odpowiedzialności. Druga kadencja Obamy byłaby powtórzeniem pierwszej i nasz kraj po prostu by tego nie przetrwał. Potrzebujemy kogoś, kto szybko zmieni sytuację, i tym człowiekiem jest Mitt Romney" - mówi legendarny aktor do kamery.
Eastwood poparł wcześniej kandydata GOP na konwencji przedwyborczej tej partii w Tampie na Florydzie pod koniec sierpnia. Wygłosił tam zaimprowizowane przemówienie, mówiąc do pustego krzesła, które miało symbolizować brak "nieobecnego" - jako przywódcy – prezydenta.
Jego występ spotkał się z mieszanym przyjęciem, gdyż to, co mówił ponad 80-letni gwiazdor nie zawsze było zrozumiałe. Republikanie byli jednak zadowoleni, że za ich kandydatem stoi legenda Hollywood.
Przeważająca większość gwiazd filmu i całego show-businessu popiera Obamę. W spocie agitującym za reelekcją prezydenta wystąpił niedawno wybitny czarnoskóry aktor Morgan Freeman.
>>>
Tak to zadowalajace . Oczywiscie ma swoje lata . Ten wiek zasluguje na szacunek .
Poza Clintem popier go na przyklad Cindy Crawford . Kobieta o niezwyklej urodzie ... Oczywiscie szczyt miala gdzies 20 lat temu . W tej dziedzinie czas jest okrutny ale oczywiscie to nie swiaczy o wartosci ! Zwlaszcza gdy sie madrze popiera kandydata . Bardzo piekknie :O)))
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 19:16, 25 Paź 2012 Temat postu: |
|
USA: sondaż AP-GfK daje przewagę Romneyowi
W najnowszym sondażu Associated Press-GfK za republikańskim kandydatem na prezydenta Mittem Romneyem opowiedziało się 47 proc. ankietowanych, deklarujących udział w wyborach, a za Barackiem Obamą - 45 proc.
Associated Press przyznaje, że różnica między kandydatami do Białego Domu na 12 dni przed wyborami mieści się w granicach błędu statystycznego.
Obama stracił swą 16-punktową przewagę nad Romneyem wśród kobiet, a jednocześnie w znacznym stopniu pozbawił kandydata Republikanów przewagi wśród mężczyzn. Zdaniem AP spadek poparcia Obamy wśród kobiet to rezultat październikowej kampanii Romneya, który przedstawiał się jako kandydat bardziej umiarkowany, po miesiącach występowania jako bardzo prawicowy konserwatysta.
Agencja AP zwraca uwagę, że rośnie liczba kobiet, podzielających poglądy Romneya na gospodarkę. Miesiąc temu Obama cieszył się wśród kobiet 56-procentowym poparciem w kwestiach gospodarczych, zaś Romney - tylko 40-procentowym. Obecnie wynik w tej kategorii to 49 proc. dla Romneya i 45 proc. dla Obamy.
Niemniej jednak, na pytanie, który z kandydatów będzie podejmował słuszne decyzje w sprawach kobiet, aż 55 proc. pań deklarujących udział w wyborach opowiedziało się w najnowszym sondażu za Obamą, a tylko 41 proc. za Romneyem.
Przed miesiącem przewaga Romneya nad Obamą w męskiej części elektoratu wynosiła 13 punktów procentowych. Obecnie zmalała do 5 punktów, przy czym większość tych, którzy przeszli na stronę ubiegającego się o reelekcję prezydenta to nieżonaci.
Sondaż AP-GfK przeprowadzono w dniach 19-23 października wśród 1186 Amerykanów, z których 839 deklaruje udział w wyborach. Margines błędu w przypadku wszystkich ankietowanych wynosi 3,5 proc., a w przypadku osób deklarujących udział w wyborach - 4,2 proc.
>>>>
Kolejny sondaz i az 2 punkty prowadzenia czyli prowadzi co najmniej 4ema !!! Bo sondaze sa zawsze proDemokraci ...
Po prostu Barak zawiodl bezrobocie jest za duze i nie ma sily . LUD GLOSUJE SOCJOLOGICZNIE . Jest zle zmieniamy partie . Na jaka ? Druga w kolejce .
