Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:50, 20 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Fala samospaleń duchownych, mocna reakcja
Chińskie MSZ zapowiedziało dziś, że władze w prowincji Syczuan, gdzie doszło do fali samopodpaleń mnichów tybetańskich, podejmą zdecydowane kroki, by zapewnić stabilną sytuację w regionie.
W ostatnich miesiącach co najmniej dziewięcioro byłych lub obecnych mnichów podpaliło się w Syczuanie w proteście przeciwko dławieniu ich kultury i wiary. Co najmniej pięcioro zmarło z powodu odniesionych obrażeń. Nie jest znany stan pozostałych czworga. Premier rządu tybetańskiego na uchodźstwie Lobsang Sangay obwinił o falę samopodpaleń politykę Pekinu.
Rzecznik chińskiego MSZ Jiang Yu powtórzył jednak, że rząd będzie nadal prowadzić w regionie politykę swobody religijnej. - Rząd lokalny podejmie też energiczne działania, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców i ich mienia oraz normalny porządek - powiedział na konferencji prasowej.
- Chiny są zdecydowanie przeciwne etnicznemu separatyzmowi, będą nieugięcie bronić narodowej suwerenności i integralności terytorialnej. Są też stanowczo przeciwne wykorzystywaniu przez jakiekolwiek państwo pretekstu tak zwanego problemu tybetańskiego do ingerowania w sprawy wewnętrzne Chin - zaznaczył rzecznik.
Oprócz tybetańskiego regionu autonomicznego, prefektury zamieszkane w większości przez Tybetańczyków znajdują się także w prowincjach Syczuan, Yunnan, Qingha i Gansu.
>>>>
NONO Z WAMI TRZEBA ZROBIC PORZADEK I PODJAC ZDECYDOWANE DECYZJE ! Patrzcie na Kadafiego !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:03, 26 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Podpalił się w trakcie obrzędów religijnych
W chińskiej prowincji Syczuan na południowym zachodzie kraju znowu podpalił się tybetański mnich. Jak poinformowała jedna z tybetańskich grup na emigracji, był to już dziesiąty w tym roku przypadek samospalenia w tej prowincji i czwarty śmiertelny.
38-letni buddyjski mnich oblał się benzyną i podpalił podczas uroczystości religijnych przed jednym z klasztorów. W ten sposób zaprotestował przeciwko chińskiemu panowaniu w Tybecie. W krytycznym stanie został przewieziony do szpitala. Pierwsze samospalenie miało miejsce w marcu, w trzecią rocznicę antychińskich zamieszek w Tybecie, podczas których zginęło co najmniej 13 osób.
>>>>>
Niestety znowu ... Trudno abym powtarzal w kolo to samo . Ale wieksza doskonalosc osiaga sie zyjac i znoszac ucisk niz za pomoca samobojstwa . Choc jak mowie nie ma tu porownania z zachodem gdzie zabijaja sie z poczucia bezsensu zycia . Oni sa strasznie uciskani i sa ofiarami komuny pekinskiej ...
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:07, 29 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dalajlama: "bezwzględna polityka" Pekinu powodem samopodpaleń
Dalajlama wskazał "bezwzględną politykę" Chin w kwestii wolności religijnej jako powód samopodpaleń, których w ostatnich miesiącach dokonało dziewięcioro Tybetańczyków. Dalajlama wezwał Chiny do zmiany polityki.
-Chiny muszą zrozumieć, "co jest prawdziwym powodem tych śmierci", a jest nim "zła, bezwzględna, nielogiczna polityka” na terenach zamieszkanych przez Tybetańczyków - podkreślił dalajlama w Tokio, dokąd przybył, by spotkać się z ofiarami tsunami, które nawiedziło Japonię w marcu.
Seria samopodpaleń spotkała się z potępieniem ze strony chińskich władz. Ich zdaniem są to akty terroru podsycane przez otoczenie dalajlamy.
Rząd tybetański na uchodźstwie nazwał samopodpalenia "tragicznymi czynami" i zwrócił się do społeczności międzynarodowej, by naciskała na Pekin w sprawie dialogu na temat polityki w regionach tybetańskich. Oprócz tybetańskiego regionu autonomicznego, prefektury zamieszkane w większości przez Tybetańczyków znajdują się także w prowincjach Syczuan, Yunnan, Qinghai i Gansu.
>>>>
Oczywiscie psychoptaycznny terror i bestialska okupacja powoduja takie straszne odruchy ... Oczywiscie nie potepiam ale apeluje aby zaprzestac . Znoszenie cierpien dzien po dniu jest lepsza droga do doskonalosci duszy dla mnicha niz taki jednorazowy akt cierpienia !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:53, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Tybet: oddali hołd mniszce, która dokonała samospalenia
Około 10 tys. Tybetańczyków zgromadziło się w niedzielę wokół klasztoru w zachodnich Chinach, by oddać hołd mniszce, która dokonała tam samospalenia - poinformowała w niedzielę organizacja Students for a Free Tibet z siedzibą w Nowym Jorku.
35-letnia mniszka z klasztoru Tawu Nyitso w prowincji Syczuan zmarła w czwartek. Była jedenastą z grupy mnichów i mniszek, którzy dokonali w ostatnich miesiącach samopodpalenia w zachodnich Chinach. W niedzielę około tysiąca mnichów odprawiło w klasztorze modły za zmarła mniszkę.
"Na ulicach roi się od chińskich służb bezpieczeństwa. Kino w pobliżu klasztoru przeobrażono w bazę wojskową, w której przebywa około 2 tys. żołnierzy. Cale miasto jest oblężone" - napisała organizacja Students for a Free Tibet w komunikacie. Potwierdzenie tych informacji nie było możliwe. Przedstawicielka władz lokalnych oświadczyła, że nic jej nie wiadomo o zgromadzeniu i rozłączyła się. Także okoliczni mieszkańcy mówili przez telefon, że nie widzieli zgromadzenia ani wzmocnionych sił policyjnych w mieście.
>>>>>
Widzimy jak bestialski rezim . Przypomne ze jest to sadystyczna okupacja innego kraju . TO NIE SA CHINY !!!
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:33, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Brice Pedroletti / Le Monde
Rozpacz strawi ogień
Wiedzą, że są w Chińskiej Republice Ludowej niechcianymi gośćmi. Dlatego buddyjscy mnisi gromadzą się i modlą w całkowitej dyskrecji, żeby nie narazić się na gniew władzy. A jednak każda okazja jest dobra, by ich dręczyć i piętnować.
Wieści o samospaleniach mnichów lub byłych mnichów, nierzadko bardzo młodych ludzi, coraz częściej wstrząsają zamieszkanym przez Tybetańczyków historycznym regionem Kham. Obszar ten, obejmujący część prowincji Syczuan, przez długi czas oddzielał mieszkańców równin od Himalajów. Tylko między 25 września a 25 października odnotowano tam osiem prób samospalenia. Ostatnia miała miejsce w głównym klasztorze w mieści Ganzi. Na dziesięć podobnych aktów, do jakich doszło w 2011 roku, co najmniej pięć zakończyło się tragicznie. W sąsiadujących prefekturach Ganzi i Aba (w prowincji Syczuan) ludzie dają wyraz swej solidarności ze spalonymi, słychać też wezwania do powrotu dalajlamy do Tybetu. Temat ten wszędzie powraca w rozmowach. Na przykład w Daofu, bogatej wsi w prefekturze Ganzi. Jak się zdaje w tamtejszym małym klasztorze Nyitso nie ma już dziś ani jednego policjanta. Jednak tego lata doszło tam do cichej konfrontacji miejscowych władz z klerem. Tragiczną konsekwencją tego sporu był akt samospalenia dokonany 15 sierpnia przez 29-letniego mnicha Tsewanga Norbu.
Na ołtarzu w wielkiej sali modlitw, za świecami i kilkoma owocami ustawiono portret uśmiechniętego mnicha w ciemnych okularach. Nieopodal umieszczono zdjęcie dalajlamy – przebywającego na wygnaniu i wciąż prześladowanego przez Pekin duchowego przywódcy Tybetańczyków. Dyskretny kult tych postaci świadczy o uporze rozdzielonej przez zły los tybetańskiej wspólnoty. Zakonnik, od którego to wszystko słyszymy, też oddaje im cześć w zaciszu swojego maleńkiego domu. Przyprowadził nas do niego, anonimowo, jeszcze inny mnich, należący do tych, którzy współpracują z władzami i są gotowi na kompromisy: niezbędne, jeśli buddyści chcą zachować tę ograniczoną i malejącą przestrzeń, jaka przysługuje im w komunistycznych Chinach.
"Separatyści"
Czterdzieści dni wcześniej – 6 lipca – mniszki, mnisi i okoliczni mieszkańcy z okazji urodzin dalajlamy zgromadzili się na świętej górze. Rok wcześniej podobna ceremonia nie przyciągnęła niczyjej uwagi, ale tym razem z posterunku w Daofu przybyła uzbrojona policja. Wycelowała broń w tłum. Odpowiedzialni za klasztor mnisi przekonali ludzi, by rozeszli się do domów. Podziękowano im za współpracę, a jednak tego samego wieczoru w klasztorze odcięto prąd, a następnego dnia – wodę. Zakazano ludności przynosić do klasztoru żywność. Od mnichów domagano się złożenia samokrytyki.
– Mają nas za separatystów. Ale to oni oddzielają nas od Chin. Nawet przestępcy w więzieniu mają prawo do wody i elektryczności – irytuje się mnich, który zgodził się z nami porozmawiać. Jego zdaniem właśnie ta napięta atmosfera popchnęła Tsewanga Norbu do samospalenia. – Był wykształconym człowiekiem. Ale zabrakło mu sił – opowiada mnich. Ze wściekłością i żalem pokazuje zdjęcie skurczonego, pochłoniętego przez płomienie ciała, które przewieziono do klasztoru. – Ludzie tłumnie do nas przychodzili, dotarły do nas wyrazy wsparcia z innych klasztorów – opowiada.
Urzędnicy z Ganzi pojawili się dopiero następnego wieczora. Zażądali cichego pogrzebu: udało się uzyskać tylko pozwolenie na obecność przy pochówku rodziny. A jednak z powrotem podłączono w klasztorze prąd i wodę, odwołano policyjną blokadę. Zdaniem mnichów władze ugięły się ze strachu przed buntem wśród ludności. – W przeszłości mieliśmy dobre stosunki z urzędnikami. Dziś mieszkańcy i mnisi uważają ich za wrogów – ciągnie nasz rozmówca.
Przypomina o wdrażanym przez władze chińskie pod koniec lat 90. wieloletnim projekcie "edukacji patriotycznej", której celem było głównie zohydzenie dalajlamy. Mówi o restrykcjach nałożonych na mnichów od 2008 roku – uniemożliwia im się przemieszczanie do Lhasy (w Tybecie), a czasem nawet utrudnia robienie przelewów bankowych.
Fakt, że Ganzi jest bogatsze od wielu regionów Tybetu. Zbudowano tu wiele domów, inne odnowiono. Niektórzy dawni nomadzi stali się kierowcami ciężarówek. Korzystają z chińskiego gospodarczego boomu. Ich nieszczęście nie ma podłoża ekonomicznego. – W Kham wybucha gniew, bo Tybet jest pod coraz ściślejszą kontrolą. My, mieszkańcy Khamu mamy gorącą krew. Poza tym dziś łatwiej niż dawniej rozpowszechniają się informacje – mówi Jiashi, Tybetańczyk z Luhuo, innej wsi w tej prefekturze. Żal i gniew podsycają opowieści o przemocy i o dziesiątkach zabitych od 2008 roku w Ganzi i Abie osób – zarówno mieszkańców, jak i mnichów.
"Może być tylko gorzej"
Mniszki z klasztoru (którego nazwy nie wymieniamy) mieszczącego się po drodze do Luhuo także dostały swoją porcję cierpienia. Po zamieszkach w Lhasie w marcu 2008 roku schroniły się w górach, by uniknąć konieczności podpisania deklaracji znieważającej duchowego przywódcę Tybetu. Ale jedna z nich, napastowana w czasie zakupów, nie wytrzymała i krzyknęła: "Niech żyje dalajlama!". Została aresztowana. Idące negocjować z władzami mniszki zatrzymał oddział policji, uzbrojony w paralizatory. Jedna z kobiet zginęła.
Mniszki modlą się za ofiary w bogato zdobionym pomieszczeniu, które przygotowały "na powrót dalajlamy". Portret duchowego przywódcy okalają cenne ozdoby. – Może być tylko gorzej – mówi jedna z przełożonych klasztoru. – Problem nie dotyczy pojedynczych osób, cierpi cały region. Dlatego mnisi popełniali samobójstwa.
Buddyjski instytut Serthar – niewiarygodna dziesięciotysięczna klasztorna osada składająca się z przyklejonych do górskiego zbocza domków – stara się nie zwracać na siebie uwagi. W 2001 roku wydalono stąd tysiące mnichów. – Jesteśmy wciąż pilnowani, instytutowi bez przerwy grozi zamknięcie. W naszych murach są wojskowi – zdradza nam handlarz ze sklepiku, w którym jak się zdaje można kupić wszystko, od futrzanych płaszczy po karty telefoniczne. – O każdym przypadku samospalenia wiemy już po kilku godzinach – wyznaje nam w swoim domku jeden z mnichów. Nie ma internetu, ale duchowny ma komputer i telefon komórkowy. Mimo blokady SMS-ów i ciszy w chińskich mediach informacje rozprzestrzeniają się szybko.
>>>>>
Takie sa realia ! To wyjatkowo bestialski i potworny rezim !!! Upadlajacy ! To jest walka o godnosc o miano czlowieka !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:22, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Dalajlama: samopodpaleniom w Tybecie winne "ludobójstwo kulturalne"
Duchowy przywódca buddystów tybetańskich dalajlama oświadczył w Tokio, że źródłem niedawnej fali samopodpaleń Tybetańczyków jest "ludobójstwo kulturalne", którego Chiny dopuszczają się w Tybecie.
-Trwa swoiste ludobójstwo kulturalne w Tybecie - powiedział dalajlama na konferencji prasowej. -W ciągu ostatnich 10-15 lat byli bardzo twardzi chińscy przywódcy. To dlatego jesteśmy świadkami takich ubolewania godnych wydarzeń - powiedział. Od samospalenia się w marcu młodego mnicha z klasztoru Kirti w Syczuanie (południowy zachód Chin) w proteście przeciwko represjom religijnym w jego ślady poszło 11 innych mnichów i mniszek z tej prowincji.
Przed ambasadą Chin w Delhi próbował się natomiast w piątek spalić tybetański uchodźca, ale płomienie ugasiła straż pożarna.
- Komunistyczna propaganda chińska przedstawia bardzo różowy obraz sytuacji. Ale w rzeczywistości nawet Chińczycy, którzy przyjeżdżają do Tybetu, odnoszą wrażenie, że jest tam strasznie - powiedział dalajlama, dodając, że Tybet jest "w rozpaczliwej sytuacji".
76-letni dalajlama od zdławienia antychińskiego powstania w Tybecie w 1959 r. żyje na uchodźstwie w Dharamśali na północy Indii.
>>>>>
Ale odwagi . Rozpaczliwa sytuacja to jest w Chinach . Brak kobiet ! Zaczna WYMIERAC ! Tybet natomiast jest silny duchem . Jest wielu bohaterow jak widac ! Poza tym rezimy padaja i na pekinczykow idzie pora ! Juz blisko !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 20:22, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:46, 02 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Kolejny Tybetańczyk dokonał samopodpalenia
Tybetański były mnich dokonał samopodpalenia w Tybecie, będąc 12 w bieżącym roku Tybetańczykiem, który sięgnął po tę skrajną formę protestu - poinformowała mająca swą siedzibę w Waszyngtonie Międzynarodowa Kampania na Rzecz Tybetu.
Tenzin Phuntsog, który podpalił się w prefekturze Changdu Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, przeżył i został zabrany do szpitala - głosi oświadczenie Kampanii, powołując się na emigracyjne źródła tybetańskie. Jest to pierwszy przypadek takiego protestu na terenie samego Tybetu. Pozostałych jedenaścioro aktualnych bądź byłych tybetańskich mnichów i mniszek, którzy od marca dokonali samopodpalenia na terenie chińskiej prowincji Syczuan (Sichuan), domagało się powrotu żyjącego od 1959 roku na emigracji w Indiach 76-letniego Dalajlamy oraz wolności dla Tybetu. Co najmniej sześcioro z nich nie przeżyło.
Przedstawiciel władz Tybetańskiego Regionu Autonomicznego oświadczył Reuterowi, iż nic mu nie wiadomo na temat najnowszego incydentu tego rodzaju. Policja w prefekturze Changdu odmówiła komentarza, zaznaczając, że nigdy nie odpowiada na pytania dziennikarzy.
Według Międzynarodowej Kampanii na Rzecz Tybetu, były mnich, który w czwartek dokonał samopodpalenia, żył wcześniej w klasztorze Karma w mieście Chamdo. Jak podało w czwartek na swej stronie internetowej chińskie ministerstwo bezpieczeństwa publicznego, szef tego resortu Meng Jianzhu odwiedził w ostatnim tygodniu listopada prowincję Syczuan, gdzie wezwał tybetańskich mnichów buddyjskich, by "kontynuowali tradycję kochania narodu i buddyzmu". Minister przebywał w powiecie Aba w prefekturze o tej samej nazwie, będącego miejscem ośmiu samopodpaleń.
>>>>
Niestety ... Kolejna ofiara okupacji Tybetu . Tym bardziej tragiczna ze bez nadziei na sukces ...
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:28, 17 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Apel działaczy do Komorowskiego przed wizytą w ChRL
Poszanowanie praw człowieka w Chinach prawdopodobnie nie będzie szeroko poruszane podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Pekinie. O zajęcie stanowiska wobec łamania tych praw m.in. w Tybecie apelowali w rozmowie z PAP protybetańscy działacze. - To wydarzenia bez precedensu, jeśli chodzi o formę i skalę protestu w Tybecie. Cóż jeszcze więcej mają zrobić Tybetańczycy, aby światowi przywódcy w faktyczny sposób zainteresowali się ich losem i podjęli realne działania, by pomóc rozwiązać trwający od 50 lat konflikt? - pytał retorycznie Piotr Cykowski z programu tybetańskiego Fundacji Inna Przestrzeń.
Cykowski ocenił, że prezydent odwiedza Chiny "w dramatycznie trudnym dla Tybetańczyków czasie". - Od marca br. jedenaście osób, w tym młodzi mnisi i mniszki, dokonało samospalenia w akcie protestu przeciw skrajnie represyjnym działaniom chińskiego rządu wymierzonym w fundament tybetańskiej tożsamości i kultury - religię. Siedmiu z nich zginęło - przypomniał Cykowski. W związku z kolejnymi samopodpaleniami Tybetańczyków społeczność międzynarodowa wezwała światowych przywódców o podjęcie zdecydowanych działań dyplomatycznych związanych z kryzysem praw człowieka w Tybecie. Pod apelem podpisało się pięciu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, w tym prezydent Lech Wałęsa, arcybiskup Desmond Tutu i adwokatka Szirin Ebadi.
Cykowski podkreślił w rozmowie z PAP, że "żaden z dotychczasowych polskich polityków tej rangi odwiedzających Chiny nie miał mocniejszego moralnego zobowiązania niż Bronisław Komorowski, ale także merytorycznego zaplecza w swoim najbliższym otoczeniu, aby mówić o fundamentalnych prawach człowieka, mówić w imieniu prześladowanych i więzionych za poglądy i działania polityczne".
W samym Tybecie są setki, a w całych Chinach tysiące takich osób, wśród nich m.in. laureat Pokojowej Nagrody Nobla sprzed roku, Liu Xiaobo.
Cykowski powiedział, że "nie ma złudzeń, że wizyta ta ma głównie wymiar gospodarczy i że Chiny rozgrywają swoje karty w czasach europejskiego kryzysu". Zastrzegł przy tym, że Polska "nie może zamieniać słów o solidarności we frazes, czcić ofiar stanu wojennego, jednocześnie zamykając oczy na dramat Tybetańczyków czy Ujgurów, o których świat nie przypomina".
Dlatego - jak przypomniał - Fundacja Inna Przestrzeń, wspólnie z dwiema innymi organizacjami działającymi na rzecz praw człowieka na świecie (Amnesty International i Fundacją Instytutu Lecha Wałęsy) podniosła kwestie Tybetańczyków, Ujgurów, Liu Xiaobo w liście wysłanym 10 grudnia do prezydenta Komorowskiego. 10 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. Jak dodał Cykowski, odpowiedź do tej pory nie nadeszła.
Protybetański działacz zwrócił uwagę, że wizyta Komorowskiego "to także szczególny moment, gdy głos Polski ma znaczenie ze względu na przewodnictwo w Radzie UE, która w deklaracjach często odwołuje się do praw człowieka i demokracji, zapominając nieco o faktycznych działaniach". - Liczymy, że na różne sposoby podczas wizyty tej rangi kwestie fundamentalne, jakimi są prawa człowieka, zostaną w odpowiedni sposób poruszone - dodał.
Z kolei przewodniczący diaspory tybetańskiej w Polsce Yeshi Lhosar powiedział PAP, że "nie spodziewa się jakichś rewelacji po tej wizycie, dlatego, że w kontaktach z Chinami zawsze wchodzą w grę wielkie koncerny". - Wiem, że wspólne interesy z Chinami są ważną kwestią, a kontakty gospodarcze mają służyć rozwojowi Polski. Zdaję sobie sprawę, że podczas wizyty prezydenta Komorowskiego w Chinach będą to problemy pierwszej wagi - przyznał. W Polsce, w tym głównie w Warszawie, mieszka zaledwie ok. 30 Tybetańczyków.
Lhosar wyraził nadzieję, że "prezydent jako obrońca praw człowieka nie zostawi sprawy Tybetu, że poruszy ten temat z chińskimi władzami. Wierzę, że przyczyni się to do poprawy stanu praw człowieka w Tybecie".
Zaapelował o podjęcie "przez Polskę – czy to MSZ, czy samego prezydenta - jakiejkolwiek inicjatywy prowadzącej do dialogu między rządem chińskim z przedstawicielami władz tybetańskich na wygnaniu w Dharamśali (w Indiach), bądź bezpośrednio z Jego Świątobliwością Dalajlamą XIV". - Negocjacje przy okrągłym stole mogą być jedynym rozwiązaniem. W tej chwili nie ma ze strony Pekinu cienia chęci na pojednanie - dodał.
W 1959 r. w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, a duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV, wraz z 80 tys. uchodźców, wyemigrował do Indii. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.
W ubiegłą sobotę z okazji Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka ambasador USA w Chinach Gary Locke zaapelował do władz tego kraju o poprawę sytuacji w dziedzinie praw człowieka, przywołując przypadek Liu Xiaobo. Jak podkreślił, ochrona praw człowieka w ChRL nie idzie w parze z ogromnymi osiągnięciami gospodarczymi.
>>>>>
Co dzien hanba co dzien zd-rada ...
To nie sa Polacy ...
Jak widac ciagle aktualne sa slowa ...
Pozbądź się sumienia
Propozycja jest ponętna na ile się wyceniasz ...
Te utowory z czasow stanu wojennego sa zawsze aktualne do czau az grzech zniknie ... Bo zawsze sa zdrajcy . W stanie wojennym to bylo prostackie widoczne . Obecnie jest ZAKAMUFLOWANE . Ale jest !
Jaka my mamy madra kulture . Nawet rockowa ! Na zachodzie nie ma porownania choc oczywiscie sa tam dziela ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:50, 07 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Tybet: kolejny akt samospalenia
W pobliżu tybetańskiego klasztoru Kirti w Syczuanie, ponownie doszło do aktu samospalenia w proteście przeciwko chińskiej dominacji w Tybecie. Jak poinformowała organizacja Wolny Tybet, do zdarzenia doszło wczoraj.
Najpierw w pobliżu klasztoru jeden z mężczyzn apelował o powrót przebywającego na wychodźstwie duchowego przywódcy Tybetańczyków XIV Dalajlamy do Chin. Według relacji świadków, mężczyzna podpalił się, jednakże w krótkim czasie płomienie zostały ugaszone przez stacjonujących w pobliżu żołnierzy. Mężczyzna został aresztowany. Tego samego dnia przed klasztorem doszło także do drugiego aktu samospalenia, w wyniku którego protestujący mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. W pobliżu klasztoru Kirti doszło do większości z 14 aktów samospalenia Tybetańczyków protestujących przeciwko chińskiej polityce wobec Tybetu.
Dramatyczne akty odebrania sobie życia potępił Dalajlama dodając jednak, że do tak desperackiego kroku popycha Tybetańczyków prowadzona przez Pekin polityka "kulturowej zagłady" tej mniejszości. Chińskie władze oskarżają z kolei Dalajlamę o nawoływanie do tego typu protestów.
>>>>
Niestety znowu upione wiesci spod pekinskiej bestialskiej okupacji !
Przypominamy ze nie popieramy samobojstw poniewaz czlowiek przyjmujac meznie cierpienia osiaga wysoki poziom duszy w niebie . Zabijajac sie ucina takie mozliwosci i pozniej jest problem z dostaniem sie do nieba bo dusza ma skaze samobojstwa . Oczywiscie mowie o samobojstwach z rozpaczy czy z cierpienia . Jesli ktos zabija sie z nudow to moze skonczyc sie pieklem czyli nieodwracalnym uszkodzeniem duszy .
Tutaj oczywiscie jest rozpacz w wyniku bestialskiej okupacji - nie ma porownania . Nie mowie o piekle ale i tak apeluje aby wytrzymac to zycie jakie jest dla kazdego zaplanowane czyli darma . I splnic darme do konca !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:54, 09 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Zmarł mnich, który podpalił się w proteście przeciw Chinom
Mnich buddyjski popełnił samobójstwo przez samopodpalenie w chińskiej prowincji Qinghai, co stanowi 15. taki desperacki akt od niespełna roku w regionach Chin zamieszkanych przez ludność tybetańską - poinformowała dzisiaj oficjalna agencja Xinhua.
40-letni Nyage Sonamdrugyu podpalił się w graniczącej z Tybetańskim Regionem Autonomicznym prowincji Qinghai, w której do tej pory nie dochodziło do przypadków samopodpaleń. Zaledwie w niedzielę agencja Xinhua informowała o śmierci byłego mnicha tybetańskiego, który podpalił się w piątek w pobliżu jednego z najważniejszych dla tybetańskiego buddyzmu klasztoru Kirti, w prowincji Syczuan. Drugi mnich został ranny w czasie próby samospalenia tego samego dnia.
Od samobójczej śmierci w wyniku samopodpalenia w marcu 2011 roku młodego mnicha z klasztoru Kirti w jego ślady poszło w sumie 14 Tybetańczyków - w większości mnichów i mniszek buddyjskich z Syczuanu; dziewięć osób zmarło. Zdaniem obrońców praw człowieka samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich.
>>>>
Takie sa skutki bestialskiej okupacji ...
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:22, 09 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Kolejne samospalenie. Ciało na czele pochodu
Do kolejnego aktu samospalenia doszło w zamieszkiwanej przez ludność tybetańską miejscowości Dari w graniczącej z Tybetem prowincji Qinghai w Chinach. Według Radia Wolna Azja, spalone ciało tybetańskiego mnicha niesiono na czele pochodu, który przeszedł ulicami Dari.
42-letni mnich o imieniu Sopa oblał się benzyną i podpalił w niedzielę. Zmarł w wyniku rozległych oparzeń. Jak podało Radio Wolna Azja, mieszkańcy Dari zażądali wydania ciała mnicha od policji. Od marca ubiegłego roku co najmniej 15 mnichów, mniszek i osób, które porzuciły habit podjęło próbę samospalenia w dramatycznym geście sprzeciwu wobec chińskiej dominacji w Tybecie. Do samobójczych prób doszło na terenach zamieszkiwanych przez ludność tybetańską.
Akty samospalenia potępił XIV Dalajlama. W jego opinii jednak do tak tragicznych wyborów Tybetańczyków popycha polityka "kulturowej zagłady" tej mniejszości.
>>>>
To jest zglada czyli holokaust !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:50, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Władze Chin nie przyznają się do ataku na protestujących mnichów
Chiński rząd oskarżył dzisiaj "separatystyczne ugrupowania mające siedziby za granicą" o chęć zdyskredytowania władz przez oskarżenie policji o ostrzelanie w poniedziałek tybetańskiej manifestacji w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin.
Dzisiaj tybetańskie źródła spoza Chin poinformowały, że po tym jak siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących zginęło od dwóch do sześciu osób, a ok. 30 odniosło obrażenia. O sześciu ofiarach śmiertelnych informował tybetański rząd na uchodźstwie w Dharamśali na północy Indii. - Wysiłki mających siedziby za granicą protybetańskich ugrupowań separatystycznych, aby wypaczyć rzeczywistość i zdyskredytować chiński rząd nie powiodą się - zaznaczył rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei, cytowany przez agencję Xinhua. Jego zdaniem w wyniku interwencji po stronie manifestantów zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne, a wśród funkcjonariuszy pięć osób odniosło obrażenia.
Według organizacji pozarządowej Free Tibet poniedziałkowa pokojowa manifestacja była odpowiedzią na aresztowanie wcześniej w ciągu dnia Tybetańczyków oskarżonych o rozdawanie ulotek z hasłem: "Tybet musi być wolny". Ulotki te głosiły również, że wielu Tybetańczyków jest gotowych dokonać samospalenia.
Rząd twierdzi jednak, że demonstracja nie była pokojowa, a "gang" złożony z mnichów i dziesiątków innych osób, z których część miała przy sobie noże, obrzucił siły bezpieczeństwa kamieniami, niszcząc dwie karetki i dwa wozy policyjne.
Od samobójczej śmierci w wyniku samopodpalenia w marcu 2011 roku młodego mnicha z klasztoru Kirti w jego ślady poszło w sumie 14 Tybetańczyków - w większości mnichów i mniszek buddyjskich z Syczuanu; dziewięć osób zmarło. Zdaniem obrońców praw człowieka samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich.
>>>>>
Klamia . Komunisci to podli oszusci !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 19:51, 24 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:03, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: kilku zabitych, dziesiątki rannych po protestach w Syczuanie
Od dwóch do sześciu osób zginęło, a ok. 30 odniosło obrażenia po tym, jak siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących Tybetańczyków w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin - podały we wtorek tybetańskie źródła spoza Państwa Środka.
Państwowa agencja informacyjna Xinhua odnotowała, że w niestabilnej prowincji doszło do "starć z udziałem kilkudziesięciu osób, w tym tybetańskich mnichów". Zginął jeden demonstrant, a pięciu policjantów zostało rannych - podano. Do starć miało dojść po odczytaniu ulotki, zapowiadającej samopodpalenie kolejnej osoby. Na wieść o tym wydarzeniu tłum miał obrzucić kamieniami komisariat policji. Z kolei amerykańska stacja Radio Free Asia podała, że w starciach uczestniczyło kilka tysięcy ludzi, którzy sprzeciwiali się chińskiej władzy na terytorium Tybetu i domagali powrotu dalajlamy z uchodźstwa. Demonstranci zdemolowali chińskie sklepy i instytucje.
Od samobójczej śmierci w wyniku samopodpalenia w marcu 2011 roku młodego mnicha z klasztoru Kirti w jego ślady poszło w sumie 14 Tybetańczyków - w większości mnichów i mniszek buddyjskich z Syczuanu; dziewięć osób zmarło.
Zdaniem obrońców praw człowieka samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich.
>>>>
Bestialskie komunistyczne potwory !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 20:03, 24 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:04, 26 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Tybetański rząd emigracyjny potępia zabijanie Tybetańczyków w Chinach
Premier tybetańskiego rządu emigracyjnego Lobsang Sangay potępił zabijanie protestujących Tybetańczyków w chińskiej prowincji Syczuan. Zaapelował o światowe solidarnościowe czuwanie 8 lutego i presję na Chiny, by kwestię Tybetu rozwiązać na drodze dialogu. Tybetański rząd emigracyjny wezwał też do rozpatrzenia skarg Tybetańczyków z Syczuanu.
Premier Sangay zaapelował do Tybetańczyków i ich sympatyków na świecie o udział w czuwaniu w środę 8 lutego, mówiąc: “Wystosujmy głośne i jasne przesłanie do chińskiego rządu, że przemoc i zabijanie niewinnych Tybetańczyków jest nie do przyjęcia". Zaznaczył, że "jedynym sposobem rozwiązania kwestii Tybetu i zaprowadzenia trwałego pokoju jest poszanowanie praw ludu tybetańskiego oraz dialog".
W poniedziałek chińskie służby bezpieczeństwa strzelały do kilku tysięcy Tybetańczyków w rejonie klasztoru Drango w autonomicznej tybetańskiej prefekturze Kandze (chiń. Garze) w Syczuanie. Tybetańczycy domagali się powrotu dalajlamy i wolności dla Tybetu; zginął co najmniej jeden człowiek.
We wtorek co najmniej pięciu Tybetańczyków odniosło śmiertelne rany postrzałowe w kolejnym powiecie prefektury Garze, w Serthar (chiń. Seda), gdzie 600 funkcjonariuszy bezpieczeństwa rozpędziło pokojową demonstrację Tybetańczyków.
Do starć z Tybetańczykami doszło też w autonomicznej prefekturze Aba (Ngawa, Ngaba) Syczuanu, w której silne jest przywiązanie Tybetańczyków do buddyzmu tybetańskiego. W Syczuanie znajduje się bardzo wiele starych tybetańskich klasztorów.
Tybetańczycy (1,5 mln ludzi) stanowią trzy czwarte mieszkańców prefektur Aba i Garze, które obejmują powierzchnię 230 tys. km kw., równą terytorium Wielkiej Brytanii.
Garze i Aba tradycyjnie wchodziły w obręb historycznego regionu Kham, słynącego z wojowników i powstańczych tradycji. Bitni Tybetańczycy z Khamu - Khampowie - zdaniem wielu ekspertów zawsze manifestowali wolę niepodległości czy to wobec Pekinu czy Lhasy, a jednocześnie mają bardzo silne poczucie tożsamości tybetańskiej.
Protesty w Drango wywołały arbitralne aresztowania podejrzewanych o rozpowszechnianie, po fali samopodpaleń w regionie, plakatów i broszur ostrzegających o następnych takich próbach, jeśli chińskie władze nie zaprzestaną represji we wschodnim Tybecie.
Od śmierci w wyniku samopodpalenia w marcu 2011 roku pierwszego mnicha z klasztoru Kirti, jednego z najważniejszych dla tybetańskiego buddyzmu, w jego ślady poszło 14 Tybetańczyków; dziewięć osób zmarło. Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach Syczuanu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę, który je krytykuje, o nawoływanie do separatyzmu.
Historyczny Kham leży na wschodzie tybetańskiego regionu autonomicznego, w części Syczuanu oraz przylegających do niego chińskich prowincji Cinghaj (Qinghai), Gansu i Yunnan. Ostatnie zajścia w Garze i Aba to największe antychińskie wystąpienia Tybetańczyków od 2008 roku.
>>>>
To sa bestialskie zbrodnie !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 20:05, 26 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:51, 05 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: podpaliło się trzech mnichów
Trzech mnichów buddyjskich podpaliło się w piątek w prowincji Syczuan na znak protestu przeciwko polityce władz chińskich wobec Tybetu. Jeden z nich zmarł, dwaj są w ciężkim stanie - poinformowało dzisiaj Radio Wolna Azja.
Do incydentu doszło w autonomicznej tybetańskiej prefekturze Kandze (chiń. Garze) w Syczuanie. 23 stycznia chińskie służby bezpieczeństwa strzelały tam do kilku tysięcy Tybetańczyków domagających się powrotu dalajlamy i wolności dla Tybetu. Zginęło wtedy co najmniej 6 Tybetańczyków. Chińskie władze twierdziły, że zginęło dwóch demonstrantów obrzucających kamieniami posterunki policji. Jeśli niedzielne doniesienia Radia Wolna Azja potwierdzą się, będzie to oznaczało, że w ciągu 11 miesięcy śmierć wskutek samopodpaleń poniosło co najmniej 13 z 19 osób, które się ich dopuściły.
Tybetańczycy (1,5 mln ludzi) stanowią trzy czwarte mieszkańców prefektur Aba i Garze, które obejmują powierzchnię 230 tys. km kw., równą terytorium Wielkiej Brytanii.
Garze i Aba tradycyjnie wchodziły w obręb historycznego regionu Kham, słynącego z wojowników i powstańczych tradycji. Bitni Tybetańczycy z Khamu - Khampowie - zdaniem wielu ekspertów zawsze manifestowali wolę niepodległości czy to wobec Pekinu, czy Lhasy, a jednocześnie mają bardzo silne poczucie tożsamości tybetańskiej. Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach Syczuanu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia krytykującego je dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu.
>>>>
I znowu ponura historia sie powtarza ale przeciez okupacja pekinska trwa !
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:36, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Pikieta w obronie Tybetu. Warszawiacy w obronie Tybetu
Na całym świecie Tybetańczycy i osoby wspierające Tybet wzięły udział w pokojowych protestach w związku z narastającą falą przemocy w Tybecie i kolejnymi samospaleniami Tybetańczyków.
W Warszawie protest zorganizowany przez Społeczność Tybetańską w Polsce odbył się przed ambasadą Chin. (Chinskiej Republiki Ludowej - tak sie to nazywa - to nie sa Chiny . Chiny rto Tajwan ).
>>>>
Rzecz jasna jak najbardziej popieramy . Dosc bestialstwa komunistycznej okupacji !
Fot. PAP/Jacek Turczyk (Onet/nz)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:49, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Chińczycy zastrzelili dwóch Tybetańczyków
Chińskie siły bezpieczeństwa zabiły dwóch Tybetańczyków, zaangażowanych w antychińskie protesty - poinformowała w nocy z czwartku na piątek amerykańska rozgłośnia Radio Wolna Azja (RFA).
40-letniego mnicha i jego o dwa lata młodszego brata ścigała chińska policja za udział w styczniowych protestach. W czwartek wytropiła ich w końcu w tybetańskim mieście Luhuo i zastrzeliła. Tymczasem organizacja Wolny Tybet, która ma swą siedzibę w Londynie, poinformowała, że w proteście przeciwko chińskiej okupacji Tybetu podpalił się w środę kolejny tybetański mnich. Nie wiadomo, co się z nim stało, gdyż dotkliwie poparzonego mężczyznę zabrała policja.
>>>>
Bydlaki !
Kolejni meczennicy osiagneli niebo czyli jak mowia w tym regionie nirwane ! To jest wlasnie glupota zla ... ,,Zabijajac'' pozornie szkodza faktycznie daja szczescie :O)))
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 16:49, 10 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:49, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Mnich tybetański podpalił się na znak protestu.
Kolejny mnich tybetański podpalił się w zachodnich Chinach na znak protestu przeciwko polityce władz w Pekinie wobec Tybetu. Po ugaszeniu płomieni przez siły bezpieczeństwa mnich został dotkliwie przez nie pobity, a następnie zabrany w nieznane miejsce.
Nie wiadomo, czy przeżył - poinformowała Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu (ICT).
Według tej organizacji z siedzibą w Londynie, 19-letni Lobsang Gyatso z klasztoru Kirti w prowincji Syczuan w prefekturze Aba podpalił się w poniedziałek po południu czasu lokalnego. Dwóch Tybetańczyków usiłowało mu pomóc, lecz oni również zostali dotkliwie pobici przez policję.
Według ICT, 20 mnichów tybetańskich i osób świeckich podpaliło się w Chinach w minionym roku, z czego przynajmniej 13 zmarło z powodu odniesionych obrażeń.
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach Syczuanu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia krytykującego je dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu.
>>>>
I znow potworne skutki bestialskiej okupacji Tybetu przez komune pekinska ...
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:02, 17 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Setki Tybetańczyków zatrzymano po spotkaniach z dalajlamą
Setki Tybetańczyków, którzy w Indiach pobierali nauki religijne od swojego duchowego przywódcy Dalajlamy XIV, zostały w ostatnim czasie zatrzymane po powrocie do ojczyzny i zmuszone do reedukacji - poinformowała dziś organizacja praw człowieka HRW.
Powołując się na różne źródła, Human Rights Watch (HRW) podała, że Tybetańczycy są umieszczani w prowizorycznych aresztach, znajdujących się głównie w tybetańskiej stolicy Lhasie, gdzie władze zmuszają ich do uczestniczenia w sesjach reedukacji politycznej. Stosowana jest ona od dawna wobec tybetańskich mnichów oraz opozycjonistów. W internetowym oświadczeniu HRW podkreśla, że pierwszy raz od końca lat 70. XX wieku takie środki stosowane są wobec zwykłych Tybetańczyków.
Według organizacji dokładna liczba zatrzymanych nie jest znana, ale może chodzić nawet o kilkaset osób, które ostatnio wróciły z Biharu. W tym indyjskim mieście leżącym przy granicy z Nepalem Tybetańczycy uczestniczyli w wykładach mieszkającego na uchodźstwie dalajlamy.
Chiny uważają duchowego przywódcę Tybetańczyków za separatystę próbującego znieść kontrolę Pekinu nad Tybetem. Sam dalajlama podkreśla, że chce wyłącznie szerszej autonomii dla Tybetańczyków.
Rzecznik chińskiego MSW powiedział na dzisiejszym briefingu, że Chiny wprowadzają zaostrzone środki bezpieczeństwa w Tybecie. W ten sposób Pekin chce zapobiec wybuchowi przemocy przed przypadającą 14 marca rocznicą zamieszek w Lhasie, w wyniku których w 2008 r. zginęły 22 osoby.
Policja i lokalne władze twierdzą, że nic nie wiedzą o domniemanych zatrzymaniach Tybetańczyków.
Zdaniem HRW za prowizoryczne areszty Chińczykom służy m.in. baza wojskowa, ośrodek szkoleniowy armii, schronisko dla bezdomnych, a także hotele.
Od roku w Tybecie panuje napięta sytuacja. W marcu 2011 roku podpalił się młody mnich z klasztoru Kirti, w wyniku czego zmarł. Od tego czasu w jego ślady poszło kilkunastu Tybetańczyków, w większości mnichów i mniszek buddyjskich z Syczuanu. Zdaniem obrońców praw człowieka samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich.
>>>>>
Takie s askutki balowania zachodu z pekinskimi mordercami ... Pekinczyki sie rozbestwiaja ...
Ale oczywiscie sa to idioci . Nic tak nie umocni Tybetanczykow w ich anrodowosci jak pekinska ,,reedukacja'' ... Sam pamietam komunistyczna ,,reedukacje'' w PRL jak to przed wojna bylo źle a jak za komuny dobrze ...
Jedynym skutkiem bylo to ze moja milosc do Polski wzrosla a do komuny nienawisc ! Stad mam wstret do kazdego falszu i agresji ,,reedukacyjnej'' . Np euro-reedukacji jaka mi zafundowaly media z okazji UE... Takie diabelskie reedukacje tylko nas umacniaja !
Tybetnaczycy dzieki temu maja naprawde mocna swiadomosc ! Trudno znalezc drugi narod w Azji tak mocno trzymajcy sie swojej kultury !
Diabel osiag skutki odwrotne od zamierzonych. I o to chodzi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:09, 18 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Kolejne samobójstwo tybetańskiego mnicha
Kolejny mnich tybetański podpalił się w zachodnich Chinach na znak protestu przeciwko polityce władz w Pekinie wobec Tybetu. Mężczyzna zmarł - podała organizacja pozarządowa Wolny Tybet (Free Tibet) z siedzibą w Londynie.
Trzydziestokilkuletni Tamchoe Sangpo był nauczycielem w klasztorze Bongthak, znajdującym się w prowincji Cinghaj (Qinghai) - wyjaśnia Wolny Tybet w internetowym oświadczeniu, cytowanym w sobotę przez agencję AP. Według organizacji od 23 stycznia br. w klasztorze obecne są chińskie siły bezpieczeństwa, ponieważ mnisi buntowali się przeciwko prowadzonym tam sesjom reedukacji politycznej.
Tamchoe domagał się opuszczenia klasztoru przez policję. W piątek rano mnich się podpalił.
Według organizacji praw człowieka co najmniej 21 mnichów i mniszek tybetańskich, a także osób świeckich podpaliło się w Chinach w minionym roku, z czego przynajmniej 13 zmarło z powodu odniesionych obrażeń. Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia tybetańskiego przywódcę duchowego, Dalajlamę XIV, o nawoływanie do separatyzmu.
>>>>
Peakinczyki zwiekszaja bestialstwo . Trzeba na nich sankcji a zachod wiemy co robi ... Zwyrodnialcy !!!
- Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli ?
- To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i we krwi Baranka je wybielili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:05, 20 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
W środę wyjątkowy dzień dla Tybetu
W środę przypada Losar - tybetański Nowy Rok. Tego dnia na ulice Warszawy wyjedzie specjalny autobus informacyjny - działacze protybetańskich organizacji chcą przypomnieć o trudnej sytuacji w tym kraju, zajętym w latach 50. XX w. przez komunistyczne Chiny.
Przewodniczący tybetańskiej diaspory w Polsce Yeshi Lhosar zaznaczył, że Tybetańczycy nie mają w tym roku powodów do świętowania.
- Sytuacja w Tybecie, także za sprawą blokady informacyjnej Chin, to jeden z bardziej przemilczanych dramatów ubiegłego roku. Tybetańczycy, zamiast świętować, pogrążeni są w żałobie. Tego dnia chcemy, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o dramacie, jaki trwa obecnie w Tybecie - podkreślił.
Społeczność mieszkających w Polsce Tybetańczyków wspólnie z działaczami Fundacji "Inna Przestrzeń" zaplanowali na środę akcję informacyjną. O sytuacji w Tybecie będzie można dowiedzieć się w specjalnym autobusie, który będzie jeździć ulicami Warszawy. O godz. 13 wyruszy on spod ambasady Chin przy ul. Bonifraterskiej 1. Wcześniej, w godzinach 10-12, Tybetańczycy odmówią okolicznościową modlitwę. Autobus w godzinach 13-16 będzie jeździć ulicami w centrum miasta. Przejazd ma zakończyć się przed chińską ambasadą odśpiewaniem tybetańskiego hymnu.
Według informacji działaczy na rzecz Tybetu od lutego 2009 r. w akcie protestu przeciwko chińskiej okupacji podpaliło się 24 Tybetańczyków i Tybetanek - mnichów, mniszek i osób świeckich. - Sytuacja we wschodnim Tybecie przypomina stan wojny, a buddyjskie klasztory zostały poddane całkowitej kontroli władz chińskich - podkreśla Fundacja "Inna Przestrzeń".
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenia stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia tybetańskiego przywódcę duchowego, 14. dalajlamę, o nawoływanie do separatyzmu.
Rzecznik chińskiego MSW poinformował w piątek, że Chiny wprowadzają zaostrzone środki bezpieczeństwa w Tybecie. W ten sposób Pekin chce zapobiec wybuchowi przemocy przed przypadającą 14 marca rocznicą zamieszek w Lhasie, w wyniku których w 2008 r. zginęły 22 osoby.
Organizacja praw człowieka Human Rights Watch, powołując się na różne źródła, poinformowała w ubiegłym tygodniu, że setki Tybetańczyków, którzy w Indiach pobierali nauki religijne od 14. dalajlamy, zostały w ostatnim czasie zatrzymane po powrocie do ojczyzny i zmuszone do udziału w sesjach reedukacji politycznej. W internetowym oświadczeniu HRW podkreśliła, że pierwszy raz od końca lat 70. XX wieku takie środki stosowane są wobec zwykłych Tybetańczyków.
Od roku w Tybecie panuje napięta sytuacja. W marcu 2011 r. w wyniku samopodpalenia zmarł młody mnich z klasztoru Kirti. Od tego czasu w jego ślady poszły kolejne osoby, w większości mnisi i mniszki buddyjskie z Syczuanu. O ostatnim takim przypadku organizacja pozarządowa Wolny Tybet (Free Tibet) z siedzibą w Londynie poinformowała w sobotę - w wyniku samopodpalenia zmarł trzydziestokilkuletni Tamchoe Sangp, nauczyciel w klasztorze Bongthak, znajdującym się w prowincji Cinghaj. Według organizacji od 23 stycznia br. w klasztorze obecne są chińskie siły bezpieczeństwa, ponieważ mnisi buntowali się przeciwko prowadzonym tam sesjom reedukacji.
W latach 1950-51 Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga; 10 marca 1959 r. w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, a dalajlama, wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców, wyemigrował do Indii. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.
Inaczej sytuację oceniają Chiny. Według wydanej w 2009 r. przez władze tego kraju "białej księgi" pt. "50 lat demokratycznych reform w Tybecie", kraj ten przeżywa obecnie "swój najlepszy okres historycznego rozwoju, postępu ekonomicznego i społecznego oraz dobrych rządów i harmonii w społeczeństwie".
Informacje o sytuacji w Tybecie oraz środowej akcji informacyjnej można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Pamietamy i nie zapominamy . Wolnosc jest blisko !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:55, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
W środę będą informować o sytuacji w Tybecie
W środę przypada Losar - tybetański Nowy Rok. Tego dnia na ulice Warszawy wyjedzie specjalny autobus informacyjny - działacze protybetańskich organizacji chcą przypomnieć o trudnej sytuacji w tym kraju, zajętym w latach 50. XX w. przez komunistyczne Chiny.
Przewodniczący tybetańskiej diaspory w Polsce Yeshi Lhosar zaznaczył, że Tybetańczycy nie mają w tym roku powodów do świętowania. - Sytuacja w Tybecie, także za sprawą blokady informacyjnej Chin, to jeden z bardziej przemilczanych dramatów ubiegłego roku. Tybetańczycy, zamiast świętować, pogrążeni są w żałobie. Tego dnia chcemy, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o dramacie, jaki trwa obecnie w Tybecie - podkreślił.
Społeczność mieszkających w Polsce Tybetańczyków wspólnie z działaczami Fundacji "Inna Przestrzeń" zaplanowali na środę akcję informacyjną. O sytuacji w Tybecie będzie można dowiedzieć się w specjalnym autobusie, który będzie jeździć ulicami Warszawy. O godz. 13 wyruszy on spod ambasady Chin przy ul. Bonifraterskiej 1. Wcześniej, w godzinach 10-12, Tybetańczycy odmówią okolicznościową modlitwę. Autobus w godzinach 13-16 będzie jeździć ulicami w centrum miasta. Przejazd ma zakończyć się przed chińską ambasadą odśpiewaniem tybetańskiego hymnu.
Według informacji działaczy na rzecz Tybetu od lutego 2009 r. w akcie protestu przeciwko chińskiej okupacji podpaliło się 24 Tybetańczyków i Tybetanek - mnichów, mniszek i osób świeckich. - Sytuacja we wschodnim Tybecie przypomina stan wojny, a buddyjskie klasztory zostały poddane całkowitej kontroli władz chińskich - podkreśla Fundacja "Inna Przestrzeń".
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenia stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w tybetańskich rejonach. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia tybetańskiego przywódcę duchowego, 14. dalajlamę, o nawoływanie do separatyzmu.
Rzecznik chińskiego MSW poinformował w piątek, że Chiny wprowadzają zaostrzone środki bezpieczeństwa w Tybecie. W ten sposób Pekin chce zapobiec wybuchowi przemocy przed przypadającą 14 marca rocznicą zamieszek w Lhasie, w wyniku których w 2008 r. zginęły 22 osoby.
Organizacja praw człowieka Human Rights Watch, powołując się na różne źródła, poinformowała w ubiegłym tygodniu, że setki Tybetańczyków, którzy w Indiach pobierali nauki religijne od 14. dalajlamy, zostały w ostatnim czasie zatrzymane po powrocie do ojczyzny i zmuszone do udziału w sesjach reedukacji politycznej. W internetowym oświadczeniu HRW podkreśliła, że pierwszy raz od końca lat 70. XX wieku takie środki stosowane są wobec zwykłych Tybetańczyków.
Od roku w Tybecie panuje napięta sytuacja. W marcu 2011 r. w wyniku samopodpalenia zmarł młody mnich z klasztoru Kirti. Od tego czasu w jego ślady poszły kolejne osoby, w większości mnisi i mniszki buddyjskie z Syczuanu. O ostatnim takim przypadku organizacja pozarządowa Wolny Tybet (Free Tibet) z siedzibą w Londynie poinformowała w sobotę - w wyniku samopodpalenia zmarł trzydziestokilkuletni Tamchoe Sangp, nauczyciel w klasztorze Bongthak, znajdującym się w prowincji Cinghaj. Według organizacji od 23 stycznia br. w klasztorze obecne są chińskie siły bezpieczeństwa, ponieważ mnisi buntowali się przeciwko prowadzonym tam sesjom reedukacji.
W latach 1950-51 Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga; 10 marca 1959 r. w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, a dalajlama, wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców, wyemigrował do Indii. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.
Inaczej sytuację oceniają Chiny. Według wydanej w 2009 r. przez władze tego kraju "białej księgi" pt. "50 lat demokratycznych reform w Tybecie", kraj ten przeżywa obecnie "swój najlepszy okres historycznego rozwoju, postępu ekonomicznego i społecznego oraz dobrych rządów i harmonii w społeczeństwie". Informacje o sytuacji w Tybecie oraz środowej akcji informacyjnej można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
No i brawo ! Popieramy pomoc temu udreczonemu narodowi !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:49, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Tybetański Nowy Rok w cieniu samobójstw mnichów
Tybetańczycy powitali dziś tradycyjny Nowy Rok modlitwami i biciem w dzwony, ale cieniem na obchody kładły się niedawne akty samospalenia tybetańskich mnichów i protesty przeciwko chińskiej kontroli nad Tybetem.
Tybetański Nowy Rok - święto Losar - jest kombinacją ceremonii buddyjskiej i uroczystości rodzinnych, obchodzonych na Wyżynie Tybetańskiej. Losar przypada tradycyjnie w pierwszym tygodniu pierwszego miesiąca w księżycowym kalendarzu. Noworoczne uroczystości, tańce i śpiewy, trwają zwykle około dwóch tygodni. Premier tybetańskiego rządu na uchodźstwie w północnych Indiach Lobsang Sangay zaapelował, by ludzie zrezygnowali ze świętowania i zamiast tego modlili się za tych, którzy cierpią pod rządami Chin. Podobne apele wystosowywano także w poprzednich latach.
Od marca 2011 roku w proteście przeciwko rządom Pekinu spaliło się co najmniej 16 Tybetańczyków; w większości byli to buddyjscy mnisi.
Władze Chin oskarżają zwolenników Dalajlamy XIV, przebywającego na uchodźstwie duchowego przywódcy Tybetańczyków, o podsycanie niepokojów. Dla większości Tybetańczyków dalajlama jest postacią godną najwyższego szacunku.
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu.
Winą za te akty samospalenia dalajlama obciążył "kulturowe ludobójstwo" popełniane przez Chiny. Nie wezwał bezpośrednio do zaprzestania [img]tej formy protestu. Od dawna zaprzecza oskarżeniom Pekinu, jakoby podżegał do przemocy i dążył do pełnej niepodległości Tybetu. Chiny rządzą Tybetem od 1950 roku. Pekin zaprzecza, jakoby niszczył tybetańską kulturę i religię. Twierdzi, że jego rządy położyły kres poddaństwu i umożliwiły rozwój tego zacofanego regionu.
>>>>
Oczywiscie sytucja jest ciezka ale nie rezygunujmy z obchodow tradycyjnych swiat . Tragedia narodu nie moze byc przyczyna ciaglej zloby . Pamietajmy ze ,,dzieki'' przesladowcom ofiary osiagaja doskonalosc duchowa (nirwane) na tamtym swiecie i szybciej dochodza do Boga . A TO JEST CELEM nie tutejsze zludne dobra maja -ki ...
Protest tybetańskich studentów w New Delhi, fot. PAP/EPA
I znow Polska i znowu widac ze my mamy odpwiedz na wszystko . Polacy swietowali nawet uwiezieni na Syberii:
Jacek Malczewski Wigilia na Syberii
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 16:50, 22 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:10, 04 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Samobójstwo Tybetanki w proteście przeciwko chińskim rządom w Tybecie
32-letnia Tybetanka, owdowiała matka czworga dzieci, podpaliła się w niedzielę w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin, chcąc zaprotestować przeciwko chińskim rządom w Tybecie - poinformowało ugrupowanie Wolny Tybet. Kobieta zmarła.
Niedzielne samospalenie jest już 23. takim aktem protestu Tybetańczyków, w większości buddyjskich mnichów, w minionym roku. Co najmniej 16 osób zmarło. Tybetańczycy oskarżają Pekin o wykorzenianie ich kultury i wiary. Władze chińskie odpierają te zarzuty i twierdzą, że ich rządy w Tybecie, datujące się od 1950 roku, położyły tam kres poddaństwu i umożliwiły rozwój tego zacofanego regionu.
Pekin zarzuca zwolennikom Dalajlamy XIV, przebywającego na uchodźstwie duchowego przywódcy Tybetańczyków, podsycanie niepokojów. Dla większości Tybetańczyków dalajlama jest postacią godną najwyższego szacunku. Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu. Dalajlama zarzuca władzom chińskim "kulturowe ludobójstwo".
<>>>>
Tak to jest bestialska agresja pekinczykow . Ale samobojstwa tez niestety diabel podpowiada . Oczywiscie zrozapaczeni i eksterminowani nie beda karani za to ze ich doprowadzili do rozpaczy . Ale w miare moznaosci trzeba ich odciagac od takich krokow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:51, 06 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Trzeci Tybetańczyk dokonał samospalenia w ciągu trzech dni
Trzeci Tybetańczyk dokonał samospalenia w mieście Aba w prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach i jest to trzeci taki przypadek w ciągu trzech dni - poinformowała dziś organizacja Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu.
18-latek wszedł wczoraj do siedziby lokalnych władz w Abie, wznosząc hasła przeciwko polityce chińskich władz wobec Tybetu, po czym się podpalił. Jak poinformowała amerykańska rozgłośnia Wolna Azja, nastolatek poniósł śmierć na miejscu. Wczorajsze samospalenie jest już 25. takim aktem protestu Tybetańczyków, w większości buddyjskich mnichów, od początku minionego roku. Co najmniej 18 osób zmarło wskutek poparzeń.
W sobotę w prowincji Syczuan podpaliła się 32-letnia Tybetanka, owdowiała matka czworga dzieci, a w niedzielę w prowincji Gansu w północnych Chinach - nastolatka.
Tybetańczycy oskarżają Pekin o wykorzenianie ich kultury i wiary. Władze chińskie odpierają te zarzuty i twierdzą, że ich rządy w Tybecie, datujące się od 1950 r., położyły tam kres poddaństwu i umożliwiły rozwój tego zacofanego regionu.
Pekin zarzuca podsycanie niepokojów zwolennikom Dalajlamy XIV, przebywającego na uchodźstwie duchowego przywódcy Tybetańczyków. Dla większości Tybetańczyków dalajlama jest postacią godną najwyższego szacunku. Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu. Dalajlama zarzuca władzom chińskim "kulturowe ludobójstwo".
>>>>
I znowu przywraca nas do rzeczywistosci koszmar pekinskiej okupacji ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:57, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Trudna sytuacja w Azji. Polacy apelują o pomoc dla Tybetu
Już 10 marca na całym świecie dojdzie do obchodów krwawo stłumionego tybetańskiego powstania narodowego. Po ponad 50 latach sytuacja w tym azjatyckim nadal jest tragiczna, a organizacje działające na rzecz Tybetu apelują o podjęcie skoordynowanych, solidarnych działań w celu rozwiązania konfliktu. - Tybet jest zupełnie odcięty od świata, a media nie mają możliwości dostania się tam drogą oficjalną - mówi Yeshe Losar, Przewodniczący Społeczności Tybetańskiej w Polsce.
ratujtybet.org
Tegoroczne obchody powstania narodowego mają szczególny charakter ze względu na bezprecedensową falę samopodpaleń w Tybecie. Od lutego 2009 roku w proteście przeciwko polityce władz chińskich podpaliło się co najmniej 25 osób. - Sytuacja jest coraz groźniejsza. (...) Jedyną odpowiedzią ze strony chińskich władz na postulaty Tybetańczyków jest zwiększenie represji i nakręcanie spirali przemocy - tłumaczy Losar. Między innymi z inicjatywy Społeczności Tybetańskiej w wielu polskich miastach odbędą się demonstracje wyrażające solidarność z walczącymi o wolność Tybetańczykami. Dojdzie do nich między innymi w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Lublinie, Olsztynie, Tczewie. Aktualne informacje na temat planowanych wydarzeń można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
W tym samym dniu rozgłośnie akademickie: Radio Afera z Poznania, Radiofonia z Krakowa, Radio Akadera z Białegostoku oraz Radio Kampus z Warszawy punktualnie o godzinie 17:00 wyemitują hymn tybetański.
Głównymi postulatami tegorocznych demonstracji będą: podniesienie kwestii Tybetu przez polski MSZ w czasie kontaktów z chińskimi władzami (Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski w tym roku planuje wizytę w Pekinie) oraz wywarcie presji na chińskie władze w celu umożliwienia dostępu do Tybetu niezależnym dziennikarzom.
22 marca na Uniwersytecie Warszawskim Fundacja Inna Przestrzeń, Instytut Lecha Wałęsy oraz Wydział Orientalistyczny UW organizują międzynarodowe seminarium poświęcone aktualnej sytuacji w Tybecie.
>>>>
Oczywiscie popieramy . Ale plakat upiony ... Czlowiek-zapalka brrr . Ale sytuacja jest w istocie upiorna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:55, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Posłowie pytają MSZ o działania rządu ws. Tybetu
Grupa posłów zaniepokojonych protestami w Tybecie, w tym serią samospaleń Tybetańczyków wystosowała interpelację do szefa MSZ Radosława Sikorskiego, pytając o działania rządu wobec naruszeń praw człowieka w tym regionie.
"Zwracamy się do Pana w sprawie stanowiska Rządu RP wobec sytuacji w Tybecie w związku z niepokojącymi informacjami dotyczącymi eskalacji protestów w tym regionie i brutalnej odpowiedzi na nie władz Chińskiej Republiki Ludowej, o czym donoszą nieliczni zagraniczni dziennikarze, którym udało się nielegalnie dostać na tereny objęte niepokojami" - czytamy w interpelacji. Jak podkreślają posłowie, od 2009 roku w proteście wobec polityki Chińskiej Republiki Ludowej w Tybecie podpaliło się dwudziestu czterech Tybetańczyków, w tym ośmiu (według innych źródeł jedenastu) od początku tego roku; najmłodsza osoba miała zaledwie osiemnaście lat.
Parlamentarzyści zwracają także uwagę na brutalną pacyfikację tybetańskich protestów, w tym przypadki ostrzelania nieuzbrojonych demonstrantów, co spowodowało śmierć co najmniej 4 osób. Dodają, że niezależną weryfikację tych doniesień uniemożliwia zamknięcie Tybetu dla zagranicznych dziennikarzy.
"W związku z powyższym zwracamy się do Pana Ministra z prośbą o udzielenie wyjaśnień i odpowiedzi na następujące pytania: jakie jest stanowisko Rządu RP w sprawie wydarzeń w Tybecie?" - czytamy w interpelacji.
Posłowie pytają także, "jakie działania zamierza podjąć polski rząd, by wpłynąć na władze ChRL w celu otwarcia obszarów objętych protestami dla zagranicznych dziennikarzy, obserwatorów i dyplomatów oraz by wyrazić brak przyzwolenia na nieprzestrzeganie międzynarodowych standardów praw człowieka w Tybecie".
Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu na rzecz Tybetu Beata Bublewicz(PO) przyznała, że takie działanie parlamentarzystów jest zupełnie zrozumiałe.
- Wobec eskalacji naruszeń praw człowieka w Tybecie musimy spytać ministra Sikorskiego, jakie mamy zamierzenia i jaką polski rząd prowadzi politykę wobec Chin i domagania się przestrzegania praw człowieka - powiedziała Bublewicz.
Dodała, że represje, jakie mają miejsce w Chinach nie dotyczą jedynie samych Tybetańczyków, lecz także obywateli innych narodowości i samych Chińczyków. - Zobaczymy, co pan minister odpowie i wtedy będziemy dyskutowali i wyciągali odpowiednie wnioski - powiedziała posłanka PO.
Pod interpelacją wystosowaną 6 marca podpisali się posłowie reprezentujący różne partie. Oprócz Bublewicz swój podpis złożyli posłowie Ruchu Palikota: Robert Biedroń, Janusz Palikot, Anna Grodzka, Artur Dębski; Platformy Obywatelskiej: Arkadiusz Litwiński, Janina Okrągły, Arkady Fiedler, Ewa Wolak, Bożena Szydłowska, Iwona Guzowska, Renata Zaremba, Beata Małecka-Libera, Monika Wielichowska, Konstanty Miodowicz i Łukasz Borowiak; SLD: Bogusław Wontor, Cezary Olejniczak oraz z PiS Małgorzata Gosiewska.
W sobotę przypada 53. rocznica tybetańskiego powstania narodowego z 1959 r., które - według Tybetańczyków - przypieczętowało chińską okupację Tybetu i doprowadziło do ucieczki dalajlamy do Indii. Tybetańczycy oskarżają Pekin o wykorzenianie ich kultury i wiary. Władze chińskie odpierają te zarzuty i twierdzą, że ich rządy w Tybecie, datujące się od 1950 roku, położyły tam kres poddaństwu i umożliwiły rozwój tego zacofanego regionu.
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu. Dalajlama zarzuca władzom chińskim "kulturowe ludobójstwo". W sobotę w kilku miastach w Polsce i ponad 80 na całym świecie organizowane będą demonstracje solidarności z Tybetem. W Warszawie główne obchody rozpoczną się o godz. 12 pod Pomnikiem Kopernika, po czym nastąpi przemarsz pod Ambasadę ChRL. W Poznaniu obchody organizuje biuro eurodeputowanego Filipa Kaczmarka (PO).
>>>
Tak ta sprawa to nieustajacy horror !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:06, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Przeszli ulicami Warszawy i odśpiewali powstańczą pieśń.
Kilkadziesiąt osób wzięło w sobotę udział w Warszawie w demonstracjach na Rondzie Tybetu oraz przed ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej z okazji 53. rocznicy krwawo stłumionego powstania narodowego w 1959 r.
Przed południem na Rondzie Tybetu w Warszawie przedstawiciele tybetańskiej społeczności w Polsce złożyli kwiaty, zmówili modlitwę oraz odśpiewali tybetański hymn i powstańczą pieśń. Wielu z demonstrantów przyszło z tybetańskimi flagami.
Przewodniczący Stowarzyszenia Społeczności Tybetańskiej w Polsce Yeshi Ihosar podkreślił, że trzeba walczyć O Tybet, bo sytuacja tam staje się coraz groźniejsza i wyraził nadzieję, że działania służące wolności Tybetu w większym stopniu włączą się także polscy politycy.
- Zbieramy się tu zawsze 10 marca, od kiedy to rondo nosi nazwę Ronda Tybetu, czyli od trzech lat. Cieszymy się, że tak wielu Polaków nas wspiera - powiedział.
W południe ruszył przemarsz demonstrantów z flagami tybetańskimi spod pomnika Kopernika pod ambasadę Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie przez godzinę demonstranci skandowali hasła na rzecz wolności Tybetu.
O potrzebie polskiej solidarności z Tybetem mówiła pod chińską ambasadą m.in. tybetolog Agata Bareja-Starzyńska z Uniwersytetu Warszawskiego. - Taki kraj, jak nasz, który sam musiał długo walczyć o wolność, powinien wpierać wolnościowe dążenia innych krajów - powiedziała Starzyńska.
- Powinniśmy protestować, bo dzięki temu różnym organizacjom pozarządowych łatwiej rozmawiać z politykami na temat Tybetu, a politycy chętniej zajmują się sprawami, o których jest głośno - powiedział Piotr Cykowski z Fundacji Inna Przestrzeń, która organizowała demonstracje wspólnie ze Stowarzyszeniem Społeczności Tybetańskiej w Polsce.
Dodał, że 10 marca podobne demonstracje odbyły się w ponad 100 miastach i 30 państwach na świecie, gdyż od czasu wybuchu pokojowych protestów w marcu 2008 r. sytuacja w Tybecie stale się pogarsza. W ciągu ostatnich trzech lat w akcie politycznego protestu podpaliło się co najmniej 26 Tybetańczyków, z czego 19 zmarło.
Podczas demonstracji rozdawano ulotki nawołujące m.in. do pisania listów do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w sprawie zajęcia stanowiska wobec sytuacji w Tybecie na forum międzynarodowym oraz w trakcie planowanej w tym roku wizyty w Pekinie.
"Tybet palący problem, mówimy dość"
Tymczasem w Lublinie odbył się happenini pod hasłem "Tybet płonie - Lublin pamięta". Przed lubelskim Ratuszem grupa młodych ludzi z tybetańską flagą umieściła pomarańczowy baner z napisem "Wolny Tybet". Rozdawali ulotki informujące o sytuacji w Tybecie i zbierali podpisy pod petycją do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o "zajęcie zdecydowanego stanowiska w sprawie łamania podstawowych praw człowieka w Tybecie".
Wystąpiła grupa fireshow In Nomine, która zaprezentowała taneczny pokaz z płonącymi akcesoriami. Tancerzom ognia towarzyszył zespół bębniarzy Wschodni Sambastion.
- Zebraliśmy się tutaj, aby zamanifestować naszą solidarność z narodem tybetańskim. Globalizacja sprawiła, że wszystkie kraje są połączone, wszystkie mają wpływ na siebie. Opinia międzynarodowa jest bardzo ważna, możemy wpłynąć na sytuację nawet w tak odległym regionie - powiedziała dziennikarzom organizatorka manifestacji Iza Gawęcka z Krasnostawskiego Ruchu Ekologicznego Viridis.
Na rozdawanych przechodniom ulotkach widniało hasło "Tybet palący problem, mówimy dość". Informowały one, że w Tybecie trwa opór przeciwko chińskiej okupacji i represjom. Od 2009 r. w akcie politycznego protestu podpaliło się co najmniej 29 Tybetańczyków. 10 marca każdego roku organizowane są na całym świecie akcje solidarności z narodem tybetańskim. W tym roku odbywają się w 30 państwach.
>>>>
Oczywiscie . Solidranosc . Niesmy umeczonym lusom swiata nasze wartosci . Bardzo ich potrzebuja . Wszak Polska am byc wzorem dla swiata w tym co najlepsze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:12, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Solidarni z Tybetem manifestowali we Wrocławiu
Zbieranie podpisów pod petycją skierowaną do szefa MSZ Radosława Sikorskiego i zapalenie świec ku pamięci Tybetańczyków, którzy zginęli w wyniku sampodpopalenia, to najważniejsze punkty happeningu, który w środę odbył się we Wrocławiu.
Akcja została zorganizowana w 53. rocznicę krwawo stłumionego powstania narodowego w Tybecie, na znak solidarności z Tybetańczykami. Happening odbył się pod pręgierzem na wrocławskim Rynku. Ustawiono przy nim flagę Tybetu, tablice z hasłami „Wrocław solidarny z Tybetem” i „Dalajlama honorowy obywatel Wrocławia”. Ze świeczek ułożono także napis „Wolny Tybet”.
- Chcemy zwrócić uwagę wrocławian na to, co obecnie dzieje się w Tybecie. W geście solidarności z Tybetańczykami wszyscy chętni mogą zrobić sobie zdjęcie, które w formie fotopetycji zostanie umieszczone w internecie, a następnie wysłane do Tybetu – powiedziała współorganizatorka akcji Katarzyna Mroczkowska z organizacji ratujTybet.org.
W czasie happeningu zbierano również podpisy pod petycją do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, aby w czasie planowanej wizyty w Chinach „zajął zdecydowane stanowisko w sprawie łamania praw człowieka w Tybecie”. Organizatorzy informowali również, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy sytuacja w Tybecie znacząco się pogorszyła. W ostatnim czasie w protestach podpaliło się tam kolejnych 10 Tybetańczyków, odbyły się także masowe demonstracje. Od 2009 r. w akcie politycznego protestu podpaliło się co najmniej 29 osób.
>>>>
Rzecz jasna popieramy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:14, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Tybetańczyk podpalił się w Indiach
Tybetańczyk podpalił się w poniedziałek w Delhi w trakcie demonstracji zorganizowanej w związku z mającą się odbyć w tym tygodniu wizytą prezydenta Chin Hu Jintao w Indiach.
Ciało protestującego spowijały płomienie, gdy przebiegł on w sąsiedztwie osób, przemawiających na zgromadzeniu w pobliżu siedziby indyjskiego parlamentu. Inni demonstranci stłumili ogień niesionymi ze sobą flagami Tybetu, polewali też ofiarę wodą.
Według jednego z tybetańskich aktywistów protestujący doznał ciężkich poparzeń i przebywa w szpitalu w Delhi.
Co najmniej 30 osób podpaliło się w ciągu ubiegłego roku w Tybecie i sąsiadujących z nim chińskich prowincjach, protestując w ten sposób przeciwko polityce Pekinu, który neguje prawo Tybetańczyków do samostanowienia. Według dalajlamy przyczyną tych aktów desperacji było "bezwzględne postępowanie" chińskich władz. Chiny zarzucają natomiast żyjącemu na emigracji dalajlamie, iż podżega do niepokojów w Tybecie.
????
Nie rozumiem kompletnie sensu podpalania sie w Indiach . O ile w Chinach to rozpacz to w Indiach ? Coz to ma przyniesc ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|