Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zamrodował Polaka za rozpętanie II wojny światowej.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:52, 29 Kwi 2014    Temat postu:

Maciej Stańczyk | Onet
Chcę urodzić. Wyjeżdżam

Żeby rodzinie żyło się lżej, Zbyszek wyjechał do Niemiec. Pieniędzy jest więcej, ale on w domu jest gościem. Nie chcą tak żyć, a poza tym zawsze myśleli o drugim dziecku. Dlatego jeszcze przed wakacjami Ewa z Oliwierem mają dołączyć do Zbyszka. Wyjeżdżają na stałe. W Polsce nie stać nas na kolejne dziecko – przyznają bez skrupułów.

- Wszystko miało wyglądać inaczej – zaczyna Kinga Misiak – Dębowska. - Nie wiem nawet czy lepiej, czy gorzej, po prostu inaczej. Chcieliśmy żyć tu na miejscu, blisko rodziców, żeby w razie czego liczyć na ich pomoc, żeby nie tęsknić i żeby dzieci rozumiały, co to znaczy mieć dziadków, żeby nie znały ich tylko z widzenia, z internetowego komunikatora, ze świąt. To był nasz priorytet, nawet nie wiem przez jak długi czas, na pewno przez ostatnie osiem, może dziewięć lat. I teraz wszystko bierze w łeb.

- Źle mówię. Nie tak – przerywa nagle sama sobie. - Nic nie bierze w łeb. Prawdą jest, że niemal wszystko się zmienia, ale sami tych zmian chcemy, sami je prowokujemy. Nasze priorytety wciąż są takie same jak te sprzed ośmiu, dziewięciu lat. Szczęśliwa rodzina, dzieci, spokojne życie, nawet bez jakichś wielkich luksusów, ale bezpiecznie, bez zastanawiania się, czy stać nas będzie na wakacje, zmianę auta, korepetycje dla dzieci. Priorytety są takie same, to sytuacja jest inna. Mamy świadomość, że nie osiągniemy tego tutaj, w Polsce. Oboje skończyliśmy już 32 lata, chcemy założyć rodzinę z prawdziwego zdarzenia, a nie powtarzać, że kiedyś będzie lepiej. My chcemy, żeby lepiej było teraz, nie kiedyś. Dlatego wyjeżdżamy. Tym razem na stałe.

Kinga mówi "tym razem", bo już raz z Tomkiem szukali szczęścia na emigracji. W 2005 roku skończyli studia i postanowili wyjechać do Anglii zarobić na lepszy start w Polsce. To był początek tego ich wielkiego planu sprzed blisko dekady.

- Zamiast tutaj szarpać się na pół etatu jako kelnerka w podrzędnej knajpce, wolałam tam stać na zmywaku, ale przynajmniej zarabiać uczciwe pieniądze. Odłożyć, wrócić, kupić mieszkanie, założyć może własną firmę, urodzić dziecko – kobieta wylicza swoje marzenia sprzed 10 lat.

Twarde lądowanie

Wszystko szło zgodnie z planem przez jakieś cztery, może pięć lat. Odłożyli trochę pieniędzy. Nie starczyło co prawda na nowe mieszkanie, ale też nie mieli pustych kieszeni. Do tego wyszlifowali język, nabyli doświadczenia. Tęsknili jednak z domem. Postanowili wracać do Polski. Tomek, absolwent zarządzania, szybko znalazł posadę w banku, Kinga trafiła do agencji reklamowej. Już w Polsce wzięli ślub, wynajęli mieszkanie i... zderzyli się z rzeczywistością w kraju. Mówią, że to było twarde lądowanie.

- Posada w agencji reklamowej była pewna, dopóki klient się nie wycofał i nie wręczyli mi wypowiedzenia. Co z tego, że szybko znalazłam podobną agencję, jak i tam scenariusz szybko się powtórzył. U Tomka też na początku wydawało się, że będzie lepiej. A teraz ani szans na awans, ani podwyżki. Marazm. Nie chcemy tak – mówi Kinga Misiak – Dębowska. - Czekaliśmy z decyzją o dziecku, aż nasza sytuacja zawodowa się ustabilizuje. Ale na to nie ma szans. W Polsce ta niepewność będzie nam już chyba zawsze towarzyszyć. Nie chcemy rezygnować z rodziny, z dzieci. Dlatego wyjeżdżamy, bo wiemy, że w Anglii łatwiej będzie nam założyć rodzinę – mówi Kinga i podaje przykład znajomych, z którymi wspólnie wyjeżdżali w 2005 roku.

- Zostali tam i są w zupełnie innym miejscu niż my dzisiaj, My też już nie wrócimy – dodaje kobieta.

Chętnie rodzą, ale nie w kraju

Z dostępnych danych wynika, że na podobny krok decyduje się coraz więcej młodych par. Pod koniec ubiegłego roku eksperci skupieni w Komitecie Badań nad Migracjami Polskiej Akademii Nauk podali, że na skutek fali emigracji, która miała miejsce po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, w niektórych regionach odnotowano znaczny odpływ mieszkańców. Ma to oczywiście wpływ na spadek urodzeń, sięgający nawet kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie. Co ciekawe, eksperci doszli do wniosku, że rzeczywista dzietność Polek za granicą jest dwukrotnie wyższa niż w kraju. Wniosek: Polski chętniej rodzą za granicą niż w kraju.

Podobne wnioski płyną z brytyjskich opracowań. Na Wyspach odnotowano, że Polki odpowiadają już za niemal 3 proc. wszystkich urodzeń i że rodzą najwięcej dzieci wśród matek-obcokrajowców (w 2012 roku to 21,2 tys. dzieci). Z opublikowanych w lutym danych Office for National Statistics wynika, że wskaźnik dzietności Polek mieszkających w Anglii i Walii wynosi 2,13. W Polsce to 1,3. Różnica więc wynosi ponad 60 proc., a to naprawdę dużo.

Do tego z danych ilustrujących tzw. rejestracje cudzoziemców pierwszy raz przyjeżdżających do pracy na Wyspach wynika, że migracja Polaków jest porównywalna z przyjazdami obywateli państw nękanego kryzysem Południa. W 2012 roku takich pierwszych rejestracji naszych rodaków brytyjskie służby odnotowały ponad 80 tys. W ubiegłym roku było to już ponad 111 tys., czyli o 39 proc. więcej.

Dla porównania, Portugalczyków pierwszy raz przyjeżdżających na Wyspy w poszukiwaniu pracy było więcej aż o 47 proc. niż przed rokiem. Ale już Łotyszy raptem o 1 proc. więcej, a Litwinów przyjechało na Wyspy nieznacznie mniej niż w 2012 roku. O czym to świadczy?

- Przekroczona została masa krytyczna. Młodzi nie widzą w Polsce dla siebie perspektyw. Ci, którzy wyjechali wcześniej, nie chcą wracać do kraju. Na Zachodzie studiują, pracują, mają przejrzystą ścieżkę kariery, są doceniani. Dołącza do nich nowa fala emigracji. To takie desperackie wyjazdy ludzi, którzy w kraju nie widzą dla siebie szans i wcale nie zamierzają wracać – mówi nam prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego.

Pragmatyzm młodych

Te tendencje potwierdzają też wyniki badania przeprowadzonego przez socjologów z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wśród tamtejszych tegorocznych maturzystów. Ankieterzy pytali młodzież o ich plany edukacyjne i zawodowe. Okazuje się, że pokaźna grupa toruńskich maturzystów planuje wyjechać na studia za granicę (13 proc.), ale też wielu z nich nie zamierza wracać do Polski. O wyjeździe na stałe myśli średnio co piąty toruński maturzysta.

- Młodzież podejmuje pragmatyczne decyzje. Nie widzą dla siebie miejsca na rynku pracy w Polsce, które by im stworzyło godne warunki do życia. Nie chcą wegetować, dlatego bardzo poważnie myślą o stałej emigracji – komentuje wyniki badań Anna Trząsalska, ich koordynatorka.

Kraj pierwszego wyboru dla polskich emigrantów do Wielka Brytania. Eksperci podkreślają jednak, że podobny trend można zauważyć też w Norwegii, Holandii, czy w Niemczech. Właśnie do naszych zachodnich sąsiadów jeszcze w tym półroczu wybiera się Ewa Maras z Opola. I ona myśli o powiększeniu rodziny, ale już na emigracji.

- W Polsce nie stać nas na kolejne dziecko – przyznaje bez skrupułów.

Ewa jest już matką 5-letniego Oliwiera. Kobieta w ciąże zaszła akurat w momencie, gdy kończyła jej się umowa na pracę. O jej przedłużeniu nie było nawet mowy. Ewa przez półtora roku zajmowała się dzieckiem, rodzinę utrzymywał Zbyszek. Żyli skromnie, ale miało im się poprawić, gdy Ewa wróciłaby do pracy.

- Tyle że te półtora roku poświęcone na wychowanie Oliwiera, na rynku pracy działało jak straszak. Jeśli już udawało mi się cokolwiek znaleźć to na chwilę, bez stałej umowy o pracę, z obawami o jutro i z niską pensją – opowiada Ewa.

Żeby rodzinie żyło się lżej Zbyszek wyjechał do Niemiec. Pieniędzy jest więcej, ale on w domu jest gościem. Nie chcą tak żyć, a poza tym zawsze myśleli o drugim dziecku. Dlatego jeszcze przed wakacjami Ewa z Oliwierem mają dołączyć do Zbyszka.

Powrotu w planach nie mają.

...

Pieniedzy niby wiecej ale wewnetrznie gorzej . To gdzie tu sens ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:50, 02 Maj 2014    Temat postu:

Londyn: Polacy w niewoli romskiej rodziny

Gdy mężczyzny nie było w domu, jego żonę i dzieci przetrzymywano w zamkniętym pokoju

Rodzina polskich Romów przejęła kontrolę nad życiem pary Polaków, pracujących przymusowo w Wielkiej Brytanii. Sąd zdecyduje o tym, jaką karę poniosą za swoje czyny.

Według sądu, polskiej parze, którą podstępnie ściągnięto do Londynu, zabrano dokumenty i zmuszano do niewolniczej pracy. Po zmianie w sortowni bananów w Stansted, Polaka wysyłano, żeby zbierał złom. Większość zarobionych pieniędzy oddawał romskiej rodzinie - rzekomo w zamian za zakwaterowanie i wyżywienie.

W czasie, gdy mężczyzny nie było w domu, jego żonę i dzieci przetrzymywano w zamkniętym pokoju. Kobietę wykorzystywano seksualnie, a maluchy bito. Całą trójkę zmuszano też do okradania sklepów i żebrania - donosi "Daily Mail".

- Wszyscy oskarżeni to członkowie pochodzącej z Polski rodziny - zaznaczył prokurator Tim Hunter podczas rozprawy w londyńskim Croydon Crown Court. - Przestępcy używali ich dokumentów do pobierania zasiłków i zaciągania kredytów - dodał Hunter.

Romowie kontrolowali też życie innego Polaka - Roberta W. Mężczyznę bito metalową rurką - czasami do utraty przytomności.

Pewnej nocy jednemu z uwięzionych mężczyzn udało się upić Fabiana G., ukraść jego portfel i dokumenty, dzięki czemu rodzina uciekła do Walii.

Niewolnicza praca polskich obywateli trwała w okresie od stycznia 2009 r. do września 2010 r. Romowie odpowiedzą za przetrzymywanie ludzi w niewoli oraz zmuszanie ich do pracy. Mateusz G. jest ponadto oskarżony za seksualne wykorzystywanie Polki.

Proces jest w toku.

Agata C.

...

Cyganie ... po 89 michnikowcy zrobili z nich ideal co bylo absurdalne . Nie namawiam do nienawisci tylko do realizmu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:41, 07 Maj 2014    Temat postu:

Kolejny atak na Polaków w Belfaście

Nieznani sprawcy zaatakowali dom Polki i jej dorosłego syna we wschodnim Belfaście. Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 23:30.

W ubiegły weekend mury polskich domów na Roslyn Street w tej samej części Belfastu pokryły graffiti z antyimigranckimi hasła­mi.

Do kolejnego ataku doszło w poniedziałek wieczorem przy Tem­plemore Avenue. Jego celem stał się dom zamieszkany przez 47-letnią Polkę i jej 27-letniego syna. Sprawcy wybili okno w dużym pokoju, a także stłukli szybę samochodu zaparkowanego przed domem.

W czasie ataku mieszkańcy przebywali w środku.

27-letni Polak, którego nazwiska nie ujawniono, mieszka w Irlan­dii Północnej od 2008 roku i pracuje w Lisburn.

Policja łączy ostatnie antypolskie ataki z działalnością paramili­tarnych, lojalistycznych Oddziałów Ochotników z Ulsteru (Ulster Volunteer Force). Detektywi zaapelowali o pomoc do wszystkich, którzy są w posiadaniu jakichkolwiek informacji pomocnych w ustaleniu sprawców.

...

Znowu ta dzicz ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:54, 08 Maj 2014    Temat postu:

Poziom życia niektórych regionów w UK niższy niż w Polsce

Jak in­for­mu­je "Daily Mail", nie­któ­re re­gio­ny Wiel­kiej Bry­ta­nii są bied­niej­sze niż Pol­ska, Litwa czy też Węgry. Za­le­d­wie osiem re­gio­nów Wiel­kiej Bry­ta­nii od­no­to­wu­je wyż­sze do­cho­dy niż śred­nia unij­na. Za przy­kład można podać sam Lon­dyn, któ­re­go do­cho­dy miesz­kań­ców sta­now­czo prze­kra­cza­ją śred­nią.

Lon­dyn, pół­noc­no-wschod­nia Szko­cja, Berk­shi­re, Buc­kin­gham­shi­re i Oxford­shi­re, a także Che­shi­re to naj­bo­gat­sze re­gio­ny Wiel­kiej Bry­ta­nii. Do­li­ny Walii, Korn­wa­lia, Lin­coln­shi­re oraz Dur­ham na­le­żą na­to­miast do naj­bied­niej­szych te­re­nów. Co wię­cej, za­chod­nia Walia oraz Do­li­ny znaj­du­ją się w ran­kin­gu pięć naj­bied­niej­szych re­gio­nów za­chod­niej Eu­ro­py. Korn­wa­lia jest za to jed­nym z 50 naj­bied­niej­szych ob­sza­rów w całej Eu­ro­pie.

We­dług bry­tyj­skich po­li­ty­ków, żadne eu­ro­pej­skie pań­stwo nie może to­le­ro­wać tak dużej roz­pię­to­ści po­mię­dzy bied­ny­mi a bo­ga­ty­mi re­gio­na­mi. Po­li­ty­cy pla­nu­ją przed­się­wziąć wszel­kie środ­ki, by zmniej­szyć tak duże dys­pro­por­cje wy­stę­pu­ją­ce w ich kraju. W związ­ku z tym na ko­lej­ne lata prze­wi­dzia­no pomoc dla bied­nych ob­sza­rów Wiel­kiej Bry­ta­nii.

>>>

Polacy emigruja nie tyle do Anglii co do Londynu . Oczywiscie praca gdzies na prowincji to zaden biznes .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:54, 19 Maj 2014    Temat postu:

Elżbieta Stasik | Deutsche Welle
Deutsche Welle
"Die Presse": polscy pracownicy sezonowi kozłem ofiarnym CSU

CSU od­kry­ła nowy go­rą­cy temat kam­pa­nii wy­bor­czej do PE: za­sił­ki na dzie­ci pra­cow­ni­ków se­zo­no­wych z UE, pisze z Ber­li­na ko­re­spon­dent wie­deń­skie­go dzien­ni­ka "Die Pres­se".

"Zbiór szpa­ra­gów jest cięż­ką pracą. Bie­rze się za nią tylko nie­wie­lu Niem­ców. Rok­rocz­nie na pola wschod­nio­nie­miec­kich rol­ni­ków przy­jeż­dża­ją dla­te­go ty­sią­ce Po­la­ków. Są za­mel­do­wa­ni jako ro­bot­ni­cy se­zo­no­wi, płacą po­dat­ki" - pisze z Ber­li­na ko­re­spon­dent ga­ze­ty Karl Gaul­ho­fer. Jego kon­klu­zja: nie każdy, kto przy­jeż­dża do Nie­miec do pracy, jest imi­gran­tem, czy­ha­ją­cym na nie­miec­ki sys­tem so­cjal­ny. Mimo to ba­war­ska CSU zro­bi­ła sobie z ro­bot­ni­ków se­zo­no­wych temat kam­pa­nii wy­bor­czej do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go.

"Do­kład­niej: z ich dzie­ci. Jesz­cze do­kład­niej z za­sił­ku po­bie­ra­ne­go przez ro­dzi­ców na dzie­ci, które nie żyją w Niem­czech". "Trze­ba po­ło­żyć kres trans­fe­ro­wi za­sił­ku na dzie­ci poza gra­ni­ce Nie­miec" - cy­tu­je ga­ze­ta grzmią­ce­go se­kre­ta­rza ge­ne­ral­ne­go CSU An­dre­asa Scheu­era.

Przy­czy­ny tych emo­cji są dwie, stwier­dza "Die Pres­se". Pierw­sza, na­tu­ry praw­nej wiąże się z wy­ro­kiem Try­bu­na­łu Spra­wie­dli­wo­ści UE z lata 2012, na mocy któ­re­go każdy pra­cu­ją­cy w Niem­czech pra­cow­nik se­zo­no­wy, po­cho­dzą­cy z pań­stwa UE, który zo­sta­wił w domu dzie­ci, ma prawo do za­sił­ku na nie. Świad­cze­nia przy­pa­da­ją­ce na dzie­ci w kraju po­cho­dze­nia trze­ba od­cią­gnąć od nie­miec­kie­go za­sił­ku na dzie­ci. Z po­śli­zgiem wyrok ten wy­wo­łał burzę a to dzię­ki krzy­kli­we­mu na­głów­ko­wi "FAZ": "Za­si­łek na dzie­ci dla cu­dzo­ziem­ców z UE kosz­tu­je mi­liar­dy".

Tytuł nie jest mylny, ale wpro­wa­dza w błąd, stwier­dza autor ar­ty­ku­łu w "Die Pres­se". To praw­da, że dla wielu ro­dzi­ców z wschod­nich kra­jów UE nie­miec­ki za­si­łek jest ku­szą­cy. W Niem­czech za­si­łek na dwoje pierw­szych dzie­ci wy­no­si 184 euro mie­sięcz­nie, w Pol­sce mak­sy­mal­nie 20, w Ru­mu­nii 30 euro. Wieść o wy­ro­ku Try­bu­na­łu z Luk­sem­bur­ga ro­ze­szła się bły­ska­wicz­nie, kasy ro­dzin­ne w Niem­czech ledwo dyszą pod cię­ża­rem już 30 tys. i cią­gle ro­sną­ce­go stosu wnio­sków. Do końca roku kosz­ty ope­ra­cji su­mu­ją się do wspo­mnia­ne­go przez "FAZ" mi­liar­da euro. Cho­dzi jed­nak też o wnio­ski wstecz­ne, się­ga­ją­ce spraw sprzed czte­rech lat, za­zna­cza wie­deń­ska ga­ze­ta. Pra­cow­nik se­zo­no­wy, który w tym cza­sie nie otrzy­mał za­sił­ku, może do­ma­gać się od­li­cze­nia od po­dat­ku sumy, od­po­wia­da­ją­cej za­sił­ko­wi na dzie­ci.

W skali roku wy­glą­da to znacz­nie mniej dra­ma­tycz­nie, pisze "Die Pres­se". We­dług prze­ko­nu­ją­cych sza­cun­ków nie­miec­kie­go Mi­ni­ster­stwa Fi­nan­sów te do­dat­ko­we wy­pła­ty za­sił­ków na dzie­ci wy­nio­są 200 mln euro. "Nie­du­żo, w po­rów­na­niu z 38,5 mld euro, jakie po­chła­nia rocz­nie ten naj­droż­szy in­stru­ment po­li­ty­ki ro­dzin­nej" - ko­men­tu­je ga­ze­ta.

Obu­rze­nie CSU na­to­miast wy­ni­ka przede wszyst­kim z nie­zro­zu­mie­nia sensu wy­ro­ku TS UE. Jego sę­dzio­wie ce­lo­wa­li bo­wiem na wy­so­kie kosz­ty utrzy­ma­nia ro­dzi­ców pra­cu­ją­cych w Niem­czech. CSU uważa to za po­mył­kę i chce, by za­si­łek na dzie­ci usta­la­no w opar­ciu o kosz­ty utrzy­ma­nia w kraju za­miesz­ka­nia dziec­ka.

W Au­strii pro­ble­mu nie ma, bo mało który z pra­cow­ni­ków se­zo­no­wych sięga po za­so­by sys­te­mu so­cjal­ne­go. Z pro­ste­go po­wo­du - więk­szość pra­cu­je w ga­stro­no­mii, więk­szość, to mło­dzi bez­dziet­ni.

A jak wy­glą­da rze­ko­me nad­uży­cie sys­te­mu w Niem­czech? - pyta ber­liń­ski ko­re­spon­dent i zaraz od­po­wia­da: "Za­si­łek na dzie­ci wy­pła­ca­ny jest 660 tys. dzie­ci cu­dzo­ziem­ców z kra­jów UE, dzie­sięć pro­cent tych dzie­ci żyje w oj­czyź­nie. Śred­nio, bo sy­tu­acja zmie­nia się od kraju do kraju. Zero pro­cent sta­no­wią dzie­ci Wło­chów i Chor­wa­tów, bli­sko 10 pro­cent dzie­ci Ru­mu­nów i pra­wie 30 pro­cent dzie­ci Po­la­ków.

Ale też, jak pisze "Die Pres­se": "z re­gu­ły z tych ostat­nich dwóch kra­jów przy­jeż­dża­ją pra­cow­ni­cy se­zo­no­wi i z re­gu­ły zo­sta­wia­ją swe dzie­ci w domu".

!!!!

TO JUZ SZCZYT PASKUDZTWA ! TO GERMANCY ODBIERAJA POLAKOM DZIECI I UZUPELNIAJA SOBIE PRZYROST NATURALNY A TU MAJA CZELNOSC PIEPRZYC O JAKICHS ZENUJACYCH ZASILKACH ! NIC TYLKO W MORDE LAC !
Spoleczensta Zachodu s aohydne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:33, 20 Maj 2014    Temat postu:

"Nagonka na Polskę". Duńskie związki zawodowe oskarżają Polaków

Duń­ski ma­ga­zyn związ­ków za­wo­do­wych oskar­ża nasz kraj o kra­dzież miejsc pracy za unij­ne pie­nią­dze. "Od po­cząt­ku tego roku trwa na­gon­ka na Pol­skę" - czy­ta­my w "Pul­sie Biz­ne­su". Aby uspo­ko­ić sy­tu­ację, list otwar­ty w duń­skiej pra­sie wy­sto­so­wał pol­ski am­ba­sa­dor w Ko­pen­ha­dze.

Kilka dni temu Pol­skę od­wie­dzi­ła duń­ska para ksią­żę­ca. Celem trzy­dnio­wej wi­zy­ty było oży­wie­nie współ­pra­cy go­spo­dar­czej i kul­tu­ral­nej mię­dzy na­szy­mi kra­ja­mi oraz pro­mo­cja duń­skich in­no­wa­cyj­nych roz­wią­zań w wy­bra­nych dzie­dzi­nach go­spo­dar­ki. Na spo­tka­niach nie było jed­nak mowy o tym, jak w Danii opi­sy­wa­ni są Po­la­cy.

Jak pisze "Puls Biz­ne­su", u na­sze­go są­sia­da "od po­cząt­ku roku trwa na­gon­ka na Pol­skę. Pro­wa­dzi ją "Fag­bla­det 3F", ma­ga­zyn związ­ków za­wo­do­wych". Na jego por­ta­lu in­ter­ne­to­wym jest nawet spe­cjal­na stro­na po­świę­co­na "pol­skie­mu świę­tu pracy za unij­ne pie­nią­dze".

Na ne­ga­tyw­ne opi­nie o ak­tyw­no­ści Po­la­ków w Danii od­po­wie­dział Pol­ski am­ba­sa­dor. Jego tekst uka­zał się w naj­więk­szym duń­skim dzien­ni­ku "Jyl­lands-Po­sten". Am­ba­sa­dor Rafał Wi­śniew­ski pisze o dwóch ob­ra­zach Pol­ski w duń­skiej de­ba­cie pu­blicz­nej.

Pierw­szy to wizja "dru­gich Chin" i du­żych moż­li­wo­ści in­we­sto­wa­nia w na­szym kraju przez oby­wa­te­li Danii. Ma to być "zie­mia obie­ca­na dla duń­skie­go biz­ne­su". To jed­nak nie je­dy­ny prze­kaz. "Obok po­wyż­szej po­zy­tyw­nej nar­ra­cji ist­nie­je jed­nak i ostat­ni­mi czasy zde­cy­do­wa­nie przy­bie­ra na sile druga, jakże od­mien­na" - czy­ta­my.

Jak za­zna­cza Wi­śniew­ski "we­dług niej Po­la­cy to czę­sto nie­uczci­wi lub nie­bez­piecz­nie na­iw­ni "lu­dzie ze Wscho­du" albo sami oszu­ku­ją­cy urzę­dy po­dat­ko­we oraz inne in­sty­tu­cje kon­tro­l­ne w Danii, albo da­ją­cy się wy­ko­rzy­sty­wać." Wg am­ba­sa­do­ra, temu ste­reo­ty­po­wi to­wa­rzy­szy też inny: "Wschod­nio­eu­ro­pej­czy­ka/Po­la­ka jako spryt­ne­go lenia, który nie przy­je­chał do Danii po to, aby cięż­ko pra­co­wać, ale by od pierw­sze­go dnia swego po­by­tu po­bie­rać hojne duń­skie za­sił­ki so­cjal­ne. Na nic się zdają sta­ty­sty­ki i do­wo­dy, wy­ka­zu­ją­ce jasno, że więk­szość pra­cow­ni­ków z Pol­ski przy­jeż­dża do Danii pra­co­wać, a część z nich nie ko­rzy­sta z sys­te­mu so­cjal­ne­go nawet wów­czas, gdy na­bie­ra ta­kich upraw­nień".

Na końcu swo­je­go tek­stu am­ba­sa­dor ape­lu­je o spo­koj­ną, me­ry­to­rycz­ną i wy­wa­żo­ną roz­mo­wę po­mię­dzy na­szy­mi na­ro­da­mi. Wg Wi­śniew­skie­go ten dia­log musi ce­cho­wać się za­ufa­niem, na któ­rym opar­ty jest "cały eu­ro­pej­ski pro­jekt".

W mi­nio­nej de­ka­dzie pol­sko-duń­ski eks­port zwięk­szył się dwu­krot­nie. Ob­ser­wu­je­my ogrom­ny wzrost eks­por­tu duń­skie­go do Pol­ski. Otwar­ta po­zo­sta­je kwe­stia tego, czy ne­ga­tyw­na kam­pa­nia wobec Po­la­ków wpły­nie na sto­sun­ki po­mię­dzy na­szy­mi na­ro­da­mi.

>>>>

Znowu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:20, 08 Cze 2014    Temat postu:

Publikują porady jak udawać Polaka

Wystarczy kilka prostych kroków i będziesz jak prawdziwy Polak

Na pierwszym miejscu złożonej z 11 punktów listy porad znala­zła się polska tendencja do opowiadania o swoich problemach zdrowotnych. "Na pytanie 'jak się masz?', spójrz rozkojarzonym wzrokiem na rozmówcę i przedstaw mu historię swoich chorób" - podpowiada autor artykułu.

"Zachowuj się, jakby Jan Paweł II wciąż żył i udawaj, że nie słysza­łeś o jego następcach" - dodaje dalej.

"Jeśli chcesz być Polakiem, musisz obchodzić wszystkie polskie święta. I nieważne, czy wiesz co to jest Boże Ciało - masz wtedy prawo do dnia wolnego" - czytamy na stronie cheaplights.​co.​uk.

Obcokrajowcom, "którzy chcą być Polakami", radzi się także in­formowanie wszystkich o "byciu prawdziwym katolikiem" - bez względu na to, czy się chodzi do kościoła czy nie. - Mów też gło­śno o tym, że wolałeś, gdy Bronek miał wąsy - sugeruje Adam Zu­lawski, nawiązując do słynnej zmiany wizerunku polskiego pre­zydenta.

"Spróbuj zjeść marynowanego śledzia i nie zapomnij o tym przy wódce. Jeśli jesteś kobietą, noś moherowy beret i ogromne szali­ki, a jeśli mężczyzną - włóż czarną skórzaną kurtkę i zapuść wąsy" - przekonuje autor przewrotnego artykułu, w którym wspo­mina się też o polskim zamiłowaniu do weków i wrodzonej nieuf­ności do sąsiadów za wschodnią i zachodnią granicą.

Adriana C.

...

Zenujacy pseudohumor . Gdzie niby sa tacy Polacy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:54, 10 Cze 2014    Temat postu:

"Polskie dzieci na Wyspach powinny uczyć się polskiego"

W brytyjskim dzienniku "The Guardian" ukazał się artykuł o dzia­łalności polskich szkół sobotnich w Wielkiej Brytanii. Ambasador RP w Londynie wymienia w nim, dlaczego warto, aby polskie dzieci na Wyspach uczyły się języka ojczystego.

Zdaniem dyplomaty, podstawową kwestią jest zrozumienie przez rodziców, że dwujęzyczność to szansa, a nie zagrożenie. "Rodzice i dzieci muszą widzieć konkretne korzyści z mówienia po polsku. Dzieci, które na Wyspach uczą się tego języka, jeśli się na to zdecy­dują, będą mogły w przyszłości zamieszkać i żyć w Polsce" - doda­je. Według ambasadora, kraj nad Wisłą staje się coraz bardziej atrakcyjny, a przed Polakami, którzy nabyli doświadczenie zawo­dowe za granicą, otwiera się tam coraz więcej możliwości.

Sobków zaznacza, że na zajęciach w szkołach sobotnich dzieci nie tylko uczą się mówić w dwóch językach, ale także poznają hi­storię obu krajów i kultur. "Zafascynowane kulturą swoich przod­ków mogą stać się kandydatami na naukowców, którzy na brytyj­skich uniwersytetach będą specjalizować się w tematach Polski i Europy Środkowej" - podkreśla.

- W naszym zglobalizowanym i coraz bardziej jednolitym świe­cie, ludzie często pytają o naszą tożsamość i korzenie. Takie pyta­nia pojawiają się regularnie wśród tych, którzy mieszkają daleko od ojczyzny. Polskie szkoły sobotnie mają pomóc dzieciom zrozu­mieć ich tożsamość i odpowiedzieć na pytanie, skąd pochodzą. Ła­twiej im będzie zrozumieć i pojąć znaczenie Unii Europejskiej ro­zumianej jako jedność w różnorodności - pisze na łamach dzien­nika "The Guardian".

Ambasador wspomina też o coraz bardziej popularnym zjawi­sku, jakim są tzw. heritage speakers. "Są to ludzie, którzy znają język polski, ale nie nabyli umiejętności pisania w nim. Są często wnukami lub prawnukami Polaków, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii w czasie i po II wojnie światowej. Teraz odkrywają kraj swoich przodków i chcą uczyć się języka na poziomie akademic­kim" - podkreśla dyplomata.

W Wielkiej Brytanii istnieje około 150 polskich szkół sobotnich, do których uczęszcza ok. 16 tys. dzieci. - Istnieje coraz większa po­trzeba zapewnienia polskiej oferty edukacyjnej w Wielkiej Bryta­nii. Szkoły sobotnie to nie tylko zajęcia w sobotę - aby zaspokoić rosnący popyt, organizowane są również w dni powszednie. Nowe placówki tworzone są z inicjatywy rodziców, którzy zresz­tą - wraz w lokalnymi władzami i polskim rządem - je współfi­nansują - zauważa Sobków. - Dlatego ważne jest, aby zarówno brytyjskie władze lokalne, jak i polski rząd wciąż wspierały ważną pracę polskich szkół sobotnich - podsumowuje Ambasador RP w Londynie.

...

Ale upadek juz dzieci po polsku nie potrafia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:15, 12 Cze 2014    Temat postu:

Wielka Brytania: wzrasta agresja wobec Polaków

W 2013 roku bry­tyj­ska po­li­cja od­no­to­wa­ła 585 przy­pad­ków ata­ków na tle kse­no­fo­bicz­nym wobec Po­la­ków. Wy­cho­dzi na to, że śred­nio nasz rodak na Wy­spach jest ata­ko­wa­ny co 14 go­dzin. To dzie­się­cio­krot­ny wzrost w sto­sun­ku do sta­ty­styk z 2004 roku. A rze­czy­wi­stość może być jesz­cze gor­sza - in­for­mu­je "The Gu­ar­dian".

Da­mian Citko, 39-la­tek miesz­ka­ją­cy na stałe w Wiel­kiej Bry­ta­nii, zaraz po wyj­ściu z jed­ne­go z pubów w Da­gen­ham, chciał wró­cić do domu. Nie udało się. Grupa osób po­de­szła do niego, zanim ten zdo­łał od­je­chać mo­to­cy­klem. Za­czę­li go kopać i bić po całym ciele. - Bili mnie w głowę tak mocno, że mimo kasku, mia­łem pod­bi­te oczy - mówi w roz­mo­wie z "Gu­ar­dia­nem" Citko.

39-la­tek z Opola przy­był do Wiel­kiej Bry­ta­nii w 2004 roku, tuż przed wstą­pie­niem Pol­ski do Unii Eu­ro­pej­skiej. - Gdy mnie bili, sły­sza­łem tylko ich krzy­ki: "Wra­caj do Pol­ski! Wra­caj do domu!" - wspo­mi­na. Po­li­cja przy­by­ła na miej­sce szyb­ko i wzię­ła go do szpi­ta­la. Wkrót­ce wró­cił do zdro­wia.

Citko jest tylko jed­nym z setek Po­la­ków, któ­rzy są ofia­ra­mi prze­stępstw na tle ra­so­wym każ­de­go roku w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Ale sta­ty­sty­ki to tylko wierz­cho­łek góry lo­do­wej - pisze "The Gu­ar­dian". W 10 lat po przy­stą­pie­niu Pol­ski do UE, licz­bę Po­la­ków, któ­rzy wy­je­cha­li do Wiel­kiej Bry­ta­nii, sza­cu­je się na ok. pół mi­lio­na.

W ostat­nim ba­da­niu, prze­pro­wa­dzo­nym na gru­pie 100 pol­skich stu­den­tów dzien­ni­kar­stwa z Lon­don Col­le­ge of Com­mu­ni­ca­tions, pra­wie 3/4 (71 proc.) z nich stwier­dzi­ło, że było pod­da­wa­nych ja­kimś for­mom nad­użyć i znają kogoś, kto zo­stał za­ata­ko­wa­ny tylko dla­te­go, że jest Po­la­kiem.

Pro­blem wzra­sta - in­for­mu­je "Gu­ar­dian". W Bel­fa­ście, w ciągu dzie­się­ciu kwiet­nio­wych dni, trzej mło­dzi Po­la­cy zo­sta­li za­ata­ko­wa­ni przez gang po tym, jak zo­sta­li po­pro­sze­ni o pa­pie­ro­sa; 23-la­tek zo­stał pchnię­ty nożem; sie­dem pol­skich domów zo­sta­ło spa­lo­nych.

– To było prze­ra­ża­ją­ce, rzu­ca­li cegły w nasze okna – mówi "Gu­ar­dia­no­wi" Maria Glok, która miesz­ka w jed­nym ze zde­wa­sto­wa­nych domów. – Ja na­praw­dę bałam się o moją ro­dzi­nę. Szcze­rze mó­wiąc, nie wiem, czy mogę nadal tu żyć.

- Lu­dzie chyba myślą, że to do­brze - dys­kry­mi­no­wać nas - do­da­je Glok.

- Widzę, że kiedy jest mniej ofert pracy na rynku, to nie­któ­rzy ob­wi­nia­ją za to Po­la­ków. To może wy­wo­ły­wać ko­lej­ne ataki – mówi Krzysz­tof Kwa­czyń­ski, z lon­dyń­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Kwia­ty Serc Ludz­kich.

- Wielu Po­la­ków jest dys­kry­mi­no­wa­nych, a rząd nie robi nic, by to za­trzy­mać. Nie ma co kryć, to duży pro­blem - stwier­dza Kwa­czyń­ski.

Ga­ze­ta przy­po­mi­na, że w lutym dwu­dzie­stu pol­skich li­de­rów or­ga­ni­za­cji spo­łecz­nych na­pi­sa­ło list otwar­ty do pre­mie­ra Da­vi­da Ca­me­ro­na kry­ty­ku­ją­cy po­sta­wę rządu. – To jest na­praw­dę bo­le­sne, że dotąd do­sko­na­łe sto­sun­ki pol­sko-bry­tyj­skie są nisz­czo­ne przez po­pu­li­stycz­nych po­li­ty­ków, któ­rzy wy­ko­rzy­stu­ją Po­la­ków jako kozły ofiar­ne – na­pi­sa­li. – Nie po­zwo­li­my do dys­kry­mi­na­cji na­szych ludzi - do­da­ją.

- Ga­ze­ty przed­sta­wia­ją nas jako po­two­ry, szu­mo­wi­ny. Mówią, że krad­nie­my miej­sca pracy. To po pro­stu nie­praw­da - mówi w roz­mo­wie z ga­ze­tą An­drzej Ry­giel­ski, inny z Po­la­ków miesz­ka­ją­cych i pra­cu­ją­cych w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Na razie, mimo na­si­le­nia ata­ków, Citko po­sta­no­wił zo­stać w Wiel­kiej Bry­ta­nii. – Chcę, żeby lu­dzie zro­zu­mie­li, że to mój dom. Ja ko­cham ten kraj. Nad­szedł czas, aby prze­stać ob­wi­niać Po­la­ków za kra­dzież miejsc pracy - kwi­tu­je Citko.

>>>>

Sami widzicie po co wam to ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:42, 13 Cze 2014    Temat postu:

Prawie udusił Polaka, bo "nie pracował, jak powinien"

45-letni szef kuchni hotelu Duisdale House na szkockiej Isle of Skye rzucił się na polskiego pracownika i zaczął go dusić. Wszyst­ko dlatego, że – jak tłumaczył kucharz – Polak "nie pracował, jak powinien". Sprawa trafiła do sądu.

Mężczyzna przyznał, że stracił cierpliwość, zaatakował Polaka i obrzucił go wyzwiskami. Sędzia zadecydował o wyznaczeniu kary finansowej dla nadpobudliwego kucharza. Szef kuchni, który w napadzie szału prawie udusił Polaka, zapłaci za to... 800 funtów.

Jak podkreślają lokalne media, złagodzenie kary do tak niskiego wymiaru było możliwe dzięki listowi, który przełożony 45-latka wysłał do sądu. Zawierał on… pochwały na temat pracy kucharza i wyjaśnienia dotyczące utrzymywanych przez niego wysokich standardów pracy.

...

I po co wam takie atrakcje ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:30, 15 Cze 2014    Temat postu:

Polak znaleziony martwy na ulicy

Człowiek, który 1 czerwca został znaleziony martwy na ulicy Wi­tham, był Polakiem. 39-letniego Pawła Kwiecińskiego znalazł przypadkowy przechodzień.

Jak donosi portal essexchronicle.​co.​uk, przy ciele mężczyzny zna­leziono strzykawki i puste puszki po piwie.

Na miejsce szybko przybyło pogotowie ratunkowe, jednak próby reanimacji Polaka się nie powiodły.

Paweł Kwieciński przez cztery ostatnie lata pracował w firmie Masterframe jako wykonawca okien. Jego szef, Alan Burgess, przyznaje, że wszystkim będzie brakować Polaka. - Paweł ciężko pracował, wszystkim pomagał i zawsze miał uśmiech na twarzy. Wkrótce miał wracać do Polski i nie mógł się tego doczekać - dodał dyrektor firmy.

Śledztwo w sprawie śmierci Polaka wszczęte zostało 9 czerwca, jednak odroczono je do lipca - w oczekiwaniu na wyniki badań toksykologicznych oraz raport o zdrowiu psychicznym Pawła Kwiecińskiego.

- W tej chwili wiadomo tylko tyle, że mężczyzna został znalezio­ny 1 czerwca przez przypadkowego przechodnia ok. godz. 03.15 nad ranem, a blisko ciała była w połowie pusta puszka piwa i strzykawki - wyjaśnił koroner Paul Roberts, cytowany przez lo­kalny portal.

...

Niestety kolejny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:04, 20 Cze 2014    Temat postu:

Niemcy: polska rodzina chce odszkodowania od Jugendamtu
Nie­miec­ki Ju­gen­damt za­brał pol­skiej ro­dzi­nie dziec­ko -

Nie­miec­ki Ju­gen­damt, czyli urząd ds. mło­dzie­ży za­brał im dziec­ko, teraz za­po­wia­da­ją walkę o od­szko­do­wa­nie. Mowa o pol­skiej ro­dzi­nie z Ber­li­na, któ­rej w ubie­głym roku, na ponad dwa mie­sią­ce ode­bra­no dwu­let­nią córkę. Dziś sąd przy­wró­cił ro­dzi­com pełne prawo do opie­ki nad dziew­czyn­ką.

De­cy­zja sądu koń­czy ba­ta­lię o opie­kę na dziec­kiem. Ale oj­ciec trzy­let­niej dziś An­dże­li­ki za­po­wia­da, że to nie ko­niec całej spra­wy. Bę­dzie do­ma­gał się od Ju­gen­dam­tu od­szko­do­wa­nia. Jak prze­ko­nu­je, dziec­ko zo­sta­ło ode­bra­ne ro­dzi­nie bez­praw­nie. - Zo­sta­ło wręcz ukra­dzio­ne - mówił po ogło­sze­niu de­cy­zji sądu. Męż­czy­zna pod­kre­śla, że za­rów­no on jak i córka cięż­ko od­cho­ro­wa­li cały in­cy­dent. An­dże­li­ka przed długi czas miała kosz­ma­ry, a on sam prze­szedł zawał serca.

Latem ubie­głe­go roku Ju­gen­damt umie­ścił dziew­czyn­kę w ośrod­ku opie­kuń­czym, twier­dząc, że ro­dzi­ce nad­uży­wa­ją al­ko­ho­lu. Ci od po­cząt­ku za­prze­cza­li. Po dwóch mie­sią­cach są­do­wych prze­py­cha­nek dziec­ko wró­ci­ło do domu.

Nie­miec­ki Ju­gen­damt oskar­ża­ny jest o to, że zbyt po­chop­nie od­bie­ra dzie­ci ro­dzi­com. Pro­blem nie do­ty­czy tylko Po­la­ków. W więk­szo­ści przy­pad­ków cho­dzi o ro­dzi­ny nie­miec­kie.

>>>

Rozkosze ZahotÓ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:16, 20 Cze 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": bez Polaka nie da rady

"Rzecz­po­spo­li­ta" zwra­ca uwagę na wagę pracy Po­la­ków w Ho­lan­dii. Jak mówi wła­ści­ciel ogrom­ne­go za­kła­du pro­du­ku­ją­ce­go or­chi­dee - bez na­szych ro­da­ków jego in­te­res upad­nie. Przed­się­bior­ca do­da­je, że Po­la­ków nie za­stą­pią ani Ru­mu­ni, ani Buł­ga­rzy, "a tym bar­dziej Ma­ro­kań­czy­cy".

- Jeśli Po­la­cy prze­sta­ną przy­jeż­dżać, in­te­res upad­nie - mówi wła­ści­ciel naj­więk­szej "fa­bry­ki" or­chi­dei na świe­cie. - Ru­mu­ni, Buł­ga­rzy, a tym bar­dziej Ma­ro­kań­czy­cy ich nie za­stą­pią: nie chcą pra­co­wać - przy­zna­je Ri­chard Ter Laak. Jak pisze "Rzecz­po­spo­li­ta", klu­czem spraw­ne­go dzia­ła­nia za­kła­du w za­chod­niej Ho­lan­dii jest praca se­zo­no­wych pra­cow­ni­ków. A tych 95 proc. sta­no­wią Po­la­cy. "To oni za­pew­nia­ją nie­zwy­kłą wy­daj­ność pracy i bar­dzo ni­skie ceny upraw kwia­tów" - czy­ta­my.

- Ho­len­drzy oba­wia­ją się, że ich dzie­ci będą żyły go­rzej - mówi "Rz" Trans Tim­mer­mans, szef ho­len­der­skiej dy­plo­ma­cji. To jedna z przy­czyn po­pu­lar­no­ści w tym kraju Ge­er­ta Wil­der­sa, prze­wo­dzą­ce­go skraj­nie pra­wi­co­wej Par­tii Wol­no­ści. Jed­nak "coraz wię­cej wska­zu­je, że dni naj­więk­szej chwa­ły Wil­ders ma już za sobą". Świad­czyć mają o tym gor­sze wy­ni­ki w ubie­gło­rocz­nych wy­bo­rach do par­la­men­tu kra­jo­we­go oraz spa­dek na trze­cie miej­sce w par­tyj­nym ran­kin­gu po ma­jo­wych wy­bo­rach do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go.

"Jed­nym z po­wo­dów tej po­raż­ki (Wil­der­sa - red.) jest ro­sną­ca świa­do­mośc w ho­len­der­skim spo­łe­czeń­stwie, że całe sek­to­ry go­spo­dar­ki upad­ną w razie wy­rzu­ce­nia pol­skich imi­gran­tów, jak tego chce Wil­ders". Do­dat­ko­wo mi­ni­ster spraw za­gra­nicz­nych Ho­lan­dii uważa, że "Po­la­cy wpła­ca­ją do sys­te­mu ubez­pie­czeń so­cjal­nych dwa razy wię­cej, niż z niego po­bie­ra­ją". Na głów­ną ocenę na­szych ro­da­ków wpły­wa­ją jed­nak przy­pad­ki ła­nia­nia prawa przez pol­skich imi­gran­tów.

Jak za­zna­cza ga­ze­ta: "Po­la­cy po­wo­li znów stają się mile wi­dzia­ni w Ho­lan­dii". Wiąże się to rów­nież z mniej­sza po­pu­lar­no­ścią dla Par­tii Wol­no­ści. Otwar­te jest jed­nak py­ta­nie czy ze wzglę­du na wcze­śniej­sza at­mos­fe­rę, która nie sprzy­ja­ła Po­la­kom, wy­jaz­dy do Ho­lan­dii z Pol­ski cią­gle będą tak po­pu­lar­ne, jak wcze­śniej.

>>>\

Oni maja ogromne korzysci my straty .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:09, 25 Cze 2014    Temat postu:

Dwóch polaków pobitych w Lisburn

W północnoirlandzkim mieście Lisburn doszło do napaści o cha­rakterze rasistowskim na dwóch Polaków. Sprawców nadal szuka policja.

Do incydentu doszło w miniony weekend. Dwóch naszych roda­ków w wieku 32 i 36 lat zostało pobitych nad River Lagan przy ulicach Bridge Street i Hill Street w Lisburn.

Mężczyźni trafili w ciężkim stanie do szpitala, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Funkcjonariuszom miejscowej policji nie udało się jeszcze złapać sprawców zdarzenia, dlatego apelują do wszystkich świadków in­cydentu o kontakt pod numerem telefonu 101 lub anonimowo na 0800 555 111.

....

Znowu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:22, 05 Lip 2014    Temat postu:

Zmuszali Polki do prostytucji w Londynie

Czterech mężczyzn i kobietę - członków bandy, która zwabiła do Wielkiej Brytanii ponad 120 kobiet z Europy Wschodniej, m.​in. z Polski, i zmusiła je do prostytucji - skazano w Londynie na kary od trzech do 12 lat więzienia.

Szef detektywów Scotland Yardu Mick Forteath poinformował, że banda ta była jedną z największych, najlepiej zorganizowanych i najbardziej brutalnych, jakie widział. Jej członkami byli obywate­le Wielkiej Brytanii, Indii i Węgier.

Według informacji policji, gangowi przewodził 35-letni Vishal Chaudhary (skazany na 12 lat). Większość swych ofiar zwabił na Węgrzech, obiecując kobietom, że będą legalnie zatrudnione jako sprzątaczki lub opiekunki do dzieci. Część kobiet pochodziła z Czech i z Polski.

Kobiety umieszczano w domach publicznych w Londynie. Niektó­re z nich były zmuszane do seksu nawet z 20 mężczyznami dzien­nie. Policja mówi o przestępczej operacji "na skalę komercyjną". Kobietom zabierano paszporty i grożono, że jeśli się nie podpo­rządkują, ich rodziny dowiedzą się, że zostały prostytutkami.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w 2012 roku. Policja przyznaje jednak, że nie ustalono, jak długo przestępcy uprawiali swój pro­ceder.

...

A wyroki też jakieś kiepskie . 3 lata za zmarnowanie życia !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:46, 16 Lip 2014    Temat postu:

Eksmisje bez ostrzeżenia

Eksmitowane rodziny to w większości Polacy -

Ponad 40 osób, łącznie z dziećmi, zostało wyrzuconych przez ko­morników z bloku mieszkalnego w miejscowości Exeter. Akcja jest konsekwencją odzyskania części nieruchomości od firmy Pro­perty Edge Lettings, która rozpoczęła administrowanie lokalami w 2012 roku.

Eksmitowane rodziny to w większości Polacy. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie otrzymali wcześniej ostrzeżenia o eksmisji i mieli tylko 20 minut na opuszczenie mieszkania. Pracownicy firmy Alder King, którzy wysłali stróżów do odebrania nierucho­mości, odmówili komentarza w sprawie.

- Powiedziano nam, że mamy opuścić mieszkanie, nie wspomina­jąc, dokąd mamy pójść - mówi pani Izabela, jedna z osób eksmito­wanych.

Rob Hannaford, przedstawiciel urzędu odpowiedzialnego za sprawy mieszkaniowe w Exeter, przyznaje, że jest "bardzo zanie­pokojony" tym jak najemcy próbują zapewnć alternatywne za­kwaterowanie.

Powiedział, że urząd został poinformowany o całej sytuacji kilka tygodni temu. Mieszkańcom udzielono porady na temat alterna­tywnych rozwiązań, a także podano informację na temat porad prawnych.

- Próbowaliśmy dowiedzieć się, jaka jest data planowanej eksmi­sji od komorników, ale pracownicy firmy Alder King nie byli w stanie jej dostarczyć - zaznacza.

Hannaford podkreśla, że opisywana sytuacja ponownie unaocz­nia pilną potrzebę wzmocnienia ochrony prawnej najemców z sektora prywatnego.

Shaun Kelly, były dyrektor Property Edge Lettings, przyznaje, że eksmisja przyszła "znikąd".

- Lokatorzy pracują, płacą podatki, a komornicy tak po prostu wchodzili do ich mieszkań i mówili, że mają 20 minut na opusz­czenie lokali - dodaje i podkreśla "to nie jest kraj, w którym żyłem i w którym chcę żyć".

Ben Bradshaw z Exeter Labour przyznaje, że rada miejska, jak i policja powinny się zająć w trybie pilnym. Zwraca też uwagę na naglącą potrzebę wprowadzenia większej liczby osób, które zaję­łyby się ochroną prywatnych najemców.

...

Jak w Rosji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:23, 18 Lip 2014    Temat postu:

Polki zmuszane przez rodaczki do prostytucji w Londynie

Przy­jeż­dża­ły do Lon­dy­nu szu­kać pracy, a tra­fia­ły na ulice. Kil­ka­na­ście ko­biet padło ofia­rą oszu­stwa sióstr M. – Bar­ba­ry i Syl­wii, które ofe­ro­wa­ły wy­jaz­dy do pracy na Wyspy, a póź­niej zmu­sza­ły młode ko­bie­ty do pro­sty­tu­cji.

Przed Sądem Okrę­go­wym w Bia­łym­sto­ku, za za­mknię­ty­mi drzwia­mi, ru­szył wła­śnie pro­ces w tej spra­wie. Bar­ba­ra M. i Syl­wia M. są oskar­żo­ne o han­del ludź­mi i na­kła­nia­nie do pro­sty­tu­cji. Pro­ce­der trwał od 2002 do 2005 roku.

Sio­stry obie­cy­wa­ły, że po przy­jeź­dzie do Lon­dy­nu młode Polki będą pra­co­wa­ły jako opie­kun­ki do dzie­ci lub sprzą­tacz­ki. Potem za­bie­ra­no im do­wo­dy oso­bi­ste, pasz­por­ty i groź­ba­mi zmu­sza­no do upra­wia­nia pro­sty­tu­cji w lon­dyń­skich do­mach pu­blicz­nych. Te, które się na to nie go­dzi­ły, były bite, szar­pa­ne za włosy i przy­pa­la­ne pa­pie­ro­sa­mi.

Ofia­rą padło kil­ka­na­ście ko­biet głów­nie z wo­je­wódz­twa pod­la­skie­go. Spra­wa wy­szła na jaw, gdy jed­nej z nich udało się wy­słać wia­do­mość do ro­dzi­ny w Pol­sce.

>>>

I po co wam to ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:37, 28 Lip 2014    Temat postu:

Rzucił "koktajlem Mołotowa", bo chciał wrócić do Polski

34-letni Polak nie miał pieniędzy na powrót do ojczystego kraju, więc postanowił zrobić coś, co - w jego przekonaniu - zagwarantu­je mu deportację. Zamiast tego - otrzymał wyrok dwóch lat w bry­tyjskim więzieniu.

Maciej M. przyjechał do Wielkiej Brytanii w 2008 roku. W Londy­nie mieszkał pod gołym niebiem - nie miał pracy ani pieniędzy, zgubił też swoje dokumenty i marzył o powrocie do Polski. Jak są­dził, znalazł sposób na zapewnienie sobie darmowego transpor­tu do Polski.

31 marca udało mu się dotrzeć do Manchesteru, gdzie zrzucił wła­snoręcznie wykonany "koktajl Mołotowa" przed główne wejście ratusza. Spodziewał się szybkiego aresztu i deportacji do kraju - donosi dziennik "Daily Mail".

Ładunek wybuchowy spowodował poważne zagrożenie dla życia osób przebywających wewnątrz budynku, a także dla tych, którzy znajdowali się wówczas w pobliżu budynku. Koktajl wybuchł w drzwiach wejściowych, zapalając futrynę. Dzięki szybciej inter­wencji straży pożarnej ogień udało się ugasić, a policja zatrzyma­ła sprawcę. Polak zeznał, że chciał tylko wrócić do kraju. Polska ambasada mu w tym nie pomogła, więc spróbował innego sposo­bu. Tłumaczył również, że bombę zrzucił w Manchesterze, ponie­waż "Londyn lubi".

Mężczyzna miał nadzieję na szybką deportację, tymczasem na po­wrót do Polski będzie musiał jeszcze poczekać. Sąd wydał wyrok dwóch lat pozbawienia wolności i deportacji do Polski dopiero po zakończeniu wyroku. Za poprawne sprawowanie kara może ulec zmniejszeniu, jednak nie wiadomo, czy brytyjski sędzia zgodzi się na szybszą deportację.

- Chciałeś zyskać darmową podróż do Polski, ale ta strategia od po­czątku nie miała szans na powodzenie. W krajach Unii Europej­skiej wyrok odbywa się tam, gdzie popełnione jest przestępstwo - wytłumaczył Maciejowi M. sędzia Andrew Blake, ogłaszając wyrok.

...

Co wy z siebie robicie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:42, 29 Lip 2014    Temat postu:

Wlk. Brytania: świadczenia dla imigrantów tylko przez trzy miesiące

Konserwatywny rząd brytyjski wprowadzi nowe ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla imigrantów z UE. Będą je otrzymywali tylko przez trzy miesiące, a nie jak dotychczas przez sześć - zapowiedział premier David Cameron we wtorkowym "Daily Telegraph".

Celem ma być wyeliminowanie tzw. zasiłkowej turystyki i danie pierwszeństwa interesom rodzimej siły roboczej, która w niektó­rych segmentach rynku pracy konkuruje z imigrantami. "Musi­my dopilnować, by imigranci przyjeżdżali do W. Brytanii z wła­ściwych powodów i by system świadczeń socjalnych nie był ma­gnesem, który ich przyciąga" - zaznaczył Cameron.

Dotychczas zapomoga dla bezrobotnych przysługiwała imigran­tom przez sześć miesięcy i mogła być przedłużona, jeśli pobierają­cy ją wykazał, że ma dobrą perspektywę na pracę. Obecnie okres ten będzie skrócony o połowę. To samo ograniczenie dotyczy in­nych świadczeń, m.​in. dodatku rodzinnego. Według niektórych ocen, zmiana dotyczy ok. 600 tys. imigrantów.

To kolejna faza ograniczenia dostępu do zasiłków imigrantów z UE, wśród których najliczniejszą grupę stanowią Polacy.

Od początku stycznia br. z obawy przed masowym przyjazdem imigrantów z Rumunii i Bułgarii po otwarciu dla nich unijnego rynku pracy, rząd Camerona postanowił, że imigranci z UE będą mogli ubiegać się o zasiłki i zapomogi socjalne dopiero po trzech miesiącach pobytu. Od 1 marca obowiązuje nowe prawo przewi­dujące, że przysługują one tylko tym imigrantom, których mini­malne zarobki nie są niższe niż 150 funtów tygodniowo.

Na mocy innych, obecnie proponowanych, ograniczeń, agencjom pośrednictwa pracy nie wolno będzie zamieszczać ogłoszeń o po­szukiwaniu pracowników do pracy w W. Brytanii w krajach UE, co oznacza, że pierwszeństwo w werbunku musiałyby one dać po­szukującym pracy na Wyspach.

Pod większą kontrolą znajdą się też szkoły i inne placówki oświa­towe dające obcokrajowcom możliwość uzyskania wizy pobyto­wej w razie zapisania na kurs, co w niektórych przypadkach uznawane jest za sposób obejścia ograniczeń wizowych, zwłasz­cza przez imigrantów spoza UE.

Premier Cameron już wcześniej zapowiedział, że swobodny prze­pływ siły roboczej i świadczenia dla imigrantów będą jednym z tematów renegocjacji brytyjskiego statusu w UE, do których chce przystąpić po wyborach 2015 r., jeśli je wygra.

Antyunijna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa - poli­tyczny konkurent torysów na prawym skrzydle - uczyniła migra­cję kluczowym punktem swego programu, zdobywając najwięk­szą liczbę mandatów w majowych wyborach do Parlamentu Euro­pejskiego.

Program torysów zakładał zmniejszenie migracji netto do pozio­mu poniżej 100 tys. rocznie, ale jak dotąd nie udało się go osią­gnąć.

...

To niech Polacy płacą podatki tylko przez 3 miesiące a później już nie aby było sprawiedliwie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:54, 03 Sie 2014    Temat postu:

Wicepremier atakuje premiera: "Imigracja jest dobra dla kraju"

W przyszłym tygodniu wicepremier Nick Clegg wbije kolejny klin między Liberalnych Demokratów a konserwatywną partią Davi­da Camerona - donosi "Daily Mail". Tematem politycznego ataku ma być polityka imigracyjna.

Lider Liberalnych Demokratów ma wygłosić specjalne przemó­wienie, w którym poinformuje o planie ujawnienia firm, płacą­cych imigrantom poniżej wymaganej przez prawo minimalnej stawki. Nick Clegg ma się też odnieść do słów Davida Camerona, który w zeszłym miesiącu ogłosił, że "miękkie podejście" Wielkiej Brytanii do imigracji się skończyło. Premier ogłosił tym samym ograniczenie praw bezrobotnych imigrantów do pobierania zasił­ków.

Tymczasem ugrupowanie Clegga uważa, że imigracja jest korzyst­na dla kraju. - Jesteśmy otwartym, tolerancyjnym i zróżnicowa­nym społeczeństwem. Jeśli chodzi o imigrację, musimy odbudo­wać zaufanie do systemu i zniwelować nadużycia - tak brzmi ofi­cjalne stanowisko partii, które w przyszłym tygodniu ma przed­stawić ich lider.

Jak zaznacza "Daily Mail", o ile szef Liberalnych Demokratów wyraźnie jest przeciwny ograniczeniu przyjazdów obcokrajow­ców na Wyspy, to zgadza się z rządem w kwestii rozprawienia się z nielegalną imigracją. Jego zdaniem przede wszystkim należy się rozprawić ze zjawiskiem fikcyjnych małżeństw, dzięki któ­rym obywatele krajów niebędących w Unii Europejskiej mogą zo­stać w Wielkiej Brytanii.

...

Oczywistość . Nie można mówić o wszystkich ale imigracją z Polski gdzie ludzie dwa razy lepsi od miejscowych zarabiają dwa razy mniej to już nie zysk a wyzysk . Tuczą się obrzydliwie na Polakach .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:39, 29 Sie 2014    Temat postu:

Polak płonął na oczach przechodniów

Ok. 30-letni polski obywatel spłonął na oczach dwójki przechod­niów. Tragedia wydarzyła się w Bradford (West Yorkshire).

Do dramatycznego zdarzenia doszło w zeszły piątek ok. godz. 4:30 rano na boisku przy Summerville Road w Lidget Green. Ofia­ra leżała w ogniu na boisku przy Summerville Road w Lidget Green. Świadkami przerażającej sceny była dwójka przechod­niów, która natychmiast wezwała pogotowie.

Mężczyznę przewieziono do szpitala Pinderfields w Wakefield. Niestety, obrażenia, których doznał były na tyle poważne, że leka­rzom nie udało się go uratować - donosi serwis "Bradford Tele­graph and Argus".

Policja ustaliła, że ofiara to Polak w wieku ok. 30 lat. Mężczyzna nie ma prawdopodobnie żadnych krewnych w Wielkiej Brytanii. W sprawę ustalania jego tożsamości zaangażowała się też Amba­sada RP.

Wciąż nie ma informacji, jak doszło do tragedii, ale policja wyklu­cza udział osób trzecich.

Śledztwo jest w toku.

...

Matko ! Co tam się z wami dzieje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:05, 30 Sie 2014    Temat postu:

Małgorzata Słupska | MojaWyspa.co.uk

Koniec boomu urodzinowego wśród imigrantów?

Przez ostatnie dziesięć lat brytyjskie media gwałtownie rosnącą liczbę urodzeń w UK tłumaczyły imigrantami. Tymczasem okazu­je się, że trend się zmienia i liczba urodzeń wśród kobiet-imigran­tek jest najniższy w historii.

Wskaźnik dzietności wśród imigrantek mieszkających w Anglii i Walii jest najniższy od 10 lat. Oczywiście nadal istnieją obszary, gdzie kobiety urodzone poza UK, pod względem dzietności są w czołówce. Tu można wymienić na pewno Londyn, gdzie 6 na 10 rodzących to imigrantki, a w samym Newham cudzoziemki stano­wią 75 proc. rodzących.

W danych urzędu statystycznego wynika, że w 2013 w Anglii i Walii przyszło na świat ponad 698 tysięcy dzieci. To o 4,3 proc. mniej niż w 2012 roku. 4 proc. to niby niewiele, ale był to naj­większy spadek od 40 lat. Eksperci szybko wytłumaczyli go wszechobecną recesją gospodarczą.

Naśladujemy Brytyjki

Imigrantki w UK, w 2013 roku, urodziły ponad 185 tys. dzieci. To blisko 4 tys. mniej niż w 2012 roku. Tak więc wygląda historycz­ny, bo pierwszy, spadek wskaźnika dzietności wśród cudzozie­mek. Wskaźnik płodności, który szacuje ile dzieci przyjdzie na świat w danym roku, dla imigrantek w UK wynosi obecnie 2,19 na jedną panią. Jeszcze rok wcześniej wynosił 2,29 i jest to naj­większy spadek od 2004 roku.

Eksperci zauważają, że imigrantki pod względem planowania ro­dziny, stają się podobne do Brytyjek i ich zwyczajów. Coraz czę­ściej cudzoziemki decydują się na ciąże, będąc w wieku od 30 do 34 lat. Jednak nadal w przypadku imigrantek zauważyć można 70 proc. przewagę kobiet zamężnych.

- Myślę, że ta zmiana wynika z tego, że wcześniej wiele kobiet przyjeżdżało do Wielkiej Brytanii, aby dołączyć do partnerów i mężów. Było więc naturalne, że będą zakładać rodzinę, plano­wać dzieci. Dziś coraz więcej imigrantek przyjeżdża tu do pracy, a to duża różnica – mówi Carlos Vargas-Silva, analityk z Migra­tion Observatory na Uniwersytecie Oksfordzkim.

...

Upada błąd o wspaniałych brytyjskich warunkach ! To były inne przyczyny tej rozrodczosci teraz wszystko się zrownuje i będą tak samo wymieraccjak miejscowi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:29, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Atak na polską rodzinę w Irlandii Północnej
Anna R.

Wybite szyby, zniszczony samochód i antypolskie hasła - polskie małżeństwo z Londonderry przez kilka miesięcy było nękane przez chuliganów. Para ma pięcioro dzieci. Policja uznała ataki za rasistowskie.

Polska rodzina żyła w Moneymore od 2 lat. W tym czasie dotknę­ło ją 13 incydentów na tle narodowościowym.

Polacy mają pięcioro dzieci, najstarsza dziewczynka ma 12 lat, a najmłodsze z rodzeństwa – 5 miesięcy. Polacy nie posługują się dobrym angielskim – podkreśla BBC.

W imieniu rodziców z policją i dziennikarzami rozmawiała ich córka, która urodziła się i dorastała w Irlandii Północnej. - Jacyś ludzie zdemolowali nasz samochód, inni wybili szyby w oknach - tłumaczyła dziennikarzom BBC.

- Chcemy się przenieść, bardzo boimy się o bezpieczeństwo na­szych dzieci - tłumaczyła mała Polka słowa rodziców. - Nie chce­my opuszczać Irlandii Północnej, jesteśmy tu szczęśliwi - konty­nuowało w imieniu opiekunów dziecko.

- Ataki na polską rodzinę trwają od czerwca. To nie do przyjęcia. Wcześniej bandyci wrzucili do domu Polaków wielki kamień. W pomieszczeniu - poza dwójką dorosłych - było dwoje malutkich dzieci - krytykowała zachowanie chuliganów Christine McFlynn, szefowa Socjaldemokratycznej Partii Pracy w Irlandii Płn.

...

Znowu i znowu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:11, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Goniec Polski

Brytyjski sąd skazał polskich grzybiarzy

Polacy ruszyli do lasów, wszak o tej porze o prawdziwka, pod­grzybka i kozaczka najłatwiej. Jednak zanim wybierzecie się do lasu, aby na zakąskę nieco uzbierać, przeliczcie w portfelu czy to się w ogóle opłaca.

Okazuje się, że w brytyjskim lesie oprócz wspaniałych grzybów spotkać można leśniczego, a ten niszczenia poszycia leśnego nam nie wybaczy. O ile z polskiego lasu wywieźć możemy borówki, ja­gody i kosze grzybów, o tyle z lasu brytyjskiego nie możemy ru­szyć prawie nic. I nie bez powodu. Brytyjskie prawo z 1878 roku przewiduje, że bez wyraźnej zgody – zgody orzeczonej przez lo­kalnych stróżów prawa – grzybów z lasu wynosić nie można, bo­wiem las to las, a nie jakieś tam pole. Brytyjskie prawo z 1878 roku mówi wyraźnie: kto narusza poszycie leśne, ten narusza roz­wój lasu. Innymi słowy, grzybiarze naruszają ekosystem, a z nim i z prawem żartów nie ma.

O tym, że z prawa żartować nie można, przekonali się polscy grzybiarze, którzy rok temu, nie znając przepisów nieco w czasie odległych, postanowili na sos, zupę, a może i na zakąskę nieco grzybów uzbierać. Jakież było ich zdziwienie, kiedy zamiast grzy­bów nazbierać, nazbierali a jakże, punkty karne. A że las znisz­czyli i prawo natury naruszyli, to zapłacili.

- Ojciec i córka stanęli za grzybobranie przed sądem. Próbowali wytłumaczyć, że zbieranie grzybów to coś, co od lat robią Polacy i w rodzinnym kraju nie stanowi to żadnego kłopotu. Nie udało im się jednak przekonać sędziego, by nie karał ich z powodu histo­rycznego prawa. Trafiły do niego argumenty Nicka Bakera, straż­nika leśnego, który w czasie rozprawy mówił, że grzybiarze inge­rowali w środowisko naturalne mimo licznych znaków ostrze­gawczych – informuje Gazeta Wyborcza.

Niestety. Polacy, nieświadomi historycznego prawa, decyzją sadu w Chelmsford zostali osądzeni i skazani. Pan Józef wraz z córką Iwoną otrzymali najwyższy wymiar kary, jaka jest przewidziana za popełnione przestępstwo. Każdy z osądzonych został ukarany grzywną w wysokości 80 funtów. Grzybiarze musieli również za­płacić 260 funtów, za pokrycie kosztów postępowania sądowego.

I jak tu dziecku pokazać, jak z dziada pradziada grzyby się zbiera­ło? Chyba w Nintendo!, bo jak na grzyby, to najpierw do urzędu, ewentualnie do Tesco, Lidla czy innego supermarketu, wszak na sklepowych półkach grzybów tam jak po deszczu.

...

Tyle żeście się wysłuchali o wolności na Zachodzie że wam się zdaje że to tak jak w Polsce . Tymczasem tam jest reżim w porównaniu z Polską ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:03, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Episkopat: powstało Biuro Duszpasterstwa Polskiej Emigracji

Celem biura jest koordynacja współpracy między duszpasterzami na całym świecie -

W Sekretariacie Episkopatu Polski w Warszawie działa stałe Biuro Duszpasterstwa Polskiej Emigracji; jego celem jest koordy­nowanie współpracy między polskimi duszpasterzami na całym świecie a KEP - poinformowało biuro prasowe episkopatu.

W biurze będzie można się spotkać z delegatem Episkopatu Pol­ski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej biskupem Wiesławem Lechowiczem z Tarnowa.

- Chciałbym, aby to było nie tylko miejsce, które się kojarzy z biu­rem i administracją, ale żeby to był ośrodek duszpasterski, miej­sce pośredniczenia między Kościołem w Polsce a polskimi du­chownymi pracującymi za granicą - powiedział bp Lechowicz.

Podkreślił, że "praca w biurze będzie go angażować w większym niż dotychczas wymiarze, ale chciałby również służyć pomocą bi­skupowi tarnowskiemu Andrzejowi Jeżowi, wiernym i ich dusz­pasterzom".

Biskup Lechowicz zapowiedział, że o działalności biura zostaną poinformowane instytucje w Polsce i za granicą, a zwłaszcza rek­toraty Polskich Misji Katolickich i Duszpasterstwa Polskich Emi­grantów.

Biuro jest czynne od poniedziałku do piątku od 9 do 14. W tych go­dzinach dyżuruje siostra Edyta Rychel - była przełożona general­na Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej, która została sekretarzem biura.

Biuro działa przy skwerze Kard. S. Wyszyńskiego 6 w Warsza­wie, tel. 22 530 48 74.

...

Tak trzeba pomagać tym biedakom ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:03, 22 Wrz 2014    Temat postu:

Goniec Polski

Agencje nieruchomości udręką Polaków

Najbardziej popularny w Wielkiej Brytanii jest wynajem miesz­kań przez pośredników, czyli agencje. A te często każą sobie słono płacić. Poza czynszem i depozytem przyszły lokator ponosi dodatkowe koszty tzw. letting fees, które mogą sięgać kilkuset fun­tów. Kres tym opłatom chce położyć angielska organizacja chary­tatywna „Shelter” (schronienie). Od czerwca zebrała już 16 tysię­cy podpisów pod petycją domagającą się zakazu pobierania opłat agencyjnych.

Polacy przyjeżdżający do Anglii z reguły na początku wynajmują pokoje. Często są to pokoje podnajmowane od innych Polaków. Z czasem jednak, zwłaszcza, gdy osiedla się tu cała rodzina, rodacy szukają dla siebie całego mieszkania lub domu.

– Od półtora roku mieszkam na pokojach – mówi Krystyna z Lon­dynu północnego. – Przeprowadzałam się w tym czasie ze trzy razy. Bo wiadomo – mieszkanie z innymi obcymi ludźmi, różnie się układa. Zależy, jak się trafi. A nawet jak na początku trafi się dobrze, to potem lokatorzy się zmieniają i znów trzeba do no­wych przywyknąć. Mam już dość takich zmian i myślałam o wy­najęciu kawalerki dla siebie samej. Czasem nawet czynsze nie są takie wygórowane. No, ale te dodatkowe opłaty! Agencje z reguły chcą depozytu w wysokości półtoramiesięcznego czynszu.

Do tego osobno za sprawdzenie mojej historii kredytowej, za re­zerwację mieszkania – 500 funtów, a jak im się moja historia kre­dytowa nie spodoba, to te pieniądze przepadają, za spisanie umowy i diabli wiedzą, za co jeszcze. Przecież jak to wszystko dodać to wychodzi, że żeby wynająć kawalerkę z czynszem około 800 funtów miesięcznie, to na początek musiałabym wyłożyć ja­kieś dwa i pół do trzech tysięcy funtów. Na to, niestety, na razie mnie nie stać – zaznacza.

Rzeczywiście początkowe koszty związane z wynajmem mieszka­nia bywają zawrotne. Wynajmujący nie tylko musi zapłacić z góry przynajmniej miesięczny czynsz, ale także depozyt – równo­wartość czynszu za 4-6 tygodni, a czasem nawet za dwa miesią­ce. Do tego dochodzą rozmaite opłaty dodatkowe – za sprawdze­nie historii kredytowej, za zarezerwowanie domu czy mieszka­nia, za sporządzenie umowy, za dokonanie inwentaryzacji w mieszkaniu itd. Agencje są w tej materii bardzo pomysłowe i lista opłat bywa naprawdę obszerna. Najbardziej kreatywni pośredni­cy liczą sobie osobno niemal za każdą wykonaną czynność.

Problem milionów lokatorów

– Nie mogę pojąć jak w cywilizowanym kraju może funkcjono­wać takie zdzierstwo, z jakim mamy do czynienia przy wynajmo­waniu mieszkań – stawia sprawę ostro Krzysztof, który mieszka w Londynie zachodnim od pięciu lat. – Wynajmuję z rodziną mieszkanie od prywatnej osoby, bo nie zamierzam napychać kie­szeni pazernym agencjom. Jak szukałem ostatnio – jakiś rok temu – lokum dla nas, to oczywiście przez agencje. Jednak, kiedy zoba­czyłem ich listę życzeń, – czyli, za co miałbym płacić i ile, zanim w ogóle do mieszkania się wprowadzę, to mnie mało szlag nie tra­fił!

Pamiętam, że za sporządzenie umowy najmu chcieli jakieś 100 funtów! Przecież to są standardowe umowy! To wydrukowanie tyle kosztuje? Chyba na pozłacanym papierze! Dosłownie za każde skinienie palcem chcieli jakieś dodatkowe pieniądze. Od­wiedziłem parę agencji i w końcu postanowiłem szukać prywat­nie. Dzięki temu, co najmniej kilkaset funtów zostało mi w kiesze­ni – wspomina.

Podobne doświadczenia ma wielu wynajmujący mieszkania przez pośredników. Organizacja charytatywna „Shelter”, która postanowiła walczyć z agencyjnymi opłatami, szacuje, że w Wiel­kiej Brytanii około 9 mln osób wynajmuje prywatnie mieszkania, a większość z nich korzysta właśnie z usług agencji. „Shelter” pod­kreśla też, że obecnie opłaty są zupełnie poza jakąkolwiek kontro­lą i agencja może obarczać przyszłego lokatora opłatami za co­kolwiek zechce. Oczywiście, pobiera też stosowne kwoty od wła­ściciela mieszkania. Pośrednik zatrzymuje dla siebie od 5 do nawet 15 proc. ceny najmu.

Według „Shelter” więcej niż połowa korzystających z agencji z po­wodu opłat ma kłopoty finansowe. Jedna na siedem osób została obciążona dodatkowymi opłatami w wysokości ponad 500 fun­tów. Część musiała ograniczyć wydatki na jedzenie bądź ogrzewa­nie, inni musieli zapożyczyć się w banku.

Największe opłaty naliczają sobie pośrednicy w Londynie. W mniejszych miastach opłaty także są, ale z reguły mniejsze, a ich lista znacznie krótsza.

– Wynajmuję mieszkania od agencji przez siedem lat – mówi Zbi­gniew Ługowski z Plymouth w południowo-zachodniej Anglii. – To już moje trzecie. Ogólnie jestem zadowolony, bo przynajmniej wynajmuję legalnie, a nie jak na początku podnajmowałem od kogoś pokój. Opłaty agencyjne są, ale nie bardzo wysokie – jakieś 200-250 funtów. Nie przypominam sobie, żeby któraś z agencji brała więcej. To nie tak mało, ale też nie jakaś kolosalna kwota. Mam znajomych w Londynie i wiem, że tam to dopiero agencje sobie liczą słono – ponad 500 funtów spokojnie. I depozyt chcą większy niż tu – ja płacę miesięczny, a tam ponoć minimum rów­nowartość półtoramiesięcznego czynszu, a czasem jeszcze więcej – opowiada.

Akcja organizacji „Shelter”

Od czerwca tego roku organizacja charytatywna „Shelter” zbiera podpisy pod petycją na rzecz zakazu nakładania przez pośredni­ków dodatkowych opłat na lokatorów. Organizacja ta zajmuje się szeroko rozumianymi problemami mieszkaniowymi, w tym także bezdomnością. Prowadzi m.​in. szerszą kampanię na rzecz lokatorów wynajmujących mieszkania prywatnie. Położenie kresu opłatom agencyjnym to jeden z trzech jej elementów. Dwa pozostałe to: akcja eliminowania z rynku wynajmu: łobuzów i oszustów (evit rogue landlord) oraz ochrony lokatorskich depozy­tów (tenancy deposit protection).

Organizacja ma już na swoim koncie sukcesy. Wcześniej zabiega­ła, aby lokatorskie depozyty były obowiązkowo chronione przez prawo. I tak się stało. Od 2007 roku depozyty muszą być wpłaca­ne do specjalnych instytucji (Tenancy Deposit Scheme). Również w walce z nierzetelnymi i pazernymi wynajmującymi ma swoje osiągnięcia. Kilkadziesiąt lokalnych samorządów włączyło się do akcji mającej na celu wyeliminowanie z rynku nieuczciwych lan­dlordów.

Na stronie internetowej organizacji [link widoczny dla zalogowanych] można znaleźć wiele użytecznych informacji dotyczących prywatnego wynajmu w Wielkiej Brytanii. Można także poinformować o swo­ich własnych doświadczeniach związanych z wynajmem miesz­kania, a także znaleźć informacje o nierzetelnych landlordach w swojej okolicy, którzy już wcześniej byli karani za nierespektowa­nie praw lokatorów. Można też samemu zgłosić taką osobę.

Zapytaliśmy naszych rodaków, czy podpisaliby petycję w spra­wie zakazu opłat agencyjnych.

– Oczywiście, że podpisałabym petycje, żeby skończyć z opłatami agencyjnymi – mówi Magdalena Krotosz z Londynu Wschodnie­go. – Na razie mieszkam z rodzicami, którzy wynajmują mieszka­nie prywatnie. Ale w przyszłości pewnie na początek sama będę chciała wynająć i wolałbym nie ponosić zbędnych kosztów. Kilka­set funtów to jednak sporo pieniędzy – podkreśla.

– Na pewno podpiszę petycję – zapewnia Marek Więcek, który od dwóch lat wynajmuje ze swoją dziewczyną pokój w Londynie za­chodnim. – Od dawna myślę o czymś własnym, ale nie mamy wy­starczająco dużo pieniędzy. Gdyby na początek nie trzeba było wyłożyć, co najmniej dwóch tysięcy funtów to już dawno byśmy coś własnego wynajęli – mówi.

Warto dodać, że w Szkocji nakładanie przez agencje opłat na loka­torów jest zakazane już od sierpnia 2012 roku. Decyzję taką pod­jął szkocki parlament. Partia Pracy zapowiada, że jeśli wygra wy­bory w 2015 roku taki sam zakaz wprowadzi w całej Wielkiej Bry­tanii. Pytanie tylko, czy nie są to jedynie przedwyborcze obietni­ce?

Iwona Starosta

....

Łupią Polaków na każdym kroku ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:57, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Londyn: pobity Polak walczy o życie

28-letni mężczyzna walczy o życie w szpitalu po tym, jak został pobity w Harlesden w północno-zachodnim Londynie. W związ­ku ze sprawą policja aresztowała trzy osoby.

Do pobicia doszło w minioną sobotę ok. godz. 21:20 przy Wendo­ver Road.

Policja podaje, że ofiara to 28-letni Polak, który z poważnymi ura­zami głowy trafił do jednego z londyńskich szpitali. Jego stan le­karze określają jako ciężki i zagrażający życiu - donosi serwis kilburntimes.​co.​uk.

W związku ze sprawą zatrzymano trzech mężczyzn - w wieku 32, 36 i 47 lat - którzy mogą usłyszeć zarzut poważnego uszkodzenia ciała.

Policja apeluje do wszystkich świadków zdarzenia o informacje, które mogą się okazać niezbędne w śledztwie.

- To był przerażający atak. Dlatego proszę, aby osoby, które były w tym czasie w pobliżu Wendover Road i wiedzą coś na temat na­padu, zgłaszały się na policję - zaznacza detektyw Lial Sharland.

- Przede wszystkim zależy mi na kontakcie z kierowcą srebrnego Forda Focusa, który ok. godz. 21:20 parkował nieopodal auto - do­daje funkcjonariusz.

Można się kontaktować, dzwoniąc pod numery: 0208 733 3747, 07917 595204, 101 (nr sprawy 1922707/14) lub anonimowo do Crimestoppers - 0800 555 111.

...

Niestety znowu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:59, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Londyn: pobity Polak walczy o życie

28-letni mężczyzna walczy o życie w szpitalu po tym, jak został pobity w Harlesden w północno-zachodnim Londynie. W związ­ku ze sprawą policja aresztowała trzy osoby.

Do pobicia doszło w minioną sobotę ok. godz. 21:20 przy Wendo­ver Road.

Policja podaje, że ofiara to 28-letni Polak, który z poważnymi ura­zami głowy trafił do jednego z londyńskich szpitali. Jego stan le­karze określają jako ciężki i zagrażający życiu - donosi serwis kilburntimes.​co.​uk.

W związku ze sprawą zatrzymano trzech mężczyzn - w wieku 32, 36 i 47 lat - którzy mogą usłyszeć zarzut poważnego uszkodzenia ciała.

Policja apeluje do wszystkich świadków zdarzenia o informacje, które mogą się okazać niezbędne w śledztwie.

- To był przerażający atak. Dlatego proszę, aby osoby, które były w tym czasie w pobliżu Wendover Road i wiedzą coś na temat na­padu, zgłaszały się na policję - zaznacza detektyw Lial Sharland.

- Przede wszystkim zależy mi na kontakcie z kierowcą srebrnego Forda Focusa, który ok. godz. 21:20 parkował nieopodal auto - do­daje funkcjonariusz.

Można się kontaktować, dzwoniąc pod numery: 0208 733 3747, 07917 595204, 101 (nr sprawy 1922707/14) lub anonimowo do Crimestoppers - 0800 555 111.

...

Niestety znowu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:40, 27 Wrz 2014    Temat postu:

| Goniec Polski

Szukał pracy jako śmieciarz, nie zatrudnili go, bo jest Polakiem

Polak starał się o pracę w zakładzie oczyszczania miasta

W angielskim mieście Salford Polak stara­jący się o pracę usłyszał, że praca jest, ale tylko dla Brytyjczyków. Po tym incydencie Anglika-rasistę zawieszono w obowiązkach za dyskryminację.

Polski pracownik o pracę starał się w zakładzie oczyszczania mia­sta Salford, jednak przeprowadzający z nim rozmowę Gary Mil­ler, pełniący w firmie rolę "binmana", czyli śmieciarza, odprawił go rasistowskim stwierdzeniem.

Mężczyzna stwierdził, że praca jest tam tylko dla Brytyjczyków.

Nie skończyło się to jednak dla Millera dobrze. Jego zwierzchnicy natychmiast po odkryciu tego incydentu, zawiesili go w obowiąz­kach.

– Pracownik naszej firmy został zawieszony pod zarzutem dys­kryminacji. To standardowa procedura, kiedy śledztwo jest w toku – powiedział rzecznik councilu Salford.

...

Znow super ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:10, 30 Wrz 2014    Temat postu:

Wlk. Brytania: ponad 2,7 tys. ofiar nowego niewolnictwa w zeszłym roku

W Wielkiej Brytanii wzrosła w 2013 roku do ponad 2700 liczba ofiar handlu ludźmi, wykorzystywanych do pracy bądź seksual­nie - podała we wtorek brytyjska Krajowa Agencja ds. Przestęp­czości (NCA). Najwięcej ofiar pochodzi z Rumunii i Polski.

Jest to wzrost o 22 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Osoby te są zachęcane do przyjazdu przez internetowe serwisy randkowe lub oferujące pracę za granicą.

Raport podkreśla, że liczba ofiar może być wyższa niż dane ofi­cjalne, ponieważ ludzie nie zgłaszają nadużyć albo nie mają świa­domości, że są wykorzystywani, lub też boją się represji.

O 10 proc. wzrosła liczba niewolników dziecięcych, do 602, a 65 proc. z nich to dziewczynki, wykorzystywane głównie seksual­nie. Chłopcy zaś są wykorzystywani głównie przez sieci przestęp­cze i do pracy. Najwięcej wykorzystywanych dzieci pochodzi z Wielkiej Brytanii, Wietnamu i Słowacji.

Już trzeci rok z rzędu najwięcej zidentyfikowanych to obywatele Rumunii, Polski, Wielkiej Brytanii i Albanii - podała NCA, zazna­czając, że rośnie liczba ofiar ze Zjednoczonego Królestwa i Tajlan­dii.

Liczba ofiar według krajów: Rumunia - 307, Polska - 239, Wielka Brytania - 193, Albania - 192, Nigeria - 158, Słowacja - 143, Wiet­nam - 138, Węgry - 136, Litwa - 104, Tajlandia - 89.

Rumunki są wykorzystywane głównie seksualnie i przez sieci przestępcze (do kradzieży, przestępstw w ruchu drogowym i wy­łudzania świadczeń socjalnych), podczas gdy Polacy są wykorzy­stywani przede wszystkim do pracy w rolnictwie, budownictwie, fabrykach i myjniach samochodów.

Inne niewolnicze zajęcia to układanie kostki drogowej, asfaltowa­nie oraz mycie samochodów.

Ponad 50 dzieci, które wykorzystywano do pobierania fałszy­wych zasiłków, pochodziło ze Słowacji.

Przypadków przymusowej służby domowej było 230, o 8 proc. więcej w porównaniu z 2012 rokiem; ofiarami są tu głównie ko­biety, których duża część pochodzi z Nigerii i Filipin.

Raport NCA wskazuje również, że "ograniczone dostępne infor­macje sugerują, iż handlarze ludźmi oznaczają potencjalne ofia­ry tatuowanymi symbolami oznaczającymi własność lub wskazu­jącymi, że ofiara jest pełnoletnia". Według informacji NCA "ofia­ry mogą być oznaczane numerami, ale ich znaczenie nie jest znane".

Liam Vernon, szef zespołu NCA ds. handlu ludźmi powiedział: "Mówiąc najprościej: znakuje się bydło - i tak właśnie handlarze ludzi traktują swoje ofiary, jak towar, który się kupuje i sprzeda­je".

W sektorze rybołówczym, w którym jest od dawna dość dużo przypadków niewolnictwa, zmalała liczba ofiar z Filipin, za to wzrosła liczba wykorzystywanych z Ghany.

...

I po co wam to ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 8 z 22

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy