Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:53, 02 Maj 2011 Temat postu: PRL-bis ma PRLowskie symbole... |
|
|
Błędny opis godła Polski w konstytucji?
Według heraldyków, konstytucja zawiera błąd w opisie godła naszego państwa. Błąd pojawił się w stalinowskiej Konstytucji z 1952 roku i powielany jest do dzisiaj. Artykuł 28. mówi, że godłem jest wizerunek orła białego w koronie na czerwonym polu. Tymczasem ten opis to nie godło, ale herb.
Różnica jest zasadnicza. Sam orzeł jest godłem, ale jeśli orła umieścimy w czerwonym polu, mamy już herb. Członek Komisji Heraldycznej przy Ministrze Spraw Wewnętrznych, Alfred Znamierowski od wielu lat prowadzi batalię o wyrugowanie błędu z Konstytucji. Najpierw Polskie Towarzystwo Heraldyczne słało pisma w tej sprawie do Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy był on szefem komisji konstytucyjnej, następnie wielokrotnie apelowało do prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymując odpowiedź, że są sprawy ważniejsze. Teraz śle pisma do Kancelarii prezydenta Komorowskiego. Jak mówi Alfred Znamierowski, również bez żadnych pozytywnych wyników.
Sprawa ma przełożenie na barwy narodowe. Nasza flaga to symbol wtórny w stosunku do herbu. Kolor górny, ważniejszy, to biel orła. Kolor dolny-czerwień to tarczy herbowej. Gdyby przyszło dzisiaj tworzyć flagę, wykorzystując do tego znak narodowy, trzeba by użyć - zgodnie z Konstytucją - tylko godła, a nie herbu. Mielibyśmy wówczas białą flagę.
Orła na czerwonym polu prawidłowo nazywała herbem, a nie godłem, ustawa o godłach i barwach Rzeczypospolitej Polskiej z 1 sierpnia 1919 roku.
>>>>>
Ale po co poprawiac ? Tak jest w porzadku ! Jaki kraj taka konstytucja... Okraglostolowym łachmytom spieszylo sie do stolkow to co im tma jakies godla czy inne herby... Byle do zloba... To jest menelstwo to i przepisali z PRL ,,konstytucje'' i mamy PRL-bis... Wczoraj Moskwa dzis Bruksela ! Forma odpowiada tresci... JAKI PAN TAKI KRAM !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:59, 04 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Prof. Andrzej Zoll: homoseksualiści zawalczą o prawo do adopcji
Podejrzewam, że tu nie chodzi wcale o związki partnerskie heteroseksualne, lecz że tą drogą zrównuje się związek homoseksualny z małżeństwem - mówi w rozmowie z KAI prof. Andrzej Zoll, komentując sejmową dyskusję o związkach partnerskich. Zdaniem b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego, następnym krokiem będzie próba wprowadzenia adopcji przez takie pary.
KAI: W jakim kierunku zmierzać będzie debata dotycząca związków partnerskich?
- Przede wszystkim chciałbym, żeby była debata, bo na razie jest obrzucanie się wyzwiskami. Dobrze byłoby porozmawiać o pewnych ważnych założeniach, które wynikają z Konstytucji. A na ten temat mówi się bardzo mało. Nie widziałem nigdzie ekspertyzy socjologicznej, która by pokazywała, jaki może być wpływ ustawy o związkach partnerskich na trwałość związków małżeńskich.
Pańskim zdaniem taka zależność mogłaby zaistnieć?
- Na pewno. To jest moje założenie i chciałbym, żeby w jakiś sposób zostało zweryfikowane. Problem dotyczy częstotliwości zawierania związków małżeńskich: czy ich liczba wówczas spadnie czy nie. To jest ważne społecznie, chodzi o sprawy zupełnie fundamentalne i może warto byłoby na ten temat jakąś debatę przeprowadzić.
Jak ocenia Pan profesor odrzucony w Sejmie projekt PO?
- Właściwie w jednym tylko punkcie, tzn. braku wspólnego opodatkowania, przyjmuje te same przesłanki do zawarcia umowy partnerskiej z zawarciem małżeństwa. Nie bardzo widzę powód, dlaczego w takim razie wprowadzać taką dwutorowość, kiedy warunki są tutaj właściwie te same. Skutki też, z wyjątkiem owej sprawy podatkowej. Na tym opieram sprzeczność proponowanej ustawy z Konstytucją, bowiem w art. 18 jest jednak mowa o ochronie małżeństwa jako jakiejś formie szczególnej. Jeżeli zaś małżeństwo przestaje być szczególną formą związku, a możliwe są inne, równouprawnione związki, to w takim razie jest to sprzeczne z Konstytucją.
Podejrzewam, że tu nie chodzi wcale o związki partnerskie heteroseksualne, lecz że tą drogą zrównuje się związek homoseksualny z małżeństwem. Następnym krokiem będzie próba wprowadzenia adopcji przez takie pary.
Gdyby za ustawą lobbował wyłącznie Ruch Palikota a nie partia rządząca, to pewnie nie byłoby powodu do obaw ze strony tych wszystkich, którzy widzą zasadność szczególnej konstytucyjnej ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
- Tak. Pomijając stronę aksjologiczną patrzę na zapis Konstytucji, z której taka szczególna ochrona wynika. Proszę zwrócić uwagę, że właśnie projekt PO zawiera propozycję znowelizowania art. 13 Kodeksu Rodzinnego, który będzie wyłączał możliwość zawarcia związku małżeńskiego, jeżeli dana osoba pozostaje w zawartym związku partnerskim. No więc, to jest zupełne zrównanie obu tych form.
Czy myśli Pan profesor, że w Polsce panuje dziś klimat społeczny sprzyjający traktowaniu na równi małżeństwa i związku partnerskiego, także o charakterze homoseksualnym?
- Bardzo się boję, że może tak być. Śmieję się, gdy słyszę, jak tłumaczy się to w kategoriach "postępu". Gdy politycy, także ci wydawałoby się rozsądni, mówią, że w tym kierunku zmierza ludzkość i to jest droga postępu. Mam na to zupełnie inny pogląd. Wydaje mi się - i oby tak było - że jest to tylko chwilowa moda połączona z polityczną poprawnością. W każdym razie nie jest to postęp.
Uważa Pan, że walka o homoseksualne związki partnerskie jest wstępem do roszczeń o prawa adopcyjne dla takich par?
- Tak. Chciałbym przy tym zwrócić uwagę na kwestię, o które się w ogóle nie mówi. Zwraca się uwagę, że ta ustawa jest dla par, które od lat żyją razem, tworzą rodzinę i wspólnie wychowują swoje dzieci, ale nie chcą lub nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego i wobec tego znajdują się w gorszej sytuacji. Tymczasem - o czym się już nie mówi - ta ustawa wcale nie jest dla tych osób. W niczym im nie pomoże, jeśli na przykład, pozostają oni w ważnym związku małżeńskim z kimś innym. A pewnie jest to bardzo poważna grupa. Chodzi o przypadki osób, które z takich czy innych racji nie dostały rozwodu i żyją w związku z kimś innym. Ponieważ przesłanką zawarcia umowy partnerskiej jest zdolność do zawarcia małżeństwa, to również osoba, która pozostaje w ważnym związku małżeńskim takiego związku partnerskiego zawrzeć nie może. W takim razie o coś zupełnie innego tutaj chodzi. Nie chodzi o pomoc dla osób, które mają w jakiś sposób ustabilizowany, ale nieformalny status, z uwagi na to, że mają jakąś przeszkodę i nie otrzymały rozwodu.
Z drugiej strony, gdybyśmy starali się tym osobom uregulować ich związki, to wpadamy w inną pułapkę: wtedy chodziłoby o omijanie przeszkód rozwodowych i także działalibyśmy przeciwko trwałości małżeństwa.
W promowanie ustawy o związkach partnerskich zaangażowała się partia rządząca i osobiście premier. Trudno sobie wyobrazić, by czynił to wbrew wyczuwanemu klimatowi społecznemu. Czy mówi to coś ważnego o przemianach obyczajowych w naszym kraju?
- Nie mówiłbym o partii rządzącej, bo mam dla niej duży szacunek. Tych 46 posłów [PO, którzy głosowali przeciwko projektowi zgłoszonemu przez partyjnego kolegę Artura Dunina - przyp. red.], o ile wiem, wcale nie zamierza z tej partii wychodzić. Dla wielu Polaków różnorodność światopoglądowa PO jest atrakcyjna. Nie wiem, czy osoby lansujące w Platformie tego typu kierunek [na rzecz związków partnerskich - przyp. red.] nie narażają się na spadek poparcia. Proszę zwrócić uwagę, że koalicjant stanął na innym stanowisku, w końcu PSL nie poparło tych projektów. Nie wiem zatem, czy nie jest to [inicjatywa ustawodawcza PO ws. związków partnerskich - red.] wynikiem błędnej oceny ze strony grupy, stanowiącej dzisiaj w Platformie większość.
Niemniej, skoro takie inicjatywy się pojawiają, to na pewno w "odpowiedzi" na społeczne zapotrzebowanie lub co najmniej przyzwolenie...
- Myślę, że bardzo dużą rolę odgrywają tutaj media, a niewątpliwie są one nastawione na ten kierunek. I one w jakiś sposób kształtują opinią publiczną. Media, które by szły w innym kierunku, pokazywały pewne inne wartości, są znacznie słabsze albo też są skażone innymi problemami i przez część społeczeństwa odrzucane.
Czy ma Pan nadzieję, że projekty ustaw podobne do tych, które niedawno odrzucił Sejm, w najbliższych latach nie zostaną przyjęte?
- Bardzo bym się cieszył, gdyby tak było.
Rozmawiał Tomasz Królak.
>>>>
Oczywiscie to jest dno totalne . Zalewa nas belkot . Prawniczy imbecylizm . O prawie wypowiadaja sie goscie ktorzy nie odrozniaja prawa od przywileju co powinny rozumiec dzieci w szkole na przykladzie przywilejow szlacheckich . Podobnie belkot o ,,dyskryminacji'' bo ktos sie ,,czuje dyskryminowany'' ... Tak jakby czucie bylo podstawa prawa ...
Oczywiscie zjawisko jest oczywiste . To DESTRUKCJA PRAWA . Niszczenie moralnosci powoduje tez upadek prawa . Precyzyjne definicje bedace wynikiem rozwoju mysli prawnej zastepuje belkot . A orzeczenia sady wydaja na podstawie aktualnych trendow medialnych . Czyli o wyroku decyduje czy na cos sie media oburzaja czy nie . Czy moze pochwalaja . Sedziowie tez nie chca sie podkladac mediom i sadza ,,jak trzeba''...
Jest to ogolny krajobraz rozkladu i osuwania sie w przepasc ...
Gdy zachod zniszczy prawo i nastapi totalny burdel . Lud zapragnie prawa i bedzie to szariat . System prostacki na poziomie koczownikow czyli cywilizacji przedrolniczej ale jasny klarowny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:14, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
,,Konserwatysci" atakuja nie tylko w Brytanii:
Gotowy projekt ustawy autorstwa Żalka o "wspólnym pożyciu"
Dostęp do informacji o stanie zdrowia, prawo pochówku, dziedziczenia oraz prawo do odmowy składania zeznań - m.in. takie uprawnienia nadaje osobom (zarówno różnej, jak i tej samej płci) pozostającym we wspólnym pożyciu projekt ustawy autorstwa Jacka Żalka (PO).
Projekt definiuje "wspólne pożycie" jako "trwałe utrzymywanie pomiędzy dwoma osobami, które nie są związane węzłem małżeńskim, więzi fizycznych, emocjonalnych i gospodarczych".
Projekt ustawy posła Jacka Żalka z konserwatywnego skrzydła PO jest kontrpropozycją dla projektu Artura Dunina (PO) oraz dla projektów popieranych przez Ruch Palikota i SLD. We wtorek po godz. 19 m.in. o związkach partnerskich ma rozmawiać klub parlamentarny PO. Na poprzednim posiedzeniu Sejm odrzucił - m.in. głosami części posłów PO zarówno projekt Dunina, jak i projekty RP, i SLD.
Jak czytamy w uzasadnieniu, celem projektu jest "ułatwienie codziennego funkcjonowania osobom, które pozostają ze sobą we wspólnym pożyciu". "W szybko zmieniającym się społeczeństwie wspólne pożycie stanowi znacznie częściej wybieraną formę układania stosunków międzyludzkich niż jeszcze przed kilkoma laty. Rodzi to potrzebę zmian, które pozwolą osobom we wspólnym pożyciu korzystać z dotychczas niedostępnych im możliwości" - napisano.
....
Coz za brednie . Skoro ludzie nie zakladaja rodzin tylko pozostaja w cudzoloznych zwiazkach to rodzi sie potrzeba ... skierowac ich ku malzenstwu ??? A skad ! Ulatwiac im takie zwiazki . Zeby jeszcze mniej bylo rodzin !!! Psychopaci . Biedne dzieci z takich zwiazkow .
A jak Zalek ma zamiar stwierdzac kontakty fizyczne ? Bedzie tych pedalow filmowal ?
Projekt Żalka daje możliwość sporządzenia oświadczenia o pozostawaniu we wspólnym pożyciu - byłoby ono składane pod rygorem odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań.
....
Jak to beda sprawdzac co jest falszywe ! Ktore cudzolozenie jest zwiazkiem a ktore nie jest ! Ci psychole szykuja taki burdel prawny ze szok . To jest wlasnie niszczenie prawa wypracowanego przez tysiaclecia . W imie rzekomej wygody osobnikow nieodpowiedzialnych niszcza caly system prawa ! Koszty zawsze ponosza odpowiedzialni ktorych panstwo powinno wspierac ! A tymczasem ich niszczy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:07, 26 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Sejm za zawieszeniem pierwszego progu ostrożnościowego
Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewiduje zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego. Zmiana otwiera rządowi drogę do nowelizacji tegorocznego budżetu i zwiększenia deficytu.
W głosowaniu wzięło udział 450 posłów; za uchwaleniem ustawy głosowało 235, przeciw było 210 posłów, a 5 wstrzymało się od głosu.
Ustawa przewiduje zawieszenie do końca roku sankcji nakładanych na finanse publiczne po przekroczeniu tzw. pierwszego progu ostrożnościowego, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 proc. W takiej sytuacji rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa niż ta wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto projekt zakłada zawieszenie tymczasowej reguły wydatkowej, która mówi, że wydatki tzw. elastyczne nie mogą rosnąć więcej niż 1 proc. powyżej inflacji.
Sejm nie zgodził się z wnioskiem Andrzeja Romanka z Solidarnej Polski, który domagał się odrzucenia projektu w drugim czytaniu (jego poprzedni wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu został odrzucony przez Sejm w środę). Wniosek poparło 207 posłów, przeciw było 235 posłów, a sześciu wstrzymało się od głosu.
Składając wniosek Romanek argumentował, że rząd przygotował nie tylko nieracjonalne zmiany, ale także "finansową pożogę", za którą odpowie nie premier Donald Tusk, ale polskie społeczeństwo. Zarzucił rządowi obłudę.
Przed głosowaniami Romanek mówił, że zawieszenie progu ostrożnościowego to jak "ubój rytualny z ogłuszeniem polskich finansów". - Najpierw pan minister finansów ogłuszy, a potem - niestety - dobije (...). I tak to właśnie posunięcie uzasadnia premier Donald Tusk; mówi, że nie będzie bolało, ale, niestety, efekt będzie taki sam - mówił.
Jego zdaniem wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski zamiast serca ma "polityczny rozrusznik". Zachowuje się jak "finansowy pasibrzuch, który pożera kolejne rezerwy tego kraju".
Natomiast Wincenty Elsner z RP pytał, czy minister Rostowski po ujawnieniu 24-miliardowej dziury budżetowej straci stanowisko. Jego zdaniem jest on "gwiazdą" rekonstrukcji rządu, która - według Elsnera - będzie miała miejsce.
Beata Szydło z PiS mówiła natomiast o utracie kontroli nad budżetem przez koalicję PO-PSL oraz arogancji rządzących. - Straciliście panowanie nad tym, co dzieje się i panika zajrzała w oczy. W związku z tym w sposób prymitywny przygotowaliście te zmiany - mówiła. Zarzuciła uniemożliwienie dyskusji nad wątpliwościami prawnymi związanymi z projektem.
Według Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu projekt obarczony był istotną wadą legislacyjną. Ponieważ zmiana ma tzw. charakter incydentalny, bowiem zawiesza określone przepisy - powinna być zamieszczona w stosownej ustawie, np. okołobudżetowej, a nie w nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Według sejmowych legislatorów umiejscowienie proponowanych przez rząd przepisów w noweli ustawy o finansach publicznych czy w ustawie okołobudżetowej nie wpłynie jednak na ich skuteczność prawną i ich obowiązywanie.
Ustawa została uchwalona w ekspresowym tempie. Rząd przyjął ją w ubiegłym tygodniu bez wcześniejszych zapowiedzi, rezygnując z konsultacji społecznych, a pierwsze czytanie projektu miało miejsce w środę. Podczas prac nad zmianami opozycja krytykowała, że do projektu nie załączono opinii Biura Analiz Sejmowych, NBP czy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Posłowie PO argumentowali natomiast, że zdaniem prawników z Rządowego Centrum Legislacji propozycja rządu jest zgodna z prawem, a brak opinii BAS czy prezesa NBP nie wstrzymuje procesu legislacyjnego.
Resort finansów podał w uzasadnieniu do zmian, że procykliczność sankcji po przekroczeniu pierwszego progu ostrożnościowego wymusza podjęcie restrykcyjnych działań ograniczających deficyt sektora finansów publicznych w momencie, kiedy gospodarka znajduje się w fazie spowolnienia.
- W efekcie konieczne okazałoby się w pierwszym rzędzie drastyczne ograniczenie tzw. wydatków elastycznych przy konstrukcji ustawy budżetowej na 2014 r., dodatkowo wzmocnione mechanizmem obowiązującej od 2011 r. tzw. tymczasowej reguły wydatkowej - wskazano.
Wyjaśniono, że "ze względu na ważny interes państwa" datę wejścia w życie zmian określono na dzień następujący po dniu ogłoszenia. - Wejście w życie projektowanej ustawy w tym terminie pozwoli na przygotowanie ewentualnego projektu nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2013, jak i projektu ustawy budżetowej na rok 2014 według nowych zasad. Projektowana ustawa wymaga zatem jak najszybszego wejścia w życie, a zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie - podkreślono.
Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że deficyt budżetowy w 2013 r. będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Według premiera nowelizacja jest konieczna w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. W sumie brakuje około 24 mld zł. Ubytek ten będzie można pokryć z oszczędności i przez zwiększenie deficytu.
....
Te same barany co taka pseudokonstytucje przyklepaly teraz ja zawieszaja . Tfu . Taki ele ment .
Istotnie powpisywali glupstwa . Jakies automatyczne kary automatyczne podwyzki podatkow gdy sie przekroczy . Jednym slowem zrobili by burdel gdyby to mialo dzialac . Zamiast jednak usunac RPP TK i inne potwornosci usuwaja drobne glupoty . Co za holota .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:10, 26 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": co drugie dziecko nieślubne
Są już w Polsce powiaty, w których połowa dzieci rodzi się w nieformalnych związkach. To nie tylko efekt większej skłonności do życia na kocią łapę – stwierdza "Rzeczpospolita".
Rekordzistą jest powiat gryficki, gdzie 50,2 proc. dzieci rodzi się w wolnych związkach; na kolejnych miejscach są pow.: wałbrzyski (46,4 proc.), słubicki (46 proc.) i słupski (42,8 proc.) – wynika z raportu "Urodzenia pozamałżeńskie w Polsce" Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Tam, gdzie o pracę i pieniądze ciężko bardzo ważną pozycją w domowych budżetach jest wsparcie od państwa, a ludzie doskonale wiedzą, że wsparcie łatwiej je dostać, będąc samotnym rodzicem – wyjaśnia autor raportu Piotr Szukalski, demograf z UŁ. Źle działający system pomocy popycha ludzi do takiego życia – ocenia.
Wpływ czynnika ekonomicznego na liczbę dzieci rodzących się w nieformalnych związkach potwierdzają również lokalne władze.
...
Takie prawo uchwalili imbecyle . Prawo jest antyrodzinne ! To zreszta przyszlo z zachodu . Wystarczy uznac ze konkubinat daje to samo co malzenstwo oraz przeliczac pomoc na glowe . Rezultatem sa ,,zwiazki" oraz samotni rodzice bo wspolczynnik wtedy najkorzystniejszy . Kompletne barany prawne . Panstwo musi :
Uznawac za zwiazek tylko malzenstwo .
Pomagac glownie rodzinie . Oraz WDOWOM I SIEROTOM !
Ze dzieci z konkubinatow beda mialy gorzej ? Trudno . Cena posiadania takich rodzicow . Zreszta gorsze sa problemy dzieci niz nizsze dochody . Poza tym to nie jest kara TO BRAK PRZYWILEJU ! OSOBY NIEODPOWIEDZIALNE NIE MOGA BYC NAGRADZANE ZA ROZPUSTE . Trudniejsze zycie ma byc nauka takze dla dzieci . NIE CUDZOLOZ . Z glodu nie umra bo powinna byc opieka spoleczna w razie czego. Ale powinny dojsc w zyciu do wniosku : Gdy dorosne chce malzenstwa aby moje dzieci nie meczyly sie tak jak ja . I to jest prawidlowy wniosek . Prawo ma na PROWA dzac na PRAW idlowa droge nawet bolesnie . A nie sprowadzac na zla jak teraz . Bo to boli jeszcze bardziej . 5 % konkubinatow to duzo mniejszy bol niz 50 % . A panstwo ma zmniejszac sume bolu a nie zwiekszac w imie jakichs ideologii .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:24, 27 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nałęcz: pogrzeb gen. Jaruzelskiego będzie miał charakter państwowy
Pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego będzie miał charakter państwowy - poinformował dzisiaj dziennikarzy doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz. Dodał, że obecny prezydent weźmie udział w mszy świętej w intencji gen. Jaruzelskiego.
- Znamy już wolę rodziny, jeśli chodzi o organizację pogrzebu gen. Jaruzelskiego. Zgodnie z decyzją prezydenta (Bronisława Komorowskiego) - zrozumiałą, bo będziemy żegnali b. prezydenta Polski z lat 1989-1990 - Kancelaria będzie służyła rodzinie swoją pomocą. Pogrzeb będzie miał charakter państwowy, bo trudno, żeby miał inny w przypadku pochówku b. prezydenta. Wszystkie elementy tej uroczystości będą wyłącznie zgodne z wolą rodziny. Jest wolą rodziny, by zaczęły się mszą świętą - podkreślił prof. Nałęcz.
>>>
Trudno aby to bylo moje panstwo . To jest WASZE PANSTWO !
Ja jestem pod obca okupacja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:57, 29 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wojsko: będzie asysta honorowa na pogrzebie gen. Jaruzelskiego
Wojsko wyznaczyło asystę honorową na ceremonię pogrzebową gen. Wojciecha Jaruzelskiego - poinformowano na stronie internetowej Dowództwa Garnizonu Warszawa.
"Dowódca Garnizonu Warszawa wyznaczył wojskową asystę honorową na ceremonię pogrzebową generała Wojciecha Jaruzelskiego w uzgodnieniu z rodziną i Kancelarią Prezydenta RP" - napisała w komunikacie rzeczniczka DGW ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch.
Powołała się na punkt ceremoniału wojskowego, zgodnie z którym wojskową asystę honorową wyznacza się na pogrzeby byłych żołnierzy zawodowych.
Zgodnie z ceremoniałem wojskową asystę honorową na uroczystości pogrzebowej może stanowić: kompania honorowa z pocztem sztandarowym lub bez niego, żołnierze wyznaczeni na posterunek honorowy, który towarzyszy trumnie lub urnie z prochami, żołnierze do niesienia poduszek z orderami, wieńców i wiązanek, orkiestra wojskowa, trębacz i werblista.
Uroczysty pogrzeb gen. Jaruzelskiego odbędzie się w piątek na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Jak poinformowano PAP w biurze b. prezydenta, o godz. 13.45 urna z jego prochami zostanie wystawiona przed domem pogrzebowym na cmentarzu. Kwadrans później kondukt ruszy w kierunku grobu.
Wcześniej, o godz. 11, w katedrze polowej Wojska Polskiego ma się odbyć msza w intencji zmarłego. Prezydencki minister Tomasz Nałęcz mówił, że weźmie w niej udział prezydent Bronisław Komorowski.
O pochowanie generała na Powązkach Wojskowych wystąpił w poniedziałek Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych (powstał w 1990 r. w miejsce Związku Bojowników o Wolność i Demokrację). Wniosek poparła rodzina zmarłego. Córka generała Monika Jaruzelska podkreślała, że jej ojciec całe życie czuł się przede wszystkim żołnierzem i chciał spocząć wśród towarzyszy broni.
...
To macie bohatera ...
Zdecydowanie to nie jest ani Polska ani Wojsko Polskie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:40, 20 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": potrzebna nowa konstytucja
Trzeba myśleć o nowej konstytucji, by wzmocniona władza mogła podjąć nowe, trudne wyzwania - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". I proponuje szeroką debatę nad nowym kształtem ustawy zasadniczej.
Gazeta przypomina, że uchwalona w 1997 r. konstytucja wprowadziła w Polsce system parlamentarno-gabinetowy z rozproszoną władzą, skazanymi na trudną koabitację prezydentem i premierem, finezyjnym mechanizmem wzajemnych ograniczeń i parlamentem odpowiedzialnym za inflację prawa.
"Rz" oddaje głos m.in. Lechowi Wałęsie. Były prezydent opowiada się za wprowadzeniem na 20 lat systemu prezydenckiego, "oczywiście z dekretami włącznie, które przechodzą przez parlament. Jednak ten musiałby wtedy pracować częściej, szybciej i sprawniej".
...
Ta konstytucja to koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:20, 15 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Duda: uważam, że powinniśmy rozpocząć debatę nad nową konstytucją
15 sierpnia 2015, 11:15
Jeszcze w kampanii wyborczej mówiłem, że uważam, że Polsce potrzebna jest dzisiaj nowa konstytucja, że powinniśmy rozpocząć debatę nad nową konstytucją - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Prezydent Duda był gościem Programu 1 Polskiego Radia. Odpowiadając na pytanie, czy prezydentowi należy przyznać silniejszą pozycję w zwierzchnictwie nad armią, Duda przypomniał swoją wypowiedź z 3 maja: "Ja rzeczywiście mówiłem (..) jeszcze wtedy w kampanii, że uważam, że Polsce potrzebna jest dzisiaj nowa konstytucja, że powinniśmy rozpocząć debatą nad nową konstytucją".
Jak podkreślił, ta konstytucja "która jest z 1997 roku była przyjęta przed wstąpieniem Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego, była przyjęta przed wstąpieniem do Unii Europejskiej, nie uwzględnia tych elementów".
Zaznaczył też, że wzmocnienia konstytucji wymagają niektóre prawa obywatelskie. - Żeby w konstytucji wzmocnić także gwarancje naszej suwerenności - dodał.
Można też - mówił Duda - podjąć debatę na temat pozycji ustrojowej prezydenta; "zastanawiać się, czy prezydent powinien być silniejszy w sensie ustrojowym, czy powinien być słabszy w sensie ustrojowym".
- Sposób wybierania prezydenta u nas jest taki, że wskazywałby na bardzo silny mandat prezydenta. Prezydent jest wybierany przez naród, w związku z tym powinien mieć na sobie dużą odpowiedzialność, bo to jest bardzo specyficzny, jedyny taki mandat. Ale za powinny iść konkretne uprawnienia dla prezydenta. Tych uprawnień prezydent ma w Polsce stosunkowo mało - mówił Duda.
Drugą możliwością - mówił Duda - jest wybór pośredni, poprzez zgromadzenie narodowe, "tak jest w krajach, gdzie prezydent ma rolę bardziej honorową".
- Chciałbym zacząć taką dyskusję: który model prezydentury Polacy wolą, który model prezydentury u nas powinien być przyjęty - podkreślił. - To nie jest kwestia tego, czego ja chcę - dodał.
Jak zaznaczył, chciałby, żeby debata konstytucyjna była debatą "szeroką", aby na ten temat wypowiedzieli się eksperci i zwykli obywatele.
...
Czas skonczyc z tym glupim sustemem.
Prezydent wybierany wiekszoscia glosow jest tylko paprotka.
Senat nie ma zadnych kompetencji.
Za to Sejm zajmuje sie wszystkim i tak sie zajmuje inne projekty uchwala a inne projekty ida dalej bo p oslowie nawet nie czytaja.
Istnieja takie ustrojowe potworki jak TK czy RPP ktorych ludzie nie wybieraja a ktore niszcza Polske bezkarnie.
Te konstytucje robily prawnicze miernoty. Wstyd dla Polski ktora ma Konstytucje 3 Maja czy Kwietniowa ktore sa ewnementami w mysli prawnej ludzkosci a tu taki śmieć... Zenada.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:05, 23 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Paweł Kukiz w #dziesienazywo: konstytucja jest ohydna; Piekarska: Herbert jej nie czytał
akt. 23 października 2015, 15:33
Ohydna - tak Paweł Kukiz określił konstytucję, którą pokazała w studiu WP Katarzyna Piekarska ze Zjednoczonej Lewicy. Lider Kukiz'15 po raz kolejny zacytował Zbigniewa Herberta, dla którego konstytucja była "haniebna". Piekarska uważa, że słynny poeta albo jej nie czytał, albo się na niej nie znał. Te same zarzuty zgłosiła pod adresem Kukiza.
- "Z punktu widzenia prawnego i merytorycznego jest to wypracowanie wręcz haniebne, roi się w nim od mętnych sformułowań. System o fasadzie kapitalistycznej, którego istotę stanowi gardząca społeczeństwem oligarchia, zajmująca wszystkie stanowiska państwowe" - tak napisał Zbigniew Herbert w 1997 r., a rok później zmarł - stwierdził Paweł Kukiz w pojedynku wyborczym #dziejsienazywo.
...
Wstyd dla Polski taka konstytutucja PRZY TAKIEJ TRADYCJI KONSTYTUCJI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:51, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Misja Jarosława Kaczyńskiego
Krzysztof Rak
ekspert Ośrodka Analiz Strategicznych
Polacy marzą o republice
Wygrana PiS to nie rewolucja. Aby do niej rzeczywiście doszło, zwycięska partia musi najpierw odebrać władzę oligarchom, a następnie oddać ją społeczeństwu. Dopiero wtedy Polacy będą gospodarzami we własnym kraju.
Nasza rzeczpospolita, jest republiką tylko z nazwy. Wbrew powszechnemu mniemaniu, wyrażonemu w definicji Wikipedii, republiki nie można utożsamiać z ustrojem, w którym „władza jest sprawowana przez organ wyłoniony w wyniku wyborów na określony czas”. Wówczas byłby nią nawet komunistyczny PRL.
REKLAMA
Istota republiki sprowadza się bowiem do tego, że realną władzę w państwie sprawują jego obywatele. Rzecz w tym, że państwo polskie jest słabe i nieefektywne, ponieważ jego obywatele pozbawieni są władzy. Nie mogą go więc zmienić.
Od ćwierćwiecza znosimy jego bylejakość; głupotę polityków; wszechwładzę i lenistwo urzędników; niemoc sądów, w których latami czeka się na niesprawiedliwe wyroki; bierność prokuratorów i policjantów, którzy nie potrafią ścigać aferzystów. Przyzwyczailiśmy się do tego, że państwo nie jest w stanie przekonywująco wyjaśnić, dlaczego w katastrofie lotniczej zginął prezydent RP i towarzysząca mu świta. Za trafne uznaliśmy wyznanie jednego z wysokich urzędników, który określił je jako „teoretyczne”.
Co zrobić, aby je naprawić? Może wystarczy tylko wybrać tych, którzy obiecują nam sanację państwa i społeczeństwa. Wydaje się, że jednak nie wystarczy. Przede wszystkim dlatego, że nikt za nas tego nie zrobi.
Rzeczpospolita, czyli republika, opiera się bowiem na przekonaniu, że tylko społeczeństwo wie, co jest dla niego dobre. Nie może go w tym zastąpić żaden król, książę, opatrznościowy mąż, czy oświecona elita. A to z banalnego powodu. Tylko członkowie społeczeństwa znają swoje potrzeby i są w stanie je zaspokoić. Dlatego musimy wziąć pełną odpowiedzialność za nasze społeczne życie.
Najzdolniejsi przywódcy lub najlepsze elity polityczne puszczone samopas zawsze skupią się na samych sobie. Polityk nie jest altruistą, dlatego musi czuć oddech społeczeństwa na swoich plecach. Jeśli chcemy, ażeby nas słuchano, musimy brać udział w polityce na co dzień. Innej drogi nie ma. Tymczasem w dzisiejszym systemie jako wyborcy potrzebni jesteśmy politykom tylko w dniu wyborów. I co gorsza, godzimy się na to.
I to jest główny powód, dla którego państwo nie działa. Zamiast realizować interesy nas wszystkich, służy małym i dużym geszeftom oligarchów, polityków i urzędników. IV Rzeczpospolita nastąpi zatem wtedy, gdy Polacy powiedzą: „Państwo to my!”
Niccolo Machiavelli, wielki włoski myśliciel polityczny, włożył wiele wysiłku, aby odpowiedzieć na pytanie, jak powinna działać sprawna republika, czyli co należy zrobić, ażeby jej obywatele mieli realną władzę. Wskazał na to, że wolność i pomyślność w republice zapewnić może stan równowagi pomiędzy możnymi i ludem. Dziś powiedzielibyśmy - pomiędzy oligarchią i społeczeństwem.
Tak się składa, że grzech pierworodny III Rzeczypospolitej polega na porozumieniu oligarchii wymierzonemu przeciwko społeczeństwu. Jego symbolem były układy zawarte w Magdalence. W ten sposób powstał tzw. układ postkomunistyczny, czyli sojusz aparatczyków PZPR z częścią opozycji, która wywodziła się z tzw. kręgów rewizjonistycznych, czyli marksistowskich odszczepieńców. Władza staro-nowej oligarchii opierała się na kilku zasobach: ciągłości kadr państwowych (urzędniczych, policyjnych i wojskowych), dominacji ekonomicznej wskutek uwłaszczenia nomenklatury i przewadze informacyjnej (kontroli nad środkami masowego przekazu).
Tendencjom oligarchicznym sprzyjał stworzony przez neoliberałów porządek gospodarczy, który pogłębił nierówności i zwiększył liczbę wykluczonych. Badania wskazują, że przeszło połowa Polaków żyje poniżej minimum socjalnego, co oznacza, że nie jest w stanie realizować swoich podstawowych potrzeb na minimalnym poziomie. Po drugiej stronie mamy wąską grupę beneficjentów transformacji, która ma nieproporcjonalnie silny wpływ na kształt sceny politycznej.
Istnienie silnych grup oligarchicznych jest typowe dla wszystkich państw postkomunistycznych. Działają one na styku polityki i gospodarki, a swoją siłę zawdzięczają udziałowi w procesach prywatyzacyjnych, które miały miejsce na początku lat 90. XX w. Działo się tak w dużej mierze za zgodą i poparciem mocarstw zachodnich, które wzięły część państw postkomunistycznych pod swoją kuratelę. Łatwiej im było robić interesy i podporządkować sobie członków zdemoralizowanych oligarchii.
Części Polaków wydaje się, że dziś, po ćwierćwieczu, za sprawą PiS dojdzie do automatycznego przełomu. To złudzenie. Przypomnijmy diagnozę Machiavellego. Wolnościowa republika jest możliwa tylko pod warunkiem równowagi pomiędzy możnymi a ludem, czyli oligarchami i społeczeństwem. Zwycięstwo jednej partii nie zmieni istniejącego układu sił, polegającego na przewadze nielicznych, dysponujących realną władzą, a pogrążoną w śpiączce większością. Oligarchowie, którzy przez ostatnie ćwierćwiecze rządzili Polską, raczej nie osłabną z dnia na dzień. Same wybory nie zmienią przecież ich stanu posiadania, co najwyżej ograniczą część ich wpływów na władzę polityczną. I to tylko tę centralnego szczebla.
Społeczeństwo stopniowo dojrzewa jednak do zmiany. Być może byłaby ona szybsza, gdyby nie ogromna emigracja młodych, która stała się rodzajem zaworu bezpieczeństwa dla systemu oligarchicznego. O początkach przebudzenia społecznego świadczy pojawianie się partii protestu i ich pierwsze sukcesy (elektorat Pawła Kukiza, czy Razem).
PiS, jeśli będzie chciał republikańskiej sanacji, musi najpierw władzę przejąć, czyli ograniczyć wpływy oligarchów, a następnie oddać ją społeczeństwu. Przede wszystkim skupić się na wzmocnieniu społeczeństwa obywatelskiego, na reformie systemu partyjnego, który promowałby partie ludowe, a nie wodzowskie, na uspołecznieniu mediów publicznych. Winien zatem działać również przeciwko swoim wąsko rozumianym interesom. To jest możliwe, ale pod jednym warunkiem, że Jarosław Kaczyński z partyjnego wodza przekształci się w lidera republiki.
...
Co nie nastapi bo przeciez Jaroslaw jest jednym filarow systemu ktory Polske niszczy. Przejmuje i rozladowuje potencjal protestu aby system trwal. Lata 2005-7 sa tu wymowne. Po dwu latach krzykactwa i braku zadnych realnych zmian skompromitowany system tylko sie umocnil. Ludzie wyczerpali energie i syf zostal. Taki sam jest scenariusz na dzis. Zmarnowac protest i uratowac system. Temu sluza brednie o tym jak to PiS jest katolicki narodowy konserwatywny i wszystko przewroci. Choc nie ma sladu takich zamierzen. Ale udawana atmosfera grozy ma skompromitowac dazenia do wyciagniecia kraju z patologii. Swoiste dmuchanie na zimne. Niech ludzie mysla ze to PiS jest sila zmian nizby miala pojawic sie sila KTORA NAPRAWDE ZMIENI KRAJ! I niech sie boja. Niech lepiej dojda wniosku ze najlepiej tak jest łajno ale juz sie przyzwyczaili do syfu. Dlatego nie glosowalem bo to pozory. Nie bylo zadnej sily ktora chocby dazyla do wyjsvia z kloaki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:17, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Młodzi zakwestionowali porządek Unii Wolności
Sławomir Stalmach
dziennikarz i publicysta
Wyniki młodzieżowych wyborów parlamentarnych 2015., fot. CEO
Młodzież nie jest antysystemowa, ale chce radykalnej zmiany stylu uprawiania polityki. Rządząca koalicja PO-PSL przegrała z kretesem także w prawyborach zorganizowanych przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. Młodzież zakwestionowała stary partyjniacki porządek w polityce.
Co to znaczy antysystemowy? Nie wiadomo. To humbug, stworzony na potrzeby walki politycznej. Tą maczugą medialną okładano nowych za to, że chcieli się wedrzeć na salony zajęte przez establishment. W dyskusji mieli się ograniczać do tematów znanych i rozpoznanych przez starych wygów. Nowe było traktowane jako zmiana reguł, jakby grając w szachy nagle przejść do gry w piłkę nożną. Ta sztuczka erystyczna nie dała jednak spodziewanych efektów. Wiodące media się pogubiły, nie wyczuły tętna zmian, nie nadążały za ekspresją wyrażaną przez nowych uczestników gry politycznej. Emocje, które stanowią jeden z najważniejszych czynników w każdych wyborach, przeniosły się do internetu.
REKLAMA
Wybory do Sejmu i Senatu są kwintesencją demokracji i nie odwoła tego Gazeta Wyborcza, która samobójczo sądzi, że tylko jej opcja polityczna ma monopol na mądrość, o czym świadczy czołówkowy artykuł z piątku przedwyborczego. Samobójczo dlatego, ze jest to przyznanie się do myślenia w sposób wąski, można powiedzieć zaściankowy. To się pewnie zemści, bo dziennik zaadresował ten tekst jedynie do pewnej, jak widać kurczącej się grupy odbiorców.
Tak zwani antysystemowcy podjęli próbę skruszenia, istniejącej ponad 25 lat w przestrzeni publicznej, dominującej narracji narzuconej kiedyś przez Unię Wolności. Tak, to nie jest przesada. Nauka historii, która notabene w tej postaci rzadko występuje w naszych szkołach, zakłada przede wszystkim obserwowanie tendencji, przepływów, czyli wynikania jednych zdarzeń z poprzednich. Masowy Ruch Solidarności z lat 80. ubiegłego wieku został w końcówce zdominowany przez tych, którzy uważali, że prowadzenie polityki to zajęcie jedynie dla wybranych, niemal pomazańców boskich. Pozostali mogą wejść do gry, ale dopiero za ich zgodą. W ten sposób tworzony był system partyjny w naszym kraju. To niemal wykluczyło budowanie właściwej piramidy społecznej, gdzie mądrzejszy jest na górze, a głupszy niżej. Nie chodzi o to, że system partyjny jest zły, lecz jego instrumentalne traktowanie okazało się szkodliwe, według schematu: stara władza broni swojej pozycji, a nowi starają się zająć ich miejsca. Takie myślenie powoduje, że przegapiamy wiele szans rozwojowych. Nadal, niemal nie do pomyślenia jest sytuacja, że pierwszym kryterium awansu jest kompetencja i mądrość kandydata.
Antysystemowcy odnieśli spektakularny sukces w prawyborach zorganizowanych w szkołach przez Fundację Centrum Edukacji Obywatelskiej. Młodzież gimnazjalna i licealna z blisko 1500 szkół w całym kraju głosowała w ubiegłym tygodniu. Wyniki prezentowane są dopiero teraz, żeby nie były wykorzystane przez sztaby wyborcze do bieżącej walki.
Młodzież oddawała swoje głosy bez spętania partyjnego, można więc w ich decyzjach poszukiwać tendencji zmian. Przede wszystkim należy odnotować ogromny sukces ugrupowań, które deklarowały zmianę polityki, choćby tylko zmianę dla zmiany. Jednak nie można młodzieży zarzucać postawy antysystemowej. Ta tendencja w wyborach młodych utrzymuje się od lat. Wyniki młodzieżowych wyborów stanowią potwierdzenie trendów widocznych już w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju 2014 roku oraz wyborów prezydenckich, które organizowane były rok później.
- Tegoroczna edycja akcji potwierdza też widoczny i rosnący już od 2011 roku rozdźwięk pomiędzy wynikami wyborów młodzieżowych a wynikami wyborów powszechnych - zauważa dr Jędrzej Witkowski z Centrum Edukacji Obywatelskiej.. - Po raz trzeci z rzędu młodzieżowe wybory wygrało ugrupowanie reprezentowane przez Janusza Korwin-Mikkego (tym razem w postaci partii KORWIN), zdobyło ono prawie 23,5% głosów. Na drugim miejscu uplasowała się główna partia opozycyjna - Prawo i Sprawiedliwość, PiS zdobył prawie 22% głosów. Nieznacznie słabszy wynik uzyskał Komitet Wyborczy Kukiz ’15 – 20,5% oddanych głosów ważnych. Dopiero czwarte miejsce w wyborczym wyścigu zajęła rządząca Platforma Obywatelska - zdobyła nieco ponad 14% i jest ostatnią siłą, która znalazłaby się w parlamencie, gdyby decydowali o tym uczniowie i uczennice. Pozostałe komitety nie przekroczyłyby bariery 5%.
Komitet wyborczy - Liczba głosów - Wynik procentowy
KORWiN - 50903 - 23,6%
Prawo i Sprawiedliwość - 47490 - 22,0%
Kukiz’15 - 44368 - 20,5%
Platforma Obywatelska RP – 30710 - 14,2%
Komitet Wyborczy Zbigniewa Stonogi - 8195 - 3,8%
Nowoczesna Ryszarda Petru – 7868 - 3,6%
Zjednoczona Lewica - 6010 - 2,8%
Komitet Wyborczy Grzegorza Brauna "Szczęść Boże!" – 5772 - 2,7%
Partia Razem - 5231 - 2,4%
Polskie Stronnictwo Ludowe – 4780 - 2,2%
Samoobrona - 1848 - 0,9%
Inne – 2879 - 1,3%
- Wyniki tegorocznych młodzieżowych wyborów parlamentarnych potwierdzają postępujący proces utraty wiarygodności Platformy Obywatelskiej wśród ludzi młodych - dodaje Witkowski. - Osiem lat temu – w 2007 roku – PO zdobyła aż 51% głosów i jednoznacznie zwyciężyła młodzieżowe wybory, cztery lata później miała już znacznie gorszy wynik – 20% (i trzecie miejsce), teraz straciła kolejne 6 punktów procentowych. Ani obiecywana przez Platformę Obywatelską stabilizacja i kontynuacja ewolucyjnych zmian, ani straszenie przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość nie wydają się młodym ludziom wystarczająco atrakcyjne.
Decydującym czynnikiem wpływającym na wybory młodych okazała się bardzo krytyczna ocena obecnego porządku oraz postulaty zmiany stylu uprawiania polityki. Nie ma to nic wspólnego z kampanijnym określeniem antysystemowości. Wybory to bowiem coś więcej niż kupczenie stanowiskami i przewidywane kontrakty finansowe dla zwycięskich ugrupowań.
Sławomir Stalmach
...
Mlodosc jest szczera i chce dobra niestety ma tez niedostatek rozumu. Starzy maja jakis rozum brak jednak czesto dobrych intencji. Rzadzi interes.
Antydemokratyczny antypopulistyczny system uksztaltowany przy okraglym stole zniszczyl kraj. Symbol jego to OHYDNA ULGA ZE MLODZI EMIGRUJA I REWOLUCJI NIE BEDZIE. Wrecz biologiczna zaglada kraju. Czyz nie to samo robi Assad w Syrii w sposob skrajnie prostacki bo kraj w porownaniu z Polska prymitywny. Tu jest w rekawiczkach tam z bombami. Sens ten sam. Niech emigruja BYLESMY ZOSTALI PRZY KORYCIE! ZADNE SWINSTWO UCZYNIONE W TYM CELU NAM NIE SMIERDZI! I o tu chodzi. Problem w tym ze nie bylo realnej sily ktora chociazby mogla nadgryzc system...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:46, 02 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Kukiz o sejmowej awanturze: żenujący spektakl
– To żenujący spektakl i błazenada. To Platforma krzyczy: "precz z komuną" przeciwko sobie. Powinniśmy w trybie natychmiastowym rozpocząć dyskusję nad nową Konstytucją RP – powiedział Paweł Kukiz, komentując dzisiejszą awanturę w Sejmie. Posłowie mają dziś głosować nad wyborem nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
– Mamy do czynienia z poważnym kryzysem konstytucyjnym. Awantura na linii TK–Sejm świadczy o źle poukładanych relacjach między władzą ustawodawczą a sądowniczą w Polsce. Nie możemy być świadkami tak żenujących sporów między klanami partyjnymi, które walczą o swoje interesy – powiedział dziennikarzom Paweł Kukiz.
– Powinniśmy w trybie natychmiastowym rozpocząć dyskusję nad nową Konstytucją RP. To hasło, z którym szliśmy do wyborów i jesteśmy mu wierni do końca – dodał lider ruchu Kukiz'15.
...
Kukiz madrze. Mamy idiotyczny system. Trzeba zbudowac madry bez TK RPP i innego syfu ktory niszczy kraj. NIE DAJMY SIE WCIAGNAC WE WRZASKI O TO KTO MA OBSADZIC TK SKORO JEST ON NIEPOTRZEBNY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:58, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Duda: przyjęcie insygniów II RP to symbol odrodzenia Polski i odnowienia wspólnoty
Duda: przyjęcie insygniów II RP to symbol odrodzenia Polski i odnowienia wspólnoty - PAP
Przyjęcie 25 lat temu przez prezydenta Lecha Wałęsę insygniów władzy prezydenckiej II RP od ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego było symbolem odrodzenia się wolnej Polski i odnowienia wspólnoty narodu - powiedział dziś prezydent Andrzej Duda.
W gmachu Senatu prezydent wziął udział w otwarciu wystawy zatytułowanej "Insygnia Wolności", zorganizowanej w 25. rocznicę przekazania symboli władzy państwowej II Rzeczypospolitej Polskiej. Obecni byli też m.in. Karolina Kaczorowska - żona ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, jego córka Jagoda Kaczorowska, a także senatorowie I i IX kadencji. Wystawę otworzył oficjalnie marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
REKLAMA
- 25 lat temu stała się rzecz historyczna, doszło do swoistego złączenia symbolu, jakim były insygnia władzy II Rzeczypospolitej - przechowywane, pielęgnowane przez polskich prezydentów na uchodźstwie, przez polskie władze emigracyjne - z realną władzą w Polsce, wybraną po 51 latach w sposób demokratyczny przez naród polski - powiedział prezydent podczas otwarcia wystawy.
Zaznaczył, że 25. rocznica przekazania insygniów to jednocześnie 25. rocznica zaprzysiężenia "pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej odnowionej po 1989 roku, wybranego w powszechnych wyborach przez naród - prezydenta Lecha Wałęsy". - To on te insygnia od prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego 25 lat temu na Zamku Królewskim w Warszawie przejął i to był wielki symbol odrodzenia się wolnej Polski - mówił Andrzej Duda.
Podkreślił wielką rolę w doprowadzeniu do tego wydarzenia marszałka pierwszego odnowionego Senatu prof. Andrzej Stelmachowskiego, "który o kontakt z polską emigracją, z rządem na uchodźstwie, z prezydentem Kaczorowskim zabiegał; który budował nici odnowienia w ten sposób wspólnoty".
- Wspólnoty nie tylko na poziomie społecznym, ale przede wszystkim państwowym; wspólnoty pomiędzy tymi, którzy przez lata pielęgnowali wolną polską władzę na uchodźstwie a tymi, którzy tę władze w wolnej Polsce odzyskali - powiedział Duda. Zdaniem prezydenta "doszło wtedy do swoistego odnowienia wspólnoty naszego narodu - tych, którzy przez lata mieszkali na emigracji z tymi, którzy tutaj w Polsce zdołali odzyskać wolność".
Prezydent podziękował córce prezydenta Kaczorowskiego "za opowieść o losach tych, których dzieje zmusiły do puszczenia Polski i którzy przez wiele lat nie mogli do niej powrócić, bo groziło to więzieniem a często śmiercią, o czym przekonało się, zwłaszcza w tym okresie powojennym, wielu polskich patriotów".
Jagoda Kaczorowska wspominała, że pokolenie jej ojca nie mogło wrócić do ojczyzny po zakończeniu II wojny światowej, "dla nich wojna trwała nadal, choć już nie z bronią w ręku". - Dlatego, że zakochali się w Polsce, kiedy byli młodzi, stwarzali tę Polskę naokoło siebie, gdziekolwiek się znajdowali. Robili wszystko, co było w ich mocy, aby dzieci rodzące się poza Polską, wiedziały, że należała do narodu polskiego - wspominała. Zaznaczyła, że zachowanie polskości na emigracji nie było łatwe.
Karolina Kaczorowska zaznaczyła, że przekazanie insygniów II RP Lechowi Wałęsie, prezydentowi odrodzonej Polski, było momentem, na który czekało wielu z pokolenia jej ojca, choć niewielu się go doczekało. - 25 lat temu Polska na nowo odżyła. Pokolenie mojego taty spełniło swój obowiązek. Emigracja niepodległościowa zdała swój egzamin - podkreśliła.
Marszałek Senatu przywołał słowa prezydenta Kaczorowskiego wypowiedziane podczas przekazania Lechowi Wałęsie insygniów II RP: "Przez długie lata od tragicznego roku 1939 insygnia te były zarówno naszym atutem prawnym, jak i symbolem wiary w odbudowę umęczonego kraju". Jak mówił Karczewski, "rząd na uchodźstwie, cała emigracja godnie wypełnia swoją rolę przechowania tradycji, pamięci oraz umiłowanie wolności". - Przekazanie insygniów było podkreśleniem ciągłości prawnej i ciągłości tradycji między II Rzeczypospolitą a wolną Polską, która wówczas tworzyła swoje zręby - powiedział Karczewski.
Obecny na uroczystości prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że "sfera symboliczna dla istnienia narodu, wspólnoty narodowej jest bardzo istotna, często rozstrzygająca, zawsze także w czasach, kiedy jesteśmy wolni". - Mam nadzieję, że te czasy będą już trwały, ale może najbardziej istotna była wtedy, gdy wolni nie byliśmy, kiedy trzeba było pamiętać o Polsce, która wydawała się niektórym tylko incydentem, który nigdy nie wróci, bo przecież trwała tylko 20 lat - powiedział prezes PiS.
22 grudnia 1990 r. prezydent Ryszard Kaczorowski przekazał na ręce nowo zaprzysiężonego prezydenta Lecha Wałęsy insygnia władzy prezydenckiej II RP. "Dążenia kilku pokoleń Polaków do zapewnienia Polsce niepodległego bytu zostały zrealizowane" – napisali 22 grudnia 1990 dwaj prezydenci RP – ostatni na uchodźstwie, Ryszard Kaczorowski i pierwszy demokratyczny, Lech Wałęsa. Słowa te znalazły się w oficjalnym protokole przekazania insygniów prezydenckich podczas uroczystej ceremonii, która odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie. Wówczas po 50 latach rząd na uchodźstwie przestał istnieć.
Otwarta w gmachu Senatu wystawa ukazuje losy insygniów II Rzeczypospolitej. Składają się na nią fotografie ze zbiorów archiwalnych, muzealnych, reprodukcje map i dokumentów. Można też zobaczyć oryginał konstytucji kwietniowej z 1935 r. i pieczęcie używane przez prezydenta i przedwojenny Senat.
...
Przejecie symboli bylo niczym innym jak likwidacja II RP. Obecna smierdzaca pseudopanstwowosc wywodzi sie z Okraglego Stolu. Stad nazywamy ją II PRL. Co az nadto widac. Okraglostolowcy zgodnie odrzucili projekt restytucji niepodleglosci czyli powstania III RP! W tym obie partie do ktorych nalezal Duda. UW i Kaczynskich ktorych kult uprawia:
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/najczarniejszy-dzien-w-historii-polski,526.html
Z II PRLem trzebz skonczyc!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:12, 30 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Paweł Kukiz: konstytucja jest dla obywateli, a nie dla Rzeplińskiego
30 grudnia 2015, 12:05
Lider ruchu Kukiz'15 Paweł Kukiz odniósł się do słów prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. - Prezes Rzepliński nie ma prawa powiedzieć, że nawet tysiąc Kukizów nie ruszy konstytucji. To jakby powiedział, że obywatele nie zmienią konstytucji. Konstytucja jest dla obywateli, a nie dla Rzeplińskiego - stwierdził Paweł Kukiz.
- Będę na początku stycznia rozmawiał w sprawie zmian w konstytucji dotyczących Trybunału Konstytucyjnego z Grzegorzem Schetyną - zapowiedział w programie "Jeden na Jeden" TVN24 Paweł Kukiz. Jak dodał, marzy o szybkiej zmianie konstytucji.
O pomysłach Kukiz'15 na zmiany w TK, prof. Rzepliński powiedział wcześniej w TOK FM, że "to jest nie do wyobrażenia, niemożliwe po prostu". - I nawet jakby tysiąc Kukizów zjadło dużo kiełbasy, to i tak by nic nie pomogło. I tysiąc prezesów też nie - podkreślił prezes TK.
...
Prawnicy sa dla ludzie nie ludzie dla prawnikow. Z ta patologia trzrba skonczyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:28, 06 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Andrzej Duda jest jedynym członkiem Kapituły Orderu Orła Białego
5 stycznia 2016, 16:36
• W kapitule Orderu Orła Białego został sam Andrzej Duda, Wielki Mistrz Orderu
• W listopadzie zrezygnowało dwóch członków Kapituły - Hall i Samsonowicz
Order Orła Białego ustanowiony w 1705 i odnowiony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 1921 jest najwyższym orderem Rzeczypospolitej Polskiej. Członkowie powoływani są przez prezydenta RP na pięć lat spośród osób, które zostały odznaczone tym Orderem. Jak widać na oficjalnej stronie prezydenta RP, jedynym członkiem Kapituły jest obecnie sam Andrzej Duda
W chwili objęcia obowiązków prezydenta RP przez Andrzeja Dudę w skład Kapituły wchodzili: zasłużony działacz "Solidarności" Aleksander Hall, b.premier i b.przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, słynny kompozytor Krzysztof Penderecki oraz historyk Henryk Samsonowicz. Andrzej Duda objął stanowisko Wielkiego Mistrza Orderu.
Rezygnacje z członkostwa w Kapitule złożyli w listopadzie Aleksander Hall i Henryk Samsonowicz. Był to protest przeciw ułaskawieniu byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego przez Andrzeja Dudę.
Pod koniec 2010 r., po objęciu urzędu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, z zasiadania w kapitule zrezygnowali: b. rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński i opozycjonista z czasów PRL Andrzej Gwiazda. Swoją decyzję tłumaczyli przyznaniem Orderu Orła Białego Adamowi Michnikowi, Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu, Aleksandrowi Hallowi i bp. Alojzemu Orszulikowi. Z kapituły odszedł też b. premier Jan Olszewski.
W lutym 2011 r. w skład kapituły zostali powołani przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Władysław Bartoszewski (zmarł 24 kwietnia 2015 r.), Hall, Penderecki i Samsonowicz. W 2013 r. do kapituły - kilka miesięcy po śmierci Chrzanowskiego - dołączył Buzek. Kadencja Pendereckiego wygasałaby w lutym 2016 r., ale kadencja Buzka - dopiero w 2018 r.
Pierwszym kawalerem Orderu Orła Białego po jego przywróceniu w III RP został z urzędu prezydent Lech Wałęsa (stając się 1321. kawalerem orderu w historii), pierwszym odznaczonym papież Jan Paweł II.
Według informacji medialnych przyjęcia Orderu Orła Białego odmówił w 1994 r. Jerzy Giedroyc (postanowienie o nadaniu mu tego orderu nie zostało formalnie wydane). Przyjęcia przyznanych pośmiertnie przez Aleksandra Kwaśniewskiego orderów odmówiły rodziny Kazimierza Pużaka (1996) i Zbigniewa Herberta (1998). Nadane wówczas ordery zostały przekazane przedstawicielom ich rodzin dopiero przez Lecha Kaczyńskiego, odpowiednio w 2009 i w 2007.
Ze strony prezydent.pl wynika, że w Kapitule Orderu Wojennego Virtuti Militari też jest tylko jedna osoba, a Kapituła Orderu Odrodzenia Polski składa się z prezydenta i jednej osoby. Natomiast Kapituły: Orderu Krzyża Wojskowego i Orderu Krzyża Niepodległości mogą przyznawać odznaczenia w pełnym składzie, nie ma tam żadnych wakatów.
...
Widzimy jak to wszystko chore.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:10, 23 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Krystyna Pawłowicz do posła PO: cicho, teraz ja mówię. Pan nie umie czytać! Kłótnia na posiedzeniu komisji sprawiedliwości
23 stycznia 2016, 09:26
Na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka doszło do kłótni nt. projektu połączenia stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Do ostrej wymiany zdań doszło między posłem PO Arkadiuszem Myrchą a Krystyna Pawłowicz z PiS, która zarzucała posłowi, że nie umie czytać.
- Do Rady Ministrów należą sprawy polityki państwa, zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz porządek publiczny - cytowała konstytucję Krystyna Pawłowicz z PiS.
Poseł PO Arkadiusz Myrcha wskazał, że w projekcie ustawy nie ma zapisu o takich zadaniach prokuratury. - Powoływanie się tutaj na ten przepis konstytucji jest mydleniem oczu i wprowadzaniem w błąd i proszę tego nie robić - powiedział. - Artykuł 146 formułuje zadania Rady MInistrów, nie prokuratury. A Rada Ministrów - teraz ja mówię, cicho - ma instrument w postaci prokuratury, która pomaga zapewnić porządek i bezpieczeństwo publiczne. Pan nie umie czytać! - powiedziała wzburzona Pawłowicz.
...
Pawlowicz kosi cimniakow z PO. ALE CYMBALY! NIE WIEDZA ZE DO RZADZENIA TRZEBA INSTRUMENTOW! TOZ KAZDY GLUPI WIE ZE ZWYKLA ORKIESTRA NA WESELU NIE ZAGRA BEZ INSTRUMENTOW! Ale altorytety z Wyborczej sa mundrzejsze. Uni potrafio grac bez instrumentow. I wlasnie dlatego ta konstytucja jest zbrodnicza. POZBAWIA POLSKE INSTRUMENTOW WLADZY! JEST TO STATUT KOLONIALNY A NIE KONSTYTUCJA!
Na szczescie te cymbaly z PO znikaja. Z NIMI NIE MA SENSU DYSKUTOWAC BO NIE POJMUJA! Sienkiewicz mimo ze niemoralny to jednak to pojmowal!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:39, 14 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Kornel Morawiecki: polska konstytucja jest niedopasowana do rzeczywistości
Karol Kosiorowski
Reporter
Polska Konstytucja jest niedopasowana do rzeczywistości - tak Kornel Morawiecki z ugrupowania Kukiz'15 argumentuje konieczność zmian w Ustawie Zasadniczej. Skomentował także wizytę komisji weneckiej w Polsce. Jego zdaniem powinno się wziąć pod uwagę jej ocenę, ale nie można się literalnie trzymać złej konstytucji. - To nie może być rzeczpospolita prawników tylko uczciwych, zaangażowanych ludzi - uważa poseł partii Kukiz'15.
- Polska konstytucja nie odpowiada na wiele istotnych zagrożeń. Nie chodzi nam o jakieś zmiany, czy korekty. Chodzi o sformułowanie i napisanie pod dyskusje Polakom, takiej konstytucji, która byłaby konstytucją zasad, zwarta, zrozumiała. Bez tych kontrowersji, które teraz toczą się wokół Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Kornel Morawiecki.
- Wszyscy chcą przyglądać się naszej demokracji ze strony Zachodu. Niezależnie, jaki będzie werdykt komisji weneckiej, powinno się go wziąć pod uwagę. Nigdy nie jest dość demokracji w kraju. Zawsze można ją poprawiać powiedział poseł na temat wizyty komisji weneckiej w Polsce.
- Komendant Maj był dobrym komendantem. Zmiany, które proponował, niosły ze sobą powiew świeżości - uważa poseł partii Kukiz'15. Jego zdaniem komendant mógł się podjąć zbyt pochopnie dymisji.
...
Chodzi o konstytucje na miare Polski a nie kompilacje paru zachodnich.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:39, 02 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Mija 20 lat od uchwalenia Konstytucji RP. Przeczytał ją co 7. Polak
Mija 20 lat od uchwalenia Konstytucji RP. Przeczytał ją co 7. Polak
Dzisiaj, 2 kwietnia (16:22)
2 kwietnia mija 20 lat od uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe Konstytucji RP. Po przyjęciu jej przez Polaków w referendum i podpisaniu przez prezydenta weszła w życie 17 października 1997 roku. Dziś20 lat po tym wydarzeniu ponad dwie trzecie Polaków uważa, że zasady i przepisy zawarte w konstytucji mają istotny wpływ na życie zwykłych obywateli. Prawie połowa badanych jest przeciwna zmianie ustawy zasadniczej - wynika z marcowego sondażu CBOS.
Mija 20 lat od uchwalenia Konstytucji RP
/Dominik Kulaszewicz /PAP
2 kwietnia mija 20 lat od uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe obowiązującej obecnie Konstytucji RP. Została ona przyjęta w wyniku referendum, które odbyło się 25 maja 1997 roku. Wzięło w nim udział 42,86 proc. uprawnionych do głosowania, a 52,71 proc. z nich opowiedziało się za przyjęciem nowej konstytucji.
Jak podkreślił CBOS w komentarzu do sondażu, wydarzenie to zostało już w dużej mierze zapomniane. 43 proc. osób, które w 1997 r. były uprawnione do głosowania, nie pamięta, czy z tego prawa skorzystało. 13 proc. nie potrafi sobie przypomnieć, za jaką opcją się opowiedziało. Ponad jedna czwarta (27 proc.) deklaruje, że poparła wprowadzenie nowej konstytucji, a tylko co setny (1 proc.) twierdzi, że głosował przeciwko temu projektowi.
68 proc. Polaków uważa, że zasady i przepisy zawarte w konstytucji mają istotny wpływ na życie zwykłych obywateli. Jako niewielki określa go 22 proc. ankietowanych, a 10 proc. nie ma zdania na ten temat.
O znaczeniu konstytucji dla życia obywateli w największym stopniu przekonani są mieszkańcy największych miast (82 proc.), a także najmłodsi badani (76 proc. w grupie wiekowej 18-24 lata), mający wyższe wykształcenie (80 proc.), o dochodach 2 tys. zł i więcej (76 proc.). Na opinie w tej kwestii wpływają deklarowane poglądy polityczne: zwolennicy lewicy częściej (78 proc.) niż badani o poglądach centrowych (74 proc.) lub prawicowych (68 proc.) twierdzą, że przepisy konstytucji mają duże znaczenie dla zwykłych ludzi.
Jak wskazuje CBOS, przeświadczenie o korzyściach ze znajomości konstytucji utrzymuje się na poziomie podobnym do obserwowanego w latach dziewięćdziesiątych.
Mimo dość powszechnego przekonania o potrzebie znajomości konstytucji, jedynie co siódmy badany (14 proc.) deklaruje, że przeczytał ją całą. Zdecydowanie więcej respondentów (41 proc.) czytało jej fragmenty, jednak największa grupa (45 proc.) nie czytała konstytucji wcale.
Pod względem znajomości konstytucji wyróżniają się ludzie młodzi, z których tylko jedna czwarta nie czytała nawet fragmentu konstytucji. Znajomość ustawy zasadniczej deklarują też ankietowani z wyższym wykształceniem - większość z nich czytało przynajmniej jej fragmenty.
Mieszkańcy Gdańska i Pomorza pozują do wspólnego zdjęcia przed Dworem Artusa w 20. rocznicę uchwalenia Konstytucji RP
/Dominik Kulaszewicz /PAP
Wraz z upływem czasu maleje liczba Polaków, którzy chcieliby zmiany konstytucji. Obecnie niespełna jedna trzecia badanych (30 proc.) sądzi, że konstytucję powinno się zmienić. To nieco mniej niż dziewięć lat temu (wtedy uważało tak 37 proc. respondentów) i zdecydowanie mniej niż w roku 2004 (45 proc.). Wzrósł jednocześnie odsetek przeciwników zmian - obecnie sprzeciwia im się prawie połowa badanych (49 proc. - wobec 41 proc. w roku 2008 i 33 proc. w 2004).
Większość (60 proc.) ankietowanych twierdzi, że obecnie zapisy konstytucji nie są respektowane. Przeciwnego zdania jest ponad jedna czwarta respondentów (28 proc.). Prawie połowa (47 proc.) wyrażających przekonanie, że konstytucja jest obecnie łamana, nie potrafi jednak podać przykładów naruszeń przepisów lub odwołuje się do ogólników - "ogólnie prawo nie jest przestrzegane".
Najczęściej pojawiające się konkretne zarzuty dotyczą funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości (26 proc. wszystkich odpowiedzi), w tym przede wszystkim Trybunału Konstytucyjnego (18 proc.). Respondenci wskazują też na nieprawidłowości dotyczące przestrzegania praw osobistych (16 proc.), w tym najczęściej prawa do wolności wypowiedzi i sumienia (7 proc.).
Jak wskazano w sondażu, przekonania dotyczące przestrzegania konstytucji są związane przede wszystkim z orientacją światopoglądową. Trzy czwarte badanych o poglądach lewicowych (76 proc.) uważa, że obecnie w Polsce prawa konstytucyjne są naruszane. Respondenci identyfikujący się z prawicą wyrażają ten pogląd zdecydowanie rzadziej, jednak nawet wśród nich połowa (50 proc.) twierdzi, że zdarzają się nieprawidłowości.
Ankieterzy zadali także pytanie "Czy zdarzają się sytuacje, w których uzasadnione może być odstąpienie od jej zapisów, jeśli pozwoliłoby to na osiągnięcie społecznie pożądanych celów?". Większość badanych jest zdania, że byłoby to działanie niesłuszne. Dwie trzecie (65 proc.) stoi na stanowisku, że rząd powinien przestrzegać konstytucji, nawet za cenę nierozwiązania ważnego problemu społecznego. Przeciwną opinię wyraża jedna piąta respondentów (20 proc.).
Sondaż przeprowadzono między 2 a 9 marca 2017 r. na liczącej 1020 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
...
Kiepska nielogiczna. Zle zdefiniowana rola prezydenta parlamentu rzady0u, Sejmu. Bledne instytucje typu RPP TK itd. itpl Owszem na Swiecie sa gorsze. Ale kraj z Konstytuvja 3 Maja?! Czy takim znakomitym dokumentem jak Konstytucja Kwietniowa takie cus. Jest to swiadectwo nedzy lat 90tych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:19, 21 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Na miarę Konstytucji 3 Maja ?
11 grudnia 2018 r. w przeddzień 37 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Librarii Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego zgromadzili się uczestnicy prac Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych ,,Solidarności”, które przerwał – choć nie do końca- stan wojenny.
centrum
Na spotkaniu promowano książkę „Wkład krakowskiego i ogólnopolskiego środowiska prawniczego w budowę podstaw ustrojowych III Rzeczypospolitej (1980-1994). Projekty i inicjatywy ustawodawcze, ludzie, dokonania i oceny”, która właśnie się ukazała pod redakcją Stanisława Grodziskiego. I jest dostępna także w internecie na stronie Centrum [http://www.coiu.pl] [link widoczny dla zalogowanych]
Naprawa prawa
Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności powstałe w Krakowie 17 stycznia 1981 roku tworzył zespół ekspertów prawniczych NSZZ „Solidarność”, w skład którego weszło ponad 100 specjalistów z różnych dziedzin prawa i 200 współpracowników z całej Polski.
Prawnicy Centrum przygotowali kilkaset projektów ustaw, w tym założenia Konstytucji i Kodeksu Cywilnego, Kodeks Karny, Kodeks Postępowania Karnego, oraz KPK z sędzią śledczym, Kodeks Karny Wykonawczy, Kodeks Pracy, Ustawę Wypadkową, o Prokuratorii Generalnej, o Prawie Prasowym, o Wolnym Dostępie do Informacji w Życiu Publicznym, Prawo o Zgromadzeniach, o Ochronie Konsumenta, o Przedsiębiorstwie i Samorządzie, o Samorządzie Terytorialnym, oraz Ordynację Wyborczą, o Ustroju Sądów Powszechnych, o Krajowej Radzie Sądownictwa, o Sądzie Najwyższym, o Prokuraturze, Prawo o Notariacie, o Radcach Prawnych, o Adwokaturze, o Policji, o Urzędzie Ochrony Państwa oraz Prawo Wyznaniowe, Prawo Państwowe, Prawo Gospodarcze, Prawo Rolne.
Stan wojenny odsunął jednak na całe dziesięciolecie prace nad reformą ustroju;„Nie powiodło się jednak „partyjnemu betonowi” PZPR obalić wielkiego dorobku lat 1980-1981. Jako do gotowego i cennego materiału sięgano doń po zmianie ustroju 1989 roku. Służył on reformie w całym okresie przemian, który zakończyło uchwalenie Konstytucji III Rzeczypospolitej z 2 kwietnia 1997 roku.”
Według oceny wybitnego historyka prawa prof. Stanisława Grodziskiego działania podjęte przez Centrum dla naprawy Rzeczypospolitej były największym społecznym wysiłkiem prawników od czasu Konstytucji 3 Maja.
sg
Czy elity prawnicze chciały obalić system komunistyczny ?
Adwokat Kazimierz Barczyk, wiodąca postać prac Centrum, deklarował na spotkaniu
b
„Chcieliśmy obalić system komunistyczny poprzez przygotowanie zrębów państwa demokratycznego” w co jednak można wątpić choćby na podstawie wspomnień Prof. Andrzeja Zolla (s. 579) „Zdawaliśmy sobie sprawę z układu geopolitycznego, przecież Związek Radziecki trzymał się jeszcze mocno, do tego pamiętaliśmy całkiem przecież niedawne doświadczenie czechosłowackie. Dla ludzi, którzy nie bujali w obłokach, oznaczało to, że należy raczej mówić o poprawianiu istniejącego systemu, czynieniu go bardziej ludzkim. Raczej myśleliśmy o ewolucji niż rewolucji. Owszem, pracowaliśmy w ramach Centrum nad propozycjami zmian w prawie konstytucyjnym, ale dotyczyło to bardziej takich spraw, jak reforma sądownictwa, wzmocnienie niezawisłości sędziowskiej, gwarancji procesowych, usunięcia pewnych przepisów, które pozwalały zwolnić sędziego ze stanowiska, bo nie dawał tzw. rękojmi orzekania zgodnie z linią partii. Chodziło więc bardziej o tego typu rzeczy niż wywracanie ustroju PRL”.
I ta opinia wydaje się być bardziej wiarygodna, tym bardziej, że ustrój i prawo III Rzeczypospolitej tworzyły siły solidarnościowe, wspólnie z aparatem komunistycznym i mimo zmian, prawo zachowało ciągłość z prawem PRL, a nie było woli nawiązania do stanu prawnego sprzed 1 września 1939.
Kiedy tworzono zręby prawne II RP zerwano z systemami prawnymi państw zaborczych, ale przy tworzeniu prawa III RP nie zerwano z systemem prawnym PRL. Zatem zbudowano PRL-bis.
W książce jasno to wyraził Prof. Jan Majchrowski s. 349 „Determinantą, która najmocniej odcisnęła swe piętno na ustrojowym, a w konsekwencji ustawowym i politycznym, kształcie III RP, był sam akt jej poczęcia, dokonany za fasadą warszawskiego pałacu Radziwiłłów, gdzie toczyły się obrady Okrągłego Stołu, w zaciszu willi w Magdalence. Tam określono ramy, w których przyszło się poruszać wszystkim twórcom III RP, także tym, którzy wyszli z grona Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych „Solidarności”. ….. Wspólną płaszczyzną porozumienia elit obu „stron” Okrągłego Stołu było wszakże – bo być musiało, o ile miały się one ze sobą porozumieć – uznanie Konstytucji PRL, a co za tym idzie, całego porządku prawno-ustrojowego wywodzącego się od mitu założycielskiego tak zwanej Polski Ludowej – Manifestu PKWN. To założenie stało się grzechem pierworodnym III RP, za który pokutujemy po dzień dzisiejszy.”
Ale to wśród wypowiedzi członków Centrum jest głos odosobniony.
Nie ulega wątpliwości, że z tą chęcią świata prawników do obalania systemu komunistycznego to gruba przesada, co widać i po dzień dzisiejszy.
Gdyby porządek prawno-ustrojowy po 1989 r. został oparty na Konstytucji 1935 r. żylibyśmy w innej rzeczywistości.
Nie da się zbudować państwa wolnego na fundamentach państwa zniewolonego.
Praca dla obywateli, a co na to obywatele ?
Prawnicy aktywni w Centrum Obywatelskich Inicjatyw podkreślali, że pracowali dla dobra wspólnego, jako znający się na prawie obywatele – dla innych obywateli.
Ale nie jest zrozumiałe dlaczego tak doniosłe działania, jak sami podkreślali – na miarę Konstytucji 3 Maja – nie znalazły się w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego [słynne Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego- patrz Kurier WNET, grudzień 2018]. Czyżby milczenie w tej historii o ‚okresie jaruzelskim’ niejako wymusiło milczenie o obywatelskiej budowie podstaw ustrojowych III Rzeczypospolitej, już w okresie zniewolenia obywatelskiego ?
Czy może sami autorzy mają wątpliwości co do pozytywnych skutków swoich działań ?
Faktem jest, że wielu współczesnych Polaków, nie tylko młodych, nie bez przyczyny – nic, lub prawie nic nie wie o tych działaniach. Natomiast autorzy tych ustaw, dziś bywają doradcami KODu, biorą udział w marszach KODu, których uczestnicy machają Konstytucją niczym maczugą, a flagami – fakt, że głównie unijną – okładają opozycyjnych wobec nich obywateli.
Chyba obalenie komunizmu nie do końca się prawnikom udało, bo dekomunizacji w III RP tak naprawdę nie było, nawet zbrodniarzy komunistycznych nie ukarano, a często byli honorowani i nieraz spoczywają w alejach zasłużonych. Za stan wojenny ukarano więzieniem chyba tylko Adama Słomkę i Zygmunta Miernika – protestujących przeciwko niekaraniu zbrodniarzy. Jednakże ostatnio Trybunał w Strasburgu uniewinnił Adama Słomkę, podważając haniebne poczynania polskiego wymiaru, zwanego przez obywateli – nie bez przyczyny – wymiarem niesprawiedliwości.
Także próby dekomunizacji przestrzeni publicznej – mimo wprowadzenia stosownych ustaw – nie zawsze kończą się sukcesem. Karani są nie ci, którzy dekomunizacji nie wprowadzają, tylko ci, którzy protestują przeciwko lekceważeniu ustaw dekomunizacyjnych.
Co więcej np. w Warszawie spotykamy się wręcz z rekomunizacją przestrzeni publicznej i ulice zamiast nosić nazwy działaczy niepodległościowych, mają propagować działaczy komunistycznych. Czyli ma być tak jak było, jak chcą działacze KODu, wspierani przez ‚solidarnościowych’ prawników.
Na spotkaniu w Librerii Collegium Maius zaplanowano jedynie wystąpienia pochwalne dla prac Centrum, nie wykazując zainteresowania opiniami obywateli. Zamiast burzliwej merytorycznej dyskusji nad efektami prac, na miarę -jak mówiono – Konstytucji 3 Maja, spotkanie śpiesznie zakończono udając się na spożycie wina, z którego produkcji słynie najstarsza polska wszechnica, odnosząca na tym polu sukcesy na arenie międzynarodowej.[ [link widoczny dla zalogowanych]
No cóż, na takiej arenie jagiellońscy prawnicy to odnosili sukcesy w XV wieku, ale obecnie o swoich sukcesach nie chcą nawet dyskutować z polskimi obywatelami.
[zapis wideo spotkania na moim kanale YouTube – Józef Wieczorek TV – Wkład prawników w tworzenie podstaw ustrojowych III RP]
...
Tragiczna historia jak nie odzyskalismy niepodleglosci po 89.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:55, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
O rzekomo demontujących system komunistyczny słów kilka
– od strony opozycyjnej
[Postulat opozycjonisty :
W ramach porządków przedświątecznych trzeba uporządkować historię !]
Jakoś mnie mogę przejść do porządku dziennego wobec sesji Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych ,,Solidarności”, i książki – „Wkład krakowskiego i ogólnopolskiego środowiska prawniczego w budowę podstaw ustrojowych III Rzeczypospolitej (1980-1994). Projekty i inicjatywy ustawodawcze, ludzie, dokonania i oceny”, – poświęconej działaniom środowiska prawniczego na rzecz obalania – jak mówiono- systemu komunistycznego, co miało być dziełem na miarę Konstytucji 3 Maja, co dokumentowałem i o czym nieco już pisałem.[ [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Mam na ten temat więcej osobistych wspomnień i refleksji umieszczanych od lata głównie w internecie, na kliku stronach internetowych [głównie na moim blogu [link widoczny dla zalogowanych] a także w Lustrze Nauki – [link widoczny dla zalogowanych] ] bo to nie podlega cenzurze, a co najwyżej próbom penalizacji.
Mimo wielokrotnych informacji, że mogę na te tematy napisać więcej i wydać w np. w postaci książki, nikt nie wyraził taką deklaracją zainteresowania, co czyni mnie – a przede wszystkim inne od pożądanych wspomnienia – w gorszej sytuacji od gremium prawników, którzy mogli się wypowiadać, no i zapisać na łamach sporej książki (na kredzie i w twardej okładce), a niektórzy z nich zostali także uwiecznieni głosowo i wizualnie w archiwum UJ w ramach realizacji projektu UJ – Pamięć Uniwersytetu. [ [link widoczny dla zalogowanych]
Ja kilka lat temu też byłem w tym projekcie nagrywany i to przez wiele godzin, ale widocznie moja pamięć nie była zgodna z tą pamięcią, którą finansowano w ramach projektu, więc ani 1 sekunda z tej mojej pamięci nie została przekazana do skarbnicy akademickiej wiedzy historycznej.
Nie mam wątpliwości, że moja historia – mimo że zostałem uznany za „Świadka historii” [ 2018 – [link widoczny dla zalogowanych] ]. ani moja prawda – mimo, że zostałem uznany za obrońcę prawdy w mediach ( Główna nagroda Kongresu Mediów Niezależnych 2013 r. -https://blogjw.wordpress.com/2013/06/27/nagroda-kongresu-mediow-niezaleznych/] jakoś nie jest pożądana, nie tylko dla skarbnicy jagiellońskiej wszechnicy. Zresztą tak samo, jak i moja osoba – persona non grata- od ponad 30-tu już lat, na tej VII wiekowej uczelni.
Ograniczę się tylko do kilku – z wielu – bohaterów książki i sesji w Collegium Maius, z którymi w jakiś sposób się zetknąłem lub usiłowałem nawiązać jakiś kontakt intelektualny czy moralny.
Otóż jednym z bohaterów sesji był prof. Stanisław Waltoś, znany prawnik i pasjonat historii, w z którym osobistego kontaktu nie miałem, ale poświęciłem mu kiedyś tekst ‚Historia UJ w ujęciu profesora Stanisława Waltosia i refleksje w tej kwestii‚ [link widoczny dla zalogowanych] zdumiony najnowszą historią UJ przez niego napisaną i umieszczoną na stronie internetowej wszechnicy (rok 2010 ].
M.in. Nie było w niej ani słowa o stanie wojennym !
Zbulwersowany lekturą tej historii zadawałem pytania, na które nigdy, od kogokolwiek , nie dostałem odpowiedzi.
„ Jak to możliwe, żeby naukowcy najstarszej polskiej uczelni takie rzeczy pisali całkiem legalnie i bezkarnie ?
Czyżby prawo karne tworzone m.in. przez Stanisława Waltosia na to pozwalało ?
Czy też znany karnista tak to prawo ustawiał, aby karze ujść – nawet wtedy jak takie historie będzie pisywał ? „
I dalej „Jasne, że w tekście krótkim nie da się wszystkiego napisać, ale słów jednak napisano wystarczająco dużo, aby stan wojenny mógł się wśród tych słów znaleźć.
Czyżby z punktu widzenia prawnego ten stan nie istniał ? Fakt, że stan ten wprowadzono bezprawnie, ale to dla prawnika – historyka winien być interesujący epizod historii.
Autor pisze o ustawie o szkolnictwie wyższym z 1982 ‚liberalnej w zasadzie’, ale nie podał ‚liberalnych’‚ skutków stosowania tej ustawy.”
Rzecz jasna o działaniach środowiska prawników na rzecz obalania komunizmu, ani w okresie stanu wojennego [ani przed] w tej historii nie było ani słowa. A przecież te słowa były pisane już w tak zwanej wolnej Polsce, do której podobno tak walnie przyczynili się prawnicy swoimi pracami na miarę Konstytucji 3 Maja. To rzeczywiście zdumiewające.
Reakcji na mój tekst z 2010 r., kogokolwiek z szacownych historyków, prawników, czy władz UJ, nie było i nie ma do tej pory.
Profesorowie UJ chyba wolą milczeć, tak jak milczą o bezprawiu lat 80-tych, weryfikacji kadr pod kątem ich konformizmu, zgody na kłamstwa i skłonności do formowania im podobnych, wypędzania z uczelni negatywnie nastawionych do systemu kłamstwa . Dla beneficjentów systemu, zarządzających także pamięcią w III RP, jest to szczególnie niewygodne.
Jak to się stało, że mimo obalenia komunizmu i to przy udziale prawników, to komuniści zostali beneficjentami, a opozycja antykomunistyczna pozostała na marginesie i to głębokim ?
Dlaczego to nie interesuje tak licznych u nas historyków, prawników, socjologów, psychologów, no i wszelkich etatowych nauczycieli akademickich, pozytywnie, jak można wnioskować z ich etatów i stanowisk -i to nawet wielu- wpływających na młodzież akademicką i całe polskie społeczeństwo, także poza akademickie ?
Prof. Waltoś pracował nad reformą prawa prasowego, które do tej pory jest skamieliną czasów jaruzelskich i nawet znowelizowane prawo jakby mnie rozróżniało Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej [link widoczny dla zalogowanych] o czym świadczą paragrafy prawne:
„USTAWA z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Rozdział 1 Przepisy ogólne. Art. 1. (1) Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Art. 2. Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw. „
Na sesji nie był obecny prof. Andrzej Zoll, ale jest obecny w książce i ta obecność daje wiele do myślenia. Profesor nie nagina historii prac prawniczego Centrum do dnia dzisiejszego, pisząc wyraźnie, że nie chodziło im o wywracanie ustroju PRL – „raczej mówiło się o naprawie socjalizmu.”
Prawnicy Centrum kontaktowali się ze stalinowskim prof., Igorem Andrejewem, [ był jednym z sędziów, którzy w 1952 zatwierdzili wyrok śmierci na generale Fieldorfie „Nilu”] stojącym na czele powołanej przez min. Jerzego Bafię – Komisji do spraw Reformy Prawa Karnego. Projekt tej komisji nie różnił się bardzo od tego opracowanego w Centrum. Trudno się temu dziwić skoro profesor Kazimierz Buchała z Wydziału Prawa i Administracji UJ – pod koniec lat 70-tych I sekretarz POP PZPR na UJ [link widoczny dla zalogowanych] i mający kontakty z SB [zwerbowany w charakterze właściciela lokalu kontaktowego. LK „ Magister” [link widoczny dla zalogowanych] ]
pracował zarówno ze zespole rządowym, jak i później w zespole Centrum.
„Gdy powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego, utworzono Komisję do spraw
Reformy Prawa Karnego. Andrzej Zoll zaproponował, by Kazimierz Buchała pozostał jej przewodniczącym, co zostało zaakceptowane, a on został jego zastępcą. „No i na pierwsze posiedzenie tego zespołu my przyszliśmy z prof. Buchałą z gotowym projektem, bo część ogólną kodeksu karnego już mieliśmy przygotowaną. On oczywiście był potem przerabiany, ale jego główny trzon jest w obowiązującym obecnie kodeksie” – mówi prof. Andrzej Zoll.” s. 581
No i jak widać, że rozróżnienie prac komisji komunistycznego państwa i komisji prawników działających podobno na rzecz obalenia komunizmu nie jest łatwe.
Tak jak nie jest łatwe zrozumienie utrwalania ‚prawa jaruzelskiego’ po ogłoszeniu obalenia komunizmu. Prof. Andrzej Zoll jako Rzecznik Praw Obywatelskich na początku tego wieku niejako podnosił wyższość prawa ‚jaruzelskiego ‚ nad Konstytucją III RP, co winno budzić konsternację, ale nie budzi.[ [link widoczny dla zalogowanych] ]
Natomiast Kazimierz Barczyk mówi [ s. 584] „ elastycznie reagowaliśmy na konieczne i pilne potrzeby budowy zrębów nowej III RP” . I wspomina, że na przykład zwrócił się do prof. Jana Widackiego o kierowanie zespołem do spraw ustawy o policji, dla przekształcenia milicji w policję. Równolegle na wieczornych spotkaniach w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych prowadziliśmy jeszcze bardziej skrywane prace nad ustawą likwidującą znienawidzoną tajną policję – Służbę Bezpieczeństwa” .
Trzeba mieć jednak na uwadze, że prof. Jan Widacki przez opozycję antykomunistyczną nie jest uważany za pogromcę, lecz za obrońcę esbeków. [link widoczny dla zalogowanych]
Nie można pominąć garści wspomnień czasów „ Solidarności”, zamieszczonych w książce [ str. 105 – 115], obecnego na spotkaniu prof. Antoniego Jackowskiego, którego wspomnienia, przed kilku już laty, w ramach projektu Pamięć Uniwersytetu, chyba nawet nie mające szans pomieścić się w garści, zamieszczono też na stronach UJ [ [link widoczny dla zalogowanych] co silnie kontrastuje z embargiem na wspomnienia innych, ale niewygodnych (z jakichś powodów, chociaż oficjalnie nie wiadomo z jakich ) członków „ Solidarności „UJ”.
Wspominając w książce wprowadzenie stanu wojennego Antoni Jackowski informuje o zdumiewającej reakcji „S” UJ na ten barbarzyński akt władzy komunistycznej: „ Forma strajku przyjęta w Uniwersytecie Jagiellońskim to strajk absencyjny” ! Czyli w reakcji na zawieszenie przez juntę Jaruzelskiego zajęć na uczelniach, „S” UJ w proteście zareagowała zawieszeniem zajęć !
[ Z tej informacji jednak wynika, że na UJ stan wojenny też został wprowadzony, choć lektura „Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego” na to nie wskazuje].
Ja jednak próbowałem w moim instytucie zaprotestować strajkiem rzeczywistym, ale „ S” mojego instytutu [ING UJ] okazała się solidarna z przewodnią siłą narodu, a nie z działaczem „S”, reagującym tak na zagrożenie istnienia „S”, jak należało statutowo zareagować. Potem przez kilka miesięcy prowadziłem wykłady z geologii historycznej [oprócz innych] w zakresie zwiększonym tj. zamiast 3 godz. po 4-5 godz. w uzgodnieniu ze studentami, którzy oporu nie stawiali – wręcz przeciwnie.
Nie bez przyczyny w ramach oczyszczania uczelni z elementu niepożądanego kilka lat później zostałem oskarżony o ‚psucie studentów’ (negatywny wpływ), a przez prof. Antoniego Jackowskiego – jak w czasach transformacji został dziekanem mojego wydziału ( BiNoZ] – o podburzanie studentów ! Faktem jest, że nie tylko podburzałem studentów do słuchania moich wykładów w zakresie wybiegającym- i to znacznie – poza programy oficjalne, ale o zgrozo podburzałem ich także do myślenia i to krytycznego oraz nonkonformizmu naukowego, co stanowiło śmiertelne zagrożenie nie tylko dla przewodniej siły narodu, ale także dla kolaborujących z nią działaczy „S”., o czym -rzecz jasna -taktownie nie wspominają.
Antoni Jackowski wspomina natomiast „Każdy z nas działał w przekonaniu, że pracuje na rzecz przywrócenia Polsce niepodległości, respektowania praw człowieka, wolności słowa i zgromadzeń, swobody badań naukowych, poprawy sytuacji gospodarczej kraju i każdego mieszkańca. Takie było to pokolenie, bo tak zostało wychowane w rodzinach, bo taką odczuwało potrzebę. Na rzecz tej idei rezygnowano często z karier zawodowych. Działalność ta nie miała żadnego zabarwienia koniunkturalnego.”
A ja tak wspominam Antoniego Jackowskiego, którego znałem z okresu „S”, – jego potrzeby, wychowanie, respektowanie praw człowieka [nawet członka „S” ] i brak koniunkturalizmu w tekście „Zaciemnienie według Ob. Antoniego Jackowskiego [
[link widoczny dla zalogowanych]
„ Ob. A. Jackowski nie rozumie z kolei słowa anonim, twierdząc, że ANONIMOWA KOMISJA, która sfabrykowała dyskwalifikujące ją oskarżenia w stosunku do mojej osoby, anonimową nie była! (anonimowy- nie ujawniający swego nazwiska, nieznany z nazwiska- patrz Słownik języka polskiego). W swym piśmie Ob. Jackowski nie podaje ani jednego nazwiska (być może nazwiskiem jest Dziekan, jak wskazuje Książka Telefoniczna dość popularne nazwisko, ale brak jest imienia, więc jednak to też anonim). Anonimy w państwach prawa nie mają mocy prawnej. „
I dalej „ Ob. A. Jackowski zarzuca mi posiadanie rozwiniętego poczucia własnej wartości (co za hańba!) Nie będę odrzucał tego zarzutu i udowadniał, że jestem kundlem, gdyż w swoim życiu się nie skundliłem, również w ciemnym okresie stanu wojennego, w przeciwieństwie do wielu „wybitnych uczonych”, „intelektualistów” czy „działaczy opozycji” ( w stosunku do prawdy), dla których skundlenie się stanowiło trampolinę do obejmowania kolejnych stołków. Mam pełną świadomość, że przedkładając poczucie własnej wartości nad kundlizm, pozbawiłem się szans na oficjalną karierę w skundlonej strukturze krakowskiej wszechnicy. Zawsze bym postąpił tak samo. Zarzut posiadania rozwiniętego poczucia własnej wartości jasno wskazuje co jest rozumiane jako największe zagrożenie dla całego uniwersytetu o co mnie oskarżał Ob. A. Koj (pełna analogia do okresu dyktatury ciemniaków). „
.” Ob. Jackowski nie podaje wcześniejszych „rutynowych” ocen mojej osoby. Nie podaje, że „rutynowa” ocena z roku 1986 r. zasadzała się na bezprawiu stanu wojennego z taką determinacją i odwagą bronionego przez Ob. A. Jackowskiego i przez władze UJ tkwiące nadal „po uszy i usta” w bezprawiu przestępczego systemu PRL.
W cywilizowanych krajach za zmienianie faktów profesorów usuwa się z katedr, ale w naszym „demokratycznym państwie prawa” cyniczny kłamiec może być prezydentem, a nawet profesorem UJ! „
Powołałem się w tekście na twierdzenia Józka Zatłoka z Cyrwiennego zawarte w Historii filozofii po góralsku ks. profesora Józefa Tischnera „Patrzym i widzym: to, co jest, jest i nimo prawa nie być. i dalej: Jesce i to trza pedzieć, ze jak cego nima, to znacy ze nima”.
Dialog wsobny jaki prowadzą profesorowie UJ odbywa się według innych reguł, według innej ‚profesorskiej filozofii’, która czeka na naukowe opracowanie.
Józef Wieczorek
b. wykładowca UJ, wypędzony dożywotnio z UJ, w ramach ‚demontowania systemu komunistycznego’ przez „Solidarność” UJ, solidarną dożywotnio [?] z komunistyczną przewodnią siłą narodu
P.S.
To tylko garść moich uwag i podkreślam, że mogę samojeden napisać książkę liczącą co najmniej 737 strony – czyli co najmniej takiej objętości jaką wykazuje książka wielu autorów o działaniach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych NSZZ „ Solidarność” .
Czy znajdzie się sponsor takiej działalności ?
Póki co sponsorowane jest poznanie jedynie słusznej prawdy beneficjentów transformacji PRLu – w PRL-bis, a jak do tej pory na UJ nie znalazł się nikt kto zechciałby poznać prawdę [ por. [link widoczny dla zalogowanych] ] o czym świadczy brak reakcji profesorów UJ na kilka tysięcy już stron napisanych na temat moich obywatelskich inicjatyw dla naprawy systemu akademickiego w Polsce, a Uniwersytetu Jagiellońskiego w szczególności.
...
Czyli w krocie:
Komuszki uczelnianie zamiast wyleciec po 89 zostaly i zniszczyly nasza szanse po 89 a teraz matacza i manipuluja bo chca uchodzic za wielkie prawnicze altorytety. A jakie to altorytety widac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|