Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:09, 26 Maj 2009 Temat postu: Zmniejsza się zatrudnienie w Polsce! |
|
|
Podana dzisiaj przez GUS oficjalna stopa bezrobocia zmalała z 11,2 proc. w marcu, do 11 proc. w kwietniu. To dobra informacja. Niestety nie napawa optymizmem mniej chętnie cytowane przez media, ale zdecydowanie bardziej pogłębione Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności. Z zaprezentowanych dzisiaj danych BAEL wynika, że w ciągu zaledwie 3 miesięcy tego roku firmy zwolniły 328 tys. osób. Powinno to podziałać na rząd jak kubeł zimnej wody.
Firmy likwidują, i to w stosunkowo szybkim tempie, miejsca pracy. Jeszcze w IV kwartale 2008 roku pracowało w Polsce 16,0 mln osób. Był to najlepszy wynik w historii.
>>>>
W HISTORII BADAN BAEL!!!!
Najlepszy wynik w historii to byl w 1988 wynosil on 18452 tysiace!
>>>>
W I kwartale tego roku było ich 15,7 mln osób. W ciągu zaledwie 3 miesięcy o 291 tys. zmalała więc liczba pracujących.
Gorzej jest jeśli analizuje się sytuację osób zatrudnionych na etatach. Okazuje się, że to oni w pierwszej kolejności tracą pracę. W IV kw. ubiegłego roku firmy zatrudniały 12,48 mln pracowników najemnych. W I kw. tego roku – 12,12 mln. Etaty straciło więc prawie 330 tys. osób. Z tej liczby 240 tys. to osoby zatrudnione wcześniej na podstawie umów na czas określony i aż 88 tys. pracujący na stałe.
Spadek ogólnej liczby pracujących jest mniejszy niż tych, którzy tracą etaty, ze względu na duży wzrost liczby osób, które GUS zalicza do kategorii pracodawcy i pracujący na własny rachunek. W ciągu I kwartału przybyło ich aż 80 tys.. Część osób tracących etat szuka więc alternatywy w postaci założenia firmy, ale narasta też zapewne zjawisko tzw. fikcyjnego samozatrudnienia.
Dziwi tylko dlaczego rządzący prawie zawsze tak długo debatują, ustalają i konsultują najbardziej istotne dla obywateli projekty. Gdy trzeba przez rząd i Sejm „przepchać” np. ustawę medialną (za poprzedniej kadencji) czy ustawę o finansowaniu partii (obecnie) wystarczy kilka dni.
>>>
Cusz...
>>>>
Bartosz Marczuk
kierownik działu Praca w Gazecie Prawnej
Gazeta Prawna
>>>>
BAEL to alternatywna metoda badania zatrudnienia i bezrobocia.Sa to badania ANKIETOWE.A w urzedach pracy sa nie badania A DANE!
BAEL daje dodatkowe dane pokazujace ILU PRACUJE!Dzieki temu mozemy poznac bezrobocie.
Np.
W II kwartale pracuje 15,7 sily roboczej jest 22,0 faktyczne bezrobocie
6,3 mln!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 16:10, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:46, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Andrzej Ficowski
Życie na czarno. "Jestem żywym trupem"
Codziennie gromadzą się pod "Pekinem". Muszą walczyć o pracę na czarno, a każdy dzień to ogromne ryzyko. Fleks przychodzi tu od lat. – Ludzie traktują mnie jak złodzieja, społecznego trupa – mówi załamany. Życie spędza samotnie, na kobietę nie ma szans.
Desperaci na skraju pod "Pekinem" W ostatnich latach tysiące mężczyzn porzuciło rodzinne wioski i miasteczka w poszukiwaniu godziwego zarobku. Nie wszyscy mogą i chcą wyjeżdżać za granicę. Wybierają wtedy emigrację do dużych miast, aby na chleb zapracować na budowach czy w fabrykach. Choć nie zawsze.
We Wrocławiu mężczyźni poszukujący pracy zbierają się pod "Pekinem" - poniemiecką kamienicą, w której mieści się miejski urząd pośrednictwa pracy. Stoją w grupkach albo samotnie - są najtańszą siłą roboczą, bezrobotnymi bez prawa do zasiłku i zabezpieczeń. Gdy już złapią pracę na czarno, dopiero wtedy obdarzają przyszłego pracodawcę zaufaniem.
Człowiek bez pracy często czuje się kimś niepotrzebnym, a stan, w którym się znajduje nie ułatwia znalezienia pracy. Prowadzi to do izolacji, marazmu, zaniedbań, a pokusa łatwych pieniędzy często skazuje zdesperowanych ludzi do kontaktów chociażby ze światem przestępczym.
W okolicach szóstej rano czekający wyglądają jak odlegle wyspy dzikości, istniejące gdzieś poza systemem, a najczęściej wbrew systemowi. Ludzie, których widzę na tle szarego budynku w centrum miasta, przy placu budowy najwyższego biurowca w kraju, za cenę ubóstwa, wykluczenia i społecznego niezrozumienia, tworzą smutną wspólnotę odrzuconych. Podszedłem do kilku mężczyzn i próbowałem zamarkować kogoś, kto proponuje pracę. Zabieg się nie udał, zostałem zdemaskowany, ale jeden z mężczyzn, wysoki, około pięćdziesięcioletni mężczyzna, na którego mówią Fleks, z wykształcenia piekarz, dał się zaprosić do pobliskiego baru i opowiedział mi historię swojego stania na ulicy.
Skąd ma pan taką ksywkę?
Z paroma chłopakami znam się z widzenia i kiedyś pojechaliśmy na robotę do prywatnej willi. Przez dwa dni pracowałem szlifierką kątową, na którą potocznie mówi się "fleksa". I tak już zostało.
A co ma pan w swojej torbie?
Mam składany namiot z folii, taki dziecięcy. Nigdy nie wiadomo, gdzie będę pracował, a tym bardziej, gdzie będę spał. Już nie raz "szef "obiecywał nocleg, a potem wylądowałem w krzakach. A tak, na wszelki wypadek, zainstaluję się pod chmurką i będzie w porządku.
Jak długo pan tak stoi?
Czasami trzeba kilka dni poczekać, aż ktoś podjedzie z poważną propozycją. Patrzę na samochody. Jak jedzie wolno, to może oznaczać, że pracodawca przygląda się i być może podejdzie z propozycją pracy. Ale z reguły "kierownicy" podchodzą do nas na pieszo.
Od trzech lat tutaj przychodzę. Takich pracowników jak ja traktuje się jak intruzów i złodziei, to jest najgorsze.
A jak nikt nie podjedzie to, do której stoicie?
W lecie czekam maksymalnie do 11. Dłużej stać nie ma sensu. Ale niektórzy, najbardziej potrzebujący pracy, stoją i do 14.
A co pan robi później?
Szukam pracy z ogłoszeń. Chodzę również na darmowy internet do biblioteki i staram się znaleźć cokolwiek na portalach pracy.
Nie lepiej się zarejestrować i pracować oficjalnie?
Chciałbym, ale w moim przypadku na zasiłek nie mam szans. Mam za krótki staż pracy. Za często dorabiałem , a prawo do zasiłku dla bezrobotnych ma osoba, która jest zarejestrowana w urzędzie i nie ma dla niej oferty pracy ani propozycji szkolenia czy robót publicznych.