Zelazne znane z calego swiata zachowanie stadne . Zadne kampanie wyborcze zadni specjalisci nigdy tego nie zmienili . |
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 19:33, 24 Paź 2012 Temat postu: Romney prezydentem USA ! |
|
Mariusz Max Kolonko | Onet
Romney wygra w USA
Na dwa tygodnie przed wyborami, republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney, prowadzi nad prezydentem Barackiem Obamą 51-45 wśród zdeklarowanych wyborców (Gallup Poll). Jest to wynik znaczący, bo historia amerykańskich wyborów pokazuje, że tak blisko przed wyborami, każdy kandydat, który wspiął się wśród pewnych wyborców na magiczny próg 50 procent, wygrał wybory.
Mariusz Max Kolonko specjalnie dla Onetu będzie komentował wybory prezydenckie w USA. Dziś publikujemy jego pierwszy artykuł. Wywiad, którego udzielił naszemu portalowi odbił się szerokim echem w mediach. Publicysta nie szczędził w nim krytycznych słów na temat polskich mediów.
Można argumentować, że ankiet robi się w tym punkcie w wyborach setki, ale wśród nich liczą się tak naprawdę trzy. Gallup Poll to nie wróżenie z fusów i wydruku z komputera, nie da się obalić pobożnymi życzeniami. Jeśli w ciągu najbliższych dni nie zdarzy się jakiś znaczący, polityczny hocus-pocus, Mitt Romney ma poważną szansę zastąpić Baracka Obamę w Białym Domu. I jest kilka elementów, które na to wskazuje.
Pierwsza debata prezydencka - wyborczy X Factor
Jeśli tak sie stanie, historia uzna, że o wyniku tych wyborów zadecydowała pierwsza debata prezydencka, którą Romney wygrał miażdżąco 72-22 (Gallup Poll), co jest największym wynikiem w historii debat prezydenckich, równym nokautowi na bokserskim ringu. Aż 56 proc. wyborców w ankiecie CBS zmieniło po tej debacie zdanie o kandydacie Republikanów. Image zwycięskiego Romneya pozostał odtąd w pamięci wyborców przez rekordowe dla odstępu między debatami 13 dni - do czasu drugiego starcia, kiedy Obama odrobił nieco straty. Trzecia debata była już tylko meczem Anglii z Polską na Narodowym, gdzie Anglików zadowalał remis.
Przez owe dwa tygodnie między debatami, ponad 300 milionów dolarów wpakowanych przez sztab Obamy w reklamówki telewizyjne przedstawiające Romneya, jako bogacza oderwanego od potrzeb zwykłych ludzi, uchodziło z dymem przez komin.
Widownie równe każdorazowo niemal podwójnej liczbie wszystkich mieszkańców Polski, zobaczyły w telewizyjnym prime timie, że Romney jest inny, niż maluje go przeciwnik. Mimo zabawnych lapsusów językowych: "w Massachusetts mam foldery pełne kobiet" (czytaj: 13 z 34 mianowanych przez niego stanowisk obsadził kobietami), który nie zostawia po sobie "zapachu siarki" (Chavez o Bushu w ONZ), co najwyżej wizerunek self made mana, który prowadzi "mały" biznes, jak Donald Trump (Obama o Romneyu w drugiej debacie).
Na dwa tygodnie przed wyborami Floryda przesunęła się pod flagę Romneya, a kluczowe dla wyborów swing states zaczynają wskazywać równą walkę w granicach ankietowego błędu +/- 3 pkt. W owych 13 dniach w 34 stanach, które przyjmują wcześnie głosujących, wyborcy głosowali w rekordowych w historii liczbach.
Kto jest kim i co jest czym
Gdyby Ameryka była cadillackiem, a kandydaci na prezydenta ubiegali się o zostanie jej kierowcą, Mitt Romney byłby mechanikiem samochodowym, a Barack Obama sprzedawcą używanych aut.
W porównaniu tym, Mitt Romney jawi się jako przedsiębiorca been there done that - "robiłem to sam i mi wyszło", który przez ćwierć wieku zarządzał biznesami, prowadził stan Massachusetts jak własną firmę. Wprowadził tam opiekę zdrowotną dla wszystkich nie tykając skarbu państwa, zbalansował budżet stanu, zreformował szkoły do rangi najlepszych w kraju i teraz chce zrobić to samo z Ameryką.
Barack Obama sprzedaje to samo, co cztery lata temu: nadzieje, długoterminowe wytyczne zmieniające fundamentalnie kraj, zielone paliwo, energię ze Słońca, leczenie dla wszystkich, większe podatki dla bogatych, rządową interwencję w życie obywateli i w prawa regulowane dotąd przez legislatury stanowe. Ameryka made in Europe, jak dacie mi następne cztery lata na realizację zamierzeń.
