Jan Stępień |
Wysłany: Pią 14:13, 10 Sie 2007 Temat postu: Łańcuch poszlak w sprawie afery gruntowej prawie się zamyka. |
|
Tyle że nie wskazuje na Leppera, a wręcz przeciwnie.
(Przekopiowałem ten mój wątek z FF oczywiście, myślę że warto, bo tam niedługo już go nie będzie)
Jest w tej sprawie kilka niejasności na które nikt dotychczas nie zwrócił uwagi. Ja przypadkiem zwróciłem.
Zacząć należy od wątku poszukiwania przez Rybę i Kryszyńskiego przyszłych klientów ich łapówkarskiej transakcji. Oni rozpuszczali swoiste wici po znajomych, że mają dojścia w MR i każdą sprawę odrolnienia w MR załatwią. A to ciekawe? W przypadku przeszkolonego agenta służb taka nieostrożność. To on nie wie o sieci konfidentów, która obejmuje wszelkie środowiska, także biznesowe. No a poza tym (biorąc pod uwagę szczerą niechęć do Leppera wielu ludzi) łatwo przewidzieć anonim od jakiegoś "życzliwego", jak też żwawą reakcję służb (biorąc pod uwagę szczerą niechęć premiera do Leppera).
A dla większego paradoksu dowiadujemy się, że to miała być "transakcja życia", taki jeden strzał na dużą kwotę, tak zrobiony, żeby nikt się nie zorientował. Czyli jednak Kryszyński z Rybą byli bardzo ostrożni i przewidujący. A jak było w końcu naprawdę? Jakoś było, tylko nie tak jak podają. Chyba jednak Kryszyński był od początku ustawiony przez służby do tego zadania. Niekoniecznie przez CBA, jest ich trochę. Ci z CBA, którzy bezpośrednio nad tym pracowali mogli nawet o tym nie wiedzieć (do czasu).
Bo ten jeden "strzał" należałoby zrobić inaczej. Owszem Kryszyński powinien założyć kancelarię i spokojnie obsługowć kolejnych klientów, wszystko legalnie, uczciwie, żadnych kombinacji, wzorowy uczciwy biznesmen. Dopiero gdyby się trafił klient z dużą transakcją, dużą kasą i w bardzo pilnej potrzebie, wtedy Kryszyński powinien "wziąć się do roboty". Najpierw powinien dobrze klienta sprawdzić, wszak jest przeszkolonym agentem i potrafi to robić. Później dać mu do zrozumienia, że coś może dałoby się zrobić oraz zaproponować spotkanie w jakimś bezpiecznym miejscu. A dalej już wiadomo. I myślę, że ta moja powyższa "propozycja" nie jest efektem mojego geniuszu, każdy średnio inteligentny człowiek wpadłby na to.
Kolejna sprawa. Kiedy CBA zidentyfikowało tych łapówkarzy od razu wzięło się za montowanie sprawy, wysłało agentów z łapówkarską propozycją. Po co? Sytuacja kiedy ma się przestępców namierzonych przed "skokiem", a wręcz od początku, od momentu powstania pomysłu jest dla służb bardzo komfortowa (Zazwyczaj policja, czy służby dowiadują się o przestępstwie po jego popełnieniu, i wtedy już jest trudno.) Gdy taką wiedzę ma sie przed, wystarczy dyskretna obserwacja, podsłuchy, podglądy, itp. Rybki same powpadają do sieci, no chyba ... że od popełnienia przestępstwa odstąpią. Bo teoretycznie mogło się skończyć na "dobrych chęciach" gdyby nie zaanagażowanie się CBA od początku.
Natomiast ja podejrzewam (to jest brakująca przesłanka), że Ministerstwo Rolnictwa było już dużo wcześniej pod wnikliwą obserwacją i okazywało się, że tam nie ma "pogody dla przestępców", że lepper jest uczciwy (no, względnie uczciwy), a korupcji nie toleruje, wbrew ugruntowanej, powszechnej opinii mediów i tzw. środowisk opinotwórczych. Dlaczego pracownicy CBA postanowili od razu wziąć sprawę w swoje ręce? Czyżby wiedzieli że bez ich aktywnej pomocy i umiejętnego pokierowania całą sprawą małe są szanse na realizację jakiejś przypadkowej" korupcyjnej transakcji. Ale to tylko mój domysł, bo niestety nie wiem czy MR było wcześniej pod obserwacją służb i co z tego wynikło. Faktem jest, że pisowscy "święci" bardzo niechętnie udzielają jakichkolwiek informacji na temat tej akcji. Może wiedzą że każda taka informacja może być wykorzystana przeciwko nim?
No i prawie na koniec. Jak to jest, że nie ma dowodów na Leppera? Zastosowano supernowoczesne środki techniczne, a tu nawet jednego zdanka typu "no ile tej kaski za to Mrągowo będzie?" albo "kiedy ta banieczka za Mrągowo będzie?" Czyli Lepper genialny agent, nawet jednym słówkiem się nie zdradził. A agenta Kryszyńskiego namierzyli z punktu. To może zrobić Leppera szefem służb?
No i co z tą kasą? Czy pomysł wnoszenia miliona do MR, po to żeby go wynosić później ma jakiś sens? A nie lepiej załatwić to w jakimś podmiejskim zajeździe? Czy Lepper musiał osobiście inkasować gotówkę? Nie mógł wysłać syna choćby? On taki głupi chyba nie jest? Zresztą ustaliliśmy już, że jest genialnym agentem.
No i jeszcze coś. To ten Kryszyński miał załatwiać klientom odrolnienie, czy chciał sobie żarty z nich robić? A co gdyby sprawa utknęła gdzieś wcześniej? Na poziomie wojwództwa dla przykładu. Jakaś mocno uboga i niekompletna była ta ich łapówkarska oferta. Nie tak obsługuje się klientów w dobie gospodarki rynkowej.
Elaborat się zrobił, na dzisiaj wystarczy. Może jeszcze coś ciekawego z czasem wynajdę.
Ta sprawa dopiero tak naprawde się zaczyna. To trochę przypomina Watergate. |
|