Ale tak naprawdę problem jest taki, że najtrudniejszym do przeskoczenia warunkiem jest przepracowanie przez bezrobotnego półtora roku. A jeszcze dodatkowo, przed rejestracją, muszę przepracować co najmniej rok bez żadnej przerwy. Taki zapis zamyka przede mną możliwość uzyskania zasiłku. Nawet, gdy pracuję na umowie, to przecież nie mam gwarancji, że za miesiąc nie zostanę zwolniony. To zapis dla lepiej sytuowanych. A tutaj, na ulicy jest spore ryzyko, że ktoś mnie , ale jest i szansa, że podejdzie pracodawca i pozwoli uczciwie zarobić.
A próbował pan walczyć?
Pracowałem niedawno na akord w małej fabryczce w okolicach Wrocławia. Podjechał prywaciarz i wywiózł mnie gdzieś pod miasto. Takich osób jak ja było około dwustu, zwożonych z okolicznych miejscowości. W każdej hali było osiemdziesiąt osób, ściśnięci jak jakieś sardynki w puszce, naokoło rzędy stanowisk. Praca polegała na robieniu złączek.
Pracowaliśmy na akord i teoretycznie zarabialiśmy się 8,8 zł na godzinę, ale wic polegał na tym, aby zarobić, należało wypracować 100 proc. normy w ciągu dziesięciu godzin, a na każdą złączkę była inna norma, a samych rodzajów złączek sześć. Aby zarobić około 40 zł, musiałem złożyć 5 tys. złączek! Ludzie z reguły nie wyrabiali, ale umowa podpisana i w praktyce wychodziło 5-6 zł na godzinę. Ludzie wyrabiali góra 60 prc. Czysty wyzysk, ale niektórzy po kilka lat już tam pracują.
Wyjazd za granicę nie wchodzi w grę?
Najzwyczajniej w świecie się boję. Nie znam języków, nie mam jakichkolwiek kontaktów. A w ciemno nie chcę jechać. Ciągle słychać o oszustwach pośredników, kradzieżach, nawet porwaniach. Wycieczki zagraniczne są już nie dla mnie.
Jakie propozycje pracy można otrzymać z ulicy?
Niech pan lepiej nie pyta. Podjeżdżają z najgorszymi zleceniami. Kopanie rowów, przeprowadzki, wylewanie betonu. Zadowolony jestem jak mnie biorą na malowanie, bo to stosunkowo lekka praca. Mam już swoje lata i nie wiem, czy mi zdrowia wystarczy. Dniówki około stówki wyciągnę, ale praca raz jest, raz jej nie ma. Zależy, kto podejdzie, czasami adres zostawi i trzeba dojechać samemu. Teraz już młodych tutaj nie ma. Kiedyś była podobno rotacja.
Jak pan widzi, zostali starsi, którzy mają jeszcze siłę . Zdarzają się również zagraniczne propozycje wyjazdów na dłużej, do prac ekstremalnych, czyli w kopalniach, na szyby wiertnicze, czyszczenie kominów. Wiadomo, na ulicy stoją najbardziej zdesperowani. Mam zasadę, dalej niż za Dolny Śląsk nie wyjeżdżam.
A stoją z wami Ukraińcy, Rosjanie?
Czasami jakaś grupka się zbierze, ale rzadko.
Skąd przyjeżdżacie?
Najczęściej z małych miasteczek i wsi. Polska prowincja jest biedna i nie ma tam czego szukać. Jak to się mówi, "każdy orze jak może".
Jak to się stało, że pojawił się pan w mieście?
Kupiłem przed laty kawałek ziemi, który wydawał mi się być atrakcyjny, ale okazało się inaczej. Splajtowałem na burakach, kukurydzy, innych warzywach. Kilku moich znajomych z prowincji pojechało do miast szukać pracy i znalazłem zatrudnienie w piekarni, ale po kilku latach w firmie nastąpiła redukcja etatów. Była to państwowa piekarnia, a z każdej zmiany zwalniano po dziesięć osób. Trafiło również i na mnie. Zła passa trwa już czwarty rok. Nie potrafię znaleźć pracy w swoim zawodzie. Wiele piekarni plajtuje, zatrudniają na kwartał, proponując umowę zlecenie. Murzyn zrobi swoje, a potem, hyc, na zieloną trawkę.
Dom rodzinny, żona, dzieci?
Nie mam ani żony, ani dzieci. Rodzice od pięciu lat już nie żyją. W zasadzie jestem samotny. Kiedyś poznałem ciekawą kobietę, ale szybko odeszła, poznała kogoś lepiej "zaczepionego" w życiu.
A jak pan żyje?
Śpię w socjalnej noclegowni na Brochowie. W pokoju jest nas kilku, wszyscy z problemami, po przejściach. Każdy z nas ma swój grafik czyszczenia wspólnej toalety, która mieści się na korytarzu. Mycie kibelka jakoś nas dyscyplinuje, a niech pan wie, że różne są tam osoby. Bywa i tak, że jak rano wstajemy, to pod drzwiami na wycieraczce leży już gówno! W takich warunkach żyję. Ale i tak mnie nie stać na stałą opłatę pokoju, za który płacę czterysta złotych miesięcznie. Wiadomo, często mi brakuje na jedzenie, ale od czego ma się sprawdzonych kolegów.
Jak pan wytrzymuje takie obciążenie, takie życie musi być ciągłym stresem?
Bezrobotność na psychikę działa strasznie. W tej chwili nie widzę żadnego dla siebie rozwiązania. W urzędzie pracy nie potrafili dla mnie znaleźć pracy. Czuję się jakbym był w jakieś zapadni. Psychicznie jest ze mną źle, dodatkowo w każdej chwili mogę otrzymać wypowiedzenie z noclegowni i wtedy nie będę miał gdzie pójść.
Najchętniej wróciłbym do swojego zawodu. To jest moje marzenie, ale z racji na wiek będzie mi ciężko. Nie chcę również dłużej się tułać po różnych noclegowniach, chciałbym mieć swój kąt. Bezrobotny jest trupem społecznym i parzy pracującego. Jest jak trędowaty, do którego nie należy się zbliżać.
Dlaczego tak się dzieje?
Wie pan, mamy w Polsce drapieżny kapitalizm i każdy chce się dorobić jak najszybciej. Najlepiej kosztem innych.
>>>>
Oczywiscie pytanie bezrobotnych o to dlaczego sa bezrobotni to absurd ...
Wszak nie dysponuja oni nadzwyczajna wiedza tylko po prostu nie maja pracy . Ludzie najczesciej odpowiedza ze ,,kapitalizm'' jest winien bo tak media klamaly . Ze Balcerowicz wprowadzil kapitalizm ze musialo to nastapic . ,,Historyczna koniecznosc'' itp brednie . Ciekawe tylko dlaczego akurta w Polsce ten ,,kapitalizm'' spowodowal taki koszmar bezrobocia ktorego nie ma w zadnym innyym kraju ktory wyszedl z komunizmu ...
NRD to inny przypadek . Tam ich RFNowcy wzieli na zasilek i zlikwidowali tamtejsza gospodarke ...
Litwa Lotwa Estonia i Slowacja maja bezrobocie w darze od UE bo albo przyjeli euro albo ERM2 i bezrobocie tam nastapilo po 2008 roku ...
Zatem tylko Polska jako ewnement miala 20 lat BEZ PRACY ...
Zatem przejscie na kapitalizm nie powoduje gigantycznego bezrobocia . Jakies powoduje ale nie 1/3 sily roboczej ! 5-10% ale nie 33 % ...
Zatem to nie kapitalizm . To szczegolnego rodzaju system ktory mozna nazwac wampiryzmem . Blacerowicz jest jego symbolem . Poleag on na schladzaniu gospodarki i zabieraniu zasilkow . Taki ,,system'' rzecz jasna produkuje tragedie spoleczna wrecz kastastrofe humanitarna ...
