Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:33, 31 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Zięć Trumpa na celowniku śledczych. Próbował stworzyć "poufny kanał komunikacji" z Kremlem?
Zięć Trumpa na celowniku śledczych. Próbował stworzyć "poufny kanał komunikacji" z Kremlem?
1 godz. 50 minut temu
Jared Kushner, zięć i doradca prezydenta USA Donalda Trumpa, znalazł się w centrum zainteresowania śledczych, prowadzących dochodzenie ws. kontaktów otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla - poinformowały amerykańskie media. Agentów FBI i prowadzących dochodzenie dla komisji Kongresu interesują m.in rzekome próby stworzenia przez Kushnera "poufnego kanału komunikacji" zespołu przejmującego władzę amerykańskiego prezydenta elekta z władzami rosyjskimi oraz kontakty Kushnera z rosyjskim bankierem Siergiejem Gorkowem.
Prezydent USA Donald Trump i jego zięć i doradca Jared Kushner
/ETTORE FERRARI /PAP/EPA
Gorkow, absolwent akademii Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, jest prezesem ściśle powiązanego z Kremlem Wnieszekonombanku (VEB). Od lipca 2014 roku bank ten objęty jest sankcjami USA i Unii Europejskiej z powodu agresywnej polityki Rosji wobec Ukrainy.
Do ponad 30-minutowej rozmowy Jareda Kushnera z Siergiejem Gorkowem w grudniu ubiegłego roku doszło rzekomo z inicjatywy Siergieja Kislaka, ambasadora Rosji w Waszyngtonie. Kislak jest jednym z głównych bohaterów kontrowersji, które do tej pory doprowadziły m.in. do dymisji Michaela Flynna, pierwszego doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego.
Niemiecka prasa ostro o Trumpie: Ma ograniczoną wiedzę, żyje w świecie krótkich informacji
Jared Kushner nie wymienił kontaktów z Kislakiem i Gorkowem, gdy wypełniał formularz w celu uzyskania certyfikatu bezpieczeństwa. Certyfikat ten pozwala na dostęp do ściśle tajnych materiałów rządowych.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer, zapytany we wtorek, podczas pierwszej od dwóch tygodni konferencji prasowej, czy prezydent Trump wiedział o kontaktach swojego zięcia z Gorkowem, unikał odpowiedzi na to pytanie.
Wydaje mi się, że (to pytanie) zakłada zbyt dużo. Chciałbym dodać, że adwokat pana Kushnera powiedział, iż pan Kushner zaoferował podzielenie się z Kongresem swoją wiedzą o tych spotkaniach oraz że uczyni to samo, jeśli zostanie powiązany czy połączony z jakimkolwiek innym dochodzeniem - powiedział Spicer.
Rzecznik Białego Domu nie zaprzeczył jednak, że do spotkania Kushnera z Gorkowem w grudniu ubiegłego roku, w kluczowym momencie przejmowania władzy przez zespół Trumpa, doszło.
Wcześniej we wtorek Donald Trump powtórzył na Twitterze wiadomość, jaką w tym serwisie społecznościowym zamieścił program "Fox and Friends", nadawany przez przychylną prezydentowi telewizję Fox News. Autorzy tego programu napisali: Jared Kushner nie sugerował utworzenia rosyjskiego kanału komunikacji podczas spotkania - twierdzi źródło.
Wiadomość powtórzona przez Trumpa, który wielokrotnie piętnował amerykańskie media za publikowanie opartych na anonimowych źródłach fałszywych wiadomości (fake news), zawiera odnośnik do artykułu zamieszczonego na portalu telewizji Fox News. Artykuł ten oparty jest na jednym, anonimowym źródle.
...
Wielbicie kanalow do Ruskich. Demokraci to samo. I PO CO WAM TE KANALY? CZEGO JESZCZE NIE WIECIE?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:41, 13 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Sekretarz stanu USA chce ustabilizować stosunki z Rosją. Obecnie są "na najniższym poziomie"
5 minut temu
Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który we wtorek stawił się na przesłuchaniu przed komisją spraw zagranicznych Senatu, powiedział, że pracuje nad ustabilizowaniem stosunków z Moskwą. Ocenił też, że największym zagrożeniem dla USA jest Korea Północna.
Sekretarz stanu USA Rex Tillerson
/MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA
Pytany o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję, które będą w tym tygodniu tematem debaty w Senacie, Tillerson powiedział, że nie chce robić niczego, co zamknęłoby "kanały komunikacji" z Moskwą.
Pracujemy (z Rosją) przede wszystkim na wybranych kilku obszarach, by sprawdzić, czy istnieją podstawy do odbudowania jakiegoś rodzaju roboczych relacji z rządem Rosji, które byłyby dla nas korzystne - wyjaśnił sekretarz stanu. Dodał, że próby znalezienia płaszczyzny porozumienia koncentrują się na konflikcie w Syrii.
Tillerson ocenił, że w tej chwili relacje Ameryki z Rosją są na historycznie najniższym poziomie. Zastrzegł jednak, że współpraca z Moskwą w sprawie konfliktu w Syrii "rozwija się pozytywnie".
Największym zagrożeniem jest Korea Północna
Sekretarz stanu powiedział, że największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych jest Korea Północna.
Dodał, że Ameryka współpracuje z Chinami i Rosją w sprawie nacisków na Pjongjang, starając się też wyjaśnić, w jaki sposób ważne towary i surowce, w tym ropa naftowa, dostarczane są do tego kraju.
Musimy zacząć pracować z partnerami nad tym, by pozbawić Koreę Północną podstawowych dostaw, jak dostawy ropy, paliw (...) rzeczy, które łatwiej jest monitorować - wyjaśnił.
Zapowiedział, że sprawa Korei Północnej będzie głównym tematem rozmów na wysokim szczeblu z przedstawicielami Chin, które odbędą się w przyszłym tygodniu.
Tillerson przyznał, że ze względu na brak międzynarodowej współpracy w tej kwestii USA rozważają możliwość nałożenia dodatkowych sankcji na kraje, które prowadzą interesy z Koreą Północną.
Podkreślił, że Chiny podjęły "widoczne kroki, które możemy potwierdzić", aby zwiększyć naciski na Pjongjang.
Sekretarz stanu bronił przed komisją senacką propozycji prezydenta Donalda Trumpa dotyczącej radykalnego ograniczenia środków na działalność Departamentu Stanu oraz amerykańskich agencji odpowiedzialnych za pomoc zagraniczną.
Tillerson powiedział, że trwa przegląd Departamentu Stanu oraz Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID), który pozwoli ocenić, w jaki sposób należy je zreorganizować. Dodał, że oczekuje, iż plan takich zmian będzie gotowy pod koniec 2017 roku.
19 miliardów dolarów cięć
Biały Dom zaproponował, by w przyszłorocznym budżecie federalnym cięcia wydatków na Departament Stanu i pomoc zagraniczną wyniosły około 19 mld dol.
Republikański szef komisji spraw zagranicznych, senator Bob Corker powiedział, że proponowane przez prezydenta zmiany budżetowe w tym obszarze nie zostaną zaakceptowane. Reuters wyjaśnia, że propozycje zredukowania wydatków na dyplomację i pomoc zagraniczną zostały skrytykowane w Kongresie zarówno przez Republikanów, jak i Demokratów.
Sekretarz stanu odniósł się też do planów dotyczących zmiany polityki wobec Kuby i powiedział, że kraj ten musi "podjąć wyzwanie związane z prawami człowieka", jeśli chce, aby USA nadal zmierzały do normalizacji stosunków z wyspą, zainicjowanej przez prezydenta Baracka Obamę.
..
Co chcecie stabilizowac barany? Ruska agresje? Trzeba z nia po prostu skonczyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:24, 14 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Jeff Sessions: nie wiem nic o współpracy otoczenia Trumpa z Rosjanami
Jeff Sessions: nie wiem nic o współpracy otoczenia Trumpa z Rosjanami
Wczoraj, 13 czerwca (23:22)
Minister sprawiedliwości i zarazem prokurator generalny USA Jeff Sessions, który zeznawał przed senacką komisją ds. wywiadu, powiedział, że nie jest mu nic wiadomo o współpracy osób z otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla.
Minister sprawiedliwości i zarazem prokurator generalny USA Jeff Sessions
/SHAWN THEW /PAP/EPA
Sessions dodał, że Stany Zjednoczone nie mogą tolerować ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie.
Podczas przesłuchania Sessions powiedział również, że zarekomendował zwolnienie byłego szefa FBI Jamesa Comeya na podstawie oświadczenia swego zastępcy Roda Rosensteina na temat sytuacji w tej agencji.
Sessions: Sugestie, że byłem świadom współpracy z Rosjanami to "ohydne kłamstwo"
Minister sprawiedliwości dodał przed senacką komisją, że wszelkie sugestie dotyczące tego, że był świadom współpracy ludzi z otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z Rosjanami lub w niej uczestniczył, są "przerażającym i ohydnym kłamstwem".
Prokurator generalny jest przesłuchiwany przez senacką komisję ds. wywiadu w ramach śledztwa dotyczącego ingerencji Rosji w wybory prezydenckie i kontaktów ludzi ze sztabu wyborczego Trumpa z przedstawicielami Kremla.
Sessions musiał odsunąć się od tego śledztwa, ponieważ podczas przesłuchań w Kongresie miał zataić informacje o dwóch spotkaniach z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem.
We wtorek powiedział komisji, że nie jest prawdą, iż podczas tych przesłuchań zataił prawdę, a odsunął się od śledztwa w sprawie Rosji, ponieważ był zaangażowany w kampanię wyborczą Trumpa i wymagały tego przepisy ministerstwa sprawiedliwości.
...
Ciągoty Zachodu do Ruskich sa chore i zboczone.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:53, 05 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
W piątek spotkanie Trumpa i Putina. Kreml: To będzie "dość wyczerpująca" dyskusja
W piątek spotkanie Trumpa i Putina. Kreml: To będzie "dość wyczerpująca" dyskusja
Wczoraj, 4 lipca (20:11)
Zapowiedziane na piątek 7 lipca rozmowy prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, w kuluarach szczytu G20 w Hamburgu będą "pełnowartościowym" spotkaniem. To będzie "dość wyczerpująca" dyskusja - zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele Kremla.
Prezydent USA Donald Trump i prezydent Rosji Władimir Putin
/OLIVIER DOULIERY/POOL/MICHAEL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL /PAP/EPA
W rozmowie z agencją TASS rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyjaśnił, że rozmowy Putina i Trumpa są planowane jako "pełnowartościowe" osobne spotkanie, podczas którego prezydenci siedzą - nie chodzi o rozmowy, gdy prezydenci na stojąco debatują w kuluarach szczytu - zapewnił rzecznik.
Ze swej strony doradca Putina Jurij Uszakow wskazał, że na razie "nie jest jasne, jak długo trwać będzie spotkanie". Mamy nadzieję, że będzie to dość wyczerpująca rozmowa - dodał. Wiele oczekujemy po tym spotkaniu, pierwszy kontakt jest bardzo ważny i jest wiele do przedyskutowania - podkreślił Uszakow.
Jak poinformował Pieskow, po spotkaniu prezydentów nie jest przewidziana konferencja prasowa.
Wcześniej we wtorek Kreml poinformował, że spotkanie Putina i Trumpa odbędzie się 7 lipca. Moskwa zapowiadała, że wśród tematów rozmów będą relacje rosyjsko-amerykańskie, sytuacja w Syrii i na Ukrainie, walka z terroryzmem i inne kwestie wymagające współpracy obu krajów. Rosja zadeklarowała, że gotowa jest dyskutować o kwestiach dwustronnych i kontroli zbrojeń.
Trump i Putin będą uczestniczyć w szczycie G20 w Hamburgu
Ostatecznie to forum stanie się okazją do ich pierwszego osobistego spotkania. Dotąd prezydenci przeprowadzili wyłącznie kilka rozmów telefonicznych. Po wyborze Trumpa i jego zaprzysiężeniu w styczniu na prezydenta USA, kwestia spotkania Putina z nowym gospodarzem Białego Domu była wielokrotnie podnoszona przez rosyjskich komentatorów i media.