Kobiety zaczynają lubić Romneya
Od czasu Ronalda Reagana w amerykańskich wyborach widać zjawisko gender gap: 50-milionowy blok wyborczy amerykańskich kobiet głosuje inaczej niż mężczyźni. Od czasów Reagana, Amerykanki głosują głównie na Demokratę, zaś mężczyźni - na Republikanina. Cztery lata temu Obama wygrał właśnie dzięki rekordowym 65 proc. głosów kobiet, które nie kupiły Sary Palin.
Ale amerykańskie soccer moms boją się dziś o stabilność ekonomiczną ich domostw, a tej Ameryka 2012 nie ma: dwa razy droższa benzyna na stacjach niż 4 lata temu, 23 miliony ludzi bez pracy, bądź pracujących tylko dorywczo, prawie 47 milionów na kartkach żywnościowych, co szósty obywatel na granicy (amerykańskiego) ubóstwa i deficyt, który za Obamy urósł dwukrotnie więcej, niż w całych ośmiu latach rządów jego poprzednika.
Odkąd Obama został prezydentem, amerykańska rodzina zarabia z roku na rok mniej, ta suma spadła do około 4300 dolarów miesięcznie. Przed pierwszą debatą Amerykanki wolały Obamę od Romneya w ankietach nieraz nawet 60-42. Teraz w kluczowych dla wyborów stanach swing states jest już pół na pół.
Młodzi Amerykanie, czyli wielkie nic
Ameryka 2012 to głównie dwa pokolenia: baby boomers i pokolenie Y. Baby boomers to 70-milionowa armia dzieci pokolenia powojennego wyżu demograficznego. Ci, co tańczyli nago w Woodstock, stworzyli Beatlesów i rock'n'roll, Jacka Kerouca i beatników, spódniczki mini i sexy wiatrówki, które nosił nasz Zbyszek Cybulski i Bob Dylan na okładce albumu "Freewheelin'".
Pokolenie Y, to około 80 milionów ich dzieci urodzonych w latach osiemdziesiątych, które nie stworzyły w zasadzie nic, poza Facebookiem i długami na kartach kredytowych rodziców. Kiedy w 1999 roku zorganizowali powtórkę koncertu ich rodziców w Woodstock, musiała interweniować policja i wozy straży pożarnej, które gasiły toalety podpalone dla hecy przez pijaną młodzież.
Nazywam ich plastic generation, pokolenie plastiku, ponieważ pierwszą rzeczą, którą zdobywa młody człowiek wchodzący w życie w Stanach, jest karta kredytowa rodziców.
Dawni hippisi w poobijanych volkswagenach jeżdżą dziś ekskluzywnymi cadillacami. Są już często na emeryturze, pływają w swoich basenach i cieszą się z uroków życia. Wybory ich specjalnie nie interesują. Co cztery lata dowożę znajomego baby-boomera do urny wyborczej pod pretekstem wyjazdu na piwo.
Interesuje go dobra opieka zdrowotna i niskie podatki od tego, czego się dorobił. Jego dzieci nie interesuje nic. Może podróż do Amsterdamu (legalna "trawka"). Z tym, że nie bardzo potrafią pokazać, gdzie to jest na mapie.
Połowa młodych ludzi po studiach nie ma pracy. O czym się tu nie mówi, nie ma pracy, bo często nie chce się jej mieć. Żaden ze znanych mi 20-latków po studiach nie pracuje, mimo że dostali oferty pracy, za które polski student dałby się pokroić.
Demokratyczny kandydat na prezydenta, John Kerry, stawiał na nich już w 2004 roku. Ale w dniu wyborów padał deszcz i "plastiki" nie poszły do urn. Teraz są o 8 lat starsze i widzą życie tak, jak widzi to Obama: państwo zastąpi im tatę, da wszystko - od domu, po pracę.
Żeby to osiągać nie popracują po 12 godzin dziennie, jak ich rodzice. Za to chętnie wyjdą na ulice, żeby wybić jakieś szyby, jednocząc się w ruchu Occupy Wall Street. Jeśli będą uparci, mają taką liczebność, że mogą uczynić z Obamy prezydenta drugiej kadencji.
Choć kiedy widzę bezrobotnego syna sąsiada rozwalonego na materacu w basenie, myślę, że na to się raczej nie zanosi.
Mariusz Max Kolonko – Nowy Jork
www.MaxKolonko.com
>>>>
Tak Romney wygra . Pierwsza debata pokazala kogo chca amerykanie maja juz Obamy dosc ! To cieszy ! Republikanie wygrywali nawet gdy w sonadzach przegrywali . A tu wygrywaja nawet w nich ! Ewenement ! |
|