Nie ma to NIC wspolnego z kapitalizmem . Poza tym ze w Polsce nazwany zostal kapitalizmem . Ale zyjemy w klamstwie . I to jest jedno z tych klamstw ... Walczymy z nim ale jak glosujecie na gosci ktorzy ten system wprowadzili i ktorzy go sztucznie utrzymuja TO MACIE CO MACIE i jest voraz gorzej ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:41, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Większość Polaków negatywnie wypowiada się o krajowym rynku pracy.
Aż 74% Polaków negatywnie wypowiada się o krajowym rynku pracy, z czego blisko jedna czwarta (24%) określa tę sytuację jako bardzo złą. Przeciwnego zdania jest jedynie 4%. Pozostali (18%) określają sytuację na rynku pracy w kraju jako ani dobrą, ani złą - wynika z najnowszego sondażu CBOS.
Negatywne opinie o rynku pracy wyrażają wszystkie grupy społeczno-demograficzne. Największe niezadowolenie wyrażają renciści (87% opinii negatywnych), bezrobotni (86%), osoby w wieku od 55 do 64 lat (85%), badani źle oceniający swoją sytuację materialną (85%),
Nieco lepiej niż inni kwestię zatrudnienia w Polsce oceniają natomiast przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści wyższego szczebla (10%) oraz pracownicy usług (9%), a ponadto badani w wieku od 18 do 24 lat (9%).
Polacy pesymistycznie patrzą w przyszłość i nie wierzą, że sytuacja na rynku pracy poprawi się w ciągu roku. 37% pytanych osób przewiduje negatywne zmiany w tym zakresie, z czego 5% spodziewa się radykalnego pogorszenia. 45% respondentów uważa natomiast, że ciągu roku sytuacja na rynku pracy się nie zmieni. W poprawę sytuacji wierzy jedynie 11% osób.
Poczucie zagrożenia bezrobociem
Mimo złych opinii o rynku pracy, większość Polaków nie boi się bezrobocia (64%), w tym 23% pytanych to osoby niemal pewne utrzymania swojego miejsca pracy. Utraty pracy obawia się 32% respondentów, w tym 7% bardzo poważnie liczy się z taką ewentualnością.
W zdecydowanej większości grup społeczno-demograficznych przeważają pracownicy spokojni o swoje miejsca pracy. Należą do nich przede wszystkim rolnicy (85% z nich nie obawia się bezrobocia), pracownicy średniego szczebla, w tym technicy (73%) oraz prywatni przedsiębiorcy (71%), a ponadto osoby deklarujące dochody powyżej 1500 zł w przeliczeniu na osobę w gospodarstwie domowym (72%), dobrze oceniające sytuację materialną swoich rodzin (70%) oraz mieszkające w miastach liczących od 100 do 500 tys. ludności (71%).
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” przeprowadzono w dniach 8 – 14 marca 2012 roku na liczącej 1015 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
>>>
Wszyscy my normalni wiemy jaki to jest ,,rynek pracy'' . To rynek bezrobocia . Po 89 mamy bestialstwo . Ludzie nie wiedza jak wyglada normalny rynek pracy ... A bezrobocie bije dzis kolejne rekordy po zlotych wrecz latach za czasow Giertycha i Leppera jest coraz gorzej ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:56, 31 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Badanie: Polki wolałyby poprawić kompetencje zawodowe niż wygląd
Z badań TNS OBOP wynika, że nabycie nowej umiejętności lub podniesienie kompetencji zawodowych to zmiany, które blisko połowa Polek przed 50-ką najchętniej wprowadziłaby w swoim życiu. Wygląd zewnętrzny chciałaby poprawić mniej niż jedna piąta pań.
Zrealizowano je w lutym 2012 r. na ogólnopolskiej próbie 300 kobiet w wieku 20-49 lat na zlecenie organizatorów kampanii "Jestem kobietą. Znam siebie". Okazało się, że dwie najbardziej pożądane przez Polki zmiany są związane z powiększaniem kapitału intelektualnego i rozwojem zawodowym. Aż 44 proc. pań oceniło, że gdyby mogły zmienić coś w swoim życiu to chciałyby zdobyć jakąś nową umiejętność i podnieść kompetencje zawodowe. Natomiast, 34 proc. zmieniłoby miejsce pracy lub wykonywany zawód.
Jedna piąta badanych (21 proc.) zadeklarowała chęć zmiany miejsca zamieszkania, a bardzo podobny odsetek (19 proc.) – zmiany sposobu myślenia, reagowania oraz stosunku do samej siebie. Wygląd zewnętrzny chciałoby poprawić 17 proc. kobiet, a jakość relacji z bliskimi – 14 proc. Tylko 7 proc. nie wyraziło potrzeby wprowadzenia żadnej zmiany w swoim życiu, a 1 proc. nie podał żadnej konkretnej odpowiedzi.
O podnoszeniu kompetencji najrzadziej wspominały kobiety w wieku 31-35 lat (27 proc.), zmiana miejsca pracy była najmniej pożądana przez mieszkanki wsi (26 proc.), a kobiety z największych miast, tj. ponad 500 tys. mieszkańców, najrzadziej deklarowały chęć zmiany miejsca zamieszkania (7 proc.). Chęć zmian w sposobie myślenia najczęściej wymieniały panie mieszkające na wsi (29 proc.) i najrzadziej mieszkanki miast do 100 tys. (11 proc.). Z kolei, 20-latki częściej niż ogół badanych chciałyby poprawić jakość relacji z bliskimi (w grupie 26-30 lat odsetek ten wyniósł 26 proc.).
Według psycholog Doroty Gromnickiej, eksperta kampanii "Jestem kobietą. Znam siebie", fakt, że Polki najczęściej deklarują chęć zmian związanych z podnoszeniem kompetencji i rozwojem zawodowym jest bardzo pozytywny.
Specjalistka zwraca zarazem uwagę, że te, które są rzadziej wymieniane mogą wydawać się kobietom trudniejsze do wdrożenia. - O ile zapisanie się na kurs językowy jest zmianą stosunkowo prostą do przeprowadzenia, dającą wymierne i widoczne efekty w dość krótkim czasie, o tyle przeformułowanie sposobu postrzegania siebie czy poprawa relacji z bliskimi to długotrwałe procesy, które wymagają dużo większej pracy nad sobą, a na ich efekty trzeba nieraz poczekać dłużej. Mimo wszystko warto je podejmować, by poprawić jakość codziennego życia – tłumaczy Gromnicka.
????
,,Pozytwyne'' ??? ,,Ekspereci'' z ,,uczelni'' nie maja pojecia o czym bredza . Tak boja sie bezrobocia ze nawet naturalana troska u kobiet o wyglada zanika gdy ogarnia bestialski strach przed utarata pracy . Po prostu chca miec wiecej umiejetnosci zawodowych aby nie zwolnili z pracy i to cala tajemnica ... Widzimy jakie bestialstwo panuje wrecz oboz pracy . System przypomina oboz pracy ktorego nie trzeba pilnowac bo kto nie pracuje ten nie je . Stad ludzie sami godza sie na upodlenie aby przetrwac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:37, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Zbyt chorzy na pracę, zbyt zdrowi na rentę
Pracownicy bez szans na emerytury pomostowe zostaną bez środków do życia – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Chodzi np. o maszynistów, dyżurnych ruchu, hutników czy kierowców pogotowia. Każdego miesiąca pracodawcy wpłacają specjalne składki na Fundusz Emerytur Pomostowych za 324 tys. pracowników wykonujących pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Ale prawo do pomostówek będą mieć tylko te osoby, które rozpoczęły taką pracę przed 1 stycznia 1999 r. Pozostali nie będą mieli innego wyjścia, jak pracować do ukończenia 67. roku życia. Warunkiem wykonywania szczególnej pracy jest uzyskanie zgody lekarza medycyny pracy. "Maszynista, któremu lekarz nie pozwoli prowadzić pociągu, mimo że robił to przez kilka lat, nie będzie mógł dalej wykonywać tej pracy. Będzie jednak zbyt zdrowy, żeby dostać z ZUS rentę z tytułu niezdolności do pracy" - mówi Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce.
Związkowcy, którzy w boju o niewydłużanie wieku nie dostrzegli w porę tego problemu, teraz zapowiadają ciąg dalszy walki. Jak twierdzą, nie zawahają się skierować skargi na polskie władze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
>>>>
Spoko . Donio juz ma zaparawde w niszczeniu ludzi przez wyrzucanie z pracy . NICZYM INNYM SIE PRZEZ 20 LAT NIE ZAJMOWALI > Nabrali wparwy i sprawnosci kapo z Auschwitz . To ich nie ruszy ! Szkola Agory !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:53, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Na reklamę harówki do śmierci 3 mln zł
Polacy już wiedzą: będą musieli harować aż do śmierci! I nikt ich nie zamierza pytać o zdanie, bo rządząca koalicja odrzuciła w Sejmie wniosek podpisany przez ponad półtora miliona obywateli o emerytalne referendum.
Za to lekką ręką rząd wydaje trzy miliony złotych, by teraz swój pomysł wydłużenia wieku emerytalnego reklamować. Ale po co?! Skoro politycy i tak – wbrew narodowi – zamierzają wprowadzić to w życie?
W telewizji już pojawiły się spoty telewizyjne, reklamy w internecie oraz specjalna infolinia.
– W trakcie tej kampanii będzie można się więcej dowiedzieć o proponowanych zmianach dotyczących zrównania i wydłużenia wieku emerytalnego. Myślę, że to pozwoli rozwiać wiele mitów, które narosły wokół tej reformy – tłumaczy Władysław Kosiniak-Kamysz (31 l.), minister pracy i polityki społecznej. Przyznał, że będzie to kosztowało około trzech milionów złotych. Oczywiście z kieszeni podatników. Ale rząd jest przekonany, że Polacy chcą usłyszeć o tym, że będą harowali do śmierci. – Kampanii takiej oczekuje 70 procent Polaków – mówi Kosiniak-Kamysz, podpierając się badaniami.
– No, ale w ogóle po co ta reforma? – pyta mężczyzna na początku spotu rządowej kampanii. Bardziej na miejscu jest jednak pytanie, po co ta kampania za trzy miliony? Tym bardziej, że za połączenie z emerytalną infolinią trzeba jeszcze zapłacić 0,29 zł...
>>>
Tak wygladaja rzady kanibali . Ale wiadc lud ich lubi wybiera to ma ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:34, 30 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Państwo nie pomaga bezrobotnym
Mimo wysokiego bezrobocia - według GUS w marcu bez pracy było ponad 2 mln Polaków - państwo nie przeznacza pieniędzy na walkę z nim - stwierdza "Rzeczpospolita".
Choć gospodarka rośnie, przedsiębiorcy nie szukają pracowników ani nie tworzą nowych miejsc pracy. Wskazują na niepewną sytuację gospodarczą oraz wysokie koszty pracy. Wiele złego na rynku pracy uczyniła tegoroczna podwyżka składki rentowej i płacy minimalnej - ocenia główny ekonomista Invest-Banku Wiktor Wojciechowski.
Dodatkowo pieniądze na inwestowanie w nowe miejsca pracy nie spływają od państwa. W Funduszu Pracy zamrożono ponad 5 mld zł, bo dzięki nim obniża się deficyt budżetowy - podkreśla "Rz".
A skutki są widoczne - w porównaniu z 2000 r. liczba bezrobotnych, którzy wzięli udział w szkoleniach, pracach interwencyjnych i robotach publicznych, spadła o połowę. Ok. 50 proc. zmniejszyła się liczba dotacji na rozpoczęcie działalności.
Według ekspertki PKPP Lewiatan Moniki Zakrzewskiej wpompowanie pieniędzy z FP w biznes ożywiłoby gospodarkę.
- W tych czasach wsparcie dla firm to także zysk dla bezrobotnych - podkreśla.
>>>>
Jesli maja ,,pomagac'' dotujac biznesmenow i pakujac na kursy to ja dziekuje . Pomagac tak ale BEZROBOTNYM !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:57, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Prawie połowa Polaków jest bierna zawodowo
Na polskim rynku pracy stosunek osób aktywnych do biernych zawodowo to prawie 50/50. Obecnie w Polsce jest aż 14 milionów osób w wieku 15-65 lat biernych zawodowo. Biorąc pod uwagę współczesne tendencje demograficzne, takie jak starzenie się społeczeństw czy spadek przyrostu naturalnego brutto, już niedługo staniemy przed poważnym problemem sfinansowania emerytur, gdyż nie będzie miał kto na nie zapracować.
W Polsce mamy 56,3% ludności aktywnej zawodowo. Oznacza to, że bierni zawodowo stanowią 43,7% społeczeństwa. Jednak gdy dodamy osoby bezrobotne do biernych zawodowo, to wyraźnie widzimy, że obecnie na jedną osobę zatrudnioną, która odkłada składki do ZUS, przypada jedna niepracująca – komentuje Tomasz Hanczarek, Prezes Zarządu Work Service SA.
Z tego powodu w dłuższej perspektywie czasowej może pojawić się dylemat, co zrobić w sytuacji, gdy w najbliższych latach wejdą na rynek pracy obecni 16-latkowie, którzy należą już do niżu demograficznego. Przy stale wydłużającej się długości życia, a co za tym idzie, większym obciążeniu funduszów emerytalnych osobami starszymi, pomysł wydłużenia wieku emerytalnego wydaje się jak najbardziej racjonalny. Reforma ta pozwoli na odciążanie osób młodszych osobami w wydłużonym wieku poprodukcyjnym, a także odciąży budżet państwa – dodaje Tomasz Hanczarek.
Działaniem wspomagającym reformę emerytalną jest aktywizacja osób biernych zawodowo. Przywołana w badaniach BAEL ogólna definicja bierności zawodowej wskazuje, że bierne zawodowo to osoby więcej powyżej 15 roku życia, które nie zostały zaklasyfikowane jako pracujące lub bezrobotne, czyli nie pracowały i nie poszukiwały pracy oraz nie były gotowe do jej podjęcia. Jednak w omawianym kontekście analizujemy je głównie, jako osoby nie płacące składek ZUS. Dane pozwalają nam wywnioskować, że największe prawdopodobieństwo bycia zaklasyfikowanym jako bierne zawodowo mają dojrzałe, słabo wykształcone kobiety, które wypełniają swoje obowiązki domowe.
Bierni zawodowo – kim są? Wśród wszystkich osób biernych zawodowo kobiety stanowią 61,5%, co nie jest zaskakujące biorąc pod uwagę deklarowane powody bierności zawodowej. Otóż 13% osób badanych wskazało, że powodem bierności są obowiązki rodzinne i te związane z prowadzeniem domu.
