Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zbrodnie USA potworów !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:30, 21 Sie 2013    Temat postu:

CIA po 60 latach przyznała się do zamachu stanu w Iranie


Sześćdziesiąt lat temu, 19 sierpnia 1953 roku, Stany Zjednoczone przy wsparciu Wielkiej Brytanii dokonały zamachu stanu w Iranie obalając premiera kraju, Mohammeda Mossadeqa. Wprawdzie udział USA w akcji był powszechnie znany, ale dopiero teraz CIA otwarcie przyznała się do przeprowadzenia akcji.

Na stronie internetowej Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego USA (National Security Archive) opublikowano krótki fragment przygotowanego przez historyka z ramienia CIA w połowie lat 70. XX wieku raportu "Battle For Iran" (tłum. Walka o Iran).

Dokument został wydany w 1981 roku, ale większość pozostała niedostępna dla opinii publicznej, w tym część opisującą sam zamach. Wprawdzie większość tej sekcji wciąż trzymana jest w tajemnicy, ale po raz pierwszy oficjalnie opublikowano fragment, w którym potwierdzono udział CIA w wydarzeniach sprzed 60 lat.

"Przewrót wojskowy, w wyniku którego obalono Mossadeqa i jego Front Narodowy przeprowadzony był pod przewodnictwem CIA jako akt polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych" - czytamy. "Ryzyko pozostawienia Iranu otwartego na agresję ze strony ZSRR zmusiło USA do zaplanowania i wprowadzenia w życie TPAJAX".

TPAJAX to nic innego jak kryptonim, pod którym kryły się plany obalenia Mossadeka. Chodzi o propagandę mającą podważyć polityczną siłę szacha, np. przekupywanie członków parlamentu i organizacji sił bezpieczeństwa.

Wciąż jednak nie jest jasne, dlaczego dopiero teraz CIA zdecydowało się przyznać otwarcie do swojej roli w zamachu stanu z 1953 roku, tym bardziej, że już wcześniej dwaj amerykańscy prezydenci (Bill Clinton i Barack Obama) otwarcie określili rolę USA w wydarzeniach sprzed 60 lat.

...

Ta haniebna sprawa pokazuje ze USA to imperium . Owszem sowieci tych czasow to Stalin ... Ale z tego nie wynika ze USA to dobro .
Obalili czlowieka ktory dazyl do niezaleznosci ekonomicznej Persji . Czyli zgwalcili kraj . To wydarzenie bylo kluczowym dla historii tego kraju az do rewolucji . Jako rana . Jako zdrada . Jak Jalta . Teraz oczywiscie to juz historia . Bestjalstwa rezimu spowodowaly ze dzis lud kocha USA jak w Polsce za Jaruzela ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:28, 22 Sie 2013    Temat postu:

Egipski interes USA - jak Waszyngton kupuje sobie sojusznika na Bliskim Wschodzie

Zwolennicy obalonego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego giną od kul wystrzeliwanych z amerykańskiej broni. Na ulicach rozjeżdżają ich amerykańskie czołgi, a gaz do rozpędzania manifestacji też zapewne pochodzi z Ameryki. Mimo że ofiar jest coraz więcej, USA swej pomocy militarnej raczej nie cofną. Egipt jest dla nich zbyt ważny. Z pewnością ważniejszy niż setki ludzkich istnień.

Zdjęcia pokazywane w telewizji w USA, która raczej rzadko niepokoi Amerykanów relacjami z odległych zakątków świata, wyglądają nieprzyjemnie. Krzyczący ludzie, krew, chaos, rozpacz, tłumy trupów w meczetach i na ulicach. Jeszcze mniej sympatycznie robi się kiedy przychodzi świadomość, że wszystkie te ofiary zostały zabite z broni wysyłanej do Egiptu przez Stany Zjednoczone.

Gigantyczna "łapówka"

Około 1,3 miliarda dolarów pomocy militarnej płynie tam co roku od dziesiątków lat, niezależnie od tego czy krajem rządzi dyktator, jak Hosni Mubarak, demokratycznie wybrany prezydent, Mohammed Morsi, czy też - jak to ma miejsce teraz - lider junty wojskowej, generał Abd el-Fatah Said es-Sisi. Amerykanie pomocy nie wstrzymują, bo kupują za nią drugiego po Izraelu, najważniejszego sojusznika w tym regionie świata.

Po ostatnich wydarzeniach w Egipcie wezwania, by cofnąć wsparcie, płyną z różnych stron sceny politycznej i z części mediów, w tym tak znaczących jak "New York Times" czy "Washington Post". Prezydent USA udaje jednak, że ich nie słyszy. Odmawia nawet przyznania, rzeczy dla wszystkich oczywistej, że w Egipcie doszło do puczu wojskowego.

Barackowi Obamie łatwiej bowiem znieść oskarżenia o popieranie krwawego reżimu, niż zrezygnować ze strategicznej pozycji militarnej jaką zapewnia Ameryce Egipt. Pomoc to także gigantyczne dochody niesłychanie silnego lobby - firm pracujących dla Pentagonu, które nagle straciłoby kontrakty opiewające nieraz na setki milionów dolarów.

Strategiczne znaczenie Egiptu

By zrozumieć strategiczne znacznie Egiptu wystarczy spojrzeć na mapę. Po pierwsze chodzi o dostęp do egipskiej przestrzeni powietrznej, z której amerykańskie samoloty korzystają niemal równie często jak egipskie. Tylko w zeszłym roku odbyły tam około dwóch tysięcy lotów. Po drugie amerykańskie okręty wojenne mogą swobodnie przypływać przez położony w Egipcie Kanał Sueski. Gdyby im tego zabroniono musiałyby pływać dookoła Afryki, co oznaczyłoby gigantyczne koszty i ogromną stratę czasu.

Te dwa elementy wydatnie pomogły Amerykanom podczas wojny w Zatoce Perskiej i ostatniej wojny w Iraku. Są też kluczowe dla funkcjonowania położonych w tym regionie amerykańskich baz wojskowych i instalacji militarnych.

Egipt jest również niezwykle ważny politycznie. Jako jedyne z państw arabskich (obok Jordanii) uznaje istnienie Izraela i utrzymuje z tym krajem stosunki dyplomatyczne. Zawarty w Waszyngtonie, w marcu 1979 roku, izraelsko-egipski traktat pokojowy, to jedna z największych zdobyczy amerykańskiej polityki zagranicznej. Popsucie stosunków Egiptu z Izraelem lub nie daj Boże zerwanie traktatu pokojowego, oznaczałoby dla USA trudne do opisania konsekwencje, znacznie przewyższające 1,3 mld dolarów pomocy militarnej.

Długa lista beneficjentów

Jak bardzo Pentagon zaangażowany jest w Egipcie może świadczyć test, który przeprowadził niedawno tygodnik "Time". Wpisanie słowa Egipt w bazie danych Departamentu Obrony zawierającej informacje o wojskowych kontraktach, przyniosło aż 13,5 tys. odpowiedzi. Od końca lat 70. USA wysłały do Egiptu pomoc wartości 73 mld dol. Wspomniane wcześniej 1,3 mld dol. płynie tam corocznie od 27 lat.

Co konkretnie wchodzi w skład tej pomocy i jakie amerykańskie firmy są największymi jej beneficjentami? Na pierwszym miejscu tej listy znajduje się koncern Lockheed Martin. W 2010 roku (ostatnim za jaki dostępne są szczegółowe dane) zarobił on 259 mln dolarów. Dostarcza Egiptowi myśliwce F-16, a także systemy ułatwiające nocną nawigację śmigłowcom bojowym Apache.

Druga z najważniejszych firm to DRS Technologies, która zarobiła 65,7 mln dol za samochody wojskowe i różnego rodzaju sprzęt szpiegowski. L-3 Communication Ocean Systems, trzeci na liście, w 2010 r. zarobił 31,3 mln dol. Dostarcza m.in. sonary.

Na czwartym miejscu znalazła się słynna firma konsultingowa Deloitte, która zawarła z Pentagonem kontrakty opiewające na 28,1 mln dolarów. Odpowiada za wsparcie analityczne dla egipskich sił powietrznych.

Dalej, firma Raytheon za 31,6 mln dolarów dostarczyła Kairowi 178 rakiet typu Stinger. Kolejny jest Boeing z sumą 22,5 mln dol., odpowiadający za logistykę i śmigłowce Apache. Konserwacja i naprawa tych maszyn to rola firmy AgustaWestland, która tylko w 2010 roku zarobiła dzięki temu 17,3 mln dol. Z kolei US Motor Work dostarczył silniki do wozów bojowych za 14,5 mln dol., a Goodrich Corp. systemy rozpoznawcze montowane w myśliwcach F-16 za 10,8 mln dol.

Pierwszą dziesiątkę zamyka Columbia Group, jeden z najnowszych beneficjentów, który przekazuje armii egipskiej rożnego rodzaju roboty używane przez wojsko, zapewnia również przeszkolenie w obsłudze tego sprzętu egipskim żołnierzom. W 2010 roku Columbia Group zarobiła na tym 10,6 mln dolarów.

Interesy przede wszystkim

Listę firm, które bez militarnej pomocy USA dla Egiptu dużo by straciły można ciągnąć w nieskończoność. Dość powiedzieć, że ok. 80 proc. wyposażenia egipskiej armii pochodzi ze Stanów lub jest produkowane przez egipskie fabryki w kooperacji z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym. Dzieje się tak np. w przypadku czołgów M1 Abrams, których egipska armia ma już setki, a chce mieć w sumie 1200.

Dlatego właśnie masakra zwolenników Mursiego pomocy militarnej dla Egiptu raczej nie przerwie, tym bardziej, że obalony prezydent choć wybrany w demokratycznych wyborach, nie był dla USA wygodnym partnerem. Rządy armii choć krwawe gwarantują stabilizację, a to ona, a nie demokracja jest dla Ameryki najważniejsza.

Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski

>>>>

Takie to uklady !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:37, 05 Kwi 2014    Temat postu:

Elżbieta Stasik Annika Zeitler | Deutsche Welle

Niemcy: Awantura o Henry'ego Kissingera. Orędownik pokoju czy zbrodniarz wojenny?

Nazwanie im. Kissingera katedry na uniwersytecie w Bonn wywołało burzę. Renomowani niemieccy naukowcy i studenci protestują. Równie kontrowersyjne jak osoba Kissingera jest finansowanie przedsięwzięcia przez MON.

W 90. urodziny Henry'ego Kissingera, w maju 2013 roku rząd Niemiec podjął decyzję o utworzeniu na uniwersytecie w Bonn katedry prawa międzynarodowego i stosunków międzynarodowych imienia amerykańskiego dyplomaty. Kissinger jest politykiem, który "znacząco przyczynił się do polityki pokoju i odprężenia, do bezpieczeństwa i rozbrojenia na świecie", głosiło uzasadnienie decyzji. Na arenie międzynarodowej były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA i sekretarz stanu jest jednak kontrowersyjną postacią.

Katedra fundowana im. Kissingera ma być finansowana przez pięć lat kwotą 250 tys. euro rocznie przez niemieckie Ministerstwo Obrony i kwotą 50 tys. euro przez MSZ. W historii RFN jest to pierwszy przypadek niemal całkowitego finansowania katedry przez Ministerstwo Obrony. Do tej pory ministerstwo wspierało tylko projekty badawcze i dwie uczelnie Bundeswehry w Monachium i Hamburgu.

Studenci się bronią

- Badania i nauka muszą być naszym zdaniem niezależne - mówi Lukas Mengelkamp z inicjatywy "Cywilna uczelnia Bonn". W uruchomionej przez siebie kampanii studenci zebrali ponad 1000 podpisów przeciw utworzeniu katedry im. Kissingera. Mengelkamp i inni studenci obawiają się zbytniego wpływu resortu obrony.

Niedawno, bo w ubiegłym roku, w ogniu krytyki znalazło się kilka niemieckich uczelni, które według doniesień "Sueddeutsche Zeitung" i rozgłośni NDR korzystały z dotacji MON na niektóre prace badawcze. Fundator może decydować jedynie o nazwie, broni stanowiska uczelni w Bonn jej rzecznik Andreas Archut.

- Ministerstwo Obrony Niemiec jest wyłącznie sponsorem i nie ma wpływu ani na treści wykładów, ani na obsadę profesury - argumentuje Archut.

Naukowcy: Kissinger jest zbrodniarzem wojennym

- Uważam za osobliwe nazwanie katedry imieniem Kissingera. Za jeszcze bardziej osobliwe uważam finansowanie jej przez Ministerstwo Obrony - mówi niemiecko-francuski publicysta i politolog Alfred Grosser. - Uważam Kissingera za zbrodniarza wojennego - uzupełnia.

Grosser, jako jeden z pierwszych, podpisał "List otwarty", w którym renomowani naukowcy sprzeciwiają się powołaniu do życia katedry im. Kissingera. Wśród ponad stu sygnatariuszy listu znaleźli się m.in. Wolfgang Merkel, Elmar Altvater czy polityk SPD, były minister kultury Dolnej Saksonii Rolf Wernstedt. Ich protest sprawił, że spór wokół katedry im. Kissingera ogarnął całe Niemcy. Autorzy listu zarzucają laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla, że ponosi odpowiedzialność za zbrodnie wojenne i tolerował lub wspierał ciężkie przypadki naruszenia praw człowieka.

Były sekretarz stanu w amerykańskim MSZ otrzymał w 1973 roku Pokojową Nagrodę Nobla razem z Le Duc Tho, politykiem i dyplomatą, przedstawicielem komunistycznego Wietnamu Północnego. - Wydaje mi się, że niezasłużenie. Od czasu udostępnienia akt przez CIA i Departament Stanu USA jest jasne, jak straszne rzeczy działy się za czasów Kissingera - argumentuje politolog Grosser. Sygnatariusze listu otwartego krytykują między innymi wkład Kissingera w bombardowanie Kambodży i Laosu podczas wojny w Wietnamie.

Naruszanie praw człowieka jako sekretarz stanu

Kontrowersyjna polityka Kissingera była tematem licznych publikacji. Niemiecki politolog Bernd Greiner w książce "War Without Fronts" (Wojna bez frontów: USA i Wietnam) przypisuje Kissingerowi istotną rolę w przedłużeniu wojny w Wietnamie. Krytycznie pisał też o nim William Shawcross w głośnej książce "Sideshow: Kissinger, Nixon and the Destruction of Cambodia". Christopher Hitchens oskarża noblistę w "Aktach Kissingera" o szereg hańbiących czynów w Wietnamie, Laosie, na Cyprze, we Wschodnim Timorze, Pakistanie i Chile. Uważany za skandalistę Hitchens chętnie widziałby Kissingera przed sądem za tolerowanie przez niego łamania praw człowieka za dyktatury Pinocheta.

- Tworząc katedrę imienia Kissingera, pomija się stan wiedzy naukowców i naukowcy muszą poczuć się dotknięci - podsumowuje emerytowany profesor socjologii Klaus Meschkat, inicjator listu otwartego. W 1973 roku wykładał w Chile, kiedy przy pomocy USA junta generała Augusto Pinocheta obaliła demokratycznie wybrany, socjalistyczny rząd Salvadora Allende. Meschkat został wówczas aresztowany, ale miał szczęście, bo w przeciwieństwie do wielu innych, jako Niemcowi, pozwolono mu opuścić kraj.

Kissinger pomógł Pinochetowi w przejęciu władzy

- Czuję się szczególnie dotknięty tym, że jeden z głównych odpowiedzialnych za amerykańską interwencję w Chile skierowaną przeciw chilijskiej demokracji, honorowany jest w Niemczech katedrą fundowaną - mówi Meschkat. Nikt nie wątpi w zasługi Kissingera, ale przymykanie oczu na jego kontrowersyjną, udokumentowaną naukowo politykę, jest trudne do zrozumienia, uważa socjolog.

USA wsparło pucz w Chile, w latach zimnej wojny widziało bowiem w polityce prezydenta Allende zagrożenie. Stany Zjednoczone uzasadniają swoją interwencję w Chile obroną przed komunizmem w Ameryce Południowej. Henry Kissinger miał zapewnić Pinocheta, który po przejęciu władzy konsekwentnie łamał prawa człowieka, że: "Oddał Pan Zachodowi wielką przysługę".

Przez jednych podziwiany jako strateg z polityczną dalekowzrocznością, przez innych zwalczany jako zimny polityk realny - Kissinger polaryzuje. Także kierownictwo uczelni w Bonn jest tego świadome. Niezależnie od krytyki obstaje jednak przy swojej decyzji i niebawem zamierza podać do wiadomości, kto w nadchodzącym zimowym semestrze obejmie stanowisko kierownika katedry imienia H. Kissingera.

...

Niemieckie komuchy maja zryty dekiel .
Akurat uratowanie Chile przed komuna to glownie zasluga Chilijczykow bo Kissinger by ich oddal komunie .
Kissinger to zbrodniarz pokojowy . Powinien byc Trybunal Karny ds. Zbrodni Pokojowych . Dla sadzenia pacyfistow i innych bydlakow od ,,popierania pokoju" np. tych od Nobla .
Kissinger pokojowo doprowadzil do oddania komunie :
Kambodzy - najwieksze ludobojstwo historii 25% ludnosci w 3 lata .
Wietnam glownie obozy i uchodzccy .
Laos to samo plus okupacja komuny z Wietnamu .
Jemen polowa kraju dla komuny .
Etiopia miliony ofiar komuny i wojen .
Somalia podobnie bo to obok .
Angola to samo .
Mozambik to samo .
Birma to samo .
Pokojowosc USA doprowadzila do gigantycznych masakrnie w USA u tych najbiedniejszych ! Oni zaplacili rachunki pokojowosci Zachodu .
I beda za to ukarani . NIE DARMO WLADZA MIECZ NOSI ! USA MAJA OLBRZYMIE ILOSCI BRONI I MAJA BRONIC TE LUDY ! A JESLI NIE TO ZNACZE ZE SA WINNI ZBRODNI ZANIECHANIA JAK ODDZIAL POLICJI KTORY SIE PRZYGLADA JAK ZULE BIJA BIEDAKA I MOWI ZE MY JESTESMY POKOJOWI !
I TO JEST ZBRODNIA POKOJOWA ! TO SAMO WIDZICIE NA UKRAINIE ! TAK SAMO ZACHOD JEST POKOJOWY ! BYDLAKI ! JAK JA NIE ZNOSZE PACYFISTOW TO ZWYRODNIALCY !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:22, 13 Cze 2014    Temat postu:

Polityka premiera Iraku, przy wsparciu USA, doprowadziła do katastrofy -

Ofensywa irackich rebeliantów sunnickich pokazuje, że szyicki premier Nuri al-Maliki stracił nie tylko poparcie armii ale też narodu. Sytuacji w Iraku nie poprawią nawet kolejne dostawy amerykańskiej broni - ostrzega "Washington Post".

W komentarzu redakcyjnym dziennik podkreśla, że klęskę premiera Malikiego można było już przewidzieć w 2010 roku, kiedy w kraju odbyły się wybory parlamentarne. Koalicja premiera otrzymała wtedy tylko 89 miejsc w 325-osobowym parlamencie.

Większym poparciem cieszyła się sunnicka Irakija byłego premiera Ijada Alawiego, zdobywając 91 miejsc.

Wspieranie Malikiego to błąd Obamy

"WP" zwraca uwagę, że administracja amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy "dziwacznie" współpracując z Iranem udzieliła wtedy poparcia przywódcy szyickiej koalicji, co musiało w ostateczności doprowadzić do konfliktu.

Dziennik podkreśla, że autorytarny i sekciarski styl sprawowania rządów Malikiego szybko doprowadził do pogłębiania konfliktów wewnątrz kraju. Opierając swoje rządy na większości szyickiej nie brał pod uwagę realiów panujących w kraju i na Bliskim Wschodzie. Dlatego dziwić powinna postawa administracji Obamy, która wspierała go miliardami dolarów pomocy wojskowej - pisze "WP".

- Wydaje mi się, że Maliki nigdy nie miał zamiaru i chęci do zjednoczenia Iraku. (...) Od początku był złym wyborem, a nasze (amerykańskie) poparcie dla niego było błędem - ocenił w rozmowie z "WP" profesor Derek Harvey z Uniwersytetu Południowej Florydy.

Cel: zbliżyć Arabię Saudyjską i Iran

Gazeta zwraca uwagę, że mimo znacznego wsparcia militarnego ze strony Waszyngtonu Maliki nie był w stanie stworzyć sprawnych struktur bezpieczeństwa państwa. W trakcie swych rządów dokonał istotnych zmian na szczytach władzy w armii, zastępując doświadczonych oficerów szyitami, których jedynym atutem była wierność dla Malikiego - pisze "WP".

Efekty tej polityki widać obecnie, kiedy armia wyposażona w nowoczesny sprzęt przegrywa kolejne starcia z dżihadystami z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL), w których szeregach walczą doświadczeni radykałowie sunniccy z całego świata. Co ważne, rebelianci z każdym zwycięstwem zdobywają na irackiej armii nowy sprzęt, rosnąc dalej w siłę - podkreśla "WP".

Dziennik podsumowuje, że w związku z klęską polityki premiera Malikiego administracja Obamy staje przed fundamentalnym pytaniem - czy wraz z innymi państwami Zachodu będzie w stanie zorganizować konferencję pokojową, która doprowadzi do zbliżenia sił sunnickich i szyickich oraz ich głównych sponsorów: Arabii Saudyjskiej i Iranu. Tylko dzięki temu będzie możliwe stworzenie nowego układu bezpieczeństwa, który powstrzyma dalszą ofensywę ekstremistów.

...

Tak tylko skutek zbrodni Waszyngtonu . Te bydlaki za wszystko odpowiedza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:44, 07 Lip 2014    Temat postu:

Piekło nieletnich imigrantów w USA

Amerykańska opinia publiczna od kilku tygodni żyje burzą, która wybuchła po tym, gdy na jaw wyszła szokująca skala nadużyć wobec wyłapywanych na granicy nieletnich imigrantów. Nie dość, że dzieci przetrzymywane są w urągających jakimkolwiek cywilizowanym standardom warunkach, to jeszcze są niejednokrotnie poniżane, bite, a nawet wykorzystywane seksualnie. I to wszystko w państwie, które mieni się ojczyzną wolności i demokracji.

Zagadka: który kraj przetrzymuje tysiące dzieci, od niemowląt po nastolatków, w tymczasowych aresztach i schroniskach, gdzie normą są lodowato zimne cele, twarde podłogi (bez materacy czy choćby koców), skromne racje żywnościowe, brak opieki medycznej, nie mówiąc o poniżaniu, obrażaniu, biciu, kopaniu i molestowaniu seksualnym?
Chwilka do namysłu. To jedna z bliskowschodnich dyktatur? Przeludnione, borykające się z milionem problemów Indie albo Chiny? A może któreś z ogarniętych krwawym konfliktem państw afrykańskich?

Prawidłowa odpowiedź brzmi: Stany Zjednoczone.

Brzemienna w skutkach decyzja Obamy

Ta sprawa wstrząsnęła amerykańską opinią publiczną: 11 czerwca koalicja kilku organizacji pozarządowych złożyła w imieniu 116 nieletnich imigrantów skargę na straż graniczną do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego z powodu licznych nadużyć, do jakich ma dochodzić w specjalnych aresztach tymczasowych. Trafiają do nich głównie dzieci wyłapywane w momencie nielegalnego przekraczania granicy (albo tuż po).

Jak przekonują członkowie koalicji, wykończone morderczą tułaczką przez pustynię albo podróżą w dusznych kontenerach, wyczerpane z głodu i pragnienia, niejednokrotnie celowo wkraczają na ścieżkę, która prowadzi ich prosto w ręce strażników. Liczą na to, że otrzymają doraźne wsparcie: dach nad głową, ciepły posiłek, szklankę wody, potrzebne lekarstwa, a później pomoc w dołączeniu do członków rodziny albo rozpoczęciu nowego życia.

To dlatego ich liczba rośnie w zastraszającym tempie: w ciągu zaledwie dwóch lat - zwiększyła się dwukrotnie. Zdaniem Chrisa Cabrery, szefa związku zawodowego strażników granicznych, obserwowany od kilkunastu miesięcy tłok na Rio Grande to efekt decyzji administracji Obamy z czerwca 2012 roku o roztoczeniu parasola ochronnego nad nielegalnymi imigrantami poniżej trzydziestki, którzy spełnią kilka warunków, tzn. przybyli do Stanów Zjednoczonych przed ukończeniem 16. roku życia, nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju i jego obywatel,i a także odbyli służbę wojskową albo ukończyli studia.

Sam prezydent stwierdził wtedy, że dzięki ukłonowi w stronę części nieproszonych gości z zagranicy, polityka imigracyjna stanie się "bardziej sprawiedliwa i bardziej efektywna". Jednak zdaniem publicystki Lindy Valdez skutek jest wprost odwrotny. "Gdy tlił się pożar, Obama po cichu prowadził do katastrofy, zamiast krzyczeć: pali się!" - jak stwierdza Valez na stronie internetowej stacji CNN.

Uciekinierzy z Ameryki Środkowej

Czy to dlatego w 2014 roku, jak szacuje amerykańska administracja, do Stanów Zjednoczonych przedostało lub przedostanie się bez opieki około 60 tysięcy dzieci (a prawdopodobnie znacznie więcej, bo według obliczeń organizacji pozarządowych będzie ich łącznie około 130 tysięcy)? Trudno jednoznacznie stwierdzić.

Wiadomo natomiast, że z tej, powiedzmy, 90-tysięcznej szturmującej granicę armii dziecięcych imigrantów, wyłapywany jest co drugi mały bojownik. Po schwytaniu, trafia do aresztu tymczasowego, a później do specjalnego schroniska, gdzie oczekuje na decyzję co do jego dalszych losów.

Jeśli ma obywatelstwo meksykańskie, problem rozwiązuje się właściwie sam, bo zgodnie z prawem federalnym i bilateralnymi umowami między władzami w Mexico City i Waszyngtonie, z marszu jest deportowany z powrotem do ojczyzny.

Ale w przypadku nielegalnych imigrantów z Ameryki Środkowej sytuacja znacznie się komplikuje, bo muszą oni przejść skomplikowaną procedurę, która - mimo iż najczęściej jej ani trochę nie rozumieją - decyduje nierzadko o całym ich życiu. Większość z nieletnich imigrantów pochodzi bowiem z Hondurasu, Salwadoru albo Gwatemali. Czyli trójkąta śmierci: wszystkie te państwa znajdują się w pierwszej piątce krajów z najwyższym odsetkiem morderstw na mieszkańca (odpowiednio miejsca pierwsze, drugie i piąte).