O możliwym spotkaniu z Trumpem Putin wypowiedział się publicznie pod koniec marca. Ocenił wówczas, że mogłoby do niego dojść w Finlandii w ramach szczytu Rady Arktycznej. Wcześniej rosyjski prezydent wymienił Słowenię jako możliwe miejsce rozmów z Trumpem. Jednak tuż przed kwietniową wizytą w Moskwie sekretarza stanu USA Rexa Tillersona rosyjscy komentatorzy oceniali, że do spotkania prezydentów nie dojdzie przed lipcem, kiedy to obaj będą uczestniczyć w szczycie G20.
...
I PO CO BARANY ICH ZAPRASZACIE? PO CO WAM ,,ROZMOWY" Z NIMI? ZA MALO MOWIA ICH CZYNY? ZNOWU BEDA KLOPOTY KTORYCH SZUKA ZACHOD!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:40, 08 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump o spotkaniu z Putinem: Było rewelacyjne
Trump o spotkaniu z Putinem: Było rewelacyjne
Dzisiaj, 8 lipca (09:54)
Prezydent USA Donald Trump określił jako "rewelacyjne" swoje pierwsze spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Odbyło się ono w piątek w kuluarach szczytu G20 w Hamburgu.
Donald Trump i Władimir Putin
/MICHAEL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL / POOL /PAP/EPA
Było to rewelacyjne spotkanie - powiedział Trump na początku rozmów z brytyjską premier Theresą May w drugim dniu szczytu G20.
Amerykański prezydent zapewnił też, że jego kraj "bardzo, bardzo szybko" zawrze porozumienie handlowe z Wielką Brytanią. Chodzi o "bardzo ważną umowę" - powiedział Trump dziennikarzom.
Piątkowe rozmowy przywódców USA i Rosji, którzy po raz pierwszy spotkali się osobiście, trwały ponad dwie godziny. Jedno z ustaleń dotyczy zawieszenia broni w strefie deeskalacji w syryjskich prowincjach Dara, Kunejtra i As-Suwajda. Jak poinformował szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, rozejm będzie obowiązywać od 9 lipca w południe według czasu w Damaszku (godz. 11 czasu polskiego). USA i Rosja zobowiązały się do zapewnienia przestrzegania zawieszenia broni przez wszystkie grupy działające na obszarze strefy.
...
Trump pieprzy jak debil. Co bylo takiego rewelacyjnego? Ten sam Putin. Jak Barrack mial rewelacyjne rozmowy z Putinem to byl zawsze znak ze jakies dzieci w Syrii za chwile zostana zagazowane...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:32, 09 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Donald Trump: Nie rozmawiałem z Putinem o sankcjach
Donald Trump: Nie rozmawiałem z Putinem o sankcjach
Dzisiaj, 9 lipca (19:11)
Komentując swoją rozmowę z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na szczycie G20 w Hamburgu, prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że sankcje nałożone na Rosję pozostaną w mocy, aż uregulowane zostaną konflikty na Ukrainie i w Syrii. Wcześniej amerykański przywódca oświadczył, że czas na konstruktywną współpracę z Rosją.
Władimir Putin i Donald Trump
/PAP/EPA/MICHAEL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL / POOL /PAP/EPA
Sankcje nie były przedmiotem dyskusji na moim spotkaniu z prezydentem Putinem. Nic nie zostanie zrobione, dopóki problemy ukraiński i syryjski nie zostaną rozwiązane! - napisał Trump.
O temat sankcji wobec Rosji był pytany sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który uczestniczył w rozmowie przywódców i potem zdał z niej relację. Szef amerykańskiej dyplomacji powiedział w piątek dziennikarzom, że Trump podczas spotkania z prezydentem Rosji wspomniał o uchwalonym przez Senat USA projekcie ustawy o nowych sankcjach na Rosję, uwzględniających domniemaną rosyjską ingerencję w zeszłoroczne wybory prezydenckie.
Rosja militarnie i politycznie wspiera w wojnie syryjskiej prezydenta Baszara el-Asada, a w konflikcie na wschodzie Ukrainy udziela poparcia prorosyjskim separatystom. Amerykańskie sankcje wprowadzono najpierw po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, a następnie w odpowiedzi na jej działania na wschodniej Ukrainie.
Sankcje USA i Unii Europejskiej wobec Rosji pozostaną do czasu, aż Rosja powstrzyma działania, które te sankcje wywołały - oświadczył w niedzielę Tillerson, który złożył wizytę w Kijowie, gdzie spotkał się z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką.
...
Co chcecie ,,konstruowac" razem z Putinem? Groby dzieci?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:54, 14 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Donald Trump: Jeszcze nie czas na wizytę Władimira Putina w Białym Domu
Donald Trump: Jeszcze nie czas na wizytę Władimira Putina w Białym Domu
Wczoraj, 13 lipca (22:49)
Prezydent USA Donald Trump oświadczył podczas wizyty w Paryżu, że zaprosi do Białego Domu przywódcę Rosji Władimira Putina. Jednocześnie ocenił, że obecnie nie jest na to dobry czas.
Prezydent USA Donald Trump
/JULIEN DE ROSA /PAP/EPA
Trump przebywa z wizytą w stolicy Francji na zaproszenie francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. Ich czwartkowe spotkanie poświęcone było sprawom takim jak przyszłość Syrii, wzmocnienie współpracy w sferze bezpieczeństwa w obliczu zagrożenia ze strony organizacji terrorystycznych, m.in. Państwa Islamskiego, oraz państw takich jak Korea Północna.
W piątek amerykański prezydent weźmie udział w obchodach Dnia Bastylii, francuskiego święta narodowego. Podczas tegorocznych uroczystości zostanie upamiętniona setna rocznica przystąpienia USA do I wojny światowej.
...
Jednak glupiec. Nic nowego. Najwiecej madrych jest w Polsce gdzie iindziej tylko gorzej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:18, 16 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Prawnik prezydenta broni spotkania Donalda Trumpa Jr. z Rosjanami
Prawnik prezydenta broni spotkania Donalda Trumpa Jr. z Rosjanami
33 minuty temu
Prawnik prezydenta USA Donalda Trumpa bronił w niedzielę spotkania syna przywódcy, Donalda Trumpa Jr., z obywatelami Rosji z 9 czerwca 2016 roku, kiedy w USA trwała kampania wyborcza. Sugerował, że tajne służby "prześwietlały" to spotkanie i mu nie zapobiegły.
Ivanka Trump i Donald Trump Jr.
/JUSTIN LANE /PAP/EPA
Jeśli to (spotkanie) było niemoralne, zastanawiam się, dlaczego Secret Service pozwoliła na nie tym ludziom. Prezydent był wówczas pod ochroną Secret Service i to mnie zastanawia - powiedział jeden z prawników Trumpa, Jay Sekulow, w programie telewizji ABC News.
Sekulow mówił o spotkaniu Donalda Trumpa juniora z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką; sprawa ta wyszła na jaw po opublikowaniu przez syna prezydenta na Twitterze maili wskazujących, że związana z Kremlem prawniczka chciała przekazać ówczesnemu kandydatowi Republikanów na prezydenta Donaldowi Trumpowi informacje kompromitujące jego rywalkę, Demokratkę Hillary Clinton.
Jednak w reakcji na niedzielną wypowiedź Sekulowa rzecznik Secret Service Mason Brayman oświadczył w mailu cytowanym przez Reutera, że "Donald Trump Jr. nie był w czerwcu 2016 roku pod ochroną (tajnych służb)". Zatem nie prześwietlaliśmy nikogo, z kim się wówczas spotykał - wyjaśnił w oświadczeniu Brayman.
W piątek telewizja NBC News poinformowała, że w spotkaniu Trumpa juniora i Weselnickiej uczestniczył również Rinat Akhmetshin (Achmetszyn), rosyjsko-amerykański lobbysta będący wcześniej oficerem sowieckiego kontrwywiadu. Akhmetshin wypiera się jednak jakichkolwiek związków ze służbami specjalnymi zarówno ZSRR, jak i Rosji. Mówił też, że spotkanie "nie było istotne".
Lobbysta towarzyszył Weselnickiej podczas spotkania, w którym oprócz Trumpa Jr. brał udział zięć obecnego prezydenta USA Jared Kushner oraz były szef kampanii prezydenckiej Trumpa, Paul Manafort.
Według adwokata Trumpa juniora, Alana Futerfasa, Akhmetshin został przedstawiony jako znajomy rosyjskiej gwiazdy muzyki pop Emina Agałarowa, który był klientem eksperta ds. PR Roba Goldstone'a - organizatora spotkania. Futerfas podkreślał, że Akhmetshin jest amerykańskim obywatelem i sam zapewniał, że nie pracuje dla rosyjskiego rządu.
Trump Jr. z kolei wyjaśniał, że spotkanie z Weselnicką nie zaowocowało wejściem w posiadanie materiałów kompromitujących Clinton i "było stratą czasu". Sam prezydent Trump w tweetach wysłanych w środę rano pochwalił prawdomówność i uczciwość, z jaką jego najstarszy syn ujawnił maile z czasów kampanii wyborczej.
...
Nie ma zadnego tlumaczenia dla bezsensownego wspierania Putina.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:29, 19 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Na szczycie G20 Trump z Putinem mieli dodatkowe spotkanie
Na szczycie G20 Trump z Putinem mieli dodatkowe spotkanie
Dzisiaj, 19 lipca (05:55)
Rzecznik Białego Domu potwierdził we wtorek, że podczas szczytu G20 w Niemczech odbyło się drugie, nieujawnione wcześniej, spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Nie ujawniono jakie tematy były poruszane.
Władimir Putin i Donald Trump podczas spotkania na szczycie G20 w Hamburgu
/AA (Abaca) /PAP/Abaca
Sean Spicer poinformował, że obydwaj prezydenci rozmawiali 7 lipca podczas obiadu dla głów państw w ramach szczytu G20 w Hamburgu. Jak podkreślił, była to krótka rozmowa i prezydenci skorzystali z tłumacza lidera Rosji, gdyż tłumacz Trumpa nie zna rosyjskiego. Wcześniej tego samego dnia prezydenci odbyli wspólne dwugodzinne spotkanie.
Informację o spotkaniu dwóch liderów ujawnił we wtorek rano podczas wywiadu dla stacji Bloomberg prezes Eurasia Group, Ian Bremmer.
Poinformował, że rozmowa przywódców trwała około godziny i poza prezydentami w spotkaniu uczestniczył jedynie tłumacz Putina. Bremmer uważa, iż nieobecność na spotkaniu tłumacza Trumpa jest niezgodna z protokołem bezpieczeństwa narodowego oraz że sam lider USA o tym fakcie najprawdopodobniej nie wiedział.
Bremmer powiedział Charliemu Rose'owi z Bloomberga, że oczywiste jest, iż spośród liderów obecnych na szczycie, Trump ma najlepsze relacje z Putinem.
Podczas oficjalnego spotkania prezydentów Trump wyraźnie naciskał na Putina, dopytując go o ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku. Putin zaprzeczył tym oskarżeniom.
...
Dno kompletne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:33, 25 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Odtajniono dokumenty związane z zamachem na JFK. Wśród nich materiały z przesłuchania oficera KGB
Odtajniono dokumenty związane z zamachem na JFK. Wśród nich materiały z przesłuchania oficera KGB
Dzisiaj, 25 lipca (09:34)
Archiwa Narodowe USA odtajniły ponad 400 niepublikowanych wcześniej dokumentów ze śledztw CIA i FBI w sprawie zabójstwa prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Media wskazują m.in. na materiały z przesłuchania byłego agenta KGB.
John F. Kennedy chwilę przed zamachem
/Photoshot /PAP/EPA
Pośród 441 dokumentów znajduje się 17 plików audio z przesłuchania Jurija Nosenko, oficera KGB, który uciekł do Stanów Zjednoczonych w styczniu 1964 roku (czyli ok. pół roku po zabójstwie JFK). Odpowiadał na pytania dotyczące pobytu Lee Harveya Oswalda w Związku Radzieckim. Nosenko twierdził, że był odpowiedzialny za notki KGB o Oswaldzie.
Wśród dokumentów znajdują się też informacje o śledztwie ws. morderstwa Martina Luthera Kinga Jr., który został zabity w 1968 roku.
Według uchwały z 1992 roku Archiwa Narodowe muszą opublikować wszystkie dokumenty dotyczące morderstwa JFK do końca tego roku.
John F. Kennedy zginął 22 listopada 1963 roku w Dallas. Podczas jazdy samochodem z odkrytym dachem został kilkukrotnie postrzelony w szyję i głowę. Zmarł z głową na kolanach swojej żony Jackie.
Według śledczych za zabójstwem stał były wojskowy Lee Harvey Oswald. Mężczyzna został zatrzymany po kilkunastu godzinach. Dwa dni później, kiedy miał być przetransportowany z komisariatu policji w Dallas, Oswald został zastrzelony przez gangstera i właściciela klubu Jacka Ruby’ego.
Przez lata narosło wiele kontrowersji wokół zamachu na JFK. Wiele osób kwestionuje udział Oswalda, zwracając uwagę m.in. na to, że był kiepskim strzelcem.
...
Trudno o jakies spiski gdy po prostu jezdzil otwarcie. Po prostu wtedy jeszcze tak niecpilnowali i kazdy debil mogl probowac...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:34, 30 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Który kraj oficjalnie zawierzono Bogu? Poniekąd trudno w to uwierzyć…
Karol Wojteczek | Lip 30, 2017
flickr.com/pagedooley
Który kraj oficjalnie zawierzył Bogu? Poniekąd trudno w to uwierzyć...
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Cóż złoto i karabiny, Bóg jest naszą siłą!
P
ostulaty dotyczące rozdziału Kościoła od państwa i świeckości życia publicznego z różną siłą, ale i pewną regularnością powracają w debacie publicznej. Warto więc może, w ramach swoistego kontrargumentu, pamiętać o kraju (z naszego kręgu cywilizacyjnego!), który, w swoim oficjalnym motcie, dokonał otwartego zawierzenia Bogu (nie, nie chodzi o Watykan). Mimo że raczej trudno odmówić potęgi militarnej, ekonomicznej czy technologicznej… Stanom Zjednoczonym.
Błogosławiony zwycięstwem i pokojem, przez niebiosa uratowany kraj
Niechaj sławi moc, która stworzyła i uchowała nas jako naród.
Wtedy będziemy musieć walczyć, bo nasza sprawa słuszna
A to niech będzie nasze motto: „W Bogu pokładamy ufność”.
W ten sposób brzmi czwarta i ostatnia zwrotka „Gwieździstego Sztandaru” – hymnu narodowego USA. Napisana w 1814 r. przez Francisa Scotta Keya, świadka dokonanego przez Brytyjczyków bombardowania rakietowego amerykańskiego Fortu McHenry. Ale hymnem „Gwieździsty Sztandar” stał się oficjalnie dopiero w roku 1931.
Czytaj także: Jedyny kraj na świecie poświęcony Najświętszemu Sakramentowi to…
Zawołanie „In God we trust!” zyskało jednak popularność wcześniej, jako okrzyk bojowy oddziałów Unionistów w trakcie wojny secesyjnej. W tym też czasie (1864) Kongres USA zezwolił na umieszczenie dewizy na monetach jedno- i dwucentowych. Od 1873 była ona wybijana już na wszystkich monetach, a gdy w 1908 r. nie pojawiła się na świeżo wybitych dwudziestodolarówkach, doszło nawet do społecznych protestów.
Czytaj także: Jezus mnie skarcił, gdy odprawiałem mszę
Po zakończeniu II Wojny Światowej, w obliczu zaostrzającej się zimnej wojny, amerykańskie władze uznały za stosowne zamanifestować swój sprzeciw wobec promującego ateizm Związku Radzieckiego również w wymiarze wartości i symboli. 30 lipca 1956 r. Prezydent USA Dwight Eisenhower podpisał ustawę, na mocy której zawołanie „In God we trust!” stało się oficjalną dewizą Stanów Zjednoczonych. Rok później, dla potwierdzenia tej deklaracji, motto znalazło się również na amerykańskich banknotach.
...
Taa. Barrack Obama przysiegal na ,,boga". Tylko nie wiadomo jakiego. Anglosasi to piramidalna obluda. To sa rekordzisci w zaklamaniu. Z Biblia w reku recytujac teksty wyrzynamy Indian. Pulp fiction... Pulpa z ludzi...
To nam przypomina Krzyzakow pozniej przerobionych na Prusakow a na koniec na nazistow z napisem Gott mit uns.
Anglosasi sa zaraz po nich. Szczytem obludy jest ich ,,anglikanizm" ktory jest parodia religii. Udawaniem katolicyzmu. Strojem i spiewem. Cos ohydnego. Zatem nie cieszmy sie z ich mowienia o ,,Bogu". Oczywiscie sa tam glownie na prowincji szczerzy prosci naprawde religijni ludzie. I jesli juz to oni sa godni uwagi. A nie ma kraju bardziej religijnego niz Polska. Reszta jest naprawde daleko za...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:10, 27 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Tobe Hooper nie żyje. Reżyser "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" miał 74 lata
Tobe Hooper nie żyje. Reżyser "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" miał 74 lata
Dzisiaj, 27 sierpnia (16:51)
W wieku 74 lat zmarł w Los Angeles Tobe Hooper, reżyser kultowego horroru z 1974 roku zatytułowanego "Teksańska masakra piłą mechaniczną", który odniósł gigantyczny sukces kasowy, a z biegiem lat stał się klasykiem gatunku i doczekał się szeregu kontynuacji.
Tobe Hooper
/NOCTURNA INTERNATIONAL FANTASTIC /PAP/EPA
O śmierci reżysera, która nastąpiła w sobotę, poinformowano dzień później. Nie podano przyczyny zgonu.
W historii kina Hooper zapisał się przede wszystkim swoim debiutem pełnometrażowym "Teksańska masakra piłą mechaniczną". Nakręcony za mniej niż 300 tys. dolarów film opowiada historię piątki przyjaciół, którzy w odludnej okolicy Teksasu napotykają grupę psychopatycznych kanibali, spośród których brutalnością wyróżnia się niejaki Leatherface, ze skłonnością do mordów za pomocą tytułowej piły mechanicznej.
Film ocieka krwią i z tego powodu został w wielu krajach ocenzurowany albo wręcz zabroniony. Choć na festiwalu w Cannes został pokazany w 1975 roku, we Francji zakaz rozpowszechniania oryginalnej wersji trwał osiem lat od premiery, a w Wielkiej Brytanii obowiązywał aż do 1999 roku.
Obraz jest uważany za jeden z pierwszych filmów typu "slasher", w których w atmosferze grozy szaleją seryjni zabójcy, a także przyczynił się do spopularyzowania podgatunku, jakim jest pełne krwi, brutalności i perwersji kino "gore". Film otworzył drogę do sukcesu m.in. kultowemu horrorowi "Halloween" Johna Carpentera z 1978 roku, czy popularnej trylogii "Martwe zło" Sama Raimiego.
Brytyjski reżyser Edgar Wright, znany m.in. z parodii "Wysyp żywych trupów" powiedział, że Tobe Hooper "był mistrzem horroru", który "dał kinu wstrząsające i niezapomniane chwile".
Hooper nakręcił jeszcze wiele innych filmów, poświęcając niemal cała karierę reżysera i producenta horrorom. Na tym tle wyróżnia się bardzo popularny "Duch" z 1982 roku według scenariusza Stevena Spielberga, który również jest dziś uważany za film klasyczny. Historia rodziny, która wprowadza się do domu wybudowanego na dawnym indiańskim cmentarzu, dostała trzy nominacje do Oscara i zarobiła w USA 76 mln dolarów.
Fani pamiętają też jego adaptację bestselleru Stephena Kinga "Miasteczko Salem" z 1979 roku, gdzie bohaterowie znikają albo umierają w tajemniczych okolicznościach. W 1986 roku Hooper nakręcił "Teksańską masakrę piłą mechaniczną 2", tym razem z pewną dozą humoru. Ostatnim jego filmem był "Djinn" z 2013 roku o nawiedzonym przez złowrogiego dżina domu.
(az)
...
Wartosc ,,dzieła" najlepiej okresla tytul. Nie ogladalem. Horror musi budowac napiecie inteligencja nie piłą mechaniczną. Wskazuje to na prostactwo i nieumiejetnosc zrobienia filmu. Pokazuje ze amerykanski ,,przemysl filmowy" nadaje sie do likwidacji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:12, 18 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Tillerson i Ławrow rozmawiali o Syrii i Ukrainie
Tillerson i Ławrow rozmawiali o Syrii i Ukrainie
Dzisiaj, 18 września (07:4
Szefowie dyplomacji USA i Rosji, Rex Tillerson i Siergiej Ławrow, rozmawiali w Nowym Jorku o współpracy przy uregulowaniu kryzysu syryjskiego w kontekście sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz o konflikcie na Ukrainie - powiadomiło rosyjskie MSZ.
Rex Tillerson po spotkaniu z Ławrowem
/JASON SZENES /PAP/EPA
REKLAMA
Według komunikatu Departamentu Stanu USA Tillerson i Ławrow potwierdzili swe zaangażowanie na rzecz zmniejszenia przemocy w Syrii i stworzenia warunków dla postępu procesu pokojowego w Genewie.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała dziennikarzom, że rozmowa dotyczyła m.in. wdrażania porozumienia z Mińska z 2015 roku w sprawie konfliktu na Ukrainie. Dodała, że ministrowie rozmawiali także o sytuacji w Afryce Północnej.
Spotkanie, do którego doszło w siedzibie rosyjskiej misji przy ONZ trwało krócej niż godzinę.
Nie wiadomo, czy szefowie dyplomacji USA i Rosji podnosili kwestię północnokoreańskich ambicji nuklearnych i dokonanej niedawno przez reżim w Pjongjangu szóstej już próby nuklearnej, co zakończyło się nałożeniem nań kolejnych oenzetowskich sankcji. Rosja, która ostatecznie poparła rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Korei Północnej, uważa, że nakładanie kolejnych sankcji nie przyniesie skutku. Waszyngton z kolei wzywa Moskwę do wywierania silniejszego nacisku na Pjongjang.
Amerykańsko-rosyjskie stosunki są w ostatnim czasie bardzo napięte. 2 września na żądanie Departamentu Stanu USA zostały zamknięte trzy obiekty Rosji w Stanach Zjednoczonych: konsulat generalny w San Francisco oraz przedstawicielstwa handlowe w Waszyngtonie i Nowym Jorku. Strona amerykańska określiła tę decyzję jako "symetryczną" odpowiedź na ograniczenie przez rosyjskie władze liczebności personelu w placówkach dyplomatycznych USA w Ros
....
JAKA Z MAFIA MOZE BYC WSPOLPRACA BARANY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 4:09, 26 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Departament Stanu USA: Referendum w irackim Kurdystanie "zwiększy niestablilność"
Dzisiaj, 26 września (05:02)
Stany Zjednoczone są "głęboko rozczarowane" faktem przeprowadzenia referendum niepodległościowego w irackim Kurdystanie. Uważają, że "zwiększy ono niestabilność i problemy" regionu. Premier Iraku już wysyła wojska na sporne tereny.
Władze Iraku uznają kurdyjskie referendum za niekonstytucyjne i nielegalne
/MOHAMED MESSARA /PAP/EPA
Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert podkreśliła, że regionalny rząd Kurdystanu zdecydował się przeprowadzić "jednostronne referendum niepodległościowe także w strefach znajdujących się poza irackim Kurdystanem". Wyrażono też obawę, że "ugrupowania ekstremistyczne" w regionie mogą wykorzystać tę niestabilność.
Zdaniem Departamentu Stanu referendum "znacznie skomplikuje też stosunki między regionalnym rządem Kurdystanu i rządem Iraku oraz z państwami sąsiednimi".
...
Kto wysmazyl to skandaliczne oswiadczenie? Demokracja zwieksza niestabilnosc? To zlikwidujcie glosowanie u siebie i podzielcie kraj na 3 czesci. W jednym rzadzi Assad w drugim Saddam w trzecim Erdogan a w czwartym Iran! BEDZIECIE MIELI STABILNOSC BARANY! WYWALIC NA ZBITY PYSK ,,DEPARTAMANT STANU"!!! To sa zbrodniarze!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:51, 28 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Wojna handlowa USA i Kanady przybiera na sile. Media: To porażka Theresy May
Dzisiaj, 28 września (10:45)
Rząd w Londynie rozważa możliwość zablokowania przyszłych kontraktów wojskowych z amerykańskim koncernem Boeing po tym, jak spór dotyczący kanadyjsko-brytyjskich samolotów Bombardier zagroził relacjom handlowym między USA a Wielką Brytanią. Wcześniej kanadyjskie media poinformowały, że Stany Zjednoczone i Kanada prowadzą wojnę handlową w przemyśle lotniczym. USA chcą nałożyć karne cła w wysokości 220 procent na samoloty koncernu Bombardier. Brytyjskie media piszą, że jest to osobista porażka premier Theresy May, która osobiście interweniowała w sporze, apelując do prezydenta Donalda Trumpa o wstawienie się w imieniu Bombardiera.
Theresa May
/FACUNDO ARRIZABALAGA/POOL /PAP/EPA
Londyn zablokuje przyszłe kontrakty wojskowe z amerykańskim koncernem Boeing?
We wtorek amerykański resort handlu stanął po stronie Boeinga, uznając jego zarzuty, że brytyjsko-kanadyjskie dotacje dla Bombardiera stanowią niedozwoloną pomoc publiczną. W konsekwencji możliwe jest nałożenie na samoloty koncernu Bombardier nawet 220-procentowego cła importowego, które mogłoby zagrozić 4,2 tys. miejscom pracy w fabryce firmy w Belfaście oraz blisko 10 tys. w szerszym łańcuchu dostaw.
Decyzja władz USA, choć wciąż nieostateczna, jest interpretowana przez brytyjskie media, m.in. dziennik "The Times", jako osobista porażka premier Theresy May, która osobiście interweniowała w sporze, apelując do prezydenta Donalda Trumpa o wstawienie się w imieniu Bombardiera.
Gazeta zaznacza, że zdaniem krytyków obecny kryzys "podkopuje twierdzenia, że Brexit przyniesie wzmocnienie wolnego handlu ze Stanami Zjednoczonymi".
"The Times" zwrócił także uwagę na to, że May będzie zmuszona do szybkiej reakcji w celu przekonania swojego koalicyjnego partnera, północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP) o skuteczności swoich działań.
Obecny rząd Partii Konserwatywnej zależy od głosów dziesięciu posłów DUP po tym, jak w czerwcowych przedterminowych wyborach parlamentarnych torysi niespodziewanie stracili bezwzględną większość w Izbie Gmin.
Według informacji gazety, Downing Street rozważa m.in. odwet w formie weta na wszystkie przyszłe kontrakty wojskowe z udziałem Boeinga, m.in. na helikoptery Chinook i lekkie samoloty wywiadowcze.
Rocznie Wielka Brytania wydaje co najmniej 500 mln funtów na zakupy towarów amerykańskiej firmy. Wcześniej podobną deklarację złożył kanadyjski premier Justin Trudeau, który nie wykluczył rezygnacji z zamówienia myśliwców Super Hornet F/A-18.
Wojna handlowa Kanady i USA w przemyśle lotniczym
Stany Zjednoczone i Kanada prowadzą wojnę handlową w przemyśle lotniczym - twierdzą kanadyjskie media. USA chcą nałożyć karne cła w wysokości 220 procent na samoloty kanadyjskiego koncernu Bombardier.
Bombardier to jedna z największych kanadyjskich firm i technologiczna duma prowincji Quebec. Zamówienie na 75 samolotów typu CS100, z opcją na powiększenie zamówienia o kolejnych 50 sztuk złożyły w kwietniu 2016 roku amerykańskie linie lotnicze Delta, a dostawy maszyn miały się zacząć wiosną 2018 roku.
Jednak we wtorek amerykański resort handlu ogłosił wstępną decyzję o karnych cłach w wysokości 220 proc. na samoloty Bombardiera. W maju amerykański koncern Boeing wnioskował o cła, argumentując, że Bombardier otrzymał rządowe subsydia, dzięki którym zaniża ceny. Amerykański koncern lotniczy nie krył, że chce uniemożliwić kanadyjskiej firmie prace nad większymi samolotami.
Bombardier w swoim wtorkowym komunikacie napisał, że "skala sugerowanych opłat jest absurdalna". Firma zarzuciła Boeingowi próbę "zdławienia konkurencji" i podkreśliła, że "samoloty C Series obsługują segment rynku, na którym żaden amerykański producent nie jest obecny". Bombardier przypomniał, że Boeing nawet nie próbował uczestniczyć w przetargu ogłoszonym przez Deltę.
W środę w kanadyjskich mediach używano już słowa "wojna". Szef rządu prowincji Quebec Philippe Couillard podczas konferencji prasowej transmitowanej przez kanadyjskie stacje telewizyjne powiedział, że "Boeing może wygrał bitwę, ale wierzcie mi, do końca wojny jeszcze daleko". Dodał, wzywając władze centralne w Ottawie do zdecydowanych działań, że do czasu satysfakcjonującego rozwiązania konfliktu "ani jeden samolot Boeinga nie powinien zostać wpuszczony do Kanady".
Premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że jest "rozczarowany" decyzją władz USA i będzie "walczył o kanadyjskie miejsca pracy".
"Dramatyczne chwile" w rozmowach o przyszłości NAFTA?
Decyzja USA dotyczy nie tylko Kanady, ale także Wielkiej Brytanii, gdyż Bombardier ma zakłady w Irlandii Płn. Jak podały w środę brytyjskie media, minister obrony Michael Fallon ostrzegł, że kontrakty Boeinga mogą zostać zagrożone, zaś premier Theresa May powiedziała, że długoterminowe partnerstwo z Boeingiem zostało zachwiane przez postępowanie wobec Bombardiera.
Cała sprawa ma też szerszy kontekst. W Ottawie właśnie kończy się trzecia runda rozmów o renegocjacji NAFTA, umowy o wolnym handlu między Kanadą, USA i Meksykiem. Jak w ostatnich dniach uprzedzali kanadyjscy politycy, przed finałem może pojawić się wiele dramatycznych chwil.
Administracja waszyngtońska, choć krytyczna przede wszystkim wobec Meksyku, na razie sankcje i utrudnienia wprowadza wobec Kanady. Pod koniec kwietnia USA wprowadziły karne cła na import drewna konstrukcyjnego z Kanady. Równolegle toczy się inny spór - o warunki handlu produktami mlecznymi.
Jak ocenił komentator publicznej telewizji CBC "teraz jest jasne, że zobowiązanie prezydenta USA Donalda Trumpa do 'uczynienia Ameryki znowu wielkiej' zależy w olbrzymim stopniu od ochrony amerykańskich biznesów, jak Boeing, przed wszelką konkurencją, gdziekolwiek to możliwe i niezależnie od kosztów".
(ph)
...
To jest imperializm USA! Nie jak bredza debile podboje terytorialne tylko EKONONICZNE! OD DAWNA JUZ! USA wyksztalcily taki typ podboju. Ktory jest zlem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:11, 30 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Putin wzywa Trumpa do "pragmatycznej współpracy"
Putin wzywa Trumpa do "pragmatycznej współpracy"
Dzisiaj, 30 grudnia (15:31)
Składając życzenia noworoczne prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi prezydent Rosji Władimir Putin wezwał go do "pragmatycznej współpracy" i "konstruktywnego dialogu" - przekazał Kreml.
Prezydent Rosji Władimir Putin
/KIRILL KUDRYAVTSEV / POOL /PAP/EPA
Rosyjsko-amerykański konstruktywny dialog jest szczególnie potrzebny do wzmacniania strategicznej stabilności na świecie oraz do znalezienia optymalnych odpowiedzi na globalne zagrożenia i wyzwania - napisał rosyjski prezydent.
Według Putina rozwój relacji między USA a Rosją powinien opierać się na zasadzie równości i wzajemnym szacunku. Pozwoliłoby to na postęp w rozwijaniu pragmatycznej współpracy w długoterminowej perspektywie - dodał.
W połowie grudnia Putin zadzwonił do Trumpa, by podziękować mu za przekazane przez CIA informacje, które umożliwiły udaremnienie ataku terrorystycznego w Petersburgu.
...
Przeciez wspopracuje z wami ,,pragmatycznie" zbroi wszystkich bandytow ktorzy was atakuja po to aby z wami potem ,,wspolpracowac" w ich zwalczaniu! Prawdziwy ,,przyjaciel"!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:58, 31 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Szef rosyjskiego wywiadu przebywał w USA. "Na konsultacjach"
1 godz. 23 minuty temu
Szef rosyjskiego wywiadu Siergiej Naryszkin przebywał w ubiegłym tygodniu w USA "na konsultacjach ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami" - poinformował ambasador Rosji w Waszyngtonie.
Szef rosyjskiego wywiadu Siergiej Naryszkin przebywał w ubiegłym tygodniu w USA "na konsultacjach ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami" - poinformował ambasador Rosji w Waszyngtonie.Prezydent Rosji Władimir Putin/SERGEI CHIRIKOV /PAP/EPA
Ambasador Anatolij Antonow powiedział, że celem tej wizyty było omówienie spraw związanych ze "wspólną walką z terroryzmem". Nie sprecyzował jednak, z kim rozmawiał Naryszkin.
Agencja Reutera zwraca uwagę na fakt, że Siergiej Naryszkin przyjechał do USA, mimo że od kilku lat objęty jest amerykańskimi sankcjami.
Według dwóch "zorientowanych w sprawie" amerykańskich źródeł, na które powołuje się agencja, Naryszkin rozmawiał z dyrektorem Wywiadu Narodowego USA Danem Coatsem i innymi przedstawicielami amerykańskich służb wywiadowczych. Źródła te nie ujawniły omawianych tematów.
Siergiej Naryszkin, który we wrześniu 2016 roku objął stanowisko szefa Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), dwa lata wcześniej, jeszcze jako przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej, został objęty amerykańskimi sankcjami w reakcji na aneksję Krymu przez Rosję.
Mimo znacznego pogorszenia się stosunków między USA a Rosją, przedstawiciele obu rządów wielokrotnie zapewniali, że współpracują ze sobą na kilku obszarach, w tym w walce z Państwem Islamskim.
(az)
...
Przyjechal tylko po to aby zakpic z sankcji USA i jak widac udalo mu sie! USA pod Trumpem sa panstwem smiesznym i niepowaznym
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:39, 06 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Sankcje dla polityków PiS. Morawiecki i Duda mają zakaz wejścia do Białego Domu?
2018-03-06
Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu – donosi Onet. Wg portalu Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz – do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać.
Zakaz wjazdu do Białego Domu, a także groźba cięć budżetów wojskowych to wciąż jeszcze nie wszystkie ostrzeżenia ze strony władz USA. Notatka polskiej ambasady zawiera bowiem jeszcze jeden punkt. Otóż, Amerykanie oświadczyli polskim dyplomatom bardzo dobitnie, że jeśli nasza prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą „dramatyczne”. Tak naprawdę mają na myśli jedną konkretną osobę – to Jan Tomasz Gross, autor kontrowersyjnych książek obciążających Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust.
...
Szok! Zbrodnia! Haniebny atak na Polske! Usrael dolaczyl do Hitlera Stalina i tym podobnych.
Donaldzie Trumpie decyduje sie twoj los. Jesli w pare godzin winni nie wyleca z departamentu stanu to znaczy ze to popierasz! A to onacza twoj koniec! Czekam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:44, 07 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Amerykański przemysł gwałtu
Aleksander Piński
W XIX w. w USA hodowano ludzi na sprzedaż.