Dodatkowo bierni zawodowo to przede wszystkim ludzie dojrzali, czyli osoby od 45 roku życia, które stanowią 66% wszystkich biernych zawodowo. Ponownie zgodne jest to z deklaracjami, które wskazują, że jednym z najczęstszych powodów bierności jest bycie na emeryturze (46%). Jak wskazują dane GUS bierni zawodowo to przede wszystkim osoby z wykształceniem gimnazjalnym, podstawowym i niepełnym podstawowym, które stanowią 40% ogółu badanych. W przypadku wykształcenia wyższego jest to 9%.
Deklarowane przez badanych powody bierności zawodowej, do których należy również zaliczyć zniechęcenie bezskutecznością poszukiwania pracy (ok. 3%), wskazują bardzo wyraźnie na istotne problemy, z którymi boryka się polskie społeczeństwo, a tym samym polski rynek pracy. Reforma zakładająca podniesienie wieku emerytalnego, będzie skuteczna tylko wtedy, gdy zostanie połączona z dużym i skutecznym programem aktywizacji zawodowej skierowanym na osoby w wieku 50+. W tej grupie wiekowej mamy zbyt wysoki poziom osób biernych zawodowo, dlatego ważną rolę w walce o pracę dla tych osób spełniają szkolenia aktywizacyjne oraz wspomagane rozszerzanie kompetencji. Z naszych doświadczeń wynika, że nawet co druga osoba jest w stanie powrócić na rynek pracy i podejmować efektywne starania o zatrudnienie po przebyciu odpowiedniego szkolenia. Nie bez znaczenia jest też niezbędny wachlarz zachęt dla pracodawców, który pomoże im tworzyć wystarczającą ilość miejsc pracy dla grupy wiekowej 55+. – podsumowuje Krzysztof Inglot, Dyrektor Działu Rozwoju Rynków w Work Service.
>>>>
Krajobraz z horroru czyli gospodraka bez zatrudnienia ... Tak w skali kraju to 1 pracujacy przypada na 1.5 niepracujacego . A dzieci jest bardzo malo ... Czyli praktycznie sa to osoby zdoln do pracy ale pracy dla nich nie ma bo tak poniszczyli zaklady ! KOSZMAR !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:42, 15 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Chciał zabić szefa, bo go zwolnił
Dramatyczne sceny rozegrały się pod Warszawą. 50-letni mężczyzna rzucił się z nożem na swego dotychczasowego szefa, bo ten zwolnił go z pracy. Wbił mu ostrze w klatkę piersiową. Ten cudem przeżył. Niedoszły zabójca trafił za kraty.
Wszystko wydarzyło się w miejscowości Łoś koło Piaseczna. W jednej z firm 50-letni mężczyzna zaatakował nożem swego byłego pracodawcę za to, że ten go zwolnił z pracy. Napastnik wbił mu nóż w klatkę piersiową. Na szczęście dzięki szybkiej pomocy, jakiej mu udzielono, ranny natychmiast trafił do szpitala i udało się ocalić mu życie.
Do firmy natychmiast zostali wezwani policjanci, którzy zatrzymali sprawcę na miejscu zdarzenia. Robert A. w chwili zatrzymania był pijany - badanie wykazało prawie 3,3 promila alkoholu w jego organizmie. Trafił do policyjnego aresztu.
Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania popełnienia zabójstwa. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za przestępstwo, którego się dopuścił, grozi mu dożywocie.
>>>>
Widzicie do czego ludzi doprowadzili po 89 . Wszak czlowiek musi zyc a do tego musi miec pieniadze . Stad instynkt zwierzecy pcha ludzi do walki . Ale na takich glosujecie . Daliscie sie zezwierzecic ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:21, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Sondaż CBOS: 28% Polaków przyznało, że byli bezrobotnymi .
Według sondażu CBOS, osoby bezrobotne stanowiły w marcu i kwietniu 11% ogółu badanych. Dodatkowo 28% dorosłych Polaków przyznało, że byli bezrobotnymi w przeszłości - przez krótszy (20%) lub dłuższy czas (8%). Pozostali ankietowani (61%) nigdy nie doświadczyli braku pracy. W sumie bezrobocie w przeszłości lub obecnie dotknęło dwie piąte dorosłych Polaków.
Zdecydowana większość bezrobotnych (70%) przyznaje, że pozostaje głównie na utrzymaniu rodziny. Ponad jedna czwarta deklaruje jednak, że żyje przede wszystkim z własnej pracy, zazwyczaj dorywczej (27%) oraz - zupełnie sporadycznie - z drobnego handlu (1%) i prac stałych (1%).
Z wcześniej poczynionych oszczędności utrzymuje się co ósmy bezrobotny (13%). Taki sam odsetek osób pozostających bez pracy (13%) żyje głównie z zasiłku dla bezrobotnych. Co dziesiąty natomiast (10%) wymienia pozazarobkowe źródła utrzymania, jak świadczenia z opieki społecznej, instytucji charytatywnych oraz Kościoła.
Z deklaracji bezrobotnych wynika, że zdecydowana większość z nich (74%) chciałaby zmienić swoją sytuację i poszukuje zatrudnienia (68%). Nadal jednak ponad jedna czwarta (26%) nie podejmuje żadnych działań w tym kierunku.
>>>>
Przypuszczam z bezrobotnymi moglo byc ponad 50 % tylko sie wstydza ! Wszak jesli OFICJALNE bezrobocie dochodzilo do 21 % a nieoficjalne znacznie wiecej . To nie moglo byc bezrobotnymi zaledwie 28 % wszak to nie jest tak ze ciagle ci sami sa bezrobotni tylko raz ci raz ci - zatem choc raz w zyciu bezrobotnymi byla chyba wiekszosc . Ale boja sie przyznac . O czym to swiadczy ? Ze bezrobocie jest pietnem degradujacym czlowieka . Ze jak juz ktos byl to nigdy pracy nie znajdzie . Stad boja sie panicznie . Po 89 ludzie przeszli pieklo i to bez wielkiej przenosni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:40, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Polska pracuje na czas określony
Pod koniec marca tego roku aż 26,7 proc. pracowników najemnych w Polsce zatrudnionych było na podstawie umów na czas określony – wynika z obliczeń "Dziennika Gazety Prawnej", dokonanych na podstawie danych GUS.
Daje nam to niekwestionowane pierwsze miejsce w Europie, gdzie unijna średnia wynosi tylko 14,1 proc. Wyprzedziliśmy nawet Hiszpanię, która przez wiele lat nieprzerwanie była liderem tego rankingu.
W I kw. tego roku na umowę na czas określony zatrudnionych było w naszym kraju 3 mln 316 tys. osób - wynika z najnowszych badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL), prowadzonych przez GUS.
Tylko w ciągu roku takich terminowych pracowników przybyło 123 tys., a w ciągu dekady aż 2 mln.
>>>>
No oczywiscie . Jak jest bezrobocie to ludzie chwytaja sie brzytwy ...
Widzimy jak smieszne sa ,,Kodeksy Pracy'' ,,place minimalne'' gdy nie ma pracy . Dlatego ci co ,,walcza'' o pracownika zapisami papierkowymi oszukuja . Realan walka to stopy % a wiec walka ze schaldzaniem gospodarki tak aby byla praca . NIC TAK NIE POMAGA PRACOWNIKOM JAK PROSTY FAKT > W kazdej chwili moze zmienic prace ktora NIE ODPOWIADA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:43, 06 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Cudzoziemcy coraz częściej wykorzystywani
Pracodawcy w 2011 r. nie wypłacili zatrudnionym obcokrajowcom 1,8 mln zł – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Właściciele firm coraz rzadziej przyjmują do pracy obcokrajowców, którzy nie mają prawa pobytu w Polsce, za to coraz częściej nie przestrzegają zawartych z nimi umów - wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2011 rok.
Niepokój inspektorów budzi przede wszystkim rosnąca liczba przypadków zaniżania lub niewypłacania wynagrodzeń. W ub. r. kwota, którą pracodawcy próbowali "zaoszczędzić", wyniosła prawie 1,8 mln zł, podczas gdy w 2010 roku było to niespełna 340 tys. zł.
Firmy najczęściej zatrudniają cudzoziemców, proponując im np. 1500 zł, ale potem wypłacają 700 - 800, twierdząc, że praca nie została wykonana jak należy, albo potrącając z wypłaty koszty zakwaterowania lub transportu. Pracodawcy często każą też pracować cudzoziemcom w dni wolne, nie płacąc im za nadgodziny.
Z danych PIP wynika, że spada liczba obcokrajowców żyjących w Polsce bez formalnego prawa pobytu, a także tych zatrudnionych na czarno. W ubiegłym roku inspektorzy pracy zarejestrowali 901 takich przypadków - to o 11 proc. mniej niż rok wcześniej.
>>>>
Nie ma pracy dla miejscowych zatem cudziomcy maja proporcjonalnie gorzej ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:37, 19 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Niepokojąca tendencja na rynku pracy
Stopa bezrobocia, liczona wg Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), wśród młodych do 24. roku życia wzrosła w I kwartale 2012 r. do 27,8 proc. z 26,7 proc. w I kwartale 2011 roku - wynika z opracowania GUS na temat bezrobocia w I kwartale.
Stopa bezrobocia wśród osób z wyższym wykształceniem wzrosła do 5,4 proc. z 5 proc. w I kwartale 2011 roku. Pracodawcy i pracujący na stanowili 18,9 proc. wobec 19,2 proc. w I kwartale 2011 roku.
>>>>
Tak koszmar narasta . Przypominam poza tym ze te badania maja tak dobrane proby ze badaja regiony o mniehjszym bezrobociu i mnoza przez wspolczynniki na cala Polske . Prawda jest duzo straszniejsza ... Spisy ludnosci podaja gorsze wskazniki a sa one dokladniejsze . Ale na takich glosujecie . No to macie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:57, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Rząd: więcej pieniędzy na aktywizację zawodową bezrobotnych
Ponad 163 mln euro może trafić na dofinansowanie projektów mających na celu aktywizację bezrobotnych w ramach unijnego programu Kapitał Ludzki. Zaproponowane przez resort rozwoju regionalnego zmiany w programie zatwierdził we wtorek rząd.
"Wprowadzenie zmian zostało poprzedzone konsultacjami z przedstawicielami wszystkich instytucji pośredniczących Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki oraz było konsultowane w trybie roboczym z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Po podjęciu tej uchwały przez rząd zmieniona wersja dokumentu zostanie przekazana Komisji Europejskiej do zatwierdzenia" - poinformowało we wtorkowym komunikacie Centrum Informacyjne Rządu.
Pieniądze będą pochodzić z przesunięć w ramach programu Kapitał Ludzki. Środki przyznane przez Brukselę na jakiś cel mogą być przesunięte na realizację innego, o ile zgodzi się na to Komisja Europejska. Jak poinformował CIR, z ponad 163 mln euro, które mają zostać przesunięte na wspieranie aktywizacji bezrobotnych, 84 proc. środków będzie przeznaczone dla powiatowych urzędów pracy, przy czym przynajmniej połowa z nich powinna być wykorzystana do wsparcia młodych bezrobotnych.
Program Kapitał Ludzki składa się z 10 priorytetów, realizowanych zarówno na poziomie centralnym, jak i regionalnym. Jest on finansowany w 85 proc. ze środków Unii Europejskiej (Europejskiego Funduszu Społecznego) oraz w 15 proc. ze środków krajowych. Całość kwoty, jaką przewidziano na realizację Programu w latach 2007-2013, to prawie 11,5 mld euro; wkład Europejskiego Funduszu Społecznego to ponad 9,7 mld euro, a reszta to środki krajowe.
Do strategicznych celów programu należy m.in. zwiększanie aktywności zawodowej oraz zdolności do zatrudnienia osób bezrobotnych i biernych zawodowo, zmniejszenie obszarów wykluczenia społecznego, poprawa zdolności adaptacyjnych pracowników i przedsiębiorstw do zmian zachodzących w gospodarce czy upowszechnienie edukacji społeczeństwa na każdym etapie kształcenia.
>>>>
Czy to nie buce ktorych nalezaloby powiesic ? Likwiduja miejsca pracy i ... wydaja wiecej na ,,aktywizacje bezrobotnych'' czyli wiecej kasy w bloto BO MIEJSC PRACY UBEDZIE . Kase zgarna szemarni biznesmeni i ,,trenerzy'' od kursow ... A bezrobotnych przybedzie ... GNOJE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:22, 25 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ewa Wesołowska | Biznes.pl
Fachowcy od "mokrej roboty"
Specjaliści od redukcji nie obawiają się w tym roku utraty pracy. Wręcz przeciwnie: czeka ich mnóstwo roboty, bo muszą sprawnie i szybko zwolnić w całej Polsce ponad 100 tys. osób. Rekordziści, jak Andrzej Piętka z Fiata, przygotowują wypowiedzenia dla ponad 1500 osób. Olga Zarachowicz z PZU zwolni lub zmieni warunki pracy ponad 630 pracownikom, a Jacek Szymanek z Mostostalu musi zmniejszyć zatrudnienie o 750 etatów. Jak działają? Co czują? Jak radzą sobie ze stresem?
O Oldze Zarachowicz, szefowej działu personalnego w PZU pracownicy mówią "Ponura Dama". Gdy wsiądą z nią do windy, zwykle tylko mrukną: "dzień dobry" i szybko spuszczają oczy. Bo kto wie? A nuż zapamięta i przy następnej turze redukcji wpisze na listę zwolnień? Boją się nie bez przyczyny: w ciągu czterech lat ta drobna blondynka podpisała wypowiedzenia prawie 6 tys. osób. W tym roku z PZU i PZU Życie zwolni kolejne 630.
Mechanizm zwolnień opanowała niemal do perfekcji. Najpierw wielogodzinne rozmowy ze związkami zawodowymi i zarządem. Targowanie się o liczbę zwalnianych i wysokość gratyfikacji. Potem wnikliwa ocena 12 tys. pracowników. O tym, czy ktoś dostanie wypowiedzenie decyduje liczba punktów: im jest ich mniej, tym większe prawdopodobieństwo znalezienia się w ogonie listy przeznaczonym do odcięcia. A punkty dostaje się za wszystko: wydajność, inwencję, stosunek do przełożonych i kolegów, umiejętność pracy w zespole. Bierze pod uwagę staż pracy w firmie.
Wyjątek stanowią osoby chronione prawem, czyli takie, którym brakuje dwóch lat do emerytury, niepełnosprawni, matki wychowujące dziecko i kobiety w ciąży. Tych ruszyć nie wolno. Bywa jednak, że "chronieni" sami decydują się odejść. Wtedy Zarachowicz z ogona listy może odciąć o jedną osobę mniej.
Takie przypadki wcale nie należą do rzadkości, bo są pracownicy tuż przed emeryturą, którzy wolą wziąć dodatkową odprawę i zająć się wnukami niż dalej pracować .
Skazana na samotność
Główna kadrowa wie, że nie jest szczególnie lubiana. Na obiad chodzi z reguły sama, nie ma z kim poplotkować. Za to często odbiera nieprzyjemne SMS-y i mejle. Jak sobie z tym radzi? Teraz jest łatwiej, bo się przyzwyczaiła, ale w 2010 r., gdy w PZU ruszyły pierwsze redukcje, myślała że stres zeżre ją do kości: schudła 10 kg.
Nie jest łatwo wręczać wypowiedzenia. Niemal każdy ma jakiś argument, żeby go zostawić: a to choroba w rodzinie, a to rozwód, a to zagrożony kredyt na mieszkanie.
Zdarza się jednak że emocje biorą górę nad matematycznymi wyliczeniami. Tak było z pracownicą, której dziecko chorowało na białaczkę. - Nie potrafiłam dać jej wypowiedzenia - przyznaje.
Dla tych, którzy muszą odejść z PZU, rekompensatą mają być pieniądze. Firma jest szczodra. Oprócz tzw. odprawy ustawowej uzależnionej od liczby przepracowanych lat, PZU oferuje różne gratyfikacje. Za każde pięć lat przepracowanych w PZU firma dodatkowo wypłaca zwalnianym jedną pensję. Niektórzy długoletni pracownicy dostają dzięki temu dodatkowo nawet 65 tys. zł. Z kolei osoby samotnie wychowujące dziecko, oprócz odprawy, mogą dostać jeszcze do pięciu pensji tzw. "rodzinnego". Średnia wysokość wypłacanej odprawy w PZU to 70-80 tys. zł.
Grunt to dyplomacja
Ubezpieczeniowy gigant jest jedną z kilkuset firm, które przeprowadzają w tym roku grupowe zwolnienia. Tylko do końca stycznia, taką operację zadeklarowało 361 zakładów. W efekcie na bruk pójdzie ok. 30 tys. osób. Drugi kwartał również nie zapowiada się ciekawie, bo jak wynika z barometru "Perspektywy Zatrudnienia", przygotowanego przez firmę rekrutacyjną Manpower Group, redukcje planuje 11 proc. badanych firm. To mniej niż w poprzednim kwartale, gdy do zwolnień szykowało się 15 proc. Największych redukcji należy się spodziewać w branży wydobywczej, hotelarskiej, energetyce, finansach i budowlance. Tylko w bankach w wyniku fuzji oraz restrukturyzacji pracę straci ok. 5 tys. osób. Redukcje przeprowadza m.in DnB Nord, BGK, Raiffeisen, City Handlowy czy BZWBK.
Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych prognozuje, że do końca 2013 r. upadnie o 45,1 proc. firm więcej niż w 2012 r., co oznacza więcej zwolnień. W marcu stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 14,4 proc., ale jeśli dotychczasowa tendencja się utrzyma, a prognozy analityków sprawdzą, możemy spodziewać się powtórki z 2006 r., kiedy stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 14,9 proc. (wynika to z danych MPiPS).
Większość z bankowych menedżerów odpowiedzialnych za "mokrą robotę" nie chce rozmawiać o szczegółach operacji. Kilku prosi o przysłanie pytań mailem. Odpisuje tylko Jolanta Szyller - Wójcik, dyrektorka Departamentu Zarządzana Zasobami Ludzkimi w Banku DnB NORD. "Derekruterka" starannie dobiera słowa, często unika odpowiedzi wprost. Widać, że bezpiecznie czuje się za barykadą oficjalnego urzędowego języka.
Na pytanie: "co jest najtrudniejsze przy restrukturyzacji i jak typuje Pani pracowników do zwolnień?", Jolanta Szyller - Wójcik odpowiada : "Konsekwencją zmiany profilu banku jest zmiana jego struktur organizacyjnych - zmiany w zakresach stanowisk, funkcji jednostek czy zmiany procesów. Decyzje o zwolnieniach wynikają bezpośrednio z analizy kompetencji potrzebnych do realizowania nowej strategii."
Z kolei na pytanie: "czy zdarza się Pani zmienić zdanie i skreślić kogoś z listy zwolnień", pisze: "Zmiany na liście pracowników objętych restrukturyzacją zawsze mają kontekst biznesowy - wynikają wyłącznie z potrzeb biznesowych organizacji, a nie "zmiany zdania". Musimy pamiętać i o tym, że niezależnie od prowadzonej restrukturyzacji, pracownicy dobrowolnie odchodzą z organizacji, co sprawia, że lista zwalnianych osób może ulec zmianie".
spółki. Na pytanie jak sobie psychicznie radzi z tak niewdzięczną robotą, przyznaje, że jest to dla niego trudne zadanie, ale musi oddzielić życie zawodowe od prywatnego. - Mając na uwadze przyszłość spółki moim obowiązkiem jest wypracowanie takiego programu zwolnień grupowych i indywidualnych, który będzie jak najmniej dotkliwy zarówno dla pracowników jak i dla firmy - mówi.
Jego zdaniem, bardzo ważna w procesie redukcji zatrudnienia jest sprawność przeprowadzenia całej operacji. - Restrukturyzacji powinna przebiegać płynnie, z dbałością o osoby, które muszą odejść, ale również o te, które w firmie pozostają - wyjaśnia. I dodaje, że wypowiedzenie trzeba wręczać osobiście. Nie mailem czy listem poleconym. - Pracownik to nie tylko nazwisko na papierze, należy mu się szacunek - wyjaśnia.
Stara się, żeby stres związany z redukcjami trwał jak najkrócej. Dlatego od razu ogłasza ile osób musi odjeść, wyjaśnia przyczyny. Dzięki temu mniej jest plotek, które rozsadzają firmę od środka. - Bardzo ważne, aby każdy ze zwalnianych pracowników w odpowiedni sposób został poinformowany o tym, jakie prawa przysługują mu w ramach mechanizmu zwolnień.
Zwykle jak w firmach zaczynają się redukcje, ludzie uciekają na zwolnienia. W Mostostalu, żeby powstrzymać pracowników przed korzystaniem z fikcyjnych L4 Szymanek zaproponował dodatkowe gratyfikacje: wszyscy, którzy pracują do końca okresu wypowiedzenia poza odprawą otrzymują od jednej do trzech pensji. Od kiedy to wprowadzono, liczba chorujących w spółce znacznie się zmniejszyła.
Stawki wypłacanych odpraw są różne. Zależą od stażu pracy i wysokości wynagrodzeń. Zarabiający 5 tys. zł mogą więc dostać nawet 45 tys. zł plus różnego rodzaju dodatkowe gratyfikacje.
Dzień wręczania zwolnień jest tajemnicą, ale i tak ludzie to wyczuwają. Wiedzą, że pracownicy działu personalnego z teczkami wypowiedzeń pojawiają się zwykle pod koniec miesiąca albo, gdy zbliża się dzień ukończenia kontraktu. Jak to wygląda? Zwolnienie w zależności od sytuacji wręczane jest przez menedżerów liniowych przy wsparciu pracownika działu personalnego. Jacek Szymanek również osobiście uczestniczy w tym procesie. To nieprzyjemny moment, ale taka jest jego praca.
Twierdzi, że nie ucieka przed emocjami zwalnianych ludźmi. Jak ktoś chce przyjść, porozmawiać jest do dyspozycji. Wie, że niektórzy naprawdę mają trudną sytuację. Nie pamięta jednak, żeby po takiej rozmowie zmienił zdanie. - Jak widzę, że ktoś potrzebuje pomocy, to proponuję odwołanie do komitety odwoławczego - mówi. - Ludzie muszą mieć świadomość, że redukcja zatrudnienia w zakładzie to procedura, a nie moje widzimisię.
Jeśli chodzi o relacje koleżeńskie, to nie czuje się jakoś napiętnowany czy nielubiany. Owszem, może nie ma przyjaciół w firmie, ale w pewnym wieku przyjaźni się już nie zawiera. Wystarczy ci co już są i rodzina. I nie przypomina sobie żadnych maili czy i sms-ów z pogróżkami. Mostostal to po prostu kolejna firma, którą Szymanek ma "odchudzić". Pierwszą, jeszcze w latach 90-tych, było Pepsico. Potem Commercial Union.
Jak zapobiec katastrofie
Specjalistów od HR, którzy będą w tym roku "odchudzać" firmy są w Polsce setki. Najlepsi zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych, mają ekstra bonusy, często wchodzą do zarządów spółek. Firmy robią wszystko, by ich ściągnąć, bo dobry "derektruter" może uchronić restrukturyzowaną spółkę przed poważnym kryzysem. Tak stało się w 2009 r. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA, gdy zarząd ogłosił restrukturyzację i likwidację części etatów. Na wieść o tym w firmie rozpętało się piekło. Szef NSZZ "S" Sławomir Kozłowski wezwał ludzi do zamurowania drzwi wejściowych do biurowca, żeby nie wpuścić zarządu. Poleciały wyzwiska, kamienie, praca w spółce stanęła.
Normą jest to, że sfrustrowani i rozgniewani ludzie zakładają fora internetowe, zaczynają narzekać na pracodawców, prać firmowe brudy, ujawniać poufne informacje. To zagrożenie dla wizerunku spółki, a także kopalnia informacji dla konkurencji.
- Zawodowy zwalniacz potrafi zminimalizować negatywne efekty zwolnień - mówi Sebastian Sala z firmy rekrutacyjnej Antal International. Nie każdy się do tego nadaje: trzeba mieć charyzmę, dużą odporność psychiczną i umieć minimalizować stres. To niezbędne, bo to właśnie na osobie zwalniającej, a nie na prezesie ,skupia skupia się zwykle niechęć pracowników. Gdy czystka się kończy szef może wyjść do ludzi i powiedzieć: Najgorsze mamy już za sobą. Teraz musimy wziąć się do pracy.
Jak powinno się odbywać "modelowe" zwolnienie? Specjaliści z branży odpowiadają: żadnych niepotrzebnych dyskusji, które łatwo mogą się przerodzić w kłótnię, żadnego poklepywania po plecach, żadnego "wszystko się ułoży", nawet gdy pracownik się rozpłacze. Ale też żadnych ocen, ani złośliwości. Grzeczne zakomunikowanie informacji. I główna zasada: wypowiedzenie należy przekazać w bezpośredniej rozmowie.
Kosztowne zwolnienia
Wiele firm, choć zmniejsza zatrudnienie, twierdzi, że u nich zwolnień grupowych nie ma. Są tylko tzw. programy dobrowolnych odejść. Tak jest w Poczcie Polskiej SA, gdzie w ciągu najbliższych 2-3 lat zatrudnienie ma zmniejszyć się o 12 tys. osób. Na taką formę restrukturyzacji stawia też TP SA, Tauron czy PGNiG. W tej ostatniej spółce tylko w styczniu z programu dobrowolnych odejść skorzystało 900 osób. Z Tauronu w ciągu najbliższych dwóch lat odejdzie 3,2 tys. pracowników. Średni koszt likwidacji jednego stanowiska pracy wynosi 200 tys. zł. Tyle właśnie średnio dostają odchodzący pracownicy. Poczta Polska w ciągu czterech lat na dobrowolne odejścia wyda 160 mln zł.
Z obserwacji pracowników okręgowych inspektoratów pracy wynika, że wielu pracodawców niespecjalnie troszczy się o zwalnianych pracowników. - O formę redukcji dbają przede wszystkim duże spółki, którym zależy na zachowaniu prestiżu - mówi Aleksandra Zagajewska z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie. - Mali często się nie patyczkują się: przesyłają wypowiedzenia pocztą, albo wysyłają księgową do zwalnianego, często zaniżają należne odprawy i ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy. Do tego warszawskiego inspektoratu pracy codziennie zgłasza sto osób. Niemal 90 proc. to pracownicy małych firm, tych firm na zawodowych zwalniaczy po prostu nie stać.
>>>
No prosz . Niektorzy to majo eldorado .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:36, 22 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Te firmy redukują zatrudnienie
Rusza fala zwolnień. W ubiegłym roku, według danych resortu pracy, firmy zwolniły 40,9 tys. pracowników. Najwięcej zwolnień odnotowano w branżach przetwórstwa przemysłowego, handlu hurtowym i detalicznym, budownictwie, finansach i ubezpieczeniach. Ten rok może być pod względem liczby zwolnień znacznie trudniejszy. Z szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że tylko w I kwartale tego roku zgłoszono plany zwolnień obejmujących łącznie ok. 32,2 tysięcy pracowników. To wzrost o ponad 8 tysięcy w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku. W tym roku najwięcej pracowników odejdzie z branży telekomunikacyjnej i finansowej. Wciąż trwa też program dobrowolnych odejść na Poczcie Polskiej. W roku ubiegłym skorzystało z niego 2,3 tys. pracowników. Kryzys odbija się też na branży medialnej, ale zamiast zwalniać, TVP przenosi pracowników do zewnętrznej firmy i zmienia im formę zatrudnienia.
...
Jak sie glosuje tak sie ma . I nie chodzi tylko o rzad bo kolesie z PiS i od o. Rydzyka wykaztwali sie wiekszym bestialstwem a czego niby sie spodziewacie po Pkocie czy Myllerze .
Jedno szambo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135913
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:31, 26 Maj 2022 Temat postu: |
|
|
Takich poziomów aktywności zawodowej jak dziś, Polska jeszcze nie miała
Mamy w Polsce coraz mniej ludzi biernych zawodowo, czyli takich, którzy ani nie mają żadnej pracy, ani jej nie szukają. Jednocześnie wskaźnik aktywności zawodowej dla osób w wieku produkcyjnym jest na rekordowo wysokim poziomie – pierwszy raz w historii sięgnął 80 proc.
...
Balcerowicz dzięki Lepperowi odszedł w 2006. Przypominam że warunkiem poparcia Lecha w 2 turze było nie danie Balcerowicza na 2 turę. Jarek gulgotał że złości ale nie miał wyjścia i musiał. Zapamiętał sobie to ,upokorzenie' i niszczył Leppera jak się dało zresztą z pomocą obleśnych fekalsow. Ohydna menda. Tfu! Samouk polityczny Lepper był zadziwiająco sprawny! Także pamiętajcie młodzi komu zawdzięczacie dobrobyt i to że nie macie tak naprawdę pojęcia co to bezrobocie! W latach 90 tych było 33% bezrobotnych a ponieważ połowa to były posady państwowe nierynkowe (wojskowi specjalnie pracy nie zmieniają co kwartał) do emerytury to na wolnym rynku re facto 50%!!!
Kobiety miały pracę plus usługi seksualne dla szefa gratis albo won! Takie prawa kobiet fundowała wyborcza.
Polityka poznajemy co po nim pozostaje po śmierci. Można powiedzieć. Że program Leppera aby prostym ludziom się poprawiło materialnie spełnił się nad podziw!
Co się spełniło Tuskowi np. z Miśnia się z Merkel? Wojna na Ukrainie! Tfu!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|