Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:47, 28 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Portal Spożywczy
Czesi nie chcą polskich piw
- Shutterstock
- Czesi nie chcą polskich piw u siebie. Polacy są natomiast bardzo otwarci. W każdym polskim sklepie stoi jakieś czeskie piwo, które wszystkim smakuje. Spotkałem się nawet z tym, że ludzie pili zepsute piwo i mówili, że jest dobre - mówi Marek Jakubiak, prezes Grupy Browary Regionalne Jakubiak.
Mare Jakubiak, prezes Browarów Regionalnych Jakubiak, wyjaśnia w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl, że nawyki polskich konsumentów piwa w znacznym stopniu wiążą się z trudną historią.
REKLAMA
- Musimy się cofnąć do czasów powojennych. Przez 50 lat od zakończeniu II wojny światowej nie mieliśmy w Polsce zbyt wiele. Brakowało pieniędzy, a trzeba było postawić na nogi kraj. Polacy cieszyli się z odbudowy kraju, cieszyli się z tego co mieli i w związku z tym cieszyli się z każdego piwa, które tylko można było dostać. Przykładowo na Żywca trzeba było się zapisywać. Z tego powodu ciężko mówić o kulturze picia piwa po 25 latach wolności - zauważa Jakubiak.
Podobne problemy dotknęły całą branżę piwną, która musiała się rozwijać w warunkach znacznie trudniejszych od zachodniej konkurencji.
- Pierwszy historyczny Carlsberg był mniejszy od Browaru Ciechan, a co więcej powstał od niego później. Carlsberg jednak nie przeszedł tak boleśnie I wojny światowej, przechodzenia z rąk do rąk, później okresu II wojny światowej i realnego socjalizmu. Oni tego wszystkiego nie mieli. Mogli się swobodnie rozwijać, korzystając przy tym z amerykańskiej pomocy. Mieli 50 lat hossy, życia w bardzo dużym dobrobycie. My byliśmy w tym gorszym świecie - podkreśla Marek Jakubiak.
Mimo to, zdaniem prezesa Grupy BRJ, Polacy nie powinni mieć kompleksów, które blokują i ciągną w dół.
- Faktycznie jest tak, że Czesi piją dużo piwa. Oni mają swój żatecki chmiel, w związku z czym ich piwo inaczej smakuje. Nie chcę, żeby nasze piwa smakowały jak czeskie. Polacy mają wspaniałe tradycje piwowarskie i to na nie stawiamy, tworzymy też własne receptury. Czesi nie chcą polskich piw u siebie. Polacy są natomiast bardzo otwarci. W każdym polskim sklepie stoi jakieś czeskie piwo, które wszystkim smakuje. Spotkałem się nawet z tym, że ludzie pili zepsute piwo i mówili, że jest dobre - mówi Marek Jakubiak, prezes Grupy Browary Regionalne Jakubiak.
Do Grupy BRJ należy obecnie 5 browarów: Ciechan, Lwówek, Bojanowo, Tenczynek i Biskupiec. Browar Tenczynek został uruchomiony w czerwcu bieżącego roku. Ciągle trwają prace w Biskupcu.
...
A ci znowu szukaja wroga.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:44, 29 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Litwa: 2 września strajk powszechny w polskich szkołach
2 września polskie szkoły na Litwie przystąpią do bezterminowego strajku powszechnego – poinformowano w piątek w Wilnie. Strajkujący żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju.
Litewski resort oświaty w piątek potępił zapowiedź strajku, wskazując, że "wszystkie problemy należy rozstrzygać na drodze dyskusji".
REKLAMA
Organizatorzy strajku – Komitety Strajkowe Szkół Polskich na Litwie, Forum Rodziców Szkół Polskich, Komitety Obrony Szkół - w wydanym oświadczeniu informują: "Jesteśmy zmuszeni do podjęcia tak radykalnych posunięć ze względu na to, że dotychczas nasze prośby i postulaty nie zostały wysłuchane i zrealizowane".
Od lat społeczność polska na Litwie domaga się odwołania przyjętej w marcu 2011 roku ustawy o oświacie, która m.in. ujednoliciła egzamin z języka litewskiego w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych.
Problem polega na tym, że język litewski w szkołach litewskich dotychczas był wykładany w szerszym zakresie, jako język ojczysty, a w szkołach mniejszości narodowych w mniejszym zakresie – jako język państwowy. Różnice programowe to 800 godzin, które uczniowie szkół z polskim czy rosyjskim językiem nauczania teraz, przystępując do ujednoliconego egzaminu, muszą nadrobić w ciągu kilku lat, często zaniedbując inne przedmioty.
Wiceminister oświaty Genoveita Krasauskiene oświadczyła w piątek, że "ustawa obowiązuje już od kilku lat, uczniowie szkół mniejszości narodowych dobrze radzą sobie z egzaminem z litewskiego" i że "do 2019 roku obowiązują ulgi - uczniowie szkół nielitewskich podczas egzaminu mogą popełnić większą liczbę błędów", niż uczniowie szkół z litewskim językiem nauczania.
W tym roku obowiązkowy egzamin z języka litewskiego zdało 89,79 proc. maturzystów - 90,11 proc. ze szkół litewskich i 83,95 ze szkół mniejszości narodowych. Najwyższą ocenę – 100 punktów - z tego przedmiotu uzyskało 1,15 proc. maturzystów ze szkół litewskich i tylko 0,18 proc. z nielitewskich.
Renata Cytacka z Forum Rodziców Szkół Polskich powiedziała że są to tylko dane z egzaminu z litewskiego, natomiast nikt nie zbadał, jak decyzja o ujednoliceniu egzaminu wpłynęła na średnią ocenę maturalną. Zaznaczyła, że "teraz uczniowie szkół mniejszości narodowych w ciągu ostatnich lat zdecydowanie więcej czasu poświęcają na naukę litewskiego, zaniedbując inne przedmioty".
Organizatorzy strajku liczą, że poprą go wszyscy uczniowie - i rodzice - szkół polskich i że do protestu dołączą również szkoły rosyjskie.
Nie wiadomo, jak długo potrwa strajk. Renata Cytacka mówi, że "wszystko będzie zależało od decyzji władz".
Zapowiadany strajk jest kolejnym, jaki ogłaszają szkoły polskie na Litwie. Pierwszy odbył się 2 września w 2011 roku. 1 czerwca br. przeprowadzono strajk ostrzegawczy. - Teraz jesteśmy zdeterminowani. Będziemy walczyć do skutku - mówią organizatorzy. 2 września strajkujący uczniowie zamiast na lekcje udadzą się do Ostrej Bramy, gdzie odprawiona zostanie msza święta.
Na Litwie jest około 90 szkół, w których odbywa się nauczanie w języku polskim. Naukę w języku polskim pobiera około 12 tys. uczniów. Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowią 6,6 proc. mieszkańców.
...
Meka Polakow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:13, 30 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
"FAS": solidarność z Polską za pomoc w rozwiązaniu problemu uchodźców
"FAS": solidarność z Polską za pomoc w rozwiązaniu problemu uchodźców - Shutterstock
"Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które czują się zagrożone przez Rosję, mogą liczyć na solidarność ze strony całej Europy tylko wtedy, gdy włączą się w proces rozwiązywania kryzysu spowodowanego falą uchodźców" - pisze "FAS" ("Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" - niedzielne wydanie "FAZ"). Jak zaznacza Thomas Gutschker autor tekstu "w Kaliningradzie znajdują się rakiety krótkiego zasięgu, których głowice nuklearne w ciągu kilku minut mogą trafić w Warszawę".
"Andrzej Duda, nowy prezydent Polski, chętnie widziałby w swoim kraju zwiększoną »obecność NATO«. Powiedział o tym kilku niemieckim gazetom, a w piątek (osobiście) niemieckiej kanclerz (Angeli Merkel)" - czytamy w komentarzu "Europa Wschodnia nie może chować głowy w piasek", opublikowanym na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" - niedzielnego wydania "FAZ".
REKLAMA
Autor komentarza, Thomas Gutschker, wyjaśnia, że Polacy - i nie tylko oni - czują się niepewnie ze względu na postawę Rosji podsycającej wojnę domową we wschodniej Ukrainie. W Kaliningradzie znajdują się rakiety krótkiego zasięgu, których głowice nuklearne w ciągu kilku minut mogą trafić w Warszawę - pisze niemiecki dziennikarz.
Jego zdaniem nikogo nie może dziwić, że Polacy, Bałtowie, Rumuni i Bułgarzy domagają się od swoich partnerów solidarności. "Zagrożenie jest realne" - ocenia "Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung".
Komentator podkreśla, że Sojusz zareagował na te wyzwania, wzmacniając obronę przestrzeni powietrznej i morskiej oraz organizując ćwiczenia na niespotykaną od dziesięcioleci skalę. Tworzone są ponadto siły szybkiego reagowania. Są to dowody na "praktykowaną solidarność", w której uczestniczą też kraje z południa Europy, chociaż Rosja jest dla nich "ostatnim problemem, jakim chcieliby się zajmować".
Zdaniem "FAS" dalszy udział południa Europy w tych działaniach zależy od tego, czy kraje Europy Wschodniej przyjmą odpowiedzialność za problemy na granicach Europy Południowej - "tam, gdzie w dzień i w nocy tysiące imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu przybywają w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia".
Gutschker przyznaje, że problem azylantów jest dla Polaków i Bałtów "tak daleki, jak dla Greków i Włochów walki o Mariupol". "Jeżeli (Polacy czy Bałtowie) widzą uchodźców, to tylko w telewizji" - zauważa komentator.
Cały ciężar spoczywa na kilku krajach na południu i w środku Europy - Włoszech, Grecji, Niemczech, Szwecji, Austrii, Węgrach i Francji. Sama Austria przyjęła tylu azylantów, co 18 innych krajów UE. Co drugi uchodźca ląduje w Niemczech - podkreśla "FAS".
Fala imigrantów wzbiera, a nawet niewielki kontyngent, który miał być rozdzielony na bazie dobrowolności na poszczególne państwa, nie został zrealizowany. "Tak dalej być nie może" - zaznacza autor komentarza.
Jak podkreśla, Europie potrzebny jest "nowy »deal«, nowa świadomość wspólnego losu". Jak tłumaczy, w przełożeniu na konkrety oznacza to, że "Polacy, Rumuni i Bałtowie, a także Czesi, Słowacy i Finowie będą mogli korzystać na stałe z solidarności (EU) wobec rosyjskiego zagrożenia tylko wtedy, gdy wezmą na swoje barki ciężary wynikające z kryzysu imigracyjnego".
"FAS" zwraca uwagę, że jest to trudne dla "młodych państw narodowych", w których nie mieszkają ludzie z innych kręgów kulturowych, szczególnie muzułmanie, i gdzie meczety należą do rzadkości. W krajach tych silna jest "wynikająca ze świadomości narodowej potrzeba odgrodzenia się od innych" i poczucie utraconych szans - tłumaczy komentator.
Gutschker ostrzega swoich rodaków, by "nie patrzyli z góry" na te kraje. Jak zauważa, ksenofobia we wschodnich Niemczech ma podobne przyczyny. "Jako społeczeństwo nie godzimy się jednak na to. Tolerancji można się nauczyć. Współczucie nie zależy od położenia geograficznego. Stawką są wartości europejskie" - czytamy w "FAS".
Komentator przypomina, że Komisja Europejska przedstawi w najbliższych tygodniach propozycję kwot przy podziale uchodźców, którzy jednoznacznie zasługują na ochronę. "Kraje środkowo- i wschodnioeuropejskie powinny się dobrze zastanowić, zanim ponownie storpedują ten plan" - pisze Gutschker, dodając, że plan może okazać się korzystny także dla Polski, gdyby doszło do powszechnej migracji Ukraińców.
...
ZACHODNIE PLUGAWE BYDLO! TO NIE MY NISZCZYLISMY LUDY KOLONIZOWANE! TO WY I WY MACIE IM ZADOSCUCZYNIC! A PUTIN TO WASZA WINA BYDLAKI! BEZ WASZEJ KASY TO ROSJA JEST W EPOCE JASKINIOWEJ! OHYDNE PLUGAWE ZACHODNIE GNOJSTWO! BRAK SLOW!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:04, 30 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Szef MSZ Francji krytykuje Europę Wschodnią za politykę ws. imigrantów
Szef MSZ Francji Laurent Fabius - AFP
Minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius oskarżył kraje Europy Wschodniej, w tym szczególnie Węgry o prowadzenie "skandalicznej" polityki wobec kryzysu związanego z gwałtownym wzrostem imigrantów, która jest sprzeczna z wartościami Unii Europejskiej.
- W odniesieniu do wszystkich tych ludzi, którzy z przyczyn politycznych zdecydowali się uciekać z kraju, musimy być w stanie ich przyjąć - powiedział Fabius w wywiadzie dla francuskiego radia Europe1.
REKLAMA
Jak podkreślił, każdy kraj należący do Unii Europejskiej musi na to wyzwanie odpowiedzieć. - Francja, Niemcy, inne kraje też, ale gdy widzę pewne kraje, które nie akceptują tych uchodźców, uważam to za skandaliczne - oświadczył szef francuskiej dyplomacji.
Jak dodał, chodzi o niektóre kraje Europy Wschodniej, a zwłaszcza o Węgry, które - zdaniem Fabiusa - mimo iż są częścią Europy i strefy Schengen, to poprzez stawianie ogrodzeń wzdłuż granicy z Serbią udowadniają, że nie przestrzegają wartości europejskich.
Węgry zakończyły w sobotę budowę ogrodzenia z drutu kolczastego, które ma zatrzymać napływ imigrantów przez granicę z Serbią. Bariera składająca się z trzech linii zasieków z drutu kolczastego, która powstała na 175 km granicy z Serbią, nie powstrzymuje jednak imigrantów przed próbami dotarcia do strefy Schengen - pisze AFP.
Barierę dopełnić ma wysoki na cztery metry mur, który już budowany jest przez węgierskie wojsko. Minie jednak parę miesięcy zanim ogrodzenie to będzie w pełni gotowe. Mimo budowy muru przejścia graniczne będą wciąż otwarte.
Kraje UE stoją w obliczu napływu imigrantów określanego jako najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają w rosnącej liczbie przez Morze Śródziemne i ostatnio przez Bałkany Zachodnie.
Według najnowszych danych, ogłoszonych w piątek przez Urząd Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR), ponad 300 tysięcy imigrantów i uchodźców przedostało się przez Morze Śródziemne od początku br. Około 200 tys. dotarło do Grecji, a 110 tys. do Włoch; ponad 2,5 tys. ludzi zginęło na morzu, próbując dotrzeć do Europy.
Dla porównania, w całym 2014 roku unijną granicę nielegalnie przekroczyło 276 tys. osób, z czego ponad 220 tys. przypłynęło przez Morze Śródziemne.
Ministrowie spraw wewnętrznych Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii zaapelowali w niedzielę we wspólnym oświadczeniu do państw Unii Europejskiej o pomoc w procesie przyjmowania imigrantów z południa Europy. Wspólnie wskazali na potrzebę pilnego zwołania szczytu poświęconego kryzysowi imigracyjnemu w Europie.
...
Bezczelne dziady. Chyba musze przypomniec ich zbrodnie kolonialne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 3:15, 02 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Protest polskiej mniejszości w Wilnie. Stają w obronie swojej szkoły
Protest mniejszości polskiej na Litwie. A wszystko przez decyzję władz Wilna, które chcą przenieść polską szkołę w inne miejsce. - Szkołę chcą przenieść za rzekę, w inny rejon Wilna i cały nasz budynek oddać gimnazjum litewskiemu - mówi Renata Słotwińska, matka ucznia Gimnazjum im. Joachima Lelewela w Wilnie.
Jeden z gimnazjalistów, Albert Bogdanowicz przekonuje, że wileński samorząd podejmując taką decyzję nie uwzględnia ani zdania rodziców, ani uczniów czy mniejszości polskiej na terytorium Litwy. Radna miejska Renata Cytacka przypomina też, że walka o szkołę trwa już od czterech lat.
- Nie siedzieliśmy z założonymi rękoma, tylko ponawialiśmy prośby, pikiety, wiece, różnego rodzaju akcje protestacyjne - wylicza radna. Niestety, mimo tych starań, nie udało się zmienić decyzji władz Wilna.
Na 2 września polskie szkoły na Litwie zaplanowały początek bezterminowego strajku powszechnego. Strajkujący żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju.
Litewski resort oświaty potępił zapowiedź strajku, wskazując, że "wszystkie problemy należy rozstrzygać na drodze dyskusji". Z kolei organizatorzy strajku w wydanym oświadczeniu informują: "Jesteśmy zmuszeni do podjęcia tak radykalnych posunięć ze względu na to, że dotychczas nasze prośby i postulaty nie zostały wysłuchane i zrealizowane".
Od lat społeczność polska na Litwie domaga się odwołania przyjętej w marcu 2011 roku ustawy o oświacie, która m.in. ujednoliciła egzamin z języka litewskiego w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych.
Problem polega na tym, że język litewski w szkołach litewskich dotychczas był wykładany w szerszym zakresie, jako język ojczysty, a w szkołach mniejszości narodowych w mniejszym zakresie – jako język państwowy.
Różnice programowe to 800 godzin, które uczniowie szkół z polskim czy rosyjskim językiem nauczania teraz, przystępując do ujednoliconego egzaminu, muszą nadrobić w ciągu kilku lat, często zaniedbując inne przedmioty.
...
Popieramy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:21, 02 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Litwa: uczniowie szkół polskich rozpoczęli strajk mszą świętą
Litwa: uczniowie szkół polskich rozpoczęli strajk mszą świętą - PAP
Ponad 500 uczniów szkół polskich na Litwie nie poszło w środę do szkół, a wzięło udział we mszy świętej odprawionej w Wilnie przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej. Msza święta rozpoczęła zapowiadany strajk szkół polskich na Litwie.
We mszy świętej uczestniczył wicemarszałek Sejmu Polski Marek Kuchciński, liderzy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), przedstawiciele polskich organizacji społecznych.
REKLAMA
Strajkujący – uczniowie i ich rodzice - żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju. Żądają rezygnacji z ujednolicenia egzaminu z języka litewskiego w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych, przywrócenia obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego (polskiego) na listę egzaminów maturalnych, zwiększenia finansowania szkół mniejszości narodowych.
Organizatorzy protestu – Forum Rodziców Szkół Polskich i szkolne Komitety Strajkowe – wskazują, że akcja protestu "jest wymuszona". - Nie widzimy innej możliwości zwrócenia uwagi władz na palące problemy w oświacie mniejszości narodowych - powiedziała przedstawicielka Forum Rodziców Szkół Polskich Danuta Narbut.
- Nie jestem zwolenniczką strajków, ale mamy sytuację krytyczną - mówi Edyta, matka dwojga dzieci uczących się w wileńskiej szkole z polskim językiem nauczania. Edyta nie wie, czy ten protest będzie skuteczny, ale – jak wskazuje - "zwróci uwagę władz kraju na istniejący problem, zwróci uwagę społeczności międzynarodowej, a przede wszystkim Polski".
- Przyjechałem z Polski, żeby wyrazić solidarność w imieniu parlamentarzystów polskich z Polakami, którzy pracują i mieszkają na Litwie od wielu pokoleń - powiedział wicemarszałek Marek Kuchciński w rozmowie z dziennikarzami, wyrażając zaniepokojenie problemami oświaty polskiej na Litwie. Wicemarszałek poinformował, że w przyszłym tygodniu polski Sejm "wystosuje specjalną uchwałę skierowaną do władz litewskich w obronie nauki języka polskiego na Litwie".
- Będziemy apelowali o uznanie standardów europejskich w tej sprawie – powiedział Kuchciński, wskazując, że przygotowywaną "uchwałę popierają wszystkie frakcje w polskim Sejmie".
Nie wszystkie szkoły z polskim językiem nauczania na Litwie dołączyły do strajku. W rozmowie z polską rozgłośnią w Wilnie Radio Znad Wilii dyrektor wileńskiego gimnazjum Jana Pawła II Adam Błaszkiewicz wyraził w środę opinie, że "czas na protesty wydaje się niezbyt odpowiedni". Zdaniem Błaszkiewicza, "takie akcje miały sens przed przyjęciem ustawy o oświacie i tuż po jej przyjęciu". Żeby "wspominać dzisiaj w 2015 roku to, co było w 2011, jest trochę za późno"- mówi.
Dyrektor gimnazjum zarzucił polskim politykom na Litwie i politykom litewskim, że walcząc "załatwiają swoje interesy, a nie zastanawiają się, jak to rzutuje na społeczności szkolne".
Premier Litwy Algirdas Butkeviczius wyraził opinię, że protest jest inspirowany "przez niektórych polityków Akcji Wyborczej Polaków na Litwie" i określił go mianem "politykierstwa".
Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius uważa natomiast, że ci, którzy oskarżają Litwę o dyskryminację litewskich Polaków w dziedzinie oświaty "dopuszczają się pomówień" Minister przypomina, że poza granicami Polski mieszka 20 mln Polaków, a na Litwie mieszka 200 tys. i że za granicą działa kilkaset szkół z polskim językiem nauczania, z czego 90 proc. - na Litwie. - Sadzę, że ten wskaźnik nie jest zły - powiedział w wywiadzie dla litewskiej rozgłośni Żiniu Radijas Linkeviczius. Dodał, że "można dążyć do doskonałości, ale mówienie o rzekomej dyskryminacji, jest oszczerstwem wobec Litwy i jest to nieodpowiedzialne".
Ministerstwo Oświaty i Nauki Litwy wydało we środę komunikat, w którym zaapelowało do kierownictwa Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, by "zamiast politykowania i nawoływania do strajku zachęcało uczniów szkół mniejszości narodowych do nauki, gdyż dobre wykształcenie zapewnia udaną przyszłość".
Polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało w środę, że minister Joanna Kluzik-Rostkowska przygotowuje list do swojego odpowiednika w rządzie litewskim w obronie polskich szkół na Litwie. W komunikacie polskiego resortu edukacji zaznaczono, że Kluzik-Rostkowska skontaktowała się w środę rano telefonicznie z przedstawicielami polskiej mniejszości na Litwie. Rozmówcy minister - Edyta Zubel, dyrektorka Wileńskiej Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela i Renata Cytacka z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie - poinformowały ją o sytuacji polskich szkół i przyczynach dla których podejmują akcję strajkową.
Środowy strajk jest kolejnym, jaki ogłosiły szkoły polskie na Litwie. Pierwszy odbył się 2 września w 2011 roku, a 1 czerwca br. przeprowadzono strajk ostrzegawczy. Tym razem zapowiedziano starajk bezterminowy, aż osiągnie się porozumienie w sprawie zgłaszanych żądań.
Na Litwie istnieje około 90 szkół, w których nauczanie odbywa się w języku polskim. Naukę w języku polskim pobiera około 12 tys. uczniów. Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowią 6,6 proc. mieszkańców.
...
Prawidlowo. Bez Boga nic sie nie uda.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:08, 02 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejna inicjatywa w sprawie pisowni nazwisk polskich na Litwie
Na Litwie będą zbierane podpisy pod projektem ustawy, zezwalającej na zapis nielitewskiego nazwiska, w tym polskiego, w formie oryginalnej na dalszych stronach paszportu, bądź odwrocie karty tożsamości. Na taką propozycję nie godzą się litewscy Polacy.
Główna Komisja Wyborcza (GKW) zarejestrowała grupę obywateli, która wystąpiła z inicjatywą zbierania podpisów. W piątek GKW przekaże karty do zbierania podpisów.
Jeżeli do 4 listopada zebranych zostanie 50 tys. podpisów obywateli popierających inicjatywę, zgłoszony projekt będzie rozpatrywany przez Sejm.
Obecnie prawo litewskie przewiduje, że imiona i nazwiska są pisane w wersji litewskiej.
W Sejmie są dwa alternatywne projekty ustaw o pisowni nazwisk. Jeden jest zgłoszony przez współrządzących socjaldemokratów, drugi przez konserwatystów. Oba projekty zostały przyjęte w pierwszym czytaniu.
Socjaldemokraci proponują zalegalizowanie pisowni nielitewskich nazwisk pisanych alfabetem łacińskim w wersji oryginalnej. Konserwatyści zgłosili projekt ustawy dopuszczający zapis nielitewskich, w tym polskich, nazwisk w wersji oryginalnej, ale tylko na dalszych stronach paszportu. Na pierwszej pozostałoby nazwisko zapisane w wersji litewskiej.
Jeden z inicjatorów zbierania podpisów, zanany z antypolskich wystąpień Gintaras Songaila, przyznał, że liczy na to, iż „zebrane podpisy wpłyną na podjęcie decyzji przez parlamentarzystów”.
Zdaniem litewskiego prawnika i publicysty Aleksandra Radczenki inicjatywa zbierania podpisów jest zła, gdyż „nie rozwiązuje problemu oryginalnej pisowni nazwisk”.
- Na takie rozwiązanie mogą się zgodzić najwyżej ci, którym na oryginalnej pisowni imion i nazwisk nie zależy - napisał Radczenko na swoim blogu „Inna Wileńszczyzna jest możliwa”. Przypomniał, że zapis oryginalnego nazwiska na dalszych stronach paszportu stosuje od kilku lat Łotwa i uznał, że to się nie sprawdziło. - Osoba mająca dwa różne nazwiska na różnych stronach paszportu za granicą często musi się tłumaczyć z tego, jakie znaczenie ma każde z nich, przedstawiać dodatkowe dokumenty z odpowiednich instytucji swego kraju, które taki dokument tożsamości wydały - napisał Radczenko.
Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest jednym z najbardziej drażliwych tematów w stosunkach polsko-litewskich.
...
A WIECIE ZE ORYGINALNA PISOWNIA LITEWSKA NIE ROZNI SIE OD POLSKIEJ! TAK PRZECIEZ BYLISMY TYM SAMYM KRAJEM!
NACJONALISCI DOPIERO POD KONIEC XIX WIEKU NA ZLOSC POLAKOM WPROWADZILI PISOWNIE... ZGADNIJCIE JAKA? CZESKA ! TAK!
CO LITWA MA DO CZECH?
Nacjonalizm to naprawde idiotyzm! A na Litwie to juz skrajny kretynizm! Ta pisownia wcale nie jest litewska tylko czeska. š to sz č to cz itp. I taka jest litewska. Przy czy tu jeszcze chodzi o koncowki. Czyli zamiast Mickiewicz Mickiewičius itp. Obled.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:37, 05 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"Sueddeutsche Zeitung": V4 w Pradze - spotkanie "czwórki bez litości"
Przywódcy krajów Grupy Wyszehradzkiej - PAP
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" nazywa uczestników spotkania szefów rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej - Polski, Czech, Słowacji i Węgier "czwórką bez litości". Autor komentarza krytykuje kraje środkowoeuropejskie za sprzeciw wobec kwot uchodźców.
Wynik spotkania był znany zanim jeszcze kryzysowa narada w Pradze rozpoczęła się: "ani kroku w tył w polityce wobec uchodźców, odmowa przyjęcia tysięcy nowych imigrantów, sprzeciw wobec kwot ustalonych przez UE" - czytamy w opublikowanym materiale.
REKLAMA
Autor komentarza Florian Hassel poświęcił najwięcej uwagi Polsce - jak podkreśla największemu krajowi Grupy Wyszehradzkiej. Podobnie jak Czechy, Słowacji i Węgry także Polska potwierdziła podczas spotkania w Pradze, że sprzeciwia się ustaleniu wiążących kwot przyjmowanych uchodźców - pisze niemiecki dziennikarz.
Hassel przytacza wypowiedź rzeczniczki PiS, Elżbiety Witek, że uchodźcy są "problemem Europy, a nie problemem Polski" i że tą sprawą powinny się zająć większe kraje, a przede wszystkim Niemcy. Dziennikarz nazywa PiS partią "prawicowo-nacjonalistyczną" i zaznacza, że to ugrupowanie jest faworytem w wyborach do parlamentu, które odbędą się pod koniec października.
Przedstawiając stanowisko premier Ewy Kopacz Hassel zauważa, że Warszawa sygnalizuje gotowość do rozmów o przyjęcia dalszych uchodźców "tylko na zasadzie dobrowolności". "SZ" przypomina, że dotychczas Polska zobowiązała się "na koszt UE" przyjąć 2000 uchodźców w ciągu dwóch lat. Dodatkowo do Polski na zaproszenie grupy obywateli przyjechało 200 syryjskich chrześcijan.
Jak pisze Hassel, Polska jest krajem "generalnie mało przyjaznym wobec obcych", a Arabowie nie mają nad Wisłą "zbyt dobrej opinii". Chociaż trudno znaleźć Polaka, który spotkał osobiście Araba, to aż 55 proc. mieszkańców Polaki uważa ich za zagrożenie dla bezpieczeństwa - dziwi się autor, wskazując na wyniki instytutu Ipsos.
Dziennikarz "SZ" wskazuje na tytuł wywiadu z szefem ABW gen. Dariuszem Łuczakiem - "Terroryści są już w Polsce", który ukazał się w "Rzeczpospolitej", i sugeruje, że w ten "subtelny" sposób uprawia się propagandę przeciwko przyjmowaniu azylantów.
Premierzy czterech krajów Grupy Wyszehradzkiej podkreślili w oświadczeniu wydanym po spotkaniu w Pradze, że wszelkie propozycje zmierzające do "wprowadzenia obligatoryjnych i stałych kwot dla środków solidarnościowych" byłyby nie do przyjęcia. Premierzy uznali, że należy zachować "dobrowolną naturę środków solidarnościowych UE".
"Sueddeutsche Zeitung" jest największym niemiecki dziennikiem opiniotwórczym.
...
ZNOWU ATAK ZACHODNICH BYDLAKOW NA POLSKE! CO ZA GNOJE!
Polska ani nie kolonizowala tych krajow ani nie jest bogata. A PRZEDE WSZYSTKIM ONI NIE CHCA DO POLSKI! MAMY ICH W KAJDANY ZAKUC? POLSKA JEST TYLKO KRAJEM TRANZYTOWYM!
BESTIE ODPOWIEDZA ZA UZBROJENIE PUTINA! SETKI TYSIECY LUDZI JUZ ZAMORDOWAL ZA WASZA KASE! ZWYRODNIALCY! I NADAL MORDUJE!!!! ZA WSZYSTKO ODPOWIECIE!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:26, 06 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Litwa: program o Wileńszczyźnie w publicznej TV
"Misja: Wileńszczyzna" - tak nazywa się nowy program litewskiej telewizji publicznej LRT, którego emisja ruszyła w niedzielę. Jego celem jest pokazanie regionu zamieszkiwanego w większości przez litewskich Polaków i obalenie stereotypów na ich temat.
- Wiedza o Wileńszczyźnie jest w kraju znikoma. W litewskiej przestrzeni publicznej brakuje informacji o Wileńszczyźnie, o ludziach, którzy tu mieszkają - powiedział pomysłodawca i producent programu Andrius Tapinas.
REKLAMA
Zauważył on, że informacje o Wileńszczyźnie, które pojawiają się w litewskich stacjach telewizyjnych, programach radiowych czy na portalach internetowych, "zazwyczaj mają zabarwienie polityczne". Mieszkający tam Polacy są pokazywani głównie w kontekście walki o oświatę i pisownię nazwisk czy dwujęzycznych napisów, co - zdaniem Tapinasa, który mieszka w rejonie wileńskim - nie odzwierciedla rzeczywistego obrazu tego regionu.
- Naszym zadaniem jest uzupełnienie istniejącej luki informacyjnej nie tylko wśród społeczności litewskiej, ale też wśród przedstawicieli władz kraju - mówi Tapinas.
Autorzy półgodzinnego programu podkreślają, że będzie to program społeczny, a nie polityczny: prezentujący życie regionu, jego mieszkańców – nie tylko Polaków, ale też Litwinów, Rosjan i Tatarów - a także problemy, z jakimi się borykają.
Prowadzącą program jest Katarzyna Zvonkuviene, Polka z Wileńszczyzny, znana litewska piosenkarka i przedstawicielka litewskiego show-businessu.
- Społeczność polska na Litwie jest społecznością raczej zamkniętą - mówi Zvonkuviene (z domu Niemyćko). - Na przykładzie własnym, a także innych Polaków chcę pokazać, że we współczesnej Litwie możemy się realizować. Chcę pokazać litewskiemu odbiorcy, jak wiele łączy Litwinów i Polaków - dodaje piosenkarka.
Program "Misja: Wileńszczyzna" składa się z trzech części: rozmowy na aktualny temat, wycieczki po Wileńszczyźnie oraz prezentacji poszczególnych osób – mieszkańców regionu.
...
Zobaczymy czy cos pomoze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:01, 07 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Stwierdzono nieprawidłowości w co trzeciej partii żywności z Czech
- Shutterstock
W III kwartale br. laboratoria Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych sprawdziły jakość handlową produktów importowanych z innych krajów m.in. przebadano żywność pochodząca z Czech, w 1/3 partii stwierdzono nieprawidłowości - poinformowała Inspekcja.
Czesi są jednym z największych odbiorców polskiej żywności. Jednak mimo, że chętnie kupują produkty spożywcze i rolne, to często zarzucają iż są one złej jakości.
REKLAMA
Negatywna opinia o polskiej żywności spowodowana została w 2012 r. m.in. przez tzw. aferę solną, gdzie zamiast soli spożywczej do produkcji artykułów spożywczych dodawano sól techniczną. Później Czesi m.in. poinformowały o odkryciu zakazanego antybiotyku w polskiej koninie czy o tym, że końskie mięso w wołowo-wieprzowych klopsikach i w hamburgerach wyprodukowanych w Polsce. Według polskiej strony czeskie ataki na polską żywność mają być formą ochrony własnego rynku.
Jak poinformowała rzeczniczka IJHARS Izabela Zdrojewska, przebadano próbki m.in. z 14 partii produktów pochodzących z Czech. Kontrola parametrów fizykochemicznych wykazała nieprawidłowości w 5 z nich (35,7 proc.).
W 3 produktach wykazano obecność niedeklarowanego w oznakowaniu składnika: karagenu w szynce praskiej, który poprzez wiązanie wody w produkcie zwiększa jej masę; benzoesanu sodu (substancji konserwującej) w bio jogurcie naturalnym, którego nie umieszczono w wykazie składników na etykiecie; surowca drobiowego w pasztecie wieprzowym, co wprowadza konsumenta w błąd co do rodzaju produktu.
W 2 produktach na etykiecie zamieszczono informacje sprzeczne z wynikami badań laboratoryjnych. Chodzi o zaniżoną zawartość truskawek w musli bezglutenowym z truskawkami i migdałami oraz zawyżoną zawartość ekstraktu brzeczki w piwie ciemny porter, co wpływa na jego smak i zapach.
Kontrola znakowania wykazała, że najwięcej nieprawidłowości dotyczy nazwy produktu: grubo mielony pasztet z kawałkami wątróbki od mistrza rzeźnika - brak informacji o rodzaju zastosowanego mięsa (tj. wieprzowe); ciemny porter 24 proc. ekstrakt PRIMATOR - brak na etykiecie nazwy zwyczajowej „piwo”, co uniemożliwia konsumentowi podjęcie właściwej decyzji podczas zakupów; pasztet wieprzowy z żurawiną - podanie w nazwie żurawiny, której nie użyto do produkcji.
W przypadku 2 badanych artykułów producenci nie wywiązali się z obowiązku podawania informacji w języku polskim, co utrudnia polskiemu konsumentowi odczytanie informacji o produkcie.
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami kontrole produktów sprowadzanych z zagranicy będą wzmożone, jednak będą kontynuowane i będą się odbywały "zgodnie ze wszystkimi przepisami unijnymi i krajowymi” - zapewnił Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczych Stanisław Kowalczyk.
Sprawa jakości polskiej żywności wysyłanej do Czech nadal wzbudza wiele emocji. Poruszono tę kwestię m.in. pod koniec sierpnia br. na spotkaniu ministrów rolnictwa państw Grupy Wyszehradzkiej poszerzonej o Bułgarię, Rumunię, Słowenię i Austrię, które odbyło się w Czeskich Budziejowicach.
Ministrowie omówili tam "najpoważniejsze i najczęściej występujące oszustwa, metody walki z nadużyciami, sposoby poprawy współpracy transgranicznej między organami kontrolnymi" - poinformował resort rolnictwa.
Mówiono o potrzebie przyjęcia odpowiednich regulacji prawnych na poziomie UE, wprowadzających definicje oszustwa i katalogu niedozwolonych praktyk. Chodzi także o dokończenie prac nad budową systemu IT na poziomie UE (system AAC – Administrative Assistance and Cooperation) mającego za zadanie ułatwienie wymiany informacji pomiędzy organami kontrolnymi państw członkowskich.
Czeskie media co jakiś czas donoszą o złej jakości naszej żywności, potwierdzają to w swoich opiniach czeskie organizacje żywnościowe. Miroslav Koberna, szef Izby Producentów Żywności RCz niedawno stwierdził, że Polski system kontroli jest kiepski. Sieci zamawiają w Polsce żywność słabej jakości, przeznaczoną specjalnie na czeski rynek. Polska ma produkty wysokiej jakości, ale trafiają one do Niemiec, a jeśli trafiają do Czech - są drogie.
...
A tak pyskowali na polska zywnosc!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:16, 10 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"Süddeutsche Zeitung" komentuje niechętne nastroje polskich biskupów wobec uchodźców
"Süddeutsche Zeitung" komentuje niechętne nastroje polskich biskupów wobec uchodźców - Thinkstock
"Süddeutsche Zeitung" komentuje niechętne nastroje polskich biskupów wobec uchodźców. Polski publicysta Adam Krzemiński mówi w ndr.de o braku przygotowania Polski na przyjęcie imigrantów: "Polska to kraj emigrantów".
Abp Stanisław Gądecki "uprzedził swego szefa", zauważa "Süddeutsche Zeitung" (SZ) w artykule zatytułowanym "Strach i kalkulacja". Jeszcze zanim papież Franciszek wystąpił z apelem o otwarcie parafii i wspólnot zakonnych, klasztorów i sanktuariów oraz przyjęcie co najmniej jednej rodziny uchodźców, przewodniczący Episkopatu abp Gądecki "przemówił do sumień ok. 33 mln katolików". Wezwał ich do "otwarcia parafii dla tych, którzy są prześladowani" - pisze monachijska gazeta i przytacza przykład szybkiej reakcji parafii św. Floriana w Wielkopolsce, która zebrała pieniądze na zakwaterowanie imigrantów.
REKLAMA
Jak zaznacza niemiecka gazeta, "ta gotowość pomocy to tylko ułamek prawdy". W tym rozgrywającym się "dramacie uchodźców", przed inicjatywą papieża polscy biskupi "wyróżniali się głównie milczeniem". Nie tylko oni, zauważa gazeta i wskazuje także palcem na rząd, a szczególnie na "pchającą się do władzy" opozycyjną partię Prawo i Sprawiedliwość "szczególnie bliskiego partnera Kościoła katolickiego i wroga przyjęcia dużej liczby uchodźców, a na pewno unijnym kwotom".
Zobacz post na facebooku
Gazeta informuje też, że przeciwny temu jest prezydent RP Andrzej Duda, kandydat PiS. Kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło preferuje sprowadzanie Polaków z zagranicy. Ten wątek, napisała monachijska gazeta, jest od wielu lat "troskliwie podtrzymywany", ponieważ Polacy żyjący za granicą rzeczywiście prawie w ogóle nie wracają do kraju. "Süddeutsche Zeitung“ zaznacza, że postawa przeciwna przyjmowaniu imigrantów w Polsce ma kilka powodów. PiS dąży do przejęcia władzy, a szefowa obecnego rządu z tego powodu podejmuje jak najmniej działań. "I także Kościół katolicki, którego znaczna część ma nadzieję na odzyskanie większych wpływów w państwie, rzeczywiście nie okazuje zainteresowania przyjęciem wielu imigrantów", zauważa "SZ".
Gazeta zaznacza przy tym, że polscy biskupi nie posuwają się aż tak daleko, jak węgierski biskup Laszlo Kiss-Rigo, który otwarcie krytykuje papieża i mówi o inwazji muzułmanów. W Polsce zamiast tego duchowni tacy jak wiceprzewodniczący Episkopatu bp Tadeusz Pieronek od miesięcy ostrzegają przed przemyconymi terrorystami Państwa Islamskiego i chcą przyjmowania tylko syryjskich chrześcijan, informuje gazeta.
"Die Welt" przytacza w artykule poświęconym wystąpieniu kanclerz Angeli Merkel w Bundestagu na temat postępowania Niemiec wobec imigrantów słowa z wystąpienia Georga Gysiego. Lider partii Die Linke skrytykował politykę imigracyjną obecnego rządu i rządów poprzednich a przy okazji polską odmowę przyjmowania muzułmańskich imigrantów. "Dojdzie jeszcze do tego, wołał Gysi, że będzie on wyjaśniał bardzo katolickiej Polsce, jak należy rozumieć kazanie na górze Jezusa Chrystusa".
W serwisie internetowych rozgłośni ndr.de Adam Krzemiński zabiegał dzisiaj o zrozumienie dla Polski, wskazując, że "Polska potrzebuje czasu na otwarcie, tym bardziej że nie jest krajem napływowym, tylko krajem emigrantów". Publicysta tygodnika "Polityka" zaznaczył, że "nie można nieprzygotowanego społeczeństwa pochopnie zmuszać do zrobienia czegoś, w czym nie jest w ogóle wprawione". Krzemiński przypomniał, że społeczeństwo niemieckie jest przygotowane na przyjęcie uchodźców, gdyż przez Niemcy przetoczyły się już fale imigracji. Niemcy też przez lata prowadzili debatę na temat społeczeństwa wielokulturowego.
Apel przewodniczącego Episkopatu do parafii i planowane przyjęcie przez Polskę tysiąca do dwóch tysięcy imigrantów publicysta nazwał "projektem pilotażowym - w cudzysłowie - na otwarcie społeczeństwa".
...
Znow obledny belkot antypolski... I TO NIEMCY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:50, 11 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Sejm: wszystkie kluby za projektem uchwały ws. edukacji polskiej na Litwie
Litwa - istock
Wszystkie kluby poparły w dzisiejszej debacie projekt uchwały Sejmu, w którym izba wyraża zaniepokojenie ograniczaniem dostępu do edukacji w języku polskim Polakom mieszkającym na Litwie.
W projektowanej uchwale Sejm zwraca się do władz litewskich o "podjęcie działań na rzecz zapewnienia polskiej mniejszości narodowej warunków odpowiednich do prawidłowego rozwoju edukacji w języku polskim, zgodnych z powszechnie przyjętymi standardami europejskimi".
REKLAMA
- Chcemy budować wzajemne relacje w oparciu o wzajemne poszanowanie praw i tożsamości obywateli obu państw - zaznaczono.
Projekt uchwały złożyli w czerwcu posłowie PiS, a jej treść zatwierdziły na początku sierpnia sejmowe komisje: łączności z Polakami za granicą oraz spraw zagranicznych.
- Projekt ten został przyjęty przez obie te komisje w niezwykle zgodnej atmosferze - zaznaczył podczas debaty sprawozdawca projektu Jan Dziedziczak (PiS). - Nie może być tak XXI w., że mniejszość polska jest tak traktowana przez kraj, który traktujemy jako sojusznika, z pełnym zaangażowaniem bronimy, strzeżemy (...). Polacy na Litwie są poddani różnym niezrozumiałym dla nas procesom - powiedział.
W projekcie zwrócono uwagę, że w ostatnich miesiącach miały miejsce protesty w polskich szkołach na Litwie.
- To kolejny dramatyczny przejaw determinacji mniejszości polskiej dążącej do zachowania tożsamości, języka i kultury - podkreślono.
Zaznaczono, że Polska i Litwa mają wspólną, wielowiekową historię.
- Obliguje nas ona do wzajemnego poszanowania w sferze politycznej, społecznej i kulturalnej. Oba państwa są dzisiaj członkami Rady Europy, UE i NATO - organizacji stojących na straży integralności państwowej i praw mniejszości narodowych, takich jak: etniczna tożsamość, język, kultura i oświata - napisano.
Przypomniano, że Polacy na Litwie mieszkają od wieków.
- W XIX i XX w. doświadczali bolesnych konsekwencji dwóch powstań narodowych, tragedii dwóch wojen światowych, czystek etnicznych, wywózek oraz przesiedleń. Przetrwali to wszystko i zachowali swoją tożsamość. Tym bardziej mają prawo do rozwijania własnej narodowej kultury i swojego języka, podobnie jak Litwini w Polsce - podkreślono.
- Ważną częścią tej kultury jest edukacja. Zachowanie statusu polskich szkół średnich, odpowiadającego lokalnym społecznościom stanowi warunek, aby język polski, polska kultura przetrwały na tej ziemi, gdzie istniały od wieków. Polacy mieszkający na Litwie stanowią integralną część państwa litewskiego, są jego lojalnymi obywatelami. Język polski i polska kultura stanowią niezaprzeczalnie bogactwo Republiki Litewskiej - czytamy w projekcie uchwały Sejmu.
Domicela Kopaczewska (PO) przypomniała, że 60 tys. Polaków na Litwie podpisało protest przeciwko zmianom wprowadzonym w polskich szkołach na Litwie.
- Przede wszystkim chodzi o ujednolicenie przez rząd litewski egzaminu z języka litewskiego, co w konsekwencji oznacza, że uczniowie ze szkół dla mniejszości polskiej będą musieli nadrobić setki godzin nauki. W związku z tym ich możliwości studiowania na powszechnych szkołach wyższych litewskich są znikome" - powiedziała.
- To jest przykre (...). Polska i Litwa są naturalnymi partnerami. Mówimy często, że jesteśmy partnerami strategicznymi, a mimo to sytuacja mniejszości polskiej na Litwie, a w szczególności oświaty polskiej na Litwie, jest taka, że nie możemy obok niej przejść obojętnie - powiedział Michał Dworczyk (PiS).
- Wyrażamy dezaprobatę wobec tego, co się dzieje na Litwie - podkreślił Franciszek Stefaniuk (PSL).
Wiceminister spraw zagranicznych Henryka Mościcka-Dendys zaznaczyła, że lista tematów otwartych w stosunkach polsko-litewskich jest niezmienna od 1994 r. i w żadnym momencie, żaden z polskich rządów nie uzyskał w ostatnich latach zasadniczego przełomu.
Jak mówiła, edukacja jest priorytetem dla polskiego MSZ.
- Nieustannie prowadzimy w tych sprawach dialog ze stroną litewską - powiedziała. Przypomniała, że w czerwcu br. w efekcie rozmowy premierów Ewy Kopacz i Algirdasa Butkeviciusa udało się uzyskać zapewnienie, że kwestie dot. akredytacji polskich szkół na Litwie zostały odroczone w czasie o dwa lata.
Wiceminister zaznaczyła, że regulacje prawne dot. edukacji na Litwie są wyłącznie w gestii tego państwa.
- Nie można uregulować ich, próbując ze strony polskiej narzucić jakieś rozwiązania - powiedziała. - Usiłujemy wokół tych spraw budować atmosferę zaufania i raczej mediować niż zaostrzać konflikt - dodała.
Na Litwie działa ok. 90 szkół, w których nauczanie odbywa się w języku polskim. W szkołach tych jest ok. 12 tys. uczniów. Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowią 6,6 proc. mieszkańców.
1 września br. ponad 500 uczniów szkół polskich na Litwie nie poszło do szkół, lecz wzięło udział w mszy świętej odprawionej w Wilnie przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej. Początkowo zapowiadano bezterminowy strajk, który jednak przekształcono w pogotowie strajkowe.
Protestujący – uczniowie i ich rodzice - żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju. Sprzeciwiają się ujednoliceniu egzaminu z języka litewskiego w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych. Chcą przywrócenia obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego (polskiego) na listę egzaminów maturalnych oraz zwiększenia finansowania szkół mniejszości narodowych.
Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska wystosowała pismo do litewskiej minister oświaty i nauki Audrone Pitreniene o ponowne rozpatrzenie postulatów protestujących. Na prośbę strony polskiej dziś w Wilnie odbyło się spotkanie wiceministrów edukacji Polski Ewa Dudek i Litwy Genoveity Krasauskiene.
Jak poinformowało MEN, Dudek zaproponowała wznowienie prac grupy roboczej złożonej z przedstawicieli mniejszości narodowych, która powstała przy litewskim Ministerstwie Oświaty i Nauki w 2011 r. Grupa ta miała monitorować sytuację szkół mniejszości narodowych. Według polskiego resortu edukacji, na spotkaniu ustalono wznowienie prac polsko-litewskiego zespołu ekspertów edukacyjnych ds. oświaty mniejszości narodowych. Zgodnie z deklaracją litewskiej wiceminister prace obu grup mają rozpocząć się jeszcze w tym roku.
...
Oczywista sprawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:04, 12 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Niemcy: były szef PE apeluje do Polaków o solidarność wobec uchodźców
Hans-Gert Poettering - AFP
Były szef Parlamentu Europejskiego, niemiecki polityk Hans-Gert Poettering zaapelował w sobotę do Polaków o okazanie solidarności uchodźcom napływającym do Europy z Bliskiego Wschodu i Afryki.
- Polska otrzymała duże wsparcie od Unii Europejskiej i od Niemiec. Oczekuję od naszych polskich przyjaciół, że taką samą solidarność okażą uchodźcom - powiedział Poettering w wywiadzie dla agencji dpa.
REKLAMA
Jak zaznaczył, poważne problemy, takie jak napływ imigrantów, powinny obchodzić wszystkich partnerów w UE, "a więc także Polaków i Bałtów". - Jeżeli zrezygnujemy z zasady solidarności, to każdy kraj pozostanie w końcu sam ze swoimi problemami - ostrzegł polityk niemieckiej CDU.
Obecna fala migracji jest według niego dla UE największym wyzwaniem w jej całej historii. - Gdyby powstało wrażenie, że (naszą) odpowiedzią są drut kolczasty, gaz łzawiący i psy, to UE wystawiłaby sobie złe świadectwo - powiedział Poettering.
Niemiecki polityk był przez 35 lat europosłem. Obecnie kieruje zbliżoną do CDU Fundacją Konrada Adenauera.
Faymann w "Spieglu" domaga się kar dla przeciwników kwot imigrantów
Z kolei kanclerz Austrii Werner Faymann powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel", że należy zastanowić się nad sankcjami dla krajów UE sprzeciwiających się obowiązkowym kwotom imigrantów. Zaproponował, aby opornym obniżać unijne fundusze strukturalne. Ostro skrytykował także politykę premiera Węgier Viktora Orbana, porównując ją do Holokaustu.
- Przeciwnicy kwot nie powinni się czuć zbyt pewnie. Jeżeli odrzucą rozwiązania kompromisowe, to powinniśmy próbować przeforsować kwoty (w głosowaniu) za pomocą większości kwalifikowanej. A równocześnie powinniśmy się zastanowić nad sankcjami, obniżając na przykład środki z funduszy strukturalnych, z których korzystają przede wszystkim kraje wschodnioeuropejskie - powiedział Faymann w wywiadzie, który ukazał się w najnowszym wydaniu "Spiegla".
Jak zaznaczył, w UE "wszystko ze wszystkim jest powiązane". W przypadku funduszy strukturalnych chodzi - jak podkreślił - o "nierówność socjalną", a w przypadku kryzysu imigracyjnego o "nierówność humanitarną".
Kanclerz Austrii przypomniał, że w UE istnieją już kary dla krajów z nadmiernym deficytem budżetowym. - Aby poradzić sobie z falą uchodźców, potrzebne są kary dla państw naruszających solidarność - wyjaśnił austriacki socjaldemokrata.
Faymann zaznaczył, że on sam już dwa lata temu domagał się wprowadzenia w UE kwot dla uchodźców. - Wtedy wszyscy byli przeciwni, nawet Niemcy - powiedział.
Kanclerz Austrii skrytykował stanowisko reprezentowane przez niektóre kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, zgodnie z którym napływ większej ilości muzułmanów byłby dla nich zbyt dużym obciążeniem. - Uzależnianie stosowania praw człowieka od religii jest nie do zaakceptowania - powiedział Faymann "Spieglowi".
Austriacki socjaldemokrata zarzucił też premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi świadome stosowanie "polityki odstraszania" wobec imigrantów. - Wsadzanie uchodźców do pociągów w nadziei, że pojadą sobie gdzie indziej, przypomina najczarniejsze czasy na naszym kontynencie - powiedział Faymann.
Redakcja "Spiegla" uznała słowa austriackiego polityka wobec partnera z UE za "nadzwyczaj mocne". Komentując w wydaniu internetowym tę wypowiedź, "Spiegel" przypomina, że w czasie II wojny światowej Węgrzy odegrali niechlubną rolę podczas zorganizowanego przez Niemców Holokaustu, pomagając w transportowaniu setek tysięcy węgierskich Żydów do Auschwitz.
Kanclerz Austrii skrytykował stanowisko reprezentowane przez niektóre kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, zgodnie z którym napływ większej ilości muzułmanów byłby dla nich zbyt dużym obciążeniem. - Uzależnianie stosowania praw człowieka od religii jest nie do zaakceptowania - powiedział Faymann "Spieglowi".
Państwa Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polska, Węgry, Czechy i Słowacja, odrzuciły w piątek po raz kolejny obowiązkowe kwoty imigrantów.
...
KOLEJNE BARANY! BEDZIEMY WAM PRZESYLAC DWA RAZY DZIENNIE WYRAZY SOLIDARNOSCI! IMBECYLE!
NIKT NIE BEDZIE ZMUSZANY SILA DO OSIEDLENIA W POLSCE! TO SA WASZE NAZISTOWSKIE METODY! W POLSCE OD WIEKOW OSIEDLAL SIE KTO CHCIAL GDYZ BYLISMY PANSTWEM BEZ STOSOW I TWORCAMI TOLERANCJI! I TO SIE NIE ZMIENI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:52, 14 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"NYT" o powodach silnego oporu Europy Wschodniej wobec uchodźców
"NYT" o powodach silnego oporu Europy Wschodniej wobec uchodźców - PAP
Silny opór państw Europy Wschodniej wobec przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki odzwierciedla mieszankę skrajnie prawicowych ruchów, nacjonalizmu, rasizmu, uprzedzeń religijnych oraz argumentów ekonomicznych - pisze "New York Times".
W opublikowanej na pierwszej stronie korespondencji z Warszawy "NYT" przedstawia stanowiska takich państwa, jak Polska, Słowacja czy kraje bałtyckie, które "choć zostały poproszone o przyjęcie niewielkiej części uchodźców" masowo napływających do Niemiec i innych krajów zachodnich, "silnie się przed tym opierają".
REKLAMA
"Nowy prezydent Polski Andrzej Duda skarżył się na dyktat Unii Europejskiej w sprawie przyjęcia imigrantów napływających z Bliskiego Wschodu i Afryki, a słowacki premier Robert Fico powiedział, że jego kraj przyjmie tylko chrześcijańskich uchodźców, gdyż przyjmowanie muzułmanów w kraju, gdzie nie ma ani jednego meczetu, byłoby fałszywą solidarnością" - pisze "NYT".
Zdaniem gazety silny opór krajów Europy Wschodniej wobec przyjęcia uchodźców jest "główną przeszkodą wypracowania wspólnej europejskiej odpowiedzi na obecny kryzys uchodźców" i dodatkowo nadwyręża Unię Europejską osłabioną kryzysem euro oraz greckiego zadłużenia.
"Ich postawa - odzwierciedlająca mieszankę skrajnie prawicowych ruchów, nacjonalizmu, rasizmu, uprzedzeń religijnych, jak też argumentów ekonomicznych (...) - jest najnowszym dowodem na utrzymywanie się silnych politycznych i kulturowych podziałów między Wschodem a Zachodem" - uważa "NYT".
Nowojorski dziennik przypomina, że wstępując od 2004 roku do UE, byłe kraje bloku komunistycznego zostały zobowiązane do przyjęcia tzw. europejskich wartości, takich jak otwarte rynki, przejrzyste rządy, poszanowanie dla niezależnych mediów i kulturowej różnorodności oraz ochrona mniejszości i odrzucenie ksenofobii.
"Ale rzeczywistość jest taka, że byłe kraje komunistyczne okazały się powolne w przyjmowaniu i przestrzeganiu wielu z tych wartości. Oligarchowie, kumoterstwo, rozpowszechniona korupcja są częścią codziennego życia w wielu tych krajach; wolność prasy bywa ograniczana, podczas gdy nasilający się nacjonalizm i populistyczne ruchy polityczne podsycają antyimigracyjne napięcia" - pisze "NYT".
W swym artykule "NYT" cytuje między innymi Lecha Wałęsę, który postawę Polaków tłumaczy sytuacją gospodarczą kraju, która jest znacznie gorsza w porównaniu z Zachodem. Z kolei szef warszawskiego biura think tanku CEPA (Center for European Policy Analysis) Marcin Zaborowski wskazuje na "bardzo słabe tradycje" regionu Europy Wschodniej w przyjmowaniu uchodźców kulturowo odmiennych raz na "brak infrastruktury, pozwalającej na zajęcie się kulturową asymilacją" uchodźców.
Zdaniem dyrektora Human Right Watch (HRW), jednej z największych organizacji na świecie zajmującej się ochroną praw człowieka, Kennetha Rotha, reakcja ruchów prawicowych, które najbardziej burzą się przeciw napływowi uchodźców do Europy, ma podłoże rasowe i religijne. "Tu nie chodzi o miejsca pracy czy zdolności pomocy społecznej. Tak naprawdę chodzi o to, że są to muzułmanie" - powiedział Roth.
"NYT" zaznaczył, że w przeciwieństwie do zachodnich państw Europy, które mają długą historię przyjmowania imigrantów pochodzących z różnych kultur, byłe kraje komunistyczne są bardzo jednorodne, "na przykład Polska jest w 98 proc. biała i w 94 proc. katolicka". "A kraje, które są najmniej różnorodne, należą do tych najbardziej niechętnie nastawionych do uchodźców" - powiedział dyrektor ds. mediów w HRW Andrew Stroehlein.
...
KOLEJNY BEZCZELNY ATAK! ZACHOD NIE MOWI O PRZYJMOWANIU TYLKO SILOWYM ZATRZYMYWANIU W POLSCE! CHODZI O TO ZEBY POLACY WYLAPYWALNYCH MIGRANTOW UWIEZILI U SIEBIE!
Widzimy glupote NYT zamiast faktow komunistyczna propaganda i belkot ideologiczny . ZARZUTY ZE POLSKA JEST BIALA! RASIZM I TO HRW! I KATOLICKA! NIETOLERANCJA DLA KATOLIKOW!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:16, 14 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Reuters o marszu w Warszawie: doszło do ataku na ciemnoskórego przechodnia
W sobotnich protestach w Warszawie wzięło udział kilka tysięcy osób. Zgromadzeni protestowali przeciwko rządowemu planowi przyjęcia syryjskich oraz afrykańskich uchodźców. W okolicy zgromadziła się również dużo mniej liczna grupa, która wspiera przyjęcie uchodźców. W innych stolicach Europy odbyły się marsze poparcia dla uchodźców. Przeciwni uchodźcom demonstranci wykrzykiwali szereg obscenicznych antyeuropejskich haseł - donosi Reuters. Fotograf agencji był nawet świadkiem ataku na ciemnoskórego przechodnia. Na szczęście w porę interweniowały siły bezpieczeństwa.
...
To juz antypolskie szalenstwo! Wyszukuja nie wiadomo gdzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:18, 15 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Niemcy też byli uchodźcami - i to całkiem niedawno. W Polsce
Niemcy też byli uchodźcami - i to całkiem niedawno. W Polsce - Deutsche Welle
Polska jest krytykowana przez polityków starej Unii za twarde stanowisko wobec arabskich imigrantów. Jednak zaledwie 26 lat temu z NRD do RFN najłatwiej było dostać się przez…. warszawską Saską Kępę.
Latem 1989 mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy ze zdziwieniem przyglądali się kolejnym przybyszom z NRD zasilającym kolejkę przed konsulatem RFN na Dąbrowieckiej. Choć w Polsce stary system chylił się ku upadkowi, a od czerwca na czele rządu stał Tadeusz Mazowiecki pierwszy w bloku wschodnim niekomunistyczny premier, wielu Polakom NRD wciąż kojarzyła się ze względną zamożnością. Z kolei z punktu widzenia Niemców czekających pod płotem ambasady RFN, ucieczka do zachodnich Niemiec przez Polskę czy inne kraje bloku, w których odwilż trwała w najlepsze, to była okazja, która mogła się nie powtórzyć.
REKLAMA
Wspomnienia? Trabanty za bezcen
Od lata do końca października 1989 roku przewinęło ich się przez samą Saską Kępę ok. 6 tysięcy, a w całej nie-radzieckiej części bloku wschodniego - kilkadziesiąt tysięcy osób z NRD. Po warszawskiej Pradze krążą do dziś opowieści o Niemcach zostawiających na Walecznych czy Dąbrowieckiej swoje samochody i skaczących przez ogrodzenie konsulatu. Mieszkańcy wspominają, jak tanio można było wtedy odkupić od nich prywatne auta, którymi przyjechali do Warszawy, a których zabrać ze sobą nie mogli: - Trabanty szły za góra 500 marek, łady czy skody były nieco droższe - takie relacje przewijają się w opowieściach. Część aut Niemcy po prostu zostawiali - reporter "Gazety Wyborczej" naliczył ich raz w okolicy Dąbrowieckiej ok. 30.
Mieszkańcy Warszawy nieinteresujący się bezpośrednio Niemcami mają nieco mniej spektakularne wspomnienia. Był to czas, w którym w niemieckim konsulacie działo się tak wiele, że obecność uciekinierów z NRD nie była tym, co szczególnie zwracało uwagę. Obywatele NRD momentami niknęli na tle drugiej ogromnej kolejki przed ambasadą, w której stali Polacy przyjeżdżający do konsulatu z całego kraju starając się o wizy do RFN. Wokół niej wytworzył się wtedy cały mini-przemysł obsługujący ruch wizowy: staczy kolejkowych, przepychaczy, sprzedawców posiłków, załatwiających lokum…
- Biznes ten prowadziła grupa mieszkańców Saskiej Kępy, z nimi też związane są niektóre historie z niemieckimi samochodami: grupa, która zajmowała się wizami, przejęła kilka aut na numerach z NRD. Samochody te stały potem jakiś czas na Walecznych i zostały zabrane - wspomina w rozmowie z Deutsche Welle Jerzy Gumowski, warszawski fotoreporter mieszkający trzy ulice od dawnego niemieckiego konsulatu.
Jak podkreśla, Niemcy z NRD i Polacy aplikujący o wizy stali w dwóch oddzielnych kolejkach. Niemcy przepuszczani byli priorytetowo i widać było, że obsługa konsulatu stara się otoczyć ich jak najlepszą opieką.
Na pierwszy rzut oka Niemcy z NRD nie różnili się jednak od Polaków stojących po wizy. - Nie wyglądali na takich, którym Polacy musieli jakoś specjalnie pomagać: jedzenie i napoje dostarczała im ambasada. Na terenie ambasady mieli też swoje miejsca do spania, nie było tak, że musieli koczować, jak dzisiejsi uchodźcy, na ulicy czy skakać przez płot. Od ludzi z kolejki po wizy różnili się tym, że mieli ze sobą bagaże, ale nie były to takie bagaże, jakie mają uchodźcy z Syrii: plastikowe torby czy plecaki. Nie. Każdy z tych Niemców miał po walizce. Niektórzy mieli ze sobą dzieci, ale nie niemowlęta, nie było wózków, to były już większe, samodzielne dzieci - wspomina Gumowski.
Na Zachód pociągiem z Gdańskiego
Gumowski podkreśla też, że między przybyszami z NRD a warszawiakami czy Polakami z kolejki wizowej nie było napięć. Niemcy byli wpuszczani na teren konsulatu grupowo, otwierano dla nich wszystkie bramki.
- Pewnego wieczoru z racji wykonywanego zawodu pojechałem na Dworzec Gdański, skąd uchodźcy z NRD z dokumentami odjeżdżali już na Zachód. Robiłem im zdjęcia: najpierw z zewnątrz, potem w pociągu. Ci ludzie niczym się nie wyróżniali, wyglądali jak Polacy jadący na wakacje do Gdańska czy Sopotu. Młodzi i starzy, całe rodziny z dziećmi, zwyczajnie ubrani. Nie było z ich strony żadnych uwag do kogokolwiek czy do mnie, że robiłem im zdjęcia - podkreśla fotoreporter.
Choć Niemcy koczujący pod ambasadą nie wyglądali na potrzebujących pomocy, gdy napłynęło ich więcej, opieka dyplomatów z RFN okazała się niewystarczająca. Niektórzy spędzali w Warszawie wiele tygodni, bo pierwsze specjalne pociągi z uchodźcami do Berlina Zachodniego puszczono z Dworca Gdańskiego w październiku. Noclegi zapewniał im najpierw zachodnioniemiecki konsulat, a potem polskie władze - w hotelach i ośrodkach wypoczynkowych pod Warszawą, a nawet prywatne rodziny. Dla dzieci znaleziono miejsca w niemieckojęzycznej szkole.
Przychylność władz
Sam Gumowski zwraca uwagę szczególnie na względny spokój i przyjazny stosunek polskich władz do niemieckich uchodźców: - Nie było żadnej widocznej aktywności milicji. W ogóle był względny spokój, bo Saska Kępa to nie była dzielnica, w której widać było wiele patroli milicyjnych.
A właśnie zatrzymania przez służby i wydania w ręce Stasi najbardziej bali się uciekinierzy. Katarzyna Bratkowska, mieszkanka Saskiej Kępy, wspominała rok temu w rozmowie z "Gazetą Stołeczną", że raz natknęła się na młodego Niemca, który nie mógł trafić do konsulatu. Był przerażony, gdy odezwała się do niego po niemiecku i uspokoił się dopiero, gdy zrozumiał, że oferuje pomoc.
Skąd ta przyjazna postawa wobec Niemców ze strony polskiego rządu, w którym kilku ministrów, w tym szef MSW gen. Czesław Kiszczak to wysocy funkcjonariusze odchodzącego reżimu? W tym czasie zmiany w Polsce - po czerwcowych wyborach - trwały już w najlepsze. Gdy pierwsi uchodźcy pojawili się na terenie Polski, stanowczo bronił ich wywodzący się z opozycji minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, a poparł go premier Mazowiecki. Obaj zażądali od szefa MSW gwarancji, że polskie służby umożliwią Niemcom przejazd do konsulatu RFN, pobyt w kraju i że nie wydadzą ich Stasi. Gen. Kiszczak się na to zgodził.
Wyjazdy do Polski, Czech i na Węgier był dopiero początkiem exodusu obywateli NRD na Zachód. Do ich masowych wyjazdów doszło w listopadzie 1989, po upadku muru i otwarciu granic z Berlinem Zachodnim.
Dziś na miejscu dawnej ambasady RFN przy ul. Dąbrowieckiej w Warszawie wisi tablica z podziękowaniami dla Polaków, zwłaszcza mieszkańców Saskiej Kępy, za pomoc udzieloną niemieckim uciekinierom w 1989. Nie było to jedyne doświadczenie Polaków z uchodźcami po II wojnie. Pod koniec lat 40. Polska przyjęła kilkanaście tysięcy uchodźców z objętej wojną domową Grecji.
....
Niemcy sa podli to juz chyba wiecie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:05, 16 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"New York Times" krytykuje Europę środkowo-wschodnią za niechęć do przyjmowania uchodźców
15 września 2015, 22:18
Dziennik New York Times krytykuje Polskę i inne kraje Europy środkowo - wschodniej za niechęć do przyjmowania uchodźców. Amerykańska gazeta przypomina, że kraje naszego regionu bardzo skorzystały na przystąpieniu do Unii Europejskiej, a teraz nie chcą okazać solidarności.
Komentując fiasko szczytu Unii Europejskiej w sprawie uchodźców, New York Times zarzuca krajom Europy środkowo - wschodniej uciekanie od odpowiedzialności. Gazeta określa taką postawę mianem moralnie odrażającej.
W komentarzu zatytułowanym "Krótka pamięć Europy wschodniej" nowojorski dziennik przyznaje, że kraje, które sprzeciwiają się proponowanemu rozłożeniu ciężaru przyjęcia imigrantów są biedniejsze od krajów Zachodu i że nie miały wcześniej do czynienia z dużymi liczbami cudzoziemców. Według New York Timesa, nie zwalnia to jednak takich krajów jak Polska, Węgry, Czechy czy Słowacja z udziału w rozwiązaniu kryzysu, jaki dotknął całą Unię.
Nowojorski dziennik przypomina, że kraje Europy środkowo - wschodniej zostały z hojnością przyjęte przez Zachód, gdy przystępowały do Unii Europejskiej. - Byłoby tragedią, gdyby te same kraje przyczyniły się do osłabienia jedności, której Europa obecnie bardzo potrzebuje - konkluduje New York Times.
...
Znowu brudne Kundle szczekaja. Wspaniale USA przyjely 1500 Syryjczykow. POLSCE CHCA WCISNAC 11!000!!! LUDZI KTORZY NIE CHCA DO POLSKI! NIE DAJMY SIE OBLUDNYM WIEPRZOM OBRAZAC!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:39, 17 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"Sueddeutsche Zeitung": nie stosować kar wobec Polaków za opór wobec kwot
Uchodźcy szturmują granice UE - ISTVAN RUZSA HUNGARY / PAP
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wymienia strach przed obcymi oraz obawę przed utratą suwerenności wśród przyczyny sprzeciwu krajów środkowoeuropejskich wobec stałych kwot uchodźców; sugeruje, by nie stosować kar wobec Polski, Czech, Węgier i Słowacji.
We wschodniej części Europy proponowana przez Komisję Europejską "kwota" stała się symbolem Unii Europejskiej, która "posuwa się za daleko" w ograniczaniu suwerenności krajów członkowskich - czytamy w komentarzu opublikowanym w czwartek na łamach największej niemieckiej gazety opiniotwórczej.
REKLAMA
Autor komentarza Daniel Broessler zwraca uwagę, że zarówno Czesi, jak i Polacy, Słowacy i Węgrzy traktują kwestię obligatoryjnych kwot jak "problem zasadniczy", widząc w próbach wprowadzenia tego systemu "zamach na ich suwerenność". Mamy do czynienia z podwójnym lękiem - "lękiem przed obcym i przed Unią Europejką, która może przekształcić się w obce panowanie" - tłumaczy niemiecki dziennikarz.
Jego zdaniem na przykładzie sporu o kwoty widać, "jak zatrważająco głęboko sięga europejski problem, który ujawnił się podczas kryzysu migracyjnego".
Na Zachodzie panuje oburzenie z powodu toczącej się na Wschodzie dyskusji, w której "szefowie rządów posługują się językiem nieróżniącym się od aktywistów drezdeńskiej Pegidy". (Pegida - prawicowo-populistyczny ruch społeczny protestujący przeciwko napływowi muzułmanów do Niemiec - red.). Okazuje się - pisze Broessler - że "trucizna będąca następstwem dziesięcioleci dyktatury i izolacji działa dłużej, niż się obawialiśmy". Na Wschodzie panuje natomiast "przerażenie z powodu podzielonej suwerenności w krajach zjednoczonej Europy".
Broessler wymienia przykład Słowacji - kraju, który - chociaż nie należy do najzasobniejszych - musiał płacić za Grecję i ratunek euro, a teraz musi "nadstawiać głowę za otwarte ramiona niemieckiej kanclerz wyciągnięte w kierunku uchodźców".
UE będzie musiała nie tylko pogodzić różne interesy, lecz także znaleźć kompromis pomiędzy całkowicie odmiennymi sposobami patrzenia na rzeczywistość - pisze Broessler. Jak stwierdza, pomimo własnych doświadczeń migracyjnych z lat 1956 i 1968 ani Węgrzy, ani Czesi nie poczuwają się do odpowiedzialności za azyl dla uchodźców i do solidarności z Niemcami.
"Poczucia odpowiedzialności nie da się wymusić karami w rodzaju obcięcia unijnych funduszy, co w krótkim okresie i tak jest niemal niemożliwe" - pisze Broessler. Rządy w Europie Środkowej znajdujące się pod presją rodzimych populistów nie zgodzą się na żadne rozwiązania, który mogą doprowadzić do ich porażki.
Niemiecki dziennikarz przewiduje, że w tej sytuacji jedyne, co można osiągnąć, to "chwiejny kompromis". Podkreśla, że inne kraje UE nie zaakceptują polityki na zasadzie "nie chcemy muzułmanów". Obligatoryjną kwotę można co prawda przeforsować za pomocą decyzji większości, jednak taki zabieg powiększyłby tylko rów w poprzek Europy i nie sprzyjałby przyjaznemu przyjęciu uchodźców w Europie Wschodniej. Przyszłotygodniowe negocjacje zakończą się prawdopodobnie decyzją o dobrowolnym przyjęciu uchodźców - przewiduje Broessler.
"Bez solidarności UE uschnie; trzeba o tym bezustannie przypominać. Syzyfowe prace trwają" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".
...
KOLEJNA PORCJA BEZCZELNOSCI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:07, 18 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Wicekanclerz Niemiec grozi wstrzymaniem funduszy dla innych krajów UE
"Kto nie podziela naszych wartości, ten nie może też liczyć na to, że będzie stale dostawał nasze pieniądze" - ARMEND NIMANI / AFP
Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, nawiązując do sporu o stosunek do uchodźców, powiedział w wywiadzie dla piątkowego wydania dziennika "Bild", że kraje UE, które nie podzielają wartości wyznawanych przez Niemcy, nie mogą liczyć na niemiecką pomoc finansową.
- Niemcy pomagają, ale kto pomoże Niemcom? - powiedział Gabriel, powtarzając niemal dosłownie zdanie z przesłania wideo opublikowanego wczoraj na stronie internetowej SPD. - Niemcy otwierają sale gimnastyczne i koszary, zbierają ubrania i przyjmują uchodźców do swoich rodzin. Inne kraje natomiast rozkładają drut kolczasty na granicach i zamykają bramy - powiedział Gabriel "Bildowi".
REKLAMA
Minister gospodarki, który jest równocześnie szefem SPD, podkreślił, że Europa jest "wspólnotą wartości opierającą się także na empatii i solidarności". - Kto nie podziela naszych wartości, ten nie może też liczyć na to, że będzie stale dostawał nasze pieniądze - ostrzegł niemiecki socjaldemokrata.
...
Jestem za. Zlikwidujmy UE. NIGDY NIKT NIE BEDZIE ZMUSZANY ABY MIESZKAC W POLSCE TO JEST ZASZCZYT NIE PRZYMUS! WAM BYDLAKI TO SOE W GLOWIE NIE MIESCI TRAKTUJECIE LUDZI JAK RZECZY! TFU!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:13, 18 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Financial Times: o "toksycznej walce" Berlina z Europą Wschodnią w sprawie migrantów
Financial Times: o "toksycznej walce" Berlina z Europą Wschodnią w sprawie migrantów - PAP
Między Niemcami a krajami Europy Wschodniej toczy się "toksyczna walka" w sprawie relokacji uchodźców w UE. Niektóre kraje skarżą się na brak kontaktu z Berlinem - pisze dzisiaj brytyjski dziennik "Financial Times".
Według gazety czeski minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec po raz pierwszy o kontrolach na granicy na granicy z Austrią wprowadzonych przez Niemcy dowiedział się z mediów, a Berlin już od kilku dni nie odpowiadał na telefony z Pragi, urażony brakiem zgody Czechów na przyjęcie planu ustalenia kwot migracyjnych w UE.
REKLAMA
- Chcą nas ukarać brakiem kontaktu(...) Nie ma żadnej komunikacji w sprawie kryzysu migracyjnego, mimo że my wciąż prosimy o rozmowy - cytuje "FT" czeskiego urzędnika, wskazując, że wzajemne pretensje w tej niezwykle delikatnej sprawie to tylko ostatnia odsłona toksycznej walki między Niemcami i ich mniejszymi sąsiadami ze Wschodu.
Według "FT" jest wielce prawdopodobne, że zwołany na środę nadzwyczajny szczyt UE w sprawie uchodźców zakończy się głosowaniem, w którym przeciwnicy wprowadzenia obowiązkowych kwot podziału migrantów między kraje UE mogą zostać przegłosowani. Dziennik pisze, że nawet niemieccy sojusznicy obawiają się, jakie będą jego skutki dla relacji w i tak już podzielonej Unii.
Jak dodaje, niektórym politykom nie podoba się, że przewodniczący KE Jean-Claude Juncker uczynił plan relokacji uchodźców głównym zadaniem UE: wielu z nich oskarża go o działanie na rzecz Niemiec.
"FT" przypomina, że same niemieckie władze publicznie wielokrotnie zmieniały zdanie. Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere zagroził wycofaniem unijnych dopłat dla krajów, które nie poprą planu relokacji uchodźców. Choć Merkel później odrzuciła jego sugestię, z powodu tej propozycji Warszawa, Bratysława, Budapeszt i Praga zarzucały Berlinowi szantaż.
Wprowadzenie kontroli na niemieckiej granicy z Austrią to dla wielu o krok za daleko - komentuje "FT". Nawet najbliżsi sojusznicy Berlina kwestionują tę decyzję. Choć Francja oficjalnie poparła niemieckie władze, prywatnie Paryż zastanawia się, czy nie był to zły moment i czy ta decyzja była konieczna.
"FT" pisze, że wśród krajów przeciwnych planowi Junckera są jednak takie, które niechętnie pogodziły się z faktem, że przyjmą uchodźców. Gazeta wskazuje, że urzędnicy z Polski - która początkowo była przeciwna planowi szefa KE - prywatnie przyznają, że w jakimś zakresie wezmą w nim udział i ubolewają nad straconą okazją na zbudowanie dobrych relacji z Berlinem.
Brytyjski dziennik podkreśla jednak, że inne państwa nie poddadzą się, wskazując na Węgry i Słowację.
...
WIDZICIE JAKIE GNOJE! CIEKAWE CZY BY TAK NIE ODBIERALI OD PUTINA! NIEMCY BUDZA MOJA NIEWYPOWIEDZIANA POGARDE! CO ZA SZAMBO! ZAPRZECZENIE WSZELKICH WARTOSCI! RUSCY TO PRZYNAJMNIEJ DZICZ! U NICH TO NIE A TU RAZI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:19, 18 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Czesi nie mogą zapomnieć o polskiej żywności
- istock
Kwitnący eksport polskiej żywności do Czech powoduje nagonkę na nasze produkty – informuje „Puls Biznesu”.
W ciągu pięciu lat sprzedaż mięsa i podrobów na czeski rynek wzrosła prawie o 50 proc., a w zeszłym roku jej wartość osiągnęła ponad 920 mln zł. Rekordową dynamikę odnotowały tłuszcze i oleje (379 proc.), kawa, herbata i przyprawy (321 proc.). Sporo też sprzedajemy produktów mleczarskich, przetworów zbożowych, słodyczy i napojów.
Tymczasem czeskie „Lidove Noviny” tak podsumowały polską kampanię billboardową „I love polskie jidlo”: polska żywność w Czechach jest zła, dobra jedzie do Niemiec.
Nasz resort rolnictwa nie zraża się i zapowiada kontynuowania kampanii o jakości polskiej żywności. Tym razem nie będą to billboardy, ale seria spotkań z czeskimi organizacjami branżowymi.
...
Zla zywnosc Polacy wysylaja... I to sie nie wstydza tak pieprzyc. Na poziomie Kremla...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:28, 19 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Irlandzki historyk: Polacy nie mogą zaprzeczyć swojej roli w Auschwitz
Belfast Telegraph: Polacy nie mogą zaprzeczyć swojej roli w Auschwitz - Shutterstock
Na łamach "Belfast Telegraph" ukazał się tekst, którego autor twierdzi, że Polacy "nie mogą zaprzeczyć, że odegrali swoją rolę w tragedii Auschwitz". "Polska, ze swoim głęboko zakorzenionym antysemityzmem była jedynym krajem pod kontrolą Niemiec, który zaakceptowałby zaistnienie takiego centrum eksterminacji" – pisze dr Kevin McCarthy w swoim tekście.
McCarthy wykłada na irlandzkim uniwersytecie w Cork, jest też "okazjonalnym doradcą" Muzeum Żydowskiego w Dublinie. Jego zainteresowania skupiają się wokół "irlandzko-żydowskiej historii politycznej, syjonizmu irlandzkiego i doświadczeniu irlandzkiego holocaustu" - możemy przeczytać w materiałach na temat autora dostępnych na stronie Irlandzkiego Stowarzyszenia Historyków.
REKLAMA
Sprawę jako pierwszy opisał portal "Polish Express". W sieci już wcześniej pojawiały się informacje na temat szkalujących Polskę wypowiedzi dokonywanych przez autora.
"Technicznie rzecz biorąc Kaja Kazmierska mówi prawdę, kiedy stwierdza, że obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau znajdował się na terenie okupowanej przez Niemców Polski i nie był kontrolowany przez niezależny polski rząd. Ale powód ku temu jest prosty: Naziści wiedzieli, że Polska, ze swoim głęboko zakorzenionym antysemityzmem, była najprawdopodobniej jedynym krajem pod kontrolą Niemiec, który zaakceptowałby zaistnienie takiego centrum eksterminacji" - pisze McCarthy.
Jego zdaniem "antysemityzm był historycznie tak mocno wrośnięty" w naszym kraju, że "4 lipca 1946 roku, zaledwie 16 miesięcy po wyzwoleniu obozu Auschwitz, rozwścieczona polska społeczność w Kielcach rozpoczęła serię brutalnych pogromów, w mieście zamordowanych zostało 50 osób ocalałych z Holocaustu".
McCarthy w swoim tekście stwierdza też, że "to wrodzone antysemickie poglądy na świat były powodem, dla którego Naziści zlokalizowali obozy koncentracyjne w Polsce".
Jak donosi "Polish Express" Jan Niechwiadowicz – Polak wyróżniony przez polskie MSZ za walkę z kłamliwym i krzywdzącym obrazem zachowań Polaków podczas II wojny światowej – koordynuje protest przeciwko autorowi oraz wydawcy tekstu w "Belfast Telegraph".
...
Satanistyczny belkot opetanego. Ale zydzi mu placa. TO ONI ZA TYM WSZYSTKIM STOJA! ZA GROSSEM TEZ! Polska jest najbardziej zniewazanym krajem swiata. To szatan wali w najbardziej katolicki kraj za pomoca opetanych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:23, 21 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
TK: karanie za "lekceważenie RP i jej organów" - konstytucyjne
TK: karanie za "lekceważenie RP i jej organów" - konstytucyjne - Shutterstock
Karanie aresztem lub grzywną za wykroczenie polegające na "demonstracyjnym okazywaniu lekceważenia Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom" jest zgodne z konstytucją - orzekł dzisiaj Trybunał Konstytucyjny.
Pięcioro sędziów TK badało wniosek poprzedniej Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz ws. przepisu Kodeksu wykroczeń, który stanowi: "Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny". Prokuratura Generalna i Sejm wnosiły, by TK uznał, że przepis jest zgodny z konstytucyjną zasadą wolności słowa.
REKLAMA
Lipowicz zgłosiła wniosek w 2013 r., po ukaraniu grzywną na podstawie tego przepisu kibiców za skandowanie: "Donald matole, twój rząd obalą kibole!". "Zachowania lekceważące - w tym z czynem, gestem, słowem - czyli mniej dolegliwe w skutkach niż zachowania znieważające, mieścić się powinny w tzw. dozwolonej krytyce, nawet jeśli zachowania te obrażałyby, oburzały lub budziły niepokój" - pisała Lipowicz. Dodała, że inne przepisy dostatecznie chronią konstytucyjne organy państwa, gdyż publiczne znieważenie narodu, RP, prezydenta lub konstytucyjnego organu RP są przestępstwami zagrożonymi karą do dwóch lub trzech lat więzienia.
Wiceprokurator generalny Robert Hernand napisał do TK, że przepis nie ogranicza prawa do krytyki Narodu Polskiego, RP czy działalności jej konstytucyjnych organów, a tym samym nie stanowi ingerencji w swobodę debaty publicznej. "Lekceważenie, podobnie jak zniewaga, nie zmierza bowiem do skrytykowania działalności lub cech jakiegoś podmiotu, ale bezpośrednio do wyrządzenia krzywdy w zakresie prawa każdego podmiotu do czci i szacunku" - dodał.
Sejm przyznał, że lekceważenie jest mniej dolegliwą formą zniewagi, ale zarazem podkreślał, że znieważenie organu państwa nie przyczynia się do rozwoju debaty publicznej. "W przeciwieństwie bowiem do zniesławienia, znieważenie nie polega na postawieniu zracjonalizowanego zarzutu, lecz na daniu upustu swej niechęci i pogardzie, przy użyciu obelżywych lub ośmieszających środków" - pisała w u.br. Ewa Kopacz do TK.
...
Jeszcze moze zalegalizowac pomiatanie Polska to bedzie komplet.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:21, 22 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"Sueddeutsche Zeitung" zarzuca Polsce narodowy egoizm
22 września 2015, 09:20
Największe niemieckie gazety zajmują się podejściem Polski do problemu uchodźców. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że to główny temat kampanii wyborczej. "Sueddeutsche Zeitung" zarzuca Polsce narodowy egoizm i podkreśla, że jesteśmy pod presją z powodu uzależnienia od funduszy unijnych.
Przez długi czas narodowo-konserwatywna opozycja eksponowała w kampanii wyborczej kwestie socjalne i objawy zmęczenia u rządzącej Platformy Obywatelskiej - pisze "FAZ". Jednak na finiszu nastąpiła "zmiana konia" i obecnie w kampanii dominuje europejski kryzys migracyjny - podkreśla autor materiału Konrad Schuller.
Schuller zwraca uwagę, że dyskusja o uchodźcach w Polsce wykazuje osobliwość, która przypomina sytuację na wschodzie Niemiec. "Odbywa się w kraju, w którym przez długi czas nie było problemu imigracji, co powoduje, że ta dyskusja jest nadzwyczaj ostra" - zauważa.
...
Czyli podpalanie uchodzcow. OHYDNE PLUGAWE BYDLE!
TO NIEMCY EGOISTYCZNIE WCISKAJA POLSCE LUDZI KTORZY CHCA DO NIEMIEC!
OOBRZYDLIWE!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:20, 25 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
"Die Welt": jakie są powody niechęci Polaków do obcych?
Uchodźcy przybywający do Grecji - Iakovos Hatzistavrou / AFP
Polacy z niechęcią myślą o uchodźcach. Gdy rząd ogłosił zgodę na wyznaczoną przez Unię tak zwaną kwotę, w kraju zapanowało oburzenie. Czego tak naprawdę boją się Polacy? – zastanawia się "Die Welt".
W ostatni piątek ponad 40 polskich mediów opublikowało dokładnie ten sam tekst: list pytań i odpowiedzi dotyczących najważniejszych faktów związanych z uchodźcami. Akcja pod hasłem "Więcej wiedzy, mniej strachu" – zainicjowana przez największy polski dziennik, czyli "Gazetę Wyborczą" – bardzo dobrze pokazuje, z czym muszą zmierzyć się Polacy.
REKLAMA
"Die Welt" podkreśla, że w ostatnich tygodniach w Polsce wybuchła dyskusja, jakiej kraj ten jeszcze nie widział. Media i politycy zastanawiali się, czy przyjęcie uchodźców nie jest zbyt dużym obciążeniem. Nastroje społeczne również są sceptyczne; 56 procent obywateli nie chce uchodźców. Cztery tygodnie przed wyborami parlamentarnymi wykorzystuje to narodowo-konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość, wyraźnie przodująca w sondażach.
"Strach Polaków przed uchodźcami wynika przede wszystkim z niewiedzy" – tłumaczy Janina Ochojska, najbardziej chyba znana w Polsce obrończyni praw człowieka, której słowa przytacza "Die Welt". "Polacy nie znają wielu obcokrajowców, a na pewno niewielu muzułmanów. Potrzebujemy o wiele więcej akcji edukacyjnych, portali informacyjnych oraz szkoleń dla urzędników, by zrozumieć inne kultury" – dodaje.
"Rzeczywiście, prawie żaden Polak nie stanął nigdy twarzą w twarz z uchodźcą. Od zakończenia drugiej wojny światowej, Polska jest społeczeństwem w sumie homogenicznym, gdzie cudzoziemcy stanowią 0,27 proc. populacji, co jest jednym z najniższym wskaźników w Unii Europejskiej" – pisze berliński dziennik.
– Obraz muzułmanina malowany w polskich mediach podsyca strach – mówi Piotr Bystrianin, szef warszawskiej fundacji "Ocalenie", wspierającej uchodźców oraz imigrantów. Jego zdaniem, niektórym osobom trudno zrelatywizować to, co zobaczyły już wcześniej i za mało pokazuje się w wiadomościach przykładów dobrej integracji, jak na przykład w sąsiednich Niemczech.
Sytuacja polityczna w Polsce miesiąc przed wyborami jest wyraźnie napięta. – Kryzys wokół uchodźców nie mógł przyjść w gorszym momencie – uważa Janina Ochojska, wskazując na kampanię wyborczą. – To gra na emocjach. Większość ugrupowań politycznych wykorzystuje problem imigrantów do tanich zagrywek populistycznych, przybierając silny kurs antyislamski", cytuje działaczkę niemiecka gazeta.
Polska boi się swojej nowej roli
"Radzenie sobie z tym kryzysem bardzo wiele mówi o Polsce" – ocenia Róża Thun, eurodeputowana z ramienia rządzącej Platformy Obywatelskiej, znana ze swojego poparcia dla solidarności w sprawie uchodźców. "Polska w żadnym wypadku nie może uchylać się od odpowiedzialności, musimy rozwiązywać problemy wspólnie wewnątrz Unii Europejskiej. Jednak z taką postawą jest w swojej partii w mniejszości" – zaznacza.
Zdaniem "Die Welt", Polska najwyraźniej jeszcze się nie przyzwyczaiła do swojej nowej roli w Europie, mimo tego, co premier Ewa Kopacz niedawno mówiła w parlamencie: "Jesteśmy dziś po lepszej stronie świata, jesteśmy po tej stronie, na którą się przechodzi, a nie po tej, z której się ucieka". Wielu Polaków jednak nie rozumie, dlaczego ktoś miałby uciekać w ich strony.
Polska niechęć do uchodźców da się częściowo wytłumaczyć historią – pisze "Die Welt". Od XVIII wieku kraj był nieustannie pod czyimś zaborem lub okupacją – Prus, Austrii i Rosji, potem nazistów i w końcu, do roku 1989, Związku Radzieckiego. Kilkusetletnie rządy obcych i emigracja milionów obywateli zostawiły swoje ślady, nie zawsze te dobre.
"Polska zdaje się bronić tego, co wywalczyła i co pielęgnuje od 25 lat, gdy w kraju zapanowała demokracja. By zaakceptować imigrantów, naród musi najpierw sam poczuć się pewnie" – czytamy w gazecie. Róża Thun przypomina, że Polska jest jednym z największych krajów Unii Europejskiej, Donald Tusk jest szefem Rady Europejskiej, a polska gospodarka należy do najlepiej rozwijających się. Czas może, by kraj, w którym pojęcie "Solidarność" ma szczególne znaczenie, po raz kolejny je zdefiniował w tym momencie historii", pisze niemiecki dziennik.
...
Kolejny ohydny paszkwil na Polske. Niemcy miluja uchodzcow. Chvca zeby bylo im cieplo. Stad podkladaja ogien...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:13, 29 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Polacy domagają się sprostowania od "Belfast Telegraph" w sprawie listu o Auschwitz
Polacy domagają się sprostowania od "Belfast Telegraph" w sprawie listu o Auschwitz - ODD ANDERSEN / AFP
We wrześniu na łamach "Belfast Telegraph" ukazał się list dra Kevina McCarthyego, w którym twierdzi on, że Polacy "nie mogą zaprzeczyć, że odegrali swoją rolę w tragedii Auschwitz", a "Polska, ze swoim głęboko zakorzenionym antysemityzmem była jedynym krajem pod kontrolą Niemiec, który zaakceptowałby zaistnienie takiego centrum eksterminacji". Polskie organizacje bezskutecznie domagają się sprostowania od dziennika.
Od czasu publikacji liczne polskie organizacje, osoby publiczne i Ambasador RP Witold Sobków napisali sprostowania do "Belfast Telegraph", komentując zarzuty wobec Polaków. Gazeta do dzisiaj nie umieściła na swoich łamach ani jednego z tych listów i ignoruje problem.
REKLAMA
Polonijny działacz Jan Niechwiadowicz wraz z British Poles Initiative postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zasypać redakcję "Belfast Telegraph" skargami. W przeciągu 24 godzin ponad 600 osób zadeklarowało wysłanie listu lub e-maila do redakcji gazety. W przeszłości, gdy wysłano podobną liczbę e-maili do Roystona Smitha MP, ten przeprosił za swoje słowa na temat Polaków, a dziś współpracuje z polską społecznością w Southampton.
W celu wzięcia udziału w obronie dobrego imienia Polski należy dołączyć do wydarzenia na Facebooku, skopiować list i przesłać go redakcji "Belfast Telegraph". Jeśli ta akcja również nie przyniesie skutku, organizatorzy planują podjąć następne kroki.
...
Seanse nienawisci do Polski.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:53, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"Spiegel": Merkel krytykuje kraje środkowoeuropejskie za azylantów
Angela Merkel
Angela Merkel - AFP
Na zamkniętym posiedzeniu Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Strasburgu kanclerz Niemiec Angela Merkel ostro skrytykowała kraje Europy Środkowej i Wschodniej za odmowę przyjęcia uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki - podał dzisiaj "Der Spiegel".
Kanclerz spotkała się z europosłami z EPL wczoraj, przed swym wystąpieniem w Parlamencie Europejskim. Merkel i prezydent Francji Francois Hollande wygłosili w europarlamencie przemówienia, apelując o jedność i solidarność UE w obliczu trudności będących następstwem napływu imigrantów.
Za zamkniętymi drzwiami Merkel, odpowiadając na pytania europosłów, "dała upust frustracji" z powodu postawy krajów środkowoeuropejskich - pisze "Spiegel" powołując się na uczestników spotkania.
Według tych relacji Merkel powiedziała, że wrażliwość krajów tego regionu wobec imigrantów może być przedmiotem dyskusji. - Gdy ktoś mówi: nie mogę (przyjąć) aż tylu, dajcie mi trochę czasu, to w Europie zawsze istnieje możliwość znalezienia rozwiązania - tłumaczyła szefowa rządu. - Jeżeli jednak ktoś mówi, że kraj z muzułmanami nie jest jego krajem, to muszę powiedzieć: te sprawy nie mogą być przedmiotem negocjacji - zaznaczyła Merkel.
Sprzeciw wobec imigrantów odbija się, zdaniem kanclerz, negatywnie na wiarygodności Europejczyków. Jak dodała, taka postawa utrudnia walkę o godność człowieka w innych krajach. - Jak możemy zabiegać o wolność chrześcijan na świecie, jeżeli mówimy, że nie wpuścimy do nas muzułmanów i meczetów - pytała szefowa niemieckiego rządu.
Merkel podkreśliła, że ze względu na własne doświadczenia z czasów NRD nie rozumie postawy mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. - To komiczne, że właśnie ci, którzy mogą być szczęśliwi z powodu zakończenia zimnej wojny, myślą, że mogą odizolować się od globalizacji - powiedziała Merkel cytowana przez "Spiegla".
>>>
A jak tam milosc do imigrantow w NRD? OGNISTA! Nadete Prusactwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:58, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Merkel na zamkniętym spotkaniu: krytyka Wschodu, wsparcie Nord Stream 2
- AFP
Angela Merkel krytycznie o krajach Europy Środkowo-Wschodniej w sprawie uchodźców, przychylnie o drugiej nitce Gazociągu Północnego. Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, jak przebiegało zamknięte spotkanie niemieckiej kanclerz z grupą chadeków wczoraj w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
To polscy europosłowie spytali Angelę Merkel o projekt drugiej nitki Gazociągu Północnego, przebiegającego po dnie Morza Bałtyckiego, omijającego wschodnią Europę, w tym Polskę, dostarczającego gaz z Rosji do Niemiec. Wyrażali zaniepokojenie politycznym projektem. Angela Merkel - jak wynika z informacji korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej - zbyła to pytanie, odpowiadając krótko, że to czysto komercyjne przedsięwzięcie i najważniejsze, że gaz do Europy będzie płynął.
...
Udajemy ze nie wiemy o co chodzi z nordstrem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:11, 15 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Merkel: Potrzebny stały i obowiązkowy mechanizm podziału uchodźców. "Nie odpuścimy"
Merkel: Potrzebny stały i obowiązkowy mechanizm podziału uchodźców - PAP
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała dzisiaj w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje. Zaapelowała o lepszą ochronę granic zewnętrznych UE.
- Jestem nadal przekonana, a stanowisko to podziela cały niemiecki rząd, że potrzebujemy stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców w Europie, tak jak proponuje Komisja Europejska. Będziemy nad tym pracowali - powiedziała Merkel w oświadczeniu rządu przed rozpoczynającym się po południu szczytem UE. Jak przyznała, dla realizacji tego planu Niemcy muszą przekonać unijnych partnerów. - Nie odpuścimy - podkreśliła kanclerz. Przeciwnikiem takiego stałego mechanizmu jest m.in. Polska.
REKLAMA
Merkel przypomniała, że kraje UE porozumiały się co do podziału 160 tys. uchodźców. - To tylko pierwszy mały krok - oceniła. Merkel powtórzyła, że kryzys migracyjny jest "historyczną próbą dla Europy". - Ten problem możemy rozwiązać tylko wspólnie, a Europa musi działać solidarnie. W przeciwnym razie poniesie porażkę - ostrzegła.
Merkel zaznaczyła jednocześnie, że zewnętrzne granice UE nie są w należyty sposób strzeżone. Zaapelowała do krajów Unii o wzmocnienie agencji Frontex odpowiedzialnej za ich kontrole.
We wrześniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali podział 120 tysięcy uchodźców. Za porozumieniem była zdecydowana większość krajów Unii Europejskiej, w tym Polska. Przeciwko opowiedziały się Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Finlandia wstrzymała się od głosu.
..
Juz Merkel nosili w trumnie w jej kraju. MERKEL NIE BEDZIE ROBIC Z SIEBIE DOBREJ CIOCI KOSZTEM POLSKI! PRECZ Z PRZYMUSOWYMI OSIEDLENIAMI RODEM Z ROSJI! JAK ZAPROSILA NIECH GOSCI! NIE ODPUSCIMY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:00, 17 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Litewskie władze krytykują lidera Akcji Wyborczej Polaków na Litwie
Wilno - Shutterstock
Litewskie władze zarzucają liderowi Akcji Wyborczej Polaków na Litwie działanie na szkodę państwa. Media informują, że Waldemar Tomaszewski spotyka się z prokremlowskimi działaczami i przedstawicielami mediów, a także wspiera ich funduszami z budżetu partii.
Oburzenie wywołały doniesienia o spotkaniu europosła i Lidera Akcji Wyborczej Polaków na Litwie z szefem telewizji Piervyj Rosijskij Kanal, w przededniu wiecu protestacyjnego organizowanego przez AWPL. Szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevicius zarzucił liderom Akcji i osobiście Tomaszewskiemu, że działa na szkodę państwa litewskiego i że nie zależy mu na rozwiązaniu problemów mniejszości polskiej, tylko na podburzaniu społeczeństwa przeciwko władzy i jątrzeniu, co - jak podkreślił - jest na rękę dla Rosji.
REKLAMA
Wcześniej media nagłośniły spotkanie Waldemara Tomaszewskiego z dyrektorem rosyjskiej TV w jednej z wileńskich pizzerii.
Władze litewskie od dawna zarzucają Tomaszewskiemu zbyt bliskie kontakty z prokremlowskimi silami na Litwie. W 2014 roku w raporcie litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa, Piervyj Baltijskij Kanal jest wymieniany - obok rosyjskich gazet: "Litovskij Kurjer", "Obzor" i "Ekspress Nedelia" - jako instrument kremlowskiej propagandy. Władze również wypominają Tomaszewskiemu, że wraz z rosyjskimi weteranami paradował z przypiętą wstążką św. Jerzego - symbolem rosyjskiego imperializmu - podczas obchodów Dnia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.
Litewskie media przypominają również, że z audytu środków przeznaczonych na kampanię podczas ostatnich wyborów samorządowych wynika, że Akcja Wyborcza Polaków na Litwie większość pieniędzy, które otrzymała z budżetu, przeznaczyła na reklamę polityczną właśnie w mediach rosyjskich. Była to przede wszystkim reklama w Piervym Baltijskim Kanale, na, którą wydano 93 tysięcy euro. Dodatkowe, prawie 40 tysięcy euro, AWPL wydało na reklamę wyborczą w gazetach rosyjskich. Natomiast na ogłoszenia polityczne w wydawanych na Litwie pismach polskich - zaledwie 13 tysięcy euro.
Waldemar Tomaszewski jest liderem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie od 1999 roku. Przez część litewskich Polaków jest krytykowany za autorytarny styl sprawowania władzy w partii.
...
Kumanie sie z ruskimi agresorami to szkodzenie Polsce.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|