Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wykańczanie Polski trwa!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:02, 22 Wrz 2015    Temat postu:

Polskie mleczarnie wciąż zbyt małe

- Shutterstock

Polskie mleczarnie, mimo postępu, jaki dokonał się w ostatnich 12 latach, należą do najmniejszych w UE. Statystyczna mleczarnia przerobiła w 2014 r. około 54 mln kg mleka - informuje w raporcie Polska Izba Mleka.

W roku 2013/14 liczba podmiotów skupujących wzrosła z 284 do 342, bowiem stopniowej likwidacji części przedsiębiorstw towarzyszy szybszy proces powstawania nowych firm, które zajmują się nie tylko skupem, ale również przerobem mleka - stwierdzają eksperci. Statystyczny podmiot skupujący współpracował z 395 dostawcami.
REKLAMA


W 2004 r. było w Polsce 265 mleczarni, w 2010 r. - 215, a w 2014 - 197.

Największe polskie mleczarnie (Mlekpol, Mlekovita) mieszczą się dopiero w końcu trzeciej trzydziestki największych mleczarni na świecie pod względem wartości sprzedaży lub ilości przerobionego mleka.

Wartość sprzedaży na mleczarnię w 2004 r. wynosiła 14,9 mln euro, w 2010 r. - 28,1 mln euro, a w 2014 r. - 37,9 mln euro.

Kondycja finansowa mleczarni w ubiegłym roku pogorszyła się, mimo że przerobiły one o 7 proc. więcej mleka niż rok wcześniej. Zysk brutto przetwórni mleka w 2014 r. wyniósł 404 mln zł, podczas gdy w 2013 r. - 778 mln zł, a rentowność mleczarni (brutto) spadła z 2,58 proc. do 1,33 proc.

Systematycznie spada liczba producentów mleka. W chwili wstąpienia Polski do UE surowiec do mleczarni dostarczało 355,2 tys. rolników, w 2010 r. - 170 tys., a w 2014 - 134,6 tys. Mimo że pogłowie krów zmniejsza się, tak jak i liczba gospodarstw specjalizujących się w produkcji mleka, to krowy dają coraz więcej mleka. Przeciętna wydajność krów mlecznych w Polsce wyniosła w 2014 r. 5517 litrów i w porównaniu z rokiem poprzednim była wyższa o 4,3 proc.

Analitycy wskazują, że koncentracja w przetwórstwie mleka przebiega na razie o połowę wolniej niż w produkcji, bowiem wielkość dostaw statystycznego dostawcy w latach 2004-2014 wzrosła około 3,5-raza, podczas gdy wielkość przerobu mleka przez mleczarnie wzrosła tylko 1,8-krotnie.

Jeszcze większe różnice dotyczą tempa koncentracji w handlu oraz w obrotach międzynarodowych. Wprawdzie umożliwia to lepsze wykorzystanie elastyczności działania małych przedsiębiorców, ale jednocześnie potęguje konkurencję wewnątrzbranżową i osłabia pozycję negocjacyjną przetwórców w stosunku do partnerów biznesowych - uważają eksperci. Ok. 75 proc. eksportu polskiej branży mleczarskiej trafia na unijny rynek.

...

A po co maja byc duze? Monoplu chcecie? Oczywiscie ze nie maja szans z molochami Zachodu. PO CO ZESCIE GLOSOWALI ZA UE! WSZYSTKO NAM NISZCZA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:25, 09 Lis 2015    Temat postu:

Polska płaci, firmy nic z tego nie mają

- istock

ONZ, Bank Światowy czy agendy unijne – ich kontrakty, warte 50 mld dol., omijają nasze firmy. Co roku Polska wpłaca do międzynarodowych organizacji pomocowych ok. 350 mln dol., jednak nasze przedsiębiorstwa niewiele z tego mają. Wypadamy najgorzej w UE – informuje "Puls Biznesu".

Polska co roku wpłaca do międzynarodowych organizacji pomocowych ok. 350 mln dol. Tylko 1/7 tej kwoty wraca w formie kontraktów i grantów do rodzimych podmiotów. Polskie firmy zrealizowały w 2013 r. dla nich kontrakty warte niecałe 55 mln dol.
REKLAMA


Stosunek wypłat do wpłat wynosi w naszym przypadku tylko 15,5 proc. To przedostatni wynik wśród 19 krajów UE zbadanych przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (PISM). Gorzej wypada Szwecja – 13,5 proc., ale tamtejsze firmy zrealizowały kontrakty za ponad 200 mln dol.

Relatywnie najskuteczniejsze w pozyskiwaniu zamówień z ONZ, BŚ czy UE są podmioty z Danii, Belgii i Hiszpanii. Na każde 100 dol. wpłaconych przez Danię, wraca 120 dol. – mówi Patryk Kugiel z PISM, autor raportu "Udział sektora prywatnego w wielostronnej pomocy rozwojowej. Szanse dla Polski".

Najwięcej zarabiają firmy z krajów, które wpłacają najwięcej, prowadzą aktywną politykę współpracy rozwojowej, goszczą siedziby organizacji międzynarodowych i mają duży potencjał finansowo-technologiczny – wskazuje.

....

Jak zwykle przy ,,wspolpracy z Zachodem" po 89.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:12, 10 Sty 2016    Temat postu:

Czarna wizja wojny śmieciowej. Ofiarą będzie MPO?

Czarna wizja wojny śmieciowej. Ofiarą będzie MPO? - Shutterstock

Najpierw dumping cenowy, potem bankructwa spółek komunalnych, przejęcie ich majątku za grosze, a na końcu podwyżki opłat za śmieci. Burmistrz podwarszawskiego miasta kreśli czarny scenariusz, którego beneficjantem mają być zagraniczne firmy – tak pisał w 2012 r. Puls Biznesu.

Najpierw dumping cenowy, potem bankructwa spółek komunalnych, przejęcie ich majątku za grosze, a na końcu podwyżki opłat za śmieci. Burmistrz podwarszawskiego miasta kreśli czarny scenariusz, którego beneficjantem mają być zagraniczne firmy – tak pisał w 2012 r. Puls Biznesu.
REKLAMA


Niestety, ta czarna wizja wojny śmieciowej zaczyna spełniać się teraz w naszym mieście. Szkodliwa dla samorządów ustawa śmieciowa powoduje, że to same władze miasta, zgodnie z literą prawa, dobijają swoje spółki komunalne. Prezydenci miast zaś boją się często postąpić wbrew nakazom tej ustawy. To powoduje, że choć zgodnie z prawem, włodarze gmin działają przeciwko swoim spółkom miejskim. Wkrótce jedynym rozsądnym wyjściem będzie sprzedaż za bezcen miejskiej spółki oczyszczającej prywatnemu inwestorowi.

Tak to przewidywał już w 2012 r.Robert Perkowski, burmistrz Ząbek:

Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zwana ustawą "śmieciową" została przegłosowana w 2011 r. Od początku wiele środowisk oraz specjalistów zwracało uwagę na niemożliwe do wdrożenia lub wręcz szkodliwe zapisy tej ustawy. Najbardziej zdumiewającym mnie zapisem jest zapis zobowiązujący wszystkie gminy do wyboru podmiotu odbierającego śmieci z terenu gminy wyłącznie w drodze przetargu! Na pozór nic groźnego, wręcz leży to w interesie nas wszystkich, jak wyjaśnia podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Piotr Woźniak w tekście "Przetargi w gminach to konieczność".

Dziurawe przetargi

Niestety, nic bardziej mylnego. Forma przetargowa pomimo wielu zalet (popieram prawo zamówień publicznych) posiada też swoje ograniczenia. Kryteria przy wyborze wykonawcy muszą być łatwo mierzalne, czyli sprowadza się to zazwyczaj do wyboru najkorzystniejszej cenowo oferty. Cena co prawda nie może być "dumpingowa", musi odzwierciedlać realne koszty i określoną przez oferenta marżę... czasem zdarza się jednak inaczej.

W świetle wchodzącej "ustawy śmieciowej" Polska jest teraz łakomym kąskiem dla wielu zagranicznych firm z branży. O przyszłym znaczeniu firm zagranicznych na rynku usług komunalnych w Polsce będzie decydował sam start, dlatego wielkie koncerny i tak będą próbowały wejść na polski rynek po cenach dumpingowych.

Ceny dumpingowe, powiązania kapitałowe

W takim przypadku wygrać przetarg jest dość łatwo, pod warunkiem, że startująca firma ma nieprzerwany dopływ gotówki i po prostu stać ją (lub właściciela) na generowanie faktycznych strat. Zagraniczna spółka biorąca udział w przetargu na obsługę śmieciową gminy, może zadeklarować np., że "stosowana przez nią technologia odzysku surowców wtórnych pozwala na odzysk 95 proc. materiałów wtórnych z ogółu masy śmieci. Ponadto dzięki ich technologii odzyskane surowce wtórne są niespotykanie wysokiej jakości, więc można je sprzedać np. za 400 zł za tonę, gdy od innych są odkupowane np. za 250 zł/tona". Na to wszystko dana firma będzie miała odpowiednie listy intencyjne, wstępne umowy przyrzeczenia, że właśnie za taką cenę inna zagraniczna spółka (np. powiązana kapitałowo) jest w stanie odkupić odzyskane surowce.

Spółki powiązane finansują koszty przejęcia rynku

Kto tak naprawdę jest w stanie podważyć wiarygodność danych dotyczących pewnej, nieznanej nam technologii odzysku odpadów, tym bardziej, że pochodzi ona np. z kraju, gdzie jest nakaz sprzedaży produktów w opakowaniach łatwych do odzysku lub biodegradowalnych?

Natomiast umowa z inną zagraniczną firmą, która deklaruje odkupienie odzyskanych surowców po danej cenie jest prawdziwa i będzie respektowana… dlaczego? Właśnie dlatego, by pokrywać nierentowną działalność w Polsce działającą po cenach dumpingowych. Firmy z tej samej grupy kapitałowej wspierają się.

Bankructwa miejskich spółek

Po przetargu w danej gminie, okazuje się, że wygrał międzynarodowy "koncern śmieciowy", a miejska spółka przegrała. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem (Kodeks Spółek Handlowych) prezes miejskiej spółki będzie zmuszony do ogłoszenia upadłości.

W Ząbkach całe szczęście nie mamy tak wyspecjalizowanego podmiotu, ale w innych dużych miastach w Polsce właśnie takie spółki istnieją. Posiadają one najczęściej duży, kosztochłonny majątek jak: wysypiska śmieci, linie sortownicze, kompostownie, biogazownie, rozwiniętą logistykę itp. Często infrastruktura ta powstawała przy wsparciu środków unijnych i jest bardzo wyspecjalizowana. Po utracie zlecenia zaczyna więc generować gigantyczne obciążenia finansowe a w rezultacie straty.

Szkoda tylko tych pozyskiwanych z wielkim trudem środków unijnych na budowę wysypisk, kompostowni i innych systemów. Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie.

"Wrogie przejęcie"

Już kilka miesięcy po przetargu, w którym wygra podmiot zewnętrzny (stosując ceny dumpingowe), prezydent/burmistrz danego miasta oraz prezes miejskiej spółki zastanawiają się co z tym zrobić. Jedynym podmiotem, który może być zainteresowany odkupieniem tak dużego majątku, jest ta firma która wygrała przetarg w danym mieście (gminie). Władze miasta będą wtedy stały pod ścianą i jestem pewien, że wszyscy w takiej sytuacji, nie widząc innego wyjścia, sprzedaliby swój nieużywany majątek komukolwiek…. prawie za każdą cenę.

Dyktowanie przyszłych cen

Zagraniczna grupa kapitałowa, która w rezultacie zakupi majątek samorządowej spółki śmieciowej, zrobi podwójny interes. Po pierwsze zakupi gotowe już linie technologiczne, sortownie, kompostownie, wysypiska dużo poniżej kosztów stworzenia takiej infrastruktury od zera. Po drugie, kupując tą infrastrukturę praktycznie ma pewność, że żadna konkurencja więcej się nie pojawi, gdyż będą właścicielem jedynej takiej infrastruktury w okolicy.

Okazuje się, że pierwotnie dumpingowa działalność zaczyna przynosić zyski: dużo taniej pozyskano infrastrukturę, po pewnym czasie można zacząć dyktować ceny. Przyszły wzrost cen usług też będzie można wytłumaczyć np.: chęć wykorzystania infrastruktury w Polsce, by nie likwidować stanowisk pracy, podwyższone opłaty środowiskowe… a na końcu i tak zwala się zwykle wszystko na Unię Europejską Wink

Pomimo, moim zdaniem, niekorzystnych zapisów ustawowych twierdzę, że zarówno parlamentarzyści jak i rząd nie byli świadomi co głosują. W pewnych sprawach ufa się doradcom, specjalistom… bo komuś trzeba zaufać. Wierzę jednak, że przed ogłoszeniem pierwszych przetargów nasz parlament zmieni te ustawowe zapisy na nieco bardziej życiowe, zanim będzie za późno.

...

ZACHOD NISZCZY RYNEK KOMUNALNY JAK ZNISZCZYL HANDEL! A WY BARANY GLOSOWALISCIE ZA UE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:47, 18 Sty 2016    Temat postu:

"Kurier Szczeciński" podkreśla na pierwszej stronie swój "polski charakter"

- Materiały prasowe

Dziennik „Kurier Szczeciński” od piątku ukazuje się z napisem „POLSKI Dziennik Regionalny” i konturami mapy Polski nad winietą.

„Chcemy w ten sposób podkreślić, że jesteśmy jednym z ostatnich dzienników regionalnych w Polsce, które pozostały w rękach polskiego kapitału. W przypadku »Kuriera« właścicielami gazety są byli i obecni pracownicy. Pozostała prasa regionalna jest prawie w całości w rękach koncernu Polska Press Grupy” – napisał w emailu przesłanym "Presserwisowi" wydawca dziennika.

Wprowadzone oznaczenie ma symbolizować „polski charakter” gazety. Od 9 stycznia br. „Super Express” (ZPR Media) podkreśla w winiecie, że jest "Cały Polski". Umieszczenie białoczerwonej flagi nad tytułami swoich tygodników zapowiada Michał M. Lisiecki, prezes PMPG Polskie Media.

...

STRASZNE W POLSCE WYJATKOWO JEST COS POLSKIEGO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:43, 25 Sty 2016    Temat postu:

PAP

Olsztyn: hiszpańska firma zablokowała proces ws. budowy linii tramwajowych

Olsztyn: hiszpańska firma zablokowała proces ws. budowy linii tramwajowych - Shutterstock

Składając wniosek o wyłączenie od orzekania wszystkich sędziów Sądu Okręgowego w Olsztynie hiszpańska firma FCC zablokowała zaplanowany na jutro proces pomiędzy nią a olsztyńskim ratuszem - o zerwanie kontraktu na budowę linii tramwajowych.

Pozew w tej sprawie złożyła hiszpańska firma FCC Construccion, która w 2011 r. podpisała z olsztyńskim urzędem miasta umowę na budowę w mieście linii tramwajowych i wynikającej z tego przebudowy kilku skrzyżowań. Kontrakt opiewał na 250 mln zł. Miasto zerwało go pod koniec sierpnia 2013 r. argumentując, że Hiszpanie nie wywiązują się z terminów. W czasie, gdy wypowiedziano umowę, wedle wyliczeń ratusza, zrealizowanych było 5,67 proc. prac. Harmonogram zaś przewidywał w tym okresie zaawansowanie na 65 proc. Dlatego też olsztyński ratusz zatrzymał 25 mln zł kaucji wpłaconej przez FCC.

Za zerwanie umowy FCC domaga się od ratusza 320 mln zł.

Proces w tej sprawie olsztyński sąd zaplanował na poniedziałkowy poranek. Niespodziewanie w piątek po południu przedstawiciele FCC złożyli w sądzie wniosek o wyłączenie od orzekania w tej sprawie wszystkich olsztyńskich sędziów okręgowych. - W związku z tym sprawa została zdjęta z wokandy. Teraz każdy z sędziów będzie musiał złożyć w tej sprawie pisemne oświadczenie - poinformowała rzecznik prasowa olsztyńskiego sądu sędzia Agnieszka Żegarska. Przyznała, że nie wiadomo, kiedy może zostać wyznaczony ponowny termin sprawy. Tym bardziej, że jest ona bardzo obszerna, same załączniki do niej zajmują kilka kartonów.

Wnioskiem FCC zdziwiony był prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. - W zawartej z FCC umowie na budowę zapisaliśmy, że wszelkie ewentualne spory między nami będzie rozsądzał sąd w Olsztynie. Oni o tym wiedzieli od 2011 roku, czekaliśmy na termin tej sprawy kilka miesięcy, nie rozumiem ich zagrania. Sądzę, że grają na zwłokę - powiedział prezydent Olsztyna.

FCC domaga się od Olsztyna 320 mln zł argumentując, że miasto nie miało podstaw do zerwania umowy. W pozwie zarzucono Gminie Olsztyn m.in. zwłokę w wykonywaniu obowiązków określonych w umowie łączącej strony.

Przedstawiciele olsztyńskiego ratusza wielokrotnie podkreślali, że FCC przyjechała do Olsztyna zupełnie nieprzygotowana do zadania. Wiceprezydent Olsztyna latem, gdy Hiszpanie złożyli pozew, wspominał: "Przyjechali do Olsztyna w składzie kilkuosobowym, wyposażeni jedynie w kalkulatory. Wynajęli kilka firm podwykonawczych, którym na dodatek nie płacili (...) Prosiliśmy ich wiele razy o plany naprawcze, ale oni albo nie umieli, albo nie chcieli ich napisać". Przyznał też wówczas, że wiele pieniędzy i zachodu wymagało "posprzątanie bałaganu po FCC".

Po zerwaniu umowy z FCC miasto podzieliło projekt budowy linii tramwajowych na 6 mniejszych zadań. Wszystkie budowy zakończyły się jesienią ub. roku, a od początku stycznia po Olsztynie jeżdżą tramwaje.

Linie tramwajowe w Olsztynie łączą tzw. sypialniane południowe dzielnice miasta z centrum, miasteczkiem akademickim Kortowo oraz dworcem. Miasto już planuje rozbudowę sieci tramwajowej.

...

Kolonia. Z jakiej paki firma z Hiszpanii? Co to jakas operacja specjalistyczna ze tylko oni robia? Nie zwykla budowa. Tak nas zniszczyli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:23, 25 Sty 2016    Temat postu:

Jędrysek: ok. 80 proc. powierzchni koncesyjnej na metale w obcych rękach
Poniedziałek, 25 stycznia 2016, źródło:PAP
Około 80 proc. powierzchni koncesyjnej w Polsce na metale znajduje się w rękach obcego kapitału - powiedział w poniedziałek wiceminister środowiska i główny geolog kraju Mariusz Orion Jędrysek. Jego zdaniem niektóre koncesje zostały wydane wbrew interesom skarbu państwa.


"Około 80 proc. powierzchni koncesyjnej w Polsce na metale znajduje się w rękach obcego kapitału. Chodzi na razie o poszukiwania, ale one zostały wydane w ten sposób, że muszą dawać koncesje na eksploatację, co jest zrozumiałe. Jeżeli ktoś inwestuje w poszukiwania, to nie można mu potem odmówić koncesji na eksploatację" - powiedział Jedrysek na konferencji prasowej w resorcie środowiska.



"Niektóre z tych koncesji zostały wydane - w mojej opinii - w sposób zupełnie sprzeczny z interesem skarbu państwa" - dodał. Jak zaznaczył chodzi o niektóre koncesje związane z miedzią i srebrem, a także pierwiastkami ziem rzadkich.

"Pojedyncze koncesje bardzo proszę, ale wtedy, kiedy zostaną udokumentowane złoża, pokazane, że firma inwestuje, dopiero następne koncesje powinny być wydawane i najlepiej w formie przetargu" - powiedział Jędrysek.

Jako najbardziej sporną "w sposób kuriozalny" wydaną nazwał koncesję na złoże miedzi Bytom Odrzański. KGHM Polska Miedź walczyła o koncesję z kanadyjską spółką Leszno Copper, ale koncesję przyznano Leszno Copper. "Sprawa o tę koncesję toczy się przed sądem" - powiedział Jędrysek.

Jego zdaniem "podobnie w sposób dość dziwny" wydano niektóre koncesje w okolicach Olkusza.

"Podobnie konflikt mamy na styku Bogdanka - firma PD Co, która otrzymała kilka koncesji na poszukiwania węgla kamiennego w okolicach Lublina" - dodał. Jak zaznaczył Bogdanka starała się o eksploatację w bezpośrednim sąsiedztwie. "Nie otrzymała tej koncesji, sprawa także toczy się w sądzie" - wymienił Jędrysek.

...

STRASZNE PRZERAZAJACE! JAK TO SIE STALO? GDZIE PROKURATOR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:39, 10 Mar 2016    Temat postu:

Pałac Dożów w Nowej Hucie zagrożony? Wygląda pięknie!

- Te budynki powinny trafić do firm zagranicznych, pozwolimy im wewnątrz wyburzać i przebudowywać przy pozostawieniu zewnętrznej bryły - te słowa wojewody małopolskiego Józefa Pilcha w "Dzienniku Polskim" wywołały oburzenie społeczników z Nowej Huty. Chodzi o budynki Centrum Administracyjnego Huty im. Lenina, w tym tzw. Pałacu Dożów, który w opinii wielu uchodzi za jeden z najważniejszych zabytków architektonicznych w Nowej Hucie. Co dalej z tym budynkiem?

24Zobacz zdjęcia



Nowohucki Pałac Dożów

Pierwszy projekt Centrum Administracyjnego Huty im. Lenina dostarczony został przez przedsiębiorstwo Gimpromez z Moskwy, a stylem przypominał klasyczne budowle. Jego architektura nie harmonizowała jednak z założeniami urbanistycznymi i architektonicznymi miasta. Rozpisano więc ogólnopolski konkurs na nowy projekt. Zwyciężył nawiązujący do włoskiej architektury projekt Janusza Ballenstedta i Janusza Ingardena. Powstanie Centrum Administracyjnego podsumowywało pierwszy etap budowy kombinatu, jak i również zamykało bardzo ważny etap w historii krakowskiej architektury, stanowiąc jeden z najważniejszych przykładów realizmu socjalistycznego na terenie miasta.

W skład zespołu wchodzą dwa identyczne budynki ustawione symetrycznie w stosunku do trasy dojazdowej, wówczas Alej Przodowników Pracy, a dziś "Solidarności". Z zewnątrz budynki są identyczne - po stronie północnej znajduje się budowla, która przeznaczona była dla siedziby zarządu oraz biura przepustek, a po południowej budynek przeznaczony na potrzeby biblioteki technicznej. Oba budynki łączy podziemny korytarz.

Wejścia główne mieszczą się po bokach, a nad nimi umieszczono obszerne loggie. Oba gmachy wzniesiono na rzucie zbliżonym do kwadratu, wewnątrz mają obszerne dziedzińce.

Budynki są tej samej wysokości, mają cztery kondygnacje, a w każdym narożniku umiejscowiono wyraźny ryzalit z ozdobnym oknem na pierwszym pietrze. Czwarta kondygnacja została zresztą potraktowana szczególnie - ma kształt pseudorenesansowej attyki, a w jej dolnej części wkomponowano podłużne okna.

Posadzki wewnątrz budynku wyłożono marmurem chęcińskich oraz ozdobnymi parkietami. W holu znajduje się obszerny, kasetonowy strop, a nad salą konferencyjną góruje wysoki na dwa metry kryształowy żyrandol. Wszystko to uzupełniają detale - klamki, tralki oraz obramienia okienne.

Wyposażenie części wnętrz Centrum Administracyjnego zaprojektował profesor krakowskiej ASP Marian Sigmunt. Był kontynuatorem bogatej tradycji zapatrzonego w secesję i dekorację krakowskiego wnętrzarstwa. W latach 1951-1956 zrealizował wykonanie i wystrój gabinetów, biur, sal posiedzeń, dużej sali konferencyjnej, jadalni oraz wielkiej sali teatralno-zjazdowej. Projekty przez niego opracowane mogą w tym kontekście być postrzegane nie tylko jako odmiana lokalnego socjalizmu, ale jako zdeterminowany przez politykę i okoliczności przykład kontynuacji myśli projektowej krakowskiego ośrodka.

We wnętrzu dominują okładziny kamienne, często marmurowe, ręcznie kute elementy ślusarki oraz wykonane ze szlachetnych gatunków drewna meble pochodzące z lat 50. Czy teraz cały wewnętrzny wystrój może zniknąć?
Co dalej z Pałacem?

Szok wśród mieszkańców Nowej Huty, a także miejscowych społeczników wywołała wypowiedź wojewody małopolskiego dla "Dziennika Polskiego". W rozmowie z Katarzyną Kachel i Grzegorzem Skowronem Józef Pilch powiedział bowiem, że budynki centrum administracyjnego powinny trafić w ręce zagranicznych inwestorów. Dodał też, że będą mogli oni dostosować budynek do swoich potrzeb, a więc go przebudować.

Czy rzeczywiście jest to możliwe? Społecznicy zapowiedzieli już walkę o jeden z najważniejszych budynków w Nowej Hucie. Na Facebooku działa już grupa skupiona wokół tej sprawy.

"Budynki CA, a zwłaszcza budynek Z jest już jednym z niewielu miejsc w Nowej Hucie, które zachowało oryginalny wygląd i wyposażenie. Nie pozwólmy, aby podzielił los Skarbnicy czy innych wnętrz użytkowych w Nowej Hucie. Wydarzenie to stworzono aby zebrać osoby, którym nie jest obojętny los tych budynków i aby wspólnie wypracować pomysły jak przekonać Pana Wojewodę do zmiany planów wzgledem tego miejsca" - piszą społecznicy.

...

Oddac zagranicy... Mentalnosc lumpów ktorzy po 89 dorwali sie do koryta...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:38, 04 Maj 2016    Temat postu:

Petycję o ograniczenie kapitału niemieckiego w mediach poparło ponad 200 tys. osób
Dodano dzisiaj 08:20
Prasa (fot.sxc.hu)
Pod zainicjowaną przez Mariusza Maxa Kolonkę petycją o ograniczenie obecności kapitału niemieckiego w mediach na terytorium Polski podpisało się ponad 200 tysięcy osób.

Petycja zainicjowana przez publicystę, a adresowana do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, została umieszczona na portalu Petitiongo.org. Dotychczas podpisało się po nią niemal 205 tysięcy osób (stan na 4 maja o godzinie 8.20 – red.).


„My, którzy Mówimy Jak Jest, jesteśmy zaniepokojeni widoczną ingerencją niemieckich organizacji medialnych w życie polityczne w Polsce. Jest to działalność szkodliwa dla polskiej racji stanu i dla obywateli pragnących żyć w kraju wolnym od medialnej propagandy. Dlatego zwracamy się do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o ograniczenie udziału kapitału niemieckiego w mediach na terytorium Polski" – brzmi treści petycji.

O inicjatywie Mariusz Max Kolonko poinformował m.in. podczas gali wręczenie Nagród Kisiela, której laureatem za rok 2015 w kategorii publicysta został.


W Polsce około 75 proc. mediów znajduje się w rękach kapitału zagranicznego, w tym głównie niemieckiego. Koncerny zza naszej zachodniej granicy kontrolują przede wszystkim prasę lokalną oraz jeden ogólnopolski tygodnik.

...

O PROSZE! SZOK! KTO BY SIE SPODZIEWAL TAKIEGO ODZEWU!
Zachodni kapital obniza poziom umyslowy w kraju. Widzimy jak prymitywny to przekaz wrecz ,,dla Murzynow" jak przystalo na kolonialistow. Przesada byloby mowic ze jak w komunie. Ale przekaz jasny. Ma byc kolorowo wesolo nie klopotac ludzi problemami. Ze tam lokalnie jest mafia jakis prezes ze kradna? Po co? Wesole cos dajcie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:51, 09 Maj 2016    Temat postu:

Pada czeski gigant węglowy. Zatrudnia ponad dwa tysiące Polaków
wyślij
drukuj
pl, pszl | publikacja: 09.05.2016 | aktualizacja: 17:20 wyślij
drukuj
W kopalniach OKD pracuje 2 tys. Polaków (fot. Nigel Roddis / Stringer / Getty Images)
Sąd krajowy w Ostrawie ogłosił upadłość jedynej w Czechach spółki wydobywczej węgla kamiennego OKD (Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie), dając jednocześnie jej wierzycielom dwa miesiące na zgłoszenie swych roszczeń. OKD zalega z płatnościami dla łącznie 650 firm.

„Wyrok” wstrzymany. Polscy górnicy w Czechach na razie nie stracą pracy
Sąd zwołał też na 10 sierpnia zgromadzenie wierzycieli. OKD będzie czekać na ich rozstrzygnięcie, ale według jej rzecznika dałaby pierwszeństwo reorganizacji, a nie likwidacji firmy i zaspokojeniu roszczeń drogą podziału masy upadłościowej. Wydobycie węgla jest na razie kontynuowane.

OKD we wtorek (3 maja) sama złożyła w sądzie wniosek o ogłoszenie jej upadłości, uzasadniając to długami w wysokości ponad 17 mld koron (2,8 mld złotych). Wartość majątku spółki nie przekracza 7 mld koron (1,1 mld złotych).

OKD jest jedynym w Czechach producentem węgla kamiennego z rocznym wydobyciem 8 mln ton. Stanowi własność zarejestrowanej w Londynie spółki New World Resources (NWR), której głównym akcjonariuszem są fundusze inwestycyjne występujące wspólnie jako Ad Hoc Group (AHG).
#wieszwiecej | Polub nas
Ze względu na zaciągnięte długi NWR znajduje się w stanie faktycznej niewypłacalności. Jej ubiegłoroczna strata wyniosła około 6 mld koron (955 mln złotych) w porównaniu z 567 mln koron (90 mln złotych) rok wcześniej. Zdaniem analityków poza spadkiem cen węgla winne są temu także koszty obsługi własnego ogromnego zadłużenia.

Polski górnik zginął w Czechach. Katastrofa w kopalni Karwina
Nie pomogły programy naprawcze

OKD przynosiła straty mimo podjętych przedsięwzięć oszczędnościowych. Spółka ma 9,8 tys. własnych pracowników, zatrudniając ponadto 2,7 tys. osób z firm z nią kooperujących i 200 dalszych wynajętych od agencji pośrednictwa pracy. W obu tych ostatnich kategoriach chodzi w znacznej mierze o pracowników z Polski. Obecna sytuacja zagraża także tysiącom miejsc pracy w sektorach obsługujących górnictwo.

Większość z Polaków jest zatrudniona w firmie zewnętrznej, w związku z czym nie mają praktycznie żadnej gwarancji utrzymania pracy. Dodatkowo praktycznie nie ma szans na to, aby byli objęci programem pomocowym, który planuje uruchomić rząd w Pradze.

Gdyby OKD skończyły się pieniądze, finansowanie wynagrodzeń jej własnych pracowników wzięłoby na siebie z mocy prawa państwo, ale jako odprawy wypłacałoby wbrew układowi zbiorowemu tylko równowartość poborów za trzy miesiące, a nie za cały rok.

Czeski resort przemysłu rozważa również wprowadzenie dodatków do płac górników i innych pracowników OKD, jeśli po zwolnieniu znajdą sobie inną pracę. W przypadku górników dodatek wynosiłby 8 tys. koron (1300 złotych) miesięcznie, a pozostałych pracowników – 7 tys. koron (1140 złotych). Okres wypłacania tego świadczenia byłby uzależniony od stażu pracy, ale nie mógłby przekroczyć trzech lat.
IAR, PAP

...

Ukrywana skrzetnie hanba po 89. MNOSTWO POLAKOW ZNAD GRANICY PRACUJACYCH W CZECHACH a nie na odwrot! W CZECHACH KTORE WYBORCZA PRZEDSTAWIALA JAKO KRAJ Z ,,PROBLLEMAMI EKONOMICZNYMI".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:25, 18 Maj 2016    Temat postu:

Warszawa: spory wokół reprywatyzacji. Nie odbyła się sesja rady
am/
2016-05-17, 22:54


Skomentuj
0
Aktywiści miejscy, stowarzyszenia lokatorów i radni PiS po raz kolejny zarzucili władzom stolicy nieprawidłowości przy procesach reprywatyzacji. We wtorek miała odbyć się nadzwyczajna sesja w tej sprawie, ale nie wzięli w niej udziału radni PO i zabrakło kworum.
Lukas Plewnia/Flickr/CC BY-SA 2.0

Kraj
"Miasto nie czekało na naszą odpowiedź" -...

Kraj
"Stop korupcji" i "Żadnych zwrotów"....

O sesję wnioskowali radni PiS, domagali się obecności prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.



Jednak przed planowanym rozpoczęciem obrad przewodniczący klubu radnych PO Jarosław Szostakowski powiedział dziennikarzom, że klub PO nie będzie brał udział w sesji rady miasta "organizowanej przez PiS".



- Partia rządowa zapomniała o tym, że ostatnie trzy sesje rady miasta były poświęcone kwestiom reprywatyzacyjnym. Dwukrotnie, raz z inicjatywy klubu radnych PO, drugi raz z inicjatywy prezydent (Warszawy) ten temat był poruszany. Uważamy, że od ostatniej sesji rady miasta nie wydarzyło się w tej sprawie nic takiego, co by powodowało, że trzeba się w trybie nadzwyczajnym spotykać - tłumaczył decyzję swojego klubu Szostakowski.



Dodał, że rada miasta podjęła na poprzednich sesjach stanowiska ws. reprywatyzacji, radni apelowali m.in. do prezydenta i rządu o działanie ws. przeciwdziałania skutkom tzw. dekretu Bieruta.



Aktywiści zagłuszyli wystąpienie wiceprezydenta



Przewodnicząca rady miejskiej Ewa Malinowska-Grupińska (PO) argumentowała, że na ostatniej sesji miasta na wszystkie pytania odpowiadał wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak, ale jego wystąpienie było zagłuszane m.in. przez aktywistów miejskich.



Z powodu braku kworum sesja formalnie się nie rozpoczęła, jednak miejsca radnych zajęli aktywiści miejscy i przedstawiciele stowarzyszeń lokatorów. Byli obecni też m.in. przedstawiciele partii Razem oraz Ruchu Sprawiedliwości Społecznej z Piotrem Ikonowiczem.



Skandowano hasła "Lokatorzy to nie towar", "Mieszkanie prawem, nie towarem", "Gdzie są radni?"; protestujący przynieśli transparenty z takimi napisami jak: "Rozdajecie nasze miasto".



Radny PiS Dariusz Figura powiedział dziennikarzom, że PO i prezydent Gronkiewicz-Waltz po raz kolejny "boją się rozmawiać o skandalicznej sprawie reprywatyzacji".



Po ok. półtorej godziny uczestnicy rozeszli się do domów.



Kontrowersyjna reprywatyzacja



To już kolejne burzliwe spotkanie wokół sprawy reprywatyzacji. W ostatni czwartek informacja ws. reprywatyzacji działki na pl. Defilad wywołała na sesji rady wyjątkowe emocje. Wystąpienie wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka zakłócali aktywiści miejscy i przedstawiciele stowarzyszeń lokatorów.



Sprawa reprywatyzacji działki na pl. Defilad wzbudza kontrowersje, ponieważ miasto zwróciło ją w 2012 r., tymczasem ostatnio Ministerstwo Finansów zdobyło dokumenty sugerujące, że byłemu współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało przyznane odszkodowanie na mocy układu zawartego jeszcze przez rząd PRL z Królestwem Danii. Wówczas tzw. układ indemnizacyjny (odszkodowawczy) zakładał przejęcie przez Danię wszelkich roszczeń obywateli duńskich wobec Polski z tytułu nacjonalizacji majątków duńskich w Polsce.



PAP

..

Czyli gangi wyludzajace nieruchomości które już zostały uregulowane prawnie... Znany proceder...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:55, 27 Cze 2016    Temat postu:

„Próba odbudowy polskiego przemysłu stalowego spotkałaby się ze sprzeciwem Brukseli”
wyślij
drukuj
pl, k | publikacja: 26.06.2016 | aktualizacja: 21:47 wyślij
drukuj
Goście TVP Info poruszyli temat reindustrializacji Polski (fot. Wikimedia Commons)
– Problem polega na tym, że gdyby teraz próbować budować od nowa polski przemysł stalowy czy górnictwo, to taki ruch spotkałby się ze sprzeciwem Brukseli, bo pomoc publiczna jest zabroniona. Kilkadziesiąt, kilkanaście lat temu tych wszystkich regulacji nie było. Odbudowanie przemysłu będzie bardzo ciężkim zadaniem – mówił w programie „Minęła dwudziesta” prof. Piotr Wawrzyk, politolog UW. – Wymuszenie reform w UE jest bardzo trudne. Wszystkie wspólnoty europejskie, w tym na końcu UE, konstruowano tak, żeby nie były nadmiernie wrażliwe na głos obywateli, bo obawiano się o to, że te struktury nie przetrwają – komentował prof. Rafał Chwedoruk, politolog UW.
#wieszwiecej | Polub nas

Obejrzyj cały program "Minęła dwudziesta"
TVP Info

....

Ale juz niedlugo wyzwolenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:57, 01 Lip 2016    Temat postu:

Warszawa niesłusznie oddała działkę? Spór o reprywatyzację
wyślij
drukuj
adom, dmilo | publikacja: 30.06.2016 | aktualizacja: 18:40 wyślij
drukuj
Miasto na tej operacji mogło stracić nawet 160 milionów złotych (fot. TVP Info)
Ministerstwo Finansów ujawniło dokumenty, z których wnika, że warszawscy urzędnicy wiedzieli, że działka w centrum stolicy nie powinna być zwrócona spadkobiercom. Jej właściciel, obywatel Danii, już wcześniej był objęty umową międzynarodową, która regulowała roszczenia do nieruchomości. Miasto na tej operacji mogło stracić nawet 160 milionów złotych - twierdzi stowarzyszenie „Miasto Jest Nasze”.

Prokuratura sprawdza reprywatyzację w centrum stolicy
Przemysław Szelerski, zastępca dyrektora biura administracyjnego Ministerstwa Finansów powiedział, że odnalazły się dokumenty, które świadczą, że w 2011 roku Ratusz dostał o tym informacje. W wysłanych papierach jest potwierdzenie, że Martin Holger otrzymał odszkodowanie od rządu duńskiego.

Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza twierdzi, że to Ministerstwo Finansów wprowadziło urzędników w błąd, ponieważ jeżeli wiedziało o odszkodowaniu, to powinno wszcząć procedurę wpisywania do hipoteki Skarbu Państwa jako właściciela tej działki.
#wieszwiecej | Polub nas
„ Zastępca szefa Biura Gospodarki Nieruchomościami dzisiaj robi interesy i przyjaźni się z osobą, której tę nieruchomość zwrócił ”

„Problemem stolicy jest zwrot tego co publiczne”, „Reprywatyzacja to kwestia Sejmu”
Działka warta kilkadziesiąt milionów złotych

Jan Śpiewak ze stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze” mówi, że nowe fakty pokazują, iż miasto świadomie zwróciło działkę, wartą nawet 160 milionów złotych, drugi raz. Jak powiedział, „jest dużo przesłanek, które pozwalają twierdzić, że zostało złamane prawo”.

– Osoba, która dokonywała tego zwrotu, zastępca szefa Biura Gospodarki Nieruchomościami, dzisiaj robi interesy i przyjaźni się z osobą, której tę nieruchomość zwrócił – powiedział TVP Info Jan Śpiewak.

Ministerstwo Finansów rozpoczęło już procedurę, która pozwoli miastu odzyskać działkę. Tymczasem stowarzyszenie "Miasto Jest Nasze" złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
TVP Info, IAR

...

Reprywatyzacja zakonczyla sie nowa fala niesprawiedliwosci. Zreszta nie bylo czegos takiego. Tylko ci z wieksza kasa wyszarpuja glownie zagraniczni. Polacy nic...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:51, 03 Wrz 2016    Temat postu:

PO złożyła projekt tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej
wjk/hlk/
2016-09-02, 18:40
Klub PO w piątek złożył w Sejmie projekt tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej - poinformował na Twitterze były szef gabinetu politycznego premier Ewy Kopacz i członek zarządu partii Marcin Kierwiński. Zarząd ugrupowania sytuacją w stolicy w związku z nieprawidłowościami przy reprywatyzacji zajmie się w poniedziałek.


Kraj
Komisji reprywatyzacyjnej w stolicy nie...

Kraj
"Dymisja, nie komisja!", kolorowe piłeczki...

- Projekt jest gotowy i jeszcze dziś zostanie złożony u marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - poinformował wcześniej szef tego klubu Sławomir Neumann. To jego podpis widnieje pod dokumentem. Jak dodał, propozycja PO dotyczy "tzw. dekretu Bieruta i wszystkich problemów związanych z reprywatyzacją w Warszawie". - Koszt projektu to około 4 mld złotych - zaznaczył szef klubu PO.







Z kolei szef PO Grzegorz Schetyna zapowiedział, że sytuacją w Warszawie w związku z nieprawidłowościami przy prywatyzacji zajmie się w poniedziałek rano Zarząd Krajowy Platformy. - To będzie analiza tej sytuacji plus informacji o planach urzędu miasta plus reprywatyzacja - zaznaczył lider PO.



Złożenie projektu ustawy zapowiadała m.in. w zeszłym tygodniu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Z nieoficjalnych informacji ze źródeł w kierownictwie Platformy wynika, że projekt powstał jednak w klubie parlamentarnym PO, nie w stołecznym ratuszu.



Burzliwe narady Rady Warszawy



Ponad osiem godzin trwała w czwartek burzliwa, nadzwyczajna sesja Rady Warszawy w sprawie reprywatyzacji zwołana na wniosek prezydent stolicy. Radni ostatecznie nie zajęli się powołaniem komisji ds. reprywatyzacji, jej stworzenie postulowała prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.



Prezydent Warszawy zapewniła, że chce wyjaśnienia spraw reprywatyzacyjnych. Zdaniem PiS i aktywistów miejskich, to Gronkiewicz-Waltz ponosi odpowiedzialność za nieprawidłowości i powinna ustąpić z funkcji prezydenta stolicy.

Nadzwyczajna sesja rady miasta, to pokłosie sprawy działki obok Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce - osób, które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że wcześniej b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej.



PAP

...

Jest to szkodnictwo. Reprywatyzacja nie jest mozliwa bo nie cofniemy historii do 1939. Jesli zwracamy kamienice TO DLACZEGO NIE ODSZKODOWANIA DLA TYCH CO STRACILI BLISKICH? Cyba wieksza strata stracic dzieci niz kamienice. Widzimy ile nieprawosci powoduje reprywatyzacja. I niesprawiedliwosci. Jedni dostaja kamienice drudzy nic. Panstwo nie ma pieniedzy na wyrownanie krzywd. Trzeba traktowac utrate kamienicy jak utrate na wojnie bliskiego. W ogole te kamienice powinni dostac mieszkanc bo oni uzywaja. A tak jakis ,,zwrot" i od razu sprzedaz zachodniej firmie i majatek przechodzi w obce rece.

Skandalem nie bylo to ze nie bylo zwrotu bo to niewykonalne. SKANDALEM BYLA UTRATA MAJATKU NARODOWEGO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:24, 02 Lut 2017    Temat postu:

Tak żyje "król reprywatyzacji" Robert N.
oprac.Patryk Osowski
2 lutego 2017, 09:25
"Kancelaria w samym centrum stolicy, luksusowe mieszkanie w apartamentowcu tuż obok Trybunału Konstytucyjnego, 24-godzinna ochrona, basen i sauna" - tak dziennik "Fakt" opisuje życie zatrzymanego przez CBA Roberta N.



W środę wrocławski sąd aresztował na trzy miesiące byłego urzędnika stołecznego ratusza Jakuba R., jego rodziców oraz adwokata Roberta N. podejrzanych w sprawie tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie.

Robert N., nazywany "królem reprywatyzacji", "odzyskał" dla siebie i swoich klientów blisko 50 nieruchomości w całej stolicy. Ich wartość to w sumie kilkadziesiąt milionów złotych.

"Fakt" pisze, że Robert N. jest też właścicielem eleganckiej kamienicy przy ul. Hożej i lokalu przy alei Róż, gdzie mieści się jego kancelaria.


"W jednym z mieszkań króla reprywatyzacji zabezpieczono też ok. 300 tys. złotych w gotówce" - dodaje gazeta.

Według śledczych na samą łapówkę dla byłego urzędnika stołecznego Ratusza Jakuba R. Robert N. wydał 2,5 mln zł.
Fakt

...

Po 89 rozkradli majatek narodowy a zlodziej wiecej niszczy niz kradnie. Cala Warszawka jest taka, Na tym zeruje PiS.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:10, 31 Paź 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
​Rościli sobie prawo do 30 proc. powierzchni Katowic. Łagodniejsze kary ws. spółki Giesche
​Rościli sobie prawo do 30 proc. powierzchni Katowic. Łagodniejsze kary ws. spółki Giesche

Wczoraj, 30 października (18:13)

Sąd Apelacyjny w Warszawie złagodził kary pięciu oskarżonym w głośnej sprawie próby oszustwa i wyłudzenia 341 mln zł w związku z "reaktywacją" przedwojennej spółki Giesche. Prawomocny wyrok SA to kary po 2 lata i 1,5 roku więzienia w zawieszeniu oraz wysokie grzywny.
Zdjęcie ilustracyjne
/Kuba Kaługa /RMF FM


W 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał podsądnych na kary od 5 do 3,5 lat więzienia bez zawieszenia i na grzywny od 540 tys. do 300 tys. zł. Uwzględniając częściowo apelacje obrony, SA obniżył kary trzem podsądnym - z 5 lat do 2, a dwóm - z 3,5 roku do 1,5 roku oraz zawiesił je na 5 lat próby. Oskarżeni chcieli osiągnąć skutek w sferze materialnej i w tym zakresie powinna ich dotknąć dolegliwość - tak SA uzasadniał złagodzenie i zawieszenie kar więzienia, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich grzywien.

Prokuratura jest usatysfakcjonowana z faktu skazania. Co do wymiaru kary nie wyklucza wystąpienia o pisemne uzasadnienie wyroku, po czym mogłoby być badane ewentualne wystąpienie o kasację do Sądu Najwyższego.
"Wznowiony" zarząd Giesche domagał się gigantycznych odszkodowań

Posługując się kolekcjonerskimi akcjami, "wznowiony" zarząd Giesche domagał się gigantycznych odszkodowań za dawny majątek tej przedwojennej spółki, znacjonalizowany w PRL - choć Skarb Państwa jeszcze w latach 60. uregulował wszelkie roszczenia odszkodowawcze amerykańskich akcjonariuszy. Żądania oskarżonych obejmowały ok. 30 proc. powierzchni Katowic - gdzie znajdują się m.in. budynki mieszkalne, obiekty przemysłowe i drogi publiczne.

W 1926 r. kapitał akcyjny śląskiej spółki Giesche objęła Silesian American Corporation z większościowym akcjonariatem amerykańskim; akcje spółki zdeponowano w Nowym Jorku. W 1946 r. majątek spółki przejęło państwo polskie w ramach nacjonalizacji przemysłu. W 1960 r. rządy PRL i USA ustaliły w tzw. umowie indemnizacyjnej, że Polska wypłaci 40 mln dolarów na zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA w związku z nacjonalizacją - 75 proc. tej kwoty otrzymali posiadacze akcji Giesche. W zamian USA przekazały Polsce skrzynie z akcjami przedwojennych firm (w tym Giesche). Akcje miały być zniszczone, ale wywieziono je do składnicy makulatury; potem wykupili je kolekcjonerzy.

W 2005 r. oskarżeni kupili akcje Giesche od kolekcjonera, który nabył je na targu staroci. Krajowy Rejestr Sądowy wpisał spółkę Giesche. Oskarżeni wykorzystali fakt, że po 1946 r. spółki nie wykreślono z rejestru handlowego. Wprowadzając w błąd co do tego, że są legalnymi akcjonariuszami, oskarżeni wystąpili do Skarbu Państwa, miasta Katowice, Katowickiego Holdingu Węglowego i Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Katowicach z żądaniem odszkodowań lub zwrotu dawnego majątku firmy, wartego ponad 341 mln zł.
Podejrzani nie przyznawali się do przestępstwa

Podejrzani zostali zatrzymani w lutym 2010 r. przez funkcjonariuszy ABW. Nie trafili wtedy do aresztu i odpowiadali z wolnej stopy. Nie przyznawali się do przestępstwa, wyrażając przekonanie, iż działali w pełni legalnie, w granicach przysługującego im prawa.

W czerwcu 2016 r. SO uznał winę oskarżonych, którym groziło do 10 lat więzienia. Marka N., Pawła R. i Leszka P. skazano na kary po 5 lat więzienia i po 540 tys. zł grzywny. Jacek S. i Marek K. dostali wyroki po trzy i pół roku więzienia i po 300 tys. zł grzywny. Prokuratur wnosił o kary w zawieszeniu, ale SO uznał, że takie wyroki kłóciłyby się "w oczywisty i rażący sposób z elementarną sprawiedliwością".

Obrona odwołała się do SA, który potwierdził ustalenia SO co do winy oskarżonych. Jak mówił sędzia SA Grzegorz Salamon w uzasadnieniu wyroku, nie byli oni rzeczywistymi akcjonariuszami spółki Giesche. Zdaniem SA nie można uznać, by działali oni "w dobrej wierze", bo - jako wykształceni ekonomiści plus prawnik - mieli świadomość, iż samo posiadanie akcji nie rodzi uprawnień, jakie mają rzeczywiści akcjonariusze. Czy utrata akcji wskutek kradzieży powoduje, że jej sprawca staje się akcjonariuszem - pytał retorycznie sędzia Salamon.

Dodał, że oszukali oni sąd rejestrowy, zatajając fakt nabycia przedwojennych akcji spółki od kolekcjonera - co według SA było elementem "wprowadzenia w błąd". Sędzia mówił, że to zatajenie jest dowodem, że wiedzieli, iż posiadanie akcji tak nabytych nie daje im uprawnień akcjonariusza. Dodał, że dwa fundusze inwestycyjne "nie weszły w ten interes", bo nie dostały od oskarżonych informacji, skąd mają akcje. Osoby mające czyste sumienie tak się nie zachowują - podkreślił sędzia Salamon.

Według niego, mieli oni świadomość ryzyka, "a nie można tu mówić o ryzyko ekonomicznym, bo wymieniali maile, co robić, jak o 6 rano przyjdzie do nich policja". Dlatego SA uznał, że nie było podstaw do uniewinnienia podsądnych - o co wnosiła w apelacji obrona.
"Kłamstwo musiało mieć krótkie nogi"

Zarazem ocenił, że "na sprawę należało spojrzeć chłodniejszym okiem niż SO" i "nadać jej właściwy wymiar", bo niższe kary więzienia oraz w zawieszeniu, przy utrzymaniu bardzo wysokich grzywien, będą sprawiedliwe. Jak mówił sędzia Salamon, ostatecznie nie doszło bowiem do wyrządzenia szkody, na co - według SA - "naiwne szanse oskarżonych były znikome", bo w tym przypadku "kłamstwo musiało mieć krótkie nogi".

Oskarżeni chcieli osiągnąć skutek w sferze materialnej i w tym zakresie powinna ich dotknąć dolegliwość - mówił sędzia. Powołał się też na odbiór społeczny wyroku - że "pazerność będzie ukarana właśnie w sferze majątkowej". Zwrócił także uwagę, że w SO prokuratora wnosiła o kary w zawieszeniu.

SA utrzymał decyzje SO, który wobec Leszka P. orzekł 5-letni zakaz wykonywania zawodu radcy prawnego, a wobec pozostałych - 5-letnie zakazy zajmowania funkcji w spółkach. Obrona P. podkreślała, że on tylko reprezentował pozostałą czwórkę, jako ich pełnomocnik procesowy. SA, tak jak SO, uznał, że cała piątka działała "wspólnie i w porozumieniu". Według sędziego Salamona, trudno uwierzyć, że Leszka P. pozostali nie wtajemniczyli w szczegóły całej sprawy.

SA nakazał też trzem oskarżonym zapłatę po 108 tysięcy złotych kosztów procesu, a dwóm pozostałym - po 60 tysięcy.
Prokuratura jest usatysfakcjonowana

Po wyroku prok. Jacek Węgrzynowicz mówił, że prokuratura jest usatysfakcjonowana, jeśli chodzi o fakt skazania. Kary grzywny są na pewno satysfakcjonujące - dodał. Co do wymiaru kary, nie wykluczył wystąpienia o pisemne uzasadnienie wyroku, po czym mogłoby być badane ewentualne wystąpienie o kasację do Sądu Najwyższego.

Węgrzynowicz potwierdził, że w SO wnosił o kary w zawieszeniu, "bo takie były wówczas uzgodnienia z przełożonymi".

Żaden z podsądnych nie stawił się w SA. Obrona nie chciała się wypowiadać co do ewentualnego wniosku o kasacje.

Kasację od wyroku w zawieszeniu mogą złożyć tylko uprawnione podmioty, czyli Prokurator Generalny lub RPO, a nie strony postępowania.

...

Cala ta ,,prywatyzacje" trzeba odwrocic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:49, 25 Lut 2018    Temat postu:

Farmacja do polonizacji? 70 proc. leków, które kupujemy, pochodzą z zagranicy

W Polsce kupujemy 70 proc. leków zagranicznych, a w Niemczech i we Francji 90 proc. leków, które są tam sprzedawane, to leki francuskie i niemieckie. Jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od zagranicznych ośrodków

...

Tak zdrajcy zniszczyli Polske po 89.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:18, 09 Mar 2018    Temat postu:

KIEDY NA STATKACH ZACZNIE POWIEWAĆ POLSKA FLAGA?

W styczniu 2010 r. na 121 statków handlowych będących własnością polskich przewoźników narodową banderę podnosiło tylko 18 jednostek handlowych. Od 2013 r. ani jeden statek handlowy polskiej własności nie pływa pod narodową banderą.

...

Widzicie jak zdrajcy nas zniszczyli?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:52, 09 Mar 2018    Temat postu:

Malwersacje w spółce z Grupy Polska Żegluga Morska
Dzisiaj, 9 marca (15:42)
Malwersacje w jednej ze spółek wchodzących w skład Grupy Polska Żegluga Morska. Jej pracownicy kupili - posługując się firmowymi kartami kredytowymi - biżuterię za 100 tysięcy dolarów, cygara za 40 tysięcy dolarów i ekskluzywną damską bieliznę. Wydatki zostały wykryte po jednej z kontroli prowadzonew grupie.
UDOSTĘPNIJ

Siedziba PŻM w Szczecinie. Fot. Gerard /REPORTER
Robert Dąbrowski, szef działu kontroli wewnętrznej w Grupie PŻM, poinformował, że kartami kredytowymi posługiwali się pracownicy spółki Polsteam USA w latach 2004 - 2016. "Przerażająca jest skala, bo kwestionujemy 90 procent wydatków opłaconych kartami służbowymi" - powiedział Robert Dąbrowski.
Paweł Brzezicki, który pełni funkcje komisarza w PŻM, twierdzi, że skala niegospodarności w Grupie była znacznie większa. "PŻM gdzieś zgubił 300 milionów euro" - powiedział Paweł Brzezicki. Dodał, że dotychczas ujawnione nieprawidłowości stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej.
REKLAMA

Po zawiadomieniu, które złożył komisarz Paweł Brzezicki, Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie wyrządzenia w PŻM szkód wielkich rozmiarów. Dotyczy ono okresu, kiedy dyrektorem PŻM był Paweł Szynkaruk i jego współpracownicy. W okresie tym firma sprzedała kilkadziesiąt statków, a Polska Żegluga Morska została doprowadzona na skraj upadłości. Z tego powodu minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wyznaczył dla PŻM zarządcę komisarycznego.

...

Tak niszczyli zaklady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:44, 23 Mar 2018    Temat postu:

Polska z niemal najniższą stawką godzinową w UE

Średnia płaca godzinowa w Unii Europejskiej wyniosła w 2017 roku 23,1 euro, natomiast w strefie euro: 26,9. Najwyższą stawkę otrzymują pracownicy w Luksemburgu, Danii i Belgii, a najniższą - w Bułgarii, Rumunii i w Polsce - podaje Eurostat.

...

Warto pamietac wobec propagandy jak to jestesmy bogaci. Zaden nadzwyczajny skok nie nastapil! Natomiast spadlo bezrobocie i to jest podstawa polepszenia. Spadla nedza ale nie nastapilo bogactwo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:05, 13 Kwi 2018    Temat postu:

Po reportażu Superwizjera stracił pracę, ale szefostwo twierdzi, że… wykonał zadanie.
2018-04-13
Mariusz Gajda podczas pracy w rządzie odpowiadał za nowe prawo wodne. Kontrowersje wokół ustawy nagłośniła TVN. Opozycja chce powołania komisji śledczej. A co dalej z autorem ustawy? Robert Socha z TVN poinformował, że po reportażu „Superwizjera” Mariusz Gajda stracił stanowisko dyrektora w państwowej Grupie Energa.

W obowiązującym od stycznia znowelizowanym prawie wodnym ważny jest artykuł 36. Jak relacjonowali dziennikarze „Superwizjera”, nie wiadomo kto i kiedy dokładnie dopisał go do projektu. Ma poważne konsekwencje dla polskich przedsiębiorców, bo zgodnie z nowymi przepisami polscy producenci urządzeń do pomiaru ścieków muszą uzyskać certyfikat z Głównego Urzędu Miar. Ponieważ nie ma na razie opracowanych standardów, nie ma też certyfikatów. Korzystają na tym producenci z zagranicy.

Zdaniem przedsiębiorcy Andrzeja Kloska, z którym rozmawiał „Superwizjer”, zanim polskie firmy uzyskają zatwierdzenia na montaż urządzeń, „rynek będzie opanowany przez zachodnich producentów”. W resorcie środowiska prawem wodnym zajmował się wiceminister Mariusz Gajda. Wcześniej był szefem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Jak podaje „Superwizjer”, stracił stanowisko, gdy po wyjątkowo niskiej cenie wydzierżawił redemptorystom z Torunia działkę sąsiadującą z uczelnią o. Rydzyka, która należała do ZGW. Teraz Robert Socha z TVN poinformował, że po reportażu „Superwizjera” Mariusz Gajda stracił stanowisko dyrektora w państwowej Grupie Energa.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy Energi, napisał, że „Mariusz Gajda nie był zatrudniony w Grupie Energa. Jedynie z nami współpracował”. „W ostatnim czasie współpraca jego, jak i kilku innych osób, po zrealizowaniu postawionych zadań została zakończona” – stwierdził rzecznik.

...

Takimi numerami wlasnie nas zniszczyli po 89. Za tym tez pewnie stoi zachodni kapital. Zero zludzen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:03, 15 Kwi 2018    Temat postu:

Rząd dał ćwierć miliarda złotych zagranicznym korporacjom

Opublikowano: 14.04.2018 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Poseł Stanisław Tyszka z klubu parlamentarnego ruchu Kukiz’15 poinformował w mediach społecznościowych, że otrzymał odpowiedź na swoją interpelację na temat pomocy polskiego rządu dla zagranicznych firm. Okazuje się, że Prawo i Sprawiedliwość wraz ze Zjednoczoną Prawicą rozdały już blisko 250 milionów złotych obcym korporacjom, zaś największym beneficjentem tych dotacji jest niemiecki Mercedes-Benz.

Parlamentarzysta w połowie marca wysłał stosowną interpelację do minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, zaś na jego pismo odpowiedział podsekretarz stanu Tadeusz Kościński. Tyszka w swoim dokumencie odniósł się do doniesień o przyznaniu blisko 20 milionów złotych amerykańskiemu gigantowi finansowemu JP Morgan, podkreślając hojność rządzących dla zagranicznych korporacji, stąd też chciał uzyskać informację na temat całkowitej kwoty dotacji przyznanych obcym firmom od listopada 2015 roku.

Z odpowiedzi ministerstwa wynika, że od czasu przejęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczoną Prawice, zagraniczne korporacje nie mogą narzekać na nową władzę. W ciągu prawie 2,5 roku z pieniędzy podatników przyznała ona obcym firmom blisko 250 milionów złotych, a kwoty podane przez resort wahają się między kilkuset tysiącami a kilkudziesięcioma milionami złotych.

Największym beneficjentem rządowej pomocy jest niemiecki koncern motoryzacyjny Mercedes-Benz, który otrzymał 82 miliony złotych na budowę fabryki silników w Jaworze. Ponadto ośmiocyfrowe kwoty trafiły do LG Chem, Areo Gearbox, wspomnianego JP Morgan, IFA Powertrain oraz Luxsoft.

Resort twierdzi przy tym, że wszystkie działania rządu mają na celu „stworzenie atrakcyjnego klimatu inwestycyjnego zwiększającego konkurencyjność Polski w stosunku do otoczenia zewnętrznego”, dzięki czemu w jednym z badań blisko 97 proc. zagranicznych inwestorów wyraziło swoje zadowolenie z przedsięwzięć rozpoczętych przez nie w naszym kraju.

Na podstawie: Sejm.gov.pl, Money.pl

..

Taka byla polityka eliminacji Polski oczywiscie dla naszego dobra bo trzeba, inwestorow"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:01, 25 Kwi 2018    Temat postu:

Cichy koniec polskich kopalni odkrywkowych? Związkowcy: Na węglu brunatnym został postawiony krzyżyk
25.04.2018, 09:06 | Aktualizacja: 25.04.2018, 09:11


Karolina Baca-Pogorzelska

Przedstawiciele górnictwa węgla brunatnego zarzucają rządowi niepodejmowanie decyzji w sprawie branży i faworyzowanie czarnego złota.

Choć od ponad miesiąca jest gotowy ostateczny projekt programu dla sektora górnictwa węgla brunatnego na lata 2017–2030 z perspektywą do 2050 r., dokument wciąż nie został zatwierdzony. Strategia dla węgla kamiennego obowiązuje od stycznia. Oba programy sektorowe mają być załącznikami do nowej polityki energetycznej państwa - tyle że wciąż do końca nie wiadomo, kiedy ujrzy ona światło dzienne.

Bełchatów musi żyć

W branży jest coraz trudniej, mimo że w połowie kwietnia na kongresie węgla brunatnego w Bełchatowie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapewniał, że sytuacja jest pod kontrolą, węgiel brunatny wrócił do łask, a w przypadku planowanej odkrywki Złoczew nie ma już pytania "czy", ale "kiedy". Złoczew to odkrywka, która miałaby przedłużyć funkcjonowanie największej na świecie elektrowni opalanej węglem brunatnym, czyli należącego do PGE Bełchatowa. Odkrywka Bełchatów zasilająca zakład w surowiec właśnie się wyczerpuje, a sąsiednia, Szczerców, wystarczy na niespełna 15 lat. Tobiszowski nie wykluczył, że jeszcze w tym roku przyznana zostanie koncesja dla nowej odkrywki. Niedawno potencjalna inwestycja dostała pozytywną decyzję środowiskową.

Kontynuujemy przygotowania - mówi o Złoczewie rzecznik PGE Maciej Szczepaniuk. Od dawna wiadomo, że dla spółki lepszym pomysłem byłaby eksploatacja większego i bogatszego w węgiel złoża w okolicach Gubina. Ale temu przeszkodziły protesty społeczne.

Dla PGE budowa odkrywki Złoczew oddalonej od elektrowni Bełchatów o ok. 60 km to wyzwanie logistyczne. Węgiel brunatny, składający się w połowie z wody, jest paliwem trudnym do transportu, dlatego bloki nim opalane powstają zwykle w bezpośrednim sąsiedztwie odkrywek. To także sprawia, że koszt produkcji prądu jest znacznie niższy niż w przypadku wożonego koleją węgla kamiennego. Tyle że taśmociągowy transport paliwa przez 60 km jest niemożliwy, a budowa linii kolejowej podroży inwestycję. A w grę wchodzi też budowa nowych bloków przy odkrywce, ale taki kompleks górniczo-energetyczny to wydatek rzędu 20 mld zł. Zdaniem ekspertów w takim przypadku dla PGE korzystniejsza, bo bardziej perspektywiczna, byłaby budowa nowej kopalni i elektrowni w okolicach Gubina. Ale ten wariant nie wchodzi w grę ze względów politycznych - chodzi o utrzymanie przy życiu zagłębia bełchatowskiego. Złoczew osobiście wspierał m.in. były szef MON Antoni Macierewicz zaangażowany w specjalny zespół parlamentarny działający na rzecz budowy tej odkrywki.

Ościsłowo zablokowane

Problemy PGE wydają się mimo skali mniejsze niż prywatnej spółki ZE PAK (Zespół Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin) kontrolowanej przez właściciela Polsatu Zygmunta Solorza. Po tym, jak zgodnie z planem z początkiem tego roku działalność zakończyła tamtejsza elektrownia Adamów, spółka zastanawia się, co dalej. Nie jest tajemnicą, że nasz właściciel stara się pozbyć tego aktywa, co zresztą szczególnie nas nie dziwi w kontekście gigantycznych inwestycji, jakie musiałby poczynić, dostosowując firmę do prawa unijnego, które zacznie obowiązywać od 2021 r. – mówi DGP Andrzej Mazur ze związków zawodowych działających w ZE PAK. Chodzi m.in. o drożejące prawa do emisji dwutlenku węgla, ale także konieczność dostosowania instalacji do konkluzji BAT (best available technology) do dyrektywy o emisjach przemysłowych nakazujących zmniejszenie emisji rtęci, chloru oraz związków siarki i azotu. W przeciwieństwie do Złoczewa nowa odkrywka planowana przez ZE PAK, czyli Ościsłowo dla kopalni Konin, jest na razie zablokowana, choć w projekcie rządowego programu dla węgla brunatnego czytamy, że polityka energetyczna Polski jasno określi kwestie perspektywicznych złóż węgla brunatnego Złoczew i Ościsłowo jako podstawowej bazy.

Kto postawił krzyżyk

Poprzednia decyzja została zaskarżona, procedowanie trwa. Trzeba chyba jasno powiedzieć, na węglu brunatnym został postawiony krzyżyk, tylko nikt nie ma odwagi powiedzieć tego głośno - uważa Mazur. Bez nowych odkrywek poziom produkcji surowca, z którego otrzymujemy jedną trzecią prądu, zacznie gwałtownie spadać – a nie zastąpimy go innym paliwem z importu, bo jego transport na większe odległości jest niemal niemożliwy i nieopłacalny.

Po zamknięciu elektrowni Adamów węgiel z kopalni Adamów wozimy do elektrowni Pątnów samochodami, co jest bardzo trudne. Ale węgla w kopalni Konin na zasilenie zmodernizowanego za 1,5 mld zł Pątnowa wystarczy nam na dwa lata. Zresztą na tyle mamy jeszcze koncesję. A przecież Ościsłowa, nawet gdy zapadnie decyzja, nie zbuduje się w dwa lata - denerwuje się Mazur. Na początku kwietnia wiceminister Tobiszowski informował, że resort interweniuje w sprawie Ościsłowa i liczy, że decyzja środowiskowa dla tej inwestycji będzie pozytywna.

...

Co to za skazywanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:56, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Jak sprzedają zagraniczne przepakowane ziemniaki jako polskie?

Dlaczego polskie rolnictwo ma być kompletnie zaorane na rzecz UE? Rozmowa z rolnikiem o sytuacji w rolnictwie Polskim.

...

Lubicie polskie to wam dadza naklejke ze polskie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:41, 05 Maj 2018    Temat postu:

Kultowa polska marka może zniknąć po 70 latach. Grozi jej bankructwo

Działający od 70 lat producent męskiej odzieży Próchnik przygotowuje wniosek o upadłość spółki. Zarząd poinformował jednak, że nadal ma nadzieję na pozytywne rozpatrzenie złożonego przed kilkoma tygodniami wniosku o ratowanie firmy.

..

I tak nas zniszczyli po 89. Owszem marka moze upasc ale masowa destrukcja wszystkich? To juz zbrodnia ekonomiczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:28, 09 Maj 2018    Temat postu:

Handlarze sprzedają zagraniczne truskawki jako polskie.

Nieuczciwym sprzedawcom zdarza się wciskać klientom importowane truskawki jako krajowe. Wykorzystują fakt, że polskie owoce mają dobrą markę i podobno zdecydowanie lepiej smakują. Choć nie jest to łatwe,

.

Niszczenie Polski.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:10, 15 Maj 2018    Temat postu:

Wielka korporacja wchodzi do Opola Już po trzech dniach taksówkarz został pobity

W niedzielę przed północą na postoju przy Poczcie Głównej dwóch mężczyzn zaatakowało kierowcę korporacji taksówkarskiej Lider. Firma działa w Opolu dopiero od kilku dni i proponuje zdecydowanie najniższe stawki. Konkurencja rozpoczęła wojnę?

..

Dziwicie sie? To tak jak facebook wchodzi na rynek to jest zaglada. Niestety. Smutne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:04, 16 Maj 2018    Temat postu:

Zobacz, jak oszukują na truskawkach. Hiszpańskie zmieniają się w polskie [WIDEO]

Od niedawna w Polsce dostępne są już nasze rodzime truskawki. Wszyscy uwielbiamy ich smak, a kupując wspieramy lokalnych przedsiębiorców. Okazuje się jednak, że te polskie są tak naprawdę... hiszpańskie. W internecie pojawił się film, w którym widzimy jak dokonuje się ta „magiczna przemiana".

...

Oszusci udaja ze polskie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:37, 21 Maj 2018    Temat postu:

Skandaliczna ustawa, napisana pod zagraniczne lobby.
@cukier_bialy
Jak Polskie firmy mają być konkurencyjne w takim układzie? Paliwo ponad 5zł, ZUS ponad 1100zł. Cała Polska specjalną strefą ekonomiczną. Ale bariery wejścia stworzone pod zachodnie lobby.

cukier_bialy 1 godz. temu +16
Rozwiązanie ewidentnie napisane pod zachodnie firmy, gdzie Polska ma być dawcą taniej siły roboczej. Jak Polskie firmy mają być konkurencyjne na rynku wewnętrznym i światowym jeśli beneficjentami tej ustawy i gigantycznych zwolnień podatkowych będą zachodnie i azjatyckie firmy?
Jeśli miało by być łatwiej i dobrze dla Polaków to obniżyli by podatki, uprościli prawo itd. Tymczasem prezes jakiegoś LG czy innego Amazona jest zwolniony z podatków na 15 lat, a Pani Jadzia z warzywniaka musi zapłacić około 14 tysięcy samego ZUSu rocznie. Skandal.

Lecherus 58 min. temu +5
@cukier_bialy: takie działania zaburzają właśnie wolny rynek promując firmy zagraniczne a Polacy mają być goleni krótko przy skórze. Postkolonialne myślenie ciągle trwa.

ixem 51 min. temu 0
Rozwiązanie ewidentnie napisane pod zachodnie firmy

@Lecherus: Przecież tak jest już nawet od początku lat 90. Po 2004 w szczególności Jak ktoś daje kasę to przecież nie za darmo (dotacje). Ale najgorsze jest sprzedawanie Polski co było miejscem cały czas.

Lecherus 49 min. temu +1
@ixem: tak masz rację, ale niby miała być dobra zmiana i promowanie polskich firm, jak widać były to puste słowa i robienie loda wielkim inwestorom zachodnim kosztem polskich firm ma się dalej świetnie.

ixem 46 min. temu 0
niby miała być dobra zmiana i promowanie polskich firm

@Lecherus: Masz na myśli czas od 89? Chyba żartujesz. Powiązania z działaczami PRL, prywatyzacje. Kolejne lata 2000.. Przecież Polska gospodarka jest sprzedana w 90% ¯\_(ツ)_/¯ Kto się nachapał to się nachapał (np rodzina Kulczyków). Najgorzej, ze politycy byli umoczeni, w zgodzie z prawem lobbingu. Przecież nic nie za darmo.

...

Prog wejscia jest tak duzy ze Polacy sie nie zalapia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:57, 25 Maj 2018    Temat postu:

Na ziemniakach oszukują tak samo jak na truskawkach. "Proceder...

Sprzedawcy regularnie wciskają klientom hiszpańskie ziemniaki jako polskie - twierdzi Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Wyjaśnia, że wprowadzanie w błąd po prostu się opłaca, bo kary za
KOMENTARZE (29) : najstarszenajnowszenajlepsze

50HerbatGreya 1 godz. temu 0
to samo jest z czosnkiem. W sklepach wisi info CZOSNEK POLSKI I HISZPAŃSKI a jak podnosisz i czytasz opis na metce to 100% jst Hiszpania.

..

Kolejne przekrety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136463
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:49, 29 Maj 2018    Temat postu:

Polacy kupują produkty o tej same nazwie, ale gorszym składzie
@
Polacy kupują produkty o tej same nazwie, ale gorszym składzie, niż Niemcy. Unia Europejska tak zmieni prawo, że nic się nie zmieni

...

Bo tanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 4 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy