Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:48, 05 Sie 2008 Temat postu: Znów lewa kasa! |
|
|
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, powołując się na wiarygodne źródło zbliżone do śledztwa, sprawa dotyczy kwoty co najmniej 300 tys. zł, jakie między 1997 a 2001 rokiem miały zasilić fundusz partyjny SLD i fundusze na kampanię prezydencką Aleksandra Kwaśniewskiego w 2000 r.
W śledztwie przesłuchiwani już byli jako świadkowie m.in. Marek Ungier, który wtedy kierował gabinetem prezydenta RP, oraz Marek Pol, b. lider Unii Pracy.
Jak podała we wtorek lokalna prasa, rewanżem za finansowe wsparcie lewicowego ugrupowania i jego kandydata mogły być prawdopodobnie udziały w przekształcanych przedsiębiorstwach państwowych.
Sprawa dotyczy skorzystania przez miasto w 1999 r. z prawa pierwokupu działek położonych w krakowskiej dzielnicy Chełm za kwotę 5 mln zł. Za przeprowadzeniem tej transakcji głosował zarząd miasta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:32, 24 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Zatrzymano pewna znana z mediow osobe . I od razu powstal problem skrotow ... Niestety litera Cz. niewiele rozwiazuje poniewaz imie jest akurat takie ze nosi je ta jedna osoba w kraju i i tak wiadomo ...
Poza tym tytul sluzbowy pozwala nawet gdyby byly same inicjaly ustalic kto to bo tak wysokich funkcjonariuszy jest paru i stad od razu wiadomo kto ... Zatem co pozostae ?
Obywatel GC ??? No nie ! To akurat jes pseudonim artystyczny znanego aktora ... Zatem pozostaje tylko zrecze zakamuflowanie poprzez fikcyjny stopien imie i nazwisko ...
A zatem :
Aresztowano szeregowego Czemposława Gromińskiego ( i w ten sprytny sposob nikt nie skojarzy o kogo chodzi ))))) .
A o co chodzi :
RZ / Rzeczpospolita Szwajcarskie konto zdradziło generała?
Byłego szefa UOP obejmują dwa śledztwa. W jednym usłyszał zarzuty, w drugim obciążył go kasjer lewicy. We wtorek i środę na wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach zatrzymano pięć osób zamieszanych w korupcję przy prywatyzacjach przedsiębiorstw: energetycznego STOEN i PLL LOT. W tym gen. Gromosława Cz., w latach 1993–1996 szefa Urzędu Ochrony Państwa.
Usłyszał zarzuty korupcji i prania brudnych pieniędzy w związku z prywatyzacją STOEN – powiedział Leszek Goławski z katowickiej prokuratury. O korupcję są też podejrzane osoby, które były zatrudnione jako doradcy w gabinecie ministra skarbu i które współdziałały z resortem przy prywatyzacjach w latach 1998 – 2004.
1,4 mln euro za STOEN
Według informacji "Rz" przy prywatyzacji m.in. stołecznego STOEN miało dojść do wręczenia ok. 6 mln zł łapówki. Śledczy podejrzewają, że tą kwotą podzielili się: były szef UOP, warszawski adwokat Michał T. i biznesmen Andrzej P.
Jak wyglądał proceder? Według prokuratury zagraniczne firmy zainteresowane w 2003 r. zakupem prywatyzowanych przedsiębiorstw dawały podejrzanym łapówki ukryte jako zapłaty za usługi doradcze. – Na takie rzekome usługi w przypadku STOEN poszło 1,4 mln euro – potwierdza Goławski.
Jaką rolę odegrały poszczególne osoby? Lobbystą, który miał zachęcać ministerialnych urzędników do wyboru firm, które dały łapówki, miał być Andrzej P. CBŚ zatrzymało go jako ostatniego, na ulicy.
Sprawa, której finałem było zatrzymanie m.in. byłego szefa UOP, zaczęła się w 2005 r., gdy prokuratura i CBŚ nabrały podejrzeń, że w tle niektórych prywatyzacji kryje się korupcja. Ruszyło śledztwo. W styczniu 2011 r. do działań włączono CBA. Ustalono, że za rządów AWS i SLD działała nieformalna grupa, tzw. spółdzielnia, która lobbowała za wyborem konkretnych firm. Teraz śledczy znaleźli dowody, że m.in. STOEN i LOT były kupione za łapówki.
Prywatyzacja STOEN od początku budziła wątpliwości. Powód? Kwestionowano zasadność pozbywania się przez państwo tak ważnego dla bezpieczeństwa energetycznego kraju przedsiębiorstwa. Resort skarbu umowę z niemieckim koncernem RWE wartości ok.
1,5 mld zł podpisał w październiku 2002 r. Dwa lata później nieprawidłowości przy transakcji wykryła Najwyższa Izba Kontroli. Wytknęła m.in., że ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek zdecydował się – pół roku przed wydaniem zgody przez rząd – zwiększyć sprzedawany pakiet akcji STOEN z 25 proc. do 85 proc. A zgodę na sprzedaż RWE wydano po zakończeniu przez resort negocjacji z niemiecką firmą.
Wiesław Kaczmarek, który odpowiadał za tę transakcję jako minister skarbu, mówi „Rz", że nie obawia się śledztwa, choć jest zaskoczony zatrzymaniem Cz. – Znam generała, ale nie przypominam sobie, aby miał jakikolwiek udział w tej sprawie – powiedział "Rz".
Jednak Andrzej P. był jednym z jego najbliższych doradców. A gen. Cz. podczas prywatyzacji STOEN miał lobbować za jednym z oferentów.
Obydwaj wraz z mecenasem T. po transakcji trafili do telekomunikacyjnej spółki MNI (wcześniej Przedsiębiorstwo Telekomunikacyjne Szeptel).
Michał T. w latach 2007 – 2008 jako przewodniczący wydziału dyscypliny PZPN walczył z korupcją w futbolu. To on doprowadził do ukarania klubów zamieszanych w ustawianie za łapówki meczów.
Zagraniczne konta
W przypadku LOT kwota łapówek, które miały być płacone pod pretekstem "usług doradczych" sięgnęła 1 mln dolarów. W związku z tą prywatyzacją zatrzymano Piotra D. z zarządu LOT i byłego doradcę wicepremiera Leszka Balcerowicza. Piąty zatrzymany to Mariusz P.
Brudne pieniądze miały trafiać na zagraniczne konta podejrzanych w bankach w Liechtensteinie, Szwajcarii i na Cyprze. Przerzucanie środków na kolejne rachunki miało zgubić drogę ich przepływu. – Współpracowaliśmy z organami ścigania wielu krajów. W ramach pomocy prawnej uzyskaliśmy obszerną dokumentację finansowo-bankową, która jest mocnym dowodem potwierdzającym proceder prania brudnych pieniędzy – mówi "Rz" jeden ze śledczych.
Prokuratura nie ujawnia, czy Cz. przyznał się do winy.
Kasjer lewicy sypie
Katowickie śledztwo może nie być jedynym problemem Cz. Z ustaleń "Rz" wynika, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada, czy generał jako szef UOP przyjął 2 mln zł łapówki. Sprawa toczy się od 2009 r. – Takie śledztwo jest prowadzone, ale dotąd nikomu nie postawiono zarzutów – mówi "Rz" Monika Lewandowska, rzeczniczka tej prokuratury. Dodaje, że dopiero kilka dni temu śledczy otrzymali tłumaczenie materiałów uzyskanych od Szwajcarów w ramach pomocy prawnej. "Rz" ustaliła, że chodzi o wyciągi ze szwajcarskiego konta generała.
Śledztwo wszczęto na podstawie zeznań Petera V., szwajcarskiego bankiera, okrzykniętego kasjerem lewicy. To on ujawnił, że Cz. miał otrzymać na szwajcarskie konto wątpliwe wpłaty. Kto mógł korumpować generała? Prokuratura milczy. "Rz" ustaliła, że może chodzić o zagranicznego biznesmena prowadzącego interesy w Polsce.
Ze służb do biznesu
Niewykluczone, że to właśnie ta sprawa mogła być powodem odwołania Cz. w lutym 1996 r. ze stanowiska szefa UOP. Decyzję w tej sprawie podjął ówczesny szef MSW Zbigniew Siemiątkowski. – Nie miało to związku z jakąkolwiek sprawą korupcyjną – zarzeka się w rozmowie z "Rz". Dodaje też, że nic nie wiedział o szwajcarskim koncie generała.
W mediach spekulowano, że przyczyną odwołania Cz. była afera "Olina", związana z oskarżeniem w grudniu 1995 r. premiera Józefa Oleksego o współpracę z rosyjskimi służbami.
66-letni Cz. to doświadczony oficer wywiadu. Zasłynął przeprowadzeniem w 1990 r. operacji wywiezienia przez polski wywiad z Iraku amerykańskich agentów. Dzięki temu USA umorzyły Polsce 20 mld dolarów długu. Sam Cz. w grudniu 1993 r. został szefem UOP.
Po odwołaniu ze stanowiska trafił do biznesu. Był związany m.in. z biznesmenem Janem Kulczykiem. Podczas prac sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu Cz. zaczęto łączyć z prywatyzacją Telekomunikacji Polskiej, w której uczestniczył Kulczyk. W notatce z 2003 r. ówczesny szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski pisał, że Cz. domagał się od biznesmena 1 mln dolarów za pomoc udzieloną przy tej transakcji. Podczas przesłuchań przed komisją generał temu zaprzeczał.
Cz. zasiadał w organach kilkudziesięciu spółek. Był członkiem rady nadzorczej m.in. BRE Banku. Od lat kieruje Areoklubem Warszawskim i prowadzi działalność doradczą. W połowie 2009 r. Cz. ujawnił w mediach, że brał udział w stworzeniu PO.
Grażyna Zawadka, Piotr Nisztor
>>>>>
Oczywiscie nic nie wiem na ten temat . Ale kontekt ogolny jest mi znany ... Miniona ,,epoka'' ta po 89 to okres ogolnej demoralizacji na tle finansowym . Udzial urzednikow panstwa w spolkach to byla normalka . KPN ujawnial cale ich setki gdzie jedna noga byli w spolkach druga na urzedzie ... Niemal mozna powiedziec ,,wszyscy kradli'' jak to sie popularnie mowi ...
Media przypuszczaja ze to chodzi o ,,tworzenie PO''...
Jesli tak to faktycznie zezloscil obecna wladza tymi przechwalkami i sie teraz zemscili . Zatem sprawa bylaby prestizowo- osobista . Gdyby wtedy nie chlapnal to by mial spokoj ... Ale osmieszyl PO i to mu zapamietali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:17, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Marek Dochnal skazany. Były wielkie łapówki
Na karę 3 lat i 6 miesięcy więzienia oraz 450 tys. zł grzywny skazał Sąd Rejonowy w Pabianicach znanego lobbystę Marka Dochnala, którego prokuratura oskarżyła o korupcję.
Sąd skazał także jego asystenta, Krzysztofa Popendę, na 2 lata i 10 miesięcy więzienia oraz grzywnę w wysokości 52,5 tys. zł. Popenda, podobnie jak Dochnal (obaj zgodzili się na podawanie nazwiska), był oskarżony o korupcję.
Uzasadnienie wyroku - jak większość procesu, który toczył się od lata 2008 roku - było utajnione. Akta rozpatrywanej w Pabianicach sprawy liczyły prawie 100 tomów.
Prokuratura zarzucała Dochnalowi i jego asystentowi wręczenie b. posłowi SLD, b. baronowi Sojuszu w Łódzkiem i jednocześnie szefowi sejmowej komisji kontroli państwowej Andrzejowi Pęczakowi - w okresie od lutego do sierpnia 2004 r. - korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 800 tys. zł.
Oskarżeni mieli przekazać Pęczakowi, m.in. 60 tys. dolarów, 10 tys. funtów oraz prawo do korzystania z luksusowego mercedesa i pokrywanie wszystkich kosztów związanych z użytkowaniem tego samochodu.
Zdaniem śledczych łapówki miały być przekazywane ówczesnemu posłowi za informacje dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw. Chodziło o sprzedaż akcji Polskich Hut Stali koncernowi LNM Holdings oraz prywatyzację Grupy G-8 (skupiającej osiem spółek dystrybucji energii elektrycznej) i Huty Częstochowa.
Na ławie oskarżenia zasiadł także Pęczak, który według prokuratury miał żądać korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 900 tys. zł - uzyskał ponad 820 tys. zł.
Pęczak żądał od Dochnala i jego asystenta m.in. 250 tys. dolarów, pokrycia kosztów wyjazdu rodziny do Paryża, zapłaty za suknię ślubną dla córki. Według prokuratury żądania zrealizowane zostały w części.
Ze względu na stan zdrowia b. posła i wielokrotne odraczanie rozpoczęcia rozprawy, sąd postanowił wyłączyć z postępowania i odrębnie rozpatrywać jego sprawę.
W związku ze śledztwem dotyczącym "korupcji funkcjonariuszy pełniących funkcje publiczne" zarówno Dochnal, Popenda, jak i Pęczak, zostali aresztowani. Pierwszy z nich opuścił areszt po 3,5 roku, Popenda i Pęczak spędzili w areszcie ponad dwa lata.
W poniedziałek pabianicki sąd uznał, że Dochnal wręczył Pęczakowi ponad 545 tys. zł korzyści majątkowych, a Popenda - ponad 245 tys. zł. Sąd zaliczył też im w poczet kary okres aresztowania.
>>>>
Troche cos dlugo jak na takie wyroki . W koncu nie rozwiazywali zawiklanej sprawy tylko chamska i prostacka o ktorej od razu wiadomo o co chodzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:19, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Wyrok dla Aleksandry Jakubowskiej ws. ustawy medialnej utrzymany w mocy
Warszawski sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok w sprawie nieprawidłowości podczas przygotowywania w 2002 roku ustawy medialnej. Odwołanie od ubiegłorocznego orzeczenia I instancji złożyła m.in. obrona Aleksandry Jakubowskiej. W lipcu 2011 r. stołeczny sąd skazał byłą wiceminister kultury na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy także wyrok stołecznego sądu okręgowego wobec innej oskarżonej w sprawie - byłej urzędniczki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Iwony G. Sąd I instancji skazał ją na trzy miesiące pozbawienia wolności również w zawieszeniu na dwa lata.
- Sąd apelacyjny nie podzielił zarzutów w apelacjach obrońców, sąd okręgowy prawidłowo przeprowadził postępowanie dowodowe (...), tok rozumowania sądu I instancji nie budzi wątpliwości - powiedział sędzia Marek Czecharowski, uzasadniając wyrok. Dodał, że I instancja umotywowała swoje orzeczenie w "dociekliwym, wnikliwym i obszernym uzasadnieniu". Sędzia zaznaczył, że wymierzone oskarżonym kary "nie nasuwają żadnych wątpliwości, aby były nadmiernie surowe".
Wyroki w I instancji zapadły w lipcu zeszłego roku. Poza Jakubowską (zgodziła się wówczas na podawanie danych) - wiceminister kultury w rządzie Leszka Millera - i Iwoną G. skazany został też były urzędnik resortu kultury Tomasz Ł. Usłyszał on wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wobec oskarżonych orzeczono też dwuletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji rządowej i samorządowej. Orzeczenie wobec Tomasza Ł. było już wcześniej prawomocne, bo nie składał odwołania.
- Oskarżona Jakubowska była odpowiedzialna za prawidłowy tok procesu legislacyjnego, który odpowiadał przepisom prawa, (...) zajmowała stanowisko najważniejsze spośród oskarżonych, dlatego też ponosi najwyższą winę w zakresie zakłócenia toku tego procesu legislacyjnego - uzasadniał rok temu wyrok sąd okręgowy.
Prokuratura postawiła Jakubowskiej zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez bezprawne dokonanie zmian zapisów w rządowym projekcie nowelizacji ustawy. Chodziło o zmianę zapisu dotyczącego prywatyzacji telewizji regionalnej w taki sposób, że prywatyzacja byłaby niemożliwa. Iwonie G. i Tomaszowi Ł. zarzucono z kolei bezprawne przerobienie projektu ustawy medialnej poprzez usunięcie z niej słów "lub czasopisma". Brak tych słów w ustawie oznaczał, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników - już nie.
Broniący Jakubowskiej mec. Grzegorz Majewski zaznaczył, że jego klientka "cały czas miała nadzieję, iż wyrok zostanie uchylony". Dodał, że musi zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem. Z uwagi na fakt, że w sprawie zostały orzeczone kary w zawieszeniu, kryteria do złożenia ewentualnej kasacji są obostrzone bardziej niż zwykle. Podstawą kasacji może być jedynie stwierdzenie szczególnie rażącego błędu sądu.
Sprawa rozpatrywana była po raz kolejny. W grudniu 2007 r., w poprzednim procesie, sąd okręgowy wydał wyroki uniewinniające, które w 2008 r. uchyliła II instancja. Wówczas nieprawomocnie skazana została jedynie czwarta oskarżona osoba - nieżyjąca już - Janina S., b. szefowa biura prawnego KRRiT. Sąd wymierzył jej karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Proces miał związek z głośną przed kilku laty tzw. aferą Rywina, czyli korupcyjną propozycją złożoną w 2002 roku Agorze, wydawcy "Gazety Wyborczej". Prokuratura badała, jak doszło do wprowadzenia bezprawnych zmian w projekcie ustawy medialnej.
W styczniu 2008 r. białostocka prokuratura formalnie umorzyła natomiast śledztwo w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę, czyli próby ustalenia osób, które miały wysłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory. Powodem umorzenia było przedawnienie karalności przestępstwa płatnej protekcji, ponadto nie udało się ustalić składu owej grupy.
Według raportu sejmowej komisji śledczej ds. tej afery - autorstwa Zbigniewa Ziobry - tzw. grupa trzymająca władzę to: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Sami wymienieni temu zaprzeczyli.
Przed opolskim sądem okręgowym od marca 2009 r. toczy się z kolei proces dotyczący korupcji przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole. Na ławie oskarżonych zasiadają m.in. byli politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wśród oskarżonych są b. poseł Jerzy Szteliga (zgadzał się wówczas na podawanie danych), Aleksandra Jakubowska i jej mąż, a także była szefowa PZU w Opolu Stanisława Ch. i były prezes Elektrowni Opole Henryk Sz.
Jak poinformowała Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego sądu, dotychczas wyznaczonych było już 82 terminów rozpraw; 13 odwołano ze względu na kłopoty zdrowotne Stanisławy Ch. - Od 2011 roku proces toczy się już bez przeszkód. Wyznaczonych jest dziewięć kolejnych terminów, pierwszy z nich na 5 lipca, ostatni na 18 października - powiedziała PAP Kosowska-Korniak.
Prokuratura postawiła w tej sprawie zarzuty w sumie 23 osobom. Sprawy siedmiu z nich, wyłączone do osobnych postępowań, zakończyły się już wyrokami więzienia w zawieszeniu, ponieważ oskarżeni przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karom. Pozostali – w tym byli politycy SLD - nie przyznają się do winy i nadal czekają na rozstrzygnięcie.
Jakubowskiej postawiono w tym procesie zarzut przyjęcie ponad 500 tys. zł łapówki, jej mężowi wzięcia i "wyprania” 481 tys. zł. Jerzy Szteliga dostał zarzut przyjęcia 90 tys. zł na rzecz lewicowego stowarzyszenia, a były prezes Elektrowni Opole zarzut przyjęcia 550 tys. zł. Była szefowa PZU Stanisława Ch. - zdaniem prokuratury - miała odgrywać główną rolę w układzie korupcyjnym. Zarzucono jej też zdefraudowanie ponad 230 tys. zł na szkodę Towarzystwa Ubezpieczeniowego Heros w czasie gdy była jego szefową – jeszcze przed przejściem do PZU.
>>>>
Wprawdzie Jakubowska ma zal do ,,klegow '' ( jacy to moag byc koledzu u komuchow ) ze ja porzucili ale przeciez nie jest malym dzieckiem . Jak Miller bral ja to nie dla jej szczescia osobistego tylko dla wlasnych korzysci ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:01, 26 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Były prezydent Opola musi oddać 46 tys. zł, które przyjął jako łapówki
Piotr S. musi zwrócić skarbowi państwa 46 tys. zł, które przyjął jako łapówki, w czasie gdy był prezydentem Opola - orzekł Sąd Rejonowy w Opolu.
Piotr S. najpierw był radnym, później przewodniczącym rady miasta, a w latach 2001-2002 prezydentem Opola z ramienia SLD. Opolska prokuratura oskarżyła go o to, że przyjął ponad 200 tys. zł łapówek. Według śledczych Piotr S. brał łapówki za ustawianie przetargów na roboty budowlane, umarzanie podatków, przyznawanie lokali komunalnych i udzielanie koncesji na alkohol. Sąd skazał go na cztery i pół roku więzienia. Piotr S. odbywa teraz karę więzienia.
Przy wydawaniu wyroku dotyczącego korupcji sąd nie mógł orzec o przepadku łapówek na rzecz skarbu państwa, ponieważ w momencie popełnienia przestępstwa w kodeksie karnym nie było stosowanych przepisów. Wprowadzono je dopiero później. Dlatego Prokuratura Okręgowa w Opolu wytoczyła oddzielne procesy w trybie cywilnym.
W trakcie pierwszego procesu, w 2011 r., sąd orzekł przepadek 182 tys. zł. We wtorek zapadł drugi wyrok, na mocy którego Piotr S. musi oddać kolejne 46 tys. zł.
- Powództwo prokuratury jest jak najbardziej uzasadnione. Sąd nie miał co do tego wątpliwości. To jest dodatkowa sankcja cywilna dla osób naruszających prawo - powiedział sędzia Piotr Sobków.
Na kwotę 46 tys. zł złożyły się trzy łapówki: 11 tys. zł od przedsiębiorców budowlanych za ustawiony przetarg, 15 tys. zł od właściciela sieci dyskontów Biedronka za przyznanie koncesji na alkohol oraz 20 tys. zł od opolskiego biznesmena za umorzenie mu podatku od nieruchomości.
Adwokat Piotra S., mec. Grzegorz Stasikiewicz wnioskował o rozłożenie płatności na raty: 115 rat po 400 zł miesięcznie. Sąd nie przychylił się do tego wniosku.
Wyrok jest nieprawomocny.
Pieniądze pochodzące z korupcji musiał oddać Leszek P. - poprzednik Piotra S. na stanowisku prezydenta Opola (także członek SLD). W 2010 r. sąd orzekł, że musi zwrócić skarbowi państwa 114,5 tys. zł. Taką kwotę udowodniono mu w trakcie procesów dotyczących korupcji w opolskim ratuszu.
...
Znowu komuszki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:32, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
3,5 roku więzienia dla b. szefa pomorskiego SLD w aferze Stella Maris
Na 3,5 roku więzienia Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał b. przewodniczącego pomorskiego SLD Jerzego J. w procesie dotyczącym afery finansowej w wydawnictwie Stella Maris, należącym do Archidiecezji Gdańskiej.
Oprócz tego, oskarżony ma zapłacić 305 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura zarzuciła Jerzemu J., jako prezesowi Energobudowy, wyprowadzenie z tej firmy prawie 31 mln zł, "wypranie" ok. 14 mln zł i uszczuplenia podatkowe.
....
Afera niby w Archidiecezji ale jak sie okazuje znowu komuszki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:52, 07 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Piotr Halicki | Onet
Tajemnicza śmierć Mieczysława Wilczka. Popełnił samobójstwo?
Mieczysław Wilczek, minister przemysłu w ostatnim rządzie PRL, autor słynnej ustawy o działalności gospodarczej z 1988 roku, prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Postępowanie w tym kierunku prowadzi warszawska prokuratura.
Mieczysław Wilczek poniósł śmierć tuż przed długim weekendem. Jego ciało znaleziono w środę, 30 kwietnia, przed jednym z bloków na Saskiej Kępie w Warszawie. Na miejscu natychmiast pojawiły się wszystkie służby. Lekarz stwierdził zgon.
Postępowanie w sprawie śmierci byłego ministra wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe. – Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo. Świadczą o tym zarówno obrażenia, jakie stwierdzono na ciele, jak i okoliczności zdarzenia. Prowadzący sprawę prokurator stwierdził, że nie było podstaw do zlecenia przeprowadzenia sekcji zwłok – mówi Onetowi Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
- Nie stwierdzono udziału osób trzecich w tym zdarzeniu, dlatego postępowanie prowadzone jest właśnie w kierunku samobójstwa. W praktyce, zgodnie z przepisami prawa, wygląda to tak, że sprawdzamy, czy ktoś nie nakłonił osoby, która targnęła się na swoje życie, do popełnienia tego czynu. To standardowa procedura w takich sytuacjach – dodaje Renata Mazur.
Na razie nic nie wiadomo o motywach, jakimi kierował się były minister. Będzie to jeszcze wyjaśnianie.
Mieczysław Wilczek to nie tylko były minister i polityk. Był też przedsiębiorcą, prawnikiem, chemikiem i wynalazcą, autorem wielu patentów. Specjalizował się w chemii organicznej - syntetykach zapachowych, kremach i proszkach do prania. Był m.in. dyrektorem fabryki kosmetyków Viola w Gliwicach i dyrektorem technicznym Polleny w Warszawie. W 1965 roku wypuścił na rynek słynny proszek do prania IXI 65. Później był też właścicielem m.in. laboratorium biochemicznego, fabryki koncentratów paszowych czy zakładów przetwórstwa mięsnego.
W latach 1988-89 był ministrem przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego.
...
Upiorny rzad wampirow . Rozpoczeli grabiez majatku narodowego przez komuchow oraz totalnie rozwalili resztki stabilizacji ekonomicznej tzw. ,,urynkowieniem cen" . Rzad psycholi . Balcerowiczowi oczywiscie sie podobal . I kontynuowal .
Przypominam ze jego kolega Sekuła tez ,,wypadł z okna" ... Cos dziwnie oni z tymi oknami maja ...
Trzymajcie sie z dala od takich ,,biznesow" ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:10, 08 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Prokuratura kończy śledztwo. Wilczek popełnił samobójstwo
Mieczysław Wilczek popełnił samobójstwo. To ustalenia Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Legendarny minister przemysłu w PRL-owskim rządzie Mieczysława Rakowskiego zmarł 30 kwietnia.
Postępowanie w sprawie śmierci byłego ministra prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe. – Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo. Świadczą o tym zarówno obrażenia, jakie stwierdzono na ciele, jak i okoliczności zdarzenia. Prowadzący sprawę prokurator stwierdził, że nie było podstaw do zlecenia przeprowadzenia sekcji zwłok – mówiła w środę Onetowi Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
- Nie stwierdzono udziału osób trzecich w tym zdarzeniu, dlatego postępowanie prowadzone jest właśnie w kierunku samobójstwa. W praktyce, zgodnie z przepisami prawa, wygląda to tak, że sprawdza się, czy ktoś nie nakłonił osoby, która targnęła się na swoje życie, do popełnienia tego czynu. To standardowa procedura w takich sytuacjach – dodała Renata Mazur.
Mieczysław Wilczek zmarł tuż przed długim weekendem. Jego ciało znaleziono w środę, 30 kwietnia, przed jednym z bloków na Saskiej Kępie w Warszawie. Na miejscu natychmiast pojawiły się wszystkie służby. Lekarz stwierdził zgon.
Wilczek był autorem słynnej ustawy o wolności gospodarczej z 1988 roku. Przepisy te dały pracę około 6 milionom Polaków. Ustawa była prosta, zajmowała zaledwie pięć kartek. Sam Wilczek mówił, że udało mu się ją szybko "przepchnąć" przez Sejm, bo był "niezależny finansowo i pyskaty".
Ekonomiści w dzień śmierci Wilczka wspominali, że był to minister bardzo krytyczny wobec urzędników. Wilczek przypisywał im wrogość wobec przedsiębiorców i traktowanie ich, jak potencjalnych oszustów.
Był też przedsiębiorcą, prawnikiem, chemikiem i wynalazcą, autorem wielu patentów. Specjalizował się w chemii organicznej - syntetykach zapachowych, kremach i proszkach do prania. Był m.in. dyrektorem fabryki kosmetyków Viola w Gliwicach i dyrektorem technicznym Polleny w Warszawie. W 1965 roku wypuścił na rynek słynny proszek do prania IXI 65. Później był też właścicielem m.in. laboratorium biochemicznego, fabryki koncentratów paszowych czy zakładów przetwórstwa mięsnego.
W latach 1988-89 był ministrem przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego. Zasłynął jako gorący zwolennik wprowadzenia w Polsce gospodarki wolnorynkowej. Jest uznawany za "ojca" ustawy o przedsiębiorczości, dzięki której w ostatnich latach PRL zaczęto w naszym kraju masowo zakładać drobne przedsiębiorstwa. Mówi się, że "uwolnił energię milionów Polaków", którzy w krótkim czasie założyli ok. 2 mln firm.
W chwili śmierci Mieczysław Wilczek miał 82 lata.
>>>
To ze oni czesto wyskakuja przez okna to nie musza byc UB/SB to moze byc sumienie choc oczywiscie nie wiem . JESLI JESTES NAJGORSZYM BYDLAKIEM NIEWIERZACYM TO I TAK MOZESZ ISC DO SPOWIEDZI I BEDZIE WAZNA ! KSIADZ MOZE ODPUSCIC KAZDEMU I TYLKO ON ! BYLE BYLO SZCZERE ! NIE ZABIJAJ SIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:29, 02 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Głos Szczeciński
Księgowa zachodniopomorskiego SLD ukradła ćwierć miliona partyjnych pieniędzy?
Nawet 250 tys. zł partyjnych pieniędzy mogła ukraść księgowa zachodniopomorskiego SLD.
Sprawa trafiła do szczecińskiej prokuratury. Kobieta pracowała w partii 10 lat. Pieniądze miała podbierać od czterech. Potrzebowała na leki i spłatę kredytów.
Podobno fałszowała podpisy sekretarza partii. Pieniądze był na koncie centrali partii i subkoncie regionalnego SLD.
...
Smutne . Te spółdzielnie opanowane przez komuchów to szkoła przekrętów .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:38, 27 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Były poseł SLD Jerzy Szteliga nie przyznaje się do winy
Były poseł SLD Jerzy Szteliga nie przyznał się do winy, a dużą część swojej mowy skierował do prokuratury. Od kilku dni w Sądzie Okręgowym trwają mowy końcowe w procesie w sprawie korupcji przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole. Były baron opolskiego SLD został oskarżony o przyjęcie 90 tysięcy złotych łapówki. W poniedziałek wygłosił swoją mowę końcową.
Jerzy Szteliga miał przyjąć - zdaniem prokuratury - łapówkę na konto fundacji "Dla przyszłości". Pieniądze miała dać firma "Pegaz", która pośredniczyła przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole.
Szteliga zaznaczył, że mimo przekazanych pieniędzy, nigdy nie lobbował za tym, aby wymieniona firma pośredniczyła przy ubezpieczaniu elektrowni. Tym samym były poseł nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
- W związku z tym, wysoki sądzie, wnoszę o uniewinnienie - mówił Jerzy Szteliga.
Były poseł SLD w swojej mowie odniósł się do - jego zdaniem - bezprawnego aresztowania w październiku 2006 roku.
- Przez dwa lata byłem świadkiem w tej sprawie. Zawsze stawiałem się na każde wezwanie prokuratora, nawet telefoniczne. Nagle prokurator uznał, że nie stawię się dobrowolnie. Tym samym naruszył artykuł Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - dodał Szteliga.
Prokurator żąda dla Jerzego Szteligi kary 2 lat więzienia w zawieszaniu na 5 lat, 10 tysięcy złotych grzywny i przepadku 90 tysięcy złotych. Proces jest na wokandzie opolskiego sądu od niemal 6 lat, w ciągu najbliższych tygodni powinien zapaść wyrok.
...
I widzicie to byl czas kaczyzmu a wiec aresztowania na zamowienie . W tej sytuacji trzeba byc ostroznym . I niestety winni czesto skorzystaja na tym . Ale nie mozna hurtem wszystkich uznac za winnych wiedzac jak to dzialalo . Kaczyzm zaszkodzil bardzo walce z korupcja bo ta dziedzina musi byc POZA PODEJRZENIAMI ! Inaczej trzeba uznac aresztowanych za niewinnych bo takie sa zasady prawa ze wszystko co jest watpliwe swiadczy na korzysc oskarzonego .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:46, 23 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Opole: Szteliga niewinny, Jakubowska winna korupcji
Sąd Okręgowy w Opolu uniewinnił b. posła SLD Jerzego Szteligę od zarzutu przyjęcia 90 tys. zł łapówki. B. posłankę SLD Aleksandrę Jakubowską sąd uznał winną przyjęcia blisko 130 tys. zł łapówek. Winnym uznany został też m.in. b. prezes Elektrowni Opole.
Sąd wydał w sprawie wyroki w zawieszeniu. Najwyższe z nich sięgają 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Orzeczono także kary grzywny w wysokości od 90 tys. zł do kilku tys. złotych. Najwyższe grzywny mają zapłacić b. prezes elektrowni Henryk Sz. i b. szefowa opolskiego oddziału PZU Stanisława Ch.
W sumie podczas wydawania piątkowego wyroku ws. nieprawidłowości i korupcji przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole Sąd Okręgowy w Opolu uniewinnił – łącznie ze Szteligą – czterech spośród 16 oskarżonych. Pozostali zostali uznani za winnych zarzucanych im w sprawie czynów.
Sąd orzekł również wobec części oskarżonych – np. byłego prezesa Elektrowni i b. członka zarządu Elektrowni – kilkuletnie zakazy zajmowania stanowisk w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.
Wyrok wydany w piątek jest nieprawomocny.
W procesie dotyczącym korupcji przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole na ławie oskarżonych zasiadało w ostatnim czasie 16 osób. Wśród nich jest dwoje b. posłów SLD – Jerzy Szteliga i Aleksandra Jakubowska. Szteliga i Jakubowska w trakcie procesu mówili, że nie chcą, aby w publikacjach zasłaniać ich wizerunek i posługiwać się inicjałami nazwisk.
B. prezesowi Elektrowni Opole Henrykowi Sz. oraz innemu oskarżonemu Leszkowi W. zarzucono m.in. przyjęcie korzyści majątkowej znacznej wartości. Czterem innym oskarżonym zarzucono poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i pranie brudnych pieniędzy.
Korupcja i brudne pieniądze
Proces w sprawie ubezpieczania Elektrowni Opole rozpoczął się w marcu 2009 r. Prokuratura oskarżyła m.in. b. polityków o przyjmowanie łapówek w związku z ubezpieczaniem majątku elektrowni. Jakubowska - zdaniem prokuratury - przyjęła wraz z trzema innymi osobami ponad 480 tys. zł, Szteliga usłyszał zarzut przyjęcia 90 tys. zł na rzecz stowarzyszenia "Dla Przyszłości", któremu szefował. Oprócz nich o korupcję oskarżeni zostali m.in. b. prezes elektrowni Henryk Sz.; b. szefowa opolskiego oddziału PZU Stanisława Ch.; mąż Jakubowskiej; właściciele kancelarii brokerskiej, która pośredniczyła w ubezpieczaniu oraz osoby, które miały pomagać w praniu brudnych pieniędzy z łapówek.
Akt oskarżenia obejmował w sumie sto zarzutów, w większości dotyczących właśnie korupcji oraz prania brudnych pieniędzy, ale także wyprowadzenia i przywłaszczenia pieniędzy przez Stanisławę Ch. z towarzystwa ubezpieczeniowego, którego opolskim oddziałem kierowała. Do wskazanych w akcie oskarżenia przestępstw miało dochodzić głównie w latach 2002-2004, a do części także od roku 1997.
Według prokuratury, główni oskarżeni w procesie funkcjonowali w "stałym układzie korupcyjnym". W jego ramach dzielili się prowizją, jaką broker otrzymywał z tytułu ubezpieczenia majątku elektrowni. Łączna kwota łapówek to w ocenie prokuratury 20 proc. brokerskiej prowizji - ok. półtora miliona zł. Ze śledztwa wynika, że pieniądze z tytułu korupcyjnego wynagrodzenia trafiały do oskarżonych np. poprzez fikcyjne zlecenia na podstawione osoby, a także na konta wskazywanych przez nich stowarzyszeń, klubów sportowych itp.
...
Osobiscie nic nie mam do Jakubowskiej nalezala w SLD do tych rozsadnych . Tej sprawy nie znam wiec tylko nadmieniam .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|