Wśród nich są niemowlęta wtulone w piersi matek. Są też kilkulatkowie próbujący dołączyć do rodziców, którzy Rio Grande przekroczyli już wcześniej. I ci, którzy w podróż do Stanów Zjednoczonych wybrali się nie z własnej woli - ofiary handlu ludźmi przemycane przez granicę jako tania siła robocza albo niewolnicy seksbiznesu. Są wreszcie nastolatkowie, którzy próbują zawalczyć o swój amerykański sen - a przynajmniej uciec od codziennego koszmaru w ojczyźnie.

Chociaż rośnie odsetek młodszych dzieci i dziewczynek, statystyczny nieletni imigrant to wciąż pochodzący nastoletni chłopiec, który ucieka z ojczyzny ze strachu. A ten ma różne oblicza: pogróżki, zastraszanie, przemoc domowa, molestowanie seksualne, przymusowe wciąganie do półświatka, szantażowanie.

- Dzieci uciekają ze swoich ojczyzn przed życiem, którego nie są w stanie znieść, m.in. z powody szerzącej się przemocy i prześladowań, a w czasie podróży do Stanów Zjednoczonych po raz kolejny stają się ofiarami - wyjaśnia Joseph Anderson z organizacji Americans for Imigrant Justice w rozmowie z "The Guardian". - Musimy mieć pewność, że są traktowane z godnością i szacunkiem a także otoczone wszelką możliwą ochroną prawną podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych - dodaje.

Niewidoczni

Zgodnie z prawem federalnym nieletni mogą przebywać w placówkach straży granicznej maksymalnie przez 72 godziny. W tym czasie musi zapaść decyzja co do ich dalszych losów: mogą zostać więc albo odesłani do krewnych żyjących na terytorium USA, albo przeniesieni do jednego z około 100 schronisk prowadzonych przez Biuro ds. Przesiedlania Uchodźców, gdzie w przepełnionych salach spędzą średnio 45 dni (jak obliczył Ian Gordon z "Mother Jones").

Przeludnienie to jednak jeden z najmniejszych problemów, zarówno w aresztach tymczasowych, jak i schroniskach. Zdaniem Moni Basu z CNN, "przypominają one raczej obozy dla uchodźców, które Amerykanie znają ze słyszenia z ogarniętych wojną regionów czy krajów rozwijających się". A o tym, co dzieje się za ich murami, można wnioskować jedynie na podstawie relacji dzieci, bo dziennikarze (ani nikt postronny) nie ma do nich wstępu "ze względów bezpieczeństwa".

Zanim jednak zakaz został wprowadzony, Susan Terrio, antropolożka z Uniwersytetu Georgetown, w ciągu czterech lat zdołała odwiedzić 19 schronisk. Warunki, jakie w nich zastała, określiła mianem "niemal hermetycznie zamkniętego systemu". - Dzieci nigdy nie były zostawione bez nadzoru. Na terenie schronisk chodziły do szkół i bawiły się, a opuszczały je jedynie wtedy, gdy musiały udać się na konsultację medyczną lub psychiatryczną - wspomina w rozmowie z "Mother Jones".

Nic więc dziwnego, że mali imigranci dla amerykańskiej opinii publicznej (a tym bardziej dla całego świata) byli przez co najmniej dekadę niewidoczni. Tym bardziej że większość placówek leży na prowincji, kilka godzin drogi od dużych ośrodków miejskich. A to implikuje dodatkowy problem. Jak bowiem zagubione, przestraszone dziecko ma znaleźć sobie adwokata, w dodatku na odludziu? Lub, patrząc z drugiej strony, jak prawnik wolontariusz ma odnaleźć anonimowe dziecko w samym środku niczego?

Dlatego na pomoc prawną, niezbędną w procesie przyznawania statusu uchodźcy czy chociażby prawa pobytu na terenie USA, może obecnie liczyć tylko co drugi nieletni. To i tak nieźle, bo zanim rozpoczęła działalność KIND, w której działa około siedmiu tysięcy prawników wolontariuszy, tylko 25 proc. dzieci otrzymywało specjalistyczne wsparcie. Szefowa organizacji Wendy Young obawia się, że wkrótce znów większość z nich będzie trafiać do prawnej otchłani, bo liczba czekających na pomoc zwiększyła się czterokrotnie: w roku fiskalnym 2011 w 53 schroniskach żyło 6,5 tysiąca dzieci; dwa lata później w 80 placówkach było ich już prawie 25 tysięcy.

Co gorsza, z opowieści dzieci, do których dotarli autorzy skargi wynika, że mali imigranci oczekują na proces w warunkach rodem z krajów Trzeciego Świata. Jak podsumowuje James Lyall z American Civil Liberties Union w rozmowie z agencją prasową AP: - Historie tych dzieci są przerażające.

Ofiary ludzi i systemu

Te historie to na przykład opowieść 13-letniego chłopca, który w areszcie tymczasowym był bity metalowym prętem i wykorzystywany seksualnie.

Także jego rówieśnika, poszczutego przez strażników granicznych psami, z krwawiącymi od ich pazurów ranami na twarzy, z potwornie bolącymi od za ciasnych kajdanek nadgarstkami, któremu - mimo błagań - nie udzielono żadnej pomocy medycznej.

Albo 16-latka, który od jednego z urzędników usłyszał: - Teraz jesteś na mojej ziemi, więc możemy nawet zakopać cię w byle dziurze.

I jeszcze 17-latki, która skaleczyła się w rękę przechodząc przez mur na granicy USA i Meksyku. Gdy została złapana, strażnik graniczny ścisnął bolące miejsce i wysyczał: - To dobrze, że cierpisz. Zasługujesz na to, bo przyjechałaś do USA.

Czy wreszcie 16-letniej matki zamkniętej w 30-osobowej celi z dwuletnim synkiem. Po trzech dniach pobytu w zimnej celi, bez materaca i koca, chłopiec dostał gorączki. Jeden ze strażników się nad nim zlitował i dał jego matce mokry ręcznik, żeby zrobiła malcowi kompres. I to było na tyle opieki medycznej.

Generalnie z zeznań nieletnich imigrantów, do których dotarła koalicja pozarządowych organizacji, wynika, że na porządku dziennym są ścisk, zimno, głodzenie, przemoc fizyczna (w tym zmuszanie do wielogodzinnego siedzenia w niewygodnych pozycjach, bicie i kopanie) i werbalna (nie wyłączając grożenia śmiercią!). Co drugiemu ze 116 rozmówców odmówiono pomocy medycznej, co czwarty - padł ofiarą różnych form molestowania seksualnego.

Dodatkowo dzieci-imigranci padają ofiarami systemu.

Z prawa międzynarodowego i federalnego wynika co prawda jasno, że każda osoba, która doświadczyła w ojczyźnie prześladowań na tle rasowym, religijnym, narodowościowym czy w związku z przynależnością do jakiejkolwiek grupy społecznej, ma prawo ubiegać się o status uchodźcy - i zieloną kartę. Ale przypadku najmłodszych pojawia się haczyk.

- Każdy ma zaplanowane przesłuchanie imigracyjne, ale każdy musi znaleźć adwokata. W tym systemie nie ma miejsca dla dzieci - zauważa Stacie Blade z Komisji ds. Uchodźców i Imigrantów. Mimo iż do wielu dzieci nie udaje się dotrzeć, prawnicy mają ręce pełne roboty. Michelle Abarca, prawniczka z oddziału Americans for Imigrant Justice w Miami, wyjaśnia, że nieraz prowadzi 30 spraw jednego. - Wyobraź sobie pięciolatka, który nie ma żadnego przedstawiciela. To dziecko jest skazane na deportację - mówi z kolei Wendy Young.

"Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że w postępowaniu deportacyjnym dzieci nie otrzymują od rządu federalnego żadnej pomocy w kwestii zapewnienia im prawnego przedstawicielstwa. W złożonym i surowym systemie imigracyjnym są de facto zdane same na siebie" - stwierdza natomiast Esperanza.

Agencja nabiera wody w usta

Urząd Celny i Ochrony Granic, czyli główny instytucjonalny oskarżony w tej sprawie, długo zwlekał z odpowiedzią. Zanim agencja zajęła oficjalne stanowisko, spadła tylko jedna głowa: Jamesa F. Tomshecka, szefa wydziału spraw wewnętrznych. A gdy już to zrobiła, to lakonicznie. Jej rzecznik Michael Friel w mailu przesłanym CNN stwierdził jedynie, że dzieci otrzymują regularnie posiłki i napoje, są pod stałym monitoringiem, a te, które wydają się chore, otrzymują pomoc medyczną. "Przejawy złego traktowania i wykroczenia nie są tolerowane" - zapewnił.

To zdecydowanie za mało dla obrońców praw imigrantów. I prawdopodobnie dla samego Baracka Obamy, który już na tydzień przed złożeniem skargi mówił publicznie o "poważnym kryzysie humanitarnym" spowodowanym olbrzymią falą nielegalnych imigrantów. Prezydent USA zwrócił się również do Kongresu, by znalazł w budżecie dodatkowe 1,4 mld dolarów na utworzenie specjalnej grupy zadaniowej w ramach Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), która miałaby uporać się z problemem.

Pytanie, czy obsadzeni na nowo utworzonych stanowiskach biurokraci zrozumieją istotę problemu: to, że problemem nie są już imigranci, a uchodźcy. Że dzieci wciąż są z marszu uznawane za intruzów, którzy przyjeżdżają nielegalnie żerować na przykładnych obywatelach USA. I że nikt nie dostrzega w nich zrozpaczonych uchodźców, którzy wymagają natychmiastowej opieki. - Dzieci nie wyjeżdżają z własnej woli. To są naprawdę przymusowe migracje - podkreśla w rozmowie z "Mother Jones" Wendy Young.

Aneta Wawrzyńczak dla Wirtualnej Polski

....

Chamstwo funkcjonariuszy USA jest potworne ... Imperium zła ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:40, 14 Sie 2014    Temat postu:

Pentagon: ewakuacja Jazydów w Iraku mało prawdopodobna .

Ewentualna amerykańska ewakuacja irackich Jazydów otoczonych przez dżihadystów w masywie górskim Sindżar stała się mało prawdopodobna w rezultacie oceny dokonanej na miejscu przez grupę zwiadowczą USA - oświadczył w środę Pentagon.

Zespół złożony z żołnierzy USA oraz pracowników amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) wylądował w środę nad ranem na wierzchołku masywu górskiego Sindżar w północnym Iraku w celu zbadania możliwości ewakuacji uciekinierów - poinformował przedstawiciel Pentagonu. Zespół, wylądował w rejonie masywu, w którym schroniły się tysiące uciekinierów z terenów zajętych przez sunnickich dżihadystów z Państwa Islamskiego. - Byli tam ubiegłej nocy i dokonali oceny (możliwości ewakuacji) - powiedział w środę funkcjonariusz Pentagonu, który zastrzegł sobie anonimowość. Dodał, że członkowie grupy "nawiązali kontakt z uchodźcami", po czym powrócili do Irbilu, głównego miasta irackiego Kurdystanu.

Waszyngton nie wykluczył użycia sił lądowych w celu umożliwienia ewakuacji tysięcy zdesperowanych i przerażonych cywilów, w tym członków mniejszości religijnej Jazydów. Są oni otoczeni na górze Sindżar przez dżihadystów i pozbawieni jakichkolwiek środków do przeżycia. Przedstawiciele Białego Domu podkreślili jednak, że żołnierze USA nie zaangażują się w walkę z dżihadystami.

...

Nie pomogą i koniec bo takie są sondaże w USA a oni nie będą ryzykować miejsc w Kongresie ... Niech sobie radzą sami . Jak w Wietnamie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:40, 14 Sie 2014    Temat postu:

"Foreign Policy": wielkie kłamstwo USA, którym karmią się Amerykanie

Powstrzymanie ludobójstwa nigdy nie było kluczowym celem Sta­nów Zjednoczonych - pisze ceniony magazyn "Foreign Policy". Autor artykułu przytacza przykłady z ponad stu lat, które pokazu­ją, co tak naprawdę liczy się w polityce USA.

7 sierpnia podczas konferencji prasowej dziennikarz stacji Fox News zadał rzecznikowi prasowemu Białego Domu pytanie o możliwość użycia siły wobec Państwa Islamskiego, które chce ustanowić kalifat w części Afryki, Europy i Azji. - Czy zapobieże­nie zbrodniom przeciwko ludzkości jest kluczowym interesem Stanów Zjednoczonych? - pytał Ed Henry.

To pytanie znalazło oddźwięk dopiero następnego dnia, gdy Ba­rack Obama usprawiedliwiał interwencję militarną w Iraku, aby "zapobiec aktom ludobójstwa". Wcześniej jednak Josh Earnest za­znaczył, że Stany Zjednoczone będą kontynuowały walkę o wol­ność i szacunek dla podstawowych praw człowieka na świecie. - To podstawowe założenie dla USA oraz dla mężczyzn i kobiet, którzy oddali życie dla tych wartości - mówił sekretarz prasowy Białego Domu.

Autor artykułu - Dhruva Jaishankar - zauważa, że "obecne pokole­nie zdaje się wierzyć, że zapobieganie ludobójstwu na świecie za­wsze było ważne dla USA". Według dziennikarza, takie stawianie sprawy, to jednak zafałszowanie całego obrazu.