W XIX w. w USA właściciele niewolnic regularnie gwałcili je nie tyko po to, by zaspokoić potrzeby seksualne. Robili to także dlatego, że dzieci z taki związków - Mulaci - były niewolnikami, na których był duży popyt na rynku. Panowie do gwałtu zmuszali także największych i najsilniejszych murzynów po to, by niewolnice rodziły duże dzieci. One mogły wyrosnąć na silnych pracowników, a na sprzedaży takich zarabiali najwięcej.
Chłosta za opór
Niewolnice nie miały w USA ze strony prawa żadnej ochrony przed niechcianym seksem. Ned i Constance Sublette w książce „The American Slave Coast” (Amerykańskie wybrzeże niewolnicze) piszą o sprawie George kontra stan Mississippi z 1859 r. Oskarżano niewolnika o zgwałcenie nieletniej dziewczynki. Stanowy Sąd Najwyższy zawyrokował, że „gwałtu niewolnik może dokonać tylko na białej kobiecie”, a „przepisy prawa regulujące zasady odbywania stosunków seksualnych między przedstawicielami białej rasy nie mogą, z oczywistych względów, dotyczyć niewolników”. Tak więc prawo południowych stanów nie przewidywało takiego przestępstwa jak zgwałcenie niewolnicy.
Prawo do bezkarnego gwałcenia czarnych kobiet uzasadniano w ten sposób, że Murzynki są ze swojej natury rozwiązłe, zawsze chętne do seksu i z samego faktu posiadania czarnego koloru skóry zhańbione od urodzenia. Kolejny przykład: w 1855 r. sąd w stanie Missouri skazał 19-letnią niewolnicę Celię (nie miała nazwiska) na śmierć przez powieszenie (wyrok wykonano) za zabicie swojego właściciela, który regularnie gwałcił ją od momentu gdy skończyła 14 lat. Niewiele byłych niewolnic spisało swoje wspomnienia. Jedną z nielicznych była Heriet Jacobs, która pod pseudonimem Linda Brent wydała książkę zatytułowaną „Incidents in the Life of a Slave Girl. Written by Herself ” (Wydarzenia z życia niewolnicy. Opisane przez nią samą).
W książce zwróciła uwagę na to, że właściciele niewolników sprytnie wpisali do prawa, że dzieci dziedziczą status matki. Oznaczało to, że dzieci niewolnic także były niewolnikami, nawet jeżeli ich ojcem był biały mężczyzna. Mogli to zrobić, bo w wyborach dysponowali trzema piątymi głosu za każdego niewolnika, czyli właściciel 100 niewolników mógł oddać za nich 60 głosów. W ten sposób, jak napisała Jacobs, im bardziej właściciele niewolników dawali ujście swojemu popędowi seksualnemu, tym bogatsi się stawali.
W książce Jones opisuje jak traktował ją jej właściciel niejaki „Pan Flint” (na prawdę nazywał się James Norcom i mieszkał w Edenton w stanie Północna Karolina). Kiedy miała 14-15 lat Norcom, jego synowie oraz nadzorca zaczęli przekupywać ją prezentami, by zgodziła się na seks. Kiedy nie zaakceptowała ich „zalotów” była głodzona i batożona, aż zmieniła zdanie. Jak napisała Jones, opór był bezcelowy. Była niewolnica Bethany Veney z Paige County w stanie Virginia pisała w wydanym w 1889 r. pamiętniku: ”Nikt nie może zrozumieć emocji matki, która przytula swoje nowo narodzone dziecko wiedząc, że w każdej chwili decyzją właściciela może jej zostać odebrane, a kiedy takie dziecko jest dziewczynką, tak jak moje było, to wie z doświadczenia, iż jest skazane na zaspokajanie popędu seksualnego właściciela niewolników”.
Prapradziadek gwałciciel
O skali zjawiska gwałcenia niewolnic przez białych właścicieli świadczą wyniki spisu powszechnego z 1860 r. Wyliczono w nim, że co siódmy „kolorowy” był Mulatem (było ich dokładnie 588 352, czyli 13,25 proc. wszystkich osób o nie białym kolorze skóry). W komentarzu do spisu podawano, że na każde 100 urodzeń przez niewolnice siedemnaścioro dzieci to Mulaci. Skutkiem tego z pokolenia na pokolenie skóra kolorowych mieszkańców USA stawała się coraz jaśniejsza.
Austin Steward, były niewolnik ze stanu Virginia, w 1857 r. w swoim pamiętniku napisał, że w tymże stanie Virginia oraz w niektórych innych niewolniczych stanach w żyłach zniewolonych kobiet było tyle samo europejskiej krwi co afrykańskiej, przy czym udział tej ostatniej regularnie się zwiększał. Z kolei w 2012 r. okazało się, że dalekim kuzynem Michelle Obamy, czarnej żony prezydenta USA, jest biały z miejscowości Birmingham w Alabamie, niejaki Sherry George. Pierwsza dama oświadczyła: „Wiem, że wtedy czasy były inne, ale myśl, że jeden z naszych przodków zgwałcił niewolnicę... Wolałabym nie wiedzieć, że mój prapradziadek był gwałcicielem”. Panowie nie tylko sami gwałcili swoje niewolnice, ale zmuszali innych niewolników do gwałtu. Niewolnicy nie mieli bowiem prawa do wyboru partnerki seksualnej. Były im one przydzielane przez pana, którego priorytetem były pary, które będą rodzić dużo dzieci. Były niewolnik ze stanu Virginia - Charles Grandy - wspominał, że z tego powodu dla jego pana wygląd niewolnic nie miał znaczenia. Mogły być, jak ujął Grandy, „brzydkie jak noc”.
James Green, w połowie Indianin w połowie Afroamerykanin mieszkający w Teksasie potwierdzał w 1938 r., kiedy miał 90 lat, że to jego właściciel wskazywał palcem kto miał być czyją „żoną”.
Reproduktorki poszukiwane
Jeszcze na początku lat 30. XIX w. w ogłoszeniach o sprzedaży niewolników podkreślano, że kobieta jest dobrym „reproduktorem” (ang. breeder), czyli że udowodniła, iż potrafi regularnie rodzić zdrowe dzieci. W owych czasach mnóstwo kobiet umierało przy porodzie. Green wspominał, iż kobiety które nie potrafiły rodzić zdrowych dzieci, były wysłane do pracy razem z mężczyznami, by przy najbliższej
okazji zostać sprzedane.
Fannie Moore, była niewolnica, w wywiadzie przeprowadzonym w stanie Północna Karolina w 1937 r. opowiadała: „Niewolnica, która potrafiła rodzić, zarabiała dla pana więcej pieniędzy niż reszta, więcej niż mężczyźni. Kiedy później taką niewolnice sprzedawano to wystawiano ją na targu razem z dziećmi, by wszyscy widzieli jak szybko potrafi rodzić”.
Mimo, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji zdarzały się próby oporu. Mary Gaffney, była niewolnica z Teksasu, opisywała, jak broniła się przed seksem z wybranym przez pana partnerem: ”Faktem jest, że nienawidziłam mężczyzny, za którego wyszłam, ale to było to, co pan kazał zrobić. Kiedy pan przybył do Teksasu, kupił dużo ziemi i miał zamiar szybko się wzbogacić. Wybrał jednego czarnego dla mojej matki i jednego dla mnie. Nie pozwoliłam mu się dotknąć, ale on poskarżył się panu i zostałam wybatożona. Tej nocy pozwoliłam mu zrobić co chciał, ale i tak nie dopiął swego, bo nie zaszłam w ciążę. Cały czas żułam korzenie bawełny, ale tak by pan niczego nie zauważył”.
Oczywiście nie zawsze panowie wybierali niewolnikom partnerki, ale nawet gdy mogli oni łączyć się w pary według własnego uznania, nie mieli w pełni wolnego wyboru, ponieważ ograniczała ich liczba niewolników na plantacji (średnio było ich 41). Batożenie nie było najgorszą karą, jaką panowie stosowali w stosunku do krnąbrnych niewolnic. Najbardziej nieposłuszne były „sprzedawana na południe”, czyli były zabierane od rodziny i przenoszone na plantacje, gdzie musiały robić to samo co do tej pory, tylko bez żadnego wsparcia ze strony bliskich. W najgorszym przypadku mogły trafić na plantację trzciny cukrowej, gdzie śmiertelność była znacznie wyższa, niż przy uprawie bawełny.
...
Artykul przesadza. Nie zawsze byl gwalt. Jednakze zawsze byla zaleznosc. Nawet jak niewolnica nie protestowala. Faktem oczywistym byla hodowla niewolnikow. Bo byli jak bydlo. Trzeba jednak dodac ze niewola seksualna byla i w fabrykach! Kapitalisci tez molestowali pracownice a grozba zwolnienia w czasach kryzysu to gorzej niz baty.
Widzicie kto nas poucza. USA to ostatni kraj do recenzowania Polski.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:40, 07 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
We wtorek wieczorem polskiego czasu Heather Nauert, rzeczniczka Departamentu Stanu USA, zapytana o to na konferencji prasowej stwierdziła, że doniesienia o jakimkolwiek zawieszeniu współpracy w zakresie bezpieczeństwa i dialogu na wysokim poziomie z Polską są po prostu nieprawdziwe, a Polska pozostaje bliskim sojusznikiem USA w ramach NATO. Zaznaczyła, że przedstawiciele USA nie zgadzają się z zapisami nowelizacji ustawy o IPN, co wyrazili publicznie. Rzeczniczka Departamentu Stanu nie odpowiedziała natomiast, czy przedstawiciele USA przekazali polskim władzom, że do czasu rozstrzygnięcia sporu dotyczącego nowelizacji ustawy o IPN nie ma szans na spotkania na najwyższym szczeblu. - Nie mam wiedzy o żadnych spotkaniach, które są obecnie dyskutowane lub zaplanowane - stwierdziła, zapytana o możliwe spotkanie prezydentów Polski i USA. A czy polski minister spraw zagranicznych jest obecnie mile widziany w Białym Domu? - Nie ma żadnych spotkań ani planów, które mogę teraz ogłosić - odpowiedziała Heather Nauert. Zaznaczyła, że rozmawiała niedawno z A. Wessem Mitchellem, ale nie o relacjach z Polską.
...
To nie bylo to o co chodzilo. Wyglada na to ze naciski sa ale sankcyji nie ma. Onetem powinny zajac sie odpowiednie sluzby czy tu nie ma jakichs ciemnych interesow przeciw Polsce. Natomiast USA ostrzegam. Wazy sie waz los. Niejedno imperium obalismy i amerykanskie tez mozemy.
Za te dlon podniesiona nad Polska kula w łeb napisal poeta w 1939. I spelnilo sie nadzwyczajnie. Za pare lat Adolf SAM SOBIE STRZELIL W LEB III Rzesza legla w gruzach. Szkoda byloby gdyby USA tak skonczylo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:18, 08 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
700 tysięcy zamordowanych
25 czerwca 1942 roku w bardzo ważnym brytyjskim dzienniku "The Daily Telegraph" ukazał się artykuł ujawniający szokującą prawdę o zbrodniach niemieckich na Żydach. Już sam tytuł był wstrząsający "Niemcy mordują 700 tysięcy Żydów w Polsce". A w pierwszym zdaniu tekstu zbrodnia niemiecka nazywana zostaje "największą masakrą w dziejach świata".
image
Przypominam: jest to czerwiec 1942 roku. Raport Jana Karskiego o mordowaniu Żydów zostanie opublikowany w postaci broszury „Masowa eksterminacja Żydów w okupowanej przez Niemców Polsce” dopiero w grudniu tego roku. Karski zostanie wysłuchany (bardzo nieuważnie!) przez prezydenta F. D. Roosevelta dopiero 28 lipca 1943 roku, czyli ponad rok po publikacji w "The Daily Telegraph".
Materiały do publikacji w "The Daily Telegraph" dostarczył Szmul Mordechaj Zygielbojm, polityk Bundu, działacz związków zawodowych, dziennikarz, były radny Warszawy i Łodzi, który w tamtym okresie był w Londynie członkiem Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej (odpowiednik sejmu na emigracji). W 1939 roku brał udział w obronie Warszawy, później znalazł się w składzie Rady Żydowskiej (Judenratu), a w 1940 roku partia przerzuciła go na Zachód, gdzie reprezentował Bund na konferencji europejskich partii socjaldemokratycznych w Brukseli. Później znalazł się w Anglii, a tam w roku 1942 został członkiem Rady Narodowej RP z ramienia swojej partii. Od organizacji żydowskich i polskiego podziemia otrzymywał raporty, które przekazywał Światowemu Kongresowi Żydów i Amerykańskiemu Kongresowi Żydowskiemu, licząc na ich wpływy z nadzieją, że wywrą nacisk na rządy alianckie i spowodują udzielenie pomocy polskim Żydom.
Wszystko na próżno.
Jednak artykuł w "The Daily Telegraph" zmienił sytuację. Zareagowała BBC. Noel Newsome, szef BBC European Service, zarządził: “Ta upiorna informacja, opowiedziana przez Zygielbojma w "The Daily Telegraph" musi zostać jak najmocniej nagłośniona".
Zgodnie z instrukcją, BBC zaczęła informować o masowym mordowaniu Żydów. W początku 1943 roku arcybiskup Canterbury, William Temple wezwał do ratowania Żydów w dramatycznych słowach: "W tej chwili spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność. Stoimy przed historią, ludzkością i Bogiem".
"Jeżeli Hitler zgodzi się uwolnić Żydów, będziemy w bardzo trudnej sytuacji"
Rząd Wielkiej Brytanii był bardzo niezadowolony. Narastała presja opinii publicznej. Należało koniecznie wykonać jakieś działania, które pozwoliłyby na stworzenie wrażenia, że rząd robi coś ważnego w tej sprawie. Chodziło o cyniczne oszukanie opinii publicznej.
Brytyjczycy zaproponowali więc Amerykanom zwołanie konferencji, na której uzyskana miała być wspólnie odpowiedź na pytanie "Jak powstrzymać masowe mordowanie Żydów?".
Konferencję na Bermudach poprzedziło spotkanie w Białym Domu. Poza prezydentem Rooseveltem uczestniczyli w nim: sekretarz stanu Cornell Hull, brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden oraz brytyjski ambasador w USA lord Halifax. Wszyscy dobrze wiedzieli, że ogromna liczba Żydów jest już zamordowana. I wiedzieli także doskonale, że są jeszcze setki tysięcy Żydów czekających na pewną śmierć.
Jak ujawniają protokoły ze spotkania, w pewnym momencie rozmowy, sekretarz stanu Hull zwrócił uwagę na los około 70 tysięcy Żydów bułgarskich i możliwości ocalenia ich przed wymordowaniem przez Niemców. Anthony Eden odpowiedział wówczas: "Cały ten problem Żydów w Europie jest bardzo trudny. Musimy postępować bardzo ostrożnie w sprawie jakichkolwiek propozycji zabrania wszystkich Żydow z państw jak na przykład Bułgaria. Jeżeli to zrobimy, wtedy Żydzi na całym świecie zaczną domagać się od nas podobnych działań w Polsce i Niemczech".
O ile na czele delegacji brytyjskiej na konferencję w Hamilton na Bermudach miał stanąć jeden z wiceministrów spraw zagranicznych, dość ważny polityk, syn byłego premiera -Richard Law, o tyle Amerykanom trudno nawet było znaleźć kogoś gotowego podjąć się tak fikcyjnej, z założenia oszukańczej roli. Kogoś, kto byłby efektownym figurantem.
Myron Taylor - przemysłowiec i dyplomata - odmówił. Wykręcił się z tej funkcji, bo - jak twierdzono - nie chciał "firmować swoim nazwiskiem" takiej podejrzanej sprawy. Sędzia Sądu Najwyższego Owen J. Roberts błagał, aby Roosevelt go nie wyznaczał do tej misji. Podobno Roosevelt odpowiedział żartobliwie: “Całkowicie rozumiem, ale naprawdę mi przykro, że nie chce Pan odwiedzić Bermudów szczególnie teraz, gdy akurat będą tam kwitły wielkanocne lilie". Z kolej prezydent Uniwersytetu Yale - Seymour wyraził zgodę, ale sprzeciwiła się temu rozsądniejsza Rada Uniwersytetu.
Wreszcie znaleziono naiwnego: był to szanowany profesor - Harold Dodds, prezydent znakomitego Uniwersytetu Princeton, który zgodził się przewodniczyć delegacji amerykańskiej. Departament Stanu zobowiązał go stanowczo, aby w czasie konferencji absolutnie do niczego się nie zobowiązywał.
Zresztą amerykańskie zaniepokojenie, że strona brytyjska będzie chciała coś konkretnego ustalić, o czymś zadecydować, było całkiem niepotrzebne.
Już na początku konferencji bermudzkiej, przewodniczący delegacji brytyjskiej, Richard Law, zdradził swoje największe obawy: co się stanie, jeśli Hitler na propozycję uwolnienia Żydów odpowie "tak" i ZGODZI SIĘ UWOLNIĆ ŻYDÓW?!
Oto słowa Richarda Law'a: "Gdyby Hitler przyjął propozycję uwolnienia być może milionów niechcianych osób, moglibyśmy znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji ... mógłby powiedzieć "dobrze, weźcie milion lub dwa miliony". Następnie z powodu problemu z transportem wyglądalibyśmy wyjątkowo głupio".
Pomysł zwrocenia się do Niemców, aby uwolnili Żydów i zezwolili im na udanie się na przykład do krajów neutralnych, zostaje więc - rozsądnie - odrzucony. Nie podniesiono limitu przyjmowania uchodźców w USA; Wielka Brytania odrzuciła wszelkie pomysły wpuszczania Żydów do Palestyny; uznano za nierealną ideę, aby statki amerykańskie wracające z Europy puste, zabierały Żydów, którzy wciąż jeszcze ukrywali się w Europie przed Niemcami.
Przypominam: jest to już kwiecień 1943. Konferencja bermudzka zaczyna się 19 kwietnia. Uczestnicy konferencji mieszkają w hotelu z widokiem na seledynowe, karaibskie morze. Szumią palmy i pewnie kwitną te wielkanocne lilie, o których mówił Roosevelt. W Warszawie od kilku godzin (różnica czasu) trwa powstanie w getcie, które wybuchło właśnie 19 kwietnia. Ludzie z getta, którzy nie zostali zagazowani w Treblince i spaleni w krematoriach, akurat teraz płoną żywcem.
W kilkuosobowej delegacji amerykańskiej znajduje się także wieloletni członek kongresu USA Sol Bloom, z żydowskiej rodziny pochodzącej z Polski. Organizacje żydowskie oceniły jego obecność już wcześniej jako zły znak, bo był on znany z podatności na manipulację. Nie pomylili się. Po konferencji Sol Bloom ogłosił: "Jako Żyd, jestem całkowicie zadowolony z wyników konferencji bermudzkiej".
Po zgodnym odrzuceniu planów ratowania jakichkolwiek Żydów przed śmiercią, delegaci odetchnęli z ulgą i zajęli się sprawą o mniejszym znaczeniu: jak pomóc tym Żydom, którzy już uciekli z krajów okupowanych przez Rzeszę. Chodziło o około 5000 Żydów, którzy przedostali się do neutralnej Hiszpanii.
Tu też poszło dość sprawnie: z tych pięciu tysięcy postanowiono 630 (!)przetransportować z Hiszpanii do Północnej Afryki.
I na tym konferencja bermudzka się zakończyła.
image Delegaci USA i Wlk. Brytanii na Bermudach. W środku Richard Law. W jasnej marynarce - Harold Dodds.
Po wielu latach (1965), Richard Law, wówczas już w Izbie Lordów z tytułem Barona Coleraine, tak wspominał konferencję na Bermudach: "To był konflikt samousprawiedliwienia. Maskowanie bezczynności".
"Odpowiedzialność za zbrodnię obciąża także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych"
Konferencja na Bermudach trwała do 29 kwietnia (aż 10 dni - tak długo, bo uczestnicy konferencji nie tylko rozmawiali o tym, jak nie udzielić pomocy mordowanym ludziom, ale także grali w golfa). Powstanie w getcie trwało o ponad dwa tygodnie dłużej.
12 maja Szmul Zygielbojm, którego informacje o Zagładzie Żydów, zamieszczone w "The Daily Telegraph", przyczyniły się do pomysłu zwołania konferencji bermudzkiej,popełnił samobójstwo.
image
W liście skierowanym do do prezydenta RP Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego, pisał:
"Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii, jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnię wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy."
Tydzień po zakończeniu konferencji bermudzkiej, Amerykański Komitet Syjonistyczny wykupił ogłoszenie w "The New York Times", potępiające brak rezultatów i złamanie obietnic złożonych wcześniej. Konferencję nazwano "cruel mockery" (okrutną kpiną). Senator Harry Truman (przyszły prezydent Stanów), zrezygnował na znak protestu z udziału w Komitecie, uznając to ogłoszenie za obrazę senatu Stanów Zjednoczonych.
image
W tym samym czasie w okupowanej Polsce działał już - najpierw, od 27 września 1942 roku - Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty założony przez Zofię Kossak-Szczucką i Wandę Krahelską-Filipowicz, a - od 4 grudnia 1942 - powołana na jego miejsce Rada Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj.
To tyle.
Teraz proszę sobie samemu wyciągnąć wnioski i dokonać interpretacji przedstawionych faktów.
Paweł Jędrzejewski
...
Przypmnijmy Amerykanom co robili wtedy. Mieli dramatyczny problem. Co sie stanie jak Hitler uwolni miliony zydow i pojada oni na Zachod! ,,Na szczescie" nie uwolnil i wszystko ,,dobrze" sie skonczylo. Wnioski wyciagnijcie sami.
Teraz ich potomkowie maja czelnosc OCENIAC POLAKOW! To domaga sie kary!
Naprawde Polacy okryli sie chwala a inni hanba! Nie przypominam o tym ale jak pojawia sie plugawy szokujacy atak to przypomnijmy im. Niech znaja proporcje. I swoje miejsce.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:17, 27 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Znaleziono dowody na istnienie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych w latach 60 XX wieku
11 marca 2018 05:30
Amerykańska historyk i genealog Antoinette Harrell dotarła do osób, które były jednymi z ostatnich niewolonych ludzi w Stanach Zjednoczonych. Udało się jej porozmawiać z dwudziestoma osobami, które w przeszłości pracowały niewolniczo na plantacji Waterford w Luizjanie.
Niewolnictwo było problemem charakterystycznym dla Stanów Zjednoczonych od początku istnienia tego powstałego w końcu XVIII wieku państwa. Pierwsze stany zaczęły znosić niewolnictwo jeszcze w końcu XVIII wieku. W 1776 zrobił to stan Delaware, w 1783 Massachusetts, 1785 Nowy Jork, a w 1786 New Jersey. Rok później kongres przyjął uchwałę wprowadzającą ogólnokrajowy zakaz niewolnictwa w stanach północnych oraz północno – zachodnich. Niewolnictwo jednak utrzymało się nadal na rolniczym południu. Tamtejsi farmerzy nie chcieli z niego zrezygnować ze względu na zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą. Niewolnictwo zostało tam zniesione dopiero w trakcie wojny secesyjnej, kiedy to prezydent Abraham Lincoln wydał Proklamacje Emancypacji, która znosiła niewolnictwo na obszarze Skonfederowanych Stanów Ameryki popularnie nazywanych konfederacją. W ich skład wchodziły stany południa. Ustalenia Antoinette Harrell, amerykańskiej historyk i genealog dowodzą, że wspomniana proklamacja nie zakończyła problemu niewolnictwa. Udało się jej dotrzeć do dwudziestu osób, które pracowały niewolniczo na Plantacji Waterford położonej na terenie parafii Św. Karola w Luizjanie jeszcze w latach 60 XX wieku. Są oni Afroamerykanami. Pracowali na farmie przez większość swojego życia. Przywiązywano ich do ziemi na różne sposoby, głównie za pomocą długów. Każdego roku, nieskutecznie próbowali przekonać właściciela do zakończenia peonażu. Formalnie niewola za długi została zniesiona w Stanach Zjednoczonych w 1867 roku. Działanie właścicieli było więc bezprawne. Ucieczka od nich była jednak trudna ze względu na specyfikę amerykańskich farm zajmujących bardzo rozległy obszar. Wiązała się z koniecznością wielodniowego marszu w nieznanym kierunku. W niewolę za długi trafiali nie tylko Afroamerykanie, ale także węgierscy, włoscy i polscy emigranci. Jedna z przesłuchanych przez Harrell osób Mae Luis Miller powiedziała, że właściciele plantacji gwałcili ją. Przebywała tam do czternastego roku życia, czyli do 1963 roku. Potem udało jej się uciec.
Ofiary nawet dzisiaj niechętnie opowiadają o tych wydarzeniach. Ich oprawcy a także ich potomkowie, wciąż zajmują wysokie stanowiska we władzy i biznesie na południu Stanów Zjednoczonych.
Źródła: livescience.com; vice.com
Fot.: Alegoria wyzwolenia niewolnika (źródło: domena publiczna)
Damian Sideł
...
Odkryto ze niewolnictwo ww USA bylo jeszcze w latach 60tych XXwieku. Bo ze byl rasizm to oczywiste. Narracja ze kraj ten to jakis wzorzec wolnosci to jedno z najwiekszych oszustw. Wizja moze pokrzepiala ludzi w komunie ale byla kompletna fikcja. W istocie USA jest dalekie od wolnosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:31, 13 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Biały Dom naciskał na Izrael, aby zakończył spór z Polską ws. noweli ustawy o IPN
Jak podaje w czwartek amerykański portal axios.com, administracja Trumpa w ciągu ostatnich tygodni kilkukrotnie naciskała na Izrael, aby próbował rozwiązać kryzys, który wybuchł w stosunkach z Polską w związku z kontrowersyjną ustawą, nazywaną w tekście "ustawą o Holokauście".
..
Kolejny fakenews. Nie jest ona kontrowersyjna. To slowo to belkot. To ze syjonisci rzygaja to zadne kryterium kontrowersyjnosci. To kanalie. A Bialy Dom sobie moze naciskac )) Syjonisci trzymaja banki a to oznacza ze robia co chca z USA bo kraj ten ma bozka mamona. Postawa USA wobec Polski jest skandalicza i domaga sie kary. Chcecie rozwiazac,, kryzys" to zatkajacie plugawe rzygajace obledna nienawiscia syjonistyczne ryje. Zadnego kompromisu z prawda historyczna nie bedzie. Prawda jest prawda i koniec. Nie bylo zadnych polskich obozow. A polski holokaust oznacza zaglade Polakow. Koniec kropka. Albo uznajecie prawde albo koniec z wami bo Bóg prawdy nie odpusci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:32, 24 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Przedmiotem głosowania w Izbie Reprezentantów będzie przyjęta wcześniej przez Senat ustawa oznaczona S.447 czyli tak zwany JUST Act (Justice for Uncompensated Survivors Today Act of 2017). Nakazuje on Departamentowi Stanu stałe raportowanie do Kongresu, które kraje nie wywiązują się obowiązku płacenia okupu syjonistom.
...
Ostrzegam USrael! Decyduje sie wasz los. Wojny z Polska nie wygracie skoro nie potraficie wygrac zadnej to gdzie z Polska. Skonczycie jak III Rzesza. Nie kopcie sobie grobu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:18, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Debata i głosowanie nad ustawą S.447 ws roszczeń żydowskich w Izbie Reprezentant
Żydowskie organizacje przemysłu Holokaustu uzyskają pomoc rządu USA ws. wyłudzenia od Polski 300 miliardów dolarów. Jedynie Trump może ją zablokować.
Oy vey Mirasy! Izba Reprezentantów Kongresu USA właśnie jednomyślnie przyjęła tzw. ustawę 447 w sprawie żydowskich uroszczeń (czytaj: urojonych roszczeń).
...
Jednomyslnie! Myslal by kto. USA pokazaly prawdziwa ohydna morde.
A wiec wojna. Az do waszego konca. Sami tego chcieliscie.
Ohydny kraj tfu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 15:19, 25 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:18, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Polska wystawiona przez USA na żer „Przedsiębiorstwa Holokaust”
Podczas, gdy jeszcze niedawno media głównego nurtu przeważnie milczały na temat ustawy amerykańskiego senatu nr 447, tak teraz, gdy właśnie ustawa ta przyjęta została jednogłośnie przez Kongres USA, przeczytać można o tym wszędzie.
...
Raczej siebie wystawili na upadek. Syjonisci jedyne co od Polski dostana to po ryju.
A wuj Sam cusz... Zramolaly zidiocialy sterowany przez syjonistow zmierza ku przepasci...
To juz ich koniec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 17:20, 25 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:21, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI: Mimo naszych usilnych starań Izba Reprezentantów zatwierdziła Ustawę S. 447. Od podpisu Prezydenta Donalda Trumpa zależy teraz czy ustawa ta stanie się obowiązującym prawem.
Procedura głosowania „Voice Vote”, która przyjęto, w odróżnieniu od „Roll Call” nie wymagała rejestracji głosów! Głosy „za” były głośniejsze i liczniejsze, niż głosy „przeciw”, tak więc, Ustawa S.477 została zatwierdzona na zasadzie przewagi decybeli generowanych przez stronę popierającą jej przyjęcie! Jaka z tego wypływa nauka? Ano taka, że cisi nie mają racji!…
...
Szok! Przyjeta wrzaskiem! Syjonisci darli mordy jak opetani i uznali ze to wszyscy! Czyli mogla byc nawet mniejszosc! Widzicie jakie klamstwo ze jednomyslnie! Ja tez sie nabralem. Dementuje zatem! To bylo na wrzask! Widzicie jak wykombinowali! To sa kanalie. Oczywiscie wina USA jest! Kto im kaze miec procedury stadionowe? To jest debilne. Jednakze ocena jest zatem troche inna. Ale tez negatywna dla tego kraju.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:19, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Ustawa 447 - żydowska hucpa w stadium finalnym
Niech nam nikt nie mówi więcej o przyjaźni polsko-żydowskiej czy polsko-izraelskiej, bo czegoś takiego nie ma i nigdy nie było. Przedsiębiorstwo Holokaust na naszych oczach otwiera właśnie nowy rozdział który ma doprowadzić do wydarcia z Polski miliardów dolarów i pchnąć nasz kraj na skraj przepaści
...
Ale im sie nie uda. Nie panikujcie. To wszystko jest w objawieniach. Syjonisci przygotowuja przyjscie antychrysta. Widzimy to. Atak na najlepszy kraj swiata Polske musial nastapic tak jak i ich kleska musi nastapic. Z tym ze ich atak jest chwilowy a kleska ostateczna i nieodwolalna.
Symoliczne przedstawienie syjonizmu. Te rozne znaczki to samo zło. A waz szatan.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:26, 26 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Petycja do Donalda Trumpa w sprawie niepodpisania S.447
Dielektryk 22 godz. temu 0
Zanim rozejdzie się krzyk iż sprawa jest przesądzona - zgadzam się. Ale jeśli nie pokażemy chociaż minimalnego zaangażowania i sprzeciwu przeciwko tej ustawie, a jak widać rząd PiSu tego na pewno nie zrobi - S.447 będzie tylko początkiem powstania republiki bananowej obywateli niewolników, pracujących na organizację żydowskie
...
Chcieli by. Marzenia scietej glowy. Nie dramatyzujcie. USA to juz podupadle imperium. Od czasu Wietnamu maja kompleks kleski. Teraz kompleks Iraku. Od srodka pozera ich paso żyd. Kraj zachodzący.
To jest szansa dla Trumpa. Czy skonczy jak Hitler? Za tę dłoń podniesioną nad Polską. KULA W ŁEB!
Przypominam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:25, 02 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Amerykańskie obozy koncentracyjne? USA musiały zapłacić 1,6 miliarda dolarów odszkodowań
piątek, 27 kwietnia 2018 Udostępnij:
Adam Gaafar
ADAM GAAFAR
Tematy:
HISTORIA
USA
JAPONIA
II WOJNA ŚWIATOWA
„Sam fakt, że do tej pory nie doszło do sabotażu jest niepokojącą wskazówką, która potwierdza, że takie działania zostaną kiedyś podjęte” - przekonywał amerykańskich polityków jeden z generałów.
Sześć japońskich torped i dwie bomby poważnie uszkodziły amerykański pancernik USS West Virginia podczas ataku na Pearl Harbour. Fot. Wikimedia
Eddie Sakamoto miał 17 lat, gdy wyjechał z Japonii do Stanów Zjednoczonych. Do opuszczenia ojczystego kraju namówili go rodzice, którzy od pewnego czasu mieszkali w Kalifornii. Tam urodzili się jego dwaj bracia, George i Dick. Eddie wierzył, że w USA czeka go lepsza przyszłość. Po kilku latach spędzonych w nowym otoczeniu zaczął jednak tęsknić za domem. Z powodu pogłębiającej się depresji porzucił studia na uniwersytecie.
Następnie Eddie pomagał rodzicom prowadzić stoisko z owocami, a niedługo potem otworzył własny sklep w zachodniej dzielnicy Los Angeles. Powodziło mu się dobrze i coraz bardziej przyzwyczajał się do Ameryki. Ożenił się i miał trójkę dzieci. Jego sielankowe życie miało zmienić się pewnej pamiętnej niedzieli.
„Jakiś biały mężczyzna powiedział, że Japończycy zbombardowali Hawaje. Mówił, że właśnie rozpoczęła się wojna. Nie mogłem w to uwierzyć. Z Japonią nie wiązały mnie już wtedy silne uczucia. Chodziłem przez kilka lat do szkoły w Japonii, ale uczęszczałem także do szkoły tutaj, dlatego uważałem, że powinienem być lojalny wobec Stanów Zjednoczonych” - opowiadał Eddie po latach.
Jeszcze tego samego dnia policja zabrała jego ojca. Rodzina dowiedziała się później, że była to „ewakuacja” związana ze zbliżającą się wojną. W rzeczywistości ojciec Eddiego był jednym z ponad 2 tys. japońskich imigrantów, którzy zostali internowani, ponieważ agenci FBI uznali ich za zagrożenie dla USA.
Strach przed piątą kolumną
Dzień po japońskim bombardowaniu prezydent Franklin D. Roosevelt wygłosił orędzie do narodu. „Wczoraj, 7 grudnia 1941 roku – w dniu hańby – Stany Zjednoczone Ameryki zostały w niesprowokowanym i tchórzliwym ataku z premedytacją zaatakowane przez morskie i lotnicze siły Cesarstwa Japonii. Z żalem zawiadamiam was, że wielu Amerykanów straciło życie. Wobec tego zwracam się do Kongresu, aby ogłosił stan wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Japonią” - mówił 8 grudnia 1941 r. prezydent Franklin D. Roosevelt w orędziu do narodu.
Kongres przychylił się do jego prośby. Dalsze wypadki potoczyły się bardzo szybko. Trzy dni po przemówieniu prezydenta Stany Zjednoczone były już w stanie wojny z europejskimi sojusznikami Japonii - Włochami i III Rzeszą.
Pierwsze meldunki wojskowe sugerujące, że Japończycy planują atak na Zachodnie Wybrzeże pojawiły się w grudniu 1941. Dziś wiemy, że możliwości militarne Państw Osi nie pozwalały im przeprowadzić skutecznej inwazji na wybrzeża USA, jednak wówczas wielu Amerykanów szczerze obawiało się o swoje bezpieczeństwo.
Na ulicach amerykańskich miast pojawiły się antyjapońskie plakaty. Fot. Wikimedia
Nacinali im skórę za uszami, żeby krew powoli ściekała. Gotowali żywcem w gorących wulkanicznych źródłach
Zadali mu trzy pytania: czy nie ma żony, czy czci Matkę Bożą i czy jest w jedności z Białym Ojcem.
zobacz więcej
Na ten stan rzeczy wpływały w dużej mierze szybkie sukcesy japońskiej armii, jak również ponure przekazy medialne. Jeden z najczarniejszych scenariuszy ukazał się 2 marca 1942 r. w artykule pt. „USA musi teraz walczyć o życie”, opublikowanym na łamach magazynu „Life”. Za pomocą sześciu map zaprezentowano w nim apokaliptyczne wizje ataku Niemiec, Włoch i Japonii na Stany Zjednoczone.
W tej sytuacji niektórzy przedstawiciele amerykańskiej generalicji oraz władz lokalnych uznali za potencjalnych wrogów wszystkie osoby pochodzenia japońskiego, włoskiego i niemieckiego zamieszkujące Zachodnie Wybrzeże. Wojskowi obawiali się, że w przypadku ewentualnej inwazji nieprzyjaciela Nikkei (członkowie społeczności japońskiej) odwrócą się od Ameryki i rozpoczną działania wywrotowe.
Te obawy podzielali też zwykli Amerykanie - zwłaszcza mieszkańcy Kalifornii. Oraz wielkie koncerny medialne. Dość wspomnieć, że we wzmiankowanym artykule z „Life” aż pięć map przedstawiało desant Państw Osi przy wsparciu wrogów wewnętrznych - tzw. piątej kolumny.
Brak sabotażu to zapowiedź sabotażu
Antyjapońskie nastroje były na rękę administracji Roosevelta, która starała się przekonać opinię publiczną o słuszności przystąpienia USA do wojny. 19 lutego 1942 r. prezydent wydał dekret nr 9066, nadający dowódcom wojskowym prawo do wyznaczenia specjalnych stref militarnych. Zgodnie z tym dokumentem gen. John Lesesne DeWitt, dowódca generalny Western Defense Command (WDC), mógł usunąć z danego terenu każdego wskazanego przez siebie obywatela.
Dekret nie wymieniał wprawdzie konkretnych obszarów oraz grup ludzi, jednak poglądy gen. DeWitta pozwalały przypuszczać, że planowane działania dotkną właśnie japońskich imigrantów z Zachodniego Wybrzeża. „Sam fakt, że do tej pory nie doszło do sabotażu jest niepokojącą wskazówką, która potwierdza, że takie działania zostaną kiedyś podjęte”- pisał dowódca WDC w liście do amerykańskich polityków. Wojskowy podkreślał również, że obywatele o japońskim rodowodzie są niebezpiecznym elementem, ponieważ nie istnieje żaden sposób, który pozwoliłyby określić ich lojalność wobec USA.
Z raportów wojskowych wynikało jednak, że spora część amerykańskich Japończyków jest godna zaufania. Co więcej, w jednym z dokumentów znalazła się wzmianka, że pracownicy japońskiego konsulatu w USA uważają japońskich imigrantów za narodowych zdrajców, ponieważ są oni bardziej oddani wobec Ameryki niż ojczystego kraju.
Mimo to gabinet Roosevelta zgodził się na podjęcie radykalnych środków, zaproponowanych przez gen. DeWitta. Dużą rolę w przeforsowaniu argumentów dowódcy WDC odegrał świeżo mianowany gubernator stanu Kalifornia, Earl Warren. Przekonywał on członków komisji Kongresu, że brak sabotażu ze strony społeczności japońskiej jest „złowieszczym znakiem”, który każe wierzyć, iż działania piątej kolumny – podobnie jak atak na Pearl Harbor – będą skoordynowane i zostaną przeprowadzone w określonym czasie.
Mali Amerykanie japońskiego pochodzenia ślubują wierność Stanom Zjednoczonym. Rok 1942. Fot. Wikimedia
Dziesięć obozów
Początkowo władze umożliwiły osobom pochodzenia japońskiego „dobrowolne” opuszczenie dotychczasowych miejsc zamieszkania. Na mocy tego prawa ok. 5 tys. obywateli przeniosło się wówczas w głąb kraju. Gubernatorzy stanów, do których przybywali migranci, nie ukrywali jednak, że Japończycy nie są u nich mile widziani. W konsekwencji gen. DeWitt wydał 11 marca 1942 r. zarządzenie nr 35 o utworzeniu agencji Wartime Civil Control Administration (WCCA), której miało podlegać 17 tymczasowych centrów ewakuacyjnych.
Tydzień później prezydent Roosevelt powołał cywilną agencję War Relocation Authority (WRA). Jej zadanie polegało na zarządzaniu stałymi miejscami przesiedleń - obozami internowania. Ze względu na dużą liczbę osób przeznaczonych od „ewakuacji”, tymczasowe centra zamknięto jednak dopiero pod koniec października 1942 r.
Pierwszy obóz założono w Manzanar w Kalifornii. 28 kwietnia 1942 r. trafił tam wraz z rodziną wspomniany już Eddie Sakamoto. Podczas konfliktu z Japonią Amerykanie mieli wybudować jeszcze dziewięć podobnych obiektów – drugi w Kalifornii, po jednym w Utah, Wyoming, Kolorado i Idaho oraz po dwa w Arkansas i Arizonie. Łącznie przez obozy internowania przeszło ok. 110 tys. obywateli o japońskich korzeniach. Część „szczególnie niebezpiecznych” osób pochodzenia włoskiego i niemieckiego przetrzymywano natomiast w istniejących już wcześniej obozach wojskowych.
Tygodnik TVPPolub nas
Oczywiście niektórzy amerykańscy Japończycy próbowali się buntować. Do historii przeszło ikoniczne zdjęcie autorstwa słynnej fotografki Dorothei Lange. Widać na nim sklep należący do mężczyzny pochodzenia japońskiego oraz wywieszony w witrynie afisz z napisem: „Jestem Amerykaninem”. Fotografia została wykonana tuż przed wysłaniem właściciela sklepu do obozu.
Samorząd za drutami
Amerykańskie obozy internowania były otoczone drutami kolczastymi i posiadały wieże wartownicze. Panujące w nich warunki pozostawiały wiele do życzenia: w barakach brakowało bieżącej wody, a wyposażenie kwater składało się jedynie z kilku łóżek polowych oraz koców. Wraz z nadejściem zimy internowani dostawali dodatkowo małe piecyki. Zarówno w „mieszkaniach”, jak i latrynach nie było mowy o jakiejkolwiek prywatności.
Nie bez znaczenia był także fakt, że wiele obozów założono na terenach pustynnych, gdzie panowały surowe warunki klimatyczne. Jak wspominała jedna z internowanych, Mary Matsuda Gruenewald: „Upał, przenikliwe zimno i burze piaskowe – to wszystko mówiło mi, że Ameryka znalazła dla nas specjalne piekło”.
Więźniowie otrzymywali kiepskiej jakości pożywienie, które dopiero później zostało wzbogacone o płody rolne pochodzące ze znajdujących się poza obozami farm. Prace na roli wykonywali z reguły sami internowani. Agencja WRA – w ramach „amerykanizacji” więźniów – wprowadziła też z czasem namiastkę samorządów.
Internowani wykonywali prace na roli (na zdjęciu: zbiory szpinaku w obozie w Tule Lake w Kaliforni), z czasem także znaleźli pracę w utworzonych w obozach szpitalach, straży pożarnej, redakcjach gazet oraz w policji. Fot. Wikimedia
W obozach powstały miejsca pracy dla osadzonych – szpitale, straż pożarna, redakcje gazet oraz policja. 30 tys. internowanych stanowiły dzieci w wieku szkolnym, dlatego zorganizowano dla nich placówki oświatowe. Wraz z rozwojem obozów warunki bytowe osadzonych poprawiły się na tyle, że część z nich – zwłaszcza ludzie, którzy przed przesiedleniem musieli ciężko pracować – dobrze wspominała czas spędzony za drutami.
Jak na ironię, wśród społeczności obozowej prowadzono także sporadycznie rekrutacje do armii. W 1943 r. wizytę w kilku obozach złożył Ben Kuroki – amerykański Japończyk służący w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Na prośbę przełożonych próbował przekonać zdrowych i silnych mężczyzn, aby wzięli udział w walkach po stronie USA.
Przypadek Kurokiego pokazywał przy okazji, że nawet służba w armii nie chroniła podobnych mu osób przed dyskryminacją. „Musiałem walczyć jak diabli o prawo do obrony własnego kraju”- przyznawał Kuroki po wojnie. Ostatecznie udało mu się przełamać panujące w wojsku stereotypy, jednak musiało minąć trochę czasu, zanim dowódcy zaczęli traktować go na równi z pozostałymi żołnierzami.
Każdemu po 20 tys. dolarów
Większość internowanych wypuszczono z prawem powrotu na Zachodnie Wybrzeże w 1945 r., jednak ostatni obóz – Tule Lake w Kalifornii – funkcjonował jeszcze do marca 1946 r. Przetrzymywano w nim osoby uważane za wyjątkowo groźne – wnikliwa obserwacja miała ustalić, czy pozostaną one w kraju, czy też należy deportować je do Japonii.
Losy amerykańskich Japończyków podczas II wojny światowej przez lata były wypierane ze świadomości zbiorowej. Tematu unikali zarówno historycy, jak i sami internowani. Dopiero w 1976 r. prezydent Gerald Ford przeprosił wszystkich prześladowanych, a 12 lat później wydano pierwszy zbiór wywiadów z osobami, które przeszły przez amerykańskie obozy.
Prawie dwie dekady trwała dyskusja o zadośćuczynieniach. Japanese American Citizens League, jedna z najstarszych organizacji reprezentujących społeczność japońską w USA, domagała się wypłacenia każdemu żyjącemu internowanemu 25 tys. dolarów. W rezultacie prezydent Ronald Reagan i Kongres powołali w tej sprawie specjalną komisję.
W wyniku jej prac ustalono w 1988 r., że każdy poszkodowany otrzyma od państwa 20 tys. dolarów rekompensaty. Suma wszystkich wypłaconych odszkodowań wyniosła 1,6 mld dolarów.
Prezydent Ronald Reagan w 1988 roku podpisał Ustawę o Swobodach Obywatelskich gwarantującą odszkodowania Amerykanom pochodzenia japońskiego, którzy w czasie II wojny światowej zostali internowani. Fot. Wikimedia
Z czasem powstały też projekty edukacyjne, mające przypominać o tym wstydliwym epizodzie w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych. Jednym z największych przedsięwzięć tego typu jest założona w 1996 r. organizacja Densho (jej nazwa wywodzi się od japońskiego terminu, który znaczy dosłownie: „przekazać przyszłemu pokoleniu”). W internetowych zbiorach Densho można znaleźć ponad 700 godzin wywiadów z internowanymi oraz ok. 10 tys. zdjęć i dokumentów.
Uderzenie w fundamenty
Wciąż problematyczna pozostaje natomiast kwestia nazewnictwa amerykańskich obozów. W czasie konfliktu z Japonią zwano je eufemistycznie „wojennymi miejscami przesiedlenia”. Obecnie najczęściej spotykanymi terminami są „obozy internowania”, choć niektórzy piszą także o „obozach koncentracyjnych”.
Ostatniego z tych pojęć używał sam prezydent Roosevelt, a po latach, w 1989 r., do amerykańskiej literatury naukowej wprowadził je historyk Roger Daniels. Nazwa ta jest dziś krytykowana z powodu skojarzeń z Holokaustem. Można jednak szukać pewnych podobieństw do niemieckich obozów koncentracyjnych, bo także w amerykańskich „miejscach przesiedlenia” tysiące ludzi było przetrzymywanych pod przymusem i ścisłym nadzorem wyłącznie z powodu pochodzenia.
Niewątpliwie akcje przesiedleńcze uderzyły w fundamenty amerykańskiej demokracji, która w obliczu poważnego kryzysu nie zdołała zagwarantować równych praw wszystkim obywatelom.
– Adam Gaafar
Zdjęcie główne: Na słynnym zdjęciu autorstwa fotografki Dorothei Lange widać sklep należący do amerykańskiego Japończyka z wywieszonym w witrynie napisem: „Jestem Amerykaninem”. Fot. Wikimedia
...
Amerykanskie obozy tez sie znalazly. I wcale nie te dla jencow japonskich jak widac. Dla cywilow jak najbardziej. Tylko polskich nie moga znalezc...
Amerykanie histeryczny lud. Latwo wpadaja w zbiorowe stany swiadomosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 4 z 9 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|