Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:15, 21 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
NIK: niegospodarność na wrocławskim stadionie to nawet 313 mln zł
Wysłanie pozwu z siedziby spółki do sądu - koszt 1 tys. zł. Wykonanie przez prawnika 290 telefonów - jedyne 9 tys. zł. Łączny koszt niegospodarności przy wrocławskim Stadionie Miejskim to nawet 313 mln zł. Tak wynika z kontroli NIK.
- Stadion został wybudowany w stopniu i terminie umożliwiającym organizację EURO 2012, jednak z uwagi na skalę, wagę i charakter stwierdzonych nieprawidłowości Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działania Prezydenta Wrocławia, jak również Zarządu Spółki w zakresie przygotowania budowy pod względem dokumentacyjno-organizacyjnym, przebiegu, jakości i rozliczenia robót oraz innych prac związanych z budową Stadionu oraz sposobu jego zagospodarowania - czytamy w podsumowaniu wyników kontroli NIK.
Mówiąc prościej NIK dopatrzył się uchybień na łączną kwotę 313 466 400 zł. Z tej puli blisko 70 mln zł to pieniądze wydane niezgodnie z prawem, 119 mln z naruszeniem prawa a 56 mln zł zostało wydane z pogwałceniem zasady należytego zarządzania finansami.
Na resztę kwoty składa się dochód, który w związku ze złym zarządzaniem przeleciał włodarzom stadionu koło nosa. Jak to możliwe? Oto jeden z przykładów. Spółka obsługująca stadion nie zapewniła sobie np. kontroli nad dystrybucją biletów podczas różnych imprez. - W przypadku Rock in Wrocław w kategorii Golden Circle, zakładaną cenę biletów 469 zł zmniejszono do 399 zł, co w przypadku 3470 miejsc zmniejsza przychód o 242,9 tys. zł - czytamy w raporcie z kontroli.
Takich przypadków jest jednak znacznie więcej. Ciekawie prezentują się również wydatki na prawników. Spółka Wrocław 2012 na obsługę prawną wydawała krocie, pomimo faktu, że na etatach zatrudniała własnych prawników. - Od połowy 2008 roku Spółka posiadała umowy zawarte z dwoma adwokatami na pełną obsługę prawną za wynagrodzeniem miesięcznym oscylującym od 7 tys. zł do 26,8 tys. zł. Łącznie koszt usług świadczonych przez tych dwóch adwokatów do końca 2013 roku wynosił 1904,3 tys. zł (z VAT). Pomimo to, od połowy 2008 roku, Spółka zlecała innym kancelariom i podmiotom gospodarczym opracowanie opinii, analiz dokumentów, świadczenie doradztwa prawnego lub zastępstwa procesowego, za łącznie 6122,5 tys. zł co w ocenie NIK było działaniem niegospodarnym - czytamy w raporcie.
Co ciekawe według NIK prawnikom płacono 610 zł (bez VAT) za godzinę. Więc jak prawnik podróżował z Warszawy do Wrocławia to też był w pracy. Taka stawka godzinowa prowadziła do różnych absurdów. - Przyjęty system wynagradzania powodował, że wykonywanie prostych czynności jak zawiezienie pozwu z siedziby Spółki do sądu we Wrocławiu kosztowało blisko 1 tys. zł, a wykonanie w ciągu dziesięciu kolejnych dni po 29 telefonów do sądów okręgowych i rejonowych w Szczecinie kosztowało kolejne 9 tys. zł - informuje raport.
Niestety NIK doszukała się nie tylko uchybień natury finansowej. Jak wskazuje raport z kontroli, jeszcze przed rozpoczęciem EURO 2012 na stadionie zorganizowanych było 12 imprez masowych. Co ciekawe aż 11 z nich odbyło się choć nie było jeszcze oficjalnej zgody na użytkowanie stadionu. Pytaniem jest oczywiście to, czy gdyby w trakcie, którejś z nich doszło do wypadku, kto poniósłby odpowiedzialność?
Na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi raport Najwyższej Izby Kontroli to bolesny cios wymierzony włodarzom miasta. Sam ratusz do chwili publikacji artykułu nie zabrał głosu w sprawie.
...
Jak zwykle .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:11, 07 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Chleba i trawy, a nie igrzysk
Nie chcemy już w naszych miastach nowych hal, stadionów, sal koncertowych, aquaparków. Ważniejsze, żeby było czysto i zielono. I żeby była praca. - Tak odpowiedzieli Polacy na ankietę "Gazety Wyborczej".
"Co trzeba zrobić w Twoim mieście?" - zapytał dziennik przed wyborami samorządowymi mieszkańców 22 miast. Ankietę wypełniło prawie 40 tys. osób. Na liście najważniejszych spraw do załatwienia najczęściej wskazali te, które przeszkadzają im na co dzień: brud i chaos reklamowy, brak zieleni, nierówne chodniki.
Gazeta podaje przykłady oczekiwań. Są one odmienne w różnych miastach. Jedno je łączy. Wszędzie, gdzie na liście spraw była walka z bezrobociem lub starania o przyciągnięcie inwestorów, mieszkańcy uznawali je za priorytet.
..
Orliki sie przejadly .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:42, 18 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Śląsk kolejny raz się zadłuża, by wybudować stadion
Radni woj. śląskiego postanowili zaciągnąć kolejny kredyt. Tym razem 173,3 mln złotych ma pomóc dokończyć budowę Stadionu Śląskiego oraz poprawić infrastrukturę kolejową w regionie.
Ponad 120 milionów złotych kredytu będzie trzeba zaciągnąć, by dokończyć budowę Stadionu Śląskiego. Kwota ta będzie przeznaczona na budowę zadaszenia, ogrodzenia i „prace kubaturowe”. Największą część pieniędzy pochłonie dokończenie samego dachu, bo aż 74 mln zł.
To kolejny kredyt na realizację jednej z najważniejszych inwestycji na Śląsku. Obecny koszt budowy zadaszenia stadionu oraz jego infrastruktury to ok. 586 mln zł. By ukończyć wszystkie prace, szacuje się wydatki na ok. 195 mln zł.
Dlatego radni województwa śląskiego zadecydowali, by jeszcze raz pomóc w budowie oraz dokapitalizowaniu spółki z o.o. Stadion Śląski w Katowicach. W poniedziałek zadecydowali, by zaciągnąć 173,3 mln zł pożyczki. Środki, poza budową stadionu, mają trafić do Muzeum Śląskiego, na zakup nowych pociągów i wspomóc centrum rehabilitacji w Reptach.
Planowany termin zakończenia inwestycji związanej z budową stadionu to koniec 2016 r.
...
Znowu stadion ? Za malo jest ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:31, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kurier Poranny
Białystok: miasto żałuje pieniądzy na podświetlenie stadionu
Na budowę stadionu miasto wydało 250 mln zł. Teraz żałuje jednak pieniędzy na podświetlenie obiektu także w dni, kiedy nic się tam nie dzieje.
Budowa stadionu miejskiego to jedna z najważniejszych inwestycji ostatnich lat. Obiekt robi wrażenie, ale tylko w dzień i wtedy, gdy odbywają się tam mecze czy inne imprezy. Stadion jest wtedy widoczny z daleka. W pozostałe wieczory tonie w ciemnościach.
Ktoś, kto tamtędy przejeżdża, nie zauważy nawet, że mija tak imponujący obiekt. Wydaje się więc, że powinien być iluminowany, czyli podświetlony z zewnątrz. Tak, jak inne ważne miejsca, np. Pałac Branickich czy liczne świątynie.
- Iluminacji nie było w projekcie architektonicznym. Stanowiłaby ona bowiem wyłącznie kosztowną ozdobę - przekonuje Julia Szypulska ze spółki Stadion Miejski.
Troska o miejską kasę jest chwalebna, są jednak inne rozwiązania. Może warto poszukać sponsora, który oświetli nasz stadion np. w zamian za reklamę.
- Sprawa jest otwarta - mówi Julia Szypulska. Jednak o ile nam wiadomo, na razie nikt takich starań nie podjął.
Spółka Stadion Miejski zamierza sprzedać prawa do nazwy swojego obiektu. Może więc powinna przy tej okazji zobowiązać nabywcę do pokrycia kosztów iluminacji? - Nie mamy pewności, że zgłoszą się firmy sprzedające energię, które jednocześnie będą chciały sponsorować iluminację - mówi Julia Szypulska. - Nie jest to jednak wykluczone. Wszystko zależy od rozmów z potencjalnymi zainteresowanymi.
Zenon Zabagło z Atelier Zetta, architekt, który wykonał projekt m.in. Rynku Kościuszki mówi, że nie ma sensu podświetlać stadionu, skoro świeci on od wewnątrz. - Kiedy odbywają się tam mecze podświetlone są trybuny, płyta boiska itd. - ocenia.
A co z dniami, gdy na stadionie nic się nie dzieje? Zabagło uważa, że jeżeli myśleć o zapalaniu świateł również w dni, gdy na obiekcie nie ma imprez, mogłoby to wyglądać tak, jak w przypadku stadionu Bayernu Monachium. - Wewnętrzne, kolorowe światła układają się w łunę w barwach klubu. U nas mogłyby tu być kolory miasta i Jagiellonii - podkreśla.
Zdaniem szefostwa spółki stadionowej obecne oświetlenie jest wystarczające.
- Zarówno to, które dotyczy samego obiektu i jest uruchamiane podczas imprez, jak też oświetlenie towarzyszące. Chodzi np. o parkingi, gdzie ze względów bezpieczeństwa musi być jasno - mówi Julia Szypulska.
Według niej, nie każda impreza wymaga oświetlenia całego obiektu, czyli murawy i korony stadionu. - Dotyczy to wyłącznie dużych, masowych imprez, jak np. mecze - precyzuje.
I dodaje, że codzienne oświetlanie stadionu, tak jak podczas meczów, byłoby za drogie. Ogólny koszt zakupu energii dla stadionu w 2014 roku wyniósł około 438 tys. zł. Należy jednak pamiętać, że oświetlenie stanowi zaledwie ułamek tej kwoty. Jej pozostałe składniki to m.in. energia potrzebna do zasilania takich systemów jak klimatyzacja, wentylacja czy ogrzewanie.
...
Nie problem zbudowac . Problem utrzymac . Dlatego UE prowadzi do katastrofy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:02, 09 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Jednorazowa zabawka za 616 milionów? [Komentarz]
Tomasz Borejza
Dziennikarz Onetu
Stadion Miejski przy Reymonta 22., fot. Archiwum autora.
Dzisiejsza „Gazeta Krakowska” - piórem Dawida Serafina oraz Piotra Rąpalskiego – doniosła o tym, że epopeja pod nazwą „budowa wiślackiego stadionu przy ul. Reymonta 22” trwa w najlepsze. Tym razem miasto za 6,6 mln złotych musi wykupić prawa do projektu. Bez tego nie można przeprowadzić niezbędnych modernizacji i poprawić tego, co jest do poprawy.
Kolejny wydatek – jak podaje „Gazeta Krakowska” (TUTAJ cały tekst) -
[link widoczny dla zalogowanych]
winduje cenę inwestycji do 616 mln złotych.
REKLAMA
Na pytanie czy to dużo, najlepiej odpowie małe zestawienie.
Veltins Arena została zbudowana na niemiecki Mundial w dwa lata i kosztowała 191 mln euro. Mieści 60 tys. widzów, na co dzień gra tam Schalke 04. A oprócz meczów piłkarskich da się ją przygotować do zawodów żużlowych, koncertów, a nawet meczów hokeja.
e3d90e5f-8457-5eb8-b410-011701755ae9 Stadion Schalke, fot. Friedrich Petersdorff/Wikimedia Commons
Stadion Schalke, fot. Friedrich Petersdorff/Wikimedia Commons
Estádio do Dragão – stadion FC Porto – powstał z myślą o Euro 2004. Mieści ponad 50 tys. widzów. Kosztował... 98 mln euro. Oprócz piłkarzy gości też koncerty.
e3d90e5f-8457-5eb8-b410-011701755ae9 Estádio do Dragão, fot. Zero/Wikimedia Commons.
Estádio do Dragão, fot. Zero/Wikimedia Commons.
Mieszcząca ponad 75 tys. widzów i dwa kluby monachijska Allianz Arena kosztowała nieco ponad 350 mln euro i to pomimo afery korupcyjnej, do której doszło przy okazji budowy.
e3d90e5f-8457-5eb8-b410-011701755ae9 Allianz Arena, fot. Colicaranica/Wikimedia.
Allianz Arena, fot. Colicaranica/Wikimedia.
I nie trzeba nawet szukać aż tak daleko, bo – piszę to z zazdrością - po drugiej stronie Błoń te same władze miasta potrafiły zbudować stadion szybko, w miarę tanio i całkiem funkcjonalnie.
Jak tak dalej pójdzie to może przyjść moment, w którym ktoś zacznie się zastanawiać, czy nie taniej będzie wyburzyć i postawić nowy, niż bez końca dokładać do tego, który stoi. A na zmiany się nie zanosi.
Stadion jest za duży i jednofunkcyjny, a przez to bardzo drogi w utrzymaniu. Pierwotny projekt zakladał, że obiekt będzie liczył 25,5 tys. miejsc. Dużo, ale jeszcze z sensem. Wiślackie trybuny dość regularnie przyciągały wtedy po 15 tys. fanów i można było liczyć, że będzie się zapełniał. Dodatkowo pojawiały się pomysły zasuwanego dachu i ściąganej murawy, co nie byłoby tanie, ale miało umożliwić korzystanie z Reymonta 22 także w zimie. To oznaczało dodatkowe źródła dochodu. Byłby to więc wydatek spory, ale dający się obronić.
Tego co zrobiono później obronić się nie da.
Tanie to drogie
Problemy przyszły wraz z ambitnym planem udziału w Euro. Tego, którego i tak nie dostaliśmy, i z którego i tak skorzystaliśmy, bo Kraków mógł zostać pominięty przez PZPN, ale nie mogli go pominąć odwiedzający Polskę kibice. Chcąc spełnić wymagania UEFA planowaną pojemność powiększono prawie o 1/3 - do 35 tys. (ostatecznie skończyło się na 33,5 tys.). To dramatycznie zwiększyło koszty budowy, bo takie poprawki słono kosztują, ale też to ile stadion miał pochłonąć w przyszłości.
Ostatecznie stanął stadion w sam raz na wielką imprezę, ale za duży jak na niespełna milionowe miasto, które „kibicowsko” jest podzielone na pół. Gdzieś po drodze zrezygnowano też ze wszystkich dodatkowych funkcji. Liczono najwyraźniej, że jedna drużyna piłkarska grająca tam co dwa tygodnie przez jakieś siedem miesięcy w roku, będzie w stanie utrzymać ogromny obiekt. Z czasem okazało się, że to niemożliwe, a tanie to drogie. Zwłaszcza, jak oszczędza się na tym, co może dać zarobić.
Nie pierwszy i niestety nie ostatni raz w historii Krakowa nikt nie "siadł z kalkulatorem" i nie policzył.
Paradoksalnie dla samej Wisły rozbudowa też okazała się być niedźwiedzią przysługą. Zamiast możliwego do zapełnienia i utrzymania obiektu, klub dostał „brutalistycznego” molocha, który wypełnia się kilka razy w roku. Na ogół w czasie derbów i wizyty wiadomej drużyny ze stolicy. Na co dzień za to straszy pustkami, bo wrażenie pustego robi nawet wtedy, kiedy na trybunach siada 15 tys. widzów. Niezbyt zaskakuje, że ostatecznie klub salwował się ucieczką i utrzymanie Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana zostawił miastu, czyli nam.
Jaki jest efekt końcowy, każdy widzi. Dodać można niewiele.
Dziwi tylko to, jak niewiele włodarze się na tym błędzie nauczyli.
Siąść z kalkulatorem i policzyć
Za ogromne pieniądze zbudowano jednorazową zabawkę, zupełnie nie licząc się z tym, że obiekt trzeba będzie później utrzymywać. Co ciekawe z perspektywy czasu widać, że nawet gdybyśmy otrzymali wtedy mecze Euro, to różnica byłaby niewielka albo żadna. Kibice i tak przyjechali. Gdyby zrealizowano pierwotny projekt, w kasie miasta zostałaby pokaźna kwota, a oszczędności powiększałyby się z każdym rokiem użytkowania obiektu. Z której strony nie patrzeć, bylibyśmy do przodu.
Wniosków chyba jednak nie wyciągnięto, bo pomysł budowania toru bobslejowego na igrzyska, był posuniętą poza skraj absurdu wersją wkładania w stadion kilkuset milionów złotych tylko po to, by odbyły się na nim trzy mecze Euro 2012. Nawet motywacja była taka sama - chęć wzięcia udziału w wyścigu po zorganizowanie "prestiżowej" imprezy sportowej. Jednak czego nie nauczyli się sami włodarze, tego nauczyli się mieszkańcy Krakowa, którzy bobslejom powiedzieli gromkie "nie".
A to dlatego, że oni już wiedzą, że jak realizuje się tak duże inwestycje, to trzeba "siąść z tym kalkulatorem i policzyć". Nie tylko koszt samej budowy, ale też to ile po jej zakończenie będzie trzeba wydawać na utrzymanie zabawki kupionej na "jeden raz".
Myślicie, że kalkulatory znajdą kiedyś zastosowanie przy pl. Wszystkich Świętych?
...
Tak jest gdy rządzą kretyni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:49, 13 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Jedna połowa profesjonalna, druga z wystającymi studzienkami. W Kielcach wybudowano... pół boiska
Jedna połowa profesjonalna, druga z wystającymi studzienkami. W Kielcach wybudowano... pół boiska
Dzisiaj, 13 listopada (14:21)
Na kieleckim osiedlu Na Stoku można grać tylko do jednej bramki. Miasto wybudowało tam połowę boiska. Na pozostałej części terenu przeznaczonego pod inwestycję są wystające studzienki i bramka, która - jak mówią mieszkańcy - przypomina trzepak. Powód? Zabrakło pieniędzy na dalszą realizację projektu.
Boisko, które powstało w Kielcach
/Michał Michta /RMF MAXXX
Z pomysłem utworzenia boiska wystąpiła spółdzielnia mieszkaniowa, która zgłosiła projekt inwestycji w ramach kieleckiego budżetu obywatelskiego. Tego typu projekty musiały się zmieścić w kwocie 100 tysięcy złotych. W tym przypadku koszty budowy okazały się znacznie większe.
Mieszkańcy chcieli boisko z dwiema bramkami. Widząc, że nie ma szans na zrealizowanie budowy w takim zakresie, wystąpiliśmy o budowę takiego placu treningowego - opowiada Wojciech Radomski, prezes spółdzielni mieszkaniowej Na Stoku. Dodaje, że w ramach kolejnej edycji budżetu obywatelskiego złożony został wniosek o budowę odbicia lustrzanego powstałej inwestycji. Został jednak odrzucony przez miejskich urzędników.
Budowa drugiej połowy boiska nie zmieści się w kwocie 100 tysięcy złotych. Przebiega tam kabel elektryczny, jest również kanalizacja deszczowa i sanitarna, co zwiększa koszty - wyjaśnia Bernard Oziębły, dyrektor wydziału inwestycji w Urzędzie Miasta Kielce.
Nie wiadomo zatem czy, a jeśli tak to kiedy boisko zyska swoją drugą połowę.
Co na to mieszkańcy Kielc? Wygląda to dość śmiesznie, rozegranie meczu jest tu niemożliwe. Absurd, z którego w internecie śmieje się cała Polska - mówią w rozmowie z RMF MAXXX.
Nie wiadomo, kiedy powstanie druga połowa boiska
/Michał Michta /RMF MAXXX
Michał Michta/APA
...
Znowu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|