"Z nielicznymi wyjątkami, reakcje USA na kryzysy humanitarne okazywały się często zwyczajną obojętnością wobec aktów god­nych potępienia" - czytamy w Foreign Policy. Gazeta przytacza przykład przemocy w Kongo, która miała miejsce w końcu XIX wieku. Theodore Roosevelt (prezydent USA w latach 1901 - 1909) przyznał potem, że "interwencja Stanów była fizycznie niemożli­wa". W kolejnych latach USA wykazywały się mniej izolacjoni­styczną polityką. Pomogły złagodzić ludobójstwo we wschodniej Azji i Armenii.

Z drugiej strony autor zauważa, że w latach 30. XX wieku czystki urządzone przez Stalina nie spowodowały odwrócenia polityków w Waszyngtonie od moskiewskiego dyktatora.

Co z Holokaustem?

"Wysiłki militarne Stanów Zjednoczonych zmierzały przede wszystkim do pokonania potęgi militarnej Niemiec i zakończe­nia najbardziej przerażających aktów ludobójstwa w historii" - czytamy w artykule. Nie brakuje jednak przypomnienia, że po wypowiedzeniu wojny Stanom Zjednoczonym, nazistowska III Rzesza nie spotkała się z podobną deklaracją ze strony USA. "In­tencje humanitarne były tylko przemyśleniami", które nie zdecy­dowały o wypowiedzeniu wojny Niemcom - wskazuje autor.

Jaishankar zwraca również uwagę na wydarzenia mające miej­sce podczas zimnej wojny. Richard Nixon wraz z Henrym Kissin­gerem mieli do 1971 roku ze względów taktycznych wspierać czystki etniczne we wschodnim Pakistanie, które spowodowały śmierć przynajmniej 300 tys. osób. To nie ostatni przypadek uni­kania interwencji przez USA. Podobnie było w latach 1975-1979 w Kambodży, gdzie w wyniku zbrodni Czerwonych Khmerów zgi­nęło siedem milionów osób - pisze "Foreign Policy".

W artykule znajdziemy również krytykę postawy USA przy oka­zji masowych zabójstw Kurdów w Iraku za panowania Saddama Husseina, wobec sytuacji w Rwandzie z 1994 roku czy w byłej Ju­gosławii pięć lat później.

Dlaczego więc tak dużo Amerykanów twierdzi, że zapobieganie ludobójstwom jest kluczowym interesem państwa? - pyta autor analizy. "Samooszukiwanie może wynikać z postrzegania USA jako supermocarstwa moralnego" - czytamy. "Wyjaśnijmy jedną kwestię precyzyjnie: powstrzymanie ludobójstwa nigdy nie było podstawowym interesem USA" - zaznacza Jaishankar.

....

Oczywiście cały Zachód to kłamstwo i obłuda .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:37, 08 Wrz 2014    Temat postu:

Rosja-USA: w czwartek w Moskwie rozmowy nt. układu INF

Rosyjsko-amerykańskie rozmowy na temat przestrzeganiu ukła­du z 1987 roku o likwidacji rakiet średniego zasięgu (układ INF) odbędą się w czwartek w Moskwie - poinformowała w poniedzia­łek agencja Interfax, powołując się na przedstawiciela rosyjskie­go MSZ.

- Uważamy, że jest to ważne porozumienie i że powinno być wła­ściwie realizowane - cytuje Interfax Michaiła Uljanowa, który kie­ruje wydziałem kontroli zbrojeń w rosyjskim MSZ.

Według opublikowanego przez Departament Stanu USA w lipcu corocznego raportu w sprawie kontroli zbrojeń "USA ustaliły, że Rosja łamie swe zobowiązania wynikające z układu INF". Traktat ten zakazuje obu stronom posiadania, produkcji i testowania ba­zujących na lądzie pocisków balistycznych i manewrujących o za­sięgu od 500 do 5 500 km.

Rosyjskie MSZ zarzuty te określiło wówczas jako bezpodstawne i stanowiące element kampanii propagandowej motywowanej "in­nymi przyczynami", co odczytano jako aluzję do działań Rosji wobec Ukrainy.

Rosyjski resort spraw zagranicznych twierdził wtedy, że proble­my z realizacją układu INF "są dobrze znane obu stronom" i "na­leży się nimi zajmować w trybie roboczym, nie sięgając po »dy­plomację megafonową«". Resort wymienił także sprzeczne jako­by z traktatem działania USA, na przykład "produkowanie przez Amerykanów bezzałogowych samolotów bojowych, które w oczy­wisty sposób podlegają pod zawartą w nim definicję bazujących na lądzie pocisków manewrujących".

Układ INF został podpisany przez ówczesnych przywódców USA i ZSRR, Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa.

Na początku tego roku "New York Times” przypominał, że w okre­sie prezydentury George'a W. Busha Rosja proponowała, by obie strony odstąpiły od traktatu INF. Ówczesny rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow argumentował, że "choć zimna wojna się skończyła, Rosja nadal stoi w obliczu zagrożeń ze strony krajów na jej peryferiach, w tym Chin i potencjalnie Pakistanu". Jednak administracja Busha nie chciała odstępować od traktatu, który państwa NATO uważały za kamień węgielny kontroli zbrojeń i którego anulowanie umożliwiłoby Rosjanom zwiększenie sił ra­kietowych bezpośrednio koło sojuszników USA w Azji.

Od czasu, gdy urząd prezydenta USA objął Barack Obama, Rosja­nie zapewniają, że chcą zachować ten traktat. Jednak zdaniem amerykańskich analityków, na których powoływał się „New York Times”, Rosja stara się umocnić swój potencjał nuklearny, "by zre­kompensować słabość swych sił konwencjonalnych, nienuklear­nych"

!!!!!

I WYOBRAŻACIE SOBIE ONI ROBIĄ ! PO TAKICH ZBRODNIACH GDY ZWŁOKI JESZCZE CIEPŁE BARAKISCI URZĄDZAJĄ SOBIE ROZMOWY !!! JAKIM JANEM TRZEBA BYĆ ABY COŚ TAKIEGO ZROBIĆ ! TO NIE LUDZIE TO ODCHODY ! ONI ZAGÓRSKI NIŻ PUTIN I TO CAŁE KREMLOWSKIEJ SZAMBO ! TFU ! NIGDY WIĘCEJ ZTYM KRAJEM NIC DO CZYNIENIA ! TRZEBA ROZWALIC REŻIM W MOSKWIE I ZERWAĆ Z USA ! TEN SOJUSZ SZKODZI !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:46, 09 Wrz 2014    Temat postu:

"Foreign Policy": Rosja chce rozbudowy arsenału nuklearnego. Czas zatrzymać Putina

"Ukraina nie jest jedynym miejscem, w którym USA ustępują pod naciskiem agresywnej polityki ze strony Rosji. Moskwa już nie tylko łamie zapisy traktatu INF, ale otwarcie pokazuje, że zamie­rza rozbudowywać swój arsenał nuklearny. Putin kolejny raz na­pina mięśnie. I nie spotyka się to z żadną reakcją ze strony Barac­ka Obamy. Już najwyższy czas zatrzymać Putina i jego plany roz­budowy tego arsenału" - apeluje na łamach "Foreign Policy" James M. Inhofe.

Amerykański senator reprezentujący stan Oklahoma przypomi­na, że już w 2007 roku brytyjski dziennik "Guardian" pisał o tym, że Rosja rozważała wycofanie się z traktatu INF. Ten dokument, podpisany w 1987 roku przez Michaiła Gorbaczowa i Ronalda Re­gana, dotyczył całkowitej likwidacji arsenałów rakietowych poci­sków balistycznych pośredniego oraz średniego zasięgu przez ZSRR i USA. W tym czasie amerykańska administracja miała, we­dług niego, świadomość, że Rosja podjęła pracę nad nowymi poci­skami, których posiadania zakazywał ten dokument.

Co więcej, Republikański polityk podkreśla, że Barack Obama wiedział o tych planach, a mimo to zdecydował się w 2010 roku na podpisanie tzw. układu New START. Traktat ten miał na celu dalszą redukcję arsenałów nuklearnych przez USA i Rosję oraz ograniczenie zbrojeń strategicznych.

"Amerykańska administracja negocjowała zapisy nowego trakta­tu z Rosją w sytuacji, gdy nie rozwiązała problemu ewentualnego złamania przez Moskwę traktatu INF. Nie wiadomo, dlaczego tak postąpiono. Wzywanie teraz władz na Kremlu do przestrzegania jego zapisów, nawet jeżeli może okazać się skuteczne, napotyka na jeden, zasadniczy problem. Dlaczego w ogóle Rosja pracowała nad pociskiem naruszającym zapisy traktatu INF i jednocześnie toczyła rozmowy na temat nowego układu START? Co Kreml w ten sposób chciał osiągnąć - zarówno strategicznie, jak i militar­nie? Zanim zdecydujemy się odpowiedzieć na krok Moskwy, po­winniśmy poznać odpowiedzi na te pytania" - pisze.

O jakie pociskach mówi senator Inhof? Według ostatnich donie­sień, Rosja pracuje nad pociskiem manewrującym klasy ziemia-ziemia (GCLM) o zasięgu wynoszącym od 500 do 5000 kilome­trów. Broń ta ma być już w fazie testów. Taki pocisk sprawia, że Rosja może zagrozić zarówno sojusznikom Stanów Zjednoczo­nych w Europie, jaki i państwom położonym na Bliskim Wscho­dzie czy w Azji.

"Rosyjski arsenał atomowy przenoszony przez samoloty czy ło­dzie podwodne jest znany od dawna. Także wiadomo, jakie zagro­żenie ze sobą niesie. Jednak samoloty czy łodzie podwodne mogą zostać, w razie potrzeby, zniszczone przez siły amerykańskie. Sy­tuacja komplikuje się w przypadku mobilnego zestawu. Taka broń jest dużo trudniejsza do wykrycia. Naczelny dowódca Sił So­juszniczych w Europie generał Philip Breedlove ostrzegał, że taka broń jest dla Zachodu poważnym kłopotem, nad którym trzeba się pochylić" - czytamy.

Rozmieszczenie nowej broni nuklearnej zmieni także rozkład sił między Rosją a państwami NATO. Warto też pamiętać, że po zaję­ciu Krymu Władimir Putin wydał zgodę na rozmieszczenie tam zarówno rakiet Iskander-M, jak i bombowców Tu-22 - każdy z tych środków bojowych może przenosić ładunki nuklearne. Dla amerykańskiego senatora taki ruch oznacza, że Putin nie zamie­rza rezygnować z ekspansywnej polityki. A taki krok na pewno nie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa w Europie.

"Wprowadzenie do służby pocisków manewrujących klasy zie­mia-ziemia wprawdzie nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla terytorium USA, ale oznacza, że mogą one zostać wycelowane w miasta w Europie. A taki ruch oznacza, że inne pociski, do tej pory przewidziane do ewentualneo ataku na Europę, mogą zo­stać przekierowane na inne cele, choćby miasta położone właśnie na terytorium Stanów Zjednoczonych" - zauważa.

Jak więc USA powinny zareagować na te nuklearne prowokacje ze strony Rosji? Jeżeli celem, dla którego Moskwa narusza zapisy traktatu INF, jest chęć osiągnięcia przewagi strategicznej poprzez rozwój nowych środków przenoszenia, to należy podjąć trzy kroki. Pierwszy, postawić na rozwój obrony przeciwrakietowej na terenie USA. Drugi, przeznaczyć dodatkowe środki na moder­nizację i rozwój istniejącego arsenału nuklearnego. Trzeci - pod­jąć negocjacje, zwłaszcza z krajami NATO, na temat rozwoju obro­ny antyrakietowej na ich terytoriach. Szczególnie powinno to do­tyczyć tych, którzy mogą się czuć zagrożeni nowymi pociskami opracowywanymi w Rosji.

"Między Rosją a USA jest zasadnicza różnica, jeżeli chodzi o po­strzeganie roli arsenałów nuklearnych. Rosja traktuje proces roz­brojenia, jako okazję do zmniejszenia przewagi strategicznych sił nuklearnych Stanów Zjednoczonych przy jednoczesnym podjęciu prac nad nowymi rodzajami uzbrojenia. USA pod rządami Obamy widział natomiast w tym procesie początek drogi, na końcu którego miała być likwidacja takich arsenałów. USA zmniejszając swój arsenał miały dać przykład innym, by też podą­żali tą drogą. Niestety, nie zrobili tego" - konkluduje amerykań­ski polityk.

Ruszają rozmowy USA-Rosja na temat układu INF

Rosyjsko-amerykańskie rozmowy na temat przestrzeganiu ukła­du z 1987 roku o likwidacji rakiet średniego zasięgu (układ INF) odbędą się w czwartek w Moskwie - poinformowała agencja In­terfax, powołując się na przedstawiciela rosyjskiego MSZ.

"Uważamy, że jest to ważne porozumienie i że powinno być wła­ściwie realizowane" - cytuje Interfax Michaiła Uljanowa, który kieruje wydziałem kontroli zbrojeń w rosyjskim MSZ.

Według opublikowanego przez Departament Stanu USA w lipcu corocznego raportu w sprawie kontroli zbrojeń "USA ustaliły, że Rosja łamie swe zobowiązania wynikające z układu INF". Traktat ten zakazuje obu stronom posiadania, produkcji i testowania ba­zujących na lądzie pocisków balistycznych i manewrujących o za­sięgu od 500 do 5 500 km.

Rosyjskie MSZ zarzuty te określiło wówczas jako bezpodstawne i stanowiące element kampanii propagandowej motywowanej "in­nymi przyczynami", co odczytano jako aluzję do działań Rosji wobec Ukrainy.

Rosyjski resort spraw zagranicznych twierdził wtedy, że proble­my z realizacją układu INF "są dobrze znane obu stronom" i "na­leży się nimi zajmować w trybie roboczym, nie sięgając po »dy­plomację megafonową«". Resort wymienił także sprzeczne jako­by z traktatem działania USA, na przykład "produkowanie przez Amerykanów bezzałogowych samolotów bojowych, które w oczy­wisty sposób podlegają pod zawartą w nim definicję bazujących na lądzie pocisków manewrujących".

Układ INF został podpisany przez ówczesnych przywódców USA i ZSRR, Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa.

Na początku tego roku "New York Times" przypominał, że w okre­sie prezydentury George'a W. Busha Rosja proponowała, by obie strony odstąpiły od traktatu INF. Ówczesny rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow argumentował, że "choć zimna wojna się skończyła, Rosja nadal stoi w obliczu zagrożeń ze strony krajów na jej peryferiach, w tym Chin i potencjalnie Pakistanu". Jednak administracja Busha nie chciała odstępować od traktatu, który państwa NATO uważały za kamień węgielny kontroli zbrojeń i którego anulowanie umożliwiłoby Rosjanom zwiększenie sił ra­kietowych bezpośrednio koło sojuszników USA w Azji.

Od czasu, gdy urząd prezydenta USA objął Barack Obama, Rosja­nie zapewniają, że chcą zachować ten traktat. Jednak zdaniem amerykańskich analityków, na których powoływał się "New York Times", Rosja stara się umocnić swój potencjał nuklearny, "by zre­kompensować słabość swych sił konwencjonalnych, nienuklear­nych".

...

Coś ohydnego ! Zbrodniarze z USA podpisują dokumenty WIEDZĄC ŻE KREML JAWNIE ŁAMIE POROZUMIENIA ! JAKO NAZWAĆ ? ZBRODNIARZE ! Mi się jednak wydaje że kierownictwo USA to osobnicy chorzy psychicznie . Popieranie znaczeń aborcji invitro . Tego nie robią normalni ludzie . Tu już głową nie działa ! Stanami rządzą PSYCHOLE ! W Rosji zresztą też !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:24, 29 Paź 2014    Temat postu:

Amerykanie zatrudniali nazistów

Z opublikowanej książki Ericha Lichtblau'a, reportera "New York Timesa" ("The Nazis Next Door: How America Became a Safe Haven for Hitler’s Men") wynika, że w trakcie Zimnej Wojny CIA, FBI, jak również amerykański wywiad wojskowy zatrudniały około tysiąca nazistów jako szpiegów - pisze "The Jerusalem Post".

Jeden z nich - Aleksandras Lileikis - miał być zaangażowany w masakrę kilkudziesięciu tysięcy litewskich Żydów w trakcie Holokaustu. Z kolei Otto von Bolschwing był bliskim współpracownikiem Adolfa Eichmanna - skazanego za ludobójstwo zbrodniarza wojennego, głównego koordynatora i wykonawcę planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.

Jak pisze w swojej książce Lichtblau, w latach 90-tych XX wieku, Amerykanie chronili mieszkających w USA nazistów przed oskarżeniami, dochodzeniami sądowymi i deportacjami. Niektórzy z nich za współpracę zostali nagrodzeni amerykańskim obywatelstwem.

...

Co juz powoli przestaje szokowac tyle tego wychodzi na wierzch .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:24, 28 Lis 2014    Temat postu:

Wstydliwy proceder władz Korei Południowej. Urzędnicy wysyłali prostytutki do żołnierzy USA

Władze Korei Południowej wysyłały prostytutki do baz wojskowych USA, by zapewnić "komfort" amerykańskim żołnierzom. Wstydliwy proceder wyszedł na jaw, gdy ponad 120 kobiet poszło do sądu, domagając się od własnego rządu odszkodowania za lata wyzysku. Ich historię opisuje portal BBC News.

Wojska USA znalazły się w południowej części Półwyspu Koreańskiego po kapitulacji Japonii w 1945 roku, która anektowała Koreę jeszcze przed I wojną światową. Amerykanie odegrali kluczową rolę w wojnie koreańskiej i do dziś pozostają najważniejszym sojusznikiem Seulu. Dość powiedzieć, że aktualnie stacjonuje tam prawie 30 tys. amerykańskich żołnierzy.

Miały "uszczęśliwiać" amerykańskich żołnierzy

W obliczu północnokoreańskiego zagrożenia miejscowe władze robiły wszystko, by dogodzić stojącym na straży ich bezpieczeństwa Amerykanom - i to dosłownie. Jak pisze BBC News, urzędnicy stworzyli system, w ramach którego prostytutki "uszczęśliwiały" jankeskich żołnierzy. Teraz, po latach, kobiety domagają się od rządu zadośćuczynienia, twierdząc, że proceder wepchnął je na starość w okowy nędzy.

Kobiet nie zmuszano wprost do sprzedawania własnego ciała za pieniądze. Ale wykorzystywano to, że żyją w ogromnej biedzie i nie mają żadnych perspektyw. Urzędnicy z tzw. centrum zatrudnienia wysyłali młode Koreanki z prowincji do pracy w barach i klubach przy amerykańskich garnizonach, które pełniły też funkcje domów publicznych. Bez pieniędzy i wykształcenia, w obcym dla nich świecie, dziewczyny często stawiane były pod ścianą. Wpadały w pułapkę zadłużenia - np. za wyżywienie i wynajem dachu nad głową - które musiały spłacać parając się prostytucją.

Władze zrobiły wiele, by ułatwić i utrzymać trwanie tego procederu. Według relacji kobiet cytowanych BBC News, niektóre dostawały nawet lekcje języka angielskiego i "zachodniej etykiety". Urzędnicy stworzyli system obowiązkowych badań lekarskich dla prostytutek pracujących przy bazach wojskowych. Z tym że badano je jedynie pod kątem chorób wenerycznych, by nie zarażały korzystających z ich usług żołnierzy. Inne problemy zdrowotne rządowych lekarzy nie interesowały. W latach 70. doszło nawet do tego, że przedstawiciele władz jeździli po przybytkach rozkoszy "przekonując" kobiety, by współpracowały z dowództwem armii USA.

Prostytucja na cenzurowanym

Dziś byłe prostytutki żyją w biedzie, o wpędzenie w którą obwiniają system stworzony przez władze. W wytoczonym procesie domagają się 10 tys. dolarów odszkodowania dla każdej z nich. Tymczasem w kontyngencie wojsk USA od dawna obowiązuje zasada "zero tolerancji" dla korzystania z usług prostytutek - przypomina BBC News.

Co więcej, od 2004 roku prostytucja jest prawnie zakazana w całej Korei Południowej. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że proceder ten nadal trwa. Tyle że Koreanki zostały zastąpione przez imigrantki z biednych regionów Rosji i Filipin.

...

Tak to wygladalo . Hanba USA .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:58, 08 Sty 2015    Temat postu:

USA: Palestyna nie może przystąpić do MTK, bo nie jest suwerennym państwem

Palestyńczycy nie kwalifikują się do przystąpienia do Międzynarodowego Trybunału Karnego, gdyż nie stanowią suwerennego państwa - oznajmiła rzeczniczka Departamentu Stanu Jennifer Psaki.

- USA nie uznają Państwa Palestyńskiego jako suwerennego państwa i nie uważają, aby kwalifikowało się ono do spełnienia warunków Statutu Rzymskiego, na podstawie którego powstał ten trybunał - powiedziała Psaki na briefingu w Waszyngtonie.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun poinformował, że Palestyna przystąpi do MTK 1 kwietnia. Otwiera to Palestyńczykom drogę do zbadania przez trybunał palestyńskich oskarżeń pod adresem Izraela o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział w niedzielę, że jego kraj sprzeciwi się ściganiu izraelskich żołnierzy przez MTK. W sobotę Izrael zareagował na przekazanie przez Palestyńczyków dokumentów związanych z przyłączeniem się do MTK zamrożeniem planowanego na styczeń transferu do Autonomii Palestyńskiej 100 mln euro przeznaczonych na wypłaty uposażeń dla pracowników wszystkich szczebli palestyńskiej administracji.

Stany Zjednoczone są zdecydowanie przeciwne przystąpieniu Palestyny do MTK; Waszyngton twierdzi, że przeszkodzi to w osiągnięciu izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego. USA nie są członkiem Trybunału.

...

Zbrodniarze Waszyngtonu chronia system zbrodni , Ale i na nich przyjdzie kara .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:14, 05 Lut 2015    Temat postu:

Joe Biden: nie chcemy wojskowej eskalacji na Ukrainie

Wiceprezydent USA Joe Biden wypowiedział się w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung" przeciwko dostawom broni na Ukrainę; ostro skrytykował Rosję i zagroził jej kolejnymi sankcjami. Poparła go niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen.

- Od początku mówimy, że tego kryzysu nie da się rozwiązać środkami wojskowymi, chociaż Rosja najwidoczniej chciała wymusić takie rozwiązanie - powiedział Biden. - Nie jesteśmy zainteresowani militarną eskalacją - odpowiedział wiceprezydent USA na pytanie, czy Ameryka chce wysłać broń na Ukrainę.

Biden zastrzegł, że Ukraina ma prawo do obrony. Jak dodał, jego kraj udziela Ukrainie pomocy "w dziedzinie bezpieczeństwa".

"New York Times" napisał w niedzielę, że po eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy rząd rozważa przekazanie broni Ukrainie. Dziennik zastrzegł, że Obama nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie, ale za dozbrojeniem Ukrainy opowiada się dowódca sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove, a sekretarz stanu John Kerry, który w czwartek ma odwiedzić Kijów, "jest otwarty na nowe dyskusje o dostarczeniu broni, tak samo jak (przewodniczący kolegium szefów sztabów) gen. Martin Dempsey". Nominowany przez prezydenta Baracka Obamę na szefa Pentagonu Ashton Carter powiedział w środę, że "bardzo skłania się" ku dostarczeniu przez USA sprzętu wojskowego, w tym broni.

Biden w wywiadzie dla "SZ" obarczył Rosję odpowiedzialnością za konflikt, który - jego zdaniem - jest wynikiem "rosyjskiej agresji". Jak zaznaczył, ciężką broń, w tym czołgi i wyrzutnie rakietowe dostają separatyści z Rosji, która wspiera ich też finansowo.

Biden podkreślił, że USA są gotowe do zaostrzenia sankcji przeciwko Rosji, jeśli Rosja nie spełni zobowiązań wynikających z porozumienia w Mińska. - To, co obecnie się dzieje - ostrzał domów mieszkalnych w Mariupolu - jest nie do zaakceptowania; jest tragiczne - powiedział Biden.

Pytany o perspektywy przyjęcia Ukrainy do NATO, Biden odpowiedział, że Kijów nie złożył formalnego akcesu do Sojuszu. - Myślę, że nikt nie wierzy w to, że nastąpi to w bliskiej przyszłości - zaznaczył, dodając, że Ukraina ma suwerenne prawo do decyzji o swojej polityce zagranicznej.

W ocenie wiceprezydenta przyczyną konfliktu na Ukrainie jest nieuznanie przez Rosję prawa Ukrainy do decydowania o swojej przyszłości. - Nie możemy stanowiska Rosji zaakceptować - powiedział Biden.

Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen potwierdziła, że Niemcy nie dostarczą Ukrainie broni. - Dostawy broni przyczyniłyby się do przyśpieszenia pożaru. Byłyby ponadto pretekstem dla Kremla do jawnej interwencji - powiedziała szefowa resortu obrony "SZ". Wezwała kraje UE do jedności wobec Rosji.

Biden i von der Leyen wezmą udział w rozpoczynającej się w piątek Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

...

Bestie ! Jak Ukaina upadnie to nie bedzie eskalacji bydlaki !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:16, 05 Lut 2015    Temat postu:

Biały Dom dystansuje się od słów Ashtona Cartera ws. zbrojenia Ukrainy

Biały Dom zdystansował się od słów nominowanego na szefa Pentagonu Ashtona Cartera ws. zbrojenia Ukrainy przez USA. To nierealne, by dostarczyć Ukrainie tyle broni, by dorównała militarnie Rosji; rozwiązaniem może być tylko stół negocjacyjny - mówił rzecznik.

Rzecznik Białego Domu Josh Earnest przypomniał też, że to głównodowodzący, a więc prezydent USA, podejmuje decyzje takie jak dostawa broni na Ukrainę. - Ale, oczywiście, prezydent weźmie jego (Cartera) rady pod uwagę - dodał.

Nominowany przez prezydenta Baracka Obamę na szefa Pentagonu Ashton Carter powiedział w środę podczas przesłuchania w senackiej Komisji Sił Zbrojnych, że "bardzo skłania się" ku dostarczeniu przez USA broni, by pomóc jej walczyć z wspieraną przez Rosję rebelią na wschodzie kraju.

- Bardzo skłaniam się w tym kierunku, by pomóc Ukrainie bronić się. Nie mogę więcej powiedzieć o naturze tej broni, bo musiałbym porozmawiać z naszymi wojskowymi i liderami Ukrainy, ale skłaniam się ku temu, by dostarczać im (Ukraińcom) sprzęt, w tym broń śmiercionośną - powiedział Carter.

Earnest pytany o odniesienie się do tych słów powiedział, że to "nierealne", by próbować doprowadzić ukraińskie wojsko do takiego stanu, by dorównało rosyjskiemu. - Mówimy o wojsku rosyjskim, jednym z największych na świecie. Więc pomysł, że zapewnimy Ukrainie tak dużo pomocy, że pozwoli to ukraińskiemu wojsku dorównać rosyjskiemu, jest nierealny - powtórzył Earnest.

Deeskalacja sytuacji na Ukrainie

- Jedynym sposobem, by ta sytuacja została rozwiązana jest stół negocjacyjny - dodał. Wyjaśnił, że amerykańska strategia dalej będzie koncentrować się "na wywieraniu nacisku na prezydenta Putina i innych członków reżimu rosyjskiego", by skłonić ich do negocjacji w celu znalezienia rozwiązania ws. deeskalacji sytuacji na Ukrainie.

W USA nasilają się apele do administracji Baracka Obamy o dostawy broni dla Ukrainy - występują z nimi nie tylko kongresmeni z obu partii, ale także kluczowe think tanki. Dotychczas Biały Dom sprzeciwiał się zbrojeniu Ukrainy w obawie, że zaostrzyłoby to konflikt na wschodzie tego państwa.

"New York Times" napisał w niedzielę, że po eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy rząd rozważa zmianę swego stanowiska. Dziennik zastrzegł, że Obama nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie, ale za dozbrojeniem Ukrainy opowiada się dowódca sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove, a sekretarz stanu John Kerry, który w czwartek ma odwiedzić Kijów, "jest otwarty na nowe dyskusje o dostarczeniu broni, tak samo jak (przewodniczący kolegium szefów sztabów) gen. Martin Dempsey".

Już w poniedziałek zastępca prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes, proszony przez CNN o skomentowanie doniesień "NYT", powiedział: - Nie sądzimy, by odpowiedzią na kryzys na Ukrainie było po prostu dostarczenie więcej broni. Jak zaznaczył, zdaniem USA to sankcje gospodarcze są najlepszym sposobem wpływania na Rosję w kryzysie ukraińskim.

Carter ma zastąpić na stanowisku ministra obrony Chucka Hagla, który złożył rezygnację pod koniec listopada. Oczekuje się, że nominacja Cartera zostanie zatwierdzona bez problemów, także przez republikańskich senatorów.

Choć nigdy nie służył w wojsku, jest wieloletnim i szanowanym urzędnikiem Pentagonu, specjalistą ds. uzbrojenia. Był wiceministrem obrony zarówno za czasów ministra Leona Panetty, jak i Chucka Hagla (od października 2011 do grudnia 2013 roku).

...

USA to imperium zla . BESTIE ! Gorsi niz Rosja . Paradoks polega na tym ze zlo wieksze czyli Zachod ma zwalczac mniejsze czyli Rosje ktora wyhodowal .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:57, 23 Lut 2015    Temat postu:

John McCain: Wstydzę się za mój kraj i za prezydenta. Ukraińcy są wyrzynani

- Wstydzę się za mój kraj. Wstydzę się za prezydenta i za samego siebie, bo nie zrobiłem więcej, żeby pomóc tym ludziom - powiedział John McCain, senator Partii Republikańskiej, odnosząc się do "niedozbrojenia Ukrainy przez USA".

- Ukraińcy nie proszą nas o wysłanie wojsk lądowych. Oni proszą o broń, żeby mogli się bronić. Są wyrzynani, a armia rozbijana - dodał były kandydat na prezydenta USA.

M.in. w ostatnim wywiadzie - udzielonym wczoraj Fox News - premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk podkreślił, że "w dalszym ciągu rosyjscy dywersanci atakują ukraińskich żołnierzy", a "Ukrainie brakuje amunicji". - Będziemy bronić swojego kraju. Jednak brakuje nam sprzętu oraz amunicji. Putin w tym czasie dostarcza swoim żołnierzom w Donbasie nowe czołgi, wyrzutnie rakiet i artylerię - mówił Jaceniuk. Jednak, pomimo tych doniesień, eksperci są zgodni, że na dostawy broni Kijów nie może liczyć.

Tymczasem Komisja Europejska apelowała do stron konfliktu na Ukrainie, by wycofać ciężkie uzbrojenie z rejonu walk i przestrzegać ustaleń zawartych w Mińsku. Formalnie bowiem z 14 na 15 lutego obowiązuje w Donbasie rozejm - uzgodniony w Mińsku 12 lutego. To w nim przewidziano m.in. wycofanie ciężkiego uzbrojenia z obszaru walk i utworzenie strefy buforowej szerokości od 50 do 70 km.

>>>

McCain urasta do rangi sumienia Zachodu . To jest godne podziwu BO NIKT NIE LUBI GDY SIE MU MOWI ZE JEST MU WSTYD ! A juz zwlaszcza pelni pychy i przekonani o swojej doskonalosci Amerykanie nie mowiac o tamtejszych ,,politykach" . Prorok we wlasnym kraju ma ciezko . Prorokow zabijaja jak mowi Biblia ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:40, 02 Mar 2015    Temat postu:

John Kerry spotka się w Szwajcarii z Siergiejem Ławrowem
Paweł Kurek

Sekretarz stanu USA John Kerry przyleciał wieczorem do Genewy, gdzie ma się spotkać z rosyjskim szefem dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Zdaniem komentatorów tematem rozmów będzie konflikt na Ukrainie i śmierć opozycjonisty Borysa Niemcowa.

Spotkanie zapowiadano już kilka dni temu. Miało ono dotyczyć konfliktu na Ukrainie a teraz, jak podkreślają agencje, tematem będzie także z pewnością sprawa śmierci rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa. Kerry wezwał już Rosję do przeprowadzenia " przejrzystego i prawdziwego " śledztwa w tej sprawie.

W Genewie Kerry spotka się również z przedstawicielami Rady do spraw Praw Człowieka ONZ. Ponadto w mieście Montreux spotka się z grupą irańskich negocjatorów atomowych. Amerykański dyplomata omówi z szefem irańskiego MSZ Mohammadem Dżawadem Zarifem, kwestie programu atomowego Iranu.

Poza Szwajcarią Kerry uda się do Londynu - na spotkanie z ministrami spraw zagranicznych krajów Zatoki Perskiej oraz do Arabii Saudyjskiej.

...

To scierwo Kerry tam pojedzie . W NAGRODE ZA NIEMCOWA ! ZBRODNIARZE Z USA ! TU GWALCA IMMUNITET MORDUJA A TU SIE SPOTYKAJA ! FESTIWAL SATANIZMU !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:37, 02 Mar 2015    Temat postu:

John Kerry przyznał, że naciskał na Ławrowa ws. rozejmu na Ukrainie

Sekretarz stanu USA John Kerry przyznał, że powiedział ministrowi spraw zagranicznych Rosji Siergiejowi Ławrowowi, że Moskwa i separatyści, których wspiera na Ukrainie, powinni wprowadzić w życie rozejm lub liczyć się z kolejnymi sankcjami.

Szefowie dyplomacji USA i Rosji odbyli długą rozmowę w Genewie, gdzie tego dnia mieli też przemawiać w ONZ-owskiej Radzie Praw Człowieka. Kerry powiedział dziennikarzom po spotkaniu z Ławrowem, że przekazał szefowi rosyjskiej dyplomacji, iż jeśli rozejm na wschodniej Ukrainie nie będzie respektowany, będą tego dalsze nieuchronne następstwa dla rosyjskiej gospodarki, która już ma problemy. Agencje zwracają uwagę, że rozmowa trwała ok. 80 minut.

Amerykański sekretarz oświadczył, że ma nadzieję, iż jego poniedziałkowe rozmowy z Ławrowem to początek zmian, które będą oznaczać poprawę dla wszystkich, i że "będzie to droga ku dalszej deeskalacji, a nie do dalszych rozczarowań, oszustw czy dalszej przemocy".

Kerry wyraził też nadzieję na powrót Waszyngtonu do współpracy z Moskwą, lecz, jak zaznaczył, prezydent Władimir Putin błędnie interpretuje wiele z tego, co Waszyngton robi i próbuje robić na Ukrainie. - Staramy się przestrzegać prawa międzynarodowego szanując suwerenność i integralność innego państwa - powiedział Kerry na konferencji prasowej w Genewie.

Mówiąc o "błędnej interpretacji" przez Putina poczynań USA, Kerry powiedział, że USA nie są zaangażowane w tzw. kolorowe rewolucje, jak utrzymuje prezydent Rosji, a Stany Zjednoczone są gotowe współpracować z prezydentem Putinem i jego krajem, gdy będą rzeczywiście gotowi do przestrzegania podpisanych przez siebie zobowiązań i standardów międzynarodowych.

Agencja Associated Press zwraca uwagę, że ani Kerry ani Ławrow nie uśmiechali się w poniedziałek, gdy podawali sobie ręce na oczach fotoreporterów. Do spotkania, jak przypomina AP, doszło w niespełna tydzień po wypowiedzi Kerry'ego, który występując przed senacką podkomisją ds. badania wydatków budżetowych powiedział, że Rosja uprawia największą od czasów zimnej wojny propagandę i wielokrotnie wprowadzała w błąd i kłamała w żywe oczy na temat swej działalności na Ukrainie.

...

Zalosne . Kerry to hanba USA .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:30, 17 Mar 2015    Temat postu:

John Kerry: aby zakończyć syryjską wojnę, USA będą musiały negocjować z Asadem
Małgorzata Gorol
akt. 15 marca 2015, 17:15
Stany Zjednoczone będą "w końcu musiały negocjować" z prezydentem Syrii Baszarem al-Asadem - przyznał amerykański sekretarz stanu John Kerry w rozmowie ze stacją CBS. Rozmowy między Waszyngtonem a Damaszkiem byłyby przełomem - dwa lata temu, po ataku chemicznym w Syrii, USA oskarżyły tamtejszy reżim o przekroczenie "czerwonej linii".

John Kerry udzielił wywiadu stacji CBS podczas wizyty egipskim Szarm el-Szejk, gdzie gościł na na konferencji gospodarczej. Powiedział, że USA starają się wznowić wysiłki na rzecz politycznego zakończenia wojny i znaleźć środki nacisku, które skłonią Asada do rozmów. Przyznał, że Amerykanie współpracują z tzw. umiarkowaną opozycją syryjską, a także prowadzą działania dyplomatyczne.

- Powinny to być negocjacje w ramach procesu (pokojowego) Genewa I (...) w celu znalezienia politycznego rozwiązania konfliktu - powiedział sekretarz stanu USA.

Stany Zjednoczone uczestniczyły w zorganizowaniu na początku ubiegłego roku w Genewie rozmów między syryjską opozycją i wysłannikami Damaszku. Jednak dwie rundy negocjacji nie przyniosły żadnych rezultatów i wojna toczy się nadal. - Asad nie chciał więcej negocjować - stwierdził Kerry.

Polityk zapewnił, że "jeśli (Asad) jest gotów do udziału w poważnych rokowaniach na temat tego, jak wcielić w życie Genewę I, Amerykanie będa go zachęcali, aby to uczynił".

Agencja Reutera opisuje, że na złagodzenie stanowiska Waszyngtonu wobec syryjskiego reżimu wydaje się mieć wpływ działalność Państwa Islamskiego. Ci sunniccy ekstremiści kontrolują obecnie część terytoriów Syrii, jak również Iraku.

Kerry podkreślając znaczenie negocjacji zapewnił, iż "wszyscy są zgodni co do tego, że w konflikcie syryjskim nie może być rozwiązania wojskowego, a możliwe jest wyłącznie rozwiązanie polityczne".

Amerykański sekretarz stanu powiedział na koniec, że aby skłonić reżim Asada do negocjacji, Stany Zjednoczone postarają się przekonać go, że "wszyscy są zdecydowani poszukiwać politycznego rozwiązania i że powinien zmienić swe podejście do negocjacji".

15 marca przypada 4. rocznica wybuchu rewolty przeciwko Baszarowi al-Asadowi. Wydarzenia te przekształciły się w długą i wyjątkowo krwawą wojnę. Podczas trwającego konfliktu zginęło już ok. 220 tys. ludzi.

...

TERAZ SIE ZDRADZILI ! TAK PRZYPUSZCZALEM ONI CALY CZAS DOGADUJA SIE Z ASSADEM ! ZWYRODNIALCY !KARA WAS NIE OMINIE ! TFU !!! OBRZYDLIWCY !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:44, 17 Mar 2015    Temat postu:

Premier Turcji: negocjowanie z Asadem to jak podanie ręki Hitlerowi

Premier Turcji Ahmet Davutoglu powiedział, że negocjowanie z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem to jak podanie ręki Adolfowi Hitlerowi, uwidaczniając - jak zauważa Reuters - różnicę zdań z USA na temat prowadzenia rozmów z syryjskim przywódcą.

Sekretarz stanu USA John Kerry powiedział w niedzielę, że Stany Zjednoczone powinny negocjować z prezydentem Asadem, aby położyć kres trwającemu już cztery lata konfliktowi. Jednak później - jak wskazuje Reuters - Departament Stanu USA oświadczył, że Kerry nie odnosił się konkretnie do syryjskiego przywódcy oraz że Waszyngton nigdy nie będzie z nim negocjować.

Premier Turcji, przemawiając w Ankarze na spotkaniu swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) powiedział, że głosy na Zachodzie, które mówią, iż trzeba negocjować z Asadem, "podają w wątpliwość nasze wartości humanistyczne".

- Pomimo tych wszystkich masakr, pomimo użycia broni chemicznej, które przekroczyło czerwoną linię, jeśli mimo to podacie rękę Asadowi, zostanie to przez historię zapamiętane - powiedział Davutoglu w przemówieniu emitowanym na żywo w telewizji.

W 2012 r. prezydent USA Barack Obama oświadczył, że użycie lub rozmieszczenie broni chemicznej przez reżim prezydenta Asada byłby "przekroczeniem czerwonej linii". W październiku 2013 roku na skutek międzynarodowych nacisków po ataku chemicznym w pobliżu Damaszku, w którym zginęło ponad tysiąc osób, Syria zgodziła się na zniszczenie swej broni chemicznej.

- Nie ma różnicy między podaniem ręki Asadowi, czy Hitlerowi, Saddamowi, Karadżiciowi, czy Miloszeviciowi - mówił szef tureckiego rządu reprezentującego nurt islamsko-konserwatywny.

Trwający od marca 2011 roku zbrojny konflikt reżimu Asada z opozycją spowodował już śmierć około 220 tys. ludzi.

...

Ktory sam kumal z ludobojcami z IS ... Ale Turcy to dzicz bez kultury a USA to niby lider Zachodu . Stad wole dzikich niz taka cywilizacje jak USA ! Sa spasieni umysly ciezko pracuja , serce nie radzi sobie z nadmiarem tluszczu . Nadmiar dobr powoduje zwyrodnienie ogolne i psychiki i ciala . Stade zboczenia dewiacje perwersje . USA niewatpliwie jest w czolowce swiatowego zla .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:08, 21 Wrz 2015    Temat postu:

"Obama musi podjąć próbę współpracy z Putinem ws. Syrii i IS"

Barack Obama - AFP

Chociaż przywódca Rosji Władimir Putin dąży do ocalenia syryjskiego reżimu, to prezydent USA Barack Obama powinien spróbować nawiązać z nim współpracę, by położyć kres wojnie i zwalczać Państwo Islamskie (ISIS) – pisze "New York Times".

...

NYT czyli goscie nadajcy sie pod trybunal karny. To moze od razu podjac wspolprace z IS. Bedzie szybciej. W ogole wojna z Hitlerem to byl blad. Trzeba bylo podjac wspolprace. Gdyby wtedy byl Obama to strach sie bac... Roosvelt wychodzi na twardziela. Takie łajno jest w USA! BOGACTWO ZAMIENIA LUDZI W KUPĘ! Co widac na Zachodzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:18, 11 Gru 2015    Temat postu:

Kerry we wtorek w Moskwie spotka się z Putinem

Putin i Kerry w Paryżu - AFP

Amerykański sekretarz stanu John Kerry spotka się we wtorek, 15 grudnia, w Moskwie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem oraz ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem - podały dziś służby prasowe Departamentu Stanu USA.

Tematem rozmów ma być kryzys syryjski oraz walka z Państwem Islamskim. - Będą rozmawiać o trwających wysiłkach na rzecz transformacji politycznej w Syrii i jednoczesnych wysiłkach, aby osłabić i zniszczyć IS - powiedział rzecznik Mark Toner.
REKLAMA


Poinformowano też, że wcześniej, w poniedziałek, Kerry weźmie udział w Paryżu w rozmowach o rozwiązaniu kryzysu syryjskiego, a w niedzielę będzie w Rzymie na rozmowach o rozwiązaniu konfliktu w Libii, w których również będzie uczestniczył Ławrow.

...

KERRY JEDZIE DO MOSKWY! BYDLAK!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:26, 17 Sty 2016    Temat postu:

Czy w Polsce działa partia Putina?
Wojciech Jakóbik
redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Pochlebcy Władimira Putina działają w całej Europie. Kto z nich jest finansowany z Kremla?, fot. Wikimedia Commons

Amerykanie mają zbadać wpływ Kremla na partie polityczne w krajach Unii Europejskiej. Politycy zachodni obawiają się powrotu Zimnej Wojny, w ramach której prezydent Rosji Władimir Putin chce rozbić Unię i NATO, wykorzystując do tego celu ulegające jego wpływom stronnictwa polityczne.

The Telegraph informuje, że Amerykańskie agencje wywiadowcze mają przeprowadzić wielkie śledztwo na temat tego, w jaki sposób Kreml infiltruje partie polityczne w Europie. Jego dane mogą zostać upublicznione. Czy dowiemy się czy w Polsce także działa partia Władimira Putina?

Odpowiedzialny za pracę siedemnastu agencji wywiadowczych w Stanach Zjednoczonych, Dyrektor Narodowego Wywiadu James Clapper został wezwany przez Kongres USA do zbadania, w jaki sposób Rosja finansowała niektóre partie europejskiej na przestrzeni ostatniej dekady. Opracowanie ma być skutkiem rosnących obaw, że Rosjanie będą wykorzystywać rosnący brak solidarności w Europie, by podważyć współpracę NATO przy programie antyrakietowym i sankcjach.

O planach Amerykanów dowiadujemy się niedługo po tym, jak jeden z wysokich oficjeli brytyjskiego rządu powiedział anonimowo gazecie The Sunday Telegraph, że w Europie rośnie groźba „nowej zimnej wojny”, bo wroga aktywność Rosji narasta mocniej, niż dotąd przypuszczano.

- Na terenie całej Unii Europejskiej widzimy alarmujące dowody na rosyjskie działania na rzecz zerwania europejskiej jedności w szeregu kluczowych spraw – mówi rozmówca gazety. Według The Telegraph operacje Rosjan wykryto we Francji, Holandii, Węgrzech, Austrii i Czechach. Amerykański wywiad ma zbadać, czy i w jaki sposób Rosja finansowała określone partie i organizacje pozarządowe, które potem torpedowały NATO, program antyrakietowy i starania krajów UE o uniezależnienie się od rosyjskich surowców.

W tym kontekście, jako podejrzane, The Telegraph wymienia węgierski Jobbik, grecki Złoty Świt, włoską Ligę Północną i francuski Front Narodowy.

Pod lupą mają się znaleźć także konkretni politycy, na przykład tacy, którzy odwiedzili okupowany przez Rosjan Krym i poparli jego aneksję. Aktywność Kremla miała zostać także wykryta w Holandii w czasie przygotowań do referendum na temat poparcia dla umowy stowarzyszeniowej Unia Europejska-Ukraina. Źródła The Telegraph twierdzą, że argumenty pojawiające się w tamtejszej debacie publicznej na ten temat „przypominały metody rosyjskiej propagandy”.

Brytyjski dziennik informuje, że istnieją podejrzenia na temat wsparcia Rosjan dla Jeremy’ego Corbyna, który ma być liderem Laburzystów. Są także obawy o zaangażowanie Kremla w przeddzień referendum o członkostwie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Gazeta odnotowuje dużą ilość pozytywnych materiałów o tym polityku w rosyjskiej tubie propagandowej – Russia Today. Podkreśla jednak, że to nie musi oznaczać, że Kreml płaci Corbynowi, ale że jego poglądy są mu na rękę.

Podobne zainteresowanie Rosji miało być widoczne podczas referendum ws. niepodległości Szkocji. Odłączenie się Szkotów od Wielkiej Brytanii zagrażało przyszłości bazy okrętów podwodnych Trident w Faslane. Rosyjskie media snuły teorie o sfałszowaniu wyników głosowania.

Wyniki badania mogą być ważne także dla Polski. Trudno wskazać konkretną partię, która działałaby w polskim Sejmie na rzecz interesów Kremla. Być może agentura Władimira Putina wpływa na poszczególnych polityków największych partii. Możliwe też, że wspiera określone inicjatywy, niezależnie od barw partyjnych.

Można jednak uznać, że część działań na rzecz podważenia solidarności Polski z NATO i Unią Europejską oraz jej poparcia dla stanowczej polityki wobec Rosji wobec jej działań na Ukrainie, może być inspirowana z Kremla. Na razie możemy się domyślać. Jeżeli wyniki śledztwa amerykańskiego zostaną opublikowane, dowiemy się prawdy.

..

U SIEBIE MOZE BYSCIE ZBADALI CO? PIERWSI PODEJRZANI TO KERRY BARRACK! TO JEST DZIADOSTWO! U NAS BEDA BADAC! TO NIE NASI BALUJA PERMANENTNIE Z KREMLEM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:56, 04 Mar 2016    Temat postu:

Członkowie Partii Republikańskiej krytykują Trumpa. "Podziw dla Putina - niedopuszczalny"
USA: 95 Republikanów przeciwko Trumpowi - GEOFF ROBINS / AFP

Wczoraj opublikowany został list otwarty 95 członków Partii Republikańskiej. W swoim oświadczeniu piszą, że nie mogą poprzeć kandydatury Donalda Trumpa na prezydenta USA. Wyjaśniają również swoją pozycję "lojalnej opozycji" - informuje "Foreign Policy".

W swoim liście stawiają szereg zarzutów pod adresem kandydata republikanów. Sygnatariusze piszą m.in. o nienawistnym stosunku Trumpa do islamistów. Twierdzą, że jego retoryka stwarza zagrożenie również dla amerykańskich muzułmanów.
REKLAMA


Zwracają też uwagę na stosunek kandydata do imigrantów z Meksyku. Piszą, że "kontrola naszych granic jest bardzo ważna, ale upór Trumpa przy pomyśle budowy muru na granicy rozpala niezdrowe namiętności i pogardę dla południowych sąsiadów".

Ponadto część republikanów uważa, że podziw Trumpa (hipotetycznego lidera największej światowej demokracji) dla Władimira Putina, jest niedopuszczalny.

Przekonują również, że wizja międzynarodowych wpływów USA jest skrajnie sprzeczna z obowiązującymi regułami. Twierdzą, że Trump przechodzi z pozycji izolacjonizmu do "militarnego awanturnictwa".

Autorzy listu jednocześnie podkreślają, że nie wspierają Hillary Clinton jako kandydatki Partii Demokratycznej. Przypominają, że obszernie krytykowali Obamę za prowadzoną przez niego politykę zagraniczną oraz "dziedzictwo", jakie pozostawiła po sobie Clinton, gdy była sekretarzem Stanu.

...

Z jednej strony potworna Clintonowa z drugiej fan Putina. TO MA BYC DEMOKRACJA? DEMON KRACJA! To tyle co do standardow Zachodu. Widze ze system polityczny w Polsce stoi wysoko mimo patologii. Wyzej sa chyba tylko Brytania Skandynawowie i Szwajcaria. Reszta ja widac. Jak spojrzycie na ,,politykow" Niemieckich Trumpa Clinton czy Francje to wieje groza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:45, 18 Mar 2016    Temat postu:

Spot telewizyjny Donalda Trumpa
• W spocie Putin jest przedstawiony jako jeden z najgroźniejszych wrogów Ameryki

Intencją spotu telewizyjny Donalda Trumpa, ubiegającego się o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich w USA, jest podanie w wątpliwość zdolności kandydatki Demokratów Hillary Clinton radzenia sobie z Putinem. Pokazano w nim rosyjskiego prezydenta oraz jednego z dżihadystów z Państwa Islamskiego. "Gdy przychodzi stawić czoło naszym najtwardszym oponentom, Demokraci mają idealną odpowiedź" - głosi napis na ekranie, po czym pojawia się Hillary Clinton, która ... szczeka jak pies. Scenę kończy śmiejący się Putin.


Fragment szczekającej Clinton zaczerpnięto z jej publicznego wystąpienia w lutym, kiedy na wiecu wyborczym opowiadała o psie, który szczekał za każdym razem, kiedy ktoś skłamał. Kandydatka Demokratów sugerowała oczywiście, że z prawdą mijają się jej republikańscy oponenci.

https://youtube.com/watch?v=QMZqS7q7voY

...

Widze ze Trump przestal zachwycac sie Putinem... A spot wyjatkowo trafny dla calego ZACHODU! Mozna podstawic Barracka i wszystkich praktycznie...
ONI SA ZAGROZENIEM DLA SWIATA! ROBI SIE CORAZ NIEBEZPIECZNIEJ GDY IMBECYLE SA U WLADZY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:17, 24 Cze 2016    Temat postu:

Ambasada USA: rozmowy Nuland w Moskwie były konstruktywne
prz/
2016-06-24, 12:56
Rozmowy w Moskwie wysokiej rangą przedstawicielki Departamentu Stanu USA Victorii Nuland z Władisławem Surkowem, doradcą prezydenta Rosji Władimira Putina, były "bardzo szczegółowe, dokładne i konstruktywne" - przekazała w piątek ambasada USA w Moskwie.
Flickr/Harry Popoff/CC BY 2.0

Świat
Rosyjski minister obrony rozmawiał z Asadem...

W komunikacie po czwartkowych rozmowach amerykańska placówka dyplomatyczna poinformowała, że były to "konsultacje w sprawie sytuacji na wschodzie Ukrainy i następnych kroków w celu wdrożenia porozumień mińskich, na rzecz poparcia (wysiłków) krajów normandzkiej czwórki".


Ambasada USA podała, że strony skupiły się głównie na aspektach bezpieczeństwa, "w tym na tym, jak przyspieszyć całkowite zawieszenie ognia, wycofanie broni ciężkiej i pełen dostęp OBWE na obszar wschodniej Ukrainy".


"Tradycyjna wymiana zdań"


Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, którego wypowiedź przekazały w piątek rosyjskie agencje, powiedział, że w rezultacie spotkania nie zostały podjęte żadne decyzje dotyczące uregulowania sytuacji w Donbasie. Rozmowy Nuland-Surkow określił on jako "tradycyjną wymianę zdań".


Nuland przybyła do Moskwy po wizycie w Kijowie, gdzie spotkała się z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Spotkanie z Surkowem, który jest jedną z osób odpowiedzialnych za politykę wobec Ukrainy, przeprowadziła po raz trzeci w tym roku; wcześniejsze rozmowy odbyły się w styczniu i maju.



PAP

...

KANIBALE ROZMAWIALI O KONSUMPCJI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:10, 06 Lip 2016    Temat postu:

Pierwsza amerykańska firma wraca na Krym
wyślij
drukuj
pch | publikacja: 06.07.2016 | aktualizacja: 07:39 wyślij
drukuj
Amerykanie wprowadzili sankcje wobec Rosji w połowie 2014 roku, po zaanektowaniu przez Moskwę ukraińskiego Krymu (fot. coursetalk.com)
Coursera – amerykańska platforma nauki online – wraca na Krym. Firma otrzymała specjalną zgodę Departamentu Stanu USA na działalność na zajętym przez Rosję półwyspie. Jak powiedział rzecznik firmy istotne jest, aby „możliwość uzyskania najlepszej edukacji była dostępna do wszystkich niezależnie od miejsca zamieszkania”.

Firmy, banki i portale. Amerykanie rozszerzają sankcje wobec Rosji
Coursera to spółka edukacyjna udostępniająca otwarte kursy online prowadzone przez uniwersytety z całego świata. Ma 7,1 mln użytkowników na całym świecie. Uczestnictwo w kursach darmowe. Płatne są natomiast certyfikaty i niektóre inne usługi.

Coursera, podobnie jak większość amerykańskich firm, dostała zakaz działania na Krymie, po aneksji półwyspu przez Rosję w 2014 r. Decyzja ta była głośnio krytykowana przez naukowców. Argumentowano, że edukacja powinna być dostępna w wszystkich miejscach na Ziemi, niezależnie od politycznych zawirowań.

Teraz Departament Stanu USA pozwolił firmie na działalność na Krymie. Z powrotu cieszą się przedstawiciele spółki. – Istotne jest, aby możliwość uzyskania najlepszej edukacji była dostępna dla wszystkich, niezależnie od miejsca zamieszkania – powiedziała Ines Roman, rzeczniczka firmy.

#wieszwiecej | Polub nas
Amerykanie wprowadzili sankcje wobec Rosji w połowie 2014 roku, po zaanektowaniu przez Moskwę ukraińskiego Krymu. Oprócz ograniczeń handlowych sankcje obejmują m.in. ograniczenia w przepływie osób oraz zablokowanie niektórych kont bankowych Rosjan. Obowiązuje także całkowity zakaz eksportu do i importu z Krymu.
Moscow Times

...

Hanba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:48, 31 Lip 2016    Temat postu:

Trump sugeruje, że należy zaakceptować przejęcie Krymu przez Rosję
prz/
2016-07-31, 16:39
Republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump zasugerował w niedzielę, że USA powinny uwzględnić wybór mieszkańców Krymu i zaakceptować jego przejęcie przez Rosję, jeśli miałoby to poprawić stosunki z Moskwą i umocnić wspólną walkę z Państwem Islamskim. - Wiecie, że naród Krymu, jak słyszałem, wolał być z Rosją, niż tam, gdzie był wcześniej. I to trzeba mieć na uwadze - powiedział.
PAP/EPA/JUSTIN LANE

Świat
Trump: nie mam nic wspólnego z Rosją. Nie...

W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji ABC Trump wyraził sugestię, że naród Krymu dokonał wyboru na rzecz Rosji i Stany Zjednoczone powinny to wziąć pod uwagę - pisze agencja Associated Press.


Na pytanie o to, czy jest gotów uznać Krym za część Rosji, Trump odpowiedział: - Rozpatrzę taką możliwość.


"Będziemy się temu przyglądać"


Sugestie Trumpa całkowicie się rozmijają z polityką obecnych władz USA, które nałożyły na Rosję sankcje gospodarcze w związku z zaanektowaniem przez nią należącego do Ukrainy Krymu - przypomina AP. Zauważa, że i wśród Republikanów są tacy, którzy zażarcie bronią Krymu przed tym, co określają jako rosyjską agresję.


Trump powiedział już wcześniej, że jeśli zostanie prezydentem USA, rozważy, czy Rosja miała prawo w 2014 roku zająć Krym stanowiący część Ukrainy. Pytany w środę na konferencji prasowej na Florydzie, czy uznałby zajęcie Krymu przez Rosję i czy rozważyłby zniesienie wprowadzonych wówczas sankcji przeciwko Moskwie, odparł: "Będziemy się temu przyglądać. Tak, przyjrzymy się temu".


Trumpowi zarzuca się, że sprzyja Rosji. Przytaczane są jego pochlebne komentarze pod adresem prezydenta Władimira Putina.



PAP

...

Ze Trump to debil wiemy od dawna. Niepoczytalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:59, 01 Sie 2016    Temat postu:

Trumpa problem z pamięcią i relacją z Putinem
Dodano wczoraj 19:16 19

Donald Trump / Źródło: Newspix.pl / ABACA
Kandydat Republikanów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump w rozmowie z telewizją ABC News miał problem z ustaleniem, czy kiedykolwiek spotkał Władimira Putina. Nie miał jednak problemu z przypomnieniem sobie, że prezydent Federacji Rosyjskiej o nim „dobrze mówił”.

– Nie mam żadnych relacji z Putinem. Wydaje mi się, że nigdy go nie spotkałem. Nigdy go nie spotkałem. No, wydaje mi się, że nie – powiedział Trump. Na stwierdzenie dziennikarza, że „wiedziałby gdyby go spotkał”, odparł, że „wydaje mu się, iż tak”.

Trump dodał jednak, że Władimir Putin przez lata „mówił miłe rzeczy” o nim. - To było dawno. On powiedział coś miłego o mnie, ja o nim. Powiedziałem chyba, że jest twardy, czy coś w tym stylu – stwierdził. Gdy dziennikarz drążył temat, kandydat na prezydent zaczął wyliczać jakich rzeczy nie robił z Putinem (m.in. nie jadł kolacji, nie rozmawiał i nie podróżował), ale przypomniał sobie, że prezydent Rosji miał pojawić się na organizowanych przez Trumpa wyborach Miss Universe w Moskwie, jednak nie był w stanie tego zrobić.

Trump mówił także, że jeśli zostanie wybrany „nie będzie przed nikim się kłaniał”, również przez Putinem, ale będzie mu zależeć na dobrych relacjach z Rosją. Spytany o kwestię aneksji Krymu, powiedział, że rozważy sprawę, choć z tego co słyszał „naród Krymu woli być częścią Rosji”. Podkreślił przy tym, że odpowiedzialną za bałagan na Ukrainie jest administracja Obamy. – Z tego co słyszałem naród Krymu wolałby być z Rosją, niż tam gdzie był… Będziemy silniejsi, mając lepsze stosunki z Rosją. Posiadanie dobrych stosunków z Rosją jest dobrą sprawą, nie jest złą sprawą – mówił.
/ Źródło: ABC News

...

Smierdzaca menda. Nie pamieta Putina ale pamieta ze lud Krymu chce Putina... Ohyda.
To spoleczenstwo jest wstretne. Widze ze upadek USA jest konieczny! TO NIE KARA JAK MYSLICIE! TO KONIECZNOSC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:39, 10 Sie 2016    Temat postu:

USA: Departament Stanu zaaprobował sprzedaż 130 czołgów dla Rijadu
wjk/
2016-08-09, 19:20
Departament Stanu USA zaaprobował potencjalną sprzedaż ponad 130 czołgów typu Abrams, 20 opancerzonych wozów zabezpieczenia technicznego oraz innego sprzętu wojskowego dla Arabii Saudyjskiej; wartość transakcji to 1,15 mld dol. - poinformował we wtorek Pentagon.
Wikimedia Commons/Public Domain

Świat
Departament Stanu USA: izraelskie osadnictwo...

Świat
Pracownicy ambasady amerykańskiej mogą...

Dostawa sprzętu wojskowego dla Rijadu przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa USA dzięki wzmocnieniu regionalnego partnera Ameryki - poinformowała Agencja Współpracy w zakresie Bezpieczeństwa Obronnego, która nadzoruje sprzedaż amerykańskiej broni za granicę.



Głównym dostawcą sprzętu dla Arabii Saudyjskiej będzie firma General Dynamics Corporation.



"Sprzedaż ta poprawi interoperacyjność Królewskich Saudyjskich Sił Lądowych z siłami USA, jest także wyrazem zaangażowania Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo Arabii Saudyjskiej i modernizację jej armii" - głosi komunikat Agencji zamieszczony na jej stronach i przeznaczony dla Kongresu.



Plan sprzedaży sprzętu musi jeszcze zostać zaaprobowany przez Kongres, który może go odrzucić; deputowani mają 30 dni na ewentualne zablokowanie transakcji.



Rijad na czele sunnickiej koalicji



Reuters zwraca uwagę, że ta decyzja Departamentu Stanu zapada w okresie, gdy Rijad stoi na czele sunnickiej koalicji, która prowadzi wojnę w Jemenie przy wsparciu sił lojalnych wobec uchodźczego rządu prezydenta Abda ar-Raba Mansura Al-Hadiego.



Koalicja stara się wyprzeć z Sany zbrojny szyicki ruch Huti, wspierany przez Iran; jest jednak krytykowana za to, że ofiarami operacji militarnych są bardzo liczni cywile.



PAP

...

Widzicie kogo zbroja USA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:01, 01 Wrz 2016    Temat postu:

USA vs. UE. Chodzi o podatki, których nie zapłacił koncern Apple
jak/
2016-08-31, 23:11
USA zarzuciły w środę Unii Europejskiej sięgnięcie po należne im podatki poprzez decyzję nakazującą koncernowi Apple zapłacenie wielomiliardowych zaległości podatkowych, które mają być efektem bezprawnego uzyskania od rządu Irlandii ulg w tej dziedzinie.
Pixabay.com/markusspiske

Biznes
"To dziwaczne". Irlandzki minister finansów...

Biznes
Kłopoty elektronicznego giganta. Sprzedawali...

Komisja Europejska twierdzi, że efektywna stawka podatku od zysku płaconego przez dwie zarejestrowane w Irlandii spółki córki Apple obniżyła się z 1 proc. w roku 2003 do 0,005 proc. w roku 2014 - co należy traktować jako niedozwoloną pomoc publiczną. Dlatego zażądała we wtorek od koncernu zwrócenia irlandzkiemu fiskusowi niezapłaconych podatków za lata 2003–2014 na łączną kwotę do 13 mld euro plus odsetki.



"Zaniepokoiło mnie, że odzwierciedla to próbę sięgnięcia do bazy podatkowej USA po podatek od dochodu, który powinien zostać opodatkowany w Stanach Zjednoczonych" - powiedział w środę minister finansów Jack Lew. Uczestniczył on w zorganizowanej w ośrodku analitycznym Brookings Institution w Waszyngtonie dyskusji na temat stanowiska USA przed spotkaniem G20 w przyszłym tygodniu. G20 skupia 19 przodujących w świecie gospodarczo państw i Unię Europejską.



Jak zaznaczył Lew, gdyby Apple zapłacił w Irlandii wyższe podatki, mógłby je odliczyć od tego, co winien jest fiskusowi USA, redukując w ten sposób jego wpływy. Zdaniem ministra rozstrzygnięcia Komisji Europejskiej wydają się w znacznym stopniu skupiać na firmach amerykańskich.



"Uważamy, że psuje to warunki dla międzynarodowego biznesu w Europie, gdyż wywołuje niepewność, która w ostatecznym wyniku nie będzie dobra dla gospodarki europejskiej" - ostrzegł Lew.



Spotkanie G20 w chińskim Hangczou (Hangzhou) w przyszłym tygodniu będzie poświęcone działaniom zapobiegającym globalnemu uchylaniu się przed podatkami.



Rząd Irlandii nie zdołał w środę uzgodnić, czy złoży odwołanie od decyzji Komisji Europejskiej w sprawie Apple i będzie kontynuował dyskusję na ten temat - poinformowało cytowane przez Reutera źródło rządowe.



PAP

...

NIE KRADNIEJ! Jesli Irlanczycy placa 15% a koncern Apple 0.000000000 itd % TO TO JEST KRADZIEZ! WYJATKOWO OHYDNA BO USA TO NAJBOGATSZY KRAJ A JESZCZE KRADNIE ZA TANTIEMY! W SUMIE WYWOZA PIENIADZE! Ale to sie konczy USA juz niedlugo upadnie i bedzie malym krajem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy