Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:11, 30 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Zagraniczne ziemniaki udają nasze. Sieć wyjaśnia, co oznacza "wyprodukowane w Polsce"
Proceder podmieniania ziemniaków trwa w najlepsze. Tym razem warzywa, które udają polskie, znaleźliśmy w hipermarketach Auchan. Ale firma tłumaczy, że wszystko jest w porządku.
Opakowanie ziemniaków, a na nim napis "Wyprodukowano w Polsce". Na tym samym opakowaniu przyklejona etykieta i napis: "Kraj pochodzenia: Niemcy". Tak wyglądają ziemniaki sprzedawane pod marką własną w Auchan.
- Firmy wykorzystują patriotyzm konsumencki Polaków i dobrą opinię, jaką cieszy się polska żywność – komentuje Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej, koordynator ogólnopolskich protestów przeciwko fałszowaniu produktów rolniczych, który dostarczył nam fotografie. Ale problem jest szerszy.
Import ziemniaków do Polski - choć w ostatnich latach nieco maleje - i tak jest znacznie większy niż nasz eksport tych warzyw. Według danych GUS jeszcze w 2014 r. wartość sprowadzonych do Polski bulw wyniosła blisko 160 mln zł. Ale w zeszłym roku było to już nieco ponad 126 mln zł. Z tego aż ok. 90 mln przypadło na ledwie trzy miesiące w roku – kwiecień, maj i czerwiec. Największym zagranicznym dostawcą ziemniaka do Polski od lat pozostają Niemcy, choć ich udział też systematycznie spada.
Zła etykieta nie tylko przy truskawkach. Sprzedawcy oszukują w kwestii pochodzenia ziemniaków
Według Kołodziejczaka dzieje się tak, gdyż import ucieka w szarą strefę. – Ci, którzy przywożą ziemniaki z zagranicy, sprzedają je jako polskie – stwierdza. Szef Unii Warzywno-Owocowej uważa, że prawdziwą skalę zjawiska poznalibyśmy dopiero wtedy, kiedy porównalibyśmy możliwości produkcyjne wytwórców do tego, ile sprzedają towarów.
Kołodziejczak podkreśla, że jest to bardzo opłacalny proceder. – Niemieckie, francuskie czy holenderskie sklepy mają swoje wymagania co do jakości produktów. Jeśli ich normy, zwłaszcza dotyczące stosowania środków chemicznych, nie są spełnione, to wtedy warzywa idą na eksport – opowiada. W dodatku są one tańsze niż polskie, m.in. ze względu na wysokie dopłaty. A proceder podmieniania po prostu się opłaca.
– Jeśli policja skarbowa wykryje proceder podmiany u sprzedawcy, grozi mu kilkaset złotych kary. Ktoś taki tylko patrzy na zegarek, bo bardziej martwi się czasem, który traci na otrzymanie mandatu niż konsekwencjami finansowymi – mówi Kołodziejczak.
Tymczasem sieć Auchan w odpowiedzi przesłanej Wirtualnej Polsce określa całą sytuację jako... całkowicie normalną. "Wszystkie dane na opakowaniu są poprawne. Ziemniaki są z Niemiec, natomiast ich mycie, kalibrowanie oraz pakowanie odbyło się w Polsce - w związku z tym pojawia się na etykiecie napis 'Wyprodukowano w Polsce" – wyjaśnia Dorota Patejko, dyrektor komunikacji i CSR w firmie.
Podkreśla także, że podobne oznaczenia można znaleźć w innych produktach zakupionych za granicą, jak np. orzeszkach ziemnych.
Przypomnijmy, że podobną sytuację opisaliśmy przy okazji otrzymania fotografii z sieci Netto. Tam także błędnie oznaczono ziemniaki jako produkt polski. W reakcji na ujawnienie przez nas tego faktu sieć przyznała się do błędu i przesłała przeprosiny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
....
Polskie bo pakowane w Polsce. Bezczelnosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:46, 03 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Kontrola w sklepach NETTO. Hiszpańskie ziemniaki sprzedawane jako polskie
Na plakacie reklamującym ziemniaki widać wyraźną pieczątkę z napisem "Produkt polski". Na etykiecie przyczepionej do skrzynki było jednak wyraźnie napisane, że ziemniaki zostały zebrane w Hiszpanii...
...
To jest oszustwo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:22, 04 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Tak nas trują w kurortach nad Bałtykiem
Dobra pogoda sprawia, że już teraz turyści masowo odwiedzają kurorty nad Bałtykiem. Branża gastronomiczna już zaciera ręce. Problem w tym, że nie zawsze zarobione uczciwie – niemal w 1/3 skontrolowanych przez sanepid restauracji czy barów wykryto nieprawidłowości, a polskie ryby często są… chińskie.
..
Chcecie jesc polskie a i tak bedziecie jesc zagraniczne. Wolnosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:06, 30 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Kurczące się przychody, 30 milionów na minusie. Ruch świętuje stulecie istnienia i szoruje po dnie
Mateusz Madejski
Ruch jest na minusie od lat i nie wie, jak walczyć ze spadkiem sprzedaży gazet FOT: WŁODZIMIERZ WASYLUK
Ruch jest na minusie od lat i nie wie, jak walczyć ze spadkiem sprzedaży gazet
Brak właściciela, spadające przychody, nieopłacane kredyty - tak w skrócie wygląda Ruch po stu latach od założenia. Sieć kiosków radzi sobie tak jak sprzedaż prasy w naszym kraju. Czyli sprawdza, gdzie jest dno. Z firmą nigdy nie było tak źle.
REKLAMA
W 2017 roku Ruch miał 30-milionową stratę - tak wynika z wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym. W poprzednich latach nie było lepiej. Wielomilionowe straty kultowa polska spółka notuje od kilku lat. Ostatni zysk? W 2011 roku. Wówczas firma zarobiła nieco ponad 200 tys. zł.
Pogłębiająca się strata nie powinna nikogo dziwić. Ruch co roku sprzedaje coraz mniej. Choć firmy handlowe notują coraz większy obrót, to w kioskach handel się kurczy. Dekadę temu Ruch sprzedawał towary za 4 mld złotych rocznie. W ostatnim roku był to już tylko 1 mld zł.
infografika - Mateusz Madejski
REKLAMA
Problemy Ruchu można zrozumieć - w końcu sprzedaż gazet maleje od lat. Na dodatek marże za sprzedaż prasy czy biletów są bardzo niskie. Ruch próbował więc innych biznesów. Ich los bywał jednak różny.
Na przykład kolporter zainwestował w sieć kawiarni, by sprzedać ją w 2012 roku firmie Philipiak Polska. Firma eksperymentowała też ze sprzedażą gazet w sieci. Przełomem miała być natomiast usługa "Paczka w Ruchu". Spółka chciała wykorzystać swoje 2 tys. punktów, by dzięki nim wysyłać i odbierać paczki. To miała być alternatywa dla coraz popularniejszych paczkomatów, ale i dla usług kurierskich.
Według raportu o branży e-commerce firmy Gemius, obecnie jednak tylko 1 proc. kupujących przez internet wybiera usługę Ruchu. - Pomysł był dobry, ale placówki Ruchu okazały się za małe do przyjmowania i nadawania paczek. Jakiś tam sukces osiągnęli tym projektem, ale raczej połowiczny - mówi nam anonimowo przedstawiciel branży kurierskiej.
Ruch szuka nowego inwestora. Spółka zarobi na zakazie handlu w niedzielę. Zobacz wideo:
REKLAMA
W 2018 roku Ruch świętuje swoje okrągłe, setne urodziny. A branża zastanawia się, czy to nie będzie ostatnia impreza w tej firmie.
Jak pisaliśmy już w money.pl, sieć ma problemy z kioskarzami. Ci twierdzą, że firma spóźnia się z płatnościami. Na dodatek od części franczyzobiorców ma też żądać pieniędzy za rzekome faktury. W tej sprawie napisało do nas już kilku kioskarzy. Po naszych publikacjach Ruch w swojej sieci wewnętrznej intranet zaczął grozić ajentom.
Firma nie chciała z nami rozmawiać. Zamiast tego zarzuciła nam pisanie nieprawdy.
Spadające przychody i lata bez zysku to nie jedyne problemy. Większym może być to, do kogo Ruch de facto należy.
Fundusz, który nie istnieje
- W 2010 r. rozpoczął się kolejny etap zmian. Fundusz Lurena Investments B.V., zarządzany przez amerykańską grupę finansową Eton Park, odkupił Ruch i wycofał firmę z giełdy - tak Ruch opisuje na stronie swoją strukturę właścicielską. Problem w tym, że fundusz już nie istnieje. Serwis Bloomberg już w 2017 opisywał, że firma po dekadzie postanowiła zakończyć działalność.
REKLAMA
A Lurena Investments B.V? Też niełatwo coś znaleźć na temat tej firmy. Fundusz miał być holenderski, ale i w polskim KRS funkcjonuje spółka Lurena Investments. Z dopiskiem "w likwidacji".
Do kogo więc należy tak naprawdę Ruch? Media informowały, że firmę w 2017 roku chciał przejąć jej prezes, Igor Chalupec, przez kontrolowaną przez siebie spółkę z Cypru. UOKiK potwierdza money.pl, że zgoda na przejęcie jest. Czy została zrealizowana? Tego firma już nie wyjaśnia.
...
Tak zniszczono Polske po 89! To niemieckie nazistowskie koncerny sie rozpychaja. Ba wykupuja w Polsce co sie da! A Polskie czesto o chlubnej przeszlosci poniszczone! Horrror!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:39, 03 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Solaris trafi w obce ręce. Hiszpański CAF zapewnia, że zachowa markę i jej...
Solaris, podpoznański producent autobusów i trolejbusów, poinformował o podpisaniu umowy z hiszpańska grupą CAF. To finał trwających kilka miesięcy poszukiwań inwestora dla polskiej spółki. Szczegóły transakcji będą negocjowane na dalszym etapie rozmów.
...
Kolejna firma stracona. Tak niszczyli Polske po 89.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:29, 04 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Solaris sprzedany, za dobrze mu szło
Nawet najlepsze technologie i doskonałe zarządzanie na niewiele się zdają, jeśli rodzimym firmom brakuje pieniędzy na rozwój.
... Dokladnie. Kiepskie zachodnie firmy z olbrzymim koszykiem kredytu braly za bezcen polskie wzorcowe zaklady z zerowym kredytem. Koszmar lat 90 tych.
Przejęcie Solarisa przez Hiszpanów obnaża słabość planu Morawieckiego
Jeśli hiszpański gigant przejmie Solarisa, będzie to kolejny dowód, że Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest jedynie PR-owym zabiegiem. Okazuje się też, że wciąż nie ma krajowego kapitału zdolnego do sfinansowania takiego przejęcia - pisze w opinii Bartek Godusławski.
...
Na tym polega kaczyzm. Wrzeszczymy na cale gardlo ze jestesmy patriotami aby zagluszyc prawdziwych patriotow. Rozpowiadamy ze ci patrioci to agenci np. Moczulski. I dzieki temu jestesmy przy korycie. Potem nic nie umiemy. Polska traci majatek no ale my jestesmy wladza! To najwazniejsze.
Sa ludzie ktorzy by wiedzieli co zrobic ale z dala od wladzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:47, 10 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Cinema 3D sprzedana właścicielowi Multikina
Brytyjski operator kinowy Vue International, do którego należy Multikino, kupił polską sieć kin Cinema 3D. Wysokości transakcji nie ujawniono, ale sfinansowana będzie ze środków własnych Vue.
...
Znow tracimy majatek. Y
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:40, 11 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Rządy PO i PiS wsparły zagraniczne korporacje kwotą blisko miliarda zł. Czy rodzime firmy mogły liczyć na to samo?
środa, 11.07.2018 r.
foto: Kamil Porembiński (Flickr.com / CC by SA 2.0)
Milton Friedman (noblista z ekonomii) już w 1990 r. ostrzegał Polaków: "Zagraniczni inwestorzy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, lecz po to, by pomóc sobie. Cudzoziemców powinny dotyczyć takie same reguły gry, jakie obowiązują Polaków. Nie należy dawać im żadnych specjalnych przywilejów, ulg czy zwolnień podatkowych". Mało kto wie, że rząd PO-PSL wsparł zagraniczne korporacje grantami w wysokości 658,7 mln zł. Rząd PiS goni wynik. Póki co dał zagranicznym firmom kwotę 251,4 mln zł. Tak, że tego...
Poseł Stanisław Tyszka (Kukiz'15), na bazie medialnych informacji o kolejnych grantach dla zagranicznych firm działających na terytorium Polski, zwrócił się do ministra przedsiębiorczości i technologii z wnioskiem o wymienienie pełnej listy grantów przyznanych zagranicznym korporacjom od końca 2007 roku (tj. od momentu przejęcia władzy przez PO) aż do teraz. Zestawienie może szokować.
r e k l a m y
Za "pierwszego Tuska" lista 10 największych beneficjentów rządowych grantów wyglądała następująco:
1. Dell Products (Poland) Sp. z o.o. - 148,72 mln zł
2. IBM Global Services Delivery Centre Polska - 31,50 mln zł
3. Orion Electric (Poland) Sp. z o.o. - 26,53 mln zł
4. Ford Werke GmbH - 16,75 mln zł
5. General Motors - 15,00 mln zł
6. Fiat Powertrain Technologies Poland Sp. z o.o. - 14,23 mln zł
7. Cadbury Wedel Sp. z o.o. - 14,18 mln zł
8. Goodrich Aerospace Poland Sp. z o.o. - 12,57 mln zł
9. MTU Aero Engines Polska Sp. z o.o. - 12,48 mln zł
10. Volkswagen Motor Polska Sp. z o.o. - 11,70 mln zł
Pierwszy rząd PO-PSL rozdał łacznie zagranicznym korporacjom kwotę 382,87 mln zł.
Za "drugiego Tuska" oraz w czasie rządów Ewy Kopacz lista 10 największych beneficjentów rządowych grantów ukształtowała się w sposób następujący:
1. Volkswagen Poznań Sp. z o.o. - 62,50 mln zł
2. General Motors Manufacturing Poland Sp. z o.o. - 39,96 mln zł
3. Samsung Electronics Poland Manufacturing Sp. z o.o. - 17,72 mln zł
4. Hispano-Suiza Polska Sp. z o.o. (obecnie: Safran Aircraft Engines Poland Sp. z o.o.) - 16,36 mln zł
5. Mando - 15,11 mln zł
6. Goodrich Aerospace Poland Sp. z o.o. - 14,40 mln zł
7. IBM Katowice - 12,90 mln zł
8. BASF - 12,32 mln zł
9. Luxoft Sp. z o.o. - 11,73 mln zł
10. Mondelez International RD&Q Sp.z o.o. - 6,23 mln zł
Drugi rząd PO-PSL zagranicznym korporacjom rozdał łącznie kwotę 275,82 mln zł.
Za rządów PiS lista 10 największych beneficjentów rządowych grantów kształtuje się, póki co, następująco:
1. Mercedes Benz - Manufacturing Poland - 82,37 mln zł
2. LG Chem Wrocław Energy Sp. z o.o - 25,00 mln zł
3. Aero Gearbox International Poland Sp. z o.o - 22,20 mln zł
4. JP Morgan - 20,26 mln zł
5. IFA Powertrain Polska - 18,39 mln zł
6. Luxoft Sp. z o.o. - 11,73 mln zł
7. Hutchinson Poland - 8,969 mln zł
8. Toyota Motor Industries sp. z o.o. - 8,89 mln zł
9. Nokia Solutions and Networks Sp. z o.o. - 7,89 mln zł
10. Mondelez International RD&Q Sp.z o.o. - 6,23 mln zł
Rządy Szydło i Morawieckiego zagranicznym korporacjom rozdały łącznie - jak do tej pory - kwotę 251,42 mln zł.
r e k l a m y
Gdyby skumulować kwoty rządowych grantów od momentu przejęcia władzy przez PO-PSL w 2007 roku, aż do dziś to wyszłaby nam całkiem spora kwota 910,11 mln zł.
Cytowany na tym blogu już wielokrotnie Milton Friedman (noblista, guru wolnorynkowej ekonomii) w 1990 roku ostrzegał Polaków: "Pamiętajcie jedno: zagraniczni inwestorzy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, lecz po to, by pomóc sobie. Cudzoziemcy powinni mieć pełną swobodę inwestowania w Polsce, ale tylko wtedy, gdy będzie to w interesie Polski. Można to zrobić poprzez stworzenie cudzoziemcom takich samych reguł gry, jakie obowiązują Polaków, nie należy dawać im żadnych specjalnych przywilejów, ulg czy zwolnień podatkowych".
Na przykładzie grantów, ale również wyprzedawanych za bezcen majątków, tworzonych na masową skalę specjalnych stref ekonomicznych, czy udzielanych zwolnień podatkowych, widać że polscy politycy nie specjalnie posłuchali rad udzielonych przez Friedmana.
Źródło: Interpelacja nr 20610 (Sejm.gov.pl)
Źródło: Stanisław Tyszka (Twitter.com)
...
Friedman ostrzegal ze nas ograbia z majatku. I to sie stalo! Zrobili wszystkie przewidziane patologie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:41, 12 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Pół miliarda strat i wyprzedaż majątku. Ruch znalazł się w kłopotach
Siedem lat restrukturyzacji czołowego kolportera prasy przyniosło ponad 0,5 mld zł strat, wyprzedaż majątku i pustki w kasie. Firma wciąż funkcjonuje dzięki uprzejmości Alior Banku i niepłaceniu rachunków wydawcom. Są jednak i tacy, którzy na tym korzystają.
Zsieci 2 godz. temu via Android 0
Spokojnie, zaraz po bankructwie przejmie go niemiecka spółka i będzie zarabiać krocie...
...
Tak bylo ze wszystkim po 89.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:59, 13 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Chińczycy wybudują dwupasmówkę do Nowego Targu!
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie poinformowała, że wybrała firmę do budowy nowej zakopianki ze Rdzawki do Nowego Targu. Przetarg wygrała firma Stecol Corporation z Chin.
Chińczycy wybudują zakopiankę - czy Polska firma nie mogła budować?
Budowa zakopianki - chińska firma wybuduje zakopianke
...
Skandal! Jakies lokalne drogi to i lokalne surowce zatem miejscowe firmy. A tu z drugiego konca swiata! Absurd! Jakim sposobem moze to byc oplacalne? Co? Asfalt z Chin beda wozic statkami? Takie patologie caly czas po 89.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:34, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Największy polski producent jachtów przejęty
Delphia Yachts podpisała umowę z francuskim potentatem, pozostawiając sobie 20% udziałów.
...
Znow stracona firma.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:35, 20 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Upadek przemysłu zdegradował małe miasta. Musimy zapobiec ich śmierci [WYWIAD]
statystyki
Upadek przemysłu zdegradował małe miasta. Musimy zapobiec ich śmierci [WYWIAD]
20 lipca 2018, 09:00 | Aktualizacja: 20.07.2018, 11:06
Facebook10Google Plus0Wykop0Tweet
źródło:MAGAZYN DGP
Suwałki
Suwałkiźródło: ShutterStock
Prof. Bolesław Domański z Uniwersytetu Jagiellońskiego już w 2000 r. postawił tezę, że znaczna część inwestycji zagranicznych w polskim przemyśle była po to, aby przejąć rynek zbytu, a nie coś produkować, a tym bardziej unowocześniać. To był problem, który w największym stopniu dotknął mniejsze i średnie miasta - mówi Przemysław Śleszyński.
Czy na rozmowę o umieraniu mniejszych miast w Polsce nie jest już za późno?
Na szczęście jeszcze nie, zwłaszcza że powstrzymanie tego procesu jest sprawą fundamentalną dla kraju.
Ostatnie kilkanaście lat to znikające stacje kolejowe, urzędy pocztowe, banki, kina i domy kultury. W ich miejsce powstały budowlane markety, spożywcze dyskonty…
To nie ostatnie kilkanaście lat, ten proces zaczął się zaraz po 1989 r. W wyniku nieprzemyślanej prywatyzacji nastąpił upadek przemysłu, który spowodował degradację małych i średnich miast. To właśnie one najbardziej ucierpiały na tych zmianach. A ich obumieraniu towarzyszyła cisza, bo media nie zwracały na to uwagi. Mało kogo interesowało, co działo się na prowincji, wszyscy patrzyli na Warszawę i kilka dużych miast, zwłaszcza po reformie administracyjnej 1999 r. Największe straty poniosły miasta i miasteczka Mazur, Podlasia, Pomorza Środkowego, Lubelszczyzny i Sudetów, które utraciły swoje jedyne nieraz zakłady przemysłowe. Stały się od tego czasu głównie lokalnymi ośrodkami obsługi okolicznych funkcji rolniczych, czasem turystycznych, a niekiedy istnieją same dla siebie. Choć są też wyjątki.
Przemysław Śleszyński, kierownik Zakładu Geografii Miast i Ludności w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, fot. materiały prasowe
Przemysław Śleszyński, kierownik Zakładu Geografii Miast i Ludności w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, fot. materiały prasowe
źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Jakiś przykład?
Weźmy 9-tys. Wysokie Mazowieckie, które na Podlasiu słynie z wielkiego zakładu mleczarskiego, obsługującego nie tylko pół Polski, ale z powodzeniem eksportującego na rynki zagraniczne. Firma zapewnia pracę mieszkańcom miasta i okolicznych wsi oraz spore wpływy do kasy miasta.
Dlaczego jednym się udało, a innym nie?
Bo w Wysokiem Mazowieckiem firmy nie sprzedano koncernom zagranicznym, lecz należy ona do polskiego właściciela, który zyski inwestuje na miejscu. A niedaleko od tego miasteczka leżą Łapy, w których cukrownię sprzedano zagranicznemu inwestorowi. I jaki mamy efekt? Zakład już cukru nie produkuje, a my tę słodycz importujemy. Prof. Bolesław Domański z Uniwersytetu Jagiellońskiego już w 2000 r. postawił tezę, że znaczna część inwestycji zagranicznych w polskim przemyśle była po to, aby przejąć rynek zbytu, a nie coś produkować, a tym bardziej unowocześniać. To był problem, który w największym stopniu dotknął mniejsze i średnie miasta, bo one żyły z takich zakładów przetwórczych.
Ale przecież obecnie mamy wielki boom w eksporcie?
Tyle że zyski z tego płyną głównie do central na Zachodzie, a my jesteśmy podwykonawcą montującym z części wymyślonych w laboratoriach pod Londynem czy Monachium. Ustawia nas to na straconej pozycji, nie przyczynia się do rozwoju nauki i technologii oraz sprawia, że najzdolniejsza młodzież – zwłaszcza z mniejszych i średnich miast – wyjeżdża za chlebem z kraju.
Są przecież mniejsze miasta, w których nie ma przemysłu i świetnie sobie radzą.
To wyjątki, np. miasta turystyczne, jak Zakopane czy Karpacz. Jest także spora grupa ośrodków położonych w strefach najbliższego oddziaływania metropolii. To m.in. podwarszawskie Piaseczno, ale także miejscowości formalnie wiejskie, będące faktycznie miastami, jak np. podpoznańskie Tarnowo Podgórne czy Bieliny Wrocławskie, które korzystają z renty położenia. Ale na kondycję średnich miast wpływa również tempo ich wcześniejszego rozwoju.
Puszcza Karpacka. To ostatni moment, aby ją ratować
Wideo
Rozwijaliśmy się za wolno?
Za szybko. Jeśli miasto tworzy się przez kilkaset lat, to procesy społeczne oraz gospodarcze następują ewolucyjnie, z uwzględnieniem wpływu i roli kontekstu kulturowego. A jeśli miasto powstaje szybko, to zazwyczaj dochodzi do wielu błędów – w planowaniu przestrzennym, polityce społecznej czy kształtowaniu więzi międzyludzkich. Takie miasta gorzej znoszą sytuacje kryzysowe. W Polsce miasta średnie bardzo szybko stały się miastami 50-tys. i liczniejszymi wskutek dynamicznej industrializacji po II wojnie światowej, a potem reformy administracyjnej z 1975 r., kiedy utworzono 49 województw. Dzięki awansowi nowe stolice województw, takie jak Suwałki czy Piła, ściągały nadwyżki ludności wiejskiej. Współcześnie najgorsze dla tych miast jest nagłe zahamowanie podstaw rozwojowych, z powodu których osiągnęły one wysoką pozycję. W odróżnieniu od miast o wielowiekowej tradycji bycia „ważnymi”, nie dysponują one zabezpieczeniami, które pozwalałyby łagodzić skutki degradacji. Na przykład tradycją historyczną, diasporą społeczną czy powiązaniami z innymi ośrodkami, dającymi profity ekonomiczne w sytuacji, gdy zanika część czynników rozwojowych.
Przemysł w tym kontekście odgrywa istotną rolę? Wspomniał pan o zlikwidowanych zakładach, czy to znaczy, że zmarnowaliśmy potencjał, który mógł ochronić średnie miasta?
Należy uczciwie powiedzieć, że ten przemysł był często zacofany, ale trudno zrozumieć, dlaczego w okresie transformacji nie starano się go odtworzyć w bardziej zaawansowanej technologicznie formie. W latach 70. i 80. ubiegłego wieku nasz przemysł zaawansowanych technologii był opóźniony o dekadę w stosunku do państw zachodnich. Dzisiaj to przepaść, którą bardzo trudno będzie zasypać. Praktycznie nie mamy własnych produktów elektronicznych, biotechnologicznych, liczymy się jedynie w niektórych dziedzinach oprogramowania, ale to kropla w morzu potrzeb.
Ale jaki to ma wpływ na codzienne życie mieszkańców tych miast?
Gdy dziś odwiedzamy średnie miasta, to w oczy rzucają się fontanny, odnowione centra oraz parki. Na pierwszy rzut oka wygląda to pięknie. Ale postawmy się na miejscu młodego człowieka, który kończy studia i chce założyć rodzinę. On w pierwszej kolejności zastanawia się nad tym, gdzie mógłby znaleźć dobrą pracę.
Której w swoim miasteczku nie ma.
No właśnie. Nie ma, bo przez lata mówiło się, że przemysł to przeżytek. Tymczasem wszystkie kraje podobnej wielkości co Polska swój rozwój opierają nie na usługach latania w kosmos czy najlepszych projektantach mody, tylko na produkcji.
Postuluje pan przywrócenie przemysłu?
Reindustrializacja, a ściślej rzecz ujmując przesunięcia przestrzenne i strukturalne produkcji – bo zatrudnienie w przemyśle mamy na dość optymalnym poziomie ok. 25 proc. – jest z pewnością pomysłem, który może pomóc w ożywieniu mniejszych miast. Oczywiście mam na myśli przemysł zaawansowany technologicznie. Tu nie chodzi o wydobywanie węgla i rudy miedzi, tylko o to, co z tych surowców można wytworzyć, co będzie lepsze od innych produktów – nowocześniejsze, bardziej funkcjonalne, oszczędniejsze. Złoża surowców, które szczęśliwie mamy, winny sprzyjać rozwojowi, a nie być balastem utrwalającym zapóźnienie wielu ważnych sektorów gospodarki.
>>> Czytaj też: Prawie 60 proc. firm ma problemy z rekrutacją. Najgorzej jest w północnej Polsce
Na czym miałaby polegać nowa polityka przemysłowa?
Fundamentem muszą być strategiczne programy, a za nimi winny płynąć środki unijne nakierowane na ożywianie przemysłu. Chodzi o to, by najpierw pojawiła się u nas myśl technologiczna, a następnie produkcja. Nieważne przy tym, skąd będzie pochodził kapitał, ważne, by zyski zostawiał na miejscu. Bo dzisiaj jest tak, że produkty i usługi wymyśla się w najbardziej rozwiniętych krajach świata, a następnie szuka się miejsc o najtańszych kosztach produkcji i zyskownych rynków zbytu. To jest podstawowa przyczyna pułapki średniego dochodu dla państw, które są skazane na rozwój uzależniony. Noblista Joseph E. Stiglitz bez ogródek nazywa to współczesną formą kolonializmu. Trzeba także zachęcić największe polskie spółki, na przykład miedziowe czy naftowe, aby chciały poszerzyć swoją działalność i wejść na inne rynki produktowo-usługowe.
Może ta troska o średnie miasta jest na wyrost, mamy przecież dookoła tyle prężnie rozwijających się dużych aglomeracji.
Bo małe miasta są szczególnie ważne dla społeczno -gospodarczego rozwoju. Mamy w kraju prawdziwy skarb, jakim jest policentryczny układ sieci osadniczej.
Co to oznacza?
Mamy miasta różnej wielkości – duże, średnie i małe, które są równomiernie rozłożone w regionach. Taki system jest najbardziej efektywny, bo nie ma tendencji do ujemnych sprzężeń zwrotnych, czyli większy nie zjada mniejszego. Zamiast tego jest uzupełnianie się, dobra dostępność przestrzenna do usług, mniejsze koszty transportu. Odwrotna sytuacja jest np. na Węgrzech czy w Portugalii, gdzie dominuje jeden główny ośrodek, co powoduje różnego rodzaju dysfunkcje w bardziej oddalonych od niego regionach.
Podobny scenariusz nam nie grozi?
Kilka największych miast, w tym zwłaszcza Warszawa, zaczyna niewspółmiernie rosnąć, szczególnie pod względem ekonomicznym. Ze względu na atrakcyjne miejsca pracy i zamieszkania przyciągają one coraz więcej migrantów. W ten sposób stolica i pozostałe miasta wielkiej piątki – Kraków, Wrocław, Poznań i Trójmiasto – odbierają mieszkańców mniejszym ośrodkom. Na przykład we wschodniej i centralnej Polsce, które z naturalnych powodów geograficznych leżą w najsilniejszym oddziaływaniu stolicy kraju, znaczna część migrantów przenosi się do Warszawy, kosztem Łomży, Ostrołęki czy Siedlec. Co więcej, są takie gminy położone niedaleko Olsztyna, Białegostoku czy Lublina, z których więcej osób przenosi się do stolicy zamiast do tych mniejszych miast.
Jaka jest dynamika tego procesu?
Przepaść między Warszawą a nawet miastami takimi jak Poznań czy Kraków wciąż się powiększa. Stolica bardzo szybko się rozwija, zarobki są tu najwyższe, ludzie chętnie do niej przyjeżdżają. Odbywa się to kosztem miast średnich, które nie tylko przegrywają konkurencję o migrantów, ale odnotowują też silny odpływ własnych mieszkańców. Dotychczas te ubytki były rekompensowane wysokim przyrostem naturalnym. Od ponad dwóch dekad tak się nie dzieje, bo zmienił się model dzietności.
Ale dzięki temu Warszawa i inne duże miasta rosną i mogą pociągnąć za sobą w górę inne regiony.
Nie pociągną, bo przeczą temu zarówno twarde liczby, jak i odczucie społeczne. Byłem ostatnio zaproszony do Hajnówki, aby opowiedzieć na tamtejszej radzie miasta o problemach rozwoju miast. Hajnówka potrzebuje inwestycji w miejsca pracy, bo inaczej wszyscy z niej wyjadą. Niestety, sporo ekspertów wspiera taki model zmian, w którym mniejszym nie daje się szans przetrwania. Ostatnio Forum Obywatelskiego Rozwoju opublikowało raport, w którym formułuje tezę, że skoro w Warszawie zarobki są najwyższe, to trzeba zachęcać ludzi, aby się do stolicy przenosili. Eksperci FOR uznali też program „Mieszkanie plus” za nietrafiony, bo tylko mała część inwestycji będzie w stolicy, a większość w średnich i mniejszych miastach. Jestem człowiekiem nauki i staram się ważyć słowa, ale w tym przypadku trudno mi siedzieć spokojnie i nie nazwać tego typu pomysłów głęboko ignoranckimi, a nawet szkodliwymi.
Dlaczego?
Jeśli mógłbym coś zasugerować rządowi, to skierowanie programu „Mieszkanie plus” właśnie do miast średnich, a nie do Warszawy czy Krakowa. Przypuszczam, że odwrotne poglądy wynikają z zauroczenia koncepcjami ekonomicznymi, które stawiają na rozwój wielkich metropolii – bo koncentracja jest efektywna. Tylko że Polska to nie Chiny, gdzie wielomilionowe metropolie są standardem. Jesteśmy krajem, którego ludność – wszystko na to wskazuje – za 20–30 lat skurczy się do nieco powyżej 30 mln, mamy na dodatek ukształtowaną sieć osadniczą, której nie da się wyburzyć. Radziłbym ekspertom FOR i autorom podobnych ekstrawagancji, by pojechali do Hajnówki, Ząbkowic Śląskich czy Oleśna i na miejscu wsłuchali się w głos mieszkańców, a nie patrzyli na ich problemy przez pryzmat dostatniego życia w stolicy.
Co jakiś czas w debacie pojawia się wątek deglomeracji, zaplanowanego procesu przenoszenia części instytucji poza obszar największych miast. Może to jest jakieś rozwiązanie?
Przy tak dużym terytorium potrzebujemy więcej ośrodków, w których możemy spełniać swoje potrzeby – w rytmie dziennym, tygodniowym czy miesięcznym. Chodzi o to, aby tak dopasować sieć miast i transportu, miejsc pracy czy usług, aby dostępność do tych dóbr była jak największa. Bo jeśli wszystko koncentruje się z dala od miejsca zamieszkania, jest to nieefektywne. Jeśli zatem w różnych miastach są kina, teatry, filharmonie, firmy reklamowe, inżynierskie, prawnicze, to życie w tych miastach wygląda lepiej. Jednak coraz więcej miejsc pracy oraz usług jest skoncentrowanych w Warszawie i paru największych ośrodkach. I równocześnie bardzo trudno jest zachęcić biznes prywatny do przeprowadzki do mniejszego miasta.
Możemy próbować to jakoś zmienić?
Może w tym pomóc państwo, które ma w swoich rękach urzędy, instytucje oraz trochę spółek Skarbu Państwa i mogłoby działać w tym obszarze aktywniej. Nie ma ryzyka, że przenosząc do Białegostoku czy Olsztyna jedną z ważnych instytucji, nie będzie tam potencjału, żeby je utrzymać, bo będzie brakować urzędników. Wzrośnie prestiż miasta, funkcje administracyjne przyciągną funkcje biznesowe. Pojawi się zatem potencjał dla ściągnięcia kapitału poprzez klasyczne efekty mnożnikowe. Skuteczną politykę deglomeracji prowadzi wiele państw, na przykład Stany Zjednoczone i Niemcy.
Coś podobnego dzieje się od pewnego czasu w kulturze. Coraz więcej różnego typu wydarzeń organizowanych jest w mniejszych ośrodkach.
Kultura to bardzo ważny obszar życia społecznego, w którym zachodzi proces generowania kapitału ludzkiego, ale też prestiżu miasta. To trzeba wspierać, bo to buduje więzi międzyregionalne oraz poprawia rynek pracy, przyciągając najbardziej kreatywne jednostki.
Kreśli pan ambitne wizje zmiany filozofii myślenia o mniejszych miastach i ich niewykorzystanym potencjale, ale w umysłach politycznych decydentów mocno trzyma się model, według którego najpierw rozwijają się metropolie, a potem część tego dobra spływa w dół.
Fachowo nazywa się to model polaryzacyjno-dyfuzyjny, który teoretycznie jest najbardziej efektywny. Polega on na korzyściach koncentracji – w większym mieście koszty jednostkowe są mniejsze. Model ten zakłada przepływ bodźców wzrostowych w dół, poprzez dobrą dostępność przestrzenną, czyli możliwość skorzystania z dobrodziejstw rozwoju wielkich aglomeracji dzięki rozwiniętym systemom komunikacyjnym. Wiemy jednak, że te systemy są u nas niewydolne wskutek np. kongestii (zatłoczenia) ruchu, między innymi wskutek zapóźnień infrastrukturalnych sięgających jeszcze minionego systemu, jak też błędnej polityki transportowej okresu transformacji.
Jakieś konkrety?
W pierwszej kolejności budowaliśmy drogi służące skomunikowaniu z Zachodem, zwłaszcza z Niemcami, zapominając o palącej potrzebie budowy obwodnic i wiązania wszystkich polskich ośrodków, także tych średnich, w spójny system transportowo-osadniczy. Jeździmy już dobrymi dwujezdniowymi drogami między Warszawą a Poznaniem, ale zapominamy, że byłe miasta wojewódzkie też trzeba w ten system włączać.
Kulawa ta nasza strategia transportowa.
Popełniono wiele błędów podczas planowania. Nie uwzględniono nowych realiów społeczno-ekonomicznych, pomniejszając szanse rozwojowe miast średnich. Weźmy na przykład trasę łączącą stolicę kraju z Trójmiastem wzdłuż Wisły przez przeżywający trudności Włocławek czy wymagający wsparcia Płock. Powstanie dopiero w trzeciej kolejności, po A2 z A1 i S7, a jest przecież najefektywniejsza, jeśli chodzi o łączenie dużych i średnich miast.
Czy coś jeszcze oprócz likwidacji przemysłu i nieprzemyślanego polityki transportowej miało równie negatywny wpływ na kondycję średnich miast w ostatnich 25 latach?
Jest coraz więcej dowodów, że średnie miasta straciły na reformie administracyjnej 1999 r. Wymownie pokazują to rejestrowane dane migracyjne o zameldowaniach, które w tych miastach proporcjonalnie spadły względem nowych stolic województw. Było to jedną z przyczyn pogłębienia się różnic międzyregionalnych i rozwoju polaryzacyjnego, nad którym teraz tak bolejemy.
Model z 49 województwami był lepszy?
Niekoniecznie, bo to była koncepcja z poprzedniego systemu, wprowadzona nie tylko z powodu równoważenia struktury osadniczej kraju, ale także z powodów politycznych. Niewielkimi województwami łatwiej było dyrygować z centrali. Ale w 1999 r. wylano dziecko z kąpielą. Wprowadzono podział, który już wówczas był krytykowany, choć dziś duża część ekspertów nie pamięta tego, co mówiła. Według mnie, biorąc pod uwagę nasz policentryczny system osadniczy, powierzchnię i ludność kraju, optymalna liczba województw powinna wynosić między 20 a 30 i dalej tylko gminy, zresztą też w znacznie mniejszej ilości.
Bez powiatów?
Powiat jest ważny z punktu widzenia dziennego lub tygodniowego cyklu życia. Jeśli miałyby być trzy szczeble, należałoby zmniejszyć liczbę województw do ok. 10, ale za to wzmocnić powiaty – powinno być ich 100–130 z o wiele silniejszymi kompetencjami. Podstawowy błąd, który popełniono w 1999 r., polegał na tym, że zachowano powiaty w kształcie, w jakim były przed 1975 r., a który uformował się jeszcze w średniowieczu. Tylko że w średniowieczu środkiem transportu był koń. Jeśli pan weźmie mapę i spojrzy na miasta powiatowe, to one były w takiej odległości od siebie, żeby móc dojechać i wrócić zaprzęgiem jednego dnia. Dziś stolice powiatów są od siebie oddalone nieraz o 15–20 minut samochodem. To jest szalenie nieefektywne.
Czy jesteśmy przygotowani jako państwo do ratowania mniejszych miast?
To jest pytanie o to, na ile pewne procesy są stabilne i trwałe, żeby można było nimi realnie sterować. Warszawy nie przeniesiemy w okolice Morza Bałtyckiego czy w rejon Tatr. Generalnie, w warunkach wolnorynkowych niezwykle trudno sterować przestrzenną polityką rozwoju, ale wielu państwom się udaje.
Ale państwo i jego instytucje mogły w tym czasie jakoś zareagować. Weźmy samorządy, dostrzega pan jakąś refleksję wokół tego tematu i świadomość skali problemu na tym poziomie?
Naukowcy i eksperci problem dostrzegają, ale co z tym zrobią politycy, tego nie wiem. O ile na poziomie centralnym widać w ostatnich latach zainteresowanie, o tyle duża część samorządów wydaje się uśpiona. A przynajmniej nie potrafi skutecznie przebić się do opinii publicznej. Ale to nic dziwnego w kontekście kolejnych kampanii wyborczych, bo wiadomo, co się dzieje z posłańcem, który przynosi złe wieści...
No dobrze, a jeśli państwo nie zastosuje odpowiednich do wagi problemu środków, to jaka przyszłość czeka mniejsze miasta?
Małe się dostosują, bo tam są mniejsze ulice, urzędy, sklepy. Ale nie chciałbym być w skórze rajców z tych średnich, między 50 tys. a 100 tys. mieszkańców, gdzie jest duży potencjał infrastrukturalny oraz niemal samodzielne osiedla, które trzeba będzie utrzymać czy zrestrukturyzować przy spadku dochodów budżetowych wskutek starzenia się populacji. Równocześnie skończą się zasoby migracyjne na wsi, o ile je zresztą pobudzimy, bo w niektórych regionach są jeszcze nadwyżki ludności rolniczej. To będzie zatem powolne wykrwawianie się, kryzys gospodarczy i ryzyko rosnących patologii społecznych.
...
Gmina miala na ogol jakis zaklad gdzie okolica pracowala. Po 89 na skutek ogolnej rozwalki wszystko padlo! Wioski mialy po 60% bezrobocia! Taniej juz bylo dac minidotacje TERAZ DAJEMY DUZO WIECEJ ZEBY KAPITALISTA RACZYL JEDNEGO ZATRUDNIC! Wtedy niskim kosztem mogly pracowac miliony.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:48, 26 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Choć międzynarodowe koncerny informatyczne sprzedają w Polsce usługi i sprzęt za ogromne kwoty, to w rankingach płacenia CIT już tak nie brylują - pisze "Puls Biznesu".
Giganci IT płacą gigapodatki. Ale Giganci IT płacą gigapodatki. Ale gdzie indziej
...
Po co zatem wladza je tu sciaga? Dajac jeszcze dotacje? Trzeba im utrudniac wejscie do Polski! Nie dosc ze molochy to nie placa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:27, 26 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Liderem wśród firm nowych technologii jest CD Projekt, który w zeszłym roku zapłacił 45,8 mln zł CIT. To więcej,niż do budżetu wpłaciły łącznie korporacje IT: IBM Polska, Microsoft Polska,Oracle Polska,SAP Polska i Enterprise Services,które z tytułu CIT zasiliły budżet w minionym roku kwotą 27mln zł
CD Projekt zapłacił więcej podatków, niż wszyscy inni
...
Oczywiste ze krajowi placa wiecej bo administracja jest do nich bardziej smiala. A molochow globalnych boi sie ruszyc. Prosta sprawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:03, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Mały Rocznik Statystyczny GUS 2018
Napisano 21 godzin temu | 1 komentarz
GUS najwyraźniej zareagował na krytykę terminu ogłaszania Rocznika i postanowił jeszcze bardziej wydłużyć czas oczekiwania. Tegoroczny nosi datę 16 lipca, co dla wielu korzystających oznacza przysłowiową musztardę nie po obiedzie, ale po kolacji. Jak zwykle wydawnictwo razi jałowym gadulstwem i „pustocyfrowiem” z ulubionym dziedzictwem po PRL – wskaźnikową ekonomią. Brakuje natomiast prawdziwych danych na temat […]
GUS najwyraźniej zareagował na krytykę terminu ogłaszania Rocznika i postanowił jeszcze bardziej wydłużyć czas oczekiwania.
Tegoroczny nosi datę 16 lipca, co dla wielu korzystających oznacza przysłowiową musztardę nie po obiedzie, ale po kolacji.
Jak zwykle wydawnictwo razi jałowym gadulstwem i „pustocyfrowiem” z ulubionym dziedzictwem po PRL – wskaźnikową ekonomią.
Brakuje natomiast prawdziwych danych na temat podstawowych problemów, jak choćby rzeczywistego stanu ludnościowego Polski. Nie wiemy ilu Polaków pracuje poza granicami kraju i ilu przebywa tam wraz z rodzinami, jaki jest odsetek repatriacji itd.
Poza zdawkową informacją, że jest nas 38.432 tys. i że ubyło nas 4 tys. niewiele możemy się dowiedzieć.
Ważną wiadomością jest ubytek ludności w wieku produkcyjnym i to aż o 250 tys. a niezbyt dobrze rokującą na przyszłość informacja o przewadze rozwodów nad zawartymi małżeństwami -223 tys. : 193 tys.
Ogłoszone jako wielki sukces osiągnięcie ponad 400 tys. narodzin i tak nie wystarczyło do zrekompensowania zgonów. Trzeba najwyraźniej postawić nowy cel – 500 tys. narodzin rocznie, bowiem w miarę starzenia się narodu liczba zgonów będzie rosła.
Wzrosła liczba zatrudnionych do 14,6 mln jednakże w zestawieniu z ilością osób w wieku produkcyjnym -23,5 mln nie jest to za wiele, a także 10,3 mln zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.
Niewątpliwym sukcesem jest obniżenie liczby bezrobotnych do 1 mln.
Wprawdzie płace wzrosły średnio do 4,3 tys. zł miesięcznie, ale dochody osobiste Polaków to 27 tys. zł brutto rocznie, co pozwala na zaoszczędzenie zaledwie 5% dochodów, a poniżej granicy ubóstwa znajduje się 13,4 % ludności.
Nie poprawiła się sytuacja emerytów, wprawdzie średnia emerytura ZUS wzrosła do 2,1 tys. zł brutto miesięcznie na osobę, ale relacja w stosunku do średnich zarobków spadła z 62 % do 60 %.
Położenie materialne Polaków poprawiło się, jednakże stosunek do przeciętnych dochodów w UE nie zmienił się i nadal jesteśmy w granicach 50 %.
W rolnictwie notujemy dalszy spadek powierzchni gruntów rolnych do 14,6 mln ha
Mimo to zebrano więcej zbóż, bo 31,7 mln ton, mniej natomiast ziemniaków, bo tylko 9 mln t.
Wzrosła nieco produkcja buraków cukrowych do 15,7 mln t. i nasion oleistych do 2,8 mln t.
Ciągle za mało produkujemy warzyw – 5,7 mln t. a z owocami w zeszłym roku przeżyliśmy klęskę żywiołową i zebrano tylko 2,8 mln t. podczas gdy w poprzednim roku było ponad 4 mln t.
Nastąpiło zwiększenie pogłowia bydła i trzody, a co za tym idzie mleka z 12,9 mld l. do 13,3 mld l. i mięsa z 4,9 mln t. do 5,1 mln t. Ciągle jeszcze na brakuje do owych 16 mld l. mleka produkowanych przed unijnymi cięciami.
W sumie rolnictwo może pochwalić się tendencją wzrostową, jednakże w porównaniu do Niemiec rozporządzających podobnym areałem nie osiągamy nawet 40% wartości produkcji rolnej i przemysłu rolno spożywczego nie mówiąc już o niewykorzystaniu własnego potencjału produkcyjnego chociażby w mleczarstwie.
Produkcja przemysłowa wzrosła o 6,6 % osiągają wartość w cenach bieżących 1,5 biliona zł.
Zanotowano jednak spadek produkcji nośników energii – wydobycia węgla kamiennego z 70,6 mln t. do 65,8 mln t. i gazu ziemnego z 5,7 mld m3 do 5,4 mld m3, co wobec wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną zmusiło do jej importu.
W podstawowych produktach osiągnęliśmy wzrost produkcji stali z 9,2 mln t. do 10,5 mln t co i tak oznacza zaledwie połowę tego co niegdyś produkowano, spadła natomiast produkcja miedzi z 551 tys.t. do 538 tys. t. a produkowaliśmy już blisko 600 tys.
Mikroskopijna produkcja aluminium zmniejszyła się jeszcze bardziej z 8,5 tys. t. do 6,7 tys t, co stoi w jaskrawej sprzeczności z rosnącym zapotrzebowaniem.
Spadła produkcja oleju napędowego z 11,7 mln t. do 11,4 mln t. mimo wzrostu przewozów.
Dziedzinie materiałów budowlanych należy odnotować wzrost produkcji cementu z 15,5 mln t. do 17,2 mln t. przy równoczesnym spadku produkcji cegły z 59 mln sztuk do 54 mln w porównaniu ze stanem z przed wielu lat stanowi to drobny ułamek.
Najwyraźniej zmienia się technologia z większym użyciem cementu.
Przemysł mechaniczno elektryczny wykazuje znaczny wzrost produkcji jak np. telewizorów z 20,3 mln do 21,3 mln, nie wiemy tylko ile w tym jest produkcji własnej a ile montażu.
Natomiast w produkcji samochodów stanowiącej powszechnie uznaną wizytówkę skali uprzemysłowienia notujemy spadek z 555 tys. do 515 tys. co jest o tyle żenujące, że po zlikwidowaniu produkcji własnej udostępniono możliwości rozbudowy firmom zagranicznym, które w szybkim czasie osiągnęły blisko milion samochodów osobowych, ażeby przy pierwszym kryzysie zmniejszyć ją do połowy i mimo że powszechnie odrobiono już straty przekraczając osiągnięcia przedkryzysowe to jednak w Polsce nie zwiększono produkcji.
I tak płacimy za rezygnacje z własnej produkcji na rzecz całkowitego oddania się obcym, zresztą nie tylko w tej dziedzinie, ale też i w innych jak chociażby w samochodach ciężarowych i ciągnikach produkcja spadla ze 170 tys. do 122 tys.
Na pociechę możemy odnotować wzrost produkcji rowerów z 874 tys. do miliona sztuk.
Tylko nie wiemy skąd bierze się globalny wzrost produkcji przemysłowej o 6,6 %?
Podobnie o 6,2 % wzrosła wartość budownictwa, chociaż w tym przypadku mamy do czynienia z konkretnym przyrostem w postaci mieszkań oddanych do użytku w ilości 178 tys. podczas gdy w roku 2016 było ich 163 tys. co niewątpliwie jest objawem pozytywnym jednakże daleko odbiegającym od potrzeb przy stałym deficycie około 1,5 mln mieszkań.
Wzrósł eksport z 803,5 mld zł do 870 mld przy wzroście importu z 786,5 do 869, mld pogorszyło się jednak saldo z + 17 mld zł do 2 mld zł jest to jednak kolejny rok z dodatnim saldem po kilkudziesięciu latach salda ujemnego.
Rentowność netto polskich przedsiębiorstw wyniosła 4,4 % co nie jest wynikiem imponującym, ale przynajmniej bardziej opłacalnym niż lokaty bankowe. Problem leży tylko w różnicy ryzyka, które powinno znaleźć odzwierciedlenie w wyższej rentowności.
Budżet państwa zamknął się wydatkami w wysokości 375,8 mld zł przy dochodach 350,1 mld zł i deficycie 25,4 mld zł mając na względzie, że w 2016 roku przy mniejszych wydatkach o prawie 15 mld zł deficyt wyniósł 46, 2 mld zł.
Ten stan należy uznać za duży sukces rządu, tym bardziej, że deficyt wyniósł 1,3 % PKB to jest znacznie poniżej dopuszczalnego poziomu w UE, który nota bene jest bezkarnie przekraczany przez największych uczestników Unii.
Globalnie PKB wzrósł w 2017 roku o 4,6% w stosunku do roku 2016 roku, co należy traktować jako duży sukces szczególnie w odniesieniu do poprzednich rządów.
Należy jednak mieć na względzie fakt, że jest to sukces relatywny, gdyż przez dziesiątki lat rola Polski była redukowana począwszy od obszaru i zaludnienia aż po sytuacje gospodarczą i w ślad za tym –polityczną.
Odrobienie tych zaległości powstałych zarówno w wyniku błędów jak i przede wszystkim działań celowych wymaga jeszcze wieloletniego wysiłku całego narodu.
...
Dezindustrializacja i depopulacja...
Tyle tylko ze obecnie w erze informacji nie potrzeba milionow to stali do smartfonow. Nie potrzeba tez gigantycznych budowli z olbrzymimi stalowymi machinami. Choc oczywiscie samochody i pociagi sa potrzebne realnie nie wirtualnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:21, 28 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Gremium (...) postuluje obniżenie standardów żywności ekologicznej. "Propozycja Rady może pogorszyć jakość produktów i uderzyć w interesy polskich rolników, którzy nie będą w stanie konkurować z pseudoekologiczną żywnością, wlewającą się coraz szerszą falą z Zachodu, przede wszystkim z Niemiec"
Polskę zacznie zalewać Polskę zacznie zalewać pseudoekologiczna żywność
Współwłaściciele Delphia Yachts poinformowali o podpisaniu umowy przedwstępnej o utworzeniu joint venture pomiędzy ich firmą, a stocznią Ostróda Yacht należącą do Beneteau Group. Jak można dowiedzieć się z niemieckiego portalu plasteurope.com, oznacza to przejęcie przez francuską firmę...
Francuzi przejmą polską Francuzi przejmą polską stocznię?
...
Tusk wysprzedaje majatek narodowy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:06, 31 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Polska awansowała na pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby miejsc pracy utworzonych w efekcie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) - poinformowała we wtorek Polska Agencja Inwestycji i Handlu.
W Polsce powstaje najwięcej W Polsce powstaje najwięcej miejsc pracy z inwestycji zagranicznych w Europie
..
Czyli pracuja na zachodnich kapitalistow. Koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 7:44, 01 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Wychodzą na jaw kulisy wielkiej akcji ratowania Pesy za publiczne pieniądze. Okazuje się, że jedną z przyczyn fatalnego stanu finansów firmy jest fakt, że w jej tramwajach pełno jest wad fabrycznych, których Pesa od prawie 10 lat już nie nadąża usuwać.
Wiadomo czemu ratowali Pesę za Wiadomo czemu ratowali Pesę za nasze pieniądze. Te tramwaje psują się na...
...
Zeby bylo jasne. Nie popieram ,,naszego za wszelka cene" wzorem zachodnich krajow. Nasze firmy musza umiec robic to co robia! A jak chca robic dziadostwo niech bankrutuja. Natomiast po 89 mielismy skandal niszczenia najlepszych firm.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:01, 09 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Kolejne pieniądze na rozwój niemieckiej sieci handlowej Kaufland w Polsce. Tym razem od unijnej instytucji finansowej
Kolejne pieniądze na rozwój Kolejne pieniądze na rozwój niemieckiej sieci Kaufland w Polsce.
...
Skandal.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:01, 14 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
O tym raczej nie dowiesz się z wieczornego wydania Wiadomości na TVP. Zarząd Groclin SA (spółki produkującej fotele i akcesoria samochodowe dla VW, Volvo, Renault, BMW, Forda czy Opla) podjął uchwałę o rozpoczęciu procedury zwolnień grupowych
Duża polska firma chce zwolnić Duża polska firma chce zwolnić 45% załogi
#
Bez zmian.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:58, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Czy zagraniczne koncerny produkujące cukier stosują dumpingowe ceny, aby wykosić polską konkurencję? Szef sejmowej komisji rolnictwa złożył zawiadomienie do ABW i UOKiK ws. sprzedaży w Polsce cukru poniżej kosztów produkcji.
Ktoś chce dobić polski cukier? Ktoś chce dobić polski cukier?
...
Czy to prawda?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:21, 22 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Wczoraj pisaliśmy, że ceny żywności w najbliższych miesiącach pójdą w górę, tymczasem, według analiz Głównego Urzędu Statystycznego, ceny te już są wyższe, ale… na targowiskach. Bo w skupie w lipcu ceny większości produktów rolnych spadły.
Produkty rolne w skupie Produkty rolne w skupie potaniały, a na targowiskach… ceny poszły w górę
...
Jakies kryminalne uklady. Punkty skupow nie od dzis sa uznawane za przyklad patologii prywatyzacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:12, 22 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
HemPoland, największy producent konopi w Polsce, trafił w ręce kanadyjskiego potentata TGOD. Ma być bazą wypadową dla europejskich rynków. Zostawi i wspomoże rozwój głównego produktu HemPoland - olejku konoponego CBD CannabiGold.
1 komentarz dodany 1 godz. temu
0
wykop
Konopny mariaż. Kanadyjczycy Konopny mariaż. Kanadyjczycy przejmują największego producenta olejów
..
Skandal. Juz chyba pol gospodarki prywatnej jest w rekach obcych a zwazywszy ze 25% to urzednicy to na polska prywatna gospodarke zosraje 37,5%
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:21, 23 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Zarząd Świętokrzyskiej Izby Rolniczej jest bardzo zawiedziony sfinalizowaniem transakcji sprzedaży polskiej firmy APPOL Chińczykom. W grudniu, kiedy dowiedzieliśmy się o tym zamiarze krytykowaliśmy pomysł.
Chińczycy kupili firmę APPOL Chińczycy kupili firmę APPOL
...
Horror.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:31, 23 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Na filmach uwieczniłem wczorajszy przejazd przez Niemcy. Konkretnie przez Turyngię. Z jednej i drugiej strony autostrady po horyzont widać pola uprawne oraz pasące się zwierzęta hodowlane. To samo widać, gdy się jedzie przez Wielką Brytanię: Anglię czy Walię.
Niemcom się opłaca a Polakom nie? Co się stało z polskim rolnictwem?
@ emasele: W Polsce też mają, bo teraz się opłaca skupować hektary i za unijną forsę naważać śmiedzącym gnojem zamiast siać i sadzić. W Holandii to się nawet małe gospodarstwa dobrze trzymają, a nawet takich jest więcej. Ludzie zejdźcie na ziemię. Wysiądźcie czasami z samochodu i zobaczcie że na polach tylko kurzy gnój zamiast upraw( ͡° ͜ʖ ͡°)
...
No wlasnie. Zasmradzanie wsi. Co to za typ gospodarki? Cwaniactwo zamiast pracy gjeszefty. W wyniku propagandy cwaniactwa w latach 90 tych i zniszczenia gospodarki glownie uczciwej przetrwali najgorsi zgodnie z darwinizmem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:27, 24 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Rolnicy, którzy kontraktują dostawę swoich płodów rolnych w tym roku mogą ucierpieć podwójnie – nie dość, że susza spowodowała sporą obniżkę plonów, to jeszcze przedsiębiorstwa kontraktujące mogą nałożyć na nich kary za nie wywiązanie się z umów.
Rolnicy dostaną kary za… suszę Rolnicy dostaną kary za… suszę
...
Tak nam przetworstwo ,,sprywatyzowali" bandyci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:57, 25 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Aż 14,3 tys. placówek handlowych zlikwidowano w Polsce w ciągu roku. Najwięcej – spożywczych i odzieżowych, ale żaden segment rynku nie uszedł cało. Rynek handlowy kurczy się od lat, ale ostatnio tempo spadku przyśpiesza mimo szybkiego wzrostu sprzedaży detalicznej i całej gospodarki.
Sklepy tysiącami znikają z rynku Sklepy tysiącami znikają z rynku
...
Coraz mniej Polski.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:14, 26 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Zachodni producenci nadal wysyłają do Polski gorsze produkty niż te przeznaczone na zachodnie rynki!
Ponad rok temu czeskie i słowackie rządy zaczęły głośno mówić o tym, że zachodni producenci wysyłają do sklepów w Europie środkowo-wschodniej produkty gorszej jakości. Często mają one dokładnie te same opakowania.
Sprawa dotyczy także Polski, ponieważ do naszego kraju również trafiają produkty gorszej jakości niż te, które dostarczany są na rynki zachodnie. Często opakowania produktów są identyczne, ale skład i ich jakość już nie i proceder ten nadal ma miejsce. Zjawisko podwójnej jakości znane jest przynajmniej od 2012 roku, ale konsumenci w Czechach, Słowacji i Polsce nie są szerzej o tym informowani.
Więcej Polaków wraca do Polski niż z niej wyjeżdża. Rodzimy rynek stał się bardziej atrakcyjny?
Producenci często tłumaczą się, że różnica wynika z "różnych preferencji smakowych i różnic konsumenckich w poszczególnych krajach". Z tego wynika, że na przykład Czesi mają inne oczekiwania wobec proszku do prania czy paluszków rybnych niż Austriacy i Niemcy. Sprawa stała się jednak bardziej poważna, ponieważ urzędnicy w Brukseli przeznaczyli aż 2 mln euro na zbadanie tej sprawy. Według czeskich mediów sprawa ma jednak podłoże polityczne, ponieważ dopiero niedawno zdecydowano się na zbadanie sprawy.
Dyskryminacja mniej zamożnych krajów Unii jest często jednym z koronnych argumentów eurosceptycznych przywódców krajów grupy Wyszehradzkiej, którzy pokazują drugą stronę integracji europejskiej, która nie zawsze jest pasmem sukcesów. Czeskie media zwracają też uwagę, że w walce z podwójnymi standardami władze Rzeczypospolitej nie biorą tak czynnego udziału jak przywódcy Czech, Słowacji czy Węgier. Ich zdaniem spowodowane jest to w dużej mierze faktem, że na rynkach naszych południowych sąsiadów jest o wiele więcej zachodnich produktów niż w Polsce.
Zarówno Czesi i Słowacy przeprowadzili wiele badań na tych samych produktach dostępnych w krajach zachodnich i w ich państwach. Okazywało się, że dokładnie te same produkty znacząco się między sobą różnią, ale kosztują tyle samo. Różnice polegały na niższej zawartości mięsa, a wyższej zawartości tłuszczów i substancji chemicznych w produktach spożywczych. Dowodem na istnienie takich różnic jakościowych są sklepy w Czechach, na Słowacji i w Polsce, w których można kupić "chemię z Niemiec". Przykładów na takie różnice jest sporo, ale polscy konsumenci i tak nie są świadomi, że w produktach spożywczych dostępnych w Polsce, zachodnie koncerny stosują na przykład olej palmowy - uznawany za szkodliwy dla zdrowia, a na zachodzie Europy olej kokosowy.
Co ciekawe, polski rząd odmówił przeprowadzania testów w tej sprawie, co jest krytykowane przez Czechów i Słowaków.
...
Jesli sprzedaja rzeczy gorsze NIE MOWIAC O TRUJACYCH to jest ciezkie ptzestepstwo! Gdzie sa inspekcje!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:40, 28 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Polskie małe sklepy, wbrew rządowej propagandzie znikają coraz szybciej. W czasie kiedy premier Morawiecki w ramach kampanii powtarza o tym, jak wiele PiS robi dla małych przedsiębiorców, mali i średni przedsiębiorcy w Polsce zwijają interes.
Rzeź polskich sklepów. Rzeź polskich sklepów. Gigantyczny wzrost zamknięć za rządów PiS.
...
Fakty sa przerazajace a tu mamy na pocieche... paski tvp robione przez imbecyli.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:29, 04 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Chce nas zabić tym smrodem, tymi fekaliami. Już nie możemy nawet otwierać okien. Chcemy oddychać świeżym powietrzem, a nie świńskim – oskarżają eksposłankę Samoobrony mieszkańcy Nowego Dworu.
Renata Beger zatruwa atmosferę Renata Beger zatruwa atmosferę sąsiadom. Mieszkańcy protestują
...
Wlasnie co z tym gnojem? Zaczelo smierdziec. Eurodatcje za smrod? Co to za nowa forma ,,rolnictwa"?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|