Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 19:58, 01 Mar 2018 Temat postu: |
|
Krakowski sąd chce przeniesienia procesu Marcina Dubienieckiego do Warszawy
Krakowski Sąd Okręgowy, do którego w grudniu trafił akt oskarżenia przeciwko Marcinowi Dubienieckiemu i ośmiu innym osobom, chce by ze względu na ekonomikę procesową proces ten toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Wniosek w tej sprawie wpłynął do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
..
Cos chca zakrecic? |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Pią 16:52, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
Marcin Dubieniecki: Porsche dostałem od bezdomnego z Warszawy
Prokuratura zatrzymała dwa samochody marki porsche należące do Marcina Dubienieckiego. Były mąż Marty Kaczyńskiej był widziany w Sopocie za kierownicą kolejnego samochodu tej marki. - Dostałem go od bezdomnego - mówi.
....
Ooo ale 500+ dziala! Bezdomni furami szastajo na prawo i lewo! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Pią 19:30, 29 Gru 2017 Temat postu: |
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wyłudzenia z PFRON: Jest akt oskarżenia m.in. przeciw Marcinowi Dubienieckiemu
Wyłudzenia z PFRON: Jest akt oskarżenia m.in. przeciw Marcinowi Dubienieckiemu
Dzisiaj, 29 grudnia (15:51)
Prokuratura Regionalna w Krakowie sporządziła akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia środków z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania pieniędzy – poinformował prok. Zbigniew Gabryś. Głównym oskarżonym jest adwokat Marcin Dubieniecki.
Marcin Dubieniecki
/Adam Warżawa /PAP
Akt oskarżenia liczy ponad 670 stron, zawarto w nim zarzuty przeciwko dziewięciu osobom.
Dziś po południu akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Krakowie - poinformowano w biurze prasowym sądu.
Jak podawała prokuratura, śledztwo dotyczyło wyłudzenia kilkunastu milionów złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania brudnych pieniędzy. Proceder odbywał się w latach 2012-2015 i według ustaleń prokuratury polegał na wyłudzaniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących.
...
Że to najgorsza menda to wiadomo. Teraz zobaczymy od tej strony! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 10:41, 14 Mar 2017 Temat postu: |
|
Marta Kaczyńska nie przyszła na inaugurację nowego Kolegium ECS
Jacek Gądek
13 marca 2017, 15:26
Marta Kaczyńska, którą wicepremier Piotr Gliński skierował do Kolegium Europejskiego Centrum Solidarności, nie przyszła na inauguracyjne posiedzenie. Jego przewodniczącym został polityk Platformy Obywatelskiej - Bogdan Borusewicz.
Jak informowała Wirtualna Polska, Marta Kaczyńska została nowym członkiem Kolegium Historyczno-Programowego Europejskiego Centrum Solidarności. Formalnie jej powołanie zarządził prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Obok władz Gdańska i ministerstwa swoich nominatów kieruje do Kolegium samorząd Województwa Pomorskiego, NSZZ "Solidarność" i Fundacja Centrum Solidarności.
Marta Kaczyńska prowadzi w Sopocie swoją kancelarię prawną.
Gremium to składa się z 22 osób. Wśród nich - obok córki śp. Lecha i Marii Kaczyńskich - są m.in. dr Paweł Kowal, prof. Antoni Dudek, prof. Jerzy Eisler, prof. Andrzej Friszke, prof. Mirosława Grabowska, Małgorzata Omilanowska (była minister kultury) i Janusz Pałubicki.
Kolegium jest istotnym organem ECS. Jak czytamy w statucie Centrum, w jego skład "wchodzą cieszący się powszechnym uznaniem historycy, intelektualiści i przedstawiciele życia publicznego". Gremium to opiniuje strategiczny plan działania ECS, program wieloletni i bieżącą działalność instytucji oraz składa wnioski do ich treści, może też przedkładać propozycje zmian w statucie ECS.
Na mocy statutu ECS członkowie Kolegium pełnią funkcję społecznie, bez prawa do wynagrodzenia. Przysługuje im prawo do zwrotu kosztów podróży i noclegów, poniesionych w związku z pełnieniem funkcji.
W urzędzie miejskim Gdańska - informuje rzeczniczka prezydenta - nie mają wiedzy na temat powodów nieobecności córki śp. Lecha i Marii Kaczyńskich. Podobnie Bogdan Borusewicz, który został wybrany na szefa Kolegium. - Nie jestem śledczym - mówi wicemarszałek Senatu. Członkini Kolegium ECS nie odpowiedziała na próbę kontaktu.
Borusewicz spodziewa się, że teraz - po przejęciu władzy przez PiS i zmianach w Radzie oraz Kolegium ECS - może dojść do prób nacisku na Centrum, na przykład ws. kształtu wystawy. - Patrząc na to, co dzieje się z Muzeum II Wojny Światowej, to nie trzeba być wróżbitą i pewnie będą próby nacisku na ECS. Jednak główne decyzje wciąż podejmuje prezydent Gdańska - mówi Borusewicz. Ministerstwo chce połączyć Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z inną placówką - powołanym w 2015 r. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Sprawę ma rozstrzygnąć sąd. Połączenie oznaczałoby zmianę dyrekcji i w dalszej kolejności także modyfikację gotowej już wystawy (otwarcie zaplanowano na 23 marca).
Paweł Adamowicz (prezydent miasta) toczy wciąż spór z ministerstwem kultury o obsadę Rady ECS. Wicepremier prof. Piotr Gliński i wiceminister Jarosław Sellin chcieliby, aby do tego gremium trafił Krzysztof Wyszkowski, a Adamowicz się na to nie zgadza. Wyszkowski i Lech Wałęsa od lat są skonfliktowani i toczą procesy sądowe ws. współpracy byłego prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa.
...
Co ona ma do Solidarnosci? Zabraklo juz dzialaczy? |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 14:33, 08 Gru 2016 Temat postu: |
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Katastrofa w Smoleńsku
Katastrofa smoleńska: W grobie Piotra Nurowskiego złożono ciało innej osoby
Katastrofa smoleńska: W grobie Piotra Nurowskiego złożono ciało innej osoby
1 godz. 29 minut temu
"W związku z informacjami mediów Prokuratura Krajowa potwierdza, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że w czasie przeprowadzanych w ostatnich dniach ekshumacji ofiar katastrofy w Smoleńsku, w grobie jednej z ekshumowanych osób" - poinformowało PK. Jak ustalił dziennikarz RMF FM chodzi o grób, w którym miał być pochowany były prezes PKOL Piotr Nurowski. Według nieoficjalnych informacji w trumnie były szczątki niezidentyfikowanego mężczyzny. Ekshumację ciała byłego szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego prokuratura przeprowadziła we wtorek.
Grób Piotra Nurowskiego
/Jacek Turczyk /PAP
Zamianę ciał potwierdzono na podstawie oględzin i analizy dokumentacji medycznej. Od przedwczoraj nie ma jeszcze wyników testów DNA. Na tym etapie nie wiadomo więc też, czyje szczątki spoczywały w grobie Piotra Nurowskiego.
Co więcej, nie ma też pewności w czyim grobie pochowano ciało byłego prezesa PKOL.
W tym roku prokuratura zgodnie z planami - przeprowadzi tylko jeszcze jedną ekshumację. Może się więc okazać, że kwestia tej makabrycznej pomyłki zostanie wyjaśniona dopiero w przyszłym roku.
Informację o zamianie jako pierwszy podał portal wpolityce.pl.
Zaplanowano 83 ekshumacje
Jak na razie przeprowadzono w tym roku 9 ekshumacji w związku ze śledztwem ws. katastrofy smoleńskiej. W czwartek ekshumowano funkcjonariusza BOR mjra Dariusza Michałowskiego i działaczkę Ewę Bąkowską. Wcześniej przeprowadzono ekshumację Lecha i Marię Kaczyńskich, byłego prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotra Nurowskiego, sekretarza generalnego Związku Sybiraków Edwarda Duchnowskiego, szefa BBN Aleksandra Szczygłę, wiceministra kultury Tomasza Mertę i przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka.
Prokuratura zaznacza, że ekshumacje są niezbędne, wobec popełnionych błędów. Chodzi m.in. o - jak w przypadku Nurowskiego - możliwą zamianę szczątków ofiar lub nieprawidłowości w opisie w dokumentacji sporządzonej przez stronę rosyjską.
Prokuratura zaplanowała w sumie ekshumacje 83 osób (łącznie z tymi, których szczątki wydobyto z grobów od połowy listopada). Ciała pozostałych ofiar albo były wydobyte przed kilkoma laty w śledztwie smoleńskim, albo przed pochówkiem zostały skremowane
Do końca roku prokuratura zaplanowała przeprowadzenie 10 ekshumacji, a zakończenie wszystkich - jesienią lub zimą 2017 roku.
Sprzeciw rodzin
Decyzje dotyczące ekshumacji spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar. W październiku ponad 200 osób, członków rodzin 17 ofiar, zaapelowało do wszystkich ludzi dobrej woli, duchownych i przedstawicieli władz o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich. List ten skierowali też do prezydenta Andrzeja Dudy.
Do Prokuratury Krajowej wpłynęło ponad 20 zażaleń lub sprzeciwów dotyczących ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Także Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymał trzy skargi dotyczące planowanych ekshumacji. Prokuratura od początku stoi na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach.
(az)
Krzysztof Zasada
RMF FM/PAP
...
To musialo nastapic. Nie moglo tak byc ze sprofanowali te ciala i nic. Wszyscy dobrze pochowani a zgineli w katastrofie lotniczej. Zasada klamstwa. Jak juz sie zabrnelo to trzeba ciagnac. Zgodnie z zasadami socjologii. Oczywiscie ponurymi i obrzydliwymi. |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 23:06, 30 Lis 2016 Temat postu: |
|
RMF 24
Fakty
Polska
Adwokat Dubieniecki wciąż zawieszony w czynnościach zawodowych
Adwokat Dubieniecki wciąż zawieszony w czynnościach zawodowych
Dzisiaj, 30 listopada (19:56)
Adwokat Marcin Dubieniecki, podejrzany o kierowanie grupą przestępczą, która wyłudzała fundusze z PFRON oraz pranie brudnych pieniędzy, nadal będzie zawieszony w wykonywaniu czynności zawodowych – orzekł sąd dyscyplinarny Pomorskiej Izbie Adwokackiej w Gdańsku.
O cofnięcie decyzji o tymczasowym zawieszeniu w wykonywaniu zawodu wnosił do adwokackiego sądu sam Dubieniecki (wyraża zgodę na podawanie swego nazwiska - PAP), który miesiąc temu wyszedł z aresztu, po 14 spędzonych w nim miesiącach.
Pierwsza decyzja o tymczasowym zawieszeniu Dubienieckiego w czynnościach adwokackich zapadła we wrześniu 2015 r. w związku z jego aresztowaniem i śledztwem.
Na adwokacie Dubienieckim nadal ciążą zarzuty popełnienia bardzo poważnych przestępstw o charakterze umyślnym. Waga i charakter tych czynów wyklucza możliwość przyzwolenia na wykonywanie czynności zawodowych przez obwinionego - mówił w uzasadnieniu werdyktu przewodniczący sądu dyscyplinarnego adwokat Wojciech Babicki.
Dodał, że prokuratura uchylając areszt wobec Dubienieckiego zastosowała trzy inne "surowe środki zapobiegawcze" (m.in. 3 mln zł poręczenia majątkowego - PAP).
Decyzja sądu nie przesądza o winie pana mecenasa Dubieneckiego. My wszyscy jako adwokaci i jako organizacja życzymy jemu, a także sobie, żeby postępowanie karne zakończyło się wobec niego pomyślnie. Natomiast należy uwzględniać takie okoliczności, że adwokatura to zawód zaufania publicznego, a to zaufanie oznacza również wiarygodność. Padły na tej sali słowa, że o wiarygodności adwokata przesądzają jego klienci. Adwokat jednak musi być także wiarygodny wobec prokuratorów i sędziów. W zaistniałej sytuacji sąd doszedł do przekonania, że wiarygodność mecenasa Dubieneckiego będzie wątpliwa - zaznaczył.
Dubieniecki: Jestem osobą niewinną
Dubieniecki zapowiedział, że złoży zażalenie na środową decyzję do wyższego sądu dyscyplinarnego adwokatury. Dzisiejsza decyzja jest niesprawiedliwa. Zostałem potraktowany inną miarą niż inni koledzy w korporacji, którzy też posiadają zarzuty - powiedział dziennikarzom.
Jestem osobą niewinną. Poza tym, w stosunku do każdego obywatela obowiązuje zasada domniemania niewinności. W sprawie karnej nie ma ani jednego dowodu wskazującego na moje sprawstwo. Poruszamy się w oparach absurdu, jeśli chodzi o materiał zgromadzony w tej sprawie i postawione mi zarzuty - mówił wcześniej Dubienecki przed sądem dyscyplinarnym uzasadniając swój wniosek o uchylenie decyzji o zawieszeniu go w czynnościach adwokackich.
Argumentował, że 426 dni jego aresztu miały wyłącznie charakter "wydobywczy".
Areszt ten utrzymywał się wyłącznie na zasadzie lokalnego układu między prokuraturą a sądem w Krakowie. A uchylenie jego po 14 miesiącach było niezbędną koniecznością, albowiem tego stanu bezprawia w tej sprawie nie chciały już dłużej utrzymywać sądy apelacyjne - powiedział adwokat.
Poręczenie majątkowe w wysokości 3 mln zł Dubieniecki uznał za "absurdalną". Stanowi ona tylko i wyłącznie o tym, że prokuratura z tej sprawy próbuje wychodzić z twarzą, ale w sposób nieumiejętny. Bo jak nazwać sytuację, kiedy wobec innej osoby z tymi samymi zarzutami stosuje się poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł - przekonywał.
Jako obywatelowi i adwokatowi, znającemu prawo, było mi niezmiernie przykro słyszeć z ust osób towarzyszących tej sprawie odpowiedź na moje pytanie, skąd mam wziąć 3 miliony złotych. Prokurator odpowiedział: a weźcie z tej śmierci po Lechu Kaczyńskim+, z odszkodowania. To są niuanse, ale pokazują one tło całej tej sprawy i zamieszania, które zostało spreparowane przeciwko mojej osobie - mówił Dubieniecki.
Jego zdaniem, jedynymi osobami, które powinny mieć zarzuty w tej sprawie to prokuratorzy referenci prowadzący śledztwo, "nakłaniający różne osoby" do składania obciążających go zeznań. Żałuję, że nie mogę jeszcze o wszystkim powiedzieć, ale już dziś prokuratura, o czym boi się publicznie powiedzieć, dysponuje w aktach sprawy jednoznacznym materiałem dowodowym wskazującym na umorzenie tej sprawy - powiedział adwokat.
Jakie usłyszał zarzuty?
Dubieniecki został zatrzymany 23 sierpnia 2015 r. razem z czterema innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (po uzupełnieniu zarzutów - obecnie 14,5 mln zł) i prania brudnych pieniędzy. Według śledczych, proceder miał miejsce w latach 2012-15 i polegał na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących.
Takie same zarzuty jak Dubieniecki, tj. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia z PFRON i prania brudnych pieniędzy, usłyszał także Wiktor D. Kolejna podejrzana Katarzyna M. usłyszała zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzeń i prania brudnych pieniędzy, a Grzegorz D. i Beata M.-W. są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia z PFRON. W lipcu zarzuty w tej sprawie usłyszały kolejne osoby: Dorota G.-T. oraz Ewa D. i Marzena D. Podejrzanym grozi kara do 10 lat więzienia.
W październiku 2016 r. Krakowska Prokuratura Regionalna uwzględniła wniosek obrony i uchyliła areszt wobec Dubienieckiego. Prokurator uznał, że wystarczą inne środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe - w wysokości 3 mln zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
...
W ogole nie powinien byc adwokatem. |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Pią 18:14, 21 Paź 2016 Temat postu: |
|
RMF 24
Fakty
Polska
Marcin Dubieniecki zwolniony z aresztu. Kaucja wyniosła 3 mln zł
Marcin Dubieniecki zwolniony z aresztu. Kaucja wyniosła 3 mln zł
44 minuty temu
Prokuratura uwzględniła wniosek obrońcy i po 14 miesiącach uchyliła areszt wobec adwokata Marcina Dubienieckiego. Jest on podejrzany o kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenie 14,5 mln zł z PFRON i pranie brudnych pieniędzy
Marcin Dubieniecki
/PAP/Paweł Supernak /PAP
Jak poinformował PAP obrońca Marcina Dubienieckiego mec. Jan Olszewski, we wniosku o uchylenie aresztu znalazły się m.in. takie argumenty, jak długotrwałość stosowania tego środka, bardzo wysokie poręczenie majątkowe - w wysokości 3 mln zł (gotówka i zapis na hipotece nieruchomości), zakaz opuszczania kraju połączony z zaborem paszportu i dozór policyjny.
Znaczenie miał także końcowy etap śledztwa, ponieważ prokuratura wyznaczyła już terminy zapoznania się z aktami sprawy - podkreślił mec. Olszewski.
Za co zatrzymano Marcina Dubienieckiego?
Marcin Dubieniecki (wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska) został zatrzymany 23 sierpnia 2015 r. razem z czterema innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) (po uzupełnieniu zarzutów - obecnie 14,5 mln zł) i prania brudnych pieniędzy. Jak podawała prokuratura, zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015 i polegał na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących.
Takie same zarzuty jak Dubieniecki, tj. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia z PFRON i prania brudnych pieniędzy, usłyszał także Wiktor D. Kolejna podejrzana Katarzyna M. usłyszała zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzeń i prania brudnych pieniędzy, a Grzegorz D. i Beata M.-W. są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia z PFRON.
Oni również zostali aresztowani i sąd przedłużał im okres aresztowania na wniosek prokuratury. Podobnie jak dla zatrzymanego na początku listopada ub.r. szóstego podejrzanego w tej sprawie - Marka D., któremu prokuratura zarzuciła udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenie blisko 12 mln zł oraz udział w wypraniu ponad 6,5 mln zł. Wszystkim podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Za każdym przedłużeniem aresztu podejrzanym sąd, powołując się na obszerny materiał dowodowy wskazywał, że zachodzi realna przesłanka matactwa, a także możliwość wymierzenia podejrzanemu surowej kary. Sąd podzielał również stanowisko prokuratury, że postępowanie ma charakter skomplikowany, wielowymiarowy, wielokierunkowy i jest czasochłonne.
W lipcu zarzuty w tej sprawie usłyszały kolejne osoby: Dorota G.-T. oraz Ewa D. i Marzena D. Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenie majątkowe.
W sierpniu wniosek o dalsze przedłużenie aresztu rozpoznawał Sąd Apelacyjny, ponieważ podejrzani przebywali już ponad rok w areszcie. Na początku września areszt opuściły po wpłaceniu poręczenia majątkowego Katarzyna M. i Beata M.-W.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Z uwagi na skomplikowany charakter śledztwa w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej. Obecnie, po przekształceniach, prowadzi je Prokuratura Regionalna.
...
Godny przedstawiciel rodzinki potworow. |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Sob 15:57, 10 Wrz 2016 Temat postu: |
|
Aktor ze "Smoleńska" o filmie: szkoda, że tak wyszło
pr/
2016-09-10, 13:15
"Przed chwilą obejrzałem Smoleńsk. Rozumiem, że wyszło jak wyszło, ale jednak szkoda, że tak wyszło" - napisał enigmatycznie na Twitterze Redbad Klijnstra, polski aktor holenderskiego pochodzenia, który w filmie "Smoleńsk" gra szefa redakcji telewizyjnej.
Polsat News
Kraj
Krauze: w "Smoleńsku" nie używam słowa...
Klijnstra nie wyjaśnił, co dokładnie miał na myśli poprzez swój wpis na Twitterze.
Kilka godzin później dodał jednak, że film "mógł być lepszy na różnych poziomach".
Przed chwilą obejrzałem Smoleńsk. Rozumiem, że wyszło jak wyszło, ale jednak szkoda, że tak wyszło.
— Redbad (@RedbadKlijnstra) 9 września 2016
@kermit_zaba broń Boże nie żałuję, choć mogło być lepiej na rożnych poziomach.
— Redbad (@RedbadKlijnstra) 10 września 2016
To kolejne nietypowe zachowanie aktora występującego w "Smoleńsku".
Na początku września redaktor naczelny serwisu FilmPolski.pl opublikował listę płac "Smoleńska". Następnie dostał od dwóch aktorów prośbę o usunięcie informacji o ich występie.
polsatnews.pl
...
Rozumiem ze boja sie stracic pozycje zawodowa. W USA w rolach sie nie przebiera. TO CO DOPIERO W POLSCE! Smolensk nie oczywiscie az takim syfem jak pokolosie Idy. Ale chwaly nie przynosi...
Scianka i Smolensk. W tym miejscu akurat scianka brzmi potwornie. Postawic kogos pod sciana tu nie jest przenosnia. Ale oczywiscie NIKT TU NIE SZOKUJE SPECJALNIE! W Hollyłud wymyslily scianki to i nas tesz muszo...
|
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 17:33, 06 Wrz 2016 Temat postu: |
|
Awantura o pozowanie na "ściance" z napisem "Smoleńsk". "Wszystko jest kwestią smaku"
jak/hlk/
2016-09-06, 12:10
"Pozowanie i uśmiechy na ściance z napisem: Smoleńsk? Zacytuję Poetę: wszystko jest kwestią smaku. A ja dodam: i przyzwoitości" - napisała na Twitterze Joanna Racewicz, dziennikarka, żona tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej porucznika BOR Pawła Janeczka, komentując pojawiające się w mediach zdjęcia z premiery filmu "Smoleńsk", w czasie której gwiazdy fotografowały się na tzw. ściance.
AP/Twitter
Kraj
Krauze na premierze "Smoleńska": To nie jest...
Kraj
Prezydent, premier i prezes PiS na premierze...
W poniedziałek wieczorem w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu "Smoleńsk" w reż. Antoniego Krauze.
Prezydent, premier i prezes PiS
Wśród gości byli m.in.: prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zaproszeni zostali też członkowie niektórych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, twórcy filmu oraz ministrowie, w tym wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, a także marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Premierze filmu "Smoleńsk" towarzyszyła tradycyjna jak na filmową premierę oprawa.
Gwiazdy pod smoleńską ścianką
W Teatrze Wielkim pojawiła się tzw. ścianka z napisem "Smoleńsk" i nazwami firm, które partycypowały w produkcji filmu.
Tło nawiązujące do filmu i gwiazdy, które na jego tle się fotografowały, wywołały gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Według wielu internautów w temat filmu i fakt, że do tragedii doszło zaledwie sześć lat temu powinien skłonić aktorki (wśród nich: Anna Lucińska, Dominika Figurska i Joanna Majstrak) do rezygnacji z pozowania do zdjęć z napisem "Smoleńsk" w tle.
Bez zaproszeń
Jeszcze przed premierą Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, posłanki SLD i szefowej kancelarii prezydenta Aleksandra Kwasniewskiego, jednej z ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, umieścił na Facebooku wpis, w którym poinformował, że nie został zaproszony na premierę filmu "Smoleńsk". Jego wpis także wywołał lawinę komentarzy.
Okazało się także, że zaproszenia, oprócz Pawła Deresza, nie dostali m.in. Barbara Nowacka, córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, posłanki Lewicy, oraz Małgorzata Szmajdzińska, żona wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego (SLD), którzy także zginęli w Smoleńsku.
Film trafi na ekrany kin w całej Polsce 9 września. "Smoleńsk" powstał na podstawie scenariusza autorstwa Antoniego Krauze, Tomasza Łysiaka, Macieja Pawlickiego i Marcina Wolskiego. Obraz wyreżyserował Antoni Krauze.
polsatnews.pl, PAP
...
Prezes chcial byc na szkle to jest. A nawet na sciance... Jedyne co robie to zwalczam robienie kabaretu z katastrofy no ale prezes i sekta chca miec szoł który must gołą a teraz juz wszoł byznes nawet... Ohyda. Rzecz jasna nie bede tego ogladal. Nie dosc ze mnie to srodowisko denerwuje to jeszcze Smolensk. Gorszego juz nic nie moze byc niz ,,tfurcy i Smolensk"... Kino dla debili... |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 19:00, 29 Lip 2014 Temat postu: |
|
Pacjentka prof. Bogdana Chazana chce miliona złotych zadośćuczynienia
Około miliona złotych zadośćuczynienia domaga się pacjentka profesora Bogdana Chazana od szpitala imienia Świętej Rodziny w Warszawie - informuje Radio ZET.
Jak mówi adwokat kobiety Marcin Dubieniecki, do szpitala zostało wysłane wezwanie do dobrowolnej zapłaty zadośćuczynienia. Placówka ma teraz siedem dni na odpowiedź. Sprawa trafi do sądu, jeśli szpital nie zgodzi się na zawarcie ugody.
Prof. Bogdan Chazan został odwołany ze stanowiska dyrektora Szpitala św. Rodziny, ponieważ odmówił pacjentce legalnej aborcji i nie wskazał innego lekarza, który mógł wykonać zabieg - do czego zobowiązują go przepisy. Decyzje o jego zwolnieniu podjęła prezydent Warszawy.
Własne kontrole w Szpitalu Św. Rodziny wszczęły też: NFZ, Rzecznik Praw Pacjenta oraz konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Postępowanie wyjaśniające prowadzi też na wniosek ministra zdrowia rzecznik odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej.
NFZ nałożył na szpital karę w wysokości ok. 70 tys. zł. Postępowanie Rzecznika Praw Pacjenta jeszcze trwa, w ramach tej kontroli sprawdzane jest, czy dziecko miało po urodzeniu zapewnione niezbędne świadczenia zdrowotne.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi także warszawska prokuratura.
...
Myślał by kto afera tysiąclecia wszystkie urzędy tylko tym zajęte . Co za syf...
I za co to ścierwo domaga się odszkodowania ? Że nie zamodowała . JESZCZE CHCE ZAROBIĆ NA SWOIM ZWYRODNIENIU ! OTO IDOLA MEDIUF !
Ale ten Dubieniecki to jest LAJNO Za wszelką cenę być na szkle . Pewnie by wziął nawet najgorszą sprawę bo to już najwyższy stopień zwyrodnienia . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Nie 19:44, 20 Lip 2014 Temat postu: |
|
Jacek Gądek | Onet
Ks. Zieliński widzi drugie dno ws. Chazana. Dubieniecki: to teorie spiskowe
Ks. Henryk Zieliński na stronach katolickiego "Idziemy" doszukuje się drugiego dna w fakcie, iż to właśnie mec. Marcina Dubienieckiego zatrudniono do reprezentowania kobiety, której w Szpitalu im. Świętej Rodziny odmówiono aborcji. - Czy chodzi o dopieczenie środowiskom, spoglądającym z nadzieją na PiS? - pyta duchowny. W rozmowie z Onetem adwokat dziwi się takiemu podejściu i dodaje: - Św. pamięci prezydent Lech Kaczyński zdecydowanie opowiedziałby się przeciwko prof. Bogdanowi Chazanowi.
Ks. Henryk Zieliński jest dobrze znany zwłaszcza w diecezji warszawsko-praskiej, w mediach często komentuje wydarzenia z życia Kościoła, ale i polityki. Duchowny jest redaktorem naczelnym katolickiego tygodnik "Idziemy", który wydawany jest przez Kurię Warszawsko-Praską. "Idziemy" - jak czytamy na jego www - prezentuje "integralną wizję człowieka i świata, bez dzielenia go na sacrum i profanum". - Nie tworzy katolickiego getta (...). Do spraw wiary podchodzimy z taką samą naturalnością, jak do polityki, kultury i życia społecznego - pisze redakcja o sobie.
Na stronach tegoż tygodnika ks. Zieliński porusza kwestię sporu pomiędzy kobietą, której odmówiono legalnej aborcji, a prof. Bogdanem Chazanem i Szpitalem im. Świętej Rodziny, którego formalnie (bo przebywa na urlopie) wciąż jest dyrektorem. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) publicznie już jednak zapowiedział zwolnienie dyrektora.
Duchowny stwierdza w artykule, że pojawia się pytanie, dlaczego "kobieta, która wskutek zapłodnienia in vitro (…) nosiła chore dziecko, wystąpiła z żądaniem jego abortowania do prof. Chazana, a nie do swojego lekarza prowadzącego, którym był dr Maciej Gawlak?". - Czy nie chodziło tu o zwyczajne "wrobienie" profesora, który znany jest ze zdecydowanej postawy w kwestii ochrony życia? - docieka.
W innym fragmencie ks. Zieliński zwraca uwagę na mec. Marcina Dubienieckiego - pełnomocnika kobiety, która urodziła zmarłe po 10 dniach dziecko. - Oddzielną kwestią jest zaangażowanie przeciwko prof. Chazanowi mec. Marcina Dubienieckiego, syna pomorskiego barona SLD, ciągle jeszcze drugiego męża Marty Kaczyńskiej - czytamy.
Dalej szef "Idziemy" pisze: - Czyżby w Warszawie nie było już adwokatów gotowych podjąć się tej sprawy? Czy może chodzi przy okazji o dopieczenie niektórym środowiskom, spoglądającym z nadzieją na PiS i zbyt pochopnie wynoszącym na piedestał córkę śp. Lecha i Marii Kaczyńskich? W tej akurat sprawie ostrożność nie zawadzi.
O sugestie ks. Zielińskiego zapytaliśmy mec. Dubienieckiego. - Zaangażowanie tego konkretnego księdza w komentowanie tej sprawy i budowanie jakichś przedziwnych teorii spiskowych jest niepoważne. To świadczy o tym, że niestety wokół PiS-u, a szkoda, kręcą się środowiska ludzi z ideologią i podejściem do życia całkowicie oderwanymi od rzeczywistości - ocenia adwokat.
Jak podkreśla rozmówca Onetu, "niedopuszczalną sytuacją" jest, aby "Kościół wtrącał się w sprawy medyczne i próbował narzucić społeczeństwu swoją ideologię myślenia, która z zasady jest niesłuszna, a przede wszystkim nieuprawniona".
Według adwokata "dla środowisk prawicowych sprawa prof. Chazana to polityka, a tu nie powinno o to chodzić". - Ta sprawa powinna dać do myślenia społeczeństwu, jakie zagrożenia może nieść budująca się frakcja ludzi rodem z ciemnogrodu. Dla nich prawo to religia, a nie ustawy. To jest niebezpieczny element - podkreśla Dubieniecki.
Odnosząc się do dyskusji wokół zasadności przeprowadzenia aborcji u kobiety, którą reprezentuje mec. Dubieniecki, on sam podkreśla: - Z dala jestem od łączenia tej sprawy z polityką, ale myślę, że św. pamięci prezydent Lech Kaczyński zdecydowanie opowiedziałby się przeciwko prof. Chazanowi. To jest moje zdanie, ale poparte wnikliwą oceną jego osoby jako światłego człowieka.
Adwokat jednocześnie ostro krytykuje środowiska konserwatywne. - Dziś część polityków PiS-u tego albo nie chce widzieć, albo są hipokrytami, którzy pokazują zdjęcia dziecka bez mózgu i wmawiają opinii publicznej, że to dzieci boże. Jeżeli tak wierzą w tego Boga, to niech zapytają go, dlaczego tak wielu niewinnym ludziom wyrządza tyle krzywd. To jest obłuda, cynizm i walka o elektorat.
Tymczasem ks. Zieliński - jak pisał w swoim tygodniku - widzi raczej "zmasowaną nagonkę na lekarza" i pyta, czy owa nagonka nie jest przypadkiem "starannie wyreżyserowanym, antykatolickim spektaklem". - Hipotetyczna przegrana prof. Chazana byłaby klęską dla wszystkich ludzi sumienia w Polsce, a dla lekarzy szczególnie. Przenosiłaby zasadę "klient nasz pan" ze sfery usług i handlu do szpitali i przychodni - uważa duchowny.
W ocenie ks. Zielińskiego "wantura wokół prof. Chazana służy odwracaniu uwagi od problemów rządu i od katastrofalnej sytuacji państwa".
...
Gratuluje duchownym popierający PiS obiektu miłości ... Jak ksiądz odwraca się od Boga zaczyna kult bestii ... |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 20:33, 10 Lip 2014 Temat postu: |
|
Marcin Dubieniecki: zmarło dziecko, któremu profesor Chazan "uratował życie"
W Szpitalu Bielańskim zmarło dziecko kobiety, której profesor Chazan odmówił legalnej aborcji. - Było w bardzo ciężkim stanie. Sprawdziły się wszystkie rokowania, że w ogóle nie powinno się urodzić - mówi TVN24 pełnomocnik matki dziecka mecenas Marcin Dubieniecki.
"Informuję w imieniu mojej klientki, że dziecko, któremu »uratował życie« prof. Chazan zmarło o godz. 20.35" - czytamy na tvnwarszawa.pl informację przesłaną przez mecenasa Dubienieckiego.
- Dziecko było w bardzo ciężkim stanie. Sprawdziły się wszystkie rokowania, że w ogóle nie powinno się urodzić – dodał prawnik.
!!!!
NIE POWINNO SIĘ NARODZIĆ ! TY BYDLAKU ! OSOBIŚCIE BYM CIĘ POWIESIŁ NA NAJBLIŻSZEJ GAŁĘZI !!!
Jak można powiedzieć tak o człowieku ! Rozumiem o Hitlerze ! Ale o niewinnym dziecku ?
Zwyrodnialec ! Jestem za kara śmierci dla zwyrodnialcow ! Ta rodzina Kaczynskich to patologia . Horror ! Psychol na psycholu ! Szok . Toż Kwaśniewscy przy nich to wzór normalności ! Nie dziwi że tak to wygląda .
Dziecko nie powinno być ,,zrobione" w invitro . Ale jeśli Bóg zmuszony powołał życie TO JEST ONO ŚWIĘTE I NIENARUSZALNE ! JEGO ŚWIĘTOŚCIĄ I NIKOMU NIE WOLNO GO TKNĄĆ ! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 19:40, 09 Lip 2014 Temat postu: |
|
Pełnomocnik pacjentki prof. Chazana: będzie pozew o zadośćuczynienie
Pełnomocnik kobiety, której prof. Chazan odmówił wykonania aborcji, mec. Marcin Dubieniecki zapowiedział w środę złożenie powództwa o zadośćuczynienie - solidarnie przeciwko szpitalowi i prof. Chazanowi. Pozew może wpłynąć w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Dubieniecki przypomniał, że sprawę bada już prokuratura, a pracodawca prof. Bogdana Chazana, czyli prezydent Warszawy, podjęła decyzję o jego odwołaniu ze stanowiska dyrektora szpitala im Św. Rodziny.
- Będzie trzecie postępowanie - powództwo o zadośćuczynienie przeciwko szpitalowi i prof. Chazanowi solidarnie. Moja klientka już zapowiedziała jego złożenie. O kwocie zadośćuczynienia na ten moment nie chciałbym mówić. Myślę, że powództwo może wpłynąć w najbliższych dwóch tygodniach - powiedział w środę dziennikarzom Dubieniecki.
Pytany o samopoczucie jego klientki, która składała w środę zeznania w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów, powiedział, że jest ona w ciężkim stanie psychicznym. - Jest w traumie spowodowanej urodzeniem dziecka, które przy tak licznych, ciężkich uszkodzeniach ciała nie powinno się urodzić. Dziecko jest w bardzo ciężkim stanie, z pewnością umrze, to są tygodnie, może nawet dni - powiedział Dubieniecki.
Jak dodał, prof. Chazan wiedział, że stan płodu jest bardzo zły i miał możliwość przeprowadzenia aborcji między 22. i 24. tygodniem ciąży. Jednak powołując się na klauzulę sumienia, nie wykonał tego zabiegu i "to jest ewidentna wina prof. Chazana".
Dubieniecki zaznaczył, że decyzja prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o odwołaniu prof. Chazana z funkcji dyrektora szpitala im. Św. Rodziny potwierdza, że zachowanie prof. Chazana było nieprawidłowe.
Mokotowska prokuratura prowadzi śledztwo ws. "narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży".
Zdaniem Dubienieckiego, z materiału dowodowego wynika, że zachowanie prof. Chazana wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 160 paragraf 2 kodeksu karnego (narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia).
...
Siedzący odchód ! RATOWANIE ŻYCIA TO ... ZAGROŻENIE ŻYCIA !!! ORWEL TEGO NIE ZDOLAL WYMYSLIC CO WYRABIA LAJNO WARSZAWKI ! CZARNE JEST BIAŁE !
Za wszystko odpowiecie ! Szok ale Jaruzelski na tym tle istotnie nie wygląda najgorzej ! Rozumiem dlaczego czysciec ! Po tamtej stronie się zdziwicie jak zobaczycie kto gdzie trafił ! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Sob 20:25, 12 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Marek Karpiniuk napisał list do prezesa .
"Od czterech lat obserwuję, jak Pana działania nieustannie rozdrapują rany" - napisał w liście do Jarosława Kaczyńskiego Marek Karpiniuk, ojciec posła Sebastiana Karpiniuka, który zginał w katastrofie pod Smoleńskiem. Treść listu publikuje serwis tvp.info.
Karpiniuk zaapelował do Kaczyńskiego o "wycofanie haniebnej reklamy wyborczej, w której wykorzystuje wizerunek wraku prezydenckiego Tupolewa". "Było dla mnie szokiem, gdy reklamowy materiał telewizyjny wykorzystujący wizerunek wraku, w którym zginął mój syn i wielu innych oddanych Polsce ludzi, został opatrzony przez Pana cynicznym podpisem 'materiał wyborczy'" - napisał.
"Odmawiam Panu prawa wykorzystywania śmierci miedzy innymi mojego syna do uprawiania agitacji wyborczej" - podkreślił ojciec Sebastiana Karpiniuka. "Chcę wierzyć, że ta sprawa jest pomyłką, że nie używa Pan trumny własnego brata do walki politycznej. Jeśli tak jest, wystawia to Panu najgorsze świadectwo, ale proszę uszanować ból mój i innych bliskich ofiar tej tragedii. Śmierć 96 osób Panie Kaczyński, to nie jest materiał wyborczy" - dodał.
Chodzi o materiał zatytułowany "Puste miejsce". W 30-sekundowym spocie pokazany jest czas z prezydentury Lecha Kaczyńskiego, są migawki z miejsca katastrofy smoleńskiej oraz fragmenty filmów obrazujące czas po katastrofie. Pokazany jest też Donald Tusk rozmawiający z Władimirem Putinem oraz zdjęcie publikowane przez prawicowe media, na którym widać polskiego premiera na miejscu katastrofy smoleńskiej. Pod koniec filmu pojawia się Jarosław Kaczyński i hasło "Dokończymy jego dzieło”, które nawiązuje do prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
...
Prezes to wyjatkowo ohydna szuja gorszy jest tylko o.Rydzyk . Wszyscy prawie z Warszawki sa szujowaci ale ci bija rekordy . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 20:31, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
Rosja przestrzega Zachód przed "natrętnym pośrednictwem" na Ukrainie
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przestrzegł dzisiaj państwa zachodnie przed - jak to określił - natrętnym pośrednictwem na Ukrainie. Obarczył też Zachód współodpowiedzialnością za obecne wydarzenia w Kijowie.
- Sytuacja powinna być uregulowana w ramach konstytucyjnych prerogatyw obecnych władz Ukrainy. Przestrzegamy przed próbami natrętnego pośrednictwa - oświadczył Ławrow, którego cytuje agencja Interfax.
- Próby takie obserwowaliśmy już nieraz. Sądzę, że nasi europejscy partnerzy już się wystarczająco "napośredniczyli" - dodał.
Szef rosyjskiego MSZ ocenił, że winę za obecną sytuację na Ukrainie ponoszą ekstremiści, którzy - jak mówił - przez wszystkie te tygodnie, miesiące dążyli do tego, by doprowadzić do siłowego scenariusza.
- Poważna część odpowiedzialności spoczywa również na opozycjonistach, którzy odrzucali kompromis, wysuwali wobec władz żądania wychodzące poza ramy prawa, a potem nie byli w stanie wywiązać się z tego, co uzgodniono - powiedział.
Według Ławrowa odpowiedzialność za wydarzenia w Kijowie ponosi też kilka krajów zachodnich, które - jak powiedział - ingerowały w sprawy wewnętrzne Ukrainy.
>>>
PASZLI WON !!!
|
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 20:30, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
Saryusz-Wolski za sankcjami także wobec Rosji
Europoseł PO, Jacek Saryusz-Wolski, ocenił dzisiaj, że UE powinna rozważyć nie tylko sankcje wobec władz Ukrainy, ale też wobec Rosji, co byłoby odpowiedzią na presję wywieraną przez Moskwę na kraje Partnerstwa Wschodniego.
- Tak naprawdę za sznurki pociąga Moskwa - powiedział Saryusz-Wolski na konferencji prasowej w Parlamencie Europejskim. Jego zdaniem prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz - już od jakiegoś czasu nie jest (dla UE) partnerem do rozmowy, więc trzeba się zwrócić bezpośrednio do Moskwy.
Jak tłumaczył, ma na myśli restrykcje, które odpowiadałyby naciskom, jakie Rosja mogłaby wywrzeć na Ukrainę i Mołdawię, aby zniechęcić je do zbliżenia z UE.
- Jeśli Rosja zablokuje handel z Ukrainą i Mołdawią, UE powinna zrobić to samo wobec Rosji, broniąc swoich partnerów. Jeśli Rosja zablokuje dostawy gazu, UE powinna zrobić to samo w zakresie energetyki. Jeśli (Rosja) zablokuje przepływ osób z Ukrainą i Mołdawią, Unia powinna zrobić to samo wobec Rosji - powiedział Saryusz-Wolski.
- UE i USA powinny to rozważyć, szczególnie USA, które tak łatwo zarzucają UE brak aktywności (w sprawie kryzysu politycznego na Ukrainie) - dodał.
Jego zdaniem osobiste sankcje powinny dotknąć Siergieja Głazjewa, doradcę rosyjskiego prezydenta Władimira Putina ds. unii celnej, który - jak przypomniał Saryusz-Wolski - wzywał, by siłą rozwiązać problem protestów na kijowskim Majdanie Niepodległości. Głazjew powinien otrzymać zakaz wjazdu na teren UE, a jego konta w bankach europejskich powinny być zablokowane - powiedział europoseł.
Komentując propozycje Saryusz-Wolskiego, Komisja Europejska oświadczyła, że obecnie żadne sankcje wobec Rosji nie wchodzą w grę.
Jutro ministrowie spraw zagranicznych państw UE mają zdecydować na nadzwyczajnym spotkaniu w Brukseli, czy Unia wprowadzi sankcje wizowe i finansowe wobec odpowiedzialnych za przemoc na Ukrainie. Jak ocenił Saryusz-Wolski, decyzja ta będzie spóźniona.
- Myślę, że dochodzimy (...) do porozumienia w sprawie wprowadzenia sankcji (wobec Ukrainy - PAP). One odniosą swój skutek, ale dzieje się to zbyt późno. Byłyby bardziej skuteczne, gdyby zostały wprowadzone wcześniej - ocenił Saruysz-Wolski.
Jak powiedział eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz "już to sobie skalkulował i wie, że sankcje będą wprowadzone". - Obecnie nie powinniśmy zbytnio koncentrować się na sankcjach, choć przyniosą jakąś moralną satysfakcję - dodał.
Przedstawiciele większości grup politycznych w PE opowiedzieli się dzisiaj za nałożeniem sankcji na odpowiedzialnych za przemoc członków władz ukraińskich. - Myślę, że nadszedł na to czas - powiedział na konferencji prasowej szef komisji spraw zagranicznych PE, niemiecki chadek Elmar Brok. Jego zdaniem Unia powinna "zabrać się za należące do ukraińskich urzędników konta bankowe" w krajach UE.
Z kolei zdaniem szefa PE, socjaldemokraty Martina Schulza UE oprócz sankcji powinna również przedstawić "wiarygodną ofertę pomocy finansowej, gdy sytuacja na Ukrainie zostanie rozwiązana w sposób pokojowy". - Na Ukrainie dzieje się tragedia. (...) Ukraińskim władzom grozi całkowita utrata legitymizacji - dodał.
Dzisiaj ukraińskie ministerstwo zdrowia podało, że w trwających od wtorku starciach w Kijowie między antyrządowymi demonstrantami a siłami MSW śmierć poniosło 26 osób, z czego 16 to manifestanci. Liczbę rannych szacuje się od kilkuset do tysiąca.
W Moskwie wydarzenia w Kijowie oceniane są jako "próba zamachu stanu". Jak mówił dzisiaj sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow, władze Rosji całą odpowiedzialnością za sytuację powstałą na Ukrainie obarczają ekstremistów. Dzisiaj w nocy Wiktor Janukowycz rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
>>>
Saryusz dobrze kombinuje ...
|
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 20:29, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
Ukraina: SBU ogłasza początek operacji antyterrorystycznej
Początek ogólnokrajowej operacji antyterrorystycznej ogłosiła dzisiaj Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w związku z licznymi przypadkami zajmowania budynków instytucji państwowych, dokonywanych z bronią w ręku.
SBU oświadczyła, że tylko w ciągu ostatniej doby - "w ręce przestępców wpadło 1500 sztuk broni”, a rozgrywające się na Ukrainie wydarzenia ukazały, że - mamy do czynienia z narastającą eskalacją konfliktów oraz masowym stosowaniem broni przez ekstremistycznie nastawione bojówki.
- To już nie są przejawy terroryzmu. To są konkretne akty terrorystyczne – powiedział szef SBU Ołeksandr Jakymenko, który poinformował, że o akcji prowadzonej przez jego resort we współpracy z ukraińskim Centrum Antyterrorystycznym poinformowany został prezydent Wiktor Janukowycz.
W ciągu ostatniej doby przeciwnicy ukraińskich władz zajęli kilka delegatur SBU i MSW, a także siedziby prokuratury i władz obwodowych w kilku miastach obwodowych, m.in. Lwowie, Iwano-Frankowsku, Tarnopolu i Użhorodzie.
Protesty na Ukrainie nasiliły się wczoraj, gdy parlament nie zajął się zmianami konstytucji, które ograniczyłyby uprawnienia prezydenta Janukowycza. W wyniku starć z milicją, do których doszło w Kijowie, śmierć poniosło 26 osób. Według ministerstwa zdrowia 16 z nich to manifestanci, a pozostali to milicjanci i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW.
>>>
Niech uwazaja zeby sami nie skonczyli w wiezieniu za terroryzm .
|
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Śro 20:28, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
Córka Romaszewskiego obawia się incydentów na pogrzebie
"Mój ojciec był wielkim patriotą i państwowcem. Bardzo szczerze szanował wszelkie instytucje i majestat państwa polskiego - niezależnie od tego, kto je reprezentuje. Ponieważ będzie to pogrzeb państwowy, w którym uczestniczyć będą zapewne zarówno osoby oficjalne, wraz z panem prezydentem, jak i przyjaciele i sympatycy zmarłego oraz jego środowisko polityczne, trochę boję się napięć, bo rachunki krzywd i niechęci w Polsce są wielkie" - pisze na Facebooku Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Córka zmarłego senatora podkreśla, że ma "szczerą prośbę oraz ogromną nadzieję na uszanowanie powagi chwili" i przede wszystkim jej. "To był naprawdę człowiek bardzo silnych i niezłomnych przekonań, ale też głębokiej osobistej kultury. Był człowiekiem Solidarności przez duże i małe »s«" - pisze dalej. "Ponieważ ostatnia ważna aktywność ojca wiązała się z Ukrainą, w czasie uroczystości trwać będzie zbiórka na pomoc pobitym, poszkodowanym i represjonowanym dziennikarzom ukraińskim" - dodaje.
Pogrzeb odbędzie się jutro na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Romaszewski zostanie pochowany w Alei Zasłużonych. Pogrzeb będzie miał charakter państwowy. Msza żałobna rozpocznie się o godz. 13 w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godz. 15.
W uroczystościach planowany jest udział prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska, ministrów jego rządu, marszałków Sejmu i Senatu Ewy Kopacz i Bogdana Borusewicza, posłów i senatorów. Na czas uroczystości pogrzebowych zarządzono przerwy w obradach Sejmu i Senatu.
13 lutego w Warszawie w wieku 74 lat zmarł Zbigniew Romaszewski, legenda opozycji antykomunistycznej, działacz KOR i Solidarności, wieloletni senator i wicemarszałek Senatu. W 2011 r. został odznaczony przez prezydenta Orderem Orła Białego. O śmierci Romaszewskiego poinformowała jego córka Agnieszka Romaszewska-Guzy. Jak powiedziała, przyczyną śmierci ojca był masywny udar pnia mózgu. Poinformowała też, że rodzina zgodziła się oddać jego obie nerki do przeszczepu. - Mamy nadzieję, że uratują komuś życie - podkreśliła.
Romaszewski od 1977 r. był członkiem Komitetu Samoobrony Społecznej - KOR; wraz z żoną Zofią prowadził Biuro Interwencyjne, rejestrujące przypadki łamania praw człowieka i niosące ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną. W latach 1980-81 kierował Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność". W stanie wojennym ukrywał się, był poszukiwany przez SB. W tym czasie zorganizował podziemne Radio "Solidarność". Aresztowany w sierpniu 1982 r., Romaszewski był sądzony w dwóch kolejnych procesach: twórców Radia "Solidarność" i Komitetu Samopomocy Społecznej KOR. Więziony do 1984 r.
W wyborach 4 czerwca 1989 r. Romaszewski dostał się do Senatu z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie; w 1991 - jako kandydat niezależny, w 1993 - z listy NSZZ "Solidarność", w 1997 - z listy Ruchu Odbudowy Polski (ROP); w 2001 r. - z listy "Blok Senat 2001", a w 2005, 2007 - z listy PiS. W wyborach 2011 r. nie wszedł do Senatu. W 2011 r. wybrany przez Sejm na członka Trybunału Stanu.
>>>
Kaczyzm da czadó ... Boi sie bylo nie bylo SWOICH ! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Sob 15:13, 25 Sty 2014 Temat postu: |
|
Jacek Gądek | Onet
Jadwiga Gosiewska: Małgorzata nie chciała znać mojego syna
- Przedtem Małgorzata Gosiewska nie chciała znać mojego syna, nie chciała nazwiska. A jak zginął, to ubrana w czerń zaczęła pokazywać, że niby ogromnie cierpi - tak Jadwiga Gosiewska, matka śp. Przemysława Gosiewskiego, mówi o posłance Małgorzacie Gosiewskiej - jego pierwszej żonie. Dodaje, że "zwaliło się" na nią tyle brudów, że ma "już tego dosyć".
Niedawno rodzice Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, zaapelowali do władz PiS o to, aby na listach do Parlamentu Europejskiego znalazła się Beata Gosiewska (senator PiS) - druga żona Przemysława. A nie Małgorzata Gosiewska - posłanka PiS. Wyrazili też oczekiwanie, aby Małgorzata zrzekła się nazwiska po tragicznie zmarłym mężu.
Jadwiga Gosiewska: - Zwaliło się na mnie tyle brudów, że mam już tego dosyć.
Jacek Gądek: Po wystosowaniu przez Panią i Pani męża apelu dotyczącego senator Beaty Gosiewskiej i poseł Małgorzaty Gosiewskiej?
- Tak. Ludzie nie znają prawdy. A myśmy z mężem ją powiedzieli. Chodzi o to, że nikt nie może oszukiwać i podszywać się pod żonę, kiedy 18 lat temu opuściło się męża. To przecież jest w pełni logiczne.
Mówi Pani o Małgorzacie?
Tak. Przedtem Małgorzata nie chciała znać mojego syna, nie chciała nazwiska. A jak zginął, to ubrana w czerń zaczęła pokazywać, że niby ogromnie cierpi. To nas bardzo boli, bo przeżywaliśmy traumę - wtedy jak syn żył i Małgorzata go opuściła, i wtedy, gdy zginął. Wcześniej czy później ta bomba musiała wybuchnąć. No i wybuchła.
Miała Pani przeczucie, że ten Państwa apel do Małgorzaty Gosiewskiej i PiS odbije się aż tak głośnym echem?
Chyba nie bardzo.
Panią i Pani męża boli, to że Małgorzata nosi to samo nazwisko?
W pewnym sensie. Ale trochę pochopnie zostało przez nas powiedziane to, aby zrzekła się nazwiska. Bo ona z punktu widzenia prawa może je nosić. Wcześniej jednak ona nie przyznawała się do tego nazwiska. Powiedziała nawet raz, że to tylko zbieżność nazwisk.
Małgorzata nie ma nic wspólnego z dorobkiem naszego syna. To Beata Gosiewska jest spadkobierczynią tego dorobku. To Beata ponosiła konsekwencje - na przykład z powodu wielkiej pracy Przemka musiała zostać w domu, żeby wychowywać dwoje małych dzieci. Ona to akceptowała. Razem z Przemkiem brała udział w wyborach. Działali razem. Taka jest prawda.
Próbowała Pani w jakiś sposób powiedzieć to Małgorzacie?
Już kiedyś próbowałam się z nią spotkać. Jakieś dwa miesiące temu. Chciałam jej powiedzieć i wyjaśnić, że nie tędy droga. Ona ma syna - naszego wnuka. Źle na niego wpływa, bo on nie chce nas znać. Nie mamy z nim kontaktu, a to jest przecież nasz pierwszy ukochany wnuk.
A Beata Gosiewska cieszy się Pani zaufaniem?
Tak. Raz, że bardzo ładnie opiekuje się i dba o dziećmi. Wnuki mówią, że starają się dorównać zmarłemu ojcu. A dwa, że jest wykształcona i wspaniale pracuje w Sejmie. Jest godna naszego zaufania.
Działacze PiS z delikatnością, ale i dystansem odnieśli się do Pani apelu. Spodziewała się Pani takich reakcji?
Władze PiS mają w pewnym sensie rację, bo w jak najmniejszym stopniu powinno się prać swoje brudy na zewnątrz. Ja jestem członkiem PiS. Mój mąż - nie. Wszystko wali się więc na mnie.
Cały czas czuje Pani ból?
Przeszliśmy bardzo trudne chwile. Trudne dla Przemusia i dla nas. Małgorzata opuściła go w najbardziej newralgicznym momencie. Zabrała dziecko. Teraz nie wolno jej zabierać głosu w sprawach związanych z człowiekiem, którego opuściła 18 lat temu. Po co to robi? Oszukuje tylko wyborców. Niech działa tylko na własny rachunek.
Pani Małgorzata twierdzi, że "rozumie Pani emocje i Pani cierpienie".
Bardzo ładnie brzmi, ale to tylko zagranie pod publikę. Jak może rozumieć, skoro sama spowodowała te cierpienia, a teraz tylko pogłębia nasz i naszej synowej ból.
Nie jest przyjemne to, że trzeba było takiego wybuchu, żeby zwrócić uwagę na problem z Małgorzatą. Ona nawet otworzyła swoje biuro poselskie w pobliżu naszego domu. No wolno jej. Ale po co? Nie może brać na siebie tego, co syn wypracował razem z Beatą.
W Pani ocenie Małgorzata może w Parlamencie Europejskim kompromitować Pani syna?
Jeśliby z województwa świętokrzyskiego, które jest dla nas święte, poszłaby do PE kobieta bez wykształcenia i bez zawodu, to tak. Przed taką sytuacją trzeba się chronić. Tam muszą być fachowcy, bo tylko tacy ludzie mogą coś zrobić dla Polski.
A jeśli do PE trafi Beata, to będzie Pani dumna?
Słuchając Beaty, jestem dumna. Ale chciałam powiedzieć, że list wyborczych jeszcze nie ma. Ktoś zrobił z nimi złośliwy przekręt i chciał, abyśmy zareagowali. I tak się stało. Wyobraziliśmy sobie na listach Małgorzatę, która prześladowała naszego syna. I wybuchliśmy.
..
Masakra ... Szok ze sa imbecyle glosujacy na to cos o nazwie PiS . Zenada i Obciach . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 17:33, 16 Sty 2014 Temat postu: |
|
Małgorzata Gosiewska: nie dam się sprowokować
"Nie dam się sprowokować, nie będę szukać odwetu. Powiem jedno: rozumiem ból rodziców po stracie dziecka, jedynego" – tak Małgorzata Gosiewska komentuje w "Super Expressie" zamieszanie wokół swojego potencjalnego startu w wyborach do europarlamentu z list PiS. Taka ewentualność oburzyła bowiem rodziców jej byłego męża, Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
"Jestem w Sejmie drugą kadencję, wcześniej pracowałam w samorządzie. Ci, którzy na mnie głosowali dotąd, znają mnie. Wiedzą, co robię, co myślę, jakie mam plany. Znają mnie także w PiS. Nie wzięłam się tam znikąd i nagle" – podkreśla Gosiewska.
Jak poinformowało ostatnio "Echo Dnia", rodzice tragicznie zmarłego w Smoleńsku wiceszefa PiS emocjonalnie zareagowali na doniesienia o tym, że pierwsza żona Przemysława Gosiewskiego może być kandydatem PiS w województwie świętokrzyskim.
- Nie wyrażamy zgody na kandydowanie tej pani z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego do Parlamentu Europejskiego i niszczenie dobrego imienia Przemysława. Chcemy, by ta pani zrezygnowała z naszego nazwiska! - mówili.
- Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim. Będzie przynosiła chlubę regionowi świętokrzyskiemu. Chcemy, by Beatka przedłużyła misję Przemka, bo innej drogi nie ma - dodali.
...
Nekrocelebrytszol na calego . PiS to ohydny biznes stolkowy o charakterze rodzinnym . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 0:35, 16 Sty 2014 Temat postu: |
|
Gosiewscy apelują do PiS. Brudziński: to nie oni będą ustalać listy do PE
Jadwiga i Jan Gosiewscy apelują, by była żona ich syna nie kandydowała z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Co zrobią władze tej partii? - Jeżeli chodzi o wymiar polityczny, to nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Jest na to jeszcze za wcześnie. Nie chcemy też wnikać w konflikty rodzinne. Nie będziemy też odpowiadać na apele państwa Gosiewskich. Przy olbrzymim szacunku dla nich, to jednak nie oni decydują o kształcie list - powiedział w TVN24 Joachim Brudziński.
Jak poinformowało "Echo Dnia" rodzice tragicznie zmarłego w Smoleńsku wiceszefa PiS emocjonalnie zareagowali na doniesienia o tym, że pierwsza żona Przemysława Gosiewskiego może być kandydatem PiS w województwie świętokrzyskim. - Nie wyrażamy zgody na kandydowanie tej pani z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego do Parlamentu Europejskiego i niszczenie dobrego imienia Przemysława. Chcemy, by ta pani zrezygnowała z naszego nazwiska! - mówią.
- Pani Małgorzata nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna języka, więc po co pójdzie? Kompromitować Przemysława i przynosić wstyd dla PiS i Świętokrzyskiego. Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim. Będzie przynosiła chlubę regionowi świętokrzyskiemu. Chcemy, by Beatka przedłużyła misję Przemka, bo innej drogi nie ma - dodają.
Małgorzata Gosiewska w rozmowie z "Echem Dnia" podkreśliła, że nie będzie komentować tego typu oświadczeń. - O mojej pracy, kompetencjach i umiejętnościach świadczy moje życie. Moja praca jest najlepszym świadectwem tego, kim jestem. To, co mówimy i jak działamy, świadczy o nas - dodała.
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD.
W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wraz z parą prezydencką zginęli także ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi tupolewa.
...
Biznes rodzinny sie kreci jak u Kimow . Systemy totalitarne to wladza klanow . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 20:25, 07 Sty 2014 Temat postu: |
|
Hofman: PiS chce Marty Kaczyńskiej na liście wyborczej do PE
Adam Hofman w Radiu ZET powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość chciałoby, aby Marta Kaczyńska była "jedynką" tej partii w Warszawie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Brak tylko decyzji Marty Kaczyńskiej.
- Gdyby rzeczywiście chciała startować do europarlamentu z Warszawy, to niewątpliwie byłaby bardzo mocnym punktem – mówił Hofman w rozmowie z Moniką Olejnik.
Polityk PiS stwierdził, że kształt list wyborczych do PE "jest już w głowach liderów Prawa i Sprawiedliwości".
>>>
Ta jest szol na calego ! Nekroclebryci to jes to ! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Pią 18:48, 28 Cze 2013 Temat postu: |
|
Prezydent Lech Kaczyński wyspowiadał się przed śmiercią - ujawnił prezes PiS
- Brat zginął w stanie łaski, po spowiedzi i przed przystąpieniem do komunii - opowiedział Jarosław Kaczyński (64 l.) portalowi Fronda - czytamy w "Super Expresie". W Lesie Katyńskim, dokąd leciała polska delegacja, przewidziano mszę świętą. Były prezydent jako głęboko praktykujący chciał się oczyścić przed komunią z grzechów.
- Nie potrafię podsumować, ile się w życiu modlił, ale tych godzin było bardzo, bardzo dużo - powiada prezes PiS. Mówi też, że wiara brata bardzo dyskretna. - Brat nie lubił jej na zewnątrz demonstrować i to może go różniło od innych. Nawet ja jestem w tym względzie bardziej otwarty - mówił prezes PiS - dodaje.
Można przypuszczać, że jego ostatnim spowiednikiem był ks. Roman Indrzejczyk (79 l.), kapelan Lecha Kaczyńskiego i rektor kaplic prezydenckich. Los chciał, że w ostatnią podróż polecieli razem...
>>>>
O takich sprawach nie mowi sie w SE ! Chyba ze ... NO wlasnie ze chodzi o pokazowke dla ciemnego ludu . OHYDA !!! |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Sob 13:21, 27 Kwi 2013 Temat postu: |
|
"Super Express": Jarosław Kaczyński pcha Martę do polityki
Jarosław Kaczyński chciałby widzieć swoją bratanicę w życiu publicznym. Czyżby Marta Kaczyńska była szykowana na jego tajną broń w wyborach do polskiego Sejmu lub europarlamentu? - pyta dzisiejszy "Super Express".
- No cóż, wiele razy wyborcy uwierzyli, że wystarczy być kimś znanym - sportowcem lub gwiazdą estrady, by być dobrym politykiem - komentuje Wiesław Gałązka, ekspert od kampanii wyborczych.
Już wcześniej pojawiały się doniesienia, że Marta Kaczyńska chciałaby kandydować do Parlamentu Europejskiego. Ona sama w ostatnim wywiadzie dla "VIVY!" przyznała, że polityka zajmuje ją coraz bardziej.
"Już kilka miesięcy po katastrofie Marta Kaczyńska oświadczyła, że myśli o zaangażowaniu się w politykę. Minęły ponad 2 lata od tych deklaracji, a ona zrobiła ledwo mały krok do wejścia w świat polityki" - przypomina jednak "SE".
- Myślę, że wyborcy powodowani sympatią do Lecha Kaczyńskiego i współczuciem dla jego córki dadzą jej mandat zaufania - mówi Wiesław Gałązka. - Chociaż moim zdaniem bycie sierotą po zmarłym prezydencie i to, że stryj jest czołowym politykiem, to za mało, by stanąć do wyborów - komentuje ekspert.
....
Koejna necro telenowela . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 20:25, 12 Mar 2013 Temat postu: |
|
Sąd Najwyższy utrzymał naganę dla mec. Marcina Dubienieckiego .
Ostateczna jest już kara nagany dla mec. Marcina Dubienieckiego za naruszenie etyki zawodowej obelżywą wypowiedzią dla mediów. Sąd Najwyższy oddalił jego kasację jako "oczywiście bezzasadną".
Sąd Najwyższy utrzymał karę, wymierzoną mężowi Marty Kaczyńskiej w kwietniu 2012 r. przez sąd dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku. We wrześniu 2012 r. podtrzymał ją sąd odwoławczy przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.
Trzyosobowy skład SN oddalił kasację jako "oczywiście bezzasadną" i obciążył Dubienieckiego kosztami w wysokości 20 zł. On sam powiedział, że jako adwokat szanuje rozstrzygnięcia sądów, ale nie zgadza się z argumentacją SN.
Postępowanie dyscyplinarne w palestrze przeciw Dubienieckiemu wszczęto w marcu 2011 r. za jego wypowiedzi dla gazety "Polska Dziennik Bałtycki". Dubieniecki - pytany o spółkę ze skazanym za wyłudzenie Adamem S., którego ułaskawił potem prezydent Lech Kaczyński - miał powiedzieć m.in.: "Jakby pan do mnie przyszedł do kancelarii i poprosił o komentarz, to dostałby pan w dziób za takie pytanie i za czelność, że pan do mnie dzwoni". Dopytywany, skończył rozmowę słowami: "Niech się pan odp......". Nagranie rozmowy dziennikarze przekazali radzie adwokackiej.
Z kolei dziennikarka "Polityki" usłyszała od adwokata, że to czy będzie on prowadził kancelarię z M., czy z gangsterem "Słowikiem", to jest jego prywatna sprawa. Dubieniecki miał też dodać, że "ma gdzieś" to, co dziennikarze o nim mówią i piszą.
Adwokacki rzecznik dyscyplinarny wnosił o uznanie Dubienieckiego za winnego obu czynów i ukaranie go grzywną ponad dwóch tysięcy zł.
Zdaniem Dubienieckiego dziennikarze przeprowadzili "zaplanowaną i przygotowaną akcję". - Ta sprawa została wywołana do tablicy tylko i wyłącznie dlatego, że była presja mediów, że grono ludzi w tym samorządzie adwokackim chciało się ogrzać przed kamerami. To jest skandal - mówił adwokat przed gdańskim sądem.
Sąd w Gdańsku wymierzył za pierwszy czyn karę nagany. Postępowanie za drugi zarzut umorzono jako sprawę "mniejszej wagi". - Obwiniony użył słów obelżywych. Adwokat nie ma prawa w taki sposób odezwać się do kogokolwiek - uzasadniał przewodniczący gdańskiego sądu Roman Mirecki.
W kasacji do SN Dubieniecki wnosił o ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd w Gdańsku. Kasacja kwestionowała m.in. dopuszczenie przez sąd w Gdańsku jako dowodu zapisów rozmów z mediami. Dubieniecki podważał wiarygodność tych nagrań; twierdził, że doszło do ingerencji w nie. W kasacji uznano też za niedopuszczalne nieutajnienie sprawy przez gdański sąd oraz ujawnienie przezeń pisemnych oświadczeń obwinionego.
Rzecznik dyscyplinarny mec. Adam Sadziński chciał oddalenia kasacji. Mówił, że winę udowodniono w sposób bezsprzeczny.
- Możemy zrozumieć, że był pan nachalnie indagowany, ale te słowa były niestosowne, za co zresztą pan przepraszał - uzasadniał postanowienie SN sędzia Roman Sądej, zwracając się do Dubienieckiego.
Sędzia oświadczył, że kasacja była obszerna, ale "szkoda było tej pracy", bo jej argumenty "pękają po kolei jak baloniki". - Nie możemy udawać, że nie widzimy, co jest czarne, a co białe - dodał Sądej.
I tak SN uznał, że nie było błędem niepouczenie Dubienieckiego o możliwości odmowy wyjaśnień w postępowaniu, bo poucza się tych, którzy nie są zawodowymi prawnikami. Według SN nie było też podstawy do utajnienia sprawy, bo nie mogły być nią wulgaryzmy.
Za nietrafny SN uznał argument kasacji o bezprawności dopuszczenia przez sąd nagrania jako dowodu. Sędzia dodał, że nagranie i tak było tylko uzupełniającym dowodem, bo sądy dały wiarę dziennikarzom. - Nie ma znaczenia, co jeszcze było w tej rozmowie, bo ukarano pana za dwa konkretne zdania - mówił sędzia.
Bez komentarza SN pozostawił argument kasacji, jakoby inkryminowane słowa nie były obelżywe. Nie podzielił też jej twierdzenia, że zwalnia z odpowiedzialności fakt, że Dubieniecki wypowiadał się, będąc za granicą. - Uchybić godności adwokata można też i w Ameryce - podkreślił sędzia Sądej.
- To zamyka sprawę, co nie oznacza, że zgadzam się z rozstrzygnięciem, ale je szanuję - powiedział Dubieniecki. Podtrzymał, że padł ofiarą prowokacji dziennikarzy "zmierzających do nękania mojej osoby w sprawach prywatnych". - Jak każdy obywatel strzegę swojej prywatności, w związku z tym tak, a nie inaczej postąpiłem - dodał. Oświadczył, że nie uważa, by jego zachowanie wobec dziennikarzy było naganne.
...
Nastepca prezesa ... |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 19:29, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
Były poseł LPR Zygmunt Wrzodak roztrząsa prywatne życie Marty Kaczyńskiej
Były poseł Ligii Polskich Rodzin Zygmunt Wrzodak opublikował w serwisie Nowy Ekran niezwykle ostry tekst o Marcie Kaczyńskiej, której zarzucił, że dopuściła się "obrzydliwej zdrady". - Podtrzymuję te słowa - mówi Wrzodak. Ale tekst został szybko usunięty. A Nowy Ekran właśnie zniknął z sieci.
W artykule, który wzburzył także niektórych twórców NE można było przeczytać zdania, z których każde kolejne mocniej biło w córkę śp. Lecha i Marii Kaczyńskich.
Odnosił się on do prywatnego życia Marty Kaczyńskiej. A przyczynkiem do jego powstania był to, że prokuratura z Sopotu ujawniła, iż Marta Kaczyńska złożyła wniosek o tzw. zaprzeczenie ojcostwa (by prawnie uznano, iż jej pierwszy mąż nie jest ojcem jej córki). Po czym Marcin Dubieniecki (drugi mąż) oświadczył, że "prawnie i faktycznie" to on jest ojcem pierwszej córki Marty Kaczyńskiej. A zatem nie jest nim Piotr Smuniewski - pierwszy mąż.
Meandry prywatnego życia Marty Kaczyńskiej zaczął roztrząsać Wrzodak, dwukrotny poseł wybierany z list LPR. I to on w szybko usuniętym (ale nie przez autora, jak on sam podtrzymuje) wpisie na blogu stwierdził, że Marty Kaczyńskiej broni "lewactwo". I wypomniał jej rok 2005.
- Wspierała kampanię ojca (…) w wyborach na prezydenta RP, afiszując się na billbordach razem z byłym mężem oraz córką, pokazując jak "wspaniałą" jest żoną i matką, ale okazało się, pomimo tego że była mężatką, (że) zaszła w ciążę z innym mężczyzną, robiąc z męża rogacza, który był katolikiem - pisał polityk, który był posłem i przewodniczącym rady politycznej LPR.
Były parlamentarzysta LPR podkreślił też, że córka śp. pary prezydenckiej związała się z synem ateisty. I dalej: - Proszę wczuć się rolę pierwszego męża, który kochał nieswoje dziecko jak swoje, o czym nie wiedział, że żona zdradziła go z kimś innym - perorował. Niezrozumiałe dla niego jest to, że PiS i lewica "wynoszą niewierną kobietę na piedestał wzoru matki i żony".
Zarzucił też PiS-owi, że ludzie działający w tej partii "nie wiedzą, co to są zasady moralne", stąd "aż zatrzęsienie (tam) jest od rozwódek i rozwodników i byłych narkomanów".
Wrzodak podtrzymuje wszystko, co napisał: - (Słowa - red.) są dosadne, ale adekwatne do czynu.
....
Istotnie ktos to musial powiedziec . Wrzodak jest szczery czyli akurat nie pisze tego aby skandalizowac . Tak mysli . Czym innym jest litosc dla osoby a czym innym zaklamywanie faktow . Owszem w takim srodowisku dziecko ma przerabane . Nie jest to jej wylaczna wina .
Istotnie czynienie z osoby o tak koszmarnym prowadzeniu wzoru kobiety madonny Matki Polki . Brzydzi . Szczegolnie w wykonaniu torunskich . A takich osobnikow w PiS jest pelno . Jak widzimy nawet mowic o tym nie mozna bo usuwaja . Prezentacja PiS w mediach przypomina zyciorysy Stalina i kolegow w ktorych wycieli 90% faktow i wyszedl dobrotliwy wujaszek .
,,Polacy i katolicy" . TFU . Czekamy az to zniknie . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Wto 14:07, 18 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Przepychanki na Powązkach przy kolejnej ekshumacji.
Na Starych Powązkach w Warszawie we wtorek rano przeprowadzono ekshumację jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Według mediów chodzi o wiceszefową fundacji "Golgota Wschodu" Teresę Walewską-Przyjałkowską, co potwierdził obecny na cmentarzu mec. Stefan Hambura.
Prokuratura nie potwierdza nazwiska. - Miała miejsce ekshumacja kolejnej ofiary, która zginęła w wyniku katastrofy 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - powiedział dziennikarzom zebranym przed bramą cmentarza prok. Andrzej Wicherski, reprezentujący Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Wicherski dodał, że we wtorek odbędą się także badania sekcyjne.
Jak poinformował rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, ciało zostanie przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie.
Obecny we wtorek rano na cmentarzu adwokat rodziny Anny Walentynowicz (również ofiary katastrofy smoleńskiej, ekshumowanej w poniedziałek w Gdańsku) Stefan Hambura powiedział, że ekshumowano ciało z grobu Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Poinformował, że konwój z ciałem wyjechał już z cmentarza. Hambura dodał, że on sam został zabrany z cmentarza samochodem żandarmerii wojskowej, który prawdopodobnie udaje się do Krakowa. Jak mówił, zaskoczyło go to. - Czuję się uprowadzony - powiedział.
O przeprowadzeniu ekshumacji zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Ekshumacja ma związek z wątpliwościami dotyczącymi Anny Walentynowicz. Jej rodzina, po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną, ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny rosyjski opis zdaje się dotyczyć innej osoby. Ekshumacji legendarnej działaczki Solidarności dokonano w poniedziałek o świcie w Gdańsku.
Rzepa tłumaczył wcześniej, że powodem ekshumacji były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokurator po analizie materiału dowodowego uznał, że ekshumacje są konieczne ze względu na niemożność wyjaśnienia w inny sposób wątpliwości, jakie się pojawiły w tej sprawie.
Cmentarz był we wtorek rano zamknięty dla osób postronnych, a wejść pilnowała żandarmeria wojskowa. Teren wokół cmentarza kontrolowała policja. W ekshumacji uczestniczyli m.in. prokuratorzy i inspektorzy sanitarni.
Przed wejściem na cmentarz zgromadziła się grupa kilkudziesięciu osób z klubów "Gazety Polskiej", z transparentami "Żądamy prawdy" i "Smoleńsk - nie pozwolimy zakłamać prawdy". Przybyli też posłowie PiS, m.in. Antoni Macierewicz i Anna Fotyga.
Kilka osób próbowało przedostać się na teren cmentarza, przechodząc przez mur. Wśród nich był Grzegorz Braun, który został zatrzymany. Policja próbowała wywieźć go z terenu cmentarza, jednak po przepychankach z policją i żandarmerią wojskową pikietujący i posłowie PiS nie dopuścili do wyjazdu radiowozu. Podczas przepychanek krzyczeli: "Uwolnić Grzegorza Brauna. On tylko wykonywał swoje obowiązki, dokumentował ekshumację", "Tu jest Polska". Po ok. trzech godzinach Braun został zwolniony. Jak powiedział po zwolnieniu, nie używał siły wobec policjantów.
Pytany o incydent rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek powiedział, że na teren cmentarza wtargnęły dwie osoby. - Ponieważ nastąpiło to przed godziną siódmą - czyli w czasie, gdy zgodnie z regulaminem cmentarz był zamknięty a dodatkowo odbywały się na nim czynności zlecone przez prokuraturę - poproszono je o opuszczenie terenu. Kobieta dostosowała się do tej prośby, mężczyzna nie - dlatego został zatrzymany do wyjaśnienia. Po przesłuchaniu zwolniono go do domu - poinformował rzecznik.
Według nieoficjalnych informacji PAP Braun ma ponownie stawić się na komisariacie. Zostanie wtedy przesłuchany pod kątem naruszenia nietykalności funkcjonariusza i taki zarzut może usłyszeć.
Mecenas Hambura poinformował we wtorek rano dziennikarzy, że skierował do prokuratora generalnego pismo ws. przeprowadzenia sekcji zwłok w szwajcarskim centrum uniwersyteckim medycyny sądowej bądź dopuszczenie do zespołu przeprowadzającego sekcję zwłok dr. Michaela Badena i wstrzymanie czynności sekcyjnych do czasu rozpatrzenia tych wniosków.
Adwokat wniósł też zażalenie na prokuratorów biorących udział w ekshumacji i sekcji zwłok na cmentarzu w Gdańsku. Chce, by wszcząć wobec nich postępowanie. Prosi też prokuratora generalnego o objęcie sekcji zwłok bezpośrednim nadzorem służbowym.
Pisma przekazał posłowi Antoniemu Macierewiczowi z prośbą o doręczenie ich do prokuratury generalnej.
Szczątki miały trafić do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały zostać przeprowadzone badania tomografem komputerowym, jednak z powodu awarii sprzętu badania odbędą się w Krakowie, natomiast sama sekcja zwłok zostanie przeprowadzona we Wrocławiu. Badanie przeprowadzą specjaliści z Wrocławia, Gdańska i Bydgoszczy.
W śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Walewska-Przyjałkowska przewodniczyła fundacji założonej przez ks. Zdzisława Peszkowskiego, zmarłego w 2007 roku kapelana Rodzin Katyńskich. Pielęgnowała pamięć o losach Polaków na Wschodzie oraz była orędowniczką beatyfikacji księży zamordowanych w Katyniu.
Była pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej, pracowała na wydziale samochodów i maszyn roboczych, specjalizowała się w automatyce i robotyce przemysłowej. Została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Spoczęła w rodzinnym grobie na Starych Powązkach 22 kwietnia 2012 r.
>>>>
To juz kaczystowska tradycja ze nie moze obyc sie bez burdy a jak juz cos zwiazane z trumnami to burda musi byc do kwadratu ... Tak to juz ma i tak to dziala |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 12:33, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
Ojciec Grażyny Gęsickiej: to robienie polityki na grobie mojej córki
- Ciągle nie mogę uwierzyć, że Grażynka nie żyje. Jeszcze dzień przed katastrofą mówiła, że chyba nie poleci, bo dostała uczulenia. Byłem przekonany, ze nie poleciała - mówi ojciec zmarłej w katastrofie szefowej klub PiS Grażyny Gęsickiej Jan Dusyn. W rozmowie z "Super Expressem" mężczyzna nie kryje smutku i krytykuje comiesięczne obchody katastrofy smoleńskiej przez PiS. - To nie są żałobne uroczystości. To robienie polityki na grobie mojej córki, na grobach osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej - twierdzi. Krytykuje też działania Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.
>>>>
I znow te glupi zwyczaj aby zachowania ohydne i obrzydliwe nazywac ,,polityka'' . Skad wy bierzecie definicje polityki ? Z Lenina ? To nie jest autorytet ...
Zdaniem Dusyna Jarosław Kaczyński "od dwóch lat wykorzystuje" katastrofę do celów politycznych. - Rozumiem, że stracił bardzo bliskie osoby, ale nie można tak postępować! Mam tego dosyć! Przyczyny katastrofy powinni wyjaśnić specjaliści, a nie politycy PiS, którzy co chwilę rozgrzebują sprawę - twierdzi. Mocno krytykuje Antoniego Macierewicza, którego nazywa "awanturnikiem".
????
Politycy ? To sa politycy ? To popaprancy ze przytocze slowa klasyka .
Przypomina też, że jego córka w przeszłości była w Platformie Obywatelskiej i chwaliła Donalda Tuska, który teraz "nie potrafił doprowadzić do wyjaśnienia przyczyn katastrofy". - Dla PO katastrofa stała się doskonałą metodą do tego, by przykrywać prawdziwe problemy Polski. W kraju jest nędza! Tym powinni zająć się politycy PO i premier - zaznacza.
>>>>
Jak to sie mowi glupi by nie skorzystal . Skoro prezes n atacy im podsuwa odwracanie uwagi od ich nieudolnosci to co maja nie brac . Dal nich nie moglo byc nic lepszego niz dzialania sekty smolenskiej . Wychodza przy tamtych na rozsadnych i odpowiedzialnych ! Tak ! Niby jak to mozliwe ze tacy wychodza na odpowiedzialnych . Okazuje sie ze prz Jaroslawie da rade .
Mężczyzna zdradza też, że obok swojego domu stworzył muzeum, w którym zebrał kilka tysięcy pamiątek o swojej córce. Przyznaje, że spędza w nim kilka godzin dziennie. - Ciągle nie mogę uwierzyć, że Grażynka nie żyje. Jeszcze dzień przed katastrofą mówiła, że chyba nie poleci, bo dostała uczulenia. Byłem przekonany, ze nie poleciała. 10 kwietnia sąsiedzi mnie poinformowali, że ona też była w tym samolocie - kończy.
Cały artykuł w "Super Expressie".
>>>>
Co by nie mowic kochajcy ojciec . Jednak przydalo by sie troche zaufania Bogu ze zycie nie konczy sie a ale zaczyna z chwila przejscia do tamtego swiata . |
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 15:10, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
Upadek Kacz Dżon Duba ;
Kaczyński wyparł się męża bratanicy. "Ma dość"
Jak informuje "Fakt" Marta Kaczyńska w święta odwiedziła Jarosława Kaczyńskiego tylko w towarzystwie swojej córki z pierwszego małżeństwa. Prezes PiS miał bowiem powiedzieć, że nie chce znać Marcina Dubienieckiego i nie życzy sobie jego obecności w swoim domu.
"Jarosław Kaczyński niemal całe święta spędził w warszawskim domu w towarzystwie chorej mamy. Marta Kaczyńska odwiedziła stryja dopiero w drugi dzień świąt, bez męża i ich dziecka. Współpracownicy Kaczyńskiego przyznają, że prezes nie lubi Dubienieckiego, który swoimi wyczynami doprowadził go do wściekłości" - czytamy w dzisiejszym "Fakcie". Kaczyńskiego podobno najbardziej rozzłościł fakt, że Dubieniecki występował w imieniu swojej żony i sugerował, że powinna ona mieć "jedynkę" na listach wyborczych i "nie ma takiej siły, która by tego zabroniła".
- Prezes w końcu powiedział, że ma go dość, nie chce go znać i że nie ma on nawet wstępu do jego domu - powiedział "Faktowi" bliski współpracownik prezesa PiS.
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Faktu".
>>>>>
A wiec Kacz Dżon Duba nie bedzie nastepca na szefostwie PiS ... Wariant polnocnokoreanski nie powtorzy sie ... Prezes jest niesmiertelny doslownie . Tego nawet Lenin czy Kim nie potrafia ! Jednak towarzysze polnocnokoreanscy sa normalniejsi . Z trudem ale jednak koniecznosc smierci uznaja ...
Teraz rozumiemy dlaczego obled w Korei przypomina nam obled smolenski . To ten sam diabel ! To samo opetanie ! Ten sam leninizm .
Jak widzicie te zjawiska i w Polsce sa mozliwe bo byly ! W Korei sa TACY SAMI LUDZIE . Takie same patologie !
A teraz kolejne zdjatko mowiace wszystko :
Twarze zaciete dzikie naprezone zajadle ! Znow zupelnie jak wierchuszka z Fenianu ... To znak ze wladza staje nalogiem ! Ze mamy wladzoholikow na tapecie ...
|
|
|
BRMTvonUngern |
Wysłany: Czw 19:24, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
"Z moralnością jest wielki kłopot, musimy bardzo zabiegać, aby ta kadencja przyniosła przełom"
Jarosław Kaczyński wsparł dziś w Krakowie Zuzannę Kurtykę w jej starcie w wyborach parlamentarnych. Wdowa pod zmarłym w katastrofie smoleńskiej prezesie IPN Januszu Kurtyce, reprezentuje PiS w wyborach do Senatu. - Z moralnością jest ostatnio wielki kłopot i musimy bardzo zabiegać o zmianę, aby ta kadencja przyniosła daleko idący przełom - mówił prezes PiS.
>>>>>
Jest u prezesa wielki problem z moralnoscia...To pachanie smolenskich na stolki ten necro cyrk ... Gdzie moralnosc???
O tak ! Powiedzmy po bolszewicku wprost ! Jej nie ma ! Znaczy sie tej moralnosci ! Ale jest Prezes ! Jak widac wielu to wystarcza !!!
|